dnd, d&d dungeons and dragons
 
Snarry World
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d MENU dungeons and dragons
 
Strona Główna Desiderium Intimum Mistrz i Chłopiec Tłumaczenia Nasza Książka/Our Book Kategorie Newsów Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.pl

dnd, d&d
OUR BOOK
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness:

BOOK 1 - THE BLACK MONGREL
BOOK 2 - THE CURSED ONE
BOOK 3 - THE POISONS MASTER


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
NASZA KSIĄŻKA
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness PO POLSKU:

KSIĘGA 1 - CZARNY MONGREL
KSIĘGA 2 - PRZEKLĘTY
KSIĘGA 3 - MISTRZ TRUCIZN


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasza twórczość/Our stuff
dungeons and dragons
 
DESIDERIUM INTIMUM
MISTRZ I CHŁOPIEC
NASZE TŁUMACZENIA

Desiderium Intimum In Other Languages
The Master and The Boy

Desiderium Intimum Soundtrack
Desiderium Intimum Arts
Inne Ficki
Awards
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasze Teledyski/Our Videos
dungeons and dragons
 
Desiderium Intimum Trailers
Videos by Ariel & Gobuss
Videos by Ariel Lindt
Videos by Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Polecane/Recommended
dungeons and dragons
 
Snarry od A do Z
Fanfics
Arts
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Użytkowników Online
dungeons and dragons
 
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,389
Najnowszy Użytkownik: nightsouls9
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Our Desiderium Intimum Videos
dungeons and dragons
 






 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nawigacja
dungeons and dragons
 
Strona Główna
Nasza Książka/Our Book
Kategorie Newsów
Artykuły
Buttony do Snarry World
Statystyki
Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS
dungeons and dragons
 

THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS ON AMAZON
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Rozdział 19 - "Fight with you"
dungeons and dragons
 
Beta: Kaczalka :* Ukłony ^_^


Bardzo dziękujemy za wszystkie Wasze komentarze. Każdy z nich dodaje nam chęci i wytrwałości przy pisaniu kolejnych rozdziałów, zagrzewa do walki i podnosi na duchu, kiedy nadchodzi zmęczenie.




19. Fight with you.



The lies you tell aren't meant to deceive
They're not there for me to believe
I've heard your vicious words
You know by now
It takes alot to see me hurt
I couldn't take it any other way
But there's a price I have to pay
*



Kiedy Harry dotarł pod drzwi prowadzące do gabinetu Snape'a, był tak zasapany, że potrzebował dłuższej chwili na złapanie oddechu i ochłonięcie. Wyprostował się, odetchnął głęboko kilka razy i położył dłoń na twardej powierzchni. Drzwi otworzyły się pod jego dotykiem. Nie zaskoczyło go to. Domyślił sie już wcześniej, że Severus musiał je tak zaczarować, żeby zawsze otwierały się, kiedy będzie chciał wejść. Przeszedł przez gabinet i zatrzymał się przed wejściem wiodącym do prywatnych komnat Mistrza Eliksirów. Napięte jak postronki nerwy i szalone bicie serca zagłuszały jego zmysły i chociaż próbował coś usłyszeć, z komnaty nie wydobywał się żaden dźwięk.

Zapukał.

Odpowiedziała mu głucha cisza.

Wyciągnął mapę i zobaczył, że pokój Severusa jest pusty. Odczekał kilka chwil, ale kiedy nic się nie działo, zastukał ponownie. O wiele głośniej i natarczywiej. Po jakimś czasie na mapie pojawiła się kropka oznaczająca Snape'a. Towarzyszył temu dziwny, szeleszczący odgłos i ciężki, niski warkot. Harry szybko schował pergamin do kieszeni i wstrzymał oddech. Serce zabiło mu jeszcze mocniej. Kiedy po drugiej stronie drzwi rozległy się kroki, Harry nie potrafił ukryć ulgi i kiedy w wejściu pojawiła się wysoka, odziana w czerń postać, na usta Gryfona wypłynął uśmiech, którego nie potrafił powstrzymać. Snape zmarszczył groźnie brwi, ale nie zdążył nawet otworzyć ust, gdyż Harry był szybszy:

- Dobry wieczór, Severusie - powiedział cicho i nie czekając na odpowiedź prześlizgnął się pod ramieniem mężczyzny i wszedł do pokoju. Rozejrzał się bacznie po pomieszczeniu, ale wszystko było na swoim miejscu. Harry sam nie wiedział, czego się spodziewał, ale na pewno nie tego, że wszystko będzie tutaj w porządku. Może jakieś przewrócone meble, albo dziwne ślady? Nie, pokój wyglądał tak, jak zawsze. Gryfon zmarszczył brwi. Czyżby miał urojenia? Wyczuwał podskórnie, że coś jest nie tak, ale wszystko zdawało się temu przeczyć. Dopiero, kiedy odwrócił się do zamykającego drzwi mężczyzny i padło na niego spojrzenie czarnych oczu, jakiś głos w jego umyśle krzyknął ostrzegawczo. Twarz Snape'a była ściągnięta, usta zaciśnięte tak bardzo, że zdawały się być tylko cienką, bladą kreską, a oczy płonęły groźnym blaskiem. Nie był to jednak ciepły ogień. Tak płonąć mógłby tylko lód.

Harry'ego ogarnęło złe przeczucie.

- Wszystko w porządku? - zapytał niepewnie. - Mam nadzieję, że ci w niczym nie przeszkodziłem. - Rozejrzał się ponownie po pokoju, szukając czegokolwiek, co by nie pasowało, ale nie dostrzegł niczego. Skierował wzrok z powrotem na mężczyznę i zmarszczył brwi, widząc gniew w jego oczach.

Coś było nie tak...

Czyżby ten gniew był winą Harry'ego? Zastanawiał się, czy zrobił coś, co mogło aż tak rozgniewać Snape'a, oczywiście, poza przyjściem do niego bez zapowiedzi. Otworzył usta, żeby go o to zapytać, ale mężczyzna go uprzedził:

- Czego chcesz, Potter? - Jego głos był jak stalowe ostrze. Zimne i raniące. - Przyszedłeś, żeby mnie zadowolić?

Te słowa uderzyły skutecznie. Harry poczuł skurcz w sercu, ale nie dał tego po sobie poznać.

- Ja tylko... - zaczął, ale Mistrz Eliksirów ponownie mu przerwał:

- Nie gadaj, tylko rozbieraj się. Wolisz najpierw mnie zaspokoić... - Długie palce sugestywnie powędrowały do rozporka, ale po chwili zatrzymały się, a twarz mężczyzny wykrzywił okrutny, kpiący wyraz - ...a może od razu mam cię pieprzyć?

Harry dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, że gapi się z otwartymi ustami.

- Zamierzasz tak stać i gapić się na mnie, Potter? Klękaj! - Wzrok Severusa był równie lodowaty, jak jego głos. Pełen gniewu i dzikiej satysfakcji. Jakby bawiło go ranienie Harry'ego. Jakby chciał naciskać i uderzać tak długo i mocno, by go w końcu złamać. Ostre krawędzie słów wbijały się w serce Harry'ego i wstrząsały nim. A kiedy ostrze wycofywało się, by zadać kolejny cios, pozostawiało po sobie krwawiące rany.

Nie potrafił zrozumieć, co się dzieje. Cofnął się, kiedy zobaczył, że mężczyzna zaczyna do niego podchodzić.

- O co chodzi, Potter? Przecież po to właśnie przyszedłeś, czyż nie? Zawsze przychodzisz tylko po to - wysyczał Severus, wbijając w chłopca spojrzenie równie ostre, jak słowa, którymi w niego rzucał i z przyjemnością obserwował każdy spazm bólu, jaki wywoływały one na jego twarzy.

- Widzę, że masz zły humor - zdołał w końcu wydusić Harry cichym, łamiącym się głosem. - To ja już pójdę. Nie chcę...

- Zawsze mam zły humor, kiedy plątasz się wokół mnie, niczym żałosny, skomlący szczeniak - warknął mężczyzna, zatrzymując się i wbijając w niego mordercze spojrzenie. - Oddany, uzależniony szczeniak, który zrobi wszystko, co mu się każe. No dalej...

