| Nasza twórczość/Our stuff | | | | | | | |
| Nasze Teledyski/Our Videos | | | | | | | |
| Użytkowników Online | | | Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,448
Najnowszy Użytkownik: fishbob
|
| | | | |
| Our Desiderium Intimum Videos | | | | | | | |
|
| THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS | | | | | | | |
| Rozdział 53 - "You bring my heart to its knees" | | | Beta: Gellert :*
53. You bring my heart to its knees
I'm still trying to figure out how to tell you I was wrong
I can't fill the emptiness inside
since you've been gone
I know I said things that I didn't mean
But you should've known me by now
If you believed
When I said
I'd be better off without you
Then you never really knew me at all You're all that I need
Just tell me that you still believe*
*
So hard to choose between the pleasure and the pain And even if I tried to win the fight
My heart would overrule my mind And you bring my heart to its knees I'm not strong enough to stay away
What can I do
I would die without you There's nothing I can do
My heart is chained to you
And I can't get free
Look what this love has done to me**
Walentynki.
Harry nigdy nie przepadał za tym świętem, ale w tym roku fruwające serduszka i wszechobecne, wyśpiewujące miłosne piosenki ozdoby wyjątkowo go denerwowały. Tak samo jak spotykane na każdym kroku migdalące się pary. Lekcje jeszcze zdołał jakoś przeżyć, pomimo iż nawet nauczyciele zachowywali się dzisiaj tak, jakby wypili sporą dawkę eliksiru Felix Felicis. Dostał kilka walentynek, ale wyrzucił je do kosza, nawet ich nie otwierając. Podczas obiadu był chyba jedyną osobą w Wielkiej Sali, która się nie uśmiechała i nie rozglądała w poszukiwaniu swoich tajemniczych wielbicieli. I wcale nie dziwiło go to, że Snape'a nie było ani na śniadaniu, ani na obiedzie. On też najchętniej zaszyłby się na cały dzień w swoim dormitorium, byle tylko nie być zmuszonym do oglądania tych roześmianych twarzy, zakochanych spojrzeń i słodkiego do bólu zębów wystroju zamku.
I tak też zrobił. Od razu po lekcjach pobiegł do dormitorium, wskoczył na łóżko, przykrył się kołdrą i zaszył w ciemności i ciszy.
Ten dzień miał wyglądać zupełnie inaczej. Pamiętał, jak go planował. Pamiętał, jak wyobrażał sobie minę Severusa, kiedy da mu prezent, który przygotował dla niego już dwa tygodnie temu, jeszcze zanim to wszystko...
Zacisnął oczy.
Prezent.
Odrzucił kołdrę, wstał i podszedł do kufra. Otworzył go i przez chwilę przekopywał. Znalazł! Sięgnął w głąb kufra i wyciągnął małe, czerwone pudełeczko. Zatrzasnął wieko i usiadł na łóżku, ściskając pudełko w dłoni i przypatrując mu się niewidzącym wzrokiem. Pamiętał, jak planował ten dzień ze wszystkimi szczegółami. Jak długo wymyślał wiarygodną wymówkę dla Rona i Hermiony, dlaczego w Walentynki będzie musiał zniknąć na całe popołudnie. Z jakim podekscytowaniem myślał o chwili, w której Severus otrzyma prezent, zobaczy co jest wewnątrz - Harry uniósł wieczko - wyjmie to, marszcząc w zamyśleniu swoje czarne brwi i zastanawiając się, co też znajdzie w środku - Harry otworzył niewielką, czarną kartkę i przesunął wzrokiem po wypisanych na niej czerwonym atramentem literach i jego oblicze przeszył nagły, bolesny skurcz - i przeczyta to, a później spojrzy na Harry'ego i... - zamknął kartkę i westchnął głęboko, mając wrażenie, jakby jego serce zamieniło się w kamienny, zakończony ostrymi krawędziami blok, który go rani, uciska w piersi i nie pozwala swobodnie oddychać.
Ale wszystkie te plany legły w gruzach. Równie dobrze mógłby potargać tę kartkę i wyrzucić ją do kosza, ale nie zrobił tego. I nie chciał tego robić. Była czymś w rodzaju... kotwicy. Ostatniej liny zburzonego mostu, która wciąż wisiała nad przepaścią. Małego, otwartego okienka na strychu, podczas gdy wszystkie drzwi, okna i wejścia zostały zatrzaśnięte i zaryglowane. Zapomnianym, leżącym pod łóżkiem zdjęciem, podczas gdy pozostałe zostały doszczętnie spalone.
Wstał i chwiejnie podszedł do swojej torby. Wyjął z niej pelerynę niewidkę, otulił się nią szczelnie i położył na łóżku, zwijając się w pozycji embrionalnej i przyciskając do siebie karteczkę. Zamknął oczy.
Kilka godzin później do dormitorium wszedł Ron, wołając go na specjalną, walentynkową kolację, ale widząc, że Harry'ego nie ma, wzruszył ramionami i wrócił do czekającej na dole Hermiony. Wszyscy byli dzisiaj zbyt zapatrzeni w siebie, by zwracać uwagę na jego nieobecność. To dobrze.
Otworzył oczy i wpatrywał się w pogrążony w ciemnościach pokój. Musi zająć czymś myśli. Miał już dosyć leżenia tutaj i... i... To do niczego go nie doprowadzi. Musi... musi wstać i pójść do biblioteki. Teraz, póki wszyscy są zajęci walentynkową zabawą, zorganizowaną przez Tonks. Zerwał się z łóżka, ostrożnie włożył kartkę do pudełka i umieścił ją na samym dnie kufra, z powrotem odkładając ją w zapomnienie, a następnie rozłożył Mapę Huncwotów, żeby sprawdzić, czy na pewno nikogo nie ma teraz w bibliotece.
Miał rację, wszyscy byli w Wielkiej Sali, łącznie z panią Pince - przecież nikt nie będzie się uczył w walentynkowy wieczór. Jego wzrok mimowolnie powędrował do znajdujących się w lochach komnat. Snape był u siebie. Chyba tylko oni dwaj nie brali udziału w zabawie. Nawet Filch i pani Norris stali razem w kącie Wielkiej Sali. Miał drogę wolną.
Wyśliznął się z dormitorium i bez żadnych problemów dotarł do biblioteki. Nie obchodziło go to, że Dumbledore dowie się o tym, że Harry znowu odwiedził Dział Ksiąg Zakazanych. Najwyraźniej dyrektor nie miał zamiaru nic w tej sprawie robić, a to oznaczało przyzwolenie. Zresztą... nieważne.
Rzucił na drzwi zaklęcie otwierające, wśliznął się do pustej biblioteki i skierował prosto do zakazanego działu, ale jakież było jego zdziwienie, kiedy nagle, tuż po przekroczeniu progu, natrafił na jakąś niewidzialną barierę, która odrzuciła go do tyłu i Harry wpadł na ścianę za sobą. Otrząsnął się, nieco oszołomiony, i spojrzał na migającą teraz wściekłą czerwienią przestrzeń pomiędzy regałami. Na połyskującej barierze utworzył się napis:
PRÓBA SFORSOWANIA INTRUZ: HARRY POTTER GRYFFINDOR SZÓSTY ROK
Harry otworzył szeroko oczy.
O cholera! Skąd to się...? Przecież nigdy wcześniej... Kto w ogóle...?
Błyskawicznie sięgnął po Mapę Huncwotów. Pani Pince i Dumbledore wciąż znajdowali się w Wielkiej Sali. Filch także. A więc kto?
Jego wzrok przykuła przesuwająca się w rogu mapy kropka, zdecydowanie zmierzająca w stronę biblioteki i to wyjątkowo szybko.
Severus Snape.
O kurwa!
Harry wypadł na korytarz, nie przejmując się rzucaniem na drzwi Alohomory, i w ostatniej chwili schował się za najbliższym rogiem. Zza zakrętu po drugiej stronie korytarza wyłonił się Snape. Peleryna powiewała za nim, kiedy pospiesznie sunął w stronę biblioteki. Na jego ściągniętej, surowej twarzy widniało coś w rodzaju gniewnego poirytowania. Kiedy mężczyzna zniknął w drzwiach biblioteki, Harry ruszył szybko z powrotem do wieży Gryffndoru.
A więc to był Snape. Ten niemożliwy drań zablokował mu dostęp do działu! A przecież mówił Dumbledore'owi, że nie zamierza nic z tym zrobić, że kompletnie go to nie interesuje! A więc dlaczego...?
Harry przystanął. Dopiero teraz zrozumiał. Snape nigdy nie chciał i nie zamierzał uczyć go Czarnej Magii. Nigdy. Dlatego zawsze zbywał Harry'ego, kiedy chłopak go o to prosił. Dlatego tak naskoczył na Dumbledore'a, że pozwala mu chodzić do Działu Ksiąg Zakazanych. Ale dlaczego nie chciał go uczyć? Dlaczego w takim razie uczył Notta?
Odpowiedź była bardzo prosta, ale Harry w obecnym stanie umysłu, nie potrafił na nią wpaść. Wciąż wzburzony, ruszył prosto do dormitorium, siarczyście przeklinając po drodze Snape'a i jego barierę.
***
Następny dzień minął względnie spokojnie, chociaż Harry wciąż nie potrafił pozbyć się złości i rozczarowania z powodu zablokowania dostępu do Działu Ksiąg Zakazanych. Jak miał się czegokolwiek nauczyć? Prawdziwie przydatne rzeczy znajdowały się tylko i wyłącznie w zablokowanym dziale. Jaki był głupi, że nie wyniósł stamtąd kilku książek i nie ukrył ich w Pokoju Życzeń, póki miał jeszcze okazję!
Dzisiaj znowu czekał go udawany szlaban. Po kolacji poszedł do biblioteki i próbował wybrać dla siebie coś, czego jeszcze nie czytał, a co mogłoby mu się przydać, ale nic takiego nie znalazł. Z pustymi rękami wspiął się więc na siódme piętro, przeszedł trzy razy wzdłuż ściany i poczekał na pojawienie się drzwi. Pchnął je, wszedł do komnaty i przystanął na środku pokoju, zastanawiając się, co będzie robił przez najbliższe trzy godziny. Drzwi, skrzypiąc nieprzyjemnie, powoli zatrzasnęły się za nim. Harry spojrzał na płonący kominek. Było cicho. Ale coś w atmosferze tego miejsca zmieniło się. Poczuł to dopiero teraz. Jakąś... obecność. Chłodną aurę, której nie powinno tutaj być. Zamarł, nasłuchując i jednocześnie odwracając głowę nieco w bok.
I wtedy kątem oka dostrzegł za sobą coś ciemnego. I usłyszał cichy szelest szorstkiej peleryny.
Odwrócił się błyskawicznie i... wciągnął gwałtownie powietrze, czując krew uderzającą do głowy, uginające się pod nim kolana i zasnuwającą mu oczy czarną mgłę.
Bo oto przed nim stał... Snape. Wpatrując się w niego swoimi czarnymi, zmrużonymi oczami, tak jakby usiłował zajrzeć mu do duszy.
Harry mimowolnie cofnął się o krok, podczas gdy jego umysł zalała fala paniki i wściekłości jednocześnie.
Co on tu robił? Po co tu za nim przyszedł?
- Odejdź - wydusił po chwili, kiedy udało mu się już przełknąć drapiącą gulę w gardle. - Nie chcę cię widzieć! Wyjdź stąd! Natychmiast!
- Nie. - Głos Snape'a był dziwnie zduszony, ale jednocześnie niezwykle zdecydowany. - Żaden z nas stąd nie wyjdzie, dopóki nie wysłuchasz tego, co mam do powiedzenia.
Oczy Harry'ego rozszerzyły się. To było... to było... takie w jego stylu! Znowu warunki! Znowu dyktowanie rozkazów!
- Skoro ty nie chcesz wyjść, to ja to zrobię! - Z determinacją ruszył w stronę drzwi, starając się jak najszerszym łukiem ominąć zagradzającą mu drogę wysoką sylwetkę mężczyzny, ale kiedy wyciągał rękę, żeby złapać za klamkę, drzwi nagle rozbłysły metalicznym blaskiem i... zniknęły. Na ich miejscu pozostała jedynie pusta, goła ściana. Harry odwrócił się gwałtownie, z wściekłością spoglądając na trzymającego różdżkę Snape'a. - Co zrobiłeś z drzwiami? Natychmiast mnie stąd wypuść! Nie będę cię słuchał! Nie interesuje mnie, co masz do powiedzenia! Chcę, żebyś stąd wyszedł! Chcę, żebyś zostawił mnie w spokoju!
Mężczyzna opuścił różdżkę i przekrzywił głowę. Jego oczy zmrużyły się jeszcze bardziej.
- A ja sądzę, że jednak mnie wysłuchasz...
- Nie! - Harry zamknął powieki i przycisnął dłonie do uszu.
Nie, nie, nie! Nie pozwoli na to! Nie pozwoli mu ponownie wedrzeć się do swojego świata! Nie pozwoli skruszyć tego muru, nawet jeżeli przez całe dwa tygodnie Snape krok po kroku usiłować zrobić w nim wyrwę wystarczającą do tego, aby w odpowiednim momencie móc się przez nią przebić.
Wtedy właśnie wydarzyło się coś, czego się nie spodziewał. Jego twarz musnął delikatny powiew i w tej samej chwili długie, szczupłe ramiona owinęły się ciasno wokół Harry'ego, zakleszczając go w odbierającym dech uścisku, tak mocnym, iż Harry miał wrażenie, że Severus próbuje wchłonąć go w siebie. Mężczyzna przywarł do niego, nie pozwalając mu się poruszyć. W nozdrza uderzył go intensywnie ziołowy aromat i sam ten zapach wystarczył, by ugięły się pod nim kolana, ale gniew i żal były silniejsze. To one kazały mu otworzyć oczy i z całej siły odepchnąć Snape'a od siebie. Mężczyzna zrobił kilka kroków do tyłu, ale nie wyglądał na zaskoczonego. Raczej na jeszcze bardziej zdeterminowanego.
- Nie dotykaj mnie! - krzyknął Harry, cofając się pod ścianę. Kręciło mu się w głowie. Nie miał pojęcia, co robić. Uciekać? Wyciągnąć różdżkę? Trząsł się tak bardzo, iż miał wrażenie, że za chwilę rozpadnie się na kawałki. - Nie zbliżaj się do mnie! - wykrzyczał, kiedy Severus ponownie ruszył w jego stronę. Ale tym razem Harry nie pozwolił mu zrobić tego ponownie. Zamachnął się i zaczął się bronić, uderzając pięściami w ramię i klatkę piersiową mężczyzny. - Nie masz prawa! Ty łajdaku! - krzyczał w amoku, uderzając w osłaniającego się ramieniem mężczyznę. - Jestem dla ciebie nikim! Nic dla ciebie nie znaczę! Sam tak powiedziałeś! Jestem tylko... nic nieznaczącym zerem!
- Dobrze wiesz, że to nie jest prawda!
- A właśnie, że tak! Podły, kłamliwy bydlak! - Zaczął uderzać jeszcze mocniej. - Zostaw mnie! Nigdy więcej mnie nie dotkniesz!
- Tak, zasłużyłem na to - powiedział nagle Snape, zmieniając linię frontu. - Jestem bydlakiem. Podłym draniem.
- Zamknij się!
Snape wykorzystał chwilowe zaskoczenie Harry'ego i złapał go mocno za prawy nadgarstek. Ale Harry nie miał zamiaru ustąpić. Wczepił się paznokciami w szatę na piersi mężczyzny, próbując wyszarpnąć rękę.
- Puść mnie! Nie możesz... - krzyczał, lewą ręką odpychając Snape'a i jednocześnie próbując wyszarpnąć prawą z mocnego uścisku.
- Uspokój się - odparł Severus, łapiąc go za drugi nadgarstek, by powstrzymać jego szamotaninę. - Chcę tylko porozmawiać.
- Porozmawiać? Ja też chciałem porozmawiać! Błagałem, żebyś mnie wysłuchał, ale byłeś zbyt wielkim, egoistycznym dupkiem, żeby to zrobić! Puuuuść! - Snape miał zbyt dużo siły. Ale skoro nie chciał go puścić, to Harry postanowił wykorzystać sytuację w drugą stronę i całym ciałem rzucił się do przodu, próbując zwalić mężczyznę z nóg. Ale Snape w ostatniej chwili podparł się stopą, łapiąc równowagę i unikając kontaktu z podłogą. Jego twarz była ściągnięta, a oczy płonęły dziko.
- Dosyć tego. Nie pozostawiasz mi wyboru.
Harry poczuł nagłe szarpnięcie. Snape odepchnął go od siebie i błyskawicznie sięgnął po różdżkę. Harry uderzył plecami w ścianę i nagle odkrył, że nie może się poruszyć. Jego ręce, nogi i całe ciało, łącznie z głową, przykleiło się do powierzchni za nim. Zaczął się szarpać, ale nie mógł poruszyć nawet palcem. Zacisnął zęby, z całej siły próbując oderwać od ściany choćby dłoń, głowę, cokolwiek, ale nie był w stanie.
- Uwolnij mnie!
- Powiedziałem już. Żaden z nas stąd nie wyjdzie, dopóki mnie nie wysłuchasz - odparł Snape. Podszedł do Harry'ego i zatrzymął się o krok przed nim, krzyżując ramiona. Wyraz jego twarzy był niezwykle poważny, a oczy zdawały się płonąć w półmroku.
