dnd, d&d dungeons and dragons
 
Snarry World
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d MENU dungeons and dragons
 
Strona Główna Desiderium Intimum Mistrz i Chłopiec Tłumaczenia Nasza Książka/Our Book Kategorie Newsów Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.pl

dnd, d&d
OUR BOOK
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness:

BOOK 1 - THE BLACK MONGREL
BOOK 2 - THE CURSED ONE
BOOK 3 - THE POISONS MASTER


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
NASZA KSIĄŻKA
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness PO POLSKU:

KSIĘGA 1 - CZARNY MONGREL
KSIĘGA 2 - PRZEKLĘTY
KSIĘGA 3 - MISTRZ TRUCIZN


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasza twórczość/Our stuff
dungeons and dragons
 
DESIDERIUM INTIMUM
MISTRZ I CHŁOPIEC
NASZE TŁUMACZENIA

Desiderium Intimum In Other Languages
The Master and The Boy

Desiderium Intimum Soundtrack
Desiderium Intimum Arts
Inne Ficki
Awards
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasze Teledyski/Our Videos
dungeons and dragons
 
Desiderium Intimum Trailers
Videos by Ariel & Gobuss
Videos by Ariel Lindt
Videos by Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Polecane/Recommended
dungeons and dragons
 
Snarry od A do Z
Fanfics
Arts
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Użytkowników Online
dungeons and dragons
 
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,389
Najnowszy Użytkownik: nightsouls9
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Our Desiderium Intimum Videos
dungeons and dragons
 






 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nawigacja
dungeons and dragons
 
Strona Główna
Nasza Książka/Our Book
Kategorie Newsów
Artykuły
Buttony do Snarry World
Statystyki
Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS
dungeons and dragons
 

THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS ON AMAZON
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Rozdział 35 Part 1- "Christmas Time"
dungeons and dragons
 
Beta: Kaczalka :* Dziękujemy ^_^



35. Christmas Time


I'm lost in you everywhere I run
Everywhere I turn I'm finding something new
Lost in you, something I can't fight
I cannot escape
I could spend my life lost in you! Lost in you!
*





Część 1



Harry obudził się w niezwykle dobrym humorze, pomimo tego, że zasnął dopiero nad ranem, kiedy niebo już się rozjaśniało. Nawet metaliczny posmak w ustach, język przylepiony do podniebienia i pulsujący ból głowy nie potrafiły mu zepsuć samopoczucia. I nie czuł się wcale zmęczony. No, może odrobinę... To nieważne, że nogi się pod nim uginały, a kiedy wstał, zakręciło mu się w głowie i musiał usiąść ponownie na łóżku, aby się nie przewrócić. Przepełniała go radosna energia i przyjemne podekscytowanie. Po tym, co się wczoraj wydarzyło, najbliższe dziesięć dni przerwy świątecznej zapowiadało się jeszcze lepiej, niż wcześniej. Musi, musi dopilnować, aby mieć jak najwięcej czasu, który będzie mógł spędzić z Severusem. Choćby miał przez cały czas jedynie siedzieć w kącie i gapić się na niego. To wystarczy.

Przepełniony energią zerwał się z łóżka i po kilku chwiejnych krokach, nie czekając ani na Rona, ani na Neville'a, poszedł wziąć prysznic, po czym zbiegł na dół na śniadanie. Severusa nie było. Och, a tak bardzo chciał go zobaczyć! Ale może to dobrze, że go nie było. Nie potrafiłby się chyba powstrzymać, aby się do niego nie uśmiechać, a to wydałoby się podejrzane.

Wszystko było dobrze, a przynajmniej jego przepełniony endorfinami umysł mu to wmawiał, dopóki nie spojrzał na ociekające tłuszczem smażone kiełbaski i jajecznicę na bekonie.

Nagle, nie wiedząc dlaczego, poczuł się bardzo, bardzo źle i ku zaskoczeniu kilkorga uczniów, którzy tak jak on, przybyli na śniadanie wcześniej, wybiegł z Wielkiej Sali kierując się prosto do najbliższej ubikacji. Po spędzeniu kwadransa nad jedną z umywalek, przemył twarz wodą i poczłapał z powrotem. Ron i Hermiona siedzieli już przy stole i także wyglądali na nieco chorych, ale nie przeszkadzało im to zajmować się sobą i ledwie zwracać uwagę na otoczenie. Uśmiechali się do siebie, rumieniąc się na przemian i szepcząc coś zawzięcie. Harry nawet nie starał się podsłuchiwać. Sam był zbyt zajęty myśleniem o przytulającym go i dotykającym jego twarzy Snapie. I patrzącym na niego w taki sposób, jakby chciał powiedzieć mu coś bardzo ważnego, ale nie mógł tego z siebie wydusić.

Nie masz pojęcia...

O czym nie miał pojęcia? O czym nie mógł mieć pojęcia? Ta myśl nie dawała mu spokoju.

Nie masz pojęcia...

Bał się w ogóle kończyć to zdanie. Próbował, ale wszystko wydawało się zbyt trywialne, zbyt... nieprawdopodobne. Zniszczyłoby tylko wyzierającą z niego tajemnicę, spłaszczyłoby przekaz i mogłoby odebrać tlącą się w sercu nadzieję. Nie chciał myśleć o tym, jak mogłoby brzmieć zakończenie. Ponieważ mogłoby to być coś, czego wcale nie chciałby usłyszeć... Ale z drugiej strony, nie potrafił przestać się nad tym zastanawiać. Ciekawość była silniejsza od strachu.

Jego sny na jawie przerwał błysk tęczowych włosów. Harry odwrócił głowę i zobaczył wchodzącą do Wielkiej Sali Tonks. Jej czupryna mieniła się wszystkimi kolorami tęczy. Uczniowie odwracali głowy i przyglądali się jej z pełnym zachwytu milczeniem. Harry szybko poszukał wzrokiem Luny, ale przyjaciółka nie przyszła na śniadanie. To było niezwykle wręcz dziwne. Chociaż w przypadku Luny to słowo nie wydawało się zbyt adekwatne, zważywszy na to, że wszystko, co się z nią wiązało, było "dziwne". A jednocześnie takie... prawdziwe.

Także to, co wczoraj wieczorem podejrzał w stojącej za Świńskim Łbem szopie. Jego wyobraźnia została natychmiast zaatakowana obrazami Luny i Tonks w uścisku, przytulonych do siebie, scałowujących wahanie ze swych ust, dotykających się i robiących wszystkie te rzeczy... Wciąż zastanawiał się, czy to wydarzyło się naprawdę, czy też była to tylko projekcja jego zamroczonego alkoholem umysłu. Ale nie, to było zbyt realne... Wciąż miał w uszach dźwięk ciężkiego oddechu Luny i podmuch wymieszanego z perfumami ciepłego powietrza, które uderzało go w twarz, kiedy stał i zafascynowany przypatrywał się rozgrywającej się we wnętrzu szopy scenie. Tak, to było absolutnie i niezaprzeczalnie prawdziwe.

Tak samo prawdziwe, jak uśmiechnięta, promieniująca radością kobieta - jego nauczycielka - która usiadła właśnie przy stole nauczycielskim i jak gdyby nigdy nic zaczęła konwersację z pozostałymi członkami grona pedagogicznego. To było takie dziwne, znać tę tajemnicę. Czy Luna czuła się tak samo, kiedy patrzyła na Harry'ego albo Snape'a? Co mogła sobie myśleć? A może nie myślała nic, może dla niej było to po prostu absolutnie naturalne i akceptowała to, że Harry'emu może podobać się ponad dwa razy starszy mężczyzna? Może widziała to, czego nie można było zobaczyć gołym okiem? Może rozumiała więcej, niż przeciętny obserwator? Dlaczego Hermiona, pomimo tego, że była przecież taka inteligentna, nie potrafiła tego dostrzec i zrozumieć?

To było fascynujące i Harry nie potrafił znaleźć na to wyjaśnienia. Podejrzewał jedynie, że Luna byłaby w stanie zaakceptować absolutnie wszystko, o ile nie krzywdziłoby to jakiejś istoty. I to było w pewnym sensie... uspokajające. Że zawsze będzie miał kogoś, z kim będzie mógł o wszystkim porozmawiać. Nie to, żeby miał taki zamiar, albo żeby tego potrzebował. Ale miło było wiedzieć, że ktoś taki jest. Prawda?


***

Przez cały ranek i część popołudnia nie miał nawet chwili dla siebie, ponieważ pomagał Ronowi się pakować i musiał pogadać chwilę z każdym z wyjeżdżających przyjaciół oraz pożegnać się z nimi. Ginny naśmiewała się z jego wczorajszych wyczynów, a Neville rumienił się na każdą wzmiankę o Anastassy. Tuż przed wyjazdem Harry podarował prezenty Ronowi, Hermionie i Ginny i przekazał przyjacielowi paczkę dla całej rodziny Weasleyów. Ron niezwykle ucieszył się z wielkiego kufra słodyczy z Miodowego Królestwa, a Hermiona, ku zazdrosnemu spojrzeniu Rona, pocałowała go mocno w policzek, w podziękowaniu za nowy komplet podręczników o starożytnych runach. Od Rona otrzymał książkę o zaawansowanych technikach i zwodach dla szukających w Quidditchu (wcale go to nie zaskoczyło) a od Hermiony nowe pióro z mieniącą się tęczowo lotką (zrobiło mu się głupio, kiedy jego umył podsunął mu jedno bardzo konkretne skojarzenie). Ginny podarowała mu krawat w czarno-czerwone pasy, który w zależności od nastroju, przybierał bardziej czerwoną albo bardziej czarną barwę. Całkowita depresja oznaczała absolutną czerń. A czerwień...

- ...no cóż, to musisz sam odkryć - uśmiechnęła się szelmowsko na pożegnanie i mrugnęła do niego, po czym pomachała mu i odbiegła do czekającego na nią z bagażami Grega. Harry pożegnał się z przyjaciółmi, obiecując, że napisze zaraz po świętach i pomachał im, kiedy znikali w czarnych powozach.

Zostały mu jeszcze dwa prezenty - dla Hagrida i dla Luny, ale nigdzie nie mógł dostrzec przyjaciółki. Cóż, najwyżej wyśle go sową. Ale to trochę dziwne, że nie przyszła się z nim pożegnać To było do niej niepodobne. Hagridowi zamierzał wręczyć prezent, gdy odwiedzi go w czasie świąt. Obiecał, że to zrobi i nie miał zamiaru złamać słowa.

Po kilkunastu kolejnych minutach, kiedy wszystkie powozy już odjechały, a w zamku zapadła cisza, Harry odwrócił się i wszedł do holu głównego. Rozejrzał się po opustoszałym zamku i wziął głęboki wdech, rozkoszując się panującym wokół spokojem. Był sam. Nie licząc nauczycieli, paru uczniów, którzy, tak jak on, zostali na święta, całego zastępu duchów i mnóstwa skrzatów domowych. No, prawie sam. I miał cały czas tego świata (a dokładniej - dziesięć dni), aby spędzać go z Severusem, u Severusa i pod Severusem. No i może na Severusie. Zachichotał pod nosem i ruszył w długą drogę do Pokoju Wspólnego. Miał resztę popołudnia dla siebie, nie niepokojony przez nikogo, więc może zrobić to, co planował już od wczoraj. Czyli "uzupełnić" prezent dla Snape'a o dźwięki i słowa. A żeby to zrobić, będzie potrzebował dużo skupienia, chociaż i tak wciąż się wahał i nie był pewien, czy da radę. Ale skoro już się przed nim masturbował podczas jego urodzin, to nie powinno to być takie trudne. Przynajmniej miał taką nadzieję.


***

Harry po raz dziesiąty już przybliżył ukrytą w dłoniach, błyszczącą figurkę do ust i wyszeptał:

- Jęcz dla mnie.

Teraz już się tak nie rumienił, kiedy z figurki zaczęły dobiegać jego zduszone, przeciągłe jęki i ciężkie, pełne przyjemności sapanie. Na początku, tuż po nagraniu, kiedy po raz pierwszy to odsłuchał, miał wrażenie, że jego twarz jest tak czerwona, iż niemal paruje. Dziwaczne było słuchanie swoich własnych jęków, które wydawał podczas masturbacji. Dziwaczne, a jednocześnie całkiem... ekscytujące. Chyba już zaczynał rozumieć, dlaczego Snape aż tak bardzo to lubił. A teraz zawsze będzie mógł tego słuchać. I może nawet, może nawet... Nie, nie pomyśli o tym, o czym chciał pomyśleć, bo zaczyna się coraz bardziej podniecać. Znowu.

Jęki i sapanie osiągnęły już najwyższy poziom, przeradzając się w ochrypłe pokrzykiwania. Harry oblizał wargi, zamykając oczy i przypominając sobie dokładnie to uczucie, kiedy już prawie, już prawie...

O tak, teraz. Długi, zachrypnięty krzyk. Tak jakby umierał z przyjemności i ostatkiem tchu próbował przekazać światu, jak mu dobrze. Nawet nie wiedział, że tak brzmi... Jego penis drgnął, ale Harry rozkazał mu leżeć spokojnie. Ponieważ teraz, teraz, po tym ciężkim, urywanym sapaniu, po tym łapczywym łapaniu powietrza i ostatnich rytmicznych pomrukach pulsującej przyjemności, teraz miało nadejść najważniejsze...

Cichy, ochrypły, ale zadziwiająco dobrze słyszalny szept:

"Dobranoc, Severusie..."

Uśmiechnął się do siebie. Doskonała robota. Ha, Severus nawet się nie spodziewa...! Harry wziął małe pudełeczko w zielono-srebrne płatki śniegu i ostrożnie ułożył figurkę na znajdującej się w środku atłasowej poduszeczce. Zamknął je i przy pomocy magii owinął srebrną wstążka. Sięgnął po leżącą obok kartkę z wygrawerowaną na niej podobizną lwa i węża. Otworzył ją ostrożnie i zapatrzył się w znajdujący się w środku tekst. Bardzo długo myślał nad tym, co napisać. Chyba nawet dłużej niż zajęła mu masturbacja. Wszystko, co wymyślił, wydawało mu się albo zbyt sentymentalne, albo zbyt ckliwe, albo po prostu głupie.

"Chce być z tobą", "Zawsze będziesz w moim sercu", "Nie potrafię bez ciebie żyć"... Nie, nie i jeszcze raz nie! To wszystko było do niczego. Potrzebował czegoś, czegoś... Potrzebował czegoś, co poczuje.

I w końcu, po godzinie czy dwóch intensywnego wpatrywania się w widniejących na kartce lwa i węża, przenikających się wzajemnie, łączących ze sobą w jedność, zatapiających w sobie... złapał pióro i nakreślił to, co spłynęło prosto z jego serca.

Severusie...

Nie mogę z tym walczyć, nie mogę od tego uciec, mogę jedynie spędzić swoje życie, zatracając się w tobie. I wciąż potrzebuję więcej ciebie.

Na pamiątkę naszych pierwszym wspólnych Świąt,

Twój Harry



***

Kiedy obudził się następnego dnia, słońce stało już wysoko na niebie. Był tak zmęczony poprzednią nieprzespaną nocą, że teraz, kiedy nie było nikogo, kto by go obudził, spał tyle, ile tylko mógł. I przegapił śniadanie. Na szczęście zapewne któryś ze skrzatów zostawił mu kilka tostów na stoliku nocnym obok łóżka. Jego poranny nastrój był jeszcze lepszy niż wczoraj. Ponieważ dzisiejszy dzień był tym, na który tak bardzo czekał. Dzisiaj... spędzi Wigilię ze Snape'em!