- Zamknij się! - wściekły krzyk wyrwał się z ust Harry'ego, zanim zdążył go powstrzymać. Zresztą, nawet, gdyby chciał, to nie byłby w stanie. Zacisnął pięści tak mocno, iż prawie wbił sobie paznokcie w dłonie. Oddech miał ciężki i świszczący. Cała krew odpłynęła z jego twarzy, kiedy Snape przypadł do niego, złapał go za ramiona i z całej siły cisnął nim o ścianę. Harry uderzył boleśnie w stojące wzdłuż niej półki z książkami. Siła uderzenia pozbawiła go tchu, na jego głowę posypały się książki. Stracił równowagę i przewrócił się, upadając na rękę i dotkliwie ją raniąc. Wszystko trwało zaledwie ułamek sekundy. Zanim doszedł do siebie, poczuł, że Snape złapał go za ubranie, podciągnął do pozycji stojącej i przyparł do opustoszałych półek. Harry, nadal oszołomiony, podniósł głowę i spojrzał w twarz człowieka, ogarniętego szałem.

- Jak śmiesz tak się do mnie odzywać, Potter? - wysyczał wprost w twarz Harry'ego, któremu kręciło się w głowie, a ból w zranionej ręce nasilał się.

- Chcę stąd wyjść - wyszeptał cicho. - Puść mnie.

- Nie wydaję mi się, Potter - warknął Snape, wciskając go jeszcze bardziej w ścianę. Ostre krawędzie półek wbijały mu się boleśnie w plecy. - Jeszcze przed chwilą chciałeś, żebym cię wypieprzył, czyż nie tak? I wydaje mi się, że nadal tego chcesz...

Gryfon jęknął zaskoczony, czując dłoń mężczyzny, łapiącą jego krocze, które zaczął natychmiast boleśnie ugniatać.

- Przestań! - wykrzyknął, próbując się uwolnić, ale Snape przyciskał go niezwykle silnie. - Nie chcę! Puść mnie!

Na okrutnym obliczu mężczyzny pojawił się wyraz mrocznej satysfakcji.

- Och, wiem, że chcesz. Zawsze chcesz - wyszeptał z szyderczym uśmiechem na wąskich wargach.

Harry zamknął oczy, walcząc z pieczeniem pod powiekami i z uniesieniem, które zaczęło ogarniać te partie ciała, którymi zajmował się Mistrz Eliksirów, podrażniając je i ugniatając z wprawą.

Nie!

- No proszę... Co my tu mamy, Potter? - Snape uśmiechnął się triumfalnie, wyczuwając twardość w spodniach Harry'ego. Umysł Gryfona zalała fala wstydu i wściekłości.

- Pierdol się - wycedził przez zaciśnięte zęby. Zobaczył, jak przez twarz Snape'a przebiega wyraz zaskoczenia, ale już po chwili ustąpił on miejsca nieokiełznanej furii. Harry wiedział, ile ryzykuje, ale teraz nic go to już nie obchodziło. Snape upokarzał go, zachowywał się, jak szaleniec. Nie pozwoli mu się więcej tak traktować! Zamknął oczy, czekając na huragan, który go zmiecie i zamieni w pył, ale zamiast tego usłyszał odległe pukanie do drzwi. Gwałtowne, donośne i irytujące.

Harry otworzył oczy. Snape był czerwony z wściekłości, a w jego oczach żądza zemsty zamieniła się w żądzę mordu. Gryfon zadrżał. Nigdy jeszcze nie widział go w takim stanie. Przez jedną przerażającą chwilę uderzyła go straszna myśl, że ten człowiek mógłby być zdolny do wszystkiego.

- Czekaj tu na mnie, Potter - warknął mężczyzna, po czym puścił go i poprawił swoje szaty. - I nie waż się niczego dotykać - dodał, wychodząc pospiesznie z komnaty.

Harry został sam. Dopiero teraz zauważył, że cały drży. Osunął się na podłogę i westchnął przeciągle, próbując uspokoić oddech i szalone bicie serca. I denerwujące łzy, które tak natarczywie cisnęły mu się do oczu.

W panującej w pomieszczeniu ciszy wyraźnie usłyszał dochodzące z gabinetu głosy. Jeden z nich był niezwykle zdenerwowany. Po chwili rozległ się trzask zamykanych drzwi i nastąpiła cisza. Harry zerknął na mapę. Zobaczył Snape'a i dwóch Ślizgonów zmierzających w stronę Pokoju Wspólnego Slytherinu.

Westchnął ciężko i podjął decyzję. Musi wykorzystać okazję. Nie zostanie tu ani minuty dłużej. Snape zaatakował go nagle, bez żadnego powodu i potraktował jak... jak... Przełknął ślinę i potrząsnął głową, po czym podniósł się powoli i skierował w stronę drzwi. Nacisnął klamkę, ale drzwi ani drgnęły. Jego prawa ręka pulsowała boleśnie. Przez cały czas przyciskał ją do piersi. Sięgnął lewą ręką do prawej kieszeni i z trudem wydobył z niej różdżkę.

- Alohomora - wyszeptał, celując w zamek, ale nic się nie stało. Drzwi pozostały zamknięte. Zmarszczył brwi, zirytowany.

Snape zamknął go tu! Nie ma prawa go więzić! Nie dość, że tak go potraktował, to najwyraźniej postanowił dokończyć dzieło, kiedy wróci. Harry wciąż pamiętał jego czerwoną z wściekłości twarz i mord w oczach. Zdał sobie sprawę z tego, że naprawdę się go boi. Musi się stąd jakoś wydostać!

Odwrócił się od drzwi i obrzucił pokój spojrzeniem, szukając czegokolwiek, co mogłoby pomóc mu się uwolnić. Przecież musi być stąd jakieś inne wyjście. Niemożliwe, żeby w lochach nie było żadnych tajemnych przejść, czy sekretnych drzwi. Co prawda, na Mapie Huncwotów nic takiego nie dostrzegł, ale przecież... - Harry poczuł się nagle tak, jakby rozjaśniło mu się w głowie - ...przecież Snape gdzieś znikał. To by się nawet zgadzało... Jeżeli jest tu jakieś sekretne przejście, to mogło ono powstać dużo później i dlatego nie ma go na mapie. Albo, po prostu, Huncwoci nie odkryli wszystkiego. Było wiele możliwości.

Zaczął krążyć po pokoju, dokładnie oglądając ściany i obmyślając inne strategie na wypadek, gdyby okazało się, że nie odnajdzie tego, czego szukał. W najgorszym wypadku zarzuci na siebie pelerynę niewidkę i będzie udawał, że go tu nie ma. Może Snape pomyśli, że udało mu się jakoś stąd uciec...
Nie, to był głupi plan. Mistrz Eliksirów był zbyt inteligentny. Od razu mógłby domyślić się, że to podstęp i jeszcze bardziej ukarać Harry'ego. Zadrżał na samą myśl o tym i zaczął dokładnie ostukiwać ściany i półki. Dotarł do biblioteczki, o którą rzucił nim Snape. Większość książek leżała na podłodze. Jednak wśród tych, które pozostały na półce, Gryfon dostrzegł jedną, różniącą się od innych. Była błyszcząca i pozbawiona jakichkolwiek napisów na grzbiecie. Gdy przesunął głowę, by lepiej jej się przyjrzeć, zauważył, że za książką ciągnie się gruby, czarny sznur, który łączy ją ze ścianą. Zaintrygowany złapał książkę i pociągnął do siebie. Rozległ się zgrzyt i trzask. Harry odskoczył, kiedy biblioteczka poruszyła się i wysunęła do przodu, a następnie przesunęła na bok, ukazując jego oczom pogrążone w ciemności przejście.

"Ha! A jednak!" - pomyślał triumfalnie.

- Lumos - wyszeptał, podnosząc różdżkę do góry. Chłodne światło wdarło się do niewielkiego pomieszczenia. Prawie całą powierzchnię zajmował ogromny, zastawiony kociołkami, fiolkami i butelkami stół, na którym leżała otwarta księga, a w jednym z kociołków coś bulgotało. Jakaś fiolka leżała rozbita na podłodze, a jej zawartość lśniła zielonkawo na kamiennych płytach. Półki na ścianach uginały się od słojów z nieokreśloną zawartością, różnokolorowych butelek i książek w czarnych okładkach. Jednak żadna z tych rzeczy nie przyciągnęła takiej uwagi Gryfona, jak stojąca w kącie pomieszczenia kamienna misa.

Wszedł do środka i w tym samym momencie poczuł się tak, jakby przekroczył magiczną barierę. Otaczała go magia, podobna do tej, jaką wyczuwał na Grimmauld Place. To miejsce było magicznie zapieczętowane, dlatego nie mógł zobaczyć go na mapie. Wyciągnął ją z kieszeni i dostrzegł, że kropka z jego imieniem zniknęła.

Teraz już wszystko było jasne!

