| Nasza twórczość/Our stuff | | | | | | | |
| Nasze Teledyski/Our Videos | | | | | | | |
| Użytkowników Online | | | Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,448
Najnowszy Użytkownik: fishbob
|
| | | | |
| Our Desiderium Intimum Videos | | | | | | | |
|
| THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS | | | | | | | |
| Rozdział 24 - "Dirty little secret" | | | Bardzo chciałyśmy wymienić i podziękować wszystkim osobom, które komentowały naszego ficka.
Patsy!!! - Absolutnie najwierniejsza! Skomentowałaś KAŻDY rozdział! To niesamowite! Każdy twój komentarz wywoływał szeroki uśmiech na naszych twarzach i dodawał nam sił do pisania! Dziękujemy za wszystkie twoje długie, mądre i przemyślane komentarze!
NRiddle - Dziękujemy za całą masę niesamowicie zabawnych komentarzy :) Skomentowałaś niemal każdy rozdział i zawsze byłaś przy nas! :)
AngelsDream - Dziękujemy za wspieranie nas w każdej sytuacji, za dodawanie nam otuchy i za wszystkie miłe komentarze!
smarteczka, Yuriko-chan, Roxanna1989, Green banana, Enyo - Wasze długie komentarze były dla nas niezwykle ważne i drogie i zawsze poprawiały nam humor :) Zawsze czekamy na nie z niecierpliwością :) Dziękujemy!
Channel, Pocieszka, Sectienne_Marie_Snape, nimloth, makrele, Alexsandra, widelecwmoimoku - Dziękujemy, że poświęciliście swój czas, aby wesprzeć nas i naszą wenę. Doceniamy każdy Wasz komentarz :)
Gellert, anula67, Innocent, snarrymaniaczka, Orchidea, nabi, bela, pozioma, kundzia2, Elfikowa, Nikola, andyxd, Eris, Belani, IKA, Mrocznajulia, Kagome, lestat, Jaga05, carietta, Isztar, v-s, Eo Nagisa, Kempoos - Dziękujemy, że czasami napisaliście nam coś od siebie :) A także tym, którzy dopiero dołączyli. Mamy nadzieję, że zostaniecie z nami i dalej będziecie nas wspierać.
Strawberry Potion, mmm, andariiell, kruszi, Julietta, Angel, Alcarinne, marika86, Charlize, zoska91, madeleine, misiacekxD, Katerine, Sirrah, Ali Ali, adrama, Redka, repress, ghost, kami_in_black, Nolaana, MissMayers, Alia, Anita_xx, violetei - Dziękujemy także wszystkim tym, którzy pozostawili po sobie jakikolwiek ślad i zechcieli napisać chociaż jeden komentarz :)
Poprzedni rozdział był dla nas najtrudniejszy ze wszystkich i bardzo ciężko nam się go pisało, dlatego tym bardziej dziękujemy za każdy komentarz. Dzisiejszy rozdział był dla nas niezwykle przyjemny i chciałyśmy zadedykować go Wam - wszystkim, którzy docenili naszą pracę i napisali nam kilka słów od siebie.
Beta: Kaczalka :* Dziękujemy, że tak szybko zbetowałaś dla nas ten rozdział :*
24. Dirty little secret
We keep this secret in our blood
We pass just close enough to touch
We love in secret names
We hide within our veins
The things that keep us bound to one another
There is a secret that we keep
I won't sleep if you won't sleep
We are compelled to do what we have been forbidden*
- ...opiekować się śluzołakami? Jak on mógł nam kazać to robić? One są nudniejsze nawet od gumochłonów! A myślałem, że nic nie jest nudniejsze od tych przeklętych gumochłonów! - trajkotał Ron, kiedy wraz z Harrym szedł na Historię Magii. - A widziałeś, jak Hermiona się ostatnio objada? Coś z nią nie tak. Zjadła dzisiaj dziesięć kanapek! Rozumiesz? Dziesięć! Przecież to... Hej, Harry! Co się z tobą dzieje? Słuchasz mnie w ogóle?
- Taaa... Hermiona zjadła dziesięć gumochłonów - wymamrotał Harry, myślami będąc bardzo, bardzo daleko. A dokładnie - w komnatach Snape'a.
Próbował wszystkiego, nawet wyobrażania sobie Filcha tańczącego walca z Panią Norris przy akompaniamencie chrapania Kła, ale nic nie pomagało. Prześladowały go wspomnienia. I sen, który miał w nocy. Cholera, akurat przedwczoraj skończył mu się Eliksir Bezsennych Snów! I chciał wczoraj poprosić Snape'a o kolejną butelkę, ale w zaistniałych okolicznościach... cóż, można powiedzieć, że całkowicie pochłonęły go inne sprawy i nie miał czasu, by chociaż o tym pomyśleć. Sen był tylko rozmazanym kolażem nasuwających się na siebie obrazów, ale dostatecznie wyraźnym, by do tej pory dręczyły go myśli, które nawiedziły go zaraz po przebudzeniu. Pamiętał, że we śnie Snape go... pieprzył. Dokładnie tak samo, jak wczoraj. Miał wrażenie, jakby oglądał w myślodsiewni swoje wspomnienie. Ale na samym końcu, kiedy Harry opadł na kolana... Severus nie spuścił mu się na twarz. Pochylił się i... zaczął go całować. Harry do tej pory pamiętał cierpki smak warg, które delikatnie napierały na jego usta. Kiedy to sobie przypominał, jego żołądek przewracał się. A kiedy się obudził... był tak zaszokowany i podniecony, że niewiele myśląc, dokończył dzieła i przy akompaniamencie bezgłośnych jęków, doszedł w swoją rękę.
Później leżał długo i próbował zapanować nad mętlikiem w głowie. Zastanawiał się, dlaczego mu się to przyśniło. Może dlatego, że Snape nigdy mu tego nie dał? Ale przecież pamiętał swoje wczorajsze podniecenie. Pamiętał swoje dzikie pragnienie. Nie akceptował go, ale starał się zrozumieć. Próbował z nim walczyć, ale wiedział, że jest na przegranej pozycji. Lubił to i nie mógł temu zaprzeczyć. Więc dlaczego śniła mu się... czułość? Myślał, że tego nie potrzebuje... Ale uderzyły go wspomnienia. Walka o każde przytulenie, o pocałunek, o poczucie bliskości. Chwiejne kroki, które stawiał, pomimo porywistego wiatru i wszelkich przeciwności. I cały czas do tego dążył, tak bardzo tego pragnął. Dlaczego tak mu na tym zależało, skoro podobno lubił... brutalność?
Sięgnął głębiej. Przypomniał sobie to upojenie, kiedy pieprzył się na Severusie przed napaścią. Pamiętał swój wstyd i... podniecenie. Więc dlaczego wtedy rzucił się, żeby go pocałować? To było silniejsze od niego.
Tak jak gdyby to wszystko było w jakiś dziwny sposób połączone, splątane ze sobą. Tak bardzo, iż wydawało się jednym i tym samym. Przypominało oplatające się naprzemiennie dwie łodygi bluszczu. Pamiętał taki obrazek - okrąg, który falująca linia dzieliła na dwie części - białą i czarną. A w każdej z nich znajdował się maleńki otwór w kolorze tej drugiej połówki - niby oko. Wyglądały, jakby tańczyły wokół siebie, oplatały się, przenikały. Tworzyły jedność. Nie pamiętał, co oznaczał ten znak, ale tak właśnie wyobrażał sobie swoje uczucia.
Rozwiązanie leżało gdzieś pośrodku. I za każdym razem, kiedy się do niego zbliżał, ono zdawało się umykać. Próbował zrozumieć, ale każda myśl natychmiast rozbijała się w chaosie, który panował w jego głowie.
Ron szturchnął go.
- Tak, masz rację - wymamrotał Harry, wynurzając się z głębin przemyśleń.
- Z czym? - zapytał zdziwiony przyjaciel. - Przecież nic nie mówiłem.
- Co? - Harry zamrugał kilka razy, próbując zorientować się w sytuacji.
- Jesteś jakiś nieobecny, Harry - powiedział Ron, lustrując przyjaciela wzrokiem. - Dziwnie się dzisiaj zachowujesz. W ogóle nie słuchasz, co do ciebie mówię. I na dodatek w ogóle nie przejmujesz się tym, że jesteśmy już spóźnieni na lekcję.
- Na lekcję? - zapytał Gryfon, wciąż czując się tak, jakby oberwał zaklęciem Confundus.
Ron przewrócił oczami.
- Na Historię Magii. A co myślałeś? Że idziemy na obiad?
- Nie jestem głodny - wymamrotał Harry, próbując skupić uwagę na konwersacji i walcząc z wyciągającymi swe macki myślami.
Ron zatrzymał się i popatrzył na niego z namysłem, przekrzywiając głowę.
- Twoje zachowanie to pewnie sprawka Snape'a - oświadczył po chwili.
Harry cały zesztywniał i poczuł, że jego twarz zaczyna płonąć. Zatrzymał się gwałtownie. Przez chwilę miał wrażenie, że cały świat rozsypał się w drobny pył. Przez jego głowę przebiegło tysiąc myśli na raz.
Skąd on wie? Domyślił się? Hermiona odzyskała pamięć i powiedziała mu? A może odkrył...?
- Jestem pewien, że dosypał ci na szlabanie czegoś do napoju. Jakąś truciznę albo eliksir oszałamiający. Z zemsty za to, co mu powiedziałeś na lekcji. Wiesz przecież, jaki jest Snape.
Harry poczuł taką ulgę, że ugięły się pod nim kolana. Uśmiechnął się mimowolnie. Ale szybko przywrócił swojej twarzy obojętny wyraz, kiedy Ron go dogonił.
- Nie, wszystko w porządku. To pewnie przez tą pogodę - wymamrotał. - Mam po prostu chandrę.
Ron popatrzył na niego niepewnie.
- No... no dobrze. Ale pospieszmy się, bo Hermiona ochrzani nas za spóźnienie. Binns pewnie nawet nie zauważył, że nas nie ma. Gdyby nie ona, to moglibyśmy wrócić do dormitorium i uciąć sobie małą drzemkę - westchnął ciężko i poczłapał do przodu.
