| Nasza twórczość/Our stuff | | | | | | | |
| Nasze Teledyski/Our Videos | | | | | | | |
| Użytkowników Online | | | Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,448
Najnowszy Użytkownik: fishbob
|
| | | | |
| Our Desiderium Intimum Videos | | | | | | | |
|
| THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS | | | | | | | |
| Igranie z zemstą Część 4 | | | Beta: Kaczalka :*
Część 4
Kiedy Harry zszedł następnego ranka na śniadanie, był bardzo zdenerwowany. Miał żołądek skręcony w supeł, a serce nie chciało się uspokoić. Leżąc w łóżku, masturbował się, odtwarzając ich intymne spotkanie w ciemnym korytarzu wciąż i wciąż od nowa, dopóki nie osiągnął spełnienia. A później śnił o tym. Śnił o zapachu Snape'a, o jego dotyku i o tym, jak ocierał się o niego, dopóki nie doszedł. Obudził się z lepkimi bokserkami.
A teraz musiał stawić mężczyźnie czoła. Ale był dzielny, a przynajmniej tak sobie wmawiał, więc wszedł do kuchni z wysoko uniesioną głową i żołądkiem w okolicach butów. Pomieszczenie jednak okazało się puste. Przygotował sobie kanapkę i wmusił ją w siebie, dzięki czemu jego żołądek chociaż trochę się uspokoił.
Następnie ruszył do piwnicy, zbierając w sobie te resztki odwagi, które mu jeszcze pozostały, i zapukał dwa razy do drzwi.
- Wejść.
Harry zrobił to, po czym zszedł po schodach i znalazł się w pomieszczeniu wypełnionym dwoma stołami, kilkoma kociołkami i Snape'em.
- Dzień dobry, sir - powiedział, patrząc wszędzie, tylko nie na mężczyznę.
- Przyniosłeś swoją książkę?
- Tak. - Podniósł ją do góry. O tym jeszcze pamiętał, pomimo tego, jaki był rozproszony.
- Potrzebne składniki znajdziesz po swojej prawej stronie. Będziesz warzył tę miksturę przez cały poranek, a następnie musisz dusić ją na wolnym ogniu przez kilka godzin. Sugeruję, abyś wykorzystał ten czas na znalezienie zaklęcia widzenia w ciemności, które znajduje się w jednej z twoich książek.
- Tak, profesorze. - Harry otworzył książkę na właściwej stronie i zaczął miażdżyć suszone pykostrąki. Pył z moździerza uniósł się w górę i podrażnił go w nos, więc szybko odwrócił głowę i kichnął.
- Potter.
- Tak? - Harry przetarł nos i spojrzał na stojącego przy drugim stole Snape'a.
- Wypróbuj zaklęcie Contego Pulvis. To otoczy barierą ochronną twój moździerz.
Harry rzucił zaklęcie krótkim machnięciem różdżki.
- Dzięki.
- To materiał z trzeciego roku - powiedział mężczyzna, prychając. - Powinieneś już to umieć.
Czując się jak idiota, Harry powrócił do pykostrąków. Kątem oka zobaczył, jak Snape podrywa głowę.
- Spodziewasz się dzisiaj towarzystwa, Potter?
- Nie.
- Bo ktoś właśnie aktywował naszą sieć Fiuu.
- Może Dumbledore...
- Nie. - Snape sięgnął po różdżkę, a Harry poszedł za jego przykładem. - Stań za mną.
Czując nerwowe skurcze żołądka, wyszedł za Snape'em z piwnicy. Kiedy znaleźli się w korytarzu, usłyszeli dochodzące z kuchni hałasy. Harry wychylił się zza pleców Snape'a, aby coś zobaczyć, ale ramię mężczyzny zmusiło go do cofnięcia się. Ostrożnie podeszli pod kuchenne drzwi. Kiedy się przy nich znaleźli, usłyszeli kilka rozmawiających ze sobą głosów.
- Brzmią jak Weasleyowie - wyszeptał Harry.
Snape spojrzał na niego tak, jakby to była jego wina, że nagle mają kuchnię pełną niespodziewanych gości. W odpowiedzi Harry wzruszył ramionami.
Drzwi otworzyły się i Harry spojrzał wprost w twarz pana Weasleya.
- Tutaj jesteś. Wszystkiego najlepszego, Harry.
Harry zamrugał, zaskoczony.
- Masz dzisiaj urodziny? - zapytał Snape przez zaciśnięte zęby.
- Ee... Zapomniałem, że to dzisiaj, sir.
- I uznałeś za konieczne zaproszenie tych ludzi bez poinformowania mnie o tym?
- Nie bądź dla niego taki ostry, Severusie - powiedziała pan Weasley, cofając się o krok w głąb kuchni. - Harry nie wiedział, że zamierzamy urządzić mu przyjęcie-niespodziankę. Wejdźcie obaj. Mamy tort.
Harry zobaczył stojących w kuchni Rona, Hermionę, Ginny, bliźniaków i panią Weasley. Był nawet Bill, który uśmiechnął się do niego szeroko.
- Wszystkiego najlepszego, Harry - powiedzieli chórem.
- Przyjęcie-niespodzianka? - zapytał Snape, wyraźnie zdenerwowany.
- O niczym nie wiedziałem, sir. Naprawdę. Nigdy wcześniej nie robili mi przyjęć-niespodzianek. - Harry oderwał wzrok od Snape'a i spojrzał na wszystkich zebranych, uśmiechając się do nich. - Dzięki.
Pan Weasley zaprosił ich do środka, chociaż Snape wydawał się znacznie mniej chętny niż Harry do znalezienia się w pomieszczeniu wypełnionym Weasleyami. Harry zauważył duży, stojący na stole tort ze świeczkami. Z szesnastoma, jak przypuszczał. Ale zauważył także kilka opartych o ścianę kufrów. Ostre wciągnięcie powietrza powiedziało mu, że Snape również je zauważył.
- Co to ma znaczyć? - Wskazał na walizki.
Pani Weasley wyglądała na nieco rozdrażnioną.
- To nasze rzeczy osobiste. Zostaniemy tutaj na resztę wakacji.
- Nie zrobicie tego! - ryknął Snape. Harry wzdrygnął się, słysząc eksplozję wściekłości w głosie mężczyzny.
- Severusie! - pani Weasley wyglądała na rozgniewaną, ale nie mogła dorównać morderczemu spojrzeniu, które wbijał w nią Snape. - Dumbledore powiedział nam, że jesteście tutaj sami. Harry potrzebuje opieki. I swoich przyjaciół.
- Chłopak nie potrzebuje rozpieszczania go! To samo tyczy się stada rozpraszających go nastolatków! Jedyne, czego potrzebuje, to nauczenie się rzeczy, które pozwolą mu przeżyć!
- Jakie masz prawo do decydowania o tym, co Harry...
- Nie, jakie ty masz prawo? - wrzasnął Snape. - Dumbledore umieścił chłopca pod moją opieką i ja będę decydował o tym, co jest dla niego dobre. A ty w żaden sposób nie możesz ingerować w moje sposoby nauczania ani kwestionować moich decyzji!
Pani Weasley wyglądała tak, jakby chciała rozerwać Snape'a na kawałki, a Snape wyglądał jak ktoś, kto jest bardzo bliski użycia jednego albo dwóch zaklęć Niewybaczalnych.
Harry czuł się rozdarty. Cieszył się, że widział swoich przyjaciół i był szczęśliwy, że pamiętali o jego urodzinach, skoro on sam o nich zapomniał. Ale wiedział również, że jeżeli oni i ich rodzina tutaj zostaną, będzie miał znacznie mniej energii na odbywanie lekcji ze Snape'em. Decyzja była łatwa i, co dziwniejsze, jego plan w ogóle na niej nie zaważył.
- Przestańcie, proszę! - Harry wziął głęboki oddech, spoglądając raz na Snape'a, raz na panią Weasley. - Snape ma rację - powiedział, ignorując urażone spojrzenie pani Weasley. - Profesor Snape ma rację. Przez kilka ostatnich dni uczył mnie obrony i oklumencji i zrobiłem naprawdę duże postępy. Nie możemy pozwolić sobie na jakiekolwiek rozpraszanie. Ale bardzo cieszę się z przyjęcia urodzinowego.
W pomieszczeniu zaległa napięta cisza, dopóki pan Weasley nie odchrząknął.
- W takim razie postanowione. Zostaniemy na twoim przyjęciu, a później wrócimy do domu.
Harry spojrzał na Snape'a, który niemal niewidocznie skinął głową.
- Dzięki - powiedział Harry.
- Ale - zaczęła pani Weasley - jesteś całkiem sam w tym dużym, starym domu.
- Nie jestem sam.
Pani Weasley przytuliła go mocno.
- Ale czy dasz sobie radę?
- Tak, dam sobie radę. Uczę się wielu rzeczy. Przydatnych rzeczy. - Harry usłyszał prychnięcie Snape'a. Uwolnił się z uścisku pani Weasley i uśmiechnął do niej. - Naprawdę nic mi nie będzie.
