| Nasza twórczość/Our stuff | | | | | | | |
| Nasze Teledyski/Our Videos | | | | | | | |
| Użytkowników Online | | | Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,448
Najnowszy Użytkownik: fishbob
|
| | | | |
| Our Desiderium Intimum Videos | | | | | | | |
|
| THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS | | | | | | | |
| Rozdział 56 Part 1 - "Open up your eyes" | | | Cieszymy się, że nareszcie możemy dać Wam ten rozdział. Przez kilka ostatnich dni bardzo ciężko nad nim pracowałyśmy. W końcu możemy zrzucić z siebie ten ciężar i podzielić się z Wami przynajmniej kilkoma tajemnicami...
Beta: Gellert :*
56. Open up your eyes
Open up your eyes
Save yourself from fading away now
Open up your eyes, don't sacrifice
It's truly the heart of everything*
Część 1
Obraz wyostrzył się i Harry znalazł się nagle w klasie Eliksirów. Zobaczył siebie, stojącego na środku sali z zamroczonym spojrzeniem i pustą twarzą, na którą powoli wypływał wyraz oszołomienia i zachwytu. Wszyscy uczniowie wpatrywali się w niego z zaciekawieniem. Za biurkiem znajdującym się po drugiej stronie klasy siedział Snape, który w tej samej chwili podniósł się z miejsca, nie odrywając spojrzenia od Harry'ego.
Och, zaraz się przekonamy, czego ten arogancki dzieciak pragnie... Podejrzewam, że to będzie spektakularne widowisko...
Głos Severusa odbił się echem w klasie, ale mężczyzna miał zaciśnięte usta i na pewno nie mógł wypowiedzieć tego głośno. A więc prawdopodobnie... prawdopodobnie to były jego myśli!
Od strony stołu Ślizgonów dobiegło parsknięcie, a zaraz potem rozbawiony chichot.
- Cisza! - warknął Snape, piorunując wzrokiem Pansy oraz inną Ślizgonkę, siedzącą obok niej w ławce. - Ma być absolutna cisza.
Wyraz twarzy Harry'ego powoli się zmienił. Wyglądał jak zahipnotyzowany. Szeroko otwartymi z zachwytu oczami wpatrywał się w stojącego po drugiej stronie klasy Mistrza Eliksirów. Jego wzrok ślizgał się po długim, osłoniętym czarną szatą ciele z tak niepojętym podziwem, jakby widział go po raz pierwszy w życiu. Jakby dopiero teraz ujrzał coś, co wcześniej było przed nim ukryte.
Dlaczego Potter skupił swoją uwagę na mnie? I dlaczego tak mi się przygląda? Chyba nie...
Po twarzy Gryfona zaczęły spływać łzy. W jego spodniach pojawiło się wiele mówiące wybrzuszenie. Ktoś bardzo głośno nabrał powietrza, a Hermiona zasłoniła usta dłonią.
Harry ruszył z miejsca. Zaczepił szatą o ławkę, prawie się przewracając, potknął się o leżącą na podłodze torbę, ponownie w ostatniej chwili unikając kontaktu z podłogą. W ogóle nie patrzył, gdzie idzie, jego wzrok był utkwiony tylko i wyłącznie w Snapie, który przyglądał mu się z coraz większym niedowierzaniem.
To chyba jakiś żart...
W klasie panowała absolutna cisza, kiedy Harry, potykając się, przedzierał się w stronę biurka, przy którym znajdował się nauczyciel. W końcu do niego dotarł. Uderzył biodrami o blat biurka, chcąc iść dalej, ale ciężki mebel nie pozwalał mu na to. Na jego twarzy pojawiła się prawdziwa rozpacz. Snape cofnął się o krok.
To niemożliwe...
- Severusie... - wyjęczał Harry, pochylając się nad biurkiem i wyciągając rękę w stronę mężczyzny.
O cholera!
Harry napierał na ławkę, szamocząc się i za wszelką cenę próbując dosięgnąć obiektu swojego właśnie uświadomionego pragnienia. Na jego twarzy widniała rozpacz i determinacja.
- Masz najpiękniejsze i najbardziej podniecające oczy na świecie... - wymruczał rozmarzonym, przesiąkniętym pożądaniem głosem. - Chciałbym zatonąć w nich, kiedy będziesz mnie brał... Weź mnie... Severusie...!
Wizja rozmazała się i wszystko wokół zaczęło wirować. Harry usłyszał myśli Snape'a:
Jak to możliwe, że eliksir wskazał mnie? To nie powinno się wydarzyć. Jak to możliwe, że to właśnie ja jestem pragnieniem Pottera? Czy ten chłopak już do reszty postradał rozum?
Kolejne zawirowanie.
Jeszcze z nim nie skończyłem. Dopiero teraz zrobi się naprawdę ciekawie...
Będzie to negował, będzie zaprzeczał, ale w końcu się złamie... Nie męcz się, Potter. Nie walcz z tym. I tak nie wygrasz. Będziesz musiał się z tym pogodzić...
Już niedługo Potter nie będzie sobie potrafił poradzić z tym pragnieniem. Już niedługo sam zacznie za mną chodzić, zacznie mnie prosić, błagać... o wszystko. I wtedy dopiero będę triumfował. Z przyjemnością popatrzę, jak Potter będzie się upokarzał na moich oczach.
To tylko kwestia czasu, kiedy Czarny Pan się o tym dowie. Zastanawia mnie, w jaki sposób zechce to wykorzystać.
Obraz ponownie się wyostrzył i Harry znalazł się na spotkaniu Śmierciożerców.
- Cieszę się, że mogłem przekazać ci tak interesującą wiadomość, mój Panie - powiedział siedzący przy stole Snape. Jego głos był cichy i beznamiętny.
- Jak zwykle mnie nie zawiodłeś - odparł Voldemort. - To, co powiedziałeś, bardzo nam pomoże. Myślę, że będziemy mogli to wykorzystać. - Uśmiech Czarnego Pana był jadowicie upiorny. - Spójrz na mnie, Severusie.
Nagle przestrzeń wypełnił głos Voldemorta:
Z pewnością słyszałeś o eliksirze Admorsusexcetra. Pozwala wyssać razem z krwią całą moc tego, kto go wypije. Kiedy zdobędę moc Pottera, będę niezwyciężony i jednocześnie pozbędę się chłopaka raz na zawsze. Przygotujesz dla mnie ten eliksir, Severusie. I uwiedziesz Pottera. Zbliżysz się do niego, będziesz go przy sobie trzymał i doprowadzisz do tego, że zaufa ci na tyle, że sam z własnej woli wypije ten eliksir. Ponieważ doskonale wiesz, że zadziała tylko wówczas, jeżeli ofiara przyjmie go świadomie i chętnie, bez przymusu i bez wątpliwości. Daję ci tyle czasu, ile potrzebujesz. Dopilnuję, by nikt ci nie przeszkadzał. Masz wolną rękę, możesz robić z chłopakiem, co tylko zapragniesz, ale będziesz mi zdawał relacje z postępów. A kiedy skończysz eliksir i przyprowadzisz do mnie Pottera... wynagrodzę cię po wsze czasy.
Głos Voldemorta ucichł. Snape spojrzał na swego Pana i uśmiechnął się mrocznie i nieprzyjemnie.
- Wiesz, co masz robić - powiedział Voldemort.
- Oczywiście - odparł Mistrz Eliksirów.
Obraz ponownie zawirował i zatrzymał się na komnatach Snape'a. Mężczyzna chodził w tę i z powrotem przed kominkiem. Na jego twarzy widniał przerażający uśmiech, w oczach szalała burza.
Nareszcie! Nareszcie nadeszła moja szansa!
Błyskawicznym ruchem podwinął rękaw i z nienawiścią spojrzał na widniejący na przedramieniu Mroczny Znak. Znak, który przecinała głęboka bruzda jak po skaleczeniu nożem, jakby ktoś chciał ją wyciąć.
Desideria Intima... zostawiła mi ślad na całe życie, ale skąd mogłem wiedzieć, że po wypiciu jej niemal odetnę sobie rękę? A teraz, po tylu latach... nareszcie mogę spełnić swoje największe pragnienie... nareszcie mogę sprawić, że Czarny Pan zdechnie. A wraz z nim pozbędę się Pottera. Temu nieodpowiedzialnemu gówniarzowi nigdy nie uda się pokonać Czarnego Pana. Nie ma z nim żadnych szans. A Dumbledore jest zbyt głupi, żeby to zrozumieć. To jedyny sposób. Poświęcę Pottera, poświęcę wszystko, byle tylko zabić Czarnego Pana. Obaj znikną z mojego życia raz na zawsze. A wraz z nimi również Dumbledore. Już nikt nie będzie wydawał mi rozkazów. Nigdy więcej.
Mężczyzna zatrzymał się i ciężko opadł na fotel.
Będę musiał grać na dwa fronty... Dumbledore jest doskonałym Legilimentą, a nie może się dowiedzieć o tym planie. Jego "zaufany sługa" planuje unicestwić jego tajną broń i nadzieję całego Czarodziejskiego Świata... Raczej by mu się to nie spodobało. - Na twarzy Snape'a pojawił się szyderczy uśmiech. - Będę musiał wykorzystać Legilimens Evocis. Tak, to jedyny sposób, aby udało mi się to ukryć. Aby udało mi się ukryć wszystko zarówno przed nim jak i przed Czarnym Panem. Nie podejrzewam, aby to miało być proste, ale jestem gotów zapłacić każdą cenę.
W oczach Snape'a pojawiło się coś groźnego. Przez jakiś czas siedział tylko, wpatrując się w przestrzeń.
Uwieść Pottera... To nie powinno być trudne, skoro jestem jego "największym pragnieniem". Ale z pewnością mu tego nie ułatwię. Dam mu to, na co zasłużył. Będę mu zadawał ból. Będę go dręczył, ranił i przyciągał z powrotem, jeżeli tylko spróbuje się oddalić. Zemszczę się na nim za wszystkie upokorzenia, których doznałem z ręki jego ojca. Jedyną wadą jest to, że będę musiał znosić towarzystwo tego imbecyla, dotykać go... - na twarzy mężczyzny pojawił się wyraz obrzydzenia, po chwili jednak zastąpiony krzywym uśmieszkiem. - Chociaż z drugiej strony... mogę go zmusić do wszystkiego. Mogę go zmusić do służenia sobie na kolanach, jeżeli tylko będę miał ochotę. Upokorzę go do granic możliwości. Trudno, od czasu do czasu będę musiał okazywać mu nieco... hmm... zaangażowania. Ale ta cena jest warta zapłacenia, jeżeli w zamian za nią uzyskam wolność.
Snape przymknął powieki i westchnął.
Admorsusexcetra... Uwarzenie go jest piekielnie skomplikowane, a zmodyfikowanie... Zajmie mi to miesiące. Ale nie ma w ogóle takiej możliwości, aby miało mi się nie udać. Potter będzie chodzącą trucizną. Chodzącym jadem. Eliksir wyssie nie tylko jego moc, ale moc Czarnego Pana również. I zabije ich obu.
Snape otworzył oczy. Płonął w nich lodowaty ogień. Ogień, który nagle wypełnił całą przestrzeń. Jednak zamiast trzasku pożogi, rozbrzmiewał jednostajnym echem:
Zabije ich obu.
Zabije ich obu.
Zabije ich...
Ogień zniknął i nastała cisza. Ciemność. Ciemność, z której wyłonił się korytarz w lochach. I stojący przed schowkiem na miotły Severus. Przed tym schowkiem, w którym Harry właśnie odrabiał szlaban za złamanie nosa Malfoyowi. I w którym za chwilę miało dojść do ich pierwszego zbliżenia.
Na twarzy Snape'a widniał niebezpieczny półuśmieszek. W oczach nie było niczego oprócz zimnego zdecydowania.
Przedstawienie czas zacząć...
Snape szarpnął za klamkę i obraz ponownie zawirował. Z natłoku kolorów i faktur wyłonili się Voldemort i Snape. Znajdowali się sami w jakimś ciemnym pomieszczeniu. W powietrzu unosiła się zatęchła wilgoć. Obaj mieli zamknięte powieki, ale na twarzy Voldemorta widniał przerażający uśmiech satysfakcji. Powodem tego był obraz, który Voldemort oglądał w głowie Snape'a. Obraz Harry'ego, na kolanach, z penisem Snape'a w ustach...
Tak, tak, tak! Właśnie tak! Wprost wyśmienicie! - Triumfalny śmiech Voldemorta rozsadzał bębenki w uszach, ale obraz zniknął tak szybko, jak się pojawił, zastąpiony sceną w gabinecie Mistrza Eliksirów, na środku którego stali Malfoy i Snape. Mężczyzna pochylał się nad Ślizgonem i syczał mu prosto w twarz:
- Nie zbliżaj się do niego. Potter jest nietykalny. Nie może mu spaść włos z głowy! Czy to jasne?
- Dlaczego? - Malfoy zaciskał pięści, w jego szarych oczach połyskiwał bunt. - Dlaczego on jest taki ważny? Dlaczego Czarny Pan kazał mi uciszać wszelkie plotki na temat tego, co wydarzyło się na Eliksirach, i dopilnować, by żaden nauczyciel się o tym nie dowiedział? Ślizgoni zaczęli mnie przez to nienawidzić! Przestali się ze mną liczyć! Wszystko z powodu Pottera!
- To nie twoja sprawa. Przyrzekłeś Czarnemu Panu, że się tym zajmiesz, więc oczekujemy, że wywiążesz się ze swego obowiązku. Nie musisz znać powodów. Czy mam mu przekazać, że się wycofujesz? Że postanowiłeś nie wykonać jego polecenia?
W oczach chłopaka pojawił się strach.
- Nie, ale...
Snape wyciągnął różdżkę i na twarz Malfoya wypłynęło autentyczne przerażenie.
- Nie mam czasu się z tobą bawić. Poniesiesz karę za swoje nieposłuszeństwo. Crucio!
Pomieszczenie rozmyło się i zmieniło w klasę Eliksirów. Harry i Snape stali naprzeciw siebie, wbijając w siebie gniewne spojrzenia. I o ile spojrzenie Harry'ego było raczej krzykiem rozpaczy i buntu, w oczach Snape'a widać było jedynie zimne wyrachowanie i stalową nienawiść.
- Mogę cię pieprzyć, Potter. Ale nie oczekuj ode mnie niczego więcej - warknął Snape, kładąc nacisk na każde wypowiedziane słowo. Jakby nasączał je jadem, którego zadaniem było ukąsić. Śmiertelnie.
Harry skrzywił się. Gniew w jego oczach rozpalił się jeszcze większym płomieniem.
- Nie będę tylko twoją dziwką! - krzyknął.
Oczy Snape'a zwęziły się tak bardzo, że zostały z nich jedynie wąskie szpary. Stały się lodowato zimne.
- W takim razie będziesz dla mnie nikim.
Oczy Harry'ego rozszerzyły się. Zniknął z nich cały gniew, cały bunt. Pozostało jedynie pęknięcie, szczelina, przez którą wylewał się ból i rozczarowanie.
Do diabła! Pozwoliłem mu się sprowokować.