Zaraz po skonsumowaniu posiłku, przypomniał sobie o tym, że zaplanował napisać list do Lupina. Miał teraz wystarczająco dużo czasu. Złapał pióro i pergamin i nakreślił kilka typowych słów, że u niego wszystko w porządku, że dobrze się uczy, a Dumbledore pilnuje go jak oka w głowie. I wtedy wpadł mu do głowy pewien pomysł. Dyrektor pewnie zataja przed nim pewne fakty, ale może Lupin... może on powie mu cokolwiek o tym, co dzieje się na zewnątrz? Jest przecież członkiem Zakonu Feniksa. Na pewno wie więcej, niż to, co mówi mu Dumbledore. Pomyślał jeszcze przez chwilę, po czym zdecydował się i zadał kilka pytań, które wydawały mu się wystarczająco niewinne, aby Lupin nie pomyślał o tym, że Harry chce od niego wyciągnąć jakieś tajne informacje. "Zastanawia mnie, jak radzisz sobie ze swoją pracą dla Zakonu? Czy wszystko jest w porządku? Dochodzą do nas dziwne plotki. Podobno Voldemort rośnie w siłę, wiesz coś o tym? Czy powinniśmy się przygotowywać do konfrontacji?" i kilka w podobnym stylu, zręcznie wplatając je w opisy swojego zwykłego życia w Hogwarcie.

Zadowolony z rezultatu zalakował kopertę i wybrał się do sowiarni. Hedwiga niezwykle się ucieszyła z możliwości wyrwania się z zamku i wyfrunęła przez okno od razu, kiedy tylko otrzymała kopertę, a Harry nie musiał zachęcać jej nawet obietnicą sowich przysmaków.

Przez kilka godzin siedział w dormitorium, leniuchując i czytając książkę, którą podarował mu Ron. Nikt go nie niepokoił. Nawet nie wiedział, ilu uczniów zostało na święta w Hogwarcie i szczerze powiedziawszy, nie obchodziło go to. Nareszcie miał spokój i mógł sobie odpocząć. Co prawda, czekała na niego sterta zadań domowych, których nauczyciele nie omieszkali zadać im w ostatni dzień zajęć, ale na razie postanowił się nimi nie przejmować i w ogóle o nich nie myśleć. Teraz inne rzeczy były o wiele ważniejsze. Na przykład Snape.

Na obiad postanowił jednak zejść, na wypadek, gdyby nauczyciele zaczęli zastanawiać się, gdzie podział się ich Złoty Chłopiec. I kiedy tylko przekroczył próg Wielkiej Sali, doznał wielkiego zaskoczenia. Nie zobaczył Snape'a, ale nie było to wielkie zaskoczenie. Przy stole nauczycielskim, przy którym zgromadzono wszystkich uczniów i nauczycieli, którzy postanowili zostać na święta w Hogwarcie, siedziała Luna. I Tonks. Naprzeciw siebie. A oprócz nich pięcioro młodych Ślizgonów, czterech Puchonów w różnym wieku i dwóch Krukonów wyglądających na pierwszorocznych. Z Gryffindoru nie było nikogo. Harry zamrugał i ruszył w kierunku końca sali. Dumbledore powitał go uprzejmym skinieniem głowy, a Luna uśmiechnęła się do niego promiennie. Harry usiadł pomiędzy Krukonem i Puchonem i uprzejmie przywitał się z każdym z nauczycieli. Oprócz Tonks, Dumbledore'a i profesor McGonagall, na święta pozostała także profesor Sprout, profesor Sinistra, Hagrid i profesor Flitwick. No i Snape. Dla Harry'ego równie dobrze wszyscy pozostali mogliby zniknąć. To było trochę nie w porządku wobec Luny i Tonks, ale to przecież nie o świętach z nimi marzył przez kilka ostatnich tygodni.

A więc Luna i Tonks także miały ten sam plan, co Harry i Snape. Na to wyglądało. Szczególnie, kiedy tak miło się do siebie uśmiechały. Harry zagryzł wargę i zabrał się za ziemniaki z sosem czosnkowym.

Niewiele rozmawiali. Dumbledore opowiadał coś profesor Sprout, a Hagrid przez cały czas uśmiechał się do Harry'ego i dopytywał, kiedy dokładnie go odwiedzi. Harry obiecał, że następnego dnia. Planował iść jeszcze później, ale przecież nie mógł aż tak zwlekać, aby półolbrzym nie pomyślał, że wcale nie ma na to ochoty i żeby się na niego nie obraził.

Luna nie odzywała się wiele. Rozglądała się wokół nieco rozmarzonym wzrokiem i powiedziała Harry'emu, że wygląda na bardzo radosnego i podekscytowanego. Jakby na coś czekał.

To byłoby głupie udawać, że tak nie jest, bo wiedział, że jakąkolwiek wymówkę by nie wymyślił, to Luna i tak nie uwierzyłaby mu. Ponieważ widziała prawdę. Dlatego po prostu skinął głową i pozwolił, by jego usta rozciągnęły się w uśmiechu.

- Połamania przyrodzenia - odparła radośnie i Harry przez kilka minut miał poważne problemy z oddychaniem po tym, jak zakrztusił się ziemniakiem. Dopiero dzięki pomocy pani Pince, która podbiegła do niego i przy pomocy różdżki cisnęła w jego plecy silne pole uderzeniowe, udało mu się złapać haust powietrza.

Luna patrzyła na niego wyraźnie przestraszona.

- Przepraszam, jeżeli powiedziałam coś nie tak, Harry. Kilka razy słyszałam, jak moi dalecy mugolscy krewni życzyli sobie tego, kiedy na coś czekali. Tylko, że oni mówili o nogach, ale chyba nikt nie chciałby połamać sobie nóg, bo to bardzo bolesne. A potem, kiedy bawili się w zjeżdżanie po poręczy i najmłodszy z nich nagle zaczął wrzeszczeć jak opętany i dziwnie piskliwym głosem powiedział mojej ciotce, że "uszkodził sobie przyrodzenie", to pomyślałam, że to chyba jest nawet bardziej bolesne, niż złamanie obu nóg. No i tak samo trudno się po tym chodzi, ponieważ on tylko leżał na podłodze i się wił. Więc pomyślałam, że lepiej jest życzyć właśnie tego. Bo jak raz życzyłam połamania nóg mojej ciotce, kiedy miała jechać na jakieś mugolskie zabiegi przeciw reumatyzomywomowi, czy jakoś tak, to strasznie zaczęła na mnie krzyczeć - zakończyła Luna i odetchnęła głęboko, spoglądając na Harry'ego, który odwdzięczył się nieco nerwowym uśmiechem i pomyślał sobie w duchu, że Luna jest wspaniałą przyjaciółką, ale gdyby miał być z nią w związku, to chyba musiałby codziennie zażywać eliksiry, które przynajmniej częściowo potrafiłyby stępić jego poczucie rzeczywistości. Albo zacząłby się narkotyzować.

Patrząc na zerkające ukradkowo na siebie Lunę i Tonks, przypomniał sobie o czymś. Snape powiedział, że złoży raport na Tonks. Ale wyglądało na to, że pomiędzy Nimfadorą a dyrektorem wszystko było w najlepszym porządku. Dumbledore pochwalił jej tęczowy kolor włosów i wyraził nadzieję, iż oznacza on tylko jedno - że Tonks jest w Hogwarcie bardzo szczęśliwa. Nieco nerwowych spojrzeń pojawiło się dopiero, kiedy zapytał o to, jak udała się impreza, ale wszyscy, którzy na niej byli, łącznie z Harrym, zapewnili, że była naprawdę świetna i że nie mogą się doczekać następnej.

Czy to oznaczało, że Snape zrezygnował? Nie, to nie w jego stylu. Może po prostu postanowił zaczekać i zrobić to po świętach? Dla Harry'ego? Możliwe. Ta myśl rozgrzała go i dokończył obiad z uśmiechem na twarzy i w bardzo dobrym humorze.

Po posiłku, nie oglądając się na nikogo i z nikim nie rozmawiając, wrócił szybko do dormitorium. Był zbyt podekscytowany. Teraz myślał już tylko o świątecznej kolacji i o tym, co wydarzy się po niej. A nie miał najmniejszych wątpliwości, że coś się wydarzy.

Kiedy tylko rzucił się na łóżko, poczuł ciepło w kieszeni. Wyjął kamień, a jego serce zaczęło bić nieco szybciej. Odczytał wiadomość:

Po kolacji, w moich komnatach.

Teraz serce Harry'ego przyspieszyło już tak, że przez kilkanaście minut miał problem z uspokojeniem go. Był tak cholernie podekscytowany, że przez jakiś czas krążył tylko po pomieszczeniu, nie wiedząc, co powinien teraz zrobić, w jakiej kolejności to zrobić i czy w ogóle coś robić.

Po krótkim namyśle postanowił wdrożyć w życie swój "przebiegły" plan. Myślał o nim już wcześniej, lecz wciąż trochę się obawiał. Ale co tam, w końcu ma spędzić z Severusem święta, musi więc wprowadzić nieco świątecznego nastroju w jego mroczne komnaty! Wezwał Zgredka i poprosił go o dostarczenie kilku łańcuchów, świecidełek i jakiejś małej choinki, bo chciał "udekorować jeszcze trochę swoje dormitorium". Zgredek jak zwykle wykazał się przesadnym entuzjazmem i przyniósł mu cały wór różnego rodzaju ozdób świątecznych. Harry spędził dobrych kilkanaście minut na wybieraniu z niego jakichś odpowiednich kolorystycznie i nieprzesadnie złoconych łańcuchów i girland. Skupił się raczej na zieleni i srebrze. No i czerwieni. Musiał przecież wprowadzić nieco swojej osobowości. Wszystko zapakował do mniejszego worka, po czym wykradł się z dormitorium w pelerynie niewidce i ukrył go za posągiem wściekłego ghula, znajdującym się tuż przy schodach prowadzących do lochów, po czym szybko wrócił na górę. Zabierze go, kiedy będzie szedł do Snape'a.

Do kolacji pozostało jeszcze kilka godzin. Skrajną głupotą byłoby rozpoczęcie przygotowywania się do niej już teraz. Ale Harry w swoim obecnym stanie nie myślał zbyt racjonalnie. Najpierw przekopał się przez swój kufer, wyciągając z niego nową, czerwoną koszulę i czarny krawat. Były pogniecione, a więc rzucił na nie zaklęcie wygładzające. Ze spodniami nie poszło mu już tak łatwo. Wiedział, jak zreperować okulary, ale naprawa podartych i zakrwawionych spodni nie była już tak prosta i spędził dobrych kilkanaście minut na wertowaniu podręcznika do zaklęć. Po jakimś czasie, kiedy najpierw zabarwił spodnie na fioletowo, a następnie zmniejszył je i zamienił w tekturowe, udało mu się je w końcu załatać i wyczyścić. Poszłoby szybciej, gdyby nie to, że jedyne, o czym myślał, to Snape. Nie potrafił skupić się nawet na tak prostej czynności jak zawiązanie krawatu. Po obowiązkowym prysznicu, kiedy ubrał się w końcu i zmniejszył prezent dla Severusa tak, aby zmieścił mu się do kieszeni i kiedy stanął przed lustrem, aby sprawdzić wyniki swoich zabiegów, zegar w Pokoju Wspólnym wybił punkt osiemnastą.

O cholera! Kolacja zaczynała się godzinę wcześniej niż zwykle! Zupełnie o tym zapomniał! Szybko przygładził włosy, a przynajmniej spróbował to zrobić, sprawdził, czy niczego nie zapomniał, po czym, z bijącym szybko sercem, zszedł na dół do głównego holu. Kiedy wszedł do Wielkiej Sali, wszystkie miejsca przy stole były już zajęte.

No pięknie. Przyszedł jako ostatni!

Ale kiedy podszedł bliżej, jego serce zabiło jeszcze mocniej. Jedyne wolne miejsce, które pozostało, znajdowało się... tuż naprzeciw Mistrza Eliksirów. Przez chwilę, gdy szedł wzdłuż długich stołów domów, nie potrafił uwierzyć w swoje szczęście, ale potem napłynęło zrozumienie. Po prostu żaden z uczniów nie chciał siedzieć twarzą w twarz ze swoim znienawidzonym nauczycielem. Nawet młodzi Ślizgoni woleli swoje towarzystwo przy jednym z końców stołu. A kolejną niespodzianką było to, że tuż obok wolnego miejsca... siedziała Luna, która odwróciła się do niego i uśmiechnęła. Kiedy Harry podszedł jeszcze bliżej, nareszcie mógł przyjrzeć się Snape'owi. Mężczyzna siedział z lekko pochyloną głową i skrzywioną, niezadowoloną miną.

To było dziwne, ale Harry poczuł nagły przypływ czułości na jego widok. Został przecież wyrwany ze swoich ukochanych, chłodnych, mrocznych lochów i rzucony na pastwę świecidełek, grających świąteczne piosenki stroików i ubranego w purpurę Dumbledore'a. Dumbledore'a, który właśnie przerwał rozmowę z siedząca po jego prawej stronie profesor McGonagall i uśmiechnął się do Harry'ego.

- Harry, mój drogi chłopcze, czekaliśmy na ciebie - powiedział jowialnie.

- Przepraszam - wymamrotał chłopak. - Zapomniałem, że to...

- Och, nie przejmuj się - dyrektor machnął ręką. - Najważniejsze, że w końcu tu dotarłeś. Opowiadałem wam, jak kiedyś jeden z uczniów skręcił nie w ten korytarz, co trzeba i zaginął? Znaleźliśmy go po trzech dniach na poddaszu Wieży Astronomicznej. Nie potrafił wyjaśnić, jak się tam dostał. Prawdopodobnie trafił na jedno z tych losowo przemieszczających się po zamku przejść lustrzanych. Do tej pory nie udało mi się żadnego upolować, a próbuję już od... prawie pół wieku. - Dumbledore wyglądał na nieco mniej zmęczonego niż zazwyczaj i znacznie radośniejszego. Albo sprawy zaczęły układać się w końcu po jego myśli, albo to po prostu czas świąt tak na niego wpłynął. Nie od dzisiaj przecież wiadomo, że jest to okres magiczny.

Harry uśmiechnął się uprzejmie i zajął miejsce obok Luny, ale zanim zdążył choćby spojrzeć na Snape'a po raz drugi, dziewczyna pochyliła mu się do ucha i wyszeptała:

- Zajęłam dla ciebie miejsce, Harry.

Chłopak poczuł, jak na jego policzki wypływa rumieniec. Wymamrotał podziękowanie i zerknął na Severusa, który właśnie w tym samym momencie podniósł głowę i spojrzał prosto na niego. Jego twarz pozostała bez zmian, ale Harry to dostrzegł. Jasny, szybki i bardzo mocny błysk w czarnych oczach. Potrafił już bezbłędnie odczytywać takie sygnały. A ten sprawił, że zrobiło mu się ciepło w środku i jego policzki przybrały jeszcze intensywniejszą barwę.

Widząc to, Severus zmarszczył brwi, a Harry szybko pochylił głowę, nakazując sobie w myślach zachować spokój. Ale łatwo było mówić "zachowaj spokój", kiedy Severus siedział zaledwie metro od niego. A jeżeli wliczyć dolną część stołu, to nawet bliżej. A może gdyby się postarał, to mógłby go nawet dotknąć nogą...

Nie, nie. Nie! Nie teraz! To zbyt niebezpieczne.

Ale, do cholery, on jest tak blisko...

Harry skarcił się w myślach i całą siłą woli zmusił się, aby siedzieć spokojnie.

- Potter, zachowujesz się jak sklątka tylnowybuchowa przed eksplozją - warknął cicho Snape, spoglądając na niego ze zmarszczonymi brwiami. - Jeżeli moje towarzystwo aż tak wyprowadza cię z równowagi, to może zamienisz się z kimś miejscami? Wydaje mi się, że tak będzie bezpieczniej dla... ciebie - zakończył Mistrz Eliksirów, chociaż pauza przed ostatnim słowem sugerowała, że zamierzał powiedzieć coś zupełnie innego.

