dnd, d&d dungeons and dragons
 
Snarry World
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d MENU dungeons and dragons
 
Strona Główna Desiderium Intimum Mistrz i Chłopiec Tłumaczenia Nasza Książka/Our Book Kategorie Newsów Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.pl

dnd, d&d
OUR BOOK
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness:

BOOK 1 - THE BLACK MONGREL
BOOK 2 - THE CURSED ONE
BOOK 3 - THE POISONS MASTER


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
NASZA KSIĄŻKA
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness PO POLSKU:

KSIĘGA 1 - CZARNY MONGREL
KSIĘGA 2 - PRZEKLĘTY
KSIĘGA 3 - MISTRZ TRUCIZN


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasza twórczość/Our stuff
dungeons and dragons
 
DESIDERIUM INTIMUM
MISTRZ I CHŁOPIEC
NASZE TŁUMACZENIA

Desiderium Intimum In Other Languages
The Master and The Boy

Desiderium Intimum Soundtrack
Desiderium Intimum Arts
Inne Ficki
Awards
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasze Teledyski/Our Videos
dungeons and dragons
 
Desiderium Intimum Trailers
Videos by Ariel & Gobuss
Videos by Ariel Lindt
Videos by Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Polecane/Recommended
dungeons and dragons
 
Snarry od A do Z
Fanfics
Arts
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Użytkowników Online
dungeons and dragons
 
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,389
Najnowszy Użytkownik: nightsouls9
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Our Desiderium Intimum Videos
dungeons and dragons
 






 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nawigacja
dungeons and dragons
 
Strona Główna
Nasza Książka/Our Book
Kategorie Newsów
Artykuły
Buttony do Snarry World
Statystyki
Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS
dungeons and dragons
 

THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS ON AMAZON
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Rozdział 16 - "The nightmare"
dungeons and dragons
 
Beta: Kaczalka. Wielkie brawa! ^_^

Ogromnie cieszą nas Wasze komentarze i rozterki, które targają Wami po przeczytaniu każdego rozdziału :) Cierpliwi zostaną wynagrodzeni ^_^




16. The nightmare.



Crawling in my skin
These wounds they will not heal
Fear is how I fall
Confusing what is real





Harry spojrzał na trzymany w ręku klejnot. Był środek nocy, a on leżał w łóżku i ciągle nie mógł zasnąć.

Nie potrafił zrozumieć Severusa. I chyba nigdy mu się to nie uda.

Czasami Snape był dla niego całkiem miły, pozwalał mu się do siebie przytulać, nie patrzył na niego z odrazą i, najwyraźniej, obecność Harry'ego sprawiała, że na chwilę stawał się nieco... delikatniejszy. Ale już chwilę później wszystko mogło się zmienić. Tak zupełnie nagle. Potrafił w jednym momencie wpaść w taki szał, że wydawało się, iż zupełnie nie panował nad tym, co robił. Krzywdził i ranił.

Harry zamknął oczy i zadrżał na wspomnienie nieokiełznanej nienawiści, którą zobaczył w oczach Severusa. Mistrz Eliksirów patrzył na niego takim wzrokiem, jakby Harry był jego największym wrogiem, jakby był winny całego zła, wszystkiego, co go w życiu spotkało. Chłopiec nie potrafił zrozumieć, dlaczego. Co było z nim nie tak? Przecież nic nie zrobił...

Snape najwyraźniej dostał wezwanie od Voldemorta wtedy, kiedy Harry się do niego przytulał. Ale dlaczego po tym wydarzeniu wpadł w taką wściekłość? Jakby nagle znienawidził Harry'ego i nie chciał mieć z nim nic wspólnego, jakby Gryfon był czemuś winny. Ale czemu?

Harry zacisnął kamień w dłoni i zamknął oczy, a następnie wysłał wiadomość, podobnie, jak robił to każdego wieczoru, od kiedy otrzymał od niego klejnot:

Dobranoc, Severusie.

To niewiele i, prawdopodobnie, nie da nic, poza rozwścieczeniem Snape’a, że Harry znowu używa kamienia bez potrzeby. Ale musiał to zrobić. Chociaż w ten sposób może dać mu znak, że wciąż jest w pobliżu i myśli o nim. I nie przestanie... cokolwiek by się stało.


***


Harry z niecierpliwością wyczekiwał poniedziałkowej lekcji eliksirów i spotkania ze Snape'em. Jednak bardzo się rozczarował. Mistrz Eliksirów traktował go wyjątkowo źle i zdawał się być w bardzo podłym humorze.

Harry nie mógł być tego pewny, ale uważał, że to wina Voldemorta. Może zaczął podejrzewać, że Snape jest szpiegiem? Albo był na niego zły, że nie wykonał jakiegoś zadania? Severus do tej pory nigdy nie wspominał o swojej drugiej pracy, a Harry nigdy nie odważyłby się go o to zapytać, ale płonąca w nim ciekawość nie dawała mu spokoju i wciąż podsyłała nowe, coraz bardziej nieprawdopodobne rozwiązania.

Był tak zamyślony, że całkowicie spartaczył swój eliksir, za co został potraktowany wyjątkowo złośliwym komentarzem i utratą punktów. Jakby Snape nie rozumiał, że Harry może mieć zaległości, jakby w ogóle go to nie interesowało. Kazał mu się nauczyć na następną lekcję wszystkiego, co przerobili, kiedy był nieobecny. Snape był tego dnia wredny dla wszystkich, łącznie ze Ślizgonami, ale dla Harry'ego chyba najbardziej. Chłopak obiecał sobie, że nie zrobi już niczego, co mogłoby rzucić na niego i Snape'a jakiekolwiek podejrzenia. Przysiągł, że będzie się zachowywał tak, jakby nic go to nie obchodziło, ale to nie było takie łatwe. Nie, kiedy Snape stał nad nim i wymyślał mu od tępych, aroganckich pyszałków, którzy myślą, że cały świat kręci się wokół nich i będzie podporządkowywał się ich niekompetencji i wybujałemu mniemaniu o sobie. Powinien już dawno opanować lekcje, na których był nieobecny, bo nikt nie będzie na niego czekał i prowadził go za rączkę, nawet, jeżeli jest Złotym Chłopcem i w swoim zarozumialstwie stawia się ponad innymi, uważa, że jest od nich lepszy i przysługują mu inne prawa.

Harry siedział przez cały czas ze wzrokiem wbitym w swój kociołek i zaciskał pięści tak bardzo, aż mu zbielały kostki, a paznokcie wbiły się boleśnie w skórę. Zajadłość, z jaką Snape wypominał mu to wszystko, była tak wielka, iż Harry zaczął się poważnie zastanawiać, czy to było tylko grą, czy też mówił całkowicie poważnie.

Na grę, bynajmniej, to nie wyglądało...

Po zakończonej lekcji był naprawdę dumny z siebie, że udało mu się wytrzymać. Wiedział, czemu to zawdzięcza. Wciąż powtarzanym sobie w duchu słowom: "On mnie uratował. Zależy mu na mnie. Nieważne, co mówi i robi. Ja wiem, że mu na mnie zależy."

Po południu wysłał Severusowi wiadomość:

Czy mogę przyjść dzisiaj wieczorem?

Nie otrzymał jednak odpowiedzi.

Zaniepokoiło go to, ale starał tłumaczyć to sobie tym, że może Snape jest zajęty i nie ma czasu mu odpisać. Wciąż łapał się na tym, że wkłada dłoń do kieszeni i zaciskał ją na kamieniu, sprawdzając, czy nie wydziela ciepła, którego mógłby przez przypadek nie poczuć.

Do wieczora był już kłębkiem nerwów.

Gniewasz się na mnie?

- wysłał, ale ponownie nie otrzymał odpowiedzi. Próbował się uczyć wraz z Ronem i Hermioną, ale wszystkie wykłady i tłumaczenia przyjaciółki puszczał mimo uszu. Nie potrafił się na niczym skupić. Wciąż wyczekiwał odpowiedzi albo jakiegokolwiek znaku, jednak te nie nadchodziły.

Późnym wieczorem, kiedy leżał w łóżku i nie mógł już dłużej czekać, zamknął oczy i wysłał mu ostatnią już tego dnia wiadomość:

Dobranoc, Severusie.

Wtorek minął mu wyjątkowo szybko, głównie na wyczekiwaniu wiadomości od Snape'a. Nauczyciela nie było tego dnia na posiłkach, więc do głowy Harry'ego zakradła się niepokojąca myśl, że może coś mu się stało. Na szczęście, wypytanie Luny pomogło. Piąty rok miał dzisiaj eliksiry i Snape był na nich obecny tak, jak zawsze. To trochę uspokoiło Harry'ego.

