dnd, d&d dungeons and dragons
 
Snarry World
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d MENU dungeons and dragons
 
Strona Główna Desiderium Intimum Mistrz i Chłopiec Tłumaczenia Nasza Książka/Our Book Kategorie Newsów Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.pl

dnd, d&d
OUR BOOK
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness:

BOOK 1 - THE BLACK MONGREL
BOOK 2 - THE CURSED ONE
BOOK 3 - THE POISONS MASTER


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
NASZA KSIĄŻKA
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness PO POLSKU:

KSIĘGA 1 - CZARNY MONGREL
KSIĘGA 2 - PRZEKLĘTY
KSIĘGA 3 - MISTRZ TRUCIZN


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasza twórczość/Our stuff
dungeons and dragons
 
DESIDERIUM INTIMUM
MISTRZ I CHŁOPIEC
NASZE TŁUMACZENIA

Desiderium Intimum In Other Languages
The Master and The Boy

Desiderium Intimum Soundtrack
Desiderium Intimum Arts
Inne Ficki
Awards
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasze Teledyski/Our Videos
dungeons and dragons
 
Desiderium Intimum Trailers
Videos by Ariel & Gobuss
Videos by Ariel Lindt
Videos by Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Polecane/Recommended
dungeons and dragons
 
Snarry od A do Z
Fanfics
Arts
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Użytkowników Online
dungeons and dragons
 
Gości Online: 10
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,448
Najnowszy Użytkownik: fishbob
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Our Desiderium Intimum Videos
dungeons and dragons
 






 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nawigacja
dungeons and dragons
 
Strona Główna
Nasza Książka/Our Book
Kategorie Newsów
Artykuły
Buttony do Snarry World
Statystyki
Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS
dungeons and dragons
 

THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS ON AMAZON
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Rozdział 51 Part 2 - "Haunted by the Shadow"
dungeons and dragons
 
Beta: Gellert :* Dziękujemy ^_^



51. Haunted by the Shadow



Hunting you
I can smell you
Alive
Your heart pounding in my head*

*

If I stand all alone will the shadows
hide the colours of my heart
blue for tears, black for the night
I don't wanna talk about it
How you broke my heart
**



Część 2



Łazienka była opustoszała. Harry przebiegł przez nią i wpadł do pierwszej z brzegu kabiny, zamykając się w środku. Rzucił torbę na podłogę, usiadł na zamkniętej klapie, zdjął okulary i ukrył twarz w dłoniach.

Nie wiedział dlaczego, ale zachowanie Snape'a na lekcji całkowicie wytrąciło go z równowagi. Myśli szaleńczo wirowały mu w głowie, a walące w piersi serce jakoś nie potrafiło się uspokoić.

Chciał po prostu zapomnieć. Chciał go po prostu nienawidzić. Ale Snape nie pozwalał mu na to. Byłoby mu o wiele łatwiej, gdyby nie czuł na sobie przez cały czas tego świdrującego spojrzenia, gdyby nie spotykał go na każdym kroku, gdyby Snape zachowywał się tak jak zawsze. Jak wredny, podły, niesprawiedliwy dupek, którym był przez te wszystkie lata. Byłoby mu o wiele łatwiej, gdyby Snape szydził, odbierał punkty, wyśmiewał się z Neville'a, kpił z Gryfonów... Harry mógłby wtedy patrzeć na niego ze wstrętem i myśleć o tym, jak bardzo go nienawidzi i jak dobrze, że to wszystko już się skończyło.

Pamiętał, jak Snape bez słowa omijał całkowicie spartaczone eliksiry, jak doradzał i pomagał, jak nie wrzasnął na Neville'a za zniszczenie składnika... i wiedział, że powinien czuć do niego odrazę i niechęć, ale czuł tylko narastające zdenerwowanie oraz gniew, który rozprzestrzeniał się po jego ciele niczym jad, ponieważ domyślał się, do czego dąży Snape i co chce osiągnąć takim zachowaniem. Ten podstępny, wyrachowany łajdak robił to wszystko specjalnie, ponieważ doskonale wiedział, że to zadziała. Starał się w ten sposób załagodzić sytuację, uspokoić burzę, którą wywołał. Był niczym wilk, który założył owczą skórę, aby móc podejść wystarczająco blisko do niespokojnej ofiary. Był drapieżnikiem na polowaniu. Podkradał się powoli, krok za krokiem, oswajając Harry'ego ze swoją obecnością, aby w odpowiednim momencie... zaatakować i wciągnąć go z powrotem do swojej jamy.

Harry przetarł oczy.

Jeżeli Snape ma zamiar zachowywać się tak już zawsze, na każdej, dosłownie każdej lekcji... to nie miał pojęcia, jak to wytrzyma. Ani czy w ogóle wytrzyma.

Nie może mu na to pozwalać. Nie może pozwolić, aby Snape nawet przez sekundę pomyślał, że to, co robi, ma dla Harry'ego jakieś znaczenie, że ma na niego jakikolwiek wpływ. Musi mu pokazać, udowodnić, że nie chce mieć z nim nic wspólnego, że jego zabiegi nie przynoszą rezultatu, że Harry nie pozwoli wodzić mu się za nos i że doskonale wie, do czego Snape zmierza.

Czy ten drań naprawdę myślał, że to wystarczy? Że wystarczy kilka spojrzeń, kilka gestów i Harry pobiegnie do niego niczym stęskniony szczeniak? O nie! Z pewnością tak się nie stanie. Nie pozwoli... nie pozwoli po raz drugi wciągnąć się w to bagno!

Wcisnął okulary na nos i spojrzał na drzwi tak, jakby były jego największym wrogiem. Buzowała w nim złość. Zepchnął ją jednak na samo dno żołądka, postanawiając, że poczeka, aż wytrawi się w coś ostrego i twardego, i dopiero wtedy, kiedy będzie mu potrzebna, wypuści ją na wolność.

Ale teraz musiał już iść. Nie wiedział, ile czasu minęło, podejrzewał, że około dziesięciu, piętnastu minut, ale nie miał ochoty, aby Ron i Hermiona zaczęli go szukać i wypytywać, gdzie był tak długo. Schylił się po torbę i wyciągnął z niej pelerynę niewidkę. Lepiej ją założyć. W końcu był w lochach. Nie miał ochoty plątać się po nich samotnie, w dodatku w okolicach klasy Eliksirów.

Zarzucił torbę na ramię, otulił się szczelnie peleryną, wyszedł z kabiny i podszedł do drzwi. Na zewnątrz panowała cisza. Westchnął i ostrożnie nacisnął na klamkę. Drzwi uchyliły się z cichym skrzypieniem, jednak echo poniosło ten dźwięk daleko po korytarzach. Harry skrzywił się i pchnął drzwi mocniej, wychodząc na zewnątrz, jednak w połowie kroku zatrzymał się gwałtownie, jakby trafiony zaklęciem paraliżującym. Po drugiej stronie korytarza stał Snape. Trzymał rękę na klamce drzwi do klasy Eliksirów, którą chyba właśnie zamierzał zamknąć i szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w miejsce, w którym stał Harry.

Nawet w Hogwarcie samo-otwierające się drzwi nie były czymś normalnym.

Niech to szlag! Zawsze, zawsze miał takiego pierdolonego pecha! Musiał wyjść akurat teraz! Kurwa! Kurwa! Kurwa!

Harry stał bez ruchu, siarczyście przeklinając w myślach wszystko, co podsunął mu umysł, i słysząc szalone bicie własnego serca. Drzwi do łazienki były szeroko otwarte, ale nie mógł ich teraz zamknąć. Nie mógł wykonać żadnego ruchu. Bał się, że nawet najdrobniejszy szelest może zdradzić jego obecność.

Widział, jak oczy Snape'a zmrużyły się i badawczo zaczęły przyglądać się drzwiom. Serce Harry'ego podchodziło do gardła za każdym razem, kiedy czarne oczy spoczywały na nim i był niemal pewien, że Snape go widzi, że wyczuwa jego obecność, że wie...

Nie, to było głupie. Musi się uspokoić. Nie mógł go przecież widzieć. Może po prostu stwierdzi, że to jakiś przeciąg... tak, przeciąg, który potrafi otworzyć szczelnie zamknięte drzwi?

Po krótkiej chwili Snape odwrócił się z powrotem w stronę klasy Eliksirów i Harry niemal zemdlał z ulgi. Mężczyzna zamknął drzwi do sali, przekręcił klucz w zamku i schował go w swoje szaty. A następnie, ku przerażeniu Harry'ego, odwrócił się i ruszył prosto na niego. Chłopak odskoczył na bok w tym samym momencie, w którym mężczyzna sięgnął do klamki, aby zamknąć niesforne drzwi do łazienki. I wtedy kilka rzeczy wydarzyło się jednocześnie. Snape znieruchomiał, jego nozdrza zadrgały, kiedy wciągnął głęboko unoszący się wszędzie słodki zapach wanilii, a oczy przymknęły się na chwilę, tak jakby doznał właśnie dziwnej przyjemności. Harry przylgnął do ściany, czując nagły uścisk w klatce piersiowej. Jego serce biło już tak szybko i mocno, iż miał wrażenie, że słychać je doskonale w całym korytarzu.

Jego zapach. Snape wyczuł jego zapach. Jego cholerny zapach!

Mężczyzna uniósł powieki i jego oczy na ułamek sekundy powędrowały w bok, kierując się prosto do miejsca, w którym stał Harry, i przeszyły go spojrzeniem, które sprawiło, że ugięły się pod nim spocone kolana.

I to było wszystko. Nic nie powiedział. Nie odwrócił głowy. Nie wykonał żadnego gestu. Po prostu zamknął drzwi, wyprostował się i nie spoglądając już ani razu w kierunku, w którym Harry niemal próbował wtopić się w ścianę, ruszył przed siebie w głąb korytarza. Chłopak wpatrywał się w czarną, powiewającą pelerynę tak długo, dopóki Snape nie zniknął za rogiem korytarza i dopiero wtedy odważył się wypuścić wstrzymywane do tej pory powietrze. Osunął się po ścianie i klapnął na podłogę, wciąż czując dziwne sensacje w okolicach żołądka.

Niewiele brakowało. Naprawdę bardzo, bardzo niewiele...

Wziął głęboki, drżący oddech. Nie pójdzie już dzisiaj do biblioteki. Miał dosyć. Miał dosyć tej lekcji, tego napięcia, a przede wszystkim miał dosyć Snape'a. Nie miał ochoty znowu czuć na sobie tego nachalnego spojrzenia. Chciał tylko odpocząć. I zastanowić się, co zrobić, aby wytrzymać kolejny taki tydzień...


***


Harry całą sobotę spędził w dormitorium i Pokoju Wspólnym. Nie chciał się natknąć na Snape'a. Ba, nie chciał go w ogóle widzieć, nawet z odległości, która dzieliła stół Gryffindoru od stołu nauczycielskiego. Ron dostarczył mu śniadanie, a Zgredek obiad. Na kolację nie miał ochoty. Wykorzystał wolny czas na nadrobienie zaległości z kilku przedmiotów. Z wyjątkiem Eliksirów. Ron trochę się na niego boczył po tym, jak Harry odmówił gry w Eksplodującego Durnia, więc rudzielec poszedł zagrać z Neville'em. Hermiona spędzała popołudnie w bibliotece, wobec czego Harry został całkiem sam. Skazany na pastwę atakujących znienacka myśli i czających się za rogiem wspomnień, gotowych w każdej chwili wyskoczyć i rzucić się na niego. Starał się, jak mógł, odgonić je nauką, ale wciąż wędrowały po jego podświadomości, zupełnie nic nie robiąc sobie z jego starań.

Ale przynajmniej miał jeden dzień względnego spokoju. Jeden dzień, w którym nie śledziły go te czarne oczy i czająca się za regałem, ukryta w cieniu postać. Tak, siedząc tutaj, w ciepłym półmroku Pokoju Wspólnego, otoczony książkami i rozgadanymi uczniami, mógł nienawidzić Snape'a całą swoją duszą. To było o wiele łatwiejsze, niż kiedy był tam, a ciemna sylwetka bez przerwy krążyła gdzieś na granicy jego pola widzenia. Tu mógł go nienawidzić tak bardzo, jak tylko zechciał. Może w ogóle nie powinien stąd wychodzić?

Wieczorem, kiedy odrobił już wszystkie zadania, nauczył się wszystkich zaklęć, przeczytał wszystkie zadane rozdziały, a nawet kilka do przodu, musiał się w końcu poddać i udać na spoczynek. Ron już dawno chrapał, kiedy Harry przykrył się pod samą brodę i zapatrzył w tańczące na ścianach cienie. Starał się o niczym nie myśleć, kiedy zasypiał. Ani o tym, co będzie robił jutro, ani o tym, że prawdopodobnie znowu będzie wolał spędzić dzień w Pokoju Wspólnym, ani o tym, że praktycznie w ogóle nie rozmawiał dzisiaj z Ronem i nie miał na to ochoty. Starał się naprawdę o niczym nie myśleć. Niestety, jego podświadomość przez cały czas robiła to za niego. To chyba dlatego, kiedy tylko opuścił powieki, zobaczył czarne, błyszczące oczy, nawet jeżeli od kilku godzin wcale o nich nie pomyślał.

Nie! Nie! Nie! Idźcie sobie! - powtarzał w swojej głowie, przywołując obraz mapy przedstawiającej położenie gwiazdozbioru Andromedy wobec Merkurego w trzecim trymestrze panowania Wodnika, którą kreślił tuż przed położeniem się spać. Pomogło. Przynajmniej było to na tytle nudne, że zasnął niemal natychmiast.

W jego podświadomości wciąż pobrzmiewało jednak głośne i wyraźne "Nie!"


*


- Crucio!

Przeszywał go ból. Tak przerażający, tak rozdzierający, jakby ktoś żywcem odrywał mu płatami skórę z ciała, a wraz z nią nerwy.

- Crucio! Crucio!

Ktoś krzyczał przeraźliwie i dopiero po chwili zorientował się, że ten okropny dźwięk wydobywa się z jego własnego gardła. Miał niejasne wrażenie, że rzuca się spazmatycznie na jakiejś twardej, lodowatej posadzce, ale nie mógł być tego pewien, ponieważ nie czuł prawie nic, poza bólem. Oślepiającym. Obdzierającym z człowieczeństwa. Warczał, charczał i wrzeszczał, ale to nie pomagało.

W końcu zaklęcie zostało przerwane. Na krótką chwilę, ale to wystarczyło, aby mógł otworzyć płonące oczy i potoczyć wokół błędnym wzrokiem. Widział otaczające go sylwetki w czarnych szatach, kapturach i białych maskach. Nie widział ich twarzy, ale wiedział, że uśmiechają się drwiąco, patrząc na jego cierpienie. I pragnęli zobaczyć jeszcze więcej. Chcieli zobaczyć, jak krwawi i błaga o litość, pragnęli nasycić się tym widokiem, zanim...

