| Nasza twórczość/Our stuff | | | | | | | |
| Nasze Teledyski/Our Videos | | | | | | | |
| Użytkowników Online | | | Gości Online: 7
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,448
Najnowszy Użytkownik: fishbob
|
| | | | |
| Our Desiderium Intimum Videos | | | | | | | |
|
| THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS | | | | | | | |
| Rozdział 33 Part 1 - "Let's get a party" | | | Beta: Kaczalka :* Kochamy, kochamy, kochamy i DZIĘKUJEMY :*
33. Let's get a party!
Time for parties and celebration
people dancing all night long
time for presents
and exchanging kisses
time for singing christmas songs*
Część 1
Kiedy Harry wszedł do Wielkiej Sali, od razu rzuciło mu się w oczy tylko jedno - Snape'a znowu nie było na posiłku. Nie widział go ani na śniadaniu, ani na obiedzie, ani na tej przeklętej kolacji.
Był to przedostatni dzień szkoły przed przerwą świąteczną. Uczniowie rozmawiali z podnieceniem o swoich planach. Hermiona i Ron siedzieli pochyleni ku sobie i szeptali coś do siebie.
- Cześć, Harry.
Chłopak obejrzał się i uśmiechnął do stojącej za nim Luny.
- Och, cześć - odparł.
- Idziesz na bożonarodzeniową imprezę? - zapytała Krukonka, podchodząc bliżej i posyłając mu promienny uśmiech. - Już nie mogę się doczekać. A ty?
- Ee... - Harry zamrugał, zaskoczony radosnym zapałem, który słyszał w jej głosie. Od kiedy to Luna z taką ochotą chodziła na uczniowskie imprezy? Zazwyczaj stroniła od tego typu zabaw, woląc w zamian ścigać po Hogwarcie sobie tylko znane magiczne stworzenia. No, ale skoro nawet Neville oświadczył mu, że ma zamiar przyjść, to wyglądało na to, że chyba pół szkoły się tam wybiera. A pierwotnie miała to być zabawa jedynie dla garstki osób.
- Nareszcie będziemy mogli wypić razem piwo kremowe - uśmiechnęła się.
A tak! Piwo kremowe! Harry całkowicie o tym zapomniał.
- No jasne. A z tego, co mówiła Tonks, to nawet może coś mocniejszego - wyszczerzył się.
Luna zarumieniła się lekko w odpowiedzi i uciekła wzrokiem.
Harry spojrzał na nią ze zdziwieniem. Powiedział coś niestosownego? Wspomniał tylko o czymś mocniejszym i o...
Zerknął na stół nauczycielski.
...Tonks. Tonks, która wyglądała, jakby właśnie odwróciła głowę w przeciwną stronę i zaczęła pospiesznie coś opowiadać siedzącej obok niej profesor Sprout.
Spojrzał z powrotem na Lunę, która zdążyła już zrobić kilka kroków w kierunku stołu Krukonów.
- No to... do zobaczenia. - Pomachała mu i czmychnęła z pola widzenia.
To było... osobliwe, nawet jak na nią.
Wzruszył ramionami i skierował się do stołu Gryffindoru, szybko zapominając o piwie kremowym z Luną i zastanawiając się, jak zmusić Severusa do zjedzenia posiłku. Nie podobało mu się, że mężczyzna tak o siebie nie dbał. Przecież pamiętał, jak Severus kazał mu zjeść kolację, kiedy Harry przez cały dzień siedział zamknięty w Pokoju Życzeń.
Tak właśnie zrobi! Poprosi Zgredka o pomoc i sam zaniesie Severusowi jedzenie! Zresztą i tak musiał z nim porozmawiać o swoich świątecznych planach i wypadzie do Hogsmeade. Wczoraj kompletnie o tym zapomniał, zbyt zajęty wyobrażaniem sobie, że Snape go zdradza, i pieprzeniem się z nim na biurku. Co prawda później poszli do komnaty, ale ciężko było mu wtedy skupić się na czymkolwiek, gdyż nie miał na sobie spodni, A Snape zdawał się świetnie bawić, dręcząc go. - Hmm, twoje spodnie?. Zdaje się, że ich tu nie ma, Potter. Obawiam się, że będziesz musiał wrócić bez nich.
"Rzeczywiście, to było bardzo zabawne" - pomyślał.
Ale Harry był wyjątkowo zdeterminowany, więc zaczął krążyć po komnacie i ich szukać, aż w końcu znalazł na jednej z dolnych półek szafki stojącej w samym rogu pomieszczenia. Kiedy wściekły wrócił na fotel, jedyne o czym marzył, to odwdzięczyć się Snape'owi i też go rozdrażnić, więc zapytał: - Naprawdę robisz w nocy to samo co ja? Opowiedz o tym, chętnie posłucham. - Do tej pory pamiętał to potworne uczucie upokorzenia, kiedy usłyszał odpowiedź Snape'a - Tak, Potter. Śpię. Nie wiedziałem, że to aż tak cię fascynuje. - A później ten drań miał jeszcze czelność uśmiechnąć się szyderczo!
Lecz wszystkie te wydarzenia zdawały się blednąć w obliczu tego, co wydarzyło się wcześniej, w obliczu tego, co zrobił ze Snape'em i co od niego usłyszał. Do tej pory nie potrafił w to uwierzyć i czasami zastanawiał się, czy się nie przesłyszał, czy to nie była po prostu jego wybujała wyobraźnia.
Jesteś tylko ty, Potter.
Na samo wspomnienie coś przewracało mu się w żołądku i oblewała go fala gorąca, a na usta wypływał maślany uśmiech.
Był tylko on. Severus pieprzył tylko jego. Tylko i wyłącznie jego!
Czuł się taki szczęśliwy, że miał ochotę nucić pod nosem i podskakiwać jak Luna.
Kiedy usiadł przy stole i przywitał się z przyjaciółmi, którzy, lekko zarumienieni, oderwali się od siebie i spojrzeli z determinacją w swoje talerze, jego dłoń błyskawicznie powędrowała do kieszeni.
Muszę z tobą bardzo pilnie porozmawiać, Severusie. Mógłbym przyjść do ciebie po kolacji?
Odpowiedź otrzymał dopiero pod koniec posiłku:
Skoro musisz...
Harry uśmiechnął się do siebie, ale po chwili westchnął ciężko.
Teraz dopiero czekają go schody...
*
Po kolacji zawołał Zgredka i poprosił go, aby przyniósł mu z kuchni jeszcze jedną porcję, bo chciałby zjeść w łóżku. Powiedział przyjaciołom, że wróci wieczorem, bo ma ochotę się przejść i może odwiedzi Hagrida, po czym zarzucił na siebie pelerynę niewidkę i ruszył do lochów razem z talerzem i przekonaniem, że wszystko mu się z pewnością uda.
Zdjął pelerynę w gabinecie, schował ją do kieszeni i trzymając przed sobą parujący talerz, zapukał do komnaty Severusa. Kiedy drzwi otworzyły się, uśmiechnął się szeroko i powiedział:
- Dobry wieczór, Severusie.
Mężczyzna zamarł i zmrużył oczy, spoglądając najpierw na wyszczerzoną twarz Harry'ego, a następnie na talerz.
- Co to jest? - warknął.
Nie czekając na zaproszenie, Harry prześliznął się obok niego i postawił jedzenie na stoliku.
- Ostatnio w ogóle nie bywasz na posiłkach, więc zacząłem się o ciebie martwić. W ogóle o siebie nie dbasz, Severusie. Dlatego postanowiłem przynieść ci kolację. Mam nadzieję, ze lubisz pieczeń. - Uśmiechnął się, prostując się i spoglądając na zamykającego drzwi Snape'a.
Mężczyzna zmarszczył brwi i spojrzał na leżący na stole talerz, a następnie na Harry'ego, później znowu na talerz i znów na Harry'ego. Na jego twarzy zaskoczenie powoli przeobraziło się w coś, czego chłopak jeszcze nigdy nie widział i dlatego nie potrafił tego nazwać.
Severus oblizał wargi i odchrząknął.
- Nie wiem, co kazało ci sądzić, że skoro nie zjawiam się na posiłkach, to najprawdopodobniej konam tutaj z głodu, ale chcę cię zapewnić, iż jadam regularnie dzięki uprzejmości zamkowych skrzatów, z których usług, jak widzę, ty także skorzystałeś.
Harry poczuł, że się rumieni.
- Nie pomyślałem o tym - powiedział cicho, spuszczając głowę.
- Wcale mnie to nie dziwi - odparł Snape, podchodząc do swojego zielonego fotela.
Harry był zły na siebie, że tak się wygłupił. To przecież oczywiste, że gdyby Severus nie jadał, to już dawno wyglądałby jak jeden z tych szkieletów, znajdujących się w klasie Obrony Przed Czarną Magią. Sięgnął po talerz, aby go zabrać, lecz Severus złapał go za rękę i odsunął ją.
- Ale skoro już to przyniosłeś, to nie możemy pozwolić, aby się zmarnowało. - Machnął różdżką i z jednej z szafek wyfrunął drugi talerz i wylądował na stole. Mistrz Eliksirów podzielił pieczeń na dwie porcje i wskazał Harry'emu drugi fotel. Harry usiadł niepewnie, czując dziwne ciepło w żołądku, kiedy uświadomił sobie, że właśnie będzie jadł kolację z Severusem. Patrzył jak mężczyzna przywołuje dwa puchary i czerwone wino.
Harry pochylił się nad swoją porcją. Po raz pierwszy jadł posiłek z Severusem. To było... niesamowite. Prawie tak, jakby byli prawdziwą... parą - dokończył w myślach, rumieniąc się. Zerknął na Severusa, który z uwagą i skupieniem przeżuwał pieczeń, popijając ją winem. Jeżeli chciał dopiąć swego, musiał zacząć działać już teraz, póki Snape jest zajęty jedzeniem. Mając pełne usta nie będzie mógł na niego krzyczeć. To zwiększało jego szanse.
- Ekhem - odchrząknął, prostując się w fotelu i biorąc głęboki oddech. - Tak naprawdę to... przyszedłem, bo chciałem o czymś z tobą porozmawiać, Severusie.
Mężczyzna nie spojrzał na niego.
- Domyśliłem się tego, chyba że tą "bardzo pilną" sprawą, o której chciałeś porozmawiać, jest częstotliwość moich posiłków.
- Nie. To znaczy, to też, ale... Och, chciałem po prostu porozmawiać z tobą o świętach.
Dłoń Severusa znieruchomiała w połowie drogi do ust. Palce zacisnęły się na widelcu. Zmrużone oczy przeszyły Harry'ego tak, jakby chciały przebić się przez niego na wylot.
- Z tego, co słyszałem, to wybierasz się do Weasleyów. Nie widzę więc powodu, dla którego miałbyś o tym ze mną rozmawiać, chyba że chciałbyś poznać jakiś skuteczny sposób na powstrzymanie ich od rozmnażania się w tak zastraszającym tempie i zalewania czarodziejskiego świata plagą rudowłosych, niekompetentnych imbecyli.
Harry przewrócił oczami.
Och, dlaczego Severus musiał wszystko tak komplikować?
- Tak właściwie, to Dumbledore zaproponował mi, abym został na święta w Hogwarcie - odparł Harry, wbijając w mężczyznę wyzywające spojrzenie.
Przez chwilę panowała cisza. Snape wydawał się nieporuszony tą informacją. Uniósł jedną brew, patrząc na Harry'ego wyczekująco.
- I?
Harry odchrząknął.
- I pomyślałem, że chyba zdecyduję się zostać.
Mężczyzna zmrużył oczy i jeszcze głębiej wbił w Harry'ego nieprzyjemny wzrok.
- A co to ma wspólnego ze mną?
- No... ee... - Chłopak kręcił się pod wpływem tego spojrzenia, czując, że traci całą odwagę. Ale musiał to powiedzieć, dopóki jeszcze została mu jej chociaż odrobina. - No i pomyślałem, że mógłbym spędzić święta z... t-tobą.
Oczy Severusa rozszerzyły się na chwilę, by sekundę później zamienić się w ciskające błyskawicami czarne dziury.
- Nie, nie mógłbyś - wycedził Snape, wkładając w słowa tyle przekonania, jakby od tego zależało jego życie.
Harry poczuł, jak do jego serca wkrada się nieprzyjemny chłód.
- Dlaczego?
- Nareszcie mam okazję odpocząć od nieodpowiedzialnych, niepotrafiących używać mózgów i czerpiących przyjemności z prześladowania mnie swoim bezcelowym istnieniem uczniów i nie pozwolę, aby jakiś napalony gówniarz plątał mi się pod nogami i psuł mój zasłużony odpoczynek.
Harry wypuścił ze świstem wstrzymywane do tej pory powietrze.
- Nie będę plątał ci się pod nogami. To... to nie o to chodzi! I nie jestem gówniarzem! - warknął, rozdrażniony odpowiedzią Snape'a. - Po prostu... chciałbym, abyśmy spędzili te kilka dni razem. Nie chcę być gdzie indziej. Chcę być z tobą.
Severus zacisnął usta.
- Wykluczone - warknął i powrócił do jedzenia, tak jakby uważał ten temat za zamknięty.
Harry zasępił się. Plan A nie wypalił. Czas przejść do planu B. Planu, który obmyśliła ślizgońska część jego natury. I niezależnie od tego, jak bardzo jej nienawidził i się jej wypierał, czasami była bardzo przydatna.
Odchylił się w fotelu i westchnął.
- Och, szkoda... Wygląda na to, że będę musiał jednak spędzić święta z Weasleyami. Pójdę zaraz do dyrektora i poinformuje go, że nie zostanę w Hogwarcie.
Severus poderwał nagle głowę i spojrzał na Harry'ego z zaskoczeniem w oczach. Ale to był jedynie przebłysk. I najwyraźniej udało mu się szybko opanować, ponieważ jego rysy wyostrzyły się, a twarz ściągnęła gniewnie. Wbił wzrok z powrotem w talerz i zaczął jeść, ale Harry widział, że zmarszczka pomiędzy jego brwiami znacznie się pogłębiła.