- W takim razie nie będę już więcej panu przeszkadzał, panie profesorze - powiedział cicho Harry i odwrócił się plecami do Snape'a, ruszając w stronę drzwi.
Cholerny Potter! Nie pójdzie z nim tak łatwo, jak myślałem. Będzie żebrał o te ochłapy czułości tak długo, dopóki mu ich nie dam. Trudno, będę musiał pójść na kompromis i zmusić się do tego, inaczej jeszcze gotów jest mi się wymknąć... - W oczach mężczyzny patrzącego na to, jak Harry, chwiejąc się, dociera do drzwi i znika za nimi, pojawił się płonący gniew. - Cholerny, przeklęty Potter!
Obraz rozmył się i w klasie pojawili się uczniowie. Siedzieli cicho w ławkach, pracując nad eliksirem. Wszyscy oprócz Harry'ego i Hermiony, których w ogóle nie było w sali. Snape siedział przy biurku ze wzrokiem utkwionym w drzwiach. Na jego twarzy malowała się wściekłość.
Po chwili klamka poruszyła się i do klasy weszła Hermiona. Miała zaciśnięte usta i wydawała się być lekko przestraszona, ale w jej oczach płonęła zaciętość. Snape podniósł się powoli, wbijając w nią wyczekujące spojrzenie. Wszyscy przerwali pracę i odwracali się, kiedy szła pomiędzy stolikami, kierując się w stronę emanującego gniewem nauczyciela. Gryfonka zatrzymała się i podniosła rękę, wyciągając w stronę mężczyzny niewielką kartkę.
- Przykro mi, ale Harry nie może się zjawić na dzisiejszej lekcji, gdyż zachorował i aktualnie przebywa w skrzydle szpitalnym. Pani Pomfrey kazała mi przekazać panu usprawiedliwienie Harry'ego.
W oczach Snape'a wybuchła wściekłość. Nie napłynęła, nie pojawiła się, ale właśnie wybuchła.
- Siadaj! - warknął, wyrywając kartkę z ręki Hermiony i drąc ją na oczach zszokowanej dziewczyny na małe kawałeczki.
Jak on śmiał? Jak śmiał mnie zignorować? Jak mógł tak bezczelnie mnie zlekceważyć? Och, każdy Gryfon w tej klasie, każdy z jego nędznych przyjaciół popamięta tę lekcję... Zniszczę ich wszystkich, zadręczę. Potter już nigdy więcej nawet nie pomyśli o ucieczce ode mnie.
Klasa zaczęła szaleńczo wirować i zmieniła się w gabinet Mistrza Eliksirów. Harry siedział w fotelu naprzeciw Snape'a z twarzą ukrytą w dłoniach. Właśnie przed chwilą mężczyzna poczęstował go herbatą z Veritaserum i Harry wyznał mu takie rzeczy, których nigdy nie odważyłby się wyznać. Fragmenty twarzy, których nie udało mu się zasłonić dłońmi, były mocno zaczerwienione.
Snape przyglądał mu się ze zmrużonymi oczami.
Och, uwielbiasz robić z siebie ofiarę, co Potter?
Harry powoli opuścił ręce, jednak nie od razu spojrzał na mężczyznę. Westchnął głęboko kilka razy i dopiero po chwili podniósł wzrok. W jego oczach płonęła chwiejna zaciętość i wydawało się, że każdy najlżejszy podmuch mógłby ją zgasić.
Muszę być ostrożny. Muszę zrobić coś, co da mu chociaż złudne poczucie panowania nad sytuacją.
- Dlaczego tak się krzywdzisz? - Głos Mistrza Eliksirów był niewiarygodnie cichy i spokojny. Oczy Harry'ego rozszerzyły się nagle po tych słowach. - Jeżeli tak bardzo boisz się swoich pragnień, to daję ci wybór. - Wskazał na drzwi. - Możesz wyjść, jeżeli chcesz. Nie będę cię zatrzymywał.
Harry siedział w fotelu, wyglądając tak, jakby był niezdolny do jakiegokolwiek ruchu i patrzył, jak Snape wstaje i podchodzi do półek, wybiera książkę i ponownie siada w fotelu, pogrążając się w lekturze.
Znakomicie to rozegrałem. Myślisz, że masz jakikolwiek wybór, chłopcze? To tylko kwestia czasu...
Harry wyglądał na zagubionego. Spojrzał na Snape'a, a następnie przeniósł wzrok na drzwi. Przez chwilę przyglądał się im, a następnie wziął bardzo długi i bardzo głęboki oddech, po czym ponownie spojrzał na Snape'a. Zamknął oczy, westchnął przeciągle i podniósł się z fotela.
Tak szybko? Nawet nie doszedłem do drugiego akapitu...
Harry wstał i powoli podszedł do fotela, w którym siedział Snape. Ostrożnie wyjął mu książkę z rąk i odłożył na stolik, a następnie uniósł drżącą rękę i dotknął policzka mężczyzny.
- Wybieram ciebie - wyszeptał cicho.
A to niespodzianka...
Obraz ponownie zawirował. Gabinet zamienił się w korytarz prowadzący do skrzydła szpitalnego, którym jak burza szedł Snape, niosąc na rękach zakrwawionego, nieprzytomnego Harry'ego, po którego posiniaczonej i porozcinanej szramami twarzy spływały strużki krwi, opadając na czarną szatę i wsiąkając w nią lub też spadając pojedynczymi kroplami aż na posadzkę i zostawiając na niej długi ciemnoczerwony ślad. W oczach mężczyzny szalała lodowata wichura gniewu. Gniewu tak wielkiego, iż wyglądał niemal jak opętany.
Zabiję go. Obedrę go ze skóry i będę patrzył, jak zdycha. Nie... Roztrzaskam mu czaszkę, będę nią uderzał o ścianę tak długo, aż się rozłupie. Nie... Połamię mu nogi, poucinam palce, a później spalę go żywcem. Nie... to musi być coś innego... najdotkliwsza kara. Przez tego bezrozumnego kretyna cały mój plan... wszystko mogło lec w gruzach. Gdyby zabił Pottera, mógłbym pożegnać się z wolnością. Nie ucieknie przede mną. Znajdę go i... tak, użyję Legilimens Evocis. Zepchnę go do piekieł. Zamknę w koszmarach. A tych dwóch głupków po prostu się pozbędę. Zaciągnę ich do Czarnego Pana, niech zrobi z nimi co zechce. Ale Malfoy jest mój!
Kopnięciem otworzył drzwi skrzydła szpitalnego i wpadł do środka. McGonagall, Dumbledore i Pomfrey, zaalarmowani przez Rona i Hermionę, już na niego czekali. McGonagall wydała z siebie okrzyk trwogi i zasłoniła usta dłonią, kiedy ujrzała Harry'ego. W błękitnych oczach Dumbledore'a pojawiły się strach i gniew jednocześnie.
- Szybko! Połóż go tutaj, Severusie! - krzyknęła Pomfrey, wskazując najbliższe łóżko.
Snape ostrożnie ułożył Harry'ego na białej pościeli, która niemal natychmiast zabarwiła się czerwienią.
- Severusie - zaczął Dumbledore, kładąc dłoń na klatce piersiowej Harry'ego. - Będziemy potrzebowali twoich eliksirów. Czy mógłbyś...? Severusie! - Nie zdołał jednak dokończyć, gdyż mężczyzna był już niemal przy drzwiach, za którymi błyskawicznie zniknął, pozostawiając po sobie jedynie echo trzaśnięcia potężnymi wrotami.
Wszystko się rozmyło i na miejscu skrzydła szpitalnego pojawił się gabinet Dumbledore'a. Dyrektor siedział przy swoim biurku ze splecionymi dłońmi i poważnym wzrokiem. Snape stał po drugiej stronie gabinetu, wyprostowany niczym posąg i z kamiennym wyrazem twarzy.
- Jesteś tego absolutnie pewien, Severusie? - zapytał Dumbledore, wbijając w mężczyznę przeszywające spojrzenie.
- Tak, dyrektorze. Chłopak całkowicie oszalał. Chciał zabić Pottera. Zaczaili się na niego z zamiarem skatowania go na śmierć. Nie zamierzali używać magii, aby ich nie wykryto. Myślał, że w ten sposób zyska wdzięczność Czarnego Pana... - Snape zawiesił głos i oblizał wargi.
Dumbledore westchnął głęboko i spuścił wzrok, wpatrując się w swoje dłonie.
- Skąd wiedziałeś, że się do niego udał?
- Otrzymałem wezwanie.
Dumbledore zamknął oczy i pokręcił głową.
- Żałuję, że nie udało mi się temu zapobiec. Powinienem był...
- Czarny Pan nie wybacza. Nic nie mógł pan zrobić, dyrektorze.
Dumbledore otworzył oczy i spojrzał na Snape'a spod kurtyny siwych włosów.
- To dobrze, że sprowadziłeś jego ciało z powrotem do zamku. Przynajmniej tyle udało nam się uratować, ponieważ jego umysł już na zawsze pozostanie... zmasakrowany. Czy Lucjusz i Narcyza...?
- Nie było ich przy tym.
- To dobrze. - Chwila ciszy. - A...?
- Crabbe zginął, próbując chronić syna. Goyle nie odezwał się ani słowem, kiedy Voldemort torturował jego syna, ale podejrzewam, że nie zjawi się na kolejnym spotkaniu Śmierciożerców, co jest praktycznie równe jego śmierci, ponieważ Czarny Pan i tak go odnajdzie i zabije, kiedy dowie się o jego dezercji - powiedział Snape wyważonym, spokojnym tonem. W jego oczach nie było niczego poza czernią, która teraz rozrosła się, pochłaniając wszystko wokół, a w ciemności zabrzmiała myśl:
Temu staremu głupcowi nawet przez myśl nie przejdzie, że mogłem mieć z tym coś wspólnego. Zgadza się, zmasakrowałem jego umysł i chłopak już nigdy nie będzie sobą. Dałem mu to, na co zasłużył. Taka kara spotyka tych, którzy próbują wejść mi w drogę...
Z ciemności zaczęły wyłaniać się kształty, które po chwili przeobraziły się w gabinet Mistrza Eliksirów. Snape stał przy otwartych drzwiach, po których drugiej stronie znajdował się Harry. Gryfon wpatrywał się w niego z maślanym uśmiechem na twarzy.
- Co ty tu robisz, Potter? - zapytał cierpko mężczyzna. - Nie powinieneś być jeszcze w szpitalu?
- Wyszedłem - wydukał Harry. - Dzisiaj. Czy mogę... wejść? - zapytał nieśmiało.
Nie byłoby mądrze go teraz wyrzucać.
Snape zmrużył oczy, ale odsunął się i wpuścił go do środka. Kiedy zamknął drzwi, Harry gwałtownie dopadł do niego i przyparł go do drzwi, owijając ramiona wokół jego pasa. Z głośnym westchnieniem oparł głowę na otulonej w czarny materiał piersi i zamknął oczy. Przycisnął policzek do szorstkiego materiału.
- Tęskniłem za tobą... - wyszeptał w czarną szatę, uśmiechając się ciepło i wtulając w pierś mężczyzny.
Merlinie, co za ckliwy dzieciak... Zbiera mi się na wymioty. Samowolna akcja Malfoya przyniosła jednak jeden wyraźny skutek. Potter myśli, że go uratowałem, ponieważ mi na nim zależy... Stałem się jego "bohaterem". Teraz znacznie prościej będzie nim manipulować. Co za naiwny głupiec...
Wizja przekształciła się. Snape stał przed komodą, trzymając w dłoni zielony kamień i wpatrując się w niego ze zmarszczonymi brwiami.
Dzięki temu kamieniowi będę miał Pottera cały czas na oku. Nie mogę dopuścić do tego, żeby ponownie wpakował się w jakieś tarapaty. Jest zbyt ważny dla mojego planu. Zbyt ważny, by teraz coś mu się stało.
Zieleń klejnotu rozrosła się, pochłaniając wszelkie szczegóły, ale kiedy zniknęła, ponownie pojawiły się komnaty Mistrza Eliksirów. Harry siedział w fotelu naprzeciw Snape'a, który nalewał sobie właśnie do szklanki bursztynowego płynu.
- Czego się napijesz, Potter?
Muszę go upić. Muszę się dowiedzieć, co mu się śniło. Co go tak przeraziło.
Wizja przeskoczyła. Harry stał z zaciśniętymi pięściami i burzą w oczach, wykrzykując łamiącym się głosem:v
- ...Ty nie musiałeś ukrywać się przed całą szkołą, spędzać dnie w łóżku, otulony peleryną niewidką, żeby nikt cię nie zaczepiał, nie musiałeś wysłuchiwać złośliwych, wrednych komentarzy na swój temat ani oglądać swoich karykatur porozwieszanych na każdej możliwej powierzchni Pokoju Wspólnego, nie musiałeś się wstydzić, zaprzeczać ani uciekać! Nie byłeś tak zdruzgotany ani przerażony, kiedy odkryłeś, że to wszystko prawda, kiedy śniłeś o mnie i masturbowałeś się, myśląc o mnie! Nie, jestem pewien, że tego nie robiłeś! Nie marzyłeś o moim dotyku, nie śniłeś o moich oczach, nie myślałeś o mnie przez cały czas, wiedząc, że pewnie i tak nigdy mnie nie dotkniesz, nie poczujesz, nigdy nie będziesz mnie miał! A potem nagle nie dostałeś tego wszystkiego, o czym marzyłeś, i nie zostało ci to równie nagle, boleśnie odebrane, kiedy zrozumiałeś, że nic dla mnie nie znaczysz! I że prawdopodobnie, nigdy nie będziesz... Nie, ty nie przeżyłeś tego wszystkiego! Nie wiesz, jak to jest... - Przerwał, nabierając tchu.
Merlinie, zlituj się nade mną. Czy naprawdę muszę tego wysłuchiwać? Czy ten dzieciak obrał sobie za cel dręczenie mnie swoimi śmiesznymi problemami? Przeżywaniem wszystkiego i rozkładaniem tego na czynniki pierwsze? Nie, Potter, ja nie wiem, jak to jest. Nic dla mnie nie znaczysz. Kompletnie nic. Jesteś tylko marionetką w moich rękach. I ja już znajdę sposób, abyś wynagrodził mi to, że muszę tutaj siedzieć i wysłuchiwać twoich dziecięcych, infantylnych żalów...
- No, dlaczego się nie śmiejesz? - zapytał gorzko Harry. - Nie krępuj się. Zniosłem już tyle rzeczy, że nie sprawi mi to różnicy.
Uwierz mi, że wręcz pękam ze śmiechu...
- Nie miałem takiego zamiaru - odparł spokojnie mężczyzna. Harry zagryzł wargę.
Teraz mam szansę...
- Czy tylko to dręczy cię nocami, Potter? Czy jest jeszcze coś?
Harry opadł z powrotem na fotel. Zamrugał kilka razy, zdjął okulary i przetarł oczy. Wyglądał, jakby nie wiedział, gdzie jest i co się dzieje.
- O co pytałeś? - powiedział, wkładając okulary z powrotem i spoglądając z podejrzliwością na swoją szklankę.
- Mówiliśmy o twoich snach - odparł gładko Severus.