Podczas rozmowy z Luną, wydarzyło się coś dziwnego. Podeszła do nich Tonks i zapytała Harry'ego, jak się czuje i czy radzi sobie z lekcjami. Powiedziała, że szykuje dla nich na jutrzejsze zajęcia coś niesamowitego. Harry, znając jej nietypowe metody, mógł się tylko obawiać tego, co wymyśliła, ale uśmiechnął się i grzecznie odparł, że nie może się doczekać. Wtedy Luna zrobiła coś niespodziewanego. Wyciągnęła z torby list i ze słowami: "Chciałam ci go dać wcześniej, ale mam wrażenie, że ciągle mnie unikasz", podała go Tonks. Nimphadora zarumieniła się, szybko porwała list i schowała go do swojej teczki, jak gdyby za wszelką cenę chciała go jak najszybciej ukryć i zapomnieć o tym incydencie. Zerknęła na Harry'ego, który udawał, że patrzy w innym kierunku, a następnie zgromiła Lunę wzrokiem, ale dziewczyna tylko uśmiechnęła się niewinnie i nieprzytomnie w odpowiedzi. Harry może nie był takim uważnym i inteligentnym obserwatorem, jak Hermiona, ale bez problemu udało mu się odczytać spojrzenie Tonks, które mówiło: "Pogadamy o tym później. Bez świadków!"

Kiedy nauczycielka oddaliła się, Gryfon otworzył już usta, żeby zapytać Lunę, o co chodziło, ale Krukonka uśmiechnęła się do niego z rozmarzeniem i westchnęła:

- Jakiż mamy piękny dzień, nie sądzisz? - po czym oddaliła się korytarzem, podskakując i nucąc pod nosem jakąś wesoła piosenkę. Harry spojrzał w okno. Niebo było zasnute ciężkimi, szarymi chmurami, z których bez przerwy padał deszcz.

- Rzeczywiście, piękny... - mruknął do siebie, patrząc na oddalające się plecy Luny i nic nie rozumiejąc. Postanowił zapytać o to Hermionę. To ona była specjalistką od wyciągania wniosków z obserwacji ludzkich zachowań.

Jednak wciąż nienadchodzące odpowiedzi na wiadomości, które wysyłał Severusowi, wprawiły go w taki stan, że potem całkowicie o tym zapomniał.

Wieczorem jego dłoń mimowolnie zacisnęła się na kamieniu i wysłała:

Tęsknię za tobą.

Później był zły na siebie, że to zrobił. Męczy go, jak jakaś zakochana bez pamięci dziewczyna. A przecież ani nie jest dziewczyną, ani nie jest w nim... Zarumienił się, nie potrafiąc nawet pomyśleć o sobie, Snapie i wiadomo-czym w tym samym zdaniu i uznał, że nie będzie dłużej tego roztrząsać. Skoro Snape postanowił go, z nieznanego powodu, ignorować, to Harry będzie robił tak samo. A przynajmniej będzie próbował.

Skoro Severus go lekceważy, to jego sprawa. Nie będzie za nim więcej biegał, jakby nie miał innych spraw na głowie. Dosyć tego!

Było już późno, jednak Harry nie potrafił zasnąć. Przewracał się z boku na bok, ponieważ wciąż coś go dręczyło. Panująca w pomieszczeniu cisza, przerywana tylko niekiedy pochrapywaniami Rona albo Neville'a, doprowadzała go do obłędu.

Cisza była zła. Czaiły się w niej ponure, przerażające myśli, które wychodziły teraz z ukrycia, atakowały go i zanurzały w nim swe długie, ostre zębiska, odbierając mu pewność siebie i spokój.

On nie chce cię już znać. Po co mu ktoś taki, jak ty? Przeleciał cię. Nie jesteś mu już do niczego potrzebny. Zaspokoił swoje żądze. Teraz poszuka sobie kogoś innego...

Harry zacisnął dłoń na zielonym kamieniu. Gładkość klejnotu odganiała potwory, leczyła rany, chroniła go.

Zamknął oczy, czując, że rozszarpujące go kły wycofują się.

Dobranoc, Severusie.


***


Wszędzie panował chłodny mrok. Nagie kamienie i rosnące gdzieniegdzie kępki traw były, pomimo panującej wokół ciemności, wyraźnie widoczne w upiornym, zimnym świetle, które nie miało nigdzie swojego źródła. Zdawało się unosić w powietrzu. Krajobraz wyglądał, jak podczas pełni księżyca, tylko, że księżyc nie istniał. Nie było niczego, poza niewielkim fragmentem podłoża, na którym stał Harry. Kiedy spoglądał dalej, wszystko ginęło w mrocznej pustce i dzwoniącej w uszach ciszy.

Nagle do jego uszu dotarł wysoki, zimny, upiorny śmiech. Obejrzał się gwałtownie, próbując zlokalizować jego źródło, ale w tym samym momencie, z innego kierunku, nadciągnął kolejny. Tym razem niski i chrapliwy. W krótkim czasie już wszędzie wokół niego rozbrzmiewały śmiechy, mieszając się ze sobą i odbijając się od jego umysłu, stawały się coraz głośniejsze. Sprawiały mu ból. Zastawił uszy, ale to nic nie pomogło. One wciąż przybierały na sile, jakby odbijały się echem od pustki i powracały w kolejnych falach.

Nagle zorientował się, że nie jest już sam. Stoi w środku kręgu, otoczony przez wysokie, odziane w czerń postacie, stapiające się z wszechogarniającym mrokiem. Niczym materialne cienie. Na ich twarzach bieliły się maski w kształcie czaszek. Jednak jedna z nich była odsłonięta. Oblicze Voldemorta wykrzywiał okrutny, pełen uniesienia uśmiech, a z jego gardła wydobywał się mrożący krew w żyłach, pełen satysfakcji rechot.

Harry zadrżał mimowolnie i złapał się za ramiona, ale coś było nie w porządku. Spojrzał w dół i odkrył, że nie ma na sobie ubrania. Stoi przed nimi całkowicie nagi. Pomimo przerażenia, poczuł, jak na jego twarz wypływa rumieniec. Śmiechy wzmogły się jeszcze bardziej. Ich siła rozrywała uszy chłopca, spychała go w głąb ciemności, przygniatała. Ugiął się pod nimi i opadł na kolana, dygocząc ze strachu, zimna i wstydu.

Co oni zamierzają z nim zrobić? Jest tutaj całkowicie sam, nie ma różdżki, nie ma niczego, czym mógłby się obronić. Zabiją go...

Snape! Musi go zawiadomić! Musi użyć kamienia! Severus mu pomoże, uratuje go! Tak, jak uratował go ostatnio... Nie pozwoli mu tutaj zginąć!

Przerażająca myśl wdarła się do jego pękającego z bólu umysłu. Jest nagi. Zabrali mu ubranie. Nie ma kamienia! Nie może go zawiadomić...

Zamknął oczy, walcząc z próbującymi wedrzeć się do jego oczu łzami.

Nie chce tutaj umrzeć! Nie teraz! Nie jest na to gotowy. Tyle rzeczy jeszcze przed nim... nie chce, by to się skończyło. Chciałby tylko żyć sobie w spokoju. Dlaczego musi umrzeć? Nie chce!

I wtedy go usłyszał. Głos Severusa w swojej głowie.

Tym razem nikt cię nie uratuje, Potter.

Jego trzepoczące z przerażenia serce, przeszyte lodowatym sztyletem, eksplodowało z bólu. Jęknął i otworzył oczy. Zobaczył krew na swoich rękach. Spływała po jego ciele, ciepła i lepka. Na początku małymi stróżkami. Nie wiedział, skąd się wzięła. Próbował zetrzeć ją ze swojego ramienia, ale tylko ją rozmazał. Miała ciemny, wiśniowy, prawie czarny kolor. Jego dłoń pozostawiła na ramieniu czerwone smugi, które niemal natychmiast znikły pod ogromną falą krwi, spływającą po jego ciele. Zalała jego głowę, zlepiając włosy, wlewała się do uszu i nosa. Ciepła posoka pochłonęła jego ciało do tego stopnia, że nie pozostało już na nim ani jednego suchego fragmentu. Ciemna, czerwona, lepka maź spływała po jego skórze, zaczęła zalewać oczy i wdzierać się do ust. Nieustające śmiechy przybrały jeszcze na sile. Cały świat zaczął wirować, a w centrum tego wiru był on. Słaby, bezbronny, nagi. Próbował krzyczeć, wołać o pomoc, ale z jego gardła nie wydobył się żaden dźwięk. Nic już nie widział, gdyż krew całkowicie zalała mu oczy. Nie mógł zaczerpnąć tchu, ponieważ, kiedy tylko otwierał usta, wlewała mu się do gardła i do nosa. Krztusił się, rozpaczliwie próbując zasłonić twarz, aby uchronić ją przed duszącą, gęsta mazią. Poprzez dudniący śmiech przedarł się zimny, niczym zbocza góry lodowej, głos Voldemorta:

- Jestem taki spragniony, przyjaciele... Ucztę czas zacząć.

Harry chciał krzyczeć, ale krew wdarła się do jego ust, zajęła przełyk, zalała tchawicę. Rozpaczliwie próbował złapać oddech. Jego ciałem wstrząsnęły drgawki i upadł na plecy, szarpiąc się i rzucając. Jednak nie był w stanie obronić się przed zalewającym go morzem krwi.

Ostatnim tchnieniem pogrążonej w agonii świadomości poczuł, że jego ręce chwyciły coś. Przyciągnął to do siebie, chcąc zakryć swoją twarz. Odgłos rozdzierającej się tkaniny wyciągnął go z topieli. Zaczerpnął ze świstem powietrze, które wdarło się do jego obolałych płuc i przyniosło ukojenie. Otworzył oczy i zobaczył nad sobą sklepienie łóżka. W rękach trzymał rozerwaną zasłonę otaczającą jego posłanie. Z trudem oddychał upragnionym powietrzem, leżąc przez chwilę w ciszy, czekając, aż szarpiące nim nerwy nieco się uspokoją, a umysł zacznie działać.

