dnd, d&d dungeons and dragons
 
Snarry World
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d MENU dungeons and dragons
 
Strona Główna Desiderium Intimum Mistrz i Chłopiec Tłumaczenia Nasza Książka/Our Book Kategorie Newsów Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.pl

dnd, d&d
OUR BOOK
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness:

BOOK 1 - THE BLACK MONGREL
BOOK 2 - THE CURSED ONE
BOOK 3 - THE POISONS MASTER


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
NASZA KSIĄŻKA
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness PO POLSKU:

KSIĘGA 1 - CZARNY MONGREL
KSIĘGA 2 - PRZEKLĘTY
KSIĘGA 3 - MISTRZ TRUCIZN


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasza twórczość/Our stuff
dungeons and dragons
 
DESIDERIUM INTIMUM
MISTRZ I CHŁOPIEC
NASZE TŁUMACZENIA

Desiderium Intimum In Other Languages
The Master and The Boy

Desiderium Intimum Soundtrack
Desiderium Intimum Arts
Inne Ficki
Contests
Awards
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasze Teledyski/Our Videos
dungeons and dragons
 
Desiderium Intimum Trailers
Videos by Ariel & Gobuss
Videos by Ariel Lindt
Videos by Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Polecane/Recommended
dungeons and dragons
 
Snarry od A do Z
Fanfics
Arts
Videos
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Użytkowników Online
dungeons and dragons
 
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,370
Najnowszy Użytkownik: Gildilirr
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Our Desiderium Intimum Videos
dungeons and dragons
 






 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nawigacja
dungeons and dragons
 
Strona Główna
Nasza Książka/Our Book
Kategorie Newsów
Artykuły
Buttony do Snarry World
Statystyki
Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS
dungeons and dragons
 

THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS ON AMAZON
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Rozdział 38 Part 1 - "Knowing me, knowing you"
dungeons and dragons
 
Beta: Kaczalka :* Dziękujemy ^_^



38. Knowing me, knowing you



I'm falling even more in love with you
Letting go of all I've held onto
I'm standing here until you make me move
I'm hanging by a moment here with you
*



Part 1



Harry obudził się. Rozejrzał się po ciemnym wnętrzu, rozważając, gdzie też może przebywać i dopiero kiedy jego zaspany umysł zaczął w końcu pracować, wszystko sobie przypomniał.

Przyszedł w nocy do Snape'a. A ten pozwolił mu zostać.

Nie pamiętał, kiedy zasnął. Przypominał sobie tylko, że długo leżał w ciemności, wsłuchując się w spokojny oddech mężczyzny i napawając się ciepłym uściskiem na swojej dłoni. Ale teraz Severusa nie było obok. A Harry nie miał pojęcia, która może być godzina. Rozejrzał się po pokoju i w słabym świetle kilku świec dostrzegł stojący na nocnym stoliku zegar. Założył na nos leżące obok okulary i spojrzał na wskazówki. Było piętnaście po szóstej.

Westchnął i ponownie opadł na poduszkę, spoglądając w sufit.

Obudził się w sypialni Severusa. To było... cudowne uczucie. Miał wrażenie, jakby tutaj właśnie było jego miejsce. Och, co by zrobił, aby móc budzić się tu codziennie... Nawet, jeżeli Snape'a nie było obok niego.

A właściwie, to gdzie mógł być? W salonie?

W normalnej sytuacji Harry byłby zbyt zaspany, aby zmusić się do wstania, ale to zdecydowanie nie była normalna sytuacja. Czuł się za bardzo rozbudzony, za bardzo przejęty miejscem i okolicznościami, w których się znajdował. Dlatego błyskawicznie zerwał się z łóżka, chwycił swoje rzeczy i ruszył do łazienki.

Po szybkim prysznicu, w czasie którego nie mógł sobie odmówić rozkoszowania się spowijającymi go aromatami, ubrał się i z uśmiechem zabarwionym podenerwowaniem, wyszedł z sypialni.

Snape, ubrany w swoje codzienne czarne szaty, czekał na niego siedząc w fotelu. A przynajmniej podekscytowany umysł Harry'ego tak to sobie przedstawił. Szczególnie, kiedy dostrzegł stojące na stoliku dwa talerze wypełnione faszerowanymi jajkami i tostami oraz karafkę białego wina. Mężczyzna spoglądał w ogień i wydawało się, że w ogóle nie zauważył wejścia Harry'ego, ale chłopak wiedział, że to tylko pozory.

- Dzień dobry, Severusie - powiedział cicho, próbując wybadać grunt i zorientować się, w jakim nastroju jest dzisiaj mężczyzna. Jakże inaczej brzmiało to słowo od zwykłego "dobranoc". To było coś zupełnie odmiennego. Teraz zaczynali razem dzień. Nie tylko go kończyli.

- Siadaj, Potter. Przygotowałem śniadanie.

Harry wykonał polecenie, a w jego głowie kołatała się tylko jedna myśl: "Zje śniadanie z Severusem!"

Mężczyzna wziął do ręki karafkę i nalał do dwóch kieliszków przezroczystego płynu. Harry sięgnął po widelec i po kilku kęsach usłyszał wypowiedziane pozornie od niechcenia słowa:

- Jak ci minęła noc, Potter? Znowu coś ci się śniło?

Harry zamarł z widelcem w ustach.

- N-nie - wymamrotał po chwili. - Nie, wszystko w porządku. Nic mi się nie śniło. Ja... wziąłem wczoraj Eliksir Bezsennego Snu - powiedział, dochodząc do wniosku, że lepiej wyznać to od razu, ponieważ Snape i tak pewnie znalazłby jakiś sposób, żeby później to z niego wyciągnąć.

- Hmm. - Severus wziął kęs i przeżuł go w zamyśleniu. Harry spiął się, czekając na kolejne pytanie. Wiedział, że Snape tego nie zostawi, że będzie chciał się dowiedzieć. To było tylko kwestią czasu. - W jaki sposób zginąłem? - zapytał w końcu, spoglądając Harry'emu prosto w oczy.

Cholera! Czy musiał być aż tak bezpośredni?

Harry nie chciał sobie tego przypominać. Nie teraz, nie w tej idealnej chwili. Byli razem, jedli wspólnie śniadanie i było tak miło... Ale wiedział przecież, że z tym mężczyzną nigdy te miłe chwile nie trwały dłużej niż kilka minut. W porywach do kilkunastu.

- Ty... eee... - zaczął, nie bardzo wiedząc, jak opisać coś, co na samo wspomnienie mroziło mu krew w żyłach. To był tylko sen! Musi pamiętać, że to był tylko sen! To się nie działo naprawdę! - Byliśmy na cmentarzu. To znaczy ja i Cedrik. Wtedy, kiedy Voldemort powrócił. Ale później... Cedrik zamienił się w ciebie i... i oni cię... - Dlaczego nie chciało mu to przejść przez gardło? - ...zabili - dokończył niemal niesłyszalnie, spuszczając głowę i wpatrując się w swoje kolana.

- Śniło ci się to już kiedykolwiek wcześniej? - zapytał Severus.

- Tak. To znaczny nie. Nie w taki sposób. To znaczy... Wiele razy po tamtych wydarzeniach na cmentarzu śniłem o nich. O śmierci Cedrika i o jego powrocie. Dursleyowie byli na mnie wściekli, ponieważ... ehm... krzyczałem w nocy. Ale teraz było inaczej. Teraz po raz pierwszy śniło mi się, że to ciebie zabijają, a nie jego. A to było... o wiele bardziej przerażające. - Harry nie był teraz w stanie podnieść głowy i spojrzeć na mężczyznę. Wpatrywał się w swoje śniadanie, ale przed oczami widział jedynie obrazy ze snu.

- Opowiedz mi o tym. - Głos Snape'a był dziwnie napięty. - Opowiedz mi o tamtych wydarzeniach. O jego powrocie. Co tak naprawdę się tam wydarzyło, Potter?

Harry poderwał głowę i spojrzał na Severusa z zaskoczeniem.

- Myślałem, że Dumbledore ci mówił.

- Tak, ale chciałbym usłyszeć to od ciebie.

Harry zawahał się. Coś w głosie, w wyrazie twarzy Snape'a niepokoiło go. Dlaczego aż tak bardzo się tym interesował? Chciał o tym zapomnieć i nigdy do tego nie wracać. Ale to był przecież Severus. Skoro prosił, aby Harry mu o tym opowiedział, to chyba musiał mieć jakiś powód.

- Puchar przeniósł mnie i Cedrika na cmentarz. Był tam grób Toma Riddle'a. W momencie, kiedy zaczęła mnie boleć blizna, domyśliłem się, że gdzieś w pobliżu musi być Voldemort. A później... a później z ciemności wyszedł Glizdogon, niosąc go na rękach. I Voldemort rozkazał mu zabić Cedrika. Powiedział "zabij niepotrzebnego". - Harry mimowolnie wzdrygnął się, przypominając sobie te słowa i przerażenie, które poczuł, kiedy zielony promień uderzył w ciało Puchona. A także... w ciało Severusa. Zacisnął na moment oczy i wziął głęboki oddech. - Wszystko działo się tak szybko. Zostałem przywiązany do pomnika, nie mogłem się poruszyć. Glizdogon użył mojej krwi, kości z grobu Toma Riddle'a i swojej odciętej dłoni, aby przywrócić go do życia. A ja nie mogłem nic zrobić. Patrzyłem tylko, jak Voldemort przyjmuje ciało, jak... staje przede mną i przywołuje swoich Śmierciożerców. - Harry zawahał się na moment, ponieważ w jego głowie pojawiła się pewna myśl. - Czy ty... czy ty czułeś, że on powrócił? - Jego oczy mimowolnie powędrowały do lewego ramienia Severusa, spoczywającego nieruchomo na oparciu fotela.

- Tak, Potter. Czułem to - odparł spokojnie mężczyzna i przez głowę Harry'ego przemknęła dziwna, błyskawiczna myśl, że powiedział to aż za spokojnie. Tak jakby...

- Ale... co wtedy poczułeś? - Nie wiedział, dlaczego zadał to pytanie, ale musiał to wiedzieć. Wbił wzrok w twarz Snape'a, na której nie poruszał się nawet jeden mięsień. Była niczym wyrzeźbiona z kamienia.

- Poczułem, że spełniły się moje przewidywania - odparł w końcu mężczyzna beznamiętnym głosem, powoli odwracając głowę w stronę kominka i spoglądając w ogień. - Nie miałem wtedy czasu głębiej tego rozważać. Od razu powiedziałem o wszystkim Dumbledore'owi. Musieliśmy podjąć odpowiednie kroki. I dokonać kilku istotnych decyzji. Co było dalej, Potter?

Harry zamrugał na tę nagłą zmianę tematu. Skoncentrował się na przypomnieniu sobie szczegółów wydarzeń na cmentarzu.

- Voldemort wymienił kilku Śmierciożerców z nazwiska. Był tam Lucjusz Malfoy, Crabbe i Goyle, Avery, Macnair i Nott. I zaczął do nich przemawiać, a później...

- Co Czarny Pan powiedział swoim Śmierciożercom? - zapytał Severus, przerywając mu i Harry nie potrafił pozbyć się wrażenia, że wyjątkowo się tym interesuje. Ale w końcu był wśród nich szpiegiem. To było normalne, że chciał wiedzieć takie rzeczy.

- On... mówił, że go opuścili, że żaden nie próbował go odnaleźć, że są nielojalnymi zdrajcami, którzy się go wyparli, aby zachować wolność i tylko Lestrange'owie byli mu do końca wierni i zostaną za to wynagrodzeni. - Harry zamyślił sie, próbując sobie dokładnie przypomnieć wypowiedź Voldemorta. - Powiedział też, że tylko Glizdogon do niego powrócił, chociaż jest takim samym zdrajcą, jak cała reszta, ale jako jedyny mu pomógł i...

Severus pochylił się jeszcze bardziej. Wyglądał tak, jakby miał ochotę rzucić się na Harry'ego i wydrzeć mu słowa prosto z gardła.

W jego umyśle rozbłysły wspomnienia. Już ktoś kiedyś zadawał mu podobne pytania i podobnie reagował.

Fałszywy Moody.

- ...i powiedział, że któryś z nich go zdradził i zapłaci za to śmiercią, a jeden, ten najwierniejszy, przebywa w Hogwarcie i wykonuje jego polecenia - wydusił w końcu Harry i wstrzymał oddech, obserwując, jak oblicze Severusa rozluźnia się i mężczyzna odwraca głowę w stronę ognia. Harry mógłby przysiąc, że zanim to zrobił, dostrzegł na jego twarzy nikły uśmiech.

- Dumbledore twierdzi, że chodziło mu o Karkarowa i Barty'ego Craucha Juniora - powiedział głośno Harry, nie mając pojęcia, dlaczego. Przecież Snape o tym wiedział. Prawda? To tak, jakby próbował raczej przekonać samego siebie.

- Co było później, Potter? - zapytał głucho Snape, nie odrywając spojrzenia od ognia.

Harry przełknął ślinę.

- Voldemort uwolnił mnie. Kazał mi ze sobą walczyć. Wiedziałem, że nie mam z nim szans. Nigdy w życiu tak się nie bałem... - wyszeptał cicho, ponownie spuszczając głowę i spoglądając na swoje kolana. - Schowałem się za nagrobkiem. Ale wiedziałem, że nie mogę tam siedzieć w nieskończoność. Musiałem coś zrobić. - Mimowolnie spojrzał w ogień. Miał dziwne wrażenie, że dokładnie w tej chwili znajduje się na cmentarzu. Wszystko było takie wyraźne. Każda myśl, która przelatywała wtedy przez jego umysł. - Pomyślałem sobie... albo on, albo ja. To jest to. To ta chwila. Muszę się z nim zmierzyć. Wiedziałem, że to kiedyś nastąpi, ale nie sądziłem, że tak szybko. Nic jeszcze nie umiałem. Nie miałem szans i... wiedziałem o tym. Ale to było przecież moje zadanie. Moje przeznaczenie. - Oderwał wzrok od ognia i ponownie spuścił głowę. Czuł ból w piersi. Strach. Ale to się już przecież skończyło. Jest bezpieczny. Przynajmniej na razie. - Przyjąłem wyzwanie i stanąłem przed nim. Rzuciłem Expelliarmus przeciwko jego Klątwie Uśmiercającej. - Czy mu się wydawało, czy Severus parsknął cicho? - I wtedy nasze różdżki połączyły się w dziwny sposób. I zobaczyłem Cedrika i swoich rodziców. Oni go powstrzymali, a ja pobiegłem do świstoklika i... wróciłem do Hogwartu.

Severus pokiwał głowę dając Harry'emu do zrozumienia, że zna dalszy ciąg tej historii.

Przez długi czas panowała cisza. Harry walczył ze swoimi myślami, które nieproszone wypływały na powierzchnię jego umysłu i nie dawały mu spokoju. Nie potrafił jednak ich powstrzymać. Musiał coś powiedzieć. Patrzył na siedzącego przed nim, pogrążonego we własnych myślach mężczyznę i chciał mu dać jakoś do zrozumienia, że on także tu jest.

- Severusie... - Pochylił się do przodu, przełykając ślinę. - Ja... ty... wiem... myślę, że wiem, co on ci każe robić...

Snape odwrócił głowę i Harry cofnął się, widząc płonący lód w jego oczach.

- Wierz mi, że nie wiesz i raczej nie chciałbyś tego wiedzieć - odparł cicho.