Jego rozbiegane spojrzenie spoczęło na stojącej nad nim wysokiej sylwetce i spoglądającej na niego czerwonymi oczyma gadziej twarzy. Na pozbawionych warg ustach widniał przerażający uśmiech pełen tak nieziemskiej satysfakcji, iż wydawało się, że jest to diabelski odpowiednik orgazmu. Te właśnie usta rozciągnęły się teraz jeszcze bardziej, odsłaniając rząd ostrych, żółtych zębów, a to, co się z nich wydobyło, przypominało syk węża:

- Jesteś mój... na wieczność. Crucio!

Ból powrócił z jeszcze większą siłą, a wraz z nią wysoki, wwiercający się w umysł śmiech. Miał wrażenie, że przez jego zakończenia nerwowe płyną błyskawice, przeszywając jego ciało na wskroś i wprawiając je w niekontrolowane drgawki. W uszach słyszał jedynie ogłuszającą kakofonię własnych wrzasków, rozbrzmiewających wokół śmiechów i... i czegoś jeszcze. Kiedy ból ustąpił na niewielką chwilę, zdołał wyłowić z jeziora odgłosów ten odróżniający się dźwięk i złapać się go niczym tonący. To także był krzyk. Lecz nieco inny. Krzyk kogoś, kto postanowił nie dać oprawcom satysfakcji z własnego cierpienia. Krzyk pełen charczenia, tłumiony zaciskającymi się do granic połamania zębami i rzężący w opuchniętym gardle.

Harry odwrócił głowę na bok, a to, co zobaczył, sprawiło, że w jednej chwili zapomniał o wszystkim. O absolutnie wszystkim.

Jakiś metr od niego, na tej samej lodowatej posadzce leżał... Severus. Jego szczupłe ciało, napięte niczym struna i wprawione w drgawki, uderzało głucho o podłogę, czarne, rozrzucone włosy były lepkie od spływającego po czole potu. Miał obnażone zęby i zaciśnięte mocno powieki, a jego twarz była pokryta siecią głębokich zmarszczek, tak głębokich, jakby miała za chwilę zapaść się w sobie, byle tylko odciąć się od cierpienia.

Ten widok sprawił, że Harry poczuł gdzieś głęboko w swoim wnętrzu ból tak ogromny, że nawet najsilniejszy Cruciatus nie mógł się z tym równać. Był to ból przenikający wszystkie mięśnie i komórki ciała, ból sięgający daleko poza granice świadomości, rozcinający umysł, rozpruwający duszę i rozrywający serce.

- Nieeeeee!!!

I w tym samym momencie, w którym z jego gardła wydobył się ten rozdzierający krzyk, na jego zmaltretowane ciało spadło kolejne zaklęcie:

- Lacrima!

Jego skóra eksplodowała. Coś rozcięło ją niczym skalpel i zaczęło odrywać i tym razem wiedział, że to już nie jest jedynie wrażenie. Ale nie zamknął oczu. Wciąż wpatrywał się w Severusa. Na skórze mężczyzny także pojawiły się rozcięcia. Trysnęła krew, znacząc czerwone ślady na bladych ramionach i pokrywając je misterną siatką przypominającą sieć wyszarpniętych z ciała żył. I Harry wiedział, że z jego ciałem dzieje się w tej chwili to samo, ale ból był zbyt straszny, by ktokolwiek mógł to znieść, wobec tego jego świadomość skapitulowała i przerzuciła go na drugą stronę, daleko od cierpienia, w miejsce, z którego zaledwie krok dzielił go od wiecznej ciemności. Wszystko przestało mieć znaczenie. Liczył się tylko Severus. Severus, który odwrócił głowę w jego stronę i z trudem uniósł powieki. Harry dostrzegł w nich przygasający blask, który mówił, że wciąż stara się walczyć, jednak wie, że tej jednej bitwy nie uda mu się wygrać.

Ostatnim wysiłkiem woli, Harry przesunął rękę i wyciągnął ją w stronę Severusa. Chciał go dotknąć. Ten jeden, ostatni raz. Tylko ten jeden raz.

Ciało nie chciało go słuchać. Widział krew spływającą potokiem po swojej skórze, oczy zasnuła mu mgła. Zacisnął zęby i spróbował przesunąć rękę jeszcze dalej, w nadludzkim wysiłku dosięgnięcia, dotknięcia... Desperacko poruszał palcami. Jeszcze tylko kilka centymetrów, tylko kilka...

Musi go dotknąć. Musi! Nie może patrzeć jak... jak gaśnie... Wszystko tylko nie to! Nie! Nie! Nie!

- Nieeeee!!!

- Harry, uspokój się!

Zerwał się do pozycji siedzącej. Przypominało to wynurzenie z oceanu bólu i strachu. Do jego płuc wdarło się powietrze, a wyciągnięta ręka złapała otaczającą łóżko zasłonę. Rozejrzał się błędnym wzrokiem.

Gdzie się podział Severus? Gdzie Voldemort? Gdzie byli Śmierciożercy? Gdzie krew?

Obok łóżka stał jedynie Ron.

- Wszystko w porządku? - zapytał zatroskanym, przestraszonym głosem. - Miałeś zły sen, Harry.

Harry zamrugał. Po jego ciele spływały strugi potu, a serce dudniło mu w piersi tak bardzo, jakby miało zamiar połamać mu żebra.

- Sen? - zapytał zachrypniętym głosem, czując że jest mu słabo z ulgi. - Tak, sen - poprawił się szybko, widząc minę Rona. Z sąsiedniego łóżka wystawała przerażona głowa Neville'a. - Przepraszam, że was obudziłem. Nic mi nie jest. Miałem tylko... zły sen. Przepraszam. To nic takiego. Chodźmy spać - wydukał, chociaż najchętniej pobiegłby do łazienki i zwymiotował.

- Jesteś pewien? - zapytał niepewnie Ron. - Wrzeszczałeś tak, jakby cię torturowali.

Harry zaklął szpetnie w myślach. Zapomniał rzucić na siebie przed snem zaklęcie wyciszające. Chociaż możliwe, że gdyby nie Ron... Nie! Nic by się nie stało! To był tylko sen! Jakiś okropny, chory sen!

Jego myśli powędrowały ku leżącej pod poduszką Mapy Huncwotów.

Musi to sprawdzić. Musi sprawdzić, czy...

- Naprawdę nic mi nie jest. Śniło mi się, że... zaatakowali mnie dementorzy. Czasami mam takie sny. Wszystko w porządku, Ron.

Przyjaciel jeszcze przez chwilę wpatrywał się w niego z przestrachem, po czym burknął "No to dobranoc" i poczłapał do łóżka. Harry zaciągnął zasłony i wciąż trzęsącymi się dłońmi sięgnął pod poduszkę, wyciągając spod niej mapę i różdżkę. Stuknął w pergamin, wypowiedział szeptem regułkę i wbił spojrzenie w pojawiające się na papierze linie. Szybko odszukał odpowiednią stronę i... zamknął oczy, czując ogromną, spływającą mu zimnym strumieniem po plecach ulgę.

Severus był bezpieczny. Leżał na łóżku w swojej sypialni i najwyraźniej spał. Nic mu nie groziło.

Harry wziął płytki, drżący oddech i opuścił mapę na kolana. Spojrzał na zegarek. Była druga w nocy. Wiedział, że już nie zaśnie. W ogóle nie było o tym mowy. Był tak poruszony, jakby właśnie przed chwilą rozegrał najważniejszy mecz Quidditcha w swoim życiu. Wiedział, co zrobić. Wiedział, co chce, co musi zrobić. Odczeka tylko, aż przyjaciele zasną, i wtedy...


*


W zamku panowała aksamitna cisza, kiedy Harry zaklęciem otwierał drzwi do biblioteki. Skrzywił się, kiedy zaskrzypiały lekko. Wśliznął się do środka i zamknął za sobą drzwi. Miał na sobie pelerynę niewidkę i zaklęcie wyciszające kroki. Bez wahania ruszył prosto do Działu Ksiąg Zakazanych.

Był zdecydowany. Za długo to odwlekał. Za długo próbował znaleźć coś pożytecznego w tych nic nie wartych księgach. Przecież to było oczywiste, że te naprawdę potężne zaklęcia z pewnością nie będą dostępne dla każdego. Musiały być ukryte przed niepowołanymi oczami. Ale on je odnajdzie. Odnajdzie i zrobi wszystko, aby się ich nauczyć. Zrobi naprawdę wszystko, byle tylko nigdy nie zobaczyć... tego, co zobaczył we śnie.

Zimny dreszcz przeszył jego ciało od stóp aż po końcówki włosów. Nie, nie może pozwolić, aby obrazy go zaatakowały. Nie może pozwolić, aby w jego umyśle rozbrzmiały krzyki. Musi zamknąć to bardzo, bardzo głęboko, wyprzeć, wyrzucić.

Jego dłoń drżała, a koniec różdżki zataczał w powietrzu nieregularne kręgi, kiedy podniósł ją wyżej, aby oświetlić sobie drogę pomiędzy półkami. Kolana uginały się pod nim, kiedy stawiał kolejne, ostrożne kroki. Ciało dygotało z przeszywającego zimna, które jednak nie pochodziło z zewnątrz. Emanowało z głębi jego duszy. Był to chłód przerażenia, pierwotnego, dominującego lęku, który ciążył mu na żołądku niczym bryła lodu.

A jeżeli to nie był tylko sen? Jeżeli to było coś w rodzaju wizji? Takiej wizji, jakich doznawał na piątym roku?

Skręcił w boczną alejkę i przystanął przed wejściem do Działu Ksiąg Zakazanych. Spojrzał w głąb ciągnących się po obu stronach, ginących w mroku zakurzonych półek. Dzwoniła mu w uszach cisza. I echo rzężącego jęku, wydobywającego się z cienkich ust.

Zacisnął powieki i pozwolił sobie na westchnienie, które jednak bardziej przypominało suchy szloch. Ucisk stał się jeszcze większy i jeszcze chłodniejszy. Otworzył oczy i spojrzał w ciemność.

To był ten moment. Najważniejsza decyzja w jego życiu. Miał zamiar uczyć się Czarnej Magii.

Bał się. Bał się tak bardzo tego, co widział we śnie i tego, co zamierzał zrobić, iż miał wrażenie, że jeżeli tylko spróbuje zrobić krok, to ciemność wchłonie go i już nigdy nie wypuści. Wydawało mu się, że mrok napiera na niego, a półki pochylają się nad nim, próbując zamknąć mu się nad głową.

Ale musiał to zrobić. To było jedyne wyście. Nie miał innego wyboru. Do tego właśnie dążył przez cały czas. Chciał to zrobić już dawno temu, kiedy poprosił Snape'a o to, aby uczył go Czarnej Magii. Był przekonany, że jeżeli tego nie zrobi, ten sen, ta "wizja"... może okazać się rzeczywistością.

Ponownie zacisnął powieki i westchnął głęboko.

Jeżeli jedynym sposobem na pokonanie ciemności, jest walczenie jej bronią, nawet jeżeli to oznaczało, że może przekroczyć tę cienką granicę i znaleźć się po stronie ciemności, to... zrobi to.

Otworzył oczy i wszedł w mrok.

Książki były niespokojne. Wyczuwał płynącą z nich magię. Tak, to tutaj właśnie spoczywała moc. I on miał zamiar po nią sięgnąć.

Przeszedł wzdłuż jednej z półek. Kilka książek poruszyło się niespokojnie. Znał tę część. Był tutaj na pierwszym roku. Nie, to musiało być dalej. Skręcił w kolejną alejkę. Jeżeli trzymają tu naprawdę niebezpieczne księgi, to z pewnością będą w najbardziej niedostępnym miejscu. Szedł dalej, przyglądając się wibrującym z niecierpliwości woluminom. Prawie wszystkie miały czarne okładki z wyrytymi na nich srebrnymi inskrypcjami. Niektóre połyskiwały krwistą czerwienią, kiedy zbliżał do nich różdżkę. Szedł dalej. W końcu znalazł się w miejscu, w którym jeszcze nigdy nie był. Podłogę pokrywał kurz. Tak samo stojące na półkach książki. W powietrzu wisiała nieprzyjemna aura. Chyba nawet pani Pince bardzo rzadko tutaj zaglądała. Wcale jej się nie dziwił. Miał ochotę jak najszybciej oddalić się od tego miejsca. Przyświecił sobie różdżką i przekrzywiając głowę, zaczął odczytywać tytuły. Najczęściej przewijającymi się słowami były czarna magia, klątwy, tortury, ból, ofiara oraz śmierć.

Zmrużył oczy. Wszystkie książki wyglądały na równie przerażające. Podejrzewał jednak, że którąkolwiek by wybrał, znajdzie w niej znacznie więcej przydatnych rzeczy niż we wszystkich księgach, które czytał do tej pory, razem wziętych. Sięgnął na półkę po wolumin zatytułowany "Zabij Zmiażdż Zetrzyj Na Proch. Najbardziej Śmiercionośne Klątwy", kiedy jego wzrok przykuła połyskująca złotem książka kilka rzędów wyżej. Zmarszczył brwi, stanął na palcach i sięgnął po nią. Zdjął ją z półki i spojrzał na wyblakłą już i nadgryzioną zębem czasu okładkę. Książka wyglądała na bardzo starą, ale nadal można było odczytać tytuł:

"Kontrola Umysłu - Wrota Ku Władzy"

Jego serce zabiło mocniej. Otworzył gruby tom i spojrzał na spis treści. Jego wzrok przyciągnął napisany niepozorną czcionką tytuł rozdziału piątego:

"Legilimens Evocis"

To było to. Miał w rękach coś, co mogłoby mu pomóc znacznie bardziej niż jakiekolwiek klątwy, które łatwo mogłyby zostać odparte. Do dziś pamiętał słowa Tonks. Do dziś pamiętał strach, który odczuwał, kiedy wyobraził sobie, co można zrobić za pomocą tego zaklęcia.

Wpatrując się w księgę jak zahipnotyzowany, cofnął się pod przeciwległą ścianę i osunął się po niej, siadając na podłodze. Szczelniej otulił się peleryną i przyświecając sobie różdżką, otworzył wolumin na rozdziale pierwszym, dotyczącym historii i podstaw powstania wszelkich zaklęć kontrolujących umysły, łącznie z Imperiusem, Legilimens i całą masą innych pomniejszych, a następnie zagłębił się w lekturze.

Nie miał pojęcia, ile czasu minęło, zanim dotarł do rozdziału piątego poświęconego najniebezpieczniejszemu zaklęciu, jakie istniało, oczywiście poza Zaklęciami Niewybaczalnymi. Wiedział jedynie, że kiedy zaczął czytać, czuł się tak, jakby do jego żołądka dostało się coś bardzo ruchliwego. Czytał i czytał, pochłaniając każde słowo niczym spragniony, któremu na język opadają krople najczystszej wody, a jego oczy rozszerzały się coraz bardziej.