To była dziwna reakcja. Snape wyglądał na... złego? Niby dlaczego? Powinien się chyba cieszyć. A może zaskoczyło go po prostu to, że Harry w końcu dał sobie spokój? Po chwili otwartego gapienia się, Harry stwierdził jednak, że lepiej będzie, jeżeli przejdzie już do sedna swojego planu, ponieważ przez to wszystko niemal zapomniał, co miał powiedzieć.
Spojrzał w ogień, wzruszył obojętnie ramionami i starając się brzmieć na beztroskiego, kontynuował:
- Pani Weasley i Ginny z pewnością się ucieszą, że do nich przyjadę. Poproszę Ginny, żeby upiekła te ciasteczka, które tak uwielbiam. Mam tylko nadzieję, że nie będzie chciała znowu mnie nimi karmić... - Kątem oka zerknął na Severusa, który przestał żuć i wyglądał, jakby zastanawiał się, czy dokończyć i połamać sobie zęby, które zaciskał w próbie zapanowania nad sobą, czy też wypluć to, co miał w ustach i rzucić tym w Harry'ego.
Chłopak uśmiechnął się do siebie w myślach. Zrobił już niewielką szparę, ale musiał wiercić dalej, dopóki Severus się nie złamie.
- Najgorsze będą te przeklęte jemioły, które pani Weasley tak uwielbia rozwieszać w każdym możliwym przejściu. Będę musiał bardzo uważać, aby nie natknąć się na Ginny. A jeżeli mi się nie uda, to... no cóż, głupio byłoby odmówić... Nie chciałbym, aby się na mnie obraz...
Jego wywód został przerwany nagłym, donośnym trzaskiem.
- Dosyć - wysyczał Snape, zabierając dłoń ze stołu, w który przed chwilą uderzył. - Jeżeli to jedyny sposób, aby cię uciszyć, Potter, to...
- Czyli mogę zostać? - przerwał mu Harry, nie potrafiąc powstrzymać radosnego uśmiechu.
Severus rzucił mu mordercze spojrzenie.
- Skoro już musisz wiedzieć, to nie zamierzam...
- Och, dziękuję! - Harry wyszczerzył się, nie pozwalając mu dokończyć. - Obiecuję, że będę tak cicho, że pewnie nawet mnie nie zauważysz. Mogę nawet rzucić na siebie zaklęcie wyciszające. Nie będę ci przeszkadzał. Chcę tylko... być z tobą - dokończył, czując przyjemne ciepło w żołądku, które promieniowało na całe ciało, przenikając do serca.
Udało mu się! Spędzi święta z Severusem! Miał ochotę skakać ze szczęścia, ale wiedział, że gdyby spróbował to zrobić, Snape mógłby bardzo szybko zmienić zdanie. Zresztą, to była dopiero połowa sukcesu. Pozostała jeszcze jedna sprawa.
- Ekhem... Chciałbym cię poinformować, że... - No dalej! Powiedz to! - ...nie będę mógł przyjść jutro na szlaban. - Widząc, że wzrok mężczyzny zmienia się z morderczego w obdzierający ze skóry, dodał szybko: - Tonks urządza jutro bożonarodzeniową imprezę w Hogsmeade. Wszyscy tam będą i ja też chciałbym pójść. I pomyślałem, że... zapytam, czy... mogę... - Harry cichnął powoli pod wpływem wgniatającego go w fotel spojrzenia Snape'a. Zebrał się w sobie i dodał: - Na pewno o tym słyszałeś. Dumbledore mówił, że będziesz rozciągał bariery ochronne razem z innymi nauczycielami, więc wiem, że będę bezpieczny. Naprawdę chciałbym pójść. Mam nadzieję, że nie jesteś zły.
Severus oderwał w końcu od niego wzrok i prychnął:
- Miałbym być zły z powodu tego, że chcesz zmarnować cały wieczór na bezsensowne pląsy i paplanie o niczym w gronie swoich żałosnych przyjaciół i tej różowowłosej niezdary, która nie potrafi odróżnić pancerza buhorożca od własnego tyłka?
Harry westchnął z frustracją.
- Aha, czyli jesteś zły.
Mężczyzna prychnął ponownie i spojrzał w ogień. Harry spróbował załagodzić sytuację:
- Nic mi nie będzie. Nie martw się.
Severus rzucił mu kolejne nieprzyjemne spojrzenie, ale tym razem nie skomentował tego. Harry uznał to za pozwolenie, lecz nie drążył więcej tego tematu, wiedząc, że Snape i tak jest już na granicy wybuchu.
To było niesamowite. Kiedyś mężczyzna zrobiłby wszystko, aby nie pozwolić Harry'emu spędzić przyjemnego wieczoru, a możliwe, że nawet specjalnie zadałby mu dodatkową pracę, aby zniszczyć wszystkie jego plany. Ale teraz...
Harry poczuł przyjemne ciepło gdzieś wewnątrz siebie. Jego oczy uśmiechały się, kiedy spojrzał na ciemną sylwetkę Mistrza Eliksirów, na którego szatach igrały cienie rzucane przez drgające w kominku płomienie.
Czuł, że jest coraz bliżej. Coraz bliżej przebicia się przez te wchłaniające światło, zmrużone oczy, sięgnięcia poprzez zapiętą aż pod szyję czarną szatę, muśnięcia tych miękkich, okalających twarz włosów i owinięcia dłoni wokół bijącego serca. Chciał złapać je mocno, przytulić do piersi niczym największy skarb, a później zwinąć się w kłębek wokół niego i słuchać jego powolnego, uspokajającego bicia. I nigdy, przenigdy nie pozwolić, aby ktokolwiek mu je zabrał.
Westchnął głęboko i zmusił się, aby oderwać wzrok od Severusa i spojrzeć w ogień.
Już niedługo je zdobędzie. Wiedział, że jest coraz bliżej. Wyczuwał to całym sobą.
***
- Och, spójrz na to! "Przeplatana mocnym jak stal włosem jednorożca hebanowa rączka, specjalnie selekcjonowane witki Topoli Drżącej, blisko spokrewnionej z Wierzbą Bijącą, które sprawią, że nikt cię nie zatrzyma." Och, jest piękna... - wyszeptał Ron, wpatrując się jak urzeczony w znajdującą się na wystawie sklepu z wyposażeniem do Quidditcha miotłę z najnowszej serii Nimbusa, o dźwięcznej nazwie Promień.
Harry przytaknął, chociaż i tak wolał swoją Błyskawicę. Zaczynał być już zmęczony chodzeniem po Hogsmeade z Ronem i próbował coś wymyślić, aby się od niego uwolnić. Hermionie już się to udało. Skorzystała z nadarzającej się okazji i zaszyła się w pierwszej księgarni, którą napotkała. Ale Harry nie mógłby zrobić czegoś takiego. Wciąż był obserwowany przez chodzącego za nim jak cień profesora Flitwicka, którego zadaniem była chronienie go podczas pobytu na przedświątecznym zakupach w wiosce czarodziejów.
Harry westchnął z frustracją i rozejrzał się po wypełnionych czarownicami, czarodziejami i uczniami Hogwartu ulicach miasteczka. Śnieg prószył tak gęsto, jakby postanowił zasypać każdą dostępną powierzchnię, tworząc trudne do przebycia zaspy. Co jakiś czas do uszu Gryfona docierały śpiewane przez kolędników świąteczne piosenki, ale nie potrafił wypatrzyć ich źródła w otaczającej go ścianie białego puchu.
- Wejdźmy do środka! - krzyknął Ron i wpadł do sklepu. Harry westchnął z rezygnacją i poczłapał za nim. Kiedy byli już wewnątrz, dołączył do nich także profesor Flitwick, uśmiechając się z zakłopotaniem do Harry'ego. Widocznie jemu także nie podobało się chodzenie krok w krok za Potterem. Ale nie mógł przecież złamać nakazu dyrektora.
Harry odwrócił się tyłem do niego i zacisnął zęby z bezsilnej złości. Jak miał, do diabła, w takich warunkach kupić prezent dla Snape'a? Szczególnie, że nawet nie wiedział, co chciałby mu dać. Dlatego potrzebował trochę czasu w samotności, aby mógł wybrać coś w spokoju i nie bać się, że wszyscy zaczną go wypytywać "dla kogo to?".
Spojrzał tęsknie w okno i zamrugał, widząc przechodzącą obok sklepu potężną sylwetkę Hagrida. W jego umyśle zapłonęła lampka. Nie zwracając uwagi na grzebiącego wśród szat do Quidditcha Rona, wypadł ze sklepu, pośliznął się na śniegu i wpadł prosto w futrzane palto półolbrzyma.
- Uważaj, Harry, bo jak rypniesz w ten śnieg, nie będzie co zbierać - uśmiechnął się Hagrid, stawiając go prosto i poklepując po plecach, co poskutkowało tym, że Harry miał wrażenie, jakby jego płuca się przemieściły.
- Mogę trochę pochodzić z tobą po Hogsmeade? - wypalił Harry, słysząc tupot biegnącego za nim profesora od Zaklęć. - Mam kilka rzeczy do kupienia, a Rona nie można stąd odciągnąć - wyjaśnił, wskazując kciukiem za siebie.
- Och, Potter - sapnął Flitwick, zatrzymując się przy Gryfonie. - Nie możesz wykonywać takich gwałtownych zrywów. Utrudniasz mi zadanie. Och, witaj, Hagridzie.
- Dobry, psorze. Harry poprosił mnie o eskortę. To chyba nie problem?
Flitwick spojrzał z dołu na półolbrzyma i skrzywił się:
- Ale postaraj się go nie zgubić po drodze. I odprowadź później do Hogwartu. I tak mam już po dziurki w nosie tych zasp - wymamrotał nauczyciel, odwracając się i oddalając swoim charakterystycznym, kaczym chodem.
Harry wyszczerzył się do przyjaciela.
- Wielkie dzięki.
- Się robi, Harry. Też nie byłbym zachwycony, gdyby ktoś ciągle za mną łaził. Co u ciebie?
Ruszyli powoli wzdłuż przeludnionej ulicy. Podróżowanie z Hagridem było o tyle prostsze, że wszyscy schodzili im z drogi. Harry nie martwił się o Rona. Był tak pochłonięty sprzętem do Quidditcha, że zanim w ogóle zauważy jego nieobecność, zdąży już pewnie dawno wszystko załatwić i wrócić.
- Wszystko w porządku, poza tym, że wszyscy traktują mnie tak, jakbym był jakimś cholernym złotym jajkiem. Kruchym i drogocennym.
- A dziwisz się, Harry? Po tym ataku na ciebie? Szczęście, żeś ocalał i możesz teraz gadać tu ze mną. Po tym, co wyprawia się ostatnio w Zakazanym Lesie, na miejscu dyrektora zamknąłbym cię w Hogwarcie i nie pozwolił ci z niego wyłazić ani nawet wyściubiać nosa poza jego mury.
Harry zmarszczył brwi.
- A co wyprawia się w Zakazanym Lesie?
Hagrid skrzywił się, jakby był zły na siebie.
- Znowu za dużo paplam... - wymamrotał.
- Hagridzie - powiedział Harry z naciskiem. - Co się dzieje w Zakazanym Lesie? Jeżeli to coś niebezpiecznego, to powinienem chyba o tym wiedzieć, żebym mógł się przygotować, prawda? Proszę, chociaż ty nie traktuj mnie jak dziecko.
Hagrid zatrzymał się i westchnął ciężko.
- No dobra... Ale nie możesz nikomu o tym powiedzieć. Ani słówka.
Harry podniósł dłoń.
- Obiecuję.
Półolbrzym pokiwał głową i wbił wzrok w zdeptany śnieg.
- Coś morduje zwierzaki. Coś albo ktoś. I to w straszny, okrutny, przeokropny sposób.
Harry zmarszczył brwi.
- Zwierzaki? Jakie zwierzaki? I po co? Voldem... Przepraszam, Sam-Wiesz-Kto ma już swoje ciało i nie potrzebuje krwi jednorożców.
Hagrid pokręcił głową.
- To nie o to chodzi. Psor Dumbledore myśli, że to jakieś... ćwiczenia. Bo ginie mnóstwo różnych zwierzaków. Nawet ptaki.
- Ćwiczenia? - Nie brzmiało to zbyt przyjemnie.
- Taa... w zabijaniu.
Harry rozszerzył oczy, czując jak jego serce przyspiesza.
- J-jak to?
- Niektóre zwierzaki zabiła Avada, ale niektóre... - Hagrid zawiesił głos, jakby to, o czym opowiadał, było zbyt przerażające.
- Co? - dopytywał się Harry, czując nieprzyjemny uścisk w gardle.
- Niektóre bidule były poobdzierane ze skóry, niektóre spalone, niektóre zamrożone, rozwalone na kawałeczki, a nawet znalazłem jednego ptaka z... - Widząc przerażenie malujące się na twarzy Harry'ego, Hagrid chyba w końcu postanowił ugryźć się w język. - Chyba się przymknę...
Harry nie potrafił uwierzyć w to, co właśnie usłyszał. Czuł, że robi mu się niedobrze, kiedy wyobraził sobie te wszystkie okropieństwa.
- To... straszne - zdołał w końcu wydusić.
A Dumbledore to przed nim ukrywał! Cholera, przecież sam często chodził po tym lesie.
- Nie wiadomo, co je zabiło?
Hagrid pociągnął nosem i pokręcił głową.
