dnd, d&d dungeons and dragons
 
Snarry World
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d MENU dungeons and dragons
 
Strona Główna Desiderium Intimum Mistrz i Chłopiec Tłumaczenia Nasza Książka/Our Book Kategorie Newsów Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.pl

dnd, d&d
OUR BOOK
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness:

BOOK 1 - THE BLACK MONGREL
BOOK 2 - THE CURSED ONE
BOOK 3 - THE POISONS MASTER


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
NASZA KSIĄŻKA
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness PO POLSKU:

KSIĘGA 1 - CZARNY MONGREL
KSIĘGA 2 - PRZEKLĘTY
KSIĘGA 3 - MISTRZ TRUCIZN


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasza twórczość/Our stuff
dungeons and dragons
 
DESIDERIUM INTIMUM
MISTRZ I CHŁOPIEC
NASZE TŁUMACZENIA

Desiderium Intimum In Other Languages
The Master and The Boy

Desiderium Intimum Soundtrack
Desiderium Intimum Arts
Inne Ficki
Awards
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasze Teledyski/Our Videos
dungeons and dragons
 
Desiderium Intimum Trailers
Videos by Ariel & Gobuss
Videos by Ariel Lindt
Videos by Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Polecane/Recommended
dungeons and dragons
 
Snarry od A do Z
Fanfics
Arts
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Użytkowników Online
dungeons and dragons
 
Gości Online: 6
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,448
Najnowszy Użytkownik: fishbob
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Our Desiderium Intimum Videos
dungeons and dragons
 






 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nawigacja
dungeons and dragons
 
Strona Główna
Nasza Książka/Our Book
Kategorie Newsów
Artykuły
Buttony do Snarry World
Statystyki
Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS
dungeons and dragons
 

THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS ON AMAZON
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Rozdział 20 - "Depression"
dungeons and dragons
 
Beta: Kaczalka. Arigato! ^_^


Rozdział wyszedł nam tak olbrzymi (9200 słów!), że na początku chciałyśmy go podzielić i dać w dwóch częściach, ale ostatecznie zdecydowałyśmy się zamieścić go w całości. Dodałyśmy także promo klip na końcu :) Enjoy! ^_^



20. Depression.



I'll pick you up when you're feeling down
I'll put your feet back on solid ground
I'll pick you up and I'll make you strong
I'll make you feel like you still belong
It'll be allright, I'll make it allright
*




Tej nocy Harry nie mógł zasnąć. Przewracał się z boku na bok, starając się odpędzić nawiedzające go obrazy i słowa. Dusiło go wspomnienie nienawiści, którą zobaczył w oczach Severusa, przygniatały setki pytań, na które nie było odpowiedzi. Przepełniał go żal i gniew. Za to, jak został potraktowany. Starał się zdusić to w sobie, ale ziarenko kiełkowało w nim i wyciągało swe korzenie ku każdej myśli, jaka przewijała się przez jego głowę. Leżał w ciemności i przeklinał Snape'a, przeklinał siebie, przeklinał wszystko, co wydarzyło się w komnacie Mistrza Eliksirów. Kiedy w końcu pozbył się trawiącej go złości, a zasób przekleństw, jakie znał, całkowicie się wyczerpał, mógł w końcu przeanalizować wszystko, co się wydarzyło, ze względnym spokojem.

Dlaczego Severus tak się wobec niego zachował? Harry już dawno nie widział go w takim stanie. Emanowała z niego nieokiełznana wściekłość, która musiała buzować w nim jeszcze zanim pojawił się Harry. A jego przybycie okazało się w tamtej chwili ogniem, który podpalił lont. I Severus wybuchnął.

Im dłużej o tym myślał, tym bardziej był pewny jednego - nastrój, w jakim znajdował się wtedy Snape, musiał być winą Voldemorta. Może kazał zrobić Severusowi coś, co go bardzo poruszyło? A nawet, jeżeli to nie była sprawka Voldemorta, to przecież istniało mnóstwo innych powodów, które mogły doprowadzić Snape'a do takiego gniewu. Coś musiało się stać - coś bardzo złego. I Snape odreagował to na Harrym - pierwszej osobie, która się pojawiła. Ranił go gestami, kąsał słowami - wszystko po to, by sprawić mu ból.

Harry zamyślił się. W gruncie rzeczy... potrafił go zrozumieć. Przecież sam pamiętał szarpiącą, trującą wściekłość, którą odczuwał w zeszłym roku, po śmierci Syriusza, kiedy rozmawiał z Dumbledore'em. Wpadł wtedy w taki szał, że zdemolował mu połowę gabinetu. Pamiętał, jak chciał rzucić się na dyrektora, chciał go zranić, sprawić mu taki sam ból, jaki on odczuwał w tamtym momencie. Był gotowy na wszystko, zupełnie nad sobą nie panował.

I najwyraźniej, Severus był wtedy w takim samym stanie.

Harry pamiętał także to, jak po kilku chwilach szarpiącej nim furii, która doprowadziła go niemal do rzucenia się na Dumbledore'a, wszystkie wzburzone emocje opadły, wściekłość zniknęła, pozostawiając po sobie jedynie wstyd za wszystko, co zrobił, albo powiedział. I - wstrzymał oddech, przypominając to sobie - w oczach Severusa zobaczył to samo, kiedy ten wrócił. Wtedy miał wrażenie, że tylko mu się to wydawało, ale teraz, kiedy zamykał powieki, widział to tak wyraźnie... Spojrzał w oczy Snape'a i zobaczył w nich... wstyd. Czy to możliwe, że to były... wyrzuty sumienia? Czy Severus jest zdolny do takich uczuć? Był wtedy w takim szoku, że natychmiast odrzucił tę opcję, wmówił sobie, że musiało mu się to przewidzieć, to było zbyt... nieprawdopodobne. Ale gniew na niego wyparował, jakby to spojrzenie zdmuchnęło go całkowicie, i Harry nie potrafił już dłużej być zły na Mistrza Eliksirów.

Harry westchnął, próbując zatrzasnąć drzwi przed chaosem, który bez przerwy starał wedrzeć się do jego umysłu. I tak wszystko było zbyt skomplikowane. Nadal dręczyły go pytania, na które nie umiał znaleźć odpowiedzi. Najgorsze w całej tej plątaninie uczuć było jednak powolne nadciąganie nieuniknionego - tego, co musiał zrobić, wyboru, którego musiał dokonać. Świadomość tego dokuczała mu niczym bolący ząb i chociaż starał się o tym zapomnieć, jego myśli ciągle powracały do tego tematu, jak język, który wciąż potrąca bolące miejsce i nie potrafi przestać. A wiedza, że ten ząb trzeba będzie w końcu wyrwać, była jeszcze gorsza.

Ale postanowił już. Teraz nie ma odwrotu. Kleszcze przygotowane, a fotel czeka... Musi jedynie zdobyć się na odwagę, usiąść na nim i poddać się temu, co go czeka. Jednak nadal brakowało mu czegoś, albo kogoś, kto by go na niego popchnął.

Snape odpadał. Wyśmiał go, kiedy Harry wyznał mu, co zamierza zrobić. Paskudny drań! Ale czego innego mógł się po nim spodziewać? Zachęty? Poklepania po plecach? O nie, nie od Severusa.

To doprowadziło tylko do kolejnego zgrzytu. Kiedy wydawało się, że wszystko jest już między nimi w porządku, Snape znowu wpadł w szał. I dlaczego? Tylko dlatego, że Harry oświadczył, że zamierza zabić Voldemorta. Co w tym było takiego niewłaściwego, skoro wywołało aż tak burzliwą reakcję Mistrza Eliksirów? Przecież jemu też powinno na tym zależeć. Kiedy Voldemort zginie, będą mogli być razem i nic już im nie będzie grozić. Ale patrząc na zachowanie Snape'a, można było odnieść wrażenie, że on tego wcale nie chce...

Harry westchnął ponownie, przewrócił się na brzuch i wcisnął twarz w poduszkę, przeklinając Snape'a najdobitniej, jak potrafił.

Była jednak w całym tym chaosie jedna rzecz, która potrafiła podnieść go na duchu - odnalazł tajne laboratorium Severusa. Najwyraźniej udało mu się odkryć jeden z sekretów Mistrza Eliksirów. Ale co on oznaczał i do czego prowadził? - tego nie zdołał już odkryć. Może lepiej wszystko by zrozumiał, gdyby wiedział, co to za druga, dziwna myślodsiewnia i do czego mu służy. A co mogło pisać w tej księdze, która leżała na stole? Co było w rozbitej fiolce? I najważniejsze - co Snape tam przygotowywał? I dlaczego to wszystko ukrywał? Harry musiał przyznać, że ciekawość go zżerała.

Najgorsze było to, że nie mógł nikogo o to zapytać, nie wzbudzając podejrzeń i nie doprowadzając do niewygodnych pytań. Zastanawiał się, czy udałoby mu się ukraść książkę pod nieobecność Snape'a i pokazać ją Hermionie, ale bardzo szybko odrzucił ten pomysł. Po pierwsze - nie wiedział, czy zdołałby się w ogóle dostać do komnat Snape'a - Mistrz Eliksirów na pewno starannie pieczętował drzwi, kiedy wychodził, a Harry nie znał hasła. A możliwość, że Snape znowu zostawiłby go samego na tak długo była równa zeru. Poza tym, mężczyzna na pewno zauważyłby brak książki. Nie, to w ogóle nie wchodziło w grę. Jedyny sposób, to poszukać czegoś w bibliotece. Tajemnica Snape'a gryzła go, jak irytujący robak, i nie dawała mu spokoju.

W końcu Severus jest jego partnerem - nie powinien mieć przed Harrym żadnych tajemnic. Nawet, jeżeli robił coś dla Dumbledore'a, to w końcu Harry był najważniejszą osobą w szeregach przeciwników Voldemorta i to on miał go pokonać - dlatego musiał wiedzieć wszystko! Co prawda, dyrektor także uwielbiał ukrywać wiele rzeczy i nie wtajemniczać w nie Harry'ego, ale Snape to w końcu co innego.

A jeżeli robi w tym laboratorium coś dla Voldemorta? Oczywiście Dumbledore pewnie o tym wie, a Severus na pewno nie miał wyboru i musiał wykonywać jego polecenia. Ale dlaczego w takim razie to ukrywa? Przecież Harry nie jest jakąś gadułą - nie powiedziałby o tym nikomu.

Och, za dużo tego!

Przewrócił się na bok i zakrył głowę kołdrą. Udało mu się zasnąć dopiero nad ranem.


***

Kiedy Harry schodził rano na śniadanie, ziewał tak bardzo, iż obawiał się, że zwichnie sobie szczękę. Hermiona i Ron nie mogli go dobudzić i w końcu poszli sami.

Gdy Gryfon wszedł do Wielkiej Sali, od razu zauważył, że coś jest nie w porządku. Większość uczniów zaczęła mu się badawczo przyglądać. Część szeptała coś między sobą, a reszta chichotała i pokazywała go sobie palcami. Zdenerwowanie zacisnęło mocną pętlę na jego szyi, ale starał się tego nie okazać. W ułamku sekundy przeleciały mu przez głowę setki różnych powodów takiego zachowania, a każdy z nich dorzucał garść sypkiego niepokoju do lęku, który go opanował. Zauważył, że niektórzy patrzą na niego z politowaniem. Kilka osób kręciło głowami, jakby nie mogło w coś uwierzyć. Harry miał wrażenie, że podłoga zamieniła się w lepkie i grząskie bagno, które zaczęło go wciągać i każdy krok był dla niego ogromnym wysiłkiem.

Jedna, przerażająca myśl wysforowała się na przód, kiedy szedł pomiędzy rzędami, a głowy odwracały się za nim:

Oni wiedzą o nim i o Snapie!

Nie, to niemożliwe.

Zanim dotarł do swojego miejsca był już tak roztrzęsiony i zdenerwowany, że ledwie trzymał się na nogach. Zobaczył, że Hermiona bardzo szybko składa i chowa do torby Proroka Codziennego. Harry zmarszczył brwi, usiadł i wbił w nią wyczekujące spojrzenie.

- O co chodzi, Hermiono? - zapytał, usiłując zachować spokój. Spojrzał na Rona, który natychmiast uciekł wzrokiem. Przyjaciółka westchnęła zrezygnowana.

- I tak byś się dowiedział...

- O czym? - jego głos zabrzmiał niemal piskliwie. Miał wrażenie, że jeszcze chwila i eksploduje ze zdenerwowania, a wybuch będzie tak silny, że Wielka Sala zatrzęsie się w posadach.

- Wiemy, że to nieprawda, Harry. Przecież dobrze cię znamy - powiedziała Hermiona nerwowym tonem, sięgając do torby po gazetę. - Nie przejmuj się tym, co tu piszą. To kompletne bzdury.

- Taa.... - dodał Ron. - Po prostu chcą zmieszać cię z błotem. Nikt normalny by w to nie uwierzył.

Harry niecierpliwie wyrwał gazetę z rąk przyjaciółki, mając wrażenie, że za chwilę rozsypie się na tysiące małych kawałeczków. Ignorując szalone bicie serca, drżącymi rękami rozłożył ją jednym, nerwowym ruchem i zamarł, odczytując nagłówek na pierwszej stronie.


HARRY POTTER - NADZIEJA CZARODZIEJSKIEGO ŚWIATA, CZY TCHÓRZ?

Szybko spojrzał na artykuł i otworzył usta ze zdumienia. - ...nie robi kompletnie nic w walce przeciwko Sami-Wiecie-Komu, jakby w ogóle nie obchodziły go losy tysięcy rodzin czarodziejów, którzy mają nadzieję, że ich uratuje. Zaszył się w Hogwarcie i najwyraźniej nie ma zamiaru stanąć do walki. Nie interesuje go, że cały Czarodziejski Świat potrzebuje go i liczy na niego. Harry Potter - Chłopiec, Który Woli Się Ukrywać, Niż Walczyć... - Harry zamknął usta i pokręcił głową z niedowierzania, czując, jak gniew buzuje w nim, niczym rozgrzany olej na patelni i jeszcze tylko chwila, aż zacznie wrzeć. - ...A może to go przerasta? Może tak się boi przystąpić do walki, że w końcu, aby ratować siebie, wstąpi w szeregi Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać? Być może już to zrobił? Kto wie, co może ukrywać? ... - Czerwona jak krew furia zalała jego oczy, zapłonęła w sercu, pochłaniając zdrowy rozsądek. Był zbyt oszołomiony, by składnie pomyśleć. Zza zasłony otaczającej jego umysł wściekłości przebił się znajomy głos:

- Wystarczy już, Harry.

Ktoś próbował odebrać mu gazetę. Nie odrywając oczu od tekstu, zamachnął się i z całej siły, jakby chcąc wyładować swój gniew, odepchnął intruza. Usłyszał zdumiony krzyk Hermiony. Ale nie zwracał na to uwagi, czytając dalej - ...Nasza reporterka, Rita Skeeter, która przeprowadzała z nim wywiad przed Turniejem Trójmagicznym, tak wspomina jego zachowanie: "Potter był przerażony tym, że miał brać w nim udział. Podczas gdy pozostali zawodnicy emocjonowali się czekającymi ich wyzwaniami i nie mogli się doczekać rywalizacji, Potter wyglądał jak małe, śmiertelnie przerażone dziecko, które boi się własnego cienia. Płakał, kiedy opowiadał o Turnieju. Kiedy go zapytałam... Harry zamknął oczy, czując pod powiekami rozgrzany do czerwoności żar. Otworzył oczy jeszcze tylko na chwilę, a jego wzrok padł na ostatnie zdanie artykułu - Zginęło już tyle osób... Ile jeszcze ofiar potrzeba, żeby w końcu wyszedł z ukrycia i zrobił coś dla nas?