To był sen.

Nie odetchnął jednak z ulgą. Dyszał ciężko, a pot spływał mu po drżącym ciele. Przed jego oczami wciąż wirowały białe maski i rozkoszująca się jego cierpieniem twarz Voldemorta, a w uszach dzwonił okrutny, rozrywający głowę śmiech. Gardło blokowało coś ogromnego, kwaśnego i gorzkiego.

W pomieszczeniu było już jasno, musiał być poranek, ale oczy Harry'ego widziały tylko zalewającą jego ciało krew. Spojrzał na swoje ręce, ale jej nie dostrzegł. Jednak wcale go to nie uspokoiło. Dlaczego miał wrażenie, że ona wciąż tam jest, tylko, że niewidoczna?

Zerwał się z łóżka. Jego ciałem wstrząsały dreszcze, było mu niedobrze. Kiedy wyprostował się do pozycji siedzącej, jego żołądek gwałtownie zaprotestował. Targnęły nim torsje. Zasłonił szybko usta. W gardle poczuł ohydny, gorzki smak wymiocin. Udało mu się je powstrzymać, ale wiedział, że nie na długo. Szybko wrzucił na siebie ubranie, byle jak, tyłem na przód. Neville i Ron jeszcze spali, pogrążeni w swoich przyjemnych, słodkich snach, kiedy Harry wybiegł z dormitorium i pobiegł do łazienki. Zdążył w ostatniej chwili, pochylił się nad umywalką i zwymiotował. Kiedy skończył, miał wrażenie, że w jego wciąż atakowanym gwałtownymi skurczami żołądku nie pozostało zupełnie nic, jedynie piekąca, raniąca jego przełyk żółć, którą zwymiotował na samym końcu. Wycieńczony, przepłukał gardło chłodną wodą i spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Przeraził się. Jego twarz była blada jak papier, oczy podkrążone i zaczerwienione, wargi sine. Na jego policzkach lśniły łzy. Włosy, przepocone i potargane, sterczały na wszystkie strony. Całym ciałem wstrząsały niekontrolowane dreszcze. Miał wrażenie, że jego wygląd idealnie dopasował się do tego, jak się teraz czuł. Był tak osłabiony, że z trudem utrzymywał się na uginających się pod nim nogach.

W pierwszej chwili pomyślał, żeby pójść do skrzydła szpitalnego, ale był niemal pewien, że Pomfrey od razu wepchnęłaby go do łóżka i trzymała w nim przez tydzień. Wtedy pomyślał o kimś innym, kto mógłby mu pomóc, ponieważ posiadał bardzo wiele eliksirów uzdrawiających. Harry nie mógł iść na lekcje w takim stanie, a kolejne nieobecności wcale by mu nie pomogły w nadrobieniu zaległości. Poza tym, wolał się czymś zająć. Bał się, że gdyby został sam, zmuszony do spędzenia tego dnia w łóżku, przerażające wspomnienia snu powróciłyby i ponownie go zalały, odbierając mu dech w piersi i zdrowe zmysły. A tego bał się najbardziej. Dlatego nie namyślając się długo, wyciągnął z kieszeni kamień, zacisnął go w dłoni, zamknął oczy i pomyślał:

Potrzebuję eliksiru uspokajającego. Bardzo cię proszę, czy mógłbyś mi go dać? Jak najszybciej. To bardzo ważne. Proszę.

Nie wiedział, czy Snape mu odpowie. Powoli zaczął tracić nadzieję, że Mistrz Eliksirów w ogóle odczytuje jego wiadomości, ale warto było spróbować.
v
Jednak, kiedy chował klejnot z powrotem do kieszeni, poczuł nagle emanujące z niego ciepło, które niemal sparzyło mu dłoń. Zaskoczony tak szybką reakcją, przysunął kamień do oczu i odczytał:

Przyjdź do mojego gabinetu. Teraz.

Zamrugał kilka razy, całkowicie zaskoczony szybkością, z jaką otrzymał odpowiedź. Odetchnął z ulgą i drżącą dłonią wsadził kamień z powrotem do kieszeni. Szybko opłukał twarz zimną wodą i pospiesznie ruszył w kierunku lochów.

Zamek był jeszcze cichy i opustoszały o tak wczesnej porze, tak więc Harry bez przeszkód dotarł pod drzwi gabinetu Mistrza Eliksirów. Nie zdążył nawet zapukać, kiedy otworzyły się gwałtownie i stanął w nich Snape. Na widok stanu, w jakim znajdował się Harry, jego brwi uniosły się, a oczy rozszerzyły. Powstrzymał się jednak od jakiejkolwiek uwagi, odsunął się bez słowa i wpuścił go do środka.

Harry bardzo starał się nie drżeć, ale nie wychodziło mu to. Wciąż oddychał ciężko i płytko, nadal był blady. Wiedział, że musi wyglądać jak siedem nieszczęść, ale nie miał ochoty o tym rozmawiać. Snape otwierał już usta, jakby chciał zapytać, co się stało, ale Harry był szybszy:

- Naprawdę potrzebuję tego eliksiru - powiedział zdecydowanym, choć nieco drżącym głosem. - Nie mam teraz ochoty się tłumaczyć. Dasz mi go?

Sam był zaskoczony ostrością w swoim głosie. Snape zmarszczył brwi.

- Zaczekaj tu, Potter - rzucił surowo, po czym podszedł do jednej z półek. Po chwili wrócił z niewielką fiolką w ręku. Płyn miał ciepłą, różową barwę. - Nie więcej niż jeden łyk - powiedział i podał go Harry'emu, który wymamrotał podziękowania, wyciągnął korek i bez namysłu wziął dwa łyki. Znał dawkowanie. Wiedział, że w stanie, w jakim się znajdował, jeden by nie wystarczył.

Płyn był słodki i ciepły. Wlał się do jego gardła, prawie natychmiast przynosząc ukojenie jego nerwom i dygoczącemu ciału. Zaczął się rozluźniać, a kłopoty i zmartwienia powoli rozpływały się, roztapiały w przyjemnym cieple. Krew ze snu, którą przez cały czas miał przed oczami, znikła. Odetchnął, wciągając powietrze głęboko w płuca. Poczuł, że jego twarz nabiera rumieńców, powoli przestawał drżeć. Kiedy otworzył oczy, zobaczył, że Mistrz Eliksirów przygląda mu się z namysłem, spod przymrużonych powiek.

Harry spuścił wzrok, odchrząkując z zakłopotaniem.

- Dziękuję - powtórzył cicho. - Czy mógłbyś dać mi też... Eliksir Bezsennego Snu? - zapytał, podnosząc wzrok z powrotem na mężczyznę. W oczach Mistrza Eliksirów zabłysło zrozumienie. Harry zagryzł wargę i ponownie spuścił wzrok.

- Przyjdź wieczorem, Potter, to go dostaniesz. Po kolacji - powiedział sucho mężczyzna. Harry pokiwał głową i wyciągnął butelkę w stronę Severusa. - Zatrzymaj to. Może ci się jeszcze przydać - rzekł Snape.

Gryfon ponownie skinął głową.

- To... ja już pójdę. Za chwilę zacznie się śniadanie. Nie chcę się spóźnić.

Dlaczego nagle przebywanie w towarzystwie Snape'a stało się dla niego takie trudne i stresujące? Czy to przez to, jak Mistrz Eliksirów potraktował go ostatnio? Czy dlatego, że ignorował go przez dwa dni? A może... może przez to, co usłyszał w swoim śnie?

Przełknął ślinę.

Chciał go zapytać o tyle rzeczy... Ale to nie było miejsce ani czas na to. Może będą mogli porozmawiać wieczorem. O ile Snape znowu go nagle nie wyrzuci...

Odwrócił się od przyglądającego mu się, przeszywającym, zamyślonym wzrokiem mężczyzny, wyszedł z gabinetu i powoli powlókł się z powrotem do wieży, żeby doprowadzić się do porządku przed śniadaniem.


***


Pierwszą lekcją po śniadaniu była Obrona. Harry, na wszelki wypadek, zabrał ze sobą butelkę z eliksirem uspokajającym. Czuł się już całkiem dobrze, ale nie wiedział, czy nerwy i strach nie powrócą nagle podczas zajęć. Nie miał pojęcia, jak długo działa eliksir.

- Mam dzisiaj dla was coś nietypowego, dzieciaki! - zawołała wesoło Tonks, wchodząc do klasy i potykając się na progu. Kiedy złapała równowagę i spiorunowała wzrokiem próg za to, że miał czelność chcieć ją przewrócić, machnęła różdżką w kierunku tablicy, na której pojawił się napis: Legilimens.

- Czy ktoś z was słyszał kiedyś o tym zaklęciu? - zapytała, uśmiechając się zachęcająco. Ręka siedzącej obok Harry'ego Hermiony wystrzeliła w górę.

- Tak, Hermiono? To znaczy... - Tonks zarumieniła się - ...panno Granger?