- Psor twierdzi, że to wygląda jak sprawka uczącego się "do zawodu" Śmierciożercy. Podobno te bydlaki ćwiczą najpierw klątwy na biednych zwierzakach, żeby potem rzucać je na ludzi. Myśli, że to może być sprawka... - Hagrid zająknął się, jakby nie chciało mu to przejść przez gardło - ...jednego albo kilku uczniów Hogwartu. Cholibka, Harry, nie podejrzewałem, że dożyję takich czasów, kiedy dzieciaki będą mordować zwierzaki w moim lesie, żeby ćwiczyć się na Śmierciojadów. Gdybym tylko takiego złapał... - Hagrid zacisnął wielką pieść, a jego rysy wyostrzyły się. - Tylko że oni przyłażą jedynie nocą. I muszą dobrze znać las, bo wybierają takie drogi, co to ich nikt, poza psorami, nie zna.
Harry zmarszczył brwi. Gdzieś w głębinach jego umysłu pojawiła się bardzo nieprzyjemna myśl, ale błyskawicznie ją zdusił. Była zbyt przerażająca.
- Mam nadzieję, że w końcu go złapiecie. Albo ich. Mógłbym spróbować pomóc, gdybym...
- Nie, Harry, nie mieszaj się w to. Psor Dumbledore i tak ukręciłby mi głowę przy samym siedzeniu, gdyby wiedział, że ci to wypaplałem.
Harry zasępił się. Dlaczego wszyscy musieli traktować go jak dziecko? Dlaczego ukrywali przed nim prawdę? Dlaczego nikt mu nie chciał niczego powiedzieć i wszystko musiał wyciągać niemal siłą? Czy było coś jeszcze, o czym nie wiedział? Na razie nie otrzyma odpowiedzi na te pytania i musi się z tym pogodzić. Ale miał nadzieję, że już niedługo...
Jego uwagę rozproszył błysk po lewej stronie. Odwrócił głowę i zatrzymał się tak nagle, że idący za nim ludzie niemal na niego wpadli.
Stał przed wystawą sklepu z upominkami. Na jednej z półek znajdowała się figurka. A właściwie dwie figurki, połączone ze sobą. Lśniącego złotem lwa oplątał mieniący się srebrzyście wąż. Przesuwał się powoli pomiędzy jego łapami, ocierał łbem o miękką grzywę, oplatał pierś i zakleszczał go w uścisku, a lew odwdzięczał się lizaniem jego migoczących łusek.
Harry tylko stał i wpatrywał się jak zaczarowany w to, co widział.
Obok stało kilka podobnych figurek, symbolizujących domy w różnych kombinacjach, ale jego interesowała tylko ta jedna.
- Zaczekaj tu, Hagridzie. Zaraz wrócę - rzucił do przyjaciela i wszedł do sklepu.
Pomieszczenie wypełnione było uczniami, którzy kupowali prezenty dla swoich bliskich. Harry zauważył czwartorocznego na oko Ślizgona, który rumieniąc się i rzucając wokół spłoszone spojrzenia, tak jakby obawiał się zostać złapanym przez swoich kolegów, kupował figurkę z wężem i borsukiem.
Harry uśmiechnął się pod nosem. I to by było na tyle, jeżeli chodzi o sympatie i antypatie pomiędzy domami. Zawsze znajdzie się ktoś, kto nie będzie zwracał uwagi na stereotypy i pójdzie własną drogą.
Tak, tylko że Ślizgon mógł już stąd wyjść z prezentem, a Harry wciąż stał na środku pomieszczenia, czując się niezwykle głupio i nie mając odwagi podejść do lady. Ale pewnie nie będzie musiał zbyt długo czekać...
- Och, pan Potter! - zaszczebiotała ubrana w różowy fartuszek ekspedientka, klaszcząc w dłonie. - To zaszczyt widzieć tu pana. Przyszedł pan po prezent dla kogoś bliskiego?
...no właśnie.
- Ee... - wydukał Harry, czując na sobie spojrzenia wszystkich zebranych w sklepie osób. - Ja... ekhem... To znaczy... Przyjaciel poprosił mnie, żebym kupił coś dla jego d-dziewczyny - wydusił, czując, że zaschło mu w gardle. Sprzedawczyni rzuciła mu długie spojrzenie i uśmiechnęła się.
- Och, a czy ten "przyjaciel" chciałby coś konkretnego?
- Ekhem... tak. Bardzo podoba mu się ta figurka z wystawy. Z lwem i... i... - Och, dlaczego ona musiała uśmiechać się w taki denerwujący sposób? - ...wężem - dokończył, czując jak coś ściska jego płuca. Dziewczyna uniosła brwi i spojrzała na zaglądającego przez okno Hagrida.
Pięknie, teraz wszyscy będą już wiedzieć, że jego prawdopodobna dziewczyna jest ze Slytherinu. Po prostu cudownie! Chyba że jakimś cudem ktokolwiek uwierzył w tę bajeczkę o "przyjacielu", ale widząc minę ekspedientki równie dobrze mógłby opowiedzieć o stadzie goniących go krwiożerczych pufków, przez które musiał ukryć się w tym sklepie, i które teraz czaiły się przed wejściem, aby odgryźć mu stopy.
Na szczęście dziewczyna nie komentowała już więcej, tylko wyjęła spod lady figurkę i zapakowała ją, tłumacząc Harry'emu, że jest zaczarowana w taki sposób, iż można "nagrać" na niej jakiekolwiek słowa albo dźwięki i po wypowiedzeniu odpowiedniej frazy, figurka będzie je odtwarzać.
Harry podziękował cicho, zapłacił i wypadł ze sklepu jak burza, wciąż czując na sobie jej rozbawiony wzrok.
Ale kiedy tylko znalazł się na zewnątrz, przestało mieć to dla niego znaczenie. Najważniejsze było, że w końcu znalazł odpowiedni prezent dla Snape'a. Uśmiechnął się do siebie na samą myśl o minie Severusa, kiedy zobaczy figurkę. Ale musiał ją kupić! Była taka... perfekcyjna.
Harry zatrzymał się w jeszcze kilku sklepach i kupił prezenty dla przyjaciół, a dla siebie czerwoną, atłasową koszulę i czarny krawat na świąteczną kolację.
Hagrid był bardzo przyjemnym towarzyszem. Nie zadawał mu dociekliwych pytań i nie próbował podejrzeć, co kupił. Z Ronem i Hermioną nie udałoby mu się załatwić tego wszystkiego tak, aby nie skończyło się na wielkiej kłótni. Okazało się, że Hagrid słyszał o imprezie organizowanej przez Tonks i że tak, z chęcią się na nią wybierze, jeżeli Harry go zaprasza, bardzo chętnie, będzie mógł z nimi pogadać i w ogóle, bo tak rzadko mają czas, aby go odwiedzić.
Na tę uwagę Harry'emu zrobiło się trochę głupio. Snape tak bardzo wypełniał każdą jego chwilę, że zapomniał o całej reszcie świata. W ogóle to już od jakiegoś czasu nosił się z zamiarem napisania listu do Lupina, ale ciągle coś mu przeszkadzało. A raczej ktoś. A raczej spotkania z tym kimś. I myślenie o tym kimś niemalże przez cały czas, kiedy tylko się nie uczył albo nie spał.
Cholerny Snape!
Jego Snape.
Znalazł Rona w tym samym sklepie, w którym go zostawił. Zaszył się w dziale z poradnikami na temat skutecznych taktyk i technik obronnych i Harry bardzo się namęczył, aby go stamtąd wyciągnąć. Hermionę spotkali obok Trzech Mioteł. Miała pełną torbę książek i zaczerwienione z podekscytowania policzki. Przez całą drogę do Hogwartu opowiadała im o najnowszej serii książek o numerologii, na które natknęła się w księgarni i nie mogła się od nich oderwać.
Hagrid odprowadził ich aż pod same wrota zamku, po czym pomachał i obiecał, że spotkają się wieczorem na imprezie, a oni, nadal rozmawiając, weszli do głównego holu i ruszyli do wieży Gryffindoru razem z innymi powracającymi z Hogsmeade, podekscytowanymi uczniami.
***
Kiedy weszli do gospody, musieli przystanąć, aby upewnić się, że trafili w odpowiednie miejsce, ale obecność siwobrodego barmana i plątającej się gdzieś za barem kozy potwierdziła ich przypuszczenia. Byli w Świńskim Łbie, ale... jakże odmienionym.
Każdy skrawek głównej sali przystrojony został kolorowymi łańcuchami, bombkami i świecidełkami. Stoliki, nakryte iskrzącymi w świetle płonących świec obrusami, zastawione były przeróżnymi specjałami z Miodowego Królestwa. Na samym środku utworzono specjalne miejsce do tańczenia, pokryte woskowanym parkietem w kolorze błyszczącego gwiazdami ciemnogranatowego nieba.
- Jak tutaj pięknie... - wyszeptała Hermiona, rozglądając się z zachwytem. - Sama to zrobiłaś?
Tonks uśmiechnęła się promiennie.
- Profesor Flitwick pomógł mi trochę z podłogą, a profesor Sprout zrobiła girlandy z kwiatów.
Pokiwali głowami z uznaniem i poszli wybrać dla siebie stolik.
- A niech ją! - syknął Ron, kiedy już zajęli miejsca, wpatrując się niczym jastrząb w Ginny, która trzymała za rękę jakiegoś wysokiego Krukona. Usiadła z nim w samym rogu pomieszczenia, rzucając bratu od czasu do czasu pełne wyższości spojrzenia.
- Jak ona może tak bezczelnie... trzymać go za rękę? I to na moich oczach! Pójdę tam zaraz i...
- Siadaj! - Hermiona z pomocą Harry'ego złapała go za koszulę i pociągnęła z powrotem na miejsce. - Co ty wyprawiasz? Przecież oni nic nie robią! A Ginny może chodzić z kim chce! Przestań wreszcie zachowywać się jak skończony kretyn i daj jej trochę swobody!
Ron rzucił swoje najbardziej mordercze spojrzenie, ale nie zrobiło to na niej wrażenia.
- Powiedz coś, Harry - Hermiona wbiła w niego wyczekujące spojrzenie.
- Ja... ee...
- Cześć wam! - Nagle tuż obok ich stolika wyrosła Luna. Miała na sobie zieloną sukienkę przypominającą obwieszoną bombkami i łańcuchami choinkę. A na głowie wielką, złotą gwiazdę. - Mogę się do was przysiąść?
- Jasne! - Harry jako pierwszy zrobił jej miejsce, wdzięczny za wybawienie go od konieczności wmieszania się w kolejną kłótnię przyjaciół. Miał ich powoli dosyć, a impreza nawet się jeszcze na dobre nie zaczęła.
- Ekhem... - Głos dobiegający ze środka sali zmusił ich do zamilknięcia i do spojrzenia na stojącą w centralnym miejscu parkietu Tonks. - Chciałam was bardzo serdecznie powitać i podziękować za przybycie. Mam nadzieję, że będziemy się świetnie bawić i że ten wieczór zbliży nas do siebie... - Czy Harry'emu się wydawało czy spojrzenie Tonks rzeczywiście na ułamek sekundy spoczęło na siedzącej tuż obok niego Lunie? - ...jeszcze bardziej niż byliśmy... zbliżeni do tej pory. Ekhem, chyba wszystko poplątałam. - Machnęła ręką i uśmiechnęła się z zakłopotaniem. - Mniejsza z tym. Jedzcie, pijcie i bawcie się tak dobrze, jakby mnie tu wcale nie było. - Kiwnęła różdżką w stronę stojącego w kącie gramofonu, z którego zaczęły wypływać skoczne dźwięki świąteczno-imprezowych piosenek Fatalnych Jędz, Strachów Na Lachy i wielu innych czarodziejskich zespołów. Harry większości z nich kompletnie nie znał, ale szybko dał się wciągnął we wspólne śpiewanie razem z Ronem, Hermioną, Luną i Tonks, która także przysiadła się do ich stolika.
Do obowiązkowej kolejki piwa kremowego Nimfadora wyciągnęła z kieszeni swojego czarnego, nabijanego srebrnymi nitami płaszcza butelkę czegoś "specjalnego", co po złożeniu przysięgi, że nie powiedzą o tym żadnemu innemu nauczycielowi, dolała im do piw.
Harry stwierdził, że smakowało podobnie jak martini, które pił u Snape'a, ale o wiele bardziej paliło w język. I było trochę gorzkie, ale dzięki temu idealnie równoważyło słodycz piwa kremowego. Tonks nalała sobie potrójną porcję i uśmiechnęła się szeroko.
Policzki Luny już po pierwszej kwarcie piwa niebezpiecznie się zaczerwieniły. Zaczęła im opowiadać o spisku, w którym Ministerstwo próbowało zatuszować swoje akty terroru i napaści wobec żyjących samotnie czarownic, podejrzewając je o porywanie i zjadanie mugolskich dzieci. Ale jej ojciec odkrył ich sposoby działania i opublikował je w "Żonglerze", za co próbowali go zamknąć w Azkabanie, aby go uciszyć. Wszyscy słuchali jej z pobłażliwymi uśmiechami na ustach. Nawet Neville, który także się do nich dosiadł. Wszyscy, oprócz Tonks, która wpatrywała się w nią tak, jakby wierzyła w absolutnie każde jej słowo. Po trzeciej kolejce piwa "z dodatkiem" Luna uciszyła się i stała się dziwnie małomówna. Kołysała się tylko z boku na bok, wbijając rozmyty wzrok w stolik i od czasu do czasu zerkając na zaśmiewającą się do łez z dowcipów Rona Tonks.. A Harry tylko sączył swój napój i przyglądał się jej z coraz większym zainteresowaniem.
Kilka par odważyło się w końcu i zaczęło tańczyć na parkiecie. Tonks jednym silnym pociągnięciem posadziła Rona na miejscu, kiedy chciał się zerwać i odciągnąć Ginny od przytulającego ją w tańcu Krukona. Po jakimś czasie do ich stolika dosiadła się nieznana dziewczyna, która przedstawiła się jako Anastassy Lipswic i wytłumaczyła, że przyszła razem z Ginny i jej chłopakiem Gregorym. Nieśmiało zapytała, czy może się dosiąść, a rozbawione towarzystwo z chęcią jej na to pozwoliło. Zajęła miejsce naprzeciw Harry'ego i wlepiła w niego maślany wzrok.
