| Nasza twórczość/Our stuff | | | | | | | |
| Nasze Teledyski/Our Videos | | | | | | | |
| Użytkowników Online | | | Gości Online: 6
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,448
Najnowszy Użytkownik: fishbob
|
| | | | |
| Our Desiderium Intimum Videos | | | | | | | |
|
| THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS | | | | | | | |
| Więzień Część 8 | | | Część 8
Harry usiadł na kanapie i szczelniej otulił się brązową narzutą, nie przejmując się tym, że była wilgotna i lepiła się od maści Snape'a. Nie wiedział, jak dawno wrócili z wyprawy do myślodsiewni, ale zaczął się trząść od razu, kiedy tylko znaleźli się z powrotem w salonie i nie mógł przestać aż do tej pory, nawet kiedy Snape otulił go narzutą.
Mężczyzna wszedł do pokoju, niosąc w rękach dwa parujące kubki. Wcisnął jeden z nich w dłonie Harry'ego, a chłopak nie miał innego wyboru, jak tylko go przyjąć, bo inaczej gorąca herbata rozlałaby mu się na gołe nogi. Snape usiadł na krześle naprzeciw i przyglądał mu się, popijając wolno ze swojego kubka.
- Nie mam pojęcia, jak do tego doszło - powiedział Harry, bardziej do siebie niż do Snape'a, starając się odnaleźć sens wśród tych wszystkich myśli wirujących mu w głowie. - Nie mam pojęcia, dlaczego do tego doszło. - Gorąca porcelana parzyła go w dłonie, ale prawie tego nie czuł. - Cały ten ostatni rok był niczym sen. Bardzo długi sen.
Koc zsunął mu się z ramion, ale nie przejmował się poprawieniem go. Było mu zimno, zamarzał, ale nie sądził, aby na całym świecie było wystarczająco dużo koców i narzut, by go ogrzać.
- Tak jakbym zasnął od razu po tej nocy na wieży i zaczął śnić, a wszystko było takie dziwne i nierealne, i w ogóle nie przypominałem siebie, i obudziłem się dopiero trzy tygodnie temu w Świętym Mungu, zastanawiając się, co do diabła działo się przez ostatni rok.
- Co wydarzyło się po tamtej nocy? - zapytał cicho Snape z wargami na krawędzi kubka. - Co sprawiło, że zacząłeś zachowywać się inaczej?
- Oni wszyscy do mnie przyszli! - W głosie Harry'ego pojawiła się niewielka nuta paniki. - Patrzyli na mnie tak, jakbym nagle znał wszystkie odpowiedzi. Dumbledore nie żył, a oni wiedzieli, że mówił mi o różnych rzeczach, o ważnych rzeczach. Ale nie mogłem się nimi z nikim podzielić. Wiedzieli tylko Ron i Hermiona. Ale i tak wszyscy myśleli, że wiem, co mam robić. A ja nie wiedziałem zupełnie nic! - Wziął głęboki oddech, kręcąc głową. - Nie, to nieprawda. Coś jednak wiedziałem. Wiedziałem, że mam znaleźć horkruksy i zabić Voldemorta. Tylko to wiedziałem, tylko to miałem zrobić. Ron i Hermiona bardzo mi pomagali, przeprowadzili dla mnie poszukiwania, ale to wszystko. Nie było nikogo takiego jak Dumbledore i nagle wszyscy patrzyli na mnie tak, jakbym był jego zastępcą, czy coś w tym stylu. A więc po prostu zrobiłem to, co do mnie należało. Wyruszyłem na poszukiwanie horkruksów. Tylko to. Myślałem o Tomie Riddle'u, ponieważ musiałem to robić, musiałem zrozumieć, co on mógłby pomyśleć i zrobić i pewnego dnia odkryłem, że nie potrafię przestać o nim myśleć, nawet gdybym chciał. Tak jakby to była jedyna rzecz, która pozwalała mi iść naprzód.
- Masz jeszcze jego horkruksy?
- Tak. Nosiłem je przy sobie przez cały czas, ale od kiedy umieściłem je w szufladzie po powrocie ze Świętego Munga, nie spojrzałem na nie ani razu. Odkąd tylko obudziłem się w szpitalu... próbowałem o nich zapomnieć... o tym.
Snape odłożył pusty kubek na stół i złożył ręce na kolanach.
- Pozbądź się ich. Jeszcze dzisiaj. I pamiętaj, że będę wiedział, jeżeli tego nie zrobisz.
Harry przełknął ślinę, wpatrując się w swoje stopy.
- Tak. To będzie chyba najlepsze rozwiązanie.
- Mamy obiad do przygotowania. Załóż szaty.
- Nie jestem głodny.
- To nie było pytanie - odparł Snape, a następnie wyszedł z salonu.
Na obiad były dwie kanapki z indykiem. Harry zjadł je, nawet pomimo tego, iż wcale nie był głodny. Był zbyt wykończony, aby kłócić się ze Snape'em, więc usiadł przy stole, spuścił głowę i posłusznie przeżuwał. W połowie pierwszej kanapki jego żołądek najwyraźniej zorientował się, co się dzieje i jedzenie stało się łatwiejsze, ponieważ nagle powrócił mu apetyt.
Kiedy wyczyścił już talerz, Snape postawił przed nim kubeczek i łyżeczkę.
- Mam nadzieję, że lubisz grecki jogurt, Potter.
Harry spojrzał na opakowanie, w którym znajdował się grecki jogurt z koziego mleka - pewnie smakował ohydnie - a następnie zerknął na Snape'a, który z przyjemnością zajadał się greckim jogurtem z miodem.
- Czy mógłbym dostać tamten? - zapytał Harry, stwierdzając, że miód na pewno będzie dużo lepszy niż cokolwiek, co pochodzi od kozy.
- Nie - odparł Snape i włożył do ust kolejną łyżkę.
Harry westchnął, otworzył jogurt, zanurzył łyżkę w gęstych, białych glutach i wziął maleńką, eksperymentalną porcję na spróbowanie. Nie był aż taki zły i zanim się zorientował, pochłaniał go już tak, jakby nie widział jedzenia od tygodnia.
- Całkiem dobry - powiedział, kiedy był w połowie kubeczka. Wytarł usta wierzchem dłoni i błyskawicznie uporał się z drugą połową.
- A teraz czas na pracę w ogrodzie - oświadczył Snape, kiedy Harry odłożył puste opakowanie.
- Nie jestem twoim ogrodnikiem - odparł chłopak, czując się tak, jakby jego żołądek miał zaraz eksplodować.
- Nie pochlebiaj sobie, Potter. Nie mówiłem o tobie. - Mężczyzna podniósł się, włożył brudne naczynia do zlewu, a puste opakowania po jogurcie wyrzucił do kosza, po czym zniknął za nieznanymi drzwiami. - Ale jeżeli chcesz uzyskać jeszcze jakieś odpowiedzi, to znajdziesz mnie w ogrodzie - Harry usłyszał jego głos dobiegający z miejsca, w którym Snape się aktualnie znajdował.
Zmarszczył brwi, rozdarty pomiędzy sprzeciwieniem się, tylko dlatego, że mógł to zrobić, a ciekawością. Snape miał ogród? Nie wyglądał na kogoś, kto spędzałby długie niedzielne popołudnia na pieleniu grządek.
Ciekawość zwyciężyła, więc wstał i wyszedł za Snape'em. Znalazł się w ciasnym korytarzu - czy wszystko w tym domu było takie ciasne? - w którym zauważył otwarte na oścież drzwi. Rzucił okiem na prostą łazienkę z toaletą, prysznicem i umywalką, po czym pchnął tylne drzwi.
Ogród był tak samo wąski jak dom, ale za to długi. Bardzo długi. Harry miał problem z dojrzeniem drugiego końca, ponieważ wszystko było zarośnięte gęstymi krzewami i krzakami.