Harry dyszał ciężko. Serce waliło mu jak młotem, a krew pulsowała w głowie. To, że był teraz taki bezbronny, doprowadzało go do furii. Ale wiedział, że Snape nie ustąpi. Że będzie tu stał nawet przez kilka godzin, dopóki Harry się nie podda. Nie miał wyjścia. Musiał go wysłuchać. Niech Snape powie, co ma do powiedzenia, a później niech się wynosi. I tak niczego to nie zmieni. Niczego.
Harry przymknął na chwilę powieki i wziął głęboki oddech. Napędzająca go adrenalina oraz gniew powoli opadały.
- W porządku - wysyczał ze złością.
Severus wbił w niego przeszywające spojrzenie i oblizał wargi, po czym odezwał się cichym, łagodnym głosem:
- Doskonale rozumiem, że jesteś teraz wzburzony, wściekły, że mnie nienawidzisz. Wiem, że poczułeś się zraniony. Wiem, że sprawiłem ci przykrość. Moje zachowanie było całkowicie niewybaczalne. Kompletnie straciłem nad sobą panowanie. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Ale nie chciałem... cię skrzywdzić. - Snape urwał na moment, ponownie oblizując wargi.
Harry zamknął oczy. Może chociaż w ten sposób nie pozwoli tym słowom... nie pozwoli im przeniknąć. W głąb siebie.
- Ale to zrobiłeś... - powiedział, przełykając ślinę. - Dlaczego? - zapytał. Nie poznawał własnego głosu. Był zmieniony, jakby dochodził z bardzo daleka. - Dlaczego mnie wtedy nie wysłuchałeś? Dlaczego mnie torturowałeś? Zdajesz sobie sprawę, jaki zadałeś mi ból? - Nie potrafił powstrzymać goryczy w swoim głosie.
- Masz rację - odparł mężczyzna, podchodząc jeszcze bliżej, tak, że teraz niemal się dotykali i Harry mógł mu patrzeć prosto w twarz. - Masz rację, że postąpiłem okrutnie. Byłem zaślepiony. Byłem tak zaślepiony, że chciałem cię zniszczyć, chciałem ci sprawić jedynie ból, chciałem cię ukarać za to, do czego mnie wtedy doprowadziłeś. I w konsekwencji dopuściłem do siebie mroczniejszą stronę swojej osobowości. Nie jestem z tego dumny. A to, że cię wtedy nie wysłuchałem... to był błąd, za który srogo płacę aż do dzisiaj. - Coś w głosie Severusa przycichło na moment, ale mówił dalej. - Masz rację, że jestem podłym draniem. Zgadzam się z tym. Możesz mnie nazywać najgorszym z najgorszych. W pełni na to zasłużyłem. Podjąłem złe decyzje, nie zaprzeczam. Ale to wciąż jestem ja, Potter...
Harry wzdrygnął się, kiedy poczuł łagodne muśnięcie czarnych kosmyków na swojej brodzie. Snape pochylił się nad nim, niemal dotykając czołem jego czoła. Harry czuł jego oddech na swojej twarzy. Spoglądał prosto w te dwa mroczne tunele i miał wrażenie, że zaraz go pochłoną.
- Pomimo że starasz się wyprzeć te dobre wspomnienia, to wciąż je pamiętasz... wciąż pamiętasz mnie. - Ręka Snape'a uniosła się i spoczęła na sercu Harry'ego, które w tym samym momencie zaczęło bić jeszcze szybciej niż dotychczas. - Czujesz mnie? Wiem, że tak. - Severus przesunął twarz i wyszeptał mu wprost do ucha. - To ja jestem tym mężczyzną, który zna każde zagłębienie twojej skóry, który potrafi odczytać każdą zmianę wyrazu twojej twarzy... który poznał całego ciebie.
Harry ponownie przymknął powieki. Te słowa... Snape wiedział, jak to robić. Wiedział, jak uwodzić słowami. Jak spowodować, że nawet najchłodniejsze bariery... zaczynały się roztapiać.
- Możesz mnie nienawidzić, ale w głębi serca wiesz, że to nie jest nienawiść. Nie do końca - kontynuował mężczyzna tym samym przyciszonym, łagodnym głosem. - Tęskniłeś za mną. Tęskniłeś za tym...
Harry pragnął pokręcić głowa, ale nie był w stanie. Nie mógł już dłużej... to było niemal jak tortura.
- Nie chcę już tego słuchać - powiedział niewyraźnie.
- Nie musisz się tego wstydzić. Tego, że mnie potrzebujesz, nawet po tym, jaki zadałem ci ból. Nie musisz się wstydzić... - Długie palce musnęły twarz Harry'ego i chłopak poczuł ciarki na plecach oraz unoszące się włoski na karku - ... że wciąż drżysz pod moim dotykiem. Nie musisz się tego wypierać. Nawet jeżeli próbujesz, nie potrafisz zapanować nad biciem własnego serca. Słyszę je teraz. - Wargi zbliżyły się do ucha i Harry miał wrażenie, że ten niski głos rozbrzmiewa wprost w jego głowie. - Słyszę jak głośno bije. Coraz głośniej. Coraz szybciej. Wystarczy, że zrobię tak... - Gorący język wśliznął się do wnętrza ucha Harry'ego i chłopak miał wrażenie, że w jego ciele nastąpiło gwałtowne wyładowanie elektryczne. Poczuł dreszcze nawet w palcach u nóg.
- Przestań - wyszeptał, próbując złapać oddech, który nagle uleciał mu z płuc.
- Widzisz? Myślisz, że kogoś oszukasz? Myślisz, że oszukasz siebie? Obserwowałem cię wnikliwie przez te dwa tygodnie. Widziałem, jak się miotałeś. Jaki byłeś zagubiony. Przybity. Samotny. Myślisz, że udało ci się to ukryć? Ani razu nie widziałem na twojej twarzy uśmiechu. Przypominałeś wysuszony kwiat, który potrzebuje wody, aby dalej żyć. A ja... pragnę znowu zobaczyć ten uśmiech. Taki... bezczelny, irytujący i głupkowaty. Czasami zadziorny i zuchwały - mruczał Severus, przesuwając wargami po szyi Harry'ego. - A nawet można powiedzieć, że... ujmujący.
Harry poczuł bolesne ukłucie, kiedy te słowa przedarły się przez lodowatą barierę otaczającą jego serce, roztopiły ją i coś w nim złamały. Ale to nie był koniec. Był jeszcze mur. Mur, który jednak coraz bardziej się kruszył.
Nie chciał mu wierzyć. Ale czy miał jakiś wybór? Czy mógł dalej próbować się opierać i wmawiać sobie, że te wszystkie spojrzenia, każdy dotyk, każdy pocałunek... że to nic nie znaczyło? Że to wewnętrzne rozdarcie, które odczuwał przy każdym spotkaniu ze Snape'em, było tylko imaginacją?
Nie.
Ponieważ to był jego Severus. Severus, który zachowywał się irracjonalnie, który jednym gestem i słowem potrafił rozbić misterną konstrukcję zaufania, a później nieudolnie próbował ją poskładać, nie mając do tego żadnych predyspozycji poza wyuczoną przez lata skłonnością do zaciskania pięści i zadawania ciosów. Jeżeli nie możesz czegoś naprawić, uderzaj tak długo, dopóki nie zacznie działać. Ale Severus się przełamał. Nie uderzał, nie atakował. Przesuwał się każdego dnia o kilka cali, precyzyjnie układając kamienie i czekając na szansę, by móc położyć najwyższy.
Wargi Severusa docierały coraz dalej. Błyskawicznie odpiął kołnierzyk i kilka górnych guzików koszuli Harry'ego i zaczął całować jego ramię. Z ust Harry'ego wyrwał się cichy jęk.
Nienawidził Snape'a za to. Nienawidził go za to, że potrafił wyrwać z niego ten jęk!
Severus zamruczał w jego ramię i jednocześnie sięgnął po różdżkę. Nie odrywając ust od skóry Harry'ego, rzucił na niego niewerbalne zaklęcie. Chłopak odkrył nagle, że jest wolny i może się poruszać, ale zanim zdążył cokolwiek zrobić, smukłe palce zacisnęły się na wierzchu jego dłoni. Severus wyprostował się i spojrzał mu prosto w oczy, a następnie uniósł jego rękę i łagodnie położył na swojej twarzy. Harry poczuł pod palcami chłodną skórę i maleńkie włoski początkowego zarostu.
Severus nic nie robił. Po prostu trzymał jego dłoń na swoim policzku, przyglądając mu się z czymś nieokreślonym w oczach. W końcu, bardzo powoli zsunął swoją rękę, pozostawiając dłoń Harry'ego na swoim policzku. Harry przyjrzał się jego twarzy i zmarszczył brwi. Severus spoglądał na niego... niepewnie. Jakby w każdej chwili spodziewał się ciosu.
Zasłużył sobie na to. Zasłużył jak cholera! Harry nareszcie mógł mu odpłacić! Mógł go zranić, tak samo jak mężczyzna zranił jego, mógł go uderzyć, mógł z całej siły trzasnąć go w ten chłodny, kłujący policzek, tak mocno, że pozostawiłby na nim czerwony, odciśnięty ślad swojej dłoni i to byłoby sprawiedliwe i nareszcie czułby się... fatalnie.
Nie zrobił tego. Nabrał powietrza i... łagodnie przesunął palcami po jasnej skórze, gładząc ją ostrożnie i z pewną dozą nieśmiałości. Oczy Severusa zamigotały. Harry przymknął powieki, skupiając się na fakturze skóry, której dotykał... której nie dotykał od tak dawna... za dotykaniem której tęsknił przez tak długi czas...
Uniósł powieki, spojrzał prosto w te dwa ciemne, błyszczące tunele i wyszeptał:
- I tak wciąż jesteś draniem.
- Wiem.
Severus poruszył się i przysunął bliżej. Tym razem Harry nie bronił się. Nawet nie próbował. Nie potrafił. Pozwolił, by mężczyzna oplótł go ciasno rękami i przyciągnął do siebie, zamykając w ciepłym więzieniu swych ramion. Harry poddał się i zamknął oczy. Jego policzek był mocno przyciśnięty do szorstkiego materiału czarnej szaty, dokładnie na wysokości serca mężczyzny. Słyszał jego przyspieszone bicie.
Przez chwilę panowała cisza. Harry odniósł wrażenie, że uścisk stał się jeszcze silniejszy. Czuł niemal każdą kość szczupłego ciała mężczyzny. I ten zapach... wszędzie wokół, niemal przemocą wdzierający się do nozdrzy.
- Potter? - zapytał po chwili Severus, poruszając się i spoglądając w dół, na czuprynę czarnych, rozkopanych włosów. Harry wciąż miał zamknięte oczy i przyciskał policzek do jego piersi. I wtedy poczuł, jak coś zanurza mu się we włosach. Długie palce, które zaczęły łagodnie głaskać go po głowie. Zamruczał, nie potrafiąc powstrzymać dreszczu, który wywołał ten dotyk. Miał wrażenie, że nie czuł go od miesięcy, że już niemal zapomniał, jakie to przyjemne. Mężczyzna pochylił się i zanurzył we włosach Harry'ego również twarz, muskając miękkie kosmyki swoim zakrzywionym nosem oraz cienkimi wargami. Wziął głęboki oddech, wchłaniając w siebie zapach Harry'ego. Potem zrobił to jeszcze raz, i kolejny, za każdym razem coraz mocniej, jakby próbował przesiąknąć jego zapachem. W końcu wypuścił powietrze, łaskocząc gorącym oddechem głowę Harry'ego i przełykając ślinę. - Wierzysz mi? Wiesz, że to, co powiedziałem w klasie, nie jest prawdą?
Harry zagryzł wargę. Nie wiedział, co myśleć. Oczywiście, że zawsze w głębi serca wiedział... nie, wierzył, że to nie jest prawda. Ale tak łatwo było w nią uwierzyć, w świetle tego wszystkiego, co się działo wcześniej. Jednak wiedział, że od samego początku... to była tylko i wyłącznie jego prawda. Prawda, którą sobie wmawiał.
- Ja... nie wiem.
Słyszał, jak Severus nabiera tchu. I poczuł, jak zanurza wargi jeszcze głębiej w jego włosy, przyciskając je do skóry na czubku głowy. I jak wypowiada zachrypniętym, niskim głosem:
- Nie jesteś dla mnie nikim. - Zanim te słowa zdążyły w pełni dotrzeć do Harry'ego, Severus odsunął się odrobinę i powiedział znacznie głośniejszym i zdecydowanym głosem: - Słyszysz? Spójrz na mnie. - Harry mimowolnie podniósł głowę, spoglądając szeroko otwartymi oczami w te dwa jeziora płynnego żaru. Severus patrzył na niego tak... tak... jakby próbował pochłonąć go spojrzeniem. Jego oczy błyszczały i zanurzały się w nim, z tak wielką determinacją, iż miał wrażenie, jakby przebijały się wprost do serca.
W tym samym momencie Harry poczuł na twarzy delikatne dotknięcie chłodnych palców, przesuwających się ostrożnie po jego skórze, pieszczących policzek, nos, usta, w tak nieziemski sposób, jakby po bardzo wielu samotnych chwilach nareszcie mogły odtworzyć ślady swych dawnych wędrówek i tym razem chciały zapamiętać już na zawsze każde zagłębienie, każdy fragment drogi, którą podążały.
- Nie jesteś - powtórzył cicho Severus, łapiąc dłoń Harry'ego, przysuwając do swych ust i całując ją z taką czułością, jakby nie potrafił się powstrzymać przed dotykaniem, smakowaniem, wdychaniem aromatu Harry'ego, teraz, kiedy znowu mógł być tak blisko niego.
Harry myślał, że jeszcze chwila i osunie się na podłogę. Nie czuł niczego, oprócz gorąca i żaru otaczającego jego serce ciepłym kokonem. Wpatrywał się w tą poprzecinaną zmarszczkami twarz i... uświadomił sobie, że nic się nie zmieniło. Że przez cały czas kochał Severusa tak samo mocno, że jego miłość wcale nie zmalała, że kochał go tak bardzo, że aż brakowało mu tchu, że aż kręciło mu się w głowie. I tak strasznie za nim tęsknił. Za widokiem tych cienkich warg wędrujących po jego skórze, za widokiem tych czarnych brwi, zmarszczonych w skupieniu, kiedy Severus zatracał się w nim, tak jak wtedy, podczas świąt. Za tym ekstatycznym uczuciem wypełniającego go szczęścia. Nie potrafił już bez tego... bez niego żyć. Owszem, mógł istnieć, ale byłaby to tylko wegetacja.
- Powiedz to. - Odezwał się Severus pomiędzy jednym a drugim pocałunkiem składanym na wewnętrznej stronie dłoni Harry'ego. - Powiedz, że mi wierzysz. - Uniósł powieki, zanurzając to odbierające zmysły, upojone spojrzenie w oczach Harry'ego.
Chłopak przełknął ślinę.
Czy mógł temu wierzyć? Czy mógł mu ponownie zaufać? Chciał to zrobić. Naprawdę chciał. Te dwa tygodnie były dla niego koszmarem. Koszmarem wypełnionym samotnością, cierpieniem i tęsknotą. Czuł się zagubiony, nie mógł znaleźć sobie miejsca. Nigdzie nie pasował. Teraz tutaj, kiedy czuł Severusa całym sobą, był kompletny. Wiedział, że tu, przy nim jest jego miejsce. Zupełnie jakby błądził w ciemności, szukając drogi, i wreszcie, po długim czasie, wrócił do... domu.
- Wierzę ci... - Poddał się. Nawet jeżeli miałby kiedyś tego pożałować, ta chwila była warta wszystkiego. Wszystkiego.
Na początku ostrożnie i trochę nieśmiało przesunął dłońmi wzdłuż boków Severusa, oplatając go w pasie swoimi ramionami. Ale w końcu pozwolił się porwać zalewającej jego zmysły fali tęsknoty i przylgnął do niego mocno, zachłannie wciskając się w to szczupłe ciało, pragnąc zagarnąć jak najwięcej, jak najwięcej Severusa, Severusa, który znowu był tutaj, przy nim, którego znowu mógł przytulać, którego znowu mógł dotykać...
Usłyszał nad sobą ciche westchnienie mężczyzny i, zatracając się już do końca, przeniósł dłonie wyżej, pragnąc dotknąć tych miękkich kosmyków, ponownie poczuć je między palcami. Wsunął obie dłonie we włosy mężczyzny, stając na palcach i jednocześnie sięgając wargami do miękkiego płatka ucha, ukrytego w gęstwinie ciemnych kosmyków. Usłyszał przesiąknięty przyjemnością jęk. Boże, nie myślał, że jeszcze kiedykolwiek go usłyszy! Nie myślał, że aż tak za nim tęsknił. Już sam ten jęk potrafił wywołać w nim eksplozję radości.
Przymknął na chwilę powieki i westchnął, szepcząc:
- Severusie...
Tęsknił za tym imieniem. Za sposobem, w jaki układało się na wargach, w jaki pieściło język, kiedy je wypowiadał...
- Powtórz to. - W głosie mężczyzny pojawiła się pewnego rodzaju zachłanność. Harry odsunął się i spojrzał w jego rozszerzone oczy. Wyglądał, jakby był gotów zrobić wszystko, byle tylko po raz kolejny usłyszeć swoje imię, wypowiedziane przez Harry'ego. Wpatrywał się w jego wargi tak, jakby próbował samym spojrzeniem zmusić je do ułożenia się w to słowo...
- Severusie - powtórzył i w tej samej chwili zobaczył, jak powieki mężczyzny przymykają się, po czym Severus pochylił się nagle i Harry poczuł gorące wargi przyciskające się do jego ucha i język muskający przestrzeń za nim, a później przesuwający się na szyję. Ręka Snape'a ponownie złapała dłoń Harry'ego, ściskając ją tak mocno, jakby teraz, kiedy w końcu mógł go trzymać, nie miał zamiaru go już wypuścić.
