dnd, d&d dungeons and dragons
 
Snarry World
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d MENU dungeons and dragons
 
Strona Główna Desiderium Intimum Mistrz i Chłopiec Tłumaczenia Nasza Książka/Our Book Kategorie Newsów Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.pl

dnd, d&d
OUR BOOK
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness:

BOOK 1 - THE BLACK MONGREL
BOOK 2 - THE CURSED ONE
BOOK 3 - THE POISONS MASTER


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
NASZA KSIĄŻKA
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness PO POLSKU:

KSIĘGA 1 - CZARNY MONGREL
KSIĘGA 2 - PRZEKLĘTY
KSIĘGA 3 - MISTRZ TRUCIZN


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasza twórczość/Our stuff
dungeons and dragons
 
DESIDERIUM INTIMUM
MISTRZ I CHŁOPIEC
NASZE TŁUMACZENIA

Desiderium Intimum In Other Languages
The Master and The Boy

Desiderium Intimum Soundtrack
Desiderium Intimum Arts
Inne Ficki
Awards
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasze Teledyski/Our Videos
dungeons and dragons
 
Desiderium Intimum Trailers
Videos by Ariel & Gobuss
Videos by Ariel Lindt
Videos by Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Polecane/Recommended
dungeons and dragons
 
Snarry od A do Z
Fanfics
Arts
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Użytkowników Online
dungeons and dragons
 
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,388
Najnowszy Użytkownik: shoi
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Our Desiderium Intimum Videos
dungeons and dragons
 






 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nawigacja
dungeons and dragons
 
Strona Główna
Nasza Książka/Our Book
Kategorie Newsów
Artykuły
Buttony do Snarry World
Statystyki
Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS
dungeons and dragons
 

THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS ON AMAZON
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Rozdział 37- "Thinking of you"
dungeons and dragons
 
Beta: Kaczalka :* Dziękujemy ^_^




37. Thinking of you



I don't wanna live
I don't wanna breathe
Unless I feel you next to me
I don't wanna sleep
I don't wanna dream
'cause my dreams don't comfort me
The way you make me feel
Waking up to you never felt so real
*




- Potter!

Harry mruknął przez sen i przekręcił głowę, mocniej wciskając twarz w poduszkę w poszukiwaniu tej ciepłej miękkości, która tak cudownie go otulała. Nie chciał jeszcze wstawać. Przecież miał wolne. Nikt nie powinien przychodzić tutaj i...

- Potter, jeżeli zaraz nie wstaniesz, to zwlokę cię z łóżka siłą i nie będzie to dla ciebie miłe.

To brzmiało jak Snape.

Chwila. Co Snape robił w jego dormitorium?

Harry otworzył jedno zaspane oko i natychmiast je zmrużył, gdyż nawet mdłe światło płonących świec było dla niego zbyt ostre i wdarło się do jego umysłu, przecinając go niczym nóż.

W rozmazanej mgle roztaczającej mu się przed oczami dostrzegł jakąś ciemną sylwetkę. Otworzył drugie oko, ale to niewiele pomogło.

- Skoro już łaskawie się obudziłeś, to może doprowadziłbyś się do porządku? Za pół godziny musimy znaleźć się w Wielkiej Sali.

Co?

Harry podniósł głowę, czując się tak, jakby ktoś walnął go w nią czymś ciężkim.

Zaraz... Trzeba przeanalizować fakty.

Wczoraj był u Snape'a. Piep... Nie. Kochali się. Tak.

A później... później...

O cholera!

Zerwał się do pozycji siedzącej i jęknął, czując nagłe, bolesne ukłucie w tyłku i protesty nadwyrężonych mięśni.

A później Severus pozwolił mu zostać tutaj na noc!

Harry rozejrzał się i dostrzegł na stoliku plamę w kształcie swoich okularów. Sięgnął po nie, założył je na nos i spojrzał na Sever...

Nagle doznał dziwnego wrażenia, jakby jego serce i żołądek zamieniły się miejscami, a oczy próbowały wyjść z orbit.

Przed nim stał Snape. Tak, to z pewnością był Snape. Nikt inny.

Ale nie miał na sobie swoich czarnych, szeleszczących przy każdym ruchu szat, zakrywających dokładnie każdy skrawek ciała. O nie.

Wzrok Harry'ego przesuwał się w górę i z każdym centymetrem coraz bardziej nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Snape stał boso na niewielkim czarno-zielonym dywanie, rozciągniętym na kamiennej posadzce. Miał na sobie długie, luźne, czarne spodnie i równie ciemną, aksamitną koszulę z długimi rękawami, która miękko układała się wokół ramion i ciała. Rozpiętą na piersi.

Harry wiedział, że się gapi, ale nie potrafił przestać. I wiedział, że gapi się z otwartymi ustami, ale co mógł na to poradzić? Jasna skóra wyłaniająca się spod czarnego materiału kontrastowała z nim i sprawiała, że Harry czuł nieodpartą potrzebę dotknięcia jej i sprawdzenia, czy aby na pewno jest prawdziwa. I zostawienia na niej swojego śladu. Bardzo wyraźnego śladu.

- Jak widzisz, Potter, jeszcze żyję - odezwał się w końcu Severus, przerywając Harry'emu pełną zachwytu kontemplację. - Więc możesz już przestać tak się we mnie wpatrywać.

Harry zamknął usta i przełknął ślinę. I nie zwracając uwagi na słowa mężczyzny, wstał i niczym lunatyk ruszył w jego stronę, całkowicie ignorując bolesne protesty mięśni nóg. Nie potrafił oderwać wzroku od tego jasnego torsu. I od ciemnego pasma włosów ciągnącego się od pępka w dół i ginącego pod materiałem luźnych spodni.

Musiał go dotknąć. Musiał go naznaczyć.

Złapał za poły czarnej koszuli i przylgnął do wysokiego ciała, wpijając się ustami w chłodną skórę na piersi Severusa. W nozdrza wdarł mu się zapach mężczyzny, a w uszy wciągane przez niego ze świstem powietrze. Harry uśmiechnął się w duchu i zaczął całować gładką skórę, mrucząc w nią z zadowoleniem.

Trwało to jednak tylko maleńką chwilę, a Harry zdążył złożyć na piersi Snape'a zaledwie kilka wygłodniałych pocałunków, kiedy poczuł silne dłonie zaciskające się na jego ramionach i odsuwające go gwałtownie.

- Wydawało mi się, że kazałem ci coś zrobić! - powiedział ostro mężczyzna.

Harry zamrugał, nieco zdezorientowany i spojrzał w górę. Severus nie miał chyba najlepszego humoru. Może był zły, że Harry został u niego na noc? Albo po prostu się nie wyspał i teraz postanowił odegrać się na nim za nieprzespaną noc. Tak, to było bardzo prawdopodobne. I bardzo "snape'owate".

- Dobrze, już idę. Chciałem po prostu się przywitać - odparł z westchnieniem i już chciał się odwrócić, gdy jego wzrok przyciągnęła ciemna, czerwono-brązowa plama znajdująca się na szyi Severusa.

To zdecydowanie poprawiło mu nastrój.

- Severusie... wydaje mi się, że coś cię w nocy ugryzło - wyszczerzył się, odsuwając się od mężczyzny i ruszając tyłem w stronę łazienki.

Snape nie wydawał się zaskoczony.

- W takim razie ty musiałeś spać w gnieździe gnomów - odparł, unosząc brew i spoglądając znacząco na górną część ciała Harry'ego.

Chłopak spojrzał w dół i rozszerzył oczy. Całą jego pierś pokrywały małe, ciemne plamki. Niektóre wyraźniejsze, inne mniej, ale było ich tyle, że nie dało się zliczyć. Spojrzał ponownie na Snape'a, na którego ustach pojawił się nikły, złośliwy uśmieszek.

- W zasadzie to nawet mi się podobają - odparł Harry, uśmiechając się. - Może je sobie zatrzymam... - I nie czekając na odpowiedź, złapał swoje ubrania z krzesła i zniknął za drzwiami.

Zawiesił ubrania na wieszaku przy drzwiach, po czym podszedł do lustra i spojrzał na swoje odbicie. Nie tylko jego pierś była pokryta plamami. Szyja wyglądała znacznie gorzej. A tuż nad skronią widniał niewielki siniak.

Wyglądał tak, jakby ledwie uszedł z życiem z jakiejś bijatyki, ale czuł w sobie taką radość, iż z trudem powstrzymywał się, by nie szczerzyć się przez cały czas. Miał nadzieję, że Severus pozwoli mu zatrzymać przynajmniej część tych śladów. W końcu to były jego ślady. Oznaczyły miejsca, w których usta Severusa pieściły jego ciało.

Harry dotknął jednej z ciemnych plam na szyi z takim uczuciem, jakby to był skarb. Nie musiał zamykać oczu, aby dokładnie wyobrazić sobie te wąskie usta przywierające do jego skóry i ssące ją z taką zachłannością, jakby chciały pochłonąć go całego. A to posłało przyjemny dreszcz wzdłuż jego ciała, aż do podbrzusza.

Odetchnął głęboko i odwrócił się od lustra, obejmując wzrokiem łazienkę. Była prosta i jasna, w zasadzie nie różniła się znacznie od łazienek w dormitoriach, poza tym, że wszystko, co się tutaj znajdowało, było przeznaczone tylko dla jednej osoby. Zamiast wanny, którą Harry spodziewał się ujrzeć, był jedynie prysznic. No tak, jakoś nie potrafił sobie wyobrazić Severusa wylegującego się w wannie pełnej bąbelków i otoczonego zapachowymi świecami. Nie, on należał raczej do osób, które preferują szybki, praktyczny prysznic.

I wtedy coś w jego umyśle otworzyło się i Harry przypomniał sobie odgłos płynącej wody, który słyszał wczorajszego wieczoru. I nic nie potrafił poradzić na to, że przed jego oczami pojawił się obraz Severusa. Nagiego Severusa, po którego jasnej skórze spływają strumienie wody.

O nie! Dosyć! Nie będzie stał tutaj i wyobrażał sobie Snape'a podczas kąpieli, bo jego penis zaczął już przejawiać nadzwyczajne zainteresowanie, a Severus kazał mu się przecież pospieszyć.

Zamknął oczy i potrząsnął głową, próbując pozbyć się tego obrazu ze swojej głowy, po czym zdjął slipy i okulary, odłożył je na jedną z półek, wszedł do kabiny i odkręcił zimną wodę.

O tak, nic tak nie potrafiło ostudzić jak lodowata woda. Szczękając zębami, odkręcił ciepłą i spojrzał na półkę zapełnioną różnego rodzaju buteleczkami. Jego oczy wyłowiły szampon z pokrzywy i korzenia lubczyka, z dodatkiem cynamonu i imbiru, jak udało mu się z pewnymi trudnościami odczytać na butelce. Zdjął go z półki i nalał sobie na dłoń, po czym przybliżył ją do nosa i powąchał.

Zakręciło mu się w głowie. Zapach Severusa. Był dokładnie taki sam, jak ten, który zawsze na nim czuł. A teraz będzie mógł pachnieć identycznie!

Poczuł mimowolny dreszcz. Z namaszczeniem zaczął namydlać włosy, rozkoszując się spowijającą go wonią. Jego serce biło trochę zbyt szybko, ale nie potrafił go uspokoić. Jak to możliwe, że nawet głupi aromat potrafił doprowadzić go do takiego stanu?

Ponieważ to była część Severusa. Na nim. Kolejny ślad.

Spłukał włosy i odnalazł mydło. Uśmiechnął się, kiedy poczuł dokładnie ten sam zapach. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, jak ważny był dla niego ten zmysł. Zawsze był raczej dodatkiem do reszty. Dodatkiem do widzenia, słyszenia, smakowania i odczuwania dotyku Severusa. A teraz miał tylko woń. I to wystarczało, aby mógł czuć jego obecność z taką intensywnością, jakby mężczyzna stał tuż obok, a Harry wtulał się w niego. Czy Severus odczuwał jego aromat w taki sam sposób? Czy także nie potrafił powstrzymać się przed zamykaniem oczu i wdychaniem go, kiedy Harry nie patrzył?

Dokładnie, chociaż z żalem, spłukał z siebie mydło i wyszedł z kabiny, po czym rozejrzał się w poszukiwaniu ręczników. Nie było trudno je dostrzec. Zielonosrebrne z godłem Slytherinu. Wisiały w równym rzędzie tuż pod półką, na której zostawił okulary. Wziął jeden i kiedy się wycierał, nie potrafił przestać myśleć o tym, że to jest ręcznik Severusa i że on także go używa. To było... dziwne i niesamowite.

Założył slipy i okulary i podszedł do umywalki. Rozejrzał się po półkach w poszukiwaniu czegoś do zębów. Wziął pastę (ziołową!) i nałożył sobie trochę na palec.

Cholera, następnym razem będzie musiał zabrać ze sobą szczoteczkę.

Kiedy uświadomił sobie, co właśnie pomyślał, zamarł z dłonią w połowie drogi do ust.

Następnym razem? Ale czy będzie następny raz? Czy Severus pozwoli mu jeszcze kiedyś tu zanocować po tym, co Harry mu zgotował? Czy w ogóle będzie miał ochotę, aby Harry jeszcze kiedykolwiek został u niego na noc? Może to była tylko jednorazowa sprawa i teraz...

Zacisnął powieki, oddychając głęboko.

Nie, nie będzie teraz o tym myślał. Nie będzie się nad tym zastanawiał. Zaczeka na to, co się wydarzy. A jak nie będzie chciało się wydarzyć, to on już znajdzie sposób, aby tak się stało. Tak, dokładnie tak. A teraz musi się pospieszyć, ponieważ nie ma ochoty na to, żeby Snape znowu na niego wrzeszczał.

Wyszorował zęby palcem tak dokładnie, jak potrafił, wypłukał usta i podszedł do swoich ubrań. Wyciągnął różdżkę z kieszeni spodni i rzucił na swoje włosy zaklęcie suszące, po czym, stękając trochę i zaciskając zęby, założył na siebie spodnie i koszulę.

Naprawdę wszystko go bolało. I to potwornie.

Kiedy wyszedł z łazienki, Snape siedział w fotelu naprzeciw łóżka i najwyraźniej czekał na niego.

- Nie wiedziałem, że coś tak trywialnego, jak poranna toaleta, może ci zająć połowę dnia.

- Po prostu trochę tylko podziwiałem... - zaczął Harry i zaciął się. Jak zwykle rozpędzał się na początku zdania, żeby w połowie zorientować się, że to, co chce powiedzieć, jest idiotyczne (no bo przecież nie może się przyznać, że podziwiał jego łazienkę) i sięgał po coś, co jako pierwsze przychodziło mu do głowy, ale to nie oznaczało, że było mniej idiotyczne: - ...widoki - dokończył i skrzywił się.

Snape uniósł jedną brew.

- Widoki? W mojej łazience? Czy chcesz mi powiedzieć, Potter, że podziwiałeś mój sedes?

- Nie, tylko ten, no... umm... - mamrotał Harry, czując kompletną pustkę w głowie, wyżartą przez płonące zawstydzenie.

- Ach, oczywiście, teraz, kiedy wyjaśniłeś mi to tym rozbudowanym zdaniem, wszystko już rozumiem. Naprawdę, Potter, czasami jestem wręcz zafascynowany twoją elokwencją.

Harry patrzył w wykrzywioną złośliwym uśmieszkiem twarz mężczyzny i czuł, że z każdą chwilą robi z siebie coraz większego idiotę. I że musi to przerwać. Za wszelką cenę!

- W łóżku ci to nie przeszkadza - odparł zuchwale, spoglądając mężczyźnie prosto w oczy. Błysk, który w nich dostrzegł i lekkie uniesienie brwi wyraźnie powiedziało mu, że Snape jest zaskoczony.

- Czy próbuje się pan ze mną drażnić, panie Potter? - zapytał spokojnie mężczyzna.

- Nie, odpowiadam po prostu w impertynencki sposób na twoje kąśliwe uwagi. Jeżeli nie masz nic przeciwko - odpowiedział Harry, z trudem panując nad próbującym wypłynąć mu na usta uśmiechem. Odwrócił się i sięgnął po leżące na krześle buty i skarpetki.

- Zdajesz sobie jednak sprawę z tego, że te kąśliwe uwagi bardzo szybko mogą zamienić się w coś znacznie perfidniejszego? - zapytał cicho Severus, a Harry usłyszał w jego głosie wymieszaną z rozbawieniem groźbę.