Chłopak zawahał się. Nie potrafił oderwać wzroku od tego mrocznego spojrzenia. Poczuł ciarki na plecach. Ale nie stchórzy, nie odwróci się, nie ucieknie. Ponieważ zależało mu na nim. Chciał złapać ten mrok, wyrwać go i zobaczyć na jego miejscu iskry. Iskry ognia, a nie lodu.

- Ja tylko... chciałbym, żebyś wiedział, że jeżeli tylko zechcesz... to możesz mi o wszystkim powiedzieć. O wszystkim. Ja... ja to zrozumiem. - Uniósł rękę i dotknął swojej blizny. - Ja też jestem naznaczony. Wiem, jak to jest.

W oczach Severusa na moment coś rozbłysło.

- Będę o tym pamiętał - odezwał się w końcu i Harry po raz pierwszy od początku rozmowy usłyszał w jego głosie miękkość. - A teraz byłbym wdzięczny, gdybyś szybko dokończył śniadanie.

Gryfon wziął do ręki widelec i zdobył się na nikły uśmiech.

- A co będziemy robić potem?

Snape zmarszczył brwi i spojrzał na niego z zaskoczeniem.

- Potem? Potem wrócisz do siebie, ponieważ ja... będę dzisiaj bardzo zajęty.

Czy tylko mu się wydawało, czy wzrok Severusa na ułamek sekundy skierował się w stronę ukrytej za biblioteczką pracowni?

Harry spojrzał na swoje śniadanie, rozgrzebując je widelcem.

- Uhm... rozumiem - wymamrotał cicho. Wiedział, że jego marzenia o spędzeniu ze Snape'em całego dnia były jedynie płonnymi nadziejami, ale naprawdę chciałby pobyć z nim dzisiaj jeszcze chociaż przez jakiś czas. Mają teraz jedyną i niepowtarzalną okazję, aby się lepiej poznać, nie niepokojeni przez nikogo. - Ale może mógłbym przyjść wieczorem? Chociaż na trochę? Przyniosę książki, będę się uczył, nawet mnie nie zauważysz. Nie będę ci przeszkadzał. Tylko na chwilę. - Severus rzucił mu długie, zamyślone spojrzenie. - Proszę - dodał Harry, wiedząc, że to niemal zawsze działa.

- Dobrze - odparł w końcu mężczyzna. - Może uda mi się znaleźć dla ciebie trochę czasu pomiędzy siódmą a dziewiątą wieczorem. Ale masz być punktualnie.

Harry uśmiechnął się.

- Oczywiście.

Nie wiedział dlaczego, ale faszerowane pieczarkami jajka wydawały mu się teraz o wiele smaczniejsze.


***

Harry odłożył podręcznik do wróżbiarstwa i ziewnął. Oczy same mu się zamykały. Nie dość, że w nocy spał naprawdę niewiele, ponieważ sam fakt, że leżał obok Severusa wystarczał, aby nie mógł zmrużyć oka, to na dodatek postanowił w końcu zabrać się do nauki, skoro i tak nie miał dzisiaj nic innego do roboty, a wróżbiarstwo potrafiło uśpić każdego w bardzo krótkim czasie.

Zerknął na zegarek. Była czwarta po południu. Chyba nic wielkiego się nie stanie, jeżeli trochę się zdrzemnie? Z Severusem umówił się dopiero na dziewiętnastą. Wolałby pójść do niego wypoczęty. Zresztą może pouczyć się u niego, skoro tak mu powiedział. Nie miał na to ochoty, ale skoro to był jedyny sposób, aby mężczyzna pozwolił mu do siebie przyjść, to trudno.

Odłożył okulary na stolik, przewrócił się na bok i bardzo szybko zapadł w przyjemny sen.


*

Kiedy Harry otworzył jedno oko, w polu jego rozmazanego wzroku pojawił się nocny stolik i stojący na nim zegar. Tykał cicho i uspokajająco. Chłopak wpatrywał się w niego przez chwilę, próbując wyrwać swój umysł z miękkiego kokonu snu. Powoli powracały do niego istotne informacje: kim był, gdzie był i najważniejsze - co miał zrobić.

Miał iść do Severusa. A tak. Która to była godzina?

Wyciągnął rękę i pomacał blat stolika, szukając swoich okularów. Przewrócił się na plecy i założył je na nos, po czym ponownie odwrócił głowę i powstrzymując ziewnięcie, spojrzał na tarczę zegara.

I w tym momencie poczuł się tak, jakby ktoś oblał go lodowatą wodą i zrzucił z łóżka.

Było prawie piętnaście po siódmej.

Zerwał się z posłania i zatoczył do przodu.

- Cholera! Cholera! Cholera! - przeklinał pod nosem, przerzucając kufer i próbując wygrzebać z niego podręcznik do Eliksirów, Zaklęć i Historii Magii.

Mógł to przewidzieć. Co też go podkusiło? Chciał się tylko zdrzemnąć, a nie przespać połowy dnia! Cholera!

Złapał swoją pelerynę, wcisnął ją do kieszeni, wziął pod pachę książki i wybiegł z dormitorium.

Zbiegając po schodach, przeskakiwał po dwa stopnie, nie potrafiąc pozbyć się wizji, w której Snape łapie go i wyrzuca za drzwi za to, że się spóźnił. I cały plan szlag trafi!

Przyspieszył jeszcze bardziej, próbując przeskakiwać aż po trzy stopnie. Balansował niebezpiecznie na krawędziach schodów, tylko od czasu do czasu łapiąc poręcz jedną ręką, ponieważ musiał podtrzymywać książki, aby mu nie wypadły. W pewnym momencie niewiele zabrakło, a podręcznik do Eliksirów wyśliznąłby mu się z rąk. Harry puścił poręcz, złapał wysuwającą się książkę i w tym momencie jego noga zapadła się w znajdujący się w schodach fałszywy stopień, który zupełnie przeoczył. Całym impetem i szybkością poleciał do przodu, książki wypadły mu z rąk i stoczyły się po schodach, a Harry zawadził kolanem drugiej nogi o ostrą krawędź stopnia poniżej, ratując się przed uderzeniem w nie twarzą tylko dzięki temu, że w ostatniej chwili wyciągnął przed siebie ręce i zamortyzował upadek. W jego lewym nadgarstku coś chrupnęło, ręce ugięły się, a łokcie trzasnęły o drewno. Jego twarz zatrzymała się milimetry od krawędzi stopnia.

Przez chwilę dyszał ciężko, zbyt zszokowany, aby wykonać jakikolwiek ruch. Leżał na schodach głową w dół, z jedną stopą nadal uwięzioną w stopniu i starał się uspokoić szaleńcze bicie serca. Przymknął na chwilę powieki i potrząsnął głową, próbując pozbyć się plam przed oczami. Dopiero teraz, kiedy szok i adrenalina opadły, zaczął odczuwać kłujący i piekący ból w niemal każdej części ciała. Najgorzej było z jego uwięzioną nogą, kolanem drugiej nogi i najprawdopodobniej zwichniętym nadgarstkiem. Spróbował się poruszyć i zacisnął zęby, kiedy rana na nodze otarła się o krawędź otworu, w który wpadła jego stopa. Stękając, pojękując i podpierając się na jednej ręce, zaczął mozolnie wspinać się do tyłu po stopniach, próbując wstać albo przynajmniej wyprostować się na tyle, aby móc odzyskać kontrolę nad swoim ciałem i spróbować wyciągnąć nogę.

Ale zanim do końca mu się to udało, z sufitu nad nim wynurzył się Irytek, zaśmiewając się wniebogłosy.

- Potter-ciamajda schodząc po schodkach
Zapomniał o dziurze i wpadł do środka
Walnął jak długi, mógł zęby se wybić
A ja mam frajdę i mogę z niego szydzić!


Harry zacisnął usta. Jeszcze on na dodatek!

- Zamknij się! - warknął do fruwającej mu nad głową zjawy.

Nie bał się, że zostanie nakryty. Zawsze może powiedzieć, że schodził do biblioteki, żeby się pouczyć.

- Potter-ciamajda... - skandował dalej duch, nie zrażając się wiązankami przekleństw, które puszczał w jego stronę uwięziony Gryfon. Harry, próbując ignorować niewybredne żarty złośliwego ducha, wyprostował się w końcu i usiadł na wyższym stopniu, dysząc ciężko.

Wszystko go bolało, był spóźniony i na dodatek miał nad sobą Irytka, który zapewne nie odczepi się zbyt szybko i będzie za nim frunął aż do lochów, śpiewając na cały zamek swoją nową piosenkę. A Irytek nie może dowiedzieć się, gdzie Harry zmierza.

Sięgnął do kieszeni i wyjął różdżkę, kierując ją w stronę ducha:

- Jeżeli się nie zamkniesz i stąd nie odlecisz, to cię spetryfikuję! - krzyknął, próbując przebić się przez rozdzierający śpiew Irytka.

Było to złe posunięcie.

Duch zaczął rechotać, po czym wyjąc przeraźliwie, ruszył prosto na Harry'ego. Chłopak próbował go odpędzić i w szamotaninie upuścił różdżkę, która potoczyła się po stopniach i wylądowała kilka metrów niżej.

- No pięknie - jęknął, spoglądając z wściekłością na zataczającego się ze śmiechu Irytka. - Przysięgam, że jeżeli tylko się stąd wydostanę, to znajdę jakiś sposób, żeby skręcić ci ten irytujący kark.

- Potter-ciamajda... - zaintonował ponownie duch, a Harry przez chwilę miał ochotę zacząć wyrywać deski podłogowe i w niego rzucać.

Spróbował uwolnić nogę. Szarpnął raz i drugi, zaciskając zęby, kiedy obdarta skóra ocierała się o złamane drewno.

No nie, jeszcze tylko tego brakowało!

Zaparł się drugą nogą, nie zważając na pieczenie w kolanie, złapał się poręczy i zaczął ciągnąć i szarpać, próbując uwolnić stopę. Ale ta ani drgnęła. Jedynym skutkiem był coraz większy ból w zranionej nodze. Skandujący mu nad głową duch doprowadzał go do coraz większej furii. Stopa ani drgnęła, nie mógł użyć różdżki i miał wrażenie, że zaraz zwariuje. Czuł, że wszystko wymyka mu się spod kontroli.

I wtedy przypomniał sobie niemal identyczną sytuację z czwartego roku. Przez chwilę miał ochotę walnąć się ręką w czoło.

Oczywiście!

- Zgredku! - krzyknął w eter i niemal podskoczył, kiedy w tej samej chwili z głośnym trzaskiem tuż obok niego zmaterializował się skrzat.

- Och, jakże Zgredek się cieszy, że Harry Potter go wezwał! Czy Harry Potter życzy sobie czegoś? Zgredek posłuszny, Zgredek zrobi wszystko dla Harry'ego Pottera - paplał skrzat, wpatrując się w Gryfona z niemal boskim uwielbieniem.

- Po pierwsze, Zgredku, czy mógłbyś mnie uwolnić? - zapytał wskazując na swoją uwięzioną nogę. Był coraz bardziej zmęczony całą tą sytuacją. Chciał się po prostu stąd wydostać i pójść do Snape'a. Czy to aż tak wiele?

Zgredek obrzucił szybkim spojrzeniem uwięzioną nogę Harry'ego i pstryknął palcami.

Harry miął wrażenie, jakby drewno się rozsuwało, uwalniając jego stopę. Ostrożnie wyciągnął ją z otworu i postawił na stopniu poniżej. Skrzywił się, kiedy poczuł niewyobrażalnie piekący ból.

- Och. Harry Potter ranny! Harry Potter musi pójść do skrzydła szpitalnego, żeby opatrzyli mu nogę! Zgredek może pomóc!

- Nie, nie trzeba, Zgredku. - Harry zamachał rękami, próbując powstrzymać paplaninę skrzata. - Dziękuję za pomoc. Nic mi nie będzie, naprawdę, to tylko drobne zadrapanie.

- Potter-ciamajda...

Harry zacisnął powieki, słysząc po raz kolejny skrzeczący głos Irytka.

- Ale mam jeszcze jedną prośbę, Zgredku. Czy mógłbyś odnaleźć Krwawego Barona i powiedzieć mu, że Irytek go szuka?

Duch zamilkł tak nagle, jakby ktoś zatkał mu usta pufkami.

- Ty podstępny, przebrzydły kretynie! - zaskrzeczała zjawa. - Nie szukam go! Wcale nie szukam! Nie jego! NIEEE!

- Oczywiście! Zgredek spełni każdą prośbę Harry'ego Pottera! - odparł skrzat, ignorując przerażone wrzaski Irytka, po czym zniknął.

Harry obejrzał się na obrzucającego go przekleństwami ducha, który wywinął kilka koziołków i wyjątkowo szybko zniknął w najbliższej ścianie.

Westchnął, rozkoszując się ciszą, która nareszcie zapadła i spróbował się podnieść. Nie było to łatwe. Na prawą nogę ledwie mógł chodzić, a lewa także była poobijana. Spodnie na kostce były rozdarte i przez porwany materiał zobaczył zakrwawioną szramę, którą otaczała zdarta skóra. Nie wyglądało to zbyt dobrze, ale nie mógł teraz pójść do skrzydła szpitalnego, bo w ogóle nie udałoby mu się już dzisiaj dotrzeć do Snape'a. Nie był tak dobry w magii uzdrawiającej jak Hermiona, nie potrafił wyleczyć nawet siniaka, a co dopiero czegoś takiego, dlatego pozostało mu tylko zacisnąć zęby, zebrać swoje książki, podnieść z podłogi różdżkę i utykając, ruszyć do lochów.

Kiedy dotarł na parter, schował się za posągiem wściekłego ghula, zarzucił na siebie pelerynę niewidkę i mozolnie powędrował dalej. Przy każdym kroku musiał zaciskać zęby, aby nie pojękiwać i nie wydać z siebie żadnego innego dźwięku. Droga do lochów zajęła mu dwa razy więcej czasu niż normalnie i z każdym kolejnym krokiem coraz bardziej obawiał się, w jaki sposób zostanie przyjęty. Jednego był pewien - Severus nie będzie zadowolony.

Kiedy w końcu dotarł pod drzwi był już niemal wykończony, zarówno fizycznie, jak i psychicznie, ciągłym obawianiem się, co Snape mu powie albo zrobi za to, że aż tak się spóźnił.

Odetchnął głęboko kilka razy i dotknął drzwi, które natychmiast stanęły przed nim otworem. Przykuśtykał przez gabinet i stanął przed drzwiami do salonu. Zdjął z siebie pelerynę, schował ją do kieszeni, poprawił wysuwające mu się z rąk książki, przełknął ślinę i zapukał.

Serce prawie wyskoczyło mu z piersi, kiedy klamka poruszyła się i drzwi otworzyły się z rozmachem. Harry'emu wystarczyło jedno spojrzenie na twarz Mistrza Eliksirów, aby przekonać się, że jego przewidywania co do tego, jak wściekły będzie Snape sprawdziły się jedynie w połowie. Było znacznie gorzej.

Harry miał wrażenie, że jeszcze chwila, a mężczyzna zatrzaśnie mu drzwi przed nosem i wszystkie wieczorne plany legną w gruzach już całkowicie.

Ale tak się nie stało.

Severus odsunął się i bez słowa wpuścił go do środka. Harry wyprostował się i zacisnął zęby, po czym starając się wytrzymać ból, przekroczył próg.