*
Harry starał się nie zamykać oczu, ponieważ od razu nawiedzały go obrazy wczorajszego seksu. Nie potrafił tego powstrzymać. Monotonny głos profesora Binnsa sprawiał, że umysł odpływał, przechodził w stan podobny do snu na jawie. Przez głowę Harry'ego już kilka razy przebiegła myśl, że nauczyciel mógłby zrobić całkiem niezłą karierę jako hipnotyzer. Nikt tak nie potrafił uśpić, jak on. Słyszał dochodzące gdzieś z tyłu pochrapywanie i ciche skrzypienie pióra siedzącej obok Hermiony, która jako jedyna w całej klasie zapisywała to, o czym opowiadał duch. Harry musiał się naprawdę bardzo skupiać, żeby słuchać, co mówi nauczyciel, a i tak jego myśli odfruwały w dal już po pięciu minutach. Zawsze tak było, a dzisiaj sytuacja przedstawiała się jeszcze gorzej.
Ron zachrapał. Harry obejrzał się dokładnie w tym momencie, żeby zobaczyć, jak Hermiona szturcha go ze złością łokciem i szeptem udziela reprymendy. Siedziała pomiędzy nimi, ponieważ uznała, że jeżeli zajmą miejsca obok siebie, to zamiast słuchać profesora, przez całą lekcję będą grali w eksplodującego durnia.
Ale nie dzisiaj. Harry był tak pochłonięty myślami, że niemal nic do niego nie docierało. W jego wyobraźni Severus pochylał się do jego ucha i szeptał mu te wszystkie cudowne, podniecające rzeczy...
Wystarczy jedno magiczne słowo. Słowo, które sprawi, że będziesz jęczał i błagał o więcej, które rozbije twoje zmysły w drobny pył i doprowadzi cię do szaleństwa. Jedno słowo. Jedno zaklęcie.
Jego członek drgnął. Zamknął oczy - nie potrafił się powstrzymać. Gorący szept przy jego uchu. Chłodna dłoń muskająca jego sztywną erekcję i palec wsuwający się w...
Z najwyższym trudem zdusił jęk, który chciał wyrwać się z jego ust. Czuł, że jest twardy, a jego policzki płoną. Nagle w klasie zrobiło się niemożliwie gorąco.
Nie, do cholery! Musi się uspokoić. Jest teraz na lekcji! Nie może... się podniecać.
Gwałtownie otworzył oczy, czując zawroty głowy. Wziął kilka głębokich oddechów, próbując zmusić swoje ciało do... rozluźnienia się. Jak we śnie sięgnął do kieszeni i wyjął z niego zielony kamień. Zacisnął go w dłoni i wysłał wiadomość:
Cholera, nie mogę skupić się na lekcji. Przez cały czas myślę o tym, jak mnie wczoraj pieprzyłeś. Do tej pory robiłem się twardy tylko na Eliksirach, a teraz jestem twardy nawet na Historii Magii.
Schował klejnot. Wiedział, że pewnie nie otrzyma odpowiedzi, ponieważ Snape nigdy nie odpisywał na takie wiadomości, ale i tak...
Zesztywniał nagle, czując ciepło emanujące z kieszeni. Szybko wyjął kamień i odczytał wiadomość:
Potter, prowadzę teraz zajęcia.
Uśmiechnął się do siebie. Musiał to zrobić. Nie potrafił się powstrzymać.
Szkoda, właśnie miałem zamiar opisać ci, jak dzisiaj rano masturbowałem się, myśląc o tobie. Ale w takim razie nie będę ci przeszkadzał.
Zamarł, czując jak jego serce bije z podekscytowania. Wpatrywał się w klejnot z taką intensywnością, iż jego oczy zaczęły niemal łzawić.
Jest! Kamień rozjarzył się ciepłym blaskiem. W środku widniało tylko jedno słowo:
Opowiedz.
Na jego usta wypłynął triumfalny uśmiech. Punkt dla niego!
Zacisnął klejnot w dłoni, zamknął oczy i powrócił myślami do tamtej chwili:
Zsunąłem spodnie od piżamy i wziąłem go do ręki. Był twardy już od chwili, kiedy się obudziłem i przypomniałem sobie cały wczorajszy wieczór. Wyobraziłem sobie, że to twoja ręka. Chciałem to robić wolno, ale nie mogłem. Byłem za bardzo podniecony. Obciągałem sobie, myśląc o tobie i o tym, jak mnie wczoraj posuwałeś. A później...
- Harry, przestań szperać pod ławką i zajmij się lekcją! - ofuknęła go Hermiona, patrząc na niego z dezaprobatą znad swoich notatek. Harry z trudem powrócił do rzeczywistości. Zakręciło mu się w głowie. Spojrzał na przyjaciółkę i nieznacznie skinął głową, biorąc do ręki pióro i udając, że zaczyna coś pisać. W tym samym momencie poczuł ciepło w dłoni. Kiedy Hermiona przestała zwracać na niego uwagę, zerknął pod ławkę i przeczytał:
Co było dalej?
Jego serce szarpnęło się w piersi. Czuł, że jest coraz bardziej podniecony. Było coś... niesamowitego w tym, co teraz robili. Flirtowali ze sobą. Na lekcji. Harry bez trudu potrafił wyobrazić sobie Severusa, siedzącego przy biurku w pełnej uczniów klasie i odczytującego wiadomości, które mu wysyłał. A może nawet... - Harry oblizał wargi - ...a może nawet Severus także jest twardy, kiedy sobie wyobraża Harry'ego robiącego wszystkie te rzeczy? Ponownie zamknął oczy i kontynuował:
Później przyspieszyłem, ściskając go tak mocno, jak ty to zawsze robisz. Bardzo chciałem, żebyś naprawdę był przy mnie. I kiedy tak dokładnie sobie wyobraziłem, że to twoja dłoń dotyka mojego penisa, a później, że... że... cholera, powiedz to... że czuję na nim dotyk twojego języka, który zatacza koła wokół główki... wtedy poczułem taką wielką eksplozję i nie mogłem już nad sobą zapanować. Spuściłem się na kołdrę i prawie zemdlałem z przyjemności i... Cholera, odpieprz się, Hermiono!
Harry zamrugał kilka razu, jakby wybudzał się z letargu, i szybko schował kamień do kieszeni, po czym spojrzał ze złością na poszturchującą go ciągle przyjaciółkę:
- Co znowu? - warknął, nie potrafiąc ukryć rozdrażnienia.
Hermiona posłała mu nieprzyjemne spojrzenie.
- Jest lekcja, Harry! Powinieneś słuchać i notować, a nie bawić się czymś pod ławką! Co ty tam masz? - zapytała i zanim Harry zdążył ją powstrzymać, zajrzała pod ławkę. Gwałtownie zasłonił dłonią swoją wyraźnie widoczną pod materiałem spodni erekcję, ale było już za późno. Hermiona rozszerzyła oczy i spojrzała na niego tak, jakby nagle zamienił się w kupkę smoczych odchodów.
- Harry, czy ty robiłeś to, o czym myślę, że robiłeś? - zapytała drżącym głosem, prostując się szybko. Była tak czerwona, iż wydawało się, że zaraz zacznie parować. Zresztą Harry wyglądał dokładnie tak samo.
- Oczywiście, że nie - wymamrotał niewyraźnie, czując zalewające go gorąco i próbując szybko znaleźć jakąś wiarygodną wymówkę, ale miał wrażenie, że jego mózg zamienił się w papkę. - Ja tylko... no... hmm...
Przyjaciółka popatrzyła na niego z odrazą i oświadczyła dziwnie wibrującym głosem:
- Uważam, że jesteś obrzydliwy! - Po czym ostentacyjnie odwróciła się od niego i zaczęła tak zapamiętale skrobać po pergaminie, iż niemal złamała pióro. Jej policzki zdawały się płonąć żywym ogniem.
Harry wbił wzrok w blat. Usiłował opanować szalejące w nim płomienie wstydu.
No pięknie, teraz Hermiona uważa go za zboczeńca, który zadowala się na lekcji pod ławką. Tylko tego mu brakowało...
Dopiero po chwili zorientował się, że od jakiegoś czasu czuje ciepło w kieszeni. Zerknął nerwowo na przyjaciółkę i zauważył, że Ron przygląda mu się dziwnym wzrokiem. Uśmiechnął się do niego niepewnie, po czym odwrócił głowę i wbił wzrok w drewniany blat. Ręce go świerzbiły, ale bał się, że Hermiona znowu pomyśli sobie nie wiadomo co, kiedy włoży rękę pod stół. Postanowił więc zaczekać do końca zajęć. Było to trudne, ponieważ kamień parzył go coraz bardziej. Dlatego, kiedy lekcja dobiegła końca, Harry błyskawicznie się spakował, rzucił przez ramię "Muszę do łazienki!" i niemal wybiegł z klasy, ignorując zaskoczone spojrzenie Rona i zawstydzone Hermiony.
Kiedy zamknął się bezpiecznie w kabinie, wyjął kamień i odczytał:
No, no, Potter. To było niezwykle... stymulujące. Ale ktoś powinien nauczyć pannę Granger, że nie przerywa się... stymulujących konwersacji.
Harry uśmiechnął się do siebie.
***
Kiedy wyszedł z łazienki, przyjaciół nigdzie nie było widać. Miał nadzieję, że na niego zaczekają, ale natychmiast zrezygnował z tej opcji, kiedy przypomniał sobie, jakim wzrokiem patrzyła na niego Hermiona. Jak on się teraz z tego wyplącze? Co ma jej powiedzieć? Może lepiej po prostu zaczekać, aż jej przejdzie. Przecież go zna i wie, że nigdy nie masturbowałby się pod stołem. I do tego na lekcji.
Hmm... Ale skoro pieprzy się ze Snape'em, to chyba byłby zdolny do wszystkiego...
Westchnął i powoli ruszył przed siebie. Lekcje już się skończyły, a do kolacji pozostało jeszcze trochę czasu. Był tak pogrążony w myślach, że dopiero po jakimś czasie zorientował się, że ktoś go wołał. Rozejrzał się po korytarzu i zauważył zmierzającą w jego stronę Lunę. Chociaż "zmierzającą" to nie jest słowo, które w pełni oddaje jej taneczno-skoczny krok. Co jakiś czas obracała się, rozkładając ręce na boki. Nieliczni uczniowie, którzy mieli pecha przechodzić obok niej, starali się trzymać jak najbliżej ścian. Luna podskoczyła i wylądowała na obydwu nogach tuż przed Harrym. Uśmiechnęła się promiennie i wskazała za siebie:
- To jedyny sposób, żeby nie śledziły mnie Gwindale Pirenejskie. Ostatnio strasznie się na mnie uwzięły. Nawet pasztet nie pomaga.
