| Nasza twórczość/Our stuff | | | | | | | |
| Nasze Teledyski/Our Videos | | | | | | | |
| Użytkowników Online | | | Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,448
Najnowszy Użytkownik: fishbob
|
| | | | |
| Our Desiderium Intimum Videos | | | | | | | |
|
| THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS | | | | | | | |
| Rozdział 56 Part 2 - "Open up your eyes" | | | Rozdział 56 był dla nas najtrudniejszy psychicznie. Po żadnym z dotychczasowych rozdziałów nie było nam tak ciężko jak teraz. Kiedyś Wam o tym opowiemy. Teraz chciałybyśmy powiedzieć Wam tylko jedno: "Miejcie w nas wiarę i zostańcie z nami do końca."
A&G
Beta: Gellert :*
56. Open up your eyes
Tell me why you broke me down
And betrayed my trust in you
How could you, how could you
How could you hate me?
When all I ever wanted to be was you?*
Część 2
Wizja przekształciła się. Tym razem w polu widzenia pojawił się gabinet Mistrza Eliksirów. Harry siedział przy małym stoliku w kącie pomieszczenia. Przed nim na blacie ustawiona była szuflada wypełniona małymi czarnymi karteczkami, ale chłopak w ogóle się nimi nie interesował. Wpatrywał się w siedzącego przy biurku Severusa z maślanym uśmiechem na twarzy i ciepłem w oczach.
- Moglibyśmy zrobić to na tym biurku - powiedział Harry, obejmując wzrokiem mebel i oblizując wargi. - Jest idealne.
- Czy zechciałbyś mi łaskawie wyjaśnić, co idealnego jest w moim biurku, Potter? - zapytał kpiąco Snape.
- Jest takie... duże - odpowiedział Harry, po czym zaczerwienił się i szybko dodał. - To znaczy... jest większe niż biurko w klasie. A na dodatek czarne. Jak twoja pościel, Severusie.
- Piłeś coś, Potter?
- Nie. Po prostu... - Harry machnął ręką w nieokreślonym kierunku, wskazując na ścianę i sufit - ...wszystko jest takie piękne.
Snape popatrzył na zapełnione brunatnymi, zakurzonymi słoikami półki, na wytarty dywan oraz ciemny sufit i uniósł brwi. Następnie ponownie przesunął wzrok ku uśmiechającemu się beztrosko i wpatrującemu w niego jak w obrazek Harry'emu i wyraz jego twarzy momentalnie się zmienił. Rysy jego twarzy wyostrzyły się, ciemność w oczach pogłębiła, a na usta wypłynął krzywy uśmieszek.
Miarka aktorstwa, szczypta bliskości, kropla czułości i proszę... idealny przepis na przywiązanie go do siebie i usunięcie z jego głowy jakichkolwiek wątpliwości. Muszę tylko utrzymać go w tym stanie do samego końca...
Wizja zafalowała i zaczęła migotać, przekształcając się w następujące po sobie, zmieniające się szybko obrazy: Snape podający sparaliżowanemu Harry'emu antidotum... Harry i Snape rozmawiający o Quidditchu... Snape przytulający Harry'ego w łazience, gładzący jego policzek... Pieprzący go na biurku i wypowiadający z emfazą "Jesteś... tylko... ty... Potter..." Harry i Snape, siedzący w komnatach i jedzący wspólnie kolację...
A gdzieś w tle rozbrzmiewały echa wielu myśli, nałożonych na siebie i trudnych do zrozumienia, z których dało się jednak wyodrębnić te najwyraźniejsze.
Prawie się zabił... w ostatniej chwili... wszystko by zniszczył... Muszę znosić jego towarzystwo... chyba się napiję... Już niedługo... Naiwny... łatwowierny... przyciągnąć go do siebie... omotać... już niedługo...
Oślepiające światło zapoczątkowało kolejną wizję. Snape wchodził po schodach w wieży Gryffindoru. Wyglądał, jakby bardzo się spieszył. Ale w eterze, zamiast jego myśli, słychać było jedynie dziwny szum, jakieś nieokreślone hałasy, zakłócenia...
Mężczyzna wypowiedział hasło i przeszedł przez dziurę ukrytą za portretem Grubej Damy, po czym wszedł do Pokoju Wspólnego Gryffindoru, gdzie na kanapie przed kominkiem siedział Harry. Snape zatrzymał się na chwilę, a następnie ruszył w jego stronę, ale wtedy coś się stało. Wizja zatrzymała się nagle, po czym obraz cofnął się i Snape ponownie wszedł do Pokoju Wspólnego, przeszedł kawałek i wszystko kolejny raz się zatrzymało, zaczęło falować, zanikać i znowu się cofnęło. W końcu wszystko pochłonęła ciemność i na pewien czas zapadła całkowita cisza.
Po chwili jednak z mroku zaczęły wyłaniać się kształty. Była to Wielka Sala, przystrojona świątecznymi dekoracjami. Przy stole nauczycielskim siedzieli wspólnie nauczyciele i uczniowie, w tym również Harry i Snape. Dumbledore, przyodziany w swą odświętną purpurową szatę, wygłaszał właśnie świąteczną mowę. Wszyscy wpatrywali się w dyrektora z uśmiechami na twarzy, jedynie Snape patrzył na niego ponurym wzrokiem.
- ...Życzę wam wszystkim wytrwałości i odwagi na krętych ścieżkach życia, najeżonych przeszkodami i trudnymi wyborami, ale wiedzcie, że zawsze odnajdziecie drogę, jeżeli tylko będziecie podążali za światłem miłości. Życzę wam także, aby te święta zmieniły coś w waszym życiu, abyście mogli przeżyć je w radości i z uśmiechem na twarzy - Dumbledore zerknął w kierunku skwaszonego Snape'a, a jego oczy zamigotały. - I mam nadzieję, że za rok również się tu spotkamy, niezależnie od tego, co się w międzyczasie wydarzy.
W tym samym momencie Snape zmarszczył brwi, odwrócił wzrok i zatrzymał go na płonącej w lichtarzu świecy.
Och, wydarzy się i to bardzo wiele... Czarny Pan będzie martwy, Potter również, ty, jeżeli mi się poszczęści, także... a mnie już dawno tu nie będzie...
- A teraz wystarczy już, bo pewnie jesteście równie głodni jak ja. Wesołych Świąt, pełnego brzucha i dobrej zabawy! - zawołał jowialnie dyrektor i wszyscy zaczęli bić brawa, łącznie z Harrym. Mistrz Eliksirów klasnął dwa razy, musnął wzrokiem twarz Harry'ego i szybko przeniósł go ponownie na płomień świecy, który rozrósł się, pochłaniając całą scenę i zmieniając ją w kolejną.
Z płomieni wyłoniła się sypialnia Snape'a, pogrążona w mdłym świetle zaledwie kilku zapalonych świec. Harry i Snape stali w drzwiach do łazienki. Severus obejmował Harry'ego ramionami, a chłopak wtulał twarz w jego pierś. Był blady i drżał lekko.
- Nic ci nie będzie... prawda?
Snape poruszył się i odsunął, ujmując twarz Harry'ego w dłonie i unosząc ją do góry. Spojrzał mu prosto w oczy i powiedział cicho:
- Nie, nic mi nie będzie. To był tylko sen.
- Obiecujesz? - W głosie Harry'ego zabrzmiała desperacja.
- Obiecuję - odparł mężczyzna, a na jego twarzy pojawił się ledwie widoczny, krzywy uśmiech. - Twoja troska jest wzruszająca, Potter. - Snape puścił jego twarz i wyprostował się. - A teraz wracaj do łóżka. Chyba nie masz zamiaru stać tutaj do rana i użalać się nad sobą?
Harry uśmiechnął się mimowolnie.
- Nie - odparł.
- A to nowość - prychnął mężczyzna, odsuwając się i odwracając głowę. Jego głos stał się nagle ostrzejszy. - Przecież ty tak uwielbiasz się nad sobą użalać.
Ciągle muszę cię niańczyć, Potter, pocieszać, wspierać, wyciągać z kolejnego dołka, w który postanowiłeś wdepnąć w tej swojej spirali samounicestwienia. Ciągle tylko jęczysz i zawodzisz. Doprowadzasz mnie do białej gorączki. Jak taki nadwrażliwy, żałosny dzieciak może być uważany za tajną broń w walce przeciwko Czarnemu Panu? Jak Dumbledore może być aż tak pomylony, by uważać, że go pokonasz? Jesteś zbyt słaby, zbyt głupi...
- Nie użalam się - odparł Harry. - Miałem tylko zły sen. Powiedziałem ci, że możemy już iść spać.
- To dobrze, bo mam dosyć niańczenia cię - odparł cierpko Snape.
Gardzę takimi słabeuszami jak ty. Nie masz do zaoferowania niczego wartościowego. Żadnej nadzwyczajnej mocy, żadnej cechy, która mogłaby mnie zainteresować. Nic, poza wiernością i oddaniem, ale te można wypracować u każdego zgarniętego z ulicy psa. Gdybyś nie był mi potrzebny do zabicia Czarnego Pana, to w ogóle nie zawracałbym sobie tobą głowy.
Obraz zaczął falować i rozmywać się. Nałożyły się na niego cienie innych scen. Ponownie znajdowali się w komnatach Mistrza Eliksirów, siedząc w fotelach naprzeciw siebie.
- Ciekaw jestem... co by się stało, gdybyś to ty wypił ten eliksir? Jakie jest twoje największe pragnienie? - zapytał Harry, uśmiechając się szelmowsko.
Oczy Severusa rozświetlił nagły, krótki rozbłysk, kiedy odwrócił głowę w stronę biblioteczki. Przyglądał jej się przez chwilę, a w eterze rozbrzmiała echem jedna, ale bardzo wyraźna myśl:
Opanuj się! Natychmiast się opanuj!
Powoli odwrócił się z powrotem w stronę Harry'ego. Jego oczy znów były czarne jak tafla jeziora w czasie bezwietrznej nocy, a twarz nieczytelna.
- Ja niczego nie pragnę, Potter - odparł twardo z goryczą w głosie. - Jestem teraz zajęty - rzucił nagle, zrywając się z fotela i odwracając w stronę swojej sypialni - więc mam nadzieję, że sam trafisz do wyjścia. Żegnam. - Po tych słowach ruszył naprzód i w kilku krokach opuścił pomieszczenie, głośno trzaskając drzwiami. Kiedy znalazł się sam w swej pogrążonej w ciemności sypialni, oparł się plecami o drewnianą powierzchnię, pochylił głowę i zacisnął powieki.
Obraz zadrżał i rozbił się na bardzo wiele odłamków, a w każdym z nich zamajaczyło odbicie wielu różnych scen. Po chwili jednak wszystkie połączyły się w jedną, ukazując rozległe, pogrążone w mroku pomieszczenie, pod którego ścianami stało kilkadziesiąt osób odzianych w ciemne szaty, kaptury i maski. Absolutna, pełna zgrozy cisza, która wisiała w powietrzu, była wynikiem rozgrywającej się na środku pomieszczenia sceny. Wzrok wszystkich obecnych skierowany był na odzianego w czerń mężczyznę, przywiązanego za nadgarstki do ciężkich, zwieszających się z sufitu magicznych łańcuchów. Jego plecy były obnażone, a głowa pochylona do przodu, ukrywając twarz pod kurtyną czarnych włosów. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała w płytkich, szybkich oddechach. Unieruchomione w kajdanach dłonie zaciskały się w pięści z taką siłą, iż paznokcie wbijały się w skórę i po jego nadgarstkach spływała krew, wsiąkając w mankiety szaty.
Stojący przed nim Voldemort opuścił różdżkę, w jego czerwonych oczach płonął gniew.
- Zawiodłeś mnie. Wydałem ci jasny rozkaz, a ty go zignorowałeś. Nie tego spodziewałem się po jednym z moich najwierniejszych sług. Miałeś wyciągnąć z nich informacje, bardzo ważne dla nas informacje. A nie zabijać! - ryknął z wściekłością, która zamieniła jego twarz w upiorną maskę.
Severus poruszył się i uniósł głowę. Jego czarne, pozbawione jakichkolwiek emocji oczy spoczęły na Voldemorcie.
- Wybacz mi, mój Panie - wyszeptał zachrypniętym, zdartym głosem.
Voldemort ponownie wyciągnął ramię, w którym trzymał różdżkę i zaczął go okrążać, niczym drapieżnik szykujący się do zadania ostatecznego ciosu swojej ofierze.
- Ja nie wybaczam - wysyczał Voldemort, zatrzymując się za plecami Snape'a i unosząc rękę. Skierował różdżkę na obnażone plecy mężczyzny, a z jego ust wypłynęło kilka przesiąkniętym sykiem słów w mowie węży. Severus szarpnął się i wygiął do przodu, jakby próbował uciec przed bólem. Jego głowa uniosła się w górę, oczy zacisnęły, zęby obnażyły. Na skroniach i szyi pojawiły się pulsujące żyły, kiedy skóra na plecach otworzyła się, niczym przecięta niewidzialnym skalpelem, wytrawiając trzy długie, krwawe ślady. Ale krew nie przestawała płynąć, nawet kiedy Voldemort opuścił różdżkę. Severus szarpał się w kajdanach i chociaż z jego zaciśniętych w bladą linię ust nie wydobywał się żaden dźwięk, jego stężała z bólu twarz krzyczała. Wydawało się, że szramy na plecach stają się coraz wyraźniejsze, jakby coś je wciąż i wciąż rozcinało na nowo.