- Jeszcze raz. - To już nie była zachłanność, to było pragnienie tak silne, że Harry wyraźnie czuł drżenie ciała mężczyzny, które wzmagało się za każdym razem, kiedy wypowiadał jego imię.
- Severusie...
Snape wydał z siebie zduszony pomruk i przywarł wargami do brody i policzka Harry'ego, smakując jego skórę, liżąc ją i składając na niej napastliwe pocałunki.
- Severusie...
Mężczyzna przycisnął go do siebie jeszcze mocniej, wędrując wargami po jego nosie i czole. Sprawiał wrażenie zagłodzonego niemal na śmierć zwierzęcia, które nareszcie otrzymało pokarm, dzięki któremu może przeżyć następny dzień.
Harry, opleciony długim ramieniem, przylegał teraz do Snape'a całym ciałem i niemal się zachłysnął, kiedy poczuł twardą niczym skała, wbijającą mu się w brzuch erekcję mężczyzny.
Boże, to wszystko było takie... Kręciło mu się w głowie i jeszcze Snape... nie, dłoń Snape'a, która błądziła po jego plecach i boku, dotykając go, ugniatając jego skórę, wczepiając się w koszulę i wbijając w ciało.
- Ja... myślałem o tobie, kiedy cię nie było... - wyszeptał nagle Snape i gwałtownie wciągnął powietrze, jakby powiedział coś, czego nie zamierzał, ale co było zbyt silne, by pozostać niewypowiedziane.
Czy Snape...? Czy Snape właśnie wyznał... właśnie wyznał, że tęsknił za Harrym?
Harry poczuł łaskoczące ciepło zalewające całe jego ciało. Nie spodziewał się, że... że Severus... On naprawdę... Merlinie, to było takie niesamowite! Czyli jednak przez cały ten czas, przez cały ten cholerny czas...
- A ja o tobie - odparł cicho Harry, wtulając twarz w szorstką czerń materiału. Tak bardzo chciał mu powiedzieć o tej strasznej, samotnej, bezsennej nocy. O tym przerażeniu, które zaprowadziło go do aż do Działu Ksiąg Zakazanych. O tych wszystkich okropnych chwilach, które przeżył w ciągu tych dwóch, najdłuższych tygodni swojego życia. - Dlaczego? - zapytał nagle, nie potrafiąc ukryć goryczy w swoim głosie. Czuł, jak dłoń Snape'a wślizguje mu się pod koszulę, dotykając nagiej skóry na plecach i przesuwając po niej paznokciami. Gorące wargi były teraz gdzieś na jego ramieniu, na przemian całując je i liżąc. - Dlaczego przyszedłeś dopiero teraz? Dlaczego kazałeś mi czekać? Dlaczego zostawiłeś mnie samego na tak długo? Dlaczego nie powiedziałeś mi tego wszystkiego dwa tygodnie temu?
- To nie był odpowiedni czas - odparł cicho mężczyzna, pomiędzy jednym a drugim pocałunkiem. Jego dłoń zawędrowała już na pośladki Harry'ego i przesunęła się do przodu, podrażniając wewnętrzną stronę ud. Każdy dotyk był niczym muśnięcie sypiącą iskrami różdżką i doprowadzał Harry'ego nad samą krawędź. Ale nie mógł... Musiał wiedzieć!
- Jak to nie był odpowiedni czas? - zapytał, z trudem wydobywając z siebie głos, ponieważ jedyne, na co miał ochotę, to jęczenie.
- Musiałem kilka spraw... - odparł niewyraźnie Severus, wpijając się wargami w szyję Harry'ego. - Cholera, nie mogę się skupić.
To było... zaskakujące wyznanie. Harry zamrugał i otworzył już usta, żeby odpowiedzieć, ale wtedy poczuł dłoń Snape'a, balansującą przez chwilę na jego brzuchu, a następnie przesuwającą się w dół i - o bogowie! - zaciskającą się mocno na jego kroczu! W ułamku sekundy zrobił się tak twardy, iż miał wrażenie, że zaraz przebije się przez spodnie. Przez szum w uszach dotarł do niego przepełniony ogniem szept:
- Pozwól mi.
I nie czekając na odpowiedź, Severus wsunął dłoń w spodnie i slipy Harry'ego, owijając chłodną dłoń wokół naprężonej erekcji.
O cholera!
Harry wyjęczał coś nieskładnego, pozwalając, by ciało przejęło kontrolę nad sytuacją i niemal zawisł na mężczyźnie, nie będąc w stanie ustać o własnych siłach. Nie, kiedy... szlagszlagszlag!
Severus poruszył dłonią. Jeden, jedyny raz, ale to wystarczyło, by Harry niemal zemdlał, kiedy poczuł wędrującą po jego penisie iskrę przyjemności, która przeniknęła przez skórę i trafiła prosto w podbrzusze. Pulsował tak bardzo, iż miał wrażenie, że zaraz wystrzeli. Nie był tak podniecony od... od... od czasu, kiedy Severus po raz ostatni go dotykał. To bezuczuciowe rozładowywanie napięcia, któremu czasami poddawał się po przebudzeniu, nie mogło się równać nawet w połowie... nawet w jednej nieskończonej temu... temu teraz! Tej dłoni, temu oddechowi na szyi i...
- Tak straszliwie cię pragnę... - wyszeptał Severus niskim, zachrypniętym głosem. Puścił dłoń Harry'go i dotknął jego podbródka, unosząc mu twarz i zanurzając swoje zamglone z pożądania spojrzenie w zielonych oczach: - Najchętniej wziąłbym cię tu i teraz...
Serce Harry'ego szarpnęło się boleśnie i na sekundę przestało bić.
- Więc zrób to - odparł cicho i kiedy tylko to powiedział, zobaczył gwałtowny rozbłysk w tych płonących jeziorach i w tej chwili wiedział, że oddałby temu mężczyźnie wszystko, absolutnie wszystko.
To, co się później wydarzyło, było jedynie smugą ognia. Severus poruszył dłonią, błyskawicznie wyciągając różdżkę i kierując ich w stronę leżącego na podłodze przed kominkiem dywanu i zanim Harry zdążył wziąć oddech, był już nagi, a jego ubrania zmaterializowały się obok, opadając wolno na podłogę. Severus odwrócił go tyłem do siebie, oplatając ramionami na wysokości klatki piersiowej i pokierował ich obu w dół, na dywan. Harry opadł na kolana i ręce, czując nakrywające go ciało mężczyzny i jego oddech na swoim karku. Szorstka szata drapała jego nagą skórę, ale to było takie przyjemne, znowu czuć ją wszędzie, przyciskającą się do wrażliwych ud, do wygiętych pleców... ale zanim jego zmysły zdążyły zarejestrować wszystkie doznania, na jego wejście naparł gorący, śliski czubek erekcji Severusa, płynnie przeciskając się przez pulsujący pragnieniem krąg mięśni i zanurzając w Harrym tak głęboko, iż po chwili jego pośladków dotknęły miękkie, gładkie jądra.
Harry usłyszał nad sobą długi, chrapliwy jęk, który zmieszał się z jego własnym jękiem. Oplatające go dłonie Snape'a niespodziewanie mocno zacisnęły się na jego skórze i poczuł, jak ten opanowany mężczyzna... drży. Severus przylgnął do niego jeszcze mocniej i położył mu głowę na karku, a jego włosy rozsypały się po plecach Harry'ego, delikatnie łaskocząc jego podrażnioną skórę. Teraz przykrywał go już całego, otaczał go, był nad nim i w nim, wszędzie.
I... o boże! To było wszystko, czego Harry pragnął... za czym tęsknił. Nie sądził, że jeszcze kiedykolwiek...
Wszelkie myśli opuściły jednak jego umysł, kiedy Severus poruszył głową i zaczął składać wilgotne pocałunki na jego karku i jednocześnie bardzo powoli wysunął się z niego, tak jakby jakikolwiek gwałtowniejszy ruch, mógł doprowadzić go do niespodziewanego finału... Wysunął się niemal do samego końca i tak samo płynnie wszedł z powrotem. I jeszcze raz. I ponownie. Mruczał gardłowo, biorąc Harry'ego długimi, głębokimi pchnięciami, tak jakby chciał się nim nasycić, nasycić jego zapachem i gorącem. I przy kolejnym pchnięciu uderzył prosto... prosto w... w ten punkt, tam...
- Ooooooooch! - Harry dopiero po chwili zorientował się, że to on wydał z siebie ten jęk, ale zanim zdążył nabrać tchu, z jego ust wydobył się kolejny, jeszcze głośniejszy, ponieważ poczuł... poczuł chłodną, wilgotną dłoń mężczyzny owijającą się wokół jego penisa i zamykającą go w odbierającym zmysły uścisku.
- O bo-o-o-o-oooo-że... - zaskomlał, mając wrażenie, że zaraz dojdzie tylko i wyłącznie od tego dotyku. Jego erekcja pulsowała boleśnie, zamknięta w gorącym, ciasnym tunelu poznaczonych odciskami palców, które przesunęły się wzdłuż nabiegłego krwią trzonu i musnęły główkę, a w tym samym czasie rozgrzany penis Severusa wysunął się z niego po raz kolejny i gładko wszedł z powrotem, tym razem szybciej, zachłanniej, jakby mężczyzna nie był już w stanie nad tym panować. Dłoń przesunęła się w dół, ścisnęła jądra i Harry gwałtownie szarpnął głową, kiedy przez jego żyły popłynęły iskry. Już nie mógł dłużej... cały pulsował... Miał wrażenie, jakby coś próbowało się z niego wyrwać, eksplodować.
Severus wysunął się z niego. I pchnął. Gorące wargi przyssały się do karku, a dłoń gwałtownie przesunęła się na sam czubek erekcji, wyciskając z niej wszystko i Harry doszedł przy akompaniamencie własnego krzyku i wibrującego wokół pomruku Severusa. Dochodził i dochodził. I miał wrażenie, że to ekstatyczne upojenie nigdy się nie skończy, że wszystkie mięśnie jego ciała spłoną w ogniu, a skóra rozpuści się. Czuł osiadające na brodzie kropelki spermy i płynną erupcję w lędźwiach i nigdy, przenigdy nie spodziewał się, że orgazm może trwać tak długo...
Zaciskające się na karku zęby sprowadziły go na ziemię w tej samej chwili, w której Severus gwałtownym pchnięciem zakończył swoją udrękę i z jego ust wyrwał się cichy, zabłąkany jęk:
- Potter...
Przykrywające Harry'ego ciało naprężyło się i Snape wystrzelił w nim, zraszając jego wnętrze gorącą spermą, której wydawało się być zdecydowanie więcej niż zazwyczaj, jakby od bardzo dawna nie miała żadnego ujścia. Severus podrygiwał w rytmie wytrysków, wydając z siebie głębokie pomruki i wbijając wargi oraz zęby w kark Harry'ego. I trwało to niemal całą wieczność, dopóki nie znieruchomiał i nie zamilkł, a w powietrzu pozostały tylko dwa głośne, nierówne oddechy.
Serce dudniło Harry'emu w piersi, mięśnie drżały od zbyt nagłego i zbyt intensywnego wysiłku, a ostatnie fale orgazmu przepływały rytmicznie przez jego ciało, ale jedyne, o czym potrafił teraz myśleć, było to, jak bardzo czuje się szczęśliwy i spełniony. Jakby po raz pierwszy od dwóch tygodni zaczerpnął powietrza do płuc, chociaż był to najkrótszy i najszybszy seks, jakiego doświadczył. Najwyraźniej obaj byli zbyt... zbyt stęsknieni i wystarczyło zaledwie kilka pchnięć, jeden dotyk, by...
Czuł na sobie ciężar Severusa, czuł jego zapach, teraz jeszcze intensywniejszy, zaprawiony aromatem potu i seksu, czuł jego przyspieszony oddech na swojej skórze, dotyk jego włosów, rozrzuconych na plecach, muskających kark, ramiona i łopatki, czarną, obszerną szatę, ocierającą się o jego ciało oraz pelerynę, opadającą po bokach aż do podłogi. Mógł przesunąć rękę i jej dotknąć. I tak zrobił. Złapał skrawek peleryny i przycisnął ją do nosa i policzka, wciągając głęboko w płuca jej aromat i pocierając o nią twarzą. Tak, była szorstka, ale było w niej również coś delikatnego, coś, co sprawiało, że miał ochotę owinąć się nią cały i nigdy jej nie opuścić. Przywodziła na myśl pajęczą sieć, którą ofiara z największą przyjemnością sama się oplatała.
To była właśnie ta siła. Ta siła, którą posiadał Severus. I Harry nie potrafił się jej oprzeć, niezależnie od tego, jak bardzo próbował. Był jak ćma, przyciągana przez płomień, nawet jeżeli zdawał sobie sprawę, że może się boleśnie sparzyć. A kiedy próbował uciekać, odkrywał, że droga prowadzi go tylko z powrotem. Wystarczył jeden dotyk, jeden szept tego mężczyzny, by się poddał, by ponownie pozwolił obedrzeć się z dumy. Wystarczyło jedno spojrzenie tych głębokich oczu, by jego serce opadło na kolana. I nie potrafił z tym walczyć, nie potrafił się uwolnić. Szarpanie się doprowadzało jedynie do tego, że pajęczyna oplątywała go jeszcze bardziej. Zakleszczony w jej więzach, uwiedziony jej ciepłem i groźnym pięknem, mógł jedynie bezbronnie przyglądać się temu, co zrobiła z nim miłość.
Zawsze dawał się ponieść emocjom, zawsze bez zastanowienia pozwalał się im prowadzić, rzucając się w wir niebezpieczeństwa. Tym razem skoczył w wir, z którego nie było wyjścia i który był znacznie niebezpieczniejszy niż jakikolwiek inny.
Severus poruszył się i powoli uniósł, zsuwając się z Harry'ego. Chłopak nabrał powietrza i ostrożnie się odwrócił, siadając na podłodze i spoglądając na klęczącego za sobą mężczyznę. Musnął wzrokiem twarz oraz oczy Severusa, wciąż tlące się pożarem, który jeszcze niedawno w nich szalał, a następnie skierował spojrzenie niżej, ku miejscu, które przyciągało jego wzrok niczym potężny magnes. Ku rozchylonym szatom Snape'a. Gruby, zaczerwieniony penis, leżący na udzie Severusa był wilgotny i zmęczony. Na tle czarnej plamy otaczających go szat i krótkich, bardzo ciemnych włosków wyglądał jeszcze masywniej, niż Harry go zapamiętał. Widział nawet dwa owalne, wiszące pod nim jądra, które sprawiały wrażenie całkowicie wyciśniętych. Od dołu pokrywały je ciemne włoski, ale Harry doskonale pamiętał, jak gładkie i miękkie były w dotyku.
Tęsknił za tym widokiem, tęsknił za ugniataniem ich w dłoni, za przesuwaniem ręką po pulsującym, pokrytym misterną siatką żył trzonie, tęsknił za cierpkim smakiem rozgrzanej, naciągniętej na czubku penisa skóry, za zlizywaniem spływających po nim białych kropel... I najwidoczniej wszystkie te uczucia, łącznie z bezwstydnym zachwytem, zbyt wyraźnie odmalowały się na jego twarzy, ponieważ po chwili usłyszał odchrząknięcie i Severus poruszył się, biorąc penisa w dłoń i wsuwając go w spodnie.
Harry zamrugał, spoglądając na mężczyznę z oburzeniem, jakby właśnie przerwano mu w połowie oglądanie niezwykle wciągającego spektaklu.
- Ej, właśnie próbowałem się... napatrzeć - mruknął niepocieszony, ale kiedy spojrzał na twarz Severusa i zobaczył dziwnie zaczerwienione policzki mężczyzny, niemal połknął własny język.
Czyżby Severus...? Czyżby on...? Nie, to było zbyt przerażające, by chociaż o tym pomyśleć.
- Potter, nie jestem typem okazu, który możesz sobie podziwiać jak na wystawie - odparł Snape, podnosząc się i wygładzając swoje szaty.
- Wiem - odparł Harry, odchylając się do tyłu i podpierając rękami. - Jesteś typem, który sam woli podziwiać, prawda? - Po tych słowach rozchylił nogi i zerknął w górę, marszcząc wyzywająco brwi.
Severus spojrzał na niego przeszywającym wzrokiem, a jego oczy przesunęły się leniwie po ciele Harry'ego i utkwiły w najbardziej strategicznym punkcie.
Och, Merlinie, już samo to spojrzenie potrafiło sprawić, że Harry odczuwał łaskotanie w podbrzuszu!
- Brakowało mi tego - wyrwało mu się nagle. - Brakowało mi tego uczucia... kiedy jesteś we mnie.
W oczach Severusa coś się poruszyło. Zerknął jeszcze raz na twarz Harry'ego, po czym przerwał kontakt wzrokowy, odwrócił się i sięgnął po leżące na podłodze ubrania Harry'ego.
- A mnie brakowało twojego bezsensownego paplania - parsknął ironicznie, ciskając w Harry'ego jego rzeczami. - Ubieraj się, ty bezwstydny chłopaku!
Harry skrzywił się nieznacznie, ale wykonał polecenie i kiedy skończył zapinać koszulę, zobaczył wyciągniętą ku niemu bladą dłoń. Złapał ją i pozwolił Severusowi postawić się na nogi. Ale mężczyzna nie puścił go. Mocno ściskając jego rękę, poprowadził go do fotela i usiadł na nim, przyciągając Harry'ego do siebie i sadzając na swoich kolanach.