W momencie, kiedy drzwi się za nim zatrzasnęły, pokój wypełnił się wibrującym z wściekłości głosem Severusa:

- Czy jesteś aż tak tępy, że nie rozumiesz, co oznacza słowo "punktualność", Potter? Czy może uważasz się za pępek świata i wszyscy powinni rzucać swoje zajęcia i z anielską cierpliwością czekać, aż Wybraniec zaszczyci ich swoją obecnością? Jeżeli miałeś aż tak ważne sprawy, które nie pozwoliły ci przybyć tutaj punktualnie, to może do nich wrócisz i nie będziesz już marnował mojego czasu?

Harry stał ze spuszczoną głową, czekając, aż tyrada Snape'a dobiegnie końca, ale wyglądało na to, że mężczyzna dopiero się rozkręcał. W jego głosie płonęła taka wściekłość, jakiej Harry już dawno nie słyszał. I wiedział, że w tej chwili jakiekolwiek słowo z jego strony byłoby tylko zapalnikiem, który podpaliłby lont i to wszystko mogłoby się skończyć jedynie jeszcze większą eksplozją i nim lądującym za drzwiami z zakazem wstępu do komnat Snape'a przez najbliższe kilka tygodni. Dlatego stał cicho i po prostu czekał, aż mężczyzna wyładuje całą furię.

- Ale czego można się było spodziewać po takim abderycie, jak ty? - Harry na końcu języka miał pytanie "kim?", ale w ostatniej chwili się powstrzymał. - Odziedziczyłeś najgorsze cechy swojego ojca! Lekkomyślność, zadufanie, arogancję i pychę! - wyliczał dalej Snape, a jego głos stawał się coraz bardziej syczący. Harry zacisnął pięści. Spodziewał się czegoś takiego. Nie da mu się sprowokować! - W związku z tym twój czas tutaj zostanie odpowiednio zredukowany, skoro i tak ci na nim nie zależy. Masz pół godziny. Czy to cię satysfakcjonuje?

Harry westchnął cicho i pokiwał głową. Był zbyt wykończony po tym wszystkim, co go spotkało, by mieć jeszcze siłę na kłótnię z Severusem. Będzie musiał po prostu poczekać, aż mu przejdzie.

Severus odwrócił się na pięcie i z wściekłym szelestem szat ruszył do swojego fotela przy kominku. Harry spojrzał na stojące na stoliku dwa wypełnione czymś przezroczystym kieliszki i zrobiło mu się głupio, że z jego powodu cały ich cudowny wieczór szlag trafił.

Snape miał rację. Przynajmniej częściowo.

- Zostało ci dwadzieścia dziewięć minut, Potter. Czy masz zamiar stać tam przez cały ten czas? - warknął mężczyzna, odwracając głowę i spoglądając na niego. - Jeżeli sobie życzysz, to mogę postawić ci fotel pod drzwiami. Naprawdę wszystko mi jedno, co zamierzasz teraz robić.

Harry potrząsnął głową i powoli ruszył w stronę stojącego przed kominkiem fotela. Bardzo powoli. Zaciskał pięści, starając się iść jak najbardziej normalnie, ale było to niemożliwe. Jedna noga uginała się pod nim, a za każdym razem, kiedy zraniona stopa dotykała podłogi, nie potrafił powstrzymać grymasu bólu, wypływającego mu na twarz.

Zobaczył, że mężczyzna marszczy brwi, a jego wzrok wędruje w dół, ku jego nogom. Zrobiło mu się jeszcze bardziej głupio. Nie chciał kolejnej tyrady czy naśmiewania się. Naprawdę miał już dosyć.

Z trudem udało mu się dobrnąć do fotela i opaść na niego z ulgą. Jednak kiedy tylko usiadł, usłyszał głos Severusa:

- Co ci się stało w nogę, Potter?

Harry poczuł, że się rumieni. Odłożył trzymane w rękach książki na stolik i nie spoglądając mężczyźnie w oczy, zwrócił twarz w stronę kominka.

- N-nic - wymamrotał. Nie chciał mu tego mówić. To nic przyjemnego opowiadać wokoło, że jest się fajtłapą, która nie potrafi nawet zbiec po schodach, żeby czegoś sobie nie uszkodzić.

- Potter, zadałem ci pytanie. - Głos Snape'a stał się ostrzejszy.

Cóż, chyba nie było sensu dalej się upierać? Nie mógł tego ukryć, nie mógł skłamać, bo Severus i tak pewnie dowiedziałby się w końcu prawdy, a przez to mógłby narazić się na jeszcze większy gniew.

- Ja... - zaczął, nie odrywając spojrzenia od ognia. - Nie chciałem się spóźnić. Zbiegałem po schodach i... wpadłem w taki fałszywy stopień. Zawsze go omijam, ale tym razem naprawdę się spieszyłem. Upadłem i nie mogłem się uwolnić. A potem pojawił się Irytek, upuściłem różdżkę i musiałem poprosić Zgredka o pomoc i... Przepraszam, że musiałeś na mnie czekać tylko dlatego, że jestem taki niezdarny - powiedział cicho, czując płonący wstyd rozgrzewający mu policzki. - Potem chciałem przyjść jak najszybciej, ale... tak bardzo mnie bolało, że nie mogłem.

Już. Powiedział to. A teraz Snape może nadal go obrażać i wyśmiewać się, tak jak Irytek, że jest ciamajdą i ofiarą losu. Teraz było mu już wszystko jedno. Czuł się zmęczony. Bardzo zmęczony.

Ale zamiast tego usłyszał tylko, że mężczyzna wstaje. Odetchnął z ulgą, że nie zamierza mieszać go z błotem. Zapadł się w fotelu i wbił wzrok w strzelające w ognisku płomienie.

To wszystko miało potoczyć się zupełnie inaczej. A wyszło całkowicie na opak. Miał tutaj przyjść i uczyć się, mieli porozmawiać ze sobą, spędzić miło czas, może nawet... porobić coś ciekawszego. A skończyło się na wrzaskach, wściekłości i wstydzie.

I to wszystko przez niego! Gdyby nie poszedł spać, to nie zaspałby, nie musiałby się tak spieszyć, nie wpadłby w dziurę, nie musiałby uganiać się z Irytkiem ani wzywać na pomoc Zgredka i...

Nagle jego myśli urwały się i niemal podskoczył w fotelu, czując, że coś lub ktoś łapie go za zranioną kostkę. Oderwał wzrok od ognia i spojrzał w dół, a jego serce zatrzymało się.

Severus klęczał przed nim na podłodze. W jednej ręce trzymał słoik z jakąś przezroczystą maścią, a drugą ostrożnie podwijał nogawkę jego spodni. Po chwili odłożył słoik na podłogę, złapał go za łydkę i ściągnął mu ze stopy buta, a później znacznie wolniej i ostrożniej zdjął także skarpetkę. Harry zacisnął dłonie na oparciach fotela, czując piekący ból, kiedy bawełna otarła się o poranioną skórę.

Ale te odczucia były sukcesywnie wypierane przez jedną, niezwykle jasną i wyraźną myśl, która krzyczała mu prosto do ucha:

Severus klęczał przed nim! Klęczał. Przed nim. Naprawdę to robił. I miał zamiar opatrzyć mu nogę.

Harry nie wiedział, że można czuć naraz aż tak wiele różnych emocji: ulgę, zaszokowanie, radość i podniecenie. A najdziwniejsze było to, że widok klęczącego i pochylającego się do przodu Severusa wyjątkowo rozbudzał to ostatnie uczucie i sprawiał, że jego członek zaczynał coraz bardziej interesować się sytuacją.

Harry nie widział dokładnie twarzy mężczyzny, częściowo zakrytej opadającymi na nią czarnymi włosami, ale dostrzegał na niej skupienie i konsternację, kiedy zmrużone oczy dokładnie badały ranę. Ciemne brwi zmarszczyły się jeszcze bardziej i Harry wiedział, co to oznacza. Że nie jest najlepiej.

Severus sięgnął po słoik i nabrał na palce dużą ilość przezroczystej substancji, po czym ostrożnie uniósł stopę Harry'ego, oparł ją na swoim udzie (w tym momencie Harry ujrzał w swoim umyśle niezwykle wyraźną wizję i coś w jego lędźwiach szarpnęło się) i delikatnie dotknął rany.

Harry westchnął, czując przyjemny chłód łagodzący bolesne pieczenie, kiedy Snape rozsmarowywał maść po jego skórze, ale od czasu do czasu z jego ust wyrywały się jęki, nawet pomimo tego, że próbował je stłumić. Każdy, nawet tak kojący dotyk przynosił mu poza ulgą także ból. Ale za każdym razem, kiedy wydawał z siebie głośniejszy dźwięk, Severus zatrzymywał się na moment i jeszcze ostrożniej dotykał skaleczonego miejsca.

- Czy zraniłeś się gdzieś jeszcze? - zapytał cicho, kiedy skończył i Harry zdziwił się, jak niepewnie zabrzmiał jego głos.

- W kolano - wyszeptał cicho. - To drugie - dodał, kiedy Severus dotknął jego prawej nogawki, aby podciągnąć ją jeszcze wyżej.

Mężczyzna przesunął się i podwinął spodnie Harry'ego aż za kolano. Chłopak ujrzał zdartą skórę i cień fioletu, na który zabarwiał się już siniak. Tym razem nie bolało już tak bardzo i Harry mógł skupić się na kontemplowaniu tego niesamowitego widoku i wyobrażaniu sobie tego wszystkiego, co mógłby mu robić klęczący na podłodze Snape. A miał naprawdę bogatą wyobraźnię.

- Coś cię jeszcze boli? - zapytał ponownie Severus, kiedy dokładnie już wsmarował chłodną substancję w jego kolano.

- Chyba zrobiłem sobie coś z nadgarstkiem - wymamrotał Harry, wyciągając przed siebie rękę. Było mu trochę głupio, że tak pomyślał, ale z chęcią mógłby się jeszcze trochę poobijać, gdyby tylko mógł dłużej napawać się tym widokiem.

Severus podciągnął rękaw jego koszuli.

- Zwichnięty - stwierdził krótko i zanim nałożył maść, wyciągnął różdżkę i przyłożył jej koniec do nadgarstka Harry'ego. Nie wypowiedział żadnego zaklęcia. Zamknął jedynie oczy, a jego czoło zmarszczyło się w skupieniu. Po chwili Harry poczuł łaskoczące ciepło, spowijające jego dłoń i zobaczył jasny promień, który owinął się wokół nadgarstka i zacisnął na nim. Przez chwilę miał wrażenie, jakby jego ręka została owinięta ciepłym bandażem, unieruchamiając kości i przesuwając je na właściwe miejsce. Skrzywił się, czując przebłysk bólu, ale trwało to tylko chwilę.

Blask zniknął, ale ciepło pozostało. Severus otworzył oczy, schował różdżkę i sięgnął po maść, aby nałożyć ją na zranione miejsce. Harry dopiero teraz dostrzegł, jak bardzo napuchnięty był jego nadgarstek. Po łagodnym wsmarowaniu specyfiku w skórę, Severus odłożył maść na podłogę i pochylił się, aby ją zakręcić.

Harry wstrzymał oddech, ponownie uderzony pobudzającymi obrazami. A gdyby tak... gdyby go o to poprosił?

Nie, do diabła! Na pewno nie teraz, kiedy Snape był na niego taki wściekły! Tylko by go wyśmiał, a Harry znowu by się upokorzył.

Nie, kiedy indziej. Zrobi to, ale kiedy indziej. Kiedy tylko zbierze w sobie dostatecznie dużo odwagi.

Severus wziął do ręki słoik i spojrzał do góry na Harry'ego. Ich spojrzenia spotkały się i kiedy mężczyzna zmarszczył lekko brwi, Harry zrozumiał, że pragnienie, które odczuwa jest aż nazbyt widoczne w jego błyszczących, otwartych szeroko, wpatrzonych w Severusa z zachwytem oczach. Błyskawicznie odwrócił głowę.

Cholera! Co Snape sobie o nim pomyśli? Chce mu pomóc, a on ma w głowie tylko jedno! Niech to szlag!

Jednak nawet jeżeli Severus dostrzegł jego pragnienie, to nie skomentował tego. Harry odetchnął z ulgą.

- Dam ci tę maść - odezwał się po chwili mężczyzna, kładąc słoik na stoliku. - Masz smarować nią wszystkie zranione miejsca trzy razy dziennie. Najgrubszą warstwę nanoś na kostkę.

Harry pokiwał głową, nie będąc na razie w stanie spojrzeć Severusowi w oczy. Gdyby tylko udało mu się uspokoić to głupie serce i pełzające po policzkach płomienie...!

- Dziękuję - wyszeptał. - Naprawdę dziękuję. - Zdobył się na słaby uśmiech i dopiero teraz podniósł głowę, ale w tym samym momencie mężczyzna odwrócił się i ruszył w stronę sypialni. Harry domyślił się, że pewnie poszedł umyć ręce. Upewnił go w tym dźwięk otwieranych drzwi do łazienki, a po chwili szum wody w umywalce.

Spojrzał na wiszący na ścianie zegar. Zgodnie ze słowami Snape'a, miał jeszcze piętnaście minut. Pochylił się do przodu, aby założyć buta. Skarpetkę schował do kieszeni.

Po chwili Severus wrócił z łazienki i bez słowa przeszedł przez salon, kierując się do gabinetu. Harry słyszał brzęczące odgłosy przestawianych butelek. Spojrzał na drzwi, zaciekawiony zachowaniem mężczyzny, ale błyskawicznie odwrócił głowę, kiedy tylko drewniane skrzydło się poruszyło. Severus zatrzymał się przed nim i wyciągnął w jego stronę średniej wielkości butelkę. Szkło było tak ciemne, że Harry nie widział koloru znajdującej się we wnętrzu naczynia substancji.

- Wypij połowę teraz, a drugą połowę jutro rano - powiedział Snape, wręczając mu eliksir.

Harry spojrzał z ciekawością na etykietę.

Eliksir Wiggenowy - głosił napis, w którym rozpoznał ostre pismo Severusa.

Odkorkował butelkę i wziął kilka łyków. Mikstura okazała się tak obrzydliwa, że w pierwszej chwili miał ochotę ją wypluć. Była śluzowata i gorzka. Zmusił się jednak, aby przełknąć całą porcję, po czym zakorkował eliksir i włożył go do kieszeni.

- Dzięki - wyksztusił, krzywiąc się i próbując pozbyć się z ust gorzkiego smaku.

- Jak się teraz czujesz? - zapytał Severus, siadając ponownie w swoim fotelu. Powiedział to pozornie od niechcenia, ale Harry wyczuł w pytaniu szczere zainteresowanie.

- Znacznie lepiej - odparł, uśmiechając się lekko. Sięgnął po stojący na stole kieliszek białego wina i wypił je duszkiem. Kiedy odstawił puste naczynie, zauważył wpatrzone w siebie ciemne oczy i uniesioną brew Severusa.

- Chciałem się pozbyć tego obrzydliwego smaku - wyjaśnił szybko. - Posłuchaj... - zaczął, nie bardzo wiedząc, co właściwie chce powiedzieć. - Dziękuję za to wszystko, co dla mnie zrobiłeś. Nie chciałem, żeby tak to wyglądało. Myślałem, że po prostu przyjdę tutaj dzisiaj i... spędzimy miło wieczór. Nie chciałem cię denerwować, a już z pewnością nie chciałem spaść z tych cholernych schodów. Ale wyszło jak wyszło. Mam nadzieje, że się już nie gniewasz? - ostatnie, wypełnione nadzieją pytanie zawisło w powietrzu niczym balon, który w każdej chwili może pęknąć.

Severus spojrzał na Harry'ego z irytacją.