Voldemort rozejrzał się po sali, spoglądając po zgromadzonych w pomieszczeniu, zastygłych w pełnym przerażenia milczeniu Śmierciożercach i przemówił:
- Taka kara spotyka tych, którzy nie wykonują moich poleceń. Zapamiętajcie to sobie.
Wizja ponownie zadrżała i rozbiła się na odłamki. Na odłamki, w których majaczyły kolejne sceny. Płonące domy, wijąca się w spazmach bólu młoda kobieta, fruwające w powietrzu klątwy, dłoń Severusa rzucająca kolejne zaklęcia na kolejne osoby, na mugoli i czarodziejów, na ojców, matki i dzieci, głos Severusa, wypowiadający klątwę za klątwą...
Crucio Sectumsempra Flagello Lacrima Avada Kedavra CrucioAvadaKedavraCrucioAvadaKedavraCrucioCrucioCruc...
Wszystkie odłamki ponownie złączyły się w jedno, ale tym razem pokazały gabinet Dumbledore'a. A w nim trzymającego się za lewe przedramię Snape'a i chodzącego po pomieszczeniu dyrektora.
- Wiedziałem, że kiedyś wróci, ale nie spodziewałem się, że to nastąpi tak szybko.
Musisz odpowiedzieć na jego wezwanie. Musisz się do niego udać, Severusie. Zostać naszym szpiegiem.
Twarz Snape'a była nieruchoma, chociaż w oczach jarzył się żywy płomień.
- Dyrektorze... Czarny Pan uważa mnie za zdrajcę. Zabije mnie, kiedy tylko postawię stopę w kręgu Śmierciożerców.
Dumbledore zatrzymał się i rzucił mu długie spojrzenie.
- Nie zabije cię. Potrzebuje w tej chwili swoich sług, potrzebuje ich siły, by rozpocząć na nowo swoją krucjatę. Nie może cię zabić.
- Ale może mnie torturować... - Snape zawiesił głos.
Dumbledore westchnął i spuścił wzrok.
- Będziemy musieli podjąć to ryzyko. Tylko ty możesz zbliżyć się do niego na tyle, aby móc śledzić każdy jego krok i donosić nam o wszystkim.
W oczach Severusa zapłonął jeszcze większy ogień, chociaż nie było w nim wcale ciepła.
- Każesz mi się do niego udać, wiedząc, że mogę nie wrócić z tej wyprawy? Każesz mi się przed nim czołgać, wiedząc, że jedyne, co mogę od niego otrzymać na powitanie to seria Cruciatusów?
Dyrektor długo nie odpowiadał. Stał z opuszczoną głową, wpatrując się w dywan. Po chwili jednak uniósł twarz i spojrzał na stojącego naprzeciw niego mężczyznę, którego zaciśnięte w dłonie pięści drżały.
- Tak - odparł cicho i obraz ponownie rozbił się na maleńkie odłamki, a kiedy fragmenty wielu scen tortur, zachlapanych czerwienią białych masek i gasnącego w przerażonych oczach życia na powrót złączyły się ze sobą, ukazały stojącego w ciemności sypialni Snape'a, którego oczy były zaciśnięte, a postawa napięta. Z oddali dobiegł trzask drzwi. Mężczyzna uniósł powieki. W czarnych tęczówkach nie było teraz niczego oprócz lodu.
Tyle lat czekania... ale już niedługo.
Obraz ponownie zafalował i zmienił się, przeobrażając sypialnię w mroczne pomieszczenie, w którym znajdowały się jedynie dwie osoby: Snape i Voldemort. Voldemort śmiał się, oglądając w głowie swego sługi wizję, w której Severus brutalnie wchodził w Harry'ego, bez litości wbijając się w jego miękkie ciało i doprowadzając go do skamlących jęków. Usatysfakcjonowany, opuścił jego umysł i uśmiechnął się szeroko, co w jego przypadku wcale nie oznaczało radośnie. Snape stał wyprostowany niczym struna, trzymając w dłoni maskę, na której widniały czerwono-czarne smugi, pozostawione przez – teraz już zaschnięte - krople krwi. Jego nieruchoma, wpatrzona w dal twarz przypominała taką samą maskę.
- Sprawiłeś mi dzisiaj ogromną satysfakcję. Zasłużyłeś na nagrodę.
Severus pokornie pochylił głowę.
- Radość z powodu tego, że znów mogłem ci to pokazać, jest całkowicie wystarczającą nagrodą, mój Panie.
W eterze rozległ się wysoki, kobiecy śmiech. Powietrze zaczęło się gotować i w chwilę później tonące w mroku pomieszczenie przeobraziło się w niewielką sypialnię, którą przeszukiwali Snape i Bellatriks.
- Jak to jest rżnąć takiego kretyna? - zapytała Bellatriks, przeszukując znajdujące się w pomieszczeniu szafki i komody, podczas gdy Snape rzucał na ściany jakieś niewerbalne zaklęcia. - Jak w ogóle możesz się nie brzydzić go dotknąć?
- Wiesz, że to mnie zawsze przypadają w udziale najbardziej niewdzięczne zadania - prychnął mężczyzna, kopiąc stojący mu na drodze przewrócony fotel. - Ale mam przynajmniej satysfakcję z wyobrażania sobie, co zrobiłby jego plugawy ojciec, gdyby widział, jak zabawiam się z jego jedynym synem.
- Albo ten jego nędzny ojciec chrzestny. Och, już wyobrażam sobie jego minę, gdyby zobaczył, że z jego chrześniaka wyrosła taka mała dziwka - chichotała Bellatriks, wyrzucając na podłogę szuflady.
- Nie od dzisiaj wiadomo, że Potter jest imbecylem. Zawsze myślałem, że jest całkowicie pozbawiony jakiegokolwiek talentu, ale ostatnio musiałem zweryfikować swój pogląd...
- Tak? - zapytała z zaciekawieniem kobieta, odwracając głowę w jego stronę.
- Potter ma niezrównany talent do obciągania.
Ta uwaga doprowadziła Bellatriks do kolejnego wybuchu dźwięcznego śmiechu.
- Widzę, że nasz mały Złoty Chłopczyk zamienił się przy swoim profesorze w prawdziwą wywłokę - parsknęła, powracając do przeszukiwania szafy i znajdujących się w niej kufrów i walizek. - Zapewne znakomicie go już wytresowałeś, Sevciu. Pójdzie za tobą bez wahania?
Wizja utonęła w mroku, z którego powoli wyłoniła się komnata Mistrza Eliksirów. Harry siedział na kolanach Severusa, wtulony w jego szyję. Zasypiał.
Snape, oparty o fotel, wpatrywał się w przestrzeń. Jego twarz była całkowicie nieczytelna. W eterze słychać było jedynie taki sam dziwny szum, jak wcześniej. Jakieś nieregularne zakłócenia.
- Dosyć tego - powiedział nagle mężczyzna, przymykając na chwilę oczy i wzdychając. - Idziesz spać. - Po tych słowach wsunął dłonie pod pośladki Harry'ego i uniósł go do góry, z trudem podnosząc się razem z nim z fotela i ruszając w stronę sypialni. Kiedy jednak dotarł do drzwi, wizja zatrzymała się, obraz zaczął się trząść i cofnął się. Snape ponownie siedział w fotelu z Harrym na kolanach, wpatrując się w przestrzeń. Szum przybrał na sile. Mężczyzna wstał, podnosząc Harry'ego i ruszył w stronę sypialni, ale obraz znowu zafalował i zaciął się. W eterze rozległy się głośne trzaski i wszystko zniknęło. Zapadła cisza.
Po chwili jednak obraz powrócił w migoczących jedne po drugich wspomnieniach, które przesuwały się z taką prędkością, że trudno je było w ogóle rozpoznać. Był tam Snape w splamionych krwią szatach Śmierciożercy i ze zranioną ręką, Snape przywołujący do siebie Harry'ego za pomocą kamienia, pieprzący go w schowku, w swoim gabinecie, w komnacie, przy drzwiach, na podłodze, na biurku...
A w eterze rozbrzmiewały myśli, nałożone na siebie, splątane, odbijające się od siebie, zagłuszające się nawzajem.
Niech myśli, że wygrał tę bitwę... niech się łudzi... To niczego nie zmienia... Może się przydać chociaż do tego i mnie zaspokoić... trochę się nim pobawię zanim zginie... należy mi się jakaś nagroda za to, że muszę go znosić...
Spośród scen wyłoniła się jedna, wyraźniejsza od innych. Harry, który zostawia kamień na ławce, odwraca się i wychodzi z klasy. A spośród natłoku myśli wybiło się kilka wyrazistszych:
Cholera! Dałem mu się sprowokować... Cóż, Potter, prawda jest bolesna, ale to wyłącznie twoja wina, że ją usłyszałeś. Ale to nic. I tak do mnie wrócisz. Odpocznę od ciebie, dopóki nie skończę eliksiru, a potem... potem czeka mnie nieco więcej gry niż do tej pory, ale tak cię urobię, że wrócisz do mnie bez zastanowienia.
Gra... to idealne określenie. Jesteś pionkiem w mojej grze. Pionkiem, który trzeba poświęcić, aby zbić króla. To jedyny możliwy ruch. Ale najważniejsze jest to, aby utrzymać pionek na szachownicy, ponieważ bez niego nigdy nie uda mi się zagrozić królowi.
Obraz zatrzymał się nagle, ukazując Seveusa, który przytulał do siebie Harry'ego, zanurzając twarz w jego włosach i przyciskając wargi do skóry na czubku jego głowy.
- Nie jesteś dla mnie nikim - wyszeptał Severus zachrypniętym głosem, po czym odsunął się odrobinę i powiedział znacznie głośniej: - Słyszysz? Spójrz na mnie. - Harry podniósł głowę, spoglądając szeroko otwartymi oczami na jego twarz. W tej samej chwili mężczyzna uniósł dłoń i zaczął łagodnie gładzić jego policzek, pieszcząc palcami skórę, wargi, nos... - Nie jesteś - powtórzył cicho.
Jakim jesteś kłamcą...
Wizja zawirowała i rozmyła się, ukazując komnatę Snape'a. Mężczyzna siedział w fotelu, wpatrując się w drzwi. Jego brwi były zmarszczone, w oczach tliło się coś dziwnego, jakieś... podenerwowanie. Coś na kształt niecierpliwego wyczekiwania. Po chwili jednak zamknął oczy i odchylił głowę, wzdychając głęboko.
Nareszcie. Ile razy wyobrażałem sobie tę chwilę, w której przyprowadzę mu Pottera, a on, przekonany o swym zwycięstwie, wyssie z chłopaka całą moc. I Potter padnie bez życia, a chwilę później nastąpi ten cudowny moment... moment, na który czekałem tyle lat... Czarny Pan upadnie. I już nie powstanie.
Snape uniósł powieki w momencie, w którym drzwi otworzyły się i do pomieszczenia wszedł Harry, ubrany w sweter i kurtkę. Na jego twarzy widniał uśmiech.
- Dobry wieczór, Severusie.
Wizja zaczęła blaknąć, w eterze rozległy się trzaski, coraz głośniejsze i natarczywsze, obraz zniknął całkowicie, tak jakby się rozpadł, ale nadal słychać było myśli:
Nie jest gotowy... nie ufa mi... waha się... służył mi dobrze... nie był trudnym celem... dam mu wszystko, czego pragnie... wynagrodzę go... pragnienie za pragnienie... będzie mi ufał bezgranicznie... kiedy wrócę, zrobi wszystko, o co go poproszę... bez wahania... zginie... obaj zginą... nic dla mnie nie znaczy... naiwny głupiec...
- Dooooość! Wystarczy! Dosyć już! Nie chcę więcej! Nieeeeee!
Harry zaparł się nogami i z całej siły szarpnął. Wszystko zawirowało z taką mocą, że gdyby nie przytrzymał się myślodsiewni, to z pewnością upadłby na podłogę. Kręciło mu się w głowie, a kolana dygotały.
Był z powrotem w tajnym laboratorium Snape'a. Przed nim w myślodsiewni wirowały złote wstęgi, ale on ich nie widział. Szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w przestrzeń. Zielone tęczówki wydawały się być całkowicie puste, a twarz zastygła w wyrazie absolutnego wstrząsu. Nie poruszał się. Nie był w stanie tego zrobić. Wyglądał tak, jakby właśnie pozbawiono go życia. Spetryfikowano, zamieniając w pusta skorupę. Blade policzki lśniły, a w aksamitnej ciszy słychać było jedynie głuche dudnienie serca.
Bum.
Bum.
Bum.
Bum.
W końcu poruszył się. Bardzo powoli, niczym lunatyk wyrwany ze snu, opuścił głowę i spojrzał na pudełko, które wciąż trzymał w dłoni. Było całkowicie zgniecione.
...zawsze jesteś w moich myślach, w moim sercu...
...nienawidzę za tobą tęsknić...
...jesteś dla mnie wszystkim, czego potrzebuję i wszystkim, dla czego warto żyć...
...zakochałem się w tobie...
...gdybyś chciał wyrwać to uczucie, to tylko z sercem...
Pudełko wysunęło się z jego dłoni i upadło na podłogę, otwierając się. Zielone oczy zaczęły się poruszać, przesuwając się z boku na bok, niczym w jakimś szalonym tańcu, jakby czegoś poszukiwały. Czegoś, czego mogłyby się uchwycić, czegokolwiek, by nie runąć w otchłań.
To...
To przecież...
To wszystko...
Nie może...
Nie tak...