Znowu było tak jak kiedyś. I świadomość tego sprawiła, że Harry poczuł w swoim żołądku przyjemny, ciepły uścisk.
Severus rozejrzał się po pokoju z udawaną zadumą.
- Ta komnata wydaje się znajoma...
Harry zarumienił się, a wtedy na wargach mężczyzny pojawił się ten cudowny, krzywy uśmieszek. Coś wewnątrz Harry'ego rozgrzało się, promieniując blaskiem i jego usta, po raz pierwszy od niewiarygodnie długiego czasu, rozciągnęły się w uśmiechu. Severus wpatrywał się teraz w niego w tak niesamowity sposób, jakby pragnął spić ten widok z jego twarzy. Harry, nieco zażenowany, spuścił głowę i poruszył palcami, wciąż znajdującymi się w uścisku dłoni Snape'a.
- To już tak wyglądało, kiedy tu wszedłem. Nie mogłem tego zmienić. - Podniósł głowę i spojrzał w twarz przypatrującego mu się Severusa. - Na początku to wcale nie było przyjemne. Przychodzić tu i widzieć... to wszystko. - Machnął ręką w nieokreślonym kierunku, wskazując na otaczające ich ściany i meble. - Ale potem się przyzwyczaiłem. Wszystko jest tak samo... z wyjątkiem butelek w barku. - Severus uniósł brew. - No... są puste - dodał Harry.
Mężczyzna przeszył go dziwnym spojrzeniem.
- Czy mam rozumieć, że chciałeś się upić?
- Tylko trochę! Żeby zapomnieć. - Harry ponownie spuścił wzrok. - Ale najwyraźniej nie wszystko da się tu odtworzyć.
- Gdyby tak było, to każdy uczeń mógłby sobie wymarzyć pokój pełen alkoholu i przychodzić tu codziennie, żeby go pić - powiedział Snape zmęczonym głosem.
Harry zmarszczył brwi.
- Nie pomyślałem o tym.
Severus zacisnął wargi. Harry zerknął na niego i uśmiechnął się. Było coś niesłychanie urzekającego w Severusie powstrzymującym się od rzucenia złośliwym komentarzem.
Ponownie spojrzał na ich splecione dłonie.
Wciąż ciężko mu było uwierzyć w to, że Snape znowu tutaj był. Że znowu mógł go dotykać, że znowu mógł siedzieć na jego kolanach. Przez chwilę przypatrywał się dłoni mężczyzny. Widział wyraźnie zarysowane, bladofioletowe żyły, skóra na wierzchu ręki była szorstka i wysuszona, a kostki długich i szczupłych niczym pajęcze nogi palców wynurzały się z niej, wyglądając jak wyrastające nagle na środku pustyni wydmy. Te palce były teraz splecione z jego palcami. Mniejszymi i gładszymi, wciąż jeszcze delikatnie opalonymi.
Powoli uniósł ich splecione ręce i przyciągnął do swojej twarzy. Zamknął oczy i potarł policzkiem o tę szorstką skórę na wierzchu dłoni Severusa. A później pocałował ją z czułością. Może i była szorstka, ale należała do niego, tylko do niego. Była idealna.
- Tęskniłem za nami - wyszeptał po chwili i zerknął w bok na mężczyznę. Severus wpatrywał się w niego z dziwnym oszołomieniem na twarzy. - Wiesz, byłoby mi łatwiej, gdyby cię... gdybyś ty... gdybyś nie chodził za mną jak cień - kontynuował Harry. - Dlaczego to robiłeś? Co chciałeś osiągnąć?
Oczy Severusa zamigotały.
- Nie mogłem pozwolić, żebyś o mnie zapomniał.
Harry przewrócił oczami.
Jakby to w ogóle było możliwe...
- Nie żartuj sobie ze mnie - odpowiedział, odsuwając dłoń od twarzy i spoglądając na Severusa z udawanym oburzeniem. - Robiłeś to specjalnie. To było takie... takie wyrachowane. Nie mogłem się na niczym skupić.
- Wiem. - Severus wydawał się perfidnie z siebie zadowolony. Kiedy Harry zmarszczył buntowniczo brwi, dodał: - Cóż, zdaję sobie sprawę z tego, że było to trochę nieczyste zagranie, ale było ono konieczne. Czasami zachowujesz się jak dzikie zwierzę, które najpierw trzeba nieco oswoić i przyzwyczaić do swojej obecności i dopiero później można je pogłaskać.
Harry wziął głęboki oddech. Co to miało niby być za porównanie? Niech Snape się cieszy, że to zwierzę nie odgryzło mu ręki!
- Och, a ty za to jesteś mistrzem w unikaniu oswojenia - wypalił zadziornie.
- Przynajmniej nie pozwalam założyć sobie smyczy.
- Ale pozwoliłeś założyć kaganiec.
Snape zacisnął usta. Harry uśmiechnął się. To chyba oznaczało remis. Ha, był w tym coraz lepszy!
- Nie musisz się tego wstydzić, Severusie... - powiedział Harry, przypominając sobie wcześniejsze słowa Snape'a i uśmiechając się bezczelnie. - Nie musisz się tego wypierać.
- Potter... - W głosie mężczyzny pojawiła się ostrzegawcza nuta. - Nie minęło nawet pół godziny, a ty już zaczynasz mnie irytować.
Harry machnął ręką.
- Ach, ty irytujesz mnie odkąd tylko tu wszedłeś. Nie mówiłem ci o tym, bo nie chciałem robić ci przykrości. Ale skoro już o tym wspomniałeś...
- Bezczelny jak zawsze - mruknął Severus, spoglądając na niego kwaśno.
Harry nie potrafił już wytrzymać. Wyszczerzył się i parsknął śmiechem. Merlinie, jak straszliwie tęsknił za tym przekomarzaniem się. I najwyraźniej Severus także, ponieważ kąciki jego ust zaczęły drżeć.
Harry przymknął powieki, czując przyjemne ciepło rozprzestrzeniające się po jego ciele. Wiedział, co to było...
W tej samej chwili Severus poruszył się i Harry poczuł, jak wkłada mu coś w dłoń, a następnie zaciska swoją rękę na jego. Otworzył oczy i spojrzał w dół, zaskoczony tym nagłym gestem. Zerknął na twarz mężczyzny, ale nie potrafił nic z niej wyczytać. Następnie ponownie spojrzał w dół. W jego ręce tkwiło coś małego, gładkiego i dosyć ciężkiego. Coś jakby...
Serce zabiło mu mocniej w tej samej chwili, w której Severus zabrał swoją rękę i Harry ujrzał... zielony kamień.
Jego oczy rozszerzyły się. Wpatrywał się w swoją dłoń i leżący na niej kamień z takim niedowierzaniem, jakby widział go po raz pierwszy w życiu.
Severus mu go oddał. Chciał, aby Harry znowu go miał.
Zacisnął palce wokół kamienia, a następnie błyskawicznie schował go do kieszeni i rzucił się do przodu, oplatając ramionami szyję mężczyzny i wtulając twarz w jego obojczyk. Wziął głęboki oddech, wchłaniając aromat Severusa i przesunął twarz wyżej, całując jego szyję. Wycałował drogę od obojczyka aż do brody, słysząc nad sobą ciche pomrukiwania mężczyzny, któremu najwyraźniej przypadły te zabiegi do gustu. Przesunął twarz jeszcze wyżej i pocałował go w policzek, mocno przyciskając wargi do szorstkiej skóry, a następnie zaczął ocierać się o nią własnym policzkiem, czując kłujące włoski niewidocznego zarostu.
Och tak, to było to. Zapach, smak i dotyk. Wszystkie zmysły wypełnione tylko i wyłącznie Severusem. Czy mogło być coś wspanialszego?
- Twój zapach jest zniewalający - wyszeptał, przesuwając nosem po twarzy mężczyzny, w bok do ucha, a później w dół, aż do zagłębienia szyi, w której ponownie ukrył twarz. Nie potrzebował już niczego więcej. Chciałby po prostu tak siedzieć, przytulony do niego i nigdy więcej go nie puścić.
Po jakimś czasie, który wydawał się Harry'emu zdecydowanie zbyt krótki, Severus odchrząknął i odezwał się wyjątkowo poważnym tonem:
- Wiesz, że Dumbledore opowiedział mi o twoim śnie? - Harry zamarł, ale po chwili wahania, przytaknął niechętnie. - I wiesz, że obaj wiemy, że nie powiedziałeś dyrektorowi wszystkiego? - Harry zagryzł wargę i ponownie przytaknął, odsuwając się od mężczyzny ze spuszczoną głową i wzrokiem wbitym w dywan.
- Nie chciałem mu mówić o... pewnych rzeczach. Nie mogłem. Musiałem skłamać.
- Co takiego przed nim ukryłeś? - W głosie Severusa pojawił się lekki nacisk. - Czego mu nie powiedziałeś? Co w tym śnie było takiego, co skłoniło cię aż do sięgnięcia po Czarną Magię? - Harry spojrzał na niego, marszcząc brwi. - Tak, wiem, że potajemnie uczyłeś się w bibliotece Czarnej Magii - kontynuował mężczyzna. - Chciałbym po prostu wiedzieć, jaki był tego powód.
Harry milczał przez chwilę. Severus przyglądał mu się wnikliwie, niemal świdrując go wzrokiem.
- Ja... nie wiem, czy chciałbyś wiedzieć - odparł w końcu Harry. Kiedy Snape już otwierał usta, aby odpowiedzieć na to, zapewne idiotyczne w jego mniemaniu stwierdzenie, Gryfon go ubiegł: - Nie wiem, czy powinieneś wiedzieć. To... nie jest coś, o czym chciałoby się wiedzieć.
- Zapewniam cię, że niezależnie od tego, jak przerażające ci się to wydało, możesz mi powiedzieć - rzekł Snape, ostrożnie dobierając słowa.
Harry westchnął ciężko.
Chciał o tym komuś powiedzieć. Naprawdę chciał. A czyż Severus nie był... najodpowiedniejszą osobą?
- Ja... śniło mi się, że byłem torturowany przez Voldemorta i Śmierciożerców. Jakimiś okrutnymi klątwami, które... które roztapiały moją skórę, odrywały ją od mięśni. - Wyraz twarzy Severusa nie zmienił się nawet odrobinę. Wpatrywał się w Harry'ego z uwagą, marszcząc brwi i czekając. - Ale nie to było najgorsze. Najgorsze było to... że byłeś tam ze mną. Że ciebie też torturowali. - Teraz! Widział wyraźnie! Dziwny rozbłysk w oczach Snape'a. Drżący. - I ja... nie mogłem dopuścić, żeby.. Bałem się, że to może być wizja, że mogą ci coś zrobić, że to może wydarzyć się naprawdę. - Harry przerwał i przełknął ślinę, czując nagłą suchość w gardle, kiedy przed jego oczami pojawiła się wizja ze snu. Wizja czarnych, gasnących oczu.
- Więc poszedłeś do Działu Ksiąg Zakazanych, ponieważ stwierdziłeś, że tylko tam nauczysz się czegoś, co nie pozwoli ci do tego dopuścić - dokończył Severus.
- Tak - wymamrotał cicho Harry. - Było mi tak ciężko. Byłem sam, nie miałem się do kogo zwrócić. To była chyba najgorsza noc, jaką przeżyłem. Ciągle to widziałem. Nie mogłem tego znieść. - Zawahał się. Nie wiedział, jak dużo może powiedzieć Severusowi. Z każdym słowem, zmarszczka pomiędzy ciemnymi brwiami pogłębiała się. Ale komu innemu miałby o tym powiedzieć? - Przeczytałem kilka książek i raz nawet spróbowałem rzucić jakąś klątwę.. ale nic mi z tego nie wyszło.
- I spróbowałeś po raz ostatni - przerwał mu ostro Snape. - Nie pójdziesz tam więcej. Nie dotkniesz już żadnej książki poświęconej Czarnej Magii.
Harry zacisnął usta.
- Wiem, że to ty zablokowałeś mi dostęp do Działu Ksiąg Zakazanych. Ta twoja bariera wcale nie była miła...
Snape uśmiechnął się nieprzyjemnie.
- Zapewniam cię, że następna będzie jeszcze gorsza.
To nie było sprawiedliwe. Wszyscy byli przeciwko niemu. Nawet Severus.
- Dlaczego? Dlaczego nie mogę uczyć się tego, co uważam za najlepsze dla siebie? Nikt w tej szkole nie chce mnie niczego nauczyć, a kiedy sam próbuję, to wszyscy mi to uniemożliwiają.
- Potter, czy ty naprawdę nie rozumiesz, z jak mrocznymi siłami próbujesz igrać? To nie są zaklęcia domowe ani głupie dowcipy, które możesz rzucać sobie ot tak, dla rozrywki. Każde z nich wyszarpuje z ciebie kawałek duszy. Kawałek człowieczeństwa. Tak, dają ci poczucie siły, poczucie władzy, ale tylko przez chwilę. Na tyle jednak długą, by się od tego uzależnić. A kiedy już raz zaczniesz je rzucać, nigdy nie przestaniesz. Są jak nałóg. Niszczą ciebie i wszystko wokół, wszystko, co znasz. Myślisz, że jakikolwiek Śmierciożerca zachowywał się tak bestialsko od samego początku? Myślisz, że od początku, bez mrugnięcia okiem, palił, obdzierał ze skóry i stosował najbrutalniejsze tortury? Do tego wszystkiego doprowadziła ich Czarna Magia, którą ty tak bezmyślnie chciałeś wpuścić do swojej duszy, chciałeś pozwolić jaj zapuścić w niej korzenie. I teraz pytasz, dlaczego ci na to nie pozwoliłem?
Harry wpatrywał się w Severusa z mieszaniną niedowierzania i przerażenia. Brwi mężczyzny były ściągnięte, usta zaciśnięte w bladą linię, a na policzkach pojawił się niewyraźny odcień gniewu i wzburzenia.
- Ale ten sen... - zaczął niepewnie Harry.
- Jeżeli chodzi o sen, to nie chcę, żebyś dalej zawracał sobie nim głowę. Nic takiego się nie wydarzy, zapewniam cię - odparł niezwykle zdecydowanym, pewnym siebie głosem. Harry'ego dziwiła trochę ta pewność.
- Skąd możesz wiedzieć? - zapytał. - Nie widziałeś tego. Nie wiesz, jakie to było realne...
- Ale wiem, jak odróżnić projekcję zastraszonego umysłu od wizji sprowadzanych przez Czarnego Pana. Musisz mi zaufać. - Coś w spojrzeniu mężczyzny zmieniło się. Harry zmarszczył brwi. W końcu Snape był Mistrzem Oklumencji. Znał się na tym. Harry nie miał powodu, by mu nie ufać.
- Dobrze - odparł cicho, wykrzywiając wargi w niewyraźnym uśmiechu.
Zapadła cisza. Snape przypatrywał mu się uważnie, jakby się nad czymś zastanawiał, i to bardzo głęboko. Ale w końcu poruszył się i spuścił głowę, wbijając spojrzenie w jeden z guzików znajdujących się na koszuli Harry'ego.
- Wydaje mi się, że powinniśmy na trochę wyrwać się z tego zamku. Co powiesz na małą wyprawę do Hogsmeade? Jutro wieczorem?
Oczy Harry'ego rozszerzyły się.
- Do Hogsmeade? Chcesz iść ze mną do Hogsmeade? - zapytał osłupiały.
Snape przeniósł spojrzenie na podłokietnik fotela.
- Powinniśmy oderwać się od tego wszystkiego. Dobrze nam zrobi spędzenie trochę czasu poza szkołą, poza jej murami. Takie chwilowe odetchnięcie, by wszystko wróciło do normy.
Harry wpatrywał się w niego z oszołomieniem.
Do... do Hogsmeade? Severus zapraszał go do Hogsmeade? Przecież do Hogsmeade zawsze chodziło się na randki! Czyżby Severus właśnie zaprosił go na... na...? O cholera!
- Ja... To znaczy jasne, że pójdę z tobą do Hogsmeade. Chętnie. Nie ma sprawy - wymamrotał, czując szaleńcze bicie własnego serca. Może Snape chciał mu tą ran... tym wyjściem wynagrodzić te dwa tygodnie?
Snape oderwał wzrok od podłokietnika i przeniósł go na dywan. Harry miał dziwne wrażenie, że mężczyzna unika kontaktu wzrokowego.
- Mam nadzieję, iż zdajesz sobie sprawę z tego, że nikt nie może o tym wiedzieć? Nie możesz nikomu, absolutnie nikomu powiedzieć. I musisz być bardzo ostrożny. Nikt nie może cię zobaczyć.
Harry'ego dziwiły te instrukcje. O co Severusowi chodziło? Przecież zawsze był ostrożny. Nikt nigdy nie odkrył, gdzie znika wieczorami.
- W porządku - odpowiedział.
Snape zerknął w bok, na płonący w kominku ogień. Wciąż nie chciał spojrzeć Harry'emu w oczy.
- Doskonale. W takim razie przyjdziesz do mnie wieczorem, po kolacji. A później... udamy się tam razem.
- Dobrze. - Harry nie potrafił ukryć uśmiechu. Naprawdę pójdzie ze Snape'em do Hogsmeade! To było niewiarygodne! - Co będziemy robić? - zapytał z zapałem.
- Dowiesz się jutro - odparł Severus, nie odrywając spojrzenia od płomieni.
Harry zmarszczył brwi. To wszystko było bardzo tajemnicze. A przez to również niewiarygodnie... ekscytujące.
- Szykujesz dla mnie jakaś niespodziankę? - zapytał, uśmiechając się zadziornie.
Severus drgnął i zacisnął usta. Nie odpowiedział, a jedynie skinął lekko głową.