Teraz nie potrafił się już opanować. Wyszczerzył się i usiadł na łóżku.

- Tak, doskonale zdaj... ała! - jęknął, czując kłujący ból w tyłku. - Naprawdę nie wiem, jak ja będę dzisiaj chodził... - mruknął, zaciskając zęby i próbując założyć skarpetkę.

- Czy to był komplement? - zapytał gładko Severus.

To przepełniło czarę i Harry parsknął śmiechem. Położył się na plecach i śmiał się i śmiał tak długo, dopóki nie zabrakło mu tchu. Czuł, jak rozsadzająca go radość wypływa z niego przez gardło i nie potrafił jej zatamować. Było jej zbyt wiele.

- Jeżeli już skończyłeś, to byłbym wdzięczny, gdybyś wrócił do siebie i pozwolił mi się przyszykować - usłyszał głos Severusa. Wyczuł w nim rozbawienie. Skrzętnie ukrywane, ale Harry doskonale potrafił je rozpoznać i wyłuskać.

Podniósł się i odetchnął głęboko, próbując się uspokoić. Schylił się i szybko założył drugą skarpetkę i buty. Wyprostował się i spojrzał na przyglądającego mu się uważnie Severusa.

I to było to. Już po wszystkim. Musiał iść.

I nie było dla niego zaskoczeniem, że wcale nie chciał tego robić. Że wolałby tu zostać i nigdy stąd nie odchodzić.

Lepiej zrobić to szybko, ponieważ im dłużej tak stał i wpatrywał się w tę ciemną, wysoką sylwetkę i te czarne, obserwujące go oczy, tym trudniej było mu się poruszyć, a jego serce zdawało się drżeć, dając mu sygnały, że jeżeli on się poruszy, to ono tu zostanie.

Przemierzył w kilku krokach dzielącą ich przestrzeń i objął Severusa ramionami, przyciskając policzek do jego klatki piersiowej.

- Dziękuję. Za wszystko - powiedział cicho.

Ale mężczyzna nie odwzajemnił uścisku. Harry mógł jedynie wsłuchiwać się w jego spokojnie bijące serce i czuć na twarzy dotyk gładkiej skóry. Chciał otrzeć się o nią policzkiem, ale Severus poruszył się i zaciskając palce na jego ramieniu, uwolnił się z jego uścisku i odsunął go od siebie.

Harry spojrzał z zaskoczeniem na wycelowaną w swoją twarz różdżkę. I nie wiedział dlaczego, ale poczuł nagłe, błyskawiczne ukłucie strachu.

- Chyba nie zamierzasz pokazać się tak dyrektorowi i pozostałym nauczycielom? - zapytał Severus, wypowiadając nieznane Harry'emu zaklęcie. Chłodny prąd magii musnął jego skórę.

Fala zrozumienia zalała mu umysł i Harry uśmiechnął się mimowolnie, czując dziwną ulgę, której wiedział, że nie powinien czuć.

- Znacznie lepiej - powiedział mężczyzna, chowając różdżkę do kieszeni spodni. - Usunąłem tylko te najbardziej widoczne. Szkoda marnować mocy na pozostałe, skoro i tak niedługo pojawią się obok nich nowe. - Na usta Severusa wypłynął mroczny uśmiech i Harry poczuł uścisk w żołądku.

- Kiedy się znowu zobaczymy? - Harry sam był zaskoczony pytaniem, które wypłynęło z jego ust. Ale musiał się dowiedzieć!

- Dzisiaj na pewno nie - odparł mężczyzna, odsuwając się i odwracając w stronę łazienki. - Mam kilka spraw do załatwienia. Muszę omówić z dyrektorem niecierpiącą zwłoki sprawę pewnej niekompetentnej nauczycielki. - W jego głosie zabrzmiała nuta złośliwości i Harry mimowolnie wzdrygnął się. No tak, wiedział, że Snape o tym nie zapomni... - Dam ci znać, kiedy będę wolny. Mam nadzieję, że trafisz do drzwi?

No cóż, to ewidentnie zabrzmiało jak "do widzenia, możesz już iść, nie mam ci nic więcej do powiedzenia". Harry pokiwał głową i opuścił sypialnię. Zabrał z salonu swoją pelerynę i po raz ostatni spojrzał na małą, kolorową choinkę stojącą na stoliku. Uśmiechnął się i wyszedł.

Kiedy dotarł już do swojego dormitorium, o mało nie wpadając po drodze na Filcha, przebrał się szybko i zszedł do Wielkiej Sali na śniadanie. Snape siedział już przy stole nauczycielskim, tak samo jak reszta kadry i część uczniów. Harry bardzo chciał usiąść naprzeciw niego, ale stwierdził, że to byłoby zbyt podejrzane, gdyby mając do dyspozycji tyle miejsc, wybrał właśnie to znajdujące się naprzeciwko znienawidzonego przez siebie Mistrza Eliksirów. Usiadł więc kilka miejsc dalej, mając po drugiej stronie stołu Hagrida. Przywitał się z nim i dał się wciągnąć w dyskusję na temat niedawno odkrytej bocznej gałęzi linii smoków kornwalijskich. Wszyscy prowadzili ciche rozmowy, ponieważ wciąż czekali na resztę uczniów. Luna usiadła obok Harry'ego i obdarzyła go jeszcze bardziej promiennym uśmiechem, niż poprzedniego dnia. Wyglądało na to, że wszystko jej się układa. Harry uśmiechnął się w duchu. Cóż, jeżeli ma być szczery, to jemu także.

Tym razem dyrektor nie wygłaszał żadnej przemowy, dzięki czemu szybciej mogli zabrać się za jedzenie. Harry kątem oka obserwował Severusa, który zdawał się celowo unikać jego wzroku. Cóż, najwyraźniej po tym, co Harry wyprawiał wczoraj pod stołem, chciał ograniczyć ich kontakt do minimum. Pod koniec posiłku zobaczył, jak Severus pochyla się do dyrektora i szepcze mu coś do ucha. Ogarnęły go złe przeczucia. Przestał jeść i obserwował, jak profesor Dumbledore marszczy brwi i spogląda na Severusa, a następnie na siedzącą kilka miejsc dalej Tonks. Po chwili dyrektor skinął głową i powrócił do posiłku. Harry spojrzał w swój talerz. Nagle zaczął mieć nieprzyjemne wyrzuty sumienia. Gdyby wtedy nie poszedł do Snape'a, prawdopodobnie mężczyzna w ogóle nie dowiedziałby się o niefortunnym zakończeniu imprezy w Hogsmeade. I teraz Tonks będzie miała kłopoty. Wiedział, że Snape jej tego nie daruje.

Cholera!

Kiedy śniadanie dobiegło końca, dyrektor podszedł do Tonks i szepnął jej coś na ucho, po czym razem z nią i ze Snape'em opuścił Wielką Salę.

Luna spojrzała na niego pytająco. Harry wzruszył ramionami, udając, że nie wie, o co chodzi i czując się jak skończony drań. Zjadł resztę tego, co miał na talerzu i szybko wyśliznął się z Wielkiej Sali, wracając do swojego dormitorium i unikając rozmowy z kimkolwiek, a w szczególności z Luną.

Położył się na łóżku i westchnął. Co miał teraz do roboty? Poza spędzaniem czasu ze Snape'em nie miał na te wolne dni żadnych planów. Powinien odwiedzić Hagrida, obiecał mu wczoraj, że do niego zajrzy, ale w tej chwili jakoś nie bardzo...

Podskoczył wystraszony, kiedy usłyszał stukanie w okno. Na parapecie siedział Fawkes. Harry zamrugał, zaskoczony i podszedł do okna, aby je otworzyć. Feniks trzymał w dziobie niewielką karteczkę. Wręczył ją Harry'emu, rozpostarł swe wspaniałe, iskrzące w słońcu skrzydła i odleciał.

Harry wrócił do łóżka, czując nieprzyjemne napięcie w żołądku i otworzył liścik.


Harry, chciałbym cię prosić, abyś natychmiast przyszedł do mojego gabinetu. To bardzo ważne.

Albus Dumbledore



Przełknął ślinę.

No to ma kłopoty...


***

Harry wyszedł z gabinetu dyrektora, czując się tak, jakby właśnie przed chwilą stoczył walkę z całym zastępem Śmierciożerców. Dopiero kiedy znalazł się na dole, przestał słyszeć dobiegające z pomieszczenia krzyki.

Wciąż czuł na sobie wzrok Severusa i Tonks, kiedy profesor Dumbledore kazał mu opowiedzieć swoją wersję wydarzeń z imprezy i powrotu do Hogwartu. Wciąż pamiętał to wrażenie rozdarcia pomiędzy lojalnością do Snape'a a sympatią dla Tonks. To było paskudne uczucie, stać tam i nie potrafić wydusić z siebie słowa, ponieważ cokolwiek by nie powiedział, to i tak pogrążyłby Nimfadorę, a Severus wbijał w niego spojrzenie mówiące "jeżeli tylko spróbujesz jej bronić, to będziesz miał poważne kłopoty!".

Co miał, do cholery, zrobić?

Wymamrotał w końcu, że sam niewiele pamięta, że na imprezie pojawił się alkohol i że wszyscy go pili, ale Tonks chyba o tym nie wiedziała. Pod wpływem płonącego spojrzenia na karku dodał, że możliwe, iż wiedziała, ale nie spodziewała się, że wszyscy się tak pospijają i że oni nie chcieli wpakować jej w kłopoty. A wracając ze wszystkimi, to już naprawdę niewiele pamiętał i to prawda, co powiedział profesor Snape, że Harry zasnął na korytarzu i profesor go obudził i pomógł mu dotrzeć do dormitorium.

Chyba nigdy w życiu nie czuł takiego zażenowania, no, nie wliczając oczywiście sytuacji po wypiciu eliksiru Desideria Intima na lekcji.

Kiedy tylko Harry skończył, Severus ponownie przeszedł do ataku na całkowicie rozbitą Tonks.

- Widzi pan, dyrektorze, do czego doprowadza zatrudnianie aurorów. - Severus wypowiedział to słowo niczym najgorszą obelgę. - Najpierw Potter niemal zginął przez tego szaleńca Moody'ego, a teraz twój drogi Złoty Chłopiec znowu znalazł się w niebezpieczeństwie przez niekompetencję kolejnego aurora. Następnym razem chłopak nie będzie miał tyle szczęścia.

Ciche wtrącenie Harry'ego, że to nie był prawdziwy Moody zostało przez Severusa całkowicie zignorowane. Mężczyzna wydawał się pławić w nienawiści do Nimfadory i każdy jej błąd był dla niego niczym triumf. Ale czerwona z gniewu Tonks nie była mu dłużna:

- Tak, a pod twoją opieką byłby z pewnością bezpieczny! Potrafisz tylko gadać, a kiedy trzeba się wykazać, zaszywasz się w jakiejś ciemnej norze w swoich lochach! Gdzie byłeś w zeszłym roku, kiedy...?

Nagła zmiana ciśnienia powiedziała Harry'emu, że Tonks posunęła się za daleko i że Snape jest na granicy wybuchu. Mężczyzna znalazł się przy niej w kilku krokach i śmiertelnie lodowatym głosem wysyczał jej prosto w twarz:

- Ty bezczelna ignorantko, znam takie zaklęcia, o których ci się nie śniło. Lepiej nie wybieraj się na żadne nocne spacery, bo może przydarzyć ci się jakiś niefortunny wypadek i zostaniesz odesłana na bardzo długi odpoczynek do Munga.

- Severusie!
- Głos dyrektora był podniesiony i wyjątkowo surowy. - Nie życzę sobie tego typu uwag. Oboje jesteście członkami grona pedagogicznego.

Widząc że Severus niemal wibruje z wściekłości, Harry wolałby stanąć oko w oko ze stadem rogogonów węgierskich, niż znaleźć się w tej chwili sam na sam ze znajdującym się w takim stanie Snape'em.

Na szczęście dyrektor oszczędził mu dalszej męki, podziękował za pomoc i poprosił o opuszczenie gabinetu, a Harry jeszcze nigdy nie poczuł takiej ulgi, wychodząc z tego pomieszczenia. Sytuacja nie była zbyt wesoła. Wiedział, że Severus potrafi mówić różne perfidne rzeczy, kiedy jest wściekły, ale nigdy nie spodziewał się, że posunie się aż do grożenia innemu nauczycielowi w obecności dyrektora szkoły.

Dlaczego on aż tak nienawidził Tonks? Wyglądało na to, że Severus ogólnie nie przepada za aurorami i może to było głównym czynnikiem. Zresztą czasami wydawało mu się, że Severus nienawidzi wszystkich ludzi na świecie. Jego rodziców, Syriusza, Lupina, Tonks, Weasleyów, jego przyjaciół, wszystkich uczniów w szkole i chyba także wszystkich nauczycieli. Może jedynym wyjątkiem był Dumbledore. Albo był to po prostu pewnego rodzaju respekt i Severus skrzętnie ukrywał swoją nienawiść.

A co w takim razie z nim? Przecież po tym wszystkim, co się pomiędzy nimi wydarzyło... Po wczorajszej nocy...

Nie, Harry był niemal pewien, że jest chyba jedyną osobą na świecie, której Severus nie nienawidzi. A to było bardzo miłe uczucie.

Uśmiechnął się do swoich myśli i nagle zorientował się, że dotarł już do dormitorium. Cóż, równie dobrze mógłby wziąć prezent dla Hagrida i pójść do niego teraz. Może przestanie wtedy myśleć o Snapie. Chociaż na chwilę.


***

U Hagrida spędził niemal całe popołudnie. Półolbrzymowi bardzo spodobała się uprząż na smoki, którą podarował mu Harry. On dostał w prezencie bransoletę z kłów krakwatów, ponieważ, jak wytłumaczył mu Hagrid, zwierzęta te co jakiś czas zmieniają uzębienie, a ich kły są wyjątkowo rzadkie i drogocenne, no i takie "zajefajne".

Tak, Harry musiał się zgodzić, że długie, ostre jak szpilki żółtawe kły są bardzo "zajefajnie". Szczególnie, kiedy wyglądają tak, jakby wbijały się w przegub dłoni.

Przyjaciel nalał mu mocnej jak żelazo herbaty z mlekiem i przez długi czas gawędzili o różnych sprawach Hogwartu i najdziwniejszych zwierzętach, jakie Hagrid kiedykolwiek spotkał. Później półolbrzym zabrał Harry'ego do Zakazanego Lasu, aby pokazać mu, jak wyrosły jego "krakwatki". Przez jakieś pół godziny przedzierali się przez pokryte śniegową czapą krzaki, aby dotrzeć do polany, której Harry kompletnie nie znał. Zaczaili się w krzewach, Hagrid poprosił go, aby rzucił na nich zaklęcie maskujące i czekali.

- Zawsze jak jest taka słoneczna pogoda to wyłażą na żer, bo lubią się wygrzewać w słoneczku, podczas rozrywania na kawałki i zjadania swoich ofiar.

- Uhm - mruknął cicho Harry, starając się być jak najmniej widocznym, ponieważ ta część o rozrywaniu i zjadaniu wybitnie mu się nie spodobała.

- O, tam jest jeden! Widzisz? - Hagrid wyciągnął wielką rękę wskazując na opancerzone, sześcionogie stworzenie wielkości szafy, które wyszło spomiędzy drzew. Błyszczące w słońcu trzy pary oczu i szczęka pełna "zajefajnych" żółtych kłów dopełniały przerażającego widoku. Ostatni raz, kiedy widział te stworzenia, sięgały mu do pasa, a teraz...

Cofnął się mimowolnie i nastąpił na leżącą pod śniegiem gałąź, która złamała się, wydając z siebie wyjątkowo donośny dźwięk.

Zwierzę odwróciło się błyskawicznie i wbiło w miejsce, w którym stał Harry, cały zestaw swoich czarnych jak węgle oczu.

- Eee... Hagridzie. - Harry starał się mówić bezgłośnie, ale zdawał sobie sprawę, że nie bardzo mu to wychodzi. - Jesteś pewien, że one nas nie zaatakują?

- Nie no, gdybym był pewien, to byśmy się nie maskowali, nie? Więc uważaj, gdzie łazisz, bo one potrafią być diabelnie szybkie, a nie mam przy sobie proszku z igieł szpiczaka.