- Potter, proszę na słówko. - Harry podążył za Snape'em w stronę kuchennych drzwi. - Zezwalam na przyjęcie, ponieważ to wydaje sie niemożliwe, aby pozbyć się tych ludzi, skoro już tutaj są. Ale wieczorem oczekuję cię z powrotem w moim laboratorium. Zrozumiałeś?
Harry skinął głową, ale kiedy zorientował się, że Snape chce wyjść, dodał:
- Sir, dlaczego nie mógłby pan zostać chwilę?
- Proszę?
- Jest ciasto i herbata. - Harry uśmiechnął się do niego, przechylając głowę. - To moje urodziny. Byłbym wdzięczny, gdyby zechciał pan zostać.
Snape skrzywił się, ale po chwili skinął głową.
- Świetnie. Jeżeli pragniesz, abym swą słoneczną osobowością rozświetlił twoje przyjęcie, to niech tak będzie.
Harry parsknął i odwrócił się do przyjaciół.
- Harry, chodź już. Czas na zdmuchnięcie świeczek - powiedział Ron, klepiąc go w plecy. - Co u ciebie?
- W porządku - odparł, podziwiając kolorowy tort, zanim pochylił się nad nim. Dmuchnął z całej siły, ale płomienie nawet nie drgnęły. Usłyszał chichot bliźniaków, po czym pani Weasley wyciągnęła różdżkę i zgasiła za niego świeczki.
- Wszystkiego najlepszego z okazji szesnastych urodzin, Harry - powiedziała Hermiona, uśmiechając się.
Harry rozejrzał się po pomieszczeniu, czując w sobie ciepło i radość.
***
Po tym jak pani Weasley zaserwowała tort i herbatę, dorośli czarodzieje usiedli przy jednym końcu stołu, a Harry i jego przyjaciele przy drugim, więc mogli ze sobą porozmawiać. Przedyskutowali wyniki sumów, omówili postępy, jakie Fred i George osiągnęli ze swoim sklepem, a Harry wysłuchał kilku zabawnych opowieści o życiu w Norze tego lata. Następnie konwersacja skierowała się w stronę Snape'a - tematu, który Fred, George i Ron wydawali się wyjątkowo lubić. Ginny i Hermiona przeważnie się nie odzywały, więc Harry słuchał przyjaciół i zerkał na Snape'a. Mężczyzna siedział po drugiej stronie stołu, pomiędzy Billem i panem Weasleyem i sączył herbatę, słuchając z uniesioną brwią tego, co opowiadał mu Bill.
- To musi być okropne, być tutaj zamkniętym z tym oślizgłym draniem - powiedział George.
- Taa, kiedy Dumbledore powiedział to mamie, natychmiast kazała nam się pakować. Myślę, że bała się, że on cię zabiję albo coś w tym stylu - dodał Ron.
Harry wzruszył ramionami, wpatrując się w trzymaną w rękach pustą filiżankę.
- Nie jest tak źle.
- A teraz musisz z nim spędzać nawet swoją cholerną imprezę urodzinową - powiedział Fred.
- Tak naprawdę, to poprosiłem go, żeby został. Pracowaliśmy...
- Stary, chyba rozumiesz, że masz wyjątkową okazję, aby zemścić się za cały Gryffindor, prawda? - zapytał George.
Harry spojrzał na niego ze zdziwieniem.
- Utknąłeś ze Snape'em. Możesz sabotować każdy eliksir, który będzie próbował uwarzyć - wyszeptał Fred. - Mamy nawet nowy produkt, który chyba ci się spodoba. Będzie idealny, aby zrobić nim kawał Snape'owi i...
- Posłuchajcie - rzekł Harry, zaciskając zęby. - Snape uczy mnie rzeczy, które muszę umieć. Nie mam zamiaru sabotować niczego, co robi.
Ron patrzył na niego zaszokowany.
- Ale Harry, ten drań przez pięć lat traktował cię jak gówno.
- To prawda, ale tego lata jest w porządku. - Harry wzruszył ramionami. Nienawidził nie zgadzać się z przyjaciółmi, ale cała ta rozmowa denerwowała go i sprawiała, że czuł się niekomfortowo. Chciał, żeby natychmiast przestali.
- Czego cię uczy? - zapytała Hermiona, najwyraźniej pragnąc zmienić temat rozmowy.
- Pożytecznych rzeczy. Zaklęć obronnych, podchodów, oklumencji... i zgodził się podszkolić mnie w Eliksirach.
- W Eliksirach? - Ron zrobił taką minę, jakby to słowo pozostawiło nieprzyjemny posmak w jego ustach.
- Harry, kogo obchodzą Eliksiry? - zapytał George.
- To po prostu szkolne bzdury. Poza tym, my możemy nauczyć cię wszystkich magicznych sztuczek, które powinieneś znać - odezwał się Fred, poklepując Harry'ego po kolanie. - Mówię ci, to jest idealna okazja, aby chociaż trochę zatruć Snape'owi życie...
- Zamknijcie się! - Harry zerwał się z krzesła, które przewróciło się na podłogę. - Której części "gdzieś tam jest Czarny Pan i on chce mnie zabić" nie rozumiecie? - Przyjaciele patrzyli na niego zaszokowani, ale Harry jeszcze nie skończył. - Której części "muszę nauczyć się rzeczy, które pozwolą mi przeżyć" nie rozumiecie? Której części "Snape zrezygnował ze swoich pieprzonych wakacji, żeby mi pomóc" nie rozumiecie? Ile jeszcze osób musi zginąć, żebyście uświadomili sobie, że to nie jest jakaś głupia gra? Gdybym chociaż część z tych rzeczy potraktował poważniej w czerwcu, mój ojciec chrzestny nadal by żył! A teraz oczekujecie ode mnie...
Dym. Cytryna. Ciężki aromat piżma.
Harry spojrzał ponad swoim ramieniem i zobaczył stojącego za nim Snape'a.
- Skończyłeś już, Potter?
Chłopak oblizał wargi i przełknął ślinę. Poczuł nagłą suchość w ustach.
- Tak. Tak myślę.
- To dobrze. - Snape postawił krzesło Harry'ego, położył dłoń na jego ramieniu i posadził go na nim z powrotem. A następnie spojrzał zmrużonymi oczami na jego przyjaciół. - Radzę wam, półgłówki, wziąć na poważnie to, co wasz przyjaciel właśnie powiedział i przestać czynić jego życie jeszcze trudniejszym, niż jest w tej chwili.
Nie podnosząc wzroku, Harry obrócił twarz ku dłoni Snape'a i wziął cichy wdech.
Dym. Cytryna. Ciężki aromat piżma. Z powodów, których nie rozumiał, zapach mężczyzny tak blisko niego uspakajał go, więc odetchnął ponownie, a jego puls powoli zaczął wracać do normy.
- Potter, mam kilka eliksirów, które potrzebują uwagi. Spędzę resztę dnia w laboratorium.
- Tak, sir.
Dłoń Snape'a ześliznęła się z jego ramienia i Harry nie podnosił wzroku, dopóki nie usłyszał, jak kuchenne drzwi otwierają się i zamykają. Dopiero wtedy spojrzał na przyjaciół.
- Do licha! - powiedział Ron, cały blady.
- Harry, chciałbyś otworzyć prezenty? - zapytała Ginny, uśmiechając sie do niego promiennie. - Masz, zacznij od mojego.
Gryfon przyjął niewielką paczuszkę.
- Dziękuje.
***
Weasleyowie zostali aż do późnego popołudnia i ku uldze Harry'ego, jego przyjaciele nie podjęli już ponownie tematu Snape'a. Zamiast tego, skupili się na błahych sprawach, takich jak quidditch i nadchodzący rok szkolny, a Harry dobrze się bawił. Kiedy goście wyjechali, zaniósł prezenty do swojego pokoju. Otrzymał dużą paczkę z wyrobami bliźniaków, mnóstwo słodyczy i czekolady, domowej roboty biszkopty i dwie książki: o quidditchu od Hermiony i o magicznych stworzeniach od Billa.
Był wykończony i naprawdę chciał się zdrzemnąć, ale pomyślał, że Snape nie byłby zachwycony, gdyby wylegiwał się w łóżku w ciągu dnia. A więc poprzestał na kąpieli. Mistrz Eliksirów nie powinien być chyba zły na niego za to, że dba o swoją higienę osobistą, stwierdził, podążając do łazienki. Wylegując się przez jakiś czas w wannie, Harry pozwolił swoim myślom dryfować od urodzinowego przyjęcia do Snape'a i ich lekcji. I wtedy dostrzegł coś na podstawce. Należąca do Snape'a kostka mydła o cytrynowym zapachu. Nie potrafiąc się powstrzymać, wziął ją do ręki i namydlił się nią, wdychając ten nowy, choć już znajomy zapach. Zastanawiał się, czy mężczyzna to zauważy, a jeżeli tak, to czy powie coś na ten temat. Niemal pragnął, aby tak się stało.
Ubrał się i zszedł na dół w poszukiwaniu Snape'a. Znalazł go w piwnicy, mieszającego w dużym, parującym kociołku.
