| Nasza twórczość/Our stuff | | | | | | | |
| Nasze Teledyski/Our Videos | | | | | | | |
| Użytkowników Online | | | Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,448
Najnowszy Użytkownik: fishbob
|
| | | | |
| Our Desiderium Intimum Videos | | | | | | | |
|
| THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS | | | | | | | |
| Pozorne Zwycięstwo Część 7 | | | Beta: Kaczalka :*
Część 7
Harry zapukał do drzwi gabinetu Snape'a. Otworzyły się po kilku sekundach i mógł wejść do środka.
- Punktualnie, Potter. Co za miła odmiana. - Snape machnął różdżką, a drzwi za plecami Harry'ego zatrzasnęły się. - McGonagall nie miała żadnych obiekcji odnośnie twoich dodatkowych lekcji.
- Bardzo dobrze - powiedział Voldemort.
- Przypuszczam, że będziesz towarzyszył Potterowi podczas zajęć?
- Tak. Harry otrzyma moją pomoc, jeżeli będzie jej potrzebował.
- Świetnie. W takim razie nie będę musiał tracić na niego czasu. - Snape wskazał za siebie, na znajdujące się tam pomieszczenie. - Przygotowałem twój eliksir w swoich kwaterach.
Harry podążył za nim. Zdecydował się usiąść, kiedy Voldemort i Snape dyskutowali na temat eliksiru, ale nie potrafił powstrzymać swojej ciekawości odnośnie prywatnych kwater Mistrza Eliksirów.
Nie wyglądały jakoś specjalnie. Średniej wielkości salon był wypełniony takimi samymi meblami, jakie można było znaleźć w całym Hogwarcie. Jego pracownia wyglądała jak mniejsza wersja klasy eliksirów, ale pozbawiona uczniowskich ławek.
- Napotkałem kilka problemów - powiedział Snape, zatrzymując się za dymiącym kociołkiem. Harry przystanął obok niego, dzięki czemu Voldemort mógł zobaczyć, co się dzieje. - Nie mogę sprawić, aby łzy feniksa połączyły się z pozostałymi składnikami. Podejrzewam, że potrzebuję innych składników, aby tego dokonać, ponieważ te, które wypróbowałem: smocza krew, rozgniecione chrząszcze i skórka boomslanga, tylko wszystko pogarszają.
Voldemort popatrzył w kociołek.
- Tak, spodziewałem się tego. Niestety moje źródło okazało się niekompletne. - Spojrzał na Snape'a. - Musimy przeanalizować wszystkie teksty o tej tematyce, jakie tylko odnajdziesz. Sugeruję rozpoczęcie poszukiwań od odwiedzenia mugolskich bibliotek uniwersyteckich.
- To zabierze mnóstwo czasu. - Snape zgasił płomień pod kociołkiem.
- Mam dużo czasu, Severusie.
- W porządku. - Snape wrzucił kociołek do najbliższego zlewu. - Proponuję, abyśmy kontynuowali tę dyskusję w przyjemniejszym otoczeniu.
Zajęli miejsca na wprost wygaszonego kominka, a Snape przywołał dzbanek herbaty. Harry próbował nadążyć za Snape'em i Voldemortem, ale oni rozmawiali tylko o takim albo innym eliksirze i bardzo szybko stracił wątek. Zapadł w drzemkę, słysząc jedynie urywki ich dyskusji. To było dziwnie relaksujące pozwolić Voldemortowi na kontrolowanie przez jakiś czas jego ciała, tak, że po całym dniu męczących lekcji mógł wycofać się w głąb swego umysłu. Nie miał pojęcia, ile minęło czasu, dopóki Snape nie wypowiedział słów: "już bardzo późno", co sprawiło, że szybko powrócił do rzeczywistości.
- Tak, powinniśmy niedługo wracać - zgodził się Voldemort. Odłożył pustą filiżankę na stół. - Jednakże dzisiejszego wieczoru chciałbym skorzystać z twoich usług, Severusie.