Snape wyszedł z niewielkiej szopy znajdującej się na tyłach domu, niosąc w ramionach zardzewiałe narzędzia ogrodnicze. Harry rozpoznał je, używał takich narzędzi wiele razy, kiedy pielęgnował ogród Dursleyów - były to mugolskie narzędzia.
- Nie będziemy używać...
- Potter, znajdujemy się w mugolskim sąsiedztwie, a ja mam bardzo wścibskich sąsiadów. Jestem zmuszony zajmować się ogrodem w tradycyjny sposób.
- Aha. - Harry obrzucił Snape'a badawczym spojrzeniem. W tych swoich czarnych szatach w ogóle nie wyglądał jak mugol. - Nie powinniśmy w takim razie założyć jakichś mugolskich ubrań?
- Nie zawracaj sobie tym głowy. Moi sąsiedzi uważają mnie za fanatyka gier fabularnych, którego pasją są średniowieczne przedstawienia na letnich festiwalach.
Harry parsknął śmiechem. Jasne, że trzeba by czegoś więcej niż tylko zagrożenia ze strony mugoli, żeby Snape zdjął swoje szaty.
- Skoro już tutaj jesteś, to możesz się na coś przydać. - Snape rzucił Harry'emu szpadel, a chłopak złapał go, zanim w ogóle zdążył pomyśleć o sprzeciwie. - Zacznij tutaj. - Mężczyzna podszedł do najbliższej kępy chwastów.
- Co mam z nimi zrobić?
- Pozbądź się ich.
- Wszystkich?
- Potter, czyżbyś nagle przestał rozumieć po angielsku? Tak, wszystkich. - Snape wskazał na ogród rączką od łopaty. - Dokładnie każdej formy botanicznej.
Harry zamrugał, wspierając się na szpadlu. Snape oczekiwał, że przekopią cały cholerny ogród?
- Myślę, że to idealna chwila, aby zacząć. - Mężczyzna wbił łopatę w glebę. Harry wydał z siebie głębokie, zmęczone westchnienie i dołączył do Snape'a, zaczynając z drugiej strony zielonego imperium.
- Tak właśnie myślałam, że coś usłyszałam. Dzień dobry, panie Snape!
Harry spojrzał w górę. Nad dwumetrowym żywopłotem wystawała czyjaś głowa.
- Dzień dobry, pani Carlyle. Wyraźnie pani urosła od naszego ostatniego spotkania - powiedział Snape, skinąwszy jej głową.
Pani Carlyle, kobieta około sześćdziesiątki z siwymi włosami i przypominającym truskawkę nosem, zrobiła zmieszaną minę.
- Cóż, jeżeli zadbałby pan o swój żywopłot, panie Snape, to nie musiałabym stawać na taborecie, żeby urządzić sobie z panem małą pogawędkę.
- Ta sytuacja jest właśnie w tej chwili korygowana - odparł mężczyzna, przerzucając na bok kilka partii ziemi.
- Och tak. Trochę porządków, zanim zmieni się pogoda? - Pani Carlyle zwróciła swoje spojrzenie na Harry'ego. - To pański przyjaciel?
- Pan Potter - powiedział Snape.
- Harry - poprawił go chłopak.
- Młody ten przyjaciel - powiedziała pani Carlyle, uśmiechając się sugestywnie. - Ktoś, kto przybędzie na wezwanie o każdej porze dnia i nocy. - Podniosła palec i pogroziła nim Snape'owi. - Powinien pan uważać, panie Snape, bo jeszcze ludzie zaczną gadać.
- Ludzie i tak będą gadać - odparł gładko Snape, podczas gdy Harry próbował nie rumienić się z powodu insynuacji pani Carlyle. - Pan Potter jest moim byłym wychowankiem, który był na tyle uprzejmy, że zgodził mi się pomóc przy kilku pracach w gospodarstwie.
Pani Carlyle pokiwała głową, jednak w taki sposób, jakby nie do końca wierzyła Snape'owi.
- On jest jednym z... takich jak ty? - zapytała, przyglądając się z ciekawością szatom Harry'ego. - Kimś, kto lubi przebierać się w stare togi i maski i udawać, że jest czarodziejem? Pan Snape opowiedział mi wszystko o swoim dziwacznym hobby.
Harry nie potrafił się powstrzymać. Wybuchnął dzikim śmiechem, a poirytowane spojrzenie, które rzucił mu mężczyzna sprawiło, że zaczął się śmiać jeszcze bardziej. Oparł się na swojej łopacie, próbując złapać oddech.
- Pana Pottera bardzo łatwo rozbawić - mruknął Snape, poszturchując chwast, który uparcie nie pozwalał się wykopać.
Pani Carlyle uśmiechnęła się z zakłopotaniem, spoglądając raz na Snape'a, raz na Harry'ego.
- Cóż, to miło, że w końcu robi pan coś ze swoim ogrodem, panie Snape. Pańska matka, świeć Panie nad jej duszą, tak bardzo kochała swój warzywny ogródek.
Snape spiął się i opuścił głowę. Włosy opadły mu na twarz i wyglądał tak, jakby nagle bardzo zainteresowały go liście krzewu.
- Tak - wyszeptał. - To prawda.
- Ale nie będę odciągała was od pracy, chłopcy - powiedziała jowialnie pani Carlyle. - Przyjemnie było zamienić z panem kilka słów, panie Snape. I miło było pana poznać, panie Potter.
- Nawzajem, pani Carlyle - odparł Harry z uprzejmym uśmiechem, chociaż wciąż spoglądał na Snape'a, którego nastrój tak gwałtownie się zmienił. Kiedy pani Carlyle zniknęła, Harry odchrząknął i niedbale odrzucił na bok trochę gleby.
- A więc twoja mama...
- Zostaw to, Potter.
Harry skinął głową, wygrzebując trochę ziemi spod korzeni krzewu.
- A więc to właśnie chcesz tu zrobić? Warzywny ogródek?
- Powiedziałem, żebyś to zostawił! - Snape wbił łopatę w ziemię i przycisnął ją stopą. Krzew ustąpił z głośnym trzaskiem i Harry w ostatniej chwili odskoczył na bok, kiedy krzak upadł na ziemię.
Nie odzywając się ani słowem, Snape podszedł do następnego krzewu i ponownie zaczął kopać. Harry dołączył do niego i nie otwierając już ust, zabrał się za usuwanie piasku.
Pozbyli się pięciu kolejnych krzaków zanim chłopak odważył się ponownie odezwać. W końcu znalazł się tutaj, aby zdobyć trochę odpowiedzi.
- Tęskni pan za Hogwartem? - zapytał z uprzejmym zaciekawieniem. - To znaczy, wiem, że nie za bardzo lubił pan uczyć, ale może...
Snape spojrzał na niego.
- Skąd ci przyszło do głowy, że nie lubiłem uczyć?
Harry miał ochotę się roześmiać, ale zamknął usta, kiedy tylko zobaczył wyraz twarzy Snape'a. Mężczyzna był całkowicie poważny, a nawet sprawiał wrażenie urażonego.
- Ja... ee... nie do końca miałem to na myśli... - powiedział, czując nagłe zawstydzenie. Snape zmrużył oczy i zacisnął usta. - Po prostu założyłem, że skoro ciągle był pan na wszystkich taki wściekły... - Harry zamilkł, kiedy ramiona Snape'a zaczęły drzeć. - Sir?
Snape zgiął się wpół i wybuchnął śmiechem. Dopiero wtedy Harry zorientował się, że mężczyzna sobie z niego zażartował i wbił oburzone spojrzenie w zaśmiewającego się do utraty tchu Snape'a.
- Ty draniu! - warknął Harry, wycelował i rzucił w niego łopatą piasku. Niestety nic to nie dało, bo Snape obronił się szpadlem. W końcu, kiedy już się opanował, wyprostował się i spojrzał na Harry'ego z uśmiechem, który wydawał się całkowicie nie pasować do jego twarzy.