Harry najeżył się. Chciał siedzieć naprzeciw Severusa! Nie da się stąd wyrzucić tylko dlatego, że Snape myśli, że Harry nie potrafi się opanować. Wiedział, że jest trochę zdenerwowany, ale potrzebuje jedynie trochę czasu, aby się uspokoić.

- Dziękuję profesorze - odparł spokojnie - ale dobrze mi tu, gdzie jestem. Mogę pana zapewnić, że nie zamierzam wybuchać, jeżeli oczywiście pan nie zrobi tego pierwszy.

Po tych słowach coś za oczami mężczyzny zabłysło, a Harry zachichotał w duchu.

Runda pierwsza zaliczona. I wyglądało na to, że Harry zdobył punkt.

- Och, zapewniam cię Potter, że prędzej zamienię się w skrzyżowanie buhorożca i bachantki ognistej - wycedził Snape, wbijając w Harry'ego pociemniałe, ale jednocześnie dziwnie błyszczące spojrzenie. I Harry poczuł, jak coś mu się przewraca w żołądku, kiedy przypomniał sobie właściwości skrzyżowanej ze sobą krwi buhorożca i bachantki.

Czy, czy Snape właśnie przyznał, że on także...? I to jeszcze bardziej...

Harry zamrugał, próbując mentalnie pozbierać szczękę.

No dobra, powiedzmy, że jest remis.

Kiedy Harry szykował, jakąś ripostę, Dumbledore wstał i wszelkie rozmowy przy stole natychmiast ucichły.

- Cieszę się, że zebraliśmy się tutaj wszyscy. Mam nadzieję, że te święta będą dla nas udane i przyniosą ze sobą nadzieję, tak potrzebną w tych trudnych czasach. Życzę wam wszystkim wytrwałości i odwagi na krętych ścieżkach życia, najeżonych przeszkodami i trudnymi wyborami, ale wiedzcie, że zawsze odnajdziecie drogę, jeżeli tylko będziecie podążali za światłem miłości. Życzę wam także, aby te święta zmieniły coś w waszym życiu, abyście mogli przeżyć je w radości i z uśmiechem na twarzy - Dumbledore zerknął w kierunku skwaszonego Snape'a, a jego oczy zamigotały. - I mam nadzieję, że za rok również się tu spotkamy, niezależnie od tego, co się w międzyczasie wydarzy. - Harry, siedzący naprzeciw Snape'a, zobaczył, jak mężczyzna odwraca głowę i marszczy brwi, zatrzymując wzrok na płonącej w lichtarzu świecy. - A teraz wystarczy już, bo pewnie jesteście równie głodni, jak ja. Wesołych Świąt, pełnego brzucha i dobrej zabawy!

Wszyscy zaczęli bić brawa, łącznie z Harrym. Mistrz Eliksirów klasnął dwa razy, musnął wzrokiem twarz Harry'ego i szybko przeniósł go ponownie na płomień świecy.

To było.. dziwne, pomyślał Harry, ale bardzo szybko został wciągnięty w wir śmiechu i entuzjazmu, którym emanowali niemal wszyscy wokół niego. Na stole pojawiły się półmiski z przeróżnymi smakołykami i zaczęły wędrować z rak do rąk, podobnie jak szepty i rozmowy. I Harry nie miał nawet chwili czasu, aby pomyśleć o ripoście dla Snape'a, który jako jedyny nie uczestniczył w zbiorowej radości.

- Cieszę się, że zostałam, a ty, Harry? - zapytała Luna, nakładając sobie cały talerz grzybowego puddingu. - Nie wiedziałam, że święta w Hogwarcie mogą być takie miłe.

- Ja też się cieszę - odparł Harry i kątem oka zerknął na pochylonego nad swoim talerzem Severusa. To było dziwne. Siedział tak blisko niego, że niemal czuł jego zapach, a nie mógł go dotknąć ani nawet spoglądać na niego przez zbyt długi czas, aby nie wydało się to podejrzane. Lecz sama jego obecność, tak cholernie blisko, wystarczyła, aby doprowadzić do tego, że jego ciało co chwilę pokrywało się gęsia skórką, szczególnie kiedy parę razy ich stopy otarły się o siebie przypadkowo pod stołem I Harry musiał wstrzymywać powietrze, aby nie westchnąć i nie uśmiechnąć się do siebie tym dziwnym rozmarzonym uśmiechem, którego tak nie znosił.

- Widzę - uśmiechnęła się Luna i wpakowała sobie do ust łyżkę puddingu, zanim Harry zdążył rzucić jej oburzone spojrzenie. Gdy przełknęła, na jej twarzy pojawił się błogi wyraz zadowolenia i Harry poczuł ukłucie w żołądku, kiedy przypomniał sobie gdzie i w jakiej sytuacji widział ostatnio na niej taki wyraz. - Coś się stało? - zapytała, spoglądając na niego i marszcząc brwi.

- Nie - mruknął Harry, pochylając się nad własnym talerzem i z całej siły walcząc z wypływającym na policzki rumieńcem. Luna przysunęła się do niego i wyszeptała mu do ucha:

- Bardzo podobała mi się przemowa dyrektora. Mam wrażenie, jakby chciał nam coś przekazać.

- Co? - Harry odwrócił do niej głowę i zmarszczył brwi. Pamiętał jedynie, że Dumbledore mówił o tym, co zawsze, że miłość zwycięży, czy coś takiego i bla bla bla. Nie wierzył w to. Jak miłość mogła pokonać najpotężniejszego czarodzieja świata? To prawda, że ocaliła go, kiedy był mały. Ale przecież Voldemorta nie pokonała. Mnóstwo ludzi, których zabił, także kochało swoich bliskich, a wcale nie uchroniło ich to przed śmiercią. Nie, absolutnie w to nie wierzył.

Luna przełknęła ślinę i zamyśliła się na chwilę.

- Nie wiem, jak to ująć. Myślę, że chodziło mu o to, że niezależnie od tego, jacy jesteśmy i co zrobiliśmy, wszystko w naszym życiu może się zmienić, jeżeli tylko wpuścimy do swojego serca trochę ciepła. I nawet, jeżeli początkowo może się wydawać, że wszystko wali nam się na głowę, to ostatecznie to ciepło utrzyma nas przy życiu i może sprawić, że wszystko przybierze zupełnie inny obrót.

- Świetnie - powiedział gorzko Harry. - Może wyślę to w kartce świątecznej Voldemortowi, to przemyśli swoje postępowanie i wejdzie na drogę światła.

Nie wiedział, że powiedział to tak głośno. Zorientował się dopiero, kiedy kilka najbliżej siedzących osób spojrzało na niego z wyrzutem i zaskoczeniem. Łącznie ze Snape'em. Wspominanie o Voldemorcie podczas świątecznej kolacji nie było zbyt subtelne.

- Przepraszam - wymamrotał Harry, ale Luna wcale nie wyglądała na poruszoną.

- Wiem, że mi nie wierzysz - powiedziała cicho. - Ale wiem też, że gdyby nie to ciepło, nie byłoby nas tutaj, a Sam-Wiesz-Kto już dawno zapanowałby nad całym światem. I nie byłoby ciebie. To nas spaja i umacnia, nawet, jeżeli ty tego nie widzisz.

- Widzę to... - szepnął, czując nieprzyjemny ucisk w klatce piersiowej. - Ale to ja mam bliznę na czole i to ja kiedyś przed nim stanę i nie wiem, jak wtedy ciepło czy miłość mogłyby mi pomóc. - Nie podobała mu się ta rozmowa. Nie chciał o tym mówić, nie chciał o tym myśleć. Nie teraz, nie dzisiaj. - Przepraszam, czy możemy zmienić temat?

Luna patrzyła na niego przez chwilę bez słowa, jakby się nad czymś zastanawiała, po czym uśmiechnęła się lekko.

- Dobrze. Ale jeśli kiedyś będziesz chciał pogadać, to nie ma sprawy. Tatuś często ze mną rozmawiał, kiedy widział, że coś mnie gryzie i potem zawsze było mi lepiej. Miałam wrażenie, jakby wiedział to nawet lepiej ode mnie. A ciebie ciągle coś gryzie, Harry.

Skąd ona to, do diabła, mogła wiedzieć? Przecież nie miał chyba tego wypisanego na twarzy? Nawet Hermiona, która była przecież cholernie spostrzegawcza, nigdy mu tego nie powiedziała wprost.

Wbił wzrok w swoją pieczoną rybę i mruknął coś niewyraźnie w odpowiedzi.

- Harry! - gruchnął głośno Hagrid, siedzący kilka miejsc dalej po nauczycielskiej stronie stołu.. - Jak tam impreza? Ja żem odpłynął w jakimś momencie i w ogóle nie pamiętam, jak się to wszystko skończyło.

- Ee... - odparł Harry. Skąd mógł wiedzieć? Przecież sam nie pamiętał.

- Bardzo interesująco - odpowiedziała za niego Luna. - Harry próbował wdrapać się na choinkę, ale go z niej ściągnęliśmy.

Harry poczuł na sobie twardy wzrok Severusa, lecz udawał, że go nie widzi.

- Hoho, naprawdę? Nieźle dałeś do wiwatu, Harry! Nie mówię, żem był gorszy, ale te trunki Aberfotha nieźle kiszą mózg. Żebym nie widział, jak kiedyś ich próbujecie! - pogroził swoim wielkim palcem, ale w niezwykle przyjazny sposób.

Harry zerknął na Tonks. Była niezdrowo zarumieniona. Chyba zdawała sobie sprawę z tego, że trochę przesadziła, pozwalając, aby wszyscy się tak pospijali i wyglądało na to, że gryzą ją jednak niewielkie wyrzuty sumienia, ale przecież lepiej, że zrobili to pod jej opieka, niż gdyby mieli spróbować takich atrakcji na własną rękę. Teraz Harry przynajmniej był pewien, że już nigdy więcej nie sięgnie po alkohol. Miał wystarczającą nauczkę.

Przeniósł wzrok na Severusa. Mężczyzna uśmiechał się szyderczo pod nosem, ale nic nie mówił. Wyglądał tak, jakby nie mógł się doczekać, kiedy złoży dyrektorowi raport i pogrąży Tonks. I cieszył się na samą myśl o tym.

Podniósł na chwilę głowę i napotkał wzrok Harry'ego. W jego oczach błysnął triumf. Harry znał to spojrzenie, ale nic nie mógł na nie poradzić. Snape obiecał, że nie powie o Tonks i... jednej z uczennic, lecz przecież mógł naprawdę zmieszać ją z błotem za to, że okazała się "nieodpowiedzialną ignorantką". A Harry wiedział, że z pewnością to zrobi i że będzie miał rację.

Kiedy rozmowa zeszła z tematu imprezy, Tonks wyraźnie się ożywiła. Hagrid zamęczał ich historyjkami o swoich kolejnych "milusińskich", a dyrektor wspominał dawne czasy i opowiadał anegdotki z przeszłości, kiedy nie był jeszcze głową Hogwartu. Każdy wydawał się być w niesamowicie dobrym nastroju. Harry zapomniał o wcześniejszej rozmowie z Luną i z zaciekawieniem słuchał, jak Tonks opowiadała o obławie na kilku niezwykle niebezpiecznych czarnoksiężników, którzy wykorzystywali do swoich praktyk młode mugolskie kobiety. W pewnym momencie dyrektor musiał się wtrącić i poprosił, aby z uwagi na to, że przy stole znajdują się dzieci, ograniczyła szczegółowe opisy owych praktyk. Wszyscy zaczęli się śmiać. Tylko Mistrz Eliksirów wyglądał przez cały czas tak, jakby połknął cytrynę. Jakby pragnął tylko stąd uciec. A Harry chciał uciec razem z nim. Wiedział, że on znacznie skuteczniej potrafi go rozbawić i poprawić mu humor. I chciał to zrobić jak najszybciej.

- Harry, podałbyś mi bułeczki? - zapytała Tonks, przerywając na chwilę kolejną opowieść.

Harry wyciągnął rękę, ale Luna była szybsza. Zgarnęła koszyk z pieczywem i uśmiechając się nieśmiało, podała go Tonks. Ich dłonie musnęły się na ułamek sekundy i w tym momencie włosy Nimpfadory rozbłysły nieco jaśniej. Ktoś, kto nie obserwowałby uważnie, nawet by tego nie dostrzegł, ale Harry się przyglądał. I nie tylko on. Zobaczył, że Snape uśmiechnął się drwiąco i odwrócił głowę, muskając Harry'ego wzrokiem.

"On wie!" - przebiegło przez głowę Gryfona.

No jasne, że wie, nie jest przecież ślepym ignorantem. Potrafi obserwować, a skoro wiedział, kogo i pod jakim kątem ma obserwować, to bardzo szybko zauważył to, czego nie dało się nie zauważyć.

Ciekawe, kiedy się domyślił. Musiał podejrzewać to już od dawna. Przecież Harry przez cały wieczór widział spojrzenia, które obie panie rzucały sobie nawzajem. O cholera! Czy to oznacza, że gdyby ktoś jego też tak uważnie obserwował i zobaczyłby spojrzenia, jakimi obdarzał Snape'a, to czy też mógłby się domyślić?

Rozejrzał się nerwowo po siedzących przy stole osobach. Ale wszyscy tylko rozmawiali ze sobą, jedli, wymieniali się uwagami na różne tematy albo chichotali. Nikt się na niego nie gapił. Na całe szczęście. Wszyscy wydawali się niezwykle wręcz ożywieni i zadowoleni. Wszyscy z wyjątkiem Severusa.

Snape zdawał się być całkowicie wyłączony i odosobniony. Ciemna, nieruchoma plama pomiędzy kolorową, ożywioną i roześmianą materią. I to było może i nieco dziwne, ale Harry czuł się tak samo. Marzył tylko o tym, żeby wszyscy zniknęli, żeby to się już skończyło, żeby mógł znaleźć się w lochach i... być z nim.

Potrzebował jakiegoś kontaktu. Już teraz. Musiał zobaczyć ten błysk ożywienia w czarnych oczach. Błysk, który, wydawało się, że tylko Harry potrafi wywołać.

Nie zdając sobie sprawy z tego, co robi, strącił but i bardzo powoli zaczął przesuwać nogę. Błogosławił w tej chwili ten długi, całkowicie zakrywający nawet jego uda świąteczny obrus, którym przykryty był cały stół.

Udając, że je swoją porcje ryby w cieście, powoli i ostrożnie przesuwał stopę, spodziewając się w każdej chwili natrafić na...

Jest!

Snape poderwał głowę i spojrzał na niego z zaskoczeniem, ale bardzo szybko opanował się i przybrał chłodny wyraz twarzy. A Harry, uśmiechając się do siebie w duchu, zaczął powoli przesuwać stopę wzdłuż łydki mężczyzny, wyczuwając pod palcami cienki materiał spodni. Nie zaszedł jednak zbyt daleko, ponieważ Severus gwałtownie odsunął nogę, strącając stopę Harry'ego na podłogę. Po czym, nie siląc się nawet na to, aby być delikatnym, przydepnął mu palce.

Harry syknął i skrzywił się, wypluwając jedzenie i krztusząc się.

- Niechlujny jak zawsze - warknął Snape, wbijając w niego spojrzenie, które każdy inny wziąłby za wyraz obrzydzenia, ale Harry doskonale widział w nim ostrzeżenie. - Masz aż tak mało pojemne usta, Potter, że nie potrafisz utrzymać w nich nawet jedzenia?

Harry poczuł, jak na jego policzki wypływa rumieniec.

- Niech pan przestanie komentować moje usta i zacznie pracować swoimi - odparł cicho Harry, starając się mówić tak, aby nikt nie mógł dokładnie usłyszeć, co powiedział.

Ku swej satysfakcji, ujrzał błysk zaskoczenia w oczach Severusa.