- Nie, nie gniewam się już, ty głupi chłopaku. Czy potrzebujesz mojego pisemnego zaświadczenia, aby to dostrzec?

Harry potrząsnął głową, czując jak spływa z niego napięcie. Odetchnął z ulgą, rozluźnił się i oparł w fotelu. W tym czasie mężczyzna podniósł się i wyszedł do gabinetu, z którego wrócił po chwili, niosąc w ręku czysty kawałek zwiniętego w rulon pergaminu. Położył go na stole i wziął z biblioteczki książkę oprawioną w czarną, pozbawioną jakichkolwiek wytłoczeń okładkę, więc Harry nie mógł jej rozpoznać. Położył ją obok pergaminu i podszedł do barku po karafkę z winem. Nalał Harry'emu połowę kieliszka i odstawił ją na stolik, prawdopodobnie po to, aby móc jej później znowu użyć bez konieczności wstawania albo przywoływania jej za pomocą magii.

Po tych wszystkich przygotowaniach opadł na fotel, wziął do ręki pióro, zanurzył w atramencie, lewą ręką chwycił kieliszek z winem, napił się odrobinę i pochylił nad pergaminem.

Harry spojrzał na zegar. Czas iść. Jego pół godziny minęło i Snape najwyraźniej chciał w ten sposób dać mu do zrozumienia, że zamierza zająć się teraz swoimi sprawami, a Harry ma sobie już pójść.

Westchnął cicho i powoli, mozolnie zaczął podnosić się z fotela. Pochylił się, lewą ręką zabrał ze stolika wszystkie swoje książki i odwrócił się w stronę wyjścia, ale zatrzymał się, kiedy poczuł na karku palące spojrzenie i usłyszał za sobą ostry głos:

- Gdzie się wybierasz, Potter?

- Ee... - Harry odwrócił się do mężczyzny. - Chciałem wrócić do dormitorium. Powiedziałeś, że mogę tu zostać tylko na pół godziny i pomyślałem, że...

- Twoim problemem jest to, że zaczynasz myśleć tylko wtedy, kiedy jest to zbędne. Siadaj. - Zabrzmiało to jak rozkaz, więc Harry opadł na fotel, całkowicie zaskoczony obrotem spraw.

- Nie chciałbym ci przeszkadzać... - powiedział cicho.

- Jeżeli uznałbym, że mi przeszkadzasz, to już dawno by cię tutaj nie było. O ile dobrze pamiętam, to chciałeś się tu uczyć. Chyba nie zabrałeś ze sobą tych książek tylko po to, żeby poćwiczyć przenoszenie ciężarów na odległość?

Harry poczuł, że na jego usta mimowolnie wypływa uśmiech. Severus chciał, aby został. To znaczy, że wszystko wraca do normy. Odłożył książki z powrotem na stolik, po czym podniósł się i powoli go okrążył. Ignorując podejrzliwe spojrzenie, pochylił się i objął Snape'a za szyję. Zanim zaskoczony mężczyzna zdążył wykonać jakikolwiek ruch, Harry zamknął oczy i przycisnął policzek do jego policzka. Mocno.

Słyszał obok siebie przyspieszony oddech Severusa, czuł ciepło jego twarzy i delikatnie drapiący zarost. I to wystarczyło, aby zapomniał o wszystkim, co się dzisiaj wydarzyło. To się nie liczyło. Nic się nie liczyło, jeżeli tylko zawsze będzie mógł podejść i po prostu się do niego przytulić. Tak jak teraz. I pocałować go w policzek. O, właśnie tak...

Oderwał twarz i przycisnął usta do ciepłej skóry. Kiedy się odsunął, Severus przyglądał mu się ze zmrużonymi oczami i wykrzywionymi ustami, a Harry w jednej ulotnej chwili zapragnął scałować ten kwaśny uśmiech z jego warg. Chociaż i tak uważał go za najpiękniejszy na świecie.

Uśmiechnął się do Snape'a, po czym bez słowa odwrócił się i z niewielkim trudem dotarł do swojego fotela.

- Wiem, że nie mogłeś się powstrzymać, ale byłbym wdzięczny, gdybyś zajął się teraz swoją pracą, a mnie pozwolił zająć się moją, o ile nie jest to dla ciebie aż tak wielkim poświęceniem.

Harry pokiwał głową i wyciągnął podręcznik do Eliksirów. Severus rzucił okiem na okładkę, ale nie skomentował tego. Harry dostrzegł jednak w jego oczach słaby błysk i wytłumaczył to sobie tym, że mężczyzna zapewne jest zadowolony z tego, że ze wszystkich przedmiotów najpierw postanowił pouczyć się właśnie tego.

Otworzył książkę na rozdziale z Eliksirami Rozgrzewającymi i Ochładzającymi, oparł się wygodniej w fotelu i zagłębił w lekturze.

Uczenie się o Eliksirach, kiedy zaledwie metr od niego siedział Mistrz Eliksirów było przedziwnym doznaniem. Dlaczego zamiast skupiać się na treści w podręczniku, wolał skupiać się na profilu mężczyzny, kiedy ten odwracał głowę w stronę książki i pochylał się do przodu albo na sposobie, w jaki opadają wtedy jego włosy? Zastanawiał się, czy istnieje jakaś metoda, aby swoje zainteresowanie Snape'em przenieść na Eliksiry, ale było to chyba nierealne.

Co jakiś czas, kiedy rzucał spojrzenie na Severusa, widział na jego ustach złośliwy uśmieszek. I wyjątkowo szybko zrozumiał, co on oznacza. Snape przygotowywał test. Test, który zapewne zrobi im zaraz pierwszego dnia po powrocie z przerwy świątecznej. I wyglądało na to, że postara się o to, aby był piekielnie trudny.

Harry uśmiechnął się do siebie i powrócił do czytania. Rozdział, przez który próbował przebrnąć wydawał mu się nawet zrozumiały, do czasu aż dotarł do skutków ubocznych. Nie miał obok siebie Hermiony, która zazwyczaj była pomocna przy tego typu problemach, ale przecież miał Severusa. Może nie będzie zły, jeżeli Harry o coś go zapyta?

- Severusie... - zaczął cicho. Mężczyzna podniósł głowę, najwyraźniej czekając na dalszą część zdania. - Mogę cię o coś zapytać? Nie rozumiem pewnej kwestii.

- A to nowość - prychnął Snape. Harry zacisnął usta.

Doprawdy, mógłby już sobie darować tę kpinę.

- Już nic - odpowiedział mruknięciem i wrócił do czytania.

- Potter, nie zachowuj się jak jakiś obrażalski dzieciak.

Harry podniósł wzrok i spojrzał twardo na Severusa.

- Po prostu chciałbym, żebyś od czasu do czasu powstrzymywał się od złośliwych komentarzy dotyczących mojej wiedzy czy czegokolwiek innego. Byłbym naprawdę wdzięczny.

Mistrz Eliksirów przez chwilę wpatrywał się w niego nieruchomo. Harry nie odwrócił wzroku. Musi w końcu załatwić tę sprawę, nie może za każdym razem tego ignorować. Wiedział, że Snape ma taki sposób bycia i nic tego nie zmieni, ale mógłby się czasami powstrzymywać. Chociaż czasami.

- Pomyślę o tym - odparł po chwili mężczyzna. - Słucham, o co chciałeś zapytać?

"Pomyślę o tym"... W końcu był to jakiś początek. Harry naprawdę przez moment sądził, że Snape go wyśmieje. Cieszył się, że tego nie zrobił.

- Co to jest wstrząs anafiklektyczny? Tutaj jest napisane, że nie należy eliksiru podawać osobom uczulonym na ikrę jeżanek, ponieważ może u nich wystąpić ten wstrząs.

- Po pierwsze jest to wstrząs anafilaktyczny, Potter, a po drugie... czy znasz kogoś, kto jest na coś uczulony?

Harry szybko przeszukał swoją pamięć. Przypomniał sobie, jak pewnego razu Dudley został użądlony w policzek przez pszczołę, strasznie spuchł, dostał jakichś drgawek i musiał zostać odwieziony do szpitala. Ciotka Petunia kazała mu później przez całe wakacje nosić na głowie siatkę, która wyglądała jak woalka i Harry miał świetną zabawę, kiedy ktoś robił sugestywne uwagi na temat nowego nakrycia głowy Dudleya.

Pokiwał głową.

- Wstrząs anafilaktyczny występuje wtedy, kiedy osoba uczulona na dany alergen ma z nim bezpośredni kontakt. Organizm doznaje szoku, co może objawiać się drgawkami, krwotokami, puchnięciem, zagrażającą życiu wysypką, dusznościami i boleściami.

Harry ponownie skinął głową, przypominając sobie swoje plany dotyczące wpuszczenia do pokoju Dudleya kilku pszczół. Dobrze, że tego nie zrobił. Nawet Dudley na to nie zasługiwał.

- Coś jeszcze? - zapytał Severus z niecierpliwością w głosie.

- Nie, dzięki - mruknął Harry i ponownie zagłębił się w lekturze. Jednak po jakimś czasie, w połowie kolejnej strony, zmarszczył brwi. - Nie rozumiem - wymamrotał do siebie. Poczuł na sobie wzrok Snape'a. Podniósł głowę i zauważył, że mężczyzna ma nienaturalnie mocno zaciśnięte usta. - Tutaj jest napisane, że kłącza kłaposkrzeczek trzeba pokroić i posiekać.

- Tak? - zapytał w końcu Severus, kiedy Harry nie odezwał się już więcej, wpatrując się w tekst ze zmarszczonymi brwiami.

- Przecież to jest to samo - powiedział w końcu Gryfon. - Jak można coś jednocześnie pokroić i posiekać? Rozumiem, gdyby było na przykład "pokroić i zmiażdżyć" albo "pokroić i rozetrzeć"...

- Potter... - rzekł powoli mężczyzna, przerywając paplaninę Harry'ego. - Czy ty naprawdę nie nauczyłeś się niczego przez te sześć lat? Zaczynam mieć obawy, że w twoim przypadku nawet i pięćdziesiąt by nie wystarczyło.

Harry skrzywił się. No tak, najwyraźniej Snape prędzej odgryzłby sobie język niż powstrzymał się od kpiny.

- To nie o to chodzi. Tylko że to po prostu... nie ma sensu. A później wrzeszczysz na nas, że źle uwarzyliśmy eliksir.

Mistrz Eliksirów zamknął oczy. Wyglądało to tak, jakby prosił duchy o cierpliwość.

- Czy możesz mi powiedzieć, na czym polega krojenie? - zapytał, kiedy uniósł powieki.

- Bierzesz kłącze i kroisz je na małe kawałki.

- Dobrze. A siekanie?

- No... to jest to samo, tylko że robisz mniejsze kawałki. Ale po co kroić na większe kawałki, a później na mniejsze? Nie można od razu posiekać?

- Po kolei. Kiedy kłącze albo cokolwiek innego wypuszcza więcej soku? Podczas krojenia czy siekania?

Harry zamyślił się i próbował sobie przypomnieć zajęcia w klasie. Jakoś nigdy nie zwracał na to uwagi. Po prostu ciął wszystko na kawałki.

- No... ee... chyba podczas siekania.

- Dokładnie, przyciskasz wtedy roślinę mocniej i częściowo podczas tego procesu miażdżysz ją szybkimi ruchami noża. Podczas krojenia robisz to delikatniej - piłujesz kłącza, nie masakrując ich aż tak bardzo, dzięki temu wyciskasz z nich mniej soku. Ale jeżeli połączysz krojenie i siekanie, wtedy ogólna ilość wyciśniętego z rośliny soku jest większa niż podczas zwykłego krojenia i zwykłego siekania, a to, co pozostanie nie jest jedną wielką miazgą, która zazwyczaj pozostaje po waszym sposobie "siekania". I tak właśnie spreparowane kłącza kłaposkrzeczek nadają się później do użycia jako składnik eliksiru. W przeciwnym wypadku albo będą miały za dużo soku, albo będą wyglądać niczym wyciągnięte z żołądka gumochłona. I z tego powodu mikstura straci swój kolor, a nawet konsystencję. Podczas warzenia eliksirów najważniejsze jest ścisłe i dokładne trzymanie się zasad. Każda, najmniejsza nawet czynność jest bardzo ważna i jeżeli zostanie wykonana niepoprawnie, niedokładnie albo niechlujnie, wtedy cała praca pójdzie na marne.

Harry słuchał z ogromnym zainteresowaniem. Znacznie większym niż kiedykolwiek okazywał na lekcjach. Tutaj, teraz, kiedy byli zupełnie sami, to wszystko wydawało mu się o wiele ciekawsze. Szczególnie, kiedy opowiadał o tym Snape.

- Rozumiem - odparł. - Dziękuję, że mi to wytłumaczyłeś. Teraz, kiedy już wiem, że to jest takie ważne, nie powinienem mieć problemów z prawidłowym przyrządzaniem eliksirów - wyszczerzył się.

- Zobaczymy - mruknął mężczyzna i powrócił do swojej pracy, co Harry uznał za wyjątkowo czytelny znak, że rozmowa dobiegła końca. Przynajmniej na razie.

Kiedy uporał się z Eliksirami, zabrał się za Historię Magii. Po kilku stronach złapał się na tym, że zaczyna przysypiać, więc szybko odłożył książkę i wziął się za coś znaczne ciekawszego i angażującego większą część mózgu - za Zaklęcia.

Po zapoznaniu się ze wstępem i ogólnym omówieniem zasad działania zaklęcia kopiującego, odłożył podręcznik na bok i wstał z fotela. Następnie wyciągnął różdżkę i skierował ją na leżącą na stole książkę do Eliksirów.

- Geminio - wypowiedział, wykonując w powietrzu dwa szybkie ruchy, jakby strząsał coś z różdżki. Na ułamek sekundy w książce pojawił się zarys drugiej książki, ale zamigotał i szybko zniknął. - Geminio! - powtórzył głośniej i mocniej szarpnął różdżką, lecz jedyną reakcją był nieco wyraźniejszy kształt książki, który jednak zniknął równie szybko, jak za pierwszym razem. - Co się dzieje? - mruknął. - Przecież to nie jest trudne. Widziałem, jak Hermiona to robiła.

Severus przerwał pisanie i podniósł głowę, spoglądając na Harry'ego.

- Jeszcze raz przeczytaj w podręczniku jaki ruch należy wykonać różdżką, Potter.

Chłopak zajrzał do leżącej obok, otwartej książki.

- "Skieruj różdżkę na obiekt i wykonaj dwa oddzielne, pionowe uderzenia różdżką. Pamiętaj, że mają one być oddzielone od siebie i wykonane z dużą siłą i precyzją." No przecież tak właśnie robię. Uderzam różdżką, o tak. - Trzepnął różdżką powietrze. - Robię przerwę i uderzam jeszcze raz. - Wykonał ruch ponownie i spojrzał z oczekiwaniem na Snape'a, który odłożył pióro, oparł się w fotelu i wbił w niego na wpół zirytowane, na wpół rozbawione spojrzenie.

- A czy pomyślałeś o tym, że "oddzielne" nie zawsze oznacza "rozdzielone odcinkiem czasu", ale na przykład także i przestrzenią? - Harry spojrzał na niego tępo. Severus pochylił się do przodu i splótł dłonie. - Powiedz mi, Potter, w jaki sposób zamierzasz stworzyć duplikat książki w tym samym miejscu, w którym znajduje się ta książka? - Harry zmarszczył brwi i spojrzał na stół. I wtedy zrozumienie uderzyło w niego niczym konar Wierzby Bijącej.