- Panie, Potter - powiedział, wytrzepując swoje szaty. - Tak naprawdę, to nawet lubiłem uczyć. Problemem był tylko jeden mały szczegół.
- Uczniowie - zgadł Harry.
- Dziesięć punktów dla Gryffindoru - rzekł Snape z krzywym uśmieszkiem. - A teraz może skoczysz po tę swoją ropę czyrakobulwy?
Harry potrzebował chwili, aby zorientować się o czym mówi Snape. Skinął głową i pobiegł do domu, a następnie wrócił ze zgrzewką Coca-Coli. Wypili po puszce, opierając się na swoich łopatach i przyglądając się zniszczeniom, które poczynili. Po raz pierwszy Harry dostrzegł, że pod całą tą roślinnością rzeczywiście znajduje się wąska, wybrukowana ścieżka.
- A więc? - zapytał Harry, przesuwając brudnym palcem po literach znajdujących się na puszce. - Tęsknisz za nim?
- A ty?
Harry zamyślił się. Przez bardzo długi czas uważał Hogwart za swój dom, ale tak wiele się zmieniło. Przede wszystkim w nim samym.
- W tej chwili nie - odpowiedział, a mężczyzna pokiwał głową. - Nie będziesz mógł tam wrócić, prawda? - Harry spuścił głowę, zerkając na Snape'a. - Nawet gdybyś został oczyszczony ze wszystkiego? Nawet gdybyś...
- Chciał - dokończył za niego mężczyzna. - Ale nie chcę.
- Dlaczego powiedziałeś wszystkim, że zabiłem Voldemorta? - wypalił Harry czując nagłą potrzebę, aby dowiedzieć się wszystkiego, czego Snape mu nie mówił. Powinien być cierpliwy, ponieważ jak do tej pory, to się opłacało, ale musiał wiedzieć.
Snape zamieszał colę niedbałym ruchem. Harry bał się, że Snape nie będzie chciał mu odpowiedzieć, ale mężczyzna odchrząknął.
- Wydawało się to właściwe.
- Jak to?
- Potter, co by to dało, gdybym powiedział im prawdę? - Snape przechylił głowę tak, jakby rzucał Harry'emu milczące wyzwanie.
- Byłaby to prawda. I zaoszczędziłoby mi to wielu upokorzeń.
- Och, oczywiście. Jesteś zbyt gryfoński na to, aby po prostu przyjąć chwałę i żyć z nią.
- A co jeśli jestem? - Harry ścisnął puszkę w dłoni i cola wylała mu się na palce. - Założę się, że cieszyłeś się na myśl, że obudziłbym się wśród ludzi gratulujących mi zabicia Voldemorta, prawda?
- Nie powinni sprawdzać mojej różdżki! - warknął Snape, ciskając puszkę na stos chwastów. - Kto przy zdrowych zmysłach sprawdza różdżkę mordercy, który dostarczył im z powrotem ich bohatera, opowiadając o jego wielkim zwycięstwie?
Ktoś, kto wątpi, że morderca naprawdę jest mordercą, pomyślał Harry z trudem łapiąc oddech. Czyżby Kingsley od samego początku miał wątpliwości? Jeżeli Kingsley byłby przekonany o winie Snape'a, natychmiast wysłałby go do Azkabanu, bez żadnego procesu. Robili tak w przeszłości z wieloma Śmierciożercami.
Harry wpatrywał się w Snape'a szeroko otwartymi oczami.
- Nie spodziewałeś się, że to zrobią, prawda? Myślałeś, że po prostu zamkną cię w Azkabanie i wyrzucą klucz.
Snape wziął głęboki, drżący oddech i to Harry'emu wystarczyło za odpowiedź.
Teraz, kiedy poznał już prawdę, nie wiedział co z nią zrobić. Jego umysł wirował pod ciężarem wiedzy, że Snape był najprawdopodobniej na samobójczej misji, kiedy ratował mu życie. Harry stracił równowagę, zachwiał się i osunął na ziemię, trąc plecami o żywopłot.
- Potter? - Snape zrobił ku niemu niepewny krok. - To twoja noga?
- Hmm? - Harry zamrugał i spojrzał w górę, mając w głowie taki mętlik, że prawie nic do niego nie docierało. - Moja noga? Nie. Wszystko z nią w porządku. - I tak było, teraz kiedy o niej pomyślał. - Po prostu to wszystko jest tak cholernie popieprzone.
Snape parsknął.
- A czego się spodziewałeś? - zapytał ze znużonym uśmiechem. - Szczęśliwego zakończenia?
- I żyli długo i szczęśliwie? - Harry potrząsnął głową. - Nie, raczej żyli długo i zwyczajnie. Ale chyba już zapomniałem co to znaczy "zwyczajny".
- Nawiązujący do typowego, standardowego lub powtarzającego się wzorca. - Snape zmarszczył brwi. - Albo charakteryzujący się przeciętną inteligencją i poziomem rozwoju. Sądzę, że ten opis dobrze do ciebie pasuje, Potter.
Harry spojrzał na Snape'a.
- Czy ty właśnie zacytowałeś cholerny słownik? To po prostu... absurdalne. - Zmrużył oczy, kiedy mężczyzna roześmiał się. - Zresztą nie o to mi chodziło.
- Wiem o co ci chodziło. - Snape podniósł swoją łopatę. - Myślę, że na dzisiaj wystarczy. - Zabrał też łopatę Harry'ego i zniknął na chwilę w komórce, a w tym czasie chłopak podniósł się z ziemi. - Jutro o dziewiątej. - Mężczyzna poczekał, aż Harry podąży za nim do domu. Kiedy znaleźli się w środku, wskazał na stos książek, który chłopak przyniósł ze sobą. - Nie sądzisz, że mam już wystarczająco dużo książek?
Harry uśmiechnął się, zbierając podręczniki.
- Nie. To moja praca domowa. Pomyślałem, że jeżeli będę miał wolną chwilę, to skończę wypracowania. Ale zrobię to w nocy - powiedział, wzruszając ramionami.
Snape postukał palcem w okładkę Eliksirów Dla Zaawansowanych.
- Przeczytaj rozdział dwudziesty trzeci. Będę wiedział, jeżeli tego nie zrobisz.
- To takie do ciebie podobne - mruknął Harry, chociaż był za bardzo zmęczony, aby wydobyć z siebie prawdziwy gniew. - Mówię ci, że mam pracę domową, a ty zadajesz mi jej jeszcze więcej.
Snepe uśmiechnął się krzywo i otworzył mu drzwi.
- I nie zapomnij przynieść horkruksów.
- Nie zapomnę - odparł Harry, wzdychając. Ale po części chciałby to zrobić.
***
Harry podciągnął kołdrę aż pod brodę, siedząc na łóżku i wpatrując się w biurko. Uporał się już z pracą domową. Przeczytał nawet wskazany rozdział z Eliksirów. Dwa razy. Musiał jednak przyznać, że zrobił to tylko po to, aby odwlec tę chwilę.
Po powrocie ze Świętego Munga myślał, że ukrycie ich będzie wystarczające.
Nie było. Podobno co z oczu to z serca. Ale w tym przypadku, nie potrafił wyrzucić ich ze swojego serca. Nieważne jak bardzo się starał.
A teraz musiał się "ich pozbyć", cokolwiek to znaczyło. Miał je zniszczyć? Wyrzucić? Nie chciał robić żadnej z tych rzeczy. Należały do niego. Zdobył je. Zapłacił za nie potem, łzami, krwią i niemal swoim życiem. Były jedynym dowodem na to, że zniszczył przynajmniej części duszy Voldemorta. To były jedyne przedmioty, które zostały mu po Tomie Riddle'u.
A to coś znaczyło. Znaczyło wszystko.
Może powinien zrobić to szybko, tak jak się zrywa plaster albo przesadza mandragory.