- Legilimens jest to zaklęcie umożliwiające włamanie się do czyjegoś umysłu i odczytanie wspomnień danej osoby.

- Świetnie. Dziesięć punktów dla Gryffindoru.

Hermiona pokraśniała z dumy.

- Nie macie tego w programie nauczania - powiedziała Tonks - więc nie musi pan tego szukać w podręczniku, panie... - zawahała się.

- Thomas - odpowiedział spokojnie Dean. Wszyscy już się przyzwyczaili do tego, że nauczycielka wciąż zapominała ich nazwisk. Dean zamknął książkę i odłożył ją na bok.

Harry czuł się trochę nieswojo. Doskonale wiedział, co to jest Legilimencja i do czego służy. Wciąż pamiętał upokarzające lekcje ze Snape'em w zeszłym roku, kiedy nauczyciel wdzierał się do jego umysłu i oglądał wszystkie jego wspomnienia. Nawet te najbardziej osobiste. I pomimo wciąż podejmowanych prób wyrzucenia go ze swojej głowy, Harry nie potrafił się przed tym obronić.

Tonks nie powiedziała im niczego, czego Harry by już nie wiedział, ale pozostali słuchali jej z ogromnym zainteresowaniem. Chyba uznali to za znacznie ciekawsze, niż wyłapywanie Ogniowróżek.

- Uznałam, że powinniście poznać to zaklęcie, szczególnie teraz, kiedy jesteśmy na skraju wojny - ciągnęła Tonks, najwidoczniej miło podłechtana tym, że wszyscy po raz pierwszy słuchają jej z taka uwagą. - Ale na tym nie koniec. Istnieje także druga wersja tego zaklęcia, niemal zapomniana, jednak ostatnio ponownie odkryta i z powodzeniem używana przez Sami-Wiecie-Kogo i jego popleczników. Znacznie, znacznie silniejsza i o wiele niebezpieczniejsza. Prawdę mówiąc, Ministerstwo zastanawia się, czy nie wpisać go na listę Zaklęć Niewybaczalnych, ponieważ jego skutki mogą być przerażające i nieodwracalne. Dodatkowo, obrona przed nim jest prawie niemożliwa. Nie ma do tego żadnych zaklęć, a jedyne, co może uchronić czarodzieja, na którego rzucono to zaklęcie, jest siła jego woli. Niestety, musi być ona naprawdę ogromna i tylko nieliczni nią dysponują.

Harry nadstawił uszu. To było coś nowego. Nauczycielka machnęła różdżką w stronę tablicy, na której pojawiły się dwa słowa: Legilimens Evocis.

- Może ktoś o nim słyszał? - zapytała Tonks.

W klasie zapanowała cisza. Nawet Hermiona nie podniosła ręki.

- Cóż - powiedziała Nimphadora niezwykle poważnie - nie dziwię się, że nikt nie słyszał o tym zaklęciu. Jak już wam wspomniałam, przez wieki było absolutnie zakazane i wiedza o nim była starannie ukrywana. Dopiero niedawno ponownie zaczęto go używać. Zwane jest Legilimencją Szczegółową albo Głęboką. Rożni się od Legilimencji zwykłej kilkoma ważnymi szczegółami. Po pierwsze, Legilimencja Głęboka pozwala nie tylko na wdarcie się do umysłu ofiary i odczytanie jej wspomnień, ale także myśli. Oglądając dane wspomnienie, można słyszeć także to, co przewijało się przez głowę ofiary w tamtym momencie. To jak całkowite wejście w czyjś umysł, patrzenie na świat oczami drugiej osoby. Po drugie - do użycia jej potrzebny jest kontakt wzrokowy. Ponadto, w przeciwieństwie do zwykłej Legilimecji, nie oglądamy rzeki wspomnień, zlepionych ze sobą i wymieszanych. Osoba, która rzuca zaklęcie, wybiera interesujące ją wspomnienie i tak jakby, wyciąga je na wierzch. Może je oglądać, jak długo zechce, może także przywołać wszystkie powiązane ze sobą wspomnienia i myśli. Gdyby, na przykład, ktoś chciał dowiedzieć się, co sądzi o nim druga osoba, mógłby wybrać wszystkie związane z tym elementy, a następnie oglądać je i słuchać do woli. To tylko przykład, więc niech wam nie przyjdzie do głowy rzucenie tego zaklęcia na znajomych! Wiemy, że niedawno zostało odkryte przez Sami-Wiecie-Kto i teraz bardzo często używa go, żeby wyciągnąć od więźniów interesujące go informacje. To znacznie szybszy i prostszy sposób, niż stosowane przez niego dotychczas Crucio.

Wszyscy uczniowie słuchali jej z pełną grozy uwagą. W głowie Harry'ego zaczęły krążyć nieproszone myśli, które mąciły jego spokój. Tonks odetchnęła i kontynuowała jeszcze poważniejszym tonem:

- Jednak nie to jest w tym zaklęciu najniebezpieczniejsze. Wam, choćbyście próbowali, nigdy by się to nie udało, ale doświadczony, potężny Legilimenta potrafi manipulować snami i grzebać we wspomnieniach ofiary. I chociaż teoretycznie można zmienić sen, to zmiana wspomnienia jest na szczęście już praktycznie niemożliwa. Można je jedynie usunąć, jak w znanym Wam już zaklęciu Obliviate, jednak to nie wszystko. Można uwięzić ofiarę w jej najgorszym wspomnieniu i zmusić ją, by przeżywała je wciąż i wciąż na nowo. Zamknięty w swoim umyśle człowiek staje się wegetującą rośliną, przeżywającą ciągle od nowa swój największy koszmar. I nigdy się z niego nie uwolni. I, mówiąc koszmar, wcale nie przesadzam. Można wybrać najbardziej przerażający sen ofiary i zamknąć ją w nim już na zawsze.

Harry poczuł, że robi się blady. Przypomniał sobie zalewającą go krew i dźwięczące w uszach śmiechy. Zakręciło mu się w głowie, a jego żołądkiem targnęły torsje.

- Przepraszam - podniósł rękę, czując, że znowu powraca strach i jego objawy - czy mógłbym pójść do łazienki?

Tonks spojrzała na niego i przeraziła się.

- Co się stało, Harry? Jesteś blady jak ściana!

- Źle się czuję - odparł gładko, widząc, że ciemnieje mu przed oczami.

- Ależ oczywiście, idź, idź. Może odprowadzić cię do skrzydła szpitalnego?

- Nie, dziękuję - odpowiedział, podnosząc się z miejsca i czując, że nogi uginają się pod nim. - Dam sobie radę. To tylko... osłabienie.

Hermiona i Ron chcieli oczywiście pójść z nim, ale udało mu się ich powstrzymać. Kiedy znalazł się za drzwiami klasy, drżącymi dłońmi wyjął z kieszeni fiolkę różowego płynu i wziął duży łyk. Odetchnął z ulgą i pogrążył się w myślach.

Słowa Tonks wciąż dźwięczały mu w uszach. Uwięziony w najgorszym koszmarze... Co by było, gdyby to jego ktoś uwięził w tym przerażającym śnie? Na zawsze. Na samą myśl o tym wstrząsnął nim dreszcz. To chyba najgorsze, co można zrobić drugiemu człowiekowi. Nie życzyłby tego nawet największemu wrogowi...

Poczuł, że przerażenie oplata swoimi mackami jego trzepoczące w piersi serce. Trawiący go już od dawna, ukryty głęboko strach, zaczął wypływać na powierzchnię jego osłabionej świadomości. Co będzie, jeżeli jego to kiedyś spotka? Tonks mówiła, że Voldemort używa tego zaklęcia... Wiedział, że spotkanie z nim jest nieuchronne. Cały czarodziejski świat liczył na niego. To tylko kwestia czasu, kiedy zostanie rzucony w wir walki, a kiedy spotka się oko w oko z najgroźniejszym czarnoksiężnikiem, jaki kiedykolwiek żył... wiedział, że nie miałby szans wyjść z tego cało. Ale jeżeli zginie... przynajmniej pociągnie za sobą Voldemorta. Przepowiednia mówiła wyraźnie, że żaden nie może żyć, kiedy drugi przeżyje... To znaczy, że muszą zginąć obaj?

Westchnął ciężko i oparł się o ścianę. Zamknął oczy, nie chcąc dopuścić do siebie tej myśli.

Nie chce umrzeć... Nie jest na to gotowy. Cały czarodziejski świat nie potrafi pokonać Voldemorta, dlaczego jemu miałoby się to udać? Dlatego, że ma bliznę na czole? Tak, wszyscy tego od niego oczekiwali... Do tej pory poświęcał wszystko, żeby z nim walczyć, ale był już tak bardzo zmęczony... Śmierć Syriusza tylko to przypieczętowała. Nigdy nie zdoła go pokonać. Nic nie potrafił. Był tylko chłopcem. Jak mógłby walczyć z kimś, kogo nie dało się zabić? Dlaczego nie mógł być normalnym nastolatkiem i żyć jak inni? Dlaczego to na jego barkach spoczywał ten ciężar? Dumbledore starał się go przed tym chronić, ale dyrektor sam ostatnio wyglądał, jakby potrzebował pomocy. Jego też to przygniatało, a był przecież jedyną osoba, której Voldemort się bał. Jak on, Harry, miałby się z nim zmierzyć?
Chciał po prostu... żyć. Chciał być z Severusem. Nie martwić się wojną, atakami, swoim przeznaczeniem. Chciał być szczęśliwy... ale jego los był już od dawna przesądzony... tylko dlatego, że miał bliznę na czole.