- Zakładam, że twoi przyjaciele już poszli?
- Tak, sir - odparł Harry, zajmując miejsce przy stole do pracy. - Będę teraz kontynuował warzenie tego eliksiru.
- Zostaw to. Ta mikstura potrzebuje zbyt dużo czasu, aby ją uwarzyć. Możesz dokończyć ją jutro. - Snape wytarł dłonie w ręcznik i wskazał na kawałek pergaminu. - W zamian uwarzysz to. - Harry spojrzał na listę ingrediencji i sposób przyrządzania mikstury, zapisane kanciastym pismem Snape'a.
- Co to za eliksir?
- Nie zadawaj głupich pytań, tylko bierz się do pracy!
Spoglądając na nauczyciela, Harry zastanawiał się, co tym razem zrobił źle. Może mężczyzna wciąż był na niego zły za to, że miał urodziny?
Wzruszył ramionami, po czym postawił kociołek nad ogniem i zaczął wybierać odpowiednie składniki spośród wielu fiolek i butelek znajdujących się na jego stole.
Zdeterminowany, aby nie zawalić pierwszej mikstury, którą Snape kazał mu uwarzyć, Harry siekał, miażdżył, odmierzał, mieszał i dwa razy wszystko sprawdzał. Snape nie odzywał się, zajęty dwoma kociołkami po swojej stronie pomieszczenia, a Harry nie zwracał na niego uwagi, zbyt zajęty własnym eliksirem.
Po niemal dwóch godzinach, podczas których Harry wykonał każdy punkt instrukcji, z ciekawością zajrzał do swojego kociołka. Przezroczysta mikstura wydawała się raczej oślizgła i chłopak zastanawiał się, czy na pewno powinna tak wyglądać.
Odchrząknął i powiedział:
- Myślę, że skończyłem, sir.
- Myślisz, że skończyłeś czy skończyłeś?
Harry sapnął.
- Skończyłem.
- Znakomicie. Zdejmij ją z ognia i rzuć zaklęcie chłodzące.
Gryfon zrobił, co mu kazano i starał się nie być spięty, kiedy mężczyzna pojawił się za nim.
- Interesujący wybór mydła, Potter. - Snape spojrzał na niego z góry ostrym wzrokiem i Harry poczuł, jak na jego policzki wypływa rumieniec.
- Pomyślałem, że miło pachnie.
- Hmm. - Snape przysunął się bliżej, dotykając chłopaka ramieniem, i musnął ustami i nosem jego włosy. - Jest zdecydowanie lepszy niż ten zapach sacharyny, którym emanowałeś przez kilka ostatnich dni.
- Po prostu staram się być mniej przewidywalny - powiedział Harry. To była pierwsza rzecz, która mu przyszła do głowy, ponieważ tak naprawdę nie miał pojęcia, dlaczego użył mydła Snape'a.
Mężczyzna nie komentował już dalej i pochylił się, aby sprawdzić eliksir. Oglądał go pod różnymi kątami, podniósł chochlę i obserwował jak mikstura powoli przelewa się z powrotem do kociołka, aż w końcu nabrał trochę na łyżkę i przecierał ją pomiędzy kciukiem i palcem wskazującym.
- Gratulacje, Potter. Uwarzyłeś niemal perfekcyjny lubrykant.
Harry nie był pewien, co zaszokowało go bardziej. Snape komplementujący jego eliksir czy fakt, że mężczyzna kazał mu uwarzyć lubrykant.
- Chociaż konsystencja pozostawia wiele do życzenia. Sugeruję, aby gotować łodygi mniszka lekarskiego kilka minut dłużej.
- Tak, sir.
- Notuj!
Harry złapał najbliższe pióro i dopisał na pergaminie sugestie Snape'a.
- A teraz... Dobry warzyciel testuje swoje eliksiry - powiedział Snape, odwracając się do Harry'ego. - Czy potrafisz wskazać przeznaczenie tej mikstury?
- Ee...
- Nie mamy całego wieczoru. Z pewnością musiałeś nauczyć się czegoś z tych magazynów, którymi zaczytywałeś się z taką uwagą.
Policzki Harry'ego płonęły. Rozejrzał się po pokoju i nagle dotarło do niego, jak niewielka była piwnica i jak blisko stał Snape.
- To jest... ee... Używane czasami przy seksie. Tak myślę.
- Bardzo dobrze. Ta mikstura to mój własny przepis. To nie tylko lubrykant. Pomaga także spotęgować doznania. Daje wyjątkową przyjemność, kiedy używa się jej podczas masturbacji. Jak myślisz, w jaki sposób powinieneś ją przetestować? - Snape przekrzywił głowę, patrząc na Harry'ego wyzywająco.
Harry nie był pewien, co mężczyzna właśnie powiedział. Wiedział tylko, że każde słowo trafiało wprost do jego członka. Przestąpił z nogi na nogę.
- Zabrać trochę ze sobą do sypialni?
- Hmm. - Snape wyglądał, jakby rozważał tę odpowiedź, stukając palcem w swoje wargi. - Ale wtedy nie będę mógł ocenić wyników twojej pracy. Tak nie może być. Będziesz musiał przetestować ją tutaj.
Harry rozdziawił usta.
- Chcesz, żebym to... tutaj?
- No dalej, Potter. Przecież widziałem to wszystko już wcześniej. - Czarne oczy Snape'a zamigotały i Harry zaczął mieć trudności z oddychaniem.
Gapił się na mężczyznę, a w jego głowie dzwoniło kilka alarmów ostrzegawczych. W końcu to był Snape, a on w przeszłości uwielbiał upokarzać Harry'ego.
- Postaraj się zachować dojrzale. - Snape przysunął się bliżej. - Po tym, co razem dzieliliśmy... - Dotknął palcem skroni Harry'ego - ...zdecydowanie powinien być już pomiędzy nami pewien poziom zrozumienia. - Harry oblizał wargi i przypomniał sobie swój plan. Wiedział, że to idealna okazja. Umożliwi mu zemstę, której pragnął tak bardzo. Wszystko naprawi. A poza tym głos Snape'a był tak blisko i sprawiał, że czuł łaskotanie na skórze, a włoski na jego karku stanęły, kiedy przez ciało przepłynął przyjemny dreszcz. - To tylko maleńki krok od oglądania tego w twoim umyśle... - Snape zacisnął palce wokół nadgarstka Harry'ego i podniósł jego prawą dłoń - ...do zobaczenia tego tutaj. Czy jesteś wystarczająco odważny, aby wykonać ten krok, Potter? - Snape zanurzył dłoń Harry'ego w przezroczystym lubrykancie.
Kiedy Harry poczuł eliksir na swojej skórze, efekt był niezwykły. Sprawił, że jego penis stwardniał jeszcze bardziej. Spojrzał w oczy Snape'a, próbując dostrzec w nich kpinę, ale nie zobaczył jej. Mężczyzna wyglądał na całkowicie poważnego, a chłopak był zbyt podniecony, by się nad tym zastanawiać.
- Odpręż się. - Snape zaczął go delikatnie popychać, aż Harry poczuł za plecami ścianę. - I pokaż mi teraz to, czym kusiłeś mnie przez kilka ostatnich dni.
To była najbardziej surrealistyczna rzecz, jakiej Harry kiedykolwiek doświadczył. Bez wątpienia była najbardziej podniecająca. Snape chciał obserwować jak Harry się dotyka, jak się zadowala. Nawet jeśli to nie całkiem pasowało do jego planu, to Harry nie potrafił się z tym nie zgodzić. Pomysł, aby opuścić spodnie i masturbować się na oczach Snape'a rozpalał go i doprowadził do tego, że niemal doszedł tu i teraz.
- Dobrze. - Oparł się o ścianę, nie spoglądając na Snape'a, który stał zaledwie dwa kroki od niego. Rozsunął zamek i chciał wyciągnąć lewą ręką swoją erekcję, ale Snape przeszkodził mu.
- Opuść spodnie. Chyba nie chcesz ich zabrudzić? - Przełykając ślinę, Harry odpiął guzik i zsunął spodnie i bokserki aż do kostek. - I podwiń bluzkę. Muszę mieć dobry widok, aby móc ocenić twoje zdolności.
Harry wykonał polecenie i spojrzał na Snape'a, wiedząc, że stoi przed nim całkowicie odsłonięty, pół-nagi, z pełną erekcją i napiętymi jądrami. Zacisnął palce i poczuł na skórze śliski lubrykant.
- Zazwyczaj nie używam tego typu rzeczy - powiedział, ponieważ pomyślał, że warto byłoby o tym wspomnieć na wypadek, gdyby coś zrobił źle.
- To nie jest niezbędne do tego, aby się zaspokoić, ale jestem przekonany, że uznasz to za inspirujące doświadczenie.
- Racja. - Harry owinął palce wokół swojego twardego penisa i oparł głowę o ścianę tak, aby mógł patrzeć na Snape'a spod przymrużonych powiek. Przesunął dłonią po członku i sapnął z powodu intensywności doznania. Znacznie intensywniejszego, niż kiedy dotykał się normalnie. - O tak, teraz już rozumiem, o czym mówiłeś.