Ten tylko potrafi się temu zaklęciu przeciwstawić, kto opanował sztukę dysponowania nim przeciwko innym. Jeno "przeciwstawić" jest ogromnym niedopowiedzeniem. Wiedza nad zaklęciem daje nieznaczne szanse na to, by ofiara nie dopuściła do zupełnego zbeszczeszczania swego umysłu. Jednakoż całkowite przeciwstawienie się temu zaklęciu jest niemożliwe i niemożliwym będzie po wsze czasy.

To wcale nie brzmiało optymistycznie.. Co prawda Tonks wspominała już, że nie da się odeprzeć tego zaklęcia, ale miał nadzieję, że istnieje choćby cień szansy...

Opanowanie tego zaklęcia jest trudniejsze nawet niźli rzucenie przez osobę o najczystszej duszy zaklęcia zabijającego i często poza zasięgiem zwykłych czarodziejów oraz czarownic. Pierwszym znanym sposobem na pokonanie barier umysłu i nie zagubienie się w ich wichurze jest bardzo mocne pragnienie, by dowiedzieć się tego, czego rzucający dowiedzieć się chce. Musi jednak pragnąć tego nad swe życie. Drugim sposobem jest całkowite opanowanie własnego umysłu, doprowadzenie go do stanu, w którym nawet Imperius nie będzie mógł mu zagrozić, jednakoż niewiele osób na ziemi potrafi tego dokonać. Podporządkowanie własnego umysłu jest rzeczą najcięższą, tak jak kontrola nad każdą emocją, każdym zmysłem i umiejętność zmniejszenia tej kontroli w odpowiednich momentach.

Harry zamyślił się. Czyli z tego wynikało, że albo jesteś świetnym, ba, doskonałym oklumentą, albo tak bardzo chcesz dowiedzieć się prawdy, że oddałbyś za to nawet własne życie. Oczywiście miał nadzieje, że tylko metaforycznie. Po prostu musi chyba chcieć tego tak bardzo, jak... jak... jak bardzo chciał zabić Voldemorta.

Inną, równie ważką cechą Legilimens Evocis, jest kontrola nad własnymi myślami i wspomnieniami, gdyż zaklęcie owo nie służy tylko li do wykorzystywania go na innych. Taką samą sposobnością, z jaką można przywołać z umysłu ofiary wszelkie wspomnienia i myśli na dany temat, można również posługiwać się własnymi wspomnieniami oraz, co wydaje się niemożliwe, myślami. Można wydobyć wszystkie swe myśli oraz ukryć je w myślodsiewni. Nie będą to jednak te same srebrne wstęgi, w które oblekają się wspomnienia - wstęgi myśli mają złotą barwę, nawet jeśli wraz z nimi wysnuje się z głowy także wspomnienia.

Harry zamrugał. Złoto. Złote wstęgi w myślodsiewni. W myślodsiewni znajdującej się w tajnym laboratorium Snape'a. To były jego myśli i wspomnienia, usunięte z głowy za pomocą Legilimens Evocis!

Nie wiedział dlaczego, ale to odkrycie całkowicie go zaszokowało. Do tej pory sądził, że myślodsiewnia służy tylko do odcedzania nadmiaru wspomnień, aby przyjrzeć im się w późniejszym czasie. Nie wiedział, że można w niej także ukrywać myśli! Jak w ogóle... jak to w ogóle możliwe? Przecież myśli to nie jest coś, co można po prostu wyjąć i wrzucić do kociołka. Pojawiają się znienacka, w każdej chwili. W ułamku sekundy potrafi pojawić się ich tyle, iż nie wystarczyłoby całej księgi, aby je wszystkie spisać. A co się w takim razie dzieje, gdy ktoś usunie ich zbyt dużo?

I najważniejsze - jak doskonałym oklumentą musi być Snape, skoro potrafi czegoś takiego dokonać? Prawdopodobnie lepszym niż Harry kiedykolwiek podejrzewał.

Dokonać tego mogą jeno ci, którzy z tym zaklęciem są zaznajomieni we wszelkich aspektach, gdyż używali go wiele razy i na wszystkie sposoby, oraz panować nad swym własnym umysłem potrafią jak mało kto. Znane są zdarzenia, kiedy nieumiejętnie rzucone zaklęcie dokonywało w ich umysłach spustoszeń tak wszechogarniających, że nie potrafili już odnaleźć własnych jaźni, by do nich powrócić.

Harry ponownie przerwał czytanie.

Czyli po prostu ci, którzy próbowali tego dokonać, a nie do końca potrafili panować nad swoimi umysłami... oszaleli. Perspektywa była wprost przerażająca i Harry po raz kolejny poczuł przypływ lodowatego podziwu dla Snape'a. Nie potrafił sobie wyobrazić, jak można usunąć swoje myśli, a potem... A jeżeli przez przypadek usunąłby wiedzę o tym, jak wsadzić te myśli z powrotem do swojej głowy? Przypominało to trochę zabawę z tymi małymi, drewnianymi klockami ułożonymi w wieżę. Jeżeli wyciągniesz nie ten klocek, co trzeba, wszystko runie.

Chociaż ten fragment z używaniem tego zaklęcia wiele razy i na każdy możliwy sposób wcale mu się nie spodobał...

Jednakoż wszystkie myśli na dany temat, nawet jeżeli byłoby ich tak wiele, iż li z trudem zmieściłyby się w myślodsiewni, lecz usunięte dokładnie, umiejętnie i na krótki okres czasu, nie powinny dokonać większych zmian w umyśle. De facto, na pewien czas całkowicie usuwa się ze swej przepastnej pamięci niepożądane myśli, skojarzenia i wspomnienia, zostawiając jeno te, które są akuratne. Można także zastąpić prawdziwe myśli fałszywymi, jednakoż działanie takie jest wielce ryzykowne i wymaga talentu oraz lat przygotowań. Jeśliś jednak ciekaw, w jaki sposób tego dokonać, przeczytać o tym możesz na stronicy dwieście pięćdziesiątej trzeciej.

Harry z poruszeniem przerzucił sztywne stronice i znalazł... resztki kilku wyrwanych kartek. Jego oczy rozszerzyły się ze zdumienia. Ktoś musiał wyrwać te strony specjalnie, aby nikt, poza nim, nie dowiedział się, w jaki sposób zafałszować myśli. Książka była tak stara, że mógł to zrobić każdy na przestrzeni przynajmniej stu lat wstecz. Albo i dwustu. Ale po co to zrobił? Przecież chyba istniały gdzieś inne egzemplarze? A jeżeli nie? Jeżeli ten był jedyny? I tylko ta jedna osoba wie teraz (albo i wiedziała), że w ogóle czegoś takiego można dokonać? Tonks nic im na ten temat nie mówiła.

Harry przetarł oczy. Był już zmęczony. Podłoga była zimna i twarda, wszystko go bolało od siedzenia na niej od kilku godzin. Westchnął i oparł głowę o ścianę, wbijając spojrzenie w ciągnący się przed nim mrok. Był poruszony tym wszystkim, czego się dowiedział, a zostało jeszcze tyle pytań, na które wciąż nie znał odpowiedzi...

W uszach dzwoniła mu cisza. Gdyby tak... gdyby tak miał kogoś, z kim mógłby o tym porozmawiać. Gdyby mógł zapytać... tak, gdyby mógł zapytać Snape'a o wszystkie gnębiące go szczegóły. Gdyby mógł... opowiedzieć mu o swoim śnie... Gdyby mógł... siedzieć teraz w jego komnatach, a nie na tej lodowatej podłodze w najmroczniejszym zakątku biblioteki, otoczony jedynie przygnębiającą aurą emanującą z niezliczonych ksiąg poświęconych złu. Całkowicie sam. Zdany jedynie na siebie. W miejscu, które było dla niego zupełnie obce. Wciąż pamiętał obraz gasnących powoli, czarnych oczu ze snu, i miał ochotę jedynie schować głowę w ramionach i krzyczeć tak długo, aż zdarłby sobie gardło.

Opuścił głowę i oparł czoło o podciągnięte kolana, oplatając je ramionami, mocno zaciskając powieki i walcząc z ponownie zakradającym się do jego serca strachem, zwątpieniem i... pustką. Czuł się tak straszliwie, niewypowiedzianie samotny.

To już tydzień. Tydzień, od kiedy on i Snape... Tydzień powtórnego uczenia się życia, tym razem w pojedynkę. Tydzień wypełniony brakiem dźwięku, zapachu, dotyku... Myślał, że sobie poradzi. Że jeżeli tylko bardzo będzie tego chciał, to o wszystkim zapomni. Myślał, że to, co robił teraz Snape... nie miało dla niego żadnego znaczenia.

Mylił się.

I dopiero teraz, kiedy siedział tutaj sam w ciemności... dopiero teraz odczuwał w pełni ogrom tego... tej samotni. Samotni wypełnionej jedynie nauką, wieloma godzinami prób, przygotowaniami do nieuniknionego oraz celem. Bo przecież miał cel. Widział go przed sobą całkiem wyraźnie. Och, ileż oddałby, aby znowu zakopać go gdzieś w mrokach przyszłości...

Chociaż w głębi duszy wiedział, że jeszcze więcej oddałby, aby mieć obok siebie kogoś... kto ponownie przysłoniłby mu ten cel i nie pozwolił, aby kiedykolwiek jeszcze musiał go oglądać.


***


Harry szedł na śniadanie, powłócząc nogami i wbijając wzrok w podłogę. Bolała go głowa i oczy kleiły mu się od całonocnego czytania oraz niewyspania. Zaczytał się tak bardzo, że dopiero przed chwilą zorientował się, że jest już ranek i że powinien pójść na śniadanie. Miał nadzieję, że Ron nie wszczął alarmu, kiedy zobaczył, że nie ma go w łóżku. Może pomyślał sobie, że Harry po prostu wstał wcześniej i już wyszedł. Wcale nie miał ochoty iść na posiłek, ale już wczoraj ominął kolację i wiedział, że jeżeli czegoś nie zje, to prawdopodobnie całkiem opadnie z sił.

Wszedł do wypełnionej gwarem setek uczniów Wielkiej Sali i nie spoglądając na stół nauczycielski, ruszył prosto do stołu Gryfonów. Ron i Hermiona siedzieli obok siebie i kiedy Harry podszedł bliżej, zauważył, że jego zwyczajowe miejsce jest zajęte i najwyraźniej będzie musiał usiąść po drugiej stronie stołu. Obszedł go na około i usiadł na ławie, naprzeciw swoich przyjaciół, ale - co było najgorsze - na wprost stołu nauczycielskiego.

- Cześć - burknął niewyraźnie, przysuwając do siebie talerz i ani razu nie podnosząc wzroku wyżej. Gdzieś w oddali, na granicy pola widzenia majaczyła ciemna sylwetka, ale Harry starał się jej w ogóle nie dostrzegać.

- Harry! - wykrzyknęła Hermiona. - Gdzie byłeś? Martwiliśmy się!

- Spacerowałem - odparł Harry drewnianym głosem, sięgając po półmisek z parującymi tostami. Poczuł na sobie taksujące spojrzenie Hermiony.

- Stary, wyglądasz okropnie. - Ron odsunął od ust w połowie zjedzoną kanapkę. - Jakbyś nie spał całą noc. Dobrze się czujesz?

- Ron powiedział, że miałeś jakiś koszmar. - Wyszeptała Hermiona, pochylając się do niego. - Wiesz, jeżeli miał on związek z...

- Nie chcę o tym rozmawiać - odparł sucho Harry, spoglądając na nią zmrużonymi oczami. - To był po prostu zwykły koszmar. Nie chcę tego roztrząsać.

Hermiona zacisnęła usta i odsunęła się.

- Cóż, jeżeli uważasz, że tak jest dla ciebie najlepiej...

- Tak, tak uważam - powiedział Harry, nakładając na talerz trochę jajecznicy. - Po prostu mam dosyć tego, że próbujecie roztrząsać i komentować każdy mój krok. Ja nie opowiadam nikomu o tym, że Ron gada przez sen i nie próbuję dociekać, co też mogło oznaczać to, że pająki kazały mu stepować. - Uszy Rona zapłonęły wściekłą czerwienią. - Więc byłbym wdzięczny, gdybyście dali mi spokój.

Przyjaciele wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Ron wyglądał na zażenowanego, a Hermiona na zakłopotaną jego wybuchem. Ale musiał im to w końcu powiedzieć. Miał dosyć ich ciągłego wtrącania się we wszystko.

Wziął kęs jajecznicy i, unikając ich spojrzeń, rozejrzał się po Wielkiej Sali. Jego wzrok, niczym ściągany przez jakiś tajemniczy magnes, powędrował prosto ku stołowi nauczycielskiemu.

Snape patrzył na niego.

Przed oczami Harry'ego natychmiast pojawił się obraz wykrzywionej w bólu, ściągniętej twarzy i czarnych, gasnących powoli oczu i w jego żołądku coś się przewróciło.

Nie! Nie może sobie tego przypominać! To był tylko sen! Tylko sen!

Spuścił wzrok i wbił go w stół, próbując uspokoić rozdygotane serce. Ale skóra nadal go paliła, co mogło oznaczać tylko jedno - Snape wcale nie przestał na niego patrzeć. A nawet miał dziwne wrażenie, że spojrzenie stało się teraz jeszcze intensywniejsze.

Stracił cały apetyt. Odsunął od siebie talerz i wymamrotał:

- Nie jestem głodny. Idę do biblioteki.

- Przecież prawie nic nie zj... au!- zaczął Ron i syknął z bólu, po czym spojrzał z wyrzutem na Hermionę.

Harry nie zwracał na nich uwagi. Był zbyt zajęty walką z własnymi demonami.

Po co na niego spojrzał? Po co to zrobił? To było jak rozdrapanie świeżo zasklepionej rany, z której ponownie zaczęła sączyć się krew. I musiał coś zrobić, żeby ją zatamować. A jedynym sposobem na to była nauka. Musiał iść do biblioteki. Musiał się uczyć i uczyć i uczyć... aby to, co widział we śnie, nigdy się nie spełniło.


*


Harry otworzył oczy i z determinacją wbił spojrzenie w leżącą przed nim książkę. Litery tańczyły mu przed oczami. Próbował coś przeczytać, ale nie potrafił się skupić. Jego myśli wciąż wędrowały ku książce, którą czytał w nocy, a w szczególności ku zaklęciu Legilimens Evocis. Dowiedział się wczoraj wszystkiego, co było mu potrzebne, aby opanować to zaklęcie. Na szczęście stron ze szczegółową instrukcją dotyczącą tego, jak się go nauczyć i jak je rzucić, nikt nie wyrwał. Ale sama teoria nie wystarczy. Musiał ćwiczyć. I to dużo ćwiczyć, jeżeli wierzyć zapiskom. Ale jak miał to zrobić? Przecież nie może ćwiczyć na sobie.