- To będzie dla mnie przyjemność - odparł Snape z dziwnym błyskiem w czarnych oczach.
Voldemort zachichotał.
- Podejrzewam, że chciałeś wypróbować to ciało od kiedy dowiedziałeś się o moim kłopotliwym położeniu?
- Nie mylisz się.
Harry natychmiast powrócił do rzeczywistości.
- Ee?
Severus lubi dobrze wyposażonych młodych mężczyzn, Harry.
- Co?
Nie mów mi, że nie chciałbyś zobaczyć swojego Mistrza Eliksirów na kolanach, z ustami zaciśniętymi wokół twojego penisa...
- Cóż. - Harry naprawę nie wiedział, co mógłby odpowiedzieć. Snape lubił mężczyzn? Jeszcze minutę temu Harry nawet nie podejrzewał, że Snape może mieć jakiekolwiek życie seksualne. - Ale...
- Wierz mi, Potter. To nie tobie chcę sprawić przyjemność. - Snape podniósł się z krzesła i opadł na kolana przed Harrym.
- Tak, nasz Severus uwielbia zadowalać swojego Pana.
- Mówisz, że on robił to już wcześniej?
Snape wywrócił oczami, położył ręce na kolanach Harry'ego i rozsunął mu nogi.
- Po prostu czerp z tego przyjemność, chłopcze. Severus ma niezwykle utalentowane usta.
Harry próbował się odsunąć, ale Voldemort zatrzymał go na miejscu i zmusił do przyglądania się z czymś na kształt chorej fascynacji jak mężczyzna odpina mu kilka guzików szat i wyjmuje jego na wpół twardą erekcję.
Snape ssący penisa Harry'ego. Pomimo oszołomienia i uczucia naporu czegoś gorącego, ciasnego i mokrego wokół członka, Harry doszedł do wniosku, że widok był niezwykle kuszący. Snape, ten cholerny drań, na kolanach przed Harrym Potterem, zmorą jego egzystencji (jak sam zawsze twierdził).
Tak. Wiedziałem, że spojrzysz na to z mojego punktu widzenia. Po prostu się zrelaksuj, Harry.
Harry poczuł, jak do jego ciała powraca nieco kontroli, więc wypchnął biodra, początkowo niepewnie, ale kiedy Snape owinął dłoń wokół trzonu jego penisa i zaczął przesuwać nią w górę i w dół w tym samym rytmie, w którym poruszały się jego usta i język, Harry odważył się na więcej.
Pieprzę usta Snape'a, pomyślał.
My pieprzymy jego usta, mój mały horkruksie. Na razie. Kiedyś pokażę ci inne części Severusa, które możemy pieprzyć.
- Merlinie - wyjęczał Harry, a nogi pod nim zatrzęsły się. Zacisnął ręce na poręczy, próbując powstrzymać swoje ciało przed podrygiwaniem.
- Dotknij się, Severusie - powiedział Voldemort. Snape posłuchał natychmiast. Pociągnął za szaty i uwolnił swoją erekcję. Harry patrzył na niego z szeroko otwartymi oczami. Nigdy nawet nie podejrzewał, że Snape ma penisa, szczególnie tak twardego. Mężczyzna stymulował go teraz, jednocześnie wciągając głęboko w gardło erekcję Harry'ego.
To było tak cholernie przyjemne uczucie, zbyt przyjemne, jak na coś, co robił Snape, ale Harry kompletnie nie potrafił się powstrzymać i pragnął tego jeszcze bardziej. Nikt nigdy nie dotykał go w ten sposób.
I Snape, na kolanach! Ta myśl, ten widok wywołały w Harrym nagłe, obezwładniające pragnienie dominacji, które zgromadziło się w jego członku i jądrach. Wypchnął biodra jeszcze mocniej i z ust Snape'a wydobył się pełen zaskoczenia pomruk. To był najcudowniejszy dźwięk, jaki kiedykolwiek słyszał i chciał jeszcze więcej, jeszcze więcej wszystkiego.