Nie schował mapy, ponieważ chciał sprawdzać, kiedy wróci Snape, a następnie zabrał się do oglądania pomieszczenia. Podszedł do stojącej w kącie misy i aż zachłysnął się z wrażenia widząc, że to... "Druga myślodsiewnia?" - pomyślał, całkowicie zaintrygowany tym odkryciem. Jednak im dłużej wpatrywał się w pływające w niej myśli, tym bardziej miał wrażenie, że coś jest z nimi nie w porządku. Powoli podszedł jeszcze bliżej i wtedy zrozumiał. Myśli nie były srebrnobiałymi, wirującymi wstęgami. Te miały złoty kolor i kształt splątanych nici. Był tak zdumiony tym odkryciem, że dopiero po chwili dotarło do niego, że prawdopodobnie znajduje się w jakimś... tajnym laboratorium Mistrza Eliksirów. I gdyby został tu nakryty, mogłoby się to dla niego bardzo źle skończyć.

Chciał odwrócić się i wyjść, ale splątane, złote myśli przyciągały jego wzrok i nie potrafił oderwać od nich oczu.

Co Snape ukrywał? Po co mu dwie myślodsiewnie? Co było w tej? Domyślił się, że ta nie jest zwyczajna. Cichy głosik w jego głowie popychał go ku misie i nakazywał zajrzeć do niej. Ale przecież Snape może za chwilę wrócić i jeżeli go tu nakryje...

Nie! Musi dowiedzieć się, dlaczego został tak potraktowany! Może znajdzie tu odpowiedź...

Nie! Nie może tego zrobić. Dobrze pamiętał, do czego jego ciekawość doprowadziła ostatnim razem. Teraz mogło być jeszcze gorzej. Mógłby stracić wszystko...

Z trudem oderwał wzrok i spojrzał na leżącą na stole księgę. Jej stronice pokrywały nieznane mu runy. Może Hermiona potrafiłaby je odczytać, ale dla niego wyglądały tylko jak bardzo dziwne znaczki. Przez chwilę żałował, że nigdy nie uczył się tego przedmiotu.

Jego wzrok padł na roztrzaskaną fiolkę. To musiało się stać niedawno...

Uderzyło go nagłe zrozumienie. To pewnie dlatego Snape był taki wściekły. Harry musiał mu przeszkodzić w tym, nad czym tu pracował. Upuścił składnik i wszystko mogło pójść na marne. Może przez to będzie musiał zacząć od początku? To jedyne, logiczne wyjaśnienie...

Ale co to mogło być? Może jakieś rzadkie lekarstwo? Albo silny eliksir, który trudno uwarzyć? Przecież gdyby Harry przeszkodził mu w przygotowaniu jakiegoś zwykłego eliksiru, to Snape nie zareagowałby takim gwałtownym wybuchem. Wystarczyłoby, żeby powiedział, że jest zajęty i Harry by sobie poszedł. Nie musiał wcale tak reagować. Chyba że... chyba że nie chciał, żeby ktokolwiek się o tym dowiedział. Nawet Harry.

Ciałem chłopca wstrząsnął dreszcz. Musi stąd natychmiast wyjść! I nie może nigdy wspomnieć o tym miejscu. To musi być coś naprawdę ważnego, skoro Mistrz Eliksirów tak tego chronił.

Harry błyskawicznie znalazł się na zewnątrz. Pociągnął książkę i biblioteczka wsunęła się na swoje miejsce. Próbując uspokoić nerwowo bijące serce, stanął w tym samym miejscu, w którym zostawił go Snape i czekał. Myśli kłębiły się w jego głowie, ale już nic mądrego mu do niej nie przychodziło. Nie potrafił zrozumieć, czym jest druga myślodsiewnia i co tajemniczego Snape robi w tym laboratorium.

Może coś dla Voldemorta? Może nie chciał tego robić i dlatego był taki zły?

Nie, to idiotyczny pomysł.

Nagle usłyszał odległy trzask i kroki. Spojrzał z przestrachem na drzwi i wstrzymał oddech. W chwili, kiedy w wejściu pojawiła się ciemna sylwetka, Harry szybko spuścił wzrok i wbił go w porozrzucane na podłodze książki.

Snape zamknął drzwi. Harry usłyszał kroki. Wyczuł, że Mistrz Eliksirów zatrzymał się i spogląda na niego. Przełknął ślinę i zaryzykował szybkie spojrzenie. Pierwsze, co rzuciło mu się w oczy, to surowa, ściągnięta twarz mężczyzny, jednak nie dostrzegł w niej już gniewu. Trochę się uspokoił widząc, że Snape, przynajmniej chwilowo, nie zamierza ciskać w niego klątwami. Ponownie spuścił wzrok, pragnąc uciec przed tym przeszywającym spojrzeniem, pod którym zawsze czuł się tak, jakby był rozbierany do naga i poddawany ocenie.

Po chwili usłyszał, jak Snape wypowiada zaklęcie i wszystkie książki uniosły się z podłogi i poszybowały z powrotem na swoje miejsca.

Harry nie poruszył się jednak. Stał tylko w przytłaczającej ciszy i przyciskał do piersi zranioną rękę.

- Co z twoją ręką, Potter? - dobiegł go niski, spokojny głos nauczyciela. Zupełnie inny niż ten karzący, ostry ton, którym uderzał w niego jeszcze nie tak dawno temu. Nie było w nim gniewu. Najwidoczniej wzburzone emocje już go opuściły. Ale wypowiedzianych w złości słów nie dało się cofnąć. Ani, tym bardzie, zapomnieć o nich. Zaległy pomiędzy nimi, niczym piach w turbinach, powodując otarcia, zgrzyty i w konsekwencji doprowadzając do zniszczenia skomplikowanych układów. I pomimo że nadal istniał cień szansy na spokojne usunięcie awarii, należało postępować niezwykle ostrożnie. Każdy fałszywy ruch mógł pogrzebać tę szansę...

Harry wzruszył ramionami, nie podnosząc wzroku.

- Nic, co mogłoby cię obchodzić - wycedził, zanim zdążył się powstrzymać. Jednak Snape nie rozzłościł się. Harry usłyszał, jak podchodzi do jednej z półek i przestawia stojące na niej butelki. Po chwili odgłosy ucichły.

- Podejdź do mnie, Potter. - Głos mężczyzny zabrzmiał chyba nieco... łagodniej. Przynajmniej tak mu się wydawało. Podniósł głowę i zobaczył, że Snape trzyma w dłoni mały słoiczek. Nie poruszył się jednak. Nie potrafił się do niego zbliżyć. Nie po tym wszystkim.

Cofnął się nieznacznie, kiedy mężczyzna ruszył w jego stronę, ale szybko wziął się w garść. Nie może mu okazać, że się boi...

Snape zatrzymał się przed nim i wyciągnął ku niemu dłoń.

- Podaj mi rękę, Potter - powiedział.

Harry wstrzymał oddech. Patrzył na smukłą, bladą dłoń mężczyzny z mieszaniną lęku i ulgi. Snape najwidoczniej nie zamierzał mu zrobić krzywdy. Powoli podał mu pulsującą boleśnie, drżącą rękę, jednak nie potrafił spojrzeć mu w oczy. Snape podciągnął rękaw jego koszuli. Nadgarstek Harry'ego był siny, a na przedramieniu widniała długa, biała rysa zdartej skóry. Mistrz Eliksirów nabrał w palce trochę przezroczystej substancji i zaczął wcierać ją w posiniaczone miejsca. Harry skrzywił się, a z ust wyrwał mu się jęk. Mężczyzna przerwał na chwilę. Wzrok Gryfona mimowolnie powędrował w górę i zobaczył coś, czego jeszcze nigdy nie widział. Twarz Severusa była łagodna, zmarszczki wygładziły się, a oczy... w oczach dostrzegł...

Zamrugał kilka razy z niedowierzaniem. Jednak w tym samym momencie mężczyzna wyczuł jego wzrok i jego oczy na powrót stały się chłodne, a brwi zmarszczyły się.
Ale wrażenie pozostało. Wrażenie, że Snape...

"Nie, musiało mi się wydawać" - pomyślał Harry, kiedy kolejne ukłucie bólu posłało jego myśli w zupełnie innym kierunku. Równocześnie zaczął jednak odczuwać coś jeszcze - delikatne, chłodne pieczenie, które odpędzało ból i orzeźwiało jego zmysły. Zobaczył na swojej ręce gęsią skórkę, ale teraz sam nie był już pewien, czy to efekt działania maści, czy delikatnego dotyku chłodnych palców Mistrza Eliksirów.

W końcu Snape puścił jego dłoń i zakręcił słoik. Harry oblizał wargi i powiedział cicho:

- To... ja już pójdę. - Podniósł wzrok i spojrzał twardo na przyglądającego mu się z namysłem mężczyznę. - Nie chcę ci przeszkadzać ani psuć humoru. Ostatnią rzeczą, jakiej pragnę, jest sprawiać ci przykrość swoją obecnością - dokończył głośniej, patrząc na Snape'a z wyzwaniem w oczach.