Zanim zdążył się rozmyślić, wyskoczył z łóżka, wyszarpnął szufladę z biurka i bez zaglądania do środka, odwrócił ją do góry nogami i wysypał z niej wszystko do kosza. Upuścił pustą szufladę na podłogę, wskoczył do łóżka i zgasił światło.
Już. Nie poszło tak źle.
Merlinie, właśnie wyrzucił Toma do kosza na śmieci!
Włączył światło i z bijącym mocno sercem usiadł na łóżku. To nie był właściwy koniec dla skarbów, które mieściły w sobie części duszy Toma. Co też on sobie myślał?
Harry wyskoczył z łóżka, powoli zbliżył się do kosza i zerknął do środka. Jego trofea leżały wśród kawałków pergaminów, zużytych chusteczek do nosa i ogryzków jabłek. Dziennik, który Kingsley dał mu zaraz po napadzie na rezydencję Malfoyów, puchar, który znalazł w starym sierocińcu Toma i, ach tak, jego drogocenny medalion...
Pieprzyć to! Nie ma zamiaru wyrzucić Toma!
Harry otworzył szafę i wziął z półki poszewkę, a następnie uklęknął obok kosza i ostrożnie wyjął należące do Toma przedmioty i umieścił je w tym prowizorycznym bagażu. Wszystkie oprócz medalionu. Wziął go ze sobą do łóżka i wślizgnął się pod przykrycie, ściskając w ręku poszewkę.
Przewrócił się na bok i przycisnął wypełnioną przedmiotami poszewkę do swojej piersi, nie przejmując się ostrymi krawędziami i wbijającymi mu się w skórę kantami. To było takie przyjemne, trzymać Toma w swoich ramionach. Podniósł głowę, założył na szyję złoty łańcuch i otworzył medalion.
Tom wpatrywał się w niego tak jak zawsze, nie poruszając się.
- Ty nie żyjesz - powiedział mu Harry. To wydawało się ważne, żeby Tom o tym wiedział. - Snape cię zabił.
Tom nie odpowiedział. Nigdy nie odpowiadał. To była tylko stara, mugolska fotografia. Według Harry'ego Tom wyglądał na jakieś osiemnaście, dziewiętnaście lat, tak jakby właśnie skończył Hogwart.
Boże, miał takie cudowne usta. Harry wiedział jakie to uczucie, kiedy te usta przyciskają się do jego. Tak często fantazjował o całowaniu Toma, że doskonale wiedział jak były delikatne i wilgotne, jak chętnie otwierały się na przyjęcie jego języka.
To jest Tom Riddle.
Avada Kedavra.
Harry zacisnął oczy, broniąc się przed obrazem pozbawionych życia dzieci upadających na podłogę. To był Voldemort. Prawda? To nie był Tom Riddle, nieważne co mówił Snape.
Tom miał czarne włosy, piwne oczy i pełne wargi...
Ten jeden ostatni raz nie zaszkodzi, prawda? Harry wsunął wolną rękę w spodnie od piżamy i zacisnął ją na swoim penisie. Przesunął po nim dłonią, raz, drugi, dziesiąty, ale jego członek wciąż był miękki.
- Nie - jęknął. Po raz pierwszy od wyjścia ze Świętego Munga, przeklinał swojego bezwładnego penisa. Wcześniej to dawało mu bezpieczeństwo, sprawiało, że łatwiej mu było nie myśleć o swoich zdobyczach, o zamkniętym w szufladzie Tomie. - Do diabła, tylko ten jeden ostatni raz!
To jest Tom Riddle.
Avada Kedavra.
Ale nieważne jak długo poruszał dłonią, wpatrując się w zdjęcie Toma - te usta, o bogowie, te usta, zaciskające się wokół jego członka, proszę, ten jeden ostatni raz - to zupełnie nic nie dawało.
Wypuścił z dłoni penisa, z trudem powstrzymując się od zaciśnięcia zębów na poduszce z czystej frustracji. To wszystko była wina Snape'a. Snape'a i długiego języka Harry'ego, ponieważ wypaplał mu wszystko o swoich fantazjach. Przecież nikogo tym nie krzywdził, prawda? Kogo to obchodziło, czy myślał o Tomie Riddle'u w zaciszu swojego umysłu i sypialni?
Zamknął medalion i przycisnął go do ust. Złoto było chłodne. Podciągnął nogi, ukrywając swoje skarby w bezpiecznym cieple własnego ciała.
***
Harry nie poruszył się, kiedy następnego dnia Snape otworzył mu drzwi. Stał w deszczu ze spuszczoną głową, z poszewką w jednej ręce i Eliksirami Dla Zaawansowanych w drugiej. Był przemoczony, ponieważ stał przed drzwiami Snape'a przynajmniej przez dziesięć minut, zanim w końcu zdobył się na to, aby nacisnąć dzwonek.
Padający deszcz wydawał się właściwy. Słoneczna pogoda byłaby zdecydowanie zbyt radosna jak na nastrój, w którym znajdował się Harry.
- Potter? - Snape obejrzał go od dołu do góry, unosząc jedną brew z czymś, co można by uznać za zaniepokojenie.
- Weź je - powiedział Harry i od razu ogarnęło go przemożne pragnienie, aby uciec, aportować się, ukryć swoje skarby w bezpiecznym miejscu. - Proszę. Weź je.
Snape wyjął mu z dłoni poszewkę, zanim Harry zdążył przemyśleć swoją desperacką prośbę.
- Do środka - powiedział Snape, odwracając się na piętach. Harry'emu w końcu udało się poruszyć i wszedł za Snape'em do domu, zatrzaskując za sobą drzwi. Ruszył za mężczyzną do kuchni, przyciskając książkę do swojej piersi.
Snape przywołał kociołek i umieścił go na stole. Sięgnął do poszewki, wyciągnął z niej dziennik, zerknął na niego tylko raz i wrzucił go do kociołka. Następnie zrobił to samo z pucharem Helgi Hufflepuff. Z pierścieniem Gaunta. I na końcu ze srebrną różdżką Roweny Rawenclaw.
Przewrócił poszewkę dnem do góry i potrząsnął nią, aby upewnić się, że nic nie zostało. A potem spojrzał na Harry'ego zmrużonymi oczami.
- Medalion, Potter.
- On jest... ee... - Harry odruchowo przycisnął brodę do swojej klatki piersiowej i wzdrygnął się, kiedy Snape wsadził mu rękę za kołnierz. Zwinne palce złapały za naszyjnik i pociągnęły go, przerywając łańcuszek, który wisiał na szyi Harry'ego. Medalion zniknął w kociołku i Harry poczuł, że nie może oddychać.
To były jego trofea, a Snape mu je zabrał. Tam, w kociołku, to był Tom. Ale zanim Harry zdążył zaprotestować, albo chociaż poruszyć się, by uratować swoje skarby, mężczyzna skierował różdżkę na kociołek i w środku pojawiły się jasnożółte płomienie.
- Kurwa - wydyszał Harry i jeszcze mocniej przycisnął książkę do swojej piersi. Snape nie odezwał się ani słowem, kiedy obaj stali obok siebie, przyglądając się tańczącym w kociołku płomieniom.
- Nadal jestem impotentem - powiedział Harry nieobecnym głosem. - Jeszcze nie próbowałem, ale ostatniej nocy, kiedy... cóż, może i próbowałem, ale nic się nie wydarzyło. - Snape nie odpowiedział, ale to nie miało dla Harry'ego znaczenia. Ważne było to, że Snape tu był, a rękaw jego szaty łaskotał go w ramię. Ważne było to, że Harry komuś to wyjawił, nawet jeżeli tym kimś był jego znienawidzony Mistrz Eliksirów, Śmierciożerca, morderca. Ważne było to, że ktoś nareszcie wiedział, że Snape wiedział.