Harry zgniótł gazetę. Wściekłość płonęła w nim syczącym, strzelającym aż pod sufit ogniem. Zerwał się z miejsca, pragnąc tylko jednego - uciec stąd. Zaszyć się w miejscu, gdzie nikt go nie znajdzie. I gdzie nie zrobi nikomu krzywdy.

Potoczył wokół przekrwionym wzrokiem i, widząc, że teraz już niemal wszyscy mu się przyglądają, ryknął:

- Na co się gapicie?!

Odwrócił się i rzucił biegiem w stronę wyjścia.

- Harry, nie! Zaczekaj! - usłyszał odległe wołanie Hermiony. Dogoniła go przy drzwiach i złapała za ramię. - Posłuchaj, Harry...

- Nie! - warknął wściekle, wyrywając ramię. Skierował spojrzenie na przyglądające mu się morze twarzy i zobaczył, jak na drugim końcu sali Severus podnosi się ze swego miejsca, nie spuszczając z niego wzroku.

- Zaraz zaczynają się lekcje, Harry. Nie możesz...

- Powiedz, że źle się czuję. Nie idę dzisiaj na zajęcia - rzucił, pragnąc jak najszybciej zakończyć tę nie wartą uwagi wymianę zdań. Chciał po prostu zniknąć. Gotująca się w nim furia sprawiała, że ledwie był w stanie nad sobą panować. Nie chciał wyżywać się na przyjaciołach, a do tego zapewne by doszło, gdyby został. - Nie szukajcie mnie. - dodał jeszcze, odwracając się, by odbiec.

- To ci w niczym... - zaczęła Hermiona, ale Harry zniknął już za zakrętem, nie czekając na jej odpowiedź.

Musiał znaleźć jakieś miejsce, w którym mógłby być zupełnie sam.

Ten artykuł tylko rozdrapał ranę, która jątrzyła się w nim już od dawna. Rozdrapał i wyciągnął na powierzchnię, uderzając w najbardziej czułe punkty. I to z taką siłą, że ledwie mógł oddychać.

Już wiedział, gdzie powinien się udać, aby być sam.

Nie miał problemów z odnalezieniem Pokoju Życzeń. W środku panował półmrok. W kominku trzaskał ogień, a przed nim stał duży, zielony fotel.

Wszystko wyglądało znajomo...

Zawstydził się, kiedy zorientował się, czyją komnatę mu to przypominało. Ale najważniejsze było to, że panowała tu cisza i spokój. I nikt go tu nie znajdzie.

Opadł na fotel i zamknął oczy, wyciągając nogi w stronę ognia i odchylając głowę w tył.

Jak oni mogli? Co sobie wyobrażali pisząc ten artykuł? Chcieli go pogrążyć? Wyśmiać? Sprowokować? Obarczyć winą za to, co się działo? Za to, że Voldemort wygrywał wojnę?

Jasne. Nie mieli na kogo zwalić winy. Harry widział już oczyma duszy nagłówki kolejnych artykułów: "Sami-Wiecie-Kto i banda jego Śmierciożerców wymordowała Mugoli. Dlaczego Harry Potter temu nie zapobiegł?", "Ministerstwo Magii zostało obalone! To wina Harry'ego Pottera!", "Sami-Wiecie-Kto wygrał wojnę. A gdzie był Harry Potter?". Tak, to wszystko jego wina. Voldemort wygrywa - to wina Harry'ego. Voldemort morduje - to wszystko przez niego. Czarodziejski Świat upada - Harry znowu zawiódł. Ktoś się przewrócił i złamał nogę - kto jest temu winny? Oczywiście, Harry.

Ale dlaczego to zawsze musi być on? Dlaczego nie dadzą mu wreszcie świętego spokoju? Odpowiedź była zadziwiająco oczywista - bo ma bliznę na czole. To ta blizna była jego winą. Tak jakby wypisano mu nią na czole: "Winny, winny, winny". Winny wszystkiemu.

Zorientował się, że w narastającej złości i frustracji zaczął uderzać pięścią w poręcz. Musiał jakoś odreagować.

Wszyscy chcieli, żeby niewykształcony nastolatek walczył z Voldemortem i całym zastępem Śmierciożerców. Żeby znalazł jakiś sposób na pokonanie najsilniejszych i najniebezpieczniejszych czarodziejów, jacy istnieją. Poświęciliby go bez mrugnięcia okiem, byle tylko sami mogli uniknąć walki. To oni byli tchórzami. Chcieli, żeby Harry Potter wygrał tę wojnę za nich, za cały Czarodziejski Świat.

Nie miał szans...

W długim, ciemnym tunelu pojawiło się maleńkie światełko. Harry przypomniał sobie słowa Severusa. Nagle uświadomił sobie, że Snape to rozumiał. Rozumiał, że Harry był za słaby, żeby to zrobić. I wcale tego od niego nie oczekiwał. Jako jedyny nie naciskał go, nie zmuszał, nie wmawiał, że musi to zrobić. W przeciwieństwie do całej reszty Czarodziejskiego Świata - nie chciał go poświęcić.

W takim świetle cała wczorajsza rozmowa nabrała dla niego zupełnie innego znaczenia. Wtedy był zły na Severusa, że mężczyzna w niego nie wierzył. Teraz - przepełniała go ogromna wdzięczność.

Światło na krótką chwilę odpędziło czające się w ciemności potwory, ale tunel był długi i naprawdę mroczny. Światło nie mogło sięgnąć wszędzie...

Siedząc w ciszy i wpatrując się w ogień czuł, jak do jego serca ponownie wkradają się cienie, kiedy przypominał sobie kolejne fragmenty artykułu. I nawet światło nie potrafiło ich odpędzić.

Nazwali go tchórzem... Ciekawe, jak oni czuliby się na jego miejscu? Już to widział, jak Rita Skeeter idzie walczyć z Voldemortem, wiedząc, że pewnie i tak zginie. Już widział, jak niezwykle szlachetnie, z odwagą i dumą, poświęca swe życie dla ratowania świata...

Tak, wyśmiewać, mieszać z błotem i upokarzać to ona potrafi, ale czy coś poza tym? Gdyby tylko dorwał ją teraz w swoje ręce, to...

...to co, Harry Potterze? Zabiłbyś ją?

Harry wziął kilka głębokich wdechów, próbując się opanować. Już wystarczająco ciężko było mu zaakceptować to, co go czeka - walka i, prawdopodobnie, śmierć. Zmagał się z tym przez tyle czasu... I kiedy w końcu poddał się i pogodził z losem... oni musieli atakować ten cienki, niestabilny most, który przerzucił pomiędzy swoimi marzeniami, a nieuchronnym przeznaczeniem. Chcieli rozbić go w drobny pył, sprawić, aby Harry utonął.

Nie! Pokaże im wszystkim, że nie jest tchórzem! Stanie do walki, jak postanowił! Zrobi wszystko, by pokonać Voldemorta! Jeszcze dzisiaj musi zacząć naukę. Skoro Snape nie chce go szkolić, to sam znajdzie sposób, żeby zdobyć potrzebną wiedzę. Zakradnie się do działu ksiąg zakazanych i znajdzie coś, co mu pomoże.

Tak! Tak właśnie zrobi. Musi tylko zaczekać, aż zaczną się lekcje i biblioteka opustoszeje.


***

Harry rzucił na stojący obok fotela stolik trzy ciężkie, zakurzone tomy w czarnych okładkach. Ściągnął z siebie pelerynę niewidkę i opadł na fotel, wzdychając z ulgą. Niemal został nakryty przez panią Pince, kiedy jedna z książek, zaczęła go usilnie namawiać, żeby wybrał ją, bo zawiera najtajniejsze, czarno-magiczne zaklęcia. Chętnie by ją zabrał, gdyby nie była taka gadatliwa. Kiedy sięgnął po pierwszą z książek, poczuł ciepło w kieszeni. Przeczuwając kłopoty, sięgnął po kamień i odczytał wiadomość.

Gdzie jesteś, Potter?

Harry zamknął oczy i westchnął.

Czyli Snape już się dowiedział, że nie ma go na lekcjach.

Zacisnął kamień w dłoni i odesłał:

Nieważne. Chcę po prostu być sam.

Znał już Severusa na tyle dobrze, by wiedzieć, że tak łatwo nie zrezygnuje.

Nie pomylił się. Po chwili otrzymał odpowiedź:

Kiedy już skończysz się nad sobą użalać, masz przyjść do mojego gabinetu. Czy to jasne?

Harry mógł tylko ponownie zamknąć oczy i westchnąć. Dlaczego Snape nie chce dać mu spokoju? Dlaczego teraz zaczął się nim interesować? Przecież jeszcze wczoraj wyrzucił go ze swoich komnat, więc niech teraz nie udaje, że mu zależy!

Z wściekłością cisnął kamień w kąt. Podciągnął kolana pod brodę, objął je ramionami i oparł o nie czoło, wzdychając ciężko.

Był sam.

Nikt mu nie pomoże. Nikt.


***

Harry odłożył książkę na stolik i przeciągnął się. Bolały go wszystkie kości. Cały dzień siedział i próbował nauczyć się czegoś z tych, które przyniósł z biblioteki, ale nic z nich nie rozumiał. Była w nich mowa o wyższości czarnej magii nad białą, o jej zastosowaniach, o emblematach, amuletach i eliksirach, ale ani słowa o zaklęciach. W pozostałych, to samo. Co prawda, dowiedział się, jak rzucić klątwę na dowolny przedmiot, ale po pierwsze - potrzeba było do tego ogromnej mocy; po drugie - duszy przeżartej przez zło, a po trzecie - i tak do niczego by mu się to nie przydało. Przecież nie wyśle Voldemortowi przeklętego bukietu kwiatów w prezencie. A poza tym, jeżeli do każdej klątwy trzeba mieć "duszę przeżartą złem", to miał coraz mniej nadziei na to, że sam nauczy się czegokolwiek. Ale nie podda się tak łatwo!

Panującą w pomieszczeniu cisze rozdarł odgłos, jakby ktoś włączył w pobliżu młot pneumatyczny, jaki Harry często słyszał na drogach podczas wakacji u Dursleyów. Dotknął swojego pustego brzucha i westchnął przeciągle. Nic dzisiaj nie jadł, a na pewno było już po kolacji. Może wymknie się do kuchni i poprosi skrzaty o coś do jedzenia? Na pewno mu nie odmówią.

Kiedy podniósł się z fotela i sięgnął po pelerynę niewidkę, jego wzrok zatrzymał się na połyskującym zielonkawo kamieniu, leżącym w kącie pokoju. Podszedł i podniósł go z podłogi. W momencie, kiedy go dotknął, kamień rozjarzył się. Widniała na nim wiadomość od Snape'a. Już niemal wyblakła.

Czekam na ciebie, Potter!

Ciekawe, kiedy Snape to wysłał? Pewnie już dawno, a teraz siedzi i wścieka się, że Harry'ego jeszcze nie ma.

Nie wiedział dlaczego, ale ta myśl sprawiła mu przyjemność.

Harry poznał już Snape'a na tyle, by wiedzieć, że i tak nie wymiga się od tego spotkania. Ale nie miał zamiaru pozwolić mu znowu zmieszać się z błotem. Postanowił, że pójdzie do niego tylko na chwilę i powie mu, że nie chce wysłuchiwać jego złośliwości. Naprawdę nie miał na to ochoty. Był głodny, zmęczony, a przed oczami wciąż stawał mu artykuł z Proroka i za każdym razem uderzał tak samo boleśnie.

Teraz wszyscy będą uważać go za tchórza, który woli się ukrywać w Hogwarcie, niż walczyć... Cudowna perspektywa. O ile bardziej wolał siedzieć tutaj, zamknięty, odgrodzony od tych nieprzychylnych spojrzeń. Kiedy stąd wyjdzie, będzie czekała go tylko walka... Nie tylko z Voldemortem, ale także ze wszystkimi, którzy uwierzyli w ten artykuł.

Zarzucił na siebie pelerynę niewidkę i ruszył w kierunku lochów. Szedł wolno, pozwalając myślom kłębić się w głowie, a każda z nich stawała się dla niego ciężarem, wgniatającym go w podłogę i sprawiającym, że ledwie powłóczył nogami.

A może to prawda? Może on naprawdę jest tchórzem? Tchórzem, który woli się ukrywać, niż stawić czoło rzeczywistości? Tchórzem, który ceni swoje życie ponad życie innych? Przecież wiedział, że kiedyś do tego dojdzie... Ale dlaczego wcześniej możliwość walki z największym wrogiem była dla niego tak emocjonującym przeżyciem, którego nie mógł się doczekać, pomimo strachu i własnej niewiedzy? Dlaczego wcześniej poszedłby na wojnę bez mrugnięcia okiem, a teraz ta decyzja była dla niego taka trudna?

Dlatego, że naprawdę był tchórzem. Tchórzem, który w końcu znalazł kogoś, dla kogo chciałby żyć...

Drzwi do gabinetu stanęły przed nim otworem, kiedy tylko je musnął. Przeszedł powoli przez pomieszczenie, zdejmując po drodze pelerynę niewidkę, ale zanim zdążył chociaż dotknąć drewnianej powierzchni, drzwi do prywatnych komnat Mistrza Eliksirów otworzyły się gwałtownie i stanął w nich Severus.

Harry spojrzał w bok, nie chcąc, by Snape dojrzał w jego oczach wszystko to, o czym krzyczała dusza.

- Gdzie byłeś przez cały dzień, Potter? Cała szkoła cię szukała. Ale co cię to obchodzi, prawda? Czego innego można się spodziewać po takim infantylnym...

- Przestań! - powiedział szybko Harry, podnosząc głos i zamykając oczy. Westchnął i kontynuował. - Przyszedłem tu tylko po to, żeby ci powiedzieć, że miałem dzisiaj naprawę zły dzień. I nie mam ochoty wysłuchiwać twoich złośliwych, szyderczych i kpiących uwag na mój temat. Więc jeżeli nadal masz zamiar mówić takie rzeczy, to żegnam... - Odwrócił się, by odejść, jednak po zrobieniu kilku kroków usłyszał ostre warknięcie Severusa:

- Wracaj tu, Potter! - Harry zatrzymał się i czekał. Po chwili usłyszał jego przytłumiony głos, jakby słowa z trudem przechodziły mu przez gardło. - Dobrze. Postaram się dzisiaj być dla ciebie... milszy.

Harry nie mógł uwierzyć własnym uszom. Czyżby Snape naprawdę to powiedział? Odwrócił się, zerkając na niego przelotnie i, jak zwykle, w chwili, kiedy spojrzał we wbijające się w niego czarne oczy, serce zabiło mu mocniej.