Czekał. Wszystko wyjaśni się teraz... Jeżeli Severus okaże się tylko wielkim dupkiem, to Harry będzie miał całkowitą jasność w kwestii tego, jak ta znajomość się zakończy.

Zobaczył, że brwi mężczyzny ściągnęły się, a przez jego twarz przebiegł nieokreślony wyraz. Po chwili usłyszał słowa tak ciche, iż miał początkowo wrażenie, że to tylko jego wyobraźnia:

- Zapewniam cię, że nie sprawisz mi przykrości swoją obecnością, jeżeli zdecydujesz się zostać - powiedział Severus, patrząc mu prosto w oczy.

Harry uśmiechnął się do siebie w duchu. To były najdziwniejsze przeprosiny, jakie kiedykolwiek usłyszał. Ale to wciąż było za mało. Zmarszczył brwi i spojrzał na mężczyznę wyczekująco. Snape skrzywił się nieznacznie, jakby walczył z jakimś niewidzialnym wrogiem. Harry tylko stał i patrzył na niego hardo.

I czekał.

W końcu z ust Mistrza Eliksirów wydobył się zduszony szept:

- Chciałbym, żebyś został.

Przyjemne uczucie triumfu rozlało się po ciele Harry'ego, kiedy patrzył wprost we wbijające się w niego, błyszczące oczy.

- W takim razie... - powiedział cicho, bardzo uważając, by w jego głosie nie zabrzmiała nawet nuta dzikiej radości, którą odczuwało teraz jego serce. - ...skoro o to prosisz, to mogę chyba zostać - dokończył, błagając swoje usta, żeby wytrzymały jeszcze trochę i nie wyszczerzyły się w uśmiechu. Na ułamek sekundy w oczach Snape'a zapłonął gniewny ogień, ale szybko go ugasił, po czym odwrócił się plecami do Harry'ego i podszedł do swojego ulubionego fotela.

Gryfon zamknął oczy i pozwolił wargom ułożyć się w delikatny, pełen ulgi uśmiech.

Odetchnął głęboko i podszedł, aby usiąść w drugim fotelu. Przez chwilę panowała niezręczna cisza, przerywana jedynie miękkim trzaskiem płonących drewien. Snape wpatrywał się w ogień. Harry zerknął na niego, przełknął ślinę i powiedział niezwykle cichym głosem:

- Ja również przepraszam. Za moje zachowanie. Nie powinienem był tego mówić - wydukał, wbijając wzrok w podłogę. Kiedy ponownie zerknął na Severusa, zobaczył, że mężczyzna nadal przygląda się syczącym, rozedrganym płomieniom. Miał zaciśnięte usta, a jego twarz wydawała się niezwykle surowa i zacięta. Harry zastanawiał się, czy Severus w ogóle go słucha, czy cały czas myśli o swoim zadaniu, w którym mu przeszkodził? Wyglądał, jakby myślami był daleko od Harry'ego, daleko od tej komnaty, daleko od nich.

Harry również pogrążył się w myślach, które przez cały czas krążyły po krawędziach jego świadomości, niczym natrętne muchy, i nie dawały mu spokoju.

A jeżeli całe to zachowanie Severusa było winą Voldemorta? Coś go gryzło i ewidentnie musiało mieć to związek z nim. Nawet, jeżeli był daleko stąd, jego obecność wisiała w powietrzu, niczym nocna mara, wdzierając się pomiędzy nich, separując, odpychając od siebie. On zawsze będzie stał pomiędzy nimi. Harry zdawał sobie z tego sprawę. Zawsze będzie wisiał nad nimi jego cień. I nigdy nie będzie dobrze, dopóki on żyje.

Harry nienawidził w tej chwili Voldemorta bardziej, niż przez wszystkie te lata. Ten potwór odbierał mu wszystko, co było dla niego drogie. Najpierw rodziców, później Syriusza, a teraz... teraz odbierał mu Snape'a.

Zawsze, kiedy wydawało się, że zaczyna być lepiej, nagle pojawiał się ten mroczny cień i niszczył wszystko, przecinał tę cieniutką nić więzi, zdmuchiwał żarzący się płomyk, deptał spokój i radość.

Harry wciąż pamiętał, jak Snape wyrzucił go z komnaty, ponieważ dostał wezwanie od Voldemorta. A teraz to... Nie byłoby tego, gdyby nie ten morderca! Nikt by nie ginął, ludzie nie żyliby w ciągłym strachu, a on i Snape mogliby być razem...

Musi coś z tym zrobić! Za długo siedział z założonymi rękami. Nie pozwoli, aby Voldemort niszczył jego marzeń!

Dosyć tego!

- Zabiję go - powiedział nagle, wpatrując się w ogień oczyma płonącymi równie intensywnie, jak drewno w kominku. Severus gwałtownie odwrócił głowę w jego stronę, spoglądając na Harry'ego z zaskoczeniem. - Zabiję Voldemorta - dodał Gryfon, powoli przenosząc zacięty wzrok na mężczyznę.

Snape rzucił Harry'emu bardzo długie, zamyślone spojrzenie. Patrzył na niego tak, jakby chciał przedrzeć się przez jego ciało i odczytać wszystko wprost z jego duszy. Harry miał wrażenie, jakby był poddawany ocenie, a wzrok Snape'a wypalał mu skórę, pragnąc zgłębić jego myśli. Zaczął wiercić się niespokojnie, czując się bardzo nieswojo pod wpływem tego spojrzenia. Po pewnym czasie Severus zaczerpnął tchu i zapytał:

- A jak zamierzasz to zrobić?

Nad tym Harry nie zdążył się zastanowić.

- Jeszcze nie wiem - odparł cicho i widząc szyderczy uśmiech, który pojawił się na twarzy Mistrza Eliksirów, dodał szybko - Ale znajdę jakiś sposób. Voldemort zapłaci za wszystko, choćby miała to być ostatnia rzecz, jaką zrobię!

Zaciętość w jego głosie sprawiła, że Severus przestał patrzeć na niego z kpiną i zmarszczył brwi.

- Czy mam to rozumieć jako twoją gotowość do poświęcenia życia, aby zabić Czarnego Pana?

Harry zacisnął usta i spuścił wzrok.

- Wiem, że niewiele umiem, a on jest niezwykle potężny. Ale spróbuję i jeżeli zginę... - spojrzał prosto w czarne jak bezgwiezdne niebo oczy Severusa - ...to przynajmniej zabiorę go ze sobą.

Zobaczył, że twarz Snape'a gwałtownie poszarzała, a jego brwi uniosły się. Przez chwilę w jego oczach Harry dostrzegł... strach. I coś na kształt... zakłopotania. Kiedy Gryfon zamrugał, wszystko zniknęło w ułamku sekundy. Snape wyglądał, jakby przez jego głowę przewijały się jakieś myśli. Patrzył prosto przed siebie nieobecnym wzrokiem, jakby Harry nagle stał się niewidzialny. Po kilku chwilach nagle potrząsnął głową.

W oczach Gryfona wyglądało to tak, jakby mężczyzna sam sobie odpowiadał przecząco na jakieś pytanie. Ale może było to zwykłe odpędzenie nurtujących myśli? Harry sam już nie wiedział, ale nie chciał teraz o tym myśleć. Jego samego nurtowało w tej chwili coś zupełnie innego. Westchnął i powiedział smutnym, przygaszonym głosem:

- Nie chcę umierać, ale wiem, że walka z Voldemortem to mój obowiązek. I muszę go wypełnić. Jeżeli ja go nie pokonam, to nikt tego nie zrobi. I nie liczy się nawet to, jak bardzo wolałbym być z tobą... - nie patrzył na Severusa. Nie był w stanie. - ...ale nie mam innego wyjścia.

Po jakimś czasie ciszę przerwało prychnięcie. Harry spojrzał z zaskoczeniem na Snape'a, którego twarz wyrażała jedynie surową kpinę.

- Oczywiście. Uwielbiasz odgrywać bohatera, Potter. A prawda jest taka, że jesteś zwykłym durniem. - Głos Severusa był ostry i kłujący. Wbijał się w serce, niczym najostrzejszy sztylet. - Sława tak ci uderzyła do głowy, że już sam nie wiesz, co mówisz.

Harry zjeżył się. Nie pozwoli Snape'owi tak się obrażać!

- Jestem Wybrańcem! - niemal wykrzyknął, ale widząc minę Severusa, natychmiast zrozumiał, że się zagalopował i bardzo pożałował, że to powiedział. To słowo działało na Snape'a jak płachta na byka i jego twarz wyrażała w tej chwili jedynie bezwględną pogardę.