To na pewno nie...
O boże...
O boże!
Cofnął się o krok i zachwiał, z trudem utrzymując się na trzęsących się nogach. Otwarte usta próbowały nabrać tchu, ale wydawało się, że całe powietrze wyparowało i jedyne, czego mógł nabrać do płuc, to przerażenie. Przerażenie, które kąsało jego duszę od środka i pożerało ją.
Kłamstwo. Wszystko było tylko tym. Tylko kłamstwem. Okrutnym. Bezlitosnym. Doskonałym. Wszystko. Wszystko, co znał, wszystko, do czego dążył. Każdy krok, każda wygrana bitwa, każdy nowy gest... to wszystko nie istniało? Nic nie istniało? Nic nie było prawdziwe?
Bum. Bum. Bum. Bum. Bum.
Czuł, jak jego serce krzyczy. Uciska. Boli. Szarpie się. Położył na nim dłoń, jakby próbował je osłonić. Otulić. Uspokoić. Chociaż odrobinę. Powstrzymać przed roztrzaskaniem się.
Cały świat się rozpadał, a on nie miał niczego, czego mógłby się złapać. Niczego.
Wszystko odpływało... każda chwila, w której myślał... w której sądził... każda chwila, w której był szczęśliwy. Każdy szept, dotyk, spojrzenie... wszystko odpływało. Ból był nie do zniesienia, kiedy w jego sercu umierały kolejne wspomnienia. Gasły jedno po drugim, niczym obumierające gwiazdy, pozostawiając po sobie jedynie ciemność i próżnię.
Powietrza... nie mógł oddychać. Musiał... wyjść stąd... natychmiast! Jak najszybciej!
Odwrócił się na uginających się nogach i... zamarł, całkowicie sparaliżowany, a każdy mięsień w jego ciele napiął się.
Snape. To był Snape. Stał pod ścianą, przy wejściu do laboratorium, opierając dłoń na znajdującym się obok regale. Przyglądał się Harry'emu. Był niezwykle blady, a jego twarz wyglądała niczym woskowa maska. W czarnych, pozbawionych wyrazu oczach odbijał się zielony płomień świecy. Przywodził na myśl wyłaniającego się z mroku upiora.
Harry poczuł, jak zalewa go nieokiełznana fala nienawiści do tego... tego... kogoś... Ponieważ to już nie był Snape. Teraz był to jedynie... ktoś obcy. Wróg. Kłamca. Oszust. Morderca.
- Nie zbliżaj się do mnie, Śmierciożerco! - krzyknął łamiącym się głosem, wyszarpując z kieszeni różdżkę i kierując ją w stronę ciemnego posągu. Chciał go zranić, przekląć. Zniszczyć. Zdeptać. Zadać taki ból, jakiego jeszcze nigdy nie zaznał. Zamienić cierpienie w klątwę i cisnąć nią w niego, a potem patrzeć jak zwija się i krzyczy...
Jego dłoń drżała tak bardzo, że koniec różdżki kreślił w powietrzu nieregularne kręgi, rozsypując czerwone iskry nienawiści. Czarne oczy przesunęły się nieco w dół, spoglądając na różdżkę, a następnie ponownie przeniosły się na twarz Harry'ego.
- Jak mogłeś? Jak mogłeś mi to zrobić? Jak mogłeś tak mnie oszukać? Jak mogłeś mnie tak podle wykorzystać? Jak mogłeś mnie nienawidzić? Przez cały ten czas! Jak mogłeś?!
Snape milczał. Jego zaciśnięte w cienką linię usta były niemal białe.
Ból był coraz większy. Nie do zniesienia. Przeobraził się w ogarniętą szałem bestię, rozrywał Harry'ego od środka, miażdżył wnętrzności, rozszarpywał mięśnie.
- Odpowiedz mi, ty zdrajco! Dlaczego, do cholery, milczysz? Dla ciebie to wszystko było tylko grą! Żałosną rozgrywką! Nigdy nic dla ciebie nie znaczyłem! Nic!!! Przez cały czas kłamałeś! Przez cały cholerny czas! - Głos Harry'ego załamał się. Przełknął łzy, które niepostrzeżenie wpłynęły mu do ust.
Snape stał niczym wykuty z kamienia. Był jeszcze bledszy niż wcześniej. Przypominał teraz ducha. Nie poruszał się. Po prostu patrzył.
- Wykorzystałeś mnie! Wykorzystałeś moje pragnienie dla swojego pragnienia! Myślałem, że chociaż ty... że chociaż ty nie uważasz mnie za narzędzie! Że jako jedyny nie próbujesz się mną posłużyć! A jesteś taki sam! Jesteś jeszcze gorszy! Jesteś potworem! Żaden człowiek nie mógłby... nie mógłby... przez cały ten czas... o boże! - Harry złapał różdżkę obiema dłońmi, aby ją utrzymać. Nie panował nad sobą. Nie panował nad wypełniającą go odrazą, która sączyła się z końca jego różdżki w postaci coraz gorętszych, coraz gwałtowniej syczących iskier.
- Jak mogłeś? Jak mogłeś pokazywać mu nasze chwile? Przecież to były nasze wspomnienia! Jak mogłeś...?!
Snape zacisnął usta jeszcze bardziej, chociaż wydawało się to niemożliwe.
- No odpowiedz mi! Pochwal się, jakim byłem dla was pośmiewiskiem! Opowiedz, jak śmialiście się z tego, jakim byłem zaślepionym kretynem! Opowiedz, jak świetnie się bawiłeś, kiedy pokazywałeś mu nasze intymne chwile, ty chory popaprańcu!
Ale Snape nie odpowiedział. Nie odezwał się ani jednym słowem. Stał tam tylko... z tym swoim wielkim nosem, tłustymi włosami, długimi, obleśnymi, żółtymi palcami, szkaradną twarzą...
- Jak mogłem cokolwiek w tobie widzieć? Jesteś odrażający! Jesteś... jesteś... nikim! Nienawidzę cię! Słyszysz? Nienawidzę!!! - Nic. Żadnej reakcji. - Nigdy ci tego nie wybaczę! Nigdy!!!
Zanim się zorientował, był już na zewnątrz, uciekając od niego, od tego... tego... Biegł przez salon, gabinet, jak najdalej stąd, ponieważ miał wrażenie, że jeżeli zostanie tutaj choćby minutę dłużej, to albo zwymiotuje, albo... Dopadł do drzwi i zatrzasnął je za sobą z taką siłą, iż stojące na półkach książki zadygotały lekko.
W pomieszczeniu zapanowała cisza. Gładka niczym tafla jeziora, a jednocześnie wibrująca niczym zbyt mocno naciągnięta struna, nadal rozbrzmiewająca echem krzyku wypełnionego zdradą, rozczarowaniem i rozgoryczeniem. A także pewnego rodzaju... ostatecznością.
Snape przymknął oczy. Z jego piersi wyrwało się długie, głębokie westchnienie. Zdjął rękę z regału i powoli ją opuścił, kładąc dłoń na lewym przedramieniu i ściskając je. Przez jego bladą, ściągniętą twarz przesunął się cień. Otworzył oczy, uniósł rękaw szaty i spojrzał na rozległe zaczerwienienie widniejące wokół Mrocznego Znaku, który wydawał się niemal wić na jego skórze i wyglądał tak, jakby od jakiegoś czasu chciał ją przepalić.
Spojrzał na myślodsiewnię, a następnie przeniósł wzrok na znajdujący się na stole kociołek wypełniony ciemnozielonym eliksirem. Po chwili cichej, niemal nieruchomej kontemplacji, podszedł do jednego z regałów i spomiędzy kilku znajdujących się na nim tomów, wyjął plik kartek, które wyglądały tak, jakby wyrwano je z jakiejś bardzo starej książki. Ułożył je na stole, wyciągnął różdżkę i po chwili kartki już płonęły, zwijając się i zmieniając w czarny popiół. Schował różdżkę z powrotem i jeszcze raz powiódł wzrokiem po pomieszczeniu.
Jego wzrok przyciągnęło małe, pogniecione czerwone pudełeczko, leżące na podłodze przed myślodsiewnią. Podszedł do niego i przez jakiś czas po prostu przyglądał mu się. Po chwili jednak pochylił się i drżącą ręką podniósł je z podłogi. W środku znajdowała się niewielka kartka. Rozwinął ją ostrożnie i zaczął czytać, a wtedy jakaś ledwie widoczna iskra, która przez cały czas tliła się w jego oczach... eksplodowała.
*
Harry biegł. Biegł co sił w nogach. Biegł przez pogrążone w mroku korytarze, przez szkolny dziedziniec, przez most, wprost w ciemność rozciągających się wokół zamku, pokrytych śniegiem błoni. Brakowało mu tchu, brakowało mu sił, ale biegł dalej, rozrzucając na boki śnieg, pragnąc jedynie jednego... ucieczki. Ucieczki od tego... rozrywającego na strzępy, tępego bólu, który zagnieździł się w nim niczym robak, pożerając wszelkie emocje i pozostawiając po sobie jedynie pustkę. Tak wielką i zimną, jakby ktoś wyrwał z niego duszę, a następnie podeptał ją i wyrzucił niczym niepotrzebny śmieć. Czuł jedynie chłód. Lodowaty chłód, wdzierający się przez tę pustkę do jego wnętrza i zamrażający wszystko, co napotkał na swej drodze... każde szybsze zabicie serca, każdy uśmiech, który kiedykolwiek zagościł na jego twarzy, każde cieplejsze uczucie...
Biegł coraz wolniej, w miarę, jak lodowate zimno przenikało przez jego cienkie ubranie, a padający śnieg osiadał na jego włosach i okularach, przez które już prawie nic nie widział. W pewnym momencie potknął się o coś znajdującego się pod białą płachtą i z całym impetem runął prosto w miliony drobinek lodu. Przez chwilę leżał bez ruchu, zaciskając w dłoniach śnieg i pragnąc, by zamroził go jeszcze bardziej, by zamroził ten ból i zmusił go do odejścia...
Ale nic nie było na tyle zimne, aby tego dokonać.
Powoli, podpierając się na rękach, podniósł się na kolana. Wydawało mu się, że w płucach ma igły, a każdy mięsień drży z wycieńczenia. Pomimo ciemności i całkowicie pokrytych śniegiem okularów, dojrzał w pobliżu niewielki, półokrągły kształt. Powoli, brnąc w śniegu na czworakach, dotarł do wyrastającego z podłoża kamienia i usiadł u jego podstawy, obejmując rękami kolana i ukrywając w nich twarz.
Wszystko, w co wierzył, wszystko do czego dążył... nagle przestało istnieć. Sev... Snape także nigdy nie istniał. Był tylko ogarnięty obsesją człowiek, bydlak bez uczuć, dla którego Harry był jedynie pionkiem w jakiejś żałosnej rozgrywce. Chciał go poświęcić dla osiągnięcia swojego celu i nie obchodziło go, kogo i co zniszczy po drodze, jakie uczucia podepcze, jak głębokie rany zada...
Nie... to nie był człowiek. Nikt nie może być aż tak okrutny. Nikt nie może aż tak dobrze udawać, chyba że nie ma serca. W każdej chwili, w której sądził, że cokolwiek dla niego znaczy... on przez cały czas grał! Gardził nim od początku aż do samego końca! Boże... i jeszcze... ich chwile... pokazywał im! Pokazywał im to, co było dla niego tak cenne! Śmiał się z niego! Przez cały czas tylko się śmiał! Harry był dla niego... dla nich jedynie pośmiewiskiem! Głupim, zakochanym szczeniakiem, który zrobiłby dla niego wszystko. Ale kim trzeba być... jak wielki mrok mieć w sobie... aby tak perfidnie wykorzystać tego... szczeniaka, a potem posłać go na śmierć. Bez cienia wahania.
Przecież to niemożliwe, aby przez cały czas, przez absolutnie cały czas czuć jedynie niechęć i odrazę. Czy nie było ani jednej takiej chwili, nawet małej chwilki, w której ten ktoś, kim okazał się Snape... w której poczułby chociaż maleńką iskierkę ciepła? Cokolwiek? Chociaż współczucie? Zawahanie? Czy wszystkie te chwile... każda chwila... każda pojedyncza, rozżarzona chwila pomiędzy nimi była jedynie ułudą? Nie istniała naprawdę?
Nie.
Dobitnie się o tym przekonał. Czekał i czekał na jakikolwiek znak, jakikolwiek moment... pamiętał ostatnią noc, musiał ją zobaczyć, przekonać się, że wtedy, kiedy Snape oddał mu wszystko... coś się zmieniło. Musiało! Ale okazało się, że był to tylko kolejny element układanki. Kolejne zagranie. Wyżyny aktorstwa.
Dlaczego był tak głupi? Dlaczego mu zaufał? Dlaczego nigdy nie zastanowił się głębiej nad jego motywami, nad zachowaniem, nad tymi wszystkimi znakami, które przez cały czas otrzymywał? Przecież prawda zawsze, zawsze była wprost przed jego oczami... ale on nie chciał jej dostrzegać. A teraz... teraz, kiedy jego oczy się otworzyły, wszystko wydawało mu się tak oczywiste.
Pamiętał je. Pamiętał te drobne szczegóły, mało znaczące słowa, gesty, które jednak znaczyły znacznie więcej, niż podejrzewał.
- Myślę, że wypiłeś już wystarczająco dużo do tego, co planuję...
- A co planujesz?
- Jeżeli już musisz wiedzieć... Planuję cię zabić, panie Potter.