- Czego? - Harry zatrzymał się, bojąc się przesunąć stopę nawet o milimetr.

- Taki proszek, co to najlepiej działa na ukąszenia krakwatów. Wyciąga jad i wysusza ranę. Podobno w księgach uzdrowicielskich piszą, że najlepszy jest eliksir ze skrzeku żaberta, ale raz go wypróbowałem i rana śliniła mi się przez dwa tygodnie. Niemal wyciągnąłem kopyta. Na szczęście znajomy, od którego kupiłem jaja krakwatów przysłał mi sowę, żebym spróbował zdobyć trochę igieł szpiczaka, roztarł je na miazgę i wsmarował w ranę. I uwierzysz, że już po dwóch dniach przeszło? Trzeba by napisać do tych mądrych głów, co to piszą te książki, żeby to dodały. Trochę za mało się na tym znają. Ale nie dziwię się, w końcu odkryto je niedawno. To znaczy, krakwaty, a nie uzdrowicielskich czarodziejów, ma się rozumieć.

Harry słuchał jednym uchem, obserwując jak olbrzymie stworzenie rzuca się na przebiegającego w pobliżu zająca i łamie mu kark jednym kłapnięciem paszczy wyposażonej w ostre jak szpilki kły. Harry wątpił, że jakikolwiek proszek byłby mu w stanie pomóc, gdyby to samo spotkało na przykład jego rękę, nogę albo głowę.

Poprosił Hagrida o jak najszybsze ulotnienie się z tego miejsca, ponieważ "było mu już zimno" i z ulgą ruszył w drogę powrotną do chatki.

- A co z tymi atakami? Zmieniło się coś? - zapytał na pozór od niechcenia, ale wyczuł, jak półolbrzym się spiął.

- Wiesz, Harry, że nie wolno mi o tym z tobą gadać.

- Przecież nikomu nie powiem, Hagridzie - naciskał. Naprawdę był ciekaw.

- Wiem, ale dyrektor obdarłby mnie ze skóry, gdyby dowiedział się, że ci o tym opowiedziałem.

Harry westchnął. Dobra, może poczekać. W końcu kiedyś Hagrid i tak się wygada. Znał go na tyle, aby być tego niemal pewnym.

Dotarli do chatki, porozmawiali jeszcze chwilę i wspólnie wrócili do zamku na obiad. Ani Severusa, ani Tonks nie było na posiłku. Wyglądało na to, że nie mogą na siebie patrzeć i aby uniknąć swojego towarzystwa, postanowili po prostu omijać szerokim łukiem miejsca, w których mogliby się spotkać. Harry miał tylko szczerą nadzieję, że dyrektor nie dopuścił do tego, żeby się nawzajem pozabijali. Luna była niezwykle milcząca i wyglądała na strapioną. I Harry po raz kolejny, patrząc na spuszczoną głowę przyjaciółki, poczuł silne wyrzuty sumienia.

To wszystko, absolutnie wszystko było jego winą. Musiał coś zrobić, musiał jakoś...

Niech to szlag!

Po skończonym posiłku poprosił, aby spotkała się z nim na błoniach za pół godziny i pobiegł do swojego dormitorium po prezent dla niej. Podczas wizyty w Hogsmeade na przedświątecznych zakupach miał trudności z wybraniem czegoś, co pasowałoby do Luny i jej nietypowego image'u. Ale w końcu zdecydował się na nakrycie głowy w kształcie wystającej z czaszki dodatkowej ręki, która poruszała się i łapała wszystko, co było w jej zasięgu oraz lewitującą torebkę ozdobioną pomalowanymi w różne wzory i kolory paznokciami. Miał szczerą nadzieję, że sztucznymi.

Luna była zachwycona prezentami.

- Och Harry, zawsze chciałam mieć trzecią rękę! Pomyśl tylko, co można by nią robić. Można na przykład drapać ludzi po karku, albo łapać Nargle. - Harry zachował dla siebie swoje myśli, że równie dobrze można to robić pozostałymi dwiema rękami. - Ja też mam dla ciebie prezent, ale z powodu... to znaczy z pewnego zupełnie niezwiązanego ze mną powodu, całkowicie o nim zapomniałam. Zaraz ci go przyniosę.

- Nie trzeba. - Harry zatrzymał przyjaciółkę i przełknął ślinę. Jak można przeprosić kogoś w taki sposób, aby ten ktoś nie dowiedział się o tym, że chcesz go przeprosić, bo tak naprawdę, to w ogóle nie powinieneś wiedzieć o tym, że powinieneś go przeprosić?

No dobra, mniej więcej o to chodziło.

Odgarnął śnieg z ławki i usiadł na niej. Luna założyła na głowę kapelusz i patrzyła, jak ręka dynda jej przed oczami.

- Ekhem... - zaczął nieco niepewnie, nadal nie wiedząc, jak to powiedzieć. - Słyszałaś o tej awanturze pomiędzy Snape'em a Tonks?

Twarz Luny gwałtownie spięła się, ale dziewczyna próbowała nie dać tego po sobie poznać. Odsunęła próbującą złapać ją za nos dłoń i wbiła wzrok w zdeptany śnieg.

Harry wziął głęboki oddech.

- Dyrektor wezwał mnie do gabinetu, bo Snape oskarżył Tonks o to, że nie potrafi się nami zajmować i że naraziła nas na niebezpieczeństwo. Bo ja... przypadkowo wpadłem na niego, kiedy wracaliśmy do zamku. - Jakimż jesteś kłamcą, Harry Potterze! - No i on się wkurzył i pobiegł do dyrektora i wywiązała się awantura i teraz jest mi ogromnie przykro z tego powodu, że Tonks wpadła przeze mnie w kłopoty. Naprawdę przykro. I tak sobie pomyślałem, że może... Że chciałbym o tym komuś powiedzieć, żeby móc to z siebie wyrzucić, a mam tutaj tylko ciebie i... - Lepiej, żeby już skończył, bo zaraz może palnąć coś naprawdę głupiego. - Próbowałem go powstrzymać, ale wiesz, jaki on jest. Chciałem tylko to powiedzieć. Że bardzo mi przykro.

Spojrzał na Lunę i odkrył, że dziewczyna wpatruje się w niego dziwnie zmrużonymi oczami. Wyglądała, jakby błądziła myślami gdzieś daleko. A może bardzo blisko.

- W porządku - odezwała się w końcu cicho. - To nie twoja wina. I... cieszę się, że wiesz.

Spojrzał na nią z zaskoczeniem. Oczy Krukonki połyskiwały. Po raz kolejny Harry doznał dziwnego wrażenia, jakby wiedziała o wiele więcej i spoglądała o wiele głębiej niż reszta ludzi.

- Ja... domyśliłem się podczas imprezy. Wcześniej tylko podejrzewałem, ale jak zobaczyłem - jak się obmacujecie i pieścicie - jak na siebie patrzycie i jak zachowujecie się w swoim towarzystwie, to już byłem niemal pewien. Wiem, na co zwracać uwagę, bo przecież ja też...

- Ja się naprawdę cieszę, że ty wiesz. Tonks... ona nie chciała, żeby ktokolwiek się dowiedział. Ale ty jesteś przecież moim przyjacielem, Harry. Prawda?

- Oczywiście - zapewnił szybko chłopak, słysząc wahanie w głosie Krukonki.

- No więc od dawna chciałam ci powiedzieć. Żebyśmy oboje mieli sekret i żeby nie było... tak ciężko.

Tak ciężko...

- Uhm - mruknął Harry, nie wiedząc, co powiedzieć. Zawsze był kiepski w tego typu rozmowach. Szczególnie kiedy dochodziło do tematu jego związku z Severusem.

- Kiedy ma się obok siebie kogoś, kto cię rozumie, to jest o wiele, wiele lżej. Ale proszę cię... nie mów mu nic. On nienawidzi Nimfadory i... Wiem, Harry, że jest z tobą i przykro mi, ale... boję się.

Harry poczuł ukłucie w żołądku. Doskonale wiedział, czego Luna mogła się bać, jednak wolałby rzucić się na pożarcie stada krakwatów, niż zmartwić ją jeszcze bardziej i zobaczyć smutek w jej dużych, wiecznie optymistycznie patrzących na wszystko oczach.

- Nie stracisz jej. Nic mu nie powiem, obiecuję.

Ponieważ powiedział już dawno... Więc to nie było tak do końca kłamstwem. Prawda?

Luna uśmiechnęła się promiennie i wyplątała ze swoich włosów próbującą skołtunić je rękę.

- Niegrzeczna ręka! Jak będziesz się tak zachowywać, to cię zwiążę! - Ręka wycofała się i wyciągnęła do niej środkowy palec. - Jest fantastyczna! - Luna wyglądała tak, jakby zupełnie zapomniała o wcześniejszej rozmowie, a Harry poczuł spływający mu po plecach strumień ulgi. - Masz, ponieś mi torebkę. - Włożyła w grążącą jej pięść uchwyt i pomachała Harry'emu. - Zobaczymy się później. Mam bardzo pilne spotkanie z Wiesz-Kim. Bardzo dziękuję za prezenty.

Harry patrzył, jak odchodzi, podskakując beztrosko na skrzypiącym śniegu i po raz pierwszy w życiu pożałował, że on tak nie potrafi. O ile prostszy stałby się wtedy świat...

Posiedział jeszcze trochę na zimnie i wrócił do swojego dormitorium. Załatwił już wszystkie sprawy i teraz nie miał zupełnie nic do roboty. Były święta i prawdopodobnie nikt dzisiaj nie zamierzał nic robić, więc pozostało mu tylko wylegiwanie się w łóżku przez resztę popołudnia.

Położył się na pościeli, założył ręce za głowę i wbił wzrok w sklepienie nad swoim łóżkiem.

W zamku panowała aksamitna cisza. Był jedynym Gryfonem, który został na święta w Hogwarcie. I pomimo tego, że był sam, wcale nie czuł się samotny. Nareszcie mógł odpocząć, nareszcie mógł robić to, co chciał. Nareszcie mógł po prostu leżeć na łóżku przez kilka godzin i rozmyślać, nie niepokojony przez nikogo, niezaczepiany przez usiłującego nakłonić go do gry w eksplodującego durnia Rona albo proszącego o pomoc w nauce Neville'a. Albo zamęczającą go odrabianiem lekcji Hermionę.

Nareszcie miał czas, aby pomyśleć o wszystkim, co wydarzyło się wczoraj wieczorem i w nocy.

Był tylko on. I wspomnienia.

Zamknął oczy i przypomniał sobie, jak to było czuć na skórze dotyk ciepłych warg Severusa. Włożył dłoń pod koszulę i położył ją na swojej klatce piersiowej. Próbował palcami wyczuć miejsca, w których dotykały go usta Snape'a, ale wiedział, że to niemożliwe.

Wciąż nie potrafił uwierzyć w to wszystko, co się wydarzyło. Ale to było takie realne... palce i usta i dłonie Severusa wszędzie na nim. I jego język... O tak, język. Nie potrafił powstrzymać nagłego spięcia w lędźwiach, kiedy przypomniał sobie, jak ten gorący język zsuwał się coraz niżej i niżej po jego placach, aż w końcu dotarł do wejścia i Harry poczuł eksplozję żaru ocierającą się o to szczególne miejsce.

Severus Snape. Lizał go. TAM.

Za każdym razem, kiedy o tym myślał, kręciło mu się w głowie. Oczami wyobraźni widział tę ciemną głowę zanurzoną pomiędzy jego pośladkami, długi język, wysuwający się z pomiędzy cienkich warg i mokry czubek dotykający jego wejścia.

Zadrżał i zacisnął oczy, czując kolejne szarpnięcie w lędźwiach.

Jednego był pewien. Nigdy w życiu nie czuł jeszcze czegoś tak... niewyobrażalnie cudownego. Nie licząc oczywiście każdego orgazmu, do którego doprowadzał go Snape.

Pamiętał niemal każdy oddech, zarówno swój, jak i Severusa. Każdy dotyk, każde pchnięcie. Każdy pocałunek. Bo przecież Snape całował go. Może nie w usta, ale wszędzie, gdzie tylko był w stanie dosięgnąć. I to wciąż wydawało mu się nadzwyczajne. I zbyt piękne, aby było prawdziwe. Ale było! Tak, z pewnością było absolutnie realne!

Także to, jak wyglądały ich splecione dłonie. Jak ciepła była ręka Snape'a, rozgrzana przez uścisk Harry'ego, jak duża wydawała się w porównaniu z jego dłonią i jak miażdżyła jego palce, kiedy Severus dochodził w jego wnętrzu. A Harry mógł to wszystko oglądać. Snape pozwolił mu na to. Pozwolił mu spijać ten wspaniały widok ze swojej twarzy i rozkoszować się nim. A Harry korzystał do woli.

Błagaj.

Głos, wypowiadający to słowo był tak ostry, że przedarł się przez jego umysł niczym klinga przecinająca mgłę. I nadal wywoływał w nim bolesny skurcz wszystkich mięśni i nerwów w jego ciele.

Dlaczego, kiedy tylko je sobie przypominał, czuł się tak, jakby wszystko się w nim zatrzymywało na ułamek sekundy i próbowało rozerwać go od środka? Dlaczego, pomimo że coraz częściej odważał się myśleć o czułości w łóżku, to nadal tego typu zachowanie ze strony Severusa doprowadzało go niemal do natychmiastowego orgazmu?

Westchnął i przewrócił się na bok, podciągając nogi.

I na dodatek, po tym wszystkim, co Severus mu dał, po tym wszystkim, co mu ofiarował... został z nim. To była największa niespodzianka. Myślał, że Snape wstanie i po prostu odejdzie, a on przysunął się do niego i zaczął go głaskać.

Harry zacisnął powieki jeszcze mocniej, pragnąc przywołać to uczucie absolutnego ukojenia, którego doświadczał, kiedy dłoń Snape'a łagodnie gładziła jego włosy. I zastanawiał się, czy to się jeszcze kiedykolwiek powtórzy? Czy był to tylko jednorazowy gest? Chciałby, tak bardzo chciałby, aby Severus zostawał z nim częściej, aby mógł czuć jego bliskość, jego uspokajający dotyk. Aby mógł znowu poczuć tę jedność.

Udało mu się zrobić kolejny trudny krok, obalić następną ścianę, z której były zbudowane mury wokół Severusa. A może nawet kilka za jednym zamachem?

Starał się nie myśleć o tym chłodnym poranku, o tym, że Snape go nie przytulił, nie odwzajemnił żadnego gestu. Ponieważ nawet gdyby chciał, to nie potrafił sobie tego wytłumaczyć.

Może po prostu był zły? Może zawsze rano ma zły humor? Skąd Harry mógłby to wiedzieć, skoro po raz pierwszy widział go o tak wczesnej porze?

Tak, to na pewno tylko to. No bo co mogłoby zmienić się przez jedną noc?

Wspomnienia z nocy niemal natychmiast przywołały wspomnienia ze snu i Harry błyskawicznie zamknął swój umysł przed napływającymi do niego falami strachu.

To był tylko durny sen. Nie będzie go sobie przypominał! Nie będzie!

Musi myśleć o Severusie. Tylko i wyłącznie o nim i o tym wszystkim, co od niego otrzymał. Severus go przytulił. I pocałował jego skroń. I dłoń.

Harry otworzył oczy i spojrzał na wewnętrzną stronę swojej ręki.

Kiedyś nawet sobie nie wyobrażał, że to wszystko może zajść aż tak daleko. Że jemu uda się dojść tak daleko. Przecież na początku... Severus nie potrafił zdobyć się nawet na to, aby go po prostu przytulić. A teraz robił te wszystkie rzeczy i...

Harry nagle wstrzymał oddech, kiedy pewna myśl wtargnęła do jego umysłu i zaczęła krzyczeć mu do ucha.

Oczywiście. Przecież Snape... uczył się. Uczył się od niego. Uczył się każdego najdrobniejszego gestu.

Kiedy Harry zaczął się do niego przytulać, po pewnym czasie mężczyzna zaczął także sam go obejmować. Co prawda, wymagało to pewnego wysiłku, ale w końcu dopiął swego. I teraz nie musiał nawet prosić, aby to otrzymać. Później Harry zaczął całować jego szyję i ucho. Podczas ich pierwszego razu na fotelu. A Severus zrobił to samo, kiedy Harry przyszedł do niego i obciągnął mu przy drzwiach. Pocałował go w szyję. A do jego ucha dobrał się, kiedy wziął go przy drzwiach po sytuacji z Ginny w łazience.