- Co? - Harry próbował przestroić swoje myśli tak, by nadawały na tej samej fali, co mózg Krukonki.
- Trzeba wyciąć z niego małe kulki, przypiec je, żeby zrobiły się chrupkie, i zrobić z nich naszyjnik. One nienawidzą jego zapachu. Tylko nie wiem, czy powinien to być pasztet z gęsi, czy królika. Mam z królika, więc skoro nie działa, to pewnie się pomyliłam. Ale już dawno nie podali nam na kolację tego drugiego, a nie znam drogi do kuchni. Nie wiesz, gdzie można by go trochę zdobyć?
Harry pokręcił głową, zbyt przytłoczony absolutnym przekonaniem w jej głosie, aby odpowiedzieć coś sensownego.
- Cóż, poproszę tatę, żeby mi trochę przysłał - uśmiechnęła się Luna. - Jak chcesz, to się z tobą podzielę. Najlepszy jest z cebulką.
Harry pokiwał głową. Spotkania z Luną zawsze uświadamiały mu, że świat byłby naprawdę nudny, gdyby wszyscy byli... zwyczajni.
- A może masz jakiś naszyjnik, albo coś takiego, co sprawi, że ludzie nie będą uważać mnie za zboczeńca? - zapytał z westchnieniem. Luna wyglądała tak, jakby naprawdę się nad tym zastanawiała.
- Uważam, że najlepszy sposób to kastracja - odpowiedziała z absolutną szczerością. - Słyszałam, jak moja mugolska ciotka mówiła, że na zboczeńców podziała tylko kastracja. Nie wiem, co to jest, ale jak tylko ją znajdę, to koniecznie dołączę do swojej kolekcji - uśmiechnęła się rozbrajająco. - Zawsze się przyda, na wypadek, gdybym spotkała jakiegoś.
- Dzięki, bardzo mi to pomogło - wymamrotał Harry, patrząc w podłogę. Luna zmarszczyła brwi i przyglądała mu się przez chwilę, po czym stwierdziła:
- Dziwnie się zachowujesz. Coś się stało?
Harry pokręcił głową. Nie miał ochoty opowiadać jej o swoim dzisiejszym upokorzeniu. Ale wyglądało na to, że Krukonka nie da się tak szybko spławić.
- Czy to ma coś wspólnego z profesorem Snape'em? - zapytała obojętnym tonem. Harry poderwał głowę i spojrzał na nią szeroko otwartymi oczami.
- Skąd ci...
- Właśnie miałam z nim lekcję. On też bardzo dziwnie się zachowywał.
- Jak to dziwnie? - zapytał, czując, jak jego serce gwałtownie przyspiesza.
- Był jakiś taki... rozkojarzony. Powiedziałam mu, że do mojego kociołka wpadło chyba kilka Gwindali Pirenejskich, ponieważ zamiast na różowo, zabarwił się na niebiesko, ale on zachowywał się tak, jakby w ogóle tego nie usłyszał. I cały czas robił coś pod biurkiem. - Luna wzruszyła ramionami. - Cóż, skoro jesteście parą, to pomyślałam, że...
- Ciiii - syknął Harry, rozglądając się wokoło. - Nie tak głośno. I my... nie jesteśmy parą - wymamrotał, czerwieniąc się.
- Nie? - Luna wyglądała na zaskoczoną. - Może się na tym nie znam, ale myślałam, że jeżeli wciąż się o kimś myśli, regularnie spotyka, nawet, jeżeli są to szlabany, i uprawia ze sobą seks, to jest się parą. My byliśmy parą nawet bez seksu - uśmiechnęła się. - Było bardzo miło - dodała. - Możemy to kiedyś powtórzyć, jak znowu będziesz potrzebował dziewczyny. Ale teraz nie, bo... - zawahała się na chwilę, ale szybko kontynuowała, uśmiechając się nieprzytomnie - ...bo to byłaby zdrada.
Harry miał wrażenie, że jego twarz zamieniła się w rozżarzoną bryłę węgla.
Co powinien jej odpowiedzieć? Miała przecież rację. Chociaż do końca nie rozumiał, o co chodziło jej z tą zdradą, ale nie miał teraz głowy, żeby to roztrząsać.
- To po prostu... skomplikowane - wymamrotał. - Chyba byś nie zrozumiała.
- Nie wydaje mi się - oświadczyła z namysłem. - Jestem ekspertką w skomplikowanych sprawach.
- Ale nie wiesz jak to jest, kiedy ktoś ciągle cię odrzuca, traktuje jak smarkacza i za każdym razem, kiedy udaje ci się do niego zbliżyć, wszystko się gmatwa i zostawia cię z mętlikiem w głowie - wybuchnął Harry.
Uśmiech Luny zbladł tylko odrobinę.
- Wiem - powiedziała. Harry spojrzał na nią z zaskoczeniem, ale zanim zdążył ponownie otworzyć usta, Krukonka była już kilka kroków od niego, machając mu na pożegnanie - Pa, Harry. - Po czym zaczęła oddalać się, podskakując i kręcąc w kółko.
Harry patrzył za nią przez chwilę, próbując zrozumieć, co mogła mieć na myśli, ale bardzo szybko jego umysł ponownie zdominowała mroczna osoba Snape'a.
***
Podczas kolacji Hermiona usiadła w dużej odległości od niego i starała się go ignorować, a Harry był zbyt zażenowany, by próbować nawiązać z nią rozmowę. Ron siedział pomiędzy nimi i ze zdziwieniem patrzył to na jednego, to na drugiego.
W pewnym momencie nie wytrzymał i zapytał:
- Czy ktoś może mi powiedzieć, co się stało? Bo oboje zachowujecie się dziwacznie.
Harry zerknął na przyjaciółkę. Ich spojrzenia spotkały się, a wtedy Hermiona zaczerwieniła się i gwałtownie odwróciła głowę.
- Nic - wymamrotał Harry. Ron zmarszczył brwi.
- Jasne - burknął i zaczął grzebać widelcem w swoim puree.
Atmosfera nie była zbyt ciekawa. Nawet lekcje Harry musiał odrabiać sam, ponieważ kiedy tylko Hermiona natykała się na niego, natychmiast czerwieniła się i uciekała do dormitorium. Ron patrzył na niego bykiem, co wcale mu nie pomagało. Nawet, kiedy pisali wspólnie wypracowanie. W końcu przyjaciel rzucił pióro, zebrał książki, wymamrotał "dobranoc" i poszedł do sypialni, zostawiając Harry'ego samego z jego myślami. W takich warunkach kompletnie nie mógł skupić się na pisaniu referatu na Transmutację, dlatego po pewnym czasie odsunął od siebie pergamin i zapatrzył się w ogień. W Pokoju Wspólnym panowała względna cisza. Większość uczniów odrabiała lekcje, tylko czasami ktoś wybuchał śmiechem albo opowiadał coś z ożywieniem. Harry westchnął i ułożył się wygodniej na kanapie przed kominkiem. Patrzył w strzelające cicho płomienie i pozwolił swojemu umysłowi dryfować przez rzekę wspomnień i obrazów. Odgłosy stawały się coraz odleglejsze.
Pomimo tego, że był otoczony ludźmi, czuł się... samotny. Hermiona całkowicie się na niego obraziła, Ron z niewiadomych przyczyn też zaczął go unikać. Wszystko stawało się takie... pogmatwane. Kiedyś uwielbiał przesiadywać tutaj z pozostałymi, grać z Seamusem, żartować z Deanem, nawet pomagać w nauce Neville'owi. Ale ostatnio wszystko się zmieniło. Czuł się tak, jakby pomiędzy nim, a resztą uczniów wyrósł szklany mur, który wszystko tłumił. Nawet Ron i Hermiona... Już nie było tak, jak kiedyś, gdy spędzał z nimi niemal każdą wolną chwilę. Teraz przebywanie z nimi stało się męczące i uciążliwe. Ciągle musiał się pilnować, wciąż musiał kłamać, kombinować i oszukiwać. Udawać kogoś innego. A jeżeli się zapomniał... dochodziło do takich właśnie sytuacji, jak dzisiaj. Wciąż pamiętał rozmowę z Hermioną w szpitalu, jej reakcję. Wiedział, że nigdy by nie zrozumiała. Że nikt by nie zrozumiał. Może z wyjątkiem Luny, która była w stanie zaakceptować chyba wszystko, a im bardziej było to nienormalne, tym lepiej.
Jego wzrok rozmazał się, płomienie stały się tylko niewyraźną poświatą, podrygującą łagodnie i promieniującą ciepłem, które ogrzewało jego twarz. Ogień wszędzie był taki sam... Gdyby zamknął oczy, mógłby wyobrazić sobie, że to kominek Snape'a, że jest teraz w jego komnatach, a Severus oplata go ramionami od tyłu i dotyka jego penisa... o, tak... Tam był bezpieczny. Tam czuł się... wolny.
Kamień znalazł się nagle w jego dłoni. Nie wiedział jak, ani kiedy. Zacisnął na nim palce i wysłał pierwszą myśl, jaka przyszła mu do głowy:
Bardzo za tobą tęsknię.
Nie otrzymał odpowiedzi. Wiedział, że nie otrzyma. Severus był pewnie zbyt zajęty, żeby odpisywać na takie... "łzawe wyznania", jakby to pewnie określił. Harry uśmiechnął się mimowolnie, a następnie westchnął cicho. Może nawet w ogóle ich nie czyta...
Otworzył oczy, rozluźnił palce i ponownie zapatrzył się na tańczące swobodnie płomienie. Było niewiarygodnie cicho. Tak, jakby wokół nie było nikogo. Harry czuł uścisk w sercu, pragnienie, które próbowało się przez nie przebić i wyrwać. Tak bardzo chciał do niego iść. Nawet teraz. Poczuć na sobie surowe spojrzenie ciemnych oczu, zobaczyć ten krzywy uśmiech, usłyszeć jego głos - kąśliwy, a jednocześnie dziwnie łagodny... jak na niego. "Jestem zajęty, Potter", powiedziałby. I zamknął mu drzwi przed nosem. Albo może nie... może wciągnąłby go do środka i bez słowa zaczął wgryzać się w jego szyję i rozpinać spodnie, dysząc z niecierpliwości w jego ucho. Ponieważ potrzebował go. Tak samo, jak Harry potrzebuje jego...