Pamiętał je wszystkie. Dopiero teraz, kiedy było już za późno...
- A czy warzysz teraz jakiś trudny eliksir?
- Owszem.
- A... czy długo będziesz go jeszcze warzył?
- Tyle, ile potrzeba.
Pamiętał ten niesamowity blask, który pojawił się w oczach Snape'a po tym pytaniu.
Pamiętał również swoją naiwność, kiedy myślał, sądził...
- Chcę też, żebyś wiedział, że bez względu na to, co zrobisz i co się stanie... ja zawsze będę po twojej stronie. Przy tobie.
- Zobaczymy. Przypomnę ci o tym w odpowiednim momencie.
I pamiętał słowa Hermiony, jej ostrzeżenia.
Boję się... że on cię może zwodzić, żeby w końcu oddać cię w ręce Voldemorta. Pomyśl, Harry... dlaczego miałby się tak nagle tobą zainteresować? Co mogłoby tak raptownie zmienić jego stosunek do ciebie? Przecież zawsze cię nienawidził.
...nienawidził...
...nienawidził...
...nienawidził...
Ostatnie słowo odbiło się echem w jego umyśle.
Nienawidził go. Snape przez cały ten czas go nienawidził... a on tylko chciał z nim być. Tylko tyle.
Po prostu być.
Jak mógł być taki naiwny? Jak mógł myśleć, że cokolwiek dla niego znaczy? Jak mógł aż tak się pomylić? Przez cały czas był dla niego jedynie... narzędziem. Tak samo, jak dla wszystkich innych. Narzędziem służącym do pokonania Voldemorta, nieprzydatnym do niczego innego. Kompletnie niepotrzebnym. Bezużytecznym.
Uniósł głowę. Z jego włosów spadło kilka płatków śniegu. Skóra była zaczerwieniona od zimna, całe ciało dygotało. Ale w zielonych oczach nie było niczego.
Dobrze. Skoro wszyscy tak go traktowali... w takim razie tak właśnie będzie się zachowywał. Pozbędzie się swoich uczuć, pozbędzie się wszystkiego, co czyni go Harrym, pozostawiając jedynie bliznę i okulary, ponieważ tylko to w nim dostrzegali. Nigdy nie był dla nich niczym innym... niczym więcej.
Tylko Potterem.
***
Ciemność pogłębiła się, gdy jedyny wolny od chmur skrawek nieba, przez który przebijało się delikatne światło księżyca, został przez nie zasnuty. Śnieg padał cicho. Osiadające na ziemi płatki nie wydawały żadnego dźwięku. Nawet wiatr postanowił na jakiś czas zawiesić swoją działalność i odpocząć. Ale w tę odosobnioną ciszę natury wkradał się powoli jakiś dźwięk.
Kroki. Skrzypiące na śniegu, rozcinające idealnie gładką, białą płachtę.
Przez błonia podążała ciemna sylwetka. Odcinająca się od bieli śniegu czernią swych szat i całkowicie zakrywającego głowę kaptura. Nie spieszyła się. Szła powoli, rozgarniając butami śnieg. Wyprostowana, chociaż wydawało się, że barki ma nieco przygarbione, jakby coś na nich ciążyło. Kierowała się w stronę ciemnej, wyrastającej z białej kołdry ściany Zakazanego Lasu. Lecz kiedy do niej dotarła i pierwsze drzewa ukryły ją w swym mroku, zatrzymała się. I odwróciła powoli, spoglądając na pozostawiony za plecami Hogwart.
Stała tak nieruchomo przez pewien czas, przyglądając się pogrążonym w ciemności wieżom zamku i płonącym w niektórych oknach, odległym światłom. Jej wzrok powędrował ku wschodniej wieży i zatrzymał się tam, przypatrując się jej przez niezwykle długi czas.
Po chwili jednak postać poruszyła się. Uniosła prawą dłoń i przycisnęła ją do lewego przedramienia. Powoli odwróciła się plecami do zamku i spojrzała w rozciągający się przed nią gęsty, lepki mrok. W aksamitnej ciszy rozległ się trzask aportacji.
Na śniegu pozostały jedynie urwane ślady. Severus Snape odszedł.
CDN
Taking all your anger out on me, somebody help
I would rather rot alone
Then spend a minute with you
I'm gone, I'm gone
And you can't stop me from falling apart
'Cause my self-destruction is all your fault!
How could you, how could you, how could you hate me?
When all I ever wanted to be was you?
How could you, how could you, how could you love me?
When all you ever gave me were open wounds?
Tell me why you broke me down and betrayed my trust in you
I'm not giving up, giving in when will this war end?
When will it end?
And you can't stop me from falling apart
'Cause my self-destruction is all your fault!*
*
I'm dying inside
You're sucking me down
Makes me feel I'm gonna drown
It's killing me now
All you do is bring me down
All this time, in all your lies
It has been no surprise now
I realize it now
How could you cheat on me?
Then turn your back on me
You told me all the lies and hypnotized me and I believed
And now with all your pride
You still can't look me in the eye
and now in all your shame
You can't even speak my name**
* "Open wounds" by Skillet
** "How could you?" by Saliva
|
| | | | |
| Komentarze | | |
dnia wrzenia 05 2011 14:11:17
Z niecierpliwością oczekiwałam na ten rozdział. Z Waszą twórczością,jest tak samo jak z Rowling - z duszą na ramieniu czekasz na dalszą część historii, a gdy już ją przeczytasz, czujesz znowu potworny niedosyt. I takie znowu mam odczucia, co do tego rozdziału. Jestem z natury optymistką i romantyczką, więc w głębi serca mam nadzieję, że w Severusie, gdzieś w głębi serca, zapaliło się prawdziwe uczucie do Harry'ego - pomimo tego okrutnego, nieludzkiego planu. Boję się, co teraz planuje Severus - myślę, iż fakt, że Harry się o wszystkim dowiedział na pewno na niego wpłynął! Już nie mogę się doczekać koejnego rozdziału...i znów pozostaje czekać :/ |
dnia wrzenia 05 2011 14:25:02
Jestem absolutnie zaskoczona zachowaniem Snape'a. Dziwi mnie, że nic nie zrobił Potterowi. Że nic mu nie powiedział. Chociaż domyślam się, że Wy to sobie doskonale obmyśliłyście i wkrótce dowiemy się dlaczego nic nie zrobił, nie rzucił na chłopaka nawet tego piekielnego Obliviate. I tak, ja też mam nadzieję, że Severus gdzieś w głębi swego mrocznego serca pała jakimś pozytywnym uczuciem do tego głupiutkiego, ale naszego kochanego Pottera! Tylko gdzie ten Severus odszedł?? Świetna robota, dziewczyny! JUŻ CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA KOLEJNE ROZDZIAŁY! Weny życzę!! Ps. Wcale się nie dziwię, że tak trudno Wam się ten rozdział pisało. I wiecie co? Jesteście Wielkie! |
dnia wrzenia 05 2011 14:25:16
Ach! Druga część tak szybko! Bardzo się, cieszę To się nazywa ratowanie bliźnich, przed poniedziałkowym złym nastrojem ^^
Jednak do rzeczy...
Życie Severusa było, tak pełne bólu i cierpienia. Zrobiło mi się go niesamowicie żal. Musiał tyle znosić... Dumbledore, podobnie jak i on wykazał się prawdziwą bezdusznością. Cel jest najważniejszy, nie zważajmy na środki! Po trupach do celu brzmi wyjątkowo adekwatnie patrząc na całą sytuację. Dodatkowo, tyle chwil wypełnionych zabijaniem i torturowaniem, można tylko podziwiać, że Snape nie załamał się. Po prawdzie ciężko mi wyobrazić, sobie że ktokolwiek byłby w stanie nie oszaleć po czymś takim.
Niewyobrażalne jest dla mnie, jak można tak kłamać, tak oszukiwać! Dla wspomnianego wcześniej psa przygarniętego z ulicy ma się więcej litości... Rozumiem zadanie, cel, ale na bogów jego bezwzględność jest wręcz zastraszająca! Nie mogę się z tym pogodzić. Do ostatniego momentu nic się nie zmieniło. Nawet do ostatniej nocy. Nie mogę uwierzyć, by ktokolwiek był tak genialnym aktorem. Nie czuć nic przez cały ten długi czas.
Jednakowoż, sądzę, że to wszystko nie jest takie proste. Chcę wierzyć, że moje wnioski są błędne, bo zapewne w tym momencie właśnie tego wymaga od nas treść. Za dużo jak dla mnie niejasności bym mogła jednoznacznie stwierdzić, że jest tak, a nie inaczej. Zastanawia mnie czemu Snape nie zabrał go jednak do Voldemorta? Przecież mógł. W tamtej chwili, po wspólnie spędzonej nocy, chłopak byłby w stanie dobrowolnie oddać dla niego życie. Czemu postąpił tak nierozważnie i zostawił te wspomnienia na widoku?
Myślę, że póki co nic nie jest takie jakie się wydaje. Jednakże, nie mogę się doczekać by poznać główny motyw jakim kierował się Severus.
Kończąc powiem tylko tyle biedny Harry. Cóż... Rzeczywistość uwielbia mijać się z oczekiwaniem...
Żeby tylko nie popełnił jakiegoś głupstwa. Podziwiam go, że nie skrzywdził w tamtym momencie Snape'a. Wszakże, ludzie zabijali i krzywdzili za mniejsze przewinienia.
Szczerze gratuluję wam, tak świetnego tekstu. Trzymającego w napięciu przez tyle rozdziałów...
Nie mogę się doczekać rozwikłania reszty tajemnic.
Życzę dużo weny i czasu!
Pozdrawiam,
Lunatyk. |
dnia wrzenia 05 2011 15:43:26
Cóż... rzadko kiedy piszę komentarze bo wychodzę z założenia, że i tak wiele innych osób napisze coś podobnego do mnie. Ale jednak tutaj postanowiłam się zatrzymać i napisać kilka słów. Nie umiem pisać długich komentarzy więc pewnie nie będzie tego dużo.
Od samego początku spodziewałam się, że "Wasz" Severus będzie po swojej stronie. Jednak miałam nadzieję, że nie będzie aż takim bezlitosnym draniem. Całe to opowiadanie jest nasączone brutalnością. Od początku niezbyt podobało mi się to, że Harry daje się traktować jak dziwka... Jednak i tak uważam, że jest to jeden z najlepszych fanfików. Co do tego rozdziału... Do samego końca miałam nadzieję, że jednak coś się zmieniło. Że jakieś ciepłe uczucia odnalazły się w Severusie. Ostatnie linijki tekstu dają trochę do myślenia i ciągle mam nadzieję. Rzeczywiście, zachowanie Snape lekko mną wstrząsnęło. Na początku miałam dość Pottera :/ Strasznie mnie irytował. Ale teraz jest mi go szkoda. Nawet jeśli przedstawiłyście go w takim świetle, że jako postać nie przypadła mi do gustu to jednak i tak mogę powiedzieć, że jest mi go szkoda. Severusa też jest mi szkoda. Nie wiem jakie okropności musiały zmusić go do takich czynów i postanowień ale na pewno nie miał łatwo. Udało wam się mnie naprawdę wzruszyć za co jestem Wam wdzięczna. Mało kiedy udaje mi się znaleźć fanfik czy choćby książkę, która ma w sobie emocje zdolne poruszyć człowieka. Oby tak dalej. Czekam z niecierpliwością na Waszą dalszą twórczość
Selvettrin Celisaer |
dnia wrzenia 05 2011 15:46:20
Jak Harry może być tek egoistyczny? Taki głupi? Tak bezkrytyczny? Dlaczego kompletnie nie potrafi zatroszczyć się o Severusa? Dać mu to, czego pragnie, skoro go kocha? Gardzę nim za to. Gardzę. |
dnia wrzenia 05 2011 16:06:18
Byłam gotowa czekać na ten rozdział bardzo długo, więc tym bardziej jestem mile zaskoczona widząc go tak szybko. Nie wzbudził we mnie tak dużych emocji jak ten ostatni, ale to może dlatego, że zniecierpliwiona tak szybko czytałam. Jednak było tutaj coś, co wywołało we mnie szybsze bicie serca. Konfrontacja.
Czy Desidera Intima może się zmienić? Czy jest możliwe zmienianie swoich pragnień? I czy podobnie obraz w zwierciadle Ain Eingarp zawsze jest taki sam, czy przemija z wiekiem?
Myślę, że Harry oprzytomniał i zrozumiał. Spadły mu z oczu czerwone okulary i w tym samym momencie dorósł. Zrozumiał, że ludzie zawsze będą widzieli w nim kogoś, kogo można wykorzystać, bardziej przedmiot niż człowieka, a Harry jest kimś wyjątkowym. Jest dobrym człowiekiem i w tym tkwi jego siła. Nie skrzywdził Severusa mimo tego, że w tamtym momencie szczerze go nienawidził. Nie jest w stanie tego robić, pociągnąć tą złą stronę swojej natury i pokalać Czarną Magią. Już kiedyś stanął na krawędzi, ale myślę, że nie udałoby mu się jej przekroczyć. W istocie, może dlatego Severus skrycie podziwia tą siłę, która ma Harry. Bo Harry jest niezwykle potężny, teraz dopiero to widzę. Gdy dociera do niego prawda nie boi się płakać, ale nie użala się zbytnio nad sobą. Rozumie, co musi zrobić i choć nienawiść pewnie będzie go teraz zaślepiać, to Harry cały czas pozostaje na wygranej pozycji, bo jest po prostu Harrym i taki już jest, nawet jak inni uważali inaczej.