Dziwne. Wcale nie wyglądał na zadowolonego.
Po chwili jednak odwrócił głowę i spojrzał prosto na Harry'ego. Jego twarz była opanowana i nieporuszona, a oczy wydawały się być pozbawione jakiegokolwiek wyrazu.
Ale Harry był zbyt uradowany, by się nad tym głębiej zastanawiać. Rozpierało go szczęście.
Wprost nie mógł doczekać się jutrzejszego dnia. Jutro... pójdzie z Severusem do Hogsmeade! Miał przeczucie, że to będzie najcudowniejszy dzień jego życia!
CDN
I'm still trying to figure out
How to tell you I was wrong
I can't fill the emptiness inside
Since you've been gone
So is it you or is it me?
I know I said things that I didn't mean
But you should've known me by now
If you believed when I said
I'd be better off without you
Then you never really knew me at all
You're all that I need
Just tell me that you still believe
I know I'm so blind when we don't agree
But you should've known me by now
'Cause you're all that I want
Don't you even know me at all?
You're all that I need
Just tell me that you still believe*
*
I'm not strong enough to stay away.
I can't run from you
I just run back to you.
Like a moth I'm drawn into your flame,
You say my name, but it's not the same.
You look in my eyes I'm stripped of my pride.
And my soul surrenders and you bring my heart to its knees.
And it's killin' me when you're away,
I wanna leave and I wanna stay.
I'm so confused, So hard to choose.
Between the pleasure and the pain.
And I know it's wrong, and I know it's right.
Even if I try to win the fight,
My heart would overrule my mind.
And I'm not strong enough to stay away**
* "Believe" by Skillet ** "Not strong enough" by Apocalyptica feat. Brent Smith
|
| | | | |
| Komentarze | | |
dnia maja 05 2011 18:00:13
Czytając ten rozdział byłam jednym, wielkim, żywym odczuciem. Tylko.
Jak zwykle cudownie napisany, ale po tym wszystkim, co się wydarzyło między Harry'm i Severusem jestem pełna niepokoju. Dlaczego mam wrażenie, że wypad do Hogsmeade wcale nie będzie takim wspaniałym, jakim Potter chciałby, żeby był...?
Uhuhuhuh, chyba jednak nie potrafię powiedzieć niczego więcej, tyle tego na jeden raz że odbiera mi zdolność logicznego myślenia <3 8D |
dnia maja 05 2011 18:05:56
............................. kurwa.. mam watpliwosci co do dobrych intencji Severusa........... Dziwnie sie zachował. Mysle,ze to moze byc pułapkaaaa O.o jak to wszystko co powiedział to wał i teraz zaciagnie Harrego do czarnego Pana?! Nieeee..... Sev no, masz byc po stronie Harrego. Nie mozesz go zdradzic.... Ja piernicze, co za zamet... Uwielbim ta piosenke skilleta.
Cala scena w pokoju zyczen to po prostu miodzio, ale koncówka zasiala moj niepokoj. Zastanawiam sie, czy celowo nie czekal tych dwóch tygodni, zeby wlasnie jutro isc do Hogsmade. Chociaz przechodzi mi przez mysl, ze chcialby komus udowodnic ze jest w stanie wyciagnnac pottera z zamku po dobroci. Jesli tak, to prowadzi ciezka gre.
słodkie wyznania i dialog ktory juz na prawde jest niemal zwykly, intymny. Bez myslenia ze sie kogos urazi czy strachu, naturalny. I te slowne przepychanki, miod na moje serce... ale chyba bede umiala sie tym cieszyc dopiero jak poznam zakonczenie ;P jakos nie moge temu zaufac ;p ale moja romantyczna dusza pragnie ich milosci i to wzajemnej ;D dzieki dziewczyny :* |
dnia maja 05 2011 18:25:14
O choleeera jasna..............................
Dlaczego dlaczego dlaczego zostawiacie mnie w takim stanie Potrzebuję uspokojenia Seeeev, ty podły draniu....... Jestem taka rozbita po przeczytaniu tego rozdziału, że brak mi słów. Zastanawiałam się po przeczytaniu fragmentu Vipowego, co za dantejskie sceny rozegrają się w pokoju życzeń, w sumie obawiałam się trochę, że Severus ostrym i wymuszonym seksem znowu zniszczy Harry'ego, na szczęście tak się nie stało. Dobrze, że Potty się na niego chociaż darł na początku, ale poprzednie rozdziały w sumie zapowiadały, że nie będzie ciężko przekonać go do siebie z powrotem. Niestety Gryfiak jest słaby... no ale z drugiej strony faktycznie nie wyobrażam sobie funkcjonowania BEZ Severusa gdy się go MIAŁO^^
No i oczywiście zgadzam się z Harrym... Snape umie uwodzić słowami ubóstwiam fragment:
A ja... pragnę znowu zobaczyć ten uśmiech. Taki... bezczelny, irytujący i głupkowaty. Czasami zadziorny i zuchwały - mruczał Severus, przesuwając wargami po szyi Harry'ego. - A nawet można powiedzieć, że... ujmujący.
AAAH ten cwaniak wie, jak roztopić;D w życiu bym nie pomyślała, że może powiedzieć tyle TAKICH rzeczy;] bo wyuzdane rozmowy to jedno - a umiejętne przepraszanie to co innego;]
Bardzo się cieszę, że dane nam było jeszcze uświadczyć ich seksu, bo bardzo się obawiałam (nawet była o tym dyskusja z Yuriko na korytarzu xD), że tak pokłóceni zostaną już do końca DI i ostateczna akcja z Voldim zastanie ich w takim układzie... z drugiej strony, nie wiem czy się cieszyć, bo Sev realizuje dokładnie cały plan, który przedstawił Voldemortowi. Stąd rozbicie
A ulubione i najukochańsze momenty z rodziału... to oczywiście zachłanność Seva objawiająca się w zmuszaniu Pottera do wypowiadania swojego imienia^^^^^^^ świetnie mu szło to "Severusie...."
I po drugie.... <333
- Ja... myślałem o tobie, kiedy cię nie było... - wyszeptał nagle Snape i gwałtownie wciągnął powietrze, jakby powiedział coś, czego nie zamierzał, ale co było zbyt silne, by pozostać niewypowiedziane.
Toż to absolutnie idealne *.*
Dzięki wielkie, Dziewczyny;* Dużo Wena i czasu;*** |
dnia maja 05 2011 18:27:07
mam ochote wytargac pottera za ten jego wielki kudłaty łeb! bosze jaki on jest naiwny....ani słowa przepraszam..zadnego logicznego wytłumaczenia tak naprawde a ten już uwaza Snape za najcudowniejszego na swiecie..no ja rozumiem ,ze snape jest jego najwiekszym pragnieniem itp...no ale moglby czasami uzyc swojego mozgu. Cała scena cudowna i wzruszajaca..ale jak na moje to to wszystko kłamstwo. a te pytanie o sen tak po prostu co najmniej podejrzane..boje sie ze wyprawa do hogsmeade skonczy sie źle. Watpie zeby Snape chciał zabrac harryego na kremowe piwo, raczej na pogawedke z voldim..nawet nie wiecie dziewczyny jakbym chcaiala uzyc leglimmens na was i zobaczyc co bedzie dalej:D |
dnia maja 05 2011 18:51:22
Jaki dlugi rozdzial. Wspaniale Podoba mi sie ta scena godzenia, moment, kiedy Snape daje Harry'emu ponownie kamien, seks. I wszystko byloby pieknie, gdyby nie to, ze wiem, iz ta wyprawa do wioski nie bedzie zwyczajna. Chociaz pamietam jak w ktoryms z rozdzialow bylo opisane jak Severus jest na Nokturnie i kupuje cos do tego eliksiru. Jednakze wciaz tlucze mi sie po glowie mysl, ze on przeciez zamowil jeszcze jakis skladnik i to tak, zeby nikt sie o tym nie dowiedzial. Jestem zatem niemal pewna, ze Snape ma swoj wlasny plan odnoscnie Pottera. Czy mam racje okaze sie wkrotce. Chcialabym miec
Ciesze sie, ze mialyscie czas i wene, zeby napisac kolejny rozdzial. Mam nadzieje, ze na kolejny nie bedziecie kazaly czekac nam zbyt dlugo Pozdrawiam.
Wybaczcie nieskladny komentarz. To byl dzien pelen wrazen, a chcialam pozostawic po sobie slad ;] |
dnia maja 05 2011 19:01:51
Przez cały rozdział coś we mnie siedziało i ściskało. A to serce i gardło z wzruszenia początkową akcją odgrywająca się w pokoju życzeń a pod koniec żołądek z nerwów i złego przeczucia. Mam nadzieję iż wszelkie złe wizje jaki natychmiastowo przyszły mi na myśl się nie sprawdzą. I chociaż ten epizod przyniósł mi wiele radości, gdyż nie wyobrażam sobie Harrego i Seva żyjących osobno, teraz odczuwam tylko wielkie oczekiwanie podszyte równie olbrzymim niepokojem o dalsze ich losy. Bo chociaż chce wierzyć że wszystko od teraz będzie jednym wielkim "happy endem" z przerwą na zabicie Voldemorta to domyślam się że tak się raczej nie stanie.
Pozostaje więc wierzyć w chociaż takie momenty szczęścia.
Co do samego tego odcinka to jak zawsze jest on perfekcyjny. Jeżeli nawet i znalazły by się jakieś błędy nie byłam w stanie ich wyłapać gdyż tekst tak wciągnął (wiadomo Sev i Harry się godzą - jak to może nie wciągnąć) że zwracanie uwagi na cokolwiek innego było trudne.
Same emocje... To aż straszne jak wiele ich opchnęłyście w jednym epizodzie. Choć szczerze - często wam się to zdarza.
Kończąc przepraszam za długą nieobecność ale miejcie świadomość iż często zaglądam :]
Z niecierpliwością i wiarą w dobrą stronę Severusa ( a czemu ten drań tak mnie pociąga) czekam na ciąg dalszy :] |
dnia maja 05 2011 19:07:16
Cholera, no! Rozdział świetny choć ja czuję się rozdarta. Bo z jednej strony z utęsknieniem czekałam aż Severus i Potter do siebie wrócą. Z drugiej, Potter znów mu na to pozwolił. To zniewolenie okazało się zbyt silne, zbyt mocno wrósł w Severusa, by tak po prostu pozwolić mu odejść.
Scena (może inaczej: sceny), w których się godzili - cudowne. Szczególnie ten szept Severusa, jego zachłanność i to, że pokazał Potterowi jak mu go brakowało.
Końcówka, muszę przyznać, że była kubłem zimnej wody. Człowiek czyta rozdział wyszczerzony do monitora, Bo Severus wyszedł z propozycją, gdy nagle coś zrobiło klik i mnie zmroziło. Bo, że nie będzie to najszczęśliwszy dzień - szlag, wszystko mi każe myśleć, że nie będzie. Wydaje mi się, że będzie to randka z Voldemortem. Ale mam też cichą nadzieję, że Severus się wtedy określi, bo trudno mi uwierzyć, że odda swoją własność bez walki. NAwet jeśli to Czarny Pan.
Ech, świetna praca. Wielkie ukłony dla was i bety.
Z niecierpliwością przyjdzie mi czekać na kolejny rozdział ;] Jocker
PS. Po rozdział świetnie jest dobrana muzyka - pozwala się wczuć ;] |
dnia maja 05 2011 19:33:47
Po pierwsze, dziękuję za wspaniały rozdział. Nie wiecie nawet, jak bardzo się od nich uzależniłam (no, teraz już wiecie^^). Ojj.. Ale coś mi się wydaje, że ten wypad do Hogsmeade to nie randka... Czyżby Severus już zabierał Pottera do naszego kochanego Voldzia? ;d Dowiemy się Um, a może wymyślam ^^. No ale, nie chciał mu w oczy spojrzeć . Um, ogólnie, scena seksu bardzo mnie zadowoliła, bo od dawna ich nie było, więc się cieszę Ładnie i pięknie ;> Uhhh, chyba, że Sev będzie chciał gdzieś go zabrać.. z dala od wszystkich. Um, możliwe. No cóż, można gdybać ^^ . Nie mogę myśleć o końcu DI .. Co ja będę robić... A, taka dygresja, czasami marzy mi się taki pokój życzeń
Serdecznie pozdrawiam i gorąco dziękuję za rozdział <mrrau>
Buzi :*** |
dnia maja 05 2011 19:59:42
Coś mi się wydaje, że Severus jednak szczery nie jest. Przecież w jednym z poprzednich rozdziałów obiecał Lordowi zabrał Pottera do Hogeasmade i potem ..... Czyżby wizja ze snu miała się jednak spełnić?
Severus rozegrał to po mistrzowsku - pojechał po najniższych instynktach, wykorzystał hormony nastolatka, a Potter naiwny od razu mu uwierzył - trochę seksu i już Snape jest ok. Oj, to się chyba na nim zemści.
Snape jednak zadowolony z obrotu sprawy nie jest - może darzy jakimś uczuciem HP? Powoli jednak zaczynam w to wątpić. Jest wyrachowanym draniem. Szkoda, bo jednak miałam nadzieję, że Potter, jego uczucie, wydobędzie z Severusa ukryte głęboko dobro. A może SS jednak chce w jaki sposób oszukać LV (widzicie, Drogie Autorki, nadzieja się jednak we mnie tli)
Rozdział jak zawsze genialny - szkoda tylko, że Harry tak łatwo uległ Severusowi i mu wybaczył. Teraz otumaniony uczuciem nie będzie w stanie zauważyć niebezpieczeństwa, nawet jeśli go kopnie :-) Obawiam się, że otrzeźwienie będzie bardzo bolesne, gorsze niż te ostatnie dwa tygodnie. |
dnia maja 05 2011 20:00:31
Tak się cieszę, że Severus wyperswadował mu te głupoty z głowy. To było bardzo severusowate żeby najpierw wmówić Harry'emu, że go potrzebuję, a dopiero gdy plan "a" nie zadziałał wyznać, że mu zależało na Harrym.
Trochę mnie irytowało, że za każdym razem gdy już myślałam "no może się wreszcie pocałują", okazywało się, żę Snape tylko dał nura w czuprynę Potter'a. Randka wydaje mi się nieco podejrzana ostatecznie zachowanie Snape'a można odczytać jako pewnego rodzaju zawstydzenie tym, że proponuje mu spotkanie, albo nie może mu spojrzeć prosto w oczy, bo zamierza go np oddać Voldemortowi:/ Cóż mam nadzieję, że ich małe randez-vous się uda i Hrry się nie zawiedzie.
Pozdrawiam. |
dnia maja 05 2011 20:02:10
Tak wiele dni czekałam na ten rozdział, kilka razy dziennie wchodząc na stronę i za każdym razem czując zawód. Muszę wam jednak podziękować, za tak wspaniały i idealny rozdział. To było absolutnie piękne, prawdziwe i niewymuszone. To, jak Harry powoli się łamał, jak Severus przyznał się do błędu. Chociaż, z tego co się domyśliłam, to wyprawa do Hogsmeade jest zasadzką. Cóż, Severus jest głupcem, z całą tą swoją inteligencją i ślizgońską naturą. Chyba sobie wyobraża, że będzie mógł żyć bez Harry'ego. Cóż, jak uczucia Harry'ego możemy spokojnie określić miłością, to Severus bez wątpienia czuje obsesję, która - mam taką nadzieję - pokona wszystko inne.
Co do uczuć, to powtórzę się: arcydzieło. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, czy ten rozdział nie zostanie moim ulubionym, muszę go jednak skonfrontować z innym. Ale to wszystko się czuło. Zazwyczaj przytłaczacie uczuciami, ciężko się z nich wydostać i trzeba je przeżywać przez cały czas, co już niejednokrotnie wpędziło mnie w depresję. Ten rozdział jest jak odwyk: coś mniej przytłaczającego, lżejszego, ale nadal perfekcyjnego, odciskającego ślad na duszy. Jak po ostatnim rozdziale nie mogłam się doczekać tego...
Cóż, czuję, że przez was znów nie będę mogła spać.
Pozdrawiam i życzę weny |
dnia maja 05 2011 20:20:01
Rozdział mega. Widać, że się nad nim napracowałyście.
Dobra, po kolei.
Prezent Harry'ego - co to u licha jest? Jakaś karteczka? I nic więcej? Tylko karteczka z jakimś tekstem? Jakoś tak nie halo prezent. Dobrze, że nie miał zamiaru go dawać (chyba, że po pogodzeniu się jednak mu go da), chociaż nie wiem przecież co jest tam napisane. Ale... pudełeczko z karteczką? Ech, faceci.
Pogodzenie słodziaków - z jednej strony szkoda mi było, że to już. Bo niby Harry tak cierpiał, tak unikał Seva, a wystarczyło ich spotkanie i już jest jak dawniej.
Z drugiej strony lepszego pogodzenia się nie mogło być. Ich rozmowa (głównie to Snape mówił. Ale co on mówił... aż się rozpływałam) była świetna a potem seks. Wiecie, ja ogółem to nie przepadam za za częstym ich seksem. Kiedyś wam o tym trułam, że oni jak króliki się zachowują. No, ale tu było inaczej. Tu było tyle emocji, że czytałam to z zapartym tchem. Rewelacja.
Dialog genialny był na samym końcu. Ze smyczą i kagańcem. Heh, święta prawda, oj święta. Obydwaj są siebie warci.