- To całkowity obłęd - wyszeptał Harry. - Nadal nie wiem jak do tego doszło. To znaczy, kiedy byłem na szóstym roku, było mi dobrze z Ginny. Ale potem zacząłem myśleć o Tomie i dziewczyny nie były już dla mnie tak atrakcyjne. Ja - Harry przełknął czując jak zażenowanie zabarwia mu policzki na różowo - myślałem o Tomie nawet wtedy... no wiesz, kiedy ten jeden raz uprawiałem seks z Ginny.
Snape prychnął z rozbawieniem.
- Nie jesteś pierwszą osobą, która fantazjowała o kimś innym, będąc ze swoim partnerem.
- Tak podejrzewam - odparł Harry, kiwając głową. - Ale ona nawet nie była moją partnerką. Ani trochę. Zerwałem z nią. Ona po prostu chyba nie przyjęła tego do wiadomości.
Snape spojrzał na Harry'ego z uniesioną brwią, tak jakby bezgłośnie prosił go, aby powiedział coś więcej.
- Ona ciągle wracała i próbowałem powiedzieć jej, że to się nie uda, ale wszyscy oczekiwali, że przyjmę ją z otwartymi ramionami. I naprawdę próbowałem, chciałem, żeby to się udało. Ron i Hermiona ciągle powtarzali mi, żebym pomyślał o jej uczuciach, no więc starałem się i starałem, ale to wszystko było jednym, wielkim nieporozumieniem. A to całe uprawianie z nią seksu okazało się tylko katastrofą. Nic się nie udało.
Snape zacisnął usta i wyglądał tak, jakby miał ochotę się roześmiać.
- Potter, czy rozważyłeś możliwość, że naprawdę jesteś gejem, ale obawa przed tym, jak zareagowaliby na to twoi przyjaciele skierowała twoje uczucia na całkowicie nieodpowiedni obiekt. - Snape wskazał na kociołek, aby podkreślić swoje słowa.
Harry zmarszczył brwi.
- Ee... Nie, raczej nie.
- Tak też myślałem.
- To znaczy, miałem już wcześniej takie myśli - książka, którą trzymał w rękach nagle wydała mu się cięższa - ale nie uważałem ich za szczególnie ważne.
- Hmm.
- To chyba oznacza, że jestem gejem - powiedział Harry, a usłyszenie tego z własnych ust było czymś naprawdę szokującym.
Snape przewrócił oczami.
- Cóż, fakt, że przez rok fantazjowałeś o mężczyźnie wyraźnie to sugeruje. - Płomienie w kociołku zaczęły przygasać, pozostawiając jedynie czarne popioły. Snape sięgnął do swoich szat i podał Harry'emu pieniądze oraz kawałek pergaminu. - Czas na zakupy.
- Znowu? Nie mów mi, że chcesz więcej jogurtu.
- Potrzebuję jajek - powiedział Snape.
- Ale przecież pada - zaprotestował słabo Harry.
Mężczyzna machnął różdżką, przywołując niebieski parasol i przycisnął go Harry'emu do piersi. Chłopak wziął parasol, mamrocząc coś do siebie pod nosem i skierował się do wyjścia, przeglądając po drodze listę zakupów. Kiedy zauważył słowo "Coca-Cola" nakreślone kanciastym pismem Snape'a, poczuł uścisk w klatce piersiowej, ale szybko pozbył się tego uczucia, kiedy wyszedł na deszcz, a drzwi zatrzasnęły się za nim.
Chciał otworzyć parasol, ale zamiast tego zamknął oczy i westchnął głęboko. Nacisnął na dzwonek i w momencie, kiedy Snape otworzył drzwi, Harry wyciągnął ku niemu Eliksiry Dla Zaawansowanych. Mężczyzna przyjął książkę, spoglądając na niego ze zdziwieniem, a Harry odwrócił się i pośpiesznie ruszył w dół ulicy, nie przejmując się padającym deszczem.
CDN
|
| | | | |
| Komentarze | | |
dnia lutego 13 2011 22:24:24
Lubię ten tekst. Zdecydowanie. Każdy rozdział jest dobry. Stopniowo odkrywają kolejne fragmenty duszy bohaterów. Wszystkie rozterki Pottera, jego wewnętrzne zmagania, wątpliwości, potrzeby, pragnienia. Bardzo przyjemnie i przystępnie przekazane, nieprzerysowane, po prostu takie jakie powinno być.
Scena z sąsiadką też zdecydowanie mi się podobała. I ukazanie uczuć Severusa w stosunku do matki, jego tęsknota i sentyment. Miło że Sev również ukazany jest jako człowiek, nie zombi bez serca.
I końcówka z Coca-Colą. Cudowne.
Bardzo przyjemna część. Teraz znowu trzeba czekać na kolejną
Pozdrawiam i życzę weny,
PN |
dnia lutego 13 2011 23:26:32
Słuchając dołującej piosenki przy tym rozdziale, mam ochotę skoczyć z mostu. Fakt, że Severus z rozdziału na rozdział jest coraz bardziej ludzki, lekko mnie zasmuca, bo jeszcze bardziej uświadamia mi, że przecież to jebana postać. Ona nie istnieje... łeeee... tak nie powinno być! Kurwa.
Snape, jako ogrodnik. O bogowie, umarłam ze smiechu i ta rozmowa z sąsiadką, aluzje, że jakoby harry i Severus coś teges. Urocze, ale jeszcze bardziej urocze jest to, że Sevowi zasmakowała cola cola ^o^ No i ta cała pogoda.. deeeszcz. Kocham deszcz, kocham łączenie tej pogody z Severusem. Pasuje mi do niego.
Nie jesteś pierwszą osobą, która fantazjowała o kimś innym, będąc ze swoim partnerem.
Jak ja pierwszy raz, cos tam teges w lozku z facetem (zywym! XD), to myslałam o Severusie ; DDDDDDDDDDDDDDDDD jestem pojebana, lalala, ale nic na to nie poradzę, że kocham tego mężczyznę ponad wszystko <3 Seeeev! <3 |
dnia lutego 13 2011 23:29:15
Wspaniałe Wywołujące taki cudowny, błogi uśmiech na twarzy.
Świetny rozdział, nie tak dramatyczny jak poprzedni, ale naprawdę dobry. Nawet się ucieszyłam, kiedy Potter okazał się wciąż być impotentem, gdy chciał sobie obciągnąć, myśląc o Voldim... lepiej, żeby zapomniał, bo do końca jeszcze tylko 4 rozdziały, więc, przepraszam, ktoś inny powinien zająć jego miejsce xD
Super z tym ogródkiem matki Snape'a. Rozbawiła mnie jego sąsiadka i to, że powiedział jej, że lubi udawać że jest czarodziejem... nic dziwnego, że Potter dostał ataku śmiechu.
Coca Cola na liście zakupów Severusa epicka
Pozdrawiam przeserdecznie.
Wieelkie dzięki za ten rozdział, poprawił humor jak zawsze
Weny;* |
dnia lutego 14 2011 00:19:41
Tak, zdecydowanie coś w tym jest, coś co sprawia, że chcę więcej i więcej...
Uwielbiam to opowiadanie - choć, szczerze mówiąc wyobrażanie sobie Severusa masującego w TEN sposób Harrego jest dziwne, to mnie się to podoba. Powalił mnie za to na kolana stosunek, znowu jakieś podteksty... Harrego do Toma i cząstek jego duszy.
Myślę też że to jest świetne, wspaniałe i niedługo pojawi się reszta.
Cóż pozostaje cierpliwe czekanie i życzenia WENY> |
dnia lutego 14 2011 00:29:37
Jeny, to całe fantazjowanie o Tomie jeszcze spowoduje, że on wróci do życia albo coś w tym stylu. A tak w ogóle to czemu Potty nie może wziąć peleryny niewidki i aportować się w jakiś zaułek obok sklepu? |
dnia lutego 14 2011 05:53:17
Bardzo fajny rozdział... Wiele wyjaśnia. Mam nadzieję, że maść Snapea pomoże Harremu... Biedny Harry. Co on by zrobił gdyby został impotentem
Życzę weny i czekam na kolejny rozdział |
dnia lutego 14 2011 11:31:06
Ten rozdziała jest chyba dłuższy niż poprzednie. I jest cudowny.