Kiedy Tonks zaczęła rozmawiać z Neville’em o Zielarstwie, Ron i Hermiona zerkali na siebie przelotnie i szeptali coś do siebie, a Luna wbiła spojrzenie w trzymany w ręku na wpół opróżniony kufel, błądząc myślami gdzieś daleko, Anastassy odchrząknęła i posłała Harry'emu nieśmiałe spojrzenie.
- Jesteś tu sam, Harry? - zapytała cichym, drżącym głosem.
Oho...
W głowie chłopaka zapaliła się lampka ostrzegawcza z napisem: Uwaga, kolejna "mała Ginny"!
- Ee... No niezupełnie. Jest Ron, Hermiona, Neville, Luna, T...
Dziewczyna zachichotała, rumieniąc się.
- Jesteś taki zabawny... - Harry spojrzał na nią tępo. - Chodziło mi o to, czy... no wiesz... czy masz dziewczynę?
Harry poczuł napływający na policzki rumieniec.
- Tak, mam. Ale nie tutaj. Ona... nie mogła przyjść.
- Jest z Hogwartu? - dopytywała się Krukonka. - Posępnie skinął głową, wpatrując się intensywnie w swoje piwo. - Jest ze... Slytherinu?
Harry poderwał głowę.
- Co?
Rozmowy przy stole nagle ucichły. Harry niemal wyczuwał wibracje przysłuchujących się z zaciekawieniem kilku par uszu.
- Skąd ci to...? Kto ci to...? - zaczął się jąkać.
Dziewczyna zarumieniła się.
- Tak słyszałam. Dzisiaj po południu. McMillan z czwartego roku Gryffindoru opowiadał o tym Pettersenowi i Ciddy'emu. A oni później...
- To brednie! - wycedził szybko Harry, widząc pełen niedowierzania wzrok, którym wpatrywał się w niego Ron. Och, już sobie wyobrażał tę awanturę, gdyby przyjaciel naprawdę uwierzył, że Harry chodzi z kimś ze Slytherinu.
- Och, Harry! - Hermiona uśmiechnęła się. Nie wyglądała na zaskoczoną, raczej na nieco już wstawioną. - Przecież to oczywiste. W innym wypadku nie ukrywałbyś tego przed nami. To widać. Ostatnio ciągle jesteś jakiś nieobecny, uśmiechasz się sam do siebie, ciągle gdzieś odpływasz myślami. Jeżeli to nie są objawy zakochania, to ja nie nazywam się...
- Wiedziałaś o tym? - wpadł jej w słowo Ron. - Wiedziałaś i nic mi nie powiedziałaś?
- Podejrzewałam - poprawiła go Hermiona. - Zresztą, gdybyś zwracał uwagę na coś więcej poza obiadem, sam mógłbyś to zobaczyć.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? - Ron puścił mimo uszu uwagę Gryfonki i wbił w Harry'ego rozżalone spojrzenie. - Jestem twoim najlepszym przyjacielem! Powinienem wiedzieć, że...
- To sprawa Harry'ego - wtrąciła się nagle Luna. Wszyscy spojrzeli na nią z zaskoczeniem. Przez ostatnie pół godziny nie odezwała się ani słowem. - To sprawa Harry'ego, co i z kim robi. Musiał mieć ważny powód, że wam nie powiedział. Gdybym była nim, to też nic bym wam nie powiedziała. I nie możecie tego wymagać. Harry nie chce o tym rozmawiać. Prawda? - Spojrzała na niego z determinacją.
Harry przez chwilę patrzył na nią z zaskoczeniem, ale kiedy doszedł do siebie, uśmiechnął się z wdzięcznością i skinął głową.
- Prawda. Dzięki, Luno.
Ron, który najwyraźniej też w końcu doszedł do siebie, prychnął tylko, uznając najwyraźniej, że nie warto słuchać Luny i otworzył usta, żeby dalej zamęczać Harry'ego pytaniami, ale powstrzymała go Hermiona, łapiąc za ramię i mocno ściskając. Chłopak spojrzał na nią ze złością, lecz widząc jej intensywny wzrok, mówiący "jeszcze jedno słowo, a będziesz miał kłopoty!" szybko zrezygnował i spuścił oczy, wbijając je w swoje piwo.
- Masz rację, Luno - powiedziała w końcu Hermiona. - Przepraszam, Harry. Nie powinnam cię tak naciskać.
Harry wzruszył ramionami i napił się piwa. Chciał po prostu, aby ten temat został zamknięty. Wiedział, że nie powinien kupować prezentu dla Severusa przy tylu uczniach. Plotki w Hogwarcie roznoszą się szybciej niż smród łajnobomb. Ale miał gdzieś, co będą podejrzewać. Jak długo nie będą go tym zamęczać i nie domyślą się prawdy, mogą myśleć sobie, co chcą. Nawet lepiej, że podejrzewają kogoś ze Slytherinu. To przynajmniej dobra wymówka, dlaczego nie chce im o tym powiedzieć i dlaczego nigdy nie przedstawi im swojej ukochanej.
- Ekhem... - Tonks odchrząknęła, chcąc najwyraźniej przerwać tę nieprzyjemną ciszę, która zapadła. - To co się robi z tymi krzyżówkami mandragor i śnieguliczki, kiedy już się je przesadzi? - zwróciła się do Neville'a, tak jakby wcale nie przerwali rozmowy. Ale Harry zauważył, że co chwilę zerka na Lunę, a w jej oczach błyszczy coś... dziwnego. Jakby coś ją trapiło.
Luna powróciła do wgapiania się w swój kufel, Hermiona zaczęła szeptać coś Ronowi, a Anastassy, cała czerwona na twarzy, uśmiechnęła się do Harry'ego ze skruchą.
- Przepraszam... - szepnęła. - Nie chciałam...
- Nieważne. - Gryfon machnął ręką. "I tak w końcu by się dowiedzieli" - dodał w myślach.
Z gramofonu zaczęły dobiegać dźwięki jakiejś nastrojowej ballady. Światła przygasły, a na parkiet wyszło więcej par.
Anastassy rzuciła Harry'emu długie spojrzenie i oblizała wargi.
- Tak się zastanawiałam... Czy... czy chciałbyś ze mną zatańczyć?
Harry niemal zakrztusił się piwem.
- Co? - zapytał, zdezorientowany.
Tańczyć? On? To chyba jakiś żart. Mało zabawny żart.
- Nie, dziękuję, mam... boli mnie kostka - wymamrotał pierwsze kłamstwo, które przyszło mu do głowy. Dziewczyna westchnęła i spojrzała tęsknym wzrokiem na przytulające się do siebie pary. Do uszu Harry'ego dotarły słowa śpiewanej kobiecym głosem piosenki:
No you don't know the one
Who dreams of you at night
And longs to kiss your lips
Longs to hold you tight
Oh I am just a friend
That's all I've ever been
Cause you don't know me**
- Bardzo lubię tę piosenkę - wtrąciła Anastassy, spoglądając na Harry'ego z nieśmiałym i pełnym nadziei uśmiechem na różowych ustach. Harry wsłuchał się w tekst.
I never knew the art of making love
No my heart aches with love for you
Afraid and shy I let my chance go by
The chance that you might love me too**
"Litości" - jęknął w myślach i w ostatniej chwili powstrzymał palącą chęć uderzenia czołem o stół. Spojrzał na wpatrującą się w niego błyszczącymi oczyma dziewczynę. Nie można powiedzieć, że była brzydka. Miała długie, kasztanowe włosy i oczy w kolorze piwa kremowego, ale.... ale nie była nim. Nie miała tych demonicznych oczu ani rozmiękczającego kolana uśmiechu. Gdyby nie siedziała przed nim i nie próbowała go tak bezczelnie podrywać, Harry w ogóle nie zwróciłby na nią uwagi.
- Może... - odezwała się po chwili. - Może jednak...
- Zaraz wracam - przerwał jej Harry, podnosząc się szybko z miejsca. Podszedł do Ginny, wtulającej się w szyję swojego chłopaka i odchrząknął.
Dziewczyna odwróciła się szybko i rozszerzyła oczy, widząc stojącego za nią przyjaciela.
- Och, witaj Harry - uśmiechnęła się.
- Muszę z tobą pogadać - wycedził. - Teraz.
Ginny zmarszczyła brwi, ale skinęła głową, po czym spojrzała na swojego chłopaka.
- Zaraz wracam, Greg.
Wstała, pocałowała go w policzek i pozwoliła się Harry'emu odciągnąć w kąt pomieszczenia.
- Kim jest ta dziewczyna, którą przyprowadziłaś, i czego ona ode mnie chce? - zapytał, wbijając w nią rozdrażnione spojrzenie.
Ginny spojrzała ponad jego ramieniem i roześmiała się.
- Anastassy? Jest z czwartego roku i śmiertelnie się w tobie kocha. To siostra Grega. Zamęczała nas, żebyśmy ją zabrali, kiedy dowiedziała się, że też tu będziesz. Nie bądź dla nie taki surowy, Harry.
- Co? Zakochana we mnie? - Harry wybałuszył oczy i spojrzał przez ramię. Anastassy pomachała mu, uśmiechając się promiennie. - Ale ona mnie w ogóle nie zna. Zresztą, nic mnie to nie obchodzi. Ona przez cały czas zamęcza mnie, żebym z nią zatańczył - wycedził przez zaciśnięte zęby.
- No to zrób to. Nie widzę problemu. Uszczęśliwisz ją i może w końcu się od ciebie odczepi.
- Nie rozumiesz. Ja nie tańczę. Nie umiem tańczyć. Nie lubię ta... Co ty robisz? - zawołał zaskoczony, kiedy Ginny pociągnęła go na parkiet. Zachwiał się i w ostatniej chwili złapał równowagę, ponieważ po trzech kolejkach piwa kremowego z ekstra dodatkiem od Tonks kręciło mu się już w głowie i zaczął mieć poważne problemy z koordynacją ruchową.
- Pokazuję ci, jak się tańczy - roześmiała się Ginny, łapiąc go za ręce i przyciągając do siebie. - Spojrzała w bok i pomachała do siedzącego przy stoliku Grega, tak jakby dawała mu znak, że wszystko jest w porządku. Mrugnęła do niego i z powrotem zwróciła się do zaskoczonego Harry'ego. - Podczas balu bożonarodzeniowego w czwartej klasie nawet całkiem dobrze ci szło, ale musisz popracować nad techniką - Ginny położyła jego rękę na swojej talii i złapała go za drugą. - A teraz zamknij oczy i spróbuj zapamiętać kroki. W lewo. W prawo. Krok do tyłu. Świetnie. Teraz w bok i obrót. - Puściła go, zrobiła piruet i przyciągnęła go z powrotem do siebie. Owionął go migdałowy zapach jej perfum. Poczuł na twarzy muśniecie miękkich loków. - Brawo, właśnie tak. I jeszcze raz. W lewo...
To dziwne, ale tańczenie z Ginny wcale nie było takie trudne. Może to dzięki krążącemu w żyłach alkoholowi. Nie czuł się taki spięty, jak dwa lata temu. Nie czuł na sobie tej presji, którą wywoływało kilkadziesiąt par wpatrujących się w niego oczu. Wystarczyło tylko zapamiętać kroki. Nie, to wcale nie było takie skomplikowane. A nawet jeżeli głębiej by się nad tym zastanowić, to całkiem mu się to podobało. I dzięki temu, że przez cały czas miał zamknięte oczy, mógł wyobrażać sobie, że tańczy z Severusem.
Nie, to była głupi myśl. Obaj nienawidzili tańczyć. Ale może... może kiedyś...
Mógłby wtedy stanąć bliżej niego. O, właśnie tak. I owinąć ramiona wokół jego pasa, czując pod palcami szorstkie szaty, szeleszczące cicho wokół nich. Tak jak teraz. I mógłby położyć głowę na jego ramieniu i...
...i wtedy usłyszał zdezorientowany głos Ginny:
- Co ty wyprawiasz, Harry?
Jej słowa zmieszały się z nagłym, nieprzyjemnym uczuciem wzrostu napięcia, które spowodowało, że wszystkie włoski na jego ciele uniosły się. Harry otworzył oczy, a jego wzrok padł na drzwi. Drzwi, w których stał Dumbledore i... Snape.
Harry potknął się o własne nogi, zachwiał, pociągnął za sobą Gryfonkę i wylądował na podłodze. A Ginny na nim. Potrzebował chwili, aby się otrząsnąć i wypluć z ust jej włosy. Kiedy mu się to udało i zerknął w kierunku drzwi, niemal udławił się własnym językiem, widząc spojrzenie, które wbijał w niego Severus.
Mroziło.
Szybko zrzucił z siebie zaskoczoną Gryfonkę i zerwał się na równe nogi. Greg podbiegł do swojej dziewczyny i pomógł jej się podnieść, ale Harry nie zwracał na to uwagi. Próbował nie drżeć pod wpływem lodowatego, płonącego wściekłością spojrzenia Severusa. Czuł, że gdyby tylko byli tutaj sami, nie wyszedłby z tej konfrontacji bez szwanku.
Tonks niemal opluła się swoim piwem, widząc podchodzącego do niej, uśmiechniętego dyrektora. Zerwała się na równe nogi, aby go powitać, ale Dumbledore ręką dał jej znak, aby nie wstawała. Przez zasłonę lodowatego przerażenia, które go ogarnęło, Harry usłyszał uspokajający głos dyrektora, iż wpadł tylko na chwilkę, aby zobaczyć czy wszystko w porządku i czy dobrze się bawią. A profesor Snape był na tyle uprzejmy, że zgodził się mu towarzyszyć.