Oooooch, sądziłam, że Severus unikał spojrzenia chłopaka po tym jak mu powiedział, że następnego dnia pójdą do Hogsmeade jest spowodowane tym, że po prostu wstydził się swojej słabości. A tu jednak chodziło o to, że coś niedobrego dla chłopaka się stanie. Szkoda. Potterowi znów złamie serce. Cholernie przykre, ale co poradzić. Trwa wojna, Severus służy gangrenie która chce tylko jednego, więc nie ma wyboru. Szkoda, szkoda... |
dnia maja 05 2011 20:27:42
Szalg, szlag, szlag, ta głupia końcówka. Po prostu wiedziałam, czułam to w kościach, że niesamowicie rozbudowana scena erotyczna będzie ostatnią radosną nutą przed kubłem zimnej wody. Aż nie chce mi się myśleć, jak bardzo wyobrażenie Pottera będzie się różnić od przeklętej rzeczywistości. Brrr... Snape, ty idioto, no...
Severus znów pokazał jak szybko mu idzie ułożenie Harry'ego po swojemu. O ile doprowadzenie do konfrontacji trochę czasu mu zajęło, tak po nawiązaniu odpowiedniego kontaktu od razu mógł... ekhem, użyć swoich niezwykle męskich części ciała. No, jak ma być za chwilę katastrofa, to on przynajmniej zafunduje obu orgazm. Chłop nie jest taki durny, dobry pomysł w sumie miał. Chociaż teraz mam takie wizje, co się stanie podczas wypadu do wioski, że mam ochotę przywalić mu krzesłem. A najlepiej trzydrzwiową szafą. Tak się nie godzi! Potter jest tak bezczelnie-posłusznym psem, że chyba szkoda wydać go na ubój, co?
Co za emocje...
Pozdrawiam serdecznie i Wena! Jak zwykle by Wam towarzyszył |
dnia maja 05 2011 20:28:14
Dzięki dziewczyny za świetny rozdział i za ciężką pracę jaką w niego włożyliście ^^ Jak zwykle czytałam z zapartym tchem, a następny rozdział zapowiada się z lekka mówiąc złowieszczo... Jakoś nie wierzę w nagłą chęć odpoczynku w Hogsmeade szczególnie biorąc pod uwagę zawartość poprzednich rozdziałów xD.
- Szykujesz dla mnie jakaś niespodziankę? - zapytał, uśmiechając się zadziornie.
No żebyś się nie zdziwił Harry...
Scena godzenia również i mnie zaspokoiła, ale mam wrażenie że Harry za szybko uległ ;p....chociaż z drugiej strony podstępny plan Severusa odniósł skutek. No i oczywiście nie można zapomnieć o tresurze xD świetny motyw bardzo mi przypadł do gustu ten dialog . Zastanawia mnie teraz to, czy Harry przestanie uczyć się czarnej magii czy będzie to robił w tajemnicy przed Severusem hmmm...
No, ale....Z niecierpliwością oczekuję następnego rozdziału, jeszcze raz dzięki za wspaniałą pracę i oczywiście dzięki Gellert za szybkie betowanie. Życzę duużo weny, pa |
dnia maja 05 2011 20:58:29
Nie uwierzyłam Snape'owi ani na minutę - ten rozdział potwierdził moje smutne przypuszczenia, które miałam bodajże już od 51. Niemniej jednak przyjemnie się czytało kolejną, barwną scenę erotyczną
Zaskoczyło mnie to, jak słaby okazał się Harry - ta jego dziecinada i eksplozja radości, czuję się przy nim jak stateczna, rozważna matrona xD z drugiej strony pewnie dlatego, że sama mam coś z cwaniactwa Seva, więc nie dałabym się tak łatwo złapać na numery, które sama dobrze znam ^^
Jestem ciekawa, jak to rozwiniecie, bo wątpię, żebyście rozdzieliły Pottera od ukochanego w finale - sprawa tego tajemniczego wywaru mnie intryguje, tego jak Snape przeżyje zemstę Voldemorta i nie straci jednocześnie Harry'ego - to niemal Mission Impossible |
dnia maja 05 2011 21:00:38
Jak Harry oślepiony i jak porażająco naiwny! Nie wierzę nawet w tym Harry. Rozumiem, dramat - chcesz pokazać ... straszny ból zdrady. Jak on może zostać złamane, a teraz na zawsze. Takie jak, że Harry nie jest opłacalne. Jeśli nie przestanie Hermione ... jeśli nie opuszcza kotwicę za nim, to ... nie szukam litości - Myślałem, że jak się go głupcem.
Snape go nie kochałam. Jak coś kochasz - to takie proste? Whispered kilka słów - i w jego pułapki. Horror! Spełnione co powiedział Voldemort. I nawet nie pocałował go w usta. Bombowce nie całować. Ugh.
Czy może być tak ślepy na fakt, z własnego życia na polowanie maga czarny? Jak mógł zapomnieć, że nie wolno opuszczać terenu szkoły?
Może w nocy, zaświta jego przyjaciel szczęście w postaci oświecenia?
Co się z nim stanie? Stosowania tortur, przemocy ... Bezpośrednio przed śmierciożercami?
Jak ja cierpię z tego doom. Będzie to najbardziej nieszczęśliwy dzień w życiu Harry Potter - Ciebie. Zdecydowanie tak.
PS. Jak mogę cię kochać ty draniu! Za co? Tylko seks i piękne palce? I nie będzie tak blisko Harry siedzieli przy stole ...
Rozdział 54 panicznie boi. |
dnia maja 05 2011 22:31:41
słodki jezu co ten snape planuje ! Jestem pewna ze to bedzie pułapka. Na 100 % to bedzie pulapka. Ehhh zaczynalo sie miedzy nimi ukladac i wszystko pewnie znowu sie spieprzy. Zal mi juz w tej sytuacji Harrego. Ten moment w ktorym snape kazal potterowi przyzec ze mu wierzy - jestem pewna ze zrobil to tylko by moc pokazac odpowiednie wspomnienie lordowi. A potem razem zorganizuja akcje w hogsmeade. Ostatnia nadzieja w tym ze severus nie da nigdy nikomu soba pomiatac i decydowac za siebie - uratuje harrego i pozbedzie sie mrocznego pana. Tylko pytanie czy harry jeszcze raz mu po tym wszystkim zaufa? Juz tym razem nie chcial sluchac zadnych wyjasnien i staral sie nie dopuscic juz nigdy wiecej do siebie severa.
coz pozostaje nam znowu czekac... i czekac ;DD
genialny fick ;P |
dnia maja 05 2011 22:56:17
.....och........ to było niesamowite <pokłon>... czyta się jednym tchem. Te emocje mnie kiedyś wykończą. To nie będzie zbyt udany komentarz.
Mam nadzieję, że mam tylko złe przeczucia i nic złego się nie zdarzy. To podejrzane, dlaczego SS nie chciał patrzeć Harremu w oczy? Jak będzie wyglądała ta niespodzianka?
<reszty dowiecie się w następnym odcinku... CDN>
Normalnie... tak się kończą wciągające seriale i opowiadania;< |
dnia maja 06 2011 01:21:29
Pomijając fakt jak niewiarygodnie przyjemnie czytało się ich powrót do siebie, wielką ulgę po długiej tęsknocie, to i tak muszę przyznać, że czuję się zaniepokojona.
Zakończenie. Zrodziło ono w mojej głowie sporo wątpliwości i obaw. Naprawdę nie wyobrażam sobie co stanie się z Potterem jeżeli Snape w jakiś sposób nadużyje jego zaufania. Harry cieszy się jak szczeniak przed wizją długiego spaceru z panem, jednakowoż zachowanie Severusa było niepokojące. Nie winię Potter'a za jego naiwne i ślepe zaufanie. Prawdopodobnie sama straciłabym czujność w takiej sytuacji. Bardzo chcę wierzyć, że wszystko zakończy się dobrze.
Tymczasem wracając do tej przyjemnej strony, chcę powiedzieć, że niesamowicie mi się podobało. Ich rozmowa i powrót były naprawdę pięknie przedstawione. Bardzo przypadło mi do gustu, że nie stało się to w taki nierealny, nachalny sposób. Było tak szczerze i naturalnie. Spełniło to moje oczekiwania i mogłam z dużym uśmiechem odprężyć się, podczas czytania.
Dziękuję wam bardzo za kawał świetnej pracy.
Życzę weny do następnego rozdziału i z niecierpliwością na niego czekam.
Pozdrawiam,
Lunatyk. |
dnia maja 06 2011 02:13:34
Od dawna tak nie piszczałam, jak czytałam fanficka! Rozdział jest przeuroczy chociaż jednak się zeszli i czuje się grozę w tych ostatnich zdaniach.
Snape wyjątkowo mi się podobał, chociaż pocałunku nie było! Jesoo, w końcu to zrobią! Chyba, że zrobicie taki romantyczny "ostatni pocałunek przed śmiercią". He he. A może w Hogsmeade to się stanie, dlatego Severus jest taki podminowany? Mało prawdopodobne, ale tak sobie piszę . Snape byłby zdenerwowany i wkurzony, a nie! Może coś się będzie dziać w Hogwarcie i on chce uchronić Harry'ego?
W ogóle to och i ach! Podobał mi się ten rozdział
I Harry, któremu wyostrzył się dowcip! Tak trzymać Dziewczyny!
Uściski dla Autorek i Megaszybkiej Bety
Pozdrawiam |
dnia maja 06 2011 02:14:40
I zawstydzony Snape! To jest to! |
dnia maja 06 2011 04:54:40
Świetny rozdział. Jesteście cudowne - jak zwykle genialne pomysły - od "drobnostek" np. zwyczajnej blokady w bibliotece, po cały przebieg spotkania Harrego z Severusem. I dialogi. Zwłaszcza to, co i w jaki sposób mówił Snape. Tak plastycznie i realnie opisujecie ich rozmowy, że ja, czytając po prostu je słyszę. Niesamowicie podoba mi się to, że przez Waszą dbałość o każdy szczegół można sobie to wszystko ładnie wyobrazić, a właściwie mieć wszystko przed oczami.
Szarpiecie moimi emocjami niesamowicie. Czułam się jakbym to ja była w RofR. Z jednej strony niesamowicie cieszyłam się, że Severus w końcu podszedł do Harrego, że zachowuje się tak... ładnie. A z drugiej strony aż krzyczałam - Potter, ty naiwniaku, jak możesz mu wierzyć, skoro Snape nadal nie jest w stanie cię pocałować. I ten odwrócony wzrok. Nie wiem co zamierzacie w następnym rozdziale, ale na pewno zasiałyście wielki niepokój (i pobudziłyście moją wyobraźnię do działania na jakiś przyspieszonych obrotach - w głowie mam już ze cztery możliwe rozwiązania. Ah uwielbiam jak opowiadanie/książka/film wywołuje takie sytuacje). Ciekawa jestem czy SS wyda HP Voldkowi? Czy taki ma zamiar, a stanie się inaczej, bo coś-tam-coś-tam (ciekawe co jest na tej dziwnej karteczce i czy w ogóle będzie miała jakiekolwiek znaczenie później, np. z Hogsmade). Czy może S. ma własne plany co do H? A może faktycznie to będzie taka zwyczajna randka, a przynajmniej taką planuje Severus i stąd ten uciekający wzrok jako efekt zawstydzenia? Do tego S. dał H. kamień (żeby go chronić albo żeby mu zamydlić oczęta), nie chce żeby H. uczył się czarnej magii (j.w.), itd. Myślę i nie wiem, bo właściwie to nadal możecie zrobić z HP&SS wszystko.
Chwała Wam za suspens. |
dnia maja 06 2011 10:23:00
Harry nie idź tam! It's a trap! No chyba że nie...Z Wami to nigdy nic nie wiadomo. Szczerze mówiąc, to myślałam, że decydującym momentem tego rozdziału będzie pocałunek, taki prawdziwy. A tu proszę, Severus znów zrobił Harry'ego kantem. Oczywiście scena kicających na dywanie chłopców zacna, a jak! No i ostatnia część rozdziału, zastanawiająca. Jeżeli Snape chce oddać Pottera na pastwę Voldemorta lub zrobić mu coś równie przyjemnego, to po co do diabła, dawał mu ten cholerny kamień. Ja wiem po co! żeby nas zirytować, żebyśmy my, biedni czytelnicy, wymyślali miliard różnych, coraz to mniej prawdopodobnych scenariuszy tego, co stanie się w następnym rozdziale. Ech...No ale za to was dziewczyny tak kochamy, za psucie naszej psychiki. No i może jeszcze za te gorące sceny z Severus'em :)
Życzę więc weny, weny i jeszcze raz weny!
Całuję, ściskam i ogólnie naruszam przestrzeń osobistą XD |
dnia maja 06 2011 13:02:26
opis seksu był cudowny ... Severus był jednak trochę inny niż zazwyczaj. Ja nie wierzę, że Severus może zdradzic Harrego (( nawet nie chce o tym myślec. Naprawdę ... jak można tak rozdział skończyc.... cały rozdział uśmiechałam się do monitora jak głupi do sera, a teraz wydaje mi się, że w następnym PO RAZ KOLEJNY czytajac wasz tekst będe płakała.
No dobra a teraz kilka słów zachwytu nad Severusem... uwielbiam jak jest taki czuły jednocześnie będąc sobą.Jest świetny, poprostu idealny.Muszę sobie kiedyś znalezc takiego własnego Severusa
głupi Potter nie dośc, że się z nim pokłócił, to teraz znów będzie leciał za nim do Hogsmeade jak piesek za swoim panem. Severus mu tego nie zrobi....prawda, że nie? nie może okazac się zły ( tak wiem, ze on jest zły, ale w głębi swojego czarnego serduszka na pewno kocha Harrego i nie wystawiłby go do wiatru ) Ehhhhh
proszę... zlitujcie się dziewczyny.... chyba nie chcecie złamac serca milionom czytelniczek na całym świecie.... hehehe
Chcę wierzyc, że kolejny rozdział to będzie rozdział w którym Severus głęboko pocałuje Harrego w usta, da mu róże i ogólnie będzie cud, miód i orzeszki
Ale mnie zaintrygowałyście. Świetny rozdział, mam nadzieję, ze nastęny będzie z o wiele mniej tajemniczą końcówką |
dnia maja 06 2011 14:56:47
Ufff.. co za rozdzial... * wdech, wydech, wdech, wydech* Uał. maega szacun.
Jejku, Severus pył przecudowny... kocham was za cała akcje w pokoju życzeń. Opis seksu piękny (jak zwykle) to opowiadanie to arcydzieło.
Jednak mimo wszystko niepokoi mnie zachowanie Seva. Zaczeło sie tak pięknie ale końcówka.. ta cała wycieczka do Hogsmeade.. boję sie co może się stać. Że Sev wyda Harrego Voldiemu i znowu bede ryczeć.
Z niecierpliwoscia czekam na nexta^^ Duuuuzo weny życzę |
dnia maja 06 2011 17:35:23
przeczytałam jeszcze raz i mam jeszcze gorsze przeczucia.
Nie wiem dlaczego skojarzyla mi się scena z króla lwa jak skaza mówi simbie, ze szykuje niespodziankę dla mufasy:( niespodzianki zazwyczaj źle się kończą. Z drugiej storny Snape nie oddaje nikomu swojej wlasnosci nawet voldiemu..wiec moze ma własny plan?? |
dnia maja 06 2011 17:56:51
Cóż. Po pierwsze, doskonały dobór piosenek - kocham tę apocalypticy. A co do rozdziału... W zasadzie byłam pewna, że do siebie wrócą, ponieważ na to wskazywały wcześniejsze rozdziały. Ale i tak czytałam z zapartym tchem... A potem to Hogsmeade, i straciłam na chwilę oddech. A to skur... czybyk. Aż mi się szkoda Harry'ego zrobiła... Cholernie ciężko jest mi zgadnąć, ale w tym momencie jestem wręcz przekonana, że Snape jednak jest po stronie Riddle'a. Ale nie jest, prawda? No c'moooon! Niech sobie będzie po swojej własnej chociaż. Proszę? *dobra, teraz to przesadziłam. Ale nie moja wina, że mi szczeniaka szkoda*
Pozdrawiam (i z niecierpliwością czekam na następny rozdział, błagam, nie każcie nam czekać tak długo jak na ten *robi wielkie oczy jak kot z Shereka* dobrzeee?).
Car. |
dnia maja 06 2011 18:44:14
Dwa pragnienia. W kolejnym rozdziale niech będzie w imieniu Severus. W przeciwnym razie serce nie wytrzyma obciążenia. Po drugie - niech ogłoszeń Hermiona szczęśliwą twarz Harry'ego. A kiedy stracił zawrze! |
dnia maja 06 2011 18:48:33
Jeeee! Dzieje sie cos! W Hogsmeade usmażą Pottera! Będzie jakaś niemiła i śmiertelnie nieprzewidywalna niespodzianka! Snape to skurwiel, ale rozdział cudowny. Przeczytam jeszcze raz. |
dnia maja 06 2011 20:15:58
Wspaniały rozdział, zrobiłyście mi takiego smaka że nie wiem jak wytrzymam do kolejnego rozdziału.
Akcja się rozkręca? Minęło 2 tygodnie, Harry ma się zjawić samotnie w miasteczku. Kurde czemu ten Potter taki zapatrzony nie widzi unikania wzroku tylko w głowie ma niespodzianki!
A może to będzie jednak kolacja rohhmantyczna, a nie pułapka?
Nie torturować Harry'ego
No i co z Albusem, trudno mi troszkę uwierzyć że on nie wie co się dzieje w szkole. Czy on wie o ich związku, czy wie ze Harry ma być porwany? mmmm
Mam nadzieje że to nie był ich ostatni seks, bo był cudowny.