Mimowolnie zacisnął palce na klejnocie.
Chciałbym cię już zobaczyć.
Cisza. Jakby myśli trafiały w eter. Widocznie nie potrzebował go tak bardzo... Może w ogóle o nim nie myślał, może pracował teraz nad jakimś skomplikowanym eliksirem i denerwował się, że Harry mu przeszkadza.
Nie, to nie tak. Wolał raczej myśleć, że Severus siedzi teraz przed kominkiem i także wpatruje się w płomienie. I czeka, aż Harry do niego przyjdzie... Ale nie odpisuje, żeby nie zdradzić się, że tego właśnie chce. Tak, to byłoby do niego podobne...
Harry ponownie zacisnął dłoń na kamieniu.
Czy ty... czy ty... nieważne.
Czekał. Jasne smugi wirowały uspokajająco w głębi szmaragdu. Widział w nim odbicie swoich oczu. I zobaczył światło. Jego serce gwałtownie podskoczyło. W kamieniu pojawiła się wiadomość.
Co ja?
Harry przełknął ślinę. Jego dłonie zaczęły nagle drżeć i nie potrafił nad tym zapanować. Zamknął oczy i pomyślał:
Czy ty... chciałbyś mnie zobaczyć?
Zamarł z mocno bijącym sercem, jakby od odpowiedzi zależało jego życie. Miał wrażenie, że minęły całe wieki, zanim kamień w końcu się rozgrzał.
Widzieliśmy się wczoraj, Potter, a jutro masz u mnie szlaban. A to oznacza, że również będziemy się widzieć.
Poczuł, jak po jego plecach spływa zimna fala zawodu. Cóż, nie takiej odpowiedzi oczekiwał. Jak zawsze Severus zręcznie się wykręcił.
Czuł mrowienie na skórze, kiedy zacisnął pięść i ignorując pieczenie pod powiekami, odesłał:
Racja. Przepraszam, to było głupie... Wiem, że jutro się zobaczymy... Po co w ogóle mu to wysłałem? Czego się spodziewałem? Cholera, nie teraz! Rozumiem, szlaban jutro...
Upuścił szybko kamień, zdenerwowany, uświadomiwszy sobie, jak bezsensowne i chaotyczne myśli mu wysyła. Co za wstyd! Wyszedł na głupka! Kurwa, co on sobie teraz o nim pomyśli?
Poczuł smak krwi w ustach z przygryzionej boleśnie wargi. Spojrzał na kamień i jego serce znów zaczęło bić jak szalone, kiedy zobaczył zielone światło. Podniósł go drżącymi palcami, przybliżył do oczu i kiedy odczytał wiadomość, jego oczy rozszerzyły się w absolutnym niedowierzaniu i zaczęły błyszczeć tak samo, jak trzymany w dłoni kamień. Poczuł przejmujące ciepło w sercu, które oplotło je i ukołysało, odganiając tęsknotę i smutek. Na jego usta wypłynął tkliwy uśmiech. Podniósł głowę i niewidzącym wzrokiem spojrzał w ogień, który nagle wydał się taki chłodny w porównaniu ze spalającym go od środka żarem.
Westchnął głęboko, po czym ułożył się wygodniej, podciągnął kolana pod brodę i przytulił policzek do wciąż ciepłej powierzchni zielonego klejnotu. Płomienie igrały na jego gładkiej powierzchni, odbijając się w rozpływających się z wolna słowach:
Ciii... Już dobrze, Potter, jutro się tobą zajmę.
CDN
* "The Secret's In The Telling" by Dashboard Confessional
KOMENTARZE
|
| | | | |
| Komentarze | | |
dnia sierpnia 22 2009 00:33:11
o łał... To było takie inne... Spokojniejsze i pełne ;P To co napisal Severus zabrzmiało jakby go przytulał do piersi, trzymajac nos w niesfornych czarnch włosach, wdychając zapach Harrego. Taka mi sie wizja pojawiła ;P tak jakby... pocieszał? heh to takie do niego niepodobne, ale strasznie słodkie. Rozwalilo mnie to ze Harmiona stwierdziła ze harry sie pod ławka zadowala ;P ależ ona jest upierdliwa ^^ smieszne ze Harry nie do końca panuje nad tym co wysyła przez kamien xD jeeeej...*rozczula sie nad severusem* moze harry ma jakies wizje? No w koncu ta z lochem i bólem sie spełniła? to czemu ta z całowaniem miałaby nie? ;> ;D To wam należa sie podziękowania za pisanie dla nas takiego cudownego fica. My tylko skromni czytacze ;p ;* pozdrowienia i weny Dorota |
dnia sierpnia 22 2009 01:03:16
Na początek, zanim zapomnę:
Dziękuję, za podziękowanie
Ostatniego rozdziału nie skomentowałam. Pewnie zastanawiacie się dlaczego... Jednak nawet ja sama nie wiem. Chyba czułam, że nie potrafiłabym opisać tego co czułam, po przeczytaniu go.
Świetny? Boski? Cudowny? Niezwykły?
Taki jest każdy wasz rozdział.
Czasami milczenie jest lepsze... Jednak mam nadzieję, że wiecie, jak bardzo mi się podobało
No ale już. Wyprodukowałam się a propo tamtego rozdziału. Teraz idę czytać obecny
*.
Ha Przeczytałam
Kurde.... Słodko!
Tak... ckliwie, romantycznie...
Rozdział strasznie mi się podobał. Po tamtym, pełnym seksu, pożądania i emocji, ten był uspokojeniem, poukładaniem myśli i zdarzeń, połączeniem między jednym, a drugim rozdziałem opisującym spotkanie Harry'ego i Severusa.
Sytuacja podczas Historii Magii, a szczególnie
[...]Spuściłem się na kołdrę i prawie zemdlałem z przyjemności i... Cholera, odpieprz się, Hermiono!
bardzo mnie rozbawiła HaH...
Nie wiem dlaczego, ale tekst wydawał mi się lekki... Albo wiem! Bo on był lekki! Żadnych zawirowań, kłótni, czy poważniejszych sytuacji
Mimo mojego sadystycznego usposobienia, mam nadzieję, że Hermiona zbyt długo nie będzie się "gniewać" na Harry'ego. Chociaż... Sama byłabym zniesmaczona, gdybym zobaczyła coś takiego. No ale już, eckhem...
Luna mnie rozwaliła I to, że wie o tym wszystkim, co Harry robi ze Snape'em, ze w ogóle o nich wie... Kurde blaszka Jak nie lubię książkowej Luny, tak waszą darzę sympatią ;D
Hm... Czyli, że mamy się spodziewać "szlabanu" w następnej notce? Och, Ah... Yeee xD
Więc czekamyyyy!
Yee... Nastawiłyście mie optymistycznie do świata! Chwała wam za to!
No.
xD.
A końcówka? Ostatnie zdanie? Dżizas... Nie po "snejpowsku", ale całkiem udanie
NNRiddle
PS. Musiałam to dopisać. Na początku, tak przez dwa akapity wydawało mi się... że uczucia Harry'ego i cały ten Fick to błędne koło. Sev wykorzystuje Pottera, Potter jest szczęśliwy z Sevem, ten na nowo go wykorzystuje *chociaż jemu się to podoba*, a potem znów jest miło i przyjemnie...
Ale cóż - wszystko się rozwiało i doszłam do wniosku, ze wcale tak nie jest.
Mimo wszystko musiałam wam to napisać |
dnia sierpnia 22 2009 02:04:47
Nie ma za co dziękować. Jeśli nie zrobicie temu fikowi czegoś złego, ja na pewno z Wami zostanę
No cóż... Obiecuję, że poprzednie rozdziały przeczytam dokładniej i skomentuję, ale postanowiłam jednak iść na razie na bieżąco. Toteż przeczytałam 24. część. I, uwaga, zaczynam komentarz.
*ludzie uciekają z wrzaskiem, rzucają się w przepaść i łudzą się, że będzie składnie, krótko i na temat*
Dobrze, więc muszę od czegoś zacząć.
Nie ma nowej bety? Hmmm... W takim razie zacznę od błędów.
One są nawet nudniejsze od gumochłonów!
Myślę, że zdecydowanie lepiej zabrzmiałoby "One są nudniejsze nawet od gumochłonów!"
Luna podskoczyła i wylądowała na dwóch nogach tuż przed Harrym.
Dobrze, że przypominacie, że Luna ma dwie nogi, ale... Poczułam się dziwnie z tym liczebnikiem. To w miarę oczywiste, że ma dwie nogi... Przynajmniej dla mnie. Wystarczyłoby "na (obydwu) nogach"
My byliśmy parą nawet bez seksu - uśmiechnęła się.
Tu chyba obowiązuje zasada dla czynności przerywających dialogi? Mam na myśli: "My byliśmy parą nawet bez seksu. - Uśmiechnęła się."
Jeśli nie, to byłabym wdzięczna osobie znającej się na rzeczy za wytłumaczenie.
Chociaż do końca nie rozumiał, o co chodziło jej z tą zdradą, ale nie miał teraz głowy, żeby to roztrząsać
Tutaj przydałoby się przestawić odrobinkę szyk wyrazów, bo wychodzi na to, że Harry nie rozumiał do końca, czyli nic nie rozumiał. A domyślam się, że chodziło o to, że nie do końca rozumiał.
Już nie było tak, jak kiedyś, kiedy spędzał z nimi niemal każdą wolną chwilę
Kiedyś, kiedy. Może zamienić "kiedy" na "gdy"?
Czuł mrowienie na skórze, kiedy zacisnął pięść i ignorując pieczenie pod powiekami, odesłał
W tym wypadku umieściłabym po "i" przecinek.
Poza tym pokój wspólny naprawdę piszemy małymi literami. Podobnie jak nazwy przedmiotów: eliksiry, transmutacja, historia magii. I mistrz eliksirów też - ale na to przymykam oko, bo to Snape.