- Ach, zapomniałem o tym szczególe. Wybraniec - Mistrz Eliksirów zdawał się wypluć to słowo, jakby kaleczyło go w język. - Pójdziesz na wojnę, wykrzyczysz Czarnemu Panu, że jesteś Wybrańcem, ziemia się zatrzęsie i wszyscy padną trupem.

Harry skrzywił się. Zjadliwa kpina, którą rzucił mu w twarz Mistrz Eliksirów, podziałała na niego, jak wiadro zimnej wody. Miał wrażenie, że Snape przeszedł samego siebie. Nie zdążył jednak nic odpowiedzieć, ponieważ mężczyzna kontynuował równie złośliwym, pełnym wściekłości głosem:

- Nie udałoby ci się nawet zranić Czarnego Pana. Nic nie umiesz. Zabiłby cię, zanim zdążyłbyś wydać z siebie jakikolwiek dźwięk. Obojętne, jak szlachetne pobudki tobą kierują, cokolwiek spróbujesz zrobić, nie masz w starciu z nim żadnych szans.

Po pierwszym szoku, Harry poczuł, jak jego serca dotykają mroźne palce gniewu.

- Bardzo ci dziękuję - odgryzł się. - Twoja wiara we mnie jest wzruszająca.

- A twoja idiotyczna gryfońska pewność siebie jest godna pożałowania - odparł natychmiast Snape, wbijając w Harry'ego pociemniałe ze złości spojrzenie. - Chcesz iść zabić Czarnego Pana, a nie potrafisz rzucić nawet najprostszej klątwy.

- Rzuciłem w zeszłym roku Crucio na Bellatrix - warknął Harry.

- Och, i myślisz, że samo Crucio wystarczy przeciwko Czarnemu Panu i zastępom jego wiernych Śmierciożerców? - Głos Mistrza Eliksirów ociekał cynizmem.

- Nauczę się też innych zaklęć - odparował Gryfon. - Na przykład... Legilimens Evocis.

Snape wyglądał na zaskoczonego. Zamilkł, jakby na chwilę stracił wątek.

- Skąd wiesz o tym zaklęciu? - zapytał, marszcząc groźnie brwi.

- Tonks opowiadała nam o nim na Obronie. Mówiła, że Voldemort go używa, więc dlaczego ja nie mogę? Mógłbyś mnie go nauczyć... - zaproponował nieśmiało.

Snape zmrużył oczy tak bardzo, iż zdawało się, że zamieniły się w dwie, ziejące wściekłością, szparki.

- Wykluczone - uciął ostro.

- Dlaczego nie? - Harry nie dawał za wygraną. - Podobno, jeżeli samemu potrafi się je rzucić, to łatwiej się przed nim obronić. A jak mam to zrobić, jeżeli nie będę go znał?

- Nie potrafiłeś nauczyć się obrony przed zwykłą Legilimencją, a chciałbyś poradzić sobie z czymś takim? Nie rozśmieszaj mnie, Potter - parsknął mężczyzna, zwracając twarz w stronę kominka.

Harry zagryzł zęby i zacisnął pięści. Wyczuwał pod skórą gotujący się gniew, który go parzył i sprawiał, że z trudem nad sobą panował.

- Nie chcę, by Voldemort rzucił na mnie to zaklęcie. Wolałbym śmierć, niż życie w koszmarze! - wykrzyknął łamiącym się głosem, gdyż przed oczami stanął mu obraz swych własnych, zalanych krwią dłoni, a w uszach zabrzmiał ochrypły śmiech.

Dlaczego Snape musiał być takim dupkiem? Co mógł mieć do stracenia? Dlaczego nie chce mu pomóc? Czyżby w ogóle w niego nie wierzył?

Severus spojrzał na niego, zacisnął usta i wstał.

- Czarny Pan nie rzuci na ciebie tego zaklęcia, Potter - wycedził chłodnym, odległym głosem, jakby chciał w ten sposób uciąć dyskusję.

Harry zamrugał, zaskoczony.

- Skąd... - zaczął, ale mężczyzna przerwał mu:

- Nie mam czasu na te bzdury, Potter. Wracaj do siebie i zajmij się czymś pożytecznym. Na przykład nauką Eliksirów.

- Ale... - Harry nie chciał dać za wygraną. Dlaczego Snape był tego taki pewien? Skąd mógł to wiedzieć?

- Nie będę drugi raz powtarzał. Wynoś się! - wysyczał. Jego oczy były lodowate. Zdawało się, że mróz wypalił wszystkie uczucia, które Harry dostrzegał w nich poprzednio. Teraz nie widział nic. Zadrżał, gdyż bijący od Severusa chłód dotknął wszystkich jego zmysłów. Miał dość rozumu, by dłużej się nie sprzeciwiać.

Zamknął usta i zacisnął pięści. Wstał gwałtownie, trzęsąc się ze złości i wyszedł szybko, trzaskając drzwiami.

Wracając do wieży, w głowie Harry'ego kłębiło się tyle myśli, że kilka razy pomylił drogę. Próbował przeanalizować wszystko, co dzisiaj odkrył i czego się dowiedział, ale było tego zbyt wiele, a on był za bardzo roztrzęsiony.

Był pewien tylko jednego - jeżeli Snape postanowił być palantem, który nie chce go niczego nauczyć, to on już znajdzie jakiś sposób i nauczy się wszystkiego sam!

I zabije Voldemorta!



CDN



* "Dangerous" by Depeche Mode

 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Komentarze
dungeons and dragons
 
Channel dnia maja 08 2009 10:55:29
Naprawdę, będąc na miejscu Harry'ego, zachorowałabym na nerwicę. Snape tak często zmienia maski, raz jest do rany przyłóż a innym rzuca chłopakiem niczym szmacianą lalką po pokoju i udowadnia, że nadal jest dupkiem ( osobiście lubię profesora, ale dziś to przeszedł samego siebie ).
Ale dobrze, ze taki dzisiaj był. Może Gryfon wreszcie zauważy z kim chce się wiążać i jakim jest niebezpiecznym człowiekiem.

Ła, zaskoczyłyście mnie smiley
A więc tajne przejście do myślodsiewni a nie kominek z proszkiem fiu było powodem znikania i pojawiania się Mistrza Eliskirów. Heh, nieźle nieźle smiley

Samodzielna nauka Pottera? Niech spróbuje, chociaż i tak uważam, że mało się nauczy a wszystko co dokona/pokona będzie tylko zwykłym szczęściem. Zawsze zresztą tak było. No bo sory, jak mając jedenaście lat pokonało się dorosłego faceta mającego z tyłu głowy Voldemorta? Albo w drugiej klasie gdy uciekał od bazyliszka? To dla mnie jest najbardziej niezrozumiałe.
Ale pewnie gdyby tego nie zorbił, książka nie byłaby tak rozchwytywana smiley
Enyo dnia maja 08 2009 11:04:39
Na samym początku chciałabym napisać, że się kolosalnie(tak, jestem właśnie w trakcie czytania 9 tomu r16;kronikr17smiley rozwinęłyście. Z nudów, pewien majowy wieczorów, w który zasadniczo powinnam przygotowywać się do matur, czego nie robiłam przez cały rok, pomyślałam, że przeczytam od nowa Wasze opowiadanie. Jakim zaskoczeniem dla mnie było, gdy przeczytałam pierwszy, zdecydowanie gorszy rozdział niż osiemnasty, po którego wtedy byłam lekturze.Wasz styl się bardzo poprawił. To naprawdę widac, gdy wróci się do początków. Jesteście wielkie. Rozwijacie się, macie fanów i mam nadzieję, że tego szczęścia Wam nikt nigdy nie zabierze. Tylko proszę, nie zatrzymujcie się w miejscu. Rozwijajcie się dalej. Ja Was chcę więcej, w większej ilości opowiadań i w ogóle. Więcej, więcej i więcej!

Dalej. Kocham Waszego Severusa. Kocham Waszą kreację tego człowieka. Kocham Was. Czy wspominałam, że kocham Waszego Severusa? Nie? No to Wam mówię, że kocham Waszego Severusa! Nie wiem czemu przepełnia mnie dzisiaj taka miłośc. Podejrzewam, że to może mieć coś wspólnego z pozytywnym wpływem dukotników elektronowych.