- To będzie cię kosztować utratę dziesięciu punktów, Potter - syknął mężczyzna.

- Ależ Severusie - odezwał się Dumbledore, odrywając się od rozmowy z profesor McGonagall. - Nie wiem, czym nasz drogi Harry aż tak cię zdenerwował, ale nie uważasz, że odbieranie punktów w czasie świąt jest niezbyt, jakby to powiedzieć, budujące?

Mistrz Eliksirów prychnął i odwrócił głowę.

- To znaczy, że mamy im pozwolić roznieść ten zamek na kawałki i nie wolno mi ukarać pewnych bardzo nieznośnych smarkaczy utratą nawet jednego punktu? - zapytał.

- Och, Severusie, nie wiem, dlaczego jesteś taki skrzywiony - wtrąciła się profesor McGonagall. - W końcu mamy święta. Dyrektorze, spotkałam ostatnio... - Pochyliła się w stronę Dumbledore'a, aby kontynuować rozmowę. Najwyraźniej stwierdziła, że nie będzie psuła sobie humoru kłótnią z Severusem Snape'em.

Harry wiedział, że powinien być zły na Snape'a za odebranie mu punktów, ale nie potrafił. Czuł się teraz jeszcze bardziej podekscytowany. To przenosiło ich małą grę o poziom wyżej. Och, dlaczego aż tak bardzo uwielbiał balansować na tej cienkiej linie, sprawdzając jak daleko potrafi się posunąć, zanim runie w przepaść?

Przysunął się bliżej do stołu, aby mieć szersze pole manewru. Udając, że jest bardzo zajęty swoim talerzem, szybko podniósł nogę i dotknął nią kolana Severusa, błyskawicznie odnajdując drogę i przesuwając palcami po udzie. Czuł dreszcze, kiedy jego stopa zbliżała się do krocza mężczyzny, już prawie dotknął, już czuł, jak chłód ciała ociepla się... ale w tej samej chwili poczuł, jak dłoń Snape'a łapie jego stopę i zgniata ją w żelaznym uścisku. Zacisnął zęby i usta, aby powstrzymać jęk. Pomyślał, aby spróbować wyrwać nogę, ale nie mógł tego zrobić, nie ryzykując, że uderzy kolanem o blat. Jednak Severus nie puszczał. Ścisnął jeszcze mocniej, najwyraźniej rozkoszując się głębokimi zmarszczkami bólu, które pojawiły się na czole Harry'ego, kiedy ten zacisnął powieki. To już nie było takie przyjemne. To wcale nie było przyjemne. Kurcze, dlaczego zawsze musi go prowokować? Wiedział, że tego pożałuje, ale nie myślał, że Severus...

W tym samym momencie mężczyzna puścił jego stopę, odrzucając ją na podłogę. Harry gwałtownie otworzył oczy, ale zanim zdążył zareagować w jakikolwiek sposób, owiało go najdelikatniejsze muśnięcie magii. I odkrył, że nie może poruszać nogą. I nie może odkleić jej od podłoża. I drugiej tak samo.

Spojrzał na Severusa i zobaczył, że mężczyzna, z wyrazem triumfu na twarzy, wyciąga dłoń spod stołu, rzuca mu błyszczące złośliwością spojrzenie i pochyla się nad swoim talerzem, aby w spokoju dokończyć posiłek.

A niech go!

Harry szarpnął udami raz i drugi, ale nogi ani drgnęły, tak jakby zostały przyklejone do podłogi zaklęciem trwałego przylepca. Miał szczerą nadzieję, że to jednak nie to, bo w przeciwnym wypadku będzie miał bardzo poważne kłopoty po zakończonym posiłku.

Kiedy kolacja dobiegła końca i wszyscy zaczęli podnosić się ze swoich miejsc, dziękować za przemiłe towarzystwo i rozchodzić się do swoich komnat, Harry zaczął się denerwować. Działanie zaklęcia nie mijało. Mistrz Eliksirów wstał, rzucił mu szydercze spojrzenie i wyszedł z Wielkiej Sali. A Harry musiał zostać.

- Harry, nie idziesz? - zapytała Luna, spoglądając na niego ze zdziwieniem.

- Co? Nie, ja jeszcze... - Złapał za widelec i nałożył sobie kolejną porcję ziemniaków. - Jestem jeszcze głodny i po prostu zostanę tu i zjem... to. - Kilka razy szarpnął nogami, ale te ani drgnęły.

- Jak sobie chcesz. Do zobaczenia. - Uśmiechnęła się, pomachała mu i podskakując wybiegła z sali. Kiedy wszyscy już wyszli i Harry został sam, zaczął się bardzo poważnie niepokoić. Chyba Snape nie każe mu siedzieć tutaj przez całą noc. Miał do niego iść po kolacji, a musi...

Plomb!

Nogi z cichym pyknięciem odkleiły się od podłogi. Harry odetchnął z ulgą. Rozmasował zdrętwiałe stopy, założył buta i lekko utykając, wyszedł z Wielkiej Sali. Odnalazł posąg wściekłego ghula i wyciągnął zza niego czarny worek. Zarzucił na siebie pelerynę niewidkę, po czym ruszył do lochów. W gabinecie zdjął ją z siebie, odetchnął głęboko kilka razy, starając się uspokoić bijące zdecydowanie za szybko serce i wszedł.

- Twoje zachowanie podczas kolacji było absolutnie niedopuszczalne, Potter! Masz szczęście, że okazałem ci na tyle litości, by nie zostawić cię tam na całą noc. - To były pierwsze słowa, którymi przywitał go Severus.

Ale Harry puścił tę tyradę mimo uszu i zdeterminowany, że NIC nie zepsuje mu świąt, podszedł do mężczyzny i uśmiechając się szeroko, przywitał się:

- Dobry wieczór, Severusie. - Po czym stanął na palcach, objął go za szyję i... pocałował w kącik ust. Delikatnie i niemal niewyczuwalnie, ale usłyszał, jak Severus wciąga powietrze.

Nie miał takiego zamiaru. Chciał go pocałować w policzek, ale kiedy znalazł się już tak blisko... tak jakoś samo wyszło... Odsunął się powoli, spoglądając do góry na przyglądającego mu się podejrzliwie mężczyznę. W oczach Severusa coś migotało. Coś nieznanego. Harry nie wiedział, co to takiego, ale wydawało się takie.. ciepłe. I niecierpliwe.

- Widzę, że humor ci dopisuje - powiedział kwaśno Severus. Ale pomimo tego, że nie wyszło tak kpiąco, jak miało zamiar wyjść, Harry zrozumiał aluzję. Chyba nie obejdzie się bez jakiegoś wytłumaczenia.

- To była tylko niewinna zabawa. Siedziałeś tam taki smutny, więc pomyślałem, że...

- Ja nie bywam smutny, Potter - odparł kpiąco Snape. Harry odsunął się i położył worek na fotelu. Czuł wyraźnie przylepione do siebie spojrzenie Severusa, które wędrowało po jego sylwetce powolnymi, zamyślonymi kręgami. Tak jakby mężczyzna zastanawiał się nad czymś, jakby, pomimo tych utarczek słownych, które ze sobą prowadzili, myślał intensywnie o czymś zupełnie innym.

- Już dobrze. Bywasz przygnębiony. Może być? - zachichotał Harry, widząc spojrzenie, które rzucił mu Snape, ale mężczyzna chyba w końcu zrezygnował, widząc, że w stanie radosnego podniecenia, w którym aktualnie znajdował się Harry, niewiele wskóra.

- Co to za worek? - zapytał, opadając z westchnieniem na swój zielony fotel.

Harry wyszczerzył się.

- A, to... przyniosłem kilka drobiazgów, które... a zresztą sam zobaczysz. - Odwrócił się tyłem do mężczyzny, aby nie widzieć wyrazu jego twarzy, po czym wyciągnął z worka małą, kolorową, przystrojoną bombkami choinkę. Postawił ją na środku stolika i uśmiechnął się z zadowoleniem. A później szybko, zanim Mistrz Eliksirów dojdzie do siebie i zdoła wydusić jakieś słowo sprzeciwu, wyciągnął z worka kilka zielono-złotych łańcuchów i światełek i ciągnąc je za sobą, ruszył w kierunku kominka i półek.

- Potter... - do jego uszu dotarł zduszony głos Severusa, który brzmiał tak, jakby musiał przedrzeć się przez zaciśnięte niemal do granicy połamania zęby. - Czy możesz mi powiedzieć, co ty wyprawiasz?

Harry, nie spoglądając na Snape'a, stanął na palcach i zaczepił łańcuch o róg jednej z półek, po czym przeciągnął go tak, aby zwisał tuż nad kominkiem.

- Uznałem, że trzeba wprowadzić tutaj trochę świątecznego nastroju. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, Severusie... - Och, niech żyje ślizgońska część jego natury! Zaczynał ją nawet lubić.

- Uznałeś, tak? Ty uznałeś? - Głos Snape zaczynał coraz bardziej przypominać syk. - Natychmiast zabieraj stąd te śmieci!

- Przecież to tylko kilka ozdób - odparł beztrosko Harry, udając, że nie ma pojęcia, o co to całe zamieszanie. Zaczepił świecidełka o róg biblioteczki i udekorował nimi sporą część ściany. Popatrzył z uśmiechem na swoją pracę i wrócił na fotel. - No, teraz jest znacznie bardziej... świątecznie. - Spojrzał na Severusa i zmarszczył brwi widząc wściekły wzrok, który w niego wbijał. - Proszę, Severusie, to tylko na kilka dni. - Skoro udawanie beztroskiego nie pomogło, to musi przejść do opcji "błagania".

- To o kilka dni za dużo - warknął mężczyzna i wyciągnął różdżkę, aby pozbyć się niechcianych ozdób. Kiedy łańcuch i świecidełka trafiły do worka, Harry'emu uśmiech spłynął z twarzy. Severus wskazał różdżką na stojącą na stoliku choinkę i zerknął na niego. Ich spojrzenia skrzyżowały się. Harry uciekł wzrokiem i spuścił głowę, czekając, aż mężczyzna zniszczy jego dobre zamiary i świetny nastrój. Ale nic się nie wydarzyło. Harry poderwał głowę i spojrzał na nietkniętą choinkę, a później na odkładającego worek na podłogę Snape'a.

- Dziękuję - wyszeptał Harry, czując, jak ciepło w jego wnętrzu ponownie się rozrasta.

- Ale nie dłużej, niż na kilka dni.

Chłopak energicznie pokiwał głową, uśmiechając się z wdzięcznością, podczas gdy Severus wstał i podszedł do swojego barku. Przez chwilę coś w nim przygotowywał. Harry rozparł się wygodnie w fotelu i zapatrzył w ogień.

Było miło. Nawet bardzo miło. Severus nie warczał na niego, a nawet wyglądało na to, że... cieszy się z jego towarzystwa. Wydawał się być w wyjątkowo dobrym nastoju. A jeżeli Severus miał dobry humor, to Harry automatycznie także był szczęśliwy.

Odwrócił głowę do podchodzącego z powrotem do fotela Snape'a, aby mu powiedzieć, że cieszy się, iż spędza z nim święta, ale słowa zamarły mu na ustach, kiedy zobaczył, co Snape trzyma w dłoni.

Parujące piwo kremowe z ogromną ilością piany.

Patrzył zaszokowany, jak mężczyzna stawia je przed nim na stoliku i siada w swoim fotelu ze szklanką whisky w ręku.

- Przygotowałem ci to, Potter, ponieważ, z oczywistych względów, nie możesz pić nic innego - powiedział Severus takim tonem, jakby chciał uciąć wszelkie podejrzenia co do swoich intencji.

Ale Harry nie wierzył w ani jedno słowo. Nie potrafił na razie nic z siebie wydusić, sięgnął więc po piwo i przysunął je do ust. Pachniało cynamonem.

Spojrzał na Severusa migoczącymi oczami i uśmiechnął się szelmowsko.

- Ciekawe, skąd wiedziałeś, że je lubię?

- Każdy uczeń w tej szkole dałby się pokroić za kufel tego świństwa - odparł Severus, usiłując nadać swojemu głosowi odcień pogardy. - Nietrudno było zgadnąć.

- Mmm... - mruknął Harry, zaciągając się cudownym, słodkim zapachem. - I do tego ten cynamon...

Oczy Snape'a błysnęły ostrzegawczo i Harry ukrył chichot, zanurzając usta w słodkiej pianie.

Severus pamiętał o jego prośbie. Dlaczego taki niewielki gest sprawił, że miał wrażenie, jakby jego serce chciało wyfrunąć z piersi?

Mężczyzna upił łyk ze swojej szklanki, nie odrywając spojrzenia od Harry'ego. W jego oczach pojawiło się coś... spragnionego. Przesunął wzrokiem po jego czerwonej koszuli, a następnie ponownie spojrzał na jego twarz. Za tym spojrzeniem kryło się coś, co bardzo chciało dopaść Harry'ego. I chłopak to wyczuwał, ponieważ wywoływało to gęsią skórkę na jego ciele.

Próbując uspokoić szalone bicie serca, Harry wypił kilka łyków i westchnął z zadowoleniem. Piwo było pyszne. Jeszcze lepsze niż w Trzech Miotłach. I lepsze nawet niż to, które przygotowują skrzaty. Miało w sobie szczyptę czegoś pikantnego. Smakowało zupełnie inaczej i... Harry spojrzał na Severusa, a jego oczy rozszerzyły się.

Czy to możliwe, aby Snape sam je przygotował?

To było, to było...

- To jest przepyszne - powiedział w końcu rozmarzonym głosem. - Powinieneś spróbować, Severusie. Od razu zmieniłbyś zdanie na jego temat.

- Wybacz, ale nie skorzystam - odparł Severus, wciąż nie odrywając spojrzenia od Harry'ego. Płonęło dziwnie i zdawało się, że z każdą chwilą błyszczy coraz bardziej.

Harry czuł przyjemne ciepło, które rozlewało się po jego ciele wraz z piwem i rozgrzewało go. Uśmiechnął się do mężczyzny i wypalił nagle:

- Cieszysz się, że spędzamy razem święta? - Snape zrobił kwaśną minę - Wiem, że się cieszysz - kontynuował Harry, niezrażony brakiem odpowiedzi. Wiedział, że Snape sam z własnej woli nigdy się do tego nie przyzna. - Ja się bardzo cieszę. Cieszę się, że nareszcie wszyscy dali mi święty spokój i że mogę być tutaj z tobą jak długo zechcę i możemy po prostu siedzieć razem i pić piwo kremowe. I cieszyć się - zakończył nieco kulawo, czując, że trochę się zaplątał.

- Potter, skoro nawet piwo kremowe sprawia, że zachowujesz się jak odurzony, to jest już z tobą naprawdę źle - odparł spokojnie Snape po chwili milczenia.

Harry zarumienił się. Nie chciał paplać. Ale czasami nie potrafił się powstrzymać. A kiedy próbował z tego wybrnąć, zaczynał paplać jeszcze bardziej. Dokładnie tak, jak w tej chwili.

- No przecież mam prawo się cieszyć. Jesteśmy tu razem, są święta, jest przyjemnie i... - potoczył wzrokiem po otoczeniu - ...i mamy taką ładną choinkę.

Brwi Snape'a powędrowały w górę.

- Ale nie zamierzasz się na nią wspinać? - zapytał kpiąco.

Harry próbował spiorunować go wzrokiem, ale nie bardzo mu to wyszło, kiedy jednocześnie starał się nie rumienić.

Severus parsknął w swoją szklankę i Harry mógłby przysiąc, że zobaczył cień uśmiechu na jego wargach oraz nieudolną próbę ukrycia go.

Wyszczerzył się. Wiedział, że tylko on potrafi rozbawić Severusa. I czuł się z tą wiedzą po prostu znakomicie. Tylko on, tylko on potrafił doprowadzić do tego, by na wiecznie surowej twarzy Mistrza Eliksirów zagościł uśmiech. Albo przynajmniej coś bardzo podobnego.