Tak, ALE widać, że błędów jest mniej niż w tych rozdziałach, którym przypatrywałam się wcześniej, więc albo Wam coraz lepiej idzie pisanie bez błędów, albo beta bardziej się przyłożyła. Bardzo mnie to cieszy
Teraz mogę wreszcie rozwodzić się nad treścią. Otóż od samego początku chciałam Was zapytać: co Wy zrobiłyście z Hermioną? Tak, tak. Ja wiem, że Rowling wykreowała ją na przemądrzałą pannicę, wścibską, przewrażliwioną na punkcie przestrzegania regulaminu i tak dalej... Tak, Rowling stworzyła kogoś bardzo charakterystycznego. I ludzie chętnie "biorą" tę Hermionę i każą się jej wymądrzać, upominać, przejmować się wszystkim, odejmować punkty i och. Czyżby nie istniały kolejne części HP, w których charakter Hermiony i jej sposób widzenia ulega powoli przemianie?
Wasza Hermiona jest nieznośna, działa mi na nerwy i doprawdy, trudno wierzyć, że Harry może być takim idiotą, żeby przyjaźnić się z osobą jej pokroju.
Ten rozdział był takim przystopowaniem. To bardzo dobrze, że umiecie tak ładnie - niczym Severus składniki eliksiru - wyważyć w opowiadaniu akcję i spokój. W poprzednich rozdziałach było sporo emocji; tutejszy spokój i rozważania na temat czułości to fantastyczny pomysł.
Bardzo mi się podobało zachowanie Harry'ego i Snape'a. U Pottera wyraźnie widać już uzależnienie od Mistrza Eliksirów. Natomiast Severusa nie jestem taka pewna, ale myślę, że tak jak w "Nałogowcu", próbuje on sobie "dawkować" Harry'ego. Oczywiście, mogę się mylić, ale jako czytelniczka wyrażam tylko to, co mi do głowy przychodzi (I naprawdę, nie odbierajcie tego jako zarzuty. Gdybym Wam coś zarzucała, byłabym raczej nieprzyjemna).
Rozmowa Rona i Harry'ego była udana, rozbawiły mnie odpowiedzi Pottera. Z gościem już naprawdę źle...
Na historii magii... No, z jednej strony świetna scena i ten pomysł na flirtowanie w czasie zajęć fantastyczny, ale Hermiona... Już znacie moje zdanie w tej sprawie.
Bardzo lubię Waszą Lunę i wzbudziłyście moją ciekawość odnośnie tej dziewczyny... Mam nadzieję, że wyjaśnicie ten wątek, bo to bardzo interesujące
I jeszcze odniosę się do pierwszego komentarza (lubię się odnosić do wypowiedzi innych, także możecie się tego spodziewać...)
To co napisal Severus zabrzmiało jakby go przytulał do piersi, trzymajac nos w niesfornych czarnch włosach, wdychając zapach Harrego. Taka mi sie wizja pojawiła ;P tak jakby... pocieszał?
A ja miałam zgoła inną wizję! Niemalże widziałam ten uśmieszek na twarzy Snape'a. Ten jego uśmiech "groźnej obietnicy". Kogoś, kto niecierpliwie czeka na chwilę, kiedy zajmie się Harrym i czuje mroczne rozbawienie na samą myśl.
Ale może moja wizja wcale nie trafia w Waszą...
Trzymam za Was kciuki. Nie przejmujcie się małą liczbą komentarzy. Rozumiem Was doskonale, tyle osób zalogowanych, a tak niewiele opinii. Tylko że nie każdy potrafi komentować (na przykład ja, ale się staram, naprawdę)... Są ludzie, którzy przeczytają i nie wiedzą, co powiedzieć albo nie mają nic do dodania, przeczytawszy pozostałe komentarze.
Z drugiej strony - mogłybyście też mieć mnóstwo komentarzy typu "Super! Czekam na new!", co też nie byłoby motywujące. A wielu komentujących Wasze opowiadanie przynajmniej trochę się wysila, jak widzę, także jest dobrze. Zwłaszcza, że - jak piszecie - niektóre z tych komentarzy wywołują u Was uśmiechy
No i tym pseudopocieszającym akcentem kończę.
*następuje ogólna radość* |
dnia sierpnia 22 2009 10:13:12
Przyznaję się, poprzedni rozdział był dla mnie trudny (nie potrafiłam go skomentować). Bałam się że każdy kolejny rozdział sprowadzi wszystko do nieczułej więzi pomiędzy Harrym i Snape'em. A jak już zdążyłyście się zorientować ja uwielbiam kiedy, oprócz seksu, jest jeszcze głębokie uczucie (niepoprawna romantyczka). Dlatego też z głębi serca bardzo Wam dziękuję drogie autorki za kolejny rozdział. Mam wrażenie, jakbyście pisały go specjalnie dla mnie, żeby rozwiać moje obawy (chociaż mam wrażenie, że i tak nie będzie to taki proste). Potrzebowałam tego zapewnienia, że Harry chce czegoś więcej niż seksu. Rozpływam się
Serwujecie same perełki. Uśmiałam się kiedy Snape odpisał Harry'emu na lekcji. Myślałam, że go zignoruje a tu miła niespodzianka. I w dodatku Potter został uznany za zboczeńca. Coś w tym jest, że już nie ma tak dobrego kontaktu z innymi w grupie. Pragnie czegoś innego co może mu dać tylko Snape (jak na razie oprócz czułości; znowu się czepiam).
Ciekawe co o tym wszystkim myśli Snape. Może w kolejnym rozdziale? Końcówka wielce obiecująca.
pozdrawiam i życzę weny
smarteczka |
dnia sierpnia 22 2009 10:24:21
Złe dziewuszyska. Bardzo, bardzo złe. Tak, to do Ciebie, droga Ariel i jeszcze bardziej kosztowna Gobuss. Zmieniam zdanie. Ja już Was nie kocham. Ja Was nienawidzę, taką szczerą, czystą nienawiścią. Ide sobie. Na zawsze!
<wraca> Złe! Coście mi zrobiły?! Nie mogę się od Waszego opowiadania uwolnic, to straszne! Z kajdankami sobie potrafię poradzic(nawet jeśli nie mają futerka), a z Wami nie.
Czuje się taka... taka... pozytywnie nacechowana emocjonalnie przez ten rozdział. Jakby tak troche przywrócono mi wiary w człowieczeństwo. Dotychczas uważałam, że ludzie z człowieczeństwem maja tyle wspólnego, co ja z tańcem. I z przykrością muszę stwierdzic, że jako nieszczęśliwa posiadaczka dwóch lewych nóg, nie jestem w stanie wygrac w starciu z walcem, czy tangiem.
Jesteście wredne. Mówiłam? Nieee?! No patrzcie... Więc mówię, jesteście wredne. Nie lubie Was! No nie lubie nooo! <tupie> Nie lubie!
Dobra, to nieprawda. Nie można nie lubic kogos, kto pisze tak, jak Wy. Wasz warsztat pisarski naprawde się poprawił. Pisałam już kiedys o tym, gdy zaczęłam czytac od początku jeszcze niepooprawione rozdziały. Teraz musze się powtórzyc bo opisy, stworzenie klimatu, dialogi, wszystko to jest na coraz lepszym poziomie. Czytam bardzo dużo książek, i gdy odrywam się od nich, a zaczynam czytac Wasze opowiadanie, to nie widzę różnicy, która zazwyczaj jest odczuwalna, gdy człowiek przechodzi z klasycznej literatury na ganfiki rodzaju różnego (: cholera... Gratulacje dziołszki, gratulacje.
Jak mi ktoś podeśle jakis ładny tekst, to napiszę piosenke o Was (; Macie jakies ulubione tonacje? (;
Szczęśliwa jestem. Przez Was. ... . Niesamowite. A! I jeszcze jedno. Fajnie, że tak szybko pojawił się rozdział. No i wiele wytłumaczył, rozjasnił kilka kwestii. ^^ Oby było tak częściej.
I Pomyluuuna! ^_^ Ojeeej, więcej! ^_^ Choc uważam, że i tak najlepiej pasuje ona do Belli, ale proszę, grzecznie i usilnie, aby w przyszłych rozdziałach było Luny dużo, a jak nie Luny to chociaz Gwindali Pirenejskich. |
dnia sierpnia 22 2009 11:27:55
Nie wiem dlaczego, nie rozumiem jak to się stało, ale pokochałam Waszego Ficka do tego stopnia że ciągle siedzę jak na szpilkach oczekując kolejnego rozdziału...Właśnie rozdział<zamyśliła się>Czytało się go świetnie, te wszystkie emocje w nim zawarte niesamowicie potrafią pobudzać wyobraźnię.Czytam sobie i czytam i czytam, wciąga,wciąga,rozbawia i nagle ryk śmiechu po zwrocie "Cholera, odpieprz się, Hermiono!" <----no tu dosłownie padłam.
Z utęsknieniem oczekuję na kolejny rozdział ficka, który zalicza się do mojej obecnie ulubionej i najbardziej wciągającej grupy ficków ze stajni HP.
Wasza Set"Zło ustawowe"Snape |
dnia sierpnia 22 2009 11:48:03
Haha, a ja naczytałam się podziękowań i zazdroszczę, bo jakoś nigdy nie chce mi się komentować po czytaniu waszego opowiadania. Cały problem polega właśnie na tym, że po przeczytaniu rozdziału nie mam nic do dodania, bo widzę, że wszystko jest zapięty na ostatni guzik Bez błędów, świetna akcja i te diabelnie dobre porównania, które sprawiają, że wszystko łatwo wchodzi do głowy. Czytałam już dość dawno temu, a w zeszłym tygodniu przeczytałam od początku, bo zachciało mi się świetnego Snarry, Jaki przeżyłam szok kiedy pojawił się 23 rozdział, ojjj, a teraz kolejny, widzę, że praca nad fickiem ruszyła, więc jedyne co pozostaje, to czekać z utęsknieniem na kolejny rozdział. Ah, i jeszcze jedno - nienawidzę waszego Severusa, a zarazem go kocham, wredna bestia i to niesamowicie przyciągająca |
dnia sierpnia 22 2009 12:42:59
Jest! Kamień rozjarzył się ciepłym blaskiem. W środku widniało tylko jedno słowo:
Opowiedz.