Czekam na kolejny rozdział, jesteście cuuudowne |
dnia maja 06 2011 21:45:34
Suuuper w końcu się pogodzili i to było świetne Snape tak bardzo potrzebujący Harrego i on nie mogący mu się oprzeć myślałam że się popłacze ze szczęścia, ale trzeba być silnym wczoraj na trzech filmach praktycznie non stop ryczałam I ta ich słodka rozmowa później jaaa Harry dostał swój kamień i był taki szczęśliwy to było cudowne tak samo te słowa co przez przypadek się Snapowi wyrwały.
Eh trochę mi ich szkoda dopiero sobie z jednym problemem poradzili a już nadciągają kolejne czarne chmury ta wizyta w Hogsmeade wydaje się podejrzanaaa
Ale mam nadzieje że wszystko się dobrze skończy |
dnia maja 06 2011 22:42:33
Uh oh. I'm not happy about this.......Snape's up to something. How DARE he win back Harry's trust and love just to betray him...there's gotta be SOMETHING ELSE I refuse to believe Severus is going to be a bad guy. You wouldn't do that...right? I have a feeling this next chapter is going to make me cry or make me very angry. |
dnia maja 06 2011 23:23:34
- Jutro, Potter... oddam cię Czarnemu Panu, cieszysz się? - powiedział Snape.
- No jasne! Już nie mogę się doczekać! - odpowiedział mu uradowany Harry. Czuł, że to świetny sposób na wynagrodzenie tych tygodni. |
dnia maja 07 2011 08:12:53
Muahaha repress Dokładnie tak to widzę.
Wróciłam tu, żeby jeszcze raz przeczytać. Bardzo, ale to bardzo jestem ciekawa co się wydarzy (bo coś wydarzy się na pewno, tylko co). Snape zbyt zdecydowanie oznajmił Harremu, że jego sen to tylko sen. |
dnia maja 07 2011 08:21:15
Ucięło mi, przepraszam.
Więc ciąg dalszy - tak jakby był tego pewien, że Voldi nic mu nie zrobi, bo nie ma ku temu żadnego powodu (bo S. jest po stronie V.). Ech a z drugiej strony to wyznanie, że myślał o Harrym. Czyżby wymuszone? Chociaż gdyby był tym całkowicie złym, to byłaby to prawda - bo przecież myślałby o nim, żeby wszystko zaplanować. Ha i za to Was uwielbiam, że można się jedynie domyślać co dalej, bo pewności nie ma.
Obojętnie co się ma dziać, ja mam nadzieję, że Harremu zapali się jakaś ostrzegawcza lampka. |
dnia maja 07 2011 09:47:34
Nie, to niemożliwe, ale Wy piszecie coraz to lepiej i lepiej...
Straszni mi się podobają emocje, które opisujecie. Jest to pierwsze opowiadanie, przy czytaniu którego nie muszę dopowiadać dodatkowych emocji.akby w każdej chwili spodziewał się ciosu.
Zasłużył sobie na to. Zasłużył jak cholera! Harry nareszcie mógł mu odpłacić! Mógł go zranić, tak samo jak mężczyzna zranił jego, mógł go uderzyć, mógł z całej siły trzasnąć go w ten chłodny, kłujący policzek, tak mocno, że pozostawiłby na nim czerwony, odciśnięty ślad swojej dłoni i to byłoby sprawiedliwe i nareszcie czułby się... fatalnie.
I te napięcie które wprowadzacie, gdy przez chwilę na prawdę myślałam, że go uderzy.... Świetne, po prostu cudowne.
Ech i teraz tylko pozostaje dalej się zastanawiać, czy Severus cały czas gra dla Voldemorta taką rolę, czy może zaczyna wreszcie czuć coś do Złotego Chłopca...? I jeszcze to, że oddał mu kamień... To było na prawdę miłe.
O no tak! Byłabym zapomniała o randce.<3 Nie mogę uwierzyć, że Sevcio zaprosił Go do Hoogsmed. xd Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, w którym to opiszecie.
Pozdrawiam i czekam na więcej |
dnia maja 07 2011 12:30:08
Wiecie co? Z jednej strony jestem zła na Harry'ego, że tak szybko dał się podejść, a z drugiej strony ciesze się, że się pogodzili i Severus pokazał trochę swojej ludzkiej strony. Chociaż do końca mu nie ufam. Scena w pokoju życzeń bardzo ładnie opisana, te emocje, napięcie, ach! Ale końcówka rozdziału jest jak kubełek zimnej wody wylanej mi na głowę. Boję się tego, co stanie się w kolejnym rozdziale. Wasze słowa, że obawiacie się go pisać, jeszcze bardziej to potwierdzają. Boję się, że Severus zaprowadzi Harry'ego prosto do Voldemorta. Ale czy będzie w stanie tak łatwo go wydać? Mam nadzieję, że nie...
Życzę wam dużo weny i pozdrawiam. |
dnia maja 08 2011 20:13:51
Taaaaaaaaaaaaaaak! Pogodzili się! Tak się bałam że to koniec ale wiem że za tą propozycją do Hogsmade coś się kryje. To zbyt niepodobne do Severusa. Mam tylko nadzieje że nie wyda Harrego Voldemortowi. No cóż czekam na nową notkę z dreszczykiem emocji. |
dnia maja 08 2011 22:29:09
Wreszcie przeczytałam, ochłonęłam, przemyślałam i przejrzałam komentarze
Teraz już mogę coś napisać od siebie.
Wiem, że niektórzy narzekają że Harry dał się tak łatwo podejść Severusowi, że za łatwo mu poszło
Według mnie prędzej czy później i tak musiało do tego dojść.
Wiem, że trudno było to zrobić to tak, żeby uniknąć zbytniej ckliwości, słodyczy czy przeciwnie obcesowości.
Według mnie świetnie sobie z tym poradziłyście
Snape uwiódł Harrego, ale nie w taki sposób jak zwykle (czyt. siłą), lecz co nietypowe dla jego natury, łagodnością.
Ciekawe, że nie powiedział ani raz "przepraszam". Hm....
Przyznaję, że z niecierpliwością czekałam na pocałunek, a tu nic W pewnym momencie nawet przeczytałam "płatek ust" zamiast "płatek ucha"
Biorąc jednak pod uwagę to złowróżbne zakończenie to może i lepiej, że się nie pocałowali, zdrada byłaby większa.
Musze przyznać, że prawdę dobrze to wszystko rozegrałyście.
Czekam na ciąg dalszy |
dnia maja 08 2011 23:44:35
Harry zdecydowanie nie powinien był tak łatwo przejść nad tym do porządku dziennego... i jak każdy zdecydowanie szybko to jednak zrobił. Rozpłynąłem się przy tym rozdziale ;] Widzieć ich razem jest tak miło... I mimo że nie podoba mi się ta wyprawa do Hogsmeade to ciężko jest przestać się głupio uśmiechać ;] |
dnia maja 09 2011 21:00:21
Dziewczyny. Jesteście arystkami, które potrafią ,,malować obrazyr1;, używając jedynie słowa pisanego. Odnoszę się nietylko do tego rozdziału, ale do całego opowiadania. Przenosicie mnie w kompletnie inny wymiar, świat, który wciąga i staje się powoli rzeczywistością bez, której niemożna żyć. To jest coś. Potraficie wciągnąć i pobudzić wszystkie zmysły. Zazdroszczę i proponuję wydanie jakiejś książki ;p. Na pewno odniosłaby sukces.
Wracając do rozdziału. Świetny. Jak napisałam powyżej niesamowita gra słów i zaprezentowanie bohaterów. Widzimy ponownie Harry'ego przegranego i Snape'a zwycięzce.
Nie wierzę, że Snape mógł udawać te wszystkie uczucia. Potter myślę, że stał sie kimś bardzo ważnym dla niego. Wiem, że nie chce go stracić, dlatego może wykombinował coś, aby ratować chłopaka. Nie mam pojęcia. Może ten drugi eliksir odegra jakąś rolę?
Boję sie ich wspólnego wyjścia, bo nie wiem czego mogę sie spodziewać. Przede wszystkim Snape, który kompletnie wybiega poza wszelkie granice przewidywalności. I to jest u Was niesamowite w Waszym stylu pisania. Potraficie stworzyć coś, co może nie zadowolić czytelników, ale za to skomplikować im rozszyfrowanie zachowań i emocji bohaterów. To jest bardzo wartościowe i głębokie.
Rozdział rewelacja. Czekam z niecierpliwością na następny i Snape'a bojącego się powiedzieć Harry'emu o wspólnym wypadzie do Hogsmeade. Biedny Potter nie wie czym się stał- towarem przesyłkowym.
Dziękuję i pozdrawiam,
Adaseja. |
dnia maja 10 2011 03:01:22
-Stryjku, a ładna będzie ta niespodzianka?"
-Nie pytaj Simba, zabójcza!
To by było na tyle jeśli chodzi o końcówkę rozdziału. Zły Snape jest zły, szkoda, że biedaczek się naprawdę zakochał a mimo to chce wkręcić Harrego w szpony Czarnego Pana. No coż Swoją drogą, za każdym razem gdy Harry ma wrażenie, że jakiś dzień z jakiś powodów będzie wspaniały, coś MUSI pójść nie tak. Podążając więc z duchem kanonu wierzę, iż "randka" okarze się wyjątkowo burzliwa i bogata w wydarzenia. hehe.
Bardzo dobry rozdział. Burzliwe związki zawsze są niesamowite. Zawsze do momentu. |
dnia maja 10 2011 18:16:29
He wonr17;t, will he? No. No! He canr16;t. He mustnr17;t!
Shit. He is going to do it, isn't he?
He isnr17;t even happy about it. He couldnr17;t look into Harryr17;s eyes! So why?
Damn it.
Ir17;m impatiently looking forward to the new chapter.
Many thanks. |
dnia maja 11 2011 17:10:58
Ten rozdział jest mieszanką co najmniej kilku uczuć. Poczynając od smutku, tęsknoty, żalu i złości, przez radość, uniesienie, miłość (uuuu.), a kończąc na oczekiwaniu, niepokoju i strachu.
Dodatkowo myślę, że sny Pottera jednak coś w sobie mają.
A ta uległość "Chłopca, który za nic w świecie nie chce umrzeć" mnie załamuje. W jednej sekundzie żelazny mur, a za chwilę moralna biała flaga. Zadziwia mnie ten wasz bohater.
Co do Seva, to jego cała egzystencja jest zagadką. Mam nadzieje, że nie poprowadzi Harrego na randkę z diabłem. Nie wiem, nie wiem.. żeby tu głupot nie wypisywać powiem tylko, że jeżeli "poczekamy, to zobaczymy". |
dnia maja 11 2011 23:17:49
Wiedziałam, że prędzej czy później Harry da się podejść i wybaczy Severusowi, ale jakoś nie przekonuje mnie takie rozwiązanie. Chyba wolałabym, żeby jeszcze trochę trwała ta niepewność, dlatego ten rozdział podoba mi się dużo mniej niż poprzednie. Za to zakończenie super- dotychczas sądziłam, że Snape bez wahania stanie po stronie Voldemorta, ale teraz sądzę, ze chyba ma jakiś własny plan... Z niecierpliwością czekam więc na nowy rozdział |
dnia maja 13 2011 14:14:35
Udało mi się w końcu przeczytać dwa zaległe rozdziały.
Poprzedni był dobry, jakoś specjalnie mnie nie zachwycił, raczej lekko się wkurzyłam. Powiedzcie mi, dziewczyny, dlaczego robicie z Rona idiotę i niedorajdę? Naprawdę, czasami jego odzywki są prostackie i beznadziejne, a przecież Ron nie był głupią postacią. Od czasu do czasu palnął jakąś gafę, ale był również inteligentny, dzielny... Tylko mało ambitny, ale i tak.. Gdyby nie jego logiczne myślenie w pierwszej części, Harry'emu nie udałoby się pokonać szachów i dostać się do kamienia Filozoficznego. Naprawdę, nie lubię, kiedy robicie z niego aż takiego idiotę. Może i nie powinnam się tego czepiać, może to szczegół, ale to opowiadanie jest na tak wysokim poziomie, iż uważam, że mam jednak prawo doczepić się takich błahych drobiazgów.
Druga sprawa, mam wrażenie, że motyw z Czarną Magią pojawił się już w jakimś opowiadaniu. Nie wiem, czy nie w którymś z waszych tłumaczeń. W każdym bądź razie, wydaje mi się, że czytam to samo: Czarna Magia jest niebezpieczna, wciąga, pożera duszę człowieka, Harry nie powinien z niej korzystać itp... cały czas przewija się ten pomysł w wielu opowiadaniach. Nudzi mnie to już.
Jeżeli zaś chodzi o ten rozdział, to hem, hem, hem... Również wiedziałam, że Harry wybaczy Severusowi, inaczej Snape miałby problem z zabraniem Pottera do Hogsmeade. Kolejny rozdział będzie zajebisty. W końcu Severus wyda Harry'ego, bo wyda, to jest pewna. Sposób, w jaki opisałyście zachowanie mężczyzny po zaproponowaniu spotkania w wiosce mówi sam za siebie. Oczywiście, Snape może zmienić zdanie, ale... no właśnie... nie może być pięknie i sielankowo cały czas. Już nie mogę się doczekać Śmierciożerców, gwałtów, Severusa wplątanego w to wszystko i mega, mega, megaaaaaaaaaa zawiedzionego Harry'ego.
Ach, i ostatnia rzecz. Cholernie ważna. Harry miał świetną okazję by pocałować Snape'a. Akurat Severusowi zależało, by Harry mu przebaczył, więc chłopak miał przewagę nad mężczyzną. Możliwe, że chcecie ten ich pocałunek zostawić na koniec, ale teraz idealnie by się wpasował. Harry poczułby, że Snape go kocha, że w końcu dzielą coś wspaniałego, a potem, kiedy zostałby wydany Czarnemu Panu, jego ból, żal, gorycz miałyby jeszcze większą siłę.
Czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział. Nie mogę się go doczekać. Piszcie, dziewczyny, piszcie. Trzymam za Was kciuki ;D |
dnia maja 21 2011 18:35:46
Wydawało mi się, jak czytałam ten rozdział, że będzie już dobrze. Ten ich moment pogodzenia się wydawał się być prawdziwy - wyczekiwałam tylko tego, by Severus pocałował Harry'ego... i wtedy byłoby już dobrze. Ale nie zdałam sobie sprawy, że ten czas tak szybko zleciał i już nazajutrz Severus ma sprezentować Harry'ego Czarnemu Panu. To jak taki kubeł zimnej wody... Harry dalej nic nie umie i wątpię, żeby dał radę zabić Voldemorta. Do tego jeszcze jest masa Śmierciożerców. do obejścia... no a Severus raczej mu nie pomoże skoro ma wrócić do Zamku i udawać, że też szuka chłopca.
Następny rozdział będzie decydujący... wszystko w rękach Severusa...
Dziewczyny, proszę, pospieszcie się z następnym rozdziałem, bo całkowicie poobgryzam sobie paznokcie z tej niecierpliwości.
Naprawdę jesteście cudowne |
dnia maja 26 2011 16:01:04
Byłam pewna na 100%, że skomentowałam ten rozdział xD
Cóż, kolejny, 54, pewnie wprowadza jakieś zamieszanie- Snape zaprowadzi Pottera do Hogsmeade i zostanie on porwany. Tak mi się wydaje, taki jest plan. Nie mogę się doczekać rozwiązania zagadki tajemniczego eliksiru i tego, co zrobi Severus. Miał plan od początku uratować jakoś Harry'ego? Wypnie się całkowicie i pozwoli mu umrzeć, czy zwyciężą jego inne uczucia i w ostatniej chwili uratuje Harry'ego? Jestem mega ciekawa.
Jest też jedna rzecz, która mnie interesuje: jak oni zamierzają do tego Hogsmeade pójść? Eliksir wielosokowy? Peleryna niewidka? To wcale nie będzie fajne. A przecież nie mogą pójść jako Severus Snape i Harry Potter, bo całe Hogsmeade jest naszpikowane szpiegami starego trzmiela.
Przykre jest to, jak Potter jest naiwny. Żadnych głębszych przemyśleń, od razu rzuca się do Severusa. "W tym wypadku słowo uzależnienie jest tylko eufemizmem" tak chyba kiedyś napisałyście i w tej sytuacji mega to widać.
Największą bekę będę miała, jeśli okaże się, że o tym wszystkim od początku wiedział też Dumbledore. I że doradzał jakoś Severusowi. Bo widoczna jest tu jego lojalność w stosunku do jednego pana.
Kopcik- nie zgadzam się z Tobą. Ron nie wygrał partii szachów w pierwszej części dzięki inteligencji, raczej przyswoił sobie pewnego rodzaju schematy, może perspektywiczne myślenie, ale nie jest to postać zachwycająca swoją wiedzą ani czymkolwiek innym. Ron zawsze był i będzie niezbyt rozgarniętym rudym, siedzącym w cieniu przyjacielem Pottera. |
dnia maja 26 2011 22:30:25
Pewnie się powtórzę, ale niezwykle ciężko jest oceniać pojedynczy rozdział nie znając całości, ani wizji autorek co do jej kształtu. Trudno jest też odsunąć na bok swoje własne oczekiwania i wyobrażenia dotyczące następnych wydarzeń.
Mogłabym więc napisać, że rozdział bardzo mnie zawiódł, ale tylko w sensie braku realizacji moich konkretnych oczekiwań odnośnie konkretnych wydarzeń. Oczywiście taka ocena nie ma większego sensu, gdyż nie znając całości opowiadania, nie mam pojęcia jak autorki zamierzają rozłożyć akcenty i w którym kierunku popchnąć rozwiązanie akcji. Prosty fakt jest tylko taki, że nie pchnęły jej w tym konkretnym.