I wtedy przypomniał sobie o czymś bardzo ważnym, co leżało ukryte w jego kieszeni. Prezent dla Severusa. Spuścił głowę i odchrząknął. Chciał mu go dać, lecz wciąż się zastanawiał, jak i kiedy to zrobić. Ale w końcu stwierdził, że ta chwila jest równie dobra jak każda inna, a Snape ma teraz wyjątkowo dobry humor, więc wszystko powinno pójść dobrze.

Sięgnął do kieszeni, czując, jak jego serce przyspiesza do galopu.

- Ja... mam coś dla ciebie. - Przełknął ślinę i wyciągnął prezent. Stuknął różdżką w małą paczuszkę, która rozrosła się w jego rękach i doskonale zdając sobie sprawę z wbitego w siebie wzroku mężczyzny, postawił ją na stole.

- Wesołych Świąt, Severusie - powiedział cicho, nie odważając się podnieść oczu, aby spojrzeć na Snape'a. Odsunął się i wbił wzrok w blat stołu, czując nerwowe trzepotanie w żołądku.

Snape zaraz to otworzy... Snape zaraz to przeczyta... Snape zaraz to zobaczy... i usłyszy!

Jego serce przeszło w vibrato, kiedy zobaczył, że mężczyzna sięga po paczkę. Dopiero teraz odważył się podnieść wzrok. Ciekawość była silniejsza od strachu.

Severus spojrzał podejrzliwie na przyczepioną do paczki kartkę. Ostrożnie wziął ją do ręki i otworzył.

Harry zagryzł wargę, a jego serce zatrzymało się.

Źrenice mężczyzny przebiegły po znajdującym się w środku tekście. W pierwszej chwili jego oczy rozszerzyły się, a brwi uniosły nieznacznie. Na wiecznie bladych policzkach pojawił się ciemniejszy odcień. Jego wzrok poderwał się gwałtownie i na ułamek sekundy spoczął na Harrym, by w następnej chwili uciec w bok. Ale Harry zdążył zauważyć w nim coś dziwnego. Nie była to radość ani zaskoczenie. Ani nawet złość. Przypominało to raczej... zażenowanie.

Chłopak zmarszczył brwi. Dlaczego Severus uciekł wzrokiem, kiedy przeczytał to, co Harry napisał? To nie było w jego stylu. Tak jakby... nie chciał spojrzeć mu w twarz.

Ale najwidoczniej mężczyzna bardzo szybko się opanował, ponieważ ponownie popatrzył na paczkę i z niewytłumaczalną złością zerwał z niej wstążkę. Kiedy otworzył pudełko, Harry zamarł. Wpatrywał się w twarz Severusa jak sokół, nie chcąc uronić ani odrobiny z tych niewielkich przejawów emocji, które okazywał.

W pierwszej chwili zobaczył... zdumienie. Snape sięgnął do pudełka i w momencie, kiedy dotknął wijącej się w leniwym uścisku pary zwierząt, te natychmiast się ożywiły. Podniósł je do góry i przez chwilę przyglądał im się z zaciekawieniem. Wąż owinął się wokół szyi lwa, zakleszczając go w takim uścisku, jakby nigdy nie zamierzał go wypuścić. Ale wyglądało na to, że kotu się to podobało.

Po pierwszych oględzinach Severus skrzywił się i spojrzał na Harry'ego ze złośliwym rozbawieniem.

- Czy to jakaś zawoalowana metafora, Potter? Jakież to... subtelne. No, no, chyba będę musiał poświecić kilka wieczorów studiów, aby odkryć, co też może to oznaczać... Teraz nie jestem w stanie zgadnąć.

Harry przełknął ślinę, czując napływającą do gardła gorycz.

- To... nie tylko... Jest coś jeszcze... Ja... nagrałem... - wydukał.

- Och, jest coś jeszcze? - przerwał mu Snape. - Jakaś kolejna, niesamowita, równie subtelna niespodzianka? Nie mogę się wprost doczekać.

Harry zacisnął zęby, czując, jak serce opada mu do żołądka, a ramiona przygniata niezwykły ciężar. Cała jego radość nagle prysła i nie potrafił tego ukryć. Czuł się rozczarowany i upokorzony. Ale mógł się na to przygotować. Wiedział, jaki jest Snape. Wiedział, że maskuje swoje prawdziwe uczucia kpiną. Zdążył to już zrozumieć. Ale to i tak bolało...

Wiedział, że wszystkie te emocje są wyraźnie widoczne na jego twarzy. I widział, jak kpiący wyraz twarzy Severusa rozpływa się nagle, zastąpiony... czymś niezwykle poważnym.

Ale Harry nie chciał dowiedzieć się, co to takiego. Spuścił głowę i zagryzł wargę.

- Już nieważne - wymamrotał pod nosem, walcząc z gorzkim uczuciem przygnębienia, które zalało jego wnętrze i ścisnęło gardło.

Dlaczego Severus nigdy nie potrafił normalnie przyjąć prezentu i chociaż skłamać, że mu się podoba? Dlaczego zawsze musiał kpić i zachowywać się tak, jakby miał całkowicie gdzieś uczucia i starania Harry'ego?

Po chwili ciszy, która zawisła w powietrzu niczym niewidzialna bariera, Harry usłyszał cichy, jakby nieco niepewny głos Severusa:

- Mówiłeś, że coś nagr...

- Przepraszam, że ci się nie podoba - przerwał mu Harry. - Ale nie wiedziałem, co... Mniejsza z tym. Możesz ją wyrzucić.

- Spójrz na mnie, Potter! - To był rozkaz i Harry automatycznie poderwał głowę. Severus wbił w niego swoje czarne, migoczące dziwnie źrenice i powiedział wyraźnie, chociaż wyglądało na to, że było to dla niego bardzo trudne: - Nie mówiłem, że mi się nie podoba... - zaciął się na moment, jakby miał trudności z wysłowieniem się, ale po chwili kontynuował: - Bardzo chciałbym usłyszeć, co nagrałeś. Obiecuję, że nie będę już... drwił.

Snape pochylał się ku niemu i wpatrywał się w niego z poważnym wyrazem twarzy. Wyglądał, jakby naprawdę zamierzał dotrzymać obietnicy. W jego prawej dłoni lśniła poruszająca się figurka.

Harry spojrzał na prezent i na twarz mężczyzny. Ponownie na prezent i na twarz mężczyzny. Wiedział, jaki jest Snape. I wiedział, że ta obietnica zapewne musiała go bardzo dużo kosztować. I wiedząc to, od razu poczuł się lepiej. Snape mógł sobie drwić, ale wyglądało na to, że mimo wszystko... naprawdę mu zależało. Harry widział to w jego oczach i w tym poważnym wyrazie twarzy, z którym na niego patrzył. I poczuł ciepło w środku.

Odetchnął głęboko i zdecydował. W końcu poświęcił się, aby to przygotować. Wiedział, że to, co zrobił, miało naprawdę olbrzymią wartość. Przynajmniej dla niego.

Oblizał wargi i powiedział cicho.

- Daj mi ją. - Severus podał mu figurkę. Harry przysunął ją do ust i starając się walczyć z rumieńcem, wyszeptał do niej: - Jęcz dla mnie.

Kątem oka ujrzał, jak Snape unosi brwi i otwiera usta, aby coś powiedzieć, ale w tej samej chwili z figurki zaczęły dobiegać odgłosy... Jęki i ciężkie, coraz szybsze dyszenie Harry'ego. Zobaczył, jak oczy mężczyzny rozszerzają się i zaczynają błyszczeć. Wbił w niepozorną figurkę takie spojrzenie, jakby nagle okazała się jakimś drogocennym klejnotem.

- Później - przerwał Harry, stukając w figurkę różdżką i czując, że jego policzki płoną. Ale Severus nie oderwał wzroku, a wyraz jego twarzy można było określić tylko jako całkowicie zaabsorbowany. - Jeżeli będziesz miał ochotę, to możesz później sam tego posłuchać... Kiedy nie będzie mnie w pobliżu... - wyszeptał. - Wiem, że lubisz moje jęki - dodał odważnie, spoglądając prosto w twarz mężczyzny.

Na wargach Severusa pojawił się krzywy uśmieszek, a kiedy oderwał oczy od figurki i spojrzał w oczy Harry'ego... chłopak poczuł nagły, bolesny ucisk w kroczu, kiedy ponownie dostrzegł tam to samo niecierpliwe, drapieżne wyczekiwanie.

- Jeszcze bardziej lubię cię do nich doprowadzać - wyszeptał cicho Severus, sprawiając, że coś w żołądku Harry'ego wywróciło się.

Przełknął ślinę i próbując zapanować nad przyspieszonym biciem serca, podał mężczyźnie figurkę i obserwował ukradkiem, jak Severus odkłada ją do pudełka z taką ostrożnością, jakby obawiał się, że upadnie i się zbije. Harry ukrył uśmiech, który niepostrzeżenie napłynął na jego usta.

A jednak... było warto.

Severus wstał i odniósł pudełko, żeby postawić je na jednej z półek. Harry oparł się w fotelu, w wyraźnie lepszym nastroju i spojrzał w ogień, biorąc kilka łyków chłodniejszego już nieco, a przez to chyba jeszcze smaczniejszego kremowego piwa , wciąż mając przed oczami zafascynowaną twarz mężczyzny i chichocząc do siebie w duchu.

I wtedy, kiedy Snape wrócił, Harry usłyszał ciche stuknięcie, tak jakby na stoliku zostało postawione coś twardego. Odwrócił głowę i zobaczył niepozorną, leżąca na środku blatu... kulkę.

Spojrzał na mężczyznę z wypisanym na twarzy pytaniem.

- To twój prezent - oświadczył Severus, opadając na drugi fotel.

Oczy Harry'ego rozszerzyły się. Spojrzał na kulkę, a następnie ponownie na Snape'a. Na kulkę i na Snape'a.

- T-to... dla m-mnie? - wydusił w końcu, zbyt zaszokowany, aby potrafić to ukryć.

Severus dał mu prezent? Świat się chyba kończył. Nawet w najśmielszych marzeniach nie wyobrażał sobie, aby Snape kiedykolwiek mógł zrobić coś tak... sentymentalnego. Ale zrobił to! Pomyślał o nim! Zależało mu!

.


CDN

* "Lost" by Red

 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Komentarze
dungeons and dragons
 
CielP dnia marca 31 2010 21:54:11
ahhh boże... <33 cód nad códami <3


konać z tego zaczęłam nie mogłam się opanować - "
Masz aż tak mało pojemne usta, Potter, że nie potrafisz utrzymać w nich nawet jedzenia?

Harry poczuł, jak na jego policzki wypływa rumieniec.

- Niech pan przestanie komentować moje usta i zacznie pracować swoimi - odparł cicho Harry, starając się mówić tak, aby nikt nie mógł dokładnie usłyszeć, co powiedział.
" śmiałam się z dobre 10 minut xD


JEJCIU Sevek dał HRREMU PREEEZEEENT ;o jAK kjUT ;]


a&g życzę weny i wesolych świąt kochane ;** i odpoczynku smiley
Kagome dnia marca 31 2010 22:05:53
Rzeczywiście prezent Severusa dla naszego małego, biednego Gryfoniątka przebija wszystko smiley Miałam niezły napad chichotek gdy Harry smyrał Severusa nogą xD O Bosz... Bo Sev wydawał się taki "smutny" xD. Nie mogę się już doczekać sytuacji, w których Sev postanowi skorzystać ze swojego prezentu xD Rozdział słodkawo gorzki, czyli taki jakie lubię najbardziej. Do zachowań bohaterów nie ma się co przyczepić. Bardzo konsekwentnie kreujecie ich charaktery, wszystko zmienia się stopniowo co się mi bardzo podoba a wręcz ułatwia i uprzyjemnia czytanie. Nie wiem jakim cudem udaje wam si e pisać tak długie rozdziały, ale tak trzymać. Wątpię czy nawet mając miesiąc wolnego byłabym w stanie napisać rozdział tej objętości smiley Mam tylko jedno zastrzeżenie odnośnie odmiany nazwiska Seva czy "Snapie" nie wydaje się wam jakoś tak.. dziwne w tym zdaniu :
Sam był zbyt zajęty myśleniem o przytulającym go i dotykającym jego twarzy Snapie.

Powinno być Snape'owi chyba... ale dobra.
eszta świetna, miło się czytało, aż chce się więcej, ale postanowiłam, że będę cierpliwie czekać.
Dziękuję i życzę weny smiley
Kagome
Kagome dnia marca 31 2010 22:10:31
ach i jeszcze jedno teraz zauważyłam : buchorożec piszemy przez ch, tak na wikipedii potterowskiej jest, ale to tak na marginesie
repress dnia marca 31 2010 22:21:39
Przez cały czas towarzyszy mi wrażenie nieuchronnego końca. Jezuu, ja nie chcę.

Dlaczego Hermiona, pomimo tego, że była przecież taka inteligentna, nie potrafiła tego dostrzec i zrozumieć?

Hej, hej, hej! Protestuję! Hermiona dostrzegła to, prawda? Ze zmodyfikowaną pamięcią również nic bym nie kojarzyła, mimo swojej miłości do snarry. Zrozumienia od pani prefekt nie wymagajmy, ok?


(zrobiło mu się głupio, kiedy jego umył podsunął mu jedno bardzo konkretne skojarzenie)

Literówka, nieznacząca, ale literówka.

I miał cały czas tego świata (a dokładniej - dziesięć dni), aby spędzać go z Severusem, u Severusa i pod Severusem.

Och, ile opcji. Oby nie rozpuścił się nam za bardzo.


Bardzo długo myślał nad tym, co napisać. Chyba nawet dłużej niż zajęła mu masturbacja.

O myślenie bym pana nie posądzał, panie Potter.
Harry to jakiś inwalida normalnie.

może on powie mu cokolwiek o tym, co dzieje się na zewnątrz?

Mam złe przeczucia. Można nie uświadamiać małego Pottera?
Jeszcze się okaże, że Voldemorta zabił iny dzieciak urodzony w tym samym dniu co Harry i że trzymają Gryfona w Hogwarcie tylko po to, by się nie dowiedział i nie zrobiło mu się przykro.

Mam wrażenie, że dziwne zachowanie Snape'a ma swoje źródło nie tylko w pękającej skorupie i powolnym ujawnianiu uczuć.
Gellert dnia marca 31 2010 22:24:26
Przepraszam, ale...
Sam był zbyt zajęty myśleniem o przytulającym go i dotykającym jego twarzy Snapie.

Powinno być Snape'owi chyba... ale dobra.


O kim? O czym?
O Snapie. Snape'owi to by było, jakby można było zadać pytanie "Komu? Czemu?".
Nie bić mnie.
Kagome dnia marca 31 2010 22:28:29
Bić cię nie będę Gellert, z odmianą u mnie czasami wypada blado, mi tylko to Snapie dziwnie brzmi ;p
I jak potwierdzasz, że tak jest dobrze to zwracam honor smiley
Kagome dnia marca 31 2010 22:29:35
chociaż : http://www.prorok.pl/fikcja/art-596,0.html
Muszynkaa dnia marca 31 2010 22:35:40
Ten rozdział jest świetny, zresztą wszystko co napisałyście czytam z zapartym tchem. Wchodziłam na tą stronę codziennie i sprawdzałam czy czegoś nie dodałyście. Wchodzę dzisiaj i jest! Nowy rozdział DI!!! Z natury jestem bardzo niecierpliwym człowiekiem i dlatego nie mogę doczekać się drugiej części. Zwłaszcza dlatego, że Snape staje się bardziej ludzki, ale tez dlatego, że wszystkie te małe białe literki napisane przez was bardzo mnie cieszą. smiley
Gellert dnia marca 31 2010 22:39:41
Czytałam już podobny artykuł i tam gość twierdził, że nie wie, czy pisać "Snapie" czy "Snape'ie".
Ja piszę tak jak Polkowski, czyli: Snapie. Dowód - na przykład "Harry Potter i Książę Półkwi" strona 659.