- Nie spiesz się. Chyba nie chcesz zakończyć doświadczenia zbyt szybko? - Snape stał ze skrzyżowanymi na piersi ramionami, opierając się o stół, a jego zmrużone oczy ślizgały się po ciele Harry'ego.
Gryfon zaczął pocierać szybciej, oblizując wargi i starając się powstrzymać swoje biodra przed podrygiwaniem. Snape obserwował, jak się masturbuje. Mężczyzna widział to już wcześniej w jego wspomnieniach, ale teraz... teraz to było prawdziwe.
Harry przyspieszył, zacisnął dłoń wokół główki penisa, kciukiem pocierając jego czubek i podrażniając nacięcie. Oddech miał głęboki i świszczący. Tak bardzo chciałby zobaczyć Snape'a robiącego to samo, dokładnie tak, jak robili to w swoich wspomnieniach.
- Sir?
- Hmm?
- Może... - Harry przełknął i na chwilę spowolnił ruchy swojej dłoni, aby mógł skoncentrować się na tym, co mówił - ...może sam powinien pan przetestować eliksir? Znaczy, to pan jest ekspertem. Może robię coś źle, ale skąd mogę to wiedzieć?
Usta Snape'a rozciągnęły się w dzikim uśmiechu.
- Cóż za niewiarygodnie inteligentna sugestia, Potter.
- Dzięki - wydyszał Harry, z trudem powstrzymując się od pełnego samozadowolenia uśmiechu.
Palce Snape odnalazły guziki i zaczęły je rozpinać, aż zewnętrzna część ubrania rozsunęła się, odsłaniając czarną koszulę i spodnie. Mężczyzna zsunął je tylko odrobinę, tak, aby mógł wyjąć swojego masywnego penisa i ciężkie jądra. Harry musiał zagryźć wargę, aby powstrzymać się od jęczenia na sam ich widok.
Merlinie, to było prawdziwe. Stali z wyeksponowanymi penisami i dotykali się. Do diabła, jeżeli Harry pochyliłby się do przodu i wyciągnął rękę, mógłby dosięgnąć Snape'a. Blisko, intymnie, choć wciąż pod kontrolą, dokładnie tak, jak wszystko związane z obecnością Snape’a przez ostatnie kilka dni.
Mężczyzna nabrał nieco lubrykantu i owinął dłoń wokół swojego penisa z taką precyzją, jakby trzymał chochlę, którą mieszał eliksir. Jego ruchy były podobne, nie tak pospieszne jak Harry'ego, ale ostrożne, opanowane, tak jakby obawiał się temu poddać.
Harry zaczął naśladować sposób, w jaki Snape trzymał nadgarstek i poruszał dłonią, aż w końcu masturbował się w wystarczająco odmienny sposób, aby mógł sobie wyobrażać, że to Snape go pieści. Zastanawiał się, jaki w dotyku był penis mężczyzny, o ile cięższy od jego własnego, gdyby zważył go w dłoni. Wyraz twarzy Snape'a nie zdradzał ani odrobiny przyjemności, z wyjątkiem drżenia w kącikach ust i zmarszczki pomiędzy brwiami.
Ale kiedy Harry spojrzał w jego oczy, zobaczył, że całe podniecenie skumulowało się właśnie w nich. Czarne oczy, źrenice rozszerzone tak bardzo, że przypominały płonące jeziora, skupione na Harrym.
To zbyt wiele. Pod Harrym ugięły się kolana, jądra skurczyły się a sperma wystrzeliła z intensywnością wzmocnioną eliksirem i pokryła jego skórę.
- Cholera, o cholera! - wydyszał Harry, zatapiając się w tych płonących oczach, podczas gdy nasienie przeciekało mu przez palce i kapało na podłogę.
Snape pozostał nieruchomy i cichy, ale jego dłoń zaczęła poruszać się szybciej i szybciej, tak jakby już nie chodziło o przyrządzanie eliksiru, tylko o rzucanie klątw z zamiarem schwytania i zabicia. Harry nie potrafił oderwać wzroku od penisa Snape'a, od jego ciemnej i błyszczącej główki. Jeszcze jedno pociągnięcie, kolejne i sperma mężczyzny wytrysnęła, ale Harry szybko przeniósł wzrok na jego twarz.
Oczy Snape'a przypominały wąskie szpary i wciąż wpatrywały się w Harry'ego, a usta wykrzywiły się w coś, co na każdej innej twarzy można by uznać za szczery uśmiech, ale na twarzy Snape'a wyglądało to wyjątkowo.
Harry wypuścił z dłoni swojego zwiotczałego penisa, podobnie zrobił Snape.
- To bardzo przyjemny eliksir - wyszeptał Harry, zagryzając dolną wargę.
Mężczyzna uśmiechnął się krzywo i skinął głową.
- Wydaje się być... bardziej niż zadowalający.
- Niezwykle wysoka ocena - powiedział Harry, mając nadzieję, że Snape rozumie aluzję.
- Istotnie.
Harry zamilkł, nie będąc pewnym, co jeszcze mógłby powiedzieć. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie robił i nie wiedział, czy powinien teraz wykonać jakiś gest.
- To wszystko na dzisiejszy wieczór - powiedział Snape swoim zwyczajowym tonem, co wprawiło Harry'ego w konsternację. Z pewnością coś się właśnie pomiędzy nimi zmieniło.
- Bądź tutaj jutro o dziesiątej. - Snape podciągnął spodnie.
- Tak, sir. - Harry poszedł za jego przykładem, ale najpierw rzucił na siebie szybkie zaklęcie czyszczące. Kiedy był już ubrany, przemknął obok Snape'a w stronę drzwi, nie odważając się na niego spojrzeć.
- Potter?
Harry zatrzymał się z dłonią na klamce, odwrócił głowę i spojrzał na mężczyznę przez ramię.
- Tak, sir?
- Wszystkiego najlepszego. - Snape brzmiał na rozbawionego i to sprawiło, że Harry poczuł ciepło wewnątrz siebie.
- Dzięki. - Harry opuścił piwnicę. Stopy miał lekkie jak piórko, ale głowa ciążyła mu od pytań, na które nie znał odpowiedzi. Potrzebował czasu, aby przemyśleć to, co właśnie się wydarzyło. I musiał pamiętać o swoim planie. Kiedy leżał już w łóżku, wpatrując się w sufit, wiedział tylko tyle, że sen nie przyjdzie do niego dzisiaj zbyt szybko.
CDN
|
| | | | |
| Komentarze | | |
dnia stycznia 25 2010 22:41:37
Jezu... Szczerzę się I dochodzę do wniosku, że ludzie mają naprawdę chorą wyobraźnię... Z korzyścią dla nas oczywiście!
O merlinie, jak dobrze, że zostawili Harry'ego i Snape'a w spokoju. Tak, to nie było by zabawy... Pff.
Ta cała sytuacja z masturbacją... Coś a'la prezent urodzinowy dla gryfona. Jeezu, ja też jaki chcę... Potty zaczyna zapominać o swojej zemście i po woli zakochuje się, jeżeli można tak to ująć, w Severusie Ale cóż,do tego to zmierza, prawda? Ja mam przynajmniej taką nadzieję
Dzięki dziewczyny za rozdział. Jakby nie było, jesteście wspaniałą trójką |
dnia stycznia 25 2010 22:55:49
Rozdział zaczyna się tak spokojnie, prawie sielankowo, aż tu nagle cała rodzinka się zwala im na głowy. Spodobało mi się jak Potter pokazał, że ma własne zdanie i przeciwstawił się Weasleyom, dobrze, że udało im sie ich pozbyć. Tylko by im przeszkadzali. Pokazał, że ma coś w głowie i potrafi tego używać. Przy okazji napewno choć trochę zaimponował Severusowi. Prezent Snape bardzo wyszukany, takiego chyba jeszcze nie dostał Ta ich rozmowa pod koniec, bardzo sugestywna. Podsumowując bardzo udany rozdział. |
dnia stycznia 25 2010 23:34:26
O Boże! Severus zaserwował Harry'emu niesamowity prezent! Bardzo erotyczna i pełna napięcia scena między tą dwójką...Harry się zmienia, nie tylko wewnętrznie, ale i psychicznie. Jego plan zemsty, który tak pragnie zrealizować wkrótce przerodzi się w coś zupełnie innego...pytanie brzmi, kiedy to zrozumie?Dziękuję,że wreszcie pojawił się nowy rozdział! Uwielbiam to Snarry! Tłumaczenie jak zwykle pierwsza klasa...! |
dnia stycznia 25 2010 23:43:31
O nie... O nie...
Harry zaczął się masturbować, a ja sobie myślę: dobrze, że to nie Severus, bo bym oszalała.
Chwilę później Potter proponuje to samo mężczyźnie. Czytam dalej dalej i widzę, że Severus na to przystaje! Wciągnęłam powietrze, a następnie się poplułam.