- A, tak - wymamrotał Harry. - To było straszne.
Gdyby głupota miała wygląd, to nosiłaby okrągłe okulary i bliznę na czole.
- Co było takie straszne? - zapytał mężczyzna z naciskiem.
Harry machnął ręką.
- Ten sen o krwi i Śmierciożercach. - Gryfon zmarszczył brwi, jakby próbował przypomnieć sobie szczegóły. - Voldemort też w nim był. Stali wokół mnie i śmiali się ze mnie, a ja byłem nagi i wszędzie była krew. Spływała po mnie, nie mogłem oddychać. Voldemort powiedział coś o... uczcie? Chyba tak. Bałem się, nie mogłem nic zrobić. Chciałem cię wezwać przez kamień, ale nie miałem go. Zabrali mi go razem z ubraniem. I wtedy usłyszałem... twój głos. Powiedziałeś... - zawahał się i spojrzał na Snape'a. Mistrz Eliksirów pochylał się do przodu i wpatrywał się w niego z taką uwagą i intensywnością, jakby sen Harry'ego był najbardziej interesującą rzeczą na świecie.
- Co powiedziałem? - zapytał z napięciem w głosie, a jego oczy niemal przewierciły Harry'ego.
- Powiedziałeś... że nikt mnie tym razem nie uratuje.
Snape zbladł odrobinę, a w jego oczach zamigotało coś na kształt strachu.
Cholera jasna! Czyżby mnie rozgryzł? Czyżby w jakiś sposób dowiedział się o moim planie? Ale w jaki sposób? To przecież niemożliwe!
Wizja ponownie przeskoczyła.
- Severusie... powiedz do mnie "Harry". Nigdy tak do mnie nie mówisz.
- I nie zamierzam zacząć - wycedził Mistrz Eliksirów.
Przysięgam, że zaraz rzucę na niego klątwę...
- Nie? - Harry zasępił się na chwilę. - To może udałoby ci się to powiedzieć w zdaniu: "Harry Potter mnie lubi"?
Myślisz, że jesteś zabawny, Potter? Jesteś żałosny.
Echo dwóch ostatnich słów odbiło się od niewidzialnych ścian umysłu, sprawiając, że obraz zaczął falować i zmieniać się. Tym razem Severus znajdował się w swoim tajnym laboratorium i ze skupionym wyrazem twarzy kołysał w dłoni zielonkawą ciecz znajdującą się w niewielkiej fiolce.
Jeżeli dobrze wyliczyłem proporcje, powinienem dodać trzynaście kropel, każdą w odstępie dokładnie dwóch sekund od poprzedniej. - Przymknął powieki i wziął głęboki oddech. - Jeżeli coś pójdzie nie tak, będę musiał zaczynać od początku... - Otworzył oczy i zawiesił dłoń dziesięć centymetrów nad bulgoczącą w kociołku cieczą. Przechylił fiolkę i ze zmarszczonymi brwiami przypatrywał się, jak pierwsza kropla opada do kociołka. Po dwóch sekundach opadła druga. Potem następna i następna. Pozostały jeszcze trzy, gdy absolutną ciszę zakłóciło natarczywe pukanie w drzwi komnat Severusa. Nagły i niespodziewany hałas wytrącił mężczyznę z równowagi, jego ręka zadrżała i do mikstury wpadło kilka kropel naraz. Eliksir zasyczał i zmienił barwę na jadowity turkus.
Do oczu Snape'a napłynęła furia. Podniósł wzrok na drzwi. Dłoń, w której trzymał fiolkę, drżała.
Pukanie rozległo się ponownie, jeszcze głośniejsze i bardziej natarczywe.
Potter! Przysięgam, że tego pożałujesz!
Z nieopanowanym gniewem roztrzaskał fiolkę o podłogę i niczym chmura gradowa zwiastująca prawdziwą nawałnicę, wybiegł z pomieszczenia. Ściana zasunęła się za nim tuż przed tym, zanim z rozmachem otworzył drzwi.
- Dobry wieczór, Severusie - powiedział szybko Harry i bez wahania wsunął się do środka prześlizgując się pod ramieniem mężczyzny i rozglądając po pomieszczeniu. Snape powoli zamknął za nim drzwi. Jego oczy ciskały błyskawice. Błyskawice stworzone z lodu.
Harry odwrócił się i kiedy jego wzrok padł na twarz mężczyzny, pojawił się w nim strach i niepewność.
- Wszystko w porządku? - zapytał niepewnie. - Mam nadzieję, że ci w niczym nie przeszkodziłem. - Rozejrzał się ponownie po pokoju.
- Czego chcesz, Potter? - Głos Snape'a był niczym stalowe ostrze. Zimne i raniące. - Przyszedłeś, żeby mnie zadowolić?
- Ja tylko... - Harry otworzył usta, ale mężczyzna nie pozwolił mu dokończyć.
- Nie gadaj, tylko rozbieraj się. Wolisz najpierw mnie zaspokoić... - Długie palce sugestywnie powędrowały do rozporka, ale po chwili zatrzymały się, a twarz mężczyzny wykrzywił okrutny, kpiący wyraz - ...a może od razu mam cię pieprzyć? - Chłopak po prostu stał i wpatrywał się w niego z otwartymi ustami. - Zamierzasz tak stać i gapić się na mnie, Potter? Klękaj!
Och tak, widzę, że cię to boli. I bardzo dobrze. Zapłacisz za to, co zrobiłeś. Będzie boleć jeszcze bardziej. Nauczę cię, że to nie jest hotel, do którego możesz sobie przychodzić niezapowiedziany. Nauczę cię posłuszeństwa.
- O co chodzi, Potter? Przecież po to właśnie przyszedłeś, czyż nie? Zawsze przychodzisz tylko po to - wysyczał Snape, z przyjemnością obserwując każdy spazm bólu, który jego słowa wywoływały na twarzy Harry'ego.
- Widzę, że masz zły humor - wydusił w końcu chłopak cichym, łamiącym się głosem. - To ja już pójdę. Nie chcę...
O nie, jeszcze z tobą nie skończyłem!
- Zawsze mam zły humor, kiedy plątasz się wokół mnie, niczym żałosny, skomlący szczeniak - warknął mężczyzna, wbijając w niego mordercze spojrzenie. - Oddany, uzależniony szczeniak, który zrobi wszystko, co mu się każe. No dalej...
- Zamknij się! - Z ust Harry'ego wyrwał się wściekły krzyk, a w powietrzu zafalowała sugestia pełnego satysfakcji śmiechu, który rozbrzmiewał w duszy Snape'a. Wszystko spowiła ciemność, a śmiech powoli zanikał i wizja przeskoczyła ponownie.
Harry siedział w fotelu naprzeciw Snape'a. Na jego twarzy malowało się zdecydowanie, kiedy mówił:
- Zabiję go. Zabiję Voldemorta.
Snape rzucił mu bardzo długie spojrzenie.
Doprawdy? Ty? Ty chcesz zabić najpotężniejszego czarodzieja wszechczasów? Nie rozśmieszaj mnie... Nigdy ci się to nie uda. Nic nie potrafisz. Jesteś zerem.
- A jak zamierzasz to zrobić? - zapytał w końcu Snape.
- Jeszcze nie wiem - odparł cicho chłopak i widząc szyderczy uśmiech, który pojawił się na twarzy Mistrza Eliksirów, dodał szybko - Ale znajdę jakiś sposób. Voldemort zapłaci za wszystko, choćby miała to być ostatnia rzecz, jaką zrobię!
Snape przestał patrzeć na Harry'ego z kpiną i zmarszczył brwi.
- Czy mam to rozumieć jako twoją gotowość do poświęcenia życia, aby zabić Czarnego Pana?
Czyżbyś aż tak chciał mi to ułatwić, Potter?
- Wiem, że niewiele umiem, a on jest niezwykle potężny. Ale spróbuję i jeżeli zginę... to przynajmniej zabiorę go ze sobą.
Twarz Severusa poszarzała, a jego brwi uniosły się.
No no, Potter... Czasami potrafisz trafić w sedno. Skąd przyszedł ci do głowy taki pomysł? Czyżbym w jakiś sposób się zdradził? Nie, to niemożliwe... Jesteś zbyt tępy, by zauważyć pewne drobne niuanse. Oczywiście, że zabierzesz ze sobą Czarnego Pana... ale tylko i wyłącznie z moją pomocą.
- Oczywiście. Uwielbiasz odgrywać bohatera, Potter. A prawda jest taka, że jesteś zwykłym durniem. Nie udałoby ci się nawet zranić Czarnego Pana. Nic nie umiesz. Zabiłby cię, zanim zdążyłbyś wydać z siebie jakikolwiek dźwięk. Obojętne, jak szlachetne pobudki tobą kierują, cokolwiek spróbujesz zrobić, nie masz w starciu z nim żadnych szans.
Możesz się przydać tylko i wyłącznie jako przynęta. Jako kukułcze jajo podrzucone do gniazda. Nie masz żadnej innej wartości.
Obraz ponownie zafalował i wizja przeskoczyła. Nadal obaj siedzieli przed kominkiem, ale Snape wyglądał na zdenerwowanego i rozdrażnionego.
- Nie potrafiłeś nauczyć się obrony przed zwykłą Legilimencją, a chciałbyś poradzić sobie z Legilimens Evocis? Nie rozśmieszaj mnie, Potter - parsknął mężczyzna, zwracając twarz w stronę kominka.
- Nie chcę, by Voldemort rzucił na mnie to zaklęcie. Wolałbym śmierć niż życie w koszmarze! - wykrzyknął Harry łamiącym się głosem. Snape spojrzał na niego i zacisnął usta.
- Czarny Pan nie rzuci na ciebie tego zaklęcia, Potter - powiedział Snape zdecydowanym głosem, podnosząc się z fotela.
Ma wobec ciebie zupełnie inne plany...
Wizja rozmyła się, zastąpiona kolejną. Severus siedział przy stole nauczycielskim w Wielkiej Sali, obserwując jak Harry wybiega z pomieszczenia. Obok niego leżał Prorok Codzienny z rzucającym się w oczy tytułem: "Harry Potter - Nadzieja Czarodziejskiego Świata Czy Tchórz?"
Cholera, ten głupi chłopak jest tak przewrażliwiony, że nie wiadomo, co teraz strzeli mu do głowy. Będę musiał przemówić mu do rozumu. Wykorzystam tę sytuację. Odbuduję jego zaufanie. Czeka mnie trochę aktorstwa, ale Potter jest tak naiwny, że połknie haczyk bez zastanowienia.
Obraz zawirował i przekształcił się. Pojawiła się sypialnia Snape'a. I Harry, siedzący na jego łóżku z rozstawionymi szeroko nogami i dłonią zaciśniętą wokół swojego naprężonego penisa. Całkowicie nagi, jedynie z zawiązanym na szyi zielonym krawatem, który kołysał się miarowo w rytmie, w którym Harry poruszał dłonią, masturbując się przed Snape'em. Tylko przed Snape'em. Tylko dla niego.
Czarne oczy wbijały się w Harry'ego z oszałamiającą intensywnością.
Doskonale... Czarny Pan będzie zachwycony...
Wizja utonęła w blasku i po chwili z jasności wyłonił się kolejny obraz. Ponownie były to komnaty Mistrza Eliksirów, ale tym razem atmosfera była zupełnie inna. Snape szedł w stronę Harry'ego, wbijając w niego mordercze spojrzenie, a Harry cofał się przed nim, z mieszaniną strachu i wściekłości na twarzy.
- Mam tego dosyć! - krzyknął łamiącym się głosem. - Nie możesz mnie tak traktować! Myślisz, że możesz robić ze mną wszystko, co ci się podoba, a ja ci na to pozwolę?
Jedna z brwi Snape'a uniosła się w geście rozbawienia.
Nie, nie myślę tak Potter. Ja to wiem. Zawsze będziesz mi na wszystko pozwalał, ponieważ jesteś zbyt słaby, aby się przede mną obronić.
- To znaczy... - zająknął się Harry. - Może do tej pory tak było, ale od teraz to się zmieni! Nie będziesz mną więcej pomiatał! Koniec z tym!
Snape zatrzymał się nagle, patrząc na Harry'ego z mieszaniną pogardy i zaciekawienia. Tak, jak patrzy się na szarpiącego się i próbującego wyrwać z oplatającej go pajęczyny owada.
- A w jaki sposób mi tego zabronisz, Potter? - wycedził groźnym, mrocznym szeptem. - Jak chcesz zabronić mi korzystania z mojej własności wedle mego uznania?
Tak, Potter, dobrze usłyszałeś. Jesteś moją własnością. Twoje życie zależy tylko ode mnie i to ja zdecyduję, co z nim zrobię.
Wizja zmieniła się nagle. Teraz Snape stał tuż za Harrym, trzymając dłonie w jego slipach i szepcząc mu wprost do ucha:
- Powiem ci prawdę o tobie, Potter - wymruczał cicho mężczyzna, rozsuwając powoli zamek spodni Harry'ego. - Chcesz tego. Uwielbiasz mnie prowokować, żebym później mógł cię złamać. - Snape zsunął z bioder jego spodnie i pozwolił im opaść do kolan. - I uwielbiasz, kiedy to robię. Kiedy przywołuję cię do porządku, kiedy łamię twój opór, kiedy cię karzę - kontynuował mężczyzna, a blada dłoń o smukłych palcach wśliznęła się pod materiał bokserek.
Taki twardy... jak niewiele potrzeba, by doprowadzić cię do tego stanu...
- Ponieważ uwielbiasz tak się czuć, Potter - kontynuował Snape. - Brudny i upokorzony. Złamany i zdominowany. I wiem, że nienawidzisz tej części siebie, która to lubi, ale jednocześnie nie potrafisz przestać. - Harry jęknął. Jedna z rąk Mistrza Eliksirów przesunęła się do tyłu i zatrzymała na jego pośladkach, rozchylając je lekko palcami. Uwielbiasz... - głos stał się zachrypnięty - ...wić się u moich stóp.
Jakież to proste. Jak łatwo tobą manipulować, chłopcze... Dobrze wiem, czego pragniesz. Wystarczy ci to dać, a od razu zamieniasz się w skamlącego, uległego szczeniaka. Moja własna dziwka...
Dziwka...
Dziwka...
Dziwka...
Echo poniosło to jedno słowo w eter, doprowadzając do tego, że obraz zaczął falować i przekształcać się. Ponownie pojawiły się komnaty, ale była to już zupełnie inna scena. Obaj siedzieli w fotelach naprzeciw siebie.
- W zasadzie to... tak się zastanawiam... - Harry, który do tej pory wpatrywał się w swoje kolana, podniósł wzrok i spojrzał na przypatrującego mu się z uwagą Mistrza Eliksirów. - Kiedy jesteś z Voldemortem i kiedy on każe robić ci te wszystkie... rzeczy... To znaczy, rzucać różne klątwy... Powiedziałeś, że aby je rzucić, trzeba naprawdę tego chcieć. Więc jak ty...? - urwał, widząc nagły błysk w oczach mężczyzny.
Na twarzy Harry'ego pojawiło się zrozumienie, a zaraz po nim przerażenie.