Ludzkość Snapea jest całkiem mila. Wiem, przecież on nie zawsze musi być zimnym draniem. Tutaj jest taki człowieczy. Ogrodnik, rozmowa z sąsiadką, picie coca coli, jedzenie greckiego jogurtu z miodem <3. To jeden z tych Severusów, który do mnie całkowicie przemawia.
nawet kiedy Snape otulił go narzutą.
Te drobne gesty... ahrrrr....
Myślałam że spadnę z krzesła, kiedy przeczytałam ten teks:
- Nie zawracaj sobie tym głowy. Moi sąsiedzi uważają mnie za fanatyka gier fabularnych, którego pasją są średniowieczne przedstawienia na letnich festiwalach.
Hhahahahaha..... dobreeee. Fan gier...
Potter zaczyna mnie przerażać tym swoim zauroczeniem Voldziem. Ta scena w łóżku, kiedy tuli hokrusy. Jezu!!!
- Ty nie żyjesz - powiedział mu Harry. To wydawało się ważne, żeby Tom o tym wiedział. - Snape cię zabił. Na serio to zaczyna robić się dziwne. Dobrze, że zostały one zniszczone.
No i Harry przyznający się, że jest gejem. No w końcu... ;-) Ciekawe kiedy coś miedzy nimi...
Weny i czasu. ;-)
To był kawał dobrej roboty. |
dnia lutego 14 2011 14:02:23
Ta sąsiadka jest zabawna jej niedowierzanie w stosunku do Harry'ego i wogóle pomysł, że Snape przebiera się za czarodzieja nic dziwnego, że Harry miał lekki atak śmiechu. To, że Harry przez rok fantazjował o Tomie jest nieco dziwne, zwłaszcza, że próbował się masturbować do jego zdjęcia mimo, że Severus pokazał mu swoje wspomnienie. Może Horkruksy jakoś oddziaływały na Potter'a. Widzę, że Severus docenił smak coca coli, to musi być jakiś znak!
Pozdrawiam. |
dnia lutego 14 2011 15:22:34
Kocham ten tekst. Z całego serducha! Wszystko jest takie... ach, no, aż mi słów brakuje.
Co prawda ta fascynacja Pottera panem Riddle mnie trochę przeraża... ale ciekawe, co z tego dobrego, albo raczej przeciwnie - złego wyniknie.
Poza tym wielbię, kocham i ubóstwiam sąsiadkę Sev'a I fakt, że uważa go za "fanatyka gier fabularnych, którego pasją są średniowieczne przedstawienia na letnich festiwalach", jak i "kogoś, kto lubi przebierać się w stare togi i maski i udawać, że jest czarodziejem" no leżę xD Nie potrafię wyobrazić sobie, co by się działo, gdyby nagle pojawił się w moim mieście. Cóż, wiem za to, co ja bym robiła... ^^
Ach, koniec marzeń!
Rozdzialik przecudny, czekam na ciąg dalszy! |
dnia lutego 14 2011 18:17:43
- Skąd ci przyszło do głowy, że nie lubiłem uczyć?
Harry miał ochotę się roześmiać, ale zamknął usta, kiedy tylko zobaczył wyraz twarzy Snape'a. Mężczyzna był całkowicie poważny, a nawet sprawiał wrażenie urażonego.
- Ja... ee... nie do końca miałem to na myśli... - powiedział, czując nagłe zawstydzenie. Snape zmrużył oczy i zacisnął usta. - Po prostu założyłem, że skoro ciągle był pan na wszystkich taki wściekły... - Harry zamilkł, kiedy ramiona Snape'a zaczęły drzeć. -
chyba mój ulubiony fragment tego rozdziału ) HArry musiał miec zabawną minę przy tym wszystkim hah, w ogóle całe to opowiadanie zamiast kojarzyc mi się z jakimiś wazniejszymi rzeczami kojarzy mi się tylko i wyłącznie z jogurtem greckim Severusa juz od poprzedniego rozdziału tak to przezywam hehe.
Harry fantazjuje o Tomie...no dobra każdy ma w swojej głowie jakies dziwne czasami nawet chore fantazje... ale brr... on go w końcu chciał zabic, własciwie to sami siebie nawzajem chcieli pozabijac.... no, ale no cóż... mogłabym to zrozumiec gdyby nie to, ze Harry ma przed sobą Severusa... po co zwracac sobie głowę jakimś trupem skoro tam jest żywy i seksowny Severus |
dnia lutego 14 2011 18:22:50
Jeszcze trochę, i Potter uzależni Severusa od Coli.
I się Snape'owi przytyje - a to już będzie złe xD
Cały czas te takie "ciepłe" gesty Snape'a budzą we mnie przeczucie, że on coś knuje.
Jedzenie obiadów z Harrym, pomaganie mu, chociaż wcale go o to nie prosił... Ogólnie to, że jest właściwie [i]miły[/]...
Ale zostawmy moje paranoje...
Snape miłośnikiem gier RPG... Przebierający się w średnioweczne stroje na letnich festiwalach... Snape na letnim festwialu... Wśród dzieci...
Nieee, to wykracza poza moją wyobraźnię xD |
dnia lutego 14 2011 21:08:10
Podobało mi się. Jak zwykle świetne tłumaczenie.
Moi sąsiedzi uważają mnie za fanatyka gier fabularnych, którego pasją są średniowieczne przedstawienia na letnich festiwalach.
Obraz Snape'a "grającego w średniowiecznym przedstawieniu na letnim festiwalu" jest zdecydowanie zbyt absurdalny.
Ale ona nawet nie była moją partnerką. Ani trochę. Zerwałem z nią. Ona po prostu chyba nie przyjęła tego do wiadomości.
Ginny nigdy nie była jakoś szczególnie rozgarnięta. A słowo "nie" z ust Harry'ego to coś, raczej nie dociera do jej świadomości.
- To chyba oznacza, że jestem gejem - powiedział Harry, a usłyszenie tego z własnych ust było czymś naprawdę szokującym.
Zabójcze. Jak za każdym razem, kiedy Harry jest w szoku po tym, jak dociera do niego, że jest gejem.
I jeszcze sąsiadka i ten jej sugestywny uśmiech.
- Młody ten przyjaciel - powiedziała pani Carlyle, uśmiechając się sugestywnie. - Ktoś, kto przybędzie na wezwanie o każdej porze dnia i nocy.
Nie są jeszcze na etapie "przybycia na wezwanie o każdej porze dnia i nocy", ale mam nadzieję, że już niedługo wydarzy się coś co pociągnie akcję bardziej w tym kierunku.
Czekam na kontynuację. Jak zwykle niecierpliwie. |
dnia lutego 14 2011 21:53:53
Oooch, lubię tego fica ^^. Tak się jakoś... przyjemnie komentuje xD.
Pani Carlyle jest epicka, a to, co jej nawkręcał Snape... O jezus maria, chybabym padła na miejscu Pottera xDDDD. Znaczy się za śmiechu ^^. Ooooch, tak, Sevowa sąsiadeczka jest klawa XD.
Terapia szokowa jak widać nie działa aż tak dobrze jakby mogła. Potter jest uroczym impotentem i chyba ma nierówno pod czerepem - dyskusje z Voldziem, nazywanie tego wszystkiego "trofeami"... Wesoło ^^. Ale ten cały dramat w sumie jakoś umyka przy przeuroczych i przezabawnych relacjach Snape-Harry. To opowiadanie jest niesamowicie wciągające i odstresowujące <3.