Spuścił wzrok i pokiwał głową. Severus podszedł do niego i Harry zobaczył wyciągniętą w swoją stronę szczupłą dłoń o smukłych palcach. Jego ręka niemal samowolnie powędrowała w jej kierunku, a długie palce zacisnęły się delikatnie wokół jego dłoni. Znajomy prąd przeszył ciało Gryfona.
Snape zaprowadził go do komnaty i wskazał ciemny fotel. Kiedy Harry usiadł, zobaczył, że na stoliku leżał talerz z jedzeniem. Poczuł, że jego usta wypełniają się śliną. Severus niedbale machnął ręką w stronę talerza.

- Nie byłem na kolacji, więc jeden ze skrzatów mi to przyniósł. Nie jestem głodny, więc jeżeli chcesz, możesz się poczęstować.

- Nie, dziękuję - odparł szybko Harry. - Nie chcę zjadać twojego posiłku. A poza tym, też nie jestem gło... - reszta zdania została zagłuszona przez niezwykle głośne burczenie w brzuchu. Harry zarumienił się. Niemal widział kpiący uśmiech na twarzy Mistrza Eliksirów. Zobaczył, że Snape przysuwa talerz w jego stronę:

- Masz to zjeść, Potter, albo sam wepchnę ci to do ust.

Ta uwaga sprawiła, że Harry zaczerwienił się jeszcze bardziej. Dlaczego takie uwagi, wygłaszane przez Snape'a, brzmiały dla niego tak dwuznacznie?

- No dobrze... - wydukał w końcu. - Może kilka kęsów.

Złapał widelec i zaczął jeść, starając się nie zwracać uwagi na przyglądającego mu się Severusa. Zanim się zorientował, pochłonął niemal wszystko. Był tak głodny, iż wydawało mu się, że to najsmaczniejszy posiłek, jaki kiedykolwiek jadł. Miał wrażenie, że od tygodnia nie miał niczego w ustach. Kiedy Harry zerkał na siedzącego naprzeciwko Snape'a, mógłby przysiąc, że widział na jego twarzy błąkający się uśmiech. Ale może to tylko cienie, wywołane przez drgające płomienie.

Kiedy skończył, odsunął talerz i wymamrotał podziękowanie. Przez chwilę panowała niezręczna cisza. Harry bardzo chciałby powiedzieć Severusowi o wszystkim, co go gryzło, ale nie wiedział, czy mężczyzna ma ochotę na wysłuchiwanie jego problemów. No, ale w końcu chciał, aby Harry do niego przyszedł i żeby został. I powiedział, że będzie miły. To zawsze był jakiś początek. Być może oznaczało, że chce usłyszeć, o czym Harry myślał przez cały dzień. I co robił.

Czy może mu powiedzieć?

Musi. Musi się komuś zwierzyć, bo w końcu zwariuje. A nikt nie zrozumie go lepiej, niż Snape...

- Byłem w Pokoju Życzeń - powiedział cicho, patrząc w ogień i wzdychając. - Potrzebowałem trochę samotności. A teraz... - Zerknął na Snape'a, który przez cały czas przyglądał mu się badawczo - ...a teraz najchętniej zostałbym tutaj. - Westchnął ponownie, spuścił głowę i oparł ją na rękach, wplatając palce we włosy. - Kiedy wrócę, każdy będzie się ze mnie wyśmiewał. Nie wiem, co mam zrobić. Ten artykuł... Wszyscy go czytali i na pewno wiele osób w niego uwierzyło. Zawsze tak jest. To samo było w zeszłym roku, kiedy wszyscy uważali mnie za kłamcę. Teraz jest jeszcze gorzej. Teraz uważają mnie za tchórza. I może mają rację... - Harry zamknął oczy. Po chwili podniósł głowę i spojrzał na przyglądającego mu się spod przymrużonych powiek Severusa. - Ty też tak myślisz? Że jestem tchórzem?

Mistrz Eliksirów zamknął na chwilę oczy, a kiedy otworzył je ponownie, powiedział niezwykle poważnym głosem:

- Podejdź do mnie, Potter.

Harry, nieco zaskoczony, podniósł się z miejsca i powoli okrążył stolik. Stanął przed Severusem, którego spojrzenie zanurzyło się głęboko w zielonych oczach Harry'ego, a szczupła ręka wyciągnęła się w jego stronę. Kiedy Gryfon jej dotknął, długie, chłodne palce zacisnęły się na jego dłoni i delikatnie pociągnęły. Podążając za wskazówkami, Harry usiadł na kolanach Snape'a, skonsternowany i całkowicie zaskoczony. Intensywny wzrok Severusa przyciągał jego spojrzenie, niczym czarna dziura. Kiedy Mistrz Eliksirów odezwał się po kilku chwilach, jego zazwyczaj szorstki głos wydał się Harry'emu niezwykle łagodny:

- Myślę, Potter, że na pewno nie brakuje ci odwagi. I nie pozwól, żeby wmówiono ci coś innego. - W oczach Severusa coś zamigotało. - Wątpię, by ktokolwiek inny odważył się uwodzić mnie na lekcji przy całej klasie, albo wypisywał takie rzeczy w teście.- Harry zmarszczył brwi, nie wiedząc, czy Severus mówi poważnie, czy z niego kpi. - I wątpię także, by ktokolwiek inny odważył się zbliżyć do mnie na odległość mniejszą niż długość różdżki. - Oczy Severusa ponownie błysnęły i Harry zastanawiał się przez chwilę, którą "różdżkę" ma na myśli Snape. - A poza tym, Potter, jesteś chyba jedyną osobą, która nie boi się mnie prowokować. I podejrzewam, że twoja brawura doprowadzi cię kiedyś do zguby. A jeżeli nie ciebie, to mnie z pewnością - zakończył Mistrz Eliksirów, uśmiechając się krzywo.

Harry wpatrywał się w Snape'a, próbując pojąć sens wypowiedzianych przez niego słów. Czyżby to oznaczało...? Czy on właśnie powiedział...? A więc Severus nie uważał go za tchórza?

Harry nie cieszyłby się bardziej, gdyby usłyszał takie słowa od Syriusza, albo od swojego ojca. Ponieważ wypowiedział je Snape - ktoś, kto zawsze mówił szczerze, nie przejmując się uczuciami innych. Jedyna osoba, która mogła powiedzieć mu prawdę. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo zależało mu na jego opinii. W momencie, kiedy usłyszał te słowa - jego serce przepełnił tak wielki spokój i radość, że zanim zdążył nad sobą zapanować, złapał twarz Severusa i przycisnął usta do jego cienkich, słodko-cierpkich warg tak mocno, iż prawie je zmiażdżył. Jego ciało momentalnie zesztywniało, przeszył je prąd tak silny, że niemal podskoczył. Jego serce drgało w piersi, a oddech zupełnie uleciał. Przylepione do siebie usta chłonęły swą wilgoć, smak, aromat.
Dopiero, kiedy Harry poczuł na swoim kolanie dotyk ręki, która zaczęła powoli przesuwać się w stronę uda, zorientował się, co się dzieje. Wstrząs był tak silny, a uderzenie świadomości tak nagłe, że kiedy oderwał w końcu usta, zakręciło mu się w głowie, a przed oczami przez jakiś czas widział jedynie ciemne plamy. Do jego płuc wdarło się powietrze, a cały świat nagle stanął w miejscu.

Harry zamrugał kilka razy, przeganiając cienie, i z przerażeniem spojrzał na przyglądającego mu się z dziwnym wyrazem twarzy Severusa. W mrocznych oczach dostrzegł iskierkę poruszenia, coś nieokreślonego. Coś, co wprawiło go na chwilę w konsternację, ale zbyt szybko zniknęło, by mógł się temu dokładnie przyjrzeć.

Czas ruszył ponownie, a Harry poczuł, że robi się czerwony na twarzy. Wbił wzrok w podłogę, mamrocząc przeprosiny i przeklinając się w duchu za tę chwilową nieuwagę, która doprowadziła do tego, co zrobił. Mógł zaprzepaścić wszystko. Przecież Snape wyraźnie powiedział, że nie wolno mu tego robić. Jak mógł pozwolić sobie na tę chwilę słabości? Musi to naprawić!

- Przepraszam. Nie chciałem. Naprawdę. To tak nagle... Proszę, nie wyrzucaj mnie. Przepraszam.

- Nie miałem takiego zamiaru, Potter - wycedził Snape niezwykle opanowanym, zważywszy na okoliczności, głosem. Harry uniósł głowę i spojrzał w twarz Severusa. W to poprzecinane zmarszczkami oblicze, tak blisko niego, że wystarczyło unieść rękę, by dotknąć chłodnej skóry, która wydawała się tak niezwykle gładka. Miał wrażenie, że czas ponownie przestał płynąć, przestrzeń stała się miękka, delikatna, unosiła go w swych falach, uspokajając umysł i kołysząc jego zmysły. Harry spoglądał w dwa ciemne, niemal nieskończone tunele, na końcu których jaśniało maleńkie światełko. Te oczy wciągały go w swą niezmierzoną głębię za każdym razem, kiedy w nie patrzył. Dotykały go, igrały z nim, przyciągały, a on poddawał się im, niezdolny, by zaprotestować, by odwrócić się od nich, by oprzeć się ich magnetycznej sile. Delikatne zmarszczki w kącikach nadawały im wyrazu jeszcze większej głębi, a brwi... równie czarne, jak źrenice. Tyle razy widział, jak marszczyły się lub unosiły, ukazując tak wiele różnych emocji. Czasami tylko dzięki nim wiedział, co Severus myśli albo czuje - jeżeli oczy były zwierciadłem duszy, to te brwi stanowiły ramę, w którą były oprawione.

Powili uniósł dłoń i dotknął ich. Były gęste i szorstkie. Z zafascynowaniem obserwował, jak pomiędzy nimi pojawia się zmarszczka, którą widział już tyle razy, ale która wciąż była dla niego czymś niezwykłym. Dotknął jej, czując pod palcami jej nierówności, jakby została wyżłobiona przez tysiące myśli i odczuć, przewijających się przez umysł, i tylko ona ujawniała ich siłę i natężenie.

Wzrok Harry'ego powędrował niżej. Nie zwracając uwagi na serce bijące tak szybko i intensywnie, że niemal je słyszał, całkowicie pochłonięty badaniem każdego skrawka tej niesamowitej twarzy, dotknął wyraźnego, charakterystycznego nosa. Powoli przesunął palcem po całej jego długości, rozkoszując się jego fakturą i każdą wypukłością. Ostry, zakrzywiony, stanowił doskonałe dopełnienie twarzy. Nadawał jej groźny, drapieżny wygląd. Był... idealny.

Harry oddychał coraz ciężej, ale był teraz tak zapatrzony i oczarowany, że w ogóle tego nie zauważył. Wydawało mu się, że z jego ust wydobyło się westchnienie, kiedy delikatnie dotknął chłodnego policzka, ale niemal to do niego nie dotarło. Skóra Severusa była gładka, miała ziemisty, matowy odcień, jakby zbyt często wystawiano ją na działanie oparów eliksirów, ale im dłużej jej się przyglądał, tym bardziej był przekonany, że była ona dokładnie taka, jaka powinna być. Nie potrafiłby sobie wyobrazić piękniejszej. Z czułością pogłaskał policzek. Raz, drugi. Jakby nie potrafił przestać. Jakby bał się, że zaraz zniknie, że to wszystko jest wyobrażeniem, ułudą, która lada moment rozpłynie się w nicość. Jego dłoń znieruchomiała, a palce powoli zsunęły się i zatrzymały na bladych, cienkich wargach, które rozchyliły się nieznacznie pod jego dotykiem. Tyle razy słyszał z tych ust ostre, dogłębnie raniące słowa. Tyle razy słyszał, jak te usta jęczały... Były wtedy jakby delikatniejsze, pełniejsze, wilgotne... Przepełniał go ból, kiedy przypominał sobie, że były one jedyną częścią Severusa, której nigdy nie będzie miał. Której nie skosztuje, nie poczuje smaku, faktury, miękkości... I której nigdy nie dostanie. Pozostały mu jedynie wspomnienia. I spalające na popiół pragnienie, którego nic nie mogło ugasić. A także szybkie, niezapowiedziane, nagłe ataki na te wiecznie zaciśnięte wargi, podczas których będzie eksplodował od doznań. A które niemal na pewno będą potem okupione bólem.

Tak niedużo

I tak wiele.

Świadomość tego wszystkiego była chłodna, wdarła się w jego umysł niczym ostre światło poranka przez uchylone zasłony i wybudziła go z letargu. Zamrugał kilka razy, nie rozumiejąc, gdzie jest i co się stało. Powróciła rzeczywistość, a czas ruszył ponownie.

Kiedy Harry spojrzał na Severusa, uderzył go wyraz jego twarzy. Całkowite zaskoczenie, zmieszane z niedowierzaniem. Coś, co widział na jego obliczu tylko raz - wtedy, kiedy zażył eliksir Desideria Intima. I chociaż niewątpliwie widok ten był niezwykle fascynujący, został wyparty przez wkradające się powoli w jego umysł zażenowanie. Zrozumiał, co zrobił i jak to wyglądało... Zupełnie zapomniał o świecie, wyłączył się, kompletnie nie panował nad emocjami, które na pewno musiały uwidocznić się na jego twarzy. Co Severus mógł na niej zobaczyć?

Harry nawet bał się pomyśleć...

Pokonany przez wstyd, uciekł wzrokiem i wbił go w podłogę. Spodziewał się, że Snape coś powie, ale widocznie był zbyt zdumiony i równie zakłopotany, jak Harry. Chociaż, prawdę mówiąc, Gryfon kompletnie nie mógł sobie wyobrazić, by Severus mógł być kiedykolwiek zakłopotany.

Nie, to on pierwszy musi przerwać milczenie. Przerwać tę gęstą, napiętą atmosferę, która powoli zaczęła go przygniatać. Odchrząknął, próbując odnaleźć swój głos, który najwyraźniej był tak zażenowany, że schował się w najdalszym zakątku gardła.

- Dziękuję, że mi to powiedziałeś - mruknął cicho, spoglądając na swoje ręce. - Że nie uważasz mnie za tchórza. To naprawdę wiele dla mnie znaczy.

- Zdążyłem zauważyć - odparł Severus, a w jego głosie zadrżała ironiczna nuta.

Harry wzdrygnął się i zerknął na Snape'a.

To było dziwne stwierdzenie. Co zauważył? A jeżeli dostrzegł coś, czego Harry nie chciał ujawniać? Albo też sam nie zdawał sobie sprawy z tego, co zagnieździło się w jego duszy? Czuł się zagubiony. Zagubiony i roztrzęsiony. Cały ten dzień był tak bardzo męczący...

Harry spuścił wzrok i westchnął ciężko, starając się oczyścić umysł ze wszystkich myśli i po prostu przeżywać tę chwilę.

Wtedy właśnie poczuł delikatny dotyk na podbródku i jego głowa została uniesiona. Jego oczy zatonęły w obezwładniającym spojrzeniu Severusa, który patrzył na niego łagodnie i zarazem stanowczo.