Naśladował go. Naśladował go od samego początku.

Harry pamiętał, jak pogłaskał mężczyznę po twarzy, kiedy przyszedł do niego w depresji, a Snape go pocieszył. I kilka dni później, gdy Harry dał mu urodzinowy prezent, Severus zrobił to samo. Także go pogłaskał.

A teraz...

Harry spojrzał na swoją otwartą dłoń.

A teraz pocałował go w rękę. Tak jak Harry czynił to niejednokrotnie. Nie wspominając już o całowaniu torsu, sutków i wszystkiego, czego tylko wygłodniałe usta były w stanie dosięgnąć.

Tak, Severus uczył się od niego. Uczył się czułości i pewnej delikatności. Dlaczego wcześniej tego nie dostrzegł?

A więc czy możliwe było... aby Harry mógł nauczyć go jeszcze czegoś? Czegoś, czego naprawdę pragnął. Może Snape... może mógłby kiedyś także... wziąć do ust jego penisa?

Sam ten pomysł wydawał mu się w tej chwili absurdalnie nieprawdopodobny, ale po tym, co wydarzyło się ostatnio i co Harry teraz zrozumiał, zaczynała kiełkować w nim nadzieja.

Zastanawiał się, jakby to było poczuć zaciskające się na główce ciepłe wargi i gorący język ślizgający się po trzonie... Nikt mu nigdy czegoś takiego nie zrobił. A sądząc po reakcjach Snape'a, kiedy Harry robił to jemu, musiało to być zniewalające uczucie. Może Severus tego nie robi, bo nie wie, że Harry by tego chciał? Do tej pory, za każdym razem, kiedy czegoś pragnął, w jakiś sposób dawał mu to do zrozumienia. Oczywiście nie był idiotą i wiedział, że były pewne rzeczy, których Severus nigdy by mu nie dał, ale po ostatniej nocy Harry musiał zweryfikować kilka swoich pragnień i odkrył, że niektóre z nich zaczęły pojawiać się w jego zasięgu. I naprawdę byłby idiotą, gdyby nie spróbował ich zdobyć.

A więc postanowił. Będzie musiał w jakiś sposób pokazać Severusowi, że także chciałby poczuć jego usta i język na swoim penisie.

Merlinie, już sama ta myśl doprowadzała go do szaleństwa.

Potrząsnął głową, usiłując wyrzucić z niej obraz czarnych włosów muskających jego uda i tych cienkich warg, otwierających się na przyjęcie błyszczącej główki jego penisa.

Cholera!

Teraz już naprawdę zaczął mieć problemy z oddychaniem i z przestrzenią w spodniach.

Przewrócił się ponownie na plecy, otwierając oczy i biorąc głęboki oddech.

Jeżeli głębiej się nad tym wszystkim zastanowić, to przecież on także nauczył się od Severusa wielu rzeczy. Pamiętał swoją początkową nieśmiałość, kiedy nie potrafił przy Severusie wydukać nawet jednego sensownego zdania. To, co odkrył po wypiciu eliksiru, całkowicie zmieniło jego stosunek do tego mężczyzny. Zniknęła cała zajadłość i arogancja, z którą zazwyczaj z nim rozmawiał. Za każdym razem, kiedy widział Snape'a, czuł się zawstydzony i zażenowany, a to wcale nie pomagało w prowadzeniu przynajmniej znośnej konwersacji. Ale przez cały ten czas nauczył się pewnego rodzaju bezczelności. Uodpornił się na jego złośliwe uwagi i potrafił na nie odpowiadać. Stał się pewniejszy siebie. Pozwalał sobie na coraz więcej, posuwał się do przodu, balansując na cienkiej linie, a kiedy z niej spadał... zawsze w jakiś sposób udało mu się jej złapać.

W zasadzie to było dziwne. Teraz, kiedy wracał pamięcią do kilku takich sytuacji, które miały ostatnio miejsce... zauważył pewien schemat. Za każdym razem, kiedy próbował uciec albo oddalić się... Severus go zatrzymywał. Zawsze. Nigdy nie pozwalał mu się wymknąć, tak jakby próbował za wszelką cenę utrzymać go przy sobie, jakby przywiązał go do siebie na niewidzialnej smyczy, którą tylko czasami poluzowywał, a kiedy Harry za bardzo się oddalał, natychmiast przyciągał go do siebie z powrotem.

Nie miał pojęcia, dlaczego do jego głowy wkradły się takie myśli. Ale cieszył się z nich. Wiedział, że to coś oznacza, ale nie odważał się na razie wyciągać żadnych pochopnych wniosków. Miał tylko wrażenie, jakby otrzymał dodatkową linę pod drugą stopę, aby zawsze mógł utrzymać równowagę. Bo teraz już wiedział... no, podejrzewał... że Severus go zatrzyma. A to było miłe uczucie. Tak samo miłe, jak świadomość, że Severus uczy się od niego tych wszystkich gestów. Nawet pomimo tego, że Harry sam nie był żadnym specjalistą od czułości.

Przez pierwsze jedenaście lat swojego życia nie otrzymał ani jednego pocałunku, ani jednego przytulenia, ani jednego ciepłego słowa. Wtedy myślał, że tak ma być. Że nie zasługuje na to. Mógł tylko obserwować, jak ciotka Petunia głaszcze, tuli i całuje swojego "kochanego Dudziaczka" i zastanawiać się, jakby to było samemu to poczuć. Ale szybko porzucał takie myśli, uważając, że skoro tego nie dostaje, to najwyraźniej naprawdę na to nie zasługuje. Dursleyowie zawsze mu to wmawiali. Że jest do niczego, że nic mu się nie należy. I Harry nawet nie próbował po to sięgać, wiedząc, że to wszystko nie jest dla niego.

Ale potem znalazł się w Hogwarcie. Miejscu pełnym roześmianych, sympatycznych ludzi, którzy wmawiali mu z kolei, że zasługuje na wszystko, co najlepsze. I trafił w ramiona pani Weasley, która pokazała mu, jak to jest czuć się kochanym, jak to jest czuć bliskość i ciepło. I była też Hermiona, która przytulała go przy każdej możliwej okazji. I każdy najdrobniejszy gest, który otrzymywał, stawał się dla niego niezwykle ważny. Stawał się dla niego synonimem przywiązania, czułości i tego niesamowitego uczucia ciepła w sercu, które rozgrzewało jego wnętrze i wydawało mu się, że płonie w nim jasne światło, które już nigdy nie pozwoli mu pogrążyć się w samotności. I w ciemności.

Był całowany, przytulany, głaskany i to było miłe, jednak nigdy nie odczuwał zbytniej potrzeby odwzajemniania się. Te gesty były dla niego zbyt ważne i chciał je podarować komuś szczególnemu. A teraz spotkał tę szczególną osobę i nie potrafił przestać dawać mu tego wszystkiego, czego się nauczył. I także chciał go tego nauczyć. Przekazać tę "wiedzę" dalej. Chciał, aby Severus również poczuł to ciepło i przywiązanie. I chyba mu się to udawało. Nawet pomimo tego, że sam przecież nadal niewiele wiedział o... miłości.

Pamiętał, jak czasami wuj Vernon i Dudley wyjeżdżali, aby załatwiać jakieś "męskie sprawy", które prawdopodobnie polegały na siedzeniu przez pół dnia nad rzeką z kijem w ręku i czekaniu, aż jakaś głupia ryba nabierze się na to dziwne czerwone coś pływające jej nad głową. Harry zostawał wtedy z ciotką Petunią, która uwielbiała oglądać wszelkiego typu argentyńskie i brazylijskie seriale. Czasami z nudów ukrywał się za drzwiami i próbował oglądać je razem z nią. Zawsze zastanawiał się, dlaczego ci ludzie zachowują się tak idiotycznie, jak gdyby ich mózgi wyjadły gnębiwtryski, jakby to powiedziała Luna. Wpatrywali się w siebie przez pół godziny, wzdychając jeden do drugiego i na przemian po sto razy powtarzając swoje imiona, a ciotka Petunia pociągała nosem i wycierała oczy chusteczką.

Przez większą część dzieciństwa miłość właśnie tak dla niego wyglądała. Zawsze go te filmy nudziły i po piętnastu minutach szedł zająć się czymś innym, powtarzając sobie, że wolałby zjeść wielką ośmiornicę, niż kiedykolwiek tak się zachowywać.

Ale pewnego dnia, kiedy miał dwanaście lat i był na wakacjach u Dursleyów, jego poglądy zostały błyskawicznie zweryfikowane. Został sam w domu na noc i mógł oglądać telewizję do woli. I przerzucając kanały, natrafił na coś dziwnego. Zobaczył mężczyznę i kobietę, całkowicie nagich i robiących jakieś wygibasy. Oboje dyszeli i poruszali się dziwnie. I pomimo tego, że nie wiedział jeszcze, co to oznacza, poczuł niezwykłe ciepło w żołądku i dolnych partiach ciała i przez kilka następnych dni chodził z nieobecnym wyrazem twarzy i obrazem tych ludzi przed oczami, nie potrafiąc zrozumieć, co się z nim dzieje.

To podobało mu się o wiele bardziej, niż wzdychanie do kogoś i powtarzanie czyjegoś imienia. Na trzecim roku powiedział o tym Ronowi, ale ten zarumienił się tylko i poprosił, żeby nie wspominał o tym przy jego mamie. I przy Hermionie.

Na czwartym roku po raz pierwszy miał kontakt z czasopismami dla dorosłych, które Seamus zwędził swoim starszym kuzynom. Był to magazyn dla czarodziejów, więc pary na zdjęciach poruszały się tak, jak w filmie, który Harry oglądał. Wszyscy chłopcy w dormitorium, poza Neville’em, który siedział w kącie zarumieniony jak piwonia, wpatrywali się w obrazki błyszczącymi oczami i wzdychali do znajdujących się na zdjęciach kobiet. Czasami nawet do takich, obok których nie było żadnego mężczyzny. Pokazywali sobie nawzajem ich piersi i uśmiechali dwuznacznie. Harry próbował ich naśladować, ale nic nie potrafił poradzić na to, że podniecają go tylko te zdjęcia, na których jest para. Wtedy jeszcze nie wiedział, dlaczego.

Pod koniec roku postanowił wykonać eksperyment. Pożyczył od Seamusa jeden magazyn i w środku nocy, kiedy wszyscy już spali, otworzył go i zaczął się dotykać. I kiedy po raz pierwszy poczuł tę niewyobrażalną falę przyjemności pochłaniającą całe jego ciało, pomyślał, że zaraz umrze ze szczęścia. Po piętnastu minutach zrobił to ponownie. Był tak podniecony, że wystarczało mu zaledwie kilka pociągnięć, aby dojść. Bardzo szybko nauczył się też usuwać ślady swoich wybryków. Spędził pół wakacji otoczony zamówionymi przez siebie czasopismami i kiedy na piątym roku powrócił do Hogwartu, postanowił spróbować doznać tego samego na żywo. Ale nieśmiałość w stosunku do dziewczyn pokrzyżowała wszystkie jego plany. Nic na to nie mógł poradzić, że nie potrafił z nimi rozmawiać. Cho mu się naprawdę podobała. A przynajmniej wtedy tak mu się wydawało. I pomimo że obściskujące się na zdjęciach pary zaczęły go coraz mniej podniecać, próbował dalej, szczególnie kiedy nasłuchał się o wakacyjnych "przygodach" Deana i Seamusa.

Jednak jedynym, do czego udało mu się doprowadzić, był pocałunek z Cho. Który okazał się całkowitą klapą. Zawsze sądził, że poczuje ten sam żar, który go zalewał, kiedy się dotykał, wyobrażając sobie kochające się pary, a w szczególności pieprzących swoje partnerki mężczyzn. I nie wiedział dlaczego, ale to właśnie mężczyźni zawsze przykuwali jego wzrok. Ich szerokie klatki piersiowe, ciągnące się od pępka w dół włosy, ich masywne, sterczące penisy i okrągłe, miękkie jądra...

W końcu doszło do tego, że masturbował się jedynie z obrazem mężczyzny przed oczami i tylko w ten sposób potrafił się podniecić i dojść. Był tym coraz bardziej przerażony, szczególnie, kiedy jego przyjaciele wciąż zachwycali się wypiętymi pośladkami i piersiami roznegliżowanych kobiet. I podejrzewał, że raczej nie powinien im o tym mówić.

Wciąż udawał, że podobają mu się dziewczęta, a nawet sam sobie próbował wmawiać, że to prawda. Że to tylko chwilowe, że niedługo mu przejdzie. Jednak po śmierci Syriusza zapomniał o wszystkim. Zarówno o kobietach, jak i mężczyznach. Przez całe wakacje był w tak ciężkim psychicznym dołku, że nawet przez sekundę o tym nie pomyślał. I odpowiadało mu to. Powrót do Hogwartu podniósł go nieco na duchu. Początek roku szkolnego minął niezwykle szybko i myśli Harry'ego ani razu nie powędrowały w stronę nagich mężczyzn.

Do czasu, kiedy Snape kazał mu wypić eliksir Desideria Intima.

I wtedy wszystko się zawaliło. Harry już wiedział, że to, co czuł, było prawdziwe. I nie potrafił z tym walczyć. Już nie.

A więc poddał się.

A teraz nocował w sypialni Snape'a. I kochał się z nim. Czuł się szczęśliwy. I chciał, aby tak pozostało.

Przewrócił się na bok i uśmiechnął się do swoich myśli.

Zegar w Pokoju Wspólnym wybił porę kolacji.


***

Harry po raz kolejny przekręcił się na łóżku. Nie mógł zasnąć. Otaczała go niezwykła pustka i cisza. Nie słyszał pochrapywania Rona ani niespokojnego oddechu Neville'a.

Był całkowicie sam. I jeżeli w ciągu dnia mu to nie przeszkadzało, to teraz odczuwał niepokój.

I tęsknotę. Nic nie potrafił poradzić na to, że brakuje mu Severusa. Że brakuje mu jego zapachu i dotyku. Zwinął się w pozycji embrionalnej, wyobrażając sobie, że poduszka, do której się przytula, to ramię Snape'a.

Ale to nie pomagało. W ciemności rodził się strach, wyciągając po niego swoje szpony, a on był sam i nie potrafił się przed nimi bronić. Nie chciał, aby ponownie przyśniło mu się to samo, co poprzedniej nocy, więc przed położeniem się do łóżka wypił dwa łyki Eliksiru Bezsennego Snu.

Severus pojawił się na kolacji i Harry czuł nieopisaną radość, mogąc zwyczajnie na niego patrzeć, nawet jeżeli dzieliło ich kilka metrów drewnianego blatu. I tak bardzo zapragnął zrobić to, co poprzedniej nocy, czyli pójść do niego prosto po kolacji. Ale mężczyzna nie spojrzał na niego ani razu, tak jakby w ogóle nie rozważał takiej opcji i Harry po prostu wrócił do dormitorium i położył się w zimnym łóżku.

Ale teraz żałował tej decyzji.

Wyjął spod poduszki zielony kamień i przez chwilę się w niego wpatrywał.

Wiedział, jaką otrzyma odpowiedź, jeżeli spróbuje wysłać Severusowi pytanie, czy mógłby przyjść do niego na noc.

"Oczywiście, że nie, ty głupi chłopaku!" byłoby pewnie najbardziej eufemistyczną wersją.

Harry westchnął i schował kamień z powrotem pod poduszkę. Spojrzał na pogrążone w mroku sklepienie i zdecydował.

Może lepiej by było po prostu pójść i samemu się przekonać? Jeżeli już tam dotrze, to może Snape go nie odprawi. To była niezwykle optymistyczna myśl, ale postanowił ją w sobie podtrzymywać, bo inaczej nigdy się na to nie odważy.

Wyśliznął się z łóżka w piżamie, założył buty, wyjął z kufra pelerynę i mapę Huncwotów i sprawdziwszy najpierw, czy Severus na pewno jest w swoich komnatach, ruszył w długą drogę z wieży do lochów. Na szczęście wraz z wyjazdem uczniów Filch zredukował swoje nocne patrole po zamku niemal do minimum i Harry nie miał żadnych problemów z dostaniem się na dół.