Ten problem nurtował go tak bardzo, że nie pozwalał mu się skupić na niczym innym. Głowa bolała go coraz bardziej, a oczy wciąż mu się zamykały. Siedział sam w kącie biblioteki. Było jeszcze zbyt wcześnie, by spotkać tu jakiegoś ucznia.

A co z innymi zaklęciami? Pobieżnie przejrzał wczoraj także wolumin o najbardziej śmiercionośnych klątwach i już same opisy wystarczyły, aby zrobiło mu się niedobrze. Nie wyobrażał sobie, jak mógłby wypróbować na kimś zaklęcie roztapiające skórę. Nie byłby w stanie rzucić go nawet na robaka, a co dopiero na istotę ludzką. Ale jak ma się czegokolwiek nauczyć, nie ćwicząc? Miał dosyć teorii, chciał praktyki.

Ponownie spojrzał na tekst poświęcony zaklęciom wiążącym. Litery rozmazywały mu się przed oczami, a głowa ciążyła jak kamień. Położył ramię na blacie i ułożył na nim głowę, mrużąc oczy i próbując skupić się na opisie sposobu rzucania zaklęcia związującego nogi i ręce ofiary.

Zanim się zorientował, powieki mu opadły i pogrążył się w głębokim, niespokojnym śnie.


*


- Harry!

Świadomość Harry'ego bardzo powoli wracała do jego ciała. Otulał go ziołowo-korzenny aromat. Znał ten zapach. To był zapach Severusa. Czuł go zawsze, kiedy się do niego przytulał. Kiedy leżał w jego łóżku. Kiedy po prostu był obok.

Nie chciał się budzić. Nie chciał jeszcze wstawać. Było mu tak przyjemnie. Severus... był przy nim, tak blisko...

- Harry!

Harry otworzył jedno oko. Coś przyciskało mu się do policzka. I bolała go szyja. Otworzył drugie oko i zobaczył przed sobą ułożone w równych rzędach litery. Książka. A dalej drewniany blat.

Co się działo? Przecież jeszcze przed chwilą był w komnatach Sev...

Zamrugał i z trudem uniósł głowę. W oddali zobaczył zastawione książkami regały. Biblioteka. Był w bibliotece. No tak.

Ale... ale coś się nie zgadzało. Biblioteka pachniała Severusem. Nie powinna nim pachnieć. Zazwyczaj pachniała tylko kurzem i starymi pergaminami. Przymknął oczy i wciągnął głęboko w nozdrza ten znajomy, wyjątkowo mocny korzenny zapach, rozkoszując się nim i czując, jak całe jego ciało odpręża się mimowolnie pod jego wpływem.

Jego serce zabiło szybciej, kiedy coś sobie nagle uświadomił. Ten zapach... był zbyt intensywny. Nie wyczułby go z daleka. Snape musiał... musiał stać tuż obok niego!

Otworzył gwałtownie oczy i rozejrzał się wokół. Obok niego stała Hermiona. Przyglądała mu się z zaskoczeniem. Harry przełknął ślinę, czując jednocześnie ulgę i... coś na kształt zawodu. Ale nie uspokoił się. Potoczył spojrzeniem po całej bibliotece. Jego wzrok wędrował od regału do regału, poszukując ciemnego, ukrytego za którymś z nich cienia. Ale nie dostrzegł go.

To niemożliwe. Snape musiał tu być. Wyczuwał to każdą komórką ciała. Musiał tu być jeszcze przed chwilą! Gdzieś obok, bardzo blisko! Musiał do niego podejść, kiedy spał! Ta myśl spowodowała, że jego serce zaczęło bić jeszcze szybciej. Ponownie przymknął oczy i głęboko odetchnął powietrzem przesyconym zapachem mężczyzny.

O boże, co się z nim działo? Nie miał pojęcia, że sam zapach może wywołać w nim taką reakcję... Miał wrażenie, że zaraz osunie się po krześle i...

- Harry, dobrze się czujesz? - zapytała niepewnie Hermiona. Ściskała w rękach kilka książek.

- Tak - mruknął chłopak, czując, że kręci mu się w głowie. - Po prostu czytałem i... zasnąłem.

- Mogę się przysiąść? - zapytała. Kiedy Harry skinął głową, dziewczyna rozpromieniła się, położyła na blacie stos książek i usiadła obok niego. Przez chwilę przyglądała się Harry'emu, tak jakby walczyła ze sobą, po czym powiedziała: - Widziałam przed chwilą Snape'a. Wychodził z biblioteki. Zauważyłam, że ostatnio często tu bywa - mówiąc to, bacznie przyglądała się Harry'emu. - Wczoraj też go tu widziałam. Wszedł na chwilę, rozejrzał się i wyszedł. Trzy razy w ciągu całego popołudnia.

Harry nie mógł okazać, jak jej słowa na niego podziałały. Poczuł, że oblewa go fala lodowatego strachu.

Czyli jednak miał rację! Snape musiał do niego podejść! Musiał stać tuż obok i przyglądać się, jak Harry śpi... I szukał go tu wczoraj.

Cholera!

Starając się zachować obojętny wyraz twarzy, wzruszył ramionami.

- Nauczyciele mają prawo przychodzić do biblioteki.

Hermiona nie skomentowała tego. Wciąż przyglądała mu się tym taksującym spojrzeniem, którego tak serdecznie nienawidził. Jakby próbowała rozebrać go na czynniki pierwsze i zobaczyć, co ma w środku.

- Wiesz... wydaje mi się, że on żałuje tego, co zrobił - odezwała się w końcu cicho i niepewnie, jakby próbowała wybadać, czy lód, po którym stąpa, za chwilę się pod nią nie załamie. Harry nie odpowiedział. Wbijał spojrzenie w leżącą przed sobą książkę, ale nie widział żadnych liter. Jedynie rozmazaną czerń. - Harry... - Hermiona zrobiła pauzę, jakby dokładnie ważyła każde słowo. - Wiem, że chcesz, żebyśmy dali ci spokój, ale... - przełknęła ślinę - ...martwię się o ciebie. Nie mogę patrzeć na to, jak cierpisz. Widzę to. W każdym twoim spojrzeniu. W każdym słowie, geście. Nie zaprzeczaj - dodała szybko, kiedy Harry już otwierał usta, aby to zrobić. - Wiesz, ja też byłam na tej lekcji. Widziałam, jak się zachowywał. Widziałam, jak na ciebie... patrzy. - Wydawało się, że każde słowo sprawia jej ogromną trudność, ale postanowiła je wypowiedzieć za wszelką cenę. - Tak nie zachowuje się ktoś, kto... nienawidzi. - Harry zagryzł wargę, czując jak coś ciężkiego opada mu na dno żołądka. - Wiesz, długo nad tym wszystkim myślałam i... po prostu... chciałabym, żebyś był szczęśliwy. A widząc, w jakim jesteś stanie... nie mogę tego znieść. Nie mogę znieść, jak się męczysz i chciałam ci tylko powiedzieć, że zauważyłam pewne zmiany w jego zachowaniu. I uważam, że powinieneś to przemyśleć. Wydaje mi się, że... że... - Znowu się zacięła, jakby to, co zamierzała powiedzieć, nie chciało jej przejść przez gardło. - Że jemu jednak na tobie zależy.

Serce Harry'ego tłukło się w piersi. Z trudem przełknął ślinę przez boleśnie ściśnięte gardło.

Ona nic nie wiedziała. O niczym nie miała pojęcia. Nie wiedziała o torturach, o zniewagach, o krwi na szatach Śmierciożercy, o satysfakcji czerpanej z zadawania bólu... Widziała tylko to, co Snape chciał pokazać, naiwnie dała się złapać na jego lep. Harry wiedział, że próbuje go pocieszyć, ale jej słowa nie trafiały do niego, ponieważ nigdy nie będą w pełni obiektywne. Nie znała Snape'a tak jak on. Mogła się tylko przyglądać granemu na scenie przedstawieniu, ale nigdy się nie dowie, co tak naprawdę dzieje się za kulisami. Ale Harry wiedział. Wiedział, że Snape'owi na nikim nie zależy.

Litery przed jego oczami wyostrzyły się.

- Myślisz, że gdyby zatoczyć różdżką kilka kółek więcej, to pęta staną się dłuższe czy mocniejsze? - zapytał, wpatrując się w rycinę przedstawiającą sposób rzucenia czaru.

Hermiona odezwała się dopiero po dłuższej chwili.

- Myślę, że to zależy od tego, czego ty sam chcesz.

Harry nadal wpatrywał się w rycinę, ale już jej nie widział. Przymknął oczy i jeszcze raz wchłonął rozwiewający się z wolna zapach.

- Nie wiem.


***


Harry nie chciał iść spać. Nie wyobrażał sobie, że mógłby spokojnie przyłożyć głowę do poduszki po tym, co mu się ostatnio śniło. Nie, to w ogóle nie wchodziło w rachubę. Wolał spożytkować ten czas bardziej produktywnie i drugą noc z rzędu spędził w Dziale Ksiąg Zakazanych, pochłaniając treść podręczników Czarnej Magii. Nad ranem zasnął na kilka godzin, zbyt zmęczony ciągłym czytaniem i obudził się na podłodze, zmarznięty i przemęczony. Zdążył wrócić do dormitorium, zanim ktokolwiek jeszcze wstał, położył się w łóżku i udawał, że spędził w nim całą noc. Ron oczywiście nie omieszkał wypomnieć mu podczas śniadania, że wygląda tak, jakby przebiegło po nim stado buchorożców, ale Harry puścił to mimo uszu. Hermiona z kolei wyglądała na coraz bardziej zmartwioną jego wyglądem i nawet zasugerowała mu udanie się do pani Pomfrey, ale jedno przekrwione spojrzenie, które jej rzucił, wystarczyło, aby więcej o tym nie wspominała.

Lekcje... udało mu się jakoś przeżyć. Wróżbiarstwo było tak samo mętne, jak zazwyczaj, na Historii Magii udało mu się trochę zdrzemnąć, a na Transmutacji powtarzali zaklęcia przemian zwierząt w różne przedmioty. Zadziwiająco szybko poszło mu zamienienie traszki w poduszkę. Wolał nie zastanawiać się, dlaczego.

Ku jego zaskoczeniu, McGonagall zaczepiła go po lekcji i zapytała, czy dobrze się czuje, ponieważ wygląda jak chodząca śmierć. Harry wytłumaczył, że po prostu dużo się ostatnio uczy i jest trochę przemęczony. Chyba mu nie uwierzyła, sądząc po jej uniesionych brwiach, ale na szczęście nie drążyła dalej.

Zostały jeszcze tylko Eliksiry. Harry miał nadzieję, że Snape nie ma zamiaru ponownie odgrywać tego samego teatrzyku, którym uraczył ich na ostatniej lekcji.

Było jeszcze gorzej.

Już od chwili, kiedy wszedł do klasy, Harry wyczuł na sobie jego taksujące spojrzenie. Zdeterminowany, że tym razem nie pozwoli mu wytrącić się z równowagi, zabrał się za przygotowywanie składników. Ale to nie spojrzenia Snape'a nie pozwalały mu skupić się na pracy. Raczej zachowanie mężczyzny. Było... jeszcze dziwniejsze niż ostatnio. Snape wydawał się być ciągle pogrążony w myślach. Przez całą lekcję nie powiedział im ani słowa, poza "Eliksir redukujący. Składniki są na tablicy. Do roboty", a potem usiadł przy swoim biurku, pochylił się nad pergaminami i tylko co jakiś czas podnosił znad nich wzrok, przesuwał spojrzenie po całej klasie, najdłużej zatrzymując je na Harrym, a potem odwracał głowę w stronę ściany i przez kilka długich chwil po prostu wpatrywał się w przestrzeń.

To było... deprymujące. Nawet Lavender i Parvati zaczęły szeptać pomiędzy sobą, a do uszu Harry'ego co jakiś czas docierały strzępy ich rozmów, w których ciągle powtarzało się jedno słowo: "Snape".

Głowa, która bolała Harry'ego praktycznie non stop od samego rana, teraz już niemal pulsowała. Miał wrażenie, jakby coś się w niej rozrastało i próbowało ją rozerwać. Jakby ktoś uderzał w nią młotkiem od środka.

Zdjął okulary, kilka razy przetarł oczy i założył je ponownie. Niemal natychmiast poczuł na sobie płonące spojrzenie Mistrza Eliksirów, ale kiedy podniósł wzrok, mężczyzna odwrócił głowę do ściany. Harry zauważył, że Snape wciąż obraca pióro w palcach, najwyraźniej zupełnie nieświadomie. I że robi to z coraz większą nerwowością.

Hermiona kilka razy zapytała, czy na pewno wszystko z nim w porządku, ponieważ coraz częściej przerywał pracę i przecierał oczy albo masował skronie. Ból stawał się nie do zniesienia. Chyba rzeczywiście będzie musiał w końcu się porządnie wyspać. Nie pociągnie tak dłużej.

Lekcja przebiegła w całkowitej ciszy, poza jednym incydentem. Neville'owi wybuchł kociołek. To nie była jakaś wielka niespodzianka, w tym roku zniszczył już trzy. Znacznie większą niespodzianką była reakcja Snape'a. Zareagował dopiero wtedy, kiedy wszyscy uczniowie wbili w niego wyczekujące spojrzenia. Szczególnie Ślizgoni, którzy uwielbiali oglądać, jak opiekun ich domu miesza z błotem "tego żałosnego Longbottoma". Ale Snape nie wyglądał na kogoś, kto zamierza mieszać kogokolwiek z błotem. Wyglądał raczej jak ktoś, kto powrócił z bardzo daleka. Oderwał wzrok od ściany, rozejrzał się po klasie i niedbale machnął różdżką w stronę zniszczonego kociołka, usuwając rozlany eliksir i skorupy, po czym bez słowa powrócił do przerwanej czynności, czyli wpatrywania się w ścianę.

Neville rozejrzał się ze zdumieniem, jakby szukał jakiejś podpowiedzi, co powinien teraz zrobić. W końcu usiadł, spakował się i po prostu czekał na dzwonek, wciąż wyglądając tak, jakby nie dowierzał, że rekin, który wszelkimi prawami natury powinien go pożreć, po prostu machnął ogonem i sobie odpłynął.

Harry nie mógł się powstrzymać. Przyglądał się Snape'owi tak, jakby widział go po raz pierwszy w życiu. Ale mógł to robić bez obaw, ponieważ wszyscy teraz patrzyli na nauczyciela. Szepty pomiędzy uczniami ucichły dopiero po kilku minutach i wszyscy powoli wrócili do pracy. Wszyscy poza Harrym. Wciął wpatrywał się w odwróconą do ściany twarz Snape'a. I wtedy ta twarz poruszyła się i odwróciła w jego stronę. Czarne oczy przemierzyły klasę i zatopiły się w oczach Harry'ego. Nie potrafił odwrócić od nich wzroku. I nie potrafił uciszyć tego krzyku w swoim umyśle:

"Przestań się tak zachowywać! Przestań! Przestań!"