Harry przełknął ślinę i wbił wzrok w podłogę, próbując uciec przed tym morderczym spojrzeniem, które niemal wypalało mu dziurę w czaszce. Dlaczego miał wrażenie, że właśnie narobił sobie bardzo, ale to bardzo poważnych kłopotów?
- Harry, wszystko w porządku? - usłyszał zmartwiony głos Ginny. - Nagle stałeś się bardzo blady. Źle się czujesz?
Harry pokręcił głową.
- Nie, to tylko... to piwo. Za dużo piwa. Tak. Lepiej usiądę. Dzięki - wymamrotał nieskładnie, podchodząc do stolika i ciężko opadając na krzesło, ponieważ poczuł, że jego kolana drżą.
Kurwa! Jak to musiało wyglądać? Co Severus sobie mógł pomyśleć? Że on i Ginny...
Nie!
Z przerażeniem spojrzał jeszcze raz na drzwi, ale zarówno dyrektor, jak i mroczna sylwetka Mistrza Eliksirów zniknęły tak szybko, jak się pojawiły. Jednak unosząca się w powietrzu groźba pozostała i Harry poczuł, że potrzebuje czegoś mocniejszego, aby wyrzucić ją ze swojej głowy.
- Muszę się napić - sapnął, łapiąc piwo kremowe Tonks i wypijając je niemal duszkiem.
- Czyli kostka przestała cię już boleć - powiedziała cicho Anastassy. Harry spojrzał na nią ze zdziwieniem. O czym ona mówiła? Był teraz tak roztrzęsiony, że wszystko, co nie wiązało się ze Snape'em, który przed chwilą niemal zamordował go wzrokiem, wyparowało z jego umysłu. - No bo pomyślałam, że skoro tańczyłeś z Ginny, to moglibyśmy zatańczyć teraz razem...
O nie!
Harry złapał resztkę swojego piwa, wstał bez słowa, tak jakby w ogóle nie usłyszał wypowiedzi dziewczyny, po czym złapał zaskoczoną Lunę za rękę i odciągnął ją na bok, do najbliższego wolnego stolika.
- Czy możemy tu chwilę posiedzieć? - zapytał, kiedy z westchnieniem opadł na krzesło. - Może w końcu jej się znudzi i sobie pójdzie - szepnął, wskazując głową na stolik za sobą.
- Nie ma sprawy - mruknęła Luna, obserwując Harry'ego uważnym wzrokiem. Przeniosła spojrzenie na zamknięte drzwi, a później z powrotem na wpatrującego się ponuro w iskrzące się na obrusie cekiny Harry'ego.
- Nie martw się, Harry - szepnęła po chwili namysłu. - Przejdzie mu. Wcale nie wyglądało, jakbyś z nią tańczył, a później ją obmacywał, a później... jakby na tobie leżała. To znaczy... może trochę.
- Bardzo ci dziękuję - wymamrotał, marząc jedynie o kolejnej porcji piwa z ekstra dodatkiem. A może lepiej o dodatku z piwem.
- To chyba dobrze, że jest o ciebie zazdrosny? To znaczy, że mu na tobie zależy. Gdyby mu nie zależało, nie byłby zazdrosny - wyjaśniła Luna, chociaż język trochę jej się plątał.
- Taa - mruknął Harry, zerkając do tyłu na swoich roześmianych i rozgadanych przyjaciół, a następnie przenosząc wzrok ponownie na siedzącą obok niego Krukonkę. Zmarszczył brwi, kiedy dostrzegł na jej twarzy autentyczny... smutek. - Wszystko w porządku? - zapytał. Dziewczyna uśmiechnęła się i spuściła wzrok. Miała zarumienione policzki i wodniste oczy. Wyglądała, jakby zmagała się ze sobą. Spojrzała na opowiadającą coś z entuzjazmem Tonks i ponownie spuściła wzrok.
- Tak, tylko... tak się zastanawiam. Jak sobie z tym radzisz, Harry? To znaczy... czy on nie ma nic przeciwko temu, że jesteś taki młody?
Harry zamrugał. Luna wyglądała na bardzo poważną. W zasadzie to nigdy nie widział na jej twarzy wyrazu takiego... zagubienia.
- N-nie. Chyba raczej nie - odparł niepewnie. - To znaczy... - Zamyślił się. Severus jakoś nigdy nie robił z tego problemu, o ile sobie dobrze przypominał. Chyba nie przeszkadzało mu to, że Harry miał tylko szesnaście lat i był od niego ponad dwa razy młodszy. Wyglądało nawet na to, że to... lubił. - Nie, nie wydaję mi się. - To było dziwne rozmawiać o tym z Luną. Ale była jedyną osobą w całej szkole, która znała jego tajemnicę. I wydawała się ją w pełni akceptować.
- No właśnie - odparła marszcząc brwi. - Przecież to nie powinien być problem. Tak samo jak to, że on jest twoim nauczycielem. Prawdziwa miłość lat nie liczy. Tak mawiała moja mama - uśmiechnęła się do niego niepewnie. Dlaczego miał wrażenie, że wcale nie rozmawiali o nim? - Kochasz go, prawda? - zapytała po chwili wahania.
- Co? - Harry wytrzeszczył oczy
Kochać? Severusa? Co to w ogóle za pytanie? Jak w ogóle...? Nie mógł... Nie, to nie... Poczuł, że się rumieni i nie potrafi tego powstrzymać.
- Lubisz z nim przebywać? - zapytała w końcu rzeczowo, widząc, że Harry najwyraźniej stracił mowę.
- Co? Tak, jasne - wymamrotał, wbijając wzrok w stół.
- Tęsknisz za nim w każdej sekundzie, kiedy się z nim nie widzisz?
- Ee... chyba tak. Raczej tak.
- Mógłbyś zrobić dla niego wszystko, łącznie z tym, co pozornie wydaje się szalone?
- Myślę, że tak - odparł ostrożnie, zagryzając wargę.
- Chciałbyś spędzać z nim każdą wolną chwilę?
Harry uśmiechnął się do siebie.
- O tak...
- I chciałbyś, żeby tak było zawsze?
Harry podniósł głowę i spojrzał na Krukonkę. Jej rozmarzony wzrok utkwiony był w zmieniającej właśnie kolory włosów jak w kalejdoskopie, roześmianej Tonks.
- Uhm - mruknął, czując, że policzki płoną mu coraz bardziej.
- To oznacza, że go kochasz - odparła cicho Luna, odrywając wzrok od Tonks i spoglądając na Harry'ego. Uśmiechnęła się smutno i spuściła głowę. Ale Harry zdążył zauważyć pękniecie w jej dużych, błękitnych oczach.
To znaczy, że go kochasz
Dziwne, ale dokładnie takie samo pęknięcie poczuł właśnie w swojej piersi.
I ono... bolało.
CDN
* "Merry Christmas everyone!" by Shakin' Stevens
** "You don't know me" by Jann Arden
Tłum:
"Nie znasz tej osoby,
Która śni o Tobie w nocy,
Pragnie całować twoje usta,
I pragnie tulić Cię mocno.
Och, jestem tylko koleżanką
I tylko tym zawsze byłam
Ponieważ nie znasz mnie"
"Nigdy nie znałam sztuki uprawiania miłości
Moje serce cierpi z miłości do ciebie
Jestem zbyt przestraszona i nieśmiała i pozwalam, aby moja szansa odeszła
Szansa na to, abyś Ty pokochał mnie także"
|
| | | | |
| Komentarze | | |
dnia lutego 14 2010 23:41:37
Arieligobuss każdego dnia zastanawiam się bardziej i bardziej jak mogę wam służyć bylebyście tworzyły te jakże cudowne dzieło, którym jest wasz ff ^^.
Harry powoli uczy się jak "obchodzić się z Severusem" xD oj podoba mi się, i to nawet az za bardzo. Zastanawiam się w jakie kłopoty wpakował się właśnie nasz kochany biedny Gryfon xd. Oj Snape mu tego nie daruje.
Cholerny Snape!
Jego Snape.
Taaa to idealnie podsumowuje sposób w jaki Harry myśli o kochanym Mistrzu Eliksirów ;d. No i zakończenie - sprawia, że chce się wiedzieć co było dalej. Mam nadzieję, że druga czesć rozdziału ukaże się wkrótce ;d
Pozdrawiam i ściskam gorąco życząc wam Wena czasu i czego tam jeszcze dusza zapragnie ^^
Kagome
Ps: Jednym z największych przywileji, jakie mnie w życiu spotkały jest bez wątpienia możliwość czytania waszego ff ^^ Dziękuję.
Ps2: Ale dziś się podlizuje co nie xd? Ale to dlatego, że may potworek w mojej głowie krzyczy, że chce jeszcze i szybko i duzo xD I cału cału xd |
dnia lutego 14 2010 23:54:10
ohhh... Sama poczułam ten smutek... Cholera Harry, po co dales sie wyciagnac Ginny...! Co za idiotaaaaa! Teraz Severus powinien go zerżnac i mowic: Jesteś. Tylko. Mój. Potter! xDD
Co za debil.... xD ciekawe co z tymi swietami bedzie, skoro Sev jest zły. Nie sadze zeby zwykłe Fellatio pomogło xD Glupia Ginni i glupia siostra Grega! ;P |
dnia lutego 14 2010 23:55:49
O MATULU <333
Akcja z rozmarzonym Harry, który macał Giny i wyobrażał sobie Seva była bezcenna. Pod skóra czułam, że cos złego musi się zdążyć i proszę, wchodzi Dumbek z Mistrzem Eliksirów! Już sobie wyobrażam jaką mógł mieć minę, nie wspominając o dość...gwałtownej reakcji Harrego.
Rozmowa z Luną była cudowna. Nie spodziewałam się, że czuje coś do Tonks. Niezły numer Ale dzięki temu lepiej rozumie Harrego. Uważam, że ładna by była z nich para. Obie do siebie pasują pod względem dziwność i ekstrawagancji. Ach, ta miłość. Niby Luna taka młoda, a mądrze gada. Oby Potter dobrze się wytłumaczył Severosowi, bo świąt nie będzie...
A przy okazji świąt to plan A i plan B były powalające. Reakcja Seva totalnie mnie zaskoczyła. NIE NIE NIE I WEŹ SIĘ ODPIEPRZ hahah, boskie XD Gratulacje dla Pottera za niebywałą wytrwałość i ślizgoński spryt. Ładnie go podszedł i postawił na swoim. Normalnie jestem z niego dumna
Prezent...ach, aż mimowolnie się rozmarzyłam. Figurka łącząca symbole obu domów jest świetna! Ciekawe jak Sev na nią zareaguje. Prychnie i rzuci komentarz, czy może wybałuszy oczy i będzie milczał? Wprost nie mogę doczekać się kolejnego rozdziały.
Dziękuję! Jesteście genialne |
dnia lutego 14 2010 23:58:37
ja tez mam nadzieje ze kolejna część szybko sie ukaże ;D hmm... Tak, to jak sprytnie Harry podszedł Snape'a mi sie podoba ;D wgl strasznie mnie kreci jak Harry pokazuje Slizgońska strone ;D to takie... niebezpieczne ;D ej, Severus musial sie naprawde wsciec, jeszcze ten debil wyladawal z Ginni na podlodze xD a po tym co opowiadal Severusowi... To ja nie wiem ;P czuje ze bedzie kara... i to nie za miła, a moze miła ;D ? zalezy ;P |
dnia lutego 15 2010 00:05:32
Kocham taką Lunę. Kocham takiego Severusa. Kocham nawet takiego Harry'eo, beznadziejnego, niezdarnego, nieco bezmyślnego, zakochanego Harry'ego.
Czekanie na drugą część tego rozdziału to będzie koszmar...
No to już wiemy, co jest problemem w związku Luny i Tonks. Dziwne, Tonks nagle robi się odpowiedzialna i przejmuje się konwenansami? Wow, to znaczy, że i jej zależy! Przewrotne, ale właśnie tak bywa najczęściej. Biedna, słodka Luna, jako jedyna rozumie Pottera - widać, że i ona kocha Tonks.
Byłam też zaskoczona tym, że Harry'emu tak łatwo poszło przekonanie Snape'a do swoich racji. Kompletnie się tego nie spodziewałam, więc czuję się teraz bardzo dziwnie xD Kilkanaście razy czytałam ten dialog:
"- I pomyślałem, że chyba zdecyduję się zostać.
(...)
- A co to ma wspólnego ze mną?
- No... ee... (...) No i pomyślałem, że mógłbym spędzić święta z... t-tobą.(...)
- Nie, nie mógłbyś - wycedził Snape"
Jak tu nie uwielbiać Snape'a? Tu taki zdecydowany protest, a potem dał się ogłupić i Potter wprosił mu się na święta xD Ciekawe, co z tego planu wynikie, skoro właśnie całkowicie się pogrążył. Oby tylko nie próbował przepraszać Severusa mówiąc mu, że go kocha! A wątpię, by figurka gryfońskiego lwa poprawiła Severusowi humor. Chyba, że wąż tego lwa zadusi xD
Obrzydza mnie postać Anastassy, ona jest jeszcze gorsza od Ginny! Tak napastować biednego chłopaka... A Ginny też, co za idiotka! Jak ja jej nienawidzę! Tańczyć z Harrym, gdy ten wyraźnie mówi, że tego nie lubi! XD I jak ON mógł, trzymając ją w ramionach, myśleć o Severusie? Profanacja! xD Luna nieźle ich podsumowała. Ciekawe, co w tamtej chwili myślał Sev... On tego Harry'emu nigdy nie wybaczy!