- Mocniej - wyjęczał, zaciskając zęby. - Ssij mi mocniej, Snape.
Czarne oczy mężczyzny powędrowały ku jego twarzy. Najwyraźniej zrozumiał, że to już nie Voldemort sprawował nad nim kontrolę, tylko Harry. Czując drażniące jego twardego penisa zęby, jedna z rąk Harry'ego wystrzeliła do przodu i zanurzyła się w długich włosach mężczyzny. Snape zajęczał i pozwolił przyciągnąć swoją głowę bliżej, zanurzając penisa jeszcze głębiej w swym gardle.
- Och, tak, do cholery! - wyjęczał Harry. Wiedział, że kontroluje sytuację, ale mimo to czuł się bezradny wobec tego nagłego pożądania, które płonęło wewnątrz niego. Nigdy tego nie rozważał, nigdy nie rozmyślał o tym, że mógłby pozwolić innemu mężczyźnie ssać swojego penisa, nigdy nie wyobrażał sobie Snape'a na kolanach przed nim, zaspokajającego się szybkimi pociągnięciami dłoni, ale to wszystko działo się właśnie w tej chwili. Harry nie był pewien, czy jeszcze kiedykolwiek będzie pragnął tak bardzo czegokolwiek innego.
To było dziwne, uzależniające poczucie władzy i Harry wiedział, że powinno go to przerażać, ale pomimo to czuł jedynie żar i pragnienie i chciał więcej, chciał jeszcze więcej.
Wypchnął biodra jeszcze raz, potem następny i doszedł w usta Snape'a. Jego ciało zesztywniało, a następnie opadło na krzesło. Snape przełykał i przełykał, jednocześnie poruszając ustami wokół penisa Harry’ego i samemu dochodząc, a jego sperma wystrzeliła wprost na kamienną podłogę.
- Cholera - wydyszał Harry. Snape odsunął się od niego i wytarł usta wierzchem dłoni. Nie przejmował się ubieraniem chłopaka, tylko wstał i poprawił swe własne szaty. Harry czuł się zbyt wyczerpany, aby się poruszyć.
Dobrze się bawiłeś, mój mały horkruksie?
- Taa - odparł Harry. Zdołał ukryć swojego członka z powrotem w spodniach. Teraz, kiedy było już po wszystkim, nie czuł się zbyt komfortowo leżąc roznegliżowany w salonie Snape'a. I nie potrafił uwierzyć, że to, co się przed chwilą wydarzyło, aż tak bardzo mu się podobało.
Snape mu obciągnął. Ta myśl sprawiła, że Harry miał ochotę się roześmiać.
Musimy już iść.
Voldemort zmusił Harry'ego do podniesienia się z krzesła i chłopak zrobił kilka chwiejnych kroków, zanim udało mu się złapać równowagę.
- Czy to już wszystko? - zapytał Snape. Był równie opanowany jak zawsze, tak jakby nie miał przed chwilą w ustach penisa jednego z uczniów. Albo Czarnego Pana. Ciężko było zdecydować który był którym.
Voldemort podszedł do niego i dotknął jego policzka dłonią Harry'ego.
- Dobrze się spisałeś, Severusie - powiedział i przysunął się bliżej, aby musnąć wargami usta mężczyzny.
Harry odsunął się, zaskoczony, co sprawiło, że Snape uśmiechnął się szyderczo.
- Zobaczymy się jutro w klasie, Potter.
- Taa - odparł Harry i pospiesznie wyszedł z salonu.
- Musiałeś go pocałować? - zapytał, kiedy byli już w gabinecie Snape'a.
Tak.
Harry prychnął i otworzył drzwi na korytarz.
- Inne rzeczy mi się podobały, były w porządku - powiedział po sprawdzeniu, czy nie ma kogoś w pobliżu. - Ale pocałunek już nie bardzo.
Na razie dopiero zaczynasz się uczyć o tego rodzaju przyjemnościach, Harry. Wkrótce wszystkie je docenisz.