Wcześniej niezbyt go lubiłam. Wydawał mi się być tutaj małym dzieckiem, ale z każdym rozdziałem dojrzewał i stawał się innym człowiekiem. Pokonał swoje osobiste uprzedzenia, starał się zrozumieć, ale nie myślał racjonalnie. Teraz, gdy z oczu spadły mu różowe okulary, będzie się bał zaufać. Mam szczerą nadzieję, że go to nie zniszczy.
A co do reakcji Severusa... widać, że Harry dla niego coś znaczy. Nawet, jeżeli robiąc jedno wmawiał sobie drugie. Severus nie jest osobą, która rozpoznałaby u siebie prawdziwe uczucie, myślę, że prawda by nim wstrząsnęła, chociaż może zdaje sobie z tego sprawę... Nie wiem jak stoi sprawa. Mam nadzieję, że to wyjawicie w następnych rozdziałach, bo poznanie choć odrobiny prawdziwych motywów Severusa byłoby wspaniałe. Na razie pozostają mi tylko domysły, które równie dobrze mogą być stuprocentowo mylne.
Koniec waszego rozdziału brzmiał tak ostatecznie, jakby Severus odchodził na zawsze, umierał, znikał zupełnie nie świata. Nie wiem co wydarzy się dalej i nie chcę na ten temat spekulować, czekam więc niecierpliwie na kolejny rozdział i życzę mnóstwa weny do jego pisania |
dnia wrzenia 05 2011 16:06:56
haha, możecie ile chcecie wspomnien sfabrykowac, ale ja w to nie uwierze xD i ten glupi Harry po raz kolejny dal sie nabrac. Mam nadzieje, ze teraz nie bedzie mial problemu z zabiciem Voldemorta. W końcu nie ma dla kogo życ. Chcialabym tylko, zeby dowiedzial sie prawdy zanim umrze ;P jesli w ogole umrze. Mam nadzieje, ze oboje przezyja. |
dnia wrzenia 05 2011 17:05:36
Obstawiam to, że Severus CHCIAŁ, żeby Harry się dowiedział - nie miał sumienia napuścić go na Voldemorta i zabić... Chciał go od siebie odsunąć, a myślę, że jest w nim jednak chociaż jakaś odrobina uczucia... To są te wszystkie myśli, których Harry nie mógł usłyszeć. Dziękuję za kolejny rozdział i czekam na następny |
dnia wrzenia 05 2011 17:10:43
Ja też mam wrażenie, że część wspomnień jest celowo zmienionych (nie wspomnę już o tych trzech całkiem zamazanych). Brakuje mi natomiast wspomnienia kiedy Harry uratował życie Severusowi i tego co myślał Snape po aferze z Ginny.
Dlaczego torturował chłopaka eliksirem wyostrzającym skoro ten nic dla niego nie znaczył? przez to wydarzenie Potter niemal całkowicie się od niego odsunął, a tego chyba nie było w planach.
Co do tych spreparowanych to najmniej wiarygodne wydaje mi się to z ich ostatniej wspólnej nocy. "Tłumaczenie się" Snape'a, że Potter mu nie ufa i nie jest gotowy w sytuacji gdy tej już niemal wypija jego eliksir trochę mi nie pasuje.
Cieszę się natomiast że nie zniszczyłyście mojego ulubionego rozdziału "You have no idea"
Podsumowując cały ten rozdział w trzech słowach: Namieszałyście Jak Jasna Cholera!!!
...a tak to cztery słowa |
dnia wrzenia 05 2011 18:24:25
Czy już pisałam, że uwielbiam wasze opowiadanie?
Rozdział wyborny. Szkoda, że nie umieściłyście go w całości, bo sama pierwsza część wypadała dużo gorzej. Teraz rozdział nabrał odpowiedniej wyrazistości. Mam wrażenie, że dużo lepiej wypadły w tej części wspomnienia z myślodsiewni i myśli Snape'a, a same przywoływane sceny były bardziej klimatyczne. Świetnie też rozegrałyście scenę po. Konfrontacja Harrego ze wspomnieniami, własnymi uczuciami i do tego z samym Snapem była bezbłędna.
Co do treści, to cieszę się ogromnie, bo właśnie na te momenty czekałam od początku i spodziewałam się czegoś podobnego. Cały czas przystaję przy tym, że Snape celowo pokazał Harremu swoją myślodsiewnie, bo po pierwsze potrzebował dobrej wymówki przed Lordem V., a po drugie chyba jednak zaczął mięknąć i nie chciał dłużej okłamywać chłopaka. Ten perfekcjonista w każdym calu nie zostawiłby ot tak otwartych drzwi do tajnego laboratorium, a potem zupełnie przez przypadek był świadkiem naruszenia swojej prywatności. Poza tym wspomnienia były ułożone i dobrane tak, jakby ktoś je wcześniej wyselekcjonował.
Być może jestem zbytnią optymistką, ale przecież nie po to pisze się przez 56 rozdziałów o stopniowo topniejącym sercu zatwardziałego śmierciożercy, żeby się potem ze wszystkiego wycofać :) Na dodatek niektóre (dodajmy najważniejsze) wspomnienia były jakby ocenzurowane. Powróciłyście też do wątku wyrwanych kartek z przepisem na tworzenie fałszywych myśli, więc rozumiem, że mamy wierzyć, że co nieco Snape mógł namieszać w tych wspomnieniach, dodając coś lub coś skrywając. O ile oczywiste są początkowe motywy czarodzieja, kiedy zaczynał romans z Potterem, o tyle ostatnie rozdziały tej pewności nie dają. Jeszcze raz pozwolę sobie tutaj pochwalić wątek z największym marzeniem Severusa - pozbyciem się Czarnego Pana. Nie wpadłam na to. Myślałam, że początkowo słuchał się rozkazów Voldemorta, nawet jeśli nie był mu w 100% oddany i dopiero stopniowo zaczął kombinować jak ugrać dla siebie jak najwięcej.
Muszę się też przyznać, że przejrzałam nieco wcześniejsze rozdziały z perspektywy nowej wiedzy, jaką mamy o Snapie i muszę wam pogratulować, bo wszystko się zgadza. Mamy nawet coś na kształt nowej jakości, bo możemy każde zachowanie Severusa interpretować na nowo, choć i tak są momanty gdzie dla mnie nie pozostaje jasne ile jest w Severusie aktorstwa, a ile okłamywania samego siebie :) Muszę też przyznać, że wiele rzeczy, które wcześniej były dla mnie jakieś podejrzane i niepasujące, teraz zaczęło pasować jak ulał. Wasz trud nie poszedł zatem na marne. Mam nadzieję, że właściwie docenić całość będę w stanie dopiero, kiedy skończycie opowiadanie.
Co do przewidywania przyszłości to mam kilka wersji. Cały czas boję się, żeby opowiadanie nie przekształciło się w jakiś wyciskacz łez, typu Severus poświęca się dla Harrego i dopiero, kiedy ten pierwszy umiera chłopak zdaje sobie jednak sprawę, że starszy czarodziej coś do niego czuł. Wolę wersję, że będą żyć długo i szczęśliwie, choć jest raczej mało prawdopodobna, zwłaszcza, że z jednej strony trzeba by jakoś zabić Voldemorta, z drugiej Harry musiałby wybaczyć Severusowi jego kłamstwa i machinacje, a z trzeciej ten ostatni musiałby jeszcze chcieć Harrego i się do tego przyznać i przed sobą i przed Harrym.
Co do następnego odcinka to stawiam, że Snape dostanie od Voldemorta niezły wycisk, próbkę z przeszłości już miałyśmy. Może trafi do skrzydła szpitalnego i Harry go odwiedzi, kiedy ten będzie nieprzytomny? W sumie teraz następny ruch należy do Pottera. Czy będzie wierny swoim przyrzeczeniom, że zawsze stanie po stronie Severusa?
Idealna wersja jak dla mnie, to taka, że teraz Harry po traumatycznych przeżyciach stanie się zatwardziałym i nieczułym draniem, a Severus będzie miał następne 50 rozdziałów by go jednak na nowo do siebie przekonać. Jednym słowem role się odwrócą :) No ale na takę wersję wydarzeń raczej nie ma co liczyć, zwłaszcza, że wielkie rozwiązanie już przed nami. Ile planujecie jeszcze rozdziałów, ostatnia wersja mówiła coś o 65 - 70?
Jestem w stanie totalnego wyczekiwania.
Weny. |
dnia wrzenia 05 2011 18:33:28
Jezusie, ale się porobiło kompletnie nie mam pojęcia o co w tym wszystkim może chodzić zaczyna mi się w głowie kręcić od możliwych wersji. Skłaniam się do wersji, iż Severus chciał aby Harry to wszystko zobaczył, nie sądzę aby zostawił tak bezmyślnie otwarte drzwi do ukrytej pracowni i jeszcze to, że dzień wcześniej sam go zaprosił do siebie. Tylko nie mogę dojść jakie Snape ma zamiary i korzyści w tym, że pokazał mu te wspomnienia (nie które ewidentnie przerobione). Szczerze mówiąc jest to najsłabszy rozdział zwłaszcza jeśli chodzi o cz:1, druga część się jeszcze trzyma, po prostu brakuje mu czegoś co było w każdym innym rozdziale. |
dnia wrzenia 05 2011 18:34:21
Och pozwólcie, że pochwalę was jeszcze:
- Moment, gdy Potter nazywa Snape'a nikim - moje uznanie.
- Pożegnanie pary kochanków po upojnej nocy i smutek w oczach Severusa, jakby wiedział co się musi wydarzyć - bezbłędny.
Na koniec dodam, że w moim rankingu fanficów przegoniłyście serię Herbacianą i przed DI broni się jeszcze tylko "Tak samotny beze mnie", ale to w sumie tak inny fik, że trudno porównywać. |
dnia wrzenia 05 2011 19:06:18
Ojej, nie mogę się już doczekać następnej części, umieram z ciekawości co będzie dalej... Gdybać nie będę, bo mam milion pomysłów a i tak zapewne okaże się, że wymyślicie coś zupełnie nieprzewidywalnego i zaskakującego. Przypuszczać można jedynie, że w całej intrydze dość mocno maczał swoje zżółkłe palce sam Snape, bo przecież gdyby cała sytuacja nie była przez niego zaplanowana, to raczej Harry nie wyszedłby z jego komnat w całości, na dodatek zupełnie bez słowa komentarza ze swojej (Snape'a) strony.
Ech, jesteście wspaniałe i tyle. Życzę dużo weny i niecierpliwie czekam na następny rodział |
dnia wrzenia 05 2011 20:16:16
Mistrzostwo. To jedyne słowo jakie mi przychodzi na myśl, ale po czymś takim mam tylko same pesymistyczne myśli. No niech już będzie ten kolejny rozdział i najlepiej jakby one były i były. Tylko znów mam wrażenie, że skończy się źle... |
dnia wrzenia 05 2011 22:31:47
MISTRZOSTWO!!!
Wiecie, ile nerwów mnie kosztowało czytanie tego rozdziału? Jestem cała rozdygotana. Przez cały czas moje serce biło jak oszalałe. Widzicie, do czego mnie doprowadziłyście?
Przez cały czas muszę sobie powtarzać, że to jeszcze nie koniec. Niestety, w życiu Harry'ego skończył się ważny etap. A może na szczęście? W głębi serca nadal nie dowierzam, że Severus mógł być takim sukinsynem. W żadnym innym ficku nie spotkałam tak dobrze wykreowanej postaci. Jestem ciekawa, tak jak inni, czy Snape tak naprawdę pozwolił to wszystko zobaczyć Potterowi. To może być element jego misternego planu. Ale dlaczego? Moja romantyczna dusza ma nadzieję, że jednak coś się w nim poruszyło... Reakcja Potttera była bezbłędna! To jak powiedział Severusowi, że jest dla niego nikim... Pękło mi serce wtedy... Tak bardzo mi żal ich obu. Mam nadzieję, że odnajdą jeszcze drogę do siebie. Jednak czuję, że przez najbliższe rozdziały, jeśli nie do końca, będą działali osobno. Jestem ciekawa, co teraz dokładnie zrobi Potter. Zdziwiłam się trochę, że nie przeklął mężczyzny. Ani że Snape nic nie zrobił jemu. Boże, nieźle namieszałyście, w głowie mam niezły mętlik. I teraz pewnie Severus wyruszył do Voldemorta...
Mam nadzieję, że jak najszybciej zobaczymy kolejny rozdział. Gwarantuję wam, że dziś w nocy nie zasnę. Pęka mi głowa od myśli!
Czekam z niecierpliwością! |
dnia wrzenia 05 2011 23:00:25
Kiedy zaczynałam czytać pierwszą część rozdziału, miałam wrażenie, że otrzymam coś na kształt wyjaśnienia zagadki. Tym czasem po tej części mam wrażenie, że wy nas po prostu wodzicie za nos i macie jakiegoś asa w rękawie jak parę osób już zauważyło w komentarzach, parę elementów układanki do siebie nie pasuje i są dziury, które trzeba wypełnić. Szkoda mi tylko Harry'ego, bo po drodze nieźle mu się dostaje. Jedyna nadzieja, że przy okazji dojrzeje i nie będzie już takim mięczakiem xd |
dnia wrzenia 05 2011 23:26:35
Severus Snape odszedł.
odszedł
odszedł
odszedł
aż dźwięczy mi w uszach.