To była niemal kobieca zagrywka, ale jak widać skuteczna. Bardzo skuteczna, choć miała swoją cenę. Może teraz napiszę coś bulwersującego, ale nie rozumiem, czemu wiele osób płci żeńskiej widzi tak ogromny problem w masturbowaniu się facetów. No dobra, przyznaję - sala lekcyjna to nie jest najlepsze miejsce ku temu, ale po pierwsze - Harry tego nie robił, po drugie Hermiona zachowała się jak typowa cnotka niewydymka, a ja tego wybitnie nie lubię i działa mi to na nerwy bardziej, niż reklamy na Polsacie.
No, no, Potter. To było niezwykle... stymulujące. Ale ktoś powinien nauczyć pannę Granger, że nie przerywa się... stymulujących konwersacji.
Popieram! Niech się zajmie Ronem albo książkami.
- Ale nie wiesz jak to jest, kiedy ktoś ciągle cię odrzuca, traktuje jak smarkacza i za każdym razem, kiedy udaje ci się do niego zbliżyć, wszystko się gmatwa i zostawia cię z mętlikiem w głowie - wybuchnął Harry.
Uśmiech Luny zbladł tylko odrobinę.
- Wiem - powiedziała. Harry spojrzał na nią z zaskoczeniem, ale zanim zdążył ponownie otworzyć usta, Krukonka była już kilka kroków od niego, machając mu na pożegnanie - Pa, Harry. - Po czym zaczęła oddalać się, podskakując i kręcąc w kółko.
Ładnie to tak, Tonks? Co na to Lupin? Bardzo intryguje mnie ten wątek. Jest tylko zarysowany, ale jednak ciekawy, również dlatego, że wasza Luna jest postacią barwną, zróżnicowaną i po prostu potrzebną. Bez niej DI nie byłoby już takie samo. Zgodzicie się ze mną? Nie macie wyboru.
Ciii... Już dobrze, Potter, jutro się tobą zajmę.
Ja uważam, że zakończenie jest gdzieś pomiędzy troskliwym pocieszeniem, a obietnicą tego, co będzie się działo na szlabanie. I zdecydowanie potrzebowałam czegoś takiego po lekturze poprzedniej części, która była wybitnie ciężkostrawna. Szczera, pełna żaru, ale też goryczy i jakiegoś takiego... żalu? To jak sny Pottera. Śni o pocałunkach, o czułości, bo jednak - mimo skłonności do uległości - potrzebuje nie tylko zaspokojenia, ale też poczucia bezpieczeństwa i bliskości z drugą osobą. Harry może nawet bardziej, niż ktokolwiek inny.
I na koniec kilka słów o Severusie. Nadal jest bardzo kanonicznie zamknięty w sobie, skryty, nieustępliwy. Chowa swoje emocje. Przywdziewa maski - te dosłowne i nie tylko. Jest bardzo zróżnicowany, nieprzewdywalny, odrobinę opętany, ale wszystko to bardzo mu służy. Zdecydowanie na zdrowie, Mistrzu! Zdecydowanie.
Pozdrawiam i dziękuję za wyróżnienie. W zamian zostawiam komentarz. |
dnia sierpnia 22 2009 14:19:20
Na wstępie dziewczyny, dziękuję za dedykację, to bardzo miłe z waszej strony.
Teraz komentarz, wybaczcie, jeśli odrobinę nieskładny, ale Snarry w jakiejkolwiek formie, choćby nawet wspomniane i wyłaniająca się gdzieś tam z kontekstu, sprawia, że mi się przełącza coś w mózgu i nie jest w stanie pisać tak jak chcę .
Wreszcie wykorzystałyście potencjał drzemiący w tym kamieniu . Ja od początku marzyłam, aby Harry i Severus urządzali sobie za jego pośrednictwem jakieś, nazwijmy to stymulujące konwersacje . Rozdział nie wniósł za dużo nowego, ale po ostatnim to nie wiem czy byłabym gotowa na kolejne rewelacje.
Ciii... Już dobrze, Potter, jutro się tobą zajmę.
Końcówka zabrzmiała uroczo, ale z drugiej stron tak, że biedny czytelnik już sobie wyobraża jak Severus zajmie się Potterem... Taka dwuznaczna, ale podoba mi się, to, że Snape w końcu zaczyna odpowiadać na wiadomości Harry-ego i chłopak nie zamęcza go już w kółko tymi "Dobranoc", czy "Tęsknie", oj podziwiam cierpliwość Mistrza Eliksirów.
Poza tym muszę wspomnieć o Tonk/Lunie, nigdy o tych dwóch nie czytałam i podoba mi się, że poświęcacie sporo miejsca Lunie w swoim opowiadaniu. To jedna z moich ulubionych postaci.
Jestem bardzo ciekawa jak rozwinięcie dalszą akcję, no i czy Severus jest po stronie Dumbka czy Voldzia, po wiem szczerze, skręca mnie coś, nie znoszę niedokończonych opowiadań...
Weny życzę moje drogie, wiem z doświadczenia jak kapryśna bywa, więc trzymam kciuki! |
dnia sierpnia 22 2009 15:09:41
Uwielbiam postać Lunny i mimo tego ,ze jest jej malo to i tak jak się pojawia wprowadza taką atmosferę ,która rusza coś na moim sercu
My byliśmy parą nawet bez seksu - uśmiechnęła się. - Było bardzo miło
Ten tekst po prostu mnie rozwalił i powalił na kolana. Luna jest bardzo szczera i taka powinna być
Ciii... Już dobrze, Potter, jutro się tobą zajmę.
Czyżby ludzki odruch u Severusa ? Tego się nie spodziewałam i powiem szczerze namieszało to trochę w moim rozumku. Postać Snepa w waszym opowiadaniu jest naprawdę jakby to określić zagmatmana cały czas nie wiadomo kim on jest i po jakiej stronie stoi.
- Harry, czy ty robiłeś to, o czym myślę, że robiłeś? - zapytała drżącym głosem, prostując się szybko. Była tak czerwona, iż wydawało się, że zaraz zacznie parować. Zresztą Harry wyglądał dokładnie tak samo.
Hermiona jest bardzo inteligentną i mądrą dziewczynką i mogła by to zachować dla siebie. Zresztą kto nauczył ją ,wtykać nosek w nie swoje sprawy ? Wiem wiem dba o Harrego aby jak najwięcej się nauczył ale bez przesady aby kontrolować każdy jego ruch?
Na koniec dodam ,że ten rozdział nie był w ogóle podobny do poprzednich i taki jakby trochę jakby to określić delikatniejszy i mniej emocjonujący, I tak w każdym razie było miłoo czytać mimo że spodziewałam się czegoś mocniejszego.
Życzę powodzenia w pisaniu następnych rozdziałów bo wiem ,że pisanie to nie łatwa rzecz i mówię to jako autorka trzech opowiadań.
Więc życzę weny :* |
dnia sierpnia 22 2009 19:20:55
Głupi uśmiech który nie chciał opaść poajwił mi się na ustach, gdy skończyłam czytać. Ostatnie słowa Severusa były takie.. takie... nie w jego stylu, a zarazem jego. Ten mężczyzna potrafi sprawić z zadziwiającą łatwością to, że Harry będzie jadł mu z ręki a gdy zaużmy coś mu zorbi, chłopak będzie jeszcze mu za to dziękował.
Zaskoczyło mnie to, że Potter chce od Snape'a czegoś więcej niż seks. Pocałunki, czułości, związek. Do czego się to sprowadza?
Hermiona. W waszym opowiadaniu denerwuje mnie bardziej niż Ginny. Po jaką cholerę ocenia Gryfona? To, że sama nie ma życia erotycznego, jest świętoszką która za każdym razem gdy jest mowa o perwersji, rumieni się, nie oznacza, że inni muszą żyć tak jak ona! Och, zdenerowoała mnie. I nie mam pojącia po jaką jotę Złoty Chłopiec się nią przejmuje. Oj dobra, dobra. Jest jego przyjaciółką, wiele razem przeżyli. Ale to nie oznacza, że Granger może wchodzić na głowę i narzucać swoje zdanie.
Dobrze, że chociaż nie wpadło do jej mugolskiego łba, że Harry mógł tak podniecić się nią, skoro siedział obok.
I jak dla mnie, to za mało Ginny. Heh, może dlatego, że jak zawsze pojawiała się blisko bruneta, Mistrz Eliskirów stawał się zaborczy? A wiadomo, jak fanki snarry uwielbiają takiego Severusa
O, zapomniałam o Ronie. Chłopaka lubię, nie ma co. Może jest momentami głupiutki i zazdrosny o cały szum wokół przyjaciela, to jednak mógłby trzymać od czasu do czasu jego stronę. Hermiona nie zawsze ma rację. Zwykle tak, ale nie zawsze.
Rozdział mi się podobał, a zarazem jestem trochę zawiedziona.
Podobał, bo przypadło mi do gustu rozmowa Harry'ego z Severusem przez kamień. A nie, bo właśnie Severusa w rozdziale nie było. Co zresztą rzadko się zdarza. Eee, nie było męzczyzny cieleśnie. Bo duchowo czy mentalnie to nie da o sobie zapomnieć - przez Gryfona |
dnia sierpnia 22 2009 19:41:52
O tak! Zdecydowanie ten rozdział był spokojniejszy, wyciszający i na swój sposób pełen czułości . Słowa przysłane od Snapea : rCiii... Już dobrze, Potter, jutro się tobą zajmę r są jakby dowodem na zaistniałą czułość jak i są pełne obietnicy . Ogólnie rozdział jak zawsze cudowny. Taki talent jaki Wy posiadacie jest rzadkością.
Ukłony za takie dzieło jakim jest rDesiderium Intimumr1;
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział. |
dnia sierpnia 22 2009 22:35:59
To było świetne!Moim zdaniem lepiej jest jak Harry ze Snape'm pieprzy się raz na jakiś czas a nie ciągle.Jakby tak było było by nudno.A tak jest zajebiście!Kocham to opowiadanie!I ogólnie wszystkich kocham xD Mam nadzieję że next pojawi się szybko Jestem ciekawa jak Sanpe zajmie się Harry'm na szlabanie Pozdrawiam i życzę weny :* |
dnia sierpnia 22 2009 23:11:34
Kochane, to sama radość czytać i komentować wasze opowiadanie. W ten sposób możemy wam się odwdzięczyć za ten trud i wspaniałą historię.