Harry zignorował komentarz Voldemorta, ale nie potrafił przestać myśleć o tym, co wydarzyło się w salonie Mistrza Eliksirów. Snape - nauczyciel, Śmierciożerca, zdrajca - obciągnął mu. Miał penisa Harry'ego w swoich ustach i połknął jego spermę. Ta myśl była jednocześnie przerażająca i podniecająca i tak bardzo rozkojarzyła chłopaka, iż nie zauważył, że był śledzony.
- Potter! - W momencie, kiedy dotarł do schodów, usłyszał za sobą głos. - To niezbyt mądre z twojej strony włóczyć się samemu po ślizgońskich lochach.
Harry odwrócił się i zobaczył za sobą Teodora Notta z wyciągniętą różdżką.
- Czego chcesz? - zapytał i powoli opuścił rękę, żeby sięgnąć po własną różdżkę.
- Przez ciebie zginął mój ojciec - powiedział Nott. - Czas, abyś za to zapłacił.
Harry zmarszczył brwi.
- Twój ojciec zginął, kiedy próbował uciec z Azkabanu. Nie mam z tym nic wspólnego.
- Ale to ty go tam wysłałeś! - Ślizgon uniósł różdżkę w tym samym momencie, w którym Harry wyciągnął swoją.
- Crucio!
Nott upadł na podłogę w momencie, kiedy do Harry'ego dotarło, że to nie on rzucił klątwę, tylko Voldemort. Chłopak dygotał na kamiennej posadzce, a z jego ust wydobywały się wrzaski i wycie. Nie spuszczając z niego różdżki Voldemort podszedł bliżej i nie przerwał klątwy, dopóki nie stanął nad Nottem, obiema nogami po obu stronach jego ciała.
- To było bardzo głupie z twojej strony - powiedział, patrząc w dół.
- Ty... ty... Cruciatus... Powiem...
- Ależ proszę bardzo- odparł. - Biegnij prosto do opiekuna swojego domu.
Nott przełknął ślinę i próbował odpełznąć, ale Voldemort położył stopę na jego piersi i przycisnął go do podłogi.
- Nic nie powiem temu zdrajcy! On przez cały czas był po twojej stronie. Oszukał nas wszystkich.
- Tak, słyszałem o tym. - Voldemort uśmiechnął się szyderczo i przechylił prowokująco głowę. - W takim razie dlaczego nie powiesz o tym dyrektor McGonagall?
- Zrobię to! - Ślizgon jeszcze raz spróbował się uwolnić, ale Voldemort przesunął stopę z jego klatki piersiowej do gardła, ponownie przyciskając go do ziemi.
- Nie, nie zrobisz tego - rzekł. - I powiem ci, dlaczego. - Przysunął się nieco bliżej do twarzy Notta. - Nikt ci nie uwierzy. Biegnij do dyrektorki. Biegnij nawet do ministerstwa, wszystko jedno. Jak myślisz, komu uwierzą? Harry'emu Potterowi, który otrzymał właśnie Order Merlina Pierwszej Klasy za pokonanie najpotężniejszego czarodzieja na świecie, czy takiemu żałosnemu, znanemu ze swego uwielbienia dla Śmierciożerców pomiotowi, jak ty?
Nott potrząsnął głową i odsunął się od razu, kiedy tylko pozwoliła mu na to przygniatająca go stopa.
- Nie możesz tak po prostu biegać i używać tutaj Niewybaczalnych, Potter!
- Myślę, że właśnie to zrobiłem. A ty mnie nie powstrzymasz. - Voldemort zmrużył oczy. - I jeżeli jeszcze raz skierujesz na mnie swoją różdżkę, to użyję Klątwy Uśmiercającej i nikt nie odnajdzie twojego ciała. Nie zapomnij powiedzieć wszystkim swoim małym ślizgońskich kumplom, czego mogą się spodziewać, jeżeli spróbują wejść mi w drogę.
- Jesteś szalony, Potter! - Nott podniósł się i uciekł w głąb zalegającej w lochach ciemności. - Jesteś popieprzony!