Zastanawiają mnie te cofające się wizje, i te szumy w eterze. Mam nikłą nadzieję, że być może to wizje przygotowane dla Voldemorta, ale przecież Severus nie pokazałby mu, że chce go zniszczyć. Prawda?
Mój mózg wybuchł i wypłynął mi uszami.
Severus na pewno idzie właśnie do Voldemorta. W samobójczej misji, próbjąc go pokonać? wyjaśnić, że nie będzie akcji w Hogsmeade?
Biedny Severus. Nie przeżyje tego opowiadania, jestem pewna, że umrze, a ja razem z nim.
Padły tu dwa teksty, które wpiszę sobie do dziennika cytatów. Są magiczne.
Zastanawiam się, co się zdarzy w ciągu kolejnych kilku rozdziałów. To zagadka mojego życia. |
dnia wrzenia 06 2011 08:01:31
Wieczorkiem przeczytałam nowy rozdział...Myślałam, że jestem tak panięta, że mam zwidy... Rano tekst pozostał bez zmian... Severus odszedł...Harry będzie Potterem, a ja nadal nie wiem co zawierał list od Harrego
Dziewczyny rozdział rzuca na kolana nie wiem co musiał czuć Harry po obejrzeniu wspomnień i mam nadzieję, że nie będę musiała nigdy wiedzieć. Wątpliwości budzą niedokończone wspomnienia, ale on nie zwrócił na nie uwagi oczywiście ;p i to westchnienie Severusa... kiedy myślę, że mam już rozpracowaną jego postać Wy znowu kręcicie i robicie mi zamęt w głowie niedobre autorki ;p Jestem baaardzo ciekawa następnego rozdziału... co będzie kiedy Severus pójdzie do Voldzia z pustymi rękoma, a może będzie tylko pokazany Potter w szkole i jego zmiana zachowania?
W każdym razie dziękuję za piękny rozdział i życzę duuużo weny |
dnia wrzenia 06 2011 10:37:41
Genialne. Tyle mogę napisać. I to chyba ciągle wam powtarzam - że uwielbiam WASZEGO SEVERUSA. Za to, że jest po swojej stronie, za pragnienie wolności, za modyfikacje tego pragnienia. Za "niezidentyfikowane szumy w eterze" w najważniejszych i najpiękniejszych momentach opowiadania.
Paradoksalnie - podoba mi się zabieg na Potterze. Za to ogromne zranienie. Za reakcje Severusa, który stał nieporuszony i zaciskał zęby. Za pustkę, jaka obaj mają w sobie - ze swojego powodu.
Podoba mi się eksplozja, jako reakcja na list Pottera do Severusa. A tak apropo, jestem szalenie wdzięczna za zrobienie z Harrego Pottera. Strasznie mnie irytował. I po szoku i terapii wstrząsowej w końcu dorósł.
Mogę Wam życzyć tylko dużo weny. I wytrwałości w doprowadzeniu tego do końca. I bardzo dużo siły.
Nie martwię się o to opowiadanie - jakkolwiek będzie poprowadzone, nie dacie skrzywdzić Severusa i Pottera. A nawet jeśli, dacie im promyk nadziei. W końcu, kochacie ich tak samo mocno jak my :-D Severus Snape odszedł - ale jeszcze o nim usłyszymy. |
dnia wrzenia 06 2011 15:33:28
Wspaniały rozdział! Cudowny. Uwielbiam Was za to, w jaki sposób piszecie, za całe DI. Że jest nieprzewidywalne i oryginalne. Że wywołuje tyle emocji.
Ale do rzeczy. Po raz kolejny siedziałam, a właściwie czytałam wstrząśnięta. Siejecie mi taki zamęt, że już sama nie wiem co w tym fiku jest prawdą, a co nie, co może wydarzyć się później, a co jest mało prawdopodobne. Zresztą, myślę, że nie tylko ja.
Severus - tak wytrawny szpieg - nie zostawiłby swojej myślodsiewni ot tak. Mało tego, dał przecież przyzwolenie Harremu odwiedzania jego pokoi, a nie wierzę-i chyba nikt nie uwierzy-że nie wziął pod uwagę wścibstwa chłopaka i jego daru do robienia rzeczy niepoprawnych. Musiał więc mieć jakiś cel w tym, żeby Potter zapoznał się z jego myślami. Zrobił to celowo, ale dlaczego? Poza tym, dlaczego tak ważne chwile (np. 'you have no idea'? i ostatnie wydarzenia?) miały trzaski, były niepełne, a właściwie to ich w ogóle nie było? Snape to wszystko spreparował? Właśnie to, wspomnienia w takiej formie pokazywał Voldkowi? Tylko dlaczego pokazał to Harremu? I dlaczego nic mu teraz nie odpowiedział? I dlaczego nie dał mu ostatecznie tego eliksiru? I dlaczego spalił jakiś karki (przepis?)? Ah, same dlaczego!
Pięknie to wszystko wymyśliłyście i opisałyście. Jest mi strasznie żal obu. Że są pionkami. Severusa - za to, jak bezlitośnie został wysłany przez Dumbka Voldiemu. I Harrego - jak bezlitośnie został wykorzystany przez Snape'a, a konkretniej - żal mi go za to, że tak się czuje. |
dnia wrzenia 06 2011 16:50:30
Fenomenalne!
Świetnie rozpisałyscie uczucie zdrady Harry'ego, jego żal i poczucie niesprawiedliwości, ból, ogromny ból. Czułam, że moje serce też umiera.
Pocieszającą jednak rzeczą jest to, że rozdział ten jest kluczowy, co do odbierania postaci Snape'a. Dzięki temu pozbyłam się już tej ogromnej niepewności czy naprawdę nie było żadnego ciepła skierowanego od strony Snape'a dla Harry'ego.
Czy rzeczywiście Harry jest dla niego nikim? Wspomnienia, które Harry obejrzał były okropne, raniące, ale tak naprawdę wypracowane i poświęcone tylko dla Voldemorta. Zotały udostępnione dla Harry'ego,specjalnie przez Snape'a, aby ten definitywnie się od niego odwrócił i przestał mu ufać. Snape tak naprawdę ryzykuje w ten sposób własnym życiem. Misja powierzona od Voldemorta jest zakończona i przegrana, a Snape'a spotka za to konsekwencja. W ten sposób ratuje Harry'emu życie, co jest aktem prawdziwego uczucia.
Urywki wspomnień, które się cofały, powtarzały, ogólnie coś było z nimi nie tak to były te fragmenty, w których Snape podchodził uczuciowo do Harry'ego. Nie były jednak poświęcone dla Pottera ani dla oczu Voldemorta, ponieważ cały plan poszedłby w diabli. Wydaję mi się, że Snape od pewnego czasu znajomości z Potterem starał się zahamować w sobie rodzące się zainteresowanie chłopakiem, uczucie do niego. Jednak jest już zbyt silne, zbyt silne, aby zabić ukochaną osobę.
Snape podsyłał Voldemortowi wyprute z jakichkolwiek czułych emocji wspomnienia i to zrobił także Harry'emu. Chociaż Potter będzie cierpiał, jak nigdy w życiu, będzie nienawidził Snapea(żeby on go nie zabił przypadkiem, bo z rozpaczy to kto wie) my już wiemy, że osiągnął to o czym marzły, zdobył serce Severusa. Nie jest i nie będzie nigdy nikim.
Jestem zrozpaczona, że zbliżamy się do finału. Trzymam kciuki za dobrą passę weny. Życzę Wam jak najwięcej,jak najlepszych pomysłów. Oby końcówka wbiła nas na kilka godzin w fotel. Piszę tak, ponieważ jestem niesamowicie i cholernie ciekawa: CO DALEJ ? xD
Pozdrawiam, Adaseja |
dnia wrzenia 06 2011 17:00:34
Więc Severus odszedł.
A może lepiej powiedzieć uciekł?...
To dziwne, zaprasza go do siebie, zostawia uchylone drzwi. Po prostu do kogoś tak perfekcyjnego jak on nie pasuje takie niedbalstwo.
Chociaż w sumie mówi że musi mu zaufać, a pozwolić przebywać w swoim komnatach to jednak gest zaufania.
Sev nic nie mówi, nie zatrzymuje, nie zmienia pamięci nic... chyba odwraca się nie tylko od Hogwartu i Albusa ale też od Czarnego Pana, jego plan legł w gruzach własnie? Kurcze to niepodobne do niego!
Harry powinien pobieć do Albusa i wszystko mu powiedzieć, ale pewnie dureń tego nie zrobi ;/
Cudo.
Cudo..
Cudo...
|
dnia wrzenia 06 2011 17:24:09
ehh, szkoda że nie ma tu opcji edit.
Tak sobie dumam i dumam, staram się wytłumaczyć zachowanie Snape'a, bronie go... a tak naprawdę to on może być zły
Kiedyś zawsze szukałam fika (ale nie miniaturki bo takie były) gdzie Severus jest zły, zwodzi, kłamie i ostatecznie jest po złej stronie mocy Nie mogłam nic znaleźć, ale teraz to może właśnie tutaj to odnajdę, tylko będzie gorzej niż źle.. bo on nie będzie ani po stronie Voldemorta, ani Pottera, będzie samotnym perfidnym kłamczuchem.
Kocham go |
dnia wrzenia 06 2011 17:36:11
Wróciłam jeszcze na moment, żeby zostawić wątpliwości (uwielbiam, gdy pojawiają się takowe po rozdziale).
Nie dają mi spokoju te wszystkie wspomnienia Snape'a. Myślałam, że może to co zobaczył Potter, było tym samym co oglądał Voldi. Ale cholerka, nie mogło być. Przecież w tych myślach niejednokrotnie pojawia się pragnienie, żeby Czarny Pan zginął. Więc jeśli Snape mieszał w swoich wspomnieniach, to mieszał w nich ostro (inne dla Harrego, inne lub zmodyfikowane dla Voldka, część wspólna dla obu).
Niesamowicie jestem ciekawa co chce tym osiągnąć (tym = m.in. pokazaniem tych wszystkich myśli, prawdziwych czy spreparowanych; tym = brakiem reakcji na koniec, = niepodaniem eliksiru, itd.). Przecież mógł to wszystko olać, napoić chłopaka eliksirem, zaprowadzić do Voldka i miałby spokój. Dlatego nie przyjmuję tego, że Snape przez ten cały czas nie czuł do chłopaka nic pozytywnego (oczywiście mogę się mylić i to bardzo).
Ciekawa też jestem, gdzie w tym wszystkim jest Dumbledore. Na pewno przyczynił się w jakimś stopniu do tego, kim stał się Severus. Z jednej strony bezlitosne wysłał go jako szpiega, a z drugiej strony - mimo, że w tym momencie zrobiło mi się żal Severusa, to pamiętam też o tym, że S. miał już wtedy węża na ramieniu i po części traktuję to jako "odkupienie win". Dlatego niemal wstrząsnęło mną, że Snape chce też śmierci Dumbka. Poza tym, zastanawia mnie czy Dumbledore niczego nie podejrzewa? Skoro Hermiona zaczęła coś podejrzewać, to dyrektor też powinien coś zauważyć (tak wiem, H&S byli dyskretni, ale w końcu Dumbek jest szefem, wiec powinien wiedzieć co dzieje się w jego szkole, a tym bardziej co dzieje się z Cennym Złotym Chłopcem). |
dnia wrzenia 06 2011 18:41:54
Wow!Tak sie wczułam w tekst że jeszcze mi łomocze serce z wrażenia i tych wszystkich emocji.Wspaniale opisałyście to jak to wszytko przeżył Harry.
Nie jestem pewna czy mi sie wydaje czy Severus specjalnie nie zostawił go samego w pokoju by ten zajrzał do tej myśłoodsiewni by Harry go znienawidził (nadal mam nadzieję i intuicja mi też podpowiada ze jednak coś do chłopaka czuje)a sam wybrał sie do Voldzia i wiadomo co może sie stać(mam złe przeczucia).
Te wspomnienia były zbyt idealnie wykreowane w jednym tylko ko kierunku - wykorzystania Harrego i niechęci do niego, a gdy pojawiały sie te przełomowe wspomnienia to pojawiał sieten dziwny szum i zaciecia czemu to nie zastanowiło Harrego?Ja wiem że on bardzo teraz cierpi i jest rozżalony ale że to go nie zaintrygowało.Mam tylko nadzieje ze jednak to wszystko dobrze sie skończy i Severus będzie żył i że się nie pomyliłam co do jego uczuć względem Harrego.
Doskonale rozumiem że było Wam trudno napisać ten rozdział.Jesteście wspaniałe dziewczynyKocham wasze dzieło
Życzę Wam duuuużo weny i czasu i czekam z niecierpliwością na C.D , bo zawsze jestem zachwycona,rozdygotana emocjami po przeczytaniu każdego waszego rozdziału
Pozdrawiam:* |
dnia wrzenia 06 2011 19:45:57
Ojej, nie spodziewałam się tak szybko drugiej części! Weszłam tak po prostu, zwyczajowa kontrola i trach! Jest. Nie, żebym nie była zadowolona. Bo jestem, nawet bardzo!
Nadal nie mogę się przyzwyczaić, że ktoś może mieć tak ogromny talent. Tak nieziemsko budujecie atmosferę, że nigdy nie wiem czego się spodziewać po dalszych częściach i po prostu Was za to ubóstwiam. Podziwiam Waszą wyobraźnię i zazdroszczę talentu, nad którym rozczulam się przy każdym rozdziale! Emocje zawsze buzują wewnątrz mnie, gdy czytam "Desiderium Intimum" i to jest niesamowite! Takich opowiadać to ze świecą szukać.