Usta Snape'a wykrzywił mroczny uśmiech.
- Jesteś zaskoczony, Potter?
Harry wyglądał tak, jakby doznał ciężkiego szoku. Wpatrywał się w przestrzeń szeroko otwartymi oczami, a po chwili pokręcił głową.
- To niemożliwe.
- Dlaczego nie? - zapytał kpiąco Severus.
- Czy to... czy to znaczy, że ty... ty to lubisz? Powiedziałeś, że trzeba naprawdę tego chcieć. Czy ty naprawdę...? - urwał, kiedy Snape pochylił się w jego stronę i zmrużył oczy.
- To, co lubię, to, co muszę, a to, czego chcę, to są zupełnie różne rzeczy, Potter.
Och, oczywiście, że lubię zadawać ból, ale tylko i wyłącznie wtedy, kiedy mam w tym jakiś cel i kiedy sam tego chcę. A służąc Czarnemu Panu, muszę go zadawać przez cały czas, nawet wtedy, gdy uważam, że jest całkowicie zbędny. I dlatego chcę się od niego uwolnić. Już nikt nie będzie ponad mną. Będę to robił na swych własnych warunkach. Ale ty tego nie zrozumiesz, Potter.
Harry zmarszczył brwi.
- Ale czy ty...?
- Ludzki umysł to naprawdę ciekawe narzędzie. Można się nim posługiwać do woli, jeżeli wie się tylko, gdzie znajduje się zamek i w jaki sposób go otworzyć. Kiedy tego dokonasz, jesteś w stanie zrobić wszystko. Możesz zmusić swój umysł do takich rzeczy, których teoretycznie nigdy nie byłbyś w stanie zrobić. Na przykład zabić człowieka. Albo związać się z nim uczuciowo. Lub też go znienawidzić. Na tym właśnie polega kontrola.
Tylko dzięki niej znoszę jakoś twoją obecność i jestem w stanie cię dotknąć...
Obraz rozpłynął się, a następnie wyostrzył, przeobrażając się w Wielką Salę. Snape siedział przy stole nauczycielskim i obserwował Harry'ego, który wyglądał tak, jakby miał zaraz zasnąć i wpaść głową w talerz z jedzeniem.
Coś jest z nim nie w porządku. Nie podoba mi się wyraz jego twarzy. Kiedy na mnie patrzy, widzę strach w jego oczach. Muszę go uważnie obserwować...
Wizja zmieniła się. Pojawiła się klasa Eliksirów. Snape stał za Harrym i obserwował jego zaciśniętą w pięść, drżącą dłoń.
Jest spięty. Widać to w każdym jego geście. Boi się mnie. Dlaczego?
Wizja rozmyła się, zastąpiona kolejną. Snape stał z wyciągniętą ręką przed drzwiami swoich komnat i taksował Harry'ego zimnym wzrokiem.
- Oddaj to, co ukradłeś - wysyczał.
- J-ja... - wydukał Harry.
- Nie każ mi cię przeszukiwać - warknął mężczyzna, wbijając w niego groźne spojrzenie.
Harry zagryzł wargę.
Podszedł do mężczyzny, wyjął z kieszeni Eliksir Bezsennego Snu i podał mu go bez słowa. Snape spojrzał na butelkę i jego twarz przez moment stała się blada, a oczy rozszerzyły się.
A niech to! To dlatego się tak dziwnie zachowywał... Znowu musiał mieć sen. I to tak sugestywny, że próbował to przede mną ukryć i zaczął mnie unikać. Nie podoba mi się to...
- Dlaczego mnie o niego nie poprosiłeś, Potter?
- J-ja... Nie chciałem cię niepokoić. Dlatego sam wziąłem ten eliksir. Żebyś... się nie martwił.
Wzruszające...
- Jakież to miłe z twojej strony - prychnął Severus, wbijając w niego przeszywające spojrzenie. - A więc to nie ma nic wspólnego z tym, że ostatnio wyglądasz jak lunatyk? I że pewnie znowu śniło ci się coś, o czym chcesz zapomnieć?
- Ja... to znaczy... - zająknął się. - Miałem sen, w którym goniło mnie stado pająków, a bardzo się ich boję. I dlatego chciałem go wziąć.
- Doprawdy? - Jedna z brwi Snape'a uniosła się. - Pająki? A może jeszcze myszy?
Co za marny kłamca... Kłamliwy, bezczelny gówniarz. Wydaje mu się, że może mnie oszukać? Myśli, że uda mu się ukryć przede mną prawdę? Jakże się myli...
Harry zagryzł wargę.
- Wiedziałem, że kiedy ci o tym powiem, to będziesz się ze mnie wyśmiewał - powiedział Gryfon, spoglądając prosto w oczy mężczyzny. - I dlatego nie chciałem cię w to mieszać. A teraz, czy mógłbyś dać mi już ten eliksir?
Muszę zaryzykować. Muszę dostać się do jego umysłu. Zrobię to z zaskoczenia.
- Dobrze. Tym razem ci daruję, Potter. Ale jeżeli jeszcze raz przyłapię cię na myszkowaniu w moim gabinecie, to gorzko tego pożałujesz. Następnym razem masz przyjść i mnie poprosić, jeżeli będziesz czegoś potrzebował - powiedział, oddając mu buteleczkę z eliksirem.
- Dziękuję - wymamrotał chłopak.
Mężczyzna odsunął się, wpuszczając Harry'ego do komnaty, a kiedy tylko chłopak przekroczył jej próg, a drzwi się zatrzasnęły, Snape złapał go za kark i kompletnie zaskoczonego, przycisnął do drewnianej powierzchni, a następnie wycelował w niego różdżką i wysyczał:
- Legilimens Evocis!
Wszystko to wydarzyło się błyskawicznie. Wizja utonęła w oślepiającym świetle i po chwili ze światła wyłonił się sen. Jednak nie był to sen, który pamiętał Harry. Ten był zupełnie inny.
Harry, przygwożdżony przez Snape'a do ściany. Snape pochylający się nad nim i wpijający się ustami w jego szyję. Przeobrażający się w Voldemorta. W Voldemorta, którego zęby zatopione były w skórze Harry'ego, ale po chwili odsunął się i ze spływającą mu po brodzie krwią Harry'ego, uśmiechnął przerażająco.
- Co się stało, chłopcze? - wysyczał, mrużąc czerwone oczy. - Przecież lubisz ból.
Severus. Severus, który pojawił się za plecami Voldemorta, odchodząc zdecydowanym krokiem i nie odwracając się za siebie.
- Severusie! Nie zostawiaj mnie tu!
- Nikt ci nie pomoże, chłopcze. Jesteś zupełnie sam. A twoja krew należy teraz tylko do mnie.
Nagle scena zaczęła tracić wyrazistość, zastępowana inną. Nałożyły się na nią przebłyski lasu, pająków i Harry'ego, który uciekał, oglądając się za siebie z przerażeniem.
Znowu pojawiły się komnaty Snape'a. Harry stał przygwożdżony do drzwi z wyrazem absolutnej pustki w oczach, do których powoli napływała świadomość. Zamrugał i pokręcił głową:
- Co się... - ale nie zdołał dokończyć, gdyż Snape szarpnął nim, zaciągnął go do drzwi i wyrzucił na korytarz, po czym ze słowami:
- Mówiłem, że jestem zajęty, Potter. Twój szlaban się dzisiaj nie odbędzie - zatrzasnął mu drzwi przed nosem. Mężczyzna odwrócił się i oparł plecami o drewnianą powierzchnię.
Jasna cholera! Niewiele brakowało... naprawdę niewiele... Mam nadzieję, że wyczyściłem mu pamięć z najdrobniejszych podejrzeń. Dlaczego Potter miał ten sen? Dlaczego miał podejrzenia? Najwyraźniej źle to rozegrałem, ale już nie popełnię tego błędu. Muszę poświęcić mu więcej czasu. Dać mu więcej. Dać mu tyle, by w jego umyśle nie pojawił się nawet cień podejrzenia. Omamić go gestami i tym, co nazywa czułością...
Wizja powoli oddaliła się, a na jej miejsce pojawiła się kolejna. Harry siedział na kolanach Snape'a, poruszając się na nim i zataczając biodrami powolne kręgi. Severus przyciskał wargi do jego ramienia, na przemian wdychając zapach skóry i składając na niej pocałunki. Harry wtulał twarz w szyję mężczyzny, ale po chwili poderwał głowę i spojrzał na Severusa. Ich spojrzenia skrzyżowały się i z ust Harry'ego wyrwały się przepełnione drżeniem słowa:
- Doprowadzasz mnie... do szaleństwa.
Mężczyzna uniósł dłoń i delikatnie zdjął zaparowane okulary Harry'ego, odkładając je na bok, a następnie wplótł palce w jego włosy i zaczął je głaskać. Harry przymknął powieki, a kiedy je otworzył, w kącikach jego oczu lśniły łzy. Severus przyciągnął jego twarz, gładząc rozczochrane włosy, prześlizgujące się pomiędzy smukłymi palcami. Harry ponownie zamknął oczy, a wtedy mężczyzna łagodnie pocałował jego powieki.
I wtedy oba ciała naprężyły się, a z ust wyrwały się dwa westchnienia. Snape zacisnął oczy. Spod przymkniętych powiek Harry'ego wypłynęły łzy, ale na jego twarzy widniała jedynie czysta radość. Po chwili obaj rozluźnili się i głowa Harry'ego opadła na ramię mężczyzny. Snape podniósł rękę i zaczął go gładzić po plecach. Powoli i delikatnie.
- W porządku? - zapytał cicho niskim, zachrypniętym głosem.
- Tak - odparł ochryple Harry, drżąc pod wpływem dotyku dłoni Snape'a.
Mężczyzna otworzył oczy. Satysfakcja, która w nich płonęła, przeobraziła się w coś zimnego i mrocznego. Na cienkich wargach pojawił się triumfalny uśmiech.
Mam cię!
CDN
Hide behind an empty face
Don't ask too much, just say
'Cause this is just a game
It's a beautiful lie
It's the perfect denial
Such a beautiful lie to believe in
So beautiful, beautiful lie
Lie
Lie
Lie
Lie
(So lie) beautiful, beautiful
It's a bautiful lie
(So lie) beautiful, beautiful
It's a bautiful lie
(So lie) beautiful, beautiful
It's a bautiful lie
(So lie) beautiful, beautiful
It's a beautiful lie (So beutiful, beautiful)
It's the perfect denial (So beautiful, bautiful)
Such a beautiful lie to believe in
So beautiful, beautiful lie
Lie
Lie
Lie
Lie**
* 'The heart of everything" by Within Temptation
** "Beautiful lie" (acoustic version) by 30 Seconds to Mars
KOMENTARZE
|
| | | | |
| Komentarze | | |
dnia sierpnia 27 2011 19:08:27
Przez cały rozdział wstrzymywałam oddech i czuję się nieco niedotleniona, więc jeżeli mój komentarz będzie głupi i chaotyczny zwalę to na mój aktualny stan.
Od kilku godzin co pięć minut odświeżałam stronę i wreszcie jest! To zabawne, jak reaguję na nowy rozdział. Najpierw serce zaczyna mi szybciej bić, potem przyłapuję się na tym, że wstrzymuję powietrze a na końcu ogarnia mnie tak wielka radość, że nie zważając na nic rzucam się do czytania.
Zaskoczyłyście mnie. Spodziewałam się, że Severus stoi za Voldemortem i robi wszystko na jego życzenie, a tu okazało się, że ma swój własny cel. W tym, co robił kryło się coś więcej, ale mam wrażenie, że nie zdołał wszystkich oszukać, a Albus chyba domyśla się części prawdy, jak nie całości. Za to Harry dowiedział się wreszcie, co sprawiło, że Snape zlekceważył swoją niechęć i nienawiść i przyszedł wtedy do tego schowka. Jednak wiem również, że to jeszcze nie koniec wspomnień (a przynajmniej mam taką nadzieję), że Harry zobaczy coś więcej i choć raz nie zachowa się po gryfońsku, bo moim zdaniem, Severus miał okazję wykorzystać swój plan, ale nie wiedzieć czemu, nagle Harry zaczął dla niego coś znaczyć, zajął jakieś miejsce w jego życiu. I może zrozumiał, że jest dla Harry'ego wszystkim.
Nie wiem, co można jeszcze napisać. Sporo fragmentów to te, które znamy, komentarze Severusa są po prostu severusowe, ale ogromnie zaskoczyłyście mnie, nie stawiając go po stronie Dumbledorea czy Voldemorta, lecz po swojej własnej. Sprawiłyście, że jego postać jest czymś więcej niż pionkiem. Może gdybym znała się na szachach napisałabym coś ładnego, ale że nie mam o nich pojęcia napiszę tak: Dumbledore i Voldemort to królowie, a Snape jest taką damką (czy jak to się tam nazywa, to coś co przejdzie całą szachownicę i jest w warcabach), która porusza się po wszystkich polach i zbiera najwięcej korzyści.
Czekam z zapartym tchem na kontynuację i życzę ogromnej weny, oraz dziękuję za tak wspaniały rozdział! |
dnia sierpnia 27 2011 19:29:01
O matko!!! Idealne, cudowne. Co za drań ^^, uwielbiam takiego Severusa... Harry będzie załamany. Wiem, że powinnam mu współczuć, ale... mam straszny uśmiech na twarzy. Dziewczyny jesteście genialne i chylę czoła przed Waszym talentem. Ten rozdział to prawdziwa perełka, nie wspominając ile wychodzi na jaw w nim i te końcowe "Mam cię!" ok idę czyta jeszcze raz XD. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału, oby był jak najszybciej... Weny życzę jak zawsze :* i więcej i więcej Weny xD
Złe wcielenie tinnu pozdrawia |
dnia sierpnia 27 2011 19:58:19
Boże.
Naprawdę, doprowadziłyście do tego, że przełamuję moją nieśmiałość i dodaję ten komentarz. Nigdy w życiu nie napisałam nic do żadnego tekstu. Zawsze brakuje mi odwagi. Boję się wyśmiania, zignorowania czy czegoś podobnego. Moje gratulacje, udało się wam mnie złamać.
Czytam Wasze DI od około 40. rozdziału. Za każdym razem udaje się Wam mnie czymś zaskoczyć. I widzę, że nie tylko mnie. Czytając komentarze innych czuje dokładnie te same emocje - od wzburzenia, poprzez złość, nienawiść, uniesienie, euforię, dziką radość, aż do podniecenia. Wprowadziłyście w moim świecie chaos. Wasza twórczość stała się moim narkotykiem - chce się jej coraz więcej i więcej, aż do zatracenia.
Uwielbiam Waszego Severusa. Jest taki... prawdziwy. Wszystko co mówi/myśli wydaje się takie naturalne. Kompletnie jednak nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, jaki nam zafundowałyście w tym rozdziale. Kolejne gratulacje.
Natomiast Harry... Czasami wydaje mi się nieco zbyt płaczliwy i chimeryczny. Ale zaraz tłumaczę sobie to tym, że w końcu jest uke. No, a poza tym zadawanie się z Severusem może zrobić z człowiekiem różne rzeczy.