W momencie, kiedy Harry dostał rozkaz klękania, myślałam, że po prostu przejdę przez łącze internetowe i Was uściskam. I dam Wam laurkę. To było piękne! Taka czarna perełka ^_^

W ogóle zachowanie Harrego w laboratorium nieco mnie zaskoczyło, pozytywnie zaskoczyło. Wreszcie zachował się jak każdy człowiek w takim momencie, czyli pomyślał o konsekwencjach swoich czynów. Brawo dla Harrego. Oby tak dalej. Niech wyjdzie na deszcz. To dobrze robi. Urośnie, rozwinie się jeszcze bardziejr30;

Mam nadzieję, że nawet, jeżeli z tego opowiadania nie powstanie taki rdługaśnyr1; tasiemiec, to jeszcze nie raz będę miała przyjemność przeczytać coś, co wyjdzie spod Waszego pióra. Cokolwiek, macie świetny styl(teraz, jak wspomniałam r11; rozwinęłyście się kolosalnie, i jeżeli nie zaprzestaniecie się rozwijać, to zapowiada się naprawdę ciekawa przyszłość).

Myślałyście o tym, aby stworzyć jakiś własny świat? Własne opowiadania? Własnych bohaterów? W waszym wykonaniu to mogłoby być naprawdę bardzo interesujące. Pomyślcie kiedyś o tym ir30; Tak, jeszcze nie skończyłam (-; Jeszcze chwilkę, już ostatnia myśl. Częściej rozdziały dodawajcie, proszę! Jak Wam wena będzie brakować to mówcie, ja go wynajdę choćbym miała świat przewrócić do góry nogami, pewnie do mnie dołączy się rzesza fanek i razem jakoś damy radę.

Koniec? Koniec.
AngelsDream dnia maja 08 2009 12:10:44
Dziękuję za ten rozdział i za to, że piszecie regularnie - mam nadzieję, że to się nie zmieni. Ta druga myślodsiewnia - co w niej jest? I tylko Harrego mi żal, bo zaangazował się z emocjami w osobę, która wciąż go krzywdzi, ale to dobrze, że nie jest bezwolny, że ma jakieś granice.
Patsy dnia maja 08 2009 12:37:52
*z Gospody*
Aż mnie ciarki przeszły, kiedy zobaczyłam nowy rozdział. Naprawdę, widzicie, do czego możecie mnie doprowadzić? smiley

Myślę, że nie tylko mi się wydaje, że czytam o dwóch różnych Severusach. Severus Alfa chce zabić/zgwałcić Pottera, Severus Beta prosi go, żeby został w jego komnatach i jest łagodny. Co tu się dzieje? Czy ten człowiek ma rozdwojenie jaźni? Boże, aż się zbulwersowałam, kiedy zaczął rzucać Harrym o ścianę. Po jego nagłej zmianie zachowania pomyślałam, że albo coś się stało, albo robi to wszystko dla przykrywki z powodu Voldemorta.
Tak płonąć mógłby tylko lód.

Cudowne porównanie. Potraficie stworzyć znakomite metafory, że człowiek mógłby się rozpływać równie dobrze tylko nad nimi.

Cieszę się, że Potter postawił się Snape'owi. Nie uległ mu, wyraźnie powiedział, że nie chce. Ten fragment tez bardzo mi się spodobał:
- Zapewniam cię, że nie sprawisz mi przykrości swoją obecnością, jeżeli zdecydujesz się zostać - powiedział Severus, patrząc mu prosto w oczy.

Harry uśmiechnął się do siebie w duchu. To były najdziwniejsze przeprosiny, jakie kiedykolwiek usłyszał. Ale to wciąż było za mało. Zmarszczył brwi i spojrzał na mężczyznę wyczekująco. Snape skrzywił się nieznacznie, jakby walczył z jakimś niewidzialnym wrogiem. Harry tylko stał i patrzył na niego hardo.

I czekał.

W końcu z ust Mistrza Eliksirów wydobył się zduszony szept:

- Chciałbym, żebyś został.

Widać tu wyraźnie, że Harry może dostać od Severusa to, czego chce. Potwierdziło to też jego zachowanie z poprzednich rozdziałów np. prośba o przytulenie. Pytaniem jednak ciągle jest to, czy Snape robi to wszystko z własnej woli, czy na polecenie Voldemorta. Tego chyba dowiemy się dopiero w ostatnich rozdziałach. Już nie mogę się doczekać. Nareszcie wszystkie tajemnice zostaną rozwiązane, a wiele ich się zebrało w tym rozdziale: roztrzaskana fiolka, ukryte laboratorium, druga myślodsiewnia.

Dużo o uczuciach Severusa Harry może się tutaj dowiedzieć z jego oczu. Jest to duży atut tego opowiadania. Nie piszecie wprost o myślach Snape'a, opisujecie tylko mimikę jego twarzy. Tak więc, kiedy Harry mówi, że byłby gotów umrzeć, widzi w oczach Severusa strach i zakłopotanie. Oczywiście do końca nie wiemy, co to oznacza, ale można mieć nadzieję, że w głębi duszy mistrz eliksirów boi się o Harry'ego. Szkoda tylko, że nie chce pomóc Potterowi w nauce. Jeśli nasz Gryfon będzie się tego wszystkiego uczył sam jestem pewna, że wpadnie w wielkie tarapaty. I oczywiście kolejna tajemnica na koniec: dlaczego Snape jest taki pewien, że Voldemort nie rzuci na Harry'ego tego zaklęcia?

Uff, ale się rozpisałam. Mam nadzieję, że nie znudzą was wywody biednego człowieka, który próbuje rozwiązać te wszystkie zagadki smiley Ale w końcu komentarze karmią wena i mam nadzieję, że mój się do czegoś przyda. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
NNRiddle dnia maja 08 2009 13:53:12
Ah, Ah, Ah! smiley
Jak ja ocham takiego Snape'a, jak ten z początku ^^
Sssszkoda, wielka szkoda, że jednak nic nie zrobił Harry'emu. Chociaż z drugiej strony przesadą byłoby, gdyby ten się na Severusa 'obraził'.
Nie wiem, nie wiem, co wam napisać ;p
Rozdział idealny, oczywiście jak zawsze smiley
Ta rozkmina ze znikaniem Snape'a... Super, super.
Of course popieram Seva, że Potter jak na razie nie ma szans, na pokonanie Voldka.
Tylko co z tym zaklęciem... ?
Piszcie, Weny życzę.
*Cóż, koment długością mnie nie zadawala, ale niestety doskwiera mi brak czasu;/*
Nesta Nessy Riddle.
Jaga05 dnia maja 08 2009 14:46:34
Wow, świetny rozdział.
Lubię takiego mrocznego, niebezpiecznego Severusa.
A w dodatku ten tajemniczy pokój z równie tajemniczą księgą i myślodsiewnią. Jestem ciekawa jak dalej potoczy się akcja.