Nie wiem co jeszcze. Czekam na więcej :3. |
dnia lutego 15 2011 09:16:15
Rozdział dobry. Nie zaskakujący jak ostatni, nie denny jak jeszcze wcześniejsze. Ale dobry.
Rozmowa ze starą babką z okna i Snape'em była powalająca Heh, nie sądziłam, że Snape z kimś będzie tak rozmawiał. Jakoś zawsze tak mi się wydawało, że Severus nie lubi mugoli. Albo mi się zdawało tylko. Nie wiem. Nieważne. No i z tą starą babką rozmawiał nawet na luzie. Oj, wiadomo, że jest to facet kulturalny i nie będzie się do obcych ludzi odnosił jak do uczniów w szkole. W końcu sąsiadce nie wybuchł ani raz kociołek czy nie zostali przyłapani na szwędaniu się podczas ciszy nocnej poza dormitorium, ale jednak sądziłam, że Snape bedzie tak oschły, że rozmowa się szybko skończy. A nie skończyła. Plus dla autorki za to.
Kolejne co mi się spodobało to Harry i hotkurusy, a najbardziej wątek z medalionem. Taki mały psychopata z niego
Hm, co tam jeszcze... oczywiście niektóre dialogi były zabawne... Widać, że autorka trochę więcej się przyłożyła do tego rozdziału. Prawidłowo |
dnia lutego 15 2011 17:53:38
I kolejny dobry rozdzial. Tak smutno sie robi. Snape teskni za matka, Harry ma problem z odcieciem sie od Voldemorta. I jeszcze ten deszcz...
Wlasciwie dopiero po lekturze tego tekstu zdalam sobie sprawe z tego, jak Potter musial sie czuc po smierci Dumbledore'a. Kazdy na niego liczyl, a on przeciez nie wiedzial co ma robic. Przykre.
Zreszta nie spodziewalam sie, ze Snape bedzie gotowy do coz, poniekad samobojstwa. Wiedzial co sie stanie, kiedy przyniesie rannego Pottera, a mimo to chcial tego. Pragnal smierci. Tak nie powinno byc.
Oczywiscie, usmiechnelam sie przy wscibskiej sasiadce i jej domniemaniach odnosnie relacji miedzy Severusem a Harry'm oraz kiedy nasz Mistrz Eliksirow dopisal do listy zakupow Coca - Cole, a takze gdy Potter juz wie, ze jest gejem. Byl tym taki zaskoczony Pozdrawiam. |
dnia lutego 17 2011 01:24:56
Kolejna część! Na początek : bardzo podoba mi się, że Harry nie ma oporów przed rozmawianiem z Severusem o tak intymnych sprawach. Absolutnie zauroczyło mnie ich siedzenie w ogródku. Wspólne pielenie grządek. W pewien sposób to trochę surrealistyczna wizja jak dla mnie, jednak dalej bardzo miła. Moment kiedy sąsiadka pytała o ich rdziwne hobbyr1; strasznie mnie rozśmieszył . Sąsiedzi pewnie mają Snape'a za nieszkodliwego wariata.
Bardzo dziwne jest dla mnie przywiązanie złotego chłopca do Toma. Nie potrafię zrozumieć co spowodowało że zaczął patrzeć na niego w taki sposób...
Ha! Coca-Cola przeciągnie wszystkich na mroczną stronę niezdrowych produktów ^^
Dziękują za rozdział i pokornie czekam na kolejny.
Pozdrawiam. |
dnia lutego 17 2011 08:39:55
Wasze tłumaczenie czyta się lepiej niż oryginał, i to nie wina mojego angielskiego bo czytałam kilka innych prac które po ang były świetne. Więc i tak będę czytać dalsze rozdziały w waszym wykonaniu. Fajnie że postanowiłyście to przetłumaczyć
Życzę dalszej weny |
dnia lutego 17 2011 13:06:57
Wciąż zdumiewa mnie, jak ludzki jest ten Severus. I jak [bez względu na opowiadanie] wkurzający a zarazem zagubiony jest Potter. Obaj świetnie się dopełniają i prędzej czy później, jeden znajduje oparcie w drugim.
Rozdział, mimo że ma w sobie dużo humoru, bardzo refleksyjny. Wydaje mi się, że zarówno Severus i Potter, trwają w szponach przeszłości i nie mogą się uwolnić. I dlatego są sobie potrzebni nieco naiwne rozumowanie, ale każdy pretekst do zbliżenia dobry.
Wielkie brawa za poziom tłumaczenia i chęci. Zarówno dla was jak i dla bet. I dalszego zapału do pracy.
Pozdrawia - J. |
dnia lutego 17 2011 20:20:27
Skończyć w takim momencie, buu.. Tak czekałam na Więźnia i cóż, nadal mam niedosyt, dla mnie to zdecydowanie za mało.. Ale minęły już 4 dni, więc może nie będę tak długo czekać na kolejną część xD
Rozdział podobał mi się, szczególnie atmosfera między Harrym i Severusem, mimo poruszanych tematów, nie była jakąś mocno napięta i doszli do kilku ciekawych wniosków. To było dobre.
Snape mówiący sąsiadce dosłownie prawdę o Czarodziejskim Świecie, dodając bajeczkę, że lubi tak udawać i przebierać się, dobre xDD
Mimo, iż mówił, że pracuje nad ogrodem, to wątpię, że zmniejszy ten 2metrowy żywopłot xD Za dużo daje mu prywatności, no pomijając sąsiadkę xDD Poczciwa staruszka
Spalił Toma, brutal xD Ale myślę, że Harremu to wyjdzie na dobre, mam nadzieję, że wyjdzie..
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, co w nim będzie.. Kiedy pojawi się jakaś scena z Harrym i Severusem, pomijając fakt, że Sev wciera mu tą maść w penisa xD |
dnia lutego 17 2011 22:02:40
Hm, szczerze mówiąc, spodziewałam się, że Harry będzie bardziej bronił się przed oddaniem horkruksów. I jakkolwiek jestem przeciwna zażyłym (nawet jednostronnie) relacjon Harrego i Voldemorta, czy tam Toma, to tutaj jest to nawet miłym akcentem, szczególnie, że się go nie spodziewałam. Już była skłonna uwierzyć Tonks, ale to w rezultacie okazało się niespodzianką.
Z każdą częścią ten fick podoba mi się coraz bardziej, choć wizja śmiejącego się Snape'a... To było jakieś takie dzikie (brak lepszego określenia, wybaczcie), niemniej urocze. I końcówka z dopisaną na liście zakupów Coca-Colą również bardzo przypadła mi do gustu.
Tłumaczenie jest bardzo płynne i przyjemnie się je czyta, oby tak dalej. (: Czekam na ciąg dalszy i życzę dużo weny oraz wolnego czasu! |
dnia lutego 18 2011 11:45:07
Szokująca jest zazylosc Harrego z Tomem... kurde co mu strzeliło do głowy żeby zakochiwać się we wspomnieniu. I dobrze mu tak, że jest impotentem wole zeby się masturbowal myslac o Snape, a nie jakims gadzim potworku.
Podoba mi sie lekka atmosfera i latwosc wyjawiania tajemnic Severusowi. Jakby nigdy wczesniej Harry nie mogl byc soba i teraz z tego korzysta, w koncu Snape nikomu nie powie. Kurcze nie moge juz sie doczekac kolejnej czesci i niespodzianek jakie Harry ukrywa przed swiatem |
dnia lutego 22 2011 14:35:21
Harry,dupku,nie podnieci Cię Tom Ridlle. Podnieci Cię Snape. To o nim powinieneś myśleć,w nocy,pod kołdrą. Że też nie możesz tego dostrzedz od razu.