Nie dziwię się Harry'emu, że tak zareagował. I nie dziwię się również, że wszedł do tej myślodsiewni. Sama z pewnością bym się nie oparła.
Mam dziwne przeczucie, że Snape jednak "coś" poczuł. I dlaczego te fragmenty wspomnień były takie... urywane? Na pewno się dowiemy. Kiedyś. W przyszłości. Mam nadzieję - jak najbliższej.
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy!
Mnóstwa chęci, czasu oraz weny!
Pozdrawiam serdecznie, Sakk. |
dnia wrzenia 06 2011 20:55:45
Wdech... wydech... wdech... wydech.... AAAAAAA!!! To było świetne! Czytałam to tak szybko i zachłannie jak mało co.
Sev mistrzem manipulacji. Jakby napisał książkę o tym rozeszłaby się w jeden dzień i została bestsellerem Jestem bardzo ciekawa co będzie w następnej części, bo tym razem nie mam nawet po czym snuć jakieś przypuszczenia. Harry wpadł w stan emo, a Sev zniknął. I co dalej? Ja chcę wiedzieć już teraz @___@ |
dnia wrzenia 06 2011 21:21:38
Jestem przekonana, że w komentarzach do poszczególnych część DI padło już z milion komplementów pod Waszym adresem, drogie Autorki. Że Wasz styl pisania, rewelacyjna fabuła, tworzenie napięcia, dopracowanie każdego szczegółu tego opowiadania zostało już pochwalone, nagrodzone miłymi słowami. Jestem przekonana, że te komentarze niejednokrotnie się powtarzają. Że jesteście utalentowane, genialne, że opowiadanie jest napisane po mistrzowsku, perfekcyjnie. Mimo tego, że to wiem, napiszę po raz milion pierwszy. Bo zasługujecie na to. Zasługujecie jak jasna cholera. Odwalacie taki kawał dobrej roboty, że żadne słowa nie są w stanie tego wyrazić. Aby wypełnić sobie czas pomiędzy kolejnymi rozdziałami DI, czytałam inne Snarry. I łapałam się na tym, że każde opowiadanie porównywałam do Waszego. I żadne nie było nawet w połowie tak dobre jak Wasze. Jestem Wam wdzięczna i gdybym umiała, to wyśpiewywałabym pieśni dziękczynne na Waszą cześć. Bo na krótki czas potraficie przenieść mnie (Nas) do innego świata. Do świata, z którego nie chce się wracać, do świata który uzależnia, którego chce się wciąż więcej i więcej. Jesteście czarodziejkami słów. Więc powtórzę po raz milion pierwszy: DZIĘKUJĘ. I jak zwykle życzę Wam Weny i czasu. Sliwka.
P.S. Jak to odszedł? o_o Nie każcie nam długo czekać, plissss :* |
dnia wrzenia 06 2011 21:24:59
Ło, matko. Już wczoraj w nocy to czytałam, ale ze względu na brak poukładanych myśli odpuściłam sobie używanie klawiatury, bo by mi nie wyszło. To straszne, że im dalej w las tym gorzej pisze mi się komentarze. Jeju, naprawdę szukam myśli, które zadowoliłyby mnie na tyle, by je tutaj umieścić. Niestety, efekt mierny. I jak tutaj podziękować odpowiednio za pracę, zmotywować, pokazać, że się naprawdę czytało?
Mam jedno ważne pytanie (na które notabene odpowiedzi nie oczekuję w edicie od Was, ale strasznie bym chciała dowiedzieć się w dalszym rozdziele): JAK mógł to zobaczyć? Severus zostawił sobie drzwi uchylone i radośnie wybył, nie przejmują się, że Potter ma hasło do komnat? To było ustawione? Harry miał zobaczyć te myśli? Boru, moja wyobraźnia szaleje i robi się coraz głupsza. Najfajniejsze jest, że ochoczo zaczyna tworzyć pozytywny obrót sprawy, jakoby to wynikło z jakiejś strzępki pozytywnych uczuć - najfajniejsze jest to, że mam "niezły" już ciąg przyczynowo skutkowy i mi się podoba (się nim uspokajam - skutecznie). Niemniej: i tak jestem pewna, że co nie stworzycie, to bardziej mi się spodoba niźli mój pomysł, nawet jeśli Wasze przyszłe rozdziały będą mnie przyprawiać o serie palpitacji serca, zawałów itp.
I cały czas w głowie tłucze mi się scena, w której eliksir został wylany. Właściwie, to ja dalej chyba podtrzymuję swoje rozważania spod części pierwszej tego rozdziału. Ciekawi mnie, czego dowiem się od Was?
Uch, emocje powoli mi opadają. Powiem Wam, że naprawdę niesamowicie prosto jest wczuć się w stan Harry'ego i to nieźle przygnębia. To było genialne, naprawdę...
No i nie zostaje mi nic innego jak skończenie tego nieskładnego komentarza i standardowe złożenie pozdrowień i życzeń Weny ! (Z góry przepraszam za chaotyczność i brak treści w powyższym komentarzu.) |
dnia wrzenia 06 2011 21:33:45
Severus odszedl, jezu, nawet nie wiem co mam o tym myslec, bo zastanawiam sie od doby i nic dobrego na razie nie wyszlo.
Odszedlodszedlodszedlodszedlodszedlwcalenie; mam mieszane uczucia i boje sie coraz bardziej. Po prostu. Nie daje mi spokoju ten rozdzial, cholera. |
dnia wrzenia 06 2011 22:10:21
Strasznie mocno czekałam na ten rozdział! I bardzo miło zaskoczyło mnie to, że pojawił się tak szybko.
To zapewne troszkę naiwne, ale miałam ogromną nadzieję, że wraz z tym rozdziałem napłynie nieco ciepłych uczuć ze strony Severusa. Wydaje mi się, że odrobinkę ich gdzieniegdzie było, między innymi w tych momentach, kiedy zaczynało szumieć i wspomnienia się lekko psuły. Po prostu ukryły się w tych szumach, żeby można się było ich podomyślać. Cieszyłoby mnie takie rozwiązanie tego problemu.: )
Ktoś ponad mną napisał, iż Severus pragnie po prostu brutalnie (och, naprawdę brutalnie!) ostrzec Harry'ego, aby ten szybko odsunął się od niego, aby pozostał bezpieczny z dala od niego i Voldemorta. Cóż, przynajmniej w ten sposób Harry jest skłonny mu uwierzyć, mając w końcu przed sobą niezbity dowód - okrutne myśli Snape'a dźwięczące w uszach. Gdyby Severus chciał wyznać mu to jedynie słowami, Harry nie uwierzyłby mu łatwo, a może wcale.
W moim odczuciu Severus nie odezwał się ani słowem na wyrzuty Harry'ego, ponieważ, być może, powiedziałby wtedy coś, w czym nie chce sam sobie uwierzyć (mam na myśli jego uczucia do Harry'ego), i zniweczyłby swój plan. A być może, zdaje sobie sprawę z tych uczuć (wierzę, że one gdzieś tam są) i zbyt trudno jest mu już cokolwiek zrobić - przyznać rację, przeprosić za to, co narobił, trudno mu też jeszcze bardziej krzywdzić Harry'ego. Naprawdę mam nadzieję, że on jednak chce Harry'ego chronić... Wiem też, że pragnienie Snape'a to czysta obsesja, która przysłania mu widoki na cokolwiek innego, jednak jak bardzo chciałabym, by inne pragnienie zagłuszyło to pierwsze... Nie, żeby było to bardzo możliwe.: )
W każdym razie, Severus mnie zaskoczył jak diabli. Trudno jest mi do końca to zaakceptować, ale podoba mi się Wasz pomysł - jest naprawdę oryginalny. |
dnia wrzenia 07 2011 00:07:02
No i do tego wkoncu musialo dojsc...Dramat, ale tak sie konczy zabawa uczuciami innych. Takiego zakonczenia oczekiwalam, tzn. ostatecznego zerwania z Sev, chociaz z drugiej strony nie mozna tego tak naprawde nawet nazwac zwiazkiem... W koncu bylo to tylko i wylacznie zludzenie Harrego, ze wszystko jest w najlepszym porzadku, jednak jak bardzo musial sie zaangazowac, zauroczyc( bo, byc moze w dalszych rozdzialach okaze sie, ze to tylko przelotna milosc do Snape'a? Hmmm...) skoro dopiero tak niezbite dowody, pochodzace bezposrednio z glowy samego Sev'a utwierdzily Harrego w przekonaniu, sciagnely zaslone z oczu i ukazaly prawdziwy obraz rzeczy... A jednak nie na darmo przez te wszystkie lata nienawidzil go jak samego Voldemorta... Teraz upewnil sie w tym przekonaniu, ale za jaka cene. Probuje postawic sie na jego miejscu- gdybym dowiedziala sie, ze najblizsza mi osoba, z ktora dzielilabym wiele intymnych chwil, chciala w ten sposob mnie tylko wykorzystac dla swoich niecnych celow, okazaloby sie ze miedzy nami nie bylo zadnych uczuc, ze to tylko i wylacznie gra aktorska... Nie chcialabym chociazby spojrzec na kogokolwiek, pragnelabym uciec na drugi koniec swiata, najlepej, tak jak to zrobil Harry, biec przed siebie, majac nadzieje, ze w ten sposob uciekne od rozrywajacego moje serce bolu, od miejsc kojarzonych z ta osoba, od ludzi z ktorymi ta osoba mialaby chociazby najmniejszy zwiazek... i nie chcialabym sie nigdy zatrzymac.... Ehh taka mala refleksja^^ Zastanawia mnie jedynie w jakim stanie Snape zakonczy wizyte u Voldemorta... I czy faktycznie kompletnie nie bylo ani jednej chwili wahania nad uczuciem do Harrego, czemu niektore wspomnienia zostaly zaklocone, urwane? Moze wlasnie te luki w myslach Severusa kryja w sobie odrobine uczuc i watpliwosci co do realizacji swojego okrutnego planu? Byc moze te urywki wlasnych mysli pozostawil w swojej glowie i ukryl tak gleboko w sobie zeby nawet sam Voldemort nie byl w stanie ich wylowic z glowy czarnego bohatera? Lub tez usuwal czastki wspomnien za kazdym razem gdy zakwitaly w nim zalazki ciepla do Harrego, odrzucajac w zapomnienie kolejne,wewnetrzne wyznanie uczucia do mlodzienca, by nie dac sie poniesc emocjom i trzymac wczesniej obranego kursu...? |
dnia wrzenia 07 2011 08:34:18
Nie należy oczekiwać od człowieka pod znakiem Koziorożca, piastując swoje emocje. Ale znak jest bardzo wrażliwa. Szkoda, że r03;r03;Harry nie trwał do końca - widać było niekonsekwencji i wiele scen. Idealizm i Harry powinien zakończyć się na oku ludzi do otwarcia. Ale można sobie wyobrazić, wbrew sytuacji. Harry chciał zabić Voldemorta, i robić to tylko sen z Snape'a, który go kocha. Harry pęknie, ale będzie w stanie poświęcić "bastard", aby wygrać. Ale potem zdałem sobie sprawę, też nie byłby w stanie zabić Snape'a. I jak trudno będzie bolesne i otwarci na prawdę ... że początkowo chciał go zabić. I tak jak trudno Snape. Ale on jest niegrzeczny i okrutne jednak. Ale jeśli nagle zakochuje się w ofiarę. I udał się do Voldemorta. To konwulsyjne westchnieniem oczywisty smutek ... To jest Snape, którego Harry nie widział.
Oboje stracili swoje pragnienie.
Harry nigdy nie wybaczą "użytkowania". Mimo, że przebaczył trucizny, że nikt nie będzie odpuszczone.
Ogólnie - puzzle podałeś twarde i sklep. Świetnie!
Ale jeśli okaże się, że Snape nie chciał go fizycznie ... stałe, by nie czytać ( |
dnia wrzenia 07 2011 16:08:27
Dwa razy zbierałam się do napisania tego komentarza. Jednak wywołałyście tym rozdziałem w mojej głowie taki mętlik, że nie byłam w stanie napisać nic konstruktywnego. Cały czas przychodzą mi na myśl różne teorie na ciąg dalszy. I żadna nie wydaje się najbardziej prawdopodobna - ponieważ jesteście kompletnie nieprzewidywalne dla mnie. Muszę szczerze przyznać, że się boję. Boję się o Harry'ego i boję się o Severusa. Co dalej z nimi będzie? Czy Harry naprawdę się zmieni i nie pozwoli, żeby zawładnęły nim uczucia? I czy Snape czuje coś do niego, czy też naprawdę udawał? Jako że mam duszę romantyczki, liczę na happy end. I już nie mogę się doczekać następnej części!
Pozdrawiam i Weny życzę. |
dnia wrzenia 07 2011 17:56:20
Czytam ten rozdział, poprzedni i nadal nie dowierzam. Domyślałam się już od pewnego momentu, że Snape ma zjechaną psychikę, nie wspominając o braku zdrowego rozsądku u Pottera, ale to przeszło moje najśmielsze domysły i oczekiwania. Mam jako taki pomysł, jak może zakończyć się ta historia, ale jeszcze poczekam. Na tę chwilę powoli się sprawdza, nie tak jak ja chciałam, ale główny zamysł jest.