Cały czas spodziewałam się, że pogodzenie Snape - Potter będzie musiało być w jakimś sensie przełomowym momentem historii, zwłaszcza, że poświęciłyście tyle czasu na opisanie rozstania. Spodziewałam się zatem jakiejś przemiany bohaterów. Od Harrego oczekiwałam więcej wytrwałości i uporu, spodziewałam się, że nie da się już przekupić starymi sztuczkami Severusa. Miałam nadzieję, że zdobędzie silniejszą pozycję w ich relacji, przestanie być zabawką, a stanie się równoprawnym partnerem, bez względu na to, w którym kierunku miałaby rozwinąć się ich znajomość.
Mówiąc w skrócie, miałam cały czas nadzieję, że to Severus tym razem oberwie, a przynajmniej będzie zmuszony do jakichś większych wysiłków chcąc zjednać sobie na nowo Pottera.
Wy potoczyłyście akcję jednak nieco w inną stronę. Spotkanie bohaterów w pokoju życzeń nie różniło się jakoś zasadniczo od ich wcześniejszych schadzek, Harry się trochę buntuje, ale Snape bez problemu potrafi go udobruchać panując cały czas nad sytuacją.
Rozumiem, że najważniejsze ma dopiero nadejść wraz z konfrontacją z Voldemordem. Czekam więc na nią niecierpliwie. Skoro planujecie jeszcze przynajmniej dziesięć rozdziałów sprawa nie będzie taka prosta. Macie zapewne swój własny plan wydarzeń, którego nie mogę oceniać znając tylko fragment układanki. Nie rozumiem tylko po co było tyle zachodu z tym rozstaniem, z opisywaniem tych wszystkich męczarni Harrego i emocjonalnej karuzeli, jeśli tak niewiele z tego na końcu wniknęło. |
dnia maja 27 2011 09:35:44
Oh, mam czas by dać komentarz Matury się już dla mnie skończyły ^^
No ale ja nie o tym..
Rozdział jak każdy poprzednie świetny.
Zmiana położenia wydarzeń i zaczyna się coś dziać po między Harry'm a Severusem. Początek wciągnął mnie, bo był jak dla mnie taką grą wstępną - podchodami, a później cała akcja poszerzyła się i mamy efekt. Można było się spodziewać, ze jednak się pogodzą tylko pytanie w ilu % ten rozejm jest ze strony profesora szczery? Ta końcówka daje mi do myślenia, bo widać gołym okiem, że to spotkanie to coś z nim jest nie tak.. Ale może to moja wyobraźnia, ale wątpię. No zobaczy się
Może sama myślałam, że jednak będzie inny obrót i chłopak walnie Severusowi tak, że ten nie wstanie już nigdy, ale co tam.
Miło się czytało i życzę czasu i czekam na ciąg dalszy |
dnia maja 28 2011 21:44:26
Och i ja nareszcie mam czas zeby dodac komantarz, tak nie moglam sie doczekac tego rozdzialu a nawet nie mialam kiedy go przeczytac, no ale teraz mam wolne pare dni
Od czego by tu zacząć... hmmm... Nie wiem sama co myslec o tym zakonczeniu, takie mylace. To jednak Sev bedzie zly?? no ale nigdy nic nie wiadomo moze jeszcze okaze sie cos innego, Wy zawsze mnie zaskakujecie z kazdym nowym rodzialem, a wracajac to Harry dosc latwo i szybko dal sie podejsc Snape'owi, jak mogl mu tak szybko wybaczyc?!
A co samego Snape to ma gadane, to musze przyznac, najbardziej podobalo mi sie: "A ja... pragnę znowu zobaczyć ten uśmiech. Taki... bezczelny, irytujący i głupkowaty. Czasami zadziorny i zuchwały - mruczał Severus, przesuwając wargami po szyi Harry'ego. - A nawet można powiedzieć, że... ujmujący." (nie wiem jak zaznaczyc cytowanie w komencie) No po prostu boskie! I jak tu sie nie rozplynac po uslyszeniu takich słów?
Musze przyznac, ze spodziewalam sie ze pogodzenia Harry'ego i Seva potrwa jeszcze troche, ale z drugiej strony nie moglam sie juz doczekac.
Calosc wydarzen w pokoju zyczen jest niesamowita, podobalo mi sie doslownie wszystko, zawsze jak czytam DI to moja wyobraznia pokazuje mi obrazy i mam wrazenie ze dzieje sie to naprawde i tym razem rowniez tak bylo!
Koncowka niezykle zastanawiajaca. Czy Snape rzeczywiscie zwodzi Pottera i odda go Czarnemu Panu? Czy moze naprawde sie zakochal w Harrym i zrezygnuje w ostatniej chwili? Tyle roznych mozliwych zakonczech ich wypadu ze nie wiem co myslec!
Nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu! Duzo weny zycze |
dnia czerwca 06 2011 18:59:14
Hmm...
Widać w Harrym zwyciężyło przywiązanie do Severusa. A to, że Snape i Harry akurat teraz się pogodą, to pomyślałam, że po prostu troszkę dłużej to potrwa Niby Harry się postawił, że nie chce z Severusem rozmawiać, ale pragnienia serca są najwidoczniej silniejsze niż własne postanowienia Ten rozdział dokładnie pokazuje jaką Snape posiada władzę nad chłopakiem. Jak gestem i słowem sprawia, że Potter lgnie go niego niczym mucha do miodu. Ale odnoszę wrażenie, że kiedyś się na tym poślizgnie. Poczekamy, zobaczymy
Końcówka sprawia, że człowiekowi włos jeży się na głowie i od razu pojawia się pytanie: Czy nadszedł w końcu moment konfrontacji z Voldemortem? Mam za dużo możliwych scenariuszy na myśli, że lepiej nie będę ich wypisywać, a przeczytam po prostu w kolejnym rozdziale
Pozdrawiam i dziękuję za rozdział |
dnia padziernika 11 2011 20:49:04
W tym rozdziale chyba najbardziej podobało mi się jak Harry walczył ze sobą, żeby sie oprzeć Snape'owi. W ogóle cała ta scena w pokoju życzeń jest tak napisana, że uwierzyłam Snape'owi xd Cholerny amant, potrafi tak zagrać na uczuciach, że człowiekowi kolana miękną wbrew woli! Ja się wcale nie dziwię Potterowi, ze nie walczył zbyt długo ;p nie dość, ze chłopak zakochany po uszy to jeszcze mu Severus takie rzeczy opowiada. Nie jesteś dla mnie nikim, bla bla bla, tęskniłem, bla bla bla xd Każe młodemu powtarzać swoje imię, przytula go, przyznaje, że ma problem ze skupieniem się xd a to już prawie jak wyznanie miłości xd I tak. W sumie spodziewałam się, że ich pojednanie sprowadzi się do szybkiego numerka, i że Harry tak naprawdę tylko tego chce xd bo to mała niewyżyta zboczona kreatura (czuję się jakbym pisała o sobie xddd). Podobał mi się opis sceny, było w tym dużo pasji, dużo desperacji, dużo wszystkiego. Eh, no i Snape oddał mu kamień <3 jak romantycznie xd
A już najlepszym hitem jest Snape pouczający Harry'ego o złym wpływie czarnej magii na czarodzieja xd taaaa, odezwał się nieskalany xd Aha i śmiałam się jak Snape zaprosił Pottera na randkę do Hogsmeade xd Jakie to słodkie. Chociaż podejrzewam, że raczej ma niecne plany w stosunku do Zbawiciela no ale zobaczymy ;p
Bardzo fajny rozdział. Fajna dawka seksu i przeuroczy Sev xd to lubię ;p Dobra robota :*(a raczej cisza przed burzą jak mniemam ;p) |
dnia listopada 03 2011 15:34:38
O ja pierdolę! I to wszystko przez was, że tak okropnie przeklinam w komentarzach! (ale to ponad moje opanowanie).
Oboje są emocjonalnie upośledzeni. Snape, chociaż przyznał się do błędu, nie umie powiedzieć "przepraszam", a Potter zawierzył na słowo, choć nie miał dowodu, że Snape znowu z nim nie igra (zapewnienie "to nieprawda" nic nie znaczą). Jakoś inaczej to sobie wszystko wyobrażałam. Harry dał Severusowi swoje wspomnienia, a Snape jedynie puste zapewnienie. Grrr...
No i Hogsmeade. Przecież wiadomo, że Sev ma zaprowadzić Harry'ego do Voldemorta. Pytanie tylko czy doprowadzi swoje zadanie do końca, czy pójdzie po rozum do głowy (yyy... to znaczy do serca, jeśli jednak takowe posiada) i nie skończy się to bolesną śmiercią złotego chłopca. Ech... ale skąd Harry miałby wiedzieć co Sev zamierza. My możemy się domyślać bo widzieliśmy parę scenek a i tak nie chce się dowierzać (wciąż nie ufam Snape'owi, choć nie tak jak dawniej, moja wiara w ludzi chyba zaczyna dawać o sobie znać i tli się we mnie nadzieja).
Ach, i już myślałam, że rozgryzłam te złote pasma w myślodsiewni! Nie wpadłabym, że nie są to wspomnienia a myśli. Zupełnie inaczej je zinterpretowałam. |
dnia stycznia 17 2013 15:03:16
Nie podoba mi się ten rozdział. Wydaje mi się taki sztuczny. Zachowanie Severusa jest takie sztuczne, nie czuję tu Go. Na pierwszy rzut oka widać, że te wszystkie zapewnienia to ściema. A Potter taki naiwny... Szkoda mi Go. Rozumiem, że dzieciak, że zakochany, ale kurcze, tyle przeżył już w życiu, że powinien być trochę ostrożniejszy!
I nie podoba mi się ta wyprawa. Kurcze, główkuję się, główkuję i nie potrafię stwierdzić, po czyjej stronie tak naprawdę jest Snape. Tak, wiem, na pewno po swojej własnej, ale... kurcze! Co on planuje tak naprawdę???
No cóż, pozostaje mi czytać dalej ( a raczej wciągać) Wasze opowiadanie ^ ^ Dziękuję Wam za to, że macie takie zdolności i wyobraźnię i tworzycie takie cudowne opowiadanie, dla nas, fanów. Jesteście wspaniałe! :** |
dnia stycznia 18 2013 13:38:43
Wkurzyłam się. Bardzo, bardzo. Dlaczego Potter jest taki głupi? Dlaczego jeden dotyk spowodował, że już mu się oddał?! Przecież Snape... on jest cudowny, na pewno nie robi tego wszystkiego po to, by zaszkodzić Harremu. A już nie pewno nie z własnej woli. To tak być nie może...
Czuję się rozwalona psychiczna, a czeka mnie kolejny rozdział. Chyba odpuszczę... do wieczora.
Dziękuję, za to, że czuję się taka... rozwalona? Masochistka. |
dnia kwietnia 02 2013 00:41:01
Zacznę od ogólnego akcentu - Wielkie brawa za tą historię, nie myślałam, że trafię na polskiego fanfica, który mnie wciągnie jak te anglojęzyczne - ale jednak !
Troszkę jestem zawiedziona, że Harry tak łatwo się złamał, Sev troszkę go podotyka, poobieca, pogada i puff - nasz Złoty Chlopczyna zgadza się na randki i wszystko wybacza. Żal mi Harrego, że w tej historii taki z niego mięczak jak dotychczas ( a myślałam że przez tą nauke Czarneg Magii i ignorowanie Snape'a wyrósł mu jakiś kręgosłup - no cóż.)
Świetne jest to, że przeczytałam już tyle rozdziałów i ciągle wasz tekst trzyma w napięciu, niech Severus okaże się mieć dobre serduszko, bo na razie wszystko wskazuje na to, że tylko demoniczny plan Voldzia mu głowie...
Bardzo dobrze prowadzicie postac Severusa, wiarygodnie Hermiony i Rona, przyjemnie bardzo Luny
Jedynie mam zastrzeżenia do Harrego (jak wyżej) -niby z charakterkiem ale bez charakteru, no ale taka macie wizje artystyczna, i najwyrazniej taki urok historii jest.
Dziekuje za cudny czas, ktory spedziłam czytając DI ! |
dnia maja 30 2013 16:49:29
"- Potter, czy ty naprawdę nie rozumiesz, z jak mrocznymi siłami próbujesz igrać? To nie są zaklęcia domowe ani głupie dowcipy, które możesz rzucać sobie ot tak, dla rozrywki. Każde z nich wyszarpuje z ciebie kawałek duszy. Kawałek człowieczeństwa. Tak, dają ci poczucie siły, poczucie władzy, ale tylko przez chwilę. Na tyle jednak długą, by się od tego uzależnić. A kiedy już raz zaczniesz je rzucać, nigdy nie przestaniesz. Są jak nałóg. Niszczą ciebie i wszystko wokół, wszystko, co znasz. Myślisz, że jakikolwiek Śmierciożerca zachowywał się tak bestialsko od samego początku? Myślisz, że od początku, bez mrugnięcia okiem, palił, obdzierał ze skóry i stosował najbrutalniejsze tortury? Do tego wszystkiego doprowadziła ich Czarna Magia, którą ty tak bezmyślnie chciałeś wpuścić do swojej duszy, chciałeś pozwolić jaj zapuścić w niej korzenie. I teraz pytasz, dlaczego ci na to nie pozwoliłem?"
Przytaczam fragment, który wyjątkowo mi się podoba. Doskonale to opisałyście dziewczyny.. To, jak człowiek się stacza, staje się potworem... Jestem pod dużym wrażeniem.
Wasze snarry jest tak urzekające, że wracam do niego, i będę jeszcze do niego wracać przez następne lata. Kiedy zaczynam je czytać ponownie, po zrobieniu sobie długiej przerwy, to znów wpadam w magiczną otchłań Waszego wybitnego stylu pisania. W wir uczuć, które tak mistrzowsko potraficie przedstawić i w sposób tak realistyczny. Przyznaję, że sceny erotyczne przyciągają mnie jak magnes, ale jeśli na początku czytałam głównie dla nich, szybko dałam się porwać całej historii, dla jej czaru i magii. Dla niesamowitych dialogów, gwałtownych zwrotów akcji, i niesamowitej siły miłości w mnogości jej odcieni. Na Desiderium Intimum trafiłam przypadkiem, kiedy miotana rozpaczą po uśmierceniu Severusa przez Rowling, nie chciałam się z tym pogodzić, i szukałam choć skrawka Seva, choć jego bladego odbicia a jakimś opowiadaniu. Ale to na co natrafiałam bardzo mnie rozczarowywało. Severus był przeważnie jakiś mdły, słodki, sztucznie ulepszony i odrzucało mnie od takiego Snape'a. Obdzierano go z jego niebezpiecznego uroku i magnetyzmu. A potem znalazłam Waszego Severusa, drwiącego, mrocznego niesamowicie seksownego. Byłam wniebowzięta, jakbyście wskrzesiły go z popiołów. Tak wysoko ustawiłyście poprzeczkę, że nie spodziewam się znaleźć kiedykolwiek coś równie dobrego. Do Desiderium Intimum wracam ciągle, jak Harry do Severusa i myślę, że nieprędko się to zmieni Tym bardziej, że uczę się angielskiego, i jestem zachwycona, że DI jest tłumaczone na angielski. To najprzyjemniejsza nauka, jaką można sobie wyobrazić, spijam każde słowo jak miód Dzięki Wam, dziewczyny |
dnia maja 15 2014 21:07:45
... ... No ku*** ! ... Nwm co o tym myśleć. Rozdział zaczął i rozwiną się cudownie ale... No do ku** nędzy Snape!! Nie chce mi się wierzyć, że on znowu to zrobi, znowu złamie Potterowi serce...Trudno określić jego pozycję, po której jest stronie... Może po swojej :b |
dnia lutego 27 2015 11:19:37
Aż się boję czytać następny rozdział. Co zrobi Snape? Czy naprawdę odda Harrego w ręce Voldemorta? Mam nadzieję, że nie, że to będzie zwykła randka, ale jego zachowanie mówi mi, że stanie się coś złego. Czyżby nic nie czuł? Czyżby tylko specjalnie przyszedł do Harrego, aby zrealizować plan Voldemorta? Tyle domysłów, a brakuje odpowiedzi. Pogodzili się, wiedziałam, że to nastąpi wcześniej niż później, ale trzeba przyznać Severusowi, że jest przebiegłą bestią i pochwalić Harrego, bo bronił się, ale zawsze było wiadomo, że stoi na przegranej pozycji, bo oddał już swoje serce Severusowi, mam tylko nadzieję, że on już nigdy go nie skrzywdzi. |
dnia maja 20 2018 02:01:34
Apocalyptica - "Not strong enough".
BOŻE nie zauważyłam tego wcześniej!!! To jest utwór mojego życia, jeden z trzech. Znam go zupełnie, absolutnie na pamięć i czasem śpiewam ku domniemanej rozpaczy sąsiadów (jeszcze żaden nie przyszedł mnie uciszać, więc albo już ogłuchli od słuchania, albo jeszcze nie słyszeli). On tutaj pasuje jak praktycznie nic innego. Nie dość, że kocham ten utwór od wielu lat praktycznie coraz bardziej, to po tym rozdziale jeszcze mocniej... Teraz... po 6 latach to zauważyłam. Jestem ślepym kretem... |
dnia stycznia 18 2021 21:01:30
Ach, pogodzili się. W końcu. Ciekawe na jak długo... xd |
|
| | | | |
| Dodaj komentarz | | | Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
| | | | |
|
| Logowanie | | |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
| | | | |
| Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us | | | | | | | |
| Ważne | | |
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl
Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!
Ariel & Gobuss |
| | | | |
| Shoutbox | | | Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
| | | | |
|