Po chwili brwi mężczyzny zmarszczyły się, jakby zobaczył na twarzy Harry'ego coś, co go zaskoczyło. Harry z największym wysiłkiem oderwał spojrzenie od tych dwóch, pochłaniających wszelkie światło niczym czarne dziury tęczówek i spuścił głowę. Ból w jego skroniach pulsował prawie z taką samą siłą, z jaką biło jego serce. Ręce mu się trzęsły, kiedy sięgnął po fiolkę zawierającą wyciąg z czyrakobulwy.

Nie, musi się uspokoić. Nie pozwoli mu się wyprowadzić z równowagi! Nie tym razem!

Udało mu się ochłonąć dopiero po kilku minutach i nie spojrzał na Snape'a już ani razu aż do chwili, kiedy nauczyciel oznajmił, że czas na przygotowanie eliksiru się zakończył, a po tym, jak otrzyma od nich próbki i rozda im testy, które pisali na ostatniej lekcji, będą mogli opuścić klasę.

Tym razem Harry postanowił, że nie podejdzie do biurka. Niech Snape myśli sobie, co chce. Na pewno już się do niego nie zbliży. Nie po tym, co się ostatnio wydarzyło. A już w szczególności nie po tym, jak Snape zachowywał się na dzisiejszej lekcji. Wolał nie ryzykować. Dał swoją fiolkę Hermionie, spakował się i czekał, aż wszyscy oddadzą próbki i powrócą na miejsca.

Snape machnął różdżką i leżące na jego biurku testy pofrunęły w stronę wszystkich uczniów. Na ławce Harry'ego wylądował pergamin. Prawie czysty. Wiedział, że zawalił ten test, nie zaskoczyła go więc widniejąca w prawym górnym rogu ocena "troll". Za to bardzo zaskoczyło go to, co znalazł na samym dole swojego testu. Rozwinął go do końca i szeroko otwartymi oczami spojrzał na nakreślone czerwonym atramentem oraz ostrym, charakterystycznym pismem Snape'a zdanie:

Rozumiem, dlaczego karzesz mnie, ale dlaczego karzesz także siebie?

Serce Harry'ego zamarło. Gwałtownie poderwał głowę i spojrzał wprost w przypatrujące mu się, ciemne oczy.

To... to było jak cios poniżej pasa. Snape myślał, że to jest jakaś kara, którą może odbębnić, a potem wszystko będzie jak dawniej? Jak mógł? Jak mógł tak napisać? Jak mógł napisać, że Harry sam się karze? Przecież on cierpi przez niego! Przez niego! Tylko i wyłącznie przez niego! Ponieważ Snape jest pieprzonym sukinsynem! Ponieważ nie miał na tyle przyzwoitości, aby po prostu przeprosić go za to, jaką krzywdę mu wyrządził! Nie, on wolał go dobić! A teraz zrzuca winę na Harry'ego! Tak, to bardzo w jego stylu! Podły, wyrachowany skurwiel!

Wściekłość, która w nim płonęła, emanowała także z jego spojrzenia i po chwili Snape uniósł brwi w wyrazie zaskoczenia. Najwyraźniej nie takiej reakcji się spodziewał.

Harry drżał. Wibrował z gniewu. Miał ochotę wyciągnąć różdżkę i przekląć tego mężczyznę. Sprawić, aby wił się, jęczał i przepraszał go za wszystko. Zrobić coś, aby raz na zawsze zniknął z jego życia i przestał go prześladować! Dopiero po chwili zorientował się, że całkowicie zgniótł trzymany w dłoniach pergamin.

Nie wytrzyma tu ani chwili dłużej! Złapał swoją torbę i ruszył w stronę wyjścia, potrącając kilku opuszczających klasę uczniów, którzy krzyknęli za nim z oburzeniem, ale Harry nie zwrócił na to uwagi. Po prostu szedł przed siebie, pragnąc znaleźć się jak najdalej stąd. Jak najdalej od jedynej osoby na świecie, która jednym zdaniem potrafiła zburzyć albo odbudować cały jego świat.

Złamane serce może zostać uleczone, ale serce, które zostało rozdarte na pół, nie zazna spokoju, dopóki na powrót nie odnajdzie tego, co zostało mu odebrane i bez czego nie jest w stanie bić. Swojej drugiej połowy.


CDN


Don't know what's going on
Don't know what went wrong
Feels like a hundred years
I still can't believe you're gone

So, I'll stay up all night
With these bloodshot eyes
While these walls surround me
With the story of our life

I feel so much better
Now, that you're gone forever
I tell myself that I don't
Miss you at all

I'm not lying, denying
That I feel so much better now
That you're gone forever

Now, things are coming clear
And I don't need you here
And in this world around me
I'm glad you disappeared

First time you screamed at me
I should have made you leave
I should have known
It could be so much better

I hope you're missing me
I hope I've made you see
That I'm gone forever
***



* "Haunted" by Evanescence
** "I don't wanna talk about it" by Alex Parks
*** "Gone forever" by Three Days Grace



 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Komentarze
dungeons and dragons
 
Kapelusznik dnia marca 28 2011 23:47:55
Kurczę, ta sytuacja tak mega przypomina moją obecną sytuację, że różnią się tylko szczegóły.

Zastanawiam się, jak to będzie z tym wszystkim. Ile jeszcze zajmie, zanim to się ruszy. Bo w tym momencie to takie podchody, i tyle. Właściwie nie ma za dużo rzeczy do skomentowania w tym rozdziale. Bardzo ciekawa sprawa z tym legilimens evocis. Oczywiście, to Snape wyrwał te kartki. Nieładnie, Severusie, nie można niszczyć książek.
rraarch dnia marca 29 2011 00:02:06
Jak skończyłam czytac ten rozdział poczułam się taka... zmęczona psychicznie. Przecież to jest jakiś obłęd. Biedny, biedny Severus. Nie umie ogarnąc tej sytuacji. Naprawdę mam nadzieję, że niedługo się coś stanie. Wiem, ze opowiadanie musi trzymac człowieka w napięciu, ale teraz to się czuję tak jakbym wylewała łzy cały dzień i te łzy wcale nie były oczyszczajace jak to czasem bywa. Wręcz przeciwnie.
Jestem ciekawa jak się rozwinie akcja z legilimens evocis. Jakoś nie wydaję mi się, że Harry sam sobie z tym poradzi. Do tego potrzebny jest Severus... właśnie... też mnie to zdziwiło... Severus niszczący książki.... dziwacznesmiley No, ale w końcu z bardzo poważnego powodu.
Kawerka dnia marca 29 2011 00:37:01
No cóż...
Harry wpadł jak przysłowiowa śliwka w przysłowiowy kompot.
Może sobie wmawiać, że nienawidzi Snape'a, ale jego niemal histeryczny lęk o życie Severusa temu przeczy.

Jedna rzecz mnie zastanawia. Jak to możliwe, że księgi o czarnej magii nie są w żaden sposób chronione? Bo co to za ochrona jeśli wystarczy wślizgnąć się do odpowiedniego działu w bibliotece żeby je wynieść.

Co do notatki Snape'a to dziwi mnie reakcja Harrego.
Skąd ten bulwers????
Dal mnie ta uwaga o karze była jednocześnie smutna (Snape przyjmujący z POKORĄ (!) karę -niebywałe!) i rozczulająca (aż się rozpłynęłam...)

Podsumowując rozdział w trzech słowach:
Warto Było Czekaćsmiley
kicia27 dnia marca 29 2011 08:46:51
Szczerze nie wiem już co myśleć:
1. Byłam zła na Snepe'a, a teraz już sama nie wiem, Harry sam się nakręca jednocześnie nie dopuszczając do siebie wiadomości, co naprawdę czuje.
2. Fragment z rozpoznawaniem zapachu był rozczulający (ach, te wspomnienia).
3. Harry zaczyna być tendencyjny i wszystko odczytuje będąc przewrażliwionym, np. ta notatka. Ani jednej myśli, że nie tylko on cierpi.
4. Przyzwyczaiłam się do wielkich emocji, ale następnym razem Severus może zrobić coś, czym się narazi Voldemortowi i dopiero wtedy Harry go uratuje - cóż Harry jest bardzo emocjonalny.
5. Nauka Czarnej Magii - jestem ciekawa co z tego wyjdzie, w końcu Imperius na niego nie działa, prawda?
6. Uwielbiam to, kocham i szaleję, z niecierpliwością czekając na ciąg dalszy....
Pozdrawiam życząc mnóstwo weny i wolnego czasu.smileysmiley
AngelsDream dnia marca 29 2011 11:26:01
Może ja jestem nieczuła albo jakaś wrażliwa inaczej, ale mi w tej sytuacji jest szkoda głównie Hermiony, która patrzy na męczącego się przyjaciela i nie może mu pomóc właściwie w żaden sensowny sposób. Harry sam się wplątał w relację z takim człowiekiem, sam się łudził. Cokolwiek teraz robi Severus, na razie interpretuję to jako zagrywkę. Bardzo sprytną i konieczną, by cokolwiek się powiodło. Bez względu na to, po której stronie naprawdę jest Snape. Martwi mnie pęd do wiedzy u Harry'ego. Ma problem z podstawami, a sięga po rzeczy trudniejsze niż tylko trudne i niebezpieczne. Z drugiej strony nic innego mu nie pozostało po takim śnie, bez względu na to, czy był tylko koszmarem czy aż wizją. Trzymam kciuki za Waszą wenę, żebyśmy wszyscy mogli wkrótce dowiedzieć się, jakie jeszcze niespodzianki szykujecie w zanadrzu.
tinnu dnia marca 29 2011 12:16:12
oooooooooooo XD Idę dziś na rozmowę kwalifikacyjną i jestem zestresowana a tu pach DI jest i od razu świat weselszy smiley
Świetny rozdział, zachowanie Snape'a, nocne czytania w biblio i ten komentarz na teście.... no świetne. Czytałam z zapartym tchem i od razu w ryk, że już się koniec rozdziału xD.
...jestem ciekawa kiedy Harry wybuchnie, bo na razie tłamsi wszystko w w sobie i co po tym nastąpi... chyba, że prędzej wyląduje w skrzydle szpitalnym heh...
No nic cieszę się jak głupia z nowego rozdziału, czekam niecierpliwie na następny i życzę dużo weny dziewczyny smiley
szylejsza dnia marca 29 2011 14:56:14
Nowy rozdzial! Ale sie cieszesmiley juz nie moglam sie doczekac. No no ciekawe ciekawe jak to sie teraz akcja rozwinie, achh ten Severus zawsze zrobi cos co mnie zaskoczy smiley a Potter jak to Potter, pogniewa sie i ucieknie nosmiley podobal mi sie moment jak Harry wychodzil z lazienki, az dziwne ze Sev tak po prostu odszedl.. Jak zawsze notka boska i nie moge sie doczekac nextasmiley
vlada dnia marca 29 2011 15:15:48
Ciężki ten rozdział. Snape stara się na swój sposób pogodzić z Harrym, a on widzi tylko podstępy. Severus powinien dobitnie powiedzieć Harry'emu, że go przeprasza, bo jak na razie to Potter jest strasznie negatywnie nastawiony do jego osoby i wszędzie szuka podstępów. Nawet Hermiona zakceptowała fakt, że do szczęścia jest mu potrzebny Snape. Sam powinien zauwżyć, że skoro jest w stanie poznać czy Severus był w danym miejscu tylko po zapach unoszącym się w powietrzu to znaczy, że nie jest dobrze i wpadł po same uszy. Nie podoba mi się postawa Harry'ego, jest uparty, ślepy i na dodatekzachowuje się jak Zosia samosia, a przecież Severus napewno by mu pomógł w nauce czarnej magii, mieliby wreszcie temat na poziomie do dyskusji. Taka magia napewno dobrze nie wpływa na psychikę czarodzieja, a snape pomógłby mu panować nad sobą i wystrzegać pewnych oznak ześwirowanie; np taka Bellatrix nie jest do końca normalna.
Życzę weny, pozdrawiam.
Prosimy dnia marca 29 2011 15:41:43
iklkk4;l6;k6;: lm1;l9;l9;l2;l0;l1; > l7;l6;l3;nl9;l2;l0;l1;
Snape łączy w sobie geniusz i głupi - to nic strasznego. Prawdopodobnie w wyniku komunikacji w koterii Slytherin. Ujarzmić, bind - to Severus nie jest trudne. Ale miłość ... jak kochać wszystkich - niezbyt łatwe. I nie ma możliwości kontrolowania wspomnienia o nim nie są asystenta. Piszę te słowa ... nie zdając sobie sprawy, co zrobił, nie pamiętając o słowach Harry - nie bierze ich na poważnie - jakieś głupoty ze strony człowieka, przebiegły i inteligentny. Uważa, że r03;r03;jest karane. Natychmiast pomyślał, że Severus i karane na dobre i na złe - a wszystko w głowie mieszać.
Harry naprawdę potrzebne więcej ... uczucia innych ludzi. Sam fakt, że nie widzi się głęboko, i to jest smutne. Ale w tym samym czasie stracił swoją niewinność i jestem bardzo dumny z Harry'ego. Widzi, że jest to możliwe dla działań Snape'a nie stać uczucie, ale tylko gra. Szukam dowodów i nie zabawne, że Snape ma uczucia do niego. Nawet przeprosiny nie może odpokutować do końca ... i przywrócić w sercu.
Bojąc się, że po spania chłopiec biegł do Severusa. Typ - przepraszam. To byłoby okropne! Ale był z niego dumny - odbywa. Kocham go za to)))
Widzę - Snape działa na sprawdzonym systemie uwodzenia. I pokazuje "jego ptak", która dba o niego. To jak coś nie jest głęboka. Przynajmniej. Harry nie będzie go złapać. dozhen Snape wzrośnie do zrozumienia, w przeciwnym razie sytuacja będzie w impasie.
Szef wielkiego
tanto17 dnia marca 29 2011 16:39:29
Juuupppiiiiiii!!! W końcu jest nowy rozdział aż nie mogłam się powstrzymać żeby go przeczytać a powinnam się uczyć ehhh.
No ale w końcu dowiedziałam się co jest w tej dziwnej myśliodsiewniwej bo gryzło mnie to już od dłuższego czasu, wręcz byłam przekonana że nasz wścibski Harry tam zajrzy ale cóż. On woli zgrywać bohatera i uczyć się by ratować życie swojej jedynej miłości to w sumie też jakieś wyjściesmiley
Najbardziej zaskoczyła mnie Hermiona która przekonywała Harrego że Snape żałuje, to był szok.I jeszcze ten tekst Seva na sprawdzenie, się nie dziwie że chłopak się wkurzył zamiast go ładnie przeprosić on jakieś oblężenie Malborka odstawia no to się nazywa być dorosłym mężczyzną.smiley
Rozdział cudo już nie mogę doczekać się następnego smileysmileysmiley
metis dnia marca 29 2011 17:36:41
Podobalo mi sie porownanie Severusa do przyslowiowego wilka w owczej skorze. Perelka smiley
Widze, ze Potter zaczyna powoli odczuwac skutki nauki Czarnej Magii. Te jego mysli podczas Eliksirow sa niepokojace. Mam tylko nadzieje, ze ktos (najlepiej Snape) odgadnie co sie z nim dzieje i jakos temu zaradzi. Przeciez nie chcemy, zeby nasz Zloty Chlopiec przeszedl na zla strone, nieprawdaz?
Snape najwyrazniej zaluje swoich slow, ale nie sadze, zeby szybko uzyskal przebaczenie. Chociaz to jak sie stara jest w jakims stopniu urocze.
Mam nadzieje, ze skoro zamiescilyscie nowy rozdzial, to wena do was wrocila ;] Pozdrawiam.
BlackBerry dnia marca 29 2011 18:01:17
No jestem wręcz zaszokowana takim obrotem sytuacji, kto by pomyślał, że Severus stanie się tak jak by spokojnym łowcą. To do niego całkiem nie podobne. Czyżby czekał na pierwszy ruch młodego?
Chociaż Harry i tak już ledwo się trzyma, jeszcze brakuje i coś mi się wydaje, że ten sen to coś czego on sam pragnie. Tym Voldemortem to jest Harry i to on każe Severusa.. Albo jak zwykle mam jakies omamy. Zobaczymy..
Harry uczący się z samowoli? (no długo to trwało).; Intrygujące, podoba mi się, że wreście postanowił coś zrobić ze swoim problemem, ale on jest tak słaby psychicznie teraz, że może się rozpaść na kawałeczki..
Najlepsza scena to ta z łazienką.. Tak świetnie napisana! Trzyma w niepewności i zaskakuje! Nobla z niego powinniście dostać smiley
Pozdrawiam
Patsy dnia marca 29 2011 18:36:35
Nie dziwię się, że Harry widzi wszędzie spisek. Niełatwo zaufać takiemu człowiekowi, jak Snape. Ponownie zaufać. Mam nadzieję, że Severus będzie się musiał jeszcze trochę pomęczyć i Harry od razu do niego nie pobiegnie. Wiem, że to okrutne, ale takich sytuacji już za dużo było. Teraz chłopak musi się postawić, musi pokazać, że on też się liczy. Bardzo podobał mi się fragment w łazience, czułam sama te emocje, tak samo lekcja eliksirów. Widzę, że Snape się trochę łamie, ale czy to w ogóle prawda, czy granie? Mam nadzieję, że wkrótce zobaczymy.