Szczerze mówiąc byłem tak ciekawy zakończenia rozdziału że przeskakiwałem co parę akapitów. I przeczytałem rozdział drugi raz z własnej winy xD. Chociaż nie odczuwam zmęczenia,na prawdę mi się podobał. Miłe jest wprowadzenie motywu staruszki. W uniesieniu albo jemiole to właśnie staruszki były przełomem między Sevem,a harry'm. (aha,liczę na DI już niedłuugo : ) )
Dużo weny. |
dnia lutego 23 2011 21:38:18
Cieszę się, że Harry pozbył sie w końcu tych horkruksów. Co prawda nie obyło się bez małej pomocy Snape'a ale..zawsze to jakiś początek Nie rozumiem jak Potter wciąż może odczuwać tą chorą fascynacje w stosunku do Toma Riddla. Po tym jak Severus pokazał mu jakim Voldemort był bydlakiem, po tym jak ten bydlak jego samego o mało nie zabił.
Och prawda jest taka, że chciałabym by Potter w końcu przestał myśleć o Tomie po to by mógł zacząć myśleć o Severusie Ale to nieistotne Rozdział miodzio, a ponieważ zanim zdecydowałam się go skomentować(jak czytałam po raz pierwszy był środek nocy a potem mi się zapomniało) już pojawił się następny, także już się biorę za dziewiąteczkę *zaciera łapki*
Dobra robota Dziewczyny, normalnie rozpieszczacie nas tak szybkim tempem dodawania kolejnych rozdziałów
Pozdrawiam Bella_Ju |
dnia marca 01 2011 15:34:20
Matko potter zabujany w Voldemorcie.Dobrze ,że powiedział to Severusowi bo tak to pewnie przez długi czas by się z tym męczył.
Potter weź się w karby i bierz się za Snape |
dnia marca 01 2011 19:47:26
Fantazjowanie o kimś jest takie złe, a już szczególnie jak mówimy o Tomie.. Ale wybaczmy słabość chłopakowi.
Tak mało radości fizycznej zaznał. No szkoda, że się pozbył medalionu, może by dostał świra? Ciekawie by to wyglądało, o tak.. |
dnia marca 05 2011 10:50:46
- Nie zawracaj sobie tym głowy. Moi sąsiedzi uważają mnie za fanatyka gier fabularnych, którego pasją są średniowieczne przedstawienia na letnich festiwalach.
Naprawdę mnie to rozbawiło xD. Świetne wytłumaczenie dla swojego dziwnego wyglądu. I problem z głowy.
Jak wspominałam wcześniej, Snape z każdym rozdziałem robi się coraz bardziej ludzki. Praca w ogrodzie, picie coca-coli, rozmowa ze swoją wścibską sąsiadką, to jak najbardziej odruchy człowiecze. Wielki plus za to dla autorki.
Uhm, scena z masturbacją Harry'ego myślącego w tym czasie o Voldemorcie wydała mi się naprawdę chora xD. Ale każdy ma tam jakieś grzeszki na sumieniu. Cóż, jednak myślę, że fantazji Potterowi nie brakuje ^^. Bardzo podoba mi się to, że Harry opowiedział wszystko Snape'owi i ten NAPEWNO pomoże mu z tym problemem, oczywiście zastępując Riddle'a swoją osobą xD. Już się nie mogę doczekać, aż Harry przestanie być impotentem i zacznie "reagować" na dłonie Snape'a na swoim ciele ^^. A powoli zaczyna to następować.
Szokiem dla Pottera było to, że jest gejem. Cóż możliwe, że każdy by tak zareagował. A teraz jeszcze taki seksowny facet smaruje mu tą swoją maść akurat w strategiczne miejsca. I jak tu być spokojnym? xD
Dobrze zrobili pozbywając się tych wszystkich rzeczy po Voldemorcie. Pomoże to Harry'emu zapomnieć o swoich uczuciach, a dokładniej skierować je na kogoś innego ^^. Prawidłowo.
Snape chcący popełnić samobójstwo?! Koniec świata. Dobrze, że Harry pomógł mu wyjść z więzienia. Nie wiadomo co by strzeliło mu jeszcze do głowy. Snape musi żyć i kropka. Żadnego innego scenariuszu nie przyjmuję ^^. Dlatego jestem zła na zakończenie siódmego tomu HP, jak tak można po prostu uśmiercić Snape'a?! Ok, to raczej nie jest związane z fickiem ^^. Wybaczcie.
Fick coraz lepszy. Cieszę się, że go tłumaczycie.
Pozdrawiam. |
dnia marca 06 2011 18:47:56
Snpe przcujacy w ogrodzie? I jeszcze nie uzywający przy tym magii? OMG xP I ta jego sąsiadka^^ Ona jest bezbłędna
- On jest jednym z... takich jak ty? - zapytała, przyglądając się z ciekawością szatom Harry'ego. - Kimś, kto lubi przebierać się w stare togi i maski i udawać, że jest czarodziejem? Pan Snape opowiedział mi wszystko o swoim dziwacznym hobby
xD
Dobrze ze Harry wreszcie zaczął używać mózgu i zorientował sie jakiej jest orientacji^^(dziwnie to brzmi xDD) To aż dziwne było kiedy sie tak tego wypierał przed samym sobą.
Pozdrawiam! |
dnia marca 07 2011 10:22:29
Snape jedzący jogurt grecki i pracujący w ogrodzie ?! Umarłam !!!!!!! Haha może następnym razem zaprosi harrego na wycieczkę rowerową albo do kina , nic mnie już nie zdziwi .
- On jest jednym z... takich jak ty? - zapytała, przyglądając się z ciekawością szatom Harry'ego. - Kimś, kto lubi przebierać się w stare togi i maski i udawać, że jest czarodziejem? Pan Snape opowiedział mi wszystko o swoim dziwacznym hobby
Ha ha nie dziwi mnie reakcja Harrego , sąsiadka wymiata i te jej insynuacje , dobrze że nie widziała jak Snape smaruje Pottera bo by zeszła na zawał
Dobrze że Potter oddał insygnia Severusowi , sam by na pewno ich nie wyrzucił tylko by popadał w obsesję .
- To chyba oznacza, że jestem gejem - powiedział Harry, a usłyszenie tego z własnych ust było czymś naprawdę szokującym.
no w końcu Potter doszedł do właściwych wniosków , mam nadzieję że jak już uświadomił sobie że jest gejem to akcja się rozwinie
Jak zwykle super , czekam na więcej .Pozdrawiam . |
dnia marca 18 2011 08:10:46
Scena z sąsiadką ZABÓJCZA no ale powiedzmy sobie szczerze wątpie aby nasz kochany milusi i jakże towarzyski Snape przycią ten żywopłot. No ale nie sądziłam że Severus ma aż takie powodzenie u sąsiadek dla chwili rozmowy z nim są w stanie wskakiwać na taborety i to w podeszłym wieku ( sąsiadki nie taborety). No oczywiście życze czasu dla tłumaczek i chęci do tłumaczenia |
dnia marca 18 2011 11:31:05
Nie ma to, jak posiadanie "życzliwych" sąsiadów, którzy zawsze się człowiekiem zaopiekują. I nawet na taboret wejdą, żeby sprawdzić czy wszystko w porządku. Ech, nawet teraz w mniejszych miasteczkach i wsiach można się z takim zachowaniem spotkać
Dobrze, że Snape przycisnął Pottera o oddanie horkruksów, bo chłopak dalej żyłby nierealnymi marzeniami i nie widziałby tego, co ma na wyciągnięcie ręki.
Rozbroiło mnie dopisanie Coca-Coli do zakupów. Jak widać Mistrzunio zaczyna zasmakiwać w mugolskich napojach. I dobrze, trochę uczłowieczenia jeszcze nikogo nie zabiło |
|
| | | | |
| Dodaj komentarz | | | Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
| | | | |
|
| Logowanie | | |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
| | | | |
| Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us | | | | | | | |
| Ważne | | |
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl
Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!
Ariel & Gobuss |
| | | | |
| Shoutbox | | | Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
| | | | |
|