- Mam to drugie uderzenie wykonać obok, wskazując miejsce, w którym powinna pojawić się kopia - powiedział takim tonem, jakby właśnie odkrył nowe prawo.

- Brawo - rzekł jowialnie mężczyzna, a Harry poczuł się wyjątkowo głupio, że sam się tego nie domyślił.

Rzucił zaklęcie po raz kolejny, ale tym razem korzystając z porady Severusa i uśmiechnął się szeroko, kiedy obok książki do Eliksirów pojawiła się druga, identyczna.

Ćwiczył różne zaklęcia przez kolejne pół godziny, a gdy robił coś źle, Severus co jakiś czas dawał mu wskazówki.

Kiedy skończył i ponownie usiadł w fotelu, odetchnął głęboko czując zadowolenie z siebie, ponieważ wykonał naprawdę dużo pracy.

- Dziękuję, Severusie - powiedział, obserwując jak Snape zwija ostatni kawałek zapisanego drobno pergaminu. - Nie spodziewałem się, że masz aż tak rozległą wiedzę. Jestem naprawdę pod wrażeniem. Gdyby nie ty, to nie dałbym rady sam nauczyć się tego wszystkiego. Szkoda, że nie mogę cię mieć zawsze pod ręką, kiedy czegoś nie wiem. Jesteś niesamowity - wyszczerzył się. Mężczyzna rzucił mu nieokreślone spojrzenie i Harry mógłby przysiąc, że jego oczy promieniowały... czymś ciepłym i jeżeli nie byłoby to aż tak niemożliwe, to Harry mógłby przysiąc, że także czymś... radosnym. I zdumiał się, kiedy na jego twarzy dostrzegł również z trudem tłumiony uśmiech. Ale być może tylko to sobie wyobraził, ponieważ po chwili oblicze Severusa powróciło do swego zwykłego surowego wyrazu. Kąciki ust były tylko nieznacznie uniesione. Wyglądało na to, że było to po prostu zwykłe kpiące skrzywienie.

Jednak po chwili zamyślenia Harry stwierdził, że nie, nie mogło mu się przewidzieć. Znał już Severusa, nauczył się czytać z jego twarzy. I zrozumiał, co oznaczała ta reakcja. Severus ucieszył się z komplementu. Tak po prostu. Przecież nikt go do tej pory nie chwalił, a przynajmniej Harry tak podejrzewał. Snape'owi zrobiło się miło, kiedy chłopak powiedział mu to wszystko, kiedy docenił jego wiedzę i umiejętności. I wyglądało na to, że naprawdę bardzo rzadko ktokolwiek mówił mu coś takiego.

Severus był typem osoby, od której zawsze tylko czegoś się oczekuje, wymaga albo żąda, nie pytając o to, czy ma na to ochotę, czy jest przygotowany. A kiedy wykona już polecenie albo prośbę, przyjmuje się to za oczywistość. Tak jakby nie sprawiło mu to większego kłopotu, jakby każde, nawet najtrudniejsze zadanie było dla niego pestką. Chyba każdy uważał go tylko za kogoś, komu można zlecić wszystko, bez martwienia się, czy da sobie radę. I nikt się tym nie przejmował. Nikt nie przejmował się nim. Harry zawstydził się, ponieważ on także zawsze go tak postrzegał.

Zagryzł wargę obserwując, jak mężczyzna upuszcza na łączenie zwiniętego pergaminu niewielką strugę wosku wyczarowaną z różdżki.

- Jeszcze raz dziękuje - powtórzył, jakby dla podkreślenia swojej wdzięczności. - Naprawdę mi pomogłeś. Jestem ci bardzo wdzięczny.

- Zrozumiałem - odparł Severus, odkładając na bok zwinięty pergamin. I pomimo że powiedział tylko to jedno słowo, Harry usłyszał w jego głosie... zadowolenie. Uśmiechnął się szeroko w odpowiedzi i sięgnął po kieliszek z winem. Wziął kilka małych łyków i spojrzał na kilka leżących na stole rulonów z gotowymi testami dla różnych klas. A przynajmniej tak podejrzewał.

- To są nasze testy, prawda? - zapytał, dokładnie obserwując twarz Snape'a, który brał pergaminy po kolei i sklejał je woskiem.

- Jak się tego domyśliłeś? - prychnął pod nosem, ale nie wyszło to tak szyderczo jak powinno. Chyba nadal był zadowolony z komplementu, którym obdarzył go Harry. A chłopak, po całym wieczorze wypełnionym nauką, zapragnął w końcu nieco rozrywki.

- Severusie... - zaczął, nieco przeciągając sylaby. - A może mógłbyś mi zdradzić, co będzie na najbliższym teście?

Mężczyzna rzucił mu surowe spojrzenie.

- Najwyraźniej podczas tego upadku uderzyłeś się również w głowę, skoro myślisz, że ci powiem - parsknął.

- Szkoda... Byłoby miło raz jeszcze dostać Wybitny. Mógłbym znowu zostać po lekcji... - Ze ślizgońską radością obserwował, jak głowa Severusa podrywa się, a czarne oczy przeszywają go. Harry zachichotał w głębi swojego umysłu, świetnie zdając sobie sprawę z tego, że Snape może tego nie okazywać, ale jego penis z pewnością doskonale pamięta ten dzień. I możliwe, że właśnie mu o tym przypomina, sądząc po nagłym rozbłysku płomieni w czarnych tęczówkach.

- Cóż... jeżeli aż tak bardzo nalegasz, to mogę ci powiedzieć, że pytania znajdują się pomiędzy stroną sto siedemdziesiątą dziewiątą a trzysta trzydziestą czwartą w twoim podręczniku - odparł Severus, uśmiechając się ironicznie.

- Jesteś wredny, wiesz? - wymamrotał Harry, ale nie potrafił powstrzymać wypełzającego mu na usta szerokiego uśmiechu.

- A ty irytujący - odparł mężczyzna, odkładając na bok ostatni rulon pergaminu.

- Wiem.

- Naprawdę? Czuję się zaskoczony informacją, że coś jednak wiesz.

- Ale założę się, że nie aż tak bardzo, gdybym ci powiedział, co jeszcze wiem.

- Tak? - Czy Harry'emu się tylko wydawało, czy usłyszał w głosie Severusa napięcie?

- Tak. Wiem na przykład to... - że cię kocham - ...gdzie jutro będziesz.

Severus uniósł brew.

- Doprawdy? Gdzie?

- We mnie - odparł Harry i pozwolił, aby radosny uśmiech całkowicie opanował jego twarz. I wyglądało na to, że jego część przeskoczyła w jakiś sposób także na Snape'a, ponieważ kąciki jego ust drgnęły, a w oczach rozbłysło coś niezwykle stymulującego.

I Harry wiedział, że jest jedyną osobą, która potrafi go zaskoczyć i rozbawić jednocześnie. A ta świadomość sprawiła, że poczuł w piersi bardzo przyjemne ciepło.

Szczęście.



CDN


* "Hanging by a moment" by Lifehouse


KOMENTARZE


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Komentarze
dungeons and dragons
 
Kagome dnia czerwca 07 2010 23:21:39
Ten rozdział wywołał u mnie dreszcze inne niż zwykle. Jakby niesie ze sobą dotąd nienapotykaną nutę ciepła, coś unikatowego. Zupełnie jak rozmowy Harry'ego z Severusem ;P Mam tylko nadzieję, że Irytek nie przysporzy Potterowi kłopotów. A mógłby...
Wracając jednak do głównego tematu - tj. rozmów na linii Sev-Harry. Są prawdziwie odświeżające. Miło aż czytać smiley. To zdumiewające jak wiele uczuć, myśli przepływa przez głowę Harry'ego ;p o i nawet mamy tu "niegrzeczne myśli" smiley W sumie nie ma sie do czego przyczepić. Dziwi mnie tylko, że dopiero teraz zaczyna mieć takie, nazwijmy to na razie "fantazje", w końcu bądź co bądź to nastoletni chłopak z burzą hormonów;D. Ale nie zapominajmy również, że zawsze będzie on tylko beznadziejnym (i nie mam tu na myśli umiejętności łóżkowych) uke smiley, aż do bólu. Zastanawia mnie również kiedy Potter upije się i wyzna Sevowi miłość, bo nie wyobrażam sobie na razie sytuacji, w jakiej słowa te wypowiedziałby na trzeźwo...chociaż, Sev mógłby uznać to za nabijanie się, lub po prostu uciec xD. Wszystkiego po trochu, nie wolno się spieszyć Bo jak się człowiek spieszy to się diabeł cieszy, jak mawiają smiley
Harry jak zwykle zapomina czasem się co mówi, ale i tak jego komplement, wywołał cień uśmiechu nie tylko na Severusowych ustach smiley. Choć puenta na koniec rozbawiła mnie bardziej.
I oto kolejna niewiadoma, która jak mam nadzieję wyjaśni się w przyszłości r11; plan Voldemorta, i co też Sec może ukrywać przed Potteremr30; hmmm Mm nadzieję, że wyjdziecie z jakimś oryginalnym (ale niekoniecznie przesadzonym) pomysłem i oczywiście zamieszacie w to wszystko życia Severusa i Harryr17;ego tak bardzo jak to tylko możliwe.
Chciałam napisać coś o Ronie i Hermionie, ale cóż Harry spędza ferie bez nich, mogliby się chociaż odezwać smiley Pouprzykrzać życie Harremu smiley
No i Ginny i jej tajemniczy ktoś r11; kolejna tajemnica, ale to tylko dodaje DI uroku i sprawia, że ze zniecierpliwieniem wyczekuje się na kolejne rozdziały, co można bez problemu zaobserwować w shoutboxie smiley
A wracając do Mistrza. Hmm, pewnie poczuł się lekko głupio, choć oczywiście nie dał tego po sobie poznać, od razu maskując niezręczność sytuacji zaopatrując swojego chłopca w odpowiednie medykamenty smiley I cała ta scena rGdzieś cię jeszcze bolir1; *_*. Powiem szczerze przez jeden moment, krótką chwilę miałam wrażenie, że Harry wskaże n swoje krocze smiley Prawie mu dopingowałam smiley. Ale skończyło się to jak skończyło. I nie mam żalu, (patrzaj wyżej).
Podsumowując wyjątkowo udana część pierwsza  Przyzwoitej długości (no naprawde, tyle stron w Wordzie r11; nie ma się czego uczepić). Ale czyta się tak miło i płynnie, że nie można uwierzyć że to już, gdy dobrnie się do końca. Po prostu wydaje się to takier30; za szybkie, ale cóż takie życie xD. Błędów nie zauważyłam. Więcej grzechów nie pamiętamr30;ops sorry to nie ta formułka smiley
W każdym bądź razie spisałyście się na medal, jak zwykle zresztą. Chyba sobie DI na kom przerzucę, jeśli nie macie nic przeciwko  Będę czytać w długie bezprądne wieczory xD
Aż dziwnie się czuję z myślą, że tak niewiele rozdziałów sugerowanych zostało. Proszę nie pospieszajcie na siłę akcji smiley. Tak jest dobrze i cacy i w ogóler30;
Anyway, autorkom należy się kufel korzennego piwa, oraz drugi dla bety za wspaniale wykonaną pracę . I oby tak dalej. Terazz tylko wolny czas i dużo weny 
Pozdrawiam
Kagome ^^
brzuch dnia czerwca 07 2010 23:29:00
Jaki miły odcinek! Szkoda tylko, że tak szybko się skończył.
Świetnie oddajecie atmosferę zbliżania się do siebie bohaterów. Ich coraz bardziej szczere rozmowy. Harry, który w obecności Snape'a wreszcie zachowuje się naturalnie, nie wpada w panikę...
Powiedzcie mi tylko, co oni tak ten alkohol piją w każdej scenie. Ja rozumiem wieczorem, po kolacji kieliszeczek czegoś mocniejszego, ale wino do śniadania? Czy aby ten wasz Severus to nie jakiś krypto alkoholik?
Trochę żałuje, że tak wolno posuwa się akcja z Voldemordem do przodu. No i co do lojalności Snape'a tak mało wiadomo, chociaż rozmowa z początku rozdziału działa trochę na naszą wyobraźnię. Muszę jednak otwarcie przyznać, że bardziej mnie w tej chwili interesuje, czy w drugiej części pójdą do łóżka, niż komu tak naprawdę jest lojalny Severus. Przecież wiadomo, że jak przyjdzie co do czego, to stanie po stronie Harrego ;-)

Pozdrawiam gorąco i życzę sobie i wam wielu jeszcze takich sympatycznych rozdziałów. No i mnóstwo weny!!!

b.a.
Yuriko-chan dnia czerwca 08 2010 00:13:20
Haaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!! Mam takiego rogala na ryjuuu, zaraz mi przetnie twarz! Ojaaaa Ojaaa ;Dsmileysmiley Jakie słodkie przekomarzanie na koncu! "że cie kocham" słodkie ;D hehehehe xDD opanowała mnie euforia. Jak ja mam niby przezyc oczekiwanie na kolejna czesc tego oto rozdziału...? no jak? Smutno mi, ze to koniec tej czesci xD smiley(

Jeeeej Harry to taka ciapa, zawsze sobie coś zrobi. Seciś sie wkurzył ;P hehe kocham ze jest taki impulsywny. Już go sobie wyobrazam siedzącego w tym pokoju w fotelu przed kominkiem i pieklacego sie "gdzie ten głupi Potter!"...! Ale jaka zmiana, jak sie kapnął, ze Harry jest ranny smiley hahaha ;D kocham to jaki on jest troskliwy ;D a jeszcze bardziej kocham penisa Harrego, który jest tak na Sevcia wyczulony heheheeee ;Dsmileysmileysmiley

Umarłam przy tym tekscie "wiem gdzie jutro bedziesz?" Doprawdy? Gdzie? "we mnie" xDDDD ooooohhh smiley chce tego!!!!!! Niech sie pieprza jak króliki! Prosze proszeee ;D hehe ;D Harry Seva komplementem juz urobił smiley *.* kocham jak Sev jest zadowolony ;D dobrze ze Harry zaczyna coraz lepiej rozumieć i znać Severusa smiley lubie jak rozmawiają smiley a kocham jak sie przekomarzaja, albo są wredni ;D kocham cięte riposty Harrego ;D hehe jak mu sie udadzą ;D są mega, ja mysle ze w głebi Snape lubi ta impertynencje ;D i bezczelność ;D <3