Weny życzę! smiley
smarteczka dnia maja 09 2009 13:03:05
Patsy zgadzam się z Tobą - wydaję się że Sev ma rozdwojenie jaźni smiley
Zauważyłam jedno bardzo obiecującą wypowiedź Snape'a:
"O co chodzi, Potter? Przecież po to właśnie przyszedłeś, czyż nie? Zawsze przychodzisz tylko po to"
czyżby to oznaczało, żę nasz irytująco niestabilny w uczuciach Sev oczekuje czegoś więcej? (takie małe słówko a namieszało mi w całym tekście - oczywiście pozytywnie bo nadal twierdzę że śev to ten dobrysmiley).
Mam dziwne odczucie że ten pairing zmierza ku HP/LV. Błagam nie róbcie tego smiley Co wy kombinujecie?
No i znowu czekam na kolejny rozdział
Patsy dnia maja 09 2009 13:52:49
smarteczka, nigdy bym nie pomyślała, że to opowiadanie może zmierzać do HP/LV. Nie róbcie nam tego! *zapala gromnicę, robi znak krzyża, kropi wodą święconą* A kysz!
smarteczka dnia maja 09 2009 14:50:19
Patsy specjalnie napisałam o tym pairingu co by dziewczynom nie przyszło to do głowysmiley Przynajmniej nie w tym ficku. Ostatnio zaczęłam się przekonywać do tej pary (fick: Przypadkowo Twój czy Diabeł Stróż; a tak się zapierałam że nigdy tego pairingu nie zaakceptujęsmiley).
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz - jakim cudem Harry dostał się do laboratorium Snape'a i on o tym się nie dowiedział? Przecież była tam magiczna bariera która powinna chronić to miejsce przed obcymi. Jeżeli to pomieszczenie jest tajne, bariera powinna być połączona bezpośrednio z właścicielem, żeby wiedział że ktoś próbuję przez nią przejść. Ot kolejna zagwozdkasmiley
Pocieszka dnia maja 09 2009 19:46:42
Dziewczyny, gratuluję. Jak zwykle czytałam rozdział z zapartym tchem, licząc, że może coś się wyjaśni, a tu sytuacja się komplikuje jeszcze bardziej.
Nie wiem, co Snape'owi w głowie siedzi, ale ten związek zzaczyna coraz bardziej patologicznie wyglądać - to przemoc, to buzi-buzi - jak z poradnika o toksycznych relacjach ;-) Mam nadzieję, że to rzucanie Harrym o ściany było w celach "demonstracyjnych" - czyżby chciał komuś udowodnić?
No nic, nie będę spekulować, poczekam (nie)cierpliwie na kolejną część.
Alexsandra dnia maja 11 2009 21:34:41
Nie potrafię w tej ciwli napisać nic więcj prócz tego, iż podobało mi się. Zauważyłam kilka błędów w postaci kropek, ale jak tylko będę miała chilę wolną to je wam wypiszę, bo teraz mykam. Pa
Patsy dnia lipca 01 2009 00:19:16
Jeszcze trochę i ujrzymy nowe rozdziały smiley
Już nie mogę się doczekać.
widelecwmoimoku dnia lipca 01 2009 00:44:28
Nie podobało mi się. Niestety, znowu. Coś się zmieniło; może styl jakim piszecie? Nie miałam przyjemności czytać pierwszej wersji tego opowiadania, mimo to pierwsze 16 rozdziałów wstrząsnęło mną do głębi, te natomiast, które nastąpiły później nie miały w sobie tej magii. Niemniej, będę nadal uważnie śledziła to opowiadanie, bo w gruncie rzeczy, to kawał dobrej roboty, i jestem pod wrażeniem pracy, którą musiałyście włożyć w stworzenie tego opowiadania i chcę Wam podziękować, że nie rzuciłyście tego jeszcze w diabły i nie zaczełyście być tylko odbiorcami, ale macie na tyle entuzjazmu, samozaparcia i silnej woli, że dobrowolnie wystawiacie swoje dzieła na bezlitosną krytykę anonimowej młodzieży.
Ślę szczere wyrazy szacunku i mam nadzieję, że następny rozdział sprawi, że zmienię zdanie i znów nie będę mogła napisać sensownego zdania przez kilka godzin po przeczytaniu nastęonego rozdziału Desiderium Intimum;
Monika
kopciurek dnia grudnia 22 2009 01:58:24
Och tak.. Ja myślę, że ta druga myślodsiewnia może zawierać myśli Draco ;D ale to tylko takie rzucone na wiatr słowa smiley Kurcze, dziewczyny.. zaintrygowałyście mnie tym osobnym "pokoikiem", w którym przesiaduje Severus. Jestem cholernie ciekawa, co on w nim robi? Co takiego przygotowuje? W dodatku, coraz czesciej zastanawiam się nad tym, po czyjej stronie jest Snape? Naprawdę, nie mogę go rozgryźć w tym fiku. Już, czytając HP, byłam w stanie powiedzieć po jakiej stronie jest Severus. Był on dość przewidywalny, bynajmniej dla mnie. Zawsze w niego wierzyłam, ale tutaj? Zaskakujecie mnie... Kurcze pieczone ^^
Genialne opowiadanie! A i ten pomysł z kamykiem... z kamykami.. nie skomentowalam go wczesniej, ale wymiata ^^ Przydałobymi się takie cacko ^^
Kagome dnia grudnia 30 2009 11:53:35
Harry jest tu taki niedojrzały, no ale nic dziwnego wciąż jest nastolatkiem. Przecież Snape ma rację - Harry nie ma szans przeciwko Czarnemu Panu, przynajmniej nie teraz, a z całą pewnością nie w pojedynkę. Sev powiedział, że Voldemort nie użyje na Harry'm tego zaklęcia, zastanawia mnie czy wobec tego ma on inne plany powiązane z Harrym. Zauważyłam, że dość częśto opisujecie oczy Severusa, albo raczej uczucia, jakie Harry w nich dostrzega. Od zaskoczenie, złości, aż po.. troskę? Ale nie mam nic przeciwko. Oczy są w końcu zwierciadłem duszy, a o duszy Seva mogłabym czytać godzinami.
<3 ^^
Pozdrowienia
Kagome ^^
Miyazaki-san dnia stycznia 23 2010 23:34:21
Umaram. oich ust wyrwało się głośne "kur**" kiedy Snape powiedział, że CHCIAŁBY, żeby Harry został. Aż mój kot odskoczył na swoim połaniu.
Intrugują e te "huorki" Severusa... raz się martwi, raz każe spierniczać...Ach, uwielbiam go w tym fanfiku! Swietnie przedsawiona posać! <
Salomanka dnia marca 08 2010 10:33:12
Oooch xD
W ogóle nie dziwię się Snape'owi, że zareagował tak zywiołowo na nagłe wtargnięcie Pottera do jego kwater. Rozumowanie Pottera, że mężczyzna zajmował się czymś ważnym, jakimś eliksirem czy czymś podobnym, są logiczne i wyjaśniają jego gniew. A że ata jest najprostszą formą obrony, no i Sev już dawno pokazał, że w chwilach gniewu robi się nieco przewrażliwiony... ; )
Chętnie poczytałabym więcej o tej pracowni! XD Eliksiry, książki, druga myślodsiewnia i złote wspomnienia - czyż to nie brzmi tajemniczo? XD
"(...)należało postępować niezwykle ostrożnie. Każdy fałszywy ruch mógł pogrzebać tę szansę... (...)
- Nic, co mogłoby cię obchodzić - wycedził, zanim zdążył się powstrzymać."
Cały Harry, wciąż egoistyczny, uparty, zachowuje się jak rozkapryszony dzieciak.
Wiecie, na czym (między innymi xD) polega urok DI? Czytając o emocjach, jakie targają Severusem, jestem w stanie wyobrazić sobie jego twarz, mimikę, każde uczucie, jakie mu nadajecie. Oczywiście to samo dotyczy innych postaci, ale wiadomo, Severus jest dla mnie absolutnie najważniejszy ; ) Ot, np. gdy Harry wymusił na nim "prośbę", Sev zapadł się w fotelu i wpatrywał w płomienie. Surowa, zacięta twarz, zaciśnięte wargi. A ja go widzę, mroczną, zagniewaną postać, siedzącą przed kominkiem, odgradzajacą się od świata kurtyną czarnych włosów. Jestem pewna, że myślał wtedy o komplikujących się relacjach między nimi. Cudowne <3
Cholernie pouczająca była ich późniejsza rozmowa na temat zaklęcia Legilimens Evocis. Ten motyw przewija się przez całe DI (i bardzo dobrze!), czuję więc, że to ma większe znaczenie, niż może się pierwotnie wydawać. Wzrusza mnie natomiast "wiara" Severusa w zwycięstwo Pottera nad Voldemortem xD
Króciutki ten rozdział xD Ale bardzo Wam za niego dziekuję, jak zawsze. Podziękowania dla Kaczalki! XD
Will dnia marca 20 2010 09:34:44
Nie no Harry ma trudne życie bez wątpienia smiley chce się przedrzeć przez twardą skorupę Severusa a ten robi się co raz bardziej nie odczytany ( z jednej strony przepuszcza do siebie promienie światła jakie biją od Harrego a z drugiej strony jakiś nie pokój zamyka je) smiley
Podobało mi się to zmieszanie Harrego na widok wpierw wściekłego po czym spokojnego Seva

Rozdzialik miodzio smiley
Sweetkawai dnia kwietnia 24 2010 17:58:37
Ja nie zazdroszczę Harry'emu, fakt że dramatyzuje jak zakochana panna i ciągle myśli o sobie nie patrząc na uczucia Snape'a. No ale nie chciałabym być na jego miejscu kiedy jego "ukochany" wpadł w amok gniewu smiley