Pozdrawiam i życzę dużo weny. Dziękuję za ten rozdział.
IKA dnia marca 29 2011 19:51:04
Trochę mnie to martwi. To całe zaklęcie i to jakim dobrym okulmetą może być Severus.

Może zacznę od początku:
Harry naprawdę musi bardzo ciężko przeżywać to chwilowe rozstanie. No bo cały czas wmawia sobie "On nic nie znaczy, go tu nie ma, on mnie nie obchodzi, ja go nic nie obchodzę" Cóż... to nieprawda. Normalnie typowo sobie to wkręca, próbuję w to uwierzyć, ale to nic nie da. Bo oni są dla siebie stworzeni, Harry jest stworzony dla Severusa. Nie ma innej opcji. Biedy Harry, że musi się tak z tym męczyć. Bo to jest męczące! Na pewno!

Zaraz po wkręcaniu sobie filmu... pt. "on nic nie znaczy"Harry ma sen. Sen w którym cierpi fizyczny ból, potem zauważa Snape i to już nie jest fizyczne to ból psychiczny tak głęboki, tak zżerający i tak mocny, że trudno to opisać. (no wam się udało, czytelnik dokładnie wie jak to wygląda)

Kolejna sprawa to: mroczna magia, której Harry postanowi się uczyć. Dlaczego? Właśnie dla Severusa. Może Volddziowi właśnie o to chodziło? Może to właśnie on wysłał ten sen do Pottera. To on go nakłonił aby przekroczyć drzwi do działu ksiąg zakazanych? Może to wszystko ma tak naprawdę podwójne dno ? <ale robicie mi mętlik w głowie, nawet sobie nie wyobrażacie...>

I najważniejsze - jak doskonałym oklumentą musi być Snape, skoro potrafi czegoś takiego dokonać? Prawdopodobnie lepszym niż Harry kiedykolwiek podejrzewał.

To jest serio najciekawsze....

Hermiona. Widać, że się martwi o swojego przyjaciela. Podobały mi się jej słowa <i w ogóle cała jej wypowiedz>:
Że jemu jednak na tobie zależy.
Może ma racje?

To co się dzieję na lekcjach, co się dzieje z Severusem, jak Harry na to reaguję, ta zabawa w kotka i myszkę jest mistrzowsko opisana ale sprawia że robię się nerwowa. I pytam samą siebie: Dokąd to wszystko prowadzi??!

Pozdrawiam
Weny i czasu smiley
nataliiee dnia marca 30 2011 15:47:24
Szczerze mówiąc, w tym momencie nie wierzę już w miłość Snape'a. Może pod koniec opowiadania, kiedy będzie o krok od utracenia Harry'ego coś zrozumie. Nie wiem.
Potter ma rację, nie może mu odpuścić!
Jeszcze coś dopiszę, ale na razie mam pustkę w głowie.

Pozdrawiam i życzę wszystkiego co Wam potrzebne do pisania smiley
Aune dnia marca 30 2011 23:10:20
No to lecim .... smiley

Rozdział jak zwykle cudowny , nie wiem skąd wy bierzecie na to wszystko pomysły smiley ale do rzeczy .

Jak tak dalej pójdzie do Severus będzie odwiedzał Harrego na oddziale psychiatrycznym w Świętym Mungu , cały rozdział przeczytałam ze ściśniętym gardłem , normalnie żal mi tego Potterka naprawdę , miota się biedaczyna , nie może poradzić sobie z tym wszystkim .

Zauważyłam że stara się wyprzeć ze swojego umysłu Snape ale sam sobie zaprzecza bo prawda jest taka że nie może żyć bez niego i że zrobi wszystko dla niego

Sprawa snu to potwierdza , nie wiem czy to tylko zły sen czy harry jest pieprzonym prorokiem <oby nie> ale to że widzi w nim Snape cierpiącego razem z nim to aż się serce kraja .

Matko Snape w ogóle nie umiem rozszyfrować ! Mam wrażenie że tęskni za Harrym i że cierpi ale czy to nie jest kolejna zagrywka , kurwa chyba oszaleje zanim to napiszecie w końcu jak było na prawdę . smiley Ale scena na korytarzu kiedy Severus wdycha zapach Harrego wspaniała . Uwielbiam takie sytuacje z zapachami smiley

No i sprawa czarnej magii , z jednej strony się cieszę że w końcu się wziął za robotę bo tym co się uczył do tej pory to jakby rzucił na Voldemorta to tamten mógłby umrzeć ale chyba ze śmiechu smiley
ale z drugiej strony to jednak czarna magia i boję się że Potter sam sobie z tym nie poradzi . Ciekawa jestem co z tymi wyrwanymi stronami , domyślam się że to Snape je zabrał , co jak co ale on musi fałszować myśli , wrr samo czytanie o tych zaklęciach jest już straszne a dopiero ich nauka i używanie .
Przy okazji pokłon w Waszą stronę dziewczyny nad wymyśleniem takich formuł , ja bym siedziała 100 lat i bym nic takiego nie wymyśliła .

Hermiona wrrrrrrrr wiem że sie jej czepiam ale jej nie cierpię , normalnie tak mi działa na nerwy że jak czytam że patrzy na Harrego taksującym spojrzeniem to dostaje szału , może w tym rozdziale akurat dobrze mówiła bo co jak co ale Sev i Harrt mają być razem !!! ale i tak jak dla mnie mogło by jej w ogóle nie być w tym opowiadaniu .

Rozumiem, dlaczego karzesz mnie, ale dlaczego karzesz także siebie?


Albo Harry żle to zrozumiał albo ja nie zajarzyłam tego tak jak powinnam , bo mi sie wydaje że Severusowi chodziło o to ze nie powinien Harry się karać czyli chodzić blady z niewyspania , opuszczać posiłki i zawalać naukę z powodu ich rozstania a Harry nie wiem , nie zajarzyłam tego chyba smileysmiley

Im bliżej końca tym nic i tak nie wiem jak to się skończy ale czuję że nie będzie tak kolorowo jakbym chciała czyli żyli sobie długo i szcześliwie .

Dziewczyny dzięki za ten rozdział normalnie tak potraficie stworzyć emocje że człowiek siedzi ze ściśniętym gardłem przez cały czas , te wszystkie nastroje pottera jego cało dobowe napięcie przechodzi na mnie .

Zyczę weny smiley
kopciurek dnia marca 31 2011 09:56:05
Hmm, jeżeli Severus potrafi ukrywać swoje mysli, to znowu stawiamy go w dziwnym świetle, chociaż Albusa nie da się oszukać, prawda? A Voldemorta już bardize, bo jest ślepy na pewne rzeczy, więc może... może Severus okaże się dobryyyyy *,*

Rozumiem, dlaczego karzesz mnie, ale dlaczego karzesz także siebie?

Ja to zdanie też inaczej zrozumiałam niż Harry XD dlatego zdziwił mnie jego wybuch złości. Popieprzony dzieciak xD

Ja poproszę o akcję, bo zwariuję! ; p

Wenyyyyy!
Jocker dnia marca 31 2011 10:30:55
Uwielbiam DI i to, że z każdym rozdziałem robicie mi większą wodę z mózgu smiley Wasz Severus jest tak niejednoznaczny, że naprawdę trudno stwierdzić, po której stronie się opowie. Choć mi i tak wszystko jedno - jak zawsze twierdzę, że to zawsze będzie jego strona.

Uwielbiam w Potterze to, że gdy mocno cierpi zaczyna działać naukowo. Ucieka w naukę czarnej magii - a raczej sztuk umysłu, co jest genialne. Tym bardziej, że dzięki temu trochę lepiej zrozumiał Severusa, zobaczył jak mało tak naprawdę wie i umie. Poza tym, to wciąż poczciwy Harry z sercem na wierzchu, który tak cholernie mocno stara się wyrzucić ze swojego serca faceta, który jest dla niego stworzony. A raczej oni obaj są dla siebie stworzeni.

Zaskoczyłyście mnie Hermioną. Nie spodziewałam się, że okaże się aż tak dobrym przyjacielem. Ale to jest dobre. Choć jedna osoba przy Potterze, która nade wszystko pragnie jego szczęścia. Widząc jak się męczy i ile kosztuje go rozłąka z Severusem, jest gotowa przymknąć oko na ten niemoralny związek. Respekt smiley

Co do samego pana SS - jest genialny ^.^ jego zachowanie, to jak próbuje pogrywać z Potterem i cała aura tajemniczości. Cud, miód i pierdolone orzeszki smiley

Dużo czasu i wena do dalszej pracy! Pozdrawia - J.
Deirdre dnia marca 31 2011 19:02:08
Ojejkujejkujej! Kocham to! Czytajac DI mam wrazenie jakbym naprwde przeżywała wszystko to co dzieje sie z Harrym. To jest niesamowite jak oddajecie te wszystkie emocje.
Rozumiem, dlaczego karzesz mnie, ale dlaczego karzesz także siebie?

Serce Harry'ego zamarło. Gwałtownie poderwał głowę i spojrzał wprost w przypatrujące mu się, ciemne oczy.

moje serce też zamarło jak to przeczytałam ^^ Z jednej strony chciałabym żeby Harry wybaczył Severusowi, ale z drugiej mam nadzieje ze nie nastąpi to zbyt szybko. Nie po tym co zrobił. Przez Was nie wiem już co myśleć xDD
Życzę wenyy!!
Pocieszka dnia marca 31 2011 23:15:12
Na początek przepraszam, że ostatnio zaniedbałam komentarze - jakos nic składnego nie udawało mi się sklecić, chociaż czytam wszystkie rozdziały pilnie, i z niecierpliwością wyglądam kolejnych! A teraz ad rem - cieszę się, że akcja nie gna na łeb na szyję - trudno, żeby przy takich zawirowaniach i emocjach wszystko nagle ułożyło się z powrotem cudownie, chociaż nie powiem, scena godzenia się naszych dwóch panów będzie zapewne... smakowita :-) . Bardzo mocno doceniam też, że do tej pory nie wiadomo, w co gra Sev i w którą stronę pójdą ich relacje z Potterem. Na ile jest szczery wobec Voldemorta? Na ile jest szczery wobec Harrego? Na ile pozwala sobie być szczerym wobec samego siebie? Widać, że usiłuje jakoś omotać i wpłynąć na Pottera, ale po co do końca to robi, pozostaje dalej tajemnicą.
To zaleta, że potraficie zaskoczyć - po tym cytacie "Wiedział, co zrobić. Wiedział, co chce, co musi zrobić. Odczeka tylko, aż przyjaciele zasną, i wtedy... " byłam pewna, że Harry pogna do komnat Severusa i z płaczem zacznie się z nim godzić. A tu zaskoczenie...

A opisy zachowań i odczuć obu bohaterów psychologicznie bez zarzutu - sen Harrego (czy aby zwykły sen? czy popis umiejętności manipulacji umysłem chłopaka przez Mistrza Eliksirów?) rzeczywiscie sprawia, że człowiek wstrzymuje oddech, tak jest plastyczny.

Gratuluję weny i czekam na dalsze części DI!
Dziewczynka dnia kwietnia 01 2011 15:06:11
Mam kryzys. Czuje, że nie jestem w stanie czytać więcej snarry, że już mnie to nie interesuje, ale za każdym razem, kiedy pojawia się Desiderium Intimum wiara powraca. Dzięki wam.

Nie trzeba posiadać nadprzyrodzonych zdolności, żeby wiedzieć, że Harry kocha Severusa i przejmuje się. Tęskni za nim. Ten sen tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu. Ale w sumie nie ma się czemu dziwić, bo nie można tak po prostu przestać kochać i nie martwić się o tę osobę. Przecież spędzili tyle wspólnych chwil, że tego po prostu nie da się tak przekreślić. Nawet gdyby wymazać wszystkie wspomnienia dotyczące ich związku, serce wciąż będzie kochało, tęskniło.