- Jezu Chryste - powiedział Harry, kiedy zorientował się, że znowu panuje nad swoim głosem. - Właśnie rzuciłeś...
Nie zaczynaj teraz z tą swoją hipokryzją, Harry. Nie wypominałem ci, kiedy użyłeś jej na Severusie.
- Nie, nie to chciałem powiedzieć! - Harry ściszył głos do szeptu. - Ale zrobiłeś to w Hogwarcie.
Nie widzę w tym problemu. On nikomu nie powie, nawet swoim ślizgońskim koleżkom. Okazałby się słabeuszem, gdyby wspomniał, że Harry'emu Potterowi udało się rzucić na niego klątwę.
Harry wziął drżący oddech.
- Nie wierzę ci. Mogłeś go po prostu spetryfikować albo coś w tym stylu.
Nigdy nie dawaj swoim przeciwnikom nawet jednej szansy. Nigdy nie pozwól im myśleć, że nie jesteś w stanie posunąć się tak samo daleko, jak oni są na to gotowi.
- Tak, ale...
Czy myślisz, że on by cię tylko spetryfikował?
Harry potrząsnął głową.
Sam więc widzisz. Po prostu upewniliśmy się, że nie spróbuje powtórzyć tego głupiego wyczynu.
Kiedy Harry się nie poruszył, Voldemort ponownie przejął nad nim kontrolę. Wszedł po schodach i wśliznął się do pierwszej pustej klasy, którą napotkał.
A teraz kolejna lekcja. Aurorzy nigdy nie sprawdzają więcej niż dwanaście zaklęć wstecz. I właśnie dlatego powinieneś zawsze rzucić przynajmniej dwadzieścia innych po użyciu Zaklęcia Niewybaczalnego.
Po tych słowach Voldemort zaczął rzucać zaklęcia wyciszające, lewitujące, przywołujące i każdego innego typu, których przeciętny uczeń Hogwartu mógł użyć w ciągu dnia. Zakończył szybkim "Finite Incancatum" i oddał Harry'emu kontrolę nad ciałem.
- W porządku. Rozumiem dlaczego chciałeś rzucić na Notta tę klątwę. Ale byłbym wdzięczny, gdybyś zredukował używanie Niewybaczalnych do absolutnego minimum, kiedy jesteśmy w Hogwarcie.
Obiecuję. Z ręką na mym sercu.
- Miałeś na myśli moim sercu.
Naszym sercu.
- Teraz twój głos zabrzmiał łagodnie - powiedział Harry, uśmiechając się. Śmiech Voldemorta odbił się echem w jego umyśle, kiedy wracał do wieży Gryffindoru.
***
- Tutaj, Harry! - pomachała do niego Hermiona, siedząca przy stole w kącie Pokoju Wspólnego.
Kiedy Harry dołączył do przyjaciół, Ron spojrzał na niego z niepokojem.
- I jak było? Snape zachowywał się tak samo nieprzyzwoicie jak zawsze?
- O tak - odparł niejasno Harry. - Bardzo nieprzyzwoicie.
- Założę się, że tobie jednak nie kazał czyścić kibli - powiedział Ron i zrelacjonował ze wszystkimi szczegółami swój szlaban z Filtchem. W międzyczasie Harry rozejrzał się po Pokoju Wspólnym. Czuł się tak, jakby był wystawiony na widok publiczny, jakby nad jego głową unosił się wielki znak, na którym widniał napis: "Snape przed chwilą ssał mojego penisa, a potem rzuciłem klątwę Cruciatus na Ślizgona."
Nie bądź niedorzeczny. Żaden ze znajdujących się tutaj uczniów nie ma talentu do Legilimencji.
Harry zacisnął usta, aby ukryć prychnięcie.
Skąd możesz wiedzieć?
Sprawdziłem.
Oczy Harry'ego rozszerzyły się i Ron spojrzał na niego ze zdziwieniem, więc chłopak szybko burkną, że zgadza się z tym, iż szorowanie kibli bez użycia magii to najdurniejsze zadanie na świecie.