Ale jestem zachwycona tajemniczą komnatą smiley mam teraz więcej pytań niż odpowiedzi i trochę namieszało mi w głowie od domysłów smiley
Lonley_here dnia maja 27 2010 21:06:24
Ten ff jest naprawdę świetny. Snape kanoniczny do bólu. Harry... no wiadomo. Małe pytanie do samej siebie - czemu nie zaczęłam czytać tego wcześniej?? Trafiłam na tego fan fika dość dawno, ale nie mogłam się przemóc... A teraz nie mogę się oderwać. Dzięki wam za nowy nałóg smiley. Choćbym miała czytać całymi dniami i nocami, nie zdołam się oderwać. Kocham. Kocham Was, kocham Severusa, kocham tego fan fika.
Patrycja86 dnia lipca 14 2010 22:03:06
Świetny rozdział jeden z moich ulubionych
Natka dnia padziernika 26 2010 11:12:19
Początek rozdziału wbił mnie w fotel. Już myślałam, że to koniec ich "związku". Że potter się obrazi na amen i jak tylko Snape wróci, to ucieknie z fochem. Snape działa trochę jak kameleon - w jednej chwili furiat, do którego bez kija nie podchodź, by w następnej zmienić się w normalnego człowieka, z którym można spokojnie porozmawiać. Na miejscu Harrego też bym się na początku w tym wszystkim pogubiłasmiley Dodanie tajemniczej komnaty nadało temu rozdziałowi jeszcze pełniejszą dozę tajemniczości, no ale nie wszystko musi być od razu podane na talerzusmiley
jusoks dnia kwietnia 06 2011 21:43:48
Wow Snape dostał prawdziwej furii aż się przestraszyłam o biednego Harrego. Czasami mam wrażenie jakby miał rozdwojenie jaźni. Na szczęście mu przeszło smileyCiekawy ten jego ukryty pokój/komnata. Ciągle zaskakujecie nowymi tajemnicami i zagadkamismiley
Rin89 dnia maja 03 2011 02:30:55
"Pójdziesz na wojnę, wykrzyczysz Czarnemu Panu, że jesteś Wybrańcem, ziemia się zatrzęsie i wszyscy padną trupem." - no co się Snape czepia? Według mnie to całkiem dobry pomysł! Trupem to padną ze zdziwienia pewnie... może nawet Voldi dozna jakiegoś szoku... i zjedzie nam na zawał... już stary jest, a lekarz w takim wieku zabrania stresów i silnych wstrząsów!
brakpomyslu dnia grudnia 09 2011 13:05:05
Prawdę powiedziawszy wściekły Snape jest przerażający. I to bardzo bardzo bardzo przerażający. Chociaż..
- Chciałbym, żebyś został.
Łamie się, Snape się łamie! :)
Arllyn dnia marca 22 2013 16:06:46
Muszę powiedzieć, że czuję się trochę dziwnie, kiedy komentuje rozdziały, które były ... już dawno. Czasami jak nie rozumiem o co chodzi Snape'owi, czy komuś innemu; jak nie rozumiem ich intencji, to mam ochotę zajrzeć do przyszłych rozdziałów i się czegoś dowiedzieć. Ale nie robię tego, bo wiem, że zepsuję sobie całe opowiadanie. Należę do osób, które są pożerane przez ciekawość... Zastanawia mnie, po czyjej stronie, tak naprawdę, stoi Severus ?
domine dnia maja 06 2013 14:18:14
Harry, dlaczego Ty musisz być taki nachalny? Nie widzisz, że przez to, że ciągle nękasz Snape to on nie może się skupić na swojej pracy? Cóż, chłopak ma tupet i tyle. A już się cieszyłam z powrotu jego mózgu. Nie ma tak dobrze.

Agresywna reakcja Mistrza Eliksirów jest zrozumiała. Harry jako pierwszy napatoczył się i Snape zamierzał całą swoją złość skierować na niego. Na szczęście upiekło mu się, bo tamten musiał iść do Ślizgonów, którzy zostali ofiarami jego gniewu.

Heh, Snape zamknął chłopaka, aby ten czasami nie uciekł. Wspaniale xD

Oh, jak słodko. Mistrz Eliksirów zajął się zranioną dłonią Harrego <3 i jeszcze ''poprosił'', żeby z nim został. Za dużo tego, chyba się rozpłynę w zachwycie XD

Ehem. Tak, teraz na koniec. Harry wie bardzo dobrze o swojej sile i marnych szansach na pokonanie Voldemorta, jednak nie może znieść faktu, jakoby on niszczył jego marzenia. A Snape oczywiście z niego kpi. Lub po prostu się martwi.

Tak, Mistrz jest osobą idealną na Harrego, bo on nie traktuje go jak Złotego Chłopca, ale jak...Harrego.

Dzięki za ciężką pracę! : D
ewelina250395 dnia lutego 24 2015 19:40:40
Szczerze to wystraszyłam się, że Snape weźmie Harego siłą, jak to dobrze, że Ślizgoni do niego przyszli. Ciekawość Harrego może kiedyś go zabić, ale jestem ciekawa co zawiera te złote wspomnienia, coś czuję, że Harry nie powstrzyma się i kiedyś tam zajrzy. Jestem ciekawa, czy Harry się czegoś nauczy i czy może Severus może mu pomoże. Niech zabije Voldemorta i będzie szczęśliwy.
Akaitori dnia padziernika 02 2019 14:50:16
Gdyby Harry wiedział, co deklaruje przed Sevem. Ech, jest taki nieświadomy.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Dodaj komentarz
dungeons and dragons
 
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Oceny
dungeons and dragons
 
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Świetne! Świetne! 100% [1793 Głosów]
Bardzo dobre Bardzo dobre 100% [1793 Głosów]
Dobre Dobre 100% [1793 Głosów]
Przeciętne Przeciętne 100% [1793 Głosów]
Słabe Słabe 100% [1793 Głosów]
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Logowanie
dungeons and dragons
 
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us
dungeons and dragons
 
WATTPAD
ARCHIVE OF OUR OWN
YOUTUBE
GOODREADS
FACEBOOK
TUMBLR
INSTAGRAM
TWITTER
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Ważne
dungeons and dragons
 
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl

Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!

Ariel & Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Shoutbox
dungeons and dragons
 
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

arielgobuss
10/02/2024 23:16
Cieszymy się, że podoba Ci się seria. Dzisiaj wrzuciłyśmy kolejną część :-)
mansonalia
09/02/2024 19:51
Właśnie przeczytałam waszą mini serię i o mój Boże ta scena ze sprawdzianem tak bardzo przypominała rozdział z DI, ale zszokowało mnie to że mistrz go wziął w pełnej klasie uczniów to było coś nowego.
arielgobuss
01/02/2024 22:31
Mamy nadzieję, że cieszycie się z nowej serii "Mistrz i chłopiec". Musimy przyznać, że niektóre sceny z tej serii mogły wylądować w DI :-)
arielgobuss
01/02/2024 22:00
Jeśli chodzi o DI po polsku to chcemy żeby było tylko na naszej stronie. Wszystkie ukradzione wersje udostępnione na Wattpadzie bez naszej wiedzy zostały już usunięte.
arielgobuss
01/02/2024 21:54
Wszystko co planowałyśmy udostępnić jest już na Wattpadzie na naszym koncie.
SquishakSquishy
01/02/2024 02:08
Można udostępnić na wattpada?
arielgobuss
04/01/2024 15:15
Postanowiłyśmy dokończyć tłumaczenie DI na angielski. I mamy teraz dużą przyjemność z powrotu do świata DI i porównywania go z naszym nowym światem z książki :-)
arielgobuss
04/01/2024 15:10
Witamy w Nowym Roku! Ile to już lat minęło? Dzięki, że tu wracacie i dalej obdarzacie miłością DI :-)
starcatcher
23/11/2023 20:58
Przeczytałam znowu. Po takim czasie. Dzięki
mansonalia
18/10/2023 21:35
@Selfish ja tak samo, czas na ponowne przeczytanie tego dziełasmiley
Selfish
02/08/2023 23:06
Co roku czytam całość od początku... Znowu nadszedł ten czas
rocketlover
31/07/2023 03:55
Any Snarry lovers still here?
Estera Sultan
02/10/2021 18:42
Dziękujemy wam bardzo, z powrotem można wszystko czytać
arielgobuss
21/09/2021 15:40
Witamy, mamy świetną wiadomość. Po wielu trudach udało nam się odzyskać hasło i do jutra wszystko będzie z powrotem działało smiley
mansonalia
21/09/2021 15:18
Nie można przeczytać DI, bo strona zmienila hosting i nie skopiowali jej do końca. Możliwe że już w ogóle nie będzie mozna tutaj przeczytać DI ani innych opowiadań.
Napoleon
17/09/2021 15:57
Nie można wejść na DI ani przeczytać. smiley( Proszę zróbcie coś z tym
JesusSlippers
17/09/2021 15:35
Witam czemu nie można przeczytać już DI?
arielgobuss
18/08/2021 10:24
Może trafiły do spamu albo gdzieś indziej i je przeoczyłyśmy? Można pisać na ariel_lindt@wp.pl albo ariellindt@gmail.com
Napoleon
21/07/2021 20:37
Ale może skrzynka jest zapełniona lub coś podobnego i nie dostałyście emaili.
Napoleon
21/07/2021 20:34
Dobrze, a na jaki email powinno się wysłać wiadomość? Wcześniej ja oraz koleżanka pisałyśmy na ariel_lindt@wp.pl
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

Copyright © 2006