- Co to za mina? - zapytał, a jego głos otulił Harry'ego przyjemnym ciepłem. - Nie wolno ci się martwić, kiedy jesteś ze mną. Czy to zrozumiałe?

Harry pokiwał głową, zaskoczony tymi słowami, i spojrzał na Severusa szeroko otwartymi oczyma. Snape skrzywił się i dodał:

- Czyżby "Prorokowi" udało się coś, co nie udało się niemal nikomu - złamać słynnego Chłopca Który Przeżył? Chyba powinienem wysłać im list z gratulacjami.

Harry zmarszczył brwi. Nie podobała mu się ta kpina.

- Wcale mnie nie złamał! Po prostu...

- Po prostu tak ci namieszał w głowie, że stwierdziłeś, że nie nadajesz się do niczego, jesteś tchórzem, zdrajcą i egoistą - dokończył za niego Snape. - Co prawda, z chęcią sam dorzuciłbym jeszcze kilka określeń, które umknęły "Prorokowi", ale po co, skoro wystarczy kilka nagryzmolonych przez niekompetentnych idiotów linijek, żeby wpędzić słynnego Pottera w depresję.

Harry wydął wargi.

- Nie wpędzili mnie w depresję - warknął. Słowa Snape'a denerwowały go. Działały na niego, niczym płachta na byka. - To nie jest miłe, kiedy ktoś cię nienawidzi i obrzuca błotem. A szczególnie, kiedy tym "kimś" jest cały czarodziejski świat.

- Och, to rzeczywiście powód do załamania. Ja, w takim razie, już dawno powinienem wylądować na terapii w Św. Mungu. - Harry zamrugał, słysząc sarkazm w głosie Snape'a. - Od kiedy to "Prorok" pisze prawdę, Potter? A to, że niektórzy idioci wierzą w wypisywane w nim bzdury, oznacza, że mają rozum na poziomie Longbottoma. Czy mam rozumieć, że ty także w to uwierzyłeś?

- Oczywiście, że nie! - zaprzeczył szybko Harry. Nie uśmiechało mu się być porównanym do Neville'a, pomimo, że go lubił. - Ale...

- Ale ciągle się boisz, że wszyscy inni w to uwierzyli? - przerwał mu Severus. Zdawało się, że czytał w jego myślach. - W tym także twoi drodzy przyjaciele? Jeżeli tak, to gratuluję doboru przyjaciół, Potter. Nie ma to jak przejmowanie się, co myśli o tobie banda bezmózgich tępaków. Nic tak nie wpływa na samoocenę - zakończył ironicznie mężczyzna i prychnął z pogardą.

- Ja się wcale nie przejmuję, co o mnie myślą! - wybuchnął Harry, czując, że słowa Snape'a rozpaliły w nim ogień, który zdawał się ledwie tlić przez cały dzisiejszy dzień. - Mogą sobie myśleć, co chcą! Do cholery z nimi! Zależy mi tylko na tym, co ty myślisz!

- Przecież doskonale wiesz, co myślę - warknął Severus, marszcząc brwi i wbijając w niego ostre spojrzenie.

- Tak, wiem - odparł Harry. Zawahał się. Chciał jeszcze coś dodać, zaprzeczyć, ale wszystkie argumenty zdawały się rozpłynąć. Snape trafnie zbił je wszystkie. - Masz rację - powiedział w końcu. - Byłem głupi, przejmując się tymi bzdurami.

Zobaczył, że Snape kiwa głową z powagą. W jego oczach coś zamigotało.

- Więc mam nadzieję, że następnym razem, kiedy ukaże się taki artykuł, nie zachowasz się jak skończony idiota bez krztyny poczucia własnej wartości i nie zaszyjesz się na cały dzień w jakiejś dziurze, niczym wystraszony szczeniak z podkulonym ogonem, którego ktoś kopnął.

- Dobrze, już wystarczy - wymamrotał Harry. - Zrozumiałem.

- Cieszę się. - Na ustach Severusa pojawił się krzywy uśmiech. Harry poczuł skurcz w żołądku. Olśniło go.

No jasne! Przecież to oczywiste! To wszystko, co powiedział Snape... powiedział, ponieważ chciał...

Harry zdał sobie sprawę, że jest tak zdumiony, że nie może wydusić słowa. Jego wargi rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. Nie wiedział dlaczego, ale nagle poczuł się niesamowicie. Mimo, że gardło miał ściśnięte, to w serce wlały się spokój i radość, zmywając wszystkie troski i problemy.

Severus martwił się o niego. Naprawdę się martwił. Dlatego powiedział mu te wszystkie rzeczy. Nie mógł znieść, że Harry jest smutny... I pomimo jego ewidentnego niedoświadczenia w kwestii pocieszania, Harry poczuł się absolutnie rozczulony jego troską. To było... takie wzruszające. Nie potrafił opanować maślanego uśmiechu, który rozlał się na jego twarzy, a oczy błyszczały mu jaśniej, niż gwiazdy w całej swej krasie, kiedy wpatrywał się w Severusa, wciąż nie mogąc uwierzyć w to, co usłyszał. Zauważył, że kąciki ust mężczyzny drgnęły nieznacznie.

Nie wiedział, jak. Nie wiedział, kiedy. Ale czuł, że udało mu się przekroczyć kolejną barierę. Zdobył coś, co jeszcze niedawno wydawało się całkowicie poza zasięgiem. Jeszcze niedawno... uczucia Harry'ego były ostatnim, co mogłoby zaprzątać głowę Severusa. Kogoś, kto zranił go tak wiele razy - czy to słowem, czy czynem, w ogóle nie przejmując się jego bólem. A teraz...

Harry przypomniał sobie wszystkie te myśli, które powstrzymały go przed ucieczką po wypiciu Veritaserum. Myśli, które wtedy wydawały mu się tylko czczymi mrzonkami:

Nie możesz się teraz poddać. Swoim oddaniem uda ci się go złamać. W końcu wygrasz.

Gdyby wtedy zrezygnował... nie siedziałby teraz na kolanach Snape'a, czując się najszczęśliwszą osoba na świecie. Nie patrzyłby w jego cudowne oczy. Nie czułby dotyku jego dłoni. Nie słyszałby jego ciepłego, równomiernego oddechu... Nie istniałby.

Sięgnął po rękę Severusa, przybliżył ją do swojej twarzy i pocałował smukłe, zagięte palce. Kilka razy. Nie mógł się powstrzymać. Nie potrafił przestać.

- Dziękuję - wyszeptał pomiędzy pocałunkami. Miał zamknięte oczy. Nie musiał widzieć. Ważne, że czuł.

Czuł ciepło. Płonął w nim ogień. Jasno i niezachwianie. Czuł go całym sobą, wszędzie wokół. I wiedział, że tym razem żadna nawałnica już go nie zdmuchnie...

Westchnął i oparł głowę o ramię Severusa. Wcisnął twarz w jego obojczyk. Otulił go przyjemny zapach mężczyzny.

O tak, dlaczego zawsze nie mogłoby być tak, jak teraz? Tutaj, przy nim... czuł się bezpiecznie.

- Bądź... przy mnie - wyszeptał cicho, owiewając ramię Severusa gorącym oddechem. Wtulił się w niego jeszcze bardziej. - Zawsze...

Nie otrzymał odpowiedzi. W zamian za to poczuł oplatające go ramiona, które przysunęły go jeszcze bliżej, przyciskając do odzianego w czerń, pachnącego korzeniami imbiru ciała Mistrza Eliksirów.

Na usta Harry'ego wypłynął błogi uśmiech.

Jeszcze chwilę temu czuł się jak ptak, któremu podcięto skrzydła. Teraz, dzięki Severusowi czuł się tak, jakby miał nowe, lepsze i piękniejsze skrzydła, które pokonają każdą burzę i zabiorą ich obu gdzieś, gdzie w końcu będą bezpieczni.


***

Kiedy Harry wracał do Pokoju Wspólnego, ukryty pod peleryną niewidką, nie potrafił przestać się uśmiechać. Udało mu się wynegocjować spotkanie ze Snape'em w sobotę, a na dodatek Severus obiecał, że będzie dla niego "miły". Jutro po południu wymknie się do Hogsmeade. Wszystko uda się znakomicie. W końcu, w sobotę będzie szczególny dzień - urodziny Severusa. Harry już wiedział, co da mu w prezencie. Wiedział, co mężczyzna lubi i chociaż wymagało to od niego niezwykłej odwagi - przełamie się i da Severusowi taki prezent, jakiego ten nigdy nie zapomni.

Uśmiechnął się do siebie.

Ale to wszystko dopiero w sobotę. Teraz czekała go potyczka. Musi stawić czoła temu, co go czeka. Ale teraz przynajmniej miał wokół siebie barierę ochronną. Teraz był przygotowany na wszystko, co może go spotkać ze strony jego byłych kolegów.

Dzięki Severusowi.

Zdjął pelerynę pod portretem Grubej Damy, odetchnął głęboko i wszedł. Pierwsze, co usłyszał, to pisk, a horyzont przysłoniła mu burza kasztanowych włosów.

- Harry! - krzyknęła Hermiona, tuląc go do siebie z taką siłą, jakby chciała połamać mu żebra. - Tak się o ciebie martwiliśmy. Gdzie byłeś? Wszyscy cię szukali! Jak mogłeś tak zniknąć? Na cały dzień! Nie pomyślałeś o tym, że będziemy odchodzić od zmysłów?

- Hermiono, puść go, bo go udusisz i niczego się nie dowiemy - powiedział Ron, który wyłonił się zza pleców Gryfonki. Hermiona odsunęła się od Harry'ego i wbiła w niego taki wzrok, jaki zwykle miała mama Rona, kiedy Fred i George coś nabroili.

- Musiałem pobyć sam - powiedział cicho Harry, rozmasowując kark. - Byłem w Pokoju Życzeń.

- Widzisz? Mówiłem ci - oświadczył z dumą Ron. - Mówiłem jej, że nic ci nie jest - zwrócił się do Harry'ego. - Ale wiesz, jakie są dziewczyny.

- Przepraszam, jeżeli się martwiliście - dodał cicho Harry, starając się ignorować zaciekawione spojrzenia, które rzucali ku niemu wszyscy obecni w pomieszczeniu Gryfoni. Na kilku twarzach pojawił się szyderczy grymas. W rękach trzymano egzemplarze porannego Proroka.

- To, co zrobiłeś, było nieodpowiedzialne i nieprzemyślane, Harry! - oświadczyła głośno Hermiona, jakby chciała mieć w tej sprawie ostatnie słowo, po czym wyprostowała się i potoczyła po pokoju gniewnym wzrokiem, jakby chciała wyzwać na pojedynek każdego, kto się z nią nie zgodzi.

- Możemy pogadać na górze? - zapytał Harry.

- Oczywiście, stary - odparł Ron i ruszył przez pokój. Kilkoro uczniów odsunęło się na bok, kiedy przechodzili, ale zanim dotarli do schodów, Harry usłyszał głos Seamusa:

- A więc to tak, Potter. Jesteś aż takim tchórzem, że na cały dzień wlazłeś do jakiejś nory i bałeś się pokazać nam na oczy? Nic dziwnego, że boisz się spotkania z Sam-Wiesz-Kim. Jeżeli uciekasz przed nami... - Rozłożył ręce, wskazując na otaczających go uczniów, którzy patrzyli na Harry'ego z mieszaniną pogardy i politowania.

Harry zamknął oczy. Spodziewał się tego...

Odwrócił się i wbił w Seamusa twarde spojrzenie.

- Nie czytałeś dokładnie artykułu, Seamus? Może niedługo przyłączę się do Voldemorta? Więc uważaj, bo chyba nie chcesz mieć we mnie wroga?

Gryfon zbladł i zacisnął zęby ze złości. Harry rozejrzał się po pokoju, jakby szukał następnej osoby, która chciałaby mu coś jeszcze powiedzieć, ale nikt już się nie odezwał. Kiedy jednak wspinał się po schodach, usłyszał z dołu wiązankę wrogich, pełnych gniewu epitetów pod swoim adresem.

- Nie przejmuj się nimi, Harry - powiedziała Hermiona, kiedy wchodzili do dormitorium. - W końcu im się to znudzi.

- Taa... - mruknął Harry, siadając na łóżku. - Tak samo, jak "znudziło im się" nazywanie mnie kłamcą w zeszłym roku.

Hermiona skrzywiła się.

- Może nie będzie tak źle? - wymamrotał Ron.

- Ale my będziemy cię wspierać, Harry - dodała Hermiona. - Prawda, Ron?

Rudzielec mruknął coś niewyraźnie w odpowiedzi.

- Dzięki - westchnął Harry. - Co mnie dzisiaj ominęło? Nauczyciele bardzo się wściekali?

Hermiona od razu spoważniała.

- McGonagall wpadła w szał. Powiedziała, że to, co zrobiłeś, było nieodpowiedzialne i dziecinne i kazała ci przekazać, że jak tylko się pojawisz, to masz do niej przyjść.

Harry skrzywił się.

- Nie brzmi to najlepiej.

- A czego się spodziewałeś? - rzuciła retorycznie. - Tonks, Binns i Sprout byli w porządku. Nic nie powiedzieli.

- I Snape cię szukał - dodał Ron.

- Snape? - Harry starał się udawać obojętność.

- Taa, zaraz po pierwszej lekcji. Też się wkurzył, że zniknąłeś. To dziwne, bo przecież nie mieliśmy dzisiaj eliksirów.

- Bardzo sobie na mnie używali? - zapytał Harry, pragnąc szybko zmienić ten grząski temat. Ron pokiwał smutno głową, a Hermiona zagryzła wargę.

- Najbardziej Ślizgoni i Gryfoni. Ktoś już podobno stworzył prototyp plakietki, którą zamierzają nosić. Coś o tobie, że jesteś "śmierdzącym tchórzem", czy coś takiego - powiedział Ron ze wstydem. - Wygląda na to, że znowu postanowili cię prześladować. Tak, jakby nie mieli ciekawszych rzeczy do roboty.

Harry pokiwał głową. Ron miał absolutna rację. Już dawno zauważył, że gdy tylko w prasie pojawiało się coś niepochlebnego na jego temat, cała szkoła wpadała w zbiorową histerię i łączyła się w chęci zmieszania go z błotem. Tak było dwa lata temu przed Turniejem Trójmagicznym i tak samo było w zeszłym roku, kiedy wszyscy uważali go za kłamcę. Tak było też niecałe dwa miesiące temu, kiedy okazało się, że największym pragnieniem Harry'ego Pottera jest znienawidzony przez wszystkich Mistrz Eliksirów. Zachowywali się tak, jakby za wszelką cenę chcieli upodlić Chłopca, Który Przeżył, ściągnąć go do swojego poziomu, zniszczyć go. Jak gdyby mu zazdrościli. Jeżeli w ogóle było czego zazdrościć...

- Próbowaliśmy interweniować u McGonagall, ale ona była na ciebie zbyt wściekła, żeby coś z tym zrobić - oświadczyła Hermiona.

- Ślizgoni wymyślili o tobie piosenkę. Śpiewali ją podczas kolacji i przez cały czas się z ciebie wyśmiewali, a Snape w ogóle nie zwrócił im uwagi! - powiedział oburzony Ron.

W umyśle Harry'ego coś zaskoczyło.