Co jeszcze... Opis sali w gospodzie - wooo... Widzę to, ja to po prostu widzę, łącznie z tą kozą. I te zespoły - Fatalne Jędzę przełknę, ale to drugie? O.o! xD
Wiem, Hagrid! Fajnie, że pojawił się w rozdziale, lubię, jak się pojawia. A to przypomniało mi o Zakazanym Lesie i treningu młodych Śmierciożerców. Przyszłych Śmierciozerców. Kogokolwiek. Dość racjonalne, ćwiczyć na zwierzętach Niewybaczalne i inne, podobne zaklęcia, ale i tak mnie to brzydzi. Niech poćwiczą na Ginny! Ale cholernie mnie to zastanawia. Harry coś z nimi zrobi, ten to zawsze wszystkich ratuje. Oooch, albo Severus... *zaczyna uroczo bredzić, wyobrażajac sobie Severusa skradającego się po lesie*
Przepraszam za ten komentarz. Tak długo czekałam na ten rozdział, że nie jestem w stanie logicznie myśleć. Jeszcze go w pełni nie przetrawiłam, muszę przeczytać całość raz jeszcze, przemysleć wile rzeczy. Kilka istotnych kwestii totalnie pominęłam. Boję się drugiej części tego rozdziału...
Dziękuję Wam bardzo, bardzo, bardzo! Wam i Kaczalce. Jesteście najlepsze! |
dnia lutego 15 2010 00:32:37
To cudownie, wspaniale, że ten rozdział jest już dzisiaj, chociaż z drugiej strony wolałabym go chyba w całości. Prezent, który wybrał Harry, może skończyć bardzo, bardzo źle, jeśli Severus naprawdę zobaczył tę sytuację pod kątem obmacywania i "leżenia na sobie" - myślę, że po tej emocjonalnej, lirycznej wręcz części, zaserwujecie nam coś, co kompletnie zwala z nóg. Nie próbuję nawet zgadywać dokładnie, co to może być, ale czytelnicza intuicja szepcze mi do ucha, żebym przed drugą połową lepiej usiadła i niczego nie piła w trakcie - przekonamy się, czy słusznie.
Tonks mnie irytuje, ale za to uwielbiam Waszą Lunę. Jest cudowna. Absolutnie, niezaprzeczalnie wyrwana z rzeczywistości, osobowość szczególna, niebanalna. Po prostu genialny detal.
Miło, że nie zrobiłyście z Hagrida kretyna, chociaż martwi mnie ten nieszczęsny las. Nie lubię, gdy zwierzęta giną bezsensownie - jeszcze w taki sposób. Za to nie miałabym nic przeciw, żeby ktoś poćwiczył na Ronie. Niebiosa, ależ on irytujący jest!
No i na sam koniec słówko o planach Pottera. Inteligencja widać przenosi się drogą kropelkową - tylko pogratulować. |
dnia lutego 15 2010 01:28:17
Na początek powtórzenie. Akurat powtórzeń nie cierpię tak samo jak kwiatków, więc muszę wytknąć: Po kolacji zawołał Zgredka i poprosił go, aby przyniósł mu z kuchni jeszcze jedną porcję, bo chciałby zjeść wieczorem w łóżku. Powiedział przyjaciołom, że wróci wieczorem, bo chciałby się przejść i może odwiedzi Hagrida...
Ojjj... wspólny posiłek. W każdym fiku, jaki czytałam do tej pory, uwielbiałam ich wspólne posiłki. To takie romantyczne i intymne zarazem. W dodatku... konsumujący Severus jest niezmiernie seksowny. Widzę właśnie scenę z 1ej części filmowej ekranizacji Pottera, jak Severus je smacznie swój posiłek. Ma pełne usta i spogląda w bok, słuchając Quirrella. Cholera, nic tylko się podniecić na maxa.
W ogóle, to jak Snape na początku powiedział, że nie chce, aby ten spędzał z nim święta, to aż we mnie się coś zagotowało. Biedny Harry, ale jak zwykle nasz kochany Harry znajdzie sposób na swojego ukochanego Mistrza Eliksirów ^^
Buahaa.. biedny Świński Łeb! T_T Ja bym uciekła z tego pubu, z wrzaskiem, gdybym zobaczyła, że jest PRZYSTROJONY. Osobiście, uwielbiam jego ponury i tajemniczy klimat, a także zoofila, brata Dumbledore'a xD
Taniec Harry'ego.. ulala... ale najlepsza z tego wszystkiego była jego rozmowa z Luną. Ja również odpowiedziałabym na każde zadane przez nią pytanie: TAK. Tylko jest mały problem ^^' Że Severus nie istnieje )) Dobra, nie bedę się nad tym rozwodzić, bo mam tego dość.
Tak naprawdę, to myślałam, że Potter pobiegnie za Severusem pod pretekstem, że chce mu się wymiotować, czy coś. xD
A te piosenki mnie dobiły. Zaraz je ściągnę T_T
AAA! I jeszcze jedno. Co się stało, do cholery z Draco? Poza tym, o śmierci Narcyzy również powinno być dosyć głośno w gazetach, a tu nic? Ominęłyście to specjalnie, zapomniałyście, czy jak?
Na koniec, dziękuję za rodział. Uroczy. |
dnia lutego 15 2010 09:14:53
dziękuję bardzo za rozdział ^^
nie wyobrażam sobie przystrojonego świńskiego łba, to miejsce miało swój klimat do którego moim zdaniem ni cholery nie pasują jakieś girlandy i inne bombki no alee.. może to z moją wyobraźnią kiepsko ;]
chciałabym widzieć minę Seva jak zobaczył Ginny z Potterem. no to musiało być coś :D (ale mu da popalić potem, ojjj biedny Potter... xd)
no i ta rozmowa z Luną mnie urzekła, Harry wreszcie przyzna przed sobą, że kocha Snape'a? |
dnia lutego 15 2010 11:04:19
Strasznie długo kazałyście nam czekać na kolejny rozdział, ale jak zwykle się opłacało.
Ślizgońska natura Harrego jak zawsze jest świetna, powinno jej być więcej
Mam nadzieje, że w następnej części Snape przypadkiem, w ataku szału, nie zabije naszego głównego bohatera
Luna jak zawsze pokrętnie do wszystkiego dochodzi, i kiedy Harry połapie się że nie tylko on ma taką sytuacje z jednym z z nauczycieli???
Życzę dalszej weny |
dnia lutego 15 2010 11:19:55
Ejjj... Ten rozdział rzeczywiście był dłuuuugaśny, a mi się zdawało, że taki krótki.. wow... o-o To chyba znaczy, że ubóstwiam to opowiadanie, nawet jak w rozdziale nie ma nic z seksu i tym podobne, ale takie przyznanie się Harry'ego do tego, że kocha Snape'a jest w sumie o wiele lepsze niż seks ^^ Jestem teraz ciekawa, co Severus mu zrobi za to, że tańczył z Ginny xD Ojj, biedny.. nie usiądzie na tyłku przez miesiąc, albo Snape go rozpali przywiąże do krzesła i zostawi na noc Hardkorowo.
Oczywiście, miałam coś jeszcze napisać, ale zapomniałam... jak to ja ^^'''' |
dnia lutego 15 2010 14:06:17
cześć laski początek rozdziału bardzo dobry ale z niecierpliwościom czekam na kontynuacje rozdziału. Jest jednak kilka kwestii. Po pierwsze co się stało z famą biegnącą z prędkościom błyskawicy iż to właśnie Luna jest lubą Harrego? Przecież oficjalnie sie nie rozstali albo coś mi po drodze umknęło. Po drugie nikt nie zauważył że Malfloy rozpłynął się we mgle? Nie żeby mi gamonia brakowało. Pomysł z prezentem jest bomba i naprawde bardzo łatwo i wyraźnie można go sobie wyobraźić - oplatjący lwa wąż, bardziej sugestywnego obrazu ( i prezentu ) nie można było wymyślić. Harry z pewnościom pożaluje tańca z młodą panną Wesley. W dodatku dam sobie głowę uciąć że nasz biedny zakochany po uszy w Snape Harry posądził go o szkolenie uczniów Slyterinu na śmierciożerców. ( ja zresztą też ). Ładnie prosimy o reszte rodziały .... Fanka snarry na głodzie |
dnia lutego 15 2010 14:09:40
Dziękuję Wam ślicznie za dodanie mnie do komentujących Jakie to cudne uczucie móc tak szybko przeczytać kolejną część. Aż z wrażenia nie mogłam skoncentrować się na literkach.
Ale do rzeczy. Wspólna kolacja, yummi, yummi. Jedzący Mistrz Eliksirów jest tak samo pociągający jak wściekły Mistrz Eliksirów Spodnie w dolnej szafce r11; no, no, oczami wyobraźni zobaczyłam Harrego powoli wprowadzającego się do Severusa, muahaha. Ha, ale co tu dużo pisać - nawet jeśli spodnie Pottera w szafce Snape'a nic nie znaczą (bo pewnie nie znaczą, tylko moja wyobraźnia zobaczyła to, co chciała zobaczyć), to i tak trzeba przyznać, że Haruś coraz bardziej zbliża się do niego. Z każdym rozdziałem przebija się coraz głębiej. I to mi się podoba. Chociaż cały czas mam wątpliwości do czego to doprowadzi, cały czas zastanawiam się czy Snape coś knuje (a właściwie czy Wy coś knujecie).
Uwielbiam Was za to, że tworzycie sielankowy nastrój, by za chwilę wprowadzić coś, co może zburzyć całą tę słodycz. Biedny Potter świadomie lub nie, zawsze się w coś wpakuje. Co mnie bardzo, ale to bardzo cieszy.
spojrzenie, które wbijał w niego Severus.
Mroziło.
Haha, w tym momencie usłyszałam wpienionego Szeryfa z Nottingham "and call off Christmas". Ależ jestem ciekawa jaka kara spotka Pottera, nie mogę się doczekać!
Co ja jeszcze chciałam napisać? Aha r11; Luna. Lubię ją u JKR, lubię ją w filmach i u Was tez ją lubię. Jest urocza, nierealna i niesamowicie, na swój sposób, dojrzała. Strasznie mi jej szkoda. Aż mi się ciśnie na usta - Tonks, ty fioletowa krowo, nie znęcaj się nad dziewczyną.
Wąż opleciony wokół lwa - pomysłowe. Tylko jak na taki prezent zareaguje Snape? |
dnia lutego 15 2010 14:27:32
|
dnia lutego 15 2010 16:26:59
Ojojoj zamieszanie
Ginny jak zwykle niesamowicie spontaniczna i urocza.
I Harry knujący jakby tutaj Snepa omotać
po prostu cudo
Co prawda długo trzeba było czekać ale opłaciło się |
dnia lutego 15 2010 16:30:00
Z Gospody:
Kurczę chciałabym zobaczyć minę Snape'a na widok tańczącego Pottera i Ginny xD.
Ten wzrok musiał zabijać i to dosłownie. Nic dziwnego, że Potter tak się przeraził. Jestem ciekawa jak Severus zamierza go teraz ukarać. Moja wyobraźnia podsyła mi bardzo ciekawe obrazy. Kajdany i te sprawy xD.
Co do reszty to coraz bardziej podoba mi się pomysł zeswatania Luny z Tonks. Fajnie tu było wszystko opisane i się do tego przekonałam bo wcześniej było mi to obojętne. A tu już widać, że coś się pomiędzy nimi dzieje. Pewnie dlatego Luna tak łatwo zaakceptowała "związek" Harry'ego. No bo sama czuję coś do swojej nauczycielki.
I gdzie można dostać takie figurki? Też taką chcę xD. I teraz jeszcze się zastanawiam o co chodzi z tymi mordowanymi zwierzętami... Ale to norma. Każdy nowy rozdział przynosi więcej pytań niż odpowiedzi. o_o'
No i doczekałam się momentu, w którym Potter uświadomi sobie, że kocha Snape'a. Sporo mu zajęło, bo aż 33 rozdziały, ale dobre i to.
I jeszcze najlepszy chyba kawałek:
Kątem oka zerknął na Severusa, który przestał żuć i wyglądał, jakby zastanawiał się, czy dokończyć i połamać sobie zęby, które zaciskał w próbie zapanowania nad sobą, czy też wypluć to, co miał w ustach i rzucić tym w Harry'ego.
*oczyma wyobraźni widzi Seva rzucającego jedzeniem w Harry'ego*.. umarłam i urodziłam się na nowo ^^
plus jeszcze bo tam mi się już nie chce edytować, a teraz sobie przypomniałam xD:
O, wkurzyła mnie ta cała dziewczynka co podrywała Pottera. Czy to takie trudne do załapania, że Harry należy do Severusa? Duuuh.. te dzieci coraz głupsze są.
I cały czas byłam przekonana, że Ginny potajemnie wymyka się do jakiejś laski xD. I byłam prawie pewna, że to będzie Cho. A tu zonk i nie. Ale w sumie ten sam dom.
Coś jeszcze miałam... No dobra jak coś se przypomnę to dopiszę.
W każdym razie podobało mi się [jak zawsze] i czekam [jak zawsze] na następną część. xD
Kurczę, ja bym chyba nie wytrzymała takiej presji. Tyle fanów coraz dobija się o kolejne rodziały... strach pomyśleć co będzie jak już dojdziecie do ostatniego rozdziału *drży niekontrolowanie*
Wena! : D |
dnia lutego 15 2010 18:21:43
Przeczytałam chwilę po wyświetleniu tekstu, ale nie zdążyłam skomentować. W każdym razie bardzo, ale to bardzo wam dziękuje, bo poprawiłyście mi humor w tym beznadziejnym dniu.
Naprawdę robisz w nocy to samo co ja? Opowiedz o tym, chętnie posłucham. - Do tej pory pamiętał to potworne uczucie upokorzenia, kiedy usłyszał odpowiedź Snape'a - Tak, Potter. Śpię. Nie wiedziałem, że to aż tak cię fascynuje. - A później ten drań miał jeszcze czelność uśmiechnąć się szyderczo! Zgon XD
Rozmowa Harry'ego i Severusa była genialna, a już w szczególności kiedy plan B wkroczył XD Umierałam przy tym. Oni są tacy słodcy, że to jest aż niemożliwe! XD Podoba mi się ślizgoński Harry, o tak! To jest cudowny widok.