Zatrzymał się przed dębowymi drzwiami i odetchnął głęboko, po czym uniósł dłoń, aby zapukać, ale zanim zdążył to zrobić, drzwi uchyliły się i wpuściły go do środka.

Czyżby Snape nigdy nie zdejmował z nich tego zaklęcia, które rozpoznawało Harry'ego i pozwalało mu swobodnie wchodzić do jego gabinetu?

Gryfon poczuł ciepło w żołądku i uśmiechnął się do siebie, zanim zatrzymał się przed drzwiami prowadzącymi do komnat Mistrza Eliksirów. Zdjął z siebie pelerynę i odetchnął kilka razy, czując, jak opuszcza go cała pewność siebie.

Ale w końcu przyszedł aż tutaj. Nie może teraz zawrócić.

Uniósł dłoń i zapukał.

W ciszy, która nastała, bicie jego serca wydawało mu się zdecydowanie zbyt głośne.

I wtedy usłyszał skrzypienie otwieranych w oddali drzwi oraz kroki. Wstrzymał oddech, kiedy zobaczył poruszającą się klamkę. Było już za późno, żeby uciec. Miał tylko nadzieję, że Snape go nie zabije.

Drzwi uchyliły się i Harry zobaczył ubranego w swoją czarną, luźną piżamę Severusa. Oczy mężczyzny zmrużyły się, kiedy padły na Harry'ego, który torpedowany tym twardym, nieprzychylnym wzrokiem nie potrafił wydusić z siebie głosu. Uciekł spojrzeniem i wbił je w ścianę obok ciemnej sylwetki mężczyzny.

- Przepraszam, że przyszedłem tak w środku nocy - wypalił w końcu, kiedy jego język nareszcie odkleił się od podniebienia - ale nie mogłem zasnąć i... i tęskniłem... i... Czy mógłbym spędzić z tobą jeszcze tylko jedną noc? Nie chcę być sam. Proszę.

Przez chwilę panowała cisza, a Harry nie wiedział, czy głośniej brzmi bicie jego serca, czy też przyspieszony oddech. Severus nie odzywał się. Wpatrywał się tylko w niego ze zmarszczonymi brwiami, tak jakby bardzo głęboko zastanawiał się nad odpowiedzią.

Cisza przedłużała się. I Harry powoli tracił nadzieję.

Wiedział, że to było głupie, że nie powinien był przychodzić tu w środku nocy. Powinien odwrócić się i odejść, a nie kolejny raz wpraszać mu się do sypialni.

I w chwili, kiedy postanowił to zrobić, Severus poruszył się. Harry spojrzał na niego i zobaczył, że Snape bez słowa odsuwa się od drzwi i otwiera je szerzej w zapraszającym geście.

Serce Harry'ego zaśpiewało. W ostatniej chwili powstrzymał głupi wyszczerz, który próbował wypłynąć mu na usta. Pozwolił sobie jedynie na lekki uśmiech, kiedy przechodził przez próg, czując się tak, jakby właśnie wrócił do domu.

Położył owiniętą w pelerynę mapę na fotelu i nie czekając na mężczyznę ruszył w stronę sypialni. Chciał po prostu jak najszybciej znaleźć się w jego łóżku. W tym czarnym, pachnącym Severusem łóżku.

W pomieszczeniu panował niemal całkowity mrok, jedynym światłem było to, które padało przez otwarte drzwi do salonu. Harry zdjął okulary i odłożył je na szafkę nocną, po czym wśliznął się pod przykrycie i położył na samym skraju łóżka, czekając na Snape'a. Nawet nie musi go dotykać. Po prostu chciał czuć jego obecność. To mu wystarczało. Sam fakt, że mógł tutaj zostać, napełniał go radością.

Usłyszał kroki i cicho zamykane drzwi. A po chwili materac obok niego ugiął się. Kiedy Severus w końcu ułożył się i znieruchomiał, w pomieszczeniu zapadła cisza.

Harry miał wrażenie, że w tej jedwabistej ciszy każdy szelest rozbrzmiewa głośniej niż wybuch petardy, dlatego nie odważył się poruszyć. Leżał na boku, próbując nawet nie oddychać i wsłuchując się w spokojny oddech Severusa.

Ale w końcu nie potrafił już wytrzymać. Najostrożniej, jak potrafił, przewrócił się na drugi bok, przodem do mężczyzny. Nie widział go. W sypialni zalegał ten rodzaj gęstego mroku, który można by kroić na plasterki.

I zapragnął go czymś rozproszyć. Przesunął w ciemności rękę i odnalazł spoczywającą na pościeli dłoń Severusa. Pogłaskał ją. Delikatnie, ledwie muskając skórę.

- Dziękuję - wyszeptał, nie potrafiąc zrozumieć, dlaczego jego głos jest taki zachrypnięty.

Severus nie odpowiedział. Zamiast tego złapał jego dłoń i łagodnie ją uścisnął.

Harry wstrzymał oddech, czując rozrastające się w piersi ciepło. Nie próbował zabrać ręki. Wiedział, że to ten rodzaj uścisku, który potrafi trwać bardzo długo. Nawet przez całą noc.



CDN


* "Comatose" by Skillet





KOMENTARZE


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Komentarze
dungeons and dragons
 
Kagome dnia maja 21 2010 15:04:06
O bosz *_* Jakie to jest zajebiście słodkie, nie no przepraszam, ja tu powstrzymać się nie mogę. *_* Severus okazał Potterowi sporo zrozumienia smiley, prawie jak nie on ;p. Ale i tak nie zmienia to faktu, że to bardzo miłe z jego strony. Mam nadzieję, że Harry jest w stanie to docenić.
A tu:
A więc czy możliwe było... aby Harry mógł nauczyć go jeszcze czegoś? Czegoś, czego naprawdę pragnął. Może Snape... może mógłby kiedyś także... wziąć do ust jego penisa?

Napięcie rośnie w miarę czytanie, już myślę, że już już przeczytam o pocałunku, a tu taka niespodzianka, która zaowocowała u mnie wybuchem śmiechu.
Sam pomysł, że Severus i Harry się nawzajem siebie uczą jest moim zdaniem bardzo dobry smiley i przemyślany, nie ma nic do zarzucenia.
A te wstawki z młodszych lat Harry'ego... Żałuje, że w oryginale nie można było się natknąć na takie momenty ;p.
Myślę, że to iż Sev pozwolił Harry'emu zostać u siebie na noc, pokazuje, że choćby w najmniejszym stopniu, ale i tak on także nie chciał tej nocy spędzić samotniesmiley. A w momencie gdy uścisnął dłoń Harry'ego...*_* Jestem w snarry-niebie.
Mam nadzieję, że Potter będzie utrzymywał dobre kontakty z Luną, przyjemnie się o niej czyta w waszym ff. W oryginale wydawała mi się taka omkła. No ale podsumowując:
Bardzo przyjemny rozdział, nawet jeśli były w nim błędy ort, to ja ich nie widziałam smiley, akcja miła dla mej duszy, choć szczerze zaczynam tęsknić za nutką perwersji ;p, ale patrząc na ostrzeżenia jakimi oznakowane jest DI, to wiele może się jeszcze wydarzyć smiley
Pozdrawiam serdecznie smiley Życzę dużo wolnego czasu na odpoczynek i dużo weny smiley
Kagome.
Salomanka dnia maja 21 2010 17:30:43
Bardzo dobry, ładnie i zgrabnie napisany rozdział. Choc wszystko jest tak dokładnie opisane, pamiętałyście o każdym najdrobniejszym szczególe, to jednak całość pozostaje plastyczna, co ułatwia wczucie się w klimat. A mamy tu sporo różnych scenek, które tak wiele wyjaśniają i pozwalają jeszcze dokłądniej przeniknąć psychikę Harry'ego. Myślę, że najlepszym jest fragment o odkrywaniu swej seksualności. Chociaż, żeby dwunastolatek w ogóle nie miał pojęcia o seksie? Hm.
Mój ulubiony fragment to oczywiście ten z Severusem, gdy profesor pozwala Harry'emu zostać na noc. Aaaaww! <333 Nigdy bym go nie posądziła o taką wyrozumiałość, o okazanie takiej troski i ciepła... Aaaach! I jeszcze te ich złączone dłonie. Piękne!
Ale postaram się podejść do rozdziału spokojnie, wszystko w odpowiedniej kolejności.
Harry podziwiający w łazience widoki... To Wam się udało! ;D Podobały mi się rozważania Pottera nad zmysłem węchu - ładnie opisane, lekko i odważnie. Za przesadny natomiast uważam śmiech Pottera na komentarz Severusa. Owszem, rozmowa była genialna, ale ja bym się raczej rozczuliła ; )
Z Pottera jest okropny egoista, wyłazi to z niego na każdym kroku. Oczywiście zgodzę się z tym, że mógł sobie uznać nowe zachowania Snape'a za swoją zasługę, bo faktycznie, Sev wydaje się powielać jego ruchy, ale... Ale skoro to już do niego dotarło, dlaczego nie zrobi czegoś dla Severusa? Mógłby spróbować otworzyć go nieco bardziej na ludzi, porozmawiać z nim na temat Tonks i Luny, próbować wielu nowych rzeczy. Zamiast tego pragnie tylko, by Snape mu obciągnął. Poniekąd to rozumiem (któż by nie chciał mieć Severusa tylko dla siebie..? I nie róbmy z Harry'ego bezmózgiego fanatyka, Harry to jednak facet i swoje potrzeby ma ;D), ale też ubolewam nad faktem, jak naiwny jest ten dzieciak. Mimo wszystko, takie zachowanie najbardziej pasuje do mojej wizji tej postaci, więc nie narzekam już, raczej gnę się w ukłonach nad Waszym talentem ; )
Nie muszę chyba dodawać, że w relacji Sev/Harry ogromne znaczenie okaże się mieć fakt, co naprawe kieruje tym pierwszym - jakie uczucia lub wcześniejsze zobowiązania..? Tym bardziej zastanawia mnie znaczenie snów Pottera. Widać, jaki mają one na niego wpływ. "Harry spojrzał z zaskoczeniem na wycelowaną w swoją twarz różdżkę. I nie wiedział dlaczego, ale poczuł nagłe, błyskawiczne ukłucie strachu". Genialne nawiązanie, btw. Im więcej wiemy, tym mniej możemy być pewne "zakończenia". Gratulacje, Dziewczyny, świetnie wiecie, jak umiejętnie budować napięcie, nawet takimi krótkimi, celnymi uwagami.
Irytuje mnie niepewność Pottera. W wielu kwestiach jest uzasadniona, ale co do ich wspólnie spędzonej nocy nie powinien mieć już wątliwości. Severus sam powiedział, że nie była to jednorazowa 'przygoda' (chociaż "przygoda" to ewidentnie nie najlepsze słowo, przyznaję. Raczej "cudownie seksowny akt miłosny" ;D).
Przeraziłam się, gdy Dumbledore wezwał Harry'ego do swojego gabinetu. Zamarłam na samą wzmiankę o feniksie. Dobrze, że chodziło "tylko" o Tonks. Żal mi jej strasznie. Chciała tylko, by wszyscy dobrze się bawili. Ciekawe, czemu Snape aż tak jej nienawidzi. Wątpię, by chodziło tylko o zazdrość/niepokój względem Harry'ego. Nienawidził jej już przed imprezą.
Szkoda, że Hagrid nie zdradził nic nowego o atakach. Przyznam, że czekałam na to i z uwagą wczytywałam się w całą scenkę z jego udziałem... Ach, szkoda, szkoda... ; )
Świetna była za to rozmowa z Luną! I jakie pomysłowe prezenty! Swoją drogą, kto normalny produkuje cos takiego? ;D Dobrze, że Harry miał odwagę porozmawiać z Luną, w końcu są przyjaciółmi. Są w stanie zrozumieć o wiele wiecej, gdy są razem, znają też nawzajem swoje największe sekrety. Brzmi to żałośnie, ale dobrze, że to właśnie Luna okazała się być najbardziej wartościową przyjaciółką na tym etapie życia Harry'ego. Hm, czy ja piszę właśnie jakieś studum psychologiczne? OMK. Zapędziłam się ;D
Chciałabym napisać o wiele więcej. To był bardzo znaczący rozdział, jak już pisałam, pozwala nam lepiej zrozumieć Harry'ego. Cieszę się, że postanowiłyście odwołać się do przeszłości, do jego dzieciństwa. Może już niedługo Harry'emu uda się dowiedzieć czegoś o Severusie? *pisk wydany w przypływie gwałtowniejszych emocji*
Ach, już wiem. Dlaczego Hagrid używa słowa "zajefajne"? ;D Btw, później wkradł się mały błąd i w słówko wkradła się zbędna literka "i".
Cały rozdział czytało się z niewątpliwą przyjemnością, choć mam poczucie, że pominęłam kilka istotniejszych kwestii.
Dzięki Wam wielkie za ten rozdział! I każdy poprzedni i następny ;D
Pozostaje mi tylko czekać na następny. Chyba możemy liczyć na jakieś milsze przebudzenie? Oby nie kolejny koszmar..!
Dzięki raz jeszcze. ;*
Shi-chan dnia maja 21 2010 18:21:16
O kurczę... No nie wiem co powiedzieć. Czytałam, ciągle się uśmiechając. I to ile Severus okazał mu takiej... czułości? Tak. To było słodkie, ale wyważone i strasznie mi się podobało smiley Po prostu uwielbiam tego mężczyznę! <A kto Go nie wielbi?>
Bardzo miło mi się czytało ten rozdział. Bardzo. Chociaż sam związek Luny i Tonks jest trochę dziwny, ale miło się o nich czyta. Bo przecież obie panie są dziwne na swój własny, prywatny sposób xD Mogłabym wychwalać autorki, ale nie będę tego robić, bo dobrze wiedzą, że odwalają wiele świetnej roboty i dziękuję im za to ^^
Tak na koniec, to życzę dużo weny. No i należytego odpoczynku dla ciała [i duszy!].
Bella_Ju dnia maja 21 2010 19:55:34
Oh oh oh oh. Będę płakać. Będę krzyczeć. Tańczyć. Spiewać.
To było zaje***te! Obawiam się, że to sformuowanie powtarza się po raz kolejny w moich komentarzach ale, bardzo mi przykro, nie potrafie tego inczej określić. A to wszystko przez to w jakim stanie znajduje sie mój mózg po przeczytaniu rozdziału. Każdego rozdziału.

Pozwolił mu zostać. Pozwolił mu zostać. Pozwolił mu zostać. *tańczy jakiś dziwaczny taniec radości wokół kompa*

OK. Już. Uspokoiłam się.

Ale ten frgment! Ten fragment o tym, że Snape uczy się od Harry'ego a Harry od Snape'a. Ooooh. Nie moge normalnie.
Piękne.
I już to chyba kiedyś pisałam ale najwyżej napisze jeszcze raz. Jak Wam sie udaje pisać TAK o Severusie nie robiąc przy okazji Seetaśnego opowiadanka(oj nie potrafie ubrać w słowa tego o co mi dokładnie chodzi ale licze na to, że każdy kto to czytał zrozumie)?
Tyle czułości, tak dobrze skrytej i tak świetnie opisanej.
*bije pokłony*

Nie moge pisać.
Ide płakać.
Musze to jakos odreagować.
Za dużo emocji.

Pozdrawiam. Ściskam. Całuję. Wielbię.
Wen!
Bella_Ju
adaseja dnia maja 21 2010 22:03:19
Kimiko dnia maja 21 2010 22:29:51
Przez Was prawie się poryczałam! Oh, to było takie nie Snape'owate, a jednocześnie tak niesamowicie czułe, że łzy mi się do oczu zbierały przy końcówce. Serce gwałtownie skoczyło, gdy Potter wspomniał o szczoteczce. To było takie... ludzkie, pełne uczuć - zresztą, jak każdy rozdział ale ten mną po prostu wstrząsnął, tym cichym "Dziękuję" uściśnięciem dłoni, pełną emocji ciszą. Boże, przez chwilę się czułam jakbym sama tam była. Co wy ze mną robicie smiley Heh, chyba nie powinnam tego pisać zaraz po przeczytaniu bo myślę, że mi to nie wychodzi. Oh. To było wspaniałe. Brak mi słów. Uwielbiam was
mea dnia maja 22 2010 00:30:11
Na Albusa Dumbledore'a i całe ciało pedagogiczne Hogwartu!! Cóż za piękny rozdział smiley Początek magiczny. Pojawia się poranny, niebezpiecznie seksowny Snape w domowych ciuszkach, z odsłoniętą klatą - obraz który wręcz krzyczy: jestem pieprzonym bogiem seksu i robiłem to całą noc z Potterem. Mraau. Na sam widok można się stopić z podniecenia.