Zaglądałeś w umysły ludzi?, zapytał bezgłośnie.
Rzuciłem tylko okiem to tu, to tam, żeby upewnić się, że nikt nas nie podejrzewa.
- A, profesor Grisenbloo prosiła, abym ci to dała - powiedziała Hermiona i rzuciła na stół odznakę kapitana. - Miałam też przekazać iż oczekuje, że przeprowadzisz kwalifikacje do drużyny.
- Dzięki. - Harry zacisnął palce na odznace. Zapomniał o Quidditchu. - Ale nie będzie żadnych kwalifikacji.
- Dlaczego nie? - zapytał Ron. Jego uszy zabarwiły się na różowo. - Zamierzasz po prostu wyznaczyć zawodników?
- Nie bądź niedorzeczny. Mieliśmy świetną drużynę w tamtym roku. Po prostu ją zostawimy.
- Ale Katie Bell skończyła szkołę - zauważyła Hermiona. Wyglądało na to, że nie pochwalała decyzji Harry'ego.
- Dean może być ścigającym. - Harry odwrócił się i spojrzał na chłopaka, który siedział na kanapie razem z Neville’em i Seamusem. - Hej, Dean! Chciałbyś grać jako ścigający w tym roku?
Dean uśmiechnął się szeroko i pokiwał głową.
- A więc załatwione - powiedział Harry i odwrócił się z powrotem do Rona i Hermiony, którzy wpatrywali się w niego. - Co?
- Och, doprawdy. - Hermiona zabrała się za swoją pracę domową.
- A więc znowu jestem w drużynie? - zapytał Ron. Potter skinął głową. - Dzięki, stary.
- Idę do łóżka - oświadczył Harry. - Jutro czeka mnie ciężki dzień. - A Snape ssący jego penisa wybił go trochę z rytmu, ale nie wypowiedział tej myśli na głos. Kiedy poczuł, że jego policzki się rumienią, stwierdził, że wolałby też tego nie pomyśleć.
- Taa, ja... ee... jeszcze trochę zostanę - powiedział Ron, wskazując dyskretnie na Hermionę.
- Dobra. Zobaczymy się jutro. - Harry wspiął się po schodach do dormitorium. Przebrał się w piżamę, wśliznął do łóżka i rzucił kilka zaklęć i uroków na swoje zasłony, żeby powstrzymać wścibskie nosy.
- Lubisz Quidditch? - zapytał, leżąc w łóżku i patrząc na trzymaną w dłoniach odznakę kapitana.
Nieszczególnie.
- Nie grałeś nigdy podczas twojego pobytu w Hogwarcie?
Nie, byłem za bardzo zajęty przeistaczaniem się w Czarnego Pana. Nie miałem czasu na sport.
Harry rozpoznał kpiącą nutę w głosie Voldemorta i uśmiechnął się. Z każdym dniem stawało się to coraz łatwiejsze.
- Taa, raczej zbyt zajęty zabawianiem się ze swoim bazyliszkiem.
Voldemort zachichotał. Merlinie, Harry nie wiedział, dlaczego to było tak przyjemne uczucie, jakby ktoś łaskotał palcami jego plecy.
Tak, między innymi.
- Ile miałeś lat, kiedy po raz pierwszy uprawiałeś seks?
Jeżeli przez "seks" masz na myśli stosunek seksualny, to odpowiedź brzmi szesnaście.
- Z dziewczyną czy z chłopakiem?
Oczywiście, że z chłopakiem. Nigdy nie interesowałem się dziewczynami. Chociaż Minerwa McGonagall zaprosiła mnie raz do Hogsmeade. Myślę, że czuła do mnie miętę.
Wizja profesor McGonagall zapraszającej Voldemorta na randkę doprowadziła Harry'ego do napadu chichotu.
- Zgodziłeś się?
Nie, uprzejmie odmówiłem.