Tak czy siak - nie "Snape'owi", a miejscownik zostawmy językoznawcą, niech się zastanawiają.
Gellert dnia marca 31 2010 22:42:11
smiley
Ostatnio jestem chodzącą tragedią. To znaczy bardziej niż zazwyczaj.
miejscownik zostawmy językoznawcą



językoznawcom, oczywiście *idzie załamana do kąta*
kopciurek dnia marca 31 2010 22:58:08
Nie... Snapie raczej powinno być ^^''

Na początku cholernie dziękuję za ten rozdział, bo już powoli nei wytrzymywałam na tej stronie z przyczyn wiadomych albo i niewiadomych. W każdym bądź razie, avee Wam!

A rozdział... cóż... ^^ Nie mam weny na długaśne komentarze, które i tak nigdy nie dorównają tym od Salomanki, ale chciałam napisać, że rozdział wyjątkowo mi się spodobał. Był taki spokojny, stonowany. Szkoda, że nie został dodany w okresie Świąt, wtedy jeszcze bardziej odczuwałoby się tą atmosferę Bożego Narodzenia ^^
Poza tym, ja już to chyba kieydś mówiłam, ale ten prezent, który Harry podarował Severusowi jest genalny. Nie wiem, ile nad tym wszystkim myślałyście: figurka, nagranie, ale naprawdę świętnie Wam to wyszło. Sama chciałabym dostać, chociażby taką figurkę z lwem i wężem, a gdyby były na niej nagrane jęki Snape'a, to w zupełności bym odleciała.
To tyle. Naprawdę nie mam weny. Rozdział jest świetny, jak każdy i już ^^

ps. Dalej mam nadzieję, że zrobicie mi tą przyjemność i opiszecie masturbację Severusa ~<3
kopciurek dnia marca 31 2010 22:59:37
Mi tam Snape'owi w ogóle nie pasuje. No cóż... xD Każdy się może pomylić xppp
Yuriko-chan dnia marca 31 2010 23:03:41
*jęczy* nnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnn!!!!! A barabara!?!?!?! xD ohh jakie zakonczenie! Jak wy mnie uwielbiacie torturować!
- Co będziemy robić w te wszystkie wolne dni?

No jak to! Bzykać sie az wam przyrodzenia odpadną ;D hahahaha ;* jestescie najlepsze! Mój Boże nie wierze, ze Seviś dał mu prezent! Ciekawe czy Harry wykorzyta to do jakichs niecnych celów xD np zrobi sobie dobrze... Cóż, poczułam melancholie... ze Severus daje mu to jakgdyby na przyszłosc i jest to tak samo praktyczne jak kamien. Pomyslalam sobie, ze sielanka nie potrwa tak dlugo jakbym chciala xD

Harry... Harry... Harry... Jak zawsze slodki <3 ja go uwielbiam, choc czasem jest taka mala ofiarą smiley no ale taki emocjonalny.. Szkoda mi go czasem ;P A Severus tak kpi xD ohh ;D no ale czego innego sie spodziewac po nim smiley Dziwne to zazenowanie, ale z drugiej strony co miał zrobic? chyba nie popatrzec mu gleboko w oczy z błyskiem nie? to by oznaczalo akceptacje i radosc? A przeciez do ostatniej chwili sie nie wyjasni po ktorej stronie jest Snape ;D xD

Bardzo sie ciesze, ze pomimo waszego braku czasu wyskrobałyscie dla nas rozdzialik smiley Mam nadzieje, ze bedziecie go mialy wiecej i godzily sie z tych waszych kłótni w łózku, ogniscie i zawsze sie godzily, mimo wszystko smiley Kocham was ;D ;* buz
Yuriko-chan dnia marca 31 2010 23:05:17
kiedy Severus siedział zaledwie metro od niego.


Mała literóweczka ;D
Yuriko-chan dnia marca 31 2010 23:14:39
Przy tych wszystkich dwuznacznych rozmowach wybuchalam niepohamowanym rechotem. U WIEL BIAM takie flirciki ;P zastanawiałam sie czy Sev ma fetysz stop jak zaczynalam czytać ta akcje z nimi ;D ale po tym jak potraktował Harrego to chyba nie ;P smiesznie by bylo, jakby nagle zechcial sie tym ciekawskim stopom odwdzieczyc ;P haha Sev robiacy rozne rzeczy ze stopami Harrego xD co za perwersyjna mysl smiley Mam nadzieje,ze caly ten seks z przyszlych rozdzialow szczegółowo opiszecie. Mam takiego głoda na penisy, zeeee ;D a szczzegolnie na SSSSeeeeva w akcji ;D cos cudownego <3 Albo Sev odsłuchujący nagranie xDD hahahaha ;P no wiem, ze narracja Snapeowa była tylko w jednym rozdziale i uzycie jej pewnie zaburzylo by koncepcje tajemniczosci Severusa ;P no ale...! ;*

Wy jakos tak specyficznie piszecie, ze mnie to w niektorych momentach strasznie bawi ;P moze to dobór słów a moze wieloznacznosc nie wiem, ale umieram od napadu kwiku ;D Dzieki jeszcze raz ;*smileysmileysmiley
Bella_Ju dnia marca 31 2010 23:14:46
IKA dnia kwietnia 01 2010 00:00:57
Tak! Czy to trochę nie jest dziwne że jak widzę nowy rozdział DI to che mi się skakać i się radować z wszystkim ludźmi w moim domu? Hehe.....
Na początku chciałam powiedzieć, że bardzo dziękuje za ten rozdział, bo wiem, że ostatnio macie bardzo mało czasu a jednak napisałyście go i dodałyściesmiley. No dobra to na tyle. Teraz rozdział:

Po pierwsze: cudowne wypowiedzi Harrego przy kolacji. Aż się prawie udławiłam i nie mogłam złapać oddechu (co jest jeszcze gorsze gdy ma się zapalenie oskrzeli). Znów słowa dość dwuznaczne, ach ta gra słów. Poddałabym cytaty ale nie mogę.

Po drugie: Mała prowokacyjka Pottera przy stole - pomysł z poruszającą/wibrującą nogą jest cudowny. Taki no, dość erotyczny. Haha i ta reakcja Severusa. Nerwowa ale charakterystyczna dla niego.

Po trzecie: W ogóle cały plan Harrego odnośnie świąt był no... zajebisty po prostu. Te dekoracje i wprowadzenie w azyl Snapea trochę kolory i radości. Urocze. A i ta choinka, wiedziałam, że ten jeden symbol zostanie. Severus zrobił to dla Pottera! zrobił to dla Pottera! la la la. Zrobił!

A jak już mówię o tych małych i miłych gestach Snapea to : piwo kremowe (które prawdopodobnie zam uwarzył) no i prezent ale to za chwile.

Po czwarte: Prezenty!!! Harry wykazał się pomysłowością (znaczy wy wykazałyście się - dobra zresztą nieważne wiadomo o co chodzi) Bardzo, ale to bardzo mi się podobał. Taki mmmm.... Też taki chce ale z jękami Snapea.

A prezent od Severusa bardzo wartościowy i tu kolejny dowód na to, że mu zależy!!!

Po piąte: końcówka!!! No właśnie co oni będą robić przez te kolejne dni <uśmiecha się niewinnie>

Dziękuje Wam i Kaszalce:*
IKA dnia kwietnia 01 2010 00:07:35
Cholera
Na końcu miało być Kaczalce

A i zapomniałam

Po szóste: Luna i Tonks!!! Nie pisałam o tym wcześniej ale bardzo podoba mi się ten wątek. Pomysłowo. Teraz mamy dwie ukrywające i zakazane pary (o ile Severusa i Harrego można nazwać parą - trochę to mi nie pasuje do tego związku).

Teraz to już wszystko. smiley
Alexandrine dnia kwietnia 01 2010 00:49:18
Jak można skończyć w takim momencie? Mama mia! To było cudowne, przez całe czytanie tego tekstu po prostu uśmiech nie schodził mu z ust. Sev przejmuję się uczuciami Harrego, co raz bardziej.. Mrraauu.. O boże.. I dał mu prezent, i był zadowolony z Jego towarzystwa, i cieszył się z prezentu Harrego! ; D I co lepsze, pierwszy wysłał wiadomość o której Harry ma przyjść ; D Niesamowite, ale nie mogę już doczekać się kolejnej części.. Ach.. Niby nie ma tutaj moich ulubionych scen erotycznych ale rozdział podobał mi się niesamowicie.

Czekam na kolejne,
Alex.
Sectienne_Marie_Snape dnia kwietnia 01 2010 07:44:36
Nie będę się rozpisywała na komentarz bo już wszystko tu zostało powiedziane...Napiszę tylko...ekhem... : JA CHCĘ DRUGĄ CZĘŚĆ!!

<tu następuje odwrót i cisza grobowa>
Elfikowa dnia kwietnia 01 2010 11:33:07
Jesteście zUe. Przerywać w takim momencie... Ale z okazji świąt druga część będzie szybciej, prawda? *patrzy z nadzieją* Bo, naprawdę, żeby wchodzić tu pięć razy dziennie, naiwnie myśląc, że może jednak coś... To absolutnie, niezaprzeczalnie chore i mam nadzieję, że uleczalne, bo jak nie, to Was zaskarżę za spowodowanie trwałego urazu psychicznego. xD

Czasem przeraża mnie postęp, jaki zrobiłyście od pierwszego rozdziału. Toż tu nawet sceny nie ma, a emocje czachę rozsadzają! I wszyscy już dobrze wiedzą, co oni będą robić w te wszystkie wolne dni. ]:->

Ogólnie rzecz biorąc, rozumiem, że można czerpać satysfakcję z psychicznego torturowania czytelników, ale już starczy. xd Także, drogie panie, pisać gazem kolejną część i dodawać, bo ja tu mam stan przedagonalny. xd
mike dnia kwietnia 01 2010 16:41:50
Podoba mi się taki Severus ^^. Chociaż zniszczyłyście jego początkową brutalność (no trochę jej jeszcze zostało... ale robi się coraz bardziej misiowaty). No i ten wątek Luny i Tonks... Nie wiem, czy już wspominałam, jak bardzo przypadł mi do gustu ;). Cały rozdział był boski, tylko sadystycznie ucięłyście w takim momencie. Chociaż każdy się domyśla, co będą robić ;D.

no i to:
Masz aż tak mało pojemne usta, Potter, że nie potrafisz utrzymać w nich nawet jedzenia?

Harry poczuł, jak na jego policzki wypływa rumieniec.

- Niech pan przestanie komentować moje usta i zacznie pracować swoimi - odparł cicho Harry, starając się mówić tak, aby nikt nie mógł dokładnie usłyszeć, co powiedział.

...zajebiste!

W oko mi wpadła jakaś literówka, ale nie pamiętam już nawet gdzie ;d. Teraz, po przyjemności czytania nastąpi niecierpliwość czekania ;d.
szalonamarchewa dnia kwietnia 01 2010 21:54:41
Dziękujęęęęęęęęęęęęęęęęęę! To było genialne!!!!!! Prezent Harry'ego to coś absolutnie seksownegosmiley, natomiast prezent Severusa...to jest coś pięknego...gdyby można naprawdę zobaczyć twarze swoich bliskich w takiej kuli....Rozdział jak zwykle genialny, skrzący się od emocji. Dziewczyny nie mam słów! Czekam z niecierpliwością na część drugą....!!!!!!
ps. A może wiecie, kiedy pojawi się kolejny rozdział Igrania z zemstą...?:>
Patsy dnia kwietnia 02 2010 11:31:33
Dziękuję za nowy rozdział, jest cudowny :-)

Kiedy czytałam o kolacji wigilijnej, przypomniała mi się Herbacianka. Pamiętam, jak u Telanu Harry bardzo chciał dotknąć pod stołem nogi Severusa, ale nie mógł to zrobić. Tutaj zauważyłam potężny kontrast między tym opowiadaniem a waszym. Wy posuwacie się o krok do przodu. Wasz Harry nie ma większych skrupułów, żeby flirtować i kłócić się ze Snape'em przy stole w obecności innych nauczycieli. Właśnie tą cechę charakteru w nim lubię. Wiem jednak, że nieraz jest ona zgubna.

Niestety, ja też muszę wysnuć moją teorię spiskową dotycząca tego rozdziału. Kiedy go czytałam, czułam euforię, ale też niepokój. Wszystkie te dziwne spojrzenia Severusa, słowa Dumbledore'a. Wszystko to kręci się wokół czegoś nieuchronnego, co niedługo się stanie. Czuję to w kościach i boję się. Rozumiem prezent Harry'ego który był bardzo podniecający i mam nadzieję że nasz Mistrz go kiedyś użyje, ale prezent Severusa? Bardzo praktyczny i mam wrażenie, że nie dał on go Potterowi tylko po to, żeby mógł zobaczyć rodziców. Proszę, nie pozwólcie, żeby to były ich ostatnie wspólne święta! Chyba mi serce pęknie z żalu.

Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością (i nutą niepokoju) na kolejną część.
miaka dnia kwietnia 02 2010 13:19:27
Zachowanie Sevcia jak zwykle powalajace. Genialne byly sceny z tym prowokowaniem go przy stole wigilijnym. Ale i tak bylo mi przykro Harrego kiedy zaczal drwic sobie z jego prezentu. Bylam ciekawa czy ucieknie czy Snape go powstrzyma. Co moge jeszcze napisac? Teraz chyba pora przejsc do ciekawszych rzeczy. smiley
brzuch dnia kwietnia 02 2010 20:45:06
czytało się bardzo przyjemnie, nie powiem
szkoda tylko, że święta się nie zgadzają

Jeśli chodzi o uwagi to ostatnimi czasy po głowie chodzi mi tylko jedna, czy przypadkiem nie przesadzacie w opisie Snape'owych reakcji, w waszym tekście nasz bohater ciągle syczy, warczy, mruży oczy, a jago twarz przybiera różne odcienie wściekłości, złości etc.. Wiem, chcecie oddać charakter człowieka zimnego, mrocznego i do tego z przeszłością, ale czy trochę nie przesadzacie z podkreślaniem mimiki i sposobu mówienia. Nawet największy drań ciągle się nie wykrzywia i zazwyczaj pewnie ma obojętny wyraz twarzy. Wasz Snape zamiast groźnie wypada czasem niestety groteskowo. Bardziej na miejscu może były by bardziej wyrafinowane metody oddania jego osobowości.

no cóż, tyle uwag

ale i tak mi się podobało ;-)

lubię tempo waszego opowiadania, dbałość o szczegóły
najbardziej to, że nie porzucacie raz zaczętych wątków, a wręcz przeciwnie, udaje wam się bardzo zgrabnie ciągnąć wszystkie motywy
pomysłowość Harrego w budowaniu świątecznego nastroju, jak i starania Snape'a są urocze

dziękuję za miłą lekturę

b.a.
arielgobuss dnia kwietnia 02 2010 23:50:34
Dziękujemy wszystkim za ciepłe i miłe słowa. Przeczytałyśmy każdy komentarz i każdy z nich jest dla nas niezwykle ważny. Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo :)

Ale chciałybyśmy wyjaśnić kilka rzeczy, które nas gryzą.

Kagome: "Snapie" w tym zdaniu jest napisane poprawnie. Zgodnie ze wszystkimi zasadami.

Sectienne_Marie_Snape:

Nie będę się rozpisywała na komentarz bo już wszystko tu zostało powiedziane...Napiszę tylko...ekhem... : JA CHCĘ DRUGĄ CZĘŚĆ!!