Zajebiście Wam wyszła rozmowa Severusa z Harrym. Pełna humoru, zwłaszcza uwaga o spaniu w gnieździe gnomów xD oraz ten fragment:
- Ach, oczywiście, teraz, kiedy wyjaśniłeś mi to tym rozbudowanym zdaniem, wszystko już rozumiem. Naprawdę, Potter, czasami jestem wręcz zafascynowany twoją elokwencją.

Harry patrzył w wykrzywioną złośliwym uśmieszkiem twarz mężczyzny i czuł, że z każdą chwilą robi z siebie coraz większego idiotę. I że musi to przerwać. Za wszelką cenę!

- W łóżku ci to nie przeszkadza - odparł zuchwale, spoglądając mężczyźnie prosto w oczy. Błysk, który w nich dostrzegł i lekkie uniesienie brwi wyraźnie powiedziało mu, że Snape jest zaskoczony.
takie momenty sprawiają, że jestem dumna z Pottera jak rodzona matka! No i oczywiście punkt za żartującego swobodnie Seva. No ale przecież nie mógłby inaczej. To cały Snape smiley

Był jeden moment, na którym wstrzymałam oddech a mianowicie kiedy Snape wycelował różdżkę w Harry'ego. Wiecie, że naprawdę myślałam, że oto nadszedł moment kiedy Severus pokaże swoje prawdziwe oblicze i zaraz coś złego się stanie? Przez cholerną sekundę mnie zmroziło. Ale odetchnęłam z ulgą jak już zaczaiłam o co chodzi smiley Powiem Wam, że umiecie zbudować napięcie!!

Aha i nie mogę poradzić nic na to, że scena prysznica Pottera, kiedy mył głowę szamponem upajając się zapachem przypomniała mi reklamę Herbal Essences i hehehe nie mogłam powstrzymać śmiechu xD sorry xD

Podobało mi się to zaskoczenie trybików w łepetynie Harry'ego dotyczące zmian w zachowaniu Severusa. Uczy się. Severus Snape uczy się od Harry'ego Pottera. Czy planowałyście w poprzednich rozdziałach każdy cholerny gest z zamiarem wywleczenia go w tym rozdziale? Normalnie szacuneczek. Jesteście Mistrzunie smiley Baaardzo mi się podobała ta relacja z natłoku myśli Harry'ego. Jego obserwacje są bardzo trafne i bardzo celne (adekwatnie do ilości informacji, które posiada smiley ). Krzepiąca jest wiara chłopaka, w to, że może nauczyć Snape'a jeszcze więcej, że on - Harry Potter naprawdę ma wpływ na Mistrza Eliksirów. I prawie zniszczyłam głową mój jeszcze nie spłacony laptop w tym oto momencie:
A więc czy możliwe było... aby Harry mógł nauczyć go jeszcze czegoś? Czegoś, czego naprawdę pragnął. Może Snape... może mógłby kiedyś także...
byłam pewna że to zdanie skończy się: naprawdę pocałować? A Wy mi z grubej rury z lodem wypaliłyście xD No tak *mea bije się w łeb* nie zapominajmy, że Potter jest niewyżytym nastolatkiem. Oddałby sto pocałunków za jednego loda xD Ten fragment był boski <3

Dobra lećmy dalej. Świetny pomysł z umieszczeniem w tym rozdziale flashbacków z dzieciństwa Harry'ego. Mam na myśli, że super to wyszło w kontekście jego stosunków ze Snapem. Dowiadujemy się o jego pierwszym kontakcie z "seksem", o tym jak zdał sobie sprawę, że podnieca go co innego niż resztę chłopaków. Takie fragmenty ogromnie przyczyniają się do budowania głębi postaci i są niezwykle cenne smiley Czytelnik ma wtedy poczucie, że postaci są mu bliskie i że naprawdę dużo o nich wie. Że są prawdziwe smiley

Zakończenie cudowne. Odwaga Harry'ego zaczyna mnie powoli przerażać smiley Ale co tam. Hej przygodo! Urzekł mnie milczący Severus, bez protestu wpuszczający chłopaka pod pierzynę, ściskający jego rękę. Hmm, postępy czyni postępy xD

Ach, zapomniałabym o malutkim sparingu Tonks/Sev! Oj to było genialne. Nietoperz boi się o Harry'ego, ha! Więc chce ukarać Tonks za możliwe konsekwencje jej niekompetencji. Ale tak też sobie myślę, że tam musi być jeszcze coś pod spodem. Coś między Dorą a Sevem. Coś o czym nam nie mówicie smiley

Luna. Luna jest zaskakująco dojrzała. Jej stwierdzenia dotyczące związków i miłości są takie proste i prawdziwe. Cóż, mam nadzieję, że ułoży się jej z Tonks.

Co jeszcze. Rozdział bardzo spokojny i naprawdę udany. Refleksyjny smiley Potrzebny smiley

Błędów brak, zastrzeżeń brak, wątów brak xD Ur the best, f*ck the rest xD

kocham, ściskam i buziole wdzięczności posyłam :* <3

Powoli zaczynam mieć koszmary nocne. Ten największy zaczyna się tak: siadam przed kompem, odpalam neta, odpalam DI a tam epilog o.O thriller night
kopciurek dnia maja 22 2010 01:02:58
Oj, mój drogi Harry XD Jesteś w tyle. Ja już od szóstej klasy podstawówki myślalam o nagim Severusie pod prysznicem. Bardzo dobrze pamiętam te chwile, kiedy to zamykałam się wraz z koleżankami w pustej sali i przez całą długą przerwę bawiłyśmy się w Pottera. Koleżanka udawała Severusa pod prysznicem i zawsze się na nią wkurzałam, że nie potrafi odegrać dobrze Seva, jak się myje xD
Z tym zapachem Severusa poprzez płyn do kąpieli, to rozwaliłyście mnie na lopatki. Rzeczywiście, nie dziwię się Potterowi, że siedział w tej łazience tak długo. Ja wylałabym na siebie cały płyn i upajała się faktem, że "mam na sobie" Seva xD Całyyy boży dzieeeeń ^________^ oczywiście... później, kupowałabym tylko jeden płyn do kąpieli, aż do końca swojego życia xp


Naśladował go. Naśladował go od samego początku. - ooooo, podoba mi się! Jestem zaskoczona takim pomysłem, że niby Snape naśladuje cały czas Harry'ego. Że... niby uczy się od niego tej czułości całej. Naprawdę, cholernie mi się to podoba smiley

OMG! Kocham Was dziewczyny. Końcówka była wyśmienita. Czytałam, trzymajac dłoń w buzi i z każdym kolejnym zdaniem zaciskałam zęby na skórze xD Ajć, ajć, aaaajjjć!!
Milczący Severus, rozważający, czy Harry ma z nim spać, czy też nie... Milczący Severus zapraszajacy go jednak do środka. Milczący Severus kładący się obok niego w łóżku i sam Harry... przepełniony taką radością, taką mocą, że aż trudno ją opisać. Wzruszyłam się, no T,T

Dziękuję.
kopciurek dnia maja 22 2010 01:03:42
BUAHHA. [i] a potem [b] smiley jestem genialna w swojej głupocie! smiley
simonucha dnia maja 22 2010 11:44:03
Po prostu nie wiem co napisać, kompletnie mnie zamurowało o.O Takie zmiany w stosunkach między Snape'em a Potterem. Noo ścięło mnie z nóg. A najbardziej ta końcówka, gdy Sev pozwolił mu zostać.. Już miałam wrażenie po tym długim jego wahaniu, że wywali Harry'ego na zbity pysk xD Ale jak to Wy, umiecie kompletnie człowieka zaskoczyć smiley Dlatego Was ubóstwiam smiley Druga scena, gdy Snape skierował różdżkę na Harry'ego - po prostu myślałam, że rzuci na niego zaklęcie zapomnienia o.O Naprawdę ;o A tu znowu zaskoczenie smiley Jesteście genialne.

Haah, wyobrażnia Harry'ego, a mianowicie Snape pod prysznicem.. Cud nad cudami.. Gdy Harry już ganił siebie za takie myśli, ja dalej myślałam o tym jak by to było, gdy.. Ok, nieważne smiley Czasem wyobraźnia umie płatać figle, prawda ? smiley

Ohh, i jeszcze wspomnienia Harry'ego gdy odkrywał w sobie nieznane mu jeszcze popędy.. Świetnie to nam ukazałyście smiley Przez moment można było czuć targające Harrym sprzeczne uczucie, gdy po powoli odkrywał swą mroczną stronę (kto by pomyślał smiley). Strasznie podobało mi się to smiley

Jedynie co było przerażające, to wybuch Severusa w gabinecie Dumbledore'a.. Strasznie się wściekł, ojj strasznie ;o Może trochę przesadził, w końcu nikomu się nic nie stało.. Noo, ale łagodny, słuchający wyjaśnień Snape to nie byłby Snape (trochę pokrętne wytłumaczenie, ale chyba wiadomo o co mi chodzi). Mam szczerą nadzieję, że nie wprowadzi swoich groźb w życie (szkoda mi Tonks smiley). I ostatnie, cieszę się serdecznie, że Harry powiedział tudzież delikatnie wspomniał Lunie o tym, że on wie, że Luna i Tonks mają się ku sobie smiley Cieszy mnie, że między nim, a Luną wywiązała się szczera przyjaźń (choć nie można tutaj pominąć Hermiony i Rona - ale oni wszystkiego nie zrozumieją..).

Podsumowując - świetny, wzruszający Snape/rozdział i.. czekam na więcej z niecierpliwością smiley

Dziękuję ;*
Namida dnia maja 22 2010 12:52:31
Yatta~!!!!Nowy rozdział <taniec radości>!!!
A więc zaczynam czytać i...
Mam deja-vu xD
"Chwila. Co Snape robił w jego dormitorium?" <--- Potter rano jest jak ja:mało czai co się wokół dzieje a co dopiero mówić o dniu wczorajszym xD
Choć on dość szybko sie otrzeźwił,mnie to zajmuje pół godziny zazwyczaj <śmiech>
"Nagle doznał dziwnego wrażenia, jakby jego serce i żołądek zamieniły się miejscami, a oczy próbowały wyjść z orbit." <---też bym tak zareagowała jakby pierwszą rzeczą,którą rano zobaczę był Severus...<rozmarzyła się>Okej,już mi przeszło^^" Choć ja pewnie jeszcze po paru sekundach zaczęła piszczeć i bym się na niego rzuciła <śmiech>
"Miał na sobie długie, luźne, czarne spodnie i równie ciemną, aksamitną koszulę z długimi rękawami, która miękko układała się wokół ramion i ciała. Rozpiętą na piersi." <---o matko...Wyobraziłam to sobie <obfity krwotok z nosa,gleba>...
<zaczyna się śmiać>Jeeesteeem w raaajuuu...I na haaajuuu...<śmieje się jeszcze głośniej>
<zamilkła>Czy ktoś zna kierunkowy do Św.Munga?<przechyliła lekko głowę w bok patrząc na Ariel i Gobuss oraz nargle oo'>Przydałaby mi się pomoc psychiatry..
A tak nawiasem to jakby się nazywał narkotyk pochodny od Seva,odnośnie tego haju?<zamyśliła się>Severytyna?Oo'
"I zostawienia na niej swojego śladu. Bardzo wyraźnego śladu."<---nawet nie wie,jak ja bardzo też mam na to ochotę xD
"- Wydawało mi się, że kazałem ci coś zrobić! - powiedział ostro mężczyzna."<---ma rację,kazał,ale ja też bym była zbyt otumaniona żeby posłuchać ^^"
Tak jak wtedy gdy w "Drobnych Rysach" był Snape opisany... Przez dwa tygodnie nie mogłam wygonić go takiego...zpunkowaciałego (jakie ja słowa tworzę,ludzie Oo'smiley...z marzeń sennych *-*
"- Severusie... wydaje mi się, że coś cię w nocy ugryzło (...)/- W takim razie ty musiałeś spać w gnieździe gnomów" <---glebłam xD
Nie no,powaga,zaje*** to zabrzmiało^^ Fajniuchna konwersacja,naprawdę^^
"Wyglądał tak, jakby ledwie uszedł z życiem z jakiejś bijatyki, ale czuł w sobie taką radość,"<---pierwsza myśl?Potter to masochista xD
"No tak, jakoś nie potrafił sobie wyobrazić Severusa wylegującego się w wannie pełnej bąbelków i otoczonego zapachowymi świecami." <---A ja i owszem...<kolejny krwotok>Nie no,potrzebuję lekarza albo Eliksiru Uzupełniającego Krew bo w takim tępie to ja się wykrwawię..Przynajmniej umrę szczęśliwa x] xD
"Zapach Severusa. Był dokładnie taki sam, jak ten, który zawsze na nim czuł. A teraz będzie mógł pachnieć identycznie!" <---Foch.Ja też chcę tak pachnieć T.T Zamówię sobie szamponik w Avon'ie i gitez majonez babci Stasi *___*
"- Widoki? W mojej łazience? Czy chcesz mi powiedzieć, Potter, że podziwiałeś mój sedes?" <---kocham Seva *-* I to,jak się czepia słów-dokładnie tak jak ja xd No i jak moja jedna kumpela ^^
"- W łóżku ci to nie przeszkadza"<---nie ma to jak cięta riposta xD Sevunia zszokowało...No cóż...Harry widocznie za dużo czasu z nim spędza <śmiech>. Z kim przystajesz,takim się stajesz...<smile>
"- Naprawdę nie wiem, jak ja będę dzisiaj chodził...(...)/- Czy to był komplement?"<--- <śmiech>nie no,chyba na opis sobie to ustawię <śmiech>...Naprawdę kocham waszego Seva ^-^
A tak serio to szkoda mi trochę Tonks...Ale oczywiście o wiele bardziej lubię Severusa i wgl podzielam jego zdanie... Martwi się o Harry'ego,to normalne,martwi się,że coś mu się mogło stać i dlatego ją tak objeżdża... Ja bym zrobiła to samo na jego miejscu,jeśli nie pojechałabym z tym jeszcze gorzej,bo możliwe,że postawiłabym najpierw na rozmowę sam na sam (albo z Hoshinu i Scari razem byśmy "poprowadziły przyjemną rozmowę"smiley,żeby ją pogrążyć i wzbudzić jeszcze większe poczucie winy no i dopiero do dyrektora... Ale to ja^^" Może nie pomaga tu również to,że nie przepadam za Tonks jako postacią,wgl...Czy kanoniczną czy też nie. Za nią i Fleur po prostu nie przepadam. Jak za Ginny. Mają momenty,kiedy powiedzą coś,co mi się podoba,ale i tak jak dla mnie mogłoby ich wgl w książce nie być... Poza Ginewrą,bo "jej" Lancelot musiał uratować ją na drugim roku niczym rycerz swą damę serca --' Ale na tym jej rola powinna się skończyć, może mogła wtedy zginąć,dostać traumy i wylądować w Mungu,albo coś... Weasley'ówna zabrała Harry'ego Severusowi,ot co.. ^^"
"Nie, Harry był niemal pewien, że jest chyba jedyną osobą na świecie, której Severus nie nienawidzi. A to było bardzo miłe uczucie." <---No..Ja bym na tą myśl tak się rozmarzyła,że...<błogi uśmiech>
No cóż,nieważne^^"
"Tak, Harry musiał się zgodzić, że długie, ostre jak szpilki żółtawe kły są bardzo "zajefajnie". Szczególnie, kiedy wyglądają tak, jakby wbijały się w przegub dłoni."<---No cóż...Typowy Hagrid ^^
"- Zawsze jak jest taka słoneczna pogoda to wyłażą na żer, bo lubią się wygrzewać w słoneczku, podczas rozrywania na kawałki i zjadania swoich ofiar."<---kurde,bardzo słoneczna Oo' A tak wgl już wiem co powiedziałaby Hoshi:"Ja chcę takiego do pilnowania chałupy *-*"...No cóż...Muszę przyznać,że jako wytresowany obrońca dóbr to byłby dobry <śmiech>.
"- Nie no, gdybym był pewien, to byśmy się nie maskowali, nie?Więc uważaj, gdzie łazisz, bo one potrafią być diabelnie szybkie, a nie mam przy sobie proszku z igieł szpiczaka." <---CKM -.- Całkowicie Ukatrupić Młodego --'...Za wszelką cenę...Wszyscy nauczyciele chcą go wykończyć,biedactwo T^T...I to tacy,o których myślał,że go kochają i nie pozwolą mu zrobić sobie krzywdy...Ja bym popadła w depresję na jego miejscu,biedny Potter..<chlip>
"Jak można przeprosić kogoś w taki sposób, aby ten ktoś nie dowiedział się o tym, że chcesz go przeprosić, bo tak naprawdę, to w ogóle nie powinieneś wiedzieć o tym, że powinieneś go przeprosić?"<---to naprawdę poważny dylemat... Ja bym po prostu walnęła prosto z mostu^^"
"- To nie twoja wina. I... cieszę się, że wiesz."<---o tak. Luna zawsze była bystra. Lubię ją za celne uwagi. Może i jest trochę nawiedzona i stuknięta ale to tym lepiej smiley
"Ponieważ powiedział już dawno... Więc to nie było tak do końca kłamstwem. Prawda?"<---nie no,aż mi tak go trochę żal się zrobiło...Powinien poćwiczyć,żeby nie mówić tego,co nie chce mówić,a samo mu z ust wypada,bo kiedyś wpakuje siebie-albo kogos na kim mu zależy-w kłopoty..
"Ręka wycofała się i wyciągnęła do niej środkowy palec."<---rąsia z Rodziny Adamsów *-* xD
A tak nawiasem,to bycie optymistą jest...Głupie.Nie chcę nikogo obrazić,ale naprawdę...Optymista o wiele bardziej cierpi gdy okazuje się niezbicie,że coś,w co wierzył tak mocno okazało się nieprawdą,zdradziło go. Lepiej być realistą lub doświadczonym przez życie optymistą (czyli pesymistą),naprawdę.
"Severus Snape. Lizał go. TAM."<---spostrzegawcze,panie Potter,naprawdę..<śmiech>Wybaczcie,nie mogłam się powstrzymać^^"
"Myślał, że Snape wstanie i po prostu odejdzie, a on przysunął się do niego i zaczął go głaskać."<--- o tak. Muszę to powtórzyć raz jeszczesmileyoprzedni rozdział to mistrzostwo i totalny przełom w ich relacjach... Naprawdę,jeden z moich ulubionych rozdziałów ^.^
"Przecież Snape... uczył się. Uczył się od niego. Uczył się każdego najdrobniejszego gestu."<---Kurde...Prawda.Rację ma... Może Sev taki jest tylko dlatego,że nie wie,jak się powinno zachowywać..?Bardzo prawdopodobne...Przyznaję,że wcześniej o tym z kilka razy pomyślałam,ale nie wiedziałam,że Harry może na coś takiego wpaść i to mnie zszokowało...Tym bardziej,że moje to były tylko hipotezy,a on je potwierdził,a w końcu to on zna TEGO Severusa...Racja.
"I naprawdę byłby idiotą, gdyby nie spróbował ich zdobyć."<---owszem,ale Sev może się na niego wkurzyć..Ja bym nie próbowała..Okej,Harry jest odważny,ale istnieje coś takiego jak zdrowy rozsądek..?Już to sobie wyobrażam.."-Severusie...Wiesz..No bo..Emm.../-Tak,Potter?Możesz się przestać tak jąkać i powiedzieć o co Ci chodzi,bo jakbyś nie spostrzegł nie mam za dużo czasu./-No..Ja..Chciałbym,żebyś../-Co zrobił,panie Potter?/-Żebyś mi obciągnął...-wymamrotał pod nosem..-Oczywiście,Potter,już się robi.."<śmiech>Nie,jakoś nie potrafię tego normalnie przedstawić... To ostatnie od Seva to oczywiście sarkazm.<śmiech>Rozumiem Pottera,że chciałby więcej i wgl,ale Severus jest jak bomba zegarowa,która może wybuchnąć w każdej chwili,ja bym uważała...
"Severus go zatrzymywał (...) jakby przywiązał go do siebie na niewidzialnej smyczy"<---czyli Snape ma pieska^^ Nie wiem dlaczego,chyba jestem szurnięta (chyba na pewno xD),ale jakoś mi się od razu pojawiła myśl a potem wizja Harry'ego przywiązanego do łóżka długimi wstęgami,które Sev tylko czasami luzuje,żeby Potter mógł wyjść do toalety Oo' ^^"
"Ale szybko porzucał takie myśli, uważając, że skoro tego nie dostaje, to najwyraźniej naprawdę na to nie zasługuje" <---oni są naprawdę popier***...Nie miałabym Voldziowi za złe,gdyby ich zabił,naprawdę...To tak naprawdę jedyni mugole oprócz jego ojca i ojca Severusa,którzy zasługują na to w 100%...
"I także chciał go tego nauczyć. Przekazać tę "wiedzę" dalej."<---powiem tylko jednosmileyopieram.
"Zawsze zastanawiał się, dlaczego ci ludzie zachowują się tak idiotycznie,"<---ja też się zastanawiam.. Tym bardziej,że jako dziecko byłam pasiona do 5 roku życia Pokemonami,Smerfami i brazylijskimi serialami,a jak miałam 4lata i przywieźli mi video to jeszcze oglądałam pełnometrażówki Disney'a...Byłam tym pasiona,ale nie lubię brazylijskich seriali,Pokemony się popsuły z serii na serię coraz gorsze są,Smerfy są głupie i przekazują zbiorowy gwałt, i prostytucję Smerfetki oraz pedofilię na Saszetce czy jakoś tak miała, i tylko ten Disney jakoś ujdzie,ale tylko ze starymi bajkami,bo WALL-E jest raczej nie teges no i nie mówiąc już o tym co Disney robi teraz z tymi pustymi serialami jak "Hannah Montana",ludzie błagam -.- Tylko "Ja w kapeli" jest fajne z tego co zapodają^^"