Szczerze zgadzam się z Hermioną. Chociaż miałam na początku małe problemy z Severusem - co jest prawda a co fikcją. Nie wiem czy to kwestia naiwności, ale po prostu nie mogę uwierzyć, że Snape mógł aż tak grać. Czy taki człowiek jak on, który nie miał najlepszego dzieciństwa, wie co to ból, ma w pamięci czasy Huncwotów... czy on naprawdę mógłby być aż tak okrutny i zrobić innej osobie taką krzywdę? Czy naprawdę wplątałby się w taką sytuacje z Voldemortem, czy dałby się zeszmacić, stać się w pewnym sensie dziwką aby osiągnąć cele Toma? Szczerze w to wątpię. A nawet jeśli, to wierzę, że z czasem polubił Harry'ego, bo nikt nie jest tak dobrym aktorem. Chyba, że jest niespełna rozumu i ma totalną sieczkę zamiast mózgu, ale tak raczej nie jest.

Ta notka od Severusa... aż mnie zakuło serce, ale nie niemiło, przeciwnie. Bo Snape'owi także zależy, ale jest jakaś blokada. Jakby nie był pewny co powinien zrobić, jak przywrócić poprzedni stan. I to także rozumiem, ale Severus powinien coś zrobić. Niby minął tylko tydzień, ale nie wiadomo co przyniesie jutro.

Kocham DI.
baci dnia kwietnia 01 2011 15:57:29
Tyle emocji targa Harrym. Tesknota, bol, samotnosc, milosc, nienawisc, wscieklosc i zlosc.
Kurcze, tylko tydzien minal, a Harry zaczyna powoli szalec. Sev zaczyna tesknic?
Severius sie zmienia, ale czy jest to zmiana prawdziwa, czy tylko na potrzeby planu? Jako romantyczka, chce wierzyc, ze w tym oschlym i niedostepnym mezczyznie dokonala sie wewnetrzna zmiana, ze zrozumial co stracil. Ze chce odzyskac Harrego, tak tylko dla Siebie, bo go pokochal.
Harry, jest samotny. Tak naprawde ma przyjaciol, ale On juz poznal smak dzielenia sie myslami z osoba bliska.

Cyt: "Złamane serce może zostać uleczone, ale serce, które zostało rozdarte na pół, nie zazna spokoju, dopóki na powrót nie odnajdzie tego, co zostało mu odebrane i bez czego nie jest w stanie bić. Swojej drugiej połowy."
Oj, oby Harry dal rade, zaufac tej drugiej polowie.

Och, ja rowniez KOCHAM DIsmiley)
red_wine dnia kwietnia 01 2011 18:01:30
Napiszę krótko. Jakże się cieszę, że wrócił wątek Legilimens Evocis! Już wtedy nie dawał mi spokoju (gdy Severus go użyl). Co to oznacza, w sensie jakie myśli i wspomnienia pływają sobie w myślodsiewni Snape'a, i w jakim celu się tam znalazły? W obawie przed Voldim, czy w "obawie" przed Harrym? Po raz kolejny już nic nie wiem. Z czego wynika zmiana Severusa, czy jest naturalna, czy jest może grą. Auu!
nataliiee dnia kwietnia 01 2011 23:37:33
Dobra. Szczerze? Nie podobał mi się ten rozdział. Przede wszystkim oklepany motyw poszukiwania prawdy i sposobu na zwalczenie Voldemorta poprzez grzebanie w dziale ksiąg zakazanych. Czy wszyscy zakochani po odrzuceniu czują nagłą chęć do nauki? Zwłaszcza taki Harry, który według Was do najmądrzejszych nie należałr30; Oczywiście przez rozstanie skupił się na czymś innym i ważniejszym, ale ja przez cały czas trwania tego opowiadania miałam wrażenie, że trochę olałyście czyhającego na Chłopca-Który r11;Przeżył Czarnego Pana. Tak więc trochę od parady Potter wziął się do roboty. Osobiście mi się to nie podoba i trochę nie pasuje do kanonicznego Harryr17;ego, który miał wyrzuty sumienia po każdej ofierze wojny. A np. kiedy jego największy wróg Draco Malfoy zniknął bez śladu on się nawet nie przejął? Nie skojarzył sprawy z Severusem? Głupio, że nagle to piszę, ale teraz myślę na trzeźwo i z dystansem do całego ficka. Zachowanie Hermiony jest dla mnie niezrozumiałe. Nagle się skapnęła, że miłości nie wybiera i że powinna być dobrą przyjaciółką, a nie nadętą kujonicą, która tylko patrzy na regulamin. W książkach, w razie potrzeby nie patrzyła na regulamin! Dla mnie jest to spłycanie postaci. A teraz co? Nawet nie wie co się stało, tylko od razu wyszła z pyskiem na swojego zagubionego, najlepszego przyjaciela? Ona ze swoim analitycznym umysłem nie próbowała nic zrozumieć?
A wracając do Harryr17;ego i jego nocnych wycieczek, to spodziewam się jakiejś poważnej choroby, jeśli nie, to się mocno zdziwię. Albo uznam, że Wasz fanfick jest bardzo mocno wzorowany na Serii Herbacianej.
Trudno jest mi też uwierzyć w obecność książki na temat Legilimens Evocis. Dumbledore nie wie co ma we własnej bibliotece? Chyba, że książka została tam podrzucona umyślnier30; Hmm.
A nie krytykując Was ani nic, to czy nie wydaje się Wam śmieszne, że do działu ksiąg zakazanych, tak łatwo można było się dostać? W HP też tak było.
To co mi się podoba, to ten mętlik w głowie, który mam po przeczytaniu każdego kolejnego rozdziału. Co chwilę zmieniam zdanie co do Severusa smiley.
No i ostatnia rzecz, którą lubię, to bunt Harryr17;ego i jego samozaparcie! Chyba już to pisałam, ale cieszę się, że nie chce odpuścić Snaper17;owi tak łatwo!
Pozdrawiam i życzę weny smiley
nataliiee
brzuch dnia kwietnia 02 2011 01:22:23
No i znowu wcześniej pojawiła się zapowiedź nowego rozdziału niż mój komentarz. Ech, starzeję się. Ale do rzeczy...

Druga część rozdziału podobała mi się równie mocno jak pierwsza. Wydaje mi się, że świetnie opowiadaniu zrobiła ta chwila oddechu. Z drugiej strony dla mnie ta całą sytuacja pełna jest niesamowitego napięcia i nawet bardziej interesująca niż rozdziały opisujące "randki" naszej pary.

Bardzo podoba mi się postać czającego się w mroku Mistrza Eliksirów. Nie takiej reakcji w prawdzie się po nim spodziewałam w momencie kryzysu z Potterem, ale wasz pomysł jest niezwykle intrygujący i na swój sposób romantyczny.

Podoba mi się niezłomność Pottera, który w końcu nie chce być ofiarą w toksycznym związku. Choć osobiście zrobiłam bym to wcześniej i w innej sytuacji, jego bunt mi się podoba. Lepiej późno niż wcale. Cieszę się, że wreszcie role choć minimalnie się odwróciły i to Severus "ugania się" za Harrym nie na odwrót. Najchętniej dla symetrii marzy mi się kolejne 40 rozdziałów w tym klimacie, które miały by zrównoważyć wcześniejsze 40, kiedy to Harry był na każde skinięcie palcem Snape'a, 40 rozdziałów w których Snape byłby zmuszony wycierpieć choć część tego, co wcześniej zrobił Harremu. Boję się jednak, że Voldemord i dwa tygodnie, o których była mowa wcześniej, nie pozwolą na realizację moich zachcianek, zwłaszcza, że cierpienie Snape'a nie jest do końca pewne o tyle o ile nie jest pewne po której stronie bije jego serce, Voldemorda, czy Pottera. O ile nie przerobił wcześniej swojego serca na składnik eliksiru...

Co do uwag, irytuje mnie trochę naiwność pomysłu, że Potter nagle, jak posiedzi trochę nad książkami, to będzie miał większe szanse na pokonanie Voldemorda. Jak urodził mu się w głowie pomysł, że nauczy się Czarnej Magii w miesiąc? Jeśli przyrównać Czarną Magię do dziedziny z naszej rzeczywistości, na przykład do często Czarną Magią nazywanej fizyki, to szansa, że kilka miesięcy nauki w bibliotece sprawi, że chłopak pokona Voldemorda wydaję się równie prawdopodobny jak pomysł, że licealista, który przysiądzie do nauki zrewolucjonizuje współczesną fizykę i zdobędzie Nobla przed 20. rokiem życia.
Równie podejrzane wydaje się, że bardzo niebezpieczna wiedza z ksiąg zakazanych jest tak łatwo dostępna. Wystarczy przyjść do biblioteki po godzinach pracy i już? Albo w tych książkach nie ma nic strasznego, albo by były strzeżone przynajmniej jak u Ecco w "Imieniu róży". Wiem, że to częściowo pomysł J.R., ale wkurzają mnie takie drobiazgi.
brzuch dnia kwietnia 02 2011 01:27:00
Ach, jeszcze jedno.
Trochę przeraża mnie ten pomysł ze sztucznymi myślami w ramach Legilimens Evocis. Teraz, jak opowiadanie się skończy, to do końca nie będziemy wiedziały, czy Snape postąpił tak a tak, bo chciał, czy po prostu myślodsiewnie z myślami prawdziwymi i fałszywymi mu się pomyliły :)
Ephirath dnia kwietnia 02 2011 14:55:31
Jeeeeej...
Snape to potwór. Ja nie wiem jakie on ma ostatecznie plany wobec Harry'ego, ale biedny chłopak nam niedługo kopsnie ><". Jestem naprawdę pełna podziwu, że sobie radzi. Znaczy się radzi-nie-radzi, ale imponuje mi, że ciągle jeszcze próbuje wykrzesać z siebie siły, by przeciwstawić się Snape'owi. Że próbuje zmusić się do zapomnienia. ja bym już pewnie dawno skoczyła z wieży astronomicznej ^^".
Akcja przy wyjściu z łazienki była niesamowicie naładowana emocjami *^*. Brakuje mi tylko opisu tego zapachu Harry'ego :3.
Mam wrażenie, że wszystko jest przeciwko chłopakowi. Chce zapomnieć o Severusie, skończyć ten (nie ukrywajmy...) chory związek, ale: Snape postanowił być miły nawet dla Gryfonów i nawet na lekcjach eliksirów; zaczął prześladować Harry'ego i za nim łazić, nie dając o sobie zapomnieć; umysł Harry'ego nie chce zapomnieć o Severusie, który mu się śni. I to jeszcze w takich snach... Ja bym chyba umarła *^*.
I ta cała historia z Legilimens Evocis... Czyżby Snape ukrywał myśli przed Voldemortem? Znaczy te, że mu zaczęło naprawdę zależeć na Potterze? Czy jestem zbyt wielką optymistką?
To, jak Harry zasnął nad książką było... było takie smutne. Idealnie obrazowało jego samotności i bezsilność. I to, że i tak ciągle czołga się naprzód.
Słowa, które napisał Snape... Nie wiem, czy ja bym na to tak zareagowała. Ale w sumie się Potterowi nie dziwię - na jego miejscu też wpadłabym w nerwicę i paranoję.
Jej, mam nadzieję, że to się wszystko jakoś ułoży...
jaroszka dnia kwietnia 03 2011 11:34:38
Cały czas mam przeczucie, że Severus coś jednak czuje do Harry`ego.... nie mogę się doczekać, żeby wiedzieć jak się skończy cała historia!!! Ale Harry jest trochę naiwny, jeżeli myśli, że uda mu się zapomnieć o Snape`ie skupiając się na nauce smiley
andziaraa dnia kwietnia 03 2011 14:28:15
Śledzę to opowiadanie prawie od początku i jestem uzależniona. Co 2 tygodnie z wypiekami na twarzy wchodzę na YF mając nadzieję, że pojawił się kolejny rozdział. Znudziło mi się czekanie i postanowiłam wyskrobać coś tutaj.
Od razu uprzedzam, że ten komentarz może być nieskładny, bo nie mam lekkiego pióra.

Opowiadanie ma swoje wady i zalety. Na początku nie było jakieś najlepsze - ewoluowało z czasem. Można powiedzieć, że dojrzewało razem ze swoim głównym bohaterem. Denerwowało mnie, że fabuła polegała na jak najszybszym i najczęstrzym wepchnięciu Pottera i Severusa do łóżka, tudzież stół, ścianę czy cokolwiek innego.
Wszystko to było mechaniczne, pełno było falujących nabrzmiałych członków i pomiatania Harrym.
Ale wasz styl i sposób opowiadania tej historii sprawił, że człowiek momentami wcielał się w bohatera. Moment po wyjściu Pottera z łazienki( ostatni rozdz) był genialny - ja wręcz CZUŁAM ten jego strach i wzrok Severusa, tak samo ze śledzeniem w bibliotece. To tak jakby ktoś za mną chodził i obserwował każdy mój ruch. Może to zabrzmi dziwnie - ale ja czytając opowiadania momentami byłam Harrym...
Ostatnie rozdziały były inne, więcej było w nich uczucia i myśli bez mechanicznego rżnięcia się po kątach jak było na początku. Severowi albo zaczyna zależeć na Harrym, albo kombinuje największe draństwo w życiu. Szczerze mówiąc, chyba bym wolała jeśli opowiadanie nieskończyło się happy endem. Switaśne zakończenie nie bardzo mi tu pasuje.
I wciąż czekam na POCAŁUNEK! Trochę mi to przypomina Queer as Folk. Na " kocham cię" Briana czekaliśmy 5 sezonów.
Błędów nigdzie nie zauważyłam.
Co mam jeszcze do zarzucenia, to to że część rozdziałów jest przegadanych. Niektóre rozdziały pełnią chyba rolę zapchajdziury i możnaby było połączyć je z innymi rozdziałami.

Ale pomimo tego jest to jedno z najlepszych snarry jakie czytałam. Macie dobry pomysł na to opowiadanie i umiecie zaczarować czytelnika. Rzucacie chyba Imperiosmiley bo nie umiem się od niego oderwać.