- Snape był na kolacji? - zapytał, zdumiony.

- No jasne, że był - odparł Ron. - I nie zrobił nic, żeby ich uciszyć.

Nagłe zrozumienie uderzyło w Harry'ego z siłą Wierzby Bijącej. W głowie zabrzmiały mu słowa Severusa:

Nie byłem na kolacji... skrzat mi to przyniósł... nie jestem głodny... możesz się poczęstować...

Harry poczuł, jak w jego serce wlewa się przyjemne ciepło.

Snape przygotował ten posiłek specjalnie dla niego. Nie chciał, żeby Harry był głodny.

To było takie... takie...

- Harry, dobrze się czujesz? - zapytała zaniepokojona Hermiona. - Dlaczego nagle zacząłeś się tak dziwnie uśmiechać?

Gryfon odchrząknął i natychmiast spoważniał.

- Przepraszam. Jestem po prostu trochę zmęczony. Pójdę jeszcze do McGonagall. Nie musicie na mnie czekać. - Wstał i zarzucił na siebie pelerynę niewidkę, pragnąc jak najszybciej stąd wyjść i do woli rozkoszować się tym niesamowitym uczuciem, które wkradło się do jego serca i wzięło je w posiadanie.


***

McGonagall była na niego naprawdę wkurzona i zafundowała mu bardzo długą i pełną wykrzykników przemowę na temat godnego zachowania Gryfonów, ale w końcu Harry'emu udało się ją ułagodzić na tyle, by nie wlepiła mu za to szlabanu. Kiedy trochę się uspokoiła, oświadczyła, że ją także ten artykuł niezwykle zdenerwował i że kiedy tylko wróci Dumbledore, wystosują do Proroka odpowiednią notkę z prośbą o sprostowanie i przeprosiny. A Harry nie powinien się tym przejmować, tylko wziąć się do nauki i nie uciekać już więcej z zajęć. Chłopak obiecał, że taka sytuacja więcej się nie powtórzy i cała sprawa zakończyła się dosyć polubownie.

Ale następny dzień przyniósł mu niestety tylko i wyłącznie masę nerwów. Tak, jak przewidywał, piątek okazał się dla niego gehenną. Na każdym kroku spotykały go szykanowania, złośliwe komentarze i zaczepki. Początkowo starał się je odpierać, ale po jakimś czasie stwierdził, że to nie ma sensu. Nie chciał marnować swojego zdrowia i nerwów, a kiedy tylko pozwalał się wciągać w jakąś wymianę zdań, atak na niego nasilał się jeszcze bardziej i chociaż próbował, nie miał szans wygrać. Po każdej takiej sytuacji popadał w przygnębienie i nawet pomoc Rona i Hermiony nie na wiele się przydawała. Kilka razy mignęły mu plakietki z jego imieniem i wulgarnymi epitetami. Seamus przez cały dzień patrzył na niego wilkiem, z taką niechęcią i nienawiścią, jakby jedyne, o czym marzył, to zrównać Harry'ego z ziemią.

Na szczęście Harry nie był osamotniony w tej walce. Poza Hermioną i Ronem, po jego stronie stanęli, jak zwykle, Neville i Luna. A także, ku jego zaskoczeniu, Ginny, która, paradoksalnie, pomogła mu najbardziej i wyciągnęła go z przygnębienia, w jakie wpadł po kolejnej sprzeczce z bandą Ślizgonów i wysłuchaniu obraźliwej piosenki na swój temat. To właśnie ona, jako spadkobierczyni skrzywionego poczucia humoru jej braci bliźniaków, namówiła Harry'ego do zemszczenia się w niezwykle perfidny sposób na wszystkich, którzy mu dokuczali, a Gryfon z wielka chęcią przystał na jej pomysł.

Podczas przerwy w zajęciach, na najbardziej tłocznym korytarzu, Harry nagle zaczął krzyczeć i złapał się za ramię. Ginny dopadła do niego pierwsza. Zbladła i zapytała roztrzęsiona:

- Co się stało, Harry?

- Wezwanie... - wyjęczał Harry na tyle głośno, by wszyscy go usłyszeli. - Od Sama-Wiesz-Kogo.

Zanim się zorientował, wokół niego zrobiło się niezwykle cicho i pusto.

Na następnej przerwie, Harry został zatrzymany przez zbulwersowaną profesor McGonagall, która oświadczyła mu, że przyszło do niej bardzo wielu uczniów z niezwykłą wiadomością, jakoby Harry posiadał Mroczny Znak. Kiedy Harry wyraził swoje zdumienie, poprosiła go, aby wybrał nieco mniej spektakularny sposób obrony przed natrętami i odeszła, kręcąc głową z politowaniem.

Kiedy Harry, nie mogąc przestać chichotać, opowiedział o tym Ronowi i Ginny, cała trójka niemal straciła dech ze śmiechu. Niestety, Hermiona stwierdziła tylko, że było to infantylne i w bardzo złym guście, Neville zapytał Harry'ego z przestrachem, czy naprawdę ma Mroczny Znak, a Luna i tak była zbyt zajęta tropieniem Pohurków Haczykowatych, by zwracać na nich uwagę. Wtrąciła tylko, że z chęcią by coś zjadła.

Zanim nadeszła ostatnia już tego dnia lekcja - Eliksiry, Harry miał całkiem dobry humor, zważywszy na okoliczności.

Snape był jednak znany z tego, że potrafił zepsuć humor każdemu i to w bardzo krótkim czasie. Oświadczył, że zrobi im dzisiaj niezapowiedziany sprawdzian, polegający na uwarzeniu niezwykle trudnego eliksiru. Harry siedział razem z Hermioną, która robiła wszystko tak starannie, jakby od wyniku zależało jej życie.

Harry nie chciał zawalić tego eliksiru. Wiedział, że Snape byłby na niego zły, a zależało mu na tym, żeby jutro miał dobry humor, skoro chciał, aby wszystko, co zaplanował, udało się. Skupił się na swoim zadaniu tak bardzo, jak już dawno mu się to nie zdarzyło. Snape co jakiś czas przechadzał się po klasie, zaglądając do kociołków. Harry był niezwykle dumny ze swojego eliksiru, który na tym etapie miał niemal idealny kolor i konsystencję. Został mu do dodania tylko jeden składnik. Poszedł do składziku po korzeń waleriany, a kiedy wrócił i spojrzał w swój kociołek, niemal go upuścił. Jego eliksir, który jeszcze przed chwilą miał barwę słomianej żółci, teraz był zgniłozielony. Przysunął się do Hermiony i syknął do niej półgłosem:

- Coś się stało z moim eliksirem. Przed chwilą był jeszcze w porządku, a kiedy wróciłem - sama sobacz.

Hermiona zajrzała do jego kociołka i zbladła.

- Nie wiem, co się stało, Harry. Cały czas byłam skupiona na swoim eliksirze. Nic nie widziałam - wyszeptała zdenerwowanym głosem.

- Ktoś musiał go zniszczyć celowo - szepnął Harry czując, jak jego własne zdenerwowanie zamienia się w palący gniew.

Tak bardzo się napracował!

Rozejrzał się po sali i wtedy zobaczył - dwie ławki za nim siedział Seamus, uśmiechając się do niego mściwie. Harry poczuł, że gniew zaczyna bulgotać, wydzielając trujące opary wściekłości. Zanim zdążył zareagować, zobaczył, jak Seamus pisze coś na kartce, szybko ją składa i posyła mu. Harry złapał notkę, rozłożył i ignorując próbującą zajrzeć mu przez ramię Hermionę, przeczytał:

Czy teraz też okażesz się tchórzem i naskarżysz Snape'owi? Czy przyjmiesz z honorem swoją porażkę i pokażesz, że może jednak jesteś odważny?

Przed oczami Harry'ego pojawiły się czerwone plamy. Chciał teraz tylko jednego - zamordować Seamusa, zgnieść go, zetrzeć na proch.

Tak bardzo zależało mu na tym, żeby wszystko zrobić dobrze. Tak bardzo nie chciał zawieść Snape'a. Pragnął, żeby jutrzejszy dzień był wyjątkowy...

- Co on napisał? - syknęła mu do ucha Hermiona, wyrywając kartkę z ręki. Kiedy przeczytała, zrobiła się równie czerwona ze złości, jak Harry.

- Jak on mógł? Co za bezczelny drań! Przecież był kiedyś twoim przyjacielem!

- To nieważne - odparł cicho Harry, próbując odebrać jej liścik, ale ona była szybsza i odsunęła rękę.

- Jak to nieważne? Zniszczył twój eliksir. Zamierzasz się z tym pogodzić?

- Chce po prostu, żeby zostawili mnie w końcu w spokoju. Nie ma sensu wywoływać jeszcze większej wojny. Jestem dla nich tchórzem i nic tego nie zmieni, ale nie będę na dokładkę donosił, bo wtedy będziemy wrogami do końca życia.

- Więc ja to zrobię! - syknęła Gryfonka i zanim Harry zdążył zaprotestować, krzyknęła w stronę pochylonego właśnie nad kociołkiem Zabiniego nauczyciela:

- Profesorze Snape!

Severus wyprostował się i wbił w nią podejrzliwe spojrzenie.

- O co chodzi, panno Granger?

- Hermiono, nie! - syknął cicho Harry, błagając ją wzrokiem, żeby przestała. Kiedy Snape podszedł do ich ławki, Harry spróbował jeszcze ostatni raz. - Nie rób tego. Wszystko w porządku.

Hermiona wyrwała rękę z jego uścisku i warknęła:

- Nie pozwolę, żebyś przez swoją głupia dumę zawalił eliksir.

Snape uniósł brwi, słysząc te słowa, i przeniósł wzrok na Harry'ego, który wbił spojrzenie w ławkę.

- Proszę. - Hermiona podała nauczycielowi kartkę i oświadczyła: - Widziałam, jak Seamus przysłał to Harry'emu. A tuż przed tym, ktoś zniszczył eliksir Harry'ego. To na pewno on.

Harry podniósł głowę i zobaczył, jak twarz Snape'a zmienia się, kiedy mężczyzna czytał wiadomość. W czarnych oczach zapłonął gniew, rysy wyostrzyły się, brwi ściągnęły. Snape spojrzał na eliksir Harry'ego, a następnie na Seamusa, który starał się patrzeć hardo, ale nie bardzo mu to wychodziło.

- Ona kłamie! - krzyknął łamiącym się głosem, pragnąc za wszelką cenę ratować skórę.

- Panie Finnigan, Gryffindor traci przez pana trzydzieści punktów - powiedział Snape, a z jego głosu wyciekała mrożąca wściekłość. - Zniszczony przez pana eliksir staje się od tej pory pańskim i otrzymuje pan za niego "trolla". Po szlaban zgłosi się pan do profesor McGonagall, a teraz proszę zabrać swoje rzeczy i wynosić się z sali. Natychmiast!

Kiedy Snape skończył, w klasie zapadła martwa cisza. Wszystkie oczy zwróciły się na bladego jak ściana Seamusa, który otwierał i zamykał usta, jakby nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Widząc wzrok Snape'a nie zwlekał jednak dłużej. Szybko spakował swoje rzeczy i odprowadzany zaciekawionymi spojrzeniami uczniów, w pośpiechu opuścił salę.

- Wracać do pracy - zagrzmiał Snape, kiedy trzasnęły drzwi, po czym zwrócił się do Harry'ego. - Pan, panie Potter, dołączy do panny Granger i razem skończycie eliksir. Zrozumiano?

Harry pokiwał tylko głową, zbyt oszołomiony, by odpowiedzieć. Przed chwilą jeszcze wściekłość gotowała się w nim, jak woda, która gwiżdże i podrzuca pokrywkę, a teraz czuł taką ulgę i szczęście, jakby, co najmniej, zdał wszystkie OWTMy na "wybitny".

Pochylił się do Hermiony i wyszeptał:

- Dziękuję. Teraz już wiem, dlaczego Ron tak często powtarza, że cię kocha.

Gryfonka zarumieniła się i spuściła wzrok:

- Ale nie mów tego przy nim, bo nie chcę, żeby był zazdrosny.

Harry uśmiechnął się i pomyślał sobie, że równie mocno, jak jej, chciałby podziękować teraz także innej osobie...

Zerknął na znęcającego się nad eliksirem Neville'a Severusa i poczuł, że jutrzejszy dzień naprawdę będzie wyjątkowy...

Jego rozmyślania przerwał huk. Podskoczył na krześle i spojrzał w stronę stołu Ślizgonów, tak jak i cała reszta klasy. Z kociołka Zabiniego unosił się dym, który chłopak, krztusząc się, odganiał ręką. Snape podszedł do ławki Ślizgona i obrzucił wzrokiem zrujnowany eliksir.

- Dlaczego nie powiedziałeś, że Finnigan zniszczył także twój eliksir, Zabini?

Ślizgon rozszerzył oczy, jakby nie wiedział o co chodzi, ale szybko się zreflektował. Zmarszczył brwi i zerknął na Hermionę i Harry'ego:

- Nie chciałem kablować, panie profesorze - odparł niewinnym tonem.

- Godne pochwały - odparł Mistrz Eliksirów, unosząc jedną brew. - Dziesięć punktów dla Slytherinu, a Gryffindor traci kolejne trzydzieści punktów.

Po stronie Gryfonów rozległ się pełen oburzenia szmer. Harry wytrzeszczył oczy, nie wierząc w tak jawną niesprawiedliwość.

- Dosyć gadania. Wracać do roboty! - warknął nauczyciel, odwrócił się i podszedł do swojego biurka.

Harry zacisnął pieści.

Nie, Snape nigdy się nie zmieni...




CDN



* "Alright" by Reamonn

 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Komentarze
dungeons and dragons
 
Channel dnia maja 20 2009 14:54:43
Jeeezu, jak ja tego nie nawidzę. Dlaczego zwalają na barki nastolatka, który tak naprawdę nie ma nadzwyczajnych umiejętności ( bo nie ma. Jest normalny...jako tako ) pokonanie Voldemorta. Kretyni. Norlamlnie kretyni. Myślą, że chłopak ich uratuje. A z jakiej racji? Kto mu każe?
Żal chłopaka. Zmarnuje się przez takie gadanie. I ta Skeeter. Wrrr...

Miałam banan na twarzy czytając jak Harry był u Severusa smiley To było porposru wspaniałe. Po raz pierwszy zachowywali się jak partnerzy, nie tylko kochankowie. Snape go wspiera, daje siłę na walkę z tą chołotą, nie sprawia, że żyje na laurach i jest Pottera ostoją. Na prawdę, dzisiaj przerósł samego siebie, bo nie był przesłodzony ale swój smiley
Uwielbiam waszego Mistrza Eliksirów.

Ron i Miona. Przyjaciele. Nie lubię ich , ale u was jakoś przełknę. Obronią go, staną murem i to się liczy.

Ach! A co Harry wymyślił na prezent!!! Zaskoczyłyście mnie. Buu, i dlaczego dopiero w sobotę? smiley
Co takiego wymyślił...Jestem pod wielkim wrażeniem. Sama nie mam zielonego pojęcia co można by dać profesorowi. A ten nie miał problemu. Da jakąś rzecz czy...siebie? smiley

To z wezwaniem przez Czarnego Pana było ekstra! Świetny pomysł! smiley I jaki skuteczny. No no, Gryfon na pomysły. Tylko jedna kwestia mnie zaskoczyła- Harry na Voldemorta mówi Sam-Wiesz-Kto? Po raz pierwszy się z tym spotkałam. Zawsze to albo właśnie Voldemort, Riddle lub Tom.