Biedny Harry...Nikt go nie uświadomił o ptaszkach i pszczółkach,i biedactwo nie wiedziało co to seks... Biedny... Naprawdę,chociaż Albus powinien mu powiedzieć..<kręci głową z powątpiewaniem i litością w oczach>
<wybucha śmiechem>Ale został uświadomiony przez Seva i to bardzo dokładnie i gruntownie =^-^=
"Może lepiej by było po prostu pójść i samemu się przekonać?"<---Potter.Jest.Głupi.
Ja bym rozszarpała. Mówić do niego jak do ściany. Severus nie chce go widzieć,chce mieć trochę wytchnienia. Czy on nie potrafi tego zrozumieć?--' Jak bd się tak zachowywał to Sev może go zostawić i wgl mieć go serdecznie dość...I wcale bym się nie zdziwiła. Choć może ma to uzasadnienie..?Bał się koszmaru,to zrozumiałe...No cóż...
"Miał tylko nadzieję, że Snape go nie zabije."<---też mam...Szkoda kończyć jak Romeo i Julia Wersja Prawdziwa (Romeo zabija Julię a potem atakują go Nargle i zjadają Oo' xD)...
"Snape bez słowa odsuwa się od drzwi i otwiera je szerzej w zapraszającym geście."<--- A więc nie będzie R&J WP...To dobrze ^.^
Ojej...To takie kawaii!!!*-*
"Zamiast tego złapał jego dłoń i łagodnie ją uścisnął."<---Sevuń robi się luuudzkiii...Oh,yeah! ^.^ To jest jeszcze bardziej kawaii i sugoi niż tamto wcześniej =^-^=

No cóż...Będę czekała niecierpliwie na next'a ;*
Życzę,żeby Wen was nie opuszczał,tak samo jak i waszej wspaniałej bety ;*
Arigatou Gozaimasu za śliczną lekturkę ;*
Salomanka dnia maja 22 2010 18:50:26
Hej hej, Dziewczyny! XD Dopiero przy aktualizowaniu listy piosenek z DI zauważyłam, że zrobiłyście literówkę w tytule piosenki do tego rozdziału. Jest to utwór "Comatose". smiley

Dziękujemy, już poprawiłyśmy
A&G
innera dnia maja 22 2010 22:47:23
To było niesamowite. Brak mi słów. Tym rozdziałem przeszłyście same siebie, jednocześnie podnosząc poprzeczkę(już i tak wysoką) poziomy DI.Rozdział napisany bardzo zgrabnie i tak...realnie, bardzo przypadł mi do gustu Harry i jego przemyślenia oraz dojrzewanie, to takie rzeczywiste -całe to zawstydzenie i takie tam.Luna była przeurocza.Za to Severusem pobiłyście wszystkie polskie Snarry jakie przyszło mi czytać. A zakończenie -brak mi słów-ale wiem jedno, to moja ulubiona scena w całym Waszym niesamowitym opowiadaniu.Bardzo Wam dziękuję, jesteście świetne. smiley
IKA dnia maja 23 2010 12:53:21
Przeczytałam , co jest ostatnio jakimś cudownym cudem. Za pierwszym razem jak próbowałam czytać wszyscy w domu nagle coś ode mnie chcieli i nie doczytałam. Dopiero teraz spokojnie, bez przeszkód przeczytałam całość.
W tym rozdziale zawarliście wiele rozważań Harrego na temat Severusa, seksu, miłości i uczucia. Dopiero teraz kiedy zostało to przez was napisane, że Snape uczy się okazywania cieplejszych uczuć, gestów, zachowań i to za sprawą Harrego. Wydaje się jak najbardziej trafne. I ta opcja mi się podoba. W ogóle jak popatrzeć na całość DI to Severus i Harry przeszli emocjonalną przemianę. Potter faktycznie stał się pewniejszy siebie, śmiały i wyluzowany w obecności Mistrza Eliksirów. A Severus nauczył się gestów, które nigdy wcześniej nawet nie miałyby prawa istnieć.
Co do poranku i jego atmosferze, to myślę, że nie była tak zła. Może faktycznie Sev żałuje, że dopuścił się takiego "odkrycia" co u osób zamkniętych w sobie jest bardzo możliwe. Może czuł, że za bardzo pozwolił drugiej osobie się zbliżyć. Ale wieczór już temu trochę przeczy - pozwolił aby Harry został z nim. Znów. Skomplikowany człowiek. smiley

Chyba wiem dlaczego Snape tak bardzo najechał na Tonks. Jest tylko jeden powód, który mi pasuje: bał się o Harrego. Bał się, że może coś mu się stać. I dlatego tak się wściekł i wygarnął jej, że jest nieodpowiedzialna. To był strach a jego skutkiem była taka złość. Tak, to musi być to. Ale może jest inny powód?

Jestem bardzo ciekawa co dzieje się w tym lesie? Kto i po co zabija zwierzęta? Czy Severus ma coś z tym wspólnego? hymm... tego się pewnie wkrótce dowiemy.

Końcówka- jak mówiłam zaskoczyła mnie. Ale tylko trochę. No bo dziwne byłoby gdyby Severus wyrzucił Harrego i kazał mu wracać do dormitorium. Choć byłoby to bardzo w jego stylu. Ale patrząc na to co oni już razem "przeszli" to byłoby to nieodpowiednie. No tak, zawsze są te "ale". Hehe...

Dziękuje i pozdrawiam Was i Kaczalke.
Yuriko-chan dnia maja 23 2010 14:09:07
Od poczatku smiley

Poranek świetnie opisany ;D Severus w piżamkowym wdzianku, to jest to co tygryski lubia najbardziej i bede o nim sniła po nocach. A moze sie obudze i zobacze go stojacego BOSO na zielonym dywaniku <33333333 I pewnie nie zaprzestane na cmoknieciu jego klaty, obawiam sie ze zamieniłabym sie w glonojada xDD ;D tak bym sie przyssala, ze zadna siła by mnie nie odkleił. Severus chyba rano ma to co ja ;P czyli jest rozdrazniony, ale powodów rozdraznienia moze byc kilka(albo kilkanascie patrzac, ze to Sev smiley) wiec nie zwalajmy tego na poranek ;P

Hahahaha xD ale i tak najlepsze było podziwianie łazienki przez Harrego! smiley sama bym tam pewnie cały dzien spedziła ;D tez bym sie tak jarała ze to wszystko Sevaaa smiley ojaaa on sie mył jego zelem i szamponem smiley haaaaaa *___* i wytarł jego recznikiem *rozpływa sie...* szczęściarz ;D

Miałam straszny ubaw z całej seksualnej historii Harrego. Jechałam autobusem i sie smiałam tak głosno, ze sie ludzie gapili a ja nie moglam przestac xDDD siara troche xD no ale jak sobie wyobraziłam takiego Harrusia co siedzi za zasłonami i onanizuje sie z myslą o facetach?;D haha xD Nie zauwazyłam tego, ze Severus kopiuje gesty Harrego. Po prostu tego nie dostrzeglam! Jak to mozliwe?!... Teraz bede musiała przeczytac DI od poczatku i spojrzec pod tym kątem xD ale moze nie teraz, bo nie tak dawno przeczytałam całe ;P

CO MNIE NAJBARDZIEJ ZASKOCZYŁO?! Ze Harry polazł do Seva na kolejna noc. To byla jakas samobójcza misja ktora cudem okazala sie udaną! Ja nie wiem! Bylam przekonana, ze Sevis wywali go na zbity ryj! A tu takie zaskoczenie! ... pomyslalam ze Harry sie poniża xD i gdzie ta duma!? gdzie ona jest?! smiley hehe ale Sev go wpuścił... i to juz w ogole szok był o.O Tym bardziej poczułam ze swiat sie konczy i ze niedlugo bedzie koniec sielanki.. NIEeeee! smiley( ja nie chce...

Jesteście wielkie ;D dziekujeee;D
shinrai dnia maja 24 2010 20:36:11
piękne, to było po prostu piękne. podobało mi się sposób przedstawienia potrzeby czułości harrego, jak to wyjaśniłyście. i to zaznaczenie, że oni oboje mogą się od siebie czegoś uczyć, a zwłaszcza severus od harrego, który tak na prawdę sam dopiero poznanie smak czułości, bliskości drugiego człowieka. w ogole mam wrażenie, że w severusie drzemią dwie osobowości, z jednej strony czuły, wrażliwy na dobro partnera mężczyzna, a z drugiej zimny drań, który nie liczy się praktycznie wcale z uczuciami młodszego kochanka, to prawie jak obcowanie z jeżem, kiedy nie wiadomo czy dzisiaj pozwoli się pogłaskać, czy znów dotkliwie ukłuje kolcami. ale jak widać harremu musi bardzo na nim zależeć skoro nie zraża się nawet wtedy, kiedy severus jest dla dla niego wstrętny. myślę, że potrzebne były te rozważania harrego, co do jego uczuć, severusa i tego wszystkiego, co jest między nimi - to chyba w jakiś sposób wszystko pomału porządkuje. jak dla mnie ładnie opisane relacja harrego z luną, to fajne, że wątki poboczne są tak samo dokładnie opisywane jak te główne. ogólnie mówiąc bardzo mi się podobało, ale to chyba nie jest niczym zaskakującym, macie umiejętność trafnego oddawania uczuć, emocji, odczuć bohaterów w taki sposób, że dla czytelnika wszystko staje się jasne i klarowne. cudnie po prostu ;)
życzę dalszej weny twórczej i dużo czasu wolnego do tworzenia ;)
carietta dnia czerwca 01 2010 22:26:31
Merlinie, kiedyś umrę na lenistwo chyba. Wchodzę z myślą, żeby skomentować, a tu patrzę nowy początek DI *.*. Sobie zaglądam i dupa. smiley
Ale no tak, jak się nie komentuje na bieżąco to takie są konsekwencje *bije się linijką*.
A teraz do rzeczy:

Duuużo rozmyślań tu było. Podobało mi się wyjaśnienie jak Harry zdawał sobie sprawę, że jest gejem i nic tego nie zmieni (nie wiem jak Rowling mogła zignorować taki fakt).
Ale to, że Severus "uczy się" od Gryfona to mnie zdziwiło. Sama nie wiem dlaczego... pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy była mniej więcej taka: "WTF? Snape się uczy od Gryfona? Przecież na pewno miał wielu kochanków, więc czego..." a potem doszłam do tej 'czułości' i umilkłam.
Czyli zaskoczenie wyszło na pozytywnie. smiley

Zaczęłam tak jakoś od dupy strony, bo zapomniałam o poranku. xD W każdym razie: mycie się kosmetykami Snape'a = bezcenne. Potter to taki farciarz, że ja nie mogę. xD Ile ja bym dała, żeby pozwiedzać łazienkę Seva. *.*

Ale to, że Harry'emu udało się wejść do sypialni na kolejną noc... myślałam, że Snape go rozszarpie, ale jednak nieeee.... Punkt dla Gryffindoru.