Ostrzegalam, że w moim komentarzu nie będzie logiki
Yenn dnia kwietnia 05 2011 08:30:38
Harry nareszcie przestał myśleć wyłącznie penisem, tylko ruszył głową i wziął się do nauki oraz pogłębiania wiedzy, jak na grzecznego Zbawiciela Świata Czarodziejów przystało. I to mi się podoba. Nie zazdroszczę sytuacji, w której trzeba spotykać tą drugą osobę niemal codziennie (współczuję i Severusowi, i Potterowi). Oczywiście Harry może sobie wmawiać, że nienawidzi Snape'a, ale sen/wizja wszystkiemu przeczy i ukazuje jego prawdziwe uczucia - aż mnie ciarki przeszły jak czytałam tą scenę (obawiam się, że tak to się może skończyć, w końcu Lord V głupi nie jest i rozszyfruje Superszpiega).
Rozdział odrobinę przegadany (choć uczucia, napięcie, ja zawsze super oddane i opisane), mało akcji, a może po prostu Szanowne Autorki przyzwyczaiły nas do troszkę szybszego tempa i stąd ta uwaga.
Pozdrawiam, czekając na ciąg dalszy i przebuerając z niecierpliwości nóżkami :-)
lunatyk dnia kwietnia 06 2011 16:27:33
Strasznie im współczuję, że muszą się tak męczyć. Jeden głupi błąd, a tyle kosztuje obu panów. Sen Harry'ego był naprawdę przerażający, jednak myślę, że może całkiem pozytywnie na niego wpłynąć. Zastanawia mnie tylko czy był to jedynie zwykły koszmar czy też powinnam się szykować na mroczną przyszłość?
Umiejętności Snape'a mnie nie zaskoczyły, pasuje do niego posiadanie takiej wielkiej mocy. Jednakowoż martwi mnie, że Harry chce się brać za takie rzeczy. Jakoś nie czuję się przekonana, że poradzi sobie z tego typu magią.
Zachowanie Severusa jest prawdziwie inspirujące. Zastanawiam się czy nie podchodzi to już pod lekkie prześladowanie?
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie reakcja Hermiony. Cieszę się, że stać ją na takie dojrzałe zachowanie. Myślę, że Potter potrzebuje teraz szczególnie wsparcia.
Nie rozumiem natomiast dlaczego Harry tak negatywnie zareagował na notatkę od Snape'a. Ja dostrzegłam w tym jednym zdaniu sporo troski. To dość ciekawe, że dla niego był to powód do tak wielkiego gniewu.

Dziękuję bardzo za rozdział,
Pozdrawiam!
Nessi dnia kwietnia 24 2011 16:37:14
Powiem tylko tyle...nie chce mieć takich snów jakie ma Harrysmiley
jusoks dnia kwietnia 25 2011 16:15:08
No Sev próbuje dalej a Harry uparcie stoi przy swoim(co mu sie nie dziwię),ale nie dostrzega że nie tylko on cierpi(nie chce tego zobaczyć bo mu już nie wierzy)Notka na teście zaskoczyła mnie ale też taki smutek poczułam bo Sev przyznał ze cierpi no ale wcale też nie dziwię sie reakcji Harrego bo ja tez na jego miejscu bym w tym momencie nie uważała tego za jakąś karę,byłabym zaślepiona bólem,rozgoryczeniem no i że zostałam zdradzona i doskonale rozumiem jego uczucia.Wspaniale to opisałyście czuć wszystkie te uczucia doskonalesmiley
moran125 dnia kwietnia 29 2011 16:42:53
Harry wkracza na niebezpieczną ścieżkę. Z drugiej strony a nuż wkopie się jak zwykle w jakieś tarapaty eksperymentując z czarną magią i "ktoś" będzie musiał przyjść mu na ratunek <3

Nie mogę się doczekać momentu, kiedy Harry podsycany ciągłym śledzeniem go przez Snape'a, wkurzającymi notkami itd eksploduje - coś mi mówi, że to może mieć ciekawy finał ^^
sublimis dnia kwietnia 29 2011 17:39:16
Wracam sobie czasem do poprzednich rozdziałów i dzięki temu coraz lepiej rozumiem DI. Coraz lepiej rozumiem Harry'ego, ale przede wszystkim Snape'a i jego złożoność w Waszej historii. Ale do treści właściwej: ku mojemu zaskoczeniu, w tym rozdziale Hermiona wybitnie przypadła mi do gustu. Podoba mi się jej podejście i to, że przełamała się względem 'starego nietoperza', nawet jeśli z początku nie dopuszczała do siebie myśli, że coś takiego ('coś' bardzo konkretnego...) moglo zaistnieć między nim a jej przyjacielem. Ma u mnie wielkiego plusa.
ataraxia dnia maja 03 2011 16:48:34
Niech ten durny Potter nie uczy się Czarnej Magii, to nie dla niego :x
Bardzo się ciesze że wrócił motyw Legilimens Evocis, wcześniej bardzo mnie interesował i tak jakoś przycichł. Przeglądając ostatnio inne rozdziały zdałam sobie sprawę że Potter... ewoluował? Tak to chyba dobre określenie ;p
Po prostu dorosł na swój sposób. Wiadomo początki ich... "związku" były dziwne, potem pomimo wszystko gdy Snape troszeczkę się otwierał a Harry z tą swoja manią stopienia lodu ich rozmowy były inne. Naprawdę podoba mi się przemiana jaka zaszła.
Hermiona wie... nie rozumiem czemu nie pobiegła jeszcze do dyrektora.
Sen Harry'ego, mam nadzieje że nie będzie proroczy. Bo to chyba nie tak że Voldemort mu go wysyła żeby Harry zaczął się Martwić o Snape i w ten sposób znowu go pozyskać? Czy to podświadomość chłopaka wysyła mu takie scenariusze?
Złamane serce może zostać uleczone, ale serce, które zostało rozdarte na pół, nie zazna spokoju, dopóki na powrót nie odnajdzie tego, co zostało mu odebrane i bez czego nie jest w stanie bić. Swojej drugiej połowy.

Chyba nie tylko mi się podoba ta perełka.

Pozdrawiam!
mea dnia maja 20 2011 20:50:08
Akcja pod łazienką, kiedy Snape wyczuwa zapach Pottera była całkiem całkiem udana xd Heh trochę go rozumiem, też mam jakieś issue z zapachem takiego jednego Gryfona ;p

Książki były niespokojne. Wyczuwał płynącą z nich magię. Tak, to tutaj właśnie spoczywała moc. I on miał zamiar po nią sięgnąć.
och kocham to zdanie <3

Bardzo realistycznie opisałyście sen Harry'ego. Jego postanowienie o uczeniu się czarnej magii wydaje się być logicznym następstwem wszystkich wydarzeń, co nie znaczy, że przyjmuję je bez obaw ;p

Ach, no i nie poznaję panny Granger! Prawie że sugeruje Harry'emu żeby rozważył ponownie zachowanie Severusa, hmm ^^ Sądzę, że tak jak każda kobieta, chciałaby po prostu popatrzeć, jak się... no... tego... godzą xd

Nieobecny Snape ma swój pewien urok ^^ hmm nie wiem jak to wyjaśnić ale lubię momenty, w których Snape zatapia się w swoich myślach i ignoruje otoczenie. To jest jego takie ludzkie oblicze ;p Dopisek na teście chyba został inaczej zinterpretowany przez Harry'ego niż przeze mnie no ale zobaczymy co będzie dalej!

Rozdział bardzo udany! A moje ulubione fragmenty to te opisujące jak i Snape i Harry czuli swój zapach nawzajem. Jednak mam coś z tymi zapachami ;p
Natka dnia czerwca 01 2011 21:08:28
Tak to jest, że jak się od razu nie skomentuje, to później się nawarstwia brak czasu i złośliwe problemy techniczne...smiley
Ale koniec narzekania, przejdźmy do rzeczy ważniejszychsmiley
Podobało mi się wyjaśnienie działania zaklęcia Legilimens Evocis. Miałam wrażenie jakbym jakąś encyklopedię czytała i w odruchu chciałam znaleźć ją na swojej półcesmiley
Gdyby mi się przyśnił taki sen jak Harremu, to chyba więcej bym już nie usnęła. Dziwię mu się, że jeszcze nie zwariował i nie wylądował w celi zamkniętejsmiley No, ale to jest Harry Potter, żadne reguły się go nie trzymają.
Za to zachowanie panny Granger wprawiło mnie w osłupienie. Byłam przekonana, że każe mu zapomnieć, a tu taka zamianasmiley Chociaż jak na mój gust Harry potrzebuje kogoś, kto by go wspierał w tej niecodziennej sytuacjismiley
Mój mózg chyba się dziś przegrzał i nie jest w stanie wykrzesać z siebie nic więcej, ale jak mi się coś przypomni to niezwłocznie dopiszęsmiley
Pozdrawiam i uciekam czytać dalsze rozdziałysmiley
minesmelllikehoney dnia sierpnia 14 2011 16:09:40
Głosy, zapachy, faktury... Jak nikt inny potraficie sprawić, że czytelnik chłonie tekst wszystkimi zmysłami. Jest taki gościu, który też to umie. Patrick Sueskind się nazywasmiley Serio, to nie jest lizusostwo, można Was spokojnie porównać do mistrza z Ambach(jeżeli chodzi o opisywanie wrażeń zmysłowych).

Druga sprawa: nie uważam, żeby przekleństwa były konieczne nawet w jakiejkolwiek stylizacji. Jeżeli już jednak chcecie z nich korzystać (niczym z tabasco w kuchnismiley) starajcie się, proszę, by wypadało to bardziej naturalnie niż na przykład tu:
Niech to szlag! Zawsze, zawsze miał takiego pierdolonego pecha! "Musiał wyjść akurat teraz! Kurwa! Kurwa! Kurwa!"

Raczej nikt tak nie myśli i nie mówi, oprócz pana Tadka spod monopolowegosmiley
Himeyra dnia lipca 07 2015 21:58:17
TAK! Mam wrażenie że jakieś duchy posłuchały mojej prośby i odczytały moiom nadzieję kilka rozdziałów wcześniej ! smiley <3 NARESZCIE!! harry się nie złamał! smiley Jestem taka szczęśliwa <3 Nie dał się ugłaskać seksem i omamić temu śmierciożercy. Chociaż.. po tym co czytałam o Legilimens Evocis i fałszywych myślach nono myślę że snape mógł no wiecie zastąpić swoje prawdziwe myśli o harrym tymi prawdziwymi. Jeśli tak by było to chyba największa nagroda i największa radość <3
Carima dnia maja 20 2018 00:30:46
Patrząc na poziom niektórych komentarzy tutaj - jeszcze bardziej mi wstyd za moje sprzed 6 lat. Chociaż... no każdy miał kiedyś 17-18 lat no... (ja miałam 16, nie bijcie :s).
Od kilku rozdziałów żyję DI jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. Czytam to na poważnie, bo to jest warte poważnego czytania. Dzisiaj komentuję po procentach (festiwal piw kraftowych), ale się trzymam (ostrzegam, może być po prostu emocjonalnie). Jak pierwszą połowę czytałam lekko w miarę, tak teraz na zmianę denerwuję się i coś mnie ściska w sercu. Raz się nawet popłakałam, co mi się rzadko zdarza przy czytaniu.
Uwielbiam te uczucia i emocje, teraz jakby tekst jest poważniejszy, prawdziwszy, lub raczej jakby to ująć... autentyczny. Tak, to dobre słowo (właśnie musiałam je sobie przypomnieć w słowniku synonimów...)
Przepięknie oddałyście to, co człowiek ma w duszy w ciężkich sytuacjach uczuciowo-emocjonalnych. Podziwiam i czytam dalej.
Akaitori dnia stycznia 18 2021 03:40:26
Niezwykle ciężki rozdział. Ale również niezwykle dobry. Taki powinien być. W takich sytuacjach jest ciężko. One nie mijają z dnia na dzień, nie poprawiają się od wypłakanych łez. Są... dokładnie takie jak opisałyście tutaj. Męczące psychicznie i wykańczające.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Dodaj komentarz
dungeons and dragons
 
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Oceny
dungeons and dragons
 
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Świetne! Świetne! 100% [1794 Głosów]
Bardzo dobre Bardzo dobre 100% [1794 Głosów]
Dobre Dobre 100% [1794 Głosów]
Przeciętne Przeciętne 100% [1794 Głosów]
Słabe Słabe 100% [1794 Głosów]
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Logowanie
dungeons and dragons
 
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us
dungeons and dragons
 
WATTPAD
ARCHIVE OF OUR OWN
YOUTUBE
GOODREADS
FACEBOOK
TUMBLR
INSTAGRAM
TWITTER
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Ważne
dungeons and dragons
 
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl

Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!

Ariel & Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Shoutbox
dungeons and dragons
 
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Eo Nagisa
30/10/2024 16:12
Planujecie wydać mistrza i chłopca po polsku czy będzie tylko w angielskiej wersji?
arielgobuss
10/02/2024 23:16
Cieszymy się, że podoba Ci się seria. Dzisiaj wrzuciłyśmy kolejną część :-)
mansonalia
09/02/2024 19:51
Właśnie przeczytałam waszą mini serię i o mój Boże ta scena ze sprawdzianem tak bardzo przypominała rozdział z DI, ale zszokowało mnie to że mistrz go wziął w pełnej klasie uczniów to było coś nowego.
arielgobuss
01/02/2024 22:31
Mamy nadzieję, że cieszycie się z nowej serii "Mistrz i chłopiec". Musimy przyznać, że niektóre sceny z tej serii mogły wylądować w DI :-)
arielgobuss
01/02/2024 22:00
Jeśli chodzi o DI po polsku to chcemy żeby było tylko na naszej stronie. Wszystkie ukradzione wersje udostępnione na Wattpadzie bez naszej wiedzy zostały już usunięte.
arielgobuss
01/02/2024 21:54
Wszystko co planowałyśmy udostępnić jest już na Wattpadzie na naszym koncie.
SquishakSquishy
01/02/2024 02:08
Można udostępnić na wattpada?
arielgobuss
04/01/2024 15:15
Postanowiłyśmy dokończyć tłumaczenie DI na angielski. I mamy teraz dużą przyjemność z powrotu do świata DI i porównywania go z naszym nowym światem z książki :-)
arielgobuss
04/01/2024 15:10
Witamy w Nowym Roku! Ile to już lat minęło? Dzięki, że tu wracacie i dalej obdarzacie miłością DI :-)
starcatcher
23/11/2023 20:58
Przeczytałam znowu. Po takim czasie. Dzięki
mansonalia
18/10/2023 21:35
@Selfish ja tak samo, czas na ponowne przeczytanie tego dziełasmiley
Selfish
02/08/2023 23:06
Co roku czytam całość od początku... Znowu nadszedł ten czas
rocketlover
31/07/2023 03:55
Any Snarry lovers still here?
Estera Sultan
02/10/2021 18:42
Dziękujemy wam bardzo, z powrotem można wszystko czytać
arielgobuss
21/09/2021 15:40
Witamy, mamy świetną wiadomość. Po wielu trudach udało nam się odzyskać hasło i do jutra wszystko będzie z powrotem działało smiley
mansonalia
21/09/2021 15:18
Nie można przeczytać DI, bo strona zmienila hosting i nie skopiowali jej do końca. Możliwe że już w ogóle nie będzie mozna tutaj przeczytać DI ani innych opowiadań.
Napoleon
17/09/2021 15:57
Nie można wejść na DI ani przeczytać. smiley( Proszę zróbcie coś z tym
JesusSlippers
17/09/2021 15:35
Witam czemu nie można przeczytać już DI?
arielgobuss
18/08/2021 10:24
Może trafiły do spamu albo gdzieś indziej i je przeoczyłyśmy? Można pisać na ariel_lindt@wp.pl albo ariellindt@gmail.com
Napoleon
21/07/2021 20:37
Ale może skrzynka jest zapełniona lub coś podobnego i nie dostałyście emaili.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

Copyright © 2006