Dobrze tak Seamusowi! Cholera, co za chłopisko! Gryfon, przyjaciel...phi!

A więc tak...rozdział świetny, czekałam na niego codziennie zaglądając na forum, i nie mogę się doczekać kolejnego, bo to co Gryfon wymyślił na prezent na pewno będzie zaskakujące. A ja lubię przez was, drogie autorki, być zaskakiwana smiley
smarteczka dnia maja 20 2009 19:38:36
Dlaczego tak krótko .... żartuję, trochę smiley warto było czekać
Chyba domyślam się jaki prezent Harry ma dla Snape'a (w końcu musi się do tego "przełamać" oj będzie gorąco). Mam nadzieję, drogie autorki, że też o tym myślicie bo jak nie to wyjdę na seksomaniaczkę smiley
Moja dusza śpiewała kiedy czytałam jak Harry uzewnętrzniał swoje uczucia, a Sev był niesamowity!!!!! Dziewczyny WIELKI szacun. Wasz dobór słów jest niesamowity. Czytałam z zapartym tchem i "czułam" wszystkie te uczucie krążące pomiędzy bohaterami.
Więcej takich scen!!!
I bardzo dobrze że nie zakończyłyście tego spotkania "sceną łóżkowa" (chociaż gorąco je popieram). To był czas tylko dla Pottera i dla jego uczuć.
Kolejna sytuacja: pocałunek!
Jeszcze nie taki jaki mi się marzy ale lubię wasze podkręcanie emocji, jest na co czekać smiley
Trochę wytłumaczyłyście emocję Seva, przynajmniej tak jak to widzi Harry (a o czymś to już świadczy).
Sev nie zrobił się przez to ani trochę lalusiowaty, pozostał sobą i za to
wam chwała.
Czekam na kolejny rozdział z niesamowitą niespodzianką smiley
pozdrawiam
smarteczka
Patsy dnia maja 21 2009 00:53:42
Wzruszyłyście mnie, naprawdę. Nie byłam pewna, czy Snape byłby w stanie takie oś zrobić, ale wy udowodniłyście, że jednak może i to dzięki Harry'emu. To był niesamowity rozdział. Chyba tutaj najbardziej z dotychczasowych części widać zmianę Severusa w stosunku do Pottera.

Całkowicie rozczulił mnie fragment z kolacją w komnatach mistrza eliksirów, którą "niby" przygotowały skrzaty. I te emocje, które można odczytać z jego twarzy. Dużym plusem jest to, że nie piszecie dosłownie o jego uczuciach, pokazujecie je, każecie nam się domyślać tak samo, jak domyśla się tego Harry. W takim samym tempie, jak on, poznajemy również Severusa.

Najbardziej chyba podobało mi się to zdanie:
Dlatego, że naprawdę był tchórzem. Tchórzem, który w końcu znalazł kogoś, dla kogo chciałby żyć...

Tutaj doskonale widać, co tak naprawdę motywuje Harry'ego do działania. I Severus też zaczyna to dostrzegać. Mam nadzieję, że nie mylę się w moich spekulacjach i nagle nie odwrócicie jego zachowania o 180 stopni. Na miejscu Pottera zwariowałabym.

Bardzo podobała mi się także scena w klasie. Snape nareszcie okazał się być sprawiedliwy i to w dodatku w stosunku do niegdyś znienawidzonego ucznia. Boże, co z tego wszystkiego wyniknie?! Ciekawość zżera mnie od środka. Dobrze ukazałyście także fałsz przyjaciół Harry'ego, w szczególności Seamusa. Zasłużył sobie na to, co dostał, czyli na "trolla".

Opisywałyście także beznadzieję, w której znajduje się Harry. Nie wiem, co mogłabym zrobić na jego miejscu. Prorok chyba zwariował jeśli sądzi, że Potter może tak sobie rzucić szkołę i iść na wojnę. Mam nadzieję, że jednak znajdzie się ktoś, kto go do tego wyszkoli i nie będzie to tym razem kwestią szczęścia. Dobrze, że Harry znalazł w kimś oparcie, mam nadzieję, ze będzie tak do końca smiley

Wiem, że mój komentarz jest trochę nieskładny, ale o tej godzinie i po 7 godzinach pracy tylko tego można oczekiwać. Jeśli coś mi się przypomni, to dopiszę. Życzę mnóstwa weny! (komentarze go karmią) Już nie mogę się doczekać tego, jak opiszecie urodziny Snape'a. Co mu przygotuje Harry?

Pozdrawiam

PS. Czekam na ich prawdziwy pocałunek smiley
AngelsDream dnia maja 21 2009 13:02:46
A co mogło pisać w tej księdze, która leżała na stole?

Co mogło być napisane?

A co do samego rozdziału, to zachowanie Ślizgonów mnie nie dziwi, ale Gryfoni mogliby być bardziej lojalni wobec Pottera... Eh, ta obsesja na punkcie odwagi. Seamus zasłużył na niezłe baty. Dosłownie. Za to Ginny i jej pomysł - cudowne! Absolutnie.

No i czas na perełki, czyli zachowanie Snape'a - widać, że się powoli otwiera, ale ja mam jednak podejrzenie, że w tym opowiadaniu nic nie jest oczywiste i proste. Po coś jest ta druga myślodsiewna i tajne laboratorium... I kiedy w końcu dowiemy się, o co chodzi, to pewnie aż huknie. Na to liczę.
makrele dnia maja 21 2009 17:11:37
a zkichajcie się za takie zakończenie! jak szybko nie napiszecie następnego rozdziału przestanę wchodzić na waszą stronę^^
Ali Ali dnia maja 21 2009 20:17:01
Kiedy zabierałam się do tego opowiadania byłam pełna entuzjazmu. Właśćiwie po pierwszym rozdziale byłam niemal pewna, że mam do czynienia z nowym hitem polskiego fandomy yaoi HP. Niestety, jakkolwiek opowiadanie jest całkiem przyzwoite, to nie można o nim powiedzieć nic więcej. Gdzieś w tekście zauważyłam nawet 'uważał' przez rz. Ale to nie jest to co budzi moją niechęć.
Po pierwsze Potter to KOBIETA, a nie wiem czy ktoś zauważył, ale on jest młodym mężczyzną!!!! Na Merlina! Tutaj jest przestawiony, jako biedny, mały, plączący chłopaczek, który budzi moją litość i nic więej. Do tego zniknęła jego Gryfońska odwaga. Właściwie to dość zasakakujące. To chyba jeden z niewielu tekstów yaoi, gdzie Snape został napisany lepiej niż Harry. W związku z tym, nie będę się czepiaćsmiley.
Druga rzecz, którą należąłoby prowadzić to fabuła. To dobrze, że jakaś istnieje i widać, żę się rozwija, a nawet że jest jakiś jej plan, ale niestety: nie jest wystarczająco...równoległa. Wydarzenia związane ze zmianą akcji śa skumulowane zawsze w jedym, dwóch rozdziałach, a potem następuje owa zmiana i znów wracamy do Harryego i Snape'a. A tak w ogóle to jakim cudem Harry posiadł takie pragnienie jak Snape? Bo jakoś sobie nie wyobrażam. Jest to zdecydowanie najsłąbysz punkt fabuły. Zaraz po tym na myśl przychodzi mi jej przewidywalność oraz widoczny brak...pewnego rodzaju ciągłośći i logiki.
To co zstało uczynione Ronowi i Hermionie uważam za zbrodnie. Rozumiem, że można ich nie lubić - sama nie jestem fanką, ale zrobienie z nich idiotów to przestępstwo.
To samo zostało uczynione Harry'emu. A może nie do końca. Mam wrażenie, żę Snape ignoruje jego gryfońskość i przez to opowiadanie samo w sobie degraduje Harry'ego....
Oprócz tego tekst wieje patetyzmem. To nie sztuka pisać wielkie słowa. Sztuką jej ujęcie wielkiego znaczenia w małych słowach.
Jeśłi chodzi o dobre rzeczy:
po pierwsze jak już wspomniałąm Snape jest całkiem przyzwoity, niektóre jego teksty bardzo mi się podobają. Takżę jest podstwa do Harry;ego jest na swój sposób...pozytywnie napisana. Bardzo podoba mi się dwoistość jego osobowości oraz fakt, że cieżko jest zdecydować ostatecznie po której jest stronie.
Sceny erotyczne, prócz małych zgrzytów...merytorycznych są bardzo przyjemne i sprawnie napisane.
Podoba mi się, że mamy Voldemorta, który m a jakiś plan - to jest sukces, naprawdę. Mam tylko takie nieprzyjemne uczucie, że bardzo szybko ta zaleta obróci się w wadę.
W każdym razie życzę wena! Zamierzam dzielnie obserwować rozój akcji i opowiadania na yaoi fan, albo tu. Tak czy siak cieszę się, że powstaje fik Snarry, którego autorki śa na tyle wytrawałę, żę żę wygląda na to iż zostanie dokończony. Przepraszam za ostre słowa, nie odbierajcie ich jako atak. Nie chcę nimi nikogo urazić. Próbowałąm kiedyś napisać dobre yaoi Snarry, ale nigdy nie wyciekło do siecie, ponieważ było słabe. Jestem pełna podziwu, żę stowrzyłyście coś przyzwoitego na tyle, żę naprawdę nadaje się do publikacji.
Ali
PS: Bo jest was dwie, prawda?
adrama dnia maja 22 2009 18:59:21
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam ten tekst byłam zadowolona, że trafiłam na niego kiedy ma już tyle rozdziałów. Przed chwilą skończyłam czytać rozdział 20 i już nie mogę doczekać się ciągu dalszego.
Snape kanoniczny. To dobrze. Denerwuje mnie "umiolony" Severus. Harry. Harry'ego nie lubię w prawie żadnym wydania, ten tu też wydaje mi się zbyt ciapowaty, ale to tylko moje subiektywne zdanie.
Gryfoni powinni być lojalni. Nie są. To dobrze, znaczy podoba mi się to. Nie lubię gryfonów i już.
Voldemort. Ma jakiś plan, a Snape jest pewnien, że zaklęcia Legilimens Evocis nie użyje na Harry'm. To ciekawe.
I dwojakie zachowanie Snape'a także mi się podoba. Rani Harry'ego, ale zależy mu na nim i potrafi go zrozumieć. Za to słowa "wszystko będzie dobrze, Potter" zupełnie mi nie pasuję, zapewne dlatego, że nie lubię zwrotów tego typu. Wiem, że Snape zmusił się do wypowiedzenia ich, ale i tak...
Ogólnie tekst bardzo mi się podoba. : )

Życzę Wena!
bela dnia maja 23 2009 01:58:19
Muszę powiedzieć, że w końcu jestem usatysfakcjonowana długością rozdziału. Dobry i dłuuugi. Ok - nie każdy fik może być miniaturką - perełką, dłuższy pozwala rozwinąć fabułę. Nie mam nic przeciwko tasiemcom.
Rzucił mnie na kolana fragment, gdy Harry przeprasza za pocałunek i dziękując całuje ręce Severusa. Wydaje mi się, że uczucie zawsze zawiera się w subtelnościach. Tu zostały pokazane. Delikatnie, nieśmiało, niepewnie.
P.S. Przeczytałam Wasz wpis o zawieszeniu fika. Szkoda. Jeżeli jednak ma to służyć poprawie tekstu, to warto poczekać. Macie rację, że pierwsze rozdziały wymagają poprawki. To normalne, że na początku nie zawsze się ma opracowane wszystkie szczegóły. Widziałabym przede wszystkim rozwinięcie wątku Snape'a. Może w formie wstawianych równolegle do głównego wątku migawek 'z życia Śmierciożercy', które może nie tyle tłumaczyłyby wszystko, ale raczej ilustrowały - uczucia, wrażenia, obrazy, przelotne myśli.
No i w końcu ten nieszczęsny Harry, który powinien być bardziej pełnokrwisty. Zróbcie z niego pół-Ślizgona - przecież i tak nim jest. Niech będzie bardziej przebiegły, niech walczy i wygra. Severus jest warty ruszenia czasem głową.
Kiedyś czytałam w fiku 'Mirror of Maybe' całkiem dobrą definicję tego, co reprezentuje Slytherin:
'lies and deception - when truth was too dangerous; ruthless decisions - painfully made but rightly decided; fearful glances from those around - when complacency might have been fatal; strength that came when only despair was possible; and beyond all, the might of a dark power that thrived in the deepest shadows of the night.
This time his thoughts shaped a darker image - an emerald snake full of deadly grace and patient plans, hypnotic in its calculating coldness, and brutal in its will to survive - a symbol of endurance, and a banner for Dark things'.
Według mnie jest to kwintesencja. Do zastosowania od razu w fiku.
Powodzenia! smiley
NNRiddle dnia maja 23 2009 16:14:09
Uuuaaa...
Po pierwsze i najważniejsze!
Wasze porównania wbijają mnie w podłoge. Przygniatają swoją doskonałością i trafnością. Bez nich, ten fick nie byłby tak cudowny.
Po drugie, równie ważne!
JAK TO ZAWIESZACIE ?! Nie możliwe... Nie, nie, nie... Zgasić moje światełko w tunelu! Jedyny fick Snarry którzy jest tak dobry i który - jak dotąd! - był kontynuowany! Wierzę, że nie opuszczacie go na zawsze, ale... Uf... Nie wierzę.
Dobra... Wracamy do treści..
Wrr... Jak oni mogli? Harry nie jest niczym Dumbledore, nie mogą wymagać od niego cudów! To zwykły nastolatek z blizną na czole... Wr.. Świat jest niesprawiedliwy!
Ale trzeba przynzać, ze Harry jest sliny. Ja, na jego miejscu płakałabym w Pokoju Życzeń, a dopiero potem doszła do tego, żeby poszukać czegoś w Dziale Ksiąg Zakazanych. Ma chłopak siłe...
Hm... Severus.
Aż brak mi słów. Jego zachowanie było... intrygujące, zachwycające, niezwykłe... Mi też uśmieszek na twarz wypłynął smiley Ah, gdyby zawsze taki był...
...to nie nazywałby się Snape.
'Zimna kalkulacja, Fizyczne wykorzystwanie i emocjonalne znęcanie' jak to ktoś kiedyś napisał...
Plany Harry'ego na sobotę... Mrr ^^ Może będą się kochać? Bo w tym rozdziale puusto na ten temat... Ale mimo to, ja - ta, która nadaje się na odwyk seksualny - na notkę narzekać nie mogę ;p
Więc pozostaje nam czekać na notkę o sobocie, która, cholerka, nie wiadomo kiedy będzie, ale napewno nie za szybko.
Uf... Dobrze tak Seamus'owi. Nie żal mi go, ani trochę. Należąło mu się. Ale, ale... Zaciekawiło mnie to, ze nikt nie przejął się utratą trzydziestu punktów. Jasne, wszyscy mieli inne rzeczy do roboty, ale jakoś barkowało mi reakcji na słowa Snape'a...
Tak samo jak na... hm... 'miłe' potraktowanie Pottera...
Widać, ze Sev zmienił swoje nastawienie. Gdyby tak nie było, rzuciłby Harry'emu jakąś kąśliwą uwagę... No ale mniejsza. smiley
Ogólnie... Świetnie. Długość... Baaardzo zadawalająca smiley