Podsumowując: kocham Was za stworzenie takiego cuda. Czekam z niecierpliwością na następne części. To naprawdę okrutne z Waszej strony, by przerywać w takim momencie! Moja dusza wciąż krzyczy o więcej!
Pozdrawiam. |
dnia sierpnia 27 2011 20:03:47
Nie będę osądzała Severusa tylko po tym rozdziale, nie będe nie będe. To, że Severus nie jest ani po stronie Albusa ani Voldemorta wydawało się byc do przewidzenia (ale tylko w teorii i po fakcie to się zdaje takie oczywiste ), w końcu to Severus - dumny, niezależny, egoistyczny i żądny zemsty, jednak na pewno nie liczni powiedzieliby, że właśnie tak poprowadzicie historie. Zupełnie odeszłyście od schematów tego typu opowiadań i z jednej strony się cieszę... z drugiej... uhhhhh NIE BĘDĘ osądzała Severusa. Kurcze uwielbiam Severusa ironiczneo i posiadającego swoją mroczną stronę, ale nie lubie, gdy jest on wyzbyty z jakiejkolwiek empatii i pozytywnych uczuc względem innych. Mam nadzieję, że tak nie jest, więc czekam na dalszą częśc. Rozdział czytało się świetnie, takie DI w pigułce z tym, że sytuacja widziana jest z persektywy Severusa. Na pewno nie jednemu czytelnikowi da togłębszy wgląd w sytuacje a przede wszystkim dzięki temu można wniknąc w chory i pokręcony umysł Mistrza eliksirów.
Czekam utęsknieniem na dalszą częsc drżąc z niepokoju o szczęśliwe zakończenie Mam nadzieję, że dzięki temu, że jesteście wrażliwe i emocjonalne nie sprawicie, że Severus okaże się tym kim wydaje się po tej częścrozdziałui, czyli... o nie nie mam zamiaru osądzac Severusa
Pozdrawiam |
dnia sierpnia 27 2011 20:32:21
Potwierdziło się moje przypuszczenie, że Sev nie jest lojalny wobec Voldemorta. To takie w jego stylu, splunąć na wszystkich i pójść własną drogą dla swoich egoistycznych celów po trupach...a konkretnie po trupie Harry'ego <3 Jestem pewna, że w drugiej części rozdziału okaże się, że "głupi Potter" jednak zmiękczył serce Snape'a z czym Sev nie będzie mógł dać sobie rady |
dnia sierpnia 27 2011 21:01:47
No i wreszcie mamy szczegóły planu Severusa :)
Rozważałam różne scenariusze, łącznie z tym, że, czarodziej będzie chciał uwarzyć inny eliksir, niż chce Voldemord, taki który zamiast dać moc temu ostatniemu, odbierze mu ją, nie podejrzewałam jednak, że odbędzie się to kosztem życia chłopaka. To, że cena będzie wysoka na tyle, żeby Dumbledor nie mógł się dowiedzieć, było w sumie jasne. Zaskoczyło mnie również to, że u Snape'a było aż tyle nienawiści w stosunku do chłopaka. Sama niechęć była raczej oczywista, ale takie silne pragnienie zemsty, wręcz obsesyjne było niespodziewane.
Cóż, jeśli nie podróżowicie tego w drugiej części, to Harry się załamie.
Właściwie, to mam nadzieje, że z tą retrospektywą nie posuniecie się za daleko, by nadal trzymać nas w niepewności, co do tego, co obecnie myśli Severus i jakie są jego plany. Zabrałoby to chyba z 90% uroku opowiadaniu, gdybyśmy na bieżąco znały wszystkie myśli Snape'a :)
Co do interpretacji sceny jako całości, nadal przystaję przy tym, że Snape celowo udostępnił te wspomnienia i myśli Harremu, by po pierwsze grać z nim w otwarte karty, a po drugie mieć ultra dobrą wymówkę przed Panem Bez Nosa, dlaczego jeszcze nie dostarczono mu podtrutego Pottera w formie przekąski.
Jeśli chodzi o uwagi techniczne, to wydaje mi się, że zbyt szczegółowo próbowałyście nawiązać do każdego z początkowych rozdziałów. Jeśli wywalićby z połowę wspomnień, ale za to może rozbudować pozostałe, to mam wrażenie, że efekt mógłby być lepszy. Rozdział cierpi trochę na tej natarczywej fragmentaryczności, poza tym wiele wizji nic nowego nie wnosi, bo myśli i plany Snape'a zostały już dobrze zarysowane.
Być może celowa (np. plan Snape'a), ale jednak mało wiarygodna jest jednowymiarowość myśli Snape'a, który w każdej jednej chwili kpi i gardzi Potterem. Nawet do największego wroga mamy przecież czasem i łagodniejszy stosunek.
Oczywiście nie wiem jakie są wasze późniejsze plany, więc trudno mi coś radzić, ale podsumowując, wydaje mi się, że rozdział zyskałby, gdyby przedstawić mniej sytuacji, ale bardziej je, a zwłaszcza myśli Severusa, rozbudować. Jeśli nie macie ochoty wywnętrzniać przed nami bardziej swojego bohatera, to może po prostu można by zredukować ilość scen, do których nawiązujecie. Przekaz już kilku pierwszych jest na tyle jasny, że nawet Potter powinien go zrozumieć.
Ach, na koniec jeszcze pochwała, że jako tako udało wam się wytłumaczyć, czemu tak ważne jest by Potter zaufał Snapowi (poprawne działanie eliksiru).
Z utęsknieniem wyczekuję zatem kolejnej części. Liczę, że zamiast dalszej retrospektywy będziemy mogli w końcu zobaczyć reakcję Harrego :) W sumie szkoda, że poszczególne opisy są bez jakiegokolwiek komentarza z jego strony, może to byłby pomysł na udoskonalenie tej sceny?
pozdrawiam i życzę mnóstwa weny
brzuch
Drogi brzuchu...
Chciałyśmy kilka spraw wyjaśnić. Po pierwsze - cały ten rozdział miałyśmy zaplanowany już wieki temu. Praktycznie planowałyśmy go z każdą napisaną sceną pomiędzy Harrym a Severusem. Pamiętasz, jak pisałyśmy, że każde niezrozumiałe zachowanie Severusa zostanie wyjaśnione, każde dłuższe spojrzenie, zamyślenie, dziwna bladość? Już kiedy pisałyśmy te sceny, wiedziałyśmy dokładnie, co Snape sobie tam myśli, dlatego tak dokładnie opisywałyśmy wszelkie jego reakcje, żeby później, a dokładniej w tym rozdziale, przypomnieć wszystkim te sceny z wyjaśnieniem, co się w głowie Snape'a wtedy działo i dlaczego w danej scenie zareagował właśnie tak, a nie inaczej. Nie mogłybyśmy wyciąć tych wszystkich scen, bo rozdział by na tym nie zyskał, a stracił i położyłybyśmy go na łopatki. Nie mogłyśmy dać tylko kilku scen, bo czytelnik mógłby sobie pomyśleć o scenach, których zabrakło: "A wtedy był taki i taki dla Harry'ego... nie mógł tego udawać" albo stwierdziłby, że później Snape zmienił swoje myślenie. Na dodatek dzięki temu zabiegowi mogłyśmy przypomnieć bardzo wiele różnych kluczowych scen, o których większość osób po prostu nie pamiętała i zobaczyć je od strony Snape'a - coś, czego wszyscy zawsze pragnęli. Nie wyobrażamy sobie, że mogłybyśmy poucinać i wyrzucić połowę scen, tak jak Ty to zasugerowałaś, skoro pisałyśmy je z myślą o tym właśnie rozdziale - żeby pokazać, że już wtedy doskonale wiedziałyśmy, co Snape myśli. Po trzecie - to absolutnie niemożliwe, żebyśmy dały w tym rozdziale jakiekolwiek komentarze czy myśli Harry'ego, bo to miał być cały rozdział tylko i wyłącznie dla Snape'a i tylko i wyłącznie z jego perspektywy. Gdybyśmy tam jeszcze wcisnęły komentarze Harry'ego, to wyszedłby z tego kompletny chaos i wszystko by się zniszczyło, łącznie z naszą kolejną, zaplanowaną po myślodsiewni sceną.
Według nas ten rozdział wyszedł dokładnie tak jak go sobie zaplanowałyśmy dwa i pół roku temu i niczego byśmy w nim nie zmieniły. A poza tym to jest nasza wizja. Może Ci się ona nie podobać, ale nie lubimy, kiedy się nam coś narzuca w stylu: "tak byłoby lepiej", "radzę wam...", itp. w sytuacji, w której mamy wszystko dokładnie rozplanowane - niczym poszczególne szczeble na bardzo wysokiej drabinie, a ktoś mówi nam, że powinnyśmy kilka szczebli powyrywać. Groziłoby to wtedy bardzo bolesnym upadkiem z naprawdę dużej wysokości.
Z wyrazami szacunku i sympatii,
Ariel & Gobuss |
dnia sierpnia 27 2011 21:07:47
Nie spodziewałam się tego! Zawsze myślałam, że są tylko dwie opcje - Severus po stronie Voldemorta albo Dumbledore'a. Zaskoczyłyście mnie, bo okazało się, że jest on tylko po swojej stronie. Pokazałyście jego prawdziwą naturę. Zgadzam się z przedmówczynią, nie lubię, kiedy Snape jest taki pozbawiony emocji, ale tego nauczyły nas inne opowiadania, prawda? Ckliwy mistrz eliksirów wyznający od razu wielką miłość Hatty'emu. Wy pokazałyście, że może być inaczej. Mimo tego mam małą nadzieję, że Harry zmienił coś w Severusie. Mam nadzieję, że w drugiej części rozdziału dowiemy się, że chłopakowi udało się jednak zrobić wyrwę w murze otaczającym serce Severusa. Tak bardzo tego chcę... Liczę, że dowiemy się jeszcze kilku tajemnic, które znów przewrócą nasze postrzeganie tego opowiadania do góry nogami.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! Jesteście wielkie, dziewczyny! |
dnia sierpnia 27 2011 22:00:34
Wreszcie! Wreszcie możemy zobaczyć co Sevowi w głowie siedziało. Severusie, Ty skurwysynu, uwielbiam Cię <3 ;D
z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy! |
dnia sierpnia 27 2011 22:30:47
Nie mam pojęcia co będzie w drugiej części, ale ten rozdział (a raczej jego pierwsza część) sprawił, że pokochałam waszego Severusa. Byłam pewna, ze bardziej się nie da - a jednak. Bo on jest takim skurwielem i egoistą stojącym po swojej własnej stronie, że ja mogę się tylko nad nim rozpływać. Bo nie jest zauroczonym idiotą, tylko sobą realizującym swój misterny plan.
Nie zmieniajcie go. Niech już taki pozostanie. Owszem, szkoda Pottera ale nie oszukujmy sie - jeżeli Severus ma być wolny niech do tego dąży, nawet kosztem życia HP. Facet i tak dużo w życiu przeszedł.
Ale żeby nikt mi nie zarzucał, że nie przewiduję zmiany zachowania - przewiduję Dwa zdania - głupie DWA zdania, które jakoś nie dają spokoju:
- ostatnie zdanie dzisiejszego rozdziału "Mam Cię!"
- wiekopomne (dla mnie) "Jesteś tylko mój a reszta niech idzie do diabła"
Cóż, każe mi to kierować myśli na jakiś niespodziewany zwrot w dalszej części, bo Severus nigdy nie odda czegoś co jest mu tak poddane. Co jest jego. Nawet jeśli to cholerny Potter.
Życzę weny do dalszej pracy. Rozdział świetny. Severus boski. Z niecierpliwością będę czekać na resztę |
dnia sierpnia 27 2011 23:14:57
No proszę, widzę że nie tylko Mistrz Eliksirów jest Mistrzem Manipulacji.
Ja osobiście czuję się zmanipulowana...przez Was, drogie autorki
Najpierw wmawiacie nam (biednym czytelnikom) że Snape nie jest taki zły i zaczyna mu zależeć na Potterze (ja uwierzyłam, buuuuu.....) a potem wylewacie nam na głowę kubeł zimniej wody.
No po prostu na torturujecie!
Przyznaję, że co nieco spodziewałam się takiego obrotu spraw, ale nie sądziłam, że będzie aż tak ostro.
Snape w tym rozdziale jest tak strasznie skończonym dupkiem, że aż trudno w to uwierzyć.
A skoro jest to wręcz niewiarygodne to coś mi się zdaję, że możemy liczyć na kolejny zwrot akcji
Trochę się obawiam jak zostaną pokazane w myślodsiewni wydarzenia z rozdziału "You have no idea", najpiękniejszego rozdziału w całym opowiadaniu. Mam tylko cichą nadzieję, że go nie zniszczycie.
Pozdrawiam i czekam z napięciem na część drugą. |
dnia sierpnia 27 2011 23:24:55
Na tym właśnie polega kontrola.
Tylko dzięki niej znoszę jakoś twoją obecność i jestem w stanie cię dotknąć...
Jak dla mnie to ten tekst był zdecydowanie najokrutniejszy. No bo jak zakochany może się poczuć po czymś takim? |
dnia sierpnia 27 2011 23:31:07
Jak tylko zobaczyłam nowy rozdział, starałam się żeby wszystko podczas jego czytania było idealne. Zanim się do niego dorwałam posprzątałam pokój (!), zaopatrzyłam się w paczkę chipsów i Redsa, włączyłam nastrojową muzykę i zaczęłam (po uprzednim przeczytaniu dwóch poprzednich rozdziałów). Piwo ledwo co upite, chipsy w stanie prawie nie naruszonym. W jakiej pozycji usiadłam, w takiej skończyłam. Jak wy to robicie? Co jest takiego w tym opowiadaniu, że nie pozwala oderwać od siebie wzroku? Myślałam że wiem mniej więcej co w duszy naszemu Severuskowi gra, ale widzę jak piekielnie się myliłam! To "MAM CIĘ" na koniec rozdziału wywołało u mnie takie westchnięcie, że pewnie ze trzy komary mi do gęby wleciały! Pewnie nie raz już miałyście okazję to przeczytać, ale na prawdę Wasze opowiadanie jest bardzo dobre a Wy macie ogromny talent. Jako wierna czytelniczka z całego serca życzę Wam weny, czasu i chęci. Z niecierpliwością czekam na więcej. I dziękuję:* |
dnia sierpnia 28 2011 00:25:37
Ten rozdział mnie po prostu zmiażdżył i mogłabym napisać wiele, ale jedyne, na co mnie stać w tym momencie to podpisanie się pod całą wypowiedzią Tuli. Kiedy odetchnę, prześpię się z tym i na spokojnie podejdę do tematu, może napiszę coś więcej. Jak na razie? DI to jedno z najlepszych opowiadań, historii/słowa pisanego, na jakie kiedykolwiek trafiłam. |
dnia sierpnia 28 2011 01:13:17
Wiedziałam! ! !
ktoś kiedyś napisał, że Severus Snape zamiast płynać z prądem lub pod prąd po prostu... wyszedł na brzeg.
Oczywiście, nawet jeśli się okaże, w co wątpie, że severus pokochał Harry'ego, to ten i tak wszystko zjebie. To by było zbyt piękne, żeby dał Severusowi kontynuować jego plan i się poświęcić.