<tu następuje odwrót i cisza grobowa>

Jakby każdy pisał, że "nic nie napisze, bo już wszyscy wszystko powiedzieli i ja chce następną część!", to by ta 'następna' część w ogóle nie powstała, bo takie komentarze ZABIJAJĄ WENĘ. Nie można patrzeć na komentarze innych, ale "co ja chciałabym powiedzieć autorkom" nawet gdyby to zostało powtórzone 20-ty raz, to to 20-ste powtórzenie i tak znaczyłoby dla nas bardzo dużo i chciałybyśmy je usłyszeć.

brzuch: Niestety, ale taki mamy już styl pisania i tak widzimy Snape'a i takiego go uwielbiamy. Uwielbiamy, kiedy warczy, syczy i mruży oczy, widzimy go takiego w wyobraźni i takiego przelewamy na klawiaturę/papier. Ale przecież on nie robi tego zawsze. Bardzo często (nawet coraz częściej) odpowiada i zachowuje się normalnie i spokojnie. A warczy tylko wtedy, kiedy Potter go irytuje, a że Potter irytuje go niemal przez cały czas, to na niego ciągle warczy.

Bardziej na miejscu może były by bardziej wyrafinowane metody oddania jego osobowości.

A mogłabyś nam zdradzić jakieś inne sposoby? Bo my nie potrafimy znaleźć innych metod opisania irytacji, wściekłości, złości albo rozgoryczenia Snape'a bez opisywania jego mimiki i sposobu wysławiania się.

mike: Snape nie jest WCALE misiowaty!!! Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy? Snape nie zmienił się nawet o jotę. To, że jest milszy dla Pottera, nie oznacza, że się zmienił. Gdyby był dla Pottera taki jak na początku, to Potter już dawno by od niego uciekł. Snape musi być z nim w jakichś normalnych relacjach międzyludzkich. W którym momencie zachowuje się misiowato? Prosimy o cytaty i fragmenty!

szalonamarchewa:

ps. A może wiecie, kiedy pojawi się kolejny rozdział Igrania z zemstą...?:>

Skojarzyło nam się to z sytuacją, kiedy dajesz głodnemu chleb, a on odpowiada: "No dobry ten chleb, ale macie jeszcze dżem?"
Nie lubimy takich pytań. Po prostu.
carietta dnia kwietnia 03 2010 15:53:05
Dobra, trzeba się w końcu zmobilizować i napisać komentarz bo to nie wypada inaczej. xd.

Wiecie co mi się podoba? To jak opisujecie emocje Snape'a. To, że nie traktuje Pottera inaczej z tego powodu, że chłopak czuje do niego to co czuje. To cały czas ten samy wredny sukinsyn. Ale! Jeszcze bardziej podoba mi się to jak powoli, ale zdecydowanie, to wszystko się zmienia. Że Snape jednak może do chłopaka czuć coś głębszego niż zwykłą żądzę. I wiecie, w tym momencie naprawdę mnie nie obchodzi czy to tylko jego gra, zadanie czy po prostu moja głupia nadzieja. Cieszę się, że Snape ma w sobie ludzkie cechy. xdd

A teraz poważnie. Wcześniej czytałam w jakimś komentarzu, że przy czytaniu tego rozdziału towarzyszyło uczucie niepewności. I zgadzam się tyle tylko, że ja tak mam chyba przy każdym xD. Panicznie się boję, że w pewnym momencie Snape zaciągnie Harry'ego do Voldemorta na przyjęcie z niespodzianką, gdzie główną atrakcją będą tortury chłopaka i wielki finał, gdzie Snape powie mu prosto w oczy, że to wszystko była gra, że jest głupim szczeniakiem i jak mógł pomyśleć, że mężczyzna mógłby do niego coś czuć.

Naprawdę, boje się tego. xd Panicznie.

Jeszcze słowo do motywu z wigilią. Nie wiem jak innym, ale dla mnie od razu Herbatka przed oczami. I to było trochę dziwne, bo wbrew sobie uznałam, że Wasza wersja jest... jakaś taka... kurczę, lepsza mi tu nie pasuje, ale może bardziej mi przypadła. *mruczy pod nosem ciche przeprosiny Herbatce*. Jest większe napięcie po prostu. Potter naprawdę dotyka Snape'a pod stołem i rozmawia z nim w o wiele bardziej dwuznaczny sposób. ;xxx
Ale to jak Severus przykleja mu nogi do ziemi mnie rozwaliło. xd

Na koniec chciałabym życzyć Wam, dziewczyny, ogromu Weny, Czasu, jeszcze więcej Weny i dużo cierpliwości w obcowaniu z nienasyconymi czytelnikami xD. Żeby się Wam w życiu osobistym dobrze układało i w ogóle żebyście miały fajnie. O! Nie umiem składać życzeń, ale to co powiedziałam/napisałam jest szczere.


Carr. smiley))
di Trevi xD dnia kwietnia 04 2010 18:53:03
szok. Prawdziwy szok!
Tylko nie wiem, czy pozytywny...
w tym rozdziale wydaje mi się, że Snape jest zbyt cukierkowaty... coś za mało się znęcał nad Harry'm;P i ten prezent... piękny, słodki, ckliwy. Ble!
za nogi przyklejone pod stołem i dwuznaczne dialogi, 6+ smiley
Smile dnia kwietnia 07 2010 23:50:56
Ah, w końcu zebrabrałam się w sobię i postanowiłam skomentować xD Gomen, ze tak późno ;]


Całkowicie zgadzam się z di Trevi xD - SNape zbyt cukierkowaty.
Ja rozumiem, ze on tez się zmienia i takie tam, ale gdzie się podziało to znęcanie się nad Harry'm, które przyprawiało o dreszcze? Scena dziejąca się pod stołem najlepsza xDD
I nusz, zaskoczyłyście mnie! Miałam pewną, że w tej całej kulce pojawi się obraz Severusa, a tu Lily! No proszę! smiley

Och, dodajcie szybko nowy rozdział. Już widze te gorące, świąteczne sceny namietnego seksu xD
arielgobuss dnia kwietnia 08 2010 11:00:30
coś za mało się znęcał nad Harry'm


gdzie się podziało to znęcanie się nad Harry'm


Och, no jasne... Jak mogłyśmy o tym zapomnieć w WIGILIĘ! Mógł na niego rzucić jedno, czy dwa Crucio i byłoby wspaniale. *Harry: Wesołych Świąt, Severusie...Snape: Crucio!
Mógł jeszcze zadać mu trochę psychicznych tortur, to na pewno byłby wspaniały prezent i dodatek do Świąt. * Snape :Zabieraj stad natychmiast ten śmieć zwany prezentem! *A Harry czułby się wspaniale i z pewnością to by była jego wymarzona Wigilia!!! Na pewno by chciał jeszcze z nim rozmawiać po takiej wspaniałej Wigilii... Ale co tam, przecież czytelnicy na to czekają! Nieważne, że to będzie koniec ich relacji!

Po prostu pożal się Boże!
Alisjaa dnia kwietnia 08 2010 17:36:26
Dziewczyny ten rozdzialik był boski i ja tam sie bardzo cieszę ze snape nie zachowywał sie jak zimny drań z piekła rodem;D. Chciałam również przypomnieć niektórym czytelnikom, że miłość zmienia ludzi nie do poznania. Było by wręcz dziwne gdyby Snape sie nie zmieniał pod wpływem Harrego. Oznaczało by to że miłośc Złoetgo Chłopca nic dla niego nie znaczy i że co gorsza w ogóle nie odwzajemnia tego pięknego uczucia. Takie jest przynajmniej moje zdanie;P
Przepraszam ze byłam czytelnikiem darmozjadem i nie komentowałam wszych dzieł. Cieszę sie bardzo, że piszecie to opowiadanie i że mogę je czytac. Np. ten rozdział bardzo poprawił mi nastrójsmiley Co jest nie lada wyczynem (często jestem tak zasępiona jak Snape;P)hehehsmiley
Czekam na następny rozdzialik i zyczę wam duuuuużo wenysmiley
Doris dnia kwietnia 09 2010 20:52:20
Witam!
Przyrzekłam sobie, że będę komentowała regularnie ale jak widać wyszło jak wyszło. xD
Na początku nie byłam przekonana do Desiderium może za bardzo odstraszał mnie ten brutalny, złośliwy i wredny Snake chociaż teraz wcale nie jest inny jednak tak jakby r30;złagodniał (?) Inaczej zachowuje się w stosunku do Harryr17;ego mam wrażenie, że bardziej mu zależy chociaż jeszcze sobie tego nie uświadomił. Lecz jeśli jest inaczej? Jeśli to jedna z jego wielu masek a może wcale nie zmienił się a jego zachowanie jest spowodowane służbą u Czarnego Pana? Bardzo zastanowiła mnie przemowa Dumbledora w której chyba jest jak gdyby przedsmak tego czego będziemy mogli przeczytać w dalszych rozdziałach DI. Muszę przyznać, że bardzo sprytnie sobie to przemyślałyście smiley Bardzo się ucieszyłam gdy przeczytałam, że druga część jest już napisana , bo po prostu nie mogę się doczekać ale chyba jak wszyscy tutaj xD Czytałam od początku wasze wspólne opowiadanie i naprawdę każdy może was podziwiać za trud włożony w tekst i na pewno kosztował i nadal kosztuje sporo nerwów.
Jakiś czas przez głowę przychodziła mi na myśl, że może i ja wezmę się za pisanie, ponieważ dostałam takiej weny, że w pięć minut miałam ogólny zarys fabuły lecz po pomyśle i chęciach się skończyło. Z natury jestem leniwa. Bardzo. Choć teraz mam napady, że z chęcią bym zaczęła pracę nad własnym opowiadaniem to jednak mam pewne opory. Myślę , że powinnam zacząć pisać do szuflady i przeczytać wiele książek by poprawić swój język i dobór odpowiednich słów. Jednak bardzo podziwiam osoby które maja odwagę swój tekst dać na tzw. rgłębsze wodyr1;. Oczywiście mówię o was i niektórych osobach których podziwiam i szanuję. Obiecuję teraz , że będę częściej pisać komentarze bo wiem, że komentarze karmią wena smiley Przynajmniej się POSTARAM.
No ale znacznie mnie poniosło i wrócę do tematu mojego wywodu. Rozdział mi się niezmiernie się spodobał może dlatego bo zauważyłam, że Harry jest coraz bardziej zakochany w panu S. (oczywiście nie chcę powiedzieć, że przedtem było inaczej) i mocno to widać ale nie potrafię odczuwać pewnego niepokoju, który kiełkuje we mnie czy to jest też w odwrotną stronę a cieplejsze uczucia się tylko złudzeniem czytelników? Dowiemy się tego w następnych rozdziałach. I bardzo boję się prawdy wolałabym aby pozostało tak jak jest czyli: Voldemort gdzieś tam jest i robi niewiadomo co a między Severusem i naszym cudownym panem Potterem układa się coraz lepiej. Podoba mi się to, że Harry walczy o serce Mistrza Eliksirów i to coraz większym sukcesem. Pomimo wcześniejszych nie zawsze przyjemnych wydarzeń nie poddaje się i cieszy się tym co na razie dostaje i kombinuje jak mieć jeszcze więcej. Ja na jego miejscy już dawno rzuciłbym na Snaper17;a bolesną klątwę. Ale oddałabym wszystko aby być na jego miejscu. xD Zmiana od okrutnego i nieczułego do w miarę cieplejszego i wyrozumialszego Severusa jest fantastyczna i nie ma w żadnym innym FF lepiej przedstawionej przemiany. Za co mogę zbudować wielki pomnik i postawię go na rynku w moim mieście. Flirt podczas kolacji był fenomenalny (!!!) Uwielbiam takie sytuacje! Zastanawiałam się zawsze jakie jest największe pragnienie Mistrza Eliksirów. Mam nadzieje, ze może kiedyś odsłonicie rąbka tajemnicy.
Całą pierwszą część czytało mi się płynnie bez żadnych zgrzytów lub potknięć. Wasz styl niezmiernie mi się podoba, czyta się go z największą przyjemnością bez ciągłego zastanawiania się co autor miał na myśli. To dowodzi, że bardzo staracie się aby DI było jak najwyższym poziomie. Skończyłyście w najciekawszym momencie można byłoby was za to udusić!!! Ciągle zastanawiam się co będzie dalej a moja fantazja podsuwa mi coraz to nowe scenariusze. Co jeden to pikantniejszy. Na koniec życzę dużo cierpliwości w tym co robicie i jak najwięcej czasu.

Pozdrawiam
Doris

PS: Prawie zapomniałabym brawa dla waszej bety.
PS1: Ostatnio przypomniałam sobie starsze rozdziały DI. I mam do was malutkie pytanie czy planujecie napisanie rozdziału z perspektywy Severusa? Strasznie spodobał mi się rozdział trzeci bodajże ^^ .
Lona dnia kwietnia 09 2010 21:39:25
To było świetne!!! <wdech, wydech> ok mogę pisać dalej.
Prezent od Severusa był wspaniały. Nie myślałam, że wielki Severus Snape na aż tak dobry gust i jest w stanie pokazać się z tej łagodniejszej i hmm... uczuciowej (?) strony.
Kłaniam się nisko i autorkom i becie.
Z niecierpliwością czekam na kolejną część.
Życzyć tylko WENY!!!! :* smiley
Zuzkaa57 dnia kwietnia 12 2010 20:00:02
no wstydziłybyście się! to jest o wiele za krótkie! czekam na resztę i życzę Weny, Weny i Weny;)


...a to ciekawe. Bo to najdłuższy rozdział ze wszystkich (9388 słów), a Ty napisałaś... 18 słów. I kto tu się powinien wstydzić?

A&G
saurania1 dnia kwietnia 13 2010 19:29:18
simonucha dnia kwietnia 13 2010 20:43:31
Powiedziałam, że będę się starać komentować, no to będę smiley Więc tak, trochę zaszokował mnie, że Sev dał Harry'emu prezent, hihi. Ale mnie to oczywiście nie przeszkadza. Cieszę się, że Snape okazał trochę czułości Harry'emu w tak otwarty sposób. A Potterowi naprawdę zazdroszczę fantazji, hihi ;D Dał Severusowi świetny prezent. Przez to domyślam się co będzie w drugiej części i aż zacieram rączki z uciechy smiley Jakaś nagrodą, czy cuś smiley
HPMJ dnia kwietnia 13 2010 22:25:09
Ten rozdział napewno zaliczam do moich ulubionych .
Ah, ten świąteczny nastrój mi się udzielił, a przecież dopiero mamy Maj. smiley
To wszystko przez was! ;D
A Harry mnie poprostu rozbroił z tą próbą przyozdobienia komnat Snape'a.
Boże, jesteście wspaniałe.
Snape jest taki... Snape'owaty.
A nienawidzę jak autorzy zamieniają go w romantycznego zakochanego kundla.
Wy nie popełniacie tego błedu.
No, no. Wielkie brawa. smiley
Czekam z niecierpliwością na więcej.
adaseja dnia kwietnia 14 2010 15:31:00
To jest absolutnie wspaniałe! Uśmiałam się z uwodzenia Snape'a przez Harry'ego. Biedny. Nie spodziewał się zapewne, że jego nogi zostaną skrępowane. Ha ha.

Severus się zmienia. Czy to ze względu, że zaczyna coś czuć do chłopaka ( to nie lada byłby wyczyn biorąc pod uwagę, że zamiast krwi płynie w nim lódsmiley), czy też jakiegoś planu ZŁA smiley, nie wiem, ważne, że mi się to podoba. Ot, takie moje małe wrażenie.

Każdy kolejny rozdział poprawia mi humor na resztę dnia. Nawet tygodnia. Czuję się jak narkomanka czekająca na kolejną działkę xD. W tym przypadku rozdziału.

Na koniec powiem, że Wy chcecie nas chyba tu wszystkich po kolei wykończyć! Ta końcówka mnie po prostu rozwaliła! Taki moment... Eh. Wrecz jak dobry film na Polsacie. Kulminacyjny moment się zbliża, a tu...słoneczko.smiley Nie róbcie tego więcej.