Bardziej od Snarrków, od Snape'a pedofila, od Snape'a wrednego skurwysyna... bardziej, a raczej NAJbardziej kocham masturbującego się Snape'a! Działa to na mnie niesamowicie, na moją wyobraźnię, na wszystko! Bożee... W życiu bym nie przypuściła, że po takim spokojnym początku, autorka przejdzie do jakże fascynujących rzeczy <3 Mrrr...
Cudo tłumaczenie.. Ech... ach.. i w ogole.. jak ja teraz usnę? |
dnia stycznia 26 2010 01:26:22
W życiu bym nie przypuściła, że po takim spokojnym początku, autorka przejdzie do jakże fascynujących rzeczy <3 Mrrr...
Cudo tłumaczenie.. Ech... ach.. i w ogole.. jak ja teraz usnę?
A dalej jest jeszcze lepiej w mojej skromnej opinii. Tekst wydaje się niepozorny, zwykły - do momentu i mogę się tylko cieszyć, że oprócz wersji oryginalnej mogę czytać również polską, w dodatku tak starannie zapodaną.
Poraża mnie niedojrzałość przyjaciół Harry'ego, chociaż jednocześnie wydaje się zupełnie logiczna i zrozumiała. Wojna to taka zabawa dla chłopców - nie myśli się o krwi i śmierci, póki nie trzeba się z nimi zmierzyć. Reakcja Pottera bezcenna: emocjalna, gwałtowna, z pazurem, a dalej tylko lepiej.
I nawet nie chodzi o tę wspólną masturbację, co bardziej o to: Wszystkiego najlepszego. Ono naprowadza czytelnika na pewne odczucia. Wskazuje, czego możemy się spodziewać. Z drugiej strony można to też interpretować tak, że Severus tylko czekał na urodziny Gryfona - trzeba przyznać, że zdrowy egoizm jest w jego stylu, zwykle.
AD |
dnia stycznia 26 2010 09:18:05
łał xD Czym są prezenty urodzinowe od Weasleyów w porównaniu prezentu od Severusa? ;D Jak on mu takie niespodzianki będzie serwował to Potter chyba o tej zemście zapomni szybciej niż myśli :P
baaaardzo lubię to tłumaczenie i czekam zawsze z niecierpliwością na kolejną część. |
dnia stycznia 26 2010 09:24:57
Nie no to jest kompletnie szokujące xD ciężko mi przyswoić myśl,że Snape masturbował się z Harrym... i to : Wszystkiego najlepszego,brzmiało jak obietnica... <3 nie mogę dpczekać sie dalszych części! |
dnia stycznia 26 2010 13:48:56
O kurde o kurde co to było =+=
Do tej pory nie mogę się pozbierać i w pewnym momencie myślałam ze zaślinię pół pokoju xD
Ta masturbacja o dżizas
Prezenty od przyjaciół były niczym w porównaniu do Snapea |
dnia stycznia 26 2010 20:18:05
Nie ma to jak zacieśnianie więzi poprzez wspólne zaspokajanie się.
Dziwę się, że Harry zastanawiał się nad wykonaniem osobliwego polecenia Severusa, bo ja szczerze mówiąc, natychmiast wyskoczyłabym z gaci! Chcę więcej! Proszę? |
dnia stycznia 26 2010 20:43:36
Teraz nie żałuje że tu zajrzałam. Historia rozwija się dosyć nie oczekiwanie i zaskakująco, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, rzecz jasna Takie "zacieśnianie więzów" miedzy ludzkich w wykonaniu Sanpea i Harrego bardzo mi się podoba. Intryguje mnie jednak Postawa Pottera i jego posłuszeństwo wobec Snapea. Zadziwiające....Doprawdy... Pomyślnego Tłumaczenia |
dnia stycznia 27 2010 13:46:47
To było świetne ! Też chce taki prezent na urodziny A to jak Harry postawił się Weasleyom i jego zachowanie wobec Snapea . Chyba ktoś sie powoli zakochuje .Zycze wytrwałości w dalszym tłumaczeniu |
dnia stycznia 27 2010 19:35:40
gdzie był Snape 1 stycznia? ;((
kurczaki to było genialne ^^'. jak przyjechali rudzielce to myślałam, że coś mnie trafi normalnie, ale na szczęście wszystko się ułożyło.
ahh.. masturbujący się Severus to jest jedna z tych rzeczy, które ubóstwiam ponad wszystko inne <3
ciekawe co będzie dalej.. xD.
Czasu, Wena i w ogóle tam wszystkiego Wam życze^^
Carrie |
dnia stycznia 27 2010 23:38:04
cóż muszę przyznać że to jeden z najlepszych rozdziałów jakie miałam okazje czytać. Scena erotyczna jest dosyć pobudzająca i zdecydowanie wpływa na naszą biedną wyobraźnie. Oby było ich więcej....... ( wzrok maniaka ) |
dnia stycznia 28 2010 08:57:53
No no no ciekawe bardzo ciekawe :] Nie ma to jak miły tekst na początek dnia. Ale wkradł wam się że tak powiem bug epicki niemal, w jednym ze zdań. Oto ono :
"- Przestańcie, proszę! - Harry wziął głęboki oddech, spoglądając raz na Sanpe'a, raz na panią Weasley. "
Lekkie przestawienie literki. Poprawta to dziewczęta a będzie na serio perfekcyjnie :] |
dnia stycznia 30 2010 13:41:57
Skoro już się wyspałam i znalazłam czas ( nareszczcie ferie^^) mogę wreszcie skomentować IzZ. Oj ładny Snape "prezent" Harry'emu zrobil nie powiem xD Nie wyłapałam literówek, wsyztskie zdania czytalo się gładko. Jednym słowem cud miód i orzeszki ;d Dobra robota. Gratulacje dla was i oczywiście dla Kaczalki ;D.
A teraz będąc wielce oryginalna zpaytam "Kiedy będę mogła nacieszyć swoje oczy nowym DI" ? *_* |
dnia lutego 01 2010 20:56:08
Rewelacja. To tłumaczenie zaczyna mi się z rozdziału na rozdział coraz bardziej podobać. Przy scenie potrzebowałam wręcz reanimacji ;-) W każdym razie - ciekawi mnie ta ich wzajemna "gra", zastanawiam się, dokąd ich to zaprowadzi... Mama wrażenie że Severus przejrzał jakoś zamiary Harry'ego i całe to jego zachowanie jest podszyte jakimś konkretnym celem. No ale... Zobaczę jak to dalej się potoczy |
dnia lutego 05 2010 14:45:24
właśnie sobie przeczytalam całe opowiadanie od poczatku ;P jest naprawde genialne. wy to wiecie jak dobrac opowiadanie do tłumaczenia ;D hmm... w pierwszym rozdziale coś mi sie rzuciło w oczy: Nauczyciel oskarzony o gwalt z powodu zwiazku z uczniem, cos w tym stylu z pamieci cytuje. To brzmi jakoś pokracznie, ze ten gwałt był spowodowany związkiem? czy o co był w koncu oskarzony nauczyciel. Nie wiem być może czepiam sie szczegółów. Gra, która prowadza ze soba jest taka... nierealna ;P w sensie obok całego sporu miedzy nimi. Taka... naturalna ;P heh ciekawe jak na to patrzy Severus i kiedy Harry sie w nim zakocha ;P bo co do tego ze tak sie stanie nie mam watpliwosci, podejrzewam ze jakos poich pierwszym razie.
Nie cierpie czytac po angielsku, ale jestem tak ciekawa co bedzie dalej... z drugiej strony wiem, ze spale to. Potem nie bede sie juz tak cieszyc tłumaczeniem, bo bede mniej wiecej wiedziec co dalej nie, nie zrobie tego! ;P bede czekać. Dobrze ze z DI nie ma takiego porblemu xD |
dnia lutego 05 2010 15:34:27
Przeczytałam ten rozdział bodajże dzień po tym, jak go dodałyście, a dopiero dzisiaj mam chwilę, by skomentować - skandal!
A skomentować muszę, bo aż mnie coś trzęsie xD Wina leży we mnie samej, o ile można tu mówić o jakiejś winie. Sama nie wiem, czego tak naprawdę oczekuję od tego ff. Raz mi się podoba, raz nie, po pierwszej części byłam nastawiona krytycznie, po poprzedniej piszczałam z zachwytu, teraz znowu mam jakieś zastrzeżenia... Pewnie ostateczną opinię wyrobie sobię dopiero, jak przetłumaczycie całość (a ma być ok.18 rozdziałów, tak?). Cóż, tak powinno byc, ale póki co każdy rozdział oceniam zupełnie inaczej, co sprawia, że średnia dla całości jest, póki co, dość niska xD
Przejdę do komentarza tego konkretnego rozdziału:
Pierwszy akapit i już można się uśmiechnąć. Biedny, nastoletni Potter. Nie tak dawno odrzucała go myśl o Snapie, a teraz masturbuje się, wciąż i wciąż, śniąc o nim i przetwarzając wspomnienie z poprzedniego dnia.