Co do tych zwierzątek, to pewnie jakiś bezmyślny uczeń trenuje zabijanie i tyle, chociaż nie rozumiem dlaczego zabija aż tyle zwierząt. Wystarczyłoby kilka dla próby i koniec, ale nie... trzeba nauczyć się zabijania w każdy sposób, a zwłaszcza ten najokrutniejszy.
Jak Potter mógł się tak upić, żeby tańczyć z tą smarkatą... dobrze chociaż że się rozluźnił i lepiej wychodziło mu tańczenie, ale dlaczego wyobrażał sobie jak byłoby z Severusem?! Tylko pogorszył sprawę! Przecież to oczywiste, że w takim momencie musiał przyjść Snape! Potter to dureń...
- Nie martw się, Harry - szepnęła po chwili namysłu. - Przejdzie mu. Wcale nie wyglądało, jakbyś z nią tańczył, a później ją obmacywał, a później... jakby na tobie leżała. To znaczy... może trochę. No, faktycznie pocieszyła Pottera.
Luna mnie przeraża i tyle. Jeszcze te jej dochodzenie co głupi Harry czuje do Snape'a... w sumie to dziwne... kochać postrach Hogwartu, Severusa Snape'a, tłustowłosego dupka... ale jednocześnie dziwnie piękne i fascynujące.
Kocham was, kocham Desiderium Intimum, kocham wszystko co piszecie i tłumaczycie *.* I bardzo się cieszę, że kolejna część pojawi się w przeciągu dwóch tygodni.
Niewielki niedosyt po tym rozdziale mam, ale ogólnie jest pięknie wiec zrzędzić nie będę ;)
Pozdrawiam! |
dnia lutego 15 2010 20:05:42
Rozdział? Hm, nie powiem, że zły, ale... jestem uprzedzona do przypadków. Harry tańczy z Ginny, akurat marzy o Sevie i przytula się do dziewczyny i AKURAT ona upada na niego, gdy w drzwiach staje Severus, który jednak za chwilę wychodzi. Przypadkiem..
Harry + plan B = WIN
Severus jak zawsze, prawdziwy i taki urzekający : D
Szczerze mówiąc, w tej części najciekawszy był Hagrid. Hagridowy taki. Plotkuje chyba więcej, niż przeciętna baba : )
Czekam na więcej, och, czekam~~! |
dnia lutego 15 2010 21:24:39
To chyba najbardziej wyczekiwany przeze mnie odcinek. Ostatnie dwa dni kompulsywnie wchodziłam na waszą stronę przynajmniej co dziesięć minut ;-)
Ale było warto czekać.
Odcinek naprawdę świetny.
Szczególnie spodobało mi się rozwinięcie wątków pobocznych. Sam opis imprezy Bożonarodzeniowej wyjątkowo smakowity. Bardzo fajnie udało wam się zarysować postaci Luny i Tonks. Hermiona i Ron też są zresztą bardzo wyraziści i przy tym wiarygodni w swoich sprzeczkach.
Świetnie udało wam się wpleść takie motywy jak kupno prezentu (ta figurka to musiała być swoją drogą totalna szmira ;-)), jak i podrywu na tańcach.
Nie wiem czemu, ale podoba mi się równowaga między scenami z Severusem i bez niego. Miałam wrażenie, że ostatnio opowiadanie było za bardzo monotematyczne i skupiało się wyłącznie na opisie kłótni tudzież gorącego seksu między głównymi bohaterami. Cieszę się więc, że nie zapomniałyście i o innych wątkach, jak choćby trochę zapomnianej ostatnimi czasy parze Luna-Tonks, czy poczynaniach Czarnego Pana. Tego ostatniego ostatnio zresztą było strasznie mało, a przecież ma odegrać jeszcze, jak mniemam, ważną rolę w rozwiązaniu tej historii.
Muszę przyznać, że Potter ma wyjątkowy niefart ostatnimi czasy i nawet z tego powodu jest mi go trochę szkoda. Najpierw atakują go jakieś macki ze słoika, potem Severus wchodzi na ucztę dokładnie w momencie gdy ten tańczy z Giny. Proszę nie róbcie z niego tylko totalnego idioty i niech ma biedak szansę na sensowne wytłumaczenie się przed Snapem.
Chyba nie będę oryginalna jeśli napiszę, że nie mogę doczekać się drugiej części, no i świąt spędzonych wspólnie przez naszą parę. Mam tylko nadzieję, że nie karzecie nam znowu tak długo czekać.
pozdrawiam
b.a. |
dnia lutego 15 2010 21:41:32
Ten dzień był dziwny. Na uczelni zaczął się nowy semestr, ale sesja jeszcze się nie skończyła. Ach, UAM. Nowe egzaminy, przedmioty, wykładowcy. Jedynym uspokajającym elementem tegoż dnia było Desiderium Intimum. Co nie znaczy, że niezaskakującym!
Po pierwsze, gratuluję kolejnego świetnego rozdziału. Uwielbiam ten wpływ, jaki na Severusie wywiera Harry. To jest cudowne. Snape jest bardzo zaborczy, o czym nasz Gryfon wie i wykorzystuje to. Owija sobie nauczyciela wokół palca. Oczywiście, w tej części ta zazdrość nie kończy się zbyt dobrze, Severus na pewno tak łatwo nie zapomni widoku Pottera obściskującego się z Ginny. Kara na pewno będzie niezapomniana.
Bardzo podobała mi się rozmowa Harry'ego z Luną. Była taka melancholijna... Przez to mieliśmy jakiś wgląd na życie miłosne Krukonki, mogliśmy dojść do jakichś wniosków. Czyżby romans Luny z Tonks? Na to wygląda I też Harry dowiedział się czegoś ważnego. Że kocha. A niełatwo kochać kogoś takiego jak Severus.
Pozdrawiam i nie mogę się doczekać kolejnej części!
Weny! |
dnia lutego 16 2010 15:22:25
Hmm... czyżby Luna coś czuła do Tonks? Harry i Sev, Luna i Tonks, to dlatego tak dobrze go rozumie. Związek z nauczycielem w dodatku tej samej płci i ta różnica wieku... to wiele wyjaśnia. Ha! Severus tak się irytował kiedy Harry go podejrzewał o zdradę... a teraz co zrobi? Dowiemy się w następnej części. Oby jak najszybciej i nie tylko dla VIPów. |
dnia lutego 16 2010 15:28:11
Świetny rozdział...ten Harry i jego ślizgońskie sztuczki, nie rozumiem dlaczego on się tak rękami i nogami broni przed tą częścią swojej natury, moim zdaniem jest Ssssuper
Oh i wiedziałam, że Potti coś odpiepszy na tej imprezie, a kochany Sev jak zwykle idealnie wiedział kiedy wejść.
Luna i Tonks...jakoś wcale mnie to nie dziwi (czyt. już dawno to podejżewałam)
Ło nie moge sie doczekać drugiej części...podejżewam, że Snape zechce szybciutko dorwać Harry'ego w swoje ręce żeby "wyjaśnić" z nim tą "niezręczną" sytacje...tiaaa "wyjaśnić"...;P |
dnia lutego 16 2010 19:32:04
Rozdział naprawdę świetny.
Ślizgońska natura Harrego powinna coraz częściej dochodzić do głosu. Pomysł z prezentem też całkiem oryginalny (wiadomo było, że tajemnica wyjdzie na jaw prędzej niż nowy Prorok).
Co zaś się tyczy sytuacji na balu. Potter jak zwykle zrobił z siebie ofiarę i coś czuję, że kara będzie surowsza niż jest w stanie sobie wymarzyć. Mina Severusa gdy zobaczył Pottera -> bezcenna. Niesie w sobie zapowiedź długiej i bolesnej śmierci.
Związek Luny i Tonks trochę mnie zaskoczył, ale w sensie pozytywnym, więc życzę im jak nalepiej. Dlaczego tylko Harry ma być szczęśliwy ze swoją płcią i do tego z osobą starszą od siebie??
Nie mogę się doczekać drugiej części (czyt. jak to Snape dorwał Pottera).
Pozdrawiam i życzę weny. |
dnia lutego 17 2010 19:57:10
Czułam, że coś za gładko idzie Potterowi przekonywanie Severusa do swoich planów, chociaż muszę przyznać że zrobił to bardzo pomysłowo (ślizgońsko, Snape powinien być z niego dumny).
Już nie mogę się doczekać żeby przeczytać jaka kara go spotka . Czuję że będzie ostro. O biedny Harry będzie cierpiał (wcale mi go nie żal, po co się pchał).
Severus jak zwykle nie zawiódł (uwielbiam Wasze opisy jego "spojrzeń".
Wasza wierna fanka
smarteczka
ps. trochę się zapuściłam na forum ale to wszystko przez notoryczny brak czasu obiecuję poprawę
serdecznie pozdrawiam Wszystkie snarrymaniaczki |
dnia lutego 18 2010 15:03:20
Jak zwykle doskonały rozdział. Sprawa z zabijanymi zwierzakami jest absolutnie PRZERAŻAJĄCA, no i musi (albo muszą?) to być ktoś z Hogwartu lub okolic... Bliziuśko, za blisko by czuć się bezpiecznie. Potterowi to już współczuję , najpierw denerwować Snapa gadką o Ginny przy posiłku, a później dać mu "dowody"? Oj, będzie się działo... |
dnia lutego 18 2010 17:11:57
Rozdział jest świetny. Przeczytałam go parę dni temu na Gospodzie. Cieszy mnie to, iż w końcu Harry uświadomił sobie to, że kocha Snape'a. Poza tym uwielbiam opisane przez was sceny zazdrości, w których jest Severus. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i na to w jaki sposób Mistrz Eliksirów rozprawi się z Potterem za taniec z Ginny. A znając "elokwencję" Pottera raczej tak łatwo się nie wybroni. Podobnie intryguje mnie to w jaki sposób opiszecie wspólne święta Snape'a z Harrym. Heh Gryfon jest może trochę ciamajdowaty ale jego zagranie, które miało służyć zmianie nastawienia Severusa było wyjątkowo ślizgońskie. Uwielbiam takiego Złotego chłopca, jako małego intryganta i uparciucha który za wszelką cenę doży do obranego przez siebie celu. |
dnia lutego 19 2010 00:57:04
Och Potter ! znów narobił sobie kłopotów --> oj nieładnie.
Z jednej strony mu współczuje ale z drugiej zazdroszczę (ach ta część mojej natury). Prawdopodobnie Snape wymyśli coś bardzooo... okrutnego (mhahaha - śmiech sadysty) - już nie mogę się doczekać. Bardzo podoba mi się Harrego "sposób na Snapea"(prawie jak sposób na kurczaka w sosie śmietankowym) . A i jakże przemyślany plan A i B.
No i taniec z Ginny i fantazja Pottera jest bardzo realistycznie przedstawaiona. (zresztą jak wszystko inne)
Ukłony dla was Dziewczyny i dla Kaczalki |
dnia lutego 19 2010 13:59:19
Co do Luny i Tonks to mój umysł przez lata karmiony kryminałami doskonale wiedział, że coś jest na rzeczy.
ZDENERWOWAŁAM SIĘ TERAZ. Przecież każdy wie, co jest absolutnie jasne, iż Potter należy do Snape'a i nie ma żadnych wymian. I Snape powinien mu o tym należycie przypomnieć - najpierw go prowokuje, a później co?! eh... Te emocje... |
dnia lutego 20 2010 19:11:50
:Rozdział naprawdę świetny. Bardzo wam dziękuję , ogromnie się ucieszyłam ( chociaż to chyba nie odpowiednie słowo) że nie było żadnych scen erotycznych. Rzadsze ich pojawianie się czyni je cenniejszymi i bardziej niezwykłymi(chyba?).
W każdym razie rozdział był świetny, uwielbiam interakcje pomiędzy Harrym a Severusem , ich relacje są takie pogmatwane i pełne nieporozumień! Ale chyba dzięki temu są takie realne i interesujące - i dlatego tak je kochamy. Luna/Tonks - och tego się nie spodziewałam , jak miło, mam nadzieję że wszystko się ułoży. Bardzo intrygujące są te zbrodnie w Zakazanym Lesie.
Zakończenie było cudne, och uwielbiam te silne emocje pomiędzy Harrym a Snapem. Zgadzam się z IKĄ, Potter jest w tarapatach
Nie ma co Drogie Autorki, rozpieszczacie nas, czytelników, za co Wam bardzo dziękuję i niecierpliwie czekam na kolejny rozdział. |
dnia lutego 22 2010 12:08:07
Luna i Tonks brzmi interesująco. Tonks ma chyba problem z wiekiem Luny, a ta biedna przez to cierpi. Mam nadzieję, że ułoży się im jakoś.
Ciekawe jak Snape się zachowa po tym co zobaczył. Znając jego wybuchowy charakter to zapewne Pottera tyłek będzie bolał przez tydzień. Dodać do tego jak Harry go prowokował Ginny to ogólnie będzie miał chłopak przechlapane. Chyba już więcej nie spojrzy na nią.
Jestem strasznie ciekawa jak Snape zachowa się po otrzymaniu prezentu. Ta mina będzie pewnie bezcenna. Ciekawe co on przygotował dla niego.
Pozdrawiam
Fumi |
dnia lutego 22 2010 18:52:08
To dość dziwne, że Snape, stary wyjadacz i cynik tak się daje manipulować smarkaczowi. Rozumiem zazdrość, ale gierki Harry'ego (chodzi mi o wyjazd do Weasleyów) są na takim poziomie, że chyba tylko drugi nastolatek dałby się na to nabrać. Przypomina mi się taki moment z "Jeżeli jesteś gotowy", w którym Snape z całą mocą i niesmakiem uzmysławia sobie, że faktycznie pozostaje w związku z SZESNASTOLATKIEM, niedojrzałym, infantylnym i momentami wyjątkowo wkurzającym. Kiedy czytam niektóre rozdziały DI też mam takie odczucia, co gorsza, Snape się chyba emocjonalnie zniża do tego samego poziomu.