Odetchnął, otwierając oczy i spoglądając w sklepienie. Po chwili zamknął je ponownie.

Ale zrobi to. Musi. Nie ma innego wyjścia. To jego obowiązek. Zrobi to, skoro wszyscy tego od niego oczekują... pójdzie na wojnę, będzie walczył, chociaż nie wiedział, jak... Być może zginie... Ale jeszcze nie teraz. Nie teraz.

Pod jego powiekami pojawił się obraz surowej, wykrzywionej kpiącym uśmiechem twarzy. Czarne oczy patrzyły na niego z pragnieniem. W jego serce wlał się spokój.

Jeszcze nie teraz...


***


Drzwi otworzyły się pod dotykiem dłoni Harry'ego. Wszedł ostrożnie do gabinetu, ale pomieszczenie okazało się puste. Domyślając się, że Snape czeka na niego w prywatnych komnatach, ruszył dalej. Tym razem drzwi nie otworzyły się same. Musiał zapukać. Kiedy Mistrz Eliksirów wpuścił go do środka, Harry zdał sobie sprawę, że jest tak zdenerwowany, że nie wie, co powiedzieć. Czy ten człowiek już zawsze będzie tak na niego działał?

Odchrząknął i odezwał się cicho:

- Ja... przyszedłem po eliksir.

Snape obrzucił go surowym spojrzeniem. Z wyrazu jego twarzy można było wyczytać, iż najwyraźniej w ostatniej chwili powstrzymał się od złośliwego komentarza.

- Zaczekaj - rzucił i podszedł do jednej z półek. Po chwili wrócił, trzymając w ręku niewielką fiolkę. - Dam ci to, ale tym razem nie wolno ci wypić więcej, niż jeden mały łyk tuż przed snem. Zresztą, chyba sam powinieneś o tym już wiedzieć.

Gryfon pokiwał głową. Znał dawkowanie, przerabiali to niedawno. Wziął butelkę i wymamrotał podziękowanie. Snape przypatrywał mu się z uwagą, ale Harry nie potrafił spojrzeć mu w twarz. Wciąż nie był pewien, na co może sobie pozwolić. Tak bardzo chciałby zostać i z nim porozmawiać... ale skąd mógł wiedzieć, czy Snape też tego chce? Może nie życzy sobie jego obecności? A przecież nie mógł zapytać wprost. Wolał niepewność od odmowy. Mniej bolała.

Odwrócił się z westchnieniem, żeby wyjść, ale kiedy dotknął klamki, dobiegł go niski głos Mistrza Eliksirów:

- Dokąd to, Potter? Siadaj.

Zabrzmiało, jak rozkaz, więc Harry cofnął dłoń i odwrócił się. Poczuł ulgę. Snape chciał, żeby został. To był pierwszy, dobry znak. Powoli podszedł do czarnego fotela i usiadł przy płonącym kominku. Severus zajął miejsce w drugim fotelu i przez kilka chwil patrzył w ogień. Jedynym panującym w pomieszczeniu dźwiękiem był cichy trzask płonących drewien. W końcu mężczyzna odwrócił głowę w stronę Harry'ego i zapytał spokojnym, niezwykle łagodnym głosem:

- Co ci się śniło, Potter?

Gryfon wzdrygnął się, zbladł i spojrzał na mężczyznę z przestrachem. Znowu ujrzał krew. W jego głowie odbiły się echem słowa:

Tym razem nikt cię nie uratuje, Potter.

Głos Severusa. Zimny, nieczuły, odległy. Obcy.

Widząc, że Snape mruży oczy, Harry szybko odwrócił głowę i spojrzał w ogień.

- Nie chcę o tym rozmawiać - powiedział, z trudem panując nad drżeniem głosu.

- Potter... - zaczął mężczyzna, ale Harry szybko mu przerwał, rozpaczliwie pragnąc zmienić temat.

- Jak ci minął dzień, Severusie? - zapytał, starając się, by jego głos brzmiał obojętnie. Snape zamknął usta, zamyślił się, jakby zastanawiając, czy kontynuować przesłuchiwanie Harry'ego, ale najwyraźniej zrezygnował, ponieważ po chwili milczenia powiedział:

- Cudownie. Dzięki mnie Gryffindor spadł w końcu z trzeciego miejsca na czwarte w Pucharze Domów.

Sarkazm emanujący z jego głosu był wręcz namacalny. Harry skrzywił się.

- Gratulacje - odparł bez namysłu. - Myślałem, że "dzięki tobie" już od dawna byliśmy na ostatnim miejscu.

Snape zamrugał. Harry zrozumiał, co powiedział, i natychmiast spuścił wzrok, zakłopotany, ale jednocześnie poczuł także zadowolenie, że udało mu się zaskoczyć mężczyznę. W jego głowie pojawiła się dziwna myśl, że odkąd zaczął dłużej z nim przebywać, sam robił się coraz bardziej ironiczny i wygadany. W końcu musiał jakoś bronić się przed jego atakami. Strach i złość, które towarzyszyły mu przez ostatnie dwa dni, zaczęły wypływać teraz z niego i nie potrafił ich powstrzymać.

- Może mógłbyś przyznać nam kiedyś chociaż jeden punkt? Zapisałbyś się w historii szkoły. Nie chciałbyś? - kontynuował, balansując na niezwykle chwiejnej i niestabilnej fali, z której mógł w każdej chwili runąć w ciemne odmęty. - Może Neville dostałby przy okazji zawału? W końcu udałoby ci się dopiąć swego. - Ugryzł się w język dopiero, kiedy zobaczył niebezpiecznie groźne spojrzenie, które wbił w niego Mistrz Eliksirów.

- Uważaj, Potter. Nie zapominaj, z kim rozmawiasz - wycedził, sztyletując go wzrokiem.

Harry spojrzał w ogień i zarumienił się. Wzburzone fale wygładziły się, a groźba zatonięcia została odsunięta.

- Przepraszam - wymamrotał. - To przez to, że ostatnio... - zawahał się, przełknął ślinę i westchnął. Nie chciał już owijać w bawełnę, miał dosyć gier i podchodów. Czas wyłożyć karty na stół. - Dlaczego tak mnie traktujesz? - zapytał wprost, spoglądając na Snape'a. - Przez dwa dni czekałem na jakąkolwiek wiadomość, ale ty postanowiłeś mnie ignorować. Dlaczego?

Mistrz Eliksirów zacisnął usta i zmarszczył brwi. Wyglądał, jakby zastanawiał się nad odpowiedzią. W końcu rzekł suchym, spokojnym głosem, ważąc każde słowo:

- Miałem swoje powody, Potter.

Nie takiej odpowiedzi oczekiwał!

- Ty zawsze masz swoje powody! - wybuchnął. - A ja wciąż nic nie rozumiem! Nigdy nie wiem, na co mogę sobie pozwolić. Nie wiem, jak zareagujesz. Nie wiem nawet, czy mogę się teraz do ciebie przytulić i czy mnie nie odepchniesz. - Jego głos załamał się. Zagryzł wargę i wbił wzrok w ogień. Po chwili do jego uszu dobiegł niski, chłodny głos:

- Nie dowiesz się... dopóki nie spróbujesz.

Harry spojrzał na Snape'a. Serce tłukło mu się w piersi, a w uszach szumiało, ale powoli sens tych słów przedarł się do jego umysłu. Sam był zaskoczony wnioskami, które wysnuł. Czyżby Snape właśnie... przyznał, że chce, aby Harry się do niego przytulił? Tak właśnie to zabrzmiało.

Podjął decyzję. Wstał, podszedł do Severusa i, wciąż trochę niepewny, usiadł bokiem na jego kolanach. Objął go za szyję, wtulił twarz w jego obojczyk i westchnął ciężko. Nie został zepchnięty, odsunięty, ani zwymyślany. Poczuł, że ciało Snape'a napięło się. Słyszał jego przyspieszony oddech. Był tak blisko... Kiedy się w niego wtulał, jego serce uspokajało się. Czuł się bezpieczny. Dla takich chwil warto było walczyć.

- Nienawidzę, kiedy mnie tak traktujesz - wyszeptał cicho, pocierając twarzą o jego szyję i wdychając gorzko-słodki aromat, który w tym miejscu był najintensywniejszy. Wszystko, co robił, było jednostronne, ale jemu to wystarczało. Przynajmniej na razie...

Przysunął się jeszcze bliżej i wyszeptał:

- Tak bardzo cię potrzebuję.

Przez chwilę w pomieszczeniu słychać było jedynie ich oddechy. W końcu ciszę przerwał niski głos Mistrza Eliksirów:

- Jak bardzo mnie potrzebujesz, panie Potter?

Jak trawa potrzebuje deszczu, żeby rosnąć. Jak ziemia potrzebuje słońca, żeby żyć. Jak człowiek potrzebuje powietrza, żeby oddychać, jak dziecko potrzebuje matki. Jak świat potrzebuje ratunku i Chłopca, Który Przeżył, aby był ich nadzieją, symbolem, wiarą.