Jak na razie uważam, że Severusa powinni zamknąć w psychiatryku albo i nawet w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Tam, gdzie nie zrobiłby nikomu krzywdy(fizycznej, bo jak wszyscy dobrze wiedzą, słowa też mogą ranić, ale to wystarczy, albo zakleić usta, albo pozbawić kogoś języka). Nie jest normalny. To seryjny morderca wyprany z wszelkich uczuć i emocji. Już lepiej by było, gdyby zginął podczas którejś wizyty u Czarnego Pana niż miałby krzywdzić Harry'ego. Chłopak i tak wiele przeszedł, a Snape wszystko pogorszył. Pomimo tego, że lubię tego bohatera, to nadal jestem na nie. |
dnia wrzenia 07 2011 22:03:48
Kompletnie nie tego się spodziewałam. Na pewno nie takiej reakcji Severusa. Nic? Zero odzewu? Oj wiem, że mroczny znak dał o sobie znać, ale... jakoś tak brakowało mi tego.
To, że byłam zaskoczona nie znaczy, że rozdział był zły. Nie mam co mu zarzucić, chociaż jak czytałam początek to musiałam westchnąć marudząc (a wiadomo, że straszna ze mnie maruda), że "ech, znowu retrospekcja?". Chciałam jak wiedzieć tu i teraz co będzie potem, jak Harry będzie rozmawiał z Snepe'em, jak mężczyzna się zachowa, że gdy do tego doszło, miałam wielki banan na ryjku
Czyli Snape w ogóle nie czuł tego co Harry? Cóż, przykre. Nawet bardzo. Nie potrafię wyobrazić sobie bólu jaki czuł Gryfon. Niewyobrażalnie wbijający się w serce I teraz pozostaje czekanie... bo co będzie dalej? Po dwóch częściach jestem pewna, że Snape z Harrym nie będzie, bo skoro Mistrz Eliksirów go nie kocha (czy chociaż nie czuje sympatii) to po co na siłę ich łaczyć, chociaż z wielką przyjemnością bym przeczytała ich pojednanie. Ale czy Harry mu wybaczy? Nie chce mi się wierzyć. Po tym co widział w myślodsiewni dobre relacje Potter - Snape nie istnieją.
Ech, kurczę, rozdział przeczytałam tak dawno a zbierałam sie na komentarz aż do dzisiaj i z głowy mi wypadło co chciałam jeszcze napisać... No cóż, jak sobie przypomnę, to wrócę |
dnia wrzenia 08 2011 19:54:00
No ja wiedziałam, ze tak będzie i nie podoba mi się takie podejście Severusa do całej tej sprawy. Mięć w tym tylko i wyłącznie swój udział? Owszem, jest to zaskoczeniem i to jakim, bo jeszcze nie spotkałam się z takim motywem, ale do mnie to nie przemawia.
Reakcja Severusa na końcu - spodziewałam się. Gryzą go wyrzuty sumienia, ale nieźle to poplątałyście. Zapewne wiecie też jak z tego wybrnąć i za to należy się Wam ogromny plus. Strasznie zawiła ta fabuła.
Jednakże pewnie nie tylko ja, ale i też połowa czytelników chciałaby tu jakiejś akcji. Chodzi mi o Voldemorta i Śmierciożerców. Jeden rozdział, tylko jeden rozdział był o Voldemortach i Śmierciożercach, a cała reszta skupia się na Potterze i Severusie. Spoko, ich relacje też są fajne, ale powoli zaczyna mnie to nudzić, a raczej... znudziło mnie to. Pomimo tego, że powoli coś się rozwiązuje, to i tak stoimy w martwym punkcie. I co teraz? Harry znowu będzie miał depresję? Nie. Ja jestem łasa na jakąś konkretną akcję. |
dnia wrzenia 10 2011 19:20:17
Jestem zszokowana! Tu już myślałam, że Sev okazał serce i nie podał Harry'emu eliksiru dla jego dobra, a tu niespodzianka! Całkowicie mnie to zaskoczyło. Wszystkie moje podejrzenia legły w gruzach. Myślałam raczej o czymś takim: Severus ma Harry'emu podać eliksir ale odzywa się w nim sumienie i specjalnie prowokuje Harry'ego by ten nie wypił herbaty za co później Voldemort wymierza mu karę i wtedy co mówił, że musi coś załatwić to właśnie chodziło o wezwanie. Nie mniej jednak jestem zachwycona. Uwielbiam niespodziewane zwroty akcji. A ten <bynajmniej dla mnie> takim był. |
dnia wrzenia 11 2011 00:51:55
No nie wiem kopcik,ale ja uważam, że akcja posuwa się do przodu... co rozdział dowiadujemy się czegoś nowego.To Snarry a snarry to relacja Harrego i Snape dlatego tu wszystko skupia się wokół nich. DI ma to do siebie , że tu jest to bardzo dogłębnie analizowane.Co jest wielkim plusem. Jest jeszcze wiele pytań i niewiadomych ale czuje że i tak się wszystkiego dowiemy. Podoba się to tempo. Buduje ciekawość.... Oczywiście nie pogardzę jakimiś scenami z Voldziem w roli głównej ale to na pewno nastąpi.
Snape zachowuje się podejrzanie. W ogóle co miały znaczyć te wspomnienia które się cofały... tak jakby Potter miał obejrzeć tylko wybrane fragmenty. Dla Harrego to był cios 'poniżej pasa'... nawet nie mam pomysłu co może być z nim dalej. No i podoba mi się to że Sev jest po swojej własnej stronie, prawdopodobnie. Chyba...tego też nie jestem pewna. Może on ma rozdwojenie jaźni- jestem fanką tego motywu <ale to już wszyscy wiedzą>. hehehe...
aha NO I ZNISZCZYŁYŚCIE MÓJ MÓZG... CIESZYCIE SIĘ? To był szok... bo ja sobie tu myślę, że wszytko pięknie, ładnie a tu BUM... wcale nie jest pięknie i ładnie, to wszytko gra i to bardzo wyrafinowana. ahrrr to było dobre zagranie,bardzo dobre
Czekam co będzie dalej.
Weny dużo weny.
ika <spacja mi nie zawsze działa jakby co> |
dnia wrzenia 18 2011 10:44:11
Szczerze trochę mi się miesza ten rozdział z poprzednim, bo komentuję po przeczytaniu obu, ale mam nadzieję, że ogarniecie moje gadanie ^^".
Dużo napisałam wcześniej - strasznie utożsamiam się z Harrym i niesamowicie targają mną wszystkie potworne dopowiedzi i myśli Severusa.
Najbardziej koszmarne jest chyba "Nie umieraj, bo zniszczysz mi plany, to ja muszę cię zabić.".
Tylko, tylko... Co to za zafalowania? Cofanie w kilku momentach... Nienawidzę tego, gdy Wy coś wiecie, a my tego nie wiemy i musimy czekać aż nas uświadomicie... Szczególnie, że ja nie mam żadnej koncepcji na to, co to może być. W ogóle nie chcę już się niczego domyślać - po tym co nam zaserwowałyście...
Naprawdę nie spodziewałam się, że Sev będzie aż tak... nie wiem, ogarnięty chęcią zemsty? Jego życie to tylko i wyłącznie obsesja - jak wyrwać się Czarnemu Panu. I po trupach do celu, bez względu na koszty i na to ile po drodze zrani i zabije. Obsesja. Tylko co zostanie z Severusa gdy już, powiedzmy, Voldemorta nie będzie? Skoro Snape żyje teraz tylko tym pragnieniem to co się stanie jak tego pragnienia już nie będzie?
Poza tym to niemożliwe, żeby przez cały ten czas, przez calutki czas nic, absolutnie NIC nie poczuł do Pottera, prawda...? *^*
Osobiście bicie serca zapisałabym jako "bum-bum". Ewentualnie zakończone pojedynczym "bum". Byłoby tak bardziej... sercowo ^^".
Piękne opisy uczuć Harry'ego tuż po wyjściu z myślodsiewni. Szczególnie to o sercu - otulić, uspokoić...
I potem jest koniec. Tu już pisałam - z mojej strony następuje ogromne utożsamienie się z Harrym. Mnie na jego miejscu całkowicie wyzułoby z uczuć i nie wiem czy byłabym w stanie zareagować aż tak na widok Severusa. Może dlatego mi to delikatnie nie zagrało, ale to nie ja jestem autorką i to nie ja wiem co będzie dalej, dlatego nic nie mówię ;].
Mówię - czekam na przemianę Harry'ego. Kij, że się pewnie nie doczekam, ale nie może zostać taki sam po czymś takim, prawda? A mi się marzy taki zimny, zamknięty w sobie i na wszystkich Harry. Taki... och, wiecie jaki. Człowiek skorupa, czysto analityczny umysł bez uczuć. Cel i jego realizacja, zwracając uwagę tylko na stronę praktyczną... Dobra, wygadałam się, już nie tworze bajek xD.
Poza tym co znaczy, że Severus... odszedł? |
dnia wrzenia 21 2011 19:38:22
O matko ale się porobiło , przewidywałam różne scenariusze , ale nie taki że Severus okaże się obsesyjnie żądnym zemsty sukinsynem ! Biedny Harry , tak mi go żal ,mój cały światopogląd na to opowiadanie się zmienił , jak do tej pory śmiałam się z Harrego , to teraz miałam ochotę podbiec do niego zasłonić go żeby nie patrzył na to wszystko , żeby nie cierpiał , każdą scenę przeżywałam razem z nim , każde wspomnienie bolało mnie tak samo , bo nie tylko Severus oszukał Harrego on oszukał wszystkich czytelników , którzy przezywali każdy jego dobry gest w stronę Harrego , każda czułość cieszyła a seks sprawiał że się rozpływałam , a teraz co , siadam i bum !!! dowiaduje się że tym wszystkim co żyłam od kilkunastu miesięcy to farsa , to wszystko nic nie znaczy , Severus robił to wszystko z wyrachowania , odbierając nam wszystkim wspaniale wspomnienia , oddaj je ty wstrętny złodzieju !!! Nie chce w to wierzyć i nie uwierzę w to nigdy , może jestem naiwna może jestem żałosna ale wierzę że Severus nie może być aż taki zły , że to wszytko nie było udawane względem Harrego , cholera przecież jakby nie patrzeć to też człowiek , istota z krwi i kości , a nie maszyna , musiał coś poczuć , i ja to chce wierzyć . !!!!!!
Teraz pozostaje zagadka , dlaczego to wszystko , czy po to żeby Harry odsunął się od tego , żeby go chronić . wiem że ile bym siedziała i myślała to nie odkryje o co chodzi , pozostaje mi czekać na następne rozdziały .
Zachowane Severusa też jest intrygujące , przecież przedtem ile razy harry go obrażał to lądował na ścianie i przez 2 dni nie mógł się ruszać ,a teraz co żadnej reakcji , kurde dziewczyny wy chcecie żebym wykitowała z tej niewiedzy .
Ostatnia scena kiedy Severus opuszcza Hogwart i odchodzi , matko poryczałam się jak bóbr , bo pomyślałam sobie ze może już nie wrócić i tak strasznie mi go żal wiem że napisałam na początku że jest skurwysynem ale to jest mój kochany skurwysyn i nie chce żeby zdarzyła mu się jakaś krzywda , matko oszaleje do następnego rozdziału , czuję że szykuje się niezła jatka i już się boję ale i nie mogę doczekać na to wszystko dziewczyny życzę weny i róbta tak dalej bo odwalacie świetną robotę , jeszcze żadne opowiadanie nie wzbudzało we mnie takich emocji aż czasami się sama siebie boję . Pozdrawiam . |
dnia wrzenia 26 2011 20:39:04
I'll have to comment in english because I don't want to write bad polish here (since I don't understand it well and I don't want to use google translate). I just wanted to comment on this brilliant chapter, it left me breathless, sad and eager to read more. I sincerely HOPE that Severus faked most of his thoughs though. I can't bear the thought of him really hating Harry after all that time. (which he doesn't, right? RIGHT?). Oh, and I hope Snape doesn't die DDDD:
Love and support,
reader from Serbia |
dnia wrzenia 27 2011 21:44:52
Zdecydowanie zostałam zakręcona ;p czytam wasze opowiadanie od jakiegoś czasu i powiem, że to jedne z najlepszych snarry jakie widziałam i miałam kontakt do tej pory, tym bardziej że po powrocie i doczytania zaległych rozdziałów całe moje wyobrażenie typu ,, a może jednak..." zostało nie wiem nawet jak to ująć ,,obalone". Lubię niespodzianki, ale ta bynajmniej byla zaskakująca. Wolę już nie wymyślać w głowie różnych scenariuszy, czekam z niecierpliwością i życze weny. Pozdrwiam |
dnia wrzenia 28 2011 22:27:28
Harry, pomyśl chwilę. Wiesz że Snape jest szpiegiem Dumbledora, domyślasz się pewnie, że będąc tak blisko dyrektora, jest użyteczny dla Sam wiesz kogo. Siedzi okrakiem po obu stronach barykady, niezależnie od tego co chowa w sercu pokazuje każdej stronie, części tego co dana strona chce się dowidzieć. Musi mieć myśli i dla Dumbledora i dla Voldemorta. Voldemort to potężny oklumenta(?), Dumbledore pewnie też. |
dnia wrzenia 28 2011 23:02:27
Sorry za poprzedni kompletnie nie przemyślany komentarz, ale spróbójcie myśleć w spójny sposób, jeśli macie oczy jak spodki, a szczęka wam opadła na klawiaturę. Jesteście niesamowite. Intensywność tego rozdziału i napięcie po prostu rozdzierają. Kurczę, muszę jeszcze raz przