| Nasza twórczość/Our stuff | | | | | | | |
| Nasze Teledyski/Our Videos | | | | | | | |
| Użytkowników Online | | | Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,448
Najnowszy Użytkownik: fishbob
|
| | | | |
| Our Desiderium Intimum Videos | | | | | | | |
|
| THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS | | | | | | | |
| Rozdział 49 - "Silently broken" | | | Ten rozdział jest dla nas wyjątkowy i czekałyśmy na niego już od bardzo, bardzo dawna. Mamy tylko nadzieję, że uznacie go za równie wyjątkowy i nie będziecie miały nam go za złe ^_^
Dziękujemy kopciurkowi za zapoznanie nas z końcową piosenką :*
Beta: Cudowna Gellert, którą bardzo gorąco całujemy i ściskamy :*
49. Silently broken
I heard the words come out
Then you look at me
You're not shouting anymore
You're silently broken
I'd give anything now
To kill those words for you*
Kiedy Harry Potter, uczeń szóstego roku Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, obudził się tego mroźnego, zimowego poranka, nie spodziewał się, że nadchodzący dzień... będzie dniem, w którym wszystko się zmieni. Nic nie zwiastowało tego, co miało nadejść. Nie wydarzyło się nic szczególnego.
Ani razu się nie potknął, nie zapomniał książek ani hasła do Pokoju Wspólnego, nie pomylił drogi, nie spóźnił się na żadną lekcję, nie miał pecha podczas zajęć.
Rano, przed wyjściem z dormitorium, spojrzał jeszcze raz na zielony kamień, ale nie było na nim żadnej wiadomości. Przez ułamek sekundy poczuł wyrzuty sumienia, że wysłał wczoraj Severusowi taką litanię żalów, ale bardzo szybko się ich pozbył. Należało mu się! Najpierw wyobraził sobie, że on i Ginny robili w schowku "wiadomo-co", później nie chciał nawet wysłuchać jego wyjaśnień, a jeszcze później... zrobił to, co zrobił. I najwyraźniej nawet nie miał zamiaru przeprosić!
To było najgorsze. Ta świadomość, że po tym wszystkim, co razem przeszli, i przeszkodach, które pokonali, Severus nie mógł mu zaufać choćby na tyle, żeby Harry mógł wyjaśnić mu, co zaszło... I ta myśl sprawiała, że czuł w sobie buzujące rozgoryczenie, które od samego rana pożerało mu wnętrzności i nie chciało wypuścić go ze swych szponów.
A dzisiaj czekała go lekcja Eliksirów... Naprawdę nie miał pojęcia, jak ją przeżyje. Był w takim stanie, że jeżeli tylko Snape coś zrobi albo powie... to nie będzie potrafił się powstrzymać i odpysknie mu.
W takim właśnie, niezbyt dobrym humorze, zszedł na śniadanie. Nie spodziewał się, że zobaczy znajomą, ciemną sylwetkę po drugiej stronie sali. To go trochę zaskoczyło i pozbawiło animuszu. Ale postanowił, że nie da tego po sobie poznać, i dumnym krokiem ruszył do stołu Gryffindoru, ku siedzącym już przy nim Ronowi i Hermionie. Usiadł i przyciągnął do siebie półmisek z jajecznicą, a następnie zabrał się za jedzenie z taką werwą, jakby nie miał w ustach niczego od tygodnia. Właściwie tak się trochę czuł po tym, jak wczoraj zwymiotował wszystko, co miał w żołądku, łącznie z sokami trawiennymi. Eliksir, który otrzymał od Snape'a, natychmiast złagodził wszystkie skutki uboczne. Ale to, że mu go przysłał, wcale nie znaczyło, że Harry mu tak łatwo wybaczy. O, nie...
Kiedy był w połowie śniadania, nie wytrzymał i ciekawość zwyciężyła. Rzucił szybkie, ukradkowe spojrzenie w kierunku stołu nauczycielskiego. Severus nic nie jadł. I nie patrzył na niego. Siedział po prostu i wpatrywał się w odległy punkt na przeciwległej ścianie.
Harry zmarszczył brwi. Co też to mogło oznaczać? Spodziewał się raczej, że mężczyzna będzie mu rzucał nieprzychylne spojrzenia, które nie zwiastowałyby niczego dobrego.
Przy następnym zerknięciu musiał aż zamrugać. Snape siedział ze spuszczoną głową i wpatrywał się w swoje śniadanie. W prawej ręce trzymał kieliszek, którym nerwowo uderzał o blat stołu. Wyglądał, jakby się nad czymś zastanawiał.
Harry powrócił do swojego posiłku, całkowicie zaskoczony dziwnym zachowaniem mężczyzny. Najbardziej znamienne było jednak to, że Snape nie spojrzał na niego ani razu, od kiedy tylko Harry zjawił się na śniadaniu. Tak jakby wcale nie zauważył jego obecności.
Chłopak odwrócił głowę po raz trzeci i zauważył, że Severus... zniknął. Rozejrzał się po sali i dostrzegł czarną pelerynę znikającą za drzwiami znajdującymi się za stołem nauczycielskim. Z kiełkującym w sercu niepokojem i zaciekawieniem, dokończył śniadanie i wraz z Ronem ruszył na Wróżbiarstwo.
Nie potrafił się jednak na niczym skupić. Wciąż przypominał sobie wczorajszy dzień, ogromny ból, o którym nie chciał pamiętać, a także wzrok Severusa... Leżał w iluzorycznej trawie z rękami podłożonymi pod głową, wpatrywał się w usiane gwiazdami sklepienie, lecz nie widział ani gwiazd, ani planet, ani ich zależnych wobec siebie ruchów... widział jedynie pozbawioną wszelkich uczuć twarz i zastanawiał się, czy kiedyś uda mu się wyrzucić ten obraz z głowy, czy też będzie on go prześladował już do końca.
- Mars płonie niezwykle jasno - dotarł do niego tajemniczy głos Firenzo. - Widzicie, jak emanujący z niego blask tworzy języki ognia? Jest niespokojny. Zapowiada wielkie zmiany. Zmiany, które dotkną nas wszystkich.
Leżący obok Harry'ego Ron zachrapał i gdzieś po lewej stronie rozległy się oburzone szepty Lavender i Parvati, ale Harry w ogóle nie zwracał na to uwagi, ponieważ jego myśli wciąż krążyły zupełnie gdzie indziej.
Nie miał pojęcia, jak udało mu się przetrwać pierwsze dwie lekcje. Przez cały czas był tak zamyślony, że w ogóle nawet nie pamiętał, co robili na Transmutacji. Kiedy dotarł na obiad, rzucił tylko jedno krótkie spojrzenie na stół nauczycielki i widząc, że nie ma przy nim Snape'a, odetchnął z ulgą. Zaraz po obiedzie miały być Eliksiry i Harry na samą myśl o tym, że będzie musiał spotkać się dzisiaj z tym draniem, czuł dziwny uścisk w żołądku, który nie pozwolił mu przełknąć ani kęsa.
Po obiedzie zabrał swoją torbę i wraz z Ronem i Hermioną ruszył na dół do lochów. Klasa już była otwarta. Przybywający na lekcję uczniowie wchodzili do środka i siadali przy swoich ławkach. Harry pozwolił, aby Ron i Hermiona go wyprzedzili i weszli pierwsi, a sam zatrzymał się tuż przed drzwiami, czując nagły, niewytłumaczalny strach. Dziwne przeczucie, które sprawiło, że się zawahał i przez kilka chwil zastanawiał się, czy powinien wejść... Już miał kiedyś takie przeczucie. W dniu, w którym Snape zmusił go do wypicia eliksiru Desideria Intima... Wtedy je zignorował i skończyło się... cóż, trudno określić, jak. Ale na pewno tamta decyzja zmieniła wszystko...
- Wchodzisz, czy zamierzasz tak stać jak kołek? - rozległ się za jego plecami głos Zabiniego.
Harry wzdrygnął się i potrząsnął głową.
Nie, to było głupie. Co jeszcze gorszego mogłoby się stać?
Wziął głęboki oddech i... wszedł do klasy.
Snape stał już przy swoim biurku, przerzucając nerwowo jakieś leżące na nim papiery. Harry usiadł w ławce, czując dziwne napięcie w okolicach żołądka. Wyjął swój kociołek, mosiężną wagę, odważniki oraz książki i ustawił wszystko na stoliku, starając się w ogóle nie spoglądać na majaczącego w drugim końcu sali mężczyznę, ponieważ za każdym razem, kiedy jego wzrok przypadkowo muskał ciemną, wysoką sylwetkę, coś się w nim szarpało gwałtownie do przodu i miał problem z zapanowaniem nad tym.
Po pewnym czasie, kiedy w klasie nadal panował niewielki szum związany z przygotowywaniem się uczniów do lekcji, Snape nagle trzasnął dłonią w biurko z taką siłą, że wszyscy podskoczyli i spojrzeli na niego z przestrachem.
- Cisza! Nie życzę sobie żadnych szmerów ani szeptów na dzisiejszej lekcji. Każdy, kto odezwie się bez pytania, zostanie ukarany. Już dość wam pobłażałem. Koniec z tym!
Uczniowie popatrzyli po sobie z zaskoczeniem. Snape zawsze był surowy na lekcjach, ale dzisiejsza zapowiadała się wyjątkowo... męcząco.
Ron pochylił się do Harry'ego i wyszeptał:
- A możemy w ogóle oddychać?
- Albo ja mówię niewyraźnie, Weasley, albo jesteś zbyt tępy, aby zrozumieć najprostszą instrukcję - warknął Snape, wbijając w Rona ostre spojrzenie. - Gryffindor traci dziesięć punktów.
Ron poczerwieniał i natychmiast się wyprostował, a od stołu Ślizgonów dobiegł rozbawiony chichot Pansy Parkinson. Tnące spojrzenie mężczyzny przeniosło się na dziewczynę.
- Pani również to dotyczy, panno Parkinson. Slytherin traci dziesięć punktów.
Wyrazy twarzy Gryfonów można było opisać jedynie jako wyrażające całkowite osłupienie. Zresztą Ślizgoni wyglądali na jeszcze bardziej wstrząśniętych. Szczególnie Pansy, która zacisnęła usta i wpatrywała się w Snape'a z takim niedowierzaniem, jakby właśnie oświadczył jej, że Mikołaj nie istnieje.
Siedzący po obu stronach Harry'ego Ron i Hermiona wymienili zdumione spojrzenia.
"Co w niego wstąpiło?" - pomyślał Harry, całkowicie zaskoczony zachowaniem Snape'a. Severus wydawał się być wściekły na cały świat. Dlaczego? To przecież Harry powinien być wściekły. Nic się tu nie zgadzało.
- Czy jest jeszcze ktoś, kto nie zrozumiał polecenia? - zapytał mężczyzna, przesuwając wzrokiem po oszołomionych twarzach uczniów. Harry nie wiedział, jak Snape to zrobił, ale w jakiś niezwykły sposób... ciemne spojrzenie ominęło go. Na pewno dotarło do siedzącej obok Hermiony, ale później natychmiast przeniosło się na Rona, tak jakby Harry był tylko powietrzem. - Doskonale - warknął nauczyciel, wyciągając różdżkę i machając nią w stronę tablicy. - Eliksir odmładzający. Ingrediencje i sposób przyrządzania macie na tablicy. Sprawdzę wasze wyniki pod koniec zajęć. A teraz zabierajcie się do roboty. Jeżeli poziom waszych eliksirów będzie tak samo żałosny, jak podczas ostatniej lekcji, znajdę sposób, aby wyegzekwować waszą poprawę. I to nie będzie przyjemne. - Po tych słowach opadł na krzesło i przysunął do siebie gruby plik pergaminów.
Uczniowie przez jakiś czas po prostu spoglądali na siebie w ciszy, zanim z wahaniem zaczęli wstawać i udawać się po składniki eliksiru. Nikt nie rozmawiał. Jeżeli chciał o coś zapytać, to wolał pokazać to na migi niż narazić się na utratę punktów.
Harry siekał korzenie imbiru z taką złością, że zrobił z nich niemal miazgę. Denerwowało go zachowanie Severusa. Denerwowało go, ponieważ kompletnie nie wiedział, co o nim myśleć. Dlaczego, do diabła, przez cały dzień nic mu nie odpowiedział przez kamień? No, ale w końcu Harry kazał mu się "odwalić". I wyglądało na to, że chyba po raz pierwszy Snape naprawdę się "odwalił". Czy to dlatego był taki wściekły?
Nóż wypadł z dłoni Harry'ego i z brzękiem wylądował na podłodze. W panującej w klasie ciszy ten dźwięk wydał się tak głośny, że wszyscy rozejrzeli się, zdezorientowani, w poszukiwaniu jego źródła.
- Cholera! - zaklął pod nosem Harry, schylając się i podnosząc nóż z podłogi. Słyszał, jak stojąca obok Hermiona wciąga gwałtownie powietrze, ale miał to gdzieś.
"Niech tylko spróbuje mi coś powiedzieć..." - pomyślał, podwijając rękawy, tak jakby szykował się do pojedynku i powracając do siekania korzenia. Ale Mistrz Eliksirów nie odezwał się. Harry widział kątem oka, jak Snape opuszcza głowę i ponownie spogląda na leżące przed sobą pergaminy.
- Może mu już przeszło - szepnął cicho Ron, pochylając się do Harry'ego.
- Gryffindor traci dziesięć punktów, Weasley - odezwał się Snape, nawet nie podnosząc głowy.
Uszy Rona zrobiły się czerwone, a Hermiona zmarszczyła brwi. Harry jeszcze mocniej ścisnął trzymany w ręku nóż.
"Co on sobie wyobraża?" - pomyślał ze złością. - "Dlaczego nie zwrócił mi uwagi?"
Harry nie potrafił tego rozgryźć. Kusiło go, by przekonać się, co mógłby zrobić i jak daleko się posunąć, zanim Snape okazałby, że w ogóle dostrzega jego obecność. Ale nie miał zamiaru tego sprawdzać. Wolał nie ryzykować. Nie na lekcji.
Nie chciał się do tego przed sobą przyznać, ale czuł... rozczarowanie. Głęboko w najdalszym zakamarku serca wyobrażał sobie ten dzień zupełnie inaczej. Myślał, że Snape będzie... miał wyrzuty sumienia albo coś takiego. Że w jakikolwiek sposób, choćby najmniej widoczny... okaże skruchę za to, co zrobił. A może nawet... chociaż spróbuje go przeprosić.
Ale nie. On postanowił zachowywać się jak skończony dupek! Jakby kompletnie mu nie zależało.
Harry dopiero po kilku chwilach zorientował się, że wpatruje się w swój kociołek nieobecnym wzrokiem i że już dawno powinien dodać do wywaru posiekany imbir. Jednak zanim zdążył nadrobić zaległości, usłyszał, jak krzesło Snape'a odsuwa się, a nauczyciel wstaje i rusza na obchód pomiędzy ławkami. Wszyscy uczniowie natychmiast pochylili się nad swoimi kociołkami tak nisko, jakby to, co właśnie robili, pochłaniało ich bez reszty.
Harry kątem oka widział, że Snape uważnie zagląda do każdego mijanego kociołka i spiął się cały, kiedy pomyślał, że zaraz dotrze również do niego.
- Radzę ci się wziąć do roboty, Longbottom - wycedził mężczyzna, rzucając okiem na eliksir Neville'a i krzywiąc się z niesmakiem. - Chyba, że znowu masz ochotę się czegoś napić?
Chłopiec zbladł i zacisnął drżące usta, wbijając rozbiegany wzrok w mętny wywar, który bulgotał w kociołku.
Harry słyszał, jak Severus rzuca kąśliwe uwagi niemal każdej osobie, do której podchodzi, aż w końcu zatrzymał się za plecami Rona i pochylił nad jego eliksirem.
- Całkowita porażka, Weasley - mruknął Snape, wyciągając różdżkę. - Evanesco. Proszę zacząć od początku.
Ron otworzył usta i z osłupieniem wpatrywał się w swój pusty kociołek. Harry nie mógł uwierzyć, że Snape usunął jego pracę. Przecież eliksir Rona wcale nie był gorszy od jego. Wręcz przeciwnie. Był znacznie lepszy.
Harry zacisnął zęby i wrzucił do swojego wywaru posiekany korzeń. Wiedział, że jest na to za późno. Jego eliksir był już całkowicie spartaczony.
Skoro Snape tak potraktował Rona, to co dopiero powie o jego wywarze... Jednak, ku osłupieniu Harry'ego, mężczyzna ominął go, w ogóle nie zatrzymując się przy jego kociołku. Ba, nawet nie spoglądając w stronę Harry'ego! Jednak zanim chłopak zdążył przetrawić tę sytuację, Snape zatrzymał się już przy Hermionie.
Harry zauważył, że kolor wywaru Gryfonki był nieco zbyt jasny, ale poza tym był przyrządzony niemal perfekcyjnie. Jakież więc było jego zdziwienie, kiedy nauczyciel wyciągnął różdżkę i wycedził:
- Źle! Evanesco! Proszę zacząć od nowa. Kto by pomyślał, że taka prymuska woli marnować czas na bezowocne imprezowanie zamiast się uczyć?
To był cios poniżej pasa, pomyślał Harry, spoglądając na całkowicie oszołomioną przyjaciółkę. Hermiona wyglądała tak, jakby miała się rozpłakać. Snape jeszcze nigdy nie wyczyścił jej kociołka.
- Na co czekacie? - warknął mężczyzna, widząc że zarówno Ron, jak i Hermiona po prostu stoją i zszokowani wpatrują się w swoje puste kociołki. - Jazda po składniki! - Po tych słowach odwrócił się na pięcie i ruszył z powrotem do swojego biurka.
Harry starał się unikać zdumionego wzroku przyjaciela, kiedy Ron bez słowa ruszył do składziku, odprowadzany równie zaskoczonymi spojrzeniami pozostałych uczniów, lecz Hermiona pozostała na miejscu. Nie patrzyła już jednak w swój kociołek, ale na Harry'go. I na Snape'a. I wyglądała tak, jakby się nad czymś głęboko zastanawiała.
"Tylko nie znowu to!", pomyślał z rozpaczą Harry. Wcale nie miał ochoty przechodzić przez to po raz kolejny. Na szczęście po chwili Hermiona spuściła głowę i ruszyła za Ronem do składziku, a Harry odetchnął z ulgą. Przynajmniej na chwilę.
Wiedział, dlaczego Snape to zrobił... a przynajmniej domyślał się. To przecież częściowo przez nich wydarzyło się to wszystko. Ale żeby potraktować ich z tego powodu w taki podły sposób? Snape naprawdę przechodził dzisiaj samego siebie!
Harry zagryzł wargę i podniósł głowę, spoglądając na siedzącego przy biurku i skrobiącego po pergaminie mężczyznę.
Ze Snape'em działo się coś naprawdę niedobrego. Harry widział to w każdym jego geście, słyszał w każdym słowie, ale nie potrafił tego określić. Myślał, że Severus jest po prostu zły, ale to było coś innego...
Zmrużył oczy i dokładniej przyjrzał się dłoniom mężczyzny. Wydawały się pewne, kiedy sunęły po pergaminie, ale teraz widział, że to tylko pozory. Drżały. I wydawało się, że Snape nie do końca panuje nad ruchami... Tak jakby coś go bardzo niepokoiło albo może...
Czując, że jego serce przyspiesza, spojrzał wyżej, na pochyloną nad biurkiem twarz mężczyzny. Była spięta, a cienkie usta zaciśnięte tak bardzo, że wydawały się sklejone ze sobą w jedną, bladą linię. Czarne oczy nie śledziły tekstu. Były rozbiegane, tak jakby Severus nie wiedział, w którą stronę patrzeć. W pewnym momencie spojrzał na Harry'ego kątem oka i natychmiast ponownie spuścił wzrok. Jego ruchy stały się jeszcze sztywniejsze. Przez kilka chwil po prostu stukał piórem w jedno i to samo miejsce na pergaminie, po czym odrzucił je i zaczął przekładać papiery, jakby sam do końca nie zdawał sobie sprawy z tego, co robi. Harry jeszcze raz spojrzał na jego dłonie. Długie palce zwierały się i rozprostowywały.
Snape wyglądał jak ktoś... jak ktoś...
Oczy Harry'ego rozszerzyły się.
Nie, to niemożliwe...
Czyżby Snape miał wyrzuty sumienia? Dlaczego w ogóle na niego nie patrzy i zachowuje się tak, jakby Harry nie istniał? Omija go, nie zwraca na niego uwagi i nie potrafi w ogóle mu spojrzeć w oczy... Czyżby to z powodu tego, że... o bogowie! ...że najprawdopodobniej nie chce sobie przypominać krzywdy, którą mu wyrządził? O to właśnie chodzi? Teraz, kiedy tak na to spojrzał, wydawało się to oczywiste... Myślał, że Snape jest wściekły i tak... był wściekły, ale z powodu tego, że chyba po raz pierwszy w życiu czuł coś takiego, jak wyrzuty sumienia. A przynajmniej tak to wyglądało.
Harry po prostu czasami zapominał, że Severus to nie jest... ktokolwiek. Trzeba go mierzyć inną miarką. To nie jest Ron, który, gdy czuje się winny, po prostu chodzi ze spuszczoną głową i mamrocze przeprosiny. Severus jest kimś, kto nie potrafi przeprosić, kto nie wie, jak przeprosić... będzie to raczej w sobie dusił, będzie reagował wściekłością i wyżywał się na wszystkich wokół, nie potrafiąc określić tego dziwnego uczucia, które nim miota.
Ale... czy on w ogóle jest zdolny do takich uczuć?
To było zbyt zagmatwane! A jeżeli to nie tak? Jeżeli po prostu wmawia sobie, że tak jest, ponieważ chciałby, żeby tak było?
Harry spuścił głowę. Przed jego oczami znowu pojawiła się pozbawiona jakichkolwiek emocji twarz i ciemne oczy wpatrujące się w niego bez śladu uczucia.
To dziwne, ale teraz, kiedy przynajmniej domyślał się powodów takiego zachowania Snape'a, czuł coś na kształt satysfakcji.
Dobrze mu tak! Niech zobaczy, jak to jest! Należy mu się! Niech tym razem to on trochę... pocierpi! Przynajmniej przez chwilę!
Ron i Hermiona wrócili ze składziku i ponownie zabrali się za przygotowywanie eliksiru, chociaż w ich ruchach była jedynie rezygnacja. Wiedzieli, że nie zdążą uwarzyć wywaru przed końcem zajęć, i nawet się nie starali. Hermiona stała przygnębiona nad swoim kociołkiem, a Ron co chwilę rzucał Mistrzowi Eliksirów wściekłe spojrzenia i Harry, obserwując zachowanie swoich przyjaciół, czuł coraz większą złość na Snape'a. Nieważne jakie pobudki nim kierowały, nie powinien tak traktować jego przyjaciół.
Skoro chce się wyżywać, to proszę bardzo, równie dobrze może wyżyć się na nim. W końcu już się do tego przyzwyczaił...
- Czas dobiegł końca - zabrzmiał donośny głos Mistrza Eliksirów. Mężczyzna podniósł się z miejsca i ruszył na obchód. Niemal każdy, do kogo podchodził, kończył z "Nędznym" i wyczyszczonym kociołkiem, co w przypadku Ślizgonów było najgorszym wynikiem w historii. Najniższą oceną, którą zazwyczaj otrzymywali, był "Zadowalający". Nie byli również przyzwyczajeni do złośliwych komentarzy, którymi obdarzał ich nauczyciel. Pansy Parkinson, kiedy Snape wyczyścił jej kociołek, była tak wstrząśnięta, że po prostu stała przez kilka dobrych chwil i wyglądała tak, jakby ktoś przypadkiem trafił ją zaklęciem paraliżującym.
Gryfoni, widząc co się dzieje, spoglądali po sobie z przerażonymi minami. Skoro Snape traktował tak Ślizgonów, to co dopiero będzie, kiedy dotrze do nich...
- Thomas, to, co znajduje się w twoim kociołku, nie nadaje się nawet do wylania do ścieku. "Troll" i minus piętnaście punktów. Evanesco!
Dean zagryzł buntowniczo wargę i wbił spojrzenie w ławkę.
- Finningan... Skoro coś tak banalnego jak proste trzymanie się instrukcji jest zbyt dużym wyzwaniem dla twoich zdolności pojmowania, zaczynam żywić poważne wątpliwości co do sensu twojej dalszej edukacji w tej szkole. Być może będziesz musiał w najbliższym czasie rozejrzeć się za zajęciem bardziej dla siebie adekwatnym... Filch nie radzi już sobie z obowiązkami i przydałby mu się pomocnik. Czy mam mu przekazać, że jesteś zainteresowany?
Seamus zarumienił się i zacisnął pięści. Wyglądał tak, jakby chciał coś odpowiedzieć, ale świdrujące spojrzenie, które wbijał w niego nauczyciel, skutecznie powstrzymało go od tak nierozważnego kroku.
- Brown... rozumiem, że nauka Eliksirów nie jest dla ciebie aż tak pasjonującym zajęciem jak malowanie paznokci, jednak nalegam, abyś się do niej przyłożyła, w przeciwnym razie nie zechce cię nawet ktoś pokroju Longbottoma.
Lavender była tak czerwona, iż wydawało się, że z jej włosów unosi się para.
Harry patrzył na to wszystko i po prostu nie mógł uwierzyć... Snape jeszcze nigdy nie był aż tak chamski. Z jego ust sączył się jad, przeżerając wszystko, z czym tylko miał kontakt. Wyglądał tak, jakby kompletnie nad sobą nie panował. Jakby ten gniew, który czuł, ta burza, która w nim szalała, unosiła go na swych falach i wypływała z niego w potoku kąsających słów, którymi obrzucał każdego, kogo tylko mógł nimi dosięgnąć.
I Harry domyślał się powodu takiego zachowania, ale, do diabła, wcale nie zamierzał na to pozwalać! To była sprawa pomiędzy nimi! Snape nie miał prawa wciągać w to innych i wyładowywać na nich swojej frustracji!
- Longbottom! - Ostry głos Snape'a przerwał rozmyślania Harry'ego, ściągając jego wzrok ku ławce Neville'a, przed którą zatrzymał się nauczyciel. Zobaczył autentyczny strach w oczach chłopaka, a wyraz okrucieństwa, który widział na twarzy Mistrza Eliksirów, sprawił, że Harry'ego ogarnęły bardzo złe przeczucia. - Co to ma być? - wycedził Snape.
- Eliksir... od-odmładzają-jący - wymamrotał chłopiec.
- To ma być eliksir? W takim razie chyba nigdy żadnego nie widziałeś. To są pomyje, a nie eliksir. Kolejna porażka, Longbottom. Mam dosyć twojej nieudolności. Jesteś najbardziej żałosnym uczniem, jaki kiedykolwiek trafił do Hogwartu! - Słowa uderzały jak bicz i po każdym smagnięciu Neville kulił się coraz bardziej, nie wiedząc, gdzie podziać wzrok.
Harry usłyszał, jak siedząca obok niego Hermiona wciąga z oburzeniem powietrze, ale niemal to do niego nie dotarło. W jego sercu wzbierała twarda, zimna masa, którą ostre słowa i zachowanie Snape'a ociosywało w gotową do wystrzelenia strzałę. Napięte jak cięciwy łuku nerwy z trudem utrzymywały ją na miejscu.
- Twoja głupota i nieudolność już dawno przekroczyły jakiekolwiek dozwolone normy. Okrywasz hańbą naszą szkołę. Okrywasz hańbą cały czarodziejski świat - ciągnął okrutnie Severus, wpatrując się w skulonego chłopca wzrokiem przepełnionym lodowatą nienawiścią i absolutną pogardą. - Nie będę dłużej tolerował twojej ignorancji i skrajnego imbecylizmu. Najwidoczniej jedynym sposobem, aby cię czegokolwiek nauczyć, jest pozwolenie, abyś na własnej skórze przekonał się o konsekwencjach swojej głupoty. Wypijesz te pomyje, które uwarzyłeś. Może kiedy kolejny raz zakosztujesz swojej porażki, zaczniesz używać mózgu zgodnie z jego przeznaczeniem. Oczywiście jeżeli go w ogóle posiadasz, a mam co do tego poważne wątpliwości. - Mistrz Eliksirów uśmiechnął się pogardliwie, widząc skrajne przerażenie, malujące się na twarzy ucznia.
- Nie.... - jęknęła cicho Hermiona, a dłonie Harry'ego mocno zacisnęły się w pięści. Trawiła go lodowata gorączka. Jego ciało drżało z gniewu.
Wtedy Neville rzucił mu szybkie spojrzenie, pełne niemego błagania o pomoc, o ratunek.
To było jak naciśnięcie na spust.
- Ja to wypiję! - oświadczył Harry. Głośno i zdecydowanie. Strzała została wypuszczona. Wszystkie oczy skierowały się na niego. Severus zesztywniał i przez chwilę po prostu stał bez ruchu. Harry wiedział, że była to zbyt jawna prowokacja, aby mężczyzna mógł ją zignorować, szczególnie że uczniowie już zaczynali zerkać na siebie pytająco, zastanawiając się najwyraźniej nad tym, dlaczego nauczyciel nie reaguje.
W końcu bardzo powoli się odwrócił. Ich spojrzenia skrzyżowały się i Harry doznał dziwnego wrażenia, jakby w powietrzu pojawiły się iskry. Coś w czarnych oczach zadrżało przez chwilę, zanim przykryły je burzowe chmury. To nie było dobre spojrzenie. Wręcz przeciwnie. Zwiastowało prawdziwą nawałnicę.
- Nie wtrącaj się, Potter! - wysyczał Mistrz Eliksirów głosem tnącym niczym ostrze skalpela.
- Nalej mi trochę eliksiru, Neville. - Harry z trudem wyrwał wzrok spod wpływu sztyletujących go oczu nauczyciela i spojrzał na zatrwożonego przyjaciela. - I podaj mi go. - Kątem oka zobaczył, jak twarz Snape'a staje się czerwona z wściekłości.
- Niczego nie będziesz pił! - ryknął, a część uczniów skuliła się tak bardzo, że niemal wpełzła pod ławki. - Ten eliksir wypije Longbottom!
Harry spojrzał twardo na Severusa.
- Kazał mi już pan pić różne świństwa... Co za różnica?
Trafił. Oczy Snape'a rozszerzyły się na moment i coś w nich zostało zburzone. Harry widział, jak wali się i odsłania coś, co nie powinno zostać uwolnione.
- Nie przejmuj się, Neville - kontynuował spokojnie Harry, widząc że Gryfon spogląda raz na niego, raz na Snape'a, nie wiedząc, co ma robić. - Po prostu podaj mi eliksir.
Po tych słowach ponownie zerknął na Mistrza Eliksirów, który wyglądał tak, jakby miał zaraz eksplodować z wściekłości. Emanował nią z taką intensywnością, iż można jej było niemal dotknąć.
- Nie waż się ruszyć nawet jednym palcem, Longbottom. Spróbuj to zrobić, a go stracisz.
Neville zrobił się niemal biały i natychmiast cofnął rękę, którą już sięgał po próbówkę.
- Jeżeli chce pan mieć kozła ofiarnego, to równie dobrze mogę nim być ja. - Ostatnie słowo Harry wymówił z naciskiem, a jego oczy błysnęły stalowym zdecydowaniem. - A jeżeli ma pan zły humor, to powinien pan o tym z kimś porozmawiać, a nie wyżywać się na uczniach. To w bardzo złym guście.
- Jak śmiesz...? - zaczął mężczyzna, lecz Harry nie pozwolił mu dokończyć.
- Nie pozwolę panu znęcać się nad moimi przyjaciółmi! - wyrzucił z siebie, prawie krzycząc. Wiedział, że wszyscy patrzą na niego tak, jakby postradał zmysły. Postawił się Snape'owi. Snape'owi, który był w takim nastroju. To było prawie samobójstwo. Wiedział, że tak myślą. Ale jego to nie obchodziło.
Mięśnie twarzy Snape'a drżały. Widział żyłę pulsującą wściekle na jego skroni, a w kącikach ust coś, co przypominało pianę.
- Ty mi "nie pozwolisz"? - Zajadłość, z jaką Snape wypluł z siebie te słowa, mogłaby stopić żelazo. - A co ty możesz zrobić, Potter? Nie masz tu żadnej władzy! Nic nie możesz! - Kpina w głosie mężczyzny była niemal namacalna. Zawisła w powietrzu, śmiejąc się Harry'emu w twarz.
- Och, mogę więcej niż się panu wydaje... - wycedził Harry, odpierając mordercze spojrzenie, które wbijał w niego Snape. Tak jakby wzrokiem chciał mu przekazać ukryte za słowami znaczenie. Ale albo nie robiło ono na mężczyźnie żadnego wrażenia, albo rozwścieczyło go tylko jeszcze bardziej, gdyż po chwili odezwał się chrapliwym głosem:
- Czyżby? Nie wydaje mi się, Potter. Nie ma dla mnie żadnego znaczenia, co zrobisz lub powiesz. Twoje zarozumialstwo...
- Dla ciebie może nie - przerwał mu Harry, czując jak rozbudzony potwór przejmuje nad nim kontrolę. Czara się przepełniła i jej zawartość wlała się do jego umysłu, odbierając mu rozsądek, opanowanie i zrywając wszystkie hamulce. - Ale dla profesora Dumbledore'a rzeczy, które mam do powiedzenia, na pewno byłyby niezwykle interesujące.
Dostrzegł jasny, gwałtowny rozbłysk w czarnych oczach. Tak nagły, jakby przecięła je błyskawica. Obaj pędzili teraz po niezwykle stromym zboczu. I nie było już niczego, co mogłoby ich zatrzymać.
Snape rzucił się do przodu, oparł dłonie na ławce Harry'ego i uderzył w niego wzrokiem pełnym lodowatej nienawiści i strzelającego płomieniami aż pod sufit szału. Wzrokiem człowieka, który już dawno przekroczył granice furii i znalazł się daleko po drugiej stronie.
- Grozisz mi, Potter? A kim ty jesteś, żeby mnie szantażować? W ogóle się nie liczysz! Nic mnie nie obchodzisz! Ani ty, ani twoje zdanie! Jesteś tylko żałosną kopią swojego skretyniałego ojca! Niczym więcej! - Słowa uderzały mocno i wbijały się niezwykle głęboko. Harry miał wrażenie, że zaczyna tracić oddech. - Masz się za kogoś wyjątkowego? Myślisz, że kogokolwiek obchodzisz? Wbij sobie wreszcie do głowy, że jesteś nędznym, bezwartościowym, nic nieznaczącym zerem! Że jesteś i zawsze będziesz dla mnie nikim! Rozumiesz? Nikim!
Oczy Harry'ego rozszerzyły się gwałtownie. Poczuł nagły, niewyobrażalny ból w klatce piersiowej, jakby te słowa przebiły wszystkie bariery i rozerwały jego serce na kawałeczki. Nie mógł oddychać, miał wrażenie, że jego płuca szarpnęły się spazmatycznie i przestały funkcjonować. Coś w nim umarło. Nagle i nieodwracalnie.
Nikim...
Nikim...
Nikim...
To pojedyncze, niepozorne słowo wibrowało wokół niego, coraz głośniej i głośniej...
Zawsze miał jeszcze nadzieję... A teraz... teraz nie pozostało mu nic. Tylko prawda, rzucona prosto w twarz. Jakby nic się nie liczyło. Nic, co przez te wszystkie miesiące... nic.
"Niech to przestanie tak boleć..." - pomyślał, a obraz przed jego oczami zaczął się rozmazywać. - "Niech to zniknie! Nie chcę tego czuć. Nie chcę!"
Snape nadal coś mówił, ale nie było już serca, w które słowa mogłyby się wbić i trafiały jedynie w pustkę.
Harry poczuł, że po jego policzkach spływa coś gorącego i wilgotnego.
- ...i kiedy wreszcie to sobie zapamięt... - Mistrz Eliksirów urwał tak nagle, jakby połknął język. Harry pomimo mgły przed oczami zobaczył, że oczy Severusa rozszerzyły się nienaturalnie, a na twarzy pojawił się... strach. Cały gniew zdawał się nagle i niespodziewanie z niego wyparować.
Harry nie potrafił nad sobą zapanować. Wiedział, że cierpienie, które odczuwa, jest doskonale widoczne na jego twarzy, ale nie był w stanie tego ukryć. Na jego gardle zacisnęła się pętla. Pod powiekami płonął mu ogień. Kolejne łzy potoczyły się wolno po jego policzkach.
Snape stał jak osłupiały. Jego twarz gwałtownie pobladła, a na ściągniętym obliczu pojawiło się coś na kształt desperacji.
"Muszę się opanować" - pomyślał Harry, zasłaniając dłonią oczy, chociaż wątpił, by to kogokolwiek zmyliło.
Byle tylko odszedł ten ból... byle zniknął...
Ale jak miał się, do cholery, opanować, skoro jego świat właśnie roztrzaskał się na kawałki?
Tyle czasu minęło, tyle pokonał przeszkód, tyle musiał znieść tylko po to, żeby usłyszeć to samo, co usłyszał wiele miesięcy temu... Tak jakby nic od tamtej pory się nie zmieniło. Tak jakby cały ten wysiłek... nic nie znaczył.
Nic. Nic. Nic!
Ręka, którą przysłaniał oczy, drżała niekontrolowanie. Z całej siły zagryzał wargę, tłumiąc w sobie szloch, który próbował przedostać się przez jego zwężone, piekące gardło. Nawet nie zauważył, że ją przegryzł. Zrozumiał to dopiero, kiedy poczuł w ustach cierpki smak krwi.
A jednak... mylił się wcześniej. To nie były wyrzuty sumienia. Snape nie był zdolny do odczuwania czegoś takiego... Od samego początku to zawsze była jedynie... pogarda.
Zadrżał gwałtownie, wydając z siebie gardłowy odgłos i w ostatniej chwili przełykając szloch, który szarpnął całym jego ciałem.
- Harry? Wszystko w porządku? - Cichy, łagodny szept Hermiony gdzieś obok niego przełamał panującą w pomieszczeniu, napiętą ciszę. Harry pokiwał nieznacznie głową, nie odrywając dłoni od oczu.
Musi oddychać głęboko i spokojnie. Opanować się. Zmusić się do tego. Nie może tak... musi...
Powoli opuścił rękę, ścierając łzy z twarzy. Jego zamglony wzrok padł na stojącą przed nim nieruchomo, ciemną sylwetkę.
I w tej właśnie chwili grobową ciszę przerwał dźwięk dzwonka, odbijającego się echem w korytarzach zamku. Ale w klasie nadal panowało milczenie.
- Wynoście się. - Głos Snape'a wydawał się dziwnie zduszony. - Potter zostanie.
Harry zamknął oczy. Teraz było mu już wszystko jedno.
W sali rozbrzmiał szum, kiedy uczniowie zaczęli podnosić się z miejsc i zbierać swoje rzeczy. Nikt się nie odzywał.
- Harry... zaczekamy na ciebie za drzwiami - powiedziała łagodnie Hermiona, patrząc na przyjaciela ze współczuciem wymieszanym z głębokim zaniepokojeniem.
Pokiwał głową, automatycznie schylając się po torbę i pakując do niej swoje rzeczy, chociaż sam nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, co robi. Uczniowie powoli opuszczali klasę.
Harry odłożył torbę i spojrzał pustym wzrokiem w ścianę. Snape przez cały czas stał przed jego ławką, tak jakby jego nogi wrosły w ziemię i nie był w stanie się poruszyć.
W chwili, kiedy drzwi zamknęły się za ostatnim uczniem, Harry poczuł powiew magii. Rozpoznał zaklęcie wyciszające. W pomieszczeniu zapanowała głucha cisza.
- Sprowokowałeś mnie, Potter. - Dziwnie napięty głos Severusa przerwał wiszące w powietrzu milczenie. - Nigdy nie wiesz, gdzie leży granica, której nie powinieneś przekraczać. Zawsze byłeś... - Severus urwał nagle, jakby powstrzymał się w ostatniej chwili. - Nie miałem tego na myśli - dodał po chwili milczenia, kiedy Harry w żaden sposób nie zareagował na jego słowa. - Nie chciałem tego powiedzieć. Zdenerwowałeś mnie. Gdybyś nie zaczął... - ponownie urwał. - Nie możesz brać do siebie wszystkiego, co powiem. Przecież mnie znasz. - W jego głosie zaczęła pobrzmiewać desperacja. Kiedy Harry nadal nic nie mówił, odezwał się niepewnie: - Potter?
- Zawsze byłem dla ciebie nikim - powiedział cicho Harry, tak jakby Snape w ogóle się nie odezwał. Tak jakby drzwi dopiero przed chwilą się zamknęły. I jakby mówił tylko do siebie albo do ściany, na którą spoglądał. - Nigdy nic dla ciebie nie znaczyłem. Byłem głupi, myśląc że kiedykolwiek uda mi się sprawić, że kiedyś będę dla ciebie kimś więcej niż... - zawahał się tylko przez ułamek sekundy - ...niż nic nieznaczącym zerem.
- Powiedziałem tak tylko dlatego, że mnie... - zaczął mężczyzna, ale Harry nie pozwolił mu dokończyć. Ani jedno słowo, które wypowiadał teraz Snape, nie miało dla niego znaczenia. W ogóle ich nie słyszał, tak jakby odbijały się od czegoś bardzo zimnego i twardego, co wyrosło wokół Harry'ego.
- Miałem takie marzenie - przerwał mu tym samym cichym, złamanym głosem, wciąż wpatrując się nieobecnym wzrokiem w ścianę. - Ja... chciałem zdobyć twoje serce. Tak bardzo tego pragnąłem. Myślałem, że mi się uda... że przebiję się kiedyś przez cały ten chłód, pogardę, nienawiść... ale nie udało mi się. Poniosłem porażkę.
- Potter, posłuchaj mnie... To, co mówisz, jest absurdalne. Przecież sam doskonale wiesz, że...
Ale Harry nie słuchał. Słowa same płynęły. Nie potrafił ich powstrzymać. Z pękniętego serca wypływał gromadzony miesiącami żal. Wszystko, co zawsze w sobie dusił, spychał na samo dno - do najciemniejszego, najodleglejszego zakamarka. Teraz to wszystko zostało uwolnione. I przelewało się przez jego usta.
- Jak mogłem być taki głupi? Teraz to zrozumiałem. Zrozumiałem, że po tym wszystkim, co razem przeszliśmy, przez te wszystkie miesiące, kiedy walczyłem o ciebie, że przez cały ten czas... nic dla ciebie nie znaczyłem. Od chwili, kiedy powiedziałeś mi to po raz pierwszy w klasie... nic się nie zmieniło. Absolutnie nic. I nigdy się nie zmieni. Zawsze będę dla ciebie tylko... nikim. - Jego głos załamał się nagle. Jakby ciężar tych słów był zbyt wielki, zbyt przygniatający. Zamknął oczy, nabierając powietrza do ściśniętych, obolałych płuc.
Przez chwilę panowała cisza. I wtedy Harry usłyszał szept Severusa, jakby głos był zbyt zawodny, aby wypowiedzieć te słowa:
- Nie jesteś dla mnie nikim.
Ale Harry nie wierzył. Teraz były to tylko puste słowa. Tego, co zostało wypowiedziane, nie można już było cofnąć. Zawisło pomiędzy nimi, zamieniając się w barierę, przez którą nic nie potrafiło się już przedostać.
- Nigdy już się nie dowiem, jak to jest, kiedy jest się... potrzebnym. Kiedy komuś na tobie zależy. Nie poczuję tego... - dotknął swojej klatki piersiowej na wysokości serca - ...tego czegoś... tutaj. - Westchnął głęboko, pragnąc spłukać ból, który ponownie zaczął uwierać go w piersi, zakleszczając go w swym uścisku. - Wiesz, to zabawne... ja zawsze dla wszystkich byłem nikim. Widocznie tak ma być...
To był już koniec. Ostatnia kropla opadła. Nie pozostało w nim już nic, co chciałby mu powiedzieć.
Podniósł się z miejsca i po raz pierwszy od początku całej tej rozmowy spojrzał na Snape'a. Mistrz Eliksirów był niezwykle blady. W czarnych, rozszerzonych oczach widniało głębokie poruszenie. Napięta twarz starała się przybrać zacięty wyraz, który nie potrafił się na niej utrzymać dłużej niż przez kilka sekund, ponieważ bardzo szybko przysłaniało go... poczucie winy.
Harry sięgnął do kieszeni i wyjął z niej zielony kamień. Przez chwilę przyglądał mu się, ważąc go w dłoni.
Wiązało się z nim tyle wspomnień... tak wiele razy cieszył się, widząc emanujący z niego blask...
Opowiedz.
Wszystko z tobą w porządku, Potter?
Schowek. Teraz.
Ciii... Już dobrze, Potter, jutro się tobą zajmę.
Przyjdź.
Dlaczego jeszcze nie śpisz?
Dobranoc, Potter.
Ale teraz te wspomnienia... nic już dla niego nie znaczyły.
Westchnął i odłożył kamień na ławkę.
- Nie będzie mi już potrzebny - powiedział cicho.
Snape nie patrzył już na Harry'ego. Miał opuszczoną głowę i wpatrywał się w leżący na stoliku kamień. Powoli wyciągnął rękę i niepewnie dotknął zielonej powierzchni. Długie palce drżały.
Po chwili z jego ust wydobył się gardłowy, wibrujący dziwnie szept:
- To... nie tak. Moje zachowanie... było...
- Nie chcę tego słuchać - przerwał mu Harry. Mężczyzna powoli uniósł głowę, tak jakby przyszło mu to z największym trudem. - Proszę o przydzielenie moich szlabanów innemu nauczycielowi - powiedział Harry, nieco głośniej niż dotychczas, schylając się po leżącą na ziemi torbę. Zarzucił ją na ramię i po raz ostatni spojrzał w ciemne oczy Mistrza Eliksirów. Oczy, w których szalała... już nawet nie burza. Coś znacznie głębszego, rozjaśniając je nagłymi, oślepiającymi błyskawicami. - Do widzenia... profesorze Snape.
Przez twarz mężczyzny przebiegł cień, kiedy Harry wymówił ostatnie słowo, ale nic więcej już nie zobaczył, gdyż odwrócił się i odszedł. Kiedy przekroczył próg klasy, a drzwi zamknęły się za nim, poczuł się tak... jakby pozostawił za nimi część siebie.
CDN
You were my fire
So I burned...
Til' there was nothing left of me
Why give me hope
Then give me up
Just to be the death of me
We were one
We were everything
I'm still here
But I'll just keep the rest of me
Cause I see you
But I can't feel you
Anymore
I need you
But I can't need you
Anymore
So go away...
You were my fire
So I burned...
Til' there was nothing left of me.**
* "Forgive me" by Evanescence
** "Hesistate" by Stone Sour
KOMENTARZE
|
| | | | |
| Komentarze | | |
dnia lutego 09 2011 17:22:30
O B-O-Ż-E ! |
dnia lutego 09 2011 17:23:14
zatkało mnie. |
dnia lutego 09 2011 17:24:24
popieram jotel.. ja..cała się trzęsę ... mam pustkę we łbie.. ZERO, NIC, NULL |
dnia lutego 09 2011 17:24:32
!!!!!!!! Ożż kurwaaaaa.... idz za nim... Sev no... zrob cos... kurwakurwakurwaaa poryczalam sie... |
dnia lutego 09 2011 17:25:47
NIEEEEEEEEEEEE DI NIE MOŻE SKOŃCZYĆ SIĘ TAK JAK WŁAŚNIE WYOBRAZIŁAM SOBIE ŻE SIĘ SKOŃCZY NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE |
dnia lutego 09 2011 17:31:41
O boże...
Mocne, bardzo. Takie wręcz wstrząsające. Aż jestem tak wewnętrznie rozedrgana.
Przesycone emocjami, to co obaj czują. Wszystko jest takie skomplikowane, zagmatwane. To nie płytkie powierzchowne uczucia, u czuć głębię. I niczego nie można zobaczyć i zrozumieć od tak.
I to jak obaj... rozpadli się, wewnętrznie, na kawałeczki. Po cichu i niepostrzeżenie zniknęli, nie ma ich, ich dusza... poległa. To co w nich najlepsze zniknęło. Teraz to tylko powłoka, resztka doskonałości. A bardzo ciężko sprawić by ktoś taki odżył...
Poruszający rozdział.
Bardzo.
Pozdrawiam PannaNikt |
dnia lutego 09 2011 17:47:05
Bogowie. Drżę od nadmiaru emocji. Czuję się wstrząśnięta. Ten rozdział był perfekcyjny w każdym calu. Chyba nigdy nie byłam tak poruszona żadnym tekstem który czytałam. Ze względu na mój impulsywny charakter doskonale potrafię się wczuć w sytuacje, gdy traci się nad sobą kontrolę i wypowiada zdania które mają tylko zranić i które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Jestem ciekawa jak potoczy się to wszystko dalej. Zastanawiam się czy uda im się w końcu porozumieć nawzajem i naprawić to wszystko. Gratuluje wam. Szczerze podziwiam za taka umiejetnosc wzywalania takich wielkich emocji. |
dnia lutego 09 2011 17:47:43
kurwa!!!!! Serce mnie boli. kurwa mać! <nie Ika uspokój się, tylko nie rycz> !!!!! Szok! Jestem w pieprzonym szoku. |
dnia lutego 09 2011 17:55:35
teraz już wiem dlaczego kazałyście nam czekać.to MUSIAŁO być dopracowane.dopieszczone.doskonałe.nie pozwalające oddychać. drżące i poruszające. nic już nie będzie takie same. |
dnia lutego 09 2011 17:59:46
Popłakałam się razem z Harrym, więc przez reszte
rozdziału miałam wielką gulę w gardle.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że niektórych słow nie da się cofnąc
ani tym bardziej zapomniec. Severus trochę za późno zdał sobie
sprawę z tego, że Potter nie jest jego pieskiem na każde
zawołanie i nie zawsze będzie trwał u jego boku (stóp). tego wszystkiego co zrobił i powiedział nikt nie byłby
mu wstanie wybaczyc, nawet jeśli go kocha (bo wierzę, że
tak ciągle jest) tak jak Harry. W Severusie wreszcie się coś złamało, niestety tak jak to często bywa...trochę za późno.
Uh... już trochę mi przeszło to rozżalenie więc zeby trochę powiało optymizmem to napisze tak: jeżeli ludziom na sobie zależy to zawsze się znajdzie sposób żeby byli razem, byc może musi minąc troche czasu, muszą ochłonąc.... spojrzec na to z innej perspektywy, ale jeżeli będą chcieli ( a Harry na pewno będzie chciał, wierzę w to z całego serca) to wszystko się uda |
dnia lutego 09 2011 18:01:20
no i co?? doprowadziłyście mnie do płaczu jesteście okrutne, każąc nam czekać na dalsze losy;( przecież to nie może się tak po prostu skończyć, nie w ten sposób, NIE NIE NIE!
Biedny Harry, Sev naprawdę złamał mu ty serce, i nie wiem czy będzie potrafił to choć trochę naprawić.
Proszę, nie każcie nam czekać długo na następny rozdział |
dnia lutego 09 2011 18:07:09
Hmmm, szok? Nie, to raczej to, czego można się spodziewać po tak burzliwym i trudnym związku. Różnice między nimi to ciężar, który trudno udźwignąć, kiedy pojawia się tak ogromna wyrwa. Zachowanie Snape'a, chociaż dziecinne i niedojrzałe, znakomicie pasuje do człowieka, któremu nikt nie pokazał, czym jest miłość. A słowa ranią, szybko można powiedzieć o kilka za dużo, a potem próbować wszystko naprawić. Sama nie wiem, jaką wersję wolałabym obserwować w kolejnych rozdziałach. Czy dramatyczną, bardzo poruszającą, czy też bardziej zachowawczą, opartą na małych krokach. Fakt jest, że Harry sprowokował Severusa, zagrał kartą o wyjątkowo ostrej krawędzi, a odwet... Cóż, wiedział doskonale, że to nie kłótnia z Ronem albo Hermioną. Precyzyjnie zadany cios trafił w czuły punkt, a rana zostawiła pustkę. Póki Potter będzie się chronił w obojętności, póty jeszcze ma szansę funkcjonować. Zasłona w końcu opadnie, a to, co przywita Złotego Chłopca, to rozpacz i samotność. Okropne zimno przenikające każdy skrawek duszy. Straszne, ale dla samego tekstu genialne posunięcie. |
dnia lutego 09 2011 18:28:54
Nie! *krzyczy jakby zdzierano z niej skórę*
Tak nie może być! Boże! Boże! Aż mam łzy w oczach i w ogóle nie zgadzam się z tym co się stało, bo to jakiś absurd. Boże!
Wiem, że Severus bywa okrutny, ale wiem też, że on się zmienił i nie jest tym samym Snape'em sprzed miesięcy. Pomimo tych okropnych słów widać, że wcale tak nie myśli, bo co innego, kiedy człowiek mówi będąc pod wpływem najróżniejszymi emocjami, a co innego kiedy robi to na spokojnie. Zwłaszcza, że to jest Severus, który wyprowadzony z równowagi gada różne rzeczy, szczególnie kiedy nie są sami. Wiem, że te słowa strasznie zraniły Harry'ego, ale kurcze... jak on może wierzyć w to, że jest nikim dla Snape'a? No jak?! Mam nadzieję, że Potter przemyśli to co usłyszał, przeanalizuje co widział i dojdzie do właściwych wniosków. W jakiejś romantycznej komedii Snape pewnie wypadłby teraz za Potterem i krzyknął, że go kocha czy coś... A tutaj co zrobi? Bo sytuacja jest trochę beznadziejna. Nawet mocno beznadziejna i Severus będzie musiał się trochę pogimnastykować, żeby Harry do niego wrócił. Chyba, że to ma się tak zakończyć bez happy endu T.T
Tak czy inaczej, mam ogromną nadzieję, że ich drogi znów sie połączą, bo ja wierzę, że miłość przezwycięży wszystko i że Severus naprawdę pragnie Harry'ego, a nie tylko jego ciała czy pieprzenia.
Rozdział strasznie mi się podobał i z całej siły trzymam kciuki za Snarry. Czekam na kolejny rozdział oby nie tak smutny. |
dnia lutego 09 2011 18:43:22
No JA wY oNI W OGÓLE NOOO nie mogę erio moj Boż Sevi i Harry i co to było?? *idzie po defibrylator* |
dnia lutego 09 2011 19:00:19
Specjalnie zapisywałam sobie wszystkie uwagi w notatniku, zeby teraz je spisać xD i oto co mi wyszło:
"Ani razu się nie potknął, nie zapomniał książek ani hasła do Pokoju Wspólnego, nie pomylił drogi, nie spóźnił się na żadną lekcję, nie miał pecha podczas zajęć."
Nic szczególnego? Ja bym to nazwała cudem. Pech Pottera ciągle nie śpi. Zawsze się coś musi dziać. Inaczej nie byłoby zabawy. No i uznałabym, że to nie Potter. Wielosokowy. A może Imperius?
"Ta świadomość, że po tym wszystkim, co razem przeszli, i przeszkodach, które pokonali,"
Przepraszam bardzo, ale te przeszkody to bardziej Potter pokonał... Snape tylko ustępował. Na dodatek nie zawsze.
"Ale to, że mu go przysłał, wcale nie znaczyło, że Harry mu tak łatwo wybaczy. O, nie..."
No nareszcie... Ale ponieważ Nadzieja matką głupich zobaczymy jak długo mu nie wybaczy. 3 minuty?
Jezu drogiiiiiiii............ co za facet! Jak ma być na niego zły i obrarzony i nie dawać mu szansy to niech siedzi na 4 literach! Po Hugo Pana on za nim lezie! Najchętniej trzasnęłabym go w twarz i krzyknęła do ucha "Uspokój sie!"
"Wyrazy twarzy Gryfonów można było opisać jedynie jako wyrażające całkowite osłupienie. Zresztą Ślizgoni wyglądali na jeszcze bardziej wstrząśniętych."
Nie dziwe im się, nie dziwę.
Ale w końcu jakaś sprawiedliwość musi być.
high five, meeeen!
Chociaż z drugiej strony... jakie klasyczne. Severus pomyślał, że "związek" z Harry'm go zmiękczył i postanowił zwrócić ład i porządek i przy okazji wyrzyć się na wszystkim co oddycha, jako taki malutki bonusik. A co tam.
"Myślał, że Snape będzie... miał wyrzuty sumienia albo coś takiego."
"A może nawet... chociaż spróbuje go przeprosić."
Co? Prosze no... Snape prędzej wyleje na siebie żrący eliksir niż się przyzna do wyrzutów sumienia. Tak samo z resztą z przeprosinami. Przyznać się do błędu? Nigdy.
"W jego sercu wzbierała twarda, zimna masa, którą ostre słowa i zachowanie Snape'a ociosywało w gotową do wystrzelenia strzałę. Napięte jak cięciwy łuku nerwy z trudem utrzymywały ją na miejscu."
Zajebisty opis. Po prostu mistrzostwo.
"Nikim...
Nikim...
Nikim..."
Uuuuuu... jakie to dramatyczne xD
O Mein God! I Snape mysli, że po takich słowach się wytłumaczy? Że zwykłe "Nie możesz brać do siebie wszystkiego, co powiem. Przecież mnie znasz."
No chyba go pojebało. Chyba spadł ze schodów schodząc do Lochów. Ja bym na miejscu Pottera go wysłuchała, bez słowa oczywiście i wyszła. Niech się pierdoli za takie słowa. Kij mu w krzyż.
No i git. Szkoda mi Harry'ego. Naprawdę. Biedny chłopak. Kolejna osoba powiedziała mu, że jest zerem. Kolejna, na której mu zależało. Kolejna, no bo jakby nie patrzeć każde dziecko chce być akceptowane w swoim domu. Potter tego szczęścia nie miał. |
dnia lutego 09 2011 19:03:14
O Boże, Boże!! Nie mogę, zatkało Mnie z wrażenia.... Biedny Harry. Nie chciałabym , żeby ktoś na kim Mi tak zależy powiedział Mi coś takiego Prawię się popłakałam przez was. Mam nadzieję na szybki następny rozdział, gdyż chcę zobaczyć jak sobie poradzi z tym Snape. |
dnia lutego 09 2011 19:08:29
Znów mi smutno... tym razem mocniej. Może dlatego, że ten rozdział jest...taki życiowy i tak cholernie realny. Tak cholernie bolesny. O Boże!!!
Wiedziałam, od zawsze wiedziałam, że człowieka powinno się zakneblować, odebrać mu mowę na czas kiedy jest wściekły. Słowa mają wielką moc. Okropnie wielką. I można nimi w tak doskonały sposób wszystko spieprzyć, złamać, zniszczyć.
Kurwa!
W tym rozdziale Sev przeszedł samego siebie. Boże! Jakie słowa przeszły mu przez gardło!!! Czemu się nimi nie udławił!!! Usłyszeć takie słowa od osoby której się poświeciło?!!! Dla której robiło się tak wiele?!! O którą się tak walczyło?!!! TO jest tak dobitnie realne i życiowe, że za chwile się rozkleję. < Ha Ika nie udawaj, dobrze wiesz, że we wściekłości człowiek mówi różne rzeczy, straszne i okrutne> Najgorsze jest to, że nie da się ich cofnąć. Gdy nie można mocą żadną, wykrzyczanych cofnąć słów. Dokładnie.
Nic mnie nie obchodzisz! Ani ty, ani twoje zdanie!
Myślisz, że kogokolwiek obchodzisz? Wbij sobie wreszcie do głowy, że jesteś nędznym, bezwartościowym, nic nieznaczącym zerem! Że jesteś i zawsze będziesz dla mnie nikim! Rozumiesz? Nikim!
Nikim!!!!!! Kurwa co to słowo potrafi ?! Jak potrafi zaboleć, trafić, ukąsić! "Jesteś dla mnie nikim". Takie zdanie jest... ahrrrrrrrrr
Co Potter musiał czuć kiedy to słyszał? Pewnie czuł jak sztylety wbijają się w jego serce.
Jeden... TRACH
Drugi... TRACH
Trzeci.... TRACH
i coraz większy ból...
Wcale nie dziwie się, że zareagował otępieniem, obojętnością, straceniem. I nawet nie mam pomysłu co dalej? Jak takie słowa wybaczyć? Jak zapomnieć albo jak zataić wspomnienia? No jak? Czy to jest w ogóle możliwe? Chyba nie.
I co w ogóle spowodowało tą lawinę, tą wściekłość Severusa?. Czyżby rzeczywiście wyrzuty sumienia? To całkiem możliwe. Człowiek z Jego osobowością może nie przywykł to czegoś takiego, albo zna to ale w mniejszym wymiarze. On nie jest potworem, bez uczuć. On czuję i dotarło do niego jaką ranę zadał Harremu. Już nie poprzez tortury i ból fizyczny. Ten ból sięga znacznie głębiej i jeszcze gorzej się go eliminuję. Teraz nie wystarczy eliksir - on nic nie zdziała. Teraz chyba jest tu potrzebny cud.
Nadal jestem w jakimś "amoku", jakby szok czy coś takiego. Nie wiem. Nie ważne. Ważne, że rozdział faktycznie zmienił wszytko. Że jest perfekcyjny. I jak zawsze wzbudza takie emocję jak dotychczas żaden inny fanfick.
Wielkie brawa! Jesteście naprawdę w tym dobre.
Życzę Weny i dużo wolnego czasu.
PS. Wiem, dużo razy w tym komentarzu się powtarzałam. Sorry. |
dnia lutego 09 2011 19:15:40
Nie tylko nie to, a ja miałam nadzieję, że się pogodzą, a teraz to jest praktycznie nie możliwe. Mimo wszystko będę optyistycznie myśleć, że wszystko się ułoży tak jak ma być. Biedny Harry doprowadzony do łez, Snape to czasem gada takie rzeczy, że aż głowa boli. Będzie teraz pewnie bardzo żałować tych słów, które powiedział Harry'emu. Szkoda mi Snape'a, bo on jest taki nie przystosowany do życia w społeczeństwie i wyrażania uczuć. Teraz pewnie będzie dusił wszystkie emocje w sobie i będzie się wyżywał na biednych uczniach.
Świetny opis uczuć Harry'ego po tym jak dowiedział się, że jest dla Snape'a nikim, normalnie strasznie się tym przejęłam, będę mieć teraz taki depresyjny humor /to mi nie pomożeraczej zdać jutrzejszego egzaminu / te słowa i zachowanie Severusa dla Potter'a musiały być niezłym szokiem. |
dnia lutego 09 2011 19:25:11
To było jak katharsis, tak silne emocje i oczyszczenie... przez łzy i to nie tylko na twarzy Harrego. Nie wiem co napisać, nie wiem co myśleć. Czy jest przed nimi jeszcze jakaś przyszłość? Mam nadzieję, że niedługo się dowiem...
Na razie nic więcej nie powiem. |
dnia lutego 09 2011 19:48:43
Poryczalam sie. A to nie jest w moim przypadku normalne. Cholera, tak duzo emocji, caly ten bol Harry'ego, slowa, ktore powiedzial Snape. To nie tak mialo byc. Ale oczywiscie wszystko musialo sie zawalic. I to wylacznie wina glupich wyrzutow sumienia Snape'a. Rozdzial perfekcyjny, dziekuje wam za niego. I oczywiscie, o czym sie czesto zapomina, podziekowania naleza sie rowniez becie, ktora dopieszcza kazdy tekst. Wybaczcie, ale nie jestem w stanie napisac nic wiecej... |
dnia lutego 09 2011 19:57:18
Mam dwa zastrzeżenia co do logiki rozdziału. Pierwszy to ten, że faktycznie można czuć emocje tak silne, by zapomnieć, gdzie się jest i kto na to patrzy, ale mówimy tu o nielegalnym romansie i o inteligentnych bohaterach. Obojętnie czy to opiszecie, czy też nie, po takiej awanturze nawet największy idiota pośród uczniów zorientowałby się, że coś tu definitywnie nie gra i myślę, że dość szybko doszedłby do właściwych wniosków, które w krótkim czasie trafiłyby do Dumbledore'a. Tym samym uważam to za trochę zbyt przesadzone. Przynajmniej tak długo, jak uczniowie byli w klasie. Jednak, chociaż te wydarzenie aż się proszą o ujrzenie światła dziennego, gdzieś w środku mam cholerną nadzieję, że nie pogmatwacie im życia jeszcze bardziej.
Druga sprawa, to Snape, który w jednym ze zdań nie po raz pierwszy toczy pianę z ust (coś w kącikach). Przyznaję, że nie wiem, czy faktycznie nie da się toczyć piany w furii, ale to mi przywodzi na myśl wściekliznę. Apeluję: bez przesady.
Tak czy inaczej, oba przypadki to takie moje "czepiam-się-bo-mamy-wolność-słowa" i w razie wypadku nie nazywam ich błędami.
Co do samej sytuacji - poniekąd jestem całkiem zadowolona z takie obrotu spraw. Nie, w mojej piwnicy raz w tygodniu nie zbierają się ludzie z organizacji "cieszmy się rozpadami związków, bo nam też nie wychodzi". Wręcz irytuje mnie to, że oni muszą być naprawdę ostro pokłóceni, żeby nie kopulować jak króliki i nie obijać się po ścianach. Ach, no i żebyśmy wreszcie mieli jakąś fabułę. Ale chyba od samego początku potrzebna była taka sytuacja, która uświadomi Snape'owi, że Potter to nie jest jego cholerna bezuczuciowa zabawka. Że poza tym, że może go zranić czy nawet zabić, może go też stracić. I nagle koniec z Potterem, który wraca do niego z potrzeby. Będzie się musiał nieźle narobić, żeby to wszystko naprawić. A nie wątpię, że będzie mu na tym zależało. Mimo to wciąż się zastanawiam czy ostatecznie nie podłożycie bomby i czy nie okaże się, że Snape naprawdę robił to wszystko na zlecenie Voldemorta. Wiem, wiem... Strach w oczach, ble, ble, ble... Ale z drugiej strony, jakbym miała powiedzieć Voldemortowi, że jego plan wziął w łeb, też bym srała ze strachu.
Ale jak Potter teraz wpadnie w depresję i będzie płakał po kontach, to idę po sznur. Snape jest jak dementor - żywi się smutkiem. Chyba czas poinformować o tym Pottera.
Poza tym znam złoty środek na ich problemy. Ma coś wspólnego z gorącym pocałunkiem... O, albo wiem! Niech mu powie o swoim tajnym laboratorium (ktoś jeszcze o tym pamięta? =_=' i o eliksirze, który waży! Taki słodki kredyt zaufania w prezencie. Chyba, że to jakiś super-hiper-zajebisty-eliksir-po-wypiciu-którego-będą-związani-aż-po-śmierci-i-po-kurwa-też. Wtedy nawet bazuka mi nie wystarczy T.T
No nic, jest nieźle. Dna już chyba właśnie dotknęli, więc... cóż, zawsze może być gorzej. Ale mam nadzieję, że to nie dotyczy snarry. |
dnia lutego 09 2011 20:09:03
W razie wątpliwości...
Eliksir wiązał DO-śmierci-i-po-kurwa-też, ja jestem zadowolona z TAKIEGO obrotu spraw, a w razie wypadku nie musicie pamiętać, że nie uważam wymienionych sytuacji za błędy. Ale w KAŻDYM RAZIE albo w ŻADNYM WYPADKU to nie są błędy. xD Przysięgam, że chyba cofam się w rozwoju... Czytałam to jeszcze przed dodaniem... T.T |
dnia lutego 09 2011 20:17:59
Oddam wszystko za kolejny rozdział. Wszystko. To takie... Brak słów. Ja rozumiem, że zachowanie Severusa było nie takie, że krzywdził Pottera, a ten tak wiele wybaczał. Ale Merlinie, to była ta kropla, która przechyliła czarę. I po tym rozdziale ja naprawdę wierzę, że coś takiego istnieje. Że są słowa, które wypowiedziane w złym momencie niszczą wszystko.
Ten rozdział to moje osobiste mistrzostwo. Nigdy nie było we mnie takich emocji przy czytanie. Nie mówię o kanonie, ale o wszystkich ff. Jak to się skończy? Jak zareaguje Severus? Severus, cholera. Pieprzyć Pottera. To rozdział, który naprawdę pokazał, że nasz Mistrz ma uczucia. Że po raz pierwszy zaufał.
I ja przepraszam, że chaotycznie. Tak trochę bez sensu. Ale konstruktywnie będzie jutro. Może emocje mi się ustabilizują. Choć wydaje mi się, że długo dzisiaj nie zasnę. |
dnia lutego 09 2011 20:22:54
Mówiłam, że nie chcę mieć tu happy endu? Zabijcie mnie. Teraz, już!
Ten nadęty pacan, Snape, powinien choć raz najpierw pomyśleć, a potem zacząć się wydzierać na tego emocjonalnego dzieciaka! A ten nadęty dzieciak powinien choć raz nie prowokować Snape'a, zwłaszcza przy reszcie klasy!
Mimo całej złości, która teraz we mnie kipi i próbuje znaleźć ujście w stukaniu w klawiaturę z mocą mogącą przebić ścianę na wylot... smutno mi. Nie mam pojęcia, jak to się teraz skończy. Oddanie kamienia było prawie jak... oddanie pierścionka zaręczynowego! Oznacza definitywny koniec! O Merlinie... nie pozwól! Po pierwsze, nie pozwól, by to się tak skończyło, i po drugie, nie pozwól, żeby to się w ogóle skończyło! Nie wyobrażam sobie teraz końca DI, więc mam głęboką nadzieję, że jeszcze będzie nam dane poczytać o miliardzie przygód Pottera i Severusa w DI. Niech Severus biegnie! Biegnie za Harrym, niech padnie na kolana! Oni muszą do siebie wrócić. Niech go... pocałuje!
Nie jestem dobra w racjonalnym myśleniu po czymś takim... idę wytrzeźwieć po tym rozdziale, może mój mózg zacznie pracować bardziej przejrzyście... |
dnia lutego 09 2011 20:48:59
O kurwa zatkało mnie totalnie... nie spodziewałam się tego po Harrym... Że odważy się na to żeby odejść od Severusa... no ale tak najwyraźniej musiało być... |
dnia lutego 09 2011 20:59:35
O.. Ja.. Nie.. Mogę.. To było mocne. Normalnie.. Zatkało mnie. Potter.. Czyli wracamy do relacji uczeń=nauczyciel? Kurwa, Snape, zrób coś! Ja bym nie dała mu odejść. Boże, mam zbyt wielki mętlik w głowie żeby napisać cokolwiek sensownego. Nic, kompletnie. Nie potrafię opisać uczyć i myśli szalejących w mojej głowie. Może za dwa dni coś wymyślę..
Pozdrawiam |
dnia lutego 09 2011 21:56:33
O matko, co za durny Harry!
Ale zanim zacznę swoją gadkę, bo zapomnę - "Severus jest kimś, ktonie potrafi przeprosić, kto nie wie, jak przeprosić..."
Zapomniałyście spacji po pierwszym "kto".
Dobra, a wracając do akcji, to powiem Wam szczerze, ale spodziewałam się czegoś innego. Oj nie, nie, nie, rozdział jest świetny. Codziennie sprawdzałam czy się wreszcie pojawił i się nie zawiodłam. Ale sorry wielkie, Harry to dla mnie wielka pipka. No czytając rozdział aż krew mnie zalewała.
Czego się niby spodziewał po tej jawnej prowokacji i ataku na Snape'a? Męzczyzna nie bez powodu unikał z nim konfrontacji, a ten, jak na bohatera narodu...ba, świata, przystało, musiał się wtrącić, bo biedny Nevillek boi się jakże złego nauczyciela. Phie! Niech do roboty się lepiej weźmie, a nie sika (sorry za takie zwroty, ale to wina rozdziału ) na sam dźwięk głosu Snape'a. No ludzie, jak mnie ta pusta bania denerwuje.
Sev! Jestem z tobą! Olej Pottera, chodź do mnie! Heh, dobra, a wracając do zachowania Chłopca, Który Wreszcie Mógłby Przestać Wtrącać Się W Nie Swoje Sprawy, to kurde, jak walnął tekst z dyrektorem, to jasne było, że Severus zareaguje na to. I nic dziwnego, bo chociaż chłopak nie należy do imbecylów, to jednak jest porywczy. I dał właśnie tego popis na zajęciach. I moim zdaniem Snape dobrze zareagował mówiąc to wszystko dzieciakowi, gdyż Harry zbytnio przelał swoje uczucie, emocje z ich prywatnej norki w sypialni (czy też składziku) na zajęcia. I Sev będzie cierpiał. Już było po nim widać, że źle znosi to, co się stało. I Harry powinien to zrozumieć a nie jeszcze bardziej niszczyć to, co było między nimi. Oj, nie usprawiedliwiam Snape'a. Też zrobił świństwo nie wierząc Gryfonowi i tak go karząc. Ale jednak trzeba pamiętać, że to jest SNAPE, na miłość boską. Czyli, co tu gadać, nienormalny facet. Potter zresztą też do normalnych nie należy.
A więc tak, podsumowując, Sev, jestem z tobą!, Harry, a weź się wreszcie ugryź w ten długi jezor i nie wygaduj głupot, a co do Was, dziewczyny, to rozdział oczywiście rewelacjyny, wzbudził wiele emocji. I jedyne to, co zauważyłam, to strasznie dużo trzykropków było. Chyba po raz pierwszy aż tyle. Nie, żeby mi przeszkadzało. Ale pisałyście, że rozdział jest inny od reszty. Nie o to chodziło? Nie? Ach, no cóż, każdy widzi co innego, nie?
Czyli powtórzę jeszcze raz - R E W E L A C J A! Nareszcie jakaś akcja! Nie, żeby wcześniej nie było, ale teraz coś się chrzani między Potterem a Sevem, a tego już dawno nie było. Nie aż tak intensywne.
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejne Wasze cudo. |
dnia lutego 09 2011 22:18:25
Ten rozdział bardzo mną wstrząsnął. Harry ma złamane serce można było to wyczuć w każdym jego słowie. Severus jest bardzo przejęty widać że mu zależy i cierpi. Myślę że się przełamie i zawalczy o Harrego. Szkoda mi Pottera bo napewno cierpi. Mam nadzieję że będą razem.... i że ich to wzmocni.
Pozdrawiam |
dnia lutego 09 2011 23:35:22
Strasznie wam dziękuję za ten rozdział. Mimo wszystko cieszę się, że nie zrobiłyście z Pottera do końca zniewolonej przez Snape'a osoby. Właśnie to mnie raziło zazwyczaj w opowiadaniach. Gdy jedna z postaci wybaczała każdą krzywdę wyrządzoną przez tą drugą osobę, wydawało mi się to takie przerysowane, bez charakteru. Po tym rozdziale widać, że wasz Potter ma charakter i nie jest bezbarwną postacią. Mimo tego mam nadzieję, że dzięki temu Severus w końcu zrozumie swój błąd i okaże Harry'emu trochę więcej uczuć. Napisałyście naprawdę piękny rozdział, a w szczególności zakończenie. Z niecierpliwością czekam na następną część. Pozdrawiam. |
dnia lutego 10 2011 00:33:56
Był szok...
Były łzy...
Było niedowierzanie...
Wszelkie emocje, które przeżywał Harry, przeżywałam i ja. Dużo czasu zajęło mi dojście do stanu, w którym mogę cokolwiek z siebie wydusić.
Gryfońskość Harrego doprowadziła go na sam skraj przepaści, w którą runął, w momencie odpysknięcia Severusowi. Usłyszał tym samym, co Snape tak naprawdę o nim myśli, pomimo tego, że tamten zarzekał się, że to tylko w gniewie, I co z tego? Słowa zostały wypowiedziane i żadna magiczna siła ich nie cofnie. Oby tylko Złoty Chłopiec nie popadł w depresję, która doprowadzi go do stanu, w którym będzie próbował skończyć ze sobą... Ale wtedy akcja by się za szybko skończyła, więc tak na pewno nie będzie
Po tym wydarzeniu cierpieć będą obydwaj. Zastanawiające teraz będzie, w jaki sposób Severus zareaguje na to wszystko i czy Harremu uda się wytrwać. Chociaż po tym, jak oddał mu kamień, dał mu jasno do zrozumienia, że więcej go w swoim życiu nie widzi. Oj, będzie się teraz działo, nie ma co...
Na chwilę obecną nie jestem w stanie napisać więcej, ale zawsze trafi się dzień, w którym dopiszę to, co mi uciekło
Będę z niecierpliwością oczekiwać, co przyniesie następny rozdział.
Pozdrawiam. |
dnia lutego 10 2011 09:20:32
KUrcze!!!!
Pierwszy koment uciekł, ale tak to jest gdy czytasz, czytasz, czytasz..., a komputer wylogowuje.
A w gardle rośnie gula, oczy się szklą....
Dziewczyny odcinek jest, hmm.
Teraz jestem pewna, że w ankiecie "Wasz ulubiony odcinek DI", obecny bezsprzecznie jest NAJLEPSZY !! Przedtem, ile razy się zastanawiałam, który i dlaczego mi się podoba, był problem, wszystkie miały to coś, ten jest doskonały.
O treści i moich wynurzeniach, na temat odcinka, nie będę się rozpisywała, nic nowego nie wniosą, poprzedniczki chyba już napisały wszystko co istotne)
Jesteście mistrzami w słowie pisanym. Chylę czoło. Teraz tylko należy czekać na kolejny odcinek, ciągle sprawdzając, kiedy?????
Pozdrawiam) |
dnia lutego 10 2011 12:35:14
Fantastyczny rozdział <3
Należą wam się brawa za portret psychologiczny Pottera i Snape'a - zgodny w 100 % z kanonem Rowling - Harry robi z siebie bohatera, jest wrażliwy i emocjonalny, a Severus jest bezlitosnym egoistą, dla którego przeproszenie i odłożenie osobistych uprzedzeń na bok jest wyzwaniem na miarę wspięcia się na Mount Everest.
Mimo, że Harry zachował się jak totalna ciota (którą zresztą jest xD), to wreszcie dał Severusowi nauczkę - a co, niech się trochę pomęczy!
Emocje opisane przez was w tej części są mi tym bliższe, że byłam kiedyś w podobnym związku, choć nie wyglądało to aż tak drastycznie. Pozwoliło mi się to postawić w sytuacji Pottera, wyobrazić co powinien zrobić Snape, żeby naprawić to co spieprzył. Jednocześnie zastanawiam się, jak to rozwiążecie, bo wątpię, żeby on był zdolny do takich zachowań, które jakoś wynagrodzą Harry'emu ten ból.
No i...kiedy kolejny rozdział ^^? |
dnia lutego 10 2011 12:56:54
No dobra przeczytałam rozdział już z cztery razy.Wdech.Wydech.Spokojnie.
Cudownie realistyczny, przejmujący do głębi serca opis uczuć. Zdenerwowanie powodujące ból brzucha.Nigdy nie sądziłam,że jakiś tekst tak mną wstrząśnie. Niesamowite jest to,że obok rozdziałów przyjemno-pierdołowatych potraficie stworzyć coś zupełnie odmiennego.Miękkiego i dobijającego jednocześnie. Dzięki takim rozdziałom jak ten czy You have no idea te rozbudowane opisy posuwanka i ssania fiuta przestają być brudne,a zaczynają być zupełnie naturalne,uzasadnione i potrzebne. Uczucia odzierają kopulację dwóch osób z prymitywizmu i tego czegoś ''brzydkiego'' i nadają jej znaczenie. Macie wspaniały dar tworzenia tekstów które w jakiś sposób wzbogacają innych. Mi dają dużo radości,podniety i wzruszeń ale i tematów do rozmyślań. Od czasu ''Miastek zapomnianych'' Aleksandry Paproty nie poczułam czegoś podobnego.
Reakcja Harrego na jadowite słowa Snapa była cudowna.Poświęcił sie temu mężczyźnie całkowicie,znosił jego humory i kpiny.Ponieważ miał nadzieję.Jednak jedno słowo zniszczyło wszystko.
Nikim.
Snape jakimś cudem wybrał i wypowiedział jedyne słowo które miało moc zmiażdżenia Pottera; a przecież gdyby rozegrał to troszkę inaczej Harry wybaczyłby mu,może nie od razu ale wybaczyłby. Ponieważ go kochał. W dodatku była to na tyle silna i prawdziwa miłość, że nie pozwoliłaby Potterowi z niego zrezygnować.
Och, Severusie,co ty zrobiłeś?
Jednakże trzeba pamiętać,że osoba pokroju Snape'a rzeczywiście nie wiedziałaby jak się zachować i co powiedzieć. Jeśli nigdy nie okazywano mu czułości, to nigdy też się nie nauczył jak ją dawać . Człowiek,któremu pokazywano tylko złe rzeczy nie będzie wiedział co zrobić z dobrem.Trudniuśkie. W życiu nie ma prostych rozwiązań.
Mam nadzieję,że Harry podejmie decyzję,która będzie dla niego najlepsza.Zasługuje na odrobinę szczęścia,choćby za odwagę i litość okazywaną tym najgorszym.Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i życzę dużo weny. |
dnia lutego 10 2011 14:32:58
- Nigdy nie wiesz, gdzie leży granica, której nie powinieneś przekraczać. Zawsze byłeś... To Severus przekroczył granicę, której nie powinien. Zastanawiam się czy teraz Harry nie stanie się opanowany, lekceważący wszystko i wszystkich.
Rozdział dogłębnie emocjonalny. Wypływały wręcz z niego emocje. Przeczytanie go dało mi więcej przyjemności niż niejedna ostra scena erotyczna. To była prawdziwa przyjemność z czytania czegoś naprawdę dobrego. Jedynie dwa pierwsze akapity mnie "gryzą" ale jakoś w końcu trzeba zacząć rozdział
Dziewczyny, podarowałyście nam coś niesamowitego i wielkie dzięki za to :* To był jeden z najlepszych rozdziałów Snarry jaki kiedykolwiek przeczytałam w życiu. |
dnia lutego 10 2011 15:47:09
Jedynie dwa pierwsze akapity mnie "gryzą" ale jakoś w końcu trzeba zacząć rozdział
Ohisama, chciałyśmy tylko wyjaśnić, że dwa pierwsze akapity były celowe. Ponieważ identycznie zaczynał się pierwszy rozdział DI "I must be dreaming".
1 rozdział:
Kiedy Harry Potter, uczeń szóstego roku Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, obudził się tego jesiennego i deszczowego poranka, nie wiedział, że nadchodzący dzień będzie najgorszym dniem jego życia.
49 rozdział:
Kiedy Harry Potter, uczeń szóstego roku Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, obudził się tego mroźnego, zimowego poranka, nie spodziewał się, że nadchodzący dzień...będzie dniem, w którym wszystko się zmieni.
Być może nie wszyscy to pamiętają, ale ten zabieg był celowy. Tak samo jak przypomnienie z pierwszego rozdziału, że tym razem Harry nie potknął się, nie zgubił hasła itd.
A & G |
dnia lutego 10 2011 16:47:14
Wczoraj nie byłam w stanie skomentować tego rozdziału. Teraz też nie potrafię wypocić niczego konstruktywnego. Jesteście genialne, jeśli chodzi o wzbudzanie emocji. Trzęsłam się jak osika, popłakałam i poszłam zapalić. A palę naprawdę rzadko
Jedno słowo zniszczyło wszystkie nadzieje Harry'ego. Wszystkie te miesiące, które poświęcił, rozsypały się w nicość. To straszne. Przecież tak nie może być! Tyle czasu budował ze Snapem taką relację jak teraz, powolutku, bardzo dużo ryzykując, a teraz to ma przepaść? Nie wierzę i już
Dziękuję wam bardzo, bardzo, bardzo. Czasu i mnóstwa weny. |
dnia lutego 10 2011 17:38:46
dawno nie czytałam niczego tak bardzo naładowanego emocjami, tak bardzo smutnego, wywołującego łzy w trakcie czytania. nie wiem, co mam napisać, nie mogę zebrać myśli, wciąż jestem pod wpływem tego rozdziału. ale spróbuje napisać coś w miarę sensownego. rozdział jest cholernie smutny, a jednocześnie ma się wrażenie, że to musiało się tak potoczyć. po prostu nie mogło inaczej, severus ze swoimi szałami zazdrości i mściwą naturą, harry z sercem niemal na dłoni oddający się bez reszty dla uczucia ale posiadający pewne granice, do których można go zranić - to na prawdę nie mogło się skończyć inaczej. co nie zmienia faktu, że to wszystko jest strasznie smutne. ale mam nadzieję, że jakoś uda im się wszystko jeszcze wyprostować. pod koniec widać było, że severusowi to wszystko nie jest tak zupełnie obojętne, mam nadzieję, że uda mu się przebić przez barierę, którą zapewne teraz zbuduje wokół siebie harry i jeszcze będzie między nimi dobrze. pozdrawiam Was serdecznie |
dnia lutego 10 2011 17:46:48
Czytałam rozdział wcześniej, ale dopiero teraz mogę cokolwiek napisać. Wtedy byłam wstrząśnięta, przerażona ("co będzie dalej, na Merlina?!?!", a jednocześnie pełna podziwu; zachwycona Waszym geniuszem. W skrócie: było tyle sprzecznych emocji, że nie wiedziałam, co mam dalej robić - myślałam, że po prostu siedzieć będę i płakać. Literaturę i malarstwo zawsze bardzo przeżywam, chyba bardziej nawet niż interpersonalne relacje, dlatego kiedy dzieje się coś takiego... jest ciężko.
Razem z Serią Herbacianą jesteście moimi namba łan X3. Nie można oczywiście porównywać do niej DI; Severus tam i Severus Wasz to ludzie znacznie się różniący, bo przedstawieni z innej perspektywy. Co do rozdziału, to mam tylko nadzieję, iż Harry zrozumie, że jeżeli Snape mówi, że nie jest dla niego nikim, to rzeczywiście tak jest. Chociaż... obawiam się, że na nadziei się skończy. Obym jednak się myliła.
Pozdrawiam i dziękuję za to, że Wy i Wasze słowo - jesteście i dzielicie się nim z nami |
dnia lutego 10 2011 18:57:19
Powiem szczerze początek bardzo mnie zmylił. Już myślałam, że chcecie zrobić ostatni rozdział czy coś ;p
Normalnie ta lekcja eliksirów przypominała moją lekcję chemii. Babka mogłaby być spokojnie spokrewniona z Snapem (ale jemu bym to wybaczyła ale nie jej).
Ten rozdział jest ... nie mam słów. Jesteście boskie, wredne nie boskie <zaciesz>
Normalnie nie mogę.
Oddał mu kamień. Jak mogłyście teraz przerwać? Jak?
To niemożliwe Severus mówił jakoś tak inaczej tak ludzko jakby błagał o litość (jakoś to do niego nie podobne)
Ja nie wytrzymam do następnego rozdziału!!!
Już nie mogę się doczekać |
dnia lutego 10 2011 19:20:06
Jesteście okropne!!!
Perfidnie gracie na emocjach - wiecie o tym, wykorzystujecie to... i nam to robicie...
Po prostu to rozstanie, odejście jest jak skumulowanie moich odejść, odejść ode mnie i wszystkich o których w ciągu całego życia słyszałam...
Piszecie wprost genialnie... |
dnia lutego 10 2011 19:21:06
To głupie że przez cały czas miałem nadzieję,że końcówka rozdziału,powie mi coś radosnego. No,zawiodłem się. Ciężko mi zaakceptować że to koniec rozdziału. Jeszcze nigdy nie czułem tak wielkiego niedosytu. I ciekawe-jak wiele można użyć słów,żeby pokazać pustkę. Nie cierpię tym razem z Harry'm. Cierpię i czekam na rozwój wydarzeń-daj Boże pozytywnych-razem z Severusem. Człowiek,będzie tylko człowiekiem. Z drugiej strony,każda cierpliwość ma swoje granice.
Hermiono,nie znoszę Cię za to,że to Ty wtedy wyszeptałaś "Harry,wszystko w porządku?". To miał być Severus,Severus. Skłonność do dramatyzowania. Z drugiej strony ile można wytrzymać. Jestem dziwnie rozdarty i nie znoszę swoich nad wyraz emocjonalnych reakcji.
Życzę weny. Dziękuję za dobry rodział...trzymam kciuki. |
dnia lutego 10 2011 20:56:32
O matko ten rozdział był genialny tak smutny i pełen emocji.Jak to czytałam to ryczałam jak bóbr tak mi smutno biedny Harry mam nadzieje że potem Snape okaże uczucia Harremu i ładnie go przeprosi. |
dnia lutego 10 2011 21:14:15
Muszę przyznać, że rozdział bardzo udany. Właściwie, to wiedziałam, że Snape postąpi po swojemu snejpowemu zachowaniu, bo ani nie przeprosi Pottera, ani nie zareaguje złością na niego przy wszystkich. Wybrał własną taktykę totalnego olewania chłopca, póki się da.
Moim zdaniem, tak samo będzie z końcem tego opowiadania. Severus będzie po swojej własnej stronie, czyli to jest ta wersja, która mi nie odpowiada, ale cóż zrobićr30;.
Zajebiście podobało mi się obranie drogi z powtórzeniem akapitu z pierwszego rozdziału. Tamten rozdział był rozpoczęciem wielkich zmian, ten również jest, tylko jeszcze niewiadomo jakich. Jestem ciekawa, co teraz Severus zrobi, chociaż znając mężczyznę, zapewne zdusi to w sobie i będzie nie do zniesienia, do samego końca, aczkolwiek.. z drugiej strony, jeżeli w końcu nie przeprosi Pottera, nie zrobi czegoś, by chłopak w końcu mu wybaczył i zaufał na nowo, to całe jego zadanie dla Czarnego Pana pójdzie się pierdolić w drobny mak, a myślę, że Snape nie może do tego dopuścić, inaczej sam poniesie klęskę.
Właśnie, zastanawiam się też nad tym, że możę wy specjalnie próbujecie nam zmydlić oczy. Teraz wychodzi na to, że Severusowi jest przykro, że jednak mu zależy, a tu nagle bum i zachowanie mężczyzny zmieni się o 180 stopni. Nagle bez zbędnych słów powie Voldemortowi, że już czas, Potter jest gotowy, można go zniszczyćr30;
Ja pierdolę. Już niczego, niczegooo nie jestem pewna.
Końcówka była taka kochana, że o mało się nie poryczałam ; (( Severus mówiący głosem między zduszony, a uduszony, że Potter nie jest dla niego nikim, to tłumaczenie się, że wyprowadził go z równowagi.. a Harryr30; rozryczał się przy nim O__o omg. To było boskie i szokujące w chuj! Jednak, myślałam, że Harry wyjawi mu w końcu, żę go kocha, a raczej, żę go kochał, bo teraz nie wie, co czuje. Myślę, żę wtedy byłby dopiero hardkor ^,^Naprawdę, byłabym ciekawa reakcji na te słowa naszego, a raczej, mojego kochanego Sevaaa.
Dziękuję za dedykację ; ) Jestem ciekawa, czy te dedykacje będą też tłumaczone na inne języki łącznie z opowiadaniem? Hdsodif drgfivgf xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Booosh i te emocje, emocje, kurwa, EMOCJE!!!!!!! To jest przepiękne, przecudne i wyjątkowe. W życiu nie czytałam żadnego fika, w którym te emocje między Harrym, a Sevem były tak zajebiscie opisane. To jest rewelacyjne.
Aaaaa, pamiętacie? Kiedyś wam zasugerowałam, że mogłybyście napisać takiego krótkiego fika Snape/Kopcik dla mnie na urodziny? xD onmmjrh xDDDD lalala, marzec blisko xp
ps. mój stary, jebany, stacjonarny gruchot nie lubi chyba tej strony. Cholernie ciężko mi się na nią dostać ;/// |
dnia lutego 10 2011 21:50:10
Piękny rozdział. Swoją istotą poruszył mnie do głębi. Po jego przeczytaniu tak ciężko ogarnąć mi jest emocje, gwałtownie targające moim wnętrzem. Ten rozdział jest jednym z lepszych, jeżeli nie najlepszym, jakim udało się wam napisać do tej pory. W końcu doszło do konfrontacji. Czasami musi być coś takiego jak bolesna chwila szczerości ,a w waszym wykonaniu wyszła ona doskonale. Targany wyrzutami sumienia Snape, to coś niesamowitego i do tego rzniszczonyr1; słownie przez niego Potter. Ta rezygnacja, pusta w jego słowach aż krzyczy w swej wymowie. Uważam, że taka sytuacja chociaż bolesna była potrzebna. Potter powiedział Snaper17;owi co go boli a temu dzięki temu otworzyły się mężczyźnie oczy. Ponadto podoba mi się także opisanie przez was wyrzutów sumienia targających Severusem. Nie rzuca się przed Potterem na kolana błagając o przebaczenie. To dobrze, bo Mistrz Eliksirów taki nie jest, jednak widać, że się boi i chociaż wcześniej doskonale udawał obojętność to teraz wszystko wychodzi na wierzch, że jednak zależy mu na Potterze. Bardzo długo czekałam na taki moment i cieszę się, że w końcu nadszedł. Teraz tylko czekam z niecierpliwością na kolejną część w której pokażecie dalsze losy naszych ukochanych bohaterów. |
dnia lutego 10 2011 22:14:19
Na początku bardzo dziękuję za uznanie moich komentarzy za wartych włączenia mnie do elitarnej grupy "piśmiennych fanów". Dziękuję. A teraz z głębi serca..." o kurwa!!!!!!!".... nie dziwię się tym wszystkim komentującym wcześniej osobom, że mają problemy z oddychaniem... jesteście genialne w opisywaniu uczuć... po prostu czułam tą gulę w gardle i ból w klatce piersiowej kiedy zabrzmiały słowa "nikim nikim nikim". Miałam nadzieję, że Harry nie da się tak łatwo ułagodzić ale ten wybuch uczuć, ten ledwo powstrzymany szloch powalił mnie na kolana i teraz tak siedzę na podłodze i gryzę paznokcie ze strachu jak to się wszystko skończy.... |
dnia lutego 11 2011 01:40:15
Merlinie...
Musiałam się zebrać w sobie, żeby skomentować. Świeżo po lektórze byłam w stanie wykrztusić tylko:
Nie, ten fik jest zły, ZŁY! Na fikach się nie powinno płakać, nie nie nie!
No, i jeszcze całą masę niecenzuralnych określeń na to, jaki to Potter nie jest. Tak, pomimo, że Severus cały czas go ranił, fizycznie, psychicznie i bez litości, to Harry jawił się w moich oczach jako całe zło świata.
Chyba za bardzo lubię Snape'a i za mocno wbiłam sobie do głowy moje spojrzenie na jego osobę z czasów, kiedy sama pisałam fiki do HP - że on jest wrażliwy i delikatny, ale w dzieciństwie został zraniony, więc teraz chroni się zasadą "nie daj się zranić, zrań wszystkich pierwszy".
Dziewczyny, to, jak wy stopniujecie emocje w tym parcie, to istny majstersztyk. Na początku lekki niepokój, mimo wszystko zabarwiony przeczuciem, że będzie dobrze - może jeszcze nie w tym, ani następnym rozdziale, ale później już na pewno. Potem nadzieja, taka sama jak ta rosnąca w Potterze, ale trwająca dłużej. Przynajmniej u mnie utrzymała się dokładnie do momentu, w którym Harry oddał kamień.
No i ten koniec. To nagłe BUM, przez które rozpierzchają się wszystkie myśli, a w człowieku zostaje niezrozumienie, niedowierzanie i poczucie totalnego zagubienia. Jak w dziecku, któremu grupa dorosłych mówi, że św. Mikołaj nie istnieje.
Przy okazji, mam do was pytanie.
Czy czytając skończony rozdział, przed dodaniem go, czujecie te wszystkie emocje? Targają wami te wszystkie uczucia, które serwujecie nam, biednym, uzależnionym od Snarry duszyczkom?
Pytam, ponieważ kiedy sama pisałam zawsze mnie nurtowało, czy tylko ja jestem taka nieczuła na własną twórczość, czy to taka przypadłość twórców.
Piszcie szybko, błagam! Nie znęcajcie się nad nami... |
dnia lutego 11 2011 10:55:17
Co za ulga. Na czele tych malowideł "pokój w drobne kawałki." Jeśli świat Harry'ego w drobne kawałki, to lepiej mieć złamane serce! Jesteś człowieka. Dziękuję. W końcu, Harry był zadowolony, determinacji, stanowczości, choć miał pokazać od początku, że nie będzie się "zabawka", mimo chęci aby to zrobić. Ale no cóż. Bo wtedy nie byłoby tak smaczne głowy!
Czekam na cierpienia Snape. Wow! To będzie interesujące. Jego zazdrość (bo Harry jest teraz za darmo).
Dwóch bohaterów ma żadnych ograniczeń. Gary zbyt pewny siebie - wszystko poprzez sprzeczne. Snape jest tutaj. Ale Snape nie prawo, które może działać bezkarnie robić cokolwiek. Gdy boli - bolesne odgryźć - nie wiedząc, co powodów. Połączenie i kontroli, a jej brak. Spit na kamieniu. Problemy i Harry i Snape. I każdy jest ślepy - nie patrzeć na świat oczami obcych. Snape widzi syna Jamesa Pottera w jego upór sprzeciwu - stąd gniew. silnego ducha Harry'ego, obrońca - gotów był poświęcić się dla innych nie był zły. Ale to jest szaleństwo, wszystko nadal trzeba czasami egoistyczny, Harry usiadł na drodze "fighter" i zupełnie stracił głowę. Te dwie cechy przecinają się mocno w tym rozdziale. Jeśli nie rozpoznają siebie w ten sposób - pokojowe zakończenie nie będzie.
Trzy nóż + trujący napój. Oczywiście - może zabić miłość!
Dziękuję bardzo za tak wyjątkowy facet smaczne! Kocham Cię!
snarri - Kontakt niemoralne i niewystarczające. |
dnia lutego 11 2011 11:21:25
Snape jest dobry. Byłoby to pyłek dmuchane od pracownika, który potrzebuje zaciągu do Voldemorta, ale tutaj ... uczucia. Jest już jasne.
Czy Harry znów wierzyć w miłość i czy będzie powstrzymać go przed poświęceniem - najważniejsze pytanie |
dnia lutego 11 2011 11:52:09
O rany. Wbiłyście mnie w fotel, a nie sądzę, żeby było to mile widziane w pracy :-)
Doskonale rozumiem Snape'a - tez tak czasami mam, że jak wpadnę we wściekłość, to mówię, co mi ślina na język przyniesie, na szczęście nie aż w takim stopni, co nasz ukochany Profesor. Teraz jednak przegiął, zdeptał, połamał serce i duszę Harry'ego.
Bardzo jestem ciekawa, jak on z tego wybrnie - nie wiem, czy uda się reanimować serce Pottera, ostatnio wydarzyło się zbyt wiele złych rzeczy - ból, pomiatanie, nienawiść. Trudno będzie zdobyć jego uczucie, choćby jego maleńką część. Wierzę jednak w Profesora - Harry odkopał w nim lekkie pokłady ciepłych uczuć, więc może jak zobaczy, co stracił, to zacznie o to walczyć. Niestety, obowiam się złego zakończenia - Snape zbyt długo był sam, jest zgorzkniały, pełen nieufności do świata i ludzi, a dodatkowo jest szpiegiem. To wszystko musiało zostawić rysę na jego charakterze. Mam nadzieję, że się mysę. |
dnia lutego 11 2011 13:02:48
Wiecie co, przeczytałam ostatnio znowu większość poprzednich rozdziałów i sądzę,żę jednak Snape jest tym ''złym''.Bardzo mi się ta myśl nie podoba,ale chyba tak jest.Jak się czyta na spokojnie, bez większych emocji i zwraca uwagę na szczegóły to jest to prawie pewne.Oczywiście może się okazać,że był to celowy zabieg i wcale bym sie nie zdziwiła. Chyba Snape jest po prostu bardzo dobrym aktorem. |
dnia lutego 11 2011 21:34:16
ehh rozdzial na pewno wyjatkowy i bardzo poruszajacy... nie wiem tylko co mam powiedziec, bo jestem tak pograzona w rozmyslaniu co teraz zrobi Severus. Mam nadzieje, ze zrobi cokolwiek. Boje sie ze nie zdaza sie pogodzic do czasu akcji z Voldim. to bedzie wtedy megadramatyczne. I calkiem w waszym stylu xD caly czas jestem w szoku, bo ten rozdzial powiał pewną ostatecznoscia. Kurde, chocby to oddanie kamienia albo wspomnienia... Podobalo mi sie to co mowil Severus, ale troche w nieodpowiedniej sytuacji mu sie zebralo na takie wyznania. Dziwie sie, ze Sev nie probowal go dotknac lub pocieszyc w jakis sposob. w sensie,na pewno byloby to zle odebrane. Ale moze by sie troche uspokoił i ten mur by zostal skruszony. głupi Sev tylko stal i probowal cos z siebie wydukac. Zjebal podwojnie. Najpierw z ta zazdroscia i torturowaniem a teraz to. Niech go to zmotywuje do jakiegos dzialania... denerwuje sie troche przed kolejnym rozdzialem ;PP zabiilabym za perspektywe Severusaaa ^^ |
dnia lutego 12 2011 00:18:10
Czekam na cierpienia Snape. Wow! To będzie interesujące. Jego zazdrość (bo Harry jest teraz za darmo).
Kocham translatory xDDDDDD |
dnia lutego 12 2011 15:05:15
Przy okazji, mam do was pytanie.
Czy czytając skończony rozdział, przed dodaniem go, czujecie te wszystkie emocje? Targają wami te wszystkie uczucia, które serwujecie nam, biednym, uzależnionym od Snarry duszyczkom?
Pytam, ponieważ kiedy sama pisałam zawsze mnie nurtowało, czy tylko ja jestem taka nieczuła na własną twórczość, czy to taka przypadłość twórców.
No niestety to chyba taka przypadłość twórców XD Trudno jest przeżywać emocje, jeżeli rozbiera się rozdział na czynniki pierwsze. Jeżeli więcej myśli się nad dialogami, zdaniami, opisami, zastanawia nad odpowiedziami bohaterów i patrzy na wszystko od strony technicznej ("Czy to dobrze brzmi? Nie chyba lepiej zrobić tu przecinek i przenieść to zdanie do następnej linijki..." albo "Tu mi brakuje przymiotnika. Jakiegoś synonimu do 'straszliwy'... może 'przerażający'?"), to zwraca się o wiele mniejszą uwagę na samą treść rozdziału. A zresztą zupełnie inaczej jest, jeżeli znasz już dalszą fabułę całego ficka. Nie da rady, żebyśmy przezywały w stylu "O boże! I co teraz będzie? Jak to się skończy?", ponieważ wiemy, co będzie. To tak jakby się znało zakończenie filmu. Nie emocjonujesz się aż tak, jeżeli wiesz jak się skończy.
Oczywiście w trakcie pisania rozdziałów i wymyślania tekstów dla bohaterów wiele razy zdarzało nam się, że robiło nam się smutno, współczułyśmy im, albo szalałyśmy z podniety. Szczególnie, kiedy jedna coś wymyśli i powie o tym drugiej, to jest jedno wielkie "Uuuuuuuuuu!" albo pisk albo inna adekwatna do sytuacji reakcja. Ale potem, kiedy się to już napisze i wałkuje w kółko, żeby brzmiało jak najlepiej, żeby nic nie zgrzytało i żebyśmy były usatysfakcjonowane sceną, to czasami po tym wszystkim jesteśmy już tak padnięte, że nie możemy wprost patrzeć na rozdział. Ale na szczęście to zdarza się rzadko. Nie potrafimy jednak przestać patrzeć na rozdział od strony technicznej za każdym razem, kiedy go czytamy. Dopiero po długim czasie, kiedy na przykład wracamy do jakiegoś rozdziału napisanego pół roku wcześniej, do którego przez cały ten czas w ogóle nie zaglądałyśmy, dopiero wtedy potrafimy przeczytać go bez tego "bagażu", ponieważ nie pamiętamy już aż tak dokładnie, jak to było, kiedy go pisałyśmy i dlatego tylko wtedy możemy dać ponieść się uczuciom, może nie do końca, ale przynajmniej na trochę. Nadal nie jest to jednak tak całkowicie "czyste" czytanie, ponieważ znamy niemal każde słowo w rozdziale, zanim go jeszcze przeczytamy. I pamiętamy też różne związane z nimi sytuacje, że na przykład to zdanie ktoś wymyślił podczas obiadu, to zostało napisane na kiblu, a o jeszcze inne niemal się pobiłyśmy. Były trzy takie rozdziały, które zostały okupione kilkudniowymi awanturami, łzami, szarpaniną, depresją i w ogóle prawie się przez nie rozstałyśmy.
To nie jest tak, że my "nic" nie odczuwamy, czytając. Odczuwamy bardzo wiele, ale te wszystkie emocje są przygniecione i zduszone przez całą tą wiedzę i ciągłe wyszukiwanie błędów i zastanawianie się, czy wszystko oby na pewno jest dobrze napisane.
Ale tak jak już wspomniałaś... to po prostu taka przypadłość twórców :D
A&G |
dnia lutego 13 2011 13:26:36
Nie, to było złe do granic możliwości, dziewczyny, naprawdę. *tak, popłakała się*
Sama nie wiem, co mam o tym myśleć i czy bardziej mi żal Seva, czy Pottera. Wiem tylko, że jestem w stanie zrozumieć ich obu, i to jest najgorsze, bo żadne sensowne rozwiązanie tej sytuacji nie przychodzi mi do głowy. Snape musi coś zrobić, ale jeśli chodzi o kwestię "co", to liczę na Was. Obu panom pewnie teraz jest cholernie ciężko, ale liczę na to, że im się w końcu ułoży - o ile nie jestem jakąś szczególną fanką happy endów, o tyle ta historia MUSI skończyć się dobrze.
Piszcie dalej, ten fik jest wspaniały, niecierpliwie czekam na dalszą część.
Pozdrawiam :3 |
dnia lutego 13 2011 13:34:11
O... mój... boże...! Czuje wielką... niewyobrażalną... namacalną pustkę! Ja śmiał? Jak ten obślizgły dziad śmiał mu to powiedzieć?! Toż to.. ! Uhh! Zabić i pojscać -.- |
dnia lutego 13 2011 16:13:38
Ach... wiedziałam, że jedną z piosenek będzie utwór Evanescence.
Co do rozdziału, to przypuszczałam, że prędzej czy później tak się stanie. Zachowanie Severusa względem Harry'ego było niedopuszczalne i nawet najwytrwalsza osoba na dłuższą metę nie zniosłaby takiego traktowania. Dziwi mnie jedynie to, że Potter szybciej nie podjął tej decyzji. Nie żal mi Severusa, niech wie, że nie wszystko da się wybaczyć i że Potter nie jest jego zabawką, na której może się wyżywać. I jeśli chce wszystko naprawić, co tak w tak okrutny sposób zniszczył, to musi się nieźle postarać.
Najlepiej by było, gdyby Potter zachowywał się tak, jakby nic się nie stało i ignorował Snape'a. I proszę niech nie rozpacza po kątach, bo to była chyba najlepsza decyzja jaką dotąd podjął. Teraz to Potter ma stawiać warunki, a nie na odwrót! Niech pokaże, że jest z niego facet, a nie ciepłe kluchy.
Aness |
dnia lutego 14 2011 07:18:14
Najgorsze, co może w końcu się stało - jest to, że Snape był strzeżony w tym fanfiction chłopak Harry w imię Lily Evans. To mnie zabije X ( |
dnia lutego 14 2011 12:55:29
Znowu pomyślałem, że to nie poradzę. Niestety - nie wiem w języku polskim.
Co on, człowiek upadł kocioł kipi od jego gniewu, bólu i smutku, który popełnia wykroczenie.
Zwłaszcza, że jest ich szkodliwej energii może być wyrażona drogą płciową, a następnie przerwy źródła. studentów biednych! To nie będzie spokojny zatkane myszy kiedykolwiek!
Zastanawiam się, czy rozdział znowu będzie oznaczone jako NC-17, znaki zmieniło?)) Nagle
Severus "iść na spacer" z innymi chłopcami? Z Zabini? A Harry powie w odpowiedzi: "Teraz mi się, none, Walk co najmniej dziesięć. "Chciałbym wtedy zobaczyć twarz Snape'a, oh!" Sweet Revenge.
Co ciekawe, jakoś to wszystko wpływa Ginny? Ta fatalna kawałku.
Ja uwielbiam to! Ah - było tak wiele, blask i namiętność bez dziewczyny więc okazuje jeszcze jaśniej niż Rowling. Nie chcę źle, to nie był winien, ale w dziwny sposób chcesz zobaczyć, jak Snape spróbuje po raz pierwszy w celu ukarania wszystkich sprawców. "
Pomyśleć także o "Fire of Mars, który dotyka wszystkich." Skutki przerwania stosunków, Harry i Severus są służyć aktywizacji Voldemort? Dlaczego, dowiaduje się, że "misja nie powiodła się", o ile, oczywiście, nie ma dla nich różnicy w jego planu, aby zniszczyć duszę Harry. Jego zdolność do miłości.
W oczekiwaniu na nowy, ekscytujący rozdział. Po czwarte, pozornie bez seksu. Mam nadzieję, że Snape nie będzie musiał ... |
dnia lutego 14 2011 13:07:59
Witam,
Po przeczytaniu tego rozdziału I rzeczywiście siedział w niedowierzaniem patrząc na monitor. To było absolutnie GOD
Uwielbiam tę historię i dziękuję za trudy i przyjemności głównych bohaterów! Severus jest hołdem jak zawiedli! Ale być może to rozwiąże wszystko i wszystko idzie dobrze. Nie jestem romantyczny, ale chce byc historia z happy endem.
Dziękuję bardzo za piękno tej historii!
Twoje Salazaret
PS: Mam nadzieję, że nie mam błędy w informacji, ale naprawdę nie mogę polską i pomógł mi tłumacz. Ale komentarz musiałem wkleić. Ta historia jest tego warta! |
dnia lutego 15 2011 23:00:05
Nosiłam się z tym rozdziałem i dopiero teraz mnie stać na coś w miarę konstruktywnego i uporządkowanego. W miarę.
Przede wszystkim współczuję Wam, że nie możecie, jak napisałyście, czuć tych wszystkich emocji, które czujemy my - czytelnicy, gdy dostajemy nowy rozdział - ale z drugiej strony macie nasze komentarze, uznanie i dozgonną miłość, więc chyba taka zła wymiana to nie jest xD
Uderzający jest ten początek i, faktycznie, coś mi przypomniał, ale nie skojarzyłam że tak samo zaczyna się całe DI. Kiedy czekałam na rozdział (jak zresztą każdy), miałam w głowie 1000 pomysłów, co może się wydarzyć i zmienić. Najbardziej chyba jednak spodziewałam się, że wkroczy Voldemort, ale jak teraz na to patrzę, to nie jest on w tym ficku na tyle czołową postacią, żeby zmieniło się "wszystko", a nie wyjaśniło zakończenie (bo wydaje mi się, że prawdziwe serducho Seva będziecie ukrywać do ostatniego rozdziału?;>. A więc relacje. Cóż, wydaje mi się, że na klasie eliksirów ciąży klątwa - tak jak na stanowisku profesora OPCM... Tam po prostu MUSI się stać coś niedobrego, prędzej czy później. Nawet jeśli Harry przeżywał tam miłe chwile, wypełnione podnieceniem i adrenaliną - to miejsce, wypełnione uczniami, prowokuje do siania zniszczenia.