Na koniec jeszcze dodam, że czekam na moment, w którym na scenę wkroczy Voldemort, zabierze wszystkie zabawki i zajmie całą piaskownicę. Przy okazji ujawniając, że Severus cały czasy była na jego stronie, a Poter...
Lubię swoje teorie spiskowe, ale za cholerę nie chcę, żeby się one spełniły. Bo ja mam miękkie serce i nie lubię, gdy Harry cierpi... zbyt mocno. xD
Wena!
Carr.
Doris dnia czerwca 02 2010 18:13:39
No i kolejny rozdziałr30;szczerze powiedziawszy miałam malutką nadzieję, że po TEJ nocy nasz cudowny Nietoperz z Lochów pocałuje pana Pottera a tur30; NIC smiley Z jednej strony może to i dobrze, ale z drugiej mam pewna obawę, że to nigdy nie nastąpi. No ale trudno.
Zastanawia mnie, dlaczego był tak wkurzony. Bo przecież żaden człowiek nie jest zdenerwowany tak bez powodu. Może żałuje, że pozwolił Harryr17;emu zostać na noc? Mam setki pytań a tu przychodzą jeszcze inne. xD
Myślałam, że odpuści Tonks no ale nie byłby to Severus Snape. On jest czasami naprawdę perfidny. Wiem ,że może bał się o Złotego chłopca, ale czasami powinien dać obie na wstrzymanie przecież generalnie nic złego się nie stało. No ale z drugiej znowu strony to przynajmniej był kolejny przełom w ich relacjach. Może nie mogę zaliczyć tego rozdziału do moich ulubionych to jednak przyjemnie mi się go czytało z taka pewną nutkąr30; dreszczyku smiley Historia Harryr17;ego jest cudownie napisana chociaż może dla mnie tak nie do końca jest wyjaśniona sprawa tej fascynacji Snaper17;em. Chyba naprawdę się czepiam.. Bardzo dziękuję za ta publikację i przepraszam za kolejny raz pisania komentarza wtedy gdy na widoku kolejny rozdział ^^ ale taki już mój urok.
Pozdrawiam i życzę weny

Doris
brzuch dnia czerwca 03 2010 22:31:00
rozdział bardzo sympatyczny
taki moment wytchnienia po gorących poprzednich częściach
może miałam trochę niedosytu, że właściwie nic ważnego się ni wydarzyło, ale wiem, że taki rozdział w tym momencie był potrzebny
że nic się nie wydarzyło to oczywiście przesada, bo ostatnia scena była po prostu przeurocza, chociaż muszę przyznać, że nie podejrzewałam Severusa o takie zachowanie, byłam pewna, że przepędzi Harrego gdzie pieprz rośnie

Trochę mi było szkoda suchego potraktowania Pottera rankiem, ale z drugiej strony nie możecie zrobić ze Snape'a jakiegoś lukrowanego misia smiley no i mam nadzieję, że bohaterowie znajdą dla siebie więcej czasu w nadchodzących dniach, przecież mają przerwę świąteczną!
ciągle mam wrażenie, że trochę mało dzieje się rzeczy związanych z Voldemordem i tajemnicami Sanpe'a, może rozdział "Knowing me, knowing you" coś w tej sprawie posunie na przód?
Natka dnia czerwca 07 2010 16:30:45
Moim zdaniem ten rozdział był swego rodzaju uspokojeniem nerwów po poprzednich wydarzeniach, co może zwiastować ciszę przed burzą(ewentualnie przed huraganemsmiley), takie przynajmniej odnoszę wrażenie.

Do porannych rozgarnięć Pottera zdążyłam się już przyzwyczaić, ale za każdym razem wywołują one u mnie delikatny uśmiechsmiley. Za dużo miał chłopak emocji w nocy, by mógł się dobrze wyspać;P. Postawa Snape'a podczas poranka nie rozczarowała mnie ani trochę, gdyż tak naprawdę nie wyobrażam sobie by mógł zachowywać się inaczej. Chyba, że bardziej perfidnie, no ale takie zachowanie nie przystoi w Świętasmiley

Snape uczący się czułości od Pottera? Całkiem trafnie zobrazowane przemyślenia Harry'ego na ten temat. Jednak na moment o którym marzy młody Potter przyjdzie nam pewnie jeszcze poczekać. Albo przyjdzie szybciej niż się wszyscy spodziewamysmiley

"Harry zostawał wtedy z ciotką Petunią, która uwielbiała oglądać wszelkiego typu argentyńskie i brazylijskie seriale. Czasami z nudów ukrywał się za drzwiami i próbował oglądać je razem z nią. Zawsze zastanawiał się, dlaczego ci ludzie zachowują się tak idiotycznie, jak gdyby ich mózgi wyjadły gnębiwtryski, jakby to powiedziała Luna. Wpatrywali się w siebie przez pół godziny, wzdychając jeden do drugiego i na przemian po sto razy powtarzając swoje imiona, a ciotka Petunia pociągała nosem i wycierała oczy chusteczką." - podczas tego fragmentu miałam skojarzenia z Modą na Sukces i śmiałam się jak głupia. To chyba za duży wpływ babci, jak byłam mała;D

Zakończenie rozdziału wprawiło mnie w zaskoczenie. A jednak Snape pozwolił Potterowi zostać, pomimo tego, że inaczej się umawiali. I to późniejsze ściśnięcie dłoni było tak czułe, że aż człowieka coś za serce ściska i zastanawia się, jak długo taka sielanka potrwa...

Podsumowując, całość była bardzo urocza i refleksyjna. Życząc weny z niecierpliwością oczekiwać będę na kolejny rozdział.

Pozdrawiam.
Silverinn dnia czerwca 07 2010 20:10:42
O nie. NIE. NIE!!!
No i jak po tak cudownym, pełnym zwrotów akcji rozdziale można właściwie zdobyć się na skonstruowanie jakiejkolwiek spójnej i logicznej myśli?
Zabiję Was dziewczyny za doprowadzanie mnie do palpitacji. Jeśli to najpierw wy nie zabijecie mnie. Ha.
Dobra. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to istnie sielankowy klimat, jeśli nie liczyć zwyczajowego gburostwa Severusa. Harry leżący w łóżku swojego kochanka, mający świadomość spędzenia z nim tych kilku najbliższych dni - i tylko z nim. Każdy byłby w dobrym humorze po tak dobrym pieprzeniu. Ale nie Harry. Dlaczego? Bo on się nie pieprzył. On się z Severusem KOCHAŁ. A to jest różnica!
I teraz wszyscy wiedzą, że albo Severus kocha Pottera, albo jest tak chorym sadystą, że kręci go totalne rozkochanie w sobie chłopaka, a potem rzucenie na pastę Voldemorta.
Jedna i druga opcja są super. Serio smiley

Severus wciąż się waha. Wciąż próbuje sam rozwikłać zagadkę tej znajomości - czy to jest miłość czy to jest kochanie... sorry, pieprzenie smiley

No i wreszcie wzmianka o atakach. Niech zacznie się coś dziać!
Mam nadzieję, że klimaks całego opowiadania sprowadzi się właśnie do akcji z Voldemortem i jego atakami. Chcę, żeby Severus Snape wybrał pomiędzy swoim Panem a swoim Harry'm...

Pozdrawiam :* smileysmileysmiley
jotel dnia czerwca 07 2010 22:18:29
to jest absolutnie niesamowite
NIE WIERZĘ
że pozwolił mu zostać
AAAAAAAAAAAAAA
Autorki, jednocześnie Was kocham i nienawidzę...
kocham za to opowiadanie
i nienawidzę, bo macie nade mną i nad wszystkimi OLBRZYMIĄ władzę. bo niby ta historia to tylko wasz wymysł. ale tylko pozornie. bo wszystko, co napiszecie, dla nas staje się RZECZYWISTOŚCIĄ...
POZDRAWIAM
Patsy dnia czerwca 08 2010 19:54:51
Bardzo sympatyczny rozdział smiley Taki ciepły, a dla Snape'a to już coś.

Urzekły mnie te zdania o tym, że Severus uczy się Harry'ego, uczy się od niego czułości, miłych gestów.

Ale ciągle jest we mnie ten niepokój, że niedługo to wszystko zostanie zniszczone. Nie wiem, czy to racjonalny strach, czy to wszystko przez to, że wiem, iż jesteście do wielu rzeczy zdolne. Przede wszystkim zaskakujecie.

Ale to, że pozwolił Harry'emu zostać, cudowne. Więcej takich momentów!

Pozdrawiam smiley
Antidote dnia czerwca 09 2010 03:19:28
Przepraszam, jestem z powrotem za pośrednictwem tłumacza Google)
Merlin, jestem teraz i uszy nie oderwać tego Fick)))
Zaczyna czytać - i, jak sądzę, Harry wylądował z powrotem w historii, zaczął żałować swojego twardego, Snape, myślę, dobrze, wypowiem arogancki drań, zwłaszcza po 3 rozdziały, i więcej - jeszcze gorzej. Ale z każdym kolejnym rozdziale szkoda stopniowo odparowuje, aw niektórych momentach jak głowa Harry'ego o ścianę, aby - jak można być tak słabej woli idiota? Snape, dla odmiany, nie wydaje się bezduszny potwór, rozkoszując się jego władzy. I jest już jasne - zmienia Harry czyni go silniejszym, pomaga się rozwijać. Ale Harry, choć powoli, ale zmienia się Snape, uczy go, poczuć miłość. To jest bardzo prawdziwe.
Dzięki)
mallory dnia czerwca 09 2010 15:52:34
skąpość dialogów w, hm, "drugiej części" - na szóstkę.
brak odpowiedzi ze strony Snape'a w końcówce - na siódemkę.

Ty również poskąpiłaś nam słów w swoim komentarzu. Czy naprawdę nie mogłaś napisać coś więcej. Jak nasza wena ma być nakarmiona taką ilością słów? Nie bardzo.

A & G
temniyless dnia czerwca 10 2010 18:11:09
Z wielką przyjemnością chmtaem pracy i czekamy na nowe rozdziały.
justiqs dnia sierpnia 30 2010 19:25:05
Severus nie odpowiedział. Zamiast tego złapał jego dłoń i łagodnie ją uścisnął.

Achhh dech zapiera, to najlepszy ff jaki kiedykolwiek czytałam, nie wiem jak to robicie, niesamowite napięcie, nastrój, ukazanie wewnętrznych emocji, rozterek. Po przeczytaniu dłuuuuuuuuuugo nie mogę się otrząsnąć. GENIALNE!!!!!
Rin89 dnia maja 12 2011 21:07:55
Zastanawiam się czy ktoś,kto odczuwa nienawiść niemal do całego świata, potrafi kochać? Zastanawiam się i zastanawiam, ale nie mogę na to pytanie znaleźć odpowiedzi. Z jednej strony nienawiść jest tak negatywnym uczuciem, że zabija te pozytywne - co można zauwazyć u Snape'a... z drugiej strony nienawiść jest tak pełna namiętności i pasji, tak potrafi człowiek się w niej zatracić... ze tylko o krok od niej jest do miłość.
brakpomyslu dnia grudnia 09 2011 13:40:20
Wszystkie myśli Pottera kręcą się wokół Snape'a. <3
Sztuciec dnia czerwca 09 2013 20:04:19
Awwwwww, to było takie.... takie Awwww <3 *.*
ewelina250395 dnia lutego 25 2015 19:38:12
Słodcy są smiley Tylko tak mogę podsumować ten rozdział smiley
Akaitori dnia lutego 10 2020 03:27:40
Urocze. Dopracowany, szczegółowy rozdział, opowiadający historię, zawierający sporo ważnych rzeczy. A Severus jest kochany i słodki. Bardzo głęboko w sercu, ale jest.
Harukasan dnia maja 04 2020 17:42:26
To było mega słodkie <3 smileysmileysmiley
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Dodaj komentarz
dungeons and dragons
 
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Oceny
dungeons and dragons
 
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Świetne! Świetne! 100% [1793 Głosów]
Bardzo dobre Bardzo dobre 100% [1793 Głosów]
Dobre Dobre 100% [1793 Głosów]
Przeciętne Przeciętne 100% [1793 Głosów]
Słabe Słabe 100% [1793 Głosów]
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Logowanie
dungeons and dragons
 
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us
dungeons and dragons
 
WATTPAD
ARCHIVE OF OUR OWN
YOUTUBE
GOODREADS
FACEBOOK
TUMBLR
INSTAGRAM
TWITTER
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Ważne
dungeons and dragons
 
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl

Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!

Ariel & Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Shoutbox
dungeons and dragons
 
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

arielgobuss
10/02/2024 23:16
Cieszymy się, że podoba Ci się seria. Dzisiaj wrzuciłyśmy kolejną część :-)
mansonalia
09/02/2024 19:51
Właśnie przeczytałam waszą mini serię i o mój Boże ta scena ze sprawdzianem tak bardzo przypominała rozdział z DI, ale zszokowało mnie to że mistrz go wziął w pełnej klasie uczniów to było coś nowego.
arielgobuss
01/02/2024 22:31
Mamy nadzieję, że cieszycie się z nowej serii "Mistrz i chłopiec". Musimy przyznać, że niektóre sceny z tej serii mogły wylądować w DI :-)
arielgobuss
01/02/2024 22:00
Jeśli chodzi o DI po polsku to chcemy żeby było tylko na naszej stronie. Wszystkie ukradzione wersje udostępnione na Wattpadzie bez naszej wiedzy zostały już usunięte.
arielgobuss
01/02/2024 21:54
Wszystko co planowałyśmy udostępnić jest już na Wattpadzie na naszym koncie.
SquishakSquishy
01/02/2024 02:08
Można udostępnić na wattpada?
arielgobuss
04/01/2024 15:15
Postanowiłyśmy dokończyć tłumaczenie DI na angielski. I mamy teraz dużą przyjemność z powrotu do świata DI i porównywania go z naszym nowym światem z książki :-)
arielgobuss
04/01/2024 15:10
Witamy w Nowym Roku! Ile to już lat minęło? Dzięki, że tu wracacie i dalej obdarzacie miłością DI :-)
starcatcher
23/11/2023 20:58
Przeczytałam znowu. Po takim czasie. Dzięki
mansonalia
18/10/2023 21:35
@Selfish ja tak samo, czas na ponowne przeczytanie tego dziełasmiley
Selfish
02/08/2023 23:06
Co roku czytam całość od początku... Znowu nadszedł ten czas
rocketlover
31/07/2023 03:55
Any Snarry lovers still here?
Estera Sultan
02/10/2021 18:42
Dziękujemy wam bardzo, z powrotem można wszystko czytać
arielgobuss
21/09/2021 15:40
Witamy, mamy świetną wiadomość. Po wielu trudach udało nam się odzyskać hasło i do jutra wszystko będzie z powrotem działało smiley
mansonalia
21/09/2021 15:18
Nie można przeczytać DI, bo strona zmienila hosting i nie skopiowali jej do końca. Możliwe że już w ogóle nie będzie mozna tutaj przeczytać DI ani innych opowiadań.
Napoleon
17/09/2021 15:57
Nie można wejść na DI ani przeczytać. smiley( Proszę zróbcie coś z tym
JesusSlippers
17/09/2021 15:35
Witam czemu nie można przeczytać już DI?
arielgobuss
18/08/2021 10:24
Może trafiły do spamu albo gdzieś indziej i je przeoczyłyśmy? Można pisać na ariel_lindt@wp.pl albo ariellindt@gmail.com
Napoleon
21/07/2021 20:37
Ale może skrzynka jest zapełniona lub coś podobnego i nie dostałyście emaili.
Napoleon
21/07/2021 20:34
Dobrze, a na jaki email powinno się wysłać wiadomość? Wcześniej ja oraz koleżanka pisałyśmy na ariel_lindt@wp.pl
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

Copyright © 2006