Moździerz, kichanie, zaklęcie i prychający Snape - fajna scenka xD Taki typowy Snape. A przynajmniej wydaje mi się, ża tak by się zachowywał, gdyby miał prywatne zajęcia z Potterem. Snape i prywatne zajęcia... Hmm... :F
"(...) usłyszeli kilka rozmawiających ze sobą głosów.
- Brzmią jak Weasleyowie - wyszeptał Harry.
Snape spojrzał na niego tak, jakby to była jego wina, że nagle mają kuchnię pełną niespodziewanych gości. W odpowiedzi Harry wzruszył ramionami."
Kocham takiego Pottera! : D Natomiast Snape - po prostu widzę jego minę! <3
"- Masz dzisiaj urodziny? - zapytał Snape przez zaciśnięte zęby.
- Ee... Zapomniałem, że to dzisiaj, sir.
- I uznałeś za konieczne zaproszenie tych ludzi bez poinformowania mnie o tym?"
Drugie pytanie Snape'a jest trochę bez sensu. Harry zapomniał, że ma urodziny, ale zaprosił gości? Hm. Swoją drogą, Sev nieźle dzieciaka rozproszył, skoro ten zapomniał o własnych urodzinach xD
"Decyzja była łatwa i, co dziwniejsze, jego plan w ogóle na niej nie zaważył." Taaak, bardzo dziwne ; ) Uwielbiam rozzłoszczonego Snape'a, to, jak broni swego prawa do wyłączności wobec Pottera xD
Najbardziej zrównoważony z rodziny Artur, wpleciony w akcję żart bliźniaków, uśmiechająca się Hermiona, tort i słoneczna osobowość Severusa. Nie mamy tutaj zbyt wielu opisów, a mimo to wczułam się doskonale w klimat tego 'przyjęcia', całe to powitanie, uściski pani Weasley, poklepujący Harry'ego po plecach Ron itd. I póżniej tak charakterystyczny dla niego atak złości. Według mnie dość zrozumiały, chociaż za każdym razem, jak Potter się drze, to mam ochotę "dać mu w pysk". Jak zwykle powraca temat Syriusza, ale Potter broniący Snape'a jest prawie tak samo dobry, jak ta sama relacja działająca w drugą stronę xD Najlepsze ze wszystkiego: Potter rozpoznający Snape'a po zapachu! Ha! <3 Moją euforię zburzyła Ginny, z tym swoim idiotycznym, promiennym uśmiechem, ale wystarczyło przeczytać raz jeszcze kilka poprzednich zdań i prawie udało mi się zapomnieć, że ona też tam jest xD
Nie wiedzieć czemu, cholernie spodobał mi się fragment ze Snape'em wycierającym dłonie w ręcznik. Niby nic, a dało mi wspaniałą okazję do porozpływania się nad nim xD
"Gratulacje, Potter. Uwarzyłeś niemal perfekcyjny lubrykant." - cytat rozdziału, absolutne mistrzostwo! XD Umarłam, zakwiczałam się, przeturlałam kilka razy po podłodze, jednym słowem: cudo! XD A poza tym... Snape stworzył własny przepis na lubrykant! <3
"Ale wtedy nie będę mógł ocenić wyników twojej pracy. Tak nie może być". Ha ha, i znowu, dokładnie wiem, jak wyglądałby Sanpe, mowiący coś takiego. Pełna powaga i tylko ten palec, którym dotyka swoich ust, przekrzywiona głowa, spojrzenie wbite w Pottera, otaczająca go aura tajemniczości, pełen mrok i seksualne napięcie. RAR!
Świetna przemowa, swoją drogą. Dziwi mnie, że Potter zdołał pomyśleć o swoim genialnym planie. Jak można być aż tak naiwnym?!? xD Sev jest świetny, każdy jego gest zmienia mnie w jęczącą masę. Gdy zanurzył dłoń Pottera w 'eliksirze', wiedziałam już, że Pottera nic nie powstrzyma przed zrobieniem czegokolwiek Snape by po nim nie oczekiwał.
Hmmm. Reszta jest już cholernie surrealistyczna. Skąd w Harrym tyle elokwencji, bymmówić pełnymi zdaniami w takiej chwili? XD To i jeszcze "dziki uśmiech Snape'a". Akurat na wysokości tego fragmentu widnieje avatar "So Many Buttons, So Little Time" xD Brakowało mi (oooch, bardzo, bardzo brakowało) opisu reakcji Snape'a. Te kilka zdań to NIC. Chcę więcej! : D
Harry najpierw zauważa, że 'coś się między nimi zmieniło', a potem powraca myślami do swojego planu. Czy wspominałam już o jego naiwności? : D Sev robi z nim co zechce, a dzieciak dalej upiera się prz swoim XD
Zanim nastąpi bardzo mądre, konstruktywne podsumowanie, dwie drobne uwagi:
Nie pamiętam, jak Artur zwracał się do Severusa (czy oni w ogóle kiedykolwiek ze sobą rozmawiali? XD), ale wątpię, by mówił do niego po imieniu, tak samo Molly. Sev by sobie na to nie pozwolił xD
"Pomieszczenie wypełnione (...) Snape'em" - dość niefortunny zwrot xD Z kolei "pomieszczenie wypełnione Weasleyami" - jak najbardziej. Cytując jeden z ff, ktoś powinien w końcu nauczyć tę rodzinę zaklęć antykoncepcyjnych! XD
Widzę, że jestem w mniejszośći, ale początek rozdziału podobał mi się o wiele bardziej, niż druga część. Tzn. w ogóle uważam, że autorka powinna dopracować ten tekst, akcję uczynić bardziej płynną, a całość wzbogacić opisami, ale i tak ff podoba mi się coraz bardziej. Tyle tylko, że, jak już pisałam, podczas przyjęcia urodzinowego mogłam sobie dopowiedzieć jakieś emocje, a ta masturbacja była taka bezpłciowa. Nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam onanizującego się Snape'a, ale "masywny penis" i oczy jak "płonące jeziora" to trochę mało jak na postać emanującą seksem w takim stopniu, jak Severus.
Ok, tyle ode mnie. Bardzo dziękuję za ten rozdział i oczywiście już czekam na kolejny.
Pozdrowienia dla Kaczalki! XD |
dnia lutego 07 2010 12:25:31
Dopiero teraz komentuje, a przecież rozdział pojawił się tak dawno ale czasu brak bo nauka, bo problemy koleżanek, bo szkoła...
Co do rozdziału, masturbujący się Potter to nic ale masturbujący się Snape....to było coś cudownego, niesamowitego i w ogóleRozdział jak zwykle czytało się dobrze i jestem coraz bardziej przekonana do tego opowiadania. Życzę duuużo weny;P |
dnia lutego 12 2010 14:19:58
Jaki ... miły prezent urodzinowy .
Nie wiem czy to tylko moje odczucie, ale czy Snape faktycznie był zazdrosny? Aw, generalnie miło by było. Weasley'owie nie wydawali się być miło witani (btw, zapomnieć o swoich urodziniach, nie żebym była zaskoczona to w końcu Potter), ale jakoś się ładnie potoczyło.
Ha, ale to było typowo w weasley'owskim stylu wpierniczyć się na chate z walizami, bez żadnego wcześniejszego ostrzeżenia.
O. Cześć Hermiona.
Mała gnida chyba zaczyna coś podejrzewać, oh well ... Nie dobrz. |
dnia lutego 13 2010 23:56:19
|
dnia lutego 15 2010 14:16:34
Po przeczytaniu opowiadania miałam mieszane uczucia. Na początku niezbyt trafił do mnie Potter inicjujący "grę w masturbację", ale pomyślałam hormony dzieciaka trafiły i tyle. W miarę rozwijania się akcji (Snape odpowiadający na "grę" zaczęłam coraz bardziej się wczuwać, aż w końcu dotarłam do niesamowitego "prezentu", jaki Harry dostaje od Severusa na urodziny. Widać, że jego pomysł uwiedzenia zaczyna powoli schodzić na dalszy plan (też bym o tym nie myślała, jakby mnie obdarowali produktem domowej roboty).
I jeszcze wymóg osobistego sprawdzenia -> po prostu BOSKI.
Gratulacje dla bety, a dla tłumaczek życzenia czasu, cierpliwości i weny.
Z niecierpliwością będę oczekiwać na kolejne części |
dnia lutego 16 2010 20:40:25
Okej, weszłam sobie tutaj, by złapać wenę na tłumaczenie DI, a zamiast w dziale z DI wylądowałam tutaj o_O Ale przynajmniej skomentuję, bo się zabieram do tego i nie mogę
Gdyby do tej pory Snape nie przejrzał planu Harry'ego - a szczerze mówiąc wydaje mi się, że przejrzał go już na początku - to dzisiaj by się chyba domyślił, kiedy to Harry nie za bardzo chciał na początku się przed nim masturbować. Chociaż zawsze może to zwalić na nieśmiałość Pottera
Harry chyba zapomina o swoim Planie. Najpierw zaprasza Severusa na swoją imprezę urodzinową, później fragment, kiedy prawie wtulał się w jego dłoń prawie mnie rozczulił - prawie; miałam zbyt okropny dzień. Dalej. Widać również, że wyniósł coś z tych lekcji ze Snape'em: szybko go wyczuł ^o~
Spodobało mi się, iż Harry krzyczał na swoich "przyjaciół". Przedtem nigdy nie czytałam o tym, by Harry tak jasno i dobitnie wyjaśnił, że POTRZEBUJE tych wszystkich lekcji, nie ma czasu na zabawę, bo - na Merlina - cały magiczny świat oczekuje, że pokona Voldemorta. Ale czym? Drętwotą? Musi ćwiczyć. A oni czasami zapominają o tym "drobnym szczególe".