- A więc nigdy nie uprawiałeś seksu z dziewczyną? Przenigdy?
Jesteś dziś wyjątkowo gadatliwy. Nie, nie uprawiałem.
Harry wyrzucił pięść w górę, w geście zwycięstwa.
- Ha! A więc ty także jesteś prawiczkiem. Tak jakby.
Zapomniałem już jak to jest być młodym i patrzeć na życie przez pryzmat tego, czy ktoś jest prawiczkiem, czy nie.
- Jesteś już dosyć stary, prawda? - Harry uśmiechnął się krzywo, czując raczej żartobliwe ukłucie w bliźnie. - Masz siedemdziesiąt dwa lata, zgadza się?
Siedemdziesiąt jeden, aby być dokładnym. Moje urodziny są dopiero w grudniu.
Harry przewrócił się na brzuch i odłożył odznakę na szafkę nocną. Skrzyżował ramiona pod brodą.
- Czy to, co zrobiłem dzisiaj ze Snape'em można uznać za seks?
Obciągnął ci. A więc zdecydowanie tak.
- Ach. A więc uprawiałem seks ze Snape'em. To takie... dziwaczne.
Możliwe. Ja raczej myślę o tym jak o czymś przyjemnym.
- Było w porządku. Czyli czasami posuwałeś Snape'a?
Kiedy Severus przyszedł do mnie po raz pierwszy, był pełnym entuzjazmu młodzieńcem, który podobnie jak ja lubił mężczyzn. To była nasza wspólna decyzja.
- A więc ty nigdy nie... ee... - Harry zaczął skubać poduszkę.
Zmusiłem go? Nie. W przeciwieństwie do tego, co o mnie myślisz, lubię, kiedy moi partnerzy robią to z własnej woli.
- To... dobrze. - Harry znalazł w swojej poduszce wystający kawałek nitki i szarpnął za nią. - A wiesz co jest równie dziwaczne?
Co?
- My, rozmawiający w ten sposób. Żartujący sobie. Jesteś moim wrogiem. Wiem o tym. To nie może być normalne.
Cóż, myślę, że dzielenie z kimś ciała stwarza pewien rodzaj więzi.
Harry rozważył to.
- A więc także z Quirrele'em rozmawiałeś na temat swojego życia seksualnego?
Śmiech spłynął po plecach Harry'ego niczym krople ciepłego oleju.
Nie, oczywiście, że nie. Ale ty nie jesteś Quirrele'em. Jesteś dla mnie znacznie ważniejszy.
- Tak, strażnik twojej duszy i tak dalej. - Harry ponownie przewrócił się na plecy. - To bardzo dziwne uczucie być horkruksem. Podejrzewam, że tak samo dziwne, jak posiadanie jedynie kilku ocalałych kawałków duszy.
Nie wiem. Nigdy nie byłem horkruksem.
- Racja. - Harry sięgnął w dół i naciągnął na siebie kołdrę.
- Nadal jesteś moim wrogiem. Robienie razem różnych rzeczy nie zmienia tego.
Wiem.
Harry milczał przez jakiś czas, pozwalając, aby wieczorne wydarzenia przepływały przez jego umysł.
- Jest coś, o czym wcześniej nie pomyślałem - odezwał się w końcu, kiedy jego myśli skupiły się na starciu z Nottem. - Snape musi mieć teraz ciężkie życie z niektórymi Ślizgonami. Z powodu bycia zdrajcą.
To po prostu kara za jego zdradę.
- Taa, możliwe. - Harry zamknął oczy. - Co się stanie, kiedy odzyskasz ciało?
To zbyt delikatna sprawa, żeby ją teraz omawiać. Idź spać, Harry.
- Dobranoc, Tom.
Dobranoc, Harry.