Bo Snape na pewno, ale to na pewno go przyłapie na ogladaniu wspomnień. |
dnia sierpnia 28 2011 01:42:46
Nie wierzę. Nie może być. To wszystko, co brałam za ludzkie momenty Severusa, było zwykłą grą? Wprawdzie to jeszcze nie koniec wspomnień Snape'a, ale... po przeczytaniu tego zaczynam odnosić wrażenie, że to wszystko naprawdę było tylko grą... Nie może być! Ja żyję tym ff, to nie może się źle skończyć ;( DI jest jedynym opowiadaniem, które cały czas czytam i na które czekam nieprzerwanie. Jedyne nieskończone, o którym nie zapomniałam. Sam fakt, że się kończy jest okropny...
Rozdział jest genialny. Wywołał we mnie prawie tyle samo emocji, co ten z pocałunkiem. W pewnym momencie zaczęłam do siebie mówić na głos "Nie... nie może być... Boże". Choć z drugiej strony zdobył już całkowicie zaufanie Harry'ego. A zmienił zdanie po jego wyznaniu. Oczywiście powód mógł też być inny, a Severus aby szybko odzyskać jego zaufanie, dał mu wszystko, czego Harry pragnął, w obawie, że zaprzepaścił to, na co długo pracował. Ale to jego cierpienie i zachwyt... Okej, zachwycać się może swoim geniuszem. Ale ludzie pokroju Desideriowego Severusa nie cierpią. Wkurzają się, miotają, ale nie smucą. Poza tym słowa przychodziły mu zawsze trudniej. "Jesteś tylko mój. A reszta niech idzie do diabła." No i ten smutek po wyznaniu Harry'ego. Zimny drań w takich momentach odczuwa satysfakcję (która może być pomylona z radością), znużenie, irytację- wszystko, ale nie smutek.
Dobra, znowu zapędzam się w rozważaniach. A muszę jeszcze skomentować rozdział, bo jestem pod ewidentnym wrażeniem, jak niesamowicie to stworzyłyście, dopracowałyście- każdy gest, zachowanie Seva coś znaczyło i teraz nagle nabrało sensu. Te jego myśli dopełniły jedynie roli w tworzeniu autentycznej postaci. Ale jestem pewna, a przynajmniej mam nadzieję, że Severus jeszcze nas zaskoczy i okaże się być bardziej złożoną postacią- nie zwyczajnie złą do szpiku kości. Wyłoniłyście najważniejsze wydarzenia i genialnie podsumowałyście je w oczach Snaper17;a i z jego perspektywy. Teraz pozostaje mi jedynie czekać w męczarniach na dalszy ciąg ^^ |
dnia sierpnia 28 2011 12:51:41
Hmm, właściwie nie wiem co powiedzieć. Jestem wyjątkowo zaskoczona.
Bardzo spodobało mi się to, że mimo wszystko Severus postanowił podążyć własną ścieżką i w końcu wyrwać się spod władzy jednego i drugiego rpanar1;. Działanie eliksiru, który ważył jest całkiem intrygujące. Ciekawi mnie jak by to wyglądało w praktyce.
Podoba mi się również sposób w jaki przedstawiłyście wszystko to co działo się w głowie Mistrza Eliksirów. Wszystkie tajemnicze grymasy zostały wyjaśnione i muszę przyznać, że spojrzenie na całość jego okiem, było dość orzeźwiające.
Jestem natomiast zdziwiona, że jego niechęć względem Pottera była tak wielka. Spodziewałam się, że mimo wszystko Snape zaczął coś czuć do chłopaka. Nie podejrzewałam, że Harry nie pociąga go żadnym stopniu. Początkowa niechęć, owszem, jednak jego uczucia graniczyły z obrzydzeniem. Nie wyobrażam sobie jak mógł uprawiać z nim seks gdy miotały nim takie emocje.
Dziwi mnie przede wszystkim fakt, że przez tyle czasu ile razem spędzili, Snape nie zaczął patrzeć na niego choć trochę łaskawszym okiem. Wydaje mi się, że mimo wszystko seks jednak zbliża ludzi, nawet jeśli bardzo by tego nie chcieli. Niesamowicie ciekawi mnie jak to wszystko rozwiąże się w drugiej części. Mam nadzieję, że mimo wszystko okaże się, iż stosunek Severusa względem Pottera uległ jakiejś zmianie. Bardzo zasmuciłby mnie fakt gdyby jednak było inaczej. Bycie złośliwym dupkiem o ciężkiej przeszłości mogę zrozumieć, jednak posiadanie uczuć które ograniczają się jedynie do nienawiści i stworzenie takiego związku z Potterem, tylko dla własnej korzyści, kojarzy mi się wyłącznie z osobowością psychopaty. Byłoby to dla mnie straszne, bo spłyciłoby jego postać. Wierzę, że ich wspólna ostatnia noc nie była jednak bez uczuć.
Tak na zakończenie... Podziwiam fakt, że tak wiele rzeczy było zaplanowane i prowadzone z tak wielką konsekwencją.
Nie mogę się doczekać reakcji Harry'ego na to wszystko, bardzo jestem ciekawa jaką decyzję podejmie.
Dziękuję bardzo za nowy rozdział i waszą ciężką pracę.
Niecierpliwie czekam na następny.
Pozdrawiam! |
dnia sierpnia 28 2011 13:40:18
Kolejny wyjazd i kolejna notka. KOCHAM WAS! To tak w ramach wstępu. Dziewczyny, czytałam to z rumieńcami na twarzy, ze łzami w oczach. Nie jestem w stanie uwierzyć, że Snape jest taki.. Taki.. Że w końcu myśli tylko o własnej osobie! Bo ja przywykłam, że on walczy dla kogoś, przez kogoś, nie myśli o sobie. A tutaj.. To jest genialne, ale też przerażające. Że on tyle czasu uwodzi Pottera i ani trochę nie zmienił się jego stosunek do chłopaka. Naprawdę pierwszy raz szkoda mi bliznowatego. (DOKONAŁYSCIE PRZEZ TO CUDU ) Nie jestem w stanie skupić sie na niczym innym, będe obsesyjnie myslała o tym, co będzie dalej. Snape, Severus Snape jest.. Do szpiku kości przebiegły. FANTASTYCZNY. Mam jednak nadzieję, ze coś jednak się zmieni. Że Snape wcale nie jest aż takim dupkiem. Hej, ja naprawdę lubię jak jest draniem, ale już sobie chyba wyobraziłam, że jednak choć troszeczkę zależy mu na Potterze. To niezwykłe, że on cały czas ostro wykorzystuje Pottera! JESTEM W SZOKU! Dziękuję Wam i przepraszam za niespójny komentarz. Pozdrawiam! |
dnia sierpnia 28 2011 14:17:51
Triumfalne "wiedziałam!" rozbrzmiewa w mojej głowie. :D Kilka razy zdarzyło mi się napisać w komentarzach o przeczuciach, że Snape najpewniej stoi po swojej własnej stronie. I proszę bardzo, stoi. :D
Nie przewidziałam, że będzie na tyle przebiegły, żeby zrobić z Pottera flakonik na truciznę dla Voldemorta. Sprytne. Mógłby jeszcze po drodze wyeliminować Dumbledore'a. To by dopiero było combo! :D Tak czy inaczej, przypominając sobie ostatnie rozdziały, czuję, że ta nadmierna czułość w stosunku do Pottera jest poważną luką w jego idealnym planie. Nie chcę zbytnio spekulować, bo wiadomo, że najbardziej oczywistym wydaje się tutaj strach przed zakochaniem w Potterze. I to naprawdę tak koszmarnie przewidywalne, że nie chcę brać tego za pewnik. Mógłby się jeszcze bać tego, że prawdziwie zakochany Potter zrobi coś głupiego, a mam poza tym milion innych pomysłów. Dlatego chyba po prostu zaczekam, porzucając spekulowanie do czasu rozwiązania sprawy.
Nie biorę się dzisiaj za porządne komentowanie treści tego rozdziału, bo to "wiedziałam! wiedziałam!" utrudnia mi sprawę i zabija obiektywizm. :D
Ale czuję, że kierunek, w którym zmierzacie, może się okazać dla mnie całkiem satysfakcjonujący. :D |
dnia sierpnia 28 2011 14:30:29
O raju. Przez cały czas czytania DI do głowy mi nie przyszedł taki motyw Snape'a... To byłoby zbyt wiele jak na jednego człowieka!
Fajnie było czytać te same, znane już sceny, ale... z zupełnie innej strony. Z prawdziwymi myślami. Jeny, z tej drugiej strony Potter wydawał się jednak trochę mniej naiwny...
Jednak na końcu Snape nie dał mu wypić tego eliksiru, więc może jednak Potter nie był mu do końca obojętny? Nie możliwe, że po tym wszystkim, co razem przeszli Snape nie czułby absolutnie nic do Harry'ego oprócz pogardy i irytacji. Jeny, chaotyczny ten komentarz ale na razie nie umiem z siebie nic konstruktywnego wydukać, czekam na ciąg dalszy! Może będziemy mieli przyjemność obserwować ewolucję uczuć Snape'a?
Pozdrawiam! |
dnia sierpnia 28 2011 15:23:47
To było dobre, bardzo dobre.
Jakim trzeba być sukinsynem? Zimnym draniem? Aby tak wszystko rozegrać? Co za wyrachowany ślizgon, typowy przebiegły, kontrolujący. Kocham go takiego. Mimo tego, że te wspomnienia prawdopodobnie zniszczą Pottera. Bo każdego coś takiego by zniszczylo. Jak musi czuć się człowiek, który dowiedział się że każdy krok do przodu to nic nieznaczące maszerowanie w miejscu? że nic się nie ruszyło, nic się nie zmieniło, wszystkie starania były nic nie warte. To będzie niezły cios dla Harrego. Bardzo dotkliwy, to pewne.
Normalnie nie mogę wyjść z podziwy. Wow. I pomyśleć że każdy cieplejszy gest, słowo czy spojrzenie ze strony Snapea to tylko gra. Gra której celem było odzyskanie wolności. I tu kolejne zagadnienie jak mocno człowiek będzie pragnął wolności? Co jest w stanie zrobić i jaką cenę za to zapłacić? Bo Severusie widać że jest zdolny do wszystkiego... nie liczy się cena - liczy się efekt.
To cudownie brutalne. ;-)
Aha i jeszcze jedno UDAŁO WAM SIĘ NAS OSZUKAĆ, MNIE. hehehe Pewnie prawie wszyscy, myśleli że Harry dostaje się do serca Severusa, że rodzi się jakieś piękne uczucie, że małymi krokami dojdą do czegoś pięknego. A tu lipa!!!
Ale dostaliśmy tylko kawałek perspektywy Severusa. Bo przecież pamiętam co działo się w rozdziale 54... takie coś trudno udawać. Czy Severus jest aż tak dobrym aktorem? Przecież nie dał Harremu wypić tej herbaty z tym eliksirem, a potem.. boże co to była za noc!!!! co to był za rozdział! Nie wierze, że to tylko ściema ze strony Mistrza Eliksirów.
Teraz już się dowiedziałam czemu zawsze myślałam o Severusie który ma rozdwojenie jaźni. Nie raz o tym pisałam w komentarzach. Sprzeczność myśli z gestami i czasem słowami. To jest to. To wszystko było grą, on nie ma rozdwojenia jaźni! on ma pieprzony cel do którego dąży, całkowicie zaślepiony.
No i jak bardzo Severus pragnie zemsty, jak bardzo chciał upokorzyć Pottera. Co za obsesja. To musiało być naprawdę silne
Z wielką niecierpliwością czekam na część drugą. Ciekawa jestem przy Severus faktycznie do końca (czyli do 55 rozdziału) był tak samo zaangażowany w swój plan, czy nie uległ on zmianie, czy może jednak jakiś mały promyk przywiązania, uczucia czy czegokolwiek w nim zakiełkował. (cały czas chodzi mi po głowie ten 54 rozdział)
Bardzo dobry rozdział.
Pozdrawiam. |
dnia sierpnia 28 2011 17:56:35
"Mam cię!" (nie tylko Harry'ego, ale pewnie czytelników również)
Aż mi się zimno zrobiło. Niby to ma sens... ale ta cała nienawiść, chłodne planowanie. Kuźde! Naprawdę nieprzeciętny z niego skurwysyn. Cholera - uwielbiam go i nienawidzę z całego serca równocześnie.
I to wszystko dla odzyskania wolności. Właściwie, to to do Severusa pasuje.
Być może człowiek wiedział, że zbyt pięknie to z Nietoperzem nie będzie (przewidywałam całkowite oddanie Voldziowi - przeliczyłam się), ale to? Wgniotło mnie. Tak mną jebło, że muszę przeczytać coś... cieplejszego. Chyba pójdę na Herbatkę, bo mimo że uważam to za naprawdę niesamowitą część pierwszą wgniatającego rozdziału, moje serce pragnie cieplejszych uczuć.
W końcu mogę rzucić szafą w Severusa! Jak kiedyś się wstrzymywałam, to mentalnie dostał już z co najmniej pięciu i fortepianu.
Pozdrawiam serdecznie, z wytęsknieniem czekam na next, a Wam, drogie panie, życzę Wena! |
dnia sierpnia 28 2011 18:10:15
A, właśnie. Dlaczego Snape wkurwił się (za przeproszeniem) z tą herbatką? W tej części było o tym, że eliksir musi zostać wypity za całkowitą zgodą oraz bez wątpliwości. Wtedy Harry się wahał, prawda? Zaczął rozważać, coś tam wspomniał o tym, że wydawało mu się, jak to, co działo się w pokoju życzeń, było iluzją. Czyżby to rozwaliło plan? Przez to eliksir nie mógł zostać przyjęty?
Mam nadzieję, że nigdzie nie popisałam się jakimś niedoczytaniem, ale takie emocje podczas czytania mną targały, że mimo pożerania każdego zdania, mogłam sobie coś uroić. Ale to... chyba ma sens? Cholera, ale wtedy to oznacza, że Severus był tak zdesperowany, by plan miał szansę się ziścić, że się z nim kochał. Kurde, wszystkie moje nadzieje szlag właśnie trafił.
Pozdrawiam serdecznie. |
dnia sierpnia 28 2011 20:33:42
Nie dam sobie wmówić, że Severus nic nie czuje do Harry'ego... Myślę, że jego misterny, cyniczny plan przegrał walkę z rodzącym się uczuciem. Właśnie znowu przeczytałam rozdział 54 - dla mnie ważny jest moment, dgy Harry podnosi herbatę z eliksirem do ust, zamierza go wypić... i wtedy nagle Severus, ni stąd ni zową zaczyna obrażać Syriusza, Jamesa i Harry oczywiście rozlewa herbatę |
dnia sierpnia 28 2011 20:59:21
OMG! Nie mam pojęcia co tu napisać, ale że ostatni mój komentarz był tragiczny, próbuje coś z siebie wykrzesać Choć osobiście uważam, że nawet malutka wzmianka, że przeczytało się i jest genialne, poprawia humor
Dosłownie nie mam słów! Zatkało mnie.. Naprawdę nie spodziewałam się tego! Myślałam, że jednak Sev jest inny.. Choć może kolejny rozdział będzie zwiastował więcej wspomnień, z racji, że Harry jeszcze z nich się nie wyniósł.. O, właśnie spostrzegłam, że to I cz. rozdziału, także nie mogę doczekać się i mam cichą nadzieję, że pod koniec oglądania wspomnień, okaże się, że Sev zrezygnował. W końcu nie wprost, ale doprowadził, że Harry nie wypił tego głupiego Eliksiru. W końcu później go pocałował, kochał się z nim, rozebrał się.. Boże.. To musi skończyć się dobrze.. Choć wątpię, że Harry mu zaufa ponownie po tym jak zobaczył jak wyglądało całkiem sporo ich "znajomości", mimo dobrego (?) zakończenia.