Duuuuuużo weny, którą i tak macie życzy Adaseja. smiley
Namida dnia kwietnia 15 2010 09:55:42
Nie no,rozdzialik jak zwykle świetny smiley
Tylko...Dlaczego zakończyłyście w tym momencie?Dx
Jesteście ZuUuE xDD
Severusowi bardzo się spodobał prezent smiley
Zresztą nie sądziłam,że będzie inaczej ;P
No no no...Ale coś się widać kroi ^.^
No i ciekawa jestem czy Snape wykorzysta tą wiedzę o Tonks i Lunie...
Jest wredny,więc wszystko możliwe w sumie..^^"
Ale i tak go kocham ^.^
Dużo weny życzę ;*
yamarihime dnia kwietnia 15 2010 13:16:46
Czytam od niedawno to opowiadanie i muszę napisać, że... jestem zachwycona. Śmiem twierdzić, że nawet legendarna Herbata tak mnie nie fascynowała, ale to tak na marginesie.
Stwierdziłam, że skoro przeczytałam wszystkie dostępne części, to wypadałby dać znak aprobaty. W końcu tyle pracy włożyłyście w ten tekst, że brak reakcji ze strony czytelników jest wręcz karygodny ;p och, jakże żałuję, że nie trafiłam na tego ficka wcześniej... ale do rzeczy.

Najbardziej w tym opowiadaniu podobają mi się dialogi między Severusem a Harrym... no po prostu coś wspaniałego. Czasami nie potrafię powstrzymać się od parsknięcia śmiechem, za co bardzo dziękuję, bo mnie, w gruncie rzeczy, trudno rozśmieszyć, jeżeli chodzi o ficki.
Trudno się od tego teksu oderwać (mi zdarza się czytać do 4 rano, więc...), czyta się bardzo płynnie, jest bogaty w idealnie dobrane epitety, porównania, etc., wielki plus.
Mogłabym wymienić jeszcze wiele plusów, ale mam nadzieję, że wystarczy tylko uogólnić - absolutnie genialne? (:
Co do tej części... wprost nie mogę się doczekać, kiedy Severus użyje swojego prezentu >D to będzie coś. och, i mam nadzieję, że trochę odpuści Tonks... tak się cieszę, że wprowadziłyście parkę płci żeńskiej smiley i muszę przyznać, że nigdy jakoś nie myślałam o takim połączeniu i początkowo byłam zaskoczona, ale teraz jestem absolutnie na tak, pasują do siebie jak nikt :>
I coś czuję, że niedługo wydarzy się... coś. Coś niebezpiecznego? Coś się komuś stanie? I penie będzie to Harry... hmm. Ale może to tylko moje głupie przeczucie.
I muszę dodać, muszę... mam nadzieję, że Severus w końcu się przełamie i pocałuje Harry'ego... no i wytłumaczy, dlaczego tak się wstrzymywał. To był świetny pomysł, dodaje... tajemniczości? Nie żeby Severusowi jej brakowało xD ale to jest świetne, cała ta zagadkowa otoczka wokół sprawy pocałunków... gratuluję pomysłu.
Życzę weny!
KamenaKillHannah dnia kwietnia 25 2010 12:27:09
Co bedziemy robic w te wolne dni?? ;p
Zdanie które pozostawia niedosyt w mym sercu

W poprzedniej notce zaintrygowało mnie zdanie :- Nie masz pojecia... I nadal nie wiem co chcialyscie mi powiedzieć przez to zdanie.

I jeszcze jedno Severus dajacy przezenty?! Takie PREZENTY?! Musze przyznac że czuję się zaskoczonasmiley

Nie wiem co powiedziec więcej po prostu życzę Weny bo ona jest przyjaciółką Artystów smiley
inkaaa17 dnia kwietnia 25 2010 20:35:43
Napewno wiele osób już wam to pisało ale muszę to powiedzieć i ja: Wasze opowiadanie jest genialne! Nigdy nie spotkałam się jak dotąd w żadnym opowiadaniu z Severusem takim jak wasz. Stworzyłyście Snape'a który jest wyjątkowo nie miły, oziębły i oschły z początku, jednak ewoluował i teraz widać, że Harry wkraczając w jego życie, zmienił go. Mimo, że nadal próbuje grać złego i nieprzystępnego to gdy widzi smutek Harrego zmienia się(zmienia swoje decyzje/zmienia zachowanie).
Pomysł na ten rozdział jest wspaniały. Harry miał świetny pomysł na prezent, jest oryginalny a zarazem praktycznysmiley (Snape na pewno nie raz go użyje smiley). Kibicuje Potterowi, by udało mu się pozyskać miłość Snape'a. Myślę, że albo jest blisko albo już mu się udało a Severus nie zdaje sobie z tego sprawy(albo nie chcesmiley).
Życzę weny i pozdrawiam.
Sweetkawai dnia kwietnia 26 2010 00:53:16
Rozdział jest niesamowity i taki "ciepły" smiley

Od samego początku ciekawie się zapowiadało. Nie spodziewałam się że Harry odważy się na taki prezent - ja bym chyba spaliła się ze wstydu smiley

Kolacja wigilijna dała mi dużo śmiechu smiley Wszyscy uśmiechnięci i szczęśliwi a pomiędzy nimi zły Snape - już samo to wyobrażenie doprowadziło mnie do napadu chichotu. A do tego kolorowy Dumbledore obok smiley

Do tego Harry postanowił zaszaleć drażniąc Severusa. Niezłe zabawy pod stołem. Oczywiście z twarzą wyszedł z tego na pewno nie gryfon smiley

A potem tyle się wydarzyło w komnatach Mistrza Eliksirów.
Szok, że pozwolił Harry'emu na choinkę. Zrobił dla niego piwo kremowe. A do tego dał mu prezent. I tak żywiołowa reakcja na prezent Harry'ego. Naprawdę jakby dostał drogocenny skarb. Miło widzieć takie subtelne zmiany w zachowaniu Snape'a.

Już się biorę za drugą część bo ciekawość mnie pochłonie smiley
Natka dnia maja 06 2010 17:47:33
Po przeczytaniu tego rozdziału i końcowego zdania "Co będziemy robić w te wszystkie wolne dni?" miałam głupawy uśmiech przez dłuższy czassmiley. Pozytywnie zaskoczyło mnie to, że Harry odważył się flirtować z Severusem w obecności innych osób. Jak zawsze Mistrz Eliksirów pozostał poważny, skutecznie odgrywając się na Gryfoniesmiley. I niesamowity początek wieczoru w komnatach: zgoda Snape'a na choinkę. Zaszokowało mnie to i rozczuliło jednocześnie. No, ale czego się nie robi w Święta?smiley. W momencie, gdy Severus dał Harremu prezent i Gryfon zbadał jego działanie to miałam łzy w oczach. Przeczuwałam, że może się tam pojawić twarz jego matki, skoro nigdy nie miał okazji jej poznać. Prezent Pottera także był niezwykły, sądząc po reakcji Severusa na niegosmiley I zapewne nie raz będzie w użyciusmiley.
Kończę wywód na temat części pierwszej, z niecierpliwością zabierając się za drugąsmiley
Kiro dnia maja 16 2010 21:30:45
Gdy to czytałąm byłam niezwykle szczęśliwa, uwielbiam każdy rozdział, gdyż każdy jest niesamowity, fakt jedne naprawdę są godne podziwu. Gdy Harry kupił tę figurkę, zastanawiałam się co może nagrać dla Severusa, i szczerze powiedziawszy nie miałam pojęcia, ato co zrobił zupełnie mnie zaskoczyła. I właśnie za to lubię sztukę czytania, gdyż dobra literratura powinna zmuszać czytelnika do myślenia, zastanawianiua się, przewidywania, a jeśli mnie jeszcze zaskoczy, to naprawdę światczy tylko o jakości tekstu i jego wspaniałości. Naprawdę do ubustwiam. No nic, dziękuję i pozdrawiam, Kiro.
inka19 dnia maja 17 2010 16:20:18
Co do ostatniego zdania tego fan fiction, to raczej pytanie retoryczne. Uwielbiam wasze Snarry, czytam od bardzo dawna ale dopiero teraz dłuższe oczekiwanie na rozdział zmusza mnie do komentowania. Dziewczyny wasz chytry plan dziala. Pozdrawiam
Rin89 dnia maja 12 2011 17:37:36
Coś mi się wydaję, że to będą bardzo smexowne święta smiley
Zastanawiam się czy w tym waszym fan ficu Severus też w przeszłości zakochany był w Lily?
brakpomyslu dnia grudnia 09 2011 13:35:00
Ta wymiana zdań między Harrym a Severusem jest tak elektryzująca.. *.* Brak mi słów, czułam tę chemię między nimi!
Joanna_113 dnia grudnia 19 2012 00:02:36
Niemal idealnie utrafiłam moment odczytania tej części, w końcu już niedługo Świętasmiley
Rozdział czytało się jak zwykle z przyjemnością.
" - Masz aż tak mało pojemne usta, Potter, że nie potrafisz utrzymać w nich nawet jedzenia?
Harry poczuł, jak na jego policzki wypływa rumieniec.
- Niech pan przestanie komentować moje usta i zacznie pracować swoimi"
Czytając ten fragment szczerzyłam się do ekranu bo wyobraziłam sobie minę Severusasmiley A potem moja ciemna strona wyraźnie zaczęła się domagać sceny kiedy Snape naprawdę zacznie w ten sposób pracować nad Potterem *kręci głową żeby wyrzucić z głowy brudne myśli*.
Kiedy Severus przykleił Harrego do krzesła parsknęłam śmiechem: biedny Harry ale chyba nie myślał, że tak gładko mu pójdzie? Mistrzunio przecież tak łatwo mu nie odpuścismiley
Pomysł przyozdobienia kwatery Snape'a wydawał mi się z góry przegrany. Nie sądziłam, żeby pozwolił Harremu na powieszenie choć jednego łańcucha a tu proszę, kompromissmiley
Czytając o prezencie (który mi się bardzo spodobał)zrobiło mi się przykro przy reakcji Snape'a. Wiemy, że nie jest to osoba przyzwyczajona do przyjmowania prezentów ale faktycznie, mógł już siedzieć cicho zamiast ranić Harrego swoją kpiną. Ale Snape to Snape. Dlatego aż poczułam delikatne ciepełko gdy obiecał nie drwić, widząc reakcje chłopaka (co prawda ja na miejscu Harrego pewnie już bym wyrzuciła ten prezent, mając dość zgryźliwych wypowiedzi).
Odnoszę wrażenie, że Severus powoli mięknie, zaczyna zwracać coraz większą uwagę na uczucia Harrego. Jeszcze się z tym szarpie ale coraz trudniej mu odmawiać prośbom i nie reagować na nastrój Pottera. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że Snape przestałby być Snapem, gdyby zamienił się w misia-przytulankę ale miło czytać jak w jego czarnych bezdennych oczach pojawia się ciepłosmiley
Autorkom życzę niewysychającej studni inwencji twórczych!
sweeney8509 dnia marca 15 2013 13:34:37
Genialny rozdział. Jeden z moich ulubionychsmiley
ewelina250395 dnia lutego 25 2015 16:12:18
Cud malina smiley Przepiękny rozdział. Harry zawsze będzie prowokował Severusa, ale to w pewien sposób jest urocze smiley Z drugiej strony Severus zawsze wie jak ostudzić zapędy Harrego. Dobrali się idealnie. Eliksir wskazał właściwą osobę. Jestem pewna, że Severus co noc będzie patrzyć na prezent od Harrego smiley A co Severus dał Harremu? Jestem bardzo ciekawa.
Akaitori dnia lutego 08 2020 04:03:49
Kocham takiego Severusa. Jest absolutnie... magiczny.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Dodaj komentarz
dungeons and dragons
 
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Oceny
dungeons and dragons
 
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Świetne! Świetne! 100% [1793 Głosów]
Bardzo dobre Bardzo dobre 100% [1793 Głosów]
Dobre Dobre 100% [1793 Głosów]
Przeciętne Przeciętne 100% [1793 Głosów]
Słabe Słabe 100% [1793 Głosów]
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Logowanie
dungeons and dragons
 
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us
dungeons and dragons
 
WATTPAD
ARCHIVE OF OUR OWN
YOUTUBE
GOODREADS
FACEBOOK
TUMBLR
INSTAGRAM
TWITTER
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Ważne
dungeons and dragons
 
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl

Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!

Ariel & Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Shoutbox
dungeons and dragons
 
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

arielgobuss
10/02/2024 23:16
Cieszymy się, że podoba Ci się seria. Dzisiaj wrzuciłyśmy kolejną część :-)
mansonalia
09/02/2024 19:51
Właśnie przeczytałam waszą mini serię i o mój Boże ta scena ze sprawdzianem tak bardzo przypominała rozdział z DI, ale zszokowało mnie to że mistrz go wziął w pełnej klasie uczniów to było coś nowego.
arielgobuss
01/02/2024 22:31
Mamy nadzieję, że cieszycie się z nowej serii "Mistrz i chłopiec". Musimy przyznać, że niektóre sceny z tej serii mogły wylądować w DI :-)
arielgobuss
01/02/2024 22:00
Jeśli chodzi o DI po polsku to chcemy żeby było tylko na naszej stronie. Wszystkie ukradzione wersje udostępnione na Wattpadzie bez naszej wiedzy zostały już usunięte.
arielgobuss
01/02/2024 21:54
Wszystko co planowałyśmy udostępnić jest już na Wattpadzie na naszym koncie.
SquishakSquishy
01/02/2024 02:08
Można udostępnić na wattpada?
arielgobuss
04/01/2024 15:15
Postanowiłyśmy dokończyć tłumaczenie DI na angielski. I mamy teraz dużą przyjemność z powrotu do świata DI i porównywania go z naszym nowym światem z książki :-)
arielgobuss
04/01/2024 15:10
Witamy w Nowym Roku! Ile to już lat minęło? Dzięki, że tu wracacie i dalej obdarzacie miłością DI :-)
starcatcher
23/11/2023 20:58
Przeczytałam znowu. Po takim czasie. Dzięki
mansonalia
18/10/2023 21:35
@Selfish ja tak samo, czas na ponowne przeczytanie tego dziełasmiley
Selfish
02/08/2023 23:06
Co roku czytam całość od początku... Znowu nadszedł ten czas
rocketlover
31/07/2023 03:55
Any Snarry lovers still here?
Estera Sultan
02/10/2021 18:42
Dziękujemy wam bardzo, z powrotem można wszystko czytać
arielgobuss
21/09/2021 15:40
Witamy, mamy świetną wiadomość. Po wielu trudach udało nam się odzyskać hasło i do jutra wszystko będzie z powrotem działało smiley
mansonalia
21/09/2021 15:18
Nie można przeczytać DI, bo strona zmienila hosting i nie skopiowali jej do końca. Możliwe że już w ogóle nie będzie mozna tutaj przeczytać DI ani innych opowiadań.
Napoleon
17/09/2021 15:57
Nie można wejść na DI ani przeczytać. smiley( Proszę zróbcie coś z tym
JesusSlippers
17/09/2021 15:35
Witam czemu nie można przeczytać już DI?
arielgobuss
18/08/2021 10:24
Może trafiły do spamu albo gdzieś indziej i je przeoczyłyśmy? Można pisać na ariel_lindt@wp.pl albo ariellindt@gmail.com
Napoleon
21/07/2021 20:37
Ale może skrzynka jest zapełniona lub coś podobnego i nie dostałyście emaili.
Napoleon
21/07/2021 20:34
Dobrze, a na jaki email powinno się wysłać wiadomość? Wcześniej ja oraz koleżanka pisałyśmy na ariel_lindt@wp.pl
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

Copyright © 2006