Nie było mi jakoś szczególnie żal Molly. Kiedyś ją lubiłam, jednak ostatnio jej postać zaczęła mnie denerwować. A teraz co? Przyjechała do Harry'ego z rodziną jak gdyby nigdy nic i jeszcze oznajmia, że zostają do końca wakacji? Litości. Zresztą wydaje mi się, że Severusowi takze zależy na pustym domu, tylko z Potterem x]
Prezent Snape'a był dość... Stymulujący? To chyba odpowiednie określenie. Jak to jednak zauważyła Salomanka było w tym jakoś mało uczuć... Dobra, za szybko na jakiekolwiek uczucia, niech więc będzie "emocji". Sytuacja została przedstawiona nieco sucho. Tak jakby to się odbywało trochę poza bohaterami. Lecz może o to chodziło? Aby pokazać, że Harry nadal pamięta o Planie, a Severus raczej go przejrzał i chce zobaczyć, na ile może sobie pozwolić?
Wydaje mi się, że napisałam już wszystko, co chciałam. Pozostaje mi tylko oczekiwanie na ciąg dalszy - i co dziwniejsze nie jest to cała reszta opowiadania (aczkolwiek jest interesująca i przeczytam ją z wielką radością) tylko epilog. Czytałam go już chyba z milion razy i cały czas się zastanawiam, co jest w nim takiego, że mnie aż tak bardzo urzekł?
Weny i chęci tłumaczkom oraz becie |
dnia lutego 17 2010 22:05:59
Jak początkowo wizja knującego Pottera mi się nie podobała... to zaczynam powoli zmieniać zdanie.
Czyżby Harry zaczynał coś czuć do Severusa? Bronił go jak lwica swoje młode przed zagrożeniem. Chociaż nie przeczę, że te lekcje są mu bardzo potrzebne, co sam zainteresowany raczył zauważyć.
Urzodziny
Pottera to istny atak Wesleyów na dom w którym mieszkają nasi bohaterowie. Dobrze, że Snape potrafi się stawić i nie zostają na dłużej.
No i przechodzimy do głównego punktu tego ff-a. Prezent urodzinowy od Severusa. Cóż dosyć ciekawy... zastanawia mnie tylko co on chce w ten sposób osiągnąć? I czy wie, że Potter chce się na nim zemści? Co do samego opisu sytuacji nie wypowiem się, bo jakoś nie wioem co na ten temat napisać... brakuje mi słów.
Pozostaje mi czekać na dalszy ciąg.
Dziewczyny dobra robota.
Życzę wena, czasu i chęci na dalsze tłumaczenie.
Pozdrawiam. |
dnia lutego 22 2010 23:33:59
Znalazłam kilka błędów i zwrotów które mi nie leżą:
Harry zrobił to, po czym zszedł po schodach i znalazł się w pomieszczeniu wypełnionym dwoma stołami, kilkoma kociołkami i Snape'em.
coś mi nie pasuje w tym wypełnionym dwoma stołami i kociołkami pomieszczeniu. Snape też raczej go nie wypełniał, ale mam za dużego lenia, żeby szukać co powinno być w zamian (a mózg mam lekko zlasowany i w jego zasobach też dziś nic nie znajdę)
O tym jeszcze pamiętał, pomimo tego, jaki był rozproszony.
r30;pomimo tego, że był rozproszony
albo: ...że był taki rozproszony
Kiedy się przy nich znaleźli, usłyszeli kilka rozmawiających ze sobą głosów.
głosy nie rozmawiają, mogło rozmawiać kilka osób, albo mogli usłyszeć kilka głosów
- Nie bądź dla niego taki ostry, Severusie - powiedziała pan Weasley, cofając się o krok w głąb kuchni.
r30;powiedział pan Weasley
Myślę, że bała się, że on cię zabiję albo coś w tym stylu
r30;że on cię zabije
- To po prostu szkolne bzdury. Poza tym, my możemy nauczyć cię wszystkich magicznych sztuczek, które powinieneś znać - odezwał się Fredr30; - Nie kupuję takich Bliźniaków. Takie podejście pasuje do Rona, ale nie do nich. Są niepoprawnymi psotnikami, ale mają też większą niż Ron świadomość tego, na co narażony jest Harry. I tego, że Voldemorta magicznymi sztuczkami się nie pokona.
No ale to tylko dygresja - tłumaczki nie mogą aż tak ingerować w tekst.
r30;"gdzieś tam jest Czarny Pan i on chce mnie zabić"r30;
on nie potrzebne
- Dziękuje.
- Dziękuję.
Gapił się na mężczyznę, a w jego głowie dzwoniło kilka alarmów ostrzegawczych.
a w jego głowie odezwało się ostrzegawczo kilka dzwonków alarmowych - będzie bardziej po polsku. U nas alarmy w głowie nie dzwonią (chyba, że jestem aż tak do tyłu ze współczesną polszczyzną)
A to zdecydowanie mój ulubiony fragment w tym rozdziale:
Jeżeli pragniesz, abym swą słoneczną osobowością rozświetlił twoje przyjęcie, to niech tak będzie. Tak, słoneczna osobowość Snape'a |
dnia lutego 25 2010 15:01:46
ojej. Podoba mi się bardzo. MA swój urok i klimat. Mam nadzieję, że niedługo będzie kontynuacja
Jeżeli pragniesz, abym swą słoneczną osobowością rozświetlił twoje przyjęcie, to niech tak będzie. zdanie które rozbawiło mnie do łez;D |
dnia lutego 28 2010 23:14:51
Wszystkie 4 czesci przeczytalam jednym tchem. Teraz to dopiero zaczyna sie robic ciekawie. Chociaz liczylam na to, ze Snape go wezmie ale wspolna masturbacja byla totalnym zaskoczeniem i nowoscia w ficzkach. Coz, chyba zemsta Harrego idzie chyba na dalszy plan. |
dnia marca 01 2010 22:49:12
Tak , to był wspaniały rozdział . Tylko czy Harry wie na co się porwał , bo zemsta i Severus Snape ..... (nawet samobójca by się na to nie porwał ) Akcja rozwija się bardzo zaskakująco , tłumaczenie jest świetne |
dnia kwietnia 01 2010 15:22:04
Ten fragment mnie rozwalił
- Gratulacje, Potter. Uwarzyłeś niemal perfekcyjny lubrykant.
Harry nie był pewien, co zaszokowało go bardziej. Snape komplementujący jego eliksir czy fakt, że mężczyzna kazał mu uwarzyć lubrykant.
- Chociaż konsystencja pozostawia wiele do życzenia. Sugeruję, aby gotować łodygi mniszka lekarskiego kilka minut dłużej.
- Tak, sir.
- Notuj!
Harry złapał najbliższe pióro i dopisał na pergaminie sugestie Snape'a.
- A teraz... Dobry warzyciel testuje swoje eliksiry - powiedział Snape, odwracając się do Harry'ego. - Czy potrafisz wskazać przeznaczenie tej mikstury?
- Ee...
- Nie mamy całego wieczoru. Z pewnością musiałeś nauczyć się czegoś z tych magazynów, którymi zaczytywałeś się z taką uwagą.
Policzki Harry'ego płonęły. Rozejrzał się po pokoju i nagle dotarło do niego, jak niewielka była piwnica i jak blisko stał Snape.
- To jest... ee... Używane czasami przy seksie. Tak myślę.
- Bardzo dobrze. Ta mikstura to mój własny przepis. To nie tylko lubrykant. Pomaga także spotęgować doznania. Daje wyjątkową przyjemność, kiedy używa się jej podczas masturbacji. Jak myślisz, w jaki sposób powinieneś ją przetestować? - Snape przekrzywił głowę, patrząc na Harry'ego wyzywająco.
Harry nie był pewien, co mężczyzna właśnie powiedział. Wiedział tylko, że każde słowo trafiało wprost do jego członka. Przestąpił z nogi na nogę.
- Zabrać trochę ze sobą do sypialni?
- Hmm. - Snape wyglądał, jakby rozważał tę odpowiedź, stukając palcem w swoje wargi. - Ale wtedy nie będę mógł ocenić wyników twojej pracy. Tak nie może być. Będziesz musiał przetestować ją tutaj.
Harry rozdziawił usta.
- Chcesz, żebym to... tutaj?
- No dalej, Potter. Przecież widziałem to wszystko już wcześniej. - Czarne oczy Snape'a zamigotały i Harry zaczął mieć trudności z oddychaniem.