Aj, rozpisałam się nie potrzebnie. Kocham Was za ten rozdział, cieszę się, że wstawiłyście połowę już teraz, niż miałabym czekać na całość później. Jesteście genialne, po prostu genialne!
Alex |
dnia sierpnia 28 2011 22:43:27
Łał. Nie spodziewałam się czegoś takiego. I powiem Wam, że jesteście naprawdę niezwykle oryginalne. Wielu autorów na pewno przeszłoby do jakiś ckliwych momentów w myślach Snape'a, a Wy twardo i nieustępliwie trzymałyście się jego planu.
Jestem kurczę przerażona. Przeraża mnie to, jak można być takim człowiekiem, jak Snape. To jest okropne, aż brak mi słów. Nie wyobrażam sobie reakcji Harry'ego. Ciekawi mnie w jaki sposób to przyjmie, co zrobi, jakie będą jego odczucia. Mnie boli na samą myśl o byciu na jego miejscu.
Jestem też zaintrygowana czy w dalszej części, myśli Snape'a będą nadal dotyczyć realizacji planu, czy też może wkradnie się w nie jakaś nuta uczucia. Teraz nie mogę sie niczego spodziewać. Jestem bardzo zaskoczona, ponieważ we wszystkich sytuacjach wymienionych w tym rozdziale, myślałam, że jednak może Harry cokolwiek znaczy dla Snape'a. No i szok.
Ogólnie to wywarłyście na mnie naprawdę ogromne wrażenie. Przedstawienie takiego Snape'a nie znajdzie się nigdzie- możecie być tego pewne.
Mi chociaż jest trochę przykro bardzo się podobało.
Dziękuję za dawkę czegoś naprawdę intrygującego.
i pozdrawiam. Adaseja |
dnia sierpnia 28 2011 23:37:39
Wow! Swietnie to rozegralyscie, winszuje Podejrzewalam co niektore emocje Sev'a jako symulacje, ale nie mialam pojecia ze az tyle scen mozna bylo dopasowac do tego stanu rzeczy! Teraz wszystko ma sens i wytlumaczenie. To tym bardziej pasuje do charakteru i osobowosci Snape'a. Dlugo musialam czekac na ujawnienie mysli Severusa ale oplacilo sie Swietny powod, dla ktorego czarny charakter rozpetal "burze uczuc". Nie ma to jak dwie pieczenie na jednym ogniu. Taki stan rzeczy pasuje do bohatera- samotnika, egosity, pragnacego zemsty za wyrzadzone krzywdy i odtracenie przez spoleczenstwo. Najwyzszy czas pomyslec tylko i wylacznie o sobie! Dopracowalyscie fabule do perfekcji |
dnia sierpnia 28 2011 23:38:42
Cóż,
pisanie komentarza bynajmniej nie jest proste, gdy zna się tylko fragment całości i trudno jest przewidzieć plany autorek. Niemniej rozumiem, że zależy wam na odwecie z naszej strony, z jednej strony, by widzieć, że wasza praca nie idzie na marne i wiele z nas śledzi z zapartym tchem losy waszych bohaterów; z drugiej zaś strony dzięki komentarzom możecie na bieżąco sprawdzać, jak oceniamy poszczególne rozdziały, co się podoba bardziej co mniej.
W ostatnim rozdziale, a właściwie w pierwszej jego części, podjęłyście dość karkołomną próbę przekazania myśli bohatera poprzez jakoby głos z offu. Problem polega na tym, że człowiek nie myśli pełnymi, gramatycznymi zdaniami. Jeśli wcześniej opisywałyście uczucia i myśli Harrego, posługiwałyście się wszechwiedzącym narratorem i mogłyście w dowolnie poetycki sposób oddać, co dzieje się w głowie chłopaka. Konstrukcja ostatniego rozdziału w oczywisty sposób na to nie pozwala, a myśli - komentarze Snape'a są, mimo waszych starań, momentami sztuczne. Prawdopodobnie nie udało by się przekazać tego co chciałyście w sposób pośredni, tylko poprzez pokazanie w myślodsiewni wydarzeń, nie myśli. Snape mówiący do siebie w zaciszu swego laboratorium i zdradzający czterem ścianom swoje sekrety pewnie też nie wyszedł by zbyt przekonująco, nie wiem...
Tak czy inaczej musicie się pogodzić z tym, że niektórzy wytkną wam pewne niedostatki stylistyczne. Inna sprawa, że być może udało by się zminimalizować ten efekt do minimum. Rozumiem, że jesteście bardzo przywiązane do każdej sceny, którą sobie zaplanowałyście, ale czy rzeczywiście każda była niezbędna?
Oczywiście rozdział ten miał wyjawić wiele sekretów. Najważniejszy z nich to oczywiście prawdziwe plany Snape'a, którego największym marzeniem jest zgładzenie Czarnego Pana. Bardzo ładny motyw, swoją drogą. Drugą ważną informacją jest zapewnienie nas o całkowitej nienawiści i pogardzie jaką czuje (a wa kazdym bądź razie wtedy czuł) Severus do Chłopca Który Przeżył. Wcześniej mogłyśmy się jej domyślać, teraz mamy pewność i wyrazistość sytuacji. No i oczywiście będzie miał ją Harry jak tylko wyjmie głowę z tego przechowującego myśli nocnika. Równie ważna informacje to oczywiście rozwianie naszych nadziei co do rodzącego się uczucia w rozdziale "Closer". Snape po prostu przeszedł tam na wyższy poziom gry aktorskiej, by upewnić się, że żadne podejrzenia nie zaprzątną już małej główki swej ofiary. Zastanówmy się zatem czy pozostałe elementy tej układanki były nam potrzebne? Rozbudowałyście wątek z Malfoyem, ale tak naprawdę wszystko, co pojawiło się w tym rozdziale było już od dawna wiadome. Może techniczne szczegóły wersji wydarzeń dla Dumbledora nie były jasne, ale wydają się one drugorzędne, zwłaszcza, kiedy znamy finał całej sprawy. Inną rzeczą jest fakt, że Harry nie zdawał sobie do tej pory sprawy z udziału swego kochanka w zniknięciu Draco. Czy jest to aż tak istotne dla opowiadania, by poświęcać temu tyle czasu? Oczywiście nie wiem. Po prostu wydaje mi się, że Harry dostatecznie będzie przytłoczony innymi nowinami, że sprawa Malfoya będzie dla niego drugorzędna.
Pisałyście, że bałyście się sytuacji w której czytelnik mógłby nadinterpretować zachowanie Snape'a. Prawda jest jednak taka, że nie było, przynajmniej w tamtych rozdziałach, jakichś wielkich uniesień uczuciowych starego Mistrza Eliksirów, nad którymi można by się zastanawiać. Kluczowa oczywiście była demitologizacja owego "Closer", ale o tym już pisałam. Wydaje się, że prosta informacja o tym, że Snape ma zamiar uwieźć Pottera na polecenia Czarnego Pana oraz dla realizacji własnych celów wystarczyła by dobrze odczytać wszystkie rozdziały pomiędzy. Och, oczywiście tekst o tym jak to Snape brzydzi się Potterem też był niezły :)
Tak czy inaczej, pozostają oczywiście pewne wątpliwości. Na początku Snape raczej bez entuzjazmu spoglądał na perspektywę bliskości fizycznej z Potterem; przywołujecie myśli, w których przyznaje, że się do tego zmusza. Z wcześniejszych jednak rozdziałów pamiętamy, że z biegiem czasu Severus był coraz bardziej entuzjastyczny w sprawach seksu. Pamiętamy jak rzucił się na Pottera w dziań swoich urodzin, a potem doszedł oglądając masturbującego się chłopca. Raczej trudno uwierzyć, że musiał (a nawet potrafił) odegrać taką scenę, a jedyną myślę, było to, że spodoba się to Voldemordowi. No więc pominęłyście kwestię libido naszego starego Severusa, choć z drugiej strony to przecież nic drożnego, że czerpie trochę przyjemności z wykonywania swego planu :)
Wracając jednak do poprzedniego wątku, rozumiem wasze przywiązanie do pomysłu powtórzenia wszystkich kluczowych scen z perspektywy Snape'a, w formie myśli z offu. Jest on jednak dość karkołomny. Być może nosiłyście go w sobie od zbyt dawna, by móc spojrzeć nań krytycznie. Rozdział ten miał być, jak rozumiem, kluczowy dla całego opowiadania, dlatego właśnie staram się oceniać go bardziej surowo i rygorystycznie. Przez szacunek dla opowiadania i dla was. |
dnia sierpnia 29 2011 00:01:51
ojo,
w trzeciej linijce oczywiście miało być odzewu, anie odwetu :)
straszne, że nie można edytować komentarzy po zatwierdzeniu... |
dnia sierpnia 29 2011 01:22:30
O kurfa. Przeżywając wyjątkowo nieprzyjemną anginę, włączyłam stronę, mając w sobie nikłą iskierkę nadziei, że może, a nuż!, pojawiło się coś nowego od czasu ostatniej wizyty. Zaskoczenie diabelnie pozytywne, od razu logowanie i ładowanie rozdziału. Pech chciał, że akurat smarowałam usta carmexem, bo podczas choroby strasznie się wysuszają. I w trakcie czytania, o Zeusie, zupełnie zapomniałam, że to robię. Dopiero po skończeniu zagłębiania się w treść na jednym tchu, "obudziłam" się z kompletnie wysmarowaną mordą. Dziękuję, teraz muszę to zmywać! No ale najpierw komentarz, tak, tak. Raz na jakiś czas po prostu TRZEBA skomentować, szczególnie, że rozdział był naprawdę niesamowity i przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Szczerze? Spodziewałam się typowej sielanki w następnych częściach, romantyzmu, subtelnych (albo i dzikich, łotewa) miłosnych uniesień, hogwartowej idylli i Severusa w opasce z kocimi uszkami, wszystko, by sprawić Harremu przyjemność. NIGDY nie pomyślałabym, że nowy rozdział tak mnie skołuje, bo nie wiem już, co myśleć. Od samego początku wierzyłam w dobrą wersję Snejpa i taki obraz pozostawał w mojej głowie aż do poprzedniej części, a teraz... O matko. Aż nie wiem co konkretnego napisać ani jak Was chwalić, bo, autentycznie, jesteście genialne. I kłaniam się do samej podłogi, jednocześnie wyczekując kolejnego rozdziału!
Mam nadzieję, że do jutra (a w zasadzie do dziś) ochłonę i uda mi się sklecić coś w miarę sensowniejszego na ewentualnie dokarmianie wena, ale niczego już nie obiecuję. Bo... Po prostu wow. |
dnia sierpnia 29 2011 10:19:47
Ha,przeczytałam rozdział i muszę powiedzieć,że bardzo mi się podoba,że zrezygnowałyście ze sztampowego podejścia do Severusa i ukazałyście kawałek "jego bajki". Zgodzam się całkowicie,że wprowadzenie komentarzy Pottera do tego rozdziału tylko niepotrzebnie go by rozbiły i zniszczyły ten nastrój budowany marudnymi wypowiedziami Snape'a.
Bardzo dobrze,że Potter dostał z byka w brzuch,może mu to otworzy oczy i przestanie się zachowywać jak zakochana 13 dziewczynka w różowej spódniczce i bluzeczce w kwffiatuszki. O ironio wasz Snape jest najbardziej kanoniczny ze wszystkich opowiadań,które czytałam. Coś mi było trudno uwierzyć,że gościu, który w dowodzie jako drugie imię ma wpisane DEATH traci głowę dla chłopaka, którym najchętniej skarmiłby Puszka. Dodatkowo i w DI i u Rowling Potter jest najbardziej przydupiastym czarodziejem wszechczasów, który niczym się nie wyróżnia. Wogóle Potter jest najmniej bohaterskim bohaterem wszech czasów,literatury, historii filmowych itd.
Jak dla mnie po tym wszystkim Potter powinien ładnie zagrać swoją rolę,świadomie wypić ten eliksir pójść od Voldzia i razem z nim odparować. W ten sposób mógłby pokazać Snape'owi prawdziwość swojego uczucia, na co ten poczułby wielką miłość i wyrzuty sumienia (ale nie za duże,w końcu to Snape!). Całe opowiadanie możnaby wtedy skończyć jakże klasycznym zarykiem bohatera -NOOOOO!!
Albo też Potter podwędza z kotła rzeczoną miksturę wypija, daje się wyssać Dumbkowi, Pan Trzmiel staje wykurwiście potężny,wyciąga z kicia ukochanego Gellerta, odmładzają się zajebistą magią Pottera i razem robią Voldkowi z dupy jesień średniowiecza. Nawet by pasowało, w końcu to moc Wybrańca by go wykończyła.
No dobra,dosyć tego, muszę zmienić dilera bo ten mi jakiś trefny towar wciska ,że takie pierdoły piszę...
PS.Jak Potter będzie emokował w następnym rozdziale to jakoś go znajdę zmasakruję mu i ciałko i tą wątłą główeczkę, i Voldek nie bedzie miał kogo wysysać, Severus kogo pieprzyć a wy jak zakończyć historię. W koncu martwy Potter jest już naprawdę bezużyteczny (no i zaczyna mocno śmierdzieć z biegiem czasu). Dość,dość... |
dnia sierpnia 29 2011 10:58:08
dziewczyny jestescie po prostu genialne! oszukanie czytelnika az do 56 rozdzialu to nie lada wyczyn. Jak na razie w tych wspomnieniach snape jest totalnym egoistą i zimnym draniem, ale patrzac na to ze to dopiero pierwsza czesc cos sie na pewno w nim z czasem zmieni. Tak sobie mysle ze raczej nie zakocha sie nagle w Harrym, bo to jest jakby przeciwne jego naturze. Ale, moze zacznie czuc do niego odrobine szacunku, w koncu na pewno cos musialo sie w nim poruszyc gdy Harry calowal jego okropne blizny. Wydaje mi sie ze Harry zaskoczyl Snapea najpierw swoim buntem a potem swoja bezgraniczną miłością. Tak mi sie wydaje ze Snape nadal zamierza go poświecic, ale moze zobaczył w Harrym człowieka.I dlatego zeby wynagrodzic mu to co zamierza zrobic dał Harryemu jego pragnienie"Czy wczoraj... dostałeś wszystko to, czego pragnąłeś? ".Może Snape mysli o tym jak o pewnego rodzaju wymianie- ja dam ci twoje pragnienie a ty mi moje. Moze nawet sądzi ze Harry to zrozumie.