Cieszę się, że ten rozdział jest małym przerywnikiem. Ja nadal muszę w sobie przetrawić poprzedni rozdział i przyznam się, że trochę o nim myślałam na wakacjach. W tym rozdziale widzę nadzieję, że relacja Harry - Severus niekoniecznie zmierza TYLKO do brutalnego seksu. Tak jak w waszym jednym tłumaczeniu - Harry w głębi serca potrzebuje czułości.
W tym rozdziale zauważyłam dwie intrygujące rzeczy: dlaczego Hermiona tak się objada? Może odczytuję zbyt dużo, ale wiem, że u was każde zdanie ma swoje przeznaczenie. Drugą sprawą jest zachowanie Luny. Widać, że rozumie Harry'ego, przyznała się nawet, że nieraz czuje się tak samo, jak on. Czyżby także miała romans z kimś znacznie starszym? Tutaj rysuje mi się związek Luna/Tonks. Uwielbiam to, że nie piszecie wszystkiego naraz, czytelnik dowiaduje się o wszystkim wraz z rozwojem akcji, a najczęściej może tylko snuć spekulacje.
Co do kolejnego rozdziału, nie sądzę, że tak szybko dacie kolejną scenę erotyczną. Patrząc na spis treści widać, że części NC-17 są oddzielone od siebie. Czyżby szykował się jakiś zwrot akcji, rozwiązanie zagadki czy może nowa tajemnica? Cokolwiek wymyśliłyście, czekam z niecierpliwością |
dnia sierpnia 24 2009 02:00:49
|
dnia sierpnia 26 2009 09:27:05
Ten komentarz miałam już zamiar napisać wcześniej, jednak komputer mi na to nie pozwalał (ciągle się wyłączał ale nvm). Nawet nie wiecie jak bardzo się ucieszyłam widząc nowy rozdzialik. Był słodki szczególnie ostatnie słowa Severusa ^^ Jak już ktoś wspomniał stanowił miłą odmianę po poprzednim, pełnym pasji rozdziale. Oj tak mi się tylko marzy, żeby Severus w końcu pocałował Harry'ego ( np. z okazji dnia zwierząt xD), no i raz na ruski rok (być może w późniejszych rozdziałach) pozwolił Harry'emu być seme (choc nie za bardzo pasuje to do charakteru waszego Severusa, ale ja się wychowałam na Serii Herbacianej wiec tak mi się wryło już w podświadomości - ta, no i mam xd) W każdy razie ze zniecierpliwieniem czekm na kolejny rozdział, życzę pokładów weny i by wasza klawiatura trwała wiecznie ;d |
dnia sierpnia 26 2009 23:53:01
Bardzo ciężko było mi zebrać się w sobie i napisać komentarz. Byłam przytłoczona, podniecona, zaciekawiona, i rozbita emocjonalnie po przeczytaniu 23 rozdziału. Po supersłonecznych, przyjemnych, bezproblemowych wakacjach spędzonych nad cieplutkim morzem, taki natłok uczuć, myśli i erotyki może stanowić dawkę szokową- za co Wam bardzo serdecznie dziękuję. To pozwoliło wrócić do starych zwyczajów siedzenia przed komputerem i zaczytywania się w fanowską twórczość. Rozdział-"lód i ogień"... zawładnął moim sercem i zdecydowanie stał się moim ulubionym, przebił nawet masturbację i bezdotykowy orgazm Severusa, co nie zmienia faktu, że absolutnie wszystkie, wszystkie rozdziały były niesamowite i kocham je razem i każdy z osobna, to nigdy nie podejrzewałabym Severusa o taką troskę, którą okazał Harry'emu w rozdziale 24, to bardzo odstaje od jego dotychczasowego zachowania a sypialnego zwłaszcza.
Hermiona podejrzewająca Złotego Chłopca o masturbację na lekcji? Przyznaję, wielce zabawne.
Mam nadzieję, że wena i chęci do pracy, jak i czas Was nie opuszczają i wkrótce znów nas czymś zaskoczycie i dacie kolejne powody by Was kochać.
Czekam z niecierpliwością i dziękuję. |
dnia sierpnia 28 2009 16:09:58
Ahh, ten pokręcony Severus! Nie wiem co mam mysleć xD Podobał mi się ten rozdział, oczywiście. Wydaje mi się, że nie był umm, no cóz... Skończony. Rozdział, nie Snape. Ojj, zaczynam bredzić. No, nieważne^^ Niewinna Hermiona xD Słodka. Hmm, z co z Luna? Może też ma romans z nauczycielem? Chciałabym, żeby była lesbijką xD Albo chociaż bi, czytałam ostatnio... Err. Znowu nie na temat. W każdym razie podoba mi się ten rozdział, mimo że w sumie nie wnosi niczego nowego. Czekam na jakąś akcje! *___*
I wgl, miło mi się zrobiło, że wspomniałyście o mnie w podziękowaniach, chociaż to ja bardziej powinnam dziękować za to opowiadanie^^ No więc... Dziękuje :*** Życzę weny i takich tam^^ |
dnia sierpnia 30 2009 14:19:44
no dobrze, to ja krótko. dwie rzeczy, które rzuciły mi się w oczy w poprzednich częściach, a o których postanowiłam wspomnieć dopiero teraz. po pierwsze, Martini nie pijamy w szklance. sorry. po drugiej, jak wielką wadę wzroku am Harry, że po zdjęciu okularów, siedząc na kolanach Snape'a nie zobaczył jego twarzy? ja wiem dlaczego miał nie widzieć, ale sama scena była cokolwiek... absurdalna.
a, i jeszcze porównania. "tunele oczu" albo "obsydianowe oczy" te pamiętam teraz na szybko. błagam, gdybym liczyła ile razy pojawiły się te określenia, to byśmy się - przypuszczam - wszyscy zdziwili. zmieńmy epitety, ok? albo stosujmy je rzadziej.
no, a poza ty to bardzo dziękuję za karmienie mojej przepotwornej fazy na ten paring.
pozdrawiam |
dnia sierpnia 30 2009 22:26:27
Do Nika Anuk:
Mam mało czasu, dlatego szybko i na temat. Pozwolę sobie odpisać tobie pod nieobecność Ariel.
Obsydianowe oczy użyłyśmy dokładnie dwa razy w całym ficku, a tunele oczu - 4 albo 5 razy - to rzeczywiście bardzo często. A Martini można pić nawet z GARNKA , jeżeli ktoś ma ochotę. Ariel zawsze pije ze szklanki, ja czasami pije nawet z gwinta. Harry miał lekko zamazany obraz ale widział twarz Severusa. Zauważyłam, że to twój pierwszy komentarz, jeżeli na 113206 słow , co daje długie 24 rozdziały zauważyłaś TYLKO : martini w szklance i Harry'ego, który niedowidzi to zacytuje twoją wypowiedź :
była cokolwiek... absurdalna.
I tyle.
Do wszystkich innych: Bardzo dziękujemy za wszystkie Wasze długie i cudowne komentarze. Rozdział 25 cały czas się pisze. Możemy powiedzieć, że będzie to baaardzo długi rozdział. Jak tylko Ariel wróci ( czyli za tydzień) dokończymy go. Już nam niedużo zostało.
Pozdrawiamy |
dnia wrzenia 01 2009 21:26:12
|
dnia wrzenia 01 2009 21:28:36
Słusznie się bronicie. Co do wady wzroku Harry'ego - jest to dość silna wada; bez okularów chłopak widzi wszystko zamazane. Autorzy ff często "pozbywają się problemu", pisząc że Potter wyleczył się z tego albo też nosi szkła kontaktowe, albo co gorsza zapominają o tej drobnej wadzie chłopaka, czyniąc go jeszcze gorszą Mary Sue.
Ja się bardzo cieszę, że Ariel i Gobuss nie zapomniały.
*bierze łyka martini ze słoja*
Co do słów używanych do opisania oczu Snape'a, to zastanawiam się, czy nie masz, NikaAnuk na myśli ogółu wszystkich fanfiction. Jeśli tak, to masz rację, obsydianowe oczy Snape'a patrzą na nas z wielu tekstów. Osobiście ich nie lubię, dla mnie to porównanie jest niefajne, ale tunele oczu (i studnie bez dna! ^.^) mogą się pojawić więcej razy. Zwłaszcza, że Rowling często porównywała oczy Severusa do tuneli.
No i znów wychodzi na to, że wszystko jest rzeczą gustów. Albo jakoś tak.
Przepraszam za nagromadzenie powtórzeń, ale komentarze piszę szybko, bez kombinowania |
dnia wrzenia 02 2009 01:56:51
Nie zauważyłam, czy ktoś odpowiedział na twoje pytanie Gellert
My byliśmy parą nawet bez seksu - uśmiechnęła się.
Tu chyba obowiązuje zasada dla czynności przerywających dialogi? Mam na myśli: "My byliśmy parą nawet bez seksu. - Uśmiechnęła się."
Jeśli nie, to byłabym wdzięczna osobie znającej się na rzeczy za wytłumaczenie.
Dlatego postanowiłam powiedzieć, co wiem Nie wiem tylko, czy jestem odpowiednią osobą, bo moje tłumaczenia często są okropne, ale postaram się Otóż autorki dobrze napisały. Istnieją trzy podstawowe zasady w pisaniu dialogów. Pierwsza odnosi się do myślników. Myślnik od wyrazów zawsze oddziela spacja tak, jak piszą właśnie autorki. Druga mówi o tym, że jeżeli coś kończy daną myśl, bądź wypowiedź bohatera tak, jak mamy z tym do czynienia tutaj:
My byliśmy parą nawet bez seksu - uśmiechnęła się.
to nie stawiamy na końcu wypowiedzi kropki i po myślniku dajemy z małej litery nawet, gdyby zdanie kończyło się pytajnikiem np.: - Harry, czy aby na pewno dobrze się czujesz? - zapytała przejętym głosem Hermiona.
Słówka takie jak zapytać, powiedzieć, wymruczeć, uśmiechnąć się itd, odnoszą się do wcześniejszej wypowiedzi. Natomiast trzecia zasada mówi o tym, że zdanie, które nie odnosi się bezpośrednio do wypowiedzi bohatera stawiamy po kropce i z dużej litery, ale to musiałoby być zdanie np.:
- Boże jak ja beznadziejnie tłumaczę. - Podrapała się z roztargnieniem po brodzie. |
dnia wrzenia 02 2009 15:47:17
Dziękuję za odpowiedź, Elbereht. Wszystkie te trzy zasady, które wymieniłaś, są mi znane, jednak wciąż miałam wątpliwości.