Kocham DI ;Dsmileysmileysmileysmileysmiley

Bede czytać jeszcze dziesieć razy jak zawsze ;D dziekuje wam :** czekam z niecierpliwością na kolejną czesc ;*
Kimiko dnia czerwca 08 2010 07:54:08
Jeeest! Nareszcie DI smiley smiley Najlepszy był ten tekst: "wiem, gdzie jutro będziesz - we mnie" to mnie powaliło *_* Mmm. Uwielbiam coś tak dobrego na rozpoczęcie dnia. Trochę przeraziło mnie podobieństwo Seva do Moody'ego, gdy Harry opowiadał mu o tym, co się stało na cmentarzu. Oh, no i ten jego nikły uśmieszek. A to, że Snape był zadowolony z komplementu .. Mm. Wspaniały tekst. Perfekcyjna gra słów między bohaterami. Myślę, że następny rozdział obiecuje gorący seks smiley Ehm, już nie mogę się doczekać. A poza tym, te faszerowane jajka mnie rozbroiły - Snape je SAM zrobil?! Chyba skrzaty mu przyniosły xD No cóż, to tylko moja opinia. smiley Dziewczyny, cały czas mnie zaskakujecie, oh, ale błagam to wszystko, ten ich cały związek to nie będzie tylko misja Snape'a od Czarnego Panaa??? Ja nie chcę! Nie róbcie mi tego ! ^^.
Pozdrawiam
Wena
I Czasu
i Podziękowania - również dla drogiej Kaczalki
:***
Trzymajcie się cieplutko . smiley
KamenaKillHannah dnia czerwca 08 2010 10:02:02
Nie byłam w stanie nic napisać w nocy. Naprawdę mnie jakby zatkało. Teraz przeczytałam jeszcze raz.
*głęboki wdech* Poważna rozmowa Seva i Harry'ego w której było tyle niedomówień, przestraszyłscie mnie mówiąc szczerze, bo czyżby to była gra ze strony Snape'a? Czyżby działam na rozkaz Voldzia? Nie chcę byś sadystką (ale chyba nią jestem smiley ) ale spodziewam sie tego że w końcu Harry zostanie zraniony i to w dość okrutny sposób. I nie mam tu na myśli zranień kostki, kolana i nadgarstka. Wracając do tego fragmentu Sev na kolanach wcierający maśc w kostkę Harry'ego rozbudził moją wyobraźnię smiley
Chcąc nie chcąc ,uszę zauważyć zmiany zachodzące w Sevie... Ech ja wiem że on teraz wydaje się wszystkim słodki ale dla mnie był piekny jako brutal, niedostępny i wredy.Dlatego jeszcze raz wspomnę o tym, że może coś się wydarzy?
- Cóż... jeżeli aż tak bardzo nalegasz, to mogę ci powiedzieć, że pytania znajdują się pomiędzy stroną sto siedemdziesiątą dziewiątą a trzysta trzydziestą czwartą w twoim podręczniku - odparł Severus, uśmiechając się ironicznie.- to jest tekst który wywołał uśmieszek na mojej twarzy może dlatego że nauczyciele wręcz kochaja mówić takie rzeczy nam biednym studentom majacym nadzieję smiley
Co zaś się tyczy wspaniałego: "Wiem , gdzie jutro będziesz" to Ómarłam, dosławnie i w przenośni. W chwili czytania odniosłam wrażenie że moje czynności życiowe zatrzymały sie i przeniosly do innej czasoprzestrzeni. Wow, mogę tylko dodać że po raz kolejny Wam się udało i za to całusy :*:* i Wielkie pordziękowania.
Na koniec życzę przyjaciólki Weny i pozdrawiam Was i nieocenioną Kaczalkę
kopciurek dnia czerwca 08 2010 11:09:16
Hmm :D
Tu powinien być komentarz xD LOL.
kopciurek dnia czerwca 08 2010 11:34:27
Słuchajcie.. przepisałam go raz jeszcze, dodałam to, co sobie przypomniałam i nadal mi się nie chce wkleić. Nie sądzę, żeby był za duży xD Bo wcale taki obszerny nie jest,ale już nie wiem, co robić, więc zostawiam tak, jak jest.

Natka dnia czerwca 08 2010 11:48:00
Kolejny jakże świetny rozdziałsmiley

Biedny Harry się poobijał. Jakiś dziwny napad śmiechu dopadł mnie w tym momencie. Odniosłam wrażenie, że nawet zamek był przeciwko niemu, by nie mógł dotrzeć na spotkanie mniej spóźniony, niż rzeczywiście byłsmiley. Jednak późniejsza opieka Sevcia była tego warta. Chociaż na początku nic tego nie zapowiadało. Szczerze mówiąc, to byłam pewna, że Severus nawet z Potterem nie będzie chciał rozmawiać, że w ogóle go nie wpuści. A tu niespodziankasmiley. I oczywiście Harry wyobrażający sobie, co tu by Mistrz Eliksirów mógł zrobić na kolanach;P. Metodą małych kroczków można dojść do wszystkiego, więc niech się chłopaczyna nie spieszy, skoro zaczyna już odróżniać w jakim Severus jest humorzesmiley.

Troszkę mnie przeraziła poranna rozmowa na temat wydarzeń cmentarnych. Zaczęłam się zastanawiać, po co Severusowi dokładniejsza wiedza na ten temat, skoro wiedział to wszystko od Dyrektora? Może w tym będzie jakaś wiedza na pokonanie Voldiego? Albo będzie całkiem odwrotnie? Cóż, wyobraźnia działa na pełnych obrotachsmiley

Na koniec tyci błędzik:
"- Jeszcze raz dziękuje - powtórzył, jakby dla podkreślenia swojej wdzięczności. - Naprawdę mi pomogłeś. Jestem ci bardzo wdzięczny." - ogonek poszedł na spacer, Hogwart pozwiedzaćsmiley


Reasumując pierwszą część tego rozdziału - była ona bardzo udana. Zakończenie w momencie przekomarzań seksualnych zwiastować może gorącą część drugą, na którą czekać będę z niecierpliowściąsmiley
Życząc Weny przesyłam buziaki dla Was, a także dla Kaczalki:*

Pozdrawiam.
carietta dnia czerwca 08 2010 11:51:40
Merlinie, ja naprawdę mam jakieś problemy. Czytałam jak na szpilkach i ciągle mi się wydawało, że zaraz skądś wyskoczy Czarny Pan. Obsesja? xD
Rozdział oparty praktycznie na rozmowach, ale czuje się napięcie. Z każdym wypowiedzianym słowem poznają się bliżej.
Gdy nadszedł moment drzemki Pottera po prostu byłam pewna, że chłopak zaśpi i spóźni się na spotkanie z Severusem. To było nieuniknione. Tego, że się poobija się nie spodziewałam, ale to tylko dodaje realizmu do całej sytuacji.
Haa.. Sev się wkurzył, a Potter w końcu zrozumiał, że nie warto się tłumaczyć tylko poczekać aż mu przejdzie. I potem jak go leczył... i kłęczał przed nim... łii.. *.* (czy to źle, że pomyślałam o Severusie klęczącym pod moim biurkiem? xD to było takie odruchowe, że prawie tam zajrzałam. xD).
Z tym pragnieniem Pottera to przez chwilę bałam się (i po trosze miałam nadzieję), że Harry po prostu wypali: "Obciągnij mi, Severusie..."
To byłoby co najmniej ciekawe. smiley
Ha, Snape pomaga Harry'emu w nauce... Merlinie, uporządkujmy to:
- Potter przychodzi w nocy do jego komnat i nie zostaje wyrzucony,
- Rano je z nim śniadanie i w miarę cywilizowany sposób rozmawiają,
- Potem spóźnia się na umówione spotkanie i ZNOWU udaje mu się przeżyć ^^,
- Mało tego - Snape leczy jego rany,
- Harry się do niego przytula,
- Razem odrabiają lekcje xD
- I jest obietnica gorącego seksu.
Przełomów, a przełomów w tych dzisiejszych rozdziałach *kręci z niedowierzaniem głową i błaga o więcej*.

Tylko w jednym momencie mi się szkoda Gryfona zrobiła. Jak powiedział:
- Tak. Wiem na przykład to... - że cię kocham - ...gdzie jutro będziesz.

Snape i tak pewnie wie, że Harry jest w nim zakochany (nie byłby Snape'em, gdyby nie wiedział), ale w dalszym ciągu... poczułam się tak beznadziejnie. Nie umiem tego dokładniej wytłumaczyć. ^^'

No w każdym razie Wena i czasu życzę smiley
Silverinn dnia czerwca 08 2010 18:43:10
Eee... A-a-a...
A-ale... Ehg...
Do-do-d...
A-a... ;O
O M F G..!

A teraz treść konstruktywna:

O mój borze. Ja nie wiem, co napisać. Szkoda, że nie możecie poczuć, jak bije moje serce. Zaraz wyskoczy mi z piersi i pogna gdzieś tam do Szkocji, do Hogwartu... Ten rozdział był tak cudowny, tak romantyczy i piękny, że zwyczajnie czuję gulę w gardle. Widzę tu więcej romantycznych elementów niż w każdym poprzednim rozdziale. Muszę też powiedzieć, że jak dla mnie, to tutaj nie musiałoby być żadnych scen erotycznych. Samo uczucie i tak padłabym trupem... do Waszych stóp ^^.

Ja przysięgam - to jest jedyne fanfiction, które zgram sobie na pendrive i jako stara babuleńka będę czytywać od czasu do czasu na staroświeckim laptopie. Czuję do Was ogromny sentyment, Ariel & Gobuss. Mam nadzieję, że szykujecie do DI jakieś sequele? Ja bez nich umrę.
Jestem uzalezniona od Desiderium Intimum.

Chciałabym stworzyć tu psychoanalizę Pottera, którą sobie robię po każdym rozdziale, ale coś mnie tak ruszyło, że chyba zaraz buchnę płaczem. Ze szczęścia. Tym odcinkiem zmieniłyście moje zdanie o Harry'm, teraz uważam, że jest delikatnym, ale zawziętym młodym mężczyzną, który jest świadom swojego ZAKAZANEGO uczucia i jest zdeterminowany walczyć o nie na śmierć i życie.

Ma jedną wadę: ślepo ufny wobec Snape'a. W pewnej chwili, podczas śniadania, pomyślał o dawnej historii z eliksirem wielosokowym, jednak dalej odpowiadał podejrzanemu Snape'owi o odrodzeniu Voldemorta. A gdyby jednak okazał się kimś innym? Jakimś Yaxleyem albo Nottem?
Cóż, przynajmniej mnie wydawał się Severus wtedy naprawdę fałszywy.

Coraz bardziej wątpię w to, czy Snape kocha Harry'ego... możecie mnie za to spalić na stosie, ale on wygląda mi na coraz bardziej zmieszanego zaangażowaniem Pottera.

I tamten nikły uśmiech, kiedy wg Harry'ego Voldemort uznał Snape'a za swego najwierniejszego sługę... Nie chcę tak myśleć, ale po głowie krąży mi samoistnie, że Snape jednak jest tym złym. I że wybierze Voldemorta.

Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy!
Pozdrawiam smiley
Sweetkawai dnia czerwca 08 2010 20:00:57
Nie mogę uwierzyć, że szczerzę się dalej jak głupia do monitora smiley mija 5 minut a tu dalej głupi uśmieszek smiley
Heh ok już się pomału opanuję i pozwolę sobie na jakiś konstruktywny komentarz smiley
Przyznaję, że doznałam dużo różnych emocji.
Kiedy Harry opowiadał Severusowi o wydarzeniach na cmentarzu czułam głównie zaniepokojenie. Jakoś przestraszyłam się zachowania Seva na tą historię.
Ach wspólne śniadanko smiley mrrr chętnie bym się zamieniła z Harry'm na miejsca. Jak uroczo, że pozwolił mu później do siebie przyjść.
Kiedy doszłam do momentu jak to przysnął i zdał sobie sprawę, że jest spóźniony to czułam, że będzie ostro. I tylko wrzeszczałam jak mógł być takim frajerem i zaspać na umówione spotkanie z Severusem. Ale jak zleciał z tych schodów to dałam mu spokój. I tylko się modliłam aby Sev był nie za ostry dla niego.
"Nagle jego myśli urwały się i niemal podskoczył w fotelu, czując, że coś lub ktoś łapie go za zranioną kostkę. Oderwał wzrok od ognia i spojrzał w dół, a jego serce zatrzymało się.

Severus klęczał przed nim na podłodze."
Przepraszam ale w tym momencie miałam takie same kudłate myśli jak Harry smiley doż to marzenie aby znaleźć się w takiej sytuacji z Mistrzem Eliksirów smiley
Strasznej głupawki dostałam po interesującej rozmowie uświadamiającej Potter'a smiley ale totalnym miodem na moje serduszko był komplement. W końcu Harry potrafi w jakiś sposób zadowolić Severusa. Aż ciepło się robi na samą myśl smiley
"- Tak. Wiem na przykład to... - że cię kocham - ...gdzie jutro będziesz.

Severus uniósł brew.

- Doprawdy? Gdzie?

- We mnie - odparł Harry i pozwolił, aby radosny uśmiech całkowicie opanował jego twarz."
Dobrze, że w tym momencie nic nie piłam. Bo na pewno bym dość, że opluła monitor to i chyba się udławiła smiley mistrzowskie słowa smiley

Jestem pełna podziwu smiley
pozdrawiam ciepło i z wielką smiley niecierpliwością czekam na następny rozdział.
innera dnia czerwca 08 2010 22:24:01
Świetny rozdział, naprawdę przyjemnie się czytało.A Severus jest zły, chyba jest.Bardzo dziękuję, Snape jest cudowny a Harry bardzo pozytywny.Uwielbiam ich reakcje w Waszym opowiadaniu.Bardzo dziękuje, pozdrawiamsmiley
repress dnia czerwca 08 2010 23:03:00
Ojej, jakie teraz (prawie) wszyscy długie komentarze piszą.

Początek zasiał znowu ziarno niepewności, którego dawno mi brakowało - jaka będzie rola Severusa? Co jeśli to nie Severus, tylko kolejny Moody (tzn. fałszywy Severus)? Jeżeli przemiany psychologiczne nie miały miejsca, a wszystko było tylko jedną wielką mistyfikacją, by złamać Pottera? A co, jeżeli Snape leży gdzieś zjadany przez robaczki, w towarzystwie wspomnień o zielonym światełku na końcu tunelu?
Nic nie może przecież wiecznie trwać i love story nam się kiedyś skończy, prawda?

Mistrz nie może stracić swojego charakterku - bez niego nie byłby Mistrzem. Zbyt miły Snape to dla mnie karykatura. Nie mówię, że taki tutaj występuje, Wasz pobija chyba nawet ideał rowlingowski (wcale się nie podlizuję, subiektywne odczucia to są).
sagalilith dnia czerwca 09 2010 00:06:47
Zapewne nie napiszę nic nowego i odkrywczego, ale usiłowałam przeczytać ten rozdział bodaj od 9 rano, skończyłam teraz.
Tak więc za każdym razem czytałam go od początku, aby niczego nie uronić, i za każdym razem się zacinałam.
Harry zawahał się. Coś w głosie, w wyrazie twarzy Snape'a niepokoiło go. Dlaczego aż tak bardzo się tym interesował? Chciał o tym zapomnieć i nigdy do tego nie wracać. Ale to był przecież Severus. Skoro prosił, aby Harry mu o tym opowiedział, to chyba musiał mieć jakiś powód.

Hmm pozwólcie że ja też się zamyślę na chwilę nad tym faktem... oki nic nie wywnioskowałam smiley
A później to już czytałam prawie nie odrywając się od kompa. Po wspólnie spędzonym poranku, takie ukoronowanie dnia jak najbardziej mile widziane.
Severus na kolanach... warte zobaczenia, Harry ze swoimi szalonymi myślami - on powinien mniej gadać i myśleć, a w tym przypadku bardziej robić - wiem wiem nie zawsze mu to na dobre wychodziło.
A zakończenie - pozwólcie mi pozostać w tym błogim i miłym odczuciu w samotności smiley - po prostu świetne.
Dziękuję i z niecierpliwością będę oczekiwała dalszej części.
adaseja dnia czerwca 09 2010 20:00:54
Wow! I jeszcze raz wow!
Fantastyczny rozdział. Końcówka przepiękna. Serduszko mi aż zadrgało. Mam jutro sprawdzian z chemii i poprawę z historii, ale co tam. Najważniejszy jest dla mnie teraz Severus i Harry.

No więc.
Czułam się w pewnych momentach zażenowana tekstami Harry'ego, np. gdy komplementował Snape'a. Ale po chwili ładnie i zgrabnie opisałyście Severusa, jako osobę niedocenianą i przełknęłam to.