CDN
|
| | | | |
| Komentarze | | |
dnia stycznia 04 2010 00:06:08
Nie pamiętam, czy mam konto na YaoiFan, a nawet jeśli, to chyba i tak nigdy nie zamieściłam tam ani jednego sensownego komentarza, więc oto mój skrótowy komentarz do rozdziałów 3-7:
Szczerze uśmiałam się w reakcji na oburzenie Snape'a odnośnie ewentualnego noszenia turbanu. Bo powiedzmy sobie szczerze, to nie byłoby ani odrobinę seksowne xD
Zapomniałam już, że to Snape jako pierwszy zapytał Voldemorta o seks, w dodatku z taką nadzieją... Oraz, że pierwsze
elementy slashu pojawiają się w rozdziale czwartym. Nie wiedzieć czemu, pamiętałam je już w rozdziale trzecim. To cudowne, czytać jakieś ff i za każdym razem odkrywać w nim coś nowego. Wy naprawdę wiecie, jaki tekst wybrać sobie do tłumaczenia... Znakomite.
Rozdział piąty i 'wzajemna' masturbacja przed lustrem - ciekawe... Podobało mi się dlatego, że Riddle miał 20 lat i
Voldemort mówił o nim w trzeciej osobie xD No i jeszcze ta rozpaczliwa potrzeba pocałunku u Harry'ego - słodkie. Chociaż ogólnie jestem temu przeciwna - Harry całuje się z lustrem. Równie dobrze mógłby mógłby w mugolskim portfelu nosić wycięte z Kroniki Hogwartu zdjęcie Toma. No dobra, może przesadziłam. Chyba jednak nie jestem nastawiona tak optymistycznie do tej 'pary', jak myślałam. Równowazy mi to wysoki poziom opowiadania (w tym tłumaczenia xD), genialne poczucie humoru autorki, oddane w rozmowach Harry'ego z Voldemortem, no i te kultowe elementy, wyłaniające się z każdego rozdziału (tu mogę jako przykład podać znowu nieszczęsnego Pinokia w moim śnie).
W rozdziale siódmym scena seksu była niezwykle urzekająca xD Lubię takiego Snape'a, a jeszcze bardziej Pottera - "ssij mi mocniej, Snape" itd. Potter, który przez rok ma ochotę zobaczyć Snape'a wijącego się z bólu u swych stóp; Potter osiągający orgazm na myśl o tym, że Snape padł przed nim na kolana... Nie wmówicie mi, że Złoty Chłopiec nie ma jakichś ukrytych papragnień dominacji xD Nie umiem myśleć o nim w ten sposób, za bardzo zależny jest od ludzi od niego potężniejszych (dlatego tak idealnie pasuje do Snape'a <3) tu jednak wydawało się to aktem słusznym i jak najbardzioej adekwatnym.
Plusem opowiadania jest wyraźnie zauważalna różnica w relacji Harry - Voldemort (71 lat! OMK! XD). Teraz ju naprawdę ze sobą rozmawiają, swobodnie, w iście pokojowy sposób. Pisałam o tym przy rozdziale drugim, ale przez te kilka kolejnych wypracowali kilka kolejnych etapów pełnych kompromisów i uśmieszków xD Lubię o tym czytać, o budowaniu relacji, zamiast o byciu do nich zmuszanym.
Teoria z eliksirem umożliwiającym Voldemortowi odzyskanie ciała jest zbyt prosta, ale jestem skłonna wybaczyć to autorce, jako że rozsądnie obaliła możliwość ponownego wykorzystania sposobu już nam znanego.
Btw, "Aurorzy nigdy nie sprawdzają więcej niż dwanaście zaklęć wstecz. I właśnie dlatego powinieneś zawsze rzucić przynajmniej dwadzieścia innych po użyciu Zaklęcia Niewybaczalnego" to bardzo rozsądna uwaga xD
Cóż, zdecydowanie nie jest to dobry komentarz, ale najlepszy, na jaki mnie stać w tej chwili xD |
|
| | | | |
| Dodaj komentarz | | | Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
| | | | |
|
| Logowanie | | |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
| | | | |
| Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us | | | | | | | |
| Ważne | | |
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl
Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!
Ariel & Gobuss |
| | | | |
| Shoutbox | | | Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
| | | | |
|