- Nawet sobie nie wyobrażasz - odpowiedział cicho. Zacisnął dłonie na czarnej szacie, pragnąc nie wypuścić jej już nigdy. Dlaczego już zawsze nie mogłoby być tak, jak teraz?

- Przytul mnie, proszę. - Słowa same wyrwały się z jego ust. Czekał, ale nic się nie stało. Żadnego odzewu. Odsunął się nieznacznie i sięgnął po leżące na oparciach fotela ręce Severusa. Złapał je i delikatnie owinął wokół swojej talii. Spojrzał w głębokie, mroczne tunele oczu mężczyzny, szukając w nich... sam nie wiedział czego, ale był pewien, że rozpoznałby to, gdyby znalazł. Przez ułamek sekundy coś w nich mignęło, ale nie zdążył tego uchwycić. Pozostawały dla niego nieczytelne i zamknięte. Twarz była ściągnięta, a usta zaciśnięte. Jakby Severus za wszelką cenę starał się odgrodzić, odsunąć. Nie pozwolić Harry'emu zajrzeć głębiej, niż na otaczający go mur. Potężny, wysoki i nieprzystępny.

Chłopiec wypuścił jego dłonie i zacisnął palce na otulonych w czarną szatę ramionach. Delikatnie pocałował odsłoniętą szyję mężczyzny. W chwilę później całował już każdy skrawek jego skóry, kierując się w stronę niezwykle wrażliwego miejsca. Jego usta odnalazły płatek ucha i zaczęły go lizać i ssać. Ciało Snape'a zesztywniało, a głowa odchyliła się do tyłu. Harry usłyszał długi, niepowstrzymany pomruk przyjemności. Czując ogarniające go podniecenie, wsunął gorący język do ucha i zaczął dokładnie penetrować jego wnętrze. Później zajął się przestrzenią za nim, na przemian całując i liżąc słoną skórę. Znajome prądy zaczęły obmywać jego ciało, szumiąc mu w uszach i podrywając serce do szybszego bicia. Całował agresywniej, mocniej, wygłodniale. Pragnął posmakować wszystkiego. Słyszał pojękiwania i przyspieszony oddech Severusa. Czuł, że jest już twardy i wyczuwał, że mężczyzna najwyraźniej także. Jego usta odnalazły drogę do twarzy. Całował każdy milimetr skóry, brodę i policzki. Ogarnięty pasją, podniecony, rozgrzany. Był już centymetr od ust, kiedy nagle w jego głowie zapaliła się ostrzegawcza lampka. Ciężko oddychając oderwał usta i spojrzał na rozchylone wargi Severusa. Usłyszał w swojej głowie bardzo wyraźny, ostry i lodowaty głos:

Na to ci nie pozwoliłem, Potter.

Wspomnienia powróciły nagle, niespodziewanie, oblewając go zimną wodą i studząc jego zapał. Przysłaniająca oczy mgła znikła i Harry zobaczył, że Snape spogląda na niego z zaskoczeniem. Spuścił ze smutkiem głowę i uciekł wzrokiem, nie chcąc, żeby Severus dostrzegł ból w jego oczach. Zauważył, że dłonie Snape'a leżą ponownie na oparciach fotela. W którymś momencie musiał je zabrać. Najwyraźniej nie chciał go przytulać. Jak gdyby to było takie trudne... Nie stać go było nawet na taki niewielki gest?

Zapłonęła w nim iskra buntu. Jeżeli Severus postanowił być taki uparty...

Harry zagryzł wargę i odsunął się. Podniecenie ulotniło się, ostudzone chłodnym zawodem.

- Już późno - powiedział cicho. - Muszę iść.

To było marne kłamstwo. Było tuż po kolacji. Zsunął się z kolan i zerknął na Snape'a. Jego oczy były zmrużone, brwi ściągnięte, a usta zaciśnięte. W oczach płonął ogień, ale nie podniecenia. Gniewu i rozczarowania.

Harry przełknął ślinę i odwrócił się do niego plecami, ruszając w stronę drzwi. Kiedy się przy nich znalazł, usłyszał ciche warknięcie:

- Potter!

Zatrzymał się i odwrócił. Twarz Snape'a była zamyślona. Wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć, jakby walczył ze sobą. I chyba wygrał, bo w końcu zrezygnował, oblizał wargi i spojrzał w ogień.

- Przyjdź w piątek wieczorem - powiedział cicho, beznamiętnym głosem.

- Spróbuję - odparł Gryfon, obserwując, jak przez oblicze Severusa przebiegł cień, ale nie spojrzał na Harry'ego. Pokiwał jedynie sztywno głową. Harry położył dłoń na klamce. - Dobranoc, Severusie. - Były to ostatnie słowa, zanim otworzył drzwi, przeszedł przez gabinet i wyszedł na korytarz, gdzie nareszcie mógł odetchnąć głęboko.

Miał wrażenie, że stoczył bardzo ciężką i trudna bitwę. Był zmęczony. Walczył dzielnie, ale poniósł porażkę. Nie otrzymał tego, czego chciał. Pozostał z niczym. Ale jednocześnie czuł się zwycięzcą. To on dyktował warunki. Kiedy Snape ich nie spełnił, wyszedł i pozostawił go samemu sobie, podnieconego, ale niezaspokojonego. Nie złamał się i dzięki temu udało mu się dać Severusowi lekcję. A w piątek Harry przekona się, czy Snape się jej nauczył...

Uśmiechnął się do siebie.

Nie został wyrzucony. Sam zadecydował o odejściu w odpowiedniej chwili. Ocalił dumę. Przynajmniej tym razem. Teraz... to on triumfował.

Ale dlaczego, pomimo tego, czuł się tak... źle?



CDN



* "Crawling" by Linkin Park

 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Komentarze
dungeons and dragons
 
Nikola dnia kwietnia 09 2009 23:32:59
Niesamowity rozdział. Nieźle powiało grozą, gdy przedstawiłyście sen Harrego... Jestem bardzo ciekawa, czy bedzie on nawracał...? Zakończenie rozdziału - rewelacja. Nareszcie byłam dumna z Pottera... Tylko ciekawe, czy to zachowanie swojej dumy wyjdzie mu na zdrowie, podczas kolejnego spotkania z Severusem...
Pozdrawiam i dzięki za kolejny rozdział
Katerine dnia kwietnia 10 2009 16:25:19
smileysmileysmiley zatkało mnie...i co ja mam napisać? Słowa w tym wypadku zawodzą...genialne opowiadanie...dopiero się zarejestrowałam, więc jestem opóźniona z komentowaniem, więc teraz najwyższy czas.
Chylę czoła!
smarteczka dnia kwietnia 10 2009 18:40:28
I znowu namieszałyście smiley
Oczywiście w pozytywnym znaczeniu smiley Harry z tym kamieniem kojarzy mi się z dziewczyną która czeka na sms od chłopaka i co minutę sprawdza komórkę smiley
Zimne, czarne i głębokie jak studnia oczy Seva ukrywające jego najgłębsze myśli - miodzio (zimny drań smiley). Za każdym razem zaskakujecie mnie, oczywiście pozytywnie, rozwojem sytuacji. Od razu widać że macie pomysł na podtrzymanie zainteresowania czytelnika. Nie ma możliwości aby być znużonym. Końcówka każdego rozdziału zmusza do zadawania pytanie:
kiedy kolejny rozdział??? smiley
pozdrowienia od tej najbardziej upierdliwej
Eris dnia kwietnia 10 2009 20:26:27
"welcome to my nightmare, hope you gonna like it..."(Alice Cooper); this one i like :-)
legilimens evocis, uwięzienie w koszmarze, może dla Harrego koszmarem jest obojętność Severusa? "nothing is true, everything is permitted"(Hassan I Sabbah).
wasza twórczość coraz bardziej mi się z W.Burrougsem kojarzy, nie mogę się doczekać kolejnych odcinków.
padam na kolana&biję pokłony.
NNRiddle dnia kwietnia 11 2009 10:16:14
Eh... No i co ja mam wam napisać?
Żal mi Harry'ego...
Jakoś zawsze podobał mi się typ zimnego drania... ale na prawdę, dałabym Złotemu Chłopcu trochę miłości.
Aż mnie skręcało, kiedy Mistrz nie odpowiadał Potterowi na... myśli, wiadomości, które ten przekazywał mu za pomocą kamienia.
I popieram Smarteczkę z tym stwierdzeniem o sms'ie.
A ten sen... Wrr.. Ja bym się obudziła z krzykiem i pewnie nie uspokoiła się przez godzinę.
A zakończenie? W waszym stylu smiley
Cudo.
Kiedy dalsza część ? smiley
Tak, też was kocham... ;p
Po prostu jestem niecierpliwa...
andyxd dnia kwietnia 11 2009 11:23:44
HAHAHA!!! Super! Końcówka była najwspanialszą z najwspanialszych!!!!! W końcu Harry się troszkę postawił, a to jak na koniec zostawił Snape'a... ahhhhhsmileysmiley Kocham Was za to! To jest właśnie mój Książęsmiley
Po takiej końcówce czekam na siedemnastkęsmiley
Alexsandra dnia kwietnia 12 2009 19:01:47
warto było czekać na taki rozdział. Najbardziej podobała mi się końcówka smiley
po raz pierwszy Harry się tak jakby postawił. chociaż mógłby być bardziej stanowczy. No ale od kiedy mamy to co chcemy?
pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy
Jaga05 dnia kwietnia 13 2009 17:40:31
Na ff natknęłam się niedawno.
Powiem jedno - jest cudowny. smiley
Podoba mi się od początku do końca i ten Snape. Mrauu, uwielbiam czarne charaktery, a tutaj jest taki mroczny. I trochę mam nadzieję, że jednak okaże się po stronie Czarnego Pana.

Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Zwłaxzcza po tej końcówce.
Weny smiley smiley
Sirrah dnia kwietnia 13 2009 23:11:35
To jest wspaniałe! ^^ Ta dawka emocji, uczuć, ta rozwijająca się akcja trzymająca w napięciu, niepewność, nieprzewidywalność... Ajć, świetny ff oby tak dalej!!! =) A najbardziej intrygująca postać, cóż... wiadomo że Snape - ukazany po mistrzowsku smiley Jestem ciekawa co też z tego będzie... Nie wytrzymam chyba do następnego rozdziału! xD
Patsy dnia kwietnia 14 2009 19:20:19
*z Gospody*
Kochane, jesteście wielkie! Po raz kolejny udało wam się wprowadzić do mojej głowy chaos i zakłopotanie. Niewielu osobom się to zdarza.

Wasze opowiadanie jest tak nieprzewidywalne, że przed przeczytaniem każdego nowego rozdziału czuję dreszcz emocji. Co tym razem się stanie? Zacznijmy od początku. Pierwszą rzeczą, która mnie zaintrygowała, była wymiana zdań Luny i Tonks. Te panienki najwyraźniej coś knują. I czyżbym widziała tu kolejny slash? Na razie nie chcę oceniać pochopnie, wiem, że możecie mnie zaskoczyć.

Kolejną sprawą jest oczywiście nowa i tajemnicza forma legilimencji. Nie sądzę, żeby Voldemort używał jej już na Harrym. Jeśli zobaczyłby jego wspomnienia z Snape'em to albo Severus nie żyłby, albo oznaczałoby to spisek ich obu. Proszę was, nie pozwólcie, żeby ta cała sytuacja Snape'a z Harrym była wymysłem Voldzia.

Na koniec muszę jeszcze wspomnieć o cudownej scenie w kwaterach mistrza eliksirów. Widać tu, że nie tylko Harry toczy ze sobą walkę, choć nie znamy przecież myśli Severusa. Większość widać w jego oczach. Cieszę się, ze Potter okazał jakiś opór i postanowił dać swojemu nauczycielowi lekcję. Niezmiernie jestem ciekawa, czy ten się jej nauczy na piątek smiley

Mignęła mi literówka, o której wspominała poprzedniczka. Tak poza tym to wszystko pięknie. Rozdział przyzwoitej długości, oby tak dalej.

Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział smiley Już się od tego opowiadania uzależniłam.
Roxanna1989 dnia kwietnia 14 2009 20:27:09
Ostatnie dwa rozdziały podobają mi się najbardziej ze wszystkich tutaj zamieszczonych fragmentów. Początkowo odniosłam mylne wrażenie, że Harry zaczyna wzdychać do Severusa jak zakochana bez pamięci nastolatka. Lecz końcówka opowiadanie rozwiała moje wątpliwości. Potter w końcu pokazał, że ma charakterek i, że potrafi sprzeciwić się Snape'owi. Pokazał, że ma swoją dumę, honor i cięty język (czyżby zaczął przejmować Snape'owe nawykismiley).

Czy szykuje się jakiś fammeslash pomiędzy Luną a Tonks? (Coś na wzór romansu Minevry i Fleur z Herbacianki?)
Ostatnia scena z rozdziału jak moim poprzedniczką najbardziej przypadła do gustu. Odniosłam wrażenie, że pomiędzy Mistrzem Eliksirów a Gryfonem rozgrywał się swoistego rodzaju pojedynek na emocje. Cieszy mnie to, że Potter wyszedł z tego starcia zwycięsko. Zobaczymy jaką wywoła to reakcję u Severusa w następnym rozdziale.

Już nie mogę się doczekać kolejnej części smiley
Channel dnia kwietnia 15 2009 17:05:37
Podoba mi się tu Snape ( ogółem, w całym ff ). Jest taki jakim go zawsze widziałabym w slashu. Bezustannie się dziwiłam jak szybko stawał się zakochanym i zmysłowym facetem. Jak nie on poprostu. A tutaj? Uwielbiam człowieka poprostu. Tajemniczy, nie dający sobie w kasze dmuchac. Z odcinka na odcinek zbliża się po Pottera ale bez żadnych rewelacji. Przez dystans jaki trzyma do Harry'ego jego i mnie poprostu zabija smiley . Chciałoby się aby już pomiędzy nimi było pieknie i wspaniale jak w przez jakiś czas w Hebraciance.
Jest dużo ff snarry, ale przez to jak wykreowałyście Severusa, jesteście jak dla mnie na piedestale smiley
AngelsDream dnia maja 07 2009 15:58:24
Chyba właśnie to jest najtrudniejsze, gdy się kogoś bardzo pragnie - zderzenie z rzeczywistością i stwierdzenie, że czasem trzeba wyjść i uratować dumę, nie ulegać.

Ten tekst, jak dla mnie, ma bardzo trafny, severusowy, ciężki klimat i cieszę się, że tak jest. Najgorsze co można zrobić tej postaci to ulepszanie charakteru, żeby był super czuły i jakiś taki bezpłciowy zarazem.
Kagome dnia grudnia 29 2009 23:55:11
Cieszę się, że Harry postawił na swoim, zapewne dało to Sevowi wiele do myślenia - być może w nowych rozdziałach zmieni on, choć trochę swe podejście do chłopaka. Chyba największym komplementem dlaw was powinno być to, że siedzę tak przed klawiaturą i nie wiem co napsiać. Bo ile razy można powtarzać, że coś mi się podobało - a uwierzcie mogłabym tak do znudzenia. Ciekawi mnie tylko jakby Snape zareagował, gdyby Harry nagle przestał mówić mu "Dobranoc". Czy potraktowałby to jako bunt? Może kiedyś się dowiem. Hmm, piszczcie dalej, wasz duet i praca kaczalki to recepta na dobrego fika ;d
Pozdrawiam
Kagome ^^
Miyazaki-san dnia stycznia 23 2010 22:30:53
I bardzo dobrze, że Harry powoli stara siępostawić na swoim. Musi pokaać Severusowi że to działa w obie strony. No bo, cholera, czy ten jeden pocałunek czy objęcie by go zabiło??? Cały Severus... ale i tak go kocham!
Cieszę się, że wasza wena jest nakarmioa i powsaje taki wspaniały fick!
Salomanka dnia lutego 24 2010 20:27:30
Króciutki komentarz, bo i rozdział wybrałam sobie do komentowania losowo, tak dziwnie jakoś xD
Bardzo podoba mi się opis zaklęcia Legilimens Evocis. Szczegółowe i fachowe przedstawienie zaklęcia, jego wykorzystania i skutków działania. Jednoczesne ostrzeżenie Tonks, że używają go Śmierciożercy, zrobiło swoje - porażający efekt. Naprawdę, gratuluję pomysłu.
Harry w tym rozdziale okropnie mnie irytuje. Przyzwyczaiłam się do Harry'ego, który jest uparty w swych działaniach, taki nierozgarnięty, chaotyczny, ale pewny, ze to, co robi, jest słuszne. I może dlatego w tym rozdziale jakoś trudno jest mi mieć wobec niego cieplejsze uczucia. Użala się nad sobą, zastanawia go, czemu Sev tak źle go traktuje, albo co on zrobił nie tak, jak powinien. To wyłącznie moja wina, ale średnio mi to pasuje do mojego Pottera. No nic. Pod koniec rozdziału wciąż jest niezdecydowany i żałośnie dziecinny, nawet te rozmowy z Severusem go w moich oczach nie ratują. Co prawda, w ostatniej chwili zaczął myśleć jako tako logicznie i nie zrobił tego, o czym wiedział, że Severusowi sie nie spodoba, ale źle to rozegrał. Ale nie zwracajcie uawgi na moje gadanie, tak tylko sobie bredzę xD Ogólnie to cieszę się, oczywiście, że Potter pod koniec postanowił postawić na swoim, nawet jesli i tak przynosi to opłakane skutki xD
Moim ulubionym fragmentem rozdziału jest niewątpliwie:
"- Jak bardzo mnie potrzebujesz, panie Potter?
Jak trawa potrzebuje deszczu, żeby rosnąć. Jak ziemia potrzebuje słońca, żeby żyć. Jak człowiek potrzebuje powietrza, żeby oddychać, jak dziecko potrzebuje matki. Jak świat potrzebuje ratunku i Chłopca, Który Przeżył, aby był ich nadzieją, symbolem, wiarą". Szczególnie ostatnie zdanie. Okrutne jest to, jak Potter jest traktowany i cieszy mnie, że poświęciłyście fragment na opis jego wewnętrznej rozterki, że oto on jest jedynym, który pokona Voldemorta, z powodu blizny. Ech.
I na koniec: scenka z Luną, Tonks i listem. Potter jest genialny xD Nie pamiętałam już, że list pojawia się akurat w tym rozdziale, więc tym milej się go czytało, świeżo po lekturze ostatniego rozdziału xD
I zwyczajowe, choć zawsze równie szczere podziękowanie za rozdział: Dziękuję! XD
Will dnia marca 12 2010 18:59:03
Ha takich snów jak Harry to bym nie chciał mieć NIGDY!!! Ale z drugiej strony jak miał bym takiego Severusa, do którego mógłbym udać się po eliksir hmm... To czemu nie, cel uświęca środki smiley