O jeny! Tak w ogóle to bardzo mi się podobał ten rozdział. Oprócz takiej fajnej atmosfery, zasiałyście również napięcie dot. Snape'a. O co chodzi temu facetowi? Przestraszyłam się momentu, gdy zaczął wypytywać Pottera o wydarzeniach na cmentarzu. Myślałam, że się rzuci na chłopaka i coś mu zrobi. I ta myśl Harry'ego, że już wcześniej fałszywy Moody tak go o to wypytywał. Czy Severus działa dla Voldemorta jako szpieg w Hogwarcie? Może ta cała gadka Volda na cmentarzu dotyczyła właśnie jego? Ahhhsmileysmiley Chcę już to wiedzieć
Ciekawi mnie również, czemu Severus tak się spiął przy końcówce? Myślał, że Harry może o czymś wiedzieć? Być może jest on jednak po tej złej stronie. Wynika to z tego, co tutaj napisałyście. Chyba, że chcecie nas zmylić.smiley Wybaczcie. Bredzę.

Dzięki za pocieszną lekturkę, a teraz do nauki <rzyg>
Pozdrawiam, Adasejasmiley
adaseja dnia czerwca 09 2010 20:06:24
A tak jeszcze na marginesie. Przeczytałam komentarz Silverinn i stwierdzam, że ujęła idealnie moje błądzące myśli na temat Severusa.
Sama tego dobrze nie umiałam przekazać.
No smiley
simonucha dnia czerwca 10 2010 21:30:26
Cudny rozdział, taki.. romantyczny (śniadanko itp. smiley) Ale rozmowa Seva z Harrym na temat tego co się wydarzyło na cmentarzu przeraziła mnie o.O Z zachowania Snape'a można wnioskować, że on jednak JEST po stronie Voldemorta.. A z drugiej strony nie, ale to już moje marzenie i mam nadzieję, że się ziści smiley Gdy czytałam ten fragment myślałam tylko: "Och nie ! To nie ma tak być !" Naprawdę umiecie mieszać ludziom w głowach, a przynajmniej mnie smiley Okej, wracając do treści. Co za dureń z Pottera, żeby spóźniać się na spotkanie i to ze Snape'm ! Och ! Ja to nie mogłabym spać smiley Hah, nawet się cieszyłam, jak Harry spadł z tych schodów *wredny uśmiech* I dobrze mu tak smiley Ale jak już minęło moje zdenerwowanie to było mi go troszeczkę, tylko troszeczkę żal smiley Świetnie opisałyście uczucia Pottera, po tym jak Sev kleknął przed nim, baa ja czułam to samo ! smiley smiley Nawet myślałam, że po opatrzeniu ran "biednego" Pottera, Severus straci nad sobą panowanie i.. Okej, nieważne smiley Bardzo podobało mi się to jak Sev pomagał Harry'emu zrozumieć pewne kwestie w nauce. Był taki ludzki i tak bardzo imponował swoją wiedzą. Nie dziwię się, że Potter był tak zachwycony, ja to pewnie nie przestawałabym go wychwalać co na pewno mu by się nie spodobało ^^ Byłam szczerze zaskoczona jak zareagował Sev na pochwały ze strony Pottera ^^ Myślałam, że zaraz go zgani, że opowiada bzdury, a tu takie miłe niespodzianka smiley
Mężczyzna rzucił mu nieokreślone spojrzenie i Harry mógłby przysiąc, że jego oczy promieniowały... czymś ciepłym i jeżeli nie byłoby to aż tak niemożliwe, to Harry mógłby przysiąc, że także czymś... radosnym. I zdumiał się, kiedy na jego twarzy dostrzegł również z trudem tłumiony uśmiech.
Och, już to sobie wyobraziłam <3
I koniec był przecudny !

- Tak. Wiem na przykład to... - że cię kocham - ...gdzie jutro będziesz.

Severus uniósł brew.

- Doprawdy? Gdzie?

- We mnie - odparł Harry i pozwolił, aby radosny uśmiech całkowicie opanował jego twarz. I wyglądało na to, że jego część przeskoczyła w jakiś sposób także na Snape'a, ponieważ kąciki jego ust drgnęły, a w oczach rozbłysło coś niezwykle stymulującego.

I Harry wiedział, że jest jedyną osobą, która potrafi go zaskoczyć i rozbawić jednocześnie. A ta świadomość sprawiła, że poczuł w piersi bardzo przyjemne ciepło.

Szczęście.


Jejku, te niepowiedziane na głos słowa, "że Cię kocham" sprawiły, że aż mi się łezka w oku zakręciła <3 To było piękne. Natomiast te, które wypłynęły z ust chłopaka wywołały u mnie szeroki uśmiech smiley Myślę, że to zapowiedź gorącego wieczoru/gorącej nocy smiley Obym się nie myliła smiley



Dziękuję za tak niezwykły rozdział ^^ Życzę Weny i dużo, dużo wolnego czasu (przepraszam, jak zabrzmiało to zbyt egoistycznie smiley) Jeszcze raz dziękuję.

Pozdrawiam, Simona.

Ps. Dziękuję za dodanie mnie do SmallVip'ów ;*
mea dnia czerwca 12 2010 13:14:55
Cudowny rozdział smiley A podobał mi się tym bardziej, że zwlekałam z jego przeczytaniem aż do dzisiaj. Miałam zbyt wiele na głowie by czytać go wtedy kiedy się pojawił, by w pełni go docenić smiley Dziś mam głowę spokojną i wchłonęłam nowe DI z największą przyjemnością!

Rozdział jest cudownie spokojny, taki, można powiedzieć, romantyczno-obyczajowy smiley Jak zwykle pośród wszechogarniającego i bijącego po oczach zaangażowania i niezamierzonej czułości, wyziera jeszcze spora dawka dobrego, subtelnego humoru xD Czyli to co lubię najbardziej xD
Snape już chyba sam nie wie jak pozostać Snapem w relacjach z Harrym, bo coraz trudniej przychodzi mu ukrywanie tej jego lepszej strony smiley Mimo to jego odzywki niezmiennie wprawiają mnie w szampański humor XD Jak tu nie kochać człowieka, który ma odpowiedź na wszystko smiley
- A co będziemy robić potem?

Snape zmarszczył brwi i spojrzał na niego z zaskoczeniem.

- Potem? Potem wrócisz do siebie, ponieważ ja... będę dzisiaj bardzo zajęty.
hahaha Panie Snape! Cóż za porażająco elokwentna odpowiedź xD padłam w tym momencie xD

Nie wycytatuję wszystkiego co mi się podoba, bo mój post byłby dłuższy niż Wasz, drogie Autorki xD ale przed tymi kilkoma fragmentami się nie powstrzymam xD

Strasznie mi się podobał tok myślenia Pottera, kiedy Severus opatrywał mu nogę xD Proste, że nastoletni chłopak, ma gdzieś spuchniętą i bolącą kostkę, skoro jedyne o czym może myśleć to seksowny Mistrz Eliksirów pracujący zawzięcie przed nim na kolanach xD Cóż za stymulująca wizja. No i ten zuchwały pomysł:
Harry wstrzymał oddech, ponownie uderzony pobudzającymi obrazami. A gdyby tak... gdyby go o to poprosił?
Coraz mniej skrupułów w tym naszym Harrym XD i dobrze smiley Poza tym to nie jedyna sytuacja w tym rozdziale kiedy gówniarz bezczelnie chce wykorzystać swoją pozycję. Dobrze wiedząc jak działa na Seva, kiedy go o coś prosi, używa tej przewagi na swoją korzyść. Chociaż mam wrażenie, że Snape i tak w końcu by go wezwał - jakże mógłby wytrzymać bez obecności tego irytującego Gryfona w swych komnatach? smiley

To było bezbłędne:
- Ale czego można się było spodziewać po takim abderycie, jak ty? - Harry na końcu języka miał pytanie "kim?", ale w ostatniej chwili się powstrzymał.
xD uwielbiam takie akcje xD Sev na niego wrzeszczy a ten bidny nawet nie wie, czy ma być obrażony czy nie, skoro nie rozumie połowy słów xDDDDDDD

hahaha no i to:
- Co to jest wstrząs anafiklektyczny? Tutaj jest napisane, że nie należy eliksiru podawać osobom uczulonym na ikrę jeżanek, ponieważ może u nich wystąpić ten wstrząs.

- Po pierwsze jest to wstrząs anafilaktyczny, Potter
no wprost kocham takie momenty xD są takie ludzkie i czułe xD

No i Snape pomagający Harry'emu w nauce, tłumaczący mu trudniejsze sprawy i opiekujący się nim... ach to takie romantyczne xD To takie "normalne", jeśli ich relacje w jakimś stopniu można w ogóle nazwać "normalnymi", to właśnie takie fragmenty jak ten na to pozwalają smiley

Z rozdziału na rozdział obserwuję postępy jakie czynią bohaterowie, nie są tylko uczestnikami wydarzeń ale sami aktywnie posuwają swoje światy do przodu. Każdy na swój sposób ale jednak. Harry pozwala sobie na coraz więcej, zaczyna sobie zdawać sprawę z sytuacji i zachowań w których ma pewną przewagę nad swoim partnerem i te sytuacje wykorzystuje. Z kolei Snape pozwala sobie na coraz większe odstępstwa od swojego wizerunku badass ew. mathafaakaaa i nie waha się przed okazaniem chociaż minimum zainteresowania i troski. I chociaż czasem swoje uczucia skrzętnie ukrywa pod maską obojętności to Harry na tyle już zmądrzał by umieć rozpoznać oznaki czułości Seva. I to jest ten progres, o którym mówię. Nie stoją w miejscu ale z dnia na dzień posuwają się do przodu. Bardzo mi się to podoba smiley

Co jeszcze. No oczywiście zakończenie xD Normalnie jak tu nie wywinąć koziołka kiedy Złoty Grzeczny Chłopiec Gryffindoru ze spokojem stwierdza co następuje:
- Tak. Wiem na przykład to... - że cię kocham - ...gdzie jutro będziesz.

Severus uniósł brew.

- Doprawdy? Gdzie?

- We mnie
Merlinie, kocham ten fragment!! Nie dość, że jest słodki, przez ten krótki przerywnik "kocham cię", to jeszcze niesamowicie seksowny!! A jednak Potter potrafi błysnąć elokwencją, kiedy chce xD

Żeby nie przedłużać to napiszę, że jestem cholernie usatysfakcjonowana tym rozdziałem, na pewno jak zwykle zapomniałam odnieść się jeszcze do kilku innych fragmentów, które podobały mi się podczas czytania, ale cóż
<- Wnusiu, jak się nazywa ten Niemiec co mi wszystko zabrał?
- Alzheimer, dziadku. >

Ogólnie przybijam pionę!!

Kocham Was <3
jotel dnia czerwca 13 2010 14:45:10
Harry wstrzymał oddech, ponownie uderzony pobudzającymi obrazami. A gdyby tak... gdyby go o to poprosił?

NIE WYOBRAŻAM sobie reakcji Severusa xDDDDDDD

- Tak. Wiem na przykład to... - że cię kocham - ...gdzie jutro będziesz.

Severus uniósł brew.

- Doprawdy? Gdzie?

- We mnie - odparł Harry i pozwolił, aby radosny uśmiech całkowicie opanował jego twarz. I wyglądało na to, że jego część przeskoczyła w jakiś sposób także na Snape'a, ponieważ kąciki jego ust drgnęły, a w oczach rozbłysło coś niezwykle stymulującego.


Geniaaaalnesmiley
Dobrze, że "kocham" przemilczał na razie, Sev chyba by go zadźgal albo wyśmiał albo... nie wiem xD
Czekam z niecierpliwością wielką na następny rozdział...
;*
marzik87 dnia czerwca 14 2010 14:37:15
Po małej aczkolwiek niezwykle irytującej awarii internetu aż miło znów wejść na Waszą stronke i ujrzeć nowy rozdział...serce me raduje się smiley
I jak zwykle nie wiem od czego zacząć. Przeczytałam rozdział już drugi raz i znowu wszystkie refleksje na jego temat gdzieś mi wyciekły przez uszy. Ale uwaga...chwila skupienia...zaciskam zęby, marszcze czoło i tadaaam smiley
Pierwsze moje wrażenie po lekturze to, że coś sie zmieniło pomiędzy Harrym i Severusem. Tak wiem, generalnie można by było to napisac pod każdym rozdziałem ale w tym przypadku mam takie odczycie że jest to cos większego i poważniejszego. Do tej pory czułam, jakby Potter stąpał po bardzo cienkim i kruchym lodzie. Jakby te wszystkie miłe chwile, przyjazne gesty ze strony Mistrza Eliksirów były tylko wynikiem chwilowych nie do końca kontrolowanych emocji. Jednak w tym rozdziale te wrażenie zupełnie znikneło, wyparowało, rozpłyneło się gdzieś w tej normalności jaka wkradła się pomiędzy naszych bohaterów. Oczywiście jest to moje subiektywne odczucie, wiec równie dobrze może się okazac, że wypisuję same idiotyzmy...jest to nawet bardzo prawdopodobne, w końcu mój mózg nie zawsze działa tak jak powinien smiley Ale wracając do moich watpliwej jakości przemyśleń...
Oczywiście pośród tych ochów i achów mósiała pojawić się jakaś rysa. Mianowicie bardzo intryguje mnie zachowanie Snape'a podczas śniadania. Sam fakt, że jedzą razem śniadanie jest jak najbardziej uroczy jednak to co przykuło moją uwagę, to wyraźne zafascynowanie Severusa opowieścią Harry'ego, w szczególności skierowane na Czarnego Pana (podejrzane...oj zły Severus ^^). No i co on tam kombimuje w tej swojej super tajnej pracowni? Od razu moje myśli zaczęły krażyć wokół tematu Waszej ankiety - dobry czy zły, dobry czy zły...a może ma swoją własną, severusową stronę. Strasznie mącicie biednym czytelnikom w głowach smiley Ale zostawmy to, przejdźmy dalej.

Nie wiedzieć czemu scena Potter'a wywyjającego takiego fantastycznego orła sprawiła mi wiele przyjemności. Nie to że lubię jak biedny gryfon chodzi połamany i poobijany ( chociaż w pewnych konkretnych przypadkach, szczególnie tych związanych z Severusem, perwersyjny i sadystyczny potwór wewnątrz mnie ma radochę) ale w tym przypadku wprowadza to do fabuły takie fajne coś, które nie wiem jak nazwać. Ot taki lekki przerywnik, brutalna normalność życia smiley (dziwne rzeczy mi sie podobająsmiley).

Przy zdaniu "- Ale czego można się było spodziewać po takim abderycie, jak ty? " rzecz jasna błysnełam elokwencją w sposób identyczny jak nasz Złoty Chłopiec, gapiąc się tempo i bełkocząc "kim?", po czym musiałam skorzystać z nieocenionej wiedzy mojego słownika smiley Myśl że mam jakąś ceche wspólną z Wybrańcem jest miła, szkoda tylko, że tą cechą są przebłyski głupoty ^^ hehe

Scena z Severus'em klęczącym przed Harry'm była jak dla mnie bolesnie wręcz stymulująca. Juz myślałam, że Potter zacznie wymyślać nieistniejące obrażenia żeby tylko Snape kontynuował ^^
Nie bedę się rozpisywać na temat moich fantazji erotycznych, jednak ave Wam za ten fragment (może jednak mam więcej cech Złotego Chłopca niż myślałam smiley).