Gapił się na mężczyznę, a w jego głowie dzwoniło kilka alarmów ostrzegawczych. W końcu to był Snape, a on w przeszłości uwielbiał upokarzać Harry'ego.
- Postaraj się zachować dojrzale. - Snape przysunął się bliżej. - Po tym, co razem dzieliliśmy... - Dotknął palcem skroni Harry'ego - ...zdecydowanie powinien być już pomiędzy nami pewien poziom zrozumienia. - Harry oblizał wargi i przypomniał sobie swój plan. Wiedział, że to idealna okazja. Umożliwi mu zemstę, której pragnął tak bardzo. Wszystko naprawi. A poza tym głos Snape'a był tak blisko i sprawiał, że czuł łaskotanie na skórze, a włoski na jego karku stanęły, kiedy przez ciało przepłynął przyjemny dreszcz. - To tylko maleńki krok od oglądania tego w twoim umyśle... - Snape zacisnął palce wokół nadgarstka Harry'ego i podniósł jego prawą dłoń - ...do zobaczenia tego tutaj. Czy jesteś wystarczająco odważny, aby wykonać ten krok, Potter? - Snape zanurzył dłoń Harry'ego w przezroczystym lubrykancie.
Kiedy Harry poczuł eliksir na swojej skórze, efekt był niezwykły. Sprawił, że jego penis stwardniał jeszcze bardziej. Spojrzał w oczy Snape'a, próbując dostrzec w nich kpinę, ale nie zobaczył jej. Mężczyzna wyglądał na całkowicie poważnego, a chłopak był zbyt podniecony, by się nad tym zastanawiać.
- Odpręż się. - Snape zaczął go delikatnie popychać, aż Harry poczuł za plecami ścianę. - I pokaż mi teraz to, czym kusiłeś mnie przez kilka ostatnich dni.
To była najbardziej surrealistyczna rzecz, jakiej Harry kiedykolwiek doświadczył. Bez wątpienia była najbardziej podniecająca. Snape chciał obserwować jak Harry się dotyka, jak się zadowala. Nawet jeśli to nie całkiem pasowało do jego planu, to Harry nie potrafił się z tym nie zgodzić. Pomysł, aby opuścić spodnie i masturbować się na oczach Snape'a rozpalał go i doprowadził do tego, że niemal doszedł tu i teraz.
- Dobrze. - Oparł się o ścianę, nie spoglądając na Snape'a, który stał zaledwie dwa kroki od niego. Rozsunął zamek i chciał wyciągnąć lewą ręką swoją erekcję, ale Snape przeszkodził mu.
- Opuść spodnie. Chyba nie chcesz ich zabrudzić? - Przełykając ślinę, Harry odpiął guzik i zsunął spodnie i bokserki aż do kostek. - I podwiń bluzkę. Muszę mieć dobry widok, aby móc ocenić twoje zdolności.
Harry wykonał polecenie i spojrzał na Snape'a, wiedząc, że stoi przed nim całkowicie odsłonięty, pół-nagi, z pełną erekcją i napiętymi jądrami. Zacisnął palce i poczuł na skórze śliski lubrykant.
- Zazwyczaj nie używam tego typu rzeczy - powiedział, ponieważ pomyślał, że warto byłoby o tym wspomnieć na wypadek, gdyby coś zrobił źle.
- To nie jest niezbędne do tego, aby się zaspokoić, ale jestem przekonany, że uznasz to za inspirujące doświadczenie.
- Racja. - Harry owinął palce wokół swojego twardego penisa i oparł głowę o ścianę tak, aby mógł patrzeć na Snape'a spod przymrużonych powiek. Przesunął dłonią po członku i sapnął z powodu intensywności doznania. Znacznie intensywniejszego, niż kiedy dotykał się normalnie. - O tak, teraz już rozumiem, o czym mówiłeś.
- Nie spiesz się. Chyba nie chcesz zakończyć doświadczenia zbyt szybko? - Snape stał ze skrzyżowanymi na piersi ramionami, opierając się o stół, a jego zmrużone oczy ślizgały się po ciele Harry'ego.
Gryfon zaczął pocierać szybciej, oblizując wargi i starając się powstrzymać swoje biodra przed podrygiwaniem. Snape obserwował, jak się masturbuje. Mężczyzna widział to już wcześniej w jego wspomnieniach, ale teraz... teraz to było prawdziwe.
Harry przyspieszył, zacisnął dłoń wokół główki penisa, kciukiem pocierając jego czubek i podrażniając nacięcie. Oddech miał głęboki i świszczący. Tak bardzo chciałby zobaczyć Snape'a robiącego to samo, dokładnie tak, jak robili to w swoich wspomnieniach.
- Sir?
- Hmm?
- Może... - Harry przełknął i na chwilę spowolnił ruchy swojej dłoni, aby mógł skoncentrować się na tym, co mówił - ...może sam powinien pan przetestować eliksir? Znaczy, to pan jest ekspertem. Może robię coś źle, ale skąd mogę to wiedzieć?
Usta Snape'a rozciągnęły się w dzikim uśmiechu.
- Cóż za niewiarygodnie inteligentna sugestia, Potter.
- Dzięki - wydyszał Harry, z trudem powstrzymując się od pełnego samozadowolenia uśmiechu.
Palce Snape odnalazły guziki i zaczęły je rozpinać, aż zewnętrzna część ubrania rozsunęła się, odsłaniając czarną koszulę i spodnie. Mężczyzna zsunął je tylko odrobinę, tak, aby mógł wyjąć swojego masywnego penisa i ciężkie jądra. Harry musiał zagryźć wargę, aby powstrzymać się od jęczenia na sam ich widok.
Merlinie, to było prawdziwe. Stali z wyeksponowanymi penisami i dotykali się. Do diabła, jeżeli Harry pochyliłby się do przodu i wyciągnął rękę, mógłby dosięgnąć Snape'a. Blisko, intymnie, choć wciąż pod kontrolą, dokładnie tak, jak wszystko związane z obecnością Snaper17;a przez ostatnie kilka dni.
Mężczyzna nabrał nieco lubrykantu i owinął dłoń wokół swojego penisa z taką precyzją, jakby trzymał chochlę, którą mieszał eliksir. Jego ruchy były podobne, nie tak pospieszne jak Harry'ego, ale ostrożne, opanowane, tak jakby obawiał się temu poddać.
Harry zaczął naśladować sposób, w jaki Snape trzymał nadgarstek i poruszał dłonią, aż w końcu masturbował się w wystarczająco odmienny sposób, aby mógł sobie wyobrażać, że to Snape go pieści. Zastanawiał się, jaki w dotyku był penis mężczyzny, o ile cięższy od jego własnego, gdyby zważył go w dłoni. Wyraz twarzy Snape'a nie zdradzał ani odrobiny przyjemności, z wyjątkiem drżenia w kącikach ust i zmarszczki pomiędzy brwiami.
Po prostu brak mi słów S trochę delikatniejszy niż w DI ale i tak czuję dziwne mrowienie przy jego wypowiedziach
Ale kiedy Harry spojrzał w jego oczy, zobaczył, że całe podniecenie skumulowało się właśnie w nich. Czarne oczy, źrenice rozszerzone tak bardzo, że przypominały płonące jeziora, skupione na Harrym. |
dnia kwietnia 26 2010 17:17:46
Mam błędny wzrok i taki błyszczący
Harry chyba zapomniał o swojej zemście, bo tak zaciekle bronił Snape'a przed przyjaciółmi. Wygarnął im niezłą gadkę
Ale największego napadu śmiechu dostałam :
"- Gratulacje, Potter. Uwarzyłeś niemal perfekcyjny lubrykant.
Harry nie był pewien, co zaszokowało go bardziej. Snape komplementujący jego eliksir czy fakt, że mężczyzna kazał mu uwarzyć lubrykant."
To było bezbłędne, prawie poryczałam się ze śmiechu ( i dalej dostaje głupawki jak to sobie przypomnę ).
Bardzo stymulujący rozdział i szczerze mówiąc nie spodziewałam się takiej akcji na koniec. |
dnia kwietnia 25 2011 22:56:38
Wow
Cieszę sie że rodzinka sobei pojechała i dała im święty spokój oraz ze Harry wygarnął swoim przyjaciołom ;pi obronił również Seva
No jak usłyszałam że to lubrykant uwarzył to doznałam mega zaskoczenia a pozniej sobie pomyślałam ze na pewno miał w tym jakiś celi Ha oczywiście sie nie myliłam;p
Ciekawy prezent dostał |
dnia padziernika 31 2012 23:04:00
Zajebisty fik. Z resztą jak 90%. Jestem od kilku miesięcy zauroczona w snarry i czytam czytam czytam i dziwie się, że mi się jeszcze wątki nie mieszają. Każdy fik ma w sobie coś unikatowego, inny klimat, inny czar... ahh...
<3 |
|
| | | | |
| Dodaj komentarz | | | Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
| | | | |
|
| Logowanie | | |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
| | | | |
| Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us | | | | | | | |
| Ważne | | |
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl
Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!
Ariel & Gobuss |
| | | | |
| Shoutbox | | | Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
| | | | |
|