Słówka takie jak zapytać, powiedzieć, wymruczeć, uśmiechnąć się itd, odnoszą się do wcześniejszej wypowiedzi.
Właśnie wiem, tylko jakoś to "uśmiechanie" wydaje mi się stać na niepewnym gruncie. Chodziło mi właśnie o wytłumaczenie, dlaczego "uśmiechnąć się" jest w wymienionych przez Ciebie.
Kiedy czytywałam o tej konkretnej zasadzie, zawsze mówiono o słowach, które bezpośrednio dotyczyły wypowiedzi (odrzekł, stwierdził, westchnął, oznajmił, wyjąkał, zdziwił się, blablabla), natomiast uśmiechanie się w pewien sposób nie pasuje mi do grupy tych wyrazów, jeśli rozumiesz, co mam na myśli.
Twój przykład:
- Boże jak ja beznadziejnie tłumaczę. - Podrapała się z roztargnieniem po brodzie.
Moja propozycja:
- Nie, tłumaczysz bardzo dobrze, tylko ja źle sformułowałam pytanie. - Uśmiechnęła się nerwowo.
Ja sama nigdy nie byłam tego pewna, dlatego zawsze przed tym całym uśmiechaniem się wstawiałam podmiot, o tak:
- Nie, tłumaczysz bardzo dobrze, tylko ja źle sformułowałam pytanie. - Gellert uśmiechnęła się nerwowo.
Podejrzewam, że dla innych to jest oczywiste, ale dla mnie uśmiechanie się wcale nie musi odnosić się bezpośrednio do wypowiedzi, bo uśmiechać można się niezależenie od mówienia.
Teraz właśnie doszłam do wniosku, że albo bredzę, albo obie opcje są dopuszczalne, z tym że
My byliśmy parą nawet bez seksu - uśmiechnęła się (wtedy, kiedy to mówiła).
My byliśmy parą nawet bez seksu. - Uśmiechnęła się (powiedziawszy to).
No i taka uparta jestem, że nie spocznę, dopóki się nie dowiem |
dnia wrzenia 02 2009 16:32:19
wracajcie! :C |
dnia wrzenia 02 2009 18:19:07
Wybacz Gellert nie zrozumiałam wcześniej twoje hmm niepewności Ale już wiem o co Ci chodzi i muszę przyznać, że sprawiłaś, iż wykiełkowało we mnie ziarenko niepewności. Dla mnie uśmiechać się zaliczał się do grupy właśnie łączących się bezpośrednio, ale jak tak teraz na to zerkam... Hmm nawet spojrzałam do książki i tam w większości również uciekają od bezpośredniego stosowania uśmiechnęła się. Widzę, że zazwyczaj jest odrzekł uśmiechając się, albo coś w tym stylu. No muszę przyznać, że to dość interesujący problem i sama z chęcią dowiedziałabym się co i jak. Och chyba zacznę szukać jakichś informacji odnośnie tego. |
dnia wrzenia 02 2009 22:32:19
Dwie sprawy:
1. Mam cokolwiek sporą wadę wzroku, ale chyba i tak mniejszą od Pottera, ale w półmroku widzę słabo nawet z bliska. Czasem wystarczy stres lub ból głowy, żeby standardowe kłopoty z ostrością widzenia jeszcze się powiększyły.
2. Piłam martini... z gwinta.
Nie uważam autorek za bóstwa, a siebie za ich adwokata, ale pewne sprawy są jednak poza granicą mojej cierpliwości. Jeśli chodzi o określenia oczu Snape'a - większość wymyślnych mnie irytuje, ale szanuje cudzy styl. Sama mam specyficzny, więc hipokryzją z mojej strony byłoby wytykanie komuś takich rzeczy.
Dobranoc. |
dnia wrzenia 02 2009 22:43:58
No tak, przy takich zarzutach nie można siedzieć cicho, jakkolwiek ja również nie uważam się za adwokata, też przedstawiam czasem swoje "ale" i jestem gotowa kontrargumentować. Dyssskusssja |
dnia grudnia 23 2009 04:42:33
Ja pierdolę, to jest takie cudowne, że ja sama się rozpływam od samego czytania "ciii... Potter" Mmmm... <3 |
dnia stycznia 24 2010 01:14:48
Ostatnia odpowiedźSeverusa totalnie mnie zaskoczyła. Kto by się spodziewał... W zasadzie to urocze, że harry tak często o nim myśli. Ich rozmowa poprzez kamienie była genialna! Flirt to to co uwielbiam :3 A reakcja Hermiony - beenna XD Biedna, już wyobrażm sobie jej zaszokowaną minę. Dziewczyna jest taaaka cotliwa....haha, mnie by taka sytuacja razej nie zdziwiła ani nie zainteresowaa. To priv sprawa Pottera co robi pod ławką XD |
dnia marca 21 2010 21:09:48
Aaaa jaka wpadka, Hermiona myśli że Harry sobie trzepał po ławką haha
Jestem ciekawy kiedy i jak będzie wyglądała rozmowa na temat tego incydentu
A i Luna nie daje mi spokoju wydaje mi się, że ma romans z Tonks zbierając fakty do kupy na to by wychodziło, ale ona jest dziwna może tylko pieprzyła trzy po trzy
Rozdział ogólnie nieziemski. |
dnia kwietnia 24 2010 20:53:42
Harry jest małym perwersem uwielbiam go takiego.
"Szkoda, właśnie miałem zamiar opisać ci, jak dzisiaj rano masturbowałem się, myśląc o tobie. Ale w takim razie nie będę ci przeszkadzał."
Nie ma to jak drażnienie Snape'a
Ale uśmiałam się do łez dopiero jak Hermiona myślała, że się zadowala pod ławką
Snape flirtował z Harry'm mrrr |
dnia padziernika 26 2010 13:51:28
Dostałam ataku śmiechu, gdy przeczytałam niezwykle "stymulującą" rozmowę pomiędzy Snapem a Potterem. Cóż, panna Granger powinna się nauczyć, że na dziwne zachowanie chłopców lepiej nie reagować, bo nie wiadomo czego się można dowiedzieć A jaka była zaskoczona faktem, czym tak naprawdę zajmował się Złoty Chłopiec. Gdybym siedziała koło nich na tej lekcji, to w żaden sposób by mnie nie uspokoili, no chyba że zaklęciem paraliżującym Za to nie sądziłam, że Snape weźmie udział w tej grze, zwłaszcza prowadząc lekcje Dzięki Lunie, Potter miał przynajmniej ogląd na to, co działo się podczas wspomnianej lekcji Końcówka za to zapowiada coś ciekawszego w następnym rozdziale |
dnia maja 07 2011 21:56:12
oj, nie wątpię, że się nim Severus zajmie
W tym rozdziale zagiął mnie komentarz Luny o kastracji xD
A Hermiona? Hmm.. zastanawiam się jak Harry wyjaśni tę sprawę... no bo nieciekawie o nim by świadczyło, gdyby poszła plota, że podniecają go lekcje z Binnsem xD |
dnia listopada 09 2011 21:26:56
Pozostaje mi przytaknąć Rin89 - Luna i kastracja..... O_o cudowne!
Natomiast Hermiona - w momencie kiedy Harry zaczął świntuszyć, już się dobrze bawiłam, ale jej wkroczenie do akcji było bezcenne - za te właśnie momenty uwielbiam Waszą twórczość! Potraficie pisać ostro, zmysłowo..... i nagle coś takiego, kiedy człowiek zaczyna chichotać jak nienormalny. Boskie! |
dnia grudnia 09 2011 13:12:31
Hermiona przyłapująca Harry'ego na.. Ach! To jest niesamowite, śmiałam się przy tym fragmencie jak kompletna wariatka! Tak bardzo podoba mi się niewiedza Rona i jego podejrzenia są rozkoszne. Podczas rozmowy Luny z Harrym też się śmiałam. Ach, ta postać jest genialna, bardzo się cieszę, że w Waszym opowiadaniu nie straciła ona swej magii. |
dnia lutego 26 2012 02:45:20
Cudowne rozładowanie emocji po poprzednim rozdziale, to takie niesamowite, jak idealnie trafiacie tym tekstem w moje myśli.
Cieszę się, że jeszcze nie muszę czekać na kolejny rozdział, że mogę czytać jednym ciągiem i czerpać z tego jak z całości. Naprawdę jest idealnie... No może marzę, by Harry był czasem bardziej uległy psychicznie, tak wiecie, czasami, w przebłyskach tego jego masochistycznego ego, ale nie tylko w scenach seksu. Jednak prawdopodobnie wyszłoby to trochę sztucznie, a przecież jest idealnie...
Mykam dalej.
Dziękuję... |
dnia grudnia 18 2012 00:19:21
Uwielbiam ten rozdział Rozbawiła mnie konwersacja H-S na zajęciach I podejrzenia Hermiony aj, zauważyłam, że wstawiam same buźki po każdym zdaniu, ewidentnie wypełnia mnie dobry humor a to dzięki Wam |
dnia lutego 24 2015 23:12:08
Ich filtr był boski, jak to można na lekcjach, ale to takie podniecające xD Jestem ciekawa jak się nim zajmie i czy Severus spełni jego pragnienia. Luna niby udaje szaloną a jednak doskonale wie co dzieje się w zamku. |
dnia padziernika 03 2019 17:21:55
Urozmaicenie lekcji lvl Potter. Ech, żeby takie kamienie istniały w naszej szarej rzeczywistości. |
dnia grudnia 04 2019 11:44:31
No dobra tym razem krótko XD OSTATNIE ZDANIE!!!!! Mam w głowie ten głos i oczyma wyobraźni widzę tą scenę ... moje serduszko zabiło mocniej <3 Nic więcej dzisiaj już do szczęścia mi nie potrzeba! |
|
| | | | |
| Dodaj komentarz | | | Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
| | | | |
|
| Logowanie | | |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
| | | | |
| Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us | | | | | | | |
| Ważne | | |
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl
Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!
Ariel & Gobuss |
| | | | |
| Shoutbox | | | Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
| | | | |
|