No i oczywiście ostatni fragment rozdziału czyli "Chłopiec-Który-Przeżył-Żeby-Prowokować-Mistrza-Eliksirów". Grufoński grzeczny Harry jest uroczy jednak uwielbiam kiedy budzi się w nim ślizgońska część jego natury. Rozmowy bohaterów nabierają takiej fajnej...hmmm...drapieżności. No i ta bezwstydność Wybrańca: "-We mnie". Wspaniałe zakończenie rozdziału.

Jeżeli chodzi o jakieś błędy to albo ich nie było, albo po prostu ich nie wyłapałam zafascynowana fabułą. Cóż, to by było na tyle. Nie wiem czy to co napisałam trzyma sie kupy, aż sie boję czytać te moje wypociny.

W każdym razie pozdrawiam goraco i życze nieskończonej ilości Wena smiley
Vexev dnia czerwca 15 2010 23:23:29
Drogie Panie, zawiewa perfekcją. Już dawno nie spotkałem się z tak urzekającą twórczością. Pomijając fakt, że jestem jednym z nielicznych przedstawicieli płci męskiej - komentującej (co poniekąd niebezpiecznie zbliża mnie do głównych bohaterów DI) muszę wspomnieć, że ten fikk czaruję nie tylko część piękniejszą społeczeństwa smiley. Co ważniejsze, dzieło to nie urzeka mnie jedynie swą niewątpliwie, niesamowitą emocjonalną głębią oraz magicznym studium przemian charakterów postaci, ale również tą niesamowitą "pisemną elokwencją". Można to utytułować mianem porywającego talentu i mimo mojej płytkości emocjonalnej to opowiadanko swym kunsztem przemawia głosem głośniejszym niż nawet oryginał (a może i nie "aż"smiley. W skrócie - gdzie Wasz wydawca? Chcę to na piśmie z autografami! smiley
Vexev dnia czerwca 15 2010 23:34:16
A no i recenzja smiley Ciężko jest się przyczepić do czegokolwiek analizując jak zwykle wyśmienitą treść oraz ramy tego kanonu literackiego. Godny zauważenia jest fakt, ze to dopiero 1 część co prognozuje, że wena dopisuje <brawo>. Odwrołują się już konkretnie do tekstu to zdziwł mnie brak komentarza ze strony Snape po wyznaniu Harr'ego o tym jakim jest kaleką i, że nawet schody stawiają mu opór. Klęczenie myślę, że też miało swój podtekst oraz ta dwuznaczna czułość wraz ze zniesieniem kary za spóźnienie prowadzi do tego czego Harry tak bardzo pragnie (oczywiście do pocałunku smiley ). Z kolei ziarno zwątpienia zasiała we mnie wtórna ciekawość Snape o wydarzenia z turniejem - w końcu Snape doskonale wiedział co się tam stało. Następnie zadziwiło mnie spektrum (zakres) wiedzy Severusa, który sprawia(ł) wrażenie wszystkowiedzącego geniusza-mistrza, który uczy się tylko jednego - nauczania oraz perswazji bo zdobywanie wiedzy z pewnością przychodzi mu nad wyraz łatwo, ale z kolei przekazanie tej wiedzy osobom bliższym niż uczniowie idzie mu jak po błocie. Podsumowując czekam na kolejne 50 części i mam nadzieje, że zaskoczycie jakimś niesamowitym zwrotem akcji.
Agunesu dnia czerwca 19 2010 13:43:25
"- ...i powiedział, że któryś z nich go zdradził i zapłaci za to śmiercią, a jeden, ten najwierniejszy, przebywa w Hogwarcie i wykonuje jego polecenia - wydusił w końcu Harry i wstrzymał oddech, obserwując, jak oblicze Severusa rozluźnia się i mężczyzna odwraca głowę w stronę ognia. Harry mógłby przysiąc, że zanim to zrobił, dostrzegł na jego twarzy nikły uśmiech."
Hmm... ten który przebywa w Hagwarcie i wykonuje polecenia Voldzia to Sevcio - to jasne. A kiedy Snape to usłyszał od Harrego uspokoił się, że Czarny Pan nie podejrzewa go o to że tak naprawdę służy Dumledorowi, z tąd ten nikły uśmieszek... wszystko idzie po jego myśli, tak przynajmniej myślę.
Rozdział jak zawsze świetny. Pełen napięcia, zaczyna się robić coraz bardziej intrygująco... Czekam na kolejną część ^^
anet21j dnia lipca 12 2010 20:37:19
smileysmiley Niech mu Snape częściej tłumaczy lekcje! Błagam! To jest cudowne! Ach!
Harry go kocha! Yeah! Very Happy Ach... Niech mu to powie...! przy tej radości i szczęściu jakie panują wewnątrz Severusa, nasz kochany Mistrz popłacze się z błogości.
Ależ to jest świetne! I nawet Sev nie jest już taki wredny.

Matko, ale się ciesze na ten rozdział. Był świetny, dziękuję i chcę więcej.

Pozdrawia,
Patsy dnia lipca 13 2010 00:06:33
Siedząc na walizkach, zabieram się do nadrabiania komentowania. Wiem, że ostatnio się opuściłam smiley

Rozdział cudowny, dziewczyny! Myślę, że już nie dziwi mnie to, że Snape tak zaintrygował się snem Harry'ego. Jednak nie wiemy, co się za tym kryje. Jestem pewna, że nie będzie to jakaś błahostka. Sielanka sielanką, ale coś się kroi. Coś się stanie niedługo, czuję to. W kościach. Końcówka rozczulająca, cieszę się, że Harry jest w stanie tak wpłynąć na sposób zachowania Severusa. Widać, że mężczyzna troszczy się o niego. Pytanie tylko, czy aby na pewno coś za tym nie stoi?

Pozdrawiam
Silverinn dnia sierpnia 27 2010 14:41:05
Ee... jak teraz czytam ten rozdział i swój poprzedni komentarz, to aż mnie coś łupie w krzyżu, jak mogłam być tak nielogiczna? o której ja ten komentarz dodałam? *zerka* Przed dziewiętnastą. Usprawiedliwiam się brakiem kofeiny tego dnia!
Jaki Yaxley? Jaki Nott? Co ja tam wypisywałam? Przecież Snape zwyczajnie chciał się dowiedzieć, co śniło sie Potterowi. Co jak co, ale Potter ma umysłową więź z Voldemortem i niekoniecznie dobrze było lekceważyć każdy sen...
Abderyta? Serio, aż musiałam sprawdzić w słowniku. *zawstydzona* No dobra, Snape mu pojechał: abderyta oznacza głupca, prostaka, idiotę. Jezu, Snape jest hardkorem. To sztuka obrazić kogoś w taki sposób, aby ten ktoś nie wiedział, że jest własnie obrażany, i tym samym dowodzi tego, że nazywa się go trafnie ^^ Prawda?
Rozmowa tej dwójki sprowadziła mnie trochę na ziemię, ale wciąż nie mogę wyjść z podziwu dla głupoty Pottera.
0.o
Sam Snape powinien przejrzeć na oczy i zapytać siebie samego "Co ja, taki inteligent, robi z takim tępakiem jak Potter?!" No, oczywiście poza pieprzeniem... Harry czasem pokazuje przebłyski czegoś, co jest bliskie bystrości, ale niestety, ciężko mi powiedzieć, że jest mądrym człowiekiem.
Chociaż są różne rodzaje mądrości: życiowa, naukowa i na przykład filozoficzna, prawda? Potter chyba jest mądry życiowo, bo ciężko mu się wiedzie i jest spostrzegawczy, jeśli chodzi o to, co się wokół niego dzieje...

- Tak. Wiem na przykład to... - że cię kocham - ...gdzie jutro będziesz.


Jezu... Przysiądz (przysiąc? jeja...) mogę, że serce mi stanęło w piersi na malutką chwilę. Nie potrafię tego określić niczym innym, jak: beznadzieja, pustka, konieczność czekania... Nienawidzę tego.
PannaNIkt dnia wrzenia 04 2010 16:26:21
Heh. Kolejny nieskomentowany przeze mnie rozdział.
Podoba mi się. Jest taki bardziej swojski, domowy. Widać jak Harry i Severus się do siebie zbliżają, jak się poznają i stopniowo zacieśniają więzy w miarę jak się poznają.
Snape zdecydowanie nie jest prostym człowiekiem, co również jest widoczne w tym rozdziale.
Harry pokazał się z odrobinę lepszej i mniej żałosnej strony dając sobie radę z Irytkiem.

Co do waszego stylu pisania to nie podobała mi się "piosenka" poltergeista. Jakoś mnie irytowała. Natomiast zakończenie ubóstwiam. O ten cały fragment:
Jesteś wredny, wiesz? - wymamrotał Harry, ale nie potrafił powstrzymać wypełzającego mu na usta szerokiego uśmiechu.

- A ty irytujący - odparł mężczyzna, odkładając na bok ostatni rulon pergaminu.

- Wiem.

- Naprawdę? Czuję się zaskoczony informacją, że coś jednak wiesz.

- Ale założę się, że nie aż tak bardzo, gdybym ci powiedział, co jeszcze wiem.

- Tak? - Czy Harry'emu się tylko wydawało, czy usłyszał w głosie Severusa napięcie?

- Tak. Wiem na przykład to... - że cię kocham - ...gdzie jutro będziesz.

Severus uniósł brew.

- Doprawdy? Gdzie?

- We mnie - odparł Harry i pozwolił, aby radosny uśmiech całkowicie opanował jego twarz. I wyglądało na to, że jego część przeskoczyła w jakiś sposób także na Snape'a, ponieważ kąciki jego ust drgnęły, a w oczach rozbłysło coś niezwykle stymulującego.

I Harry wiedział, że jest jedyną osobą, która potrafi go zaskoczyć i rozbawić jednocześnie. A ta świadomość sprawiła, że poczuł w piersi bardzo przyjemne ciepło.

Szczęście.
Rin89 dnia maja 13 2011 12:23:15
W tym fan ficu Harry naprawdę jest zwykłym chłopcem, przeciętnym, niczym nie wyróżniającym się. Mam poważne obawy, jak on zamierza zabić Voldemorta? Nie przejawia jakichś dużych pokładów mocy... jest niezdarny, a do tego z myśleniem też u niego dość ciężko.
brakpomyslu dnia grudnia 09 2011 13:41:39
[quote]- Po prostu chciałbym, żebyś od czasu do czasu powstrzymywał się od złośliwych komentarzy dotyczących mojej wiedzy czy czegokolwiek innego. Byłbym naprawdę wdzięczny.[/quote Widzę pewne postępy w postawie Harry'ego, haha ;)
ewelina250395 dnia lutego 25 2015 20:16:46
Dlaczego Severusa tak bardzo interesuje scena, gdy Voldemort się odrodził. Może to on opracował obrzęd, dzięki któremu Voldemort odzyskał ciała, czyżby to on był najwierniejszym sługą Czarnego Pana i jego szpiegiem? Po czyjej on stoi stronie? Kogo wybierze? Czy można mu ufać? Mam nadzieję, że tak, bo inaczej zabił by Harrego. Harry czasami jest strasznym niezdarą, ale muszę przyznać, że piosenka Irytka fajnie brzmiała, ale zemsta Harrego była piękna smiley Severus wspaniale zajął się Harrym, a później pomógł mu przyswoić wiedzę,a ich przekomarzanie super smiley
Akaitori dnia lutego 16 2020 06:12:53
Snape pielęgniarka jest absolutnie kochany i taki aww. Normalnie aż ma się ochotę coś sobie zrobić.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Dodaj komentarz
dungeons and dragons
 
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Oceny
dungeons and dragons
 
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Świetne! Świetne! 100% [1793 Głosów]
Bardzo dobre Bardzo dobre 100% [1793 Głosów]
Dobre Dobre 100% [1793 Głosów]
Przeciętne Przeciętne 100% [1793 Głosów]
Słabe Słabe 100% [1793 Głosów]
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Logowanie
dungeons and dragons
 
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us
dungeons and dragons
 
WATTPAD
ARCHIVE OF OUR OWN
YOUTUBE
GOODREADS
FACEBOOK
TUMBLR
INSTAGRAM
TWITTER
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Ważne
dungeons and dragons
 
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl

Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!

Ariel & Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Shoutbox
dungeons and dragons
 
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

arielgobuss
10/02/2024 23:16
Cieszymy się, że podoba Ci się seria. Dzisiaj wrzuciłyśmy kolejną część :-)
mansonalia
09/02/2024 19:51
Właśnie przeczytałam waszą mini serię i o mój Boże ta scena ze sprawdzianem tak bardzo przypominała rozdział z DI, ale zszokowało mnie to że mistrz go wziął w pełnej klasie uczniów to było coś nowego.
arielgobuss
01/02/2024 22:31
Mamy nadzieję, że cieszycie się z nowej serii "Mistrz i chłopiec". Musimy przyznać, że niektóre sceny z tej serii mogły wylądować w DI :-)
arielgobuss
01/02/2024 22:00
Jeśli chodzi o DI po polsku to chcemy żeby było tylko na naszej stronie. Wszystkie ukradzione wersje udostępnione na Wattpadzie bez naszej wiedzy zostały już usunięte.
arielgobuss
01/02/2024 21:54
Wszystko co planowałyśmy udostępnić jest już na Wattpadzie na naszym koncie.
SquishakSquishy
01/02/2024 02:08
Można udostępnić na wattpada?
arielgobuss
04/01/2024 15:15
Postanowiłyśmy dokończyć tłumaczenie DI na angielski. I mamy teraz dużą przyjemność z powrotu do świata DI i porównywania go z naszym nowym światem z książki :-)
arielgobuss
04/01/2024 15:10
Witamy w Nowym Roku! Ile to już lat minęło? Dzięki, że tu wracacie i dalej obdarzacie miłością DI :-)
starcatcher
23/11/2023 20:58
Przeczytałam znowu. Po takim czasie. Dzięki
mansonalia
18/10/2023 21:35
@Selfish ja tak samo, czas na ponowne przeczytanie tego dziełasmiley
Selfish
02/08/2023 23:06
Co roku czytam całość od początku... Znowu nadszedł ten czas
rocketlover
31/07/2023 03:55
Any Snarry lovers still here?
Estera Sultan
02/10/2021 18:42
Dziękujemy wam bardzo, z powrotem można wszystko czytać
arielgobuss
21/09/2021 15:40
Witamy, mamy świetną wiadomość. Po wielu trudach udało nam się odzyskać hasło i do jutra wszystko będzie z powrotem działało smiley
mansonalia
21/09/2021 15:18
Nie można przeczytać DI, bo strona zmienila hosting i nie skopiowali jej do końca. Możliwe że już w ogóle nie będzie mozna tutaj przeczytać DI ani innych opowiadań.
Napoleon
17/09/2021 15:57
Nie można wejść na DI ani przeczytać. smiley( Proszę zróbcie coś z tym
JesusSlippers
17/09/2021 15:35
Witam czemu nie można przeczytać już DI?
arielgobuss
18/08/2021 10:24
Może trafiły do spamu albo gdzieś indziej i je przeoczyłyśmy? Można pisać na ariel_lindt@wp.pl albo ariellindt@gmail.com
Napoleon
21/07/2021 20:37
Ale może skrzynka jest zapełniona lub coś podobnego i nie dostałyście emaili.
Napoleon
21/07/2021 20:34
Dobrze, a na jaki email powinno się wysłać wiadomość? Wcześniej ja oraz koleżanka pisałyśmy na ariel_lindt@wp.pl
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

Copyright © 2006