Reakcje Seva są zabójcze. Nie miałam pojęcia, co o nich myśleć. Potter wpadł na wyrzuty sumienia - może i słusznie, nie wiem, ciężko mi powiedzieć Głęboko wierzę i mam nadzieję że to właśnie one, choć tak bardzo niepasujące do Snape'a, którego kreujecie. Wręcz ZELEKTRYZOWAŁO mnie odjęcie punktów Slytherinowi. To najdziwniejsza rzecz na świecie, od razu zwiastująca coś maksymalnie tragicznego - przecież Ślizgoni to świętość dla Seva... Ale ta krytyka wszystkich dookoła i ciągłe omijanie Pottera - w miarę standardowy wzorzec, kiedy z Sevem coś nie tak. Coś mi jednak nie pasuje... kiedy w początkowych rozdziałach Severus obrażał Neville'a a Harry go nie obronił, wyszydził go. Teraz robi to samo - JAK MÓGŁ podejrzewać, że Harry nie zareaguje?
Pyskówka Pottera bardzo na miejscu, choć Snape naprawdę powinien był się ogarnąć i kazać wszystkim wyjść od razu. Tymczasem... po całej rozmowie KAŻDY powinien się domyślać, że nie mówili tylko o lekcjach. Zwłaszcza, że Potter zaczął płakać. To nie jest normalne. Zaczną chodzić ploty. Tak sądzę. A nawet Sev nie jest w stanie rzucić Obliviate na każdego ucznia w szkole...
Co do słów, które powiedział Harry'emu... ciężko mi mówić cokolwiek, bo gdy przeglądam je jeszcze raz, znowu ryczę Kiedy przechodzisz z kimś tak długą drogę, a ten mówi te same raniące słowa co na jej początku... Naprawdę może ogarnąć poczucie beznadziei. Nie dziwię się reakcji Pottera. Szkoda mi tylko, że wszystko zdarzyło się przez bezmyślność Harry'ego i impulsywność... no dobra... obsesyjną zazdrość Seva. Niby rzecz, która powinna przejść bez echa - a zrobili z tego wielki problem. Pewnie mimo tortur można byłoby to naprawić, Harry nawet był chętny - gdyby tylko Severus zwyczajnie go przeprosił, on już padłby na kolana i jak zwykle mu obciągnął (ale tak się przecież nie mogło zdarzyć, ff to nie szczęśliwe, małżeńskie pożycie, zwroty akcji są potrzebne xD). Ale to smutne, że zdradził mu wszystkie te sekretne myśli o szukaniu drogi do jego serca. Myślałam, że to coś, co na zawsze powinno pozostać w głowie Pottera. On chyba też tak myślał. Ale jeden fragment chyba najbardziej mną poruszył...
- Nie jesteś dla mnie nikim.
Wiem, Harry nie ma powodu, żeby w to uwierzyć. Może jestem naiwna, ale ja wierzę. Bardzo przypomniało mi to słowa Dudleya, kiedy żegnał się z Harrym na Privet Drive w IŚ. Ten typ osoby - wiecznie znęcający się nad innymi, niezdolny do miłości - naprawdę wiele wyraża w takim zdaniu. Łapię się kurczowo obiema łapkami nadziei, że mam rację i czekam, O PANIE, jak bardzo czekam na kolejny rozdział...
Z całego serducha dziękuję za TO. Jesteście zabójcze. Życzę dużo wolnego czasu i Weny;*
PS dalej nie wierzę w ten rozdział, choć może wydaję się uporządkowana xD NIE JEST TAK! ;(( |
dnia lutego 16 2011 16:41:57
Cóż... Jeden z najbardziej poruszających rozdziałów... Nareszcie Snape zaczyna okazywać jakieś emocje... Już myślałam, że się nie doczekam =.='. I tak jakby ta chwila rozłąki przywróciła mu mózg xD Następne rozdziały będą pełne napięcia... o_O Cóż to będzie!? No w każdym razie nie mogę się doczekać ^^. Niech Snape do ch***** pokarze nam jak to wspaniale panuje nad emocjami a nie tak wybucha i rani Harry'ego . |
dnia lutego 17 2011 00:34:45
Ojej,
ja jeszcze nie wyrobiłam się z dodaniem komentarza do nowego rozdziału, a wy już dajecie początek następnej części, niezłe tempo :)
Teraz mogę mieć problem z obiektywnym komentarzem, skoro wiem co wydarzy się za chwilę i część rzeczy, które chciałam wam napisać, traci sens...
ale do rzeczy
Namieszałyście! :)
Ostatnie słowa przelały czarę goryczy i Harry wreszcie wyrzucił Snapowi, co leżało mu na wątrobie. Bardzo dobrze. Wreszcie się chłopak postawił. Wyglądało to oczywiście niesamowicie dramatycznie, ale cieszę się, że Potter nie zamierza iść w ten związek na przekór wszystkiemu z instynktem samozachowawczym na czele. Może to trochę niekonsekwentnie rzucić kochanka po słowach wypowiedzianych w gniewie, kiedy przeszło się znacznie gorsze chwile, ale rozumiem, że emocje wzięły górę, a i wcześniej Snape nieźle sobie naskrobał.
Być może Harry szybko otrzeźwieje i zrozumie, że Severus jest tylko Severusem i takie wybuchy zdarzają mu się od czasu do czasu - nie myśli tego co mówi i nie mówi tego co myśli, więc można mu jeszcze ten jeden raz wybaczyć. Wolałabym jednak, żeby to Severus musiał się teraz trochę nagimnastykować, by odzyskać chłopaka.
Wracając do Severusa, to świetnie rozegrałyście jego rolę upośledzonego emocjonalnie mężczyzny, który ma problem w komunikowaniu się z otoczeniem. Jego ciche "nie jesteś dla mnie nikim" było bezcenne.
Gdybym była na miejscu Snapa pewnie uciszyłabym tyradę Pottera jakimś namiętnym pocałunkiem, ale to by pewnie oznaczało, że 50. rozdział miał by być ostatnim, a tego nie chcemy :)
Co do dalszych wydarzeń miałam własne teorie, ale nie ma sensu ich tu przedstawiać, skoro wiem już coś, o czym nie powinnam pisać by nie spojlerować. Powiem tylko, że część teorii się potwierdziła, ale część upadła. |
dnia lutego 18 2011 19:31:06
Przepraszam ze nie komentowalam ale nie mialam dostepu do internetu, jak tylko przeczytam to napisze |
dnia lutego 18 2011 20:41:57
Dobra teraz moge skomentowac po pierwsze: WOW! Snape smutny- Snape zly ale tym razem przegial, jak on mogl powiedziec cos takiego do Harrusia?! Myślałam ze bedzie Happy end a tu guzik! Ja chce zeby sie pogodzili! Powiedzcie ze sie pogodzą! |
dnia lutego 20 2011 12:15:48
Nie, no ja zgłaszam sprzeciw. Całkowity i absolutny. Przeczytałam wszystkie rozdziały, jako, że leżę chora w domu i mam masę czasu. Torturujecie mnie i tyle. Ja chcę więcej. Czyżby Snape, czuł wyrzuty sumienia?? <czekam na więcej> BŁAGAM!!! |
dnia lutego 20 2011 12:39:39
No i do tego rozdziału nie mam zastrzeżeń XD
Świetnie rozegrałyście ten mecz ;p Severus był zniewalający na lekcji! 100% Snape'a w Snape'ie! Super się to czytało. Rozwścieczony, rozedrgany do granic możliwości nietoperz sunący po klasie i miażdżący komentarzami, odejmujący punkty Ślizgonom, i ignorujący Pottera - miód ;p Hehehe i to jak w Harrym wzbierała chęć buntu, to było fajne!
Aha i muszę coś powiedzieć xd Bo wybuchnęłam śmiechem znów na nieśmiesznej sytuacji ale ten fragment: To ma być eliksir? (...) To są pomyje, a nie eliksir. ej bo mi się to skojarzyło ze sceną z "Killera" xd. No wiecie. To ma być killer? To jest jakaś popierdułka a nie killer xd no i nie wytrzymałam i się zaczęłam śmiać xd
Jestem dumna z Pottera za to jak się zachował. W obecności uczniów pozwolił sobie na takie cudowne wbijanie szpil słowami. Naprawdę pokazał klasę. - Kazał mi już pan pić różne świństwa... Co za różnica?
cóż za niezwykle celna uwaga xd
Ostatnia scena była naprawdę dobra. Jąkający się Severus? No heloł ^^ Pięknie go Potter na cacy zrobił. No ale chciało się głupot to teraz cierp! Nie było mi żal Harry'ego - najwyższa pora na zmiany. Tym bardziej nie było mi żal Severusa - zasłużył sobie na to i jeszcze na znacznie więcej. Myślę, że to było jedyne słuszne wyjście z sytuacji po ostatnim rozdziale. Nawet Harry Męczennik Potter nie ma tyle cierpliwości, żeby ogarnąć Severusa Och Jaki Jestem Wściekły Snape'a ^^
Fajnie to zostało napisane (spodobało mi się zwrócenie kamienia) i podobał mi się ten rozdział. Ciekawa jestem też co zrobicie z wątkiem sensacyjnym tego opka, bo ostatnie rozdziały skupiały się wokół wątku romansowego, a chciałabym wiedzieć o co kaman xd
No zobaczymy co też tam nam przyniesie rozdział nr 50 |
dnia lutego 21 2011 20:38:24
A Kiro się cieszy. Jakbym miała płakać to jedynie ze szczęścia, ACH! Piękne! Wielka, ogromna pochwała, ten opis jest żywy! Te uczucia prowadzą się własnym pięknym żywotem, wpływają na człowieka niesamowicie! Po przeczytaniu byłam wstrząśnięta, lecz niesamowicie szczęśliwa, gdyż mogłam przeczytać małe arcydzieło. Wycisnęłyście mi serce, porównując ten opis z innymi z podobnych opowiadań, to tak jak oglądać zwykłą telewizję a oglądać ją w wymiarze 3D, nieporównywalny efekt. Telewizja jest dobra, kolorowa i cacy, ale w 3D jesteśmy w środku tego pudełka zwanego telewizorem. Tak samo z tym, fajnie czyta się różne opowiadania, niektóre zwalają z nóg, lecz to wciągnęło mnie i reszcze naszejej społeczności czytelników do tego lochu, do łamanych i miażdzonych w miseczce uczuć, mieszenych w kociołku razem z rotrzaskanym sercem i łzami, a to daje nam niesamowite odczucia i eliksir z etykietką podtytułem Rozpacz. Amen, pozdrawiam Kiro |
dnia lutego 23 2011 15:52:25
Przeczytałam to dawno ale dopiero teraz odważyłam się na komentarz >D
Pierwsze wrażenie po przeczytaniu.."nie, nie nie nie *chowa się pod stołem przerażona, załamana* jednak liczy się chyba bardziej drugie wrażenie..Harry nareszcie pokazał że on tutaj rządzi i ma prawo być zły , a Snape..no cóż. By mógł się bardziej "ogarnąć" że tak nowocześniejszym językiem ujmę.. To on doprowadził do zaistniałej sytuacji. A teraz przyjdzie mu za to płacić, ale wierzę ze jeszcze uda mu się odzyskać Harrego. Wierzę w happy end mimo wszystko XD Weny! |
dnia lutego 23 2011 18:25:10
ooooo matko co to się porobiło!?!?!?! Nie spodziewałam się ,że Harry zerwie z Severusem i to w taki sposób.
To... nie tak. Moje zachowanie... było...
nigdy nie spotkałam się żeby Severus się jąkał.Jego po prostu zatkało
Jak mogłem być taki głupi? Teraz to zrozumiałem. Zrozumiałem, że po tym wszystkim, co razem przeszliśmy, przez te wszystkie miesiące, kiedy walczyłem o ciebie, że przez cały ten czas... nic dla ciebie nie znaczyłem. Od chwili, kiedy powiedziałeś mi to po raz pierwszy w klasie... nic się nie zmieniło. Absolutnie nic. I nigdy się nie zmieni. Zawsze będę dla ciebie tylko... nikim. - Jego głos załamał się nagle. Jakby ciężar tych słów był zbyt wielki, zbyt przygniatający. Zamknął oczy, nabierając powietrza do ściśniętych, obolałych płuc.
Biedny Potter uważa ,że jest nikim dla Severusa. Ale cóż się dziwić skoro Mistrz Eliksirów mu nie ufa.
Liczę na to ,że to opowiadanie skończy się szczęśliwym zakończeniem |
dnia lutego 25 2011 22:07:31
Thank you for chapter. |
dnia lutego 25 2011 22:09:38
Oh... and I love this songs. And Evanescence. |
dnia lutego 25 2011 23:11:54
Cóż się porobiło! Cóż widzą moje oczy!
...
Jestem na skraju. Równocześnie domagam się o sporę sumkę dla Pottera za wielkie szczerby na psychice, z drugiej strony nie mogę się nacieszyć rozszarpanym Harrym. Nie wiem, już, czego chcę, chociaż sądzę, że pewien eliksir o wdzięcznej nazwie wyjątkowo dobitnie mógłby pokazać mi moje pragnienia Myślę jednak, że moje masochistyczno-sadystyczne serce rozniosłoby ten przybytek...
Ból, ból, wszędzie sobie samo istnieje. To takie piękne. Naprawdę. Żeby było jeszcze cudniej, tutaj widzimy także Severusa, który... Merlinie! Niech ktoś mi powie, że on teraz nic nie czuje, to przeklnę Avadą! To jest po prostu oczywiste! Oczywiste! Gdybym ja pisała tego ficka, to w następnych paru rozdziałach pozwoliłabym mu radośnie pływać we własnym angście, jednakże te części szybko poszłyby do szuflady i tylko w jednym wypadku bym je włączyła do DI - gdyby te części pojawiły się wszystkie razem i jako bonus byłaby dołączona kolejna, w której zza chmur wyjrzałby choćby jeden cholerny słoneczny promień. Bo ile można bez seksu? No ile?
Co do Pottera... Po skończonym rozdziale stwierdziłam, że nie ma dla mnie ratunku. I'm hopeless. Gdy stwierdziłam, że z tą rozpaczą mu do twarzy, to poważnie zaczęłam się zastanawiać, czy ta pustka nie skaże go na impotencję, na co w żadnym wypadku nie może sobie pozwolić. Gdy spłynęło na mnie pewne zrozumienie tego małego absurdu... Wymownym milczeniem we własnej głowie ogłosiłam swoją marność nad marnościami. Gówniana ze mnie dusza z empatią. Ja się chyba po prostu nie nadaję do tej roli. Och, ale to wszystko przez ciebie, mój słodki Harryyyy... Płacz, jęcz, tarzaj się i, co najważniejsze, bądź pasywem. Wtedy wszystko będzie dobrze. Zobaczysz, nawet Voldemorta tym ujmiesz. Wiem, co piszę.
Wena! |
dnia lutego 26 2011 17:13:33
No i stało się, popłakałam się na końcu. Zastanawiałam się, jak skomentować ten rozdział. Bo oczywiste jest, że jest genialny xD, ale ile może znieść jedna osoba zanim się załamie? Jak jedno słowo może do końca zniszczyć rzeczywistość? Jak można dalej żyć nie posiadając już nawet nadziei? Przeczytałam tą część 2 razy i zastanawiam się teraz, jak poprowadzicie dalej tą historię. Dla poprawienia nastroju... mam nadzieję, że Severus namęczy się podczas odzyskiwania Harrego... xd |
dnia lutego 26 2011 19:09:03
Eh, oddał mu kamień i będzie tego żałował, już to czuję. Przecież Harry nie wytrzyma bez Snape'a, a Severus będzie udawał, że sobie świetnie radzi... Dobre było jak Snape probował przepraszać... Ale niestety nie wyszło ;/ |
dnia lutego 27 2011 00:50:42
O bożeee podejrzewałam ze to sie skonczy w podobny sposób ale nie ze zostanie wszystko ucięte własnie przez harrego : O ! chociaz brawa dla niego za wyrzucenie Snapeowi wszystkich brudów które mu leżały na duszy. tlumione emocje predzej czy pozniej musialy w koncu z niego wyjsc. Szkoda tylko ze w momencie gdy waza sie losy istnienia tego zwiazku. Całość jak zwykle idealnie rozegrałyscie, reakcja Severusa na słowa chłopaka - mistrzostwo.
swoja droga ciekawa jestem kiedy hermiona zacznie znowu cos podejrzewac. cos mi sie zdaje ze tym razem Snape juz nie zaingeruje i Potter bedzie sie musiał ostro tłumaczyc przed przyjaciólmi
i ciekawe który z nich pierwszy teraz wyciagnie reke na zgode ;) bo to sie MUSi dobrze skonczyc |
dnia lutego 27 2011 16:13:54
No dobrze myślałam, że Harry jednak da mu szanse, ale po takim czymś? Severus przekroczył granice moralności (co dla mnie jest fantastyczne). Wiem, że nie każdy (a mamy tu do czynienia z naszym kochanym Sevem) może się przełamać jeśli nie ma się do tego żadnych podstaw, lecz nie usprawiedliwia to go do takiego zachowania.
Mam takie przypuszczenie, że Severus (mimo, że by się nie przyznał) uzależnił się od Harry'ego w jakimś stopniu, i to go doprowadza do całkowitego szaleństwa.
Pragnie, a zarazem chcę zniszczyć, sprawić ból chłopakowi.
Wskazują na to jego słowa, które wypowiadane są pod wpływem emocji, a nie rozumu (jak to bywa u profesora).
Sev wszystko zwala na chłopaka, a sam nie widzi, że to on jest główną przyczyna owej sytuacji.
Wydaje mi się, że nie będzie dobrego zakończenia tego tłumaczenia (o tak, chciałabym). Ale zobaczymy, czasem ze złego wykwita piękno.
Serce tak mi wali, że zaraz wybije z mej piersi
Życzę dalszej wytrzymałości.
Pozdrawiam Berry |
dnia lutego 28 2011 15:46:15
Czytałam od początku Desiderium Intimum, a teraz okazuje się, że nie mogę przeczytać 50-tego rozdziału!
Zdaje się, że muszę trochę pokomentować..
Ten rozdział cudowny, choć spodziewałam się czegoś bardziej zaskakującego. Łzy płyną mi po policzkach i czuję ucisk w sercu. Spokojny smutek w czystej postaci.
Jesteście wspaniałe, sprawiacie, że czytelnik całkowicie się zatraca i odczuwa targające bohaterami emocje. |
dnia marca 04 2011 23:32:57
Poryczałam się wy wredne, okropne małpy!! Nienawidzę was!
Ale rozdział był fantastyczny, naprawdę. Tylko to wszystko... Ja sama się rozpadałam, czytając to, a co dopiero Potter... Biedny chłopak.
I biedny Snape. Mocno nabruździł, trzeba przyznać, ale żeby aż tak... Lecę do następnego rozdziału. Może mi się poprawi... |
dnia marca 05 2011 13:07:29
Genialny rozdział. Wszystkie te skłębione emocje, bohaterowie, apogeum napięcia+ dziękuje Wam , rozdział by świetny. Napisze tylko tyle, bowiem uważam iż wszystko już zostało powiedziane.
Dziękuje Wam drogie autorki za napisanie najlepszego polskiego Snarry. |
dnia marca 06 2011 20:59:58
Szok !! Emocje po prostu zwaliły mnie z fotela tak że bankowo coś sobie złamałam Porażająco prawdziwe emocje , rozdział jest naprawdę świetny. |
dnia marca 08 2011 17:21:59
Ten rozdział komentuje dopiero teraz bo długo nie mogłam sobie z nim poradzić . po przeczytaniu go poszłam na spacer , zapaliłam papierosa zrobiłam kółko wokół bloku i trochę przeszło . Nie będę pisała o innych częściach rozdziału skupie się na najważniejszym Niczym . Zabolało mnie to strasznie bo kiedyś sama usłyszałam takie słowa i może dlatego tak mnie to zmiękczyło . Rozumiem całkowicie zachowanie Harrego , po tylu miesiącach poświęceń usłyszeć coś takiego i mimo że póz niej Snape to odwołał to te słowa zostały już powiedziane . Z jednej strony to mój kochany Snape więc Harry powinien mu przebaczyć ale osobiście dałabym facetowi w ryj i nigdy nie chciałabym mieć nic z nim wspólnego . Zobaczymy jak się to wszystko potoczy .
A teraz może trochę z innej beczki , ten rozdział najbardziej ale inne również pokazuje jak opowiadanie wymyślone z fikcyjnymi postaciami , sprawia że serce człowiekowi zamiera za każdym razem jak pojawia się nowy rozdział , jakie emocje szarpią moją duszę jak czytam rozdział , tego się nie da opisać i to nie jest sytuacja w której się coś przeczyta wyłącza się i zapomina ,nieraz godzinami przezywam to co napisałyście i widzę że nie tylko ja tak mam patrząc po komentarzach innych ale to dobrze że tak jest bo to znaczy że nie jestem sama w tym świecie ludzi z wyobraźnią i emocjami a inni którzy się z tego śmieją niech spadają bo nawet nie wiedza co tracą . Oki może skończę bo czuję że wpadłam w moją mantrę słowotoku a raczej pismotoku także róbcie dalej swoją robotę , życzę weny |
dnia marca 11 2011 14:42:50
Jak on mógł? Jak on tak mógł, tak bezlitośnie, tak okrutnie. Długo myślałam nad komentarzem, nad tym, co mogę napisać. Minęło trochę czasu, odkąd przeczytałam ten szczególny chapter. Początkowo, nie chciałam go skomentować, bo za bardzo przypominał, to co sama kiedyś przeżyłam. Myślisz, że kogokolwiek obchodzisz? Wbij sobie wreszcie do głowy, że jesteś nędznym, bezwartościowym, nic nieznaczącym zerem! Że jesteś i zawsze będziesz dla mnie nikim! Rozumiesz? Nikim!
Czasami takich słów po prostu nie da się cofnąć. Czasami te słowa bolą gorzej niż ostrze noża...
Rozdział podobał mi się szalenie, emocje które oddałyście, słowa których użyłyście zawładnęły moim sercem. Mogę powiedzieć tylko jedno słowo.
Dziękuję!!! |
dnia kwietnia 16 2011 22:05:29
Umarłam. Nie potrafię dojść do siebie. Jestem na skraju zemdlenia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Od 3 miesięcy nie miałam internetu. Czuję się tak jakby mi miało peknąć serce, że tak długo mnie tutaj nie było. Przechdzę do kolejnego rozdziału.
Ten był oszałamiający. Rewelacyjny. |
dnia kwietnia 25 2011 14:10:27
*beczy*normalnie płakać mi sie chciało jak to czytałam. Wiedziałam,ze o sie zle skonczy,ale miałam maleńką nadziję że może jednak...
Nieeeee ja tak nie chce.
Wspaniale to opisałyście te wszystkie uczucia sama odczuwałam jak swoje bardzo przeżyłam ten rozdział.Rewelacyjny |
dnia sierpnia 23 2011 01:17:59
Ostatnie dwa rozdziały wzbudzały we mnie tak wiele emocji. chyba jeszcze żadna książka nie wywołała u mnie takiego... tego... nawet nie wiem jak o nazwać. Dziękuję Wam. I gratulacje. a nastrój świetnie oddaje ta piosenka:
http://www.youtube.com/watch?v=IVeD9b8cgow |
dnia listopada 03 2011 08:07:39
Normalnie się poryczałam. Ogólnie przez ostatenie dwa rozdziały siedziałam jak na szpilkach (Dwa dni (...) i Jeden dzień (...)) i wiedziałam, że dzieje się coś bardzo złego. "Silently broken" - tytuł ten wywoływał u mnie wielkie zaniepokojenie i w miarę czytania coraz większe emocje. Niekiedy jedna rzecz potrafi zniszczyć wszystko i tutaj mamy taką sytuację - jedno słowo potrafiło przelać tamę i wyrządzić nieodwracalne szkody. Na koniec już miałam łzy w oczach i chlipałam bo to było okrutne z waszej strony potraktować ich taką sytuacją |
dnia listopada 13 2011 23:11:10
Przez ostatnie trzy rozdziały czułam to....i w głowie głosik cały czas szeptał nie, nie, Potter, nie rób tego, wróć, powiedz coś.... a potem wszystko się posypało....
Rozdział nie należy do przyjemnych, ale moim zdaniem jest jednym z bardziej wartościowych - ładunek emocjonalny i efekt jaki wywiera na czytelnika jest niesamowity - i to właśnie takie rozdziały najbardziej lubię (mimo że sytuacja nijak nie przypadła mi do gustu ^^), takie, które nie pozwalają przestać czytać, które sprawiają, że nie sposób oderwać się od DI i przejść do innych spraw. Wybitny rozdział - okrutny, ale wybitny. |
dnia listopada 19 2011 16:40:15
Za pierwszy razem ten rozdział tak mną nie wstrząsnął. Dopiero dzisiaj jak postanowiłam sobie odświeżyć pamięć i przeczytać ileś tam rozdziałów (któryś raz z kolei), miałam łzy w oczach. Nic przyjemnego w tym rozdziale nie ma, jest strasznie przygnębiający, ale do niego też wracam. Samobójca ze mnie ;-) I wszystko oczywiście jak zwykle pięknie przez Was zostało napisane! |
dnia marca 27 2012 17:13:18
I tak oto 30letnia racjonalistka, nieznoszaca romansow i niczego co sie z nimi wiaze, zryczala sie jak bobr... gratulacje... serio - Genialna Robota!!! |
dnia maja 17 2012 18:15:26
O Jezu... Do tej pory czytałam tylko nie przerywając sobie i nie komentując, chociaż po drodze rozrywały mnie tysiące różnych emocji, ale to jest... Ten rozdział dosłownie odebrał mi dech. Od tych wszystkich skondensowanych emocji niemal zakręciło mi się w głowie, miałam łzy w oczach... nadal mam, i nie mogłam przestać drżeć. To było, po prostu... Nie mam słów. Jesteście po prostu wielkie. To, co udało wam się zbudować przez te prawie 50 rozdziałów jest po prostu niesamowite... Choć teraz zdaje się, że jakbyście wszystko to zburzyły. Ja jednak mam nadzieję...
DI to zdecydowanie jedno z najlepszych Snarry jakie w życiu czytałam. Gdzie Snape jest prawdziwym Snapem. Intensywnym, okrutnym, obsesyjnym, pełnym kompleksów i gryzącej nienawiści... ale wbrew pozorom przede wszystkim kimś bardzo ludzkim. A Harry... Z początku nie byłam przekonana, co do niego, ale ostatecznie wygrałyście i w tej kategorii. Stworzyłyście tutaj coś absolutnie cudownego. Ten cały subtekst, warstwy, do których trzeba się dokopać bo nie są widoczne i oczywiste. Cała ta skomplikowana relacja między Harrym a Snapem wciąga od początku do końca i nigdy, ale to nigdy nie nudzi. I jest tak intensywna, powoduje taki nawał emocji w czytelniku, że aż w głowie się kręci. Wybaczcie, że piszę chaotycznie (jestem po kilku drinkach), ale chciałam wam jak najszybciej powiedzieć - jesteście wspaniałe. I idę czytać dalej bo nie wytrzymam napięcia. |
dnia maja 27 2012 00:42:25
Wreszcie. Wreszcie Harry się postawił, jeden jedyny raz nie dał się złamać Snape'owi. Całym sercem jestem za nim, jednak... Dlaczego w takiej sytuacji? Oni nie umieją bez siebie żyć! :< O dziwo, ten rozdział wywołał u mnie jedynie smutek, zaś poprzedni cały przepłakałam. Jak Severus mógł być tak okrutny dla Harry'ego. Dobrze wiedział, że Harry jest cały jego, a on dał mu ten eliksir i go torturował... Boże, to był najbardziej poruszający do tej pory moment
No cóż, idę czytać dalej. I choć na początku opowiadanie średnio podchodziło mi do gustu, to teraz uważam, że jest naprawdę świetne. Coraz lepiej opisujecie emocje i uczucia i widać, że każdy nowy rozdział jest lepszy od poprzedniego. |
dnia wrzenia 13 2012 22:41:49
Kiedyś, dawno temu, zaczęłam to czytać. I skończyłam właśnie w tym punkcie. Na tym rozdziale.
Można patrzyć się na to trochę dziwnie bo rozdział jest z typu takich które wciskają człowieka w siedzenie i sprawiają że z niecierpliwością czeka się na ciąg dalszy. Ale ja tu przerwałam.
Może ze względu na to że targnęły mną zbyt silne emocje?
Rozdział zasługuje na chwały anielskie. Ma odpowiedni nastrój i dźwięczącą ostateczność.
Severus przesadził, Wszyscy o tym wiemy. Harry też przesadził, o tym też wiemy. Ale wszystko jest tak perfekcyjnie złożone w jedną całość, że mam ochotę krzyczeć w przestworza.
Umysł osoby zakochanej działa na tak minimalnie racjonalnych zasadach jak to tylko możliwe i (o zgrozo) wszystko jest tutaj jest tak uformowane, jakby te wszystkie myśli i decyzje naprawdę należały do osoby szaleńczo zakochanej. A Harry przecież jest zakochany.
Może należy tutaj wspomnieć, że nie pałam sympatią do tak hormonalnie ekstremalnego zachowania które jest efektem podwyższonych hormonów głupoty co powoduje kipienie endorfin, a wszyscy nazywają to miłością aż po grób.
Przez swoje życie naoglądałam się w swoim otoczeniu tyle zaniżających inteligencje postaw nadludzko miłosnych, że mam ochotę rzygać.
I chyba najbardziej to mi się tutaj nie podobało. To, że Harry zachowywał się jak pijany z miłośći nimfoman. Do tego z destruktywnymi skłonnościami. Obydwoje wpadali z skrajności w skrajność. Najpierw się kłócili, potem dochodziło do stosunku który wyglądał prawie jak gwałt, a potem leżeli w swoich ramionach przytulając się i gładząc po policzkach. To wszystko tak bardzo przypomina mi patologiczny związek że mam trudności z znalezieniem w tym wszystkim sensu. Tak jak kobieta mimo, że jest bita zostaje z mężem, bo po tym jak ją zbije, czasami zgwałci to zaraz ją przeprasza i wszystko jest ok.
Dla mnie to jest chore.
Ten związek między Harrym i Severusem jest chory.
Ale teraz, po tak długim czasie wracam tutaj stoję w tym samym momencie i nie wiem co zrobić. Czy czytać dalej? Chyba tym razem nie wytrzymam i tak zrobie.
Co do waszej pracy.
Same wiecie po opiniach ludzi, że współpraca w tworzeniu tego opowiadania wyszła wam genialnie. Morze moje powyższe słowa nie były pochlebne co nieco dezorientuje, ale mimo, że nie trafiłyście w mój gust to umiem docenić to że DI jest naprawdę genialnie napisane.
Postanie od początku zachowują się według jednego zrozumiałego wzorca. Jak następują zmiany są one tak subtelne, że jesteśmy wstanie je zaakceptować bez mrugnięcia okiem. Słowa. Są dobrane odpowiednio i ze smakiem. Szczególnie podobają mi się dyskusje z Snape'owym charakterkiem. Tym sarkazmem, przekąsem i elokwencją.
W odpowiednim monecie się wzruszam w odpowiednim złoszczę. Jesteście po prostu niesamowite.
Biję więc pokłony i idę dalej.
Pozdrawiam.
Lilu. |
dnia stycznia 12 2013 22:27:41
A ja pragnę zaznaczyć, że zwróciłam uwagę na pierwszy akapit. Zauważyłam kontrast do początkowych zdań pierwszego rozdziału i domyśliłam się, że to celowy zabieg. Zastanawiałam się wtedy, co mnie w takim razie czeka w trakcie czytania tej części. Ale to taka mała odskocznia w tym komentarzu
Nie byłam pewna czego oczekiwać po tym rozdziale. Nie wiedziałam jak się zachowają wobec siebie. Czy Snape całkiem się pogrąży czy jakimś cudem zabłyśnie w nim coś człowieczego i postara się załagodzić w jakiś sposób to, co zrobił Harremu.
Noo...teraz wiem, że pogrążył się maksymalnie...
Scena w klasie- Snape za wszelką cenę próbował nie stracić do reszty panowania nad tą beznadziejną sytuacją, nie stracić panowania nad sobą ale Harry zawsze potrafił skutecznie wyprowadzić go z równowagi. A Severus umie go zranić jak nikt inny...Uderzyć w najczulsze punkty. Doskonale wiedział, jak Harry był traktowany, co wtedy odczuwał, że określenie "jesteś dla mnie nikim" jest dla niego ogromnym ciosem. Nie będę oryginalna i przyznam się, że też płakałam po tych właśnie słowach. Płakałam razem z Harrym i tak jak on nie potrafiłam się otrząsnąć. Ale w przeciwieństwie do Pottera czułam, że Severus nie myślał tak naprawdę. Tylko, że Potter to nie ja i miał prawo sądzić, że stracił wszystko to, co było dla niego najważniejsze...Oddanie kamienia- rozpłakałam się jeszcze bardziej.
"Do widzenia...profesorze Snape"
Tak boleśnie różne od "Dobranoc Severusie". Znowu zaczynam pociągać nosem Absolutne zamknięcie wspólnej przeszłości
Cóż, moje drogie dziewczyny...ten rozdział był tak niezwykle nasycony emocjami, że trudno stworzyć komentarz, który nimi tak samo nie emanuje. Kiedy przestanę płakać w trakcie czytania może uda mi się napisać bardziej racjonalny tekst. Póki co podkreślę po raz kolejny, jak bardzo podziwiam waszą umiejętność kreowania emocji bohaterów w taki sposób, że czytelnik nie może ich nie odczuwać. |
dnia stycznia 17 2013 02:31:46
Jestem w szoku. Nie wiem nawet, co napisać. Ten rozdział jest tak poruszający, że od kilku minut tylko siedze i patrzę w monitor.
Cudownie opisałyście tę sytuację i emocje Harrego. Mam wrażenie jakbym stała tuż obok, była przy całej tej kłótni, wręcz czuję emocje Harrego i jego ból.
Jesteście wspaniałe. Czytałąm wiele opowiadań, ale Wasze jest zdecydowanie najlepsze. Jest zachwycające. Czytam, czytam i nie potrafię przestać. Jestem przy Harrym, przy Severusie. Czuję ich emocje. Płaczę z nimi, ciesze się, ściekam. Naprawdę gratuluję Wam i życzę dużo, dużo weny!
Pozdrawiam. |
dnia stycznia 18 2013 11:25:21
Wiedziałam, że tak będzie. Po prostu ryczę. Nie wiem co mam powiedzieć... to nie może być koniec... |
dnia lutego 02 2013 12:51:46
Tyle emocji, nie jestem w stanie tego opisac. Ogarnia mnie smutek po prostu aż łzy płyną samoistnie z oczu...Piękny rozdział. |
dnia maja 19 2013 11:49:09
Wow! An amazing chapter for an amazing story. Your Harry and Snape are so real, so passionate. Reading the story you can feel their emotions, feel the longing. All the characters in your story are real: Hermione, Ron, Luna, they aren't the one-dimensional figurines that you can read in the Rowling's books. They are real people, everyone with their fears, limits and shortcomings. That's especially clear in Hermione, in the books she's always right and in others fanfictions she's even more perfect. In Desiderium Intimum instead she has limits, she 's a good friend for Harry but she can't really understand him. |
dnia czerwca 10 2013 19:42:52
Ryczę ;__; |
dnia stycznia 11 2014 23:29:32
Mimo tego, że czytam całe DI po raz drugi, a rozdział ten po raz któryś, to nie omieszkam dorzucić kilka słów.
Serio, czytam dużo i jeszcze nic nie wywoływało u mnie takich emocji. Czuje ból Harrego. Na prawdę go czuje. W sercu! To jest takie niezwykłe, że aż trudno mi w to uwierzyć, ale serio to czuje. Coś niesamowitego...
P.S. bardzo lubię czytac Wasze komentarze Jak opowiadacie o tym jak powstawało DI, jakie emocje Wy przeżywałyście. Musicie kiedyś zebrać wszystkie pytania od czytelników i udzielić mega wyczerpującego wywiadu dotyczącego powstawania tego dzieła. Sama dorzucę kilka pytań Mimo tego, że Was nie znam, bardzo Was lubię Wracam do czytania.
sliwka. |
dnia lutego 26 2015 22:32:01
Co to było? Jak on mógł coś takiego powiedzieć? No jak? Czyżby w ogóle nie poznał Harrrego przez tych parę miesięcy? Jak mógł się tak zachować? Teraz to bym go chyba własnymi rękoma..agggrrrr. Harry cierpi, jest mi go bardzo żal. Teraz Snape to na kolanach powinien przyjść do Harrego i z sercem na dłoni. |
dnia lipca 07 2015 20:21:33
WOW. Muszę przyznać że ten rozdział był świetny i naprawdę trzymał w napięciu na miarę herbacianki. Ale przeczytałam już początek kolejnego rozdziału.. i zapomniałam że to wszystko ci robi snape jest tylko z polecenia Voldemorta. I tak się boję następnych rozdziałów.. Boję się że on go naprawdę zdradzi. I nie będzie już ich. Tyko pustka miejscu gdzie kiedyś była miłóść.. jednostronna? Snape jest taki przekonujący przed voldemortem... a jeśli to prawda? :cc |
dnia maja 16 2016 14:19:34
Powiem tylko tyle.
Popłakałam się. |
dnia stycznia 18 2021 01:44:56
Zdesperowany Severus. Jesteście mistrzyniami. Ten rozdział tylko to potwierdza. Ach, gdyby każdy w Internecie pisał jak wy. Byłoby to cudowne miejsce. |
|
| | | | |
| Dodaj komentarz | | | Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
| | | | |
|
| Logowanie | | |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
| | | | |
| Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us | | | | | | | |
| Ważne | | |
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl
Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!
Ariel & Gobuss |
| | | | |
| Shoutbox | | | Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
| | | | |
|