Harry pokazał trochę klasy i godnoścismiley udało mu się (choć w minimalnym stopniu) zapanować nad emocjami. Ach nasz Snape nie dał po sobie poznać, że chciałby aby Potter został hehe smiley

A rozdział ten był dość tajemniczy smiley i nie wiem dlaczego odczuwałem smutną atmosferę (Szkoda mi Pottera) smiley
Sweetkawai dnia kwietnia 24 2010 14:33:25
Ciekawe to zaklęcie i nikomu nie życzyłabym aby miał go posmakować - być uwięzionym w swoim najgorszym koszmarze brrr tragedia

Ale Harry zachowywał się dokładnie jak pensjonarka która nie wie co myśli o niej ukochany młodzieniec. Nie lubię jak tak się użala nad sobą bo mam inne o nim wyobrażenie, ale to już moje osobiste marudzenie smiley

Chociaż czuję się dumna z Harry'ego smiley w jakimś stopniu się postawił Snape'owi chociaż jestem teraz zaintrygowana jak rozegra to nasz Mistrz Eliksirów smiley
Natka dnia padziernika 26 2010 10:04:17
Jeden z ciekawszych rozdziałów. Bardzo dobre było przedstawienie czym jest zaklęcie Legilimens Evocis. Pamiętając, że Snape rzucił je na Malfoy'a można mieć pewny pogląd na to, co się z młodzieńcem stało. Za to sen, który miał Potter? Nigdy nie chciałabym o czymś takim śnić. Zwłaszcza ze swym pragnieniem w roli głównej, brr aż mi ciarki przeszłysmiley Zakończenie rozdziału mnie ucieszyło. Harry jednak pokazał, że posiada chociaż podstawy godności. Niby pragnie pozostać z Severusem, ale zaczyna pokazywać pazurki, że nie na wszystko się będzie zgadzałsmiley
jusoks dnia kwietnia 05 2011 21:20:57
Po przeczytaniu dokładnego opisu snu Harrego nadal mam nieprzyjemne dreszczesmileynie chciałabym mieć takich snów.
No wreszcie sie dowiedziałam czym jest to zaklęcie,teraz przynajmniej wiem co Sev zrobił wtedy Malfoy'owi .
Zakończenie rozdziału świetne.Wreszcie Harry pokazał że ma jednak swoją godność i że jak chce to postawi na swoimsmileya nie tylko Sev dostaje co tylko chce a on nic ;p dobrze chłopak zrobił, musi walczyć o to co chce dostaćsmileya z Serverusem to wcale nie jest takie łatwesmiley
Rin89 dnia maja 02 2011 23:34:51
Sen bardzo ciekawy... mam wrażenie, że dość ważny w odniesieniu do całej fabuły tego opowiadania. Czyżby to może jakieś ostrzezenie było? Że nie powinien ufać Severusowi? Albo może ta krew coś znaczyła? Czyśby Voldie chciał dosłownie wypić jego krew? A może to po prostu była wizja tego, co wydarzy się w przyszłości? Bardzo mnie to intryguje smiley mam nadzieję, że wkrótce się przekonam czy miałam rację.
TheVixen dnia padziernika 12 2011 19:15:07
cieszę się że tak późno odkryłam tą stronę - dzięki temu nie muszę czekać na kolejne rozdziały, przerywając w najlepszym momencie ^^
świetnie napisany rozdział!
brakpomyslu dnia grudnia 09 2011 13:00:30
Pamiętam jak pierwszy raz czytałam DI i opis tego snu na długo utkwił w mej pamięci. Był przerażający. Nie dziwię się Harry'emu, że tak na niego wpłynął.
magiamoniczki dnia padziernika 22 2012 08:33:30
Ahhh... <3
domine dnia maja 04 2013 16:31:34
Harry obawia się odrzucenia ze strony Snape, co widać poprzez sen, jaki go nawiedził. Naprawdę jest to interesujące. Pokazuje, jak ich więź zacieśnia się z każdą chwilą i staje coraz silniejsza. Oboje czują coś do siebie, zależy im na sobie. Nie mogę się doczekać, aż przekroczą wszystkie, dzielące ich bariery : )

Dzięki za ciężką pracę!
ewelina250395 dnia lutego 24 2015 17:40:30
W końcu mu się postawił. Na reszcie smiley Nie oddał się mu, tylko postanowił walczyć o swoje serce. Już domyślam się co stało się z Malfoyem, czyżby przeżywał ciągle swój najgorszy koszmar? Mam nadzieję, że sen Harrego nigdy się nie spełni.
Akaitori dnia wrzenia 23 2019 19:51:46
Ach, Potter pogrywa sobie z Severusem. To niebezpieczna gra...
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Dodaj komentarz
dungeons and dragons
 
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Oceny
dungeons and dragons
 
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Świetne! Świetne! 100% [1793 Głosów]
Bardzo dobre Bardzo dobre 100% [1793 Głosów]
Dobre Dobre 100% [1793 Głosów]
Przeciętne Przeciętne 100% [1793 Głosów]
Słabe Słabe 100% [1793 Głosów]
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Logowanie
dungeons and dragons
 
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us
dungeons and dragons
 
WATTPAD
ARCHIVE OF OUR OWN
YOUTUBE
GOODREADS
FACEBOOK
TUMBLR
INSTAGRAM
TWITTER
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Ważne
dungeons and dragons
 
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl

Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!

Ariel & Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Shoutbox
dungeons and dragons
 
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

arielgobuss
10/02/2024 23:16
Cieszymy się, że podoba Ci się seria. Dzisiaj wrzuciłyśmy kolejną część :-)
mansonalia
09/02/2024 19:51
Właśnie przeczytałam waszą mini serię i o mój Boże ta scena ze sprawdzianem tak bardzo przypominała rozdział z DI, ale zszokowało mnie to że mistrz go wziął w pełnej klasie uczniów to było coś nowego.
arielgobuss
01/02/2024 22:31
Mamy nadzieję, że cieszycie się z nowej serii "Mistrz i chłopiec". Musimy przyznać, że niektóre sceny z tej serii mogły wylądować w DI :-)
arielgobuss
01/02/2024 22:00
Jeśli chodzi o DI po polsku to chcemy żeby było tylko na naszej stronie. Wszystkie ukradzione wersje udostępnione na Wattpadzie bez naszej wiedzy zostały już usunięte.
arielgobuss
01/02/2024 21:54
Wszystko co planowałyśmy udostępnić jest już na Wattpadzie na naszym koncie.
SquishakSquishy
01/02/2024 02:08
Można udostępnić na wattpada?
arielgobuss
04/01/2024 15:15
Postanowiłyśmy dokończyć tłumaczenie DI na angielski. I mamy teraz dużą przyjemność z powrotu do świata DI i porównywania go z naszym nowym światem z książki :-)
arielgobuss
04/01/2024 15:10
Witamy w Nowym Roku! Ile to już lat minęło? Dzięki, że tu wracacie i dalej obdarzacie miłością DI :-)
starcatcher
23/11/2023 20:58
Przeczytałam znowu. Po takim czasie. Dzięki
mansonalia
18/10/2023 21:35
@Selfish ja tak samo, czas na ponowne przeczytanie tego dziełasmiley
Selfish
02/08/2023 23:06
Co roku czytam całość od początku... Znowu nadszedł ten czas
rocketlover
31/07/2023 03:55
Any Snarry lovers still here?
Estera Sultan
02/10/2021 18:42
Dziękujemy wam bardzo, z powrotem można wszystko czytać
arielgobuss
21/09/2021 15:40
Witamy, mamy świetną wiadomość. Po wielu trudach udało nam się odzyskać hasło i do jutra wszystko będzie z powrotem działało smiley
mansonalia
21/09/2021 15:18
Nie można przeczytać DI, bo strona zmienila hosting i nie skopiowali jej do końca. Możliwe że już w ogóle nie będzie mozna tutaj przeczytać DI ani innych opowiadań.
Napoleon
17/09/2021 15:57
Nie można wejść na DI ani przeczytać. smiley( Proszę zróbcie coś z tym
JesusSlippers
17/09/2021 15:35
Witam czemu nie można przeczytać już DI?
arielgobuss
18/08/2021 10:24
Może trafiły do spamu albo gdzieś indziej i je przeoczyłyśmy? Można pisać na ariel_lindt@wp.pl albo ariellindt@gmail.com
Napoleon
21/07/2021 20:37
Ale może skrzynka jest zapełniona lub coś podobnego i nie dostałyście emaili.
Napoleon
21/07/2021 20:34
Dobrze, a na jaki email powinno się wysłać wiadomość? Wcześniej ja oraz koleżanka pisałyśmy na ariel_lindt@wp.pl
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

Copyright © 2006