Klip... Sama nie wiem co o nim sądzić. Podoba mi się, dobrze przygotowany, ale... No kurde blaszka, nie wiem ;p
Tak samo, jak nie wiem, czemu zapadła mi w pamięć scena... Em... Snape, Mroczny Znak na przedramieniu, Harry kiwający głową i znowu Snape... Wg, mnie, Sev pokazał Harry'emu znamię, aby ten zobaczył, że Snape naprawdę jest śmierciorzercą, aby to do niego dotarło. A ten rozumie i zgadza się być z nim pomimo tego...
Łach... *wdech, wydech.,wdech,wydech...*
Nie pozostaje mi nic innego, jak zakończyć mój komentarz. Życzę wam dużo wolnego czasu, abyście mogły doprowadzić stare notki do porządku, natchnienia, aby powstały nowe oraz czytelników, którzy zrozumieją, że nawet wam należą się wakacje, a może WłAŚNIE wam.
Pozdrawiam. smiley
Alexsandra dnia maja 24 2009 18:53:52
Rozdział jak zwykle boski. O czym możecie się także przekonać czytając resztę komentarzy. Gdy Harry siedział na kolanach u Snape'a i słyszał słowa pocieszenia(?) pomyślałam sobie, że teraz powinien coś zrobić. No ale pocałowac Severusa nie może by on się zapewne wścieknie i magiczna chwila pójdzie w zapomnienie. A tu proszę, porszę jaki "zonk". Snape nawet tego nie skomnentował za bardzo. Jak tak dlaje pójdzie to będą się "lizać" otwarcie na korytarzu, może nie przy świadkach, ale także nie w ukryciu. Potem myslę sobie, skro Snape go szukał i wysyłal mu te wiadomości to pewnie wpieniony jest na maxa i da wycisk Potterowi. I kolejna niespodzianka. Nic zero złośliwości. Nawet starał się byc miły. Co kolejny rodział jestem mile zaskakiwana.
Jedno mnie tylko zmartwiło.
Tak się ładnie kolejna akcja rozwinęła. "i poczuł, że jutrzejszy dzień naprawdę będzie wyjątkowy..." Już zapowiada się kolejny genialny rozdział, a tu co? Przerwa,aż do lipca. Nie no,dziewczyny tak nie mozna, tak się nie robi! xD
Pozdrawiam
I czekam z utęsknieniem na dalsze części.
Alex
Redka dnia czerwca 01 2009 19:29:06
Witam!
Kiedy zobaczyłam ten tekst pomyślałam sobie "nie tłumaczone to pewnie kiepskie". Zaczęłam czytać i... WOW! Tekst jest niesamowity. Rzadko znajduję opowiadania, które
a)są wciągające
smileymają świetny styl.
WIELKI RESPECT DLA AUTORKI!!!!!!!
Mam nadzieję, że dalsze rozdziały będą niesamowite tak jak te dotychczas bo Twoje dzieło jest perełką
Czekam z niecierpliwością na kolejny, zapewne wspaniały, rozdział!
Pozdrawiam
Redka
Pocieszka dnia lipca 01 2009 20:14:25
Dziewczyny,już sobie zęby ostrzę na kolejny rozdział. O zmianach w częściach poprzednich wypowiem się obszerniej, jak nie będę tak zawalona pracą. Pozdrawiam!
Channel dnia lipca 01 2009 21:22:02
Właśnie taki powinien być Snape. Powinien opiekowac się Potterem ale zarazem nie szaleć na jego punkcie, jak np w herbaciance. W sumie, wasz Harry również mi się podoba. Dalej jest nieposkromiony, gwałtowny, głupiutki, uczuciowy i wręcz pasujący jak nikt inny do Snape'a. Aż dziw bierze, że Rowling tego nie zauważyła smiley

A końcówka...rozbawiła mnie na cąłego. Uwielbiam waszego Snape'a. Nie ma sobie równych! smiley
Yuriko-chan dnia lipca 01 2009 22:37:36
Racja wasze postacie nie maja sobie równych nahaha;P nareszcie bedzie nowy rozdziaaaaaał juz nie moge sie doczekac normalnie! ^^ urodziny Sevcia ;P chociaz cos mi sie wydaje ze Harry za duzą ma nadzieje i za duzo z tym planow wiąze zeby sie udało ;P nie wydaje mi sie by poszło po jego mysli ;P no ale to tylko takie moje przypuszczenia ;P mam nadzieje ze dacie wkrótce tez dalsze tłumaczenie pozornego zwyciestwa ;P bo jest super to opko ;P smiley pozdrawiam ;* weny, czasu ;P ;*smiley
Patsy dnia lipca 02 2009 01:27:11
Chyba w tym rozdziale potrafiłam najbardziej wychwycić zmiany. Było ich najwięcej w trakcie pobytu Harry'ego w kwaterach Severusa, prawda?

Czytając to opowiadanie od nowa, nagle przypomniałam sobie, że jest też kolejna, bardzo ważna rzecz, którą musicie opisać. Ostateczna walka z Voldemortem! Moje całkowite skupienie na relacji Harry'ego i Severusa całkowicie wyparło tą kwestię. Jestem niezmiernie ciekawa, jak to rozwiążecie. Jestem tez pewna, że macie dla nas coś wyjątkowego i oryginalnego.

Oczywiście tak jak reszta, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału (tym razem nowego!). Odwaliłyście kawał niesamowitej roboty przy poprawianiu tekstu. Teraz faktycznie jest płynniejszy, a niektóre kwestie są wyraźniejsze. Będę to jeszcze bardziej widzieć, kiedy przeczytam całość, kiedy już dokończycie to opowiadanie.

Pozdrawiam, gratuluję i czekam z niecierpliwością na nowość smiley
Sectienne_Marie_Snape dnia lipca 07 2009 08:41:08
Cóż mogę powiedzieć po tych wszystkich komentarzach jakie tu ludzie dla Was piszą? Chyba nic nowego bo wszystko zostało już powiedziane. Nie przedłużając zatem...Z wielką przyjemnością przeczytałam poprawione rozdziały i podobnie jak i reszta czekam z utęsknieniem na kolejne Wasze dzieło...na następny rozdział tej pokręconej opowieści. Pozdrawiam serdecznie.
NNRiddle dnia lipca 11 2009 13:45:11
Przyznam, że dopiero teraz zabrałam się za czytanie poprawionego rozdziału ;P
Myślę, że mój poprzedni komentarz wyczerpał temat, dodam tylko, że podoba mi się poprawiona wersja, chociaż z moją pamięcią, to mogę go traktować jako oryginał smiley
Nadal nie mogę wyjść z podziwu dla zachowania Severusa. Było takie... mrr ^.^.
Więcej takich scen proszę! smiley I więcej seksu ]:->
Cóż za zbieg okoliczności, że dzisiaj 11... Czekam więc na rozdział 21 !. Czyżby to była ta szczególna sobota... ?. Ojj ^.

NRiddle.

Ps. I mam nadzieję, że wakacje się udały smiley I natchnęły was na dalszy ciąg DI smiley
kiniex dnia wrzenia 08 2009 16:25:49
chciałam napisać, że Snape zaczyna być za słodziutki, ale akcja z Zabinim uratowała sytuację <3
kopciurek dnia grudnia 22 2009 23:27:11
Nie.. Snape nie jest ani trochę za słodziutki. Jest Snape'owaty! W dalszym ciągu uroczo wredny i zjadliwy. Podoba mi się to w jaki sposób okazuje, ze zalezy mu na Harrym, bo mu zalezy.. Zaczyna mu cholernie zalezec.. to widać.. i z kazdym kolejnym rozdziale będzie coraz bardziej, aczkolwiek nie będzie tego tak okazywał... Teraz musiał, gdyż sytuacja tego wymagała..
Rozdział piękny. Połowa tekstu, szczególnie jak Harry zachwyca się twarzą Seva wylądowała w moim notatniku. Są to tak piękne opisy, pełne uczuć, emocji... Jakbym czytała o sobie samej... Kocham w Snapie wszystko.. Jego krzywy nos, zmarszczki, nawet tłuste włosy. Kocham w nim wszystko! <3 Cudowny...

A i oglądnęłam (oczywiście po raz któryś) filmik na jutubie. Nie chcę się powtarzać, więc tylko powiem, że dodałam komentarz do filmiku.

Dziękuję Wam dziewczyny za ten rozdział ;(
kopciurek dnia grudnia 22 2009 23:31:06
No nie mogę.. doprowadziłyście mnie do płaczu.. T_T
Kagome dnia grudnia 30 2009 12:26:53
Ponowne czytanie czegoś ma swoje plusy. Zupełnie tak jak ponowne oglądanie tych samych filmów. Za każdym wyłapujemy więcej. Mamy możliwość rozpatrzenia większej ilości faktów. Widzimy zdarzenia, które wcześniej wydawały się nieistotne.Więcej szczegółów, których nie byliśmy w stanie zauważyć, oglądając/czytając coś po raz pierwszy. Za pierwszym razem dostrzegamy najmniej - szczególnie będąc podekscytowani, uradowani tym, że możemy w końcu zaspokoić swoje potrzeby.. kulturowe - że tak je nazwę xd, a chyba nie muszę dodawać, że taki stan podekscytowanie towarzyszy mi za każdym razem, gdy dodacie nowy rozdział? Z każdym kolejnym razem, gdy czytam DI przyłapuje się więc na tym, że zaczynam zapamiętywać niektóre kwestie (szczególnie te, dotyczące rozmów Harry/Severus) i zauważać nowe,może i na początku wydające mi się mało istotnymi, szczegóły. Ponowne przeczytanie jakiegokolwiek tekstu pozwala nam ponadto nabrać do niego dystansu. Znamy go, wiemy jak potoczą się główne błędy. Jesteśmy więc w stanie ocenić go ponownie, a później nawet porównać swoje oceny, z perspektywy czasu.
Wiem, że nagadałam się tu raczej o moim czytaniu waszego fika, więc przepraszam. Teraz zabieram się do roboty.
Nie zdziwiła mnie reakcja na ten jakże miły artykuł. Jeśli założymy, że DI idzie z kanonem do piątego roku, to Harry'ego często obwiniano o rzeczy, na które nie miał wpływu, albo tez takie, których w cale nie zrobił. Jedyną obroną na jaką było go wtedy stać - była właśnie ucieczka. Tak jak zawsze uciekał przed bandą Dudleya. Nie starał się walczyć, bo w jakiś sposób wiedział, a może uważał, że walka nie ma szans. Koniec końców i tak skończy się tak samo - z nim przegranym, wrzuconym do komórki pod schodami. Gdyby nie Severus byłby więc bardzo przybity przez większość następnych dni, tygodni. Snape daje mu siłę, chęć. walki, na swój własny Snape'owy sposób. A to, że postanowił być dla Pottera milszy jest naprawdę słodkie. ^^ Słowa
Co to za mina? - zapytał, a jego głos otulił Harry'ego przyjemnym ciepłem. - Nie wolno ci się martwić, kiedy jesteś ze mną. Czy to zrozumiałe?
i to, że Snape go przytulił *_* - cud miód i orzeszki. Och jak ja bym chciała, żeby to mnie przytulił. A jego późniejsze zachowanie na lekcji - hehe. Koniec końców zawsze pozostanie Snape'em, ;d
Jestem z siebie dumna bo chyba znalazłam także błąd :
- Przestań! - powiedział szybko Harry
Tak mi się zdaje, że to "powiedział" powinno być z dużej, jeśli się mylę wybaczcie.
Podziwiam was, że chciało wam napisać się rozdział, który u mnie w wordzie ma 25 stron.
Pozdrawiam, weny życzę.
Kagome
Miyazaki-san dnia stycznia 24 2010 00:05:38
OMG, nie no tego to nikt się po Severusie nie spodziewał...Szok, poraz kolejy szok - tym razem pozytywny. Aż się ciepło na sercu robi... NawetSev ptrafi być miły jak chce :3 Cuuuudooo, uwielbiam rozmowy Harrego ze Snapem. Zawsze są pełn emocji! Coś wspaniałego... Człowiek naczytć się nie może! Już mi oczy puchną XDD
Salomanka dnia marca 08 2010 13:50:59
Powiem szczerze, że kompletnie nie pamiętałam tej akcji z Prorokiem Codziennym. o.O Wstyd mi teraz za siebie xD
Bardzo dobre zagranie, tak ładnie łączy rozmowę z Severusem z poprzedniego rozdziału z przemyśleniami Pottera w Pokoju Życzeń. Chłopak co prawda znowu postępuje po swojemu i zagłębia się w lekturze książek, z których nie ma szans, by coś zrozumiał, ale w jego pojęciu "coś robi". Cała ta sytuacja jest zgrabnie napisana, a Potter pozostaje Potterem, jakim go cały czas sobie wyobrażam.
Rewelacje opisywane w Proroku mnie nie szokują, pasuje to dobrze do poglądów, jakie cały czarodziejski świat ma na temat Harry'ego, więc teksty Rity nie są ani trochę przesadzone, dokładnie pasują do jej stylu i wiecznego pragnienia zdobycia sławy swymi płytkimi, zmyślonymi oszczerstwami. Podobne uczucia wzbudzają we mnie Gryfoni. Banda durnych dzieciaków xD Po ślizgonach również nie spodziewałam się w DI niczego innego. Nienawidzę ich wszystkich ^^ za to, jak traktują biednego Harry'ego ; )
Śliczne było to (wybaczcie to niefortunne słowo), jak Sev wyciągał rękę w kierunku Pottera. Drobiazgi, ale czy to nie na nich opierają się Wielkie Rzeczy, tworzące Całość? Zapewnienie Severusa, że będzie milszy, a więc okazanie pewnej dozy wyrozumiałości, ich szczera rozmowa... Szkoda, że Potter dostrzegł tylko jeden sens wypowiedzi Snape'a. Według mnie to była jedna z najlepszych rzeczy, jakie Severus mógł powiedzieć. Głębokie, wieloznaczne, szczere... "I wątpię także, by ktokolwiek inny odważył się zbliżyć do mnie na odległość mniejszą niż długość różdżki. (...) A poza tym, Potter, jesteś chyba jedyną osobą, która nie boi się mnie prowokować. I podejrzewam, że twoja brawura doprowadzi cię kiedyś do zguby. A jeżeli nie ciebie, to mnie z pewnością". O, ten fragment. Dziewczyny - to było BOSKIE! <333
A ten ich pocałunek... Może nie spełnia to oczekiwań Innych ;P ale ja byłam pod wrażeniem. Reakcja Pottera na tak ciepłe słowa Severusa była jak najbardziej uzasadniona, chociaż jeszcze bardziej ucieszyło mnie, gdy za ten pocałunek przeprosił - uczy się chłopak xD Sev znowu mnie zaskoczył, nie odtrącając Pottera. No, ale miał być milszy, więc... Zawsze podczas czytania tego rozdziału kompletnie odpływam, gdy Harry tak uważnie bada twarz Severusa. Opisy jego czarnych, głębokich oczu macie za każdym razem dopracowane do perfekcji, ale tym, co przyciąga moją uwagę najbardziej, jest NOS XD Kocham nos Severusa, obsesyjnie, truly madly deeply! XD
Zdumiewających wydarzeń ciąg dalszy: Potterowi nie wolno się martwić, gdy jest z Severusem - cholernie dobra zasada, panie Snape! <3
Zaczęłam się poważnie zastanawiać, czy dałabym radę wytrzymać z Severusem. Jego sposób pocieszania Harry'ego jest... wyjątkowy xD No dobra, żartuję, kocham Severusa xD Ale rozumiem też Harry'ego, że niemal od razu wpada w złość i próbuje negować nawet najbardziej oczywiste fakty, jeśli tylko go 'zabolą'. Ot, cały Harry. A ja niestety mam z nim coś wspólnego... <załamana włazi pod biurko i czeka na Severusa, który ją upokorzy swymi kąśliwymi uwagami, by pomóc jej wyjść z depresji ^^ >
Zakończenie rozdziału cudowne, lekkie, humorystyczne, choć można się za pierwszym razem nieźle przestraszyć ; ) Nie mam pojęcia, co Seamus chciał osiągnąć, ale postapił wyjątkowo głupio xD Za to Severus pobił wszystko i w tym momencie wygrał Wszechświat <333
Warto było przeczytać ten rozdział raz jeszcze przed skomentowaniem, widzę też, że go wcześniej niedoceniałam. Cudowny, głównie ze względu na Severusa, ale żeby powiedzieć coś ponad to, dodam jeszcze, że... Hm... Choć nie lubię Ginny, ten jeden raz wydała mi się zabawna. To nieoczekiwane odkrycie kompletnie mnie zabiło xD Dzięki wielkie za ten rozdział, Dziewczyny ;*
Salomanka dnia marca 08 2010 13:52:57
Cholera, wiedziałam, że o czymś zapomniałam. Świetna piosenka do rozdziału xD Podobała mi się od pierwszego przesłuchania.
A kilp... <333