Nie wspominając już o tym, że Potter jest naprawdę mało inteligentny, jeśli dopiero teraz zauważył, że między Luną i Tonks coś jest. O ile zauważył w końcu, bo to tez nie tak do końca oczywiste. :-)
Podoba mi się w tym rozdziale Luna, niby dziwaczka, ale jej dziwactwo najwyraźniej pozwala jej widzieć sprawy we właściwym świetle.
Nie podoba mi się moment, w którym Ginny upada na Pottera - tego typu slapstickowe efekty są tanie i dość nierealistyczne. W końcu jak często ludzie się przewracają akurat w momentach, gdy ich zaborczy partner może to ujrzeć i nadinterpretować? Szyte linami okrętowymi, już nawet nie grubymi nićmi. Wystarczyłaby sama macanka, żeby Snape'a wystarczająco wyprowadzić z równowagi.
Tyle na razie i w napięciu czekam na kolejny rozdział. |
dnia lutego 22 2010 22:12:20
Pozwolę sobie skopiowac mój komentarz z snarry.nmj.pl
Gdy czytałam, notowałam sobie wszystko, aby nie zapomnieć
Po pierwsze. Spostrzegawczość Pottera. Tyle było oznak, ze Luna buja się w Tonks, a ten nic nie widzi. Na dodatek ma okulary jak denka od szklanek i jeszcze jest ślepy. To ja bym się już zorientowała, a do bystrych raczej nie należę.
Potter także jest zakochany. poza Severusem świata nie widzi. Jak czytam te jego myśli, to aż się śmiać chce z niego. Jest taki pocieszny... xD
Po drugie. Chłopak przebywa tyle czasu z Severusem, ale nadal nie nauczył się wykorzystywać swój mózg w większej części.
Przykładem może być sprawa posiłków. Czy nie mógł najpierw zapytać? Przecież to nie boli, a Snape'a nie gryzie. Chociaż... z tym gryzieniem to nie byłabym tego taka pewna. Innym przykładem może być stosunek Seva do Harry'ego. Snape ledwo go toleruje. Mam wrażenie, że on nawet nie chce z nim przebyać. Tak jakby to była jakaś kara. Przymus. Widać to bradzo dobrze tutaj:
"Nareszcie mam okazję odpocząć od nieodpowiedzialnych, niepotrafiących używać mózgów i czerpiących przyjemności z prześladowania mnie swoim bezcelowym istnieniem uczniów i nie pozwolę, aby jakiś napalony gówniarz plątał mi się pod nogami i psuł mój zasłużony odpoczynek."
To tak jakby Potter był tylko do łóżka ;/ Tak na prawdę chłopak nic dla niego nie znaczy. Co z tego, że powiedział: "Jesteś tylko ty Potter".
Po trzecie. Brawa dla pana Pottera za plan B! W końcu wykazał trochę sprytu i pokazał, że ma jakiś iloraz inteligencji. Zaczęłam się głupkowato szczerzyć, gdy Snape walnął ręką w stół, a już nie wspomnę o tym co się działo, gdy Potter nie dał mu dojść do słowa xD Mistrzostwo. W końcu paplanina Pottera na coś się zdała.
sev nie popsuje planów Pottera jeśli nie chce "mieć go na głowie". Mogłabym się założyć, że jeśli Harry nie poszedłby na tę zabawę, to pewnie zawitałby w Lochach. Poza tym trochę dziwnie by to wyglądało, gdyby się tam nie zjawił.
Ten tekst powialił mnie na kolana:
"- Nic mi nie będzie. Nie martw się."
Jakby Snape się nim w ogóle przejmował. Chyba, że jest po tej dobrej stronie, to jane, że bedzie się o niego martwił. jednak nie o Harry'ego, ale o Chłopca-Który-Przeżył.
Po czwarte. Skoro Potter nie chciał zbędych pytań dotyczących prezentu dla Seva, to po cholerę właził do sklepu pełnego ludzi? Poza tym nie potrafi wciskać ludziom kitu. Prawie jak ja.
Mógł też poszukać jakiegośc innego prezentu dla Snape'a. Figurka? Jestem ciekawa co mu nagra. Mam nadzieje, że nie popełni jakiejś gafy. Może "kocham cię Severusie" ? Buahahahaha xD Podałbym ze śmiechu. Poza tym Severus nie postawi sobie tej figurki na kominku. Jeśli Potter miał taką nadzieję... XD
Po piąte. Alkohol. po kilku głębszych Luna wróciła na ziemię. Może ona ma jakiś niedobór i dlatego jest jak nawiedzona? Może w alkoholu coś jest co sprowadza ją na ziemię? Byłoby śmiesznie.
No i oczywiście Potter. Skoro po tych 3 piwach z wkładką miał słabą koordynację to po jaką cholerę pił później? Czyżyby na widok Seva tak szybko wytrzeźwiał? A może to ta groźba usunęła skutki alkoholu?
Po szóste. Jedna z największych wtop Pottera.
"Mógłby wtedy stanąć bliżej niego. O, właśnie tak. I owinąć ramiona wokół jego pasa, czując pod palcami szorstkie szaty, szeleszczące cicho wokół nich. Tak jak teraz. I mógłby położyć głowę na jego ramieniu i...
...i wtedy usłyszał zdezorientowany głos Ginny:
- Co ty wyprawiasz, Harry?"
Matko jedyna xD To ile on musiał wypić? Ja bym się ze wstydu pod ziemię zapadła. Później jak wylądował z Ginny na podłodze to już w ogóle. Jeszcze na dodatek nie pomógł jej wstać tylko zwiał. Cóż za odwaga panie Potter.
Się rozpisałam xD Resztę dam w skórcie xD
""Litości" - jęknął w myślach i w ostatniej chwili powstrzymał palącą chęć uderzenia czołem o stół. "
Elokwencja Pottera powala xD buahahahaha
Teksty Hagirida też były niezłe. Coś mi się wydaje, że zacznę ich używać. Tak mi się spdobały.
Jestem ciekawa czy Albus utrzymuje kontakt ze swoim bratem. Nie chodzi mi tylko o DI, ale nawet w ksiażce. Coś mi się wydaje, że się jednak nie dowiem.
Od kiedy Strachy na Lachy są czarodziejskie? W ich tekstach nie ma nic o magii!
Jak pomyślę o Sevie i Harry'm z tego FF to przychodzi mi jedno na myśl: ciapowaty i cyniczny xD chyba nie trzeba mówić/pisać ,który jest, który.
Przypomniał mi się pewiem cytat:
"Jeżeli ktoś nie kocha cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha cię on z całego serca i ponad siły."
Gabriel García Márquez
Zobaczymy pod koniec DI, czy się sprawdzi...
Pozdrawiam i życzę Weny
Alex
PS: Ale się rozpisałam... xD
Mam nadzieję, że satysfakcjonuje taki komentarz... ^^ |
dnia lutego 23 2010 21:47:34
O związku Harry'ego i Severusa w waszym wydaniu można czytać naprawdę długo, jest zrobiony świetnie, autentycznie, a co najważniejsze:
- istnieje związek przyczynowo-skutkowy,
- postacie są dobrze stworzone, nie zmieniają sposobu myślenia, mówienia czy działania w trakcie akcji opowiadania
(wiem, zwracam uwagę na dziwne rzeczy, ale to one moim zdaniem decydują o tym, że opowiadanie czy powieść się świetnie czyta, a wasze czyta się naprawdę wspaniale;-D).
Do tego niedawno wprowadziłyście epizod z Luną i Tonks, zazwyczaj nie lubię takich pobocznych romansów damsko-damskich, w końcu yaoi ma być o facetach;-P, ale w tym przypadku jestem ciekawa co będzie dalej, wciągnęło mnie;-D.
W każdym razie pozdrawiam i życzę dużo weny:-D |
dnia lutego 24 2010 00:27:31
Jak zwykle świetnie tylko proszę Was,skończcie z tym "pieprzeniem"... o ile w scenach lóżkowych takie teksty przejdą o tyle w zwyklej rozmowie pasuje to jak pięść do nosa szczerze mówiąc
Czy możesz rozwinąć swój komentarz, bo w ogóle nie rozumiemy o co ci chodzi.
Ariel & Gobuss |
dnia marca 01 2010 18:18:29
Nie mogę się doczekać na reakcję Seva gdy zobaczy prezent. Ta figurka jest jednocześnie tak oczywista jeżeli chodzi o ich związek i zabawna, bo spleciony lew i wąż muszą wyglądać po prostu abstrakcyjnie. Ale i tak mi się podoba.
Potter jak zawsze najpierw robi, a później robi. No ale chciał być uczynny i zaradny i zwykle mu nie wyszło. No ale taki już jego urok, który czasem strasznie denerwuje.
No i wpadka w tańcu. Kompromitacja na oczach Seva to chyba jego ulubione zajecie. |
dnia kwietnia 25 2010 22:50:21
Hmm ... od czego by tu zacząć
Bardzo rozbawiła mnie rozmowa Harry'ego z Severusem. Świetnie sobie wymyślił sposób aby zostać z nim na święta. Nawet postarał się o plan awaryjny
"Kątem oka zerknął na Severusa, który przestał żuć i wyglądał, jakby zastanawiał się, czy dokończyć i połamać sobie zęby, które zaciskał w próbie zapanowania nad sobą, czy też wypluć to, co miał w ustach i rzucić tym w Harry'ego."
Reakcja Snape'a była bezcenna Myślałam, że spadnę z fotela jak sobie to wyobraziłam.
Bardzo zaciekawiła mnie rozmowa z Hagridem. Powiew nowej tajemnicy, o której dyrektor nic nie wspominał. Kto mógłby trenować w Zakazanym Lesie hmm ...
Ciekawy prezent dla Severusa, ciekawi mnie jak na niego zareaguje
"Drzwi, w których stał Dumbledore i... Snape.
Harry potknął się o własne nogi, zachwiał, pociągnął za sobą Gryfonkę i wylądował na podłodze. A Ginny na nim. Potrzebował chwili, aby się otrząsnąć i wypluć z ust jej włosy. Kiedy mu się to udało i zerknął w kierunku drzwi, niemal udławił się własnym językiem, widząc spojrzenie, które wbijał w niego Severus."
Nie wiedziałam czy się śmiać czy współczuć Harry'emu. Ale bardziej mnie ciekawi jak zareaguje Snape jak go już zobaczy |
dnia wrzenia 16 2010 20:38:35
No, no, no XD co za ekscytacja w tym rozdziale podobała mi się bardzo rozmowa Harrego i Snape, kiedy to Harry ze swoim planem B podszedł Snape to było takie ślizgońskie że aż cudne
Oczywiście wpadka kiedy tańczył była po prostu nieunikniona hehe.
A jeżeli chodzi o prezent dla Seva to pomysł bardzo mi się podoba XD to takie słodkie ze strony Harrego, że chce dać Severusowi coś co będzie mu przypominało ich samych gdy tylko spojrzy na prezent a Harrego przy nim nie będzie.
Rozdział wniósł dużo pozytywnych emocji XD |
dnia maja 11 2011 23:24:26
Czy mi się wydaje, czy coś się święci między Luną i Tonks... czyżby te dwie panie również miały romans?! ohoho.... jesli tak, to tłumaczyłoby to dziwne zachowanie Luny... dziwne... znaczy dziwniejsze niż zwykle.
Harry to ma pecha.. w ogóle powinien do Ginny nie zbliżać się na 10 metrów... strach pomyśleć, co Severus teraz zrobi |
dnia lipca 08 2011 15:18:27
Wybaczcie, że znowu komentuję notkę, w której jest Luna! WYBACZCIE :D Ale jej słowa na temat zakochania, na dobre zadomowiły się w mojej głowie. Bardzo, bardzo dobry tekst. Szczerze mówiąc postać Anastassy mnie irytuje. Zdaję sobie sprawę z tego, że koniecznym jest wpleść taki wątek dotyczący jakiejś zadurzonej w Potterze pannie. W końcu Chłopiec Który Przeżył jest smacznym kąskiem. (bynajmniej nie z powodu fizis:D). Ale na samą myśl o zazdrosnym Mistrzu Eliksirów mam dreszcze, haha! I Lubię czytać jak Harry się stara. Jak jest taki.. Beznadziejnie bezradny i przeważnie odrzucany ze swoją pomocą przez Severusa. Poza absolutnie gorącymi scenami seksu, właśnie takie sceny również lubię. Dlatego, że widać jak chłopakowi zależy. A tak się bronił, prawda? No cóż, wsiąknęłam w SNARRY WORLD. Dzięki Wam ^^
Ps. Pomysł spiknięcia Luny i Tonks jest jednym z najbardziej szalonych, na jakie napotkałam się w fanfiction. Kurczę! One są obie tak nieziemsko pokręcone! PARA IDEALNA :D A ta figurka dla Severusa.. Strzał w dziesiątkę. Dowód na to, że młodemu zależy. :)) |
dnia lutego 25 2015 14:11:01
Z Harrego to jednak przebiegła bestia, wręcz można powiedzieć, że zmusił Severusa, aby ten zaakceptował jego towarzystwo podczas świąt. Impreza super fajnie, ale jak zawsze bywa Severus musiał przyjść w nieodpowiednim momencie i teraz na pewno ukarze Harrego i to w swój ślizgoński sposób. Luna uświadomiła Harremu swoje uczucia, które spoczywały na dnie jego serca. Szkoda mi Luny, dlaczego nie może być z Tonks? |
dnia lutego 04 2020 04:16:08
Rozumowanie godne podziwu, jeśli je to nie będzie krzyczał. Brawo Potter. |
|
| | | | |
| Dodaj komentarz | | | Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
| | | | |
|
| Logowanie | | |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
| | | | |
| Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us | | | | | | | |
| Ważne | | |
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl
Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!
Ariel & Gobuss |
| | | | |
| Shoutbox | | | Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
| | | | |
|