Ech..a teraz poczekam kolejny tydzien zeby przekonac sie ze znów nie mialam racji. Uwielbiam tą waszą nieprzewidywalność. |
dnia sierpnia 29 2011 11:43:16
Sorry,za offtopa ale wykluła mi się myśl i nie daje mi spokoju. Za co w waszym opowiadaniu Snape tak bardzo nienawidzi Pottera? klasycznie za "bycie drugim Jamsem"? za co? co generuje w nim tak wielkie pokłady nienawiści do tego chłopaka?
Przykro nam, ale nie możemy Ci odpowiedzieć na to pytanie, nie spojlerując.
A & G |
dnia sierpnia 30 2011 08:51:58
Tak. Ale nie wierzę, informacje, że Harry dostał od złotych wspomnień. Myślę, że Snape dał mu ważną lekcję w życiu - nie być tak naiwny. Zgromadzeni w kotle idei jest to, co spowodować silny ból, ale nas zbaw od miłości do niej i uczyć nie sobie pozwolić na złe słabości, i być ostrożnym. Myślę jednak, że nie jest prawdą ... ale jak zawsze tylko część. Biedny Harry. Bardzo okrutna lekcja życia. |
dnia sierpnia 30 2011 10:10:45
Bastard. Je to bastard. Nebo byl. Zato řádný. |
dnia sierpnia 30 2011 10:51:02
Ja zabiję Was albo siebie! Cholera, wiedziałam, ze to zbyt piekne żeby mogło byc prawdziwe. A jednoczescie Kocham Was bo oddaliscie mi tego cudownego drania! Może zabrzmię źle i ktos bedzie mnie chciał zlinczować, ale mam nadzieje że Savowi sie uda. Albo lepiej Potter zrobi cos głupiego i dzieki temu zniknie z tego padołu. Sposób w jaki stworzyłyscie ten rozdział, hm... trzeba przeczytać go ze dwa razy żeby dotarło i kolejne dwa żeby uwierzyc w to co się czyta. Napisze wiecej to na pewno, ale aż mnie nosi z radosci!
P.S. Kopeć Was nie zabiła przez facebooka za to? XD |
dnia sierpnia 30 2011 17:12:35
Jestem pod ogromnym wrażeniem. Nie po raz pierwszy zresztą. Wytargałyście moje emocje na wszystkie możliwe strony.
Przypuszczałam, że Snape może mieć swój własny plan, że gra jedynie we własnej drużynie (oczywiście milion innych opcji również brałam pod uwagę), ale nie aż tak! Jeśli taki wariant pojawiał mi się w głowie, to po każdym bardziej ludzkim, milszym odruchu Severusa, odpychałam go daleko. A tu okazuje się, że do tej pory WSZYSTKO udawał. Straszne. W tym momencie nie wiem tylko czy udawał do samego końca. I bardzo jestem tego ciekawa. Tak samo jak tego, za co Severus tak bardzo nienawidzi chłopaka, że posunął się do tego wszystkiego. Czy może nienawiść nienawiścią, a ważniejszy jest sam jego cel? Zobaczymy.
Ależ jestem ciekawa dlaczego dał Potterowi możliwość zobaczenia i poznania tych wszystkich myśli. Znów zgaduję (choć jak się okazuje, dobra w tym nie jestem), że może jednak, w którymś momencie Severus "zmiękł" (tylko kiedy? you have no idea, czy może już zupełnie pod koniec) i w jakiś sposób zmodyfikował realizację swojego celu i pragnienia. Zabić Voldzia, ale może już bez poświęcania chłopaka. Czekam z niecierpliwością na kolejną część. Dziękuję Wam, jesteście świetne |
dnia sierpnia 30 2011 20:30:42
Ał wszystko mnie boli. Rozpłakałam się. Severus jest/ był gorszy niż myślałam. Ta kszta uczucia, którą sobie wyobrażałam to kompletny niewypał. Coś strasznego. Spodziewałam się, że łzawym romantycznym fickiem to, to nie będzie, ale, że łzy będziecie wyciskać jak cebula, też nie przewidziałam. Tak jak niektóre moje poprzedniczki mam nadzieję, że mimo wszystko Sevik trochę smiękł przy dalszych akcjach. Chyba nie doczekam następnego rozdziału. Chciałam jeszcze dodać, że zniszczyłyście moją psychike. Dzięki wam już nidługo będę żyła tylko Desiderium Intimum niczym popularny Dominik Salą Samobójców. Aż strach się bać co będzie po zakończeniu takowego utworu... No cóż, aktualnie życzę weny i chęci do pisania. |
dnia sierpnia 31 2011 09:49:02
Podejrzewam, że to nie jest cała prawda o Severusie... Bo przecież celowo doprowadził do tego, że Harry jednak nie wypił eliksiru... Dał mu dostęp do komnat, nie zabezpieczył tych kluczowych wspomnień na tyle, żeby wścibski Gryfon ich nie odnalazł... No i narobiłyście mi apetytu na następną część rozdziału.
A pomysł dotyczący tego, co dla Severusa było Desiderium Intimum - genialny w swojej prostocie. |
dnia sierpnia 31 2011 17:12:57
Szczerze powiedziawszy przytłoczył mnie trochę ten rozdział, nie spodziewałam się, że Severus jest aż tak zdeterminowany i wyrachowany. Wyobrażałam sobie, że już trochę wcześniej zaczęło się w nim coś zmieniać, a tu proszę, niespodzianka (a może to, co zobaczył Harry, to kolejne zagranie Snape'a?) Ale w sumie uwielbiam tę nieprzewidywalność DI, przynajmniej nie wieje nudą Z niecierpliwością czekam na kolejną dawkę emocji. Jesteście genialne w tym co robicie, oby tak dalej
Życzę weny i pozdrawiam |
dnia sierpnia 31 2011 18:08:08
Nic tu nie jest proste i oczywiste, tak? Więc tym bardziej nie wydaje się możliwe, żebyśmy po prostu otrzymały odpowiedź wprost na tyle przed końcem. Jeśli Snape jest sobą, manipulacja zapewne jest o wiele bardziej złożona, w tym także wielopoziomowa. Zahacza o Albusa, Pottera i Voldemorta. Severus chce ugrać coś dla siebie, co naprawdę, okaże się wkrótce. Być może trochę światła rzuci na sprawę druga część oraz następny rozdział. Scen jest dużo, wydają się poszatkowane, myśli są przedstawione nieomal filmowo, stąd dziwne wrażenie wyrywania ich z otoczki, ale chyba inaczej trudno byłoby to pokazać. Zresztą, czy na pewno oglądamy z Harrym prawdę? |
dnia wrzenia 02 2011 19:21:50
Witam.
Uwielbiam Was za te pomysły. Nic nie może być pewne.
Kurde, Potter się załamie :S Biedny.
Na razie nie wynikało nawet, by Severusowi podobał się choćby jakiś moment ich wspólnego 'bycia'. Ani jak się... kochali... ani jak Harry się masturbował, ani nic! To jest takie irytujące, że on nic a nic nie czuł, podczas gdy Potter był w nim przez ten cały czas bezgranicznie zakochany!
Ahh, ale właśnie za to uwielbiam tego fika: niczego nie jestem pewna. Nie wiem, co pojawi się dalej i właśnie dlatego to jest tak uzależniające :]
Nigdy nie umiałam pisać komentarzy, może dlatego, że nie mam w tym wprawy. Ale robię to, by wyrazić swoje ogromne uznanie dla czyjejś pracy i PODZIĘKOWAĆ! Bo naprawdę jest za co - nie łatwo napisać coś równie... fajnego to za małe słowo. Niesamowitego? Od biedy ujdzie...
Życzę mnóstwa weny, czasu i chęci.
Czekam na więcej!
Pozdrawiam, Sakk. |
dnia wrzenia 03 2011 15:52:59
Nie brałam w ogóle takiej opcji pod uwagę.
Naprawdę mnie zaskoczyłyście, DI Harry'ego to Severus, a tutaj DI Severusa to bycie wolnym.
Miałam nadzieję że jednak na początku grał, a potem jednak jakieś uczucie do Harry'ego się rozwineło, ale ten kawałek z "Doprowadzasz mnie do szaleństwa" zawsze go uwielbiałam ale teraz widzę że to tez była gra,.. chyba nie mam co liczyć na jakieś szczerze uczucia.
Wierze że Sev nie złapie Harry'ego na oglądaniu tych wspomnien, a Potter poleci do Dumbledora, niech chociaż raz zrobi coś dobrze a nie płacze pod wpływem emocji! No ale tutaj to można się załamać.
Świetny rozdział!
Niby coś zostało wyjaśnione ale teraz to już w ogóle jest masa pytan ahh..
Czekam na kolejny rozdział z utęsknieniem! |
dnia wrzenia 21 2011 19:55:33
Haha nie ma to jak komentować czytając od tyłu ale dam rade Powiem wam że rozłożyłyście mnie na łopatki , brałam pod uwagę dwie wersje .
1 - Severus jest po stronie Dumbledora , razem z harrym zabijają Voldemorta i żyją wszyscy długo i szczęśliwie
lub 2 wersja Severus jest po stronie Voldemorta zabijają Harrego i żyje u boku swego Pana . a tu taka akcja , Snape ma w dupce i jednego i drugiego i jego jedynym celem jest żeby wszyscy poszli do diabla i dali mu spokój , tak ogólnie mówiąc ,zbieram z ziemi szczękę i czuję że to dopiero początek , także czekam z niecierpliwością . Normalnie chylę czoła przez waszym talentem i tym że potraficie trzymać czytelnika w napięciu a tu nagle bumm !!! życzę weny , pozdrawiam |
dnia padziernika 05 2011 22:01:54
zastanawiałam się długo jaki komentarz napisać,ale najpierw chce podziękować za ten rozdział.Wielkie dzięki dziewczyny!!!!
Wracając do tematu, rozdział mną tak naprawdę wstrząsnął.Nie spodziewałam się ,że z Severusa jest taki drań i tak naprawdę wykorzystywał Pottera dla własnych celów.Ale z drugiej strony coś mi nie pasi przecież Snape powiedział młodemu ,że w każdej chwili może przychodzić do jego komnat nawet jeśli go nie będzie.Zdaje mi się ,że Snape specjalnie to zrobił ,ale dlaczego?To musi mieć jakieś drugie dno |
dnia padziernika 18 2011 00:03:51
Sama nie wiem jak opisać to, co poczułam po przeczytaniu tego rozdziału.... moim pierwszym wrażeniem było "O nie!!! One z jakiegoś powodu znudziły się swoją pracą i niszczą ją krok po kroku!!!" Każdy moment.... jeden po drugim.... wszystkie te chwile, kiedy Harry wracał taki radosny, uradowany, bo był stanie wywalczyć, zdobyć jakiś drobny gest Severusa, jakieś chociażby mniej złośliwe słowo czy dotyk - to wszystko tylko gra?! Nie!!!
A potem powoli, gdzieś z mroku, powoli wynurzyła się satysfakcja - czy Harry rzeczywiście był na tyle głupi, że myślał, że pójdzie mu tak łatwo? Że jest na tyle wyjątkowy, że nawet z NIM sobie poradzi? To w sumie Snape - a nie milutki, przyjemniutki Dumbledor. Co nie zmienia faktu, że nadal wierzę w to że Severus na swój własny dziwny sposób zdawał się być szczęśliwy z tego nieoczekiwanego rozwoju wypadków.
Ale muszę przyznać, że gdyby nie Wasze zapewnienie na początku rozdziału 56, to nie patrzyłabym na ten rozdział w ten sposób. Ta zmiana była tak szokująca, szczególnie po rozdziale Desiderium Intimum, że byłam gotowa dopatrywać się w tym sadyzmu... ogromny plus za budowanie napięcia i zwroty akcji!
Łapałam się też na tym że zwracałam uwagę na drobne sygnały i teraz wiem że nie bez powodu - Wy chyba nic nie wprowadzacie bez jakiegoś celu! |
dnia listopada 03 2011 22:21:21
Ja wiedziałam, że Snape do chyba połowy opowieści nie czuł do Harry'ego żadnych głębszych uczuć, a Harry był naiwny, ale... nie sądziłam, że to było aż tak wielkie sukinsynstwo, aż tak wielka nienawiść, aż tak wielkie szyderstwo. Doprawdy, było parę rzeczy, które nawet ja - nieufająca Snape'owi za grosz - uznałam jako pewne przejawy choćby sympatii (i boję się zobaczyć co będzie dalej). Ale niejako ulżyło mi, że Snape miał własny plan, który obejmował zabicie Voldemorta. Może i to było także samolubne (jedynie chęć uwolnienia się, żadne heroiczne pobudki), ale świadomość, że jednak Voldemort zniknąłby z powierzchni ziemi równoważy podłość. Abstrahując od pobudek, może i jest złe poświęcanie kogoś, ale czy dobre jest NIE poświęcenie i pozwolenie by w zamian zginęło jeszcze więcej ludzi? Dylemat moralny, który nie daje rozwiązania.
Ufff... wiedziałam, że to co zobaczy Harry w myślodsiewni nie będzie niczym dobrym. Ale to co mogliśmy teraz zobaczyć przeszło wszelkie oczekiwania. |
dnia stycznia 29 2013 23:39:17
I cannot believe it!!!! Poor poor Harry!! I knew he did not love him at first but I thought Harry had won him over!!! And all this time!! Even at the birthday he was not moved!!! |
dnia maja 17 2014 08:20:34
Szczerze? Spodziewałam się tego. Snape jednak robił to co jemu wydawało się najodpowiedniejsze, owinął sobie Pottera wokół palca i to z dziecinną łatwością... Kocham go za to :* Ale jednak ten rozdział mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się, że na tym etapie Snape wciąż nie darzył Harry'ego nawet odrobiną uczuć różniących się od nienawiści i pogardy... Cóż...czytam dalej ;b |
dnia lutego 27 2015 20:21:31
Co to ma być? Co to ma znaczyć? Ja tu wierzę w dobre intencje Severusa, a one okazują się nieprawdą. Czegoś takiego się nie spodziewałam, myślałam, że Severus już wcześniej coś do niego poczuł, a tu takie bum. Tym bardzo, ale to bardzo zaskoczyłyście mnie. Po prostu szok. Co teraz zrobi Harry? Ja na jego miejscu już nigdy nie spojrzałabym na kogoś takiego, który jest takim wyrachowanym dupkiem za przeproszeniem. |
dnia listopada 15 2017 03:29:06
Co?!
To nie tak miało wyglądać ;(
Piekielnie dobrze rozegrane, ale taki Severus jest najgorszym z możliwych. W tym przypadku wszystkie poprzednie rozdziały mogą przestać istnieć ;( |
dnia stycznia 20 2021 05:02:08
Biedny Harry. Jego szczęście zawsze jest niezwykle ulotne. |
|
| | | | |
| Dodaj komentarz | | | Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
| | | | |
|
| Logowanie | | |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
| | | | |
| Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us | | | | | | | |
| Ważne | | |
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl
Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!
Ariel & Gobuss |
| | | | |
| Shoutbox | | | Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
| | | | |
|