; )
Salomanka dnia marca 08 2010 15:50:10
... Jeszcze coś xD Gdy Harry wszedł do Wielkiej Sali i zobaczył, że wszyscy się na niego gapią itd, pomyślał, że w jakiś sposób dowiedzieli się o nim i o Severusie. Potem dorwał Proroka i zalała go fala gniewu na to, co nawypisywali na jego temat. Reakcja słuszna, ale zabrakło mi tego momentu przejścia między obawą o niego i Severusa a wściekłość o ciskane w jego stronę oskarżenia. Może tylko ja to zauważyłam, ale brakuje mi choć jednej myśli Pottera na ten temat, jakiejś fali ulgi czy czegoś podobnego. Chyba, że było to zamierzone i Potter naprawdę jest aż takim egoistą xD
Will dnia marca 20 2010 23:33:09
Snape w tym rozdziale jest niesamowicie delikatny (na ile to może pokazać bo jak wiadomo nie jest on dobry w te klocki) w stosunku do Harrego, bardzo mi się to podobało mimo tego że i tak wole jak jest chamski i wredny dla wszystkich smiley. Motyw jak Harry powiedział do Seamusa na schodach że może przyłączyć się do Voldemorta był super zresztą tak samo jak to co odstawił na przerwie z Ginny haha, myślałem że walne z beki. Podobało mi się to że Harry przestał się tym wszystkim tak przejmować. Nie podobało mi sie zachowanie McGonagall, Jezu jak ona potrafi być irytująca no naprawdę, ale nic jakoś Harry się nią nie przejął.

W tym rozdziale poczułem taki morski klimat, wielka przestrzeń i wiele możliwości smiley cudownie
Sweetkawai dnia kwietnia 24 2010 18:40:34
Snape mnie totalnie rozłożył na łopatki smiley Jego wersja pocieszania Harry'ego była porażająca i typowa na jego sposób. Ale byłam miło zaskoczona, że pomimo ukazania innej swojej strony Snape dalej jest sobą.

Po tych słowach :
"- Bądź... przy mnie - wyszeptał cicho, owiewając ramię Severusa gorącym oddechem. Wtulił się w niego jeszcze bardziej. - Zawsze...

Nie otrzymał odpowiedzi. W zamian za to poczuł oplatające go ramiona, które przysunęły go jeszcze bliżej, przyciskając do odzianego w czerń, pachnącego korzeniami imbiru ciała Mistrza Eliksirów."
miałam łzy w oczach smiley

A końcówka rozdziału przywróciła mi pełen uśmiech bo Snape to Snape i niektórych jego zachowań nie da się zmienić smiley

Rozdział jest cudowny i cudownie długi smiley
Lonley_here dnia maja 28 2010 10:33:40
Biedny Harry. Na szczęście ma Severusa smiley. Sev był w tym rozdziale taki... słodki? Chyb nie umiem tego inaczej nazwać. Rozdział świetny, końcówka rozwala. Hermiona zrobiła bardzo dobrze, Seamusowi to nie mogło ujść na sucho. smiley
justiqs dnia sierpnia 29 2010 22:49:16
Ha ha ha zakończenie powala smiley niesamowite przedstawienie Severusa, niecodzienne i niezmiernie ciekawe, niebanalne, już zabieram się za następny rozdział!
piciminikas dnia padziernika 10 2010 14:07:26
To chyba jeden z najbardziej przełomowych momentów. Kilkanaście razy nie mogłam się powstrzymać, aby się nie uśmiechnąć. Oni są tacy beznadziejnie głupi. I Severus był taki ... miły. Ciekawa odmiana po wcześniejszych wydarzeniach. Wątek z przygotowaną dla Harry'ego kolacją był świetny. Chociaż i tak najbardziej podobał mi się koniec. Snape zdecydowanie nigdy się nie zmieni, wspaniale wykorzystał sytuację wybryku Seamusa. Głupi Irlandczyk.
Natka dnia padziernika 26 2010 11:28:03
W tym rozdziale dokładnie widać podział Gryfindoru na dwa obozy: jeden stojący za Złotym Chłopcem, drugi przeciwko. Podrzędny artykuł w Proroku Codziennym zbudował jeszcze większą przepaść między domownikami. Na miejscu Pottera kazałabym im wszystkim iść do diabła, ale Harry jest bardzo emocjonalnym chłopcem, dlatego zareagował tak, jak zareagował. Podobała mi się tutaj postawa Hermiony na zajęciach Eliksirów. Udowodniła reszcie, że pomimo tego, iż należą do jednego domu, to takich zachowań tolerować nie będzie. Jak bym widziała drugą McGonagallsmiley Za to postawa Severusa w jego kwaterach była dla mnie zaskakująca. Nie spodziewałabym się, że będzie próbował pocieszyć Harrego i wręcz zagrozi mu, że gdy będzie smutny, to z tych kwater wylecismiley No, ale Snape od samego początku był człowiekiem nieprzewidywalnym, co pokazywał już nie razsmiley
jusoks dnia kwietnia 25 2011 20:24:35
"Co to za mina? - zapytał, a jego głos otulił Harry'ego przyjemnym ciepłem. - Nie wolno ci się martwić, kiedy jesteś ze mną. Czy to zrozumiałe?"
O tak taki Sev też mi sie podobasmiley jak sie martwi o Potterasmiley
No i na końcu oczywiście nie zabrakło ślizgońskiej natury Severusasmileyhehe
Rin89 dnia maja 05 2011 23:21:35
Jeśli komuś wydawało się, że Snape złagodniał i stał się potulny niczym baranek... to zakończenie rozdziału uświadomiło mu, że jest w błędzie! Ha! Severus musi byc Severusowaty... no i tej Soboty już się doczekać nie mogę smiley
Danielsowa dnia listopada 23 2011 21:10:55
Jeden z moich ulubionych, do tego świetna muzyka, która wprawia w idealny nastrój do czytania.
brakpomyslu dnia grudnia 09 2011 13:07:06
Każda wzmianka o Ginny mnie mierzi. Po prostu tak bardzo nie lubię tej postaci!!!!!!!! :D Ale Hermiona dobrze zareagowała. Pierwszy raz się cieszę, że się wtrąciła :P
rurencja93 dnia stycznia 25 2013 14:53:54
Potter jest żałosny.Snape jego partnerem ? Co on sobie ubzdural w gryfońskim móżdżku? Snape chodzi wkurzony pewnie chodzi o Czarnego Pana jak zawszze. Wszyscy licza że Harry rzuci się na Voldiego z pięściami i go zabije?Jest tylko nastolatkiem! Snape zachował sie ah aha zarowno pocieszając Harry'ego jak i na eliksirach...Robi się ciekawie ! Mroczny znak pomysł Ginny i Harry'ego boski!Dobrze że Ron I Hermiiona zawsze sa przy nim, nie jest sam. Jaka walnał cieta ripostą ,żer moze przyłączy się do Czarnego Pana i powinni się bac.Hhahahhah .Najbardziej intryguje mnie Sev... czy dostał rozkaz zlamac Harry'ego , aby potem Voldi go rozwalił czy co...Moze mial go uwieśc...Odnosnie wczesniejszych rozdziałów. Wiemy już co z Draco. Czuje, że prezentem urodzinowym sobie Harry nagrabi. Teraz gdy nie ma Dumbledore wszystko może się zdarzyć. Potter jest głupi wierząc we wszytsko co gazety piszą, na szczęście Sev go pocieszył i uświadomił. Przecież nie bez przyczyny Potter ma znak wg przepowiedni Voldi miał 'naznaczyć go jako równemu sobie'. Na początku myślałam, że bedzie only seks z Snape'em, ale akcja się rozkręca a ja jestem uuu szczęśliwa czytając to smiley Weny Weny Weny smiley
domine dnia maja 06 2013 21:55:52
I znowu odniesienie do tego, że Harry jest tym głupim Wybrańcem. Haha, nope. On nie ma nawet nikłych szans na wygranie walki z Voldemortem, co wspominam wcześniej. Nie i już.

Cieszę się z faktu, że Snape tak stara się podnosić na duchu chłopaka. Naprawdę mu zależy, hehe <3

A, jeszcze ta sytuacja z Mrocznym Znakiem. Fantastyczny pomysł! XD

Dzięki za ciężką pracę!
ewelina250395 dnia lutego 24 2015 20:40:19
Jestem zbulwersowana, jak oni mogą żądać, że chłopiec zabije najpotężniejszego maga. Szaleni czy co, a w sumie to tchórze, którzy szukają swojej ofiary. Dlaczego Harry ma ich uratować? Za co? Za ciągłe kłamstwa na jego temat, za odwracanie się od niego, gdy potrzebuje wsparcia?
Jakie to piękne, Snape troszczy się o Harrego, pocieszył go, pozwolił się pocałować, nie odepchnął go, gdy ten go tak bardzo potrzebował smiley
Snape jednak zawsze znajdzie sposób by odebrać punkty Gryfindorowi xD
Akaitori dnia padziernika 02 2019 18:15:51
Ech, Snape, ty to zawsze wiesz co zrobić, by odebrać punkty. I wytłumaczyć Potterowi, że jest idiotą.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Dodaj komentarz
dungeons and dragons
 
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Oceny
dungeons and dragons
 
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Świetne! Świetne! 100% [1794 Głosów]
Bardzo dobre Bardzo dobre 100% [1794 Głosów]
Dobre Dobre 100% [1794 Głosów]
Przeciętne Przeciętne 100% [1794 Głosów]
Słabe Słabe 100% [1794 Głosów]
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Logowanie
dungeons and dragons
 
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us
dungeons and dragons
 
WATTPAD
ARCHIVE OF OUR OWN
YOUTUBE
GOODREADS
FACEBOOK
TUMBLR
INSTAGRAM
TWITTER
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Ważne
dungeons and dragons
 
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl

Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!

Ariel & Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Shoutbox
dungeons and dragons
 
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Eo Nagisa
30/10/2024 16:12
Planujecie wydać mistrza i chłopca po polsku czy będzie tylko w angielskiej wersji?
arielgobuss
10/02/2024 23:16
Cieszymy się, że podoba Ci się seria. Dzisiaj wrzuciłyśmy kolejną część :-)
mansonalia
09/02/2024 19:51
Właśnie przeczytałam waszą mini serię i o mój Boże ta scena ze sprawdzianem tak bardzo przypominała rozdział z DI, ale zszokowało mnie to że mistrz go wziął w pełnej klasie uczniów to było coś nowego.
arielgobuss
01/02/2024 22:31
Mamy nadzieję, że cieszycie się z nowej serii "Mistrz i chłopiec". Musimy przyznać, że niektóre sceny z tej serii mogły wylądować w DI :-)
arielgobuss
01/02/2024 22:00
Jeśli chodzi o DI po polsku to chcemy żeby było tylko na naszej stronie. Wszystkie ukradzione wersje udostępnione na Wattpadzie bez naszej wiedzy zostały już usunięte.
arielgobuss
01/02/2024 21:54
Wszystko co planowałyśmy udostępnić jest już na Wattpadzie na naszym koncie.
SquishakSquishy
01/02/2024 02:08
Można udostępnić na wattpada?
arielgobuss
04/01/2024 15:15
Postanowiłyśmy dokończyć tłumaczenie DI na angielski. I mamy teraz dużą przyjemność z powrotu do świata DI i porównywania go z naszym nowym światem z książki :-)
arielgobuss
04/01/2024 15:10
Witamy w Nowym Roku! Ile to już lat minęło? Dzięki, że tu wracacie i dalej obdarzacie miłością DI :-)
starcatcher
23/11/2023 20:58
Przeczytałam znowu. Po takim czasie. Dzięki
mansonalia
18/10/2023 21:35
@Selfish ja tak samo, czas na ponowne przeczytanie tego dziełasmiley
Selfish
02/08/2023 23:06
Co roku czytam całość od początku... Znowu nadszedł ten czas
rocketlover
31/07/2023 03:55
Any Snarry lovers still here?
Estera Sultan
02/10/2021 18:42
Dziękujemy wam bardzo, z powrotem można wszystko czytać
arielgobuss
21/09/2021 15:40
Witamy, mamy świetną wiadomość. Po wielu trudach udało nam się odzyskać hasło i do jutra wszystko będzie z powrotem działało smiley
mansonalia
21/09/2021 15:18
Nie można przeczytać DI, bo strona zmienila hosting i nie skopiowali jej do końca. Możliwe że już w ogóle nie będzie mozna tutaj przeczytać DI ani innych opowiadań.
Napoleon
17/09/2021 15:57
Nie można wejść na DI ani przeczytać. smiley( Proszę zróbcie coś z tym
JesusSlippers
17/09/2021 15:35
Witam czemu nie można przeczytać już DI?
arielgobuss
18/08/2021 10:24
Może trafiły do spamu albo gdzieś indziej i je przeoczyłyśmy? Można pisać na ariel_lindt@wp.pl albo ariellindt@gmail.com
Napoleon
21/07/2021 20:37
Ale może skrzynka jest zapełniona lub coś podobnego i nie dostałyście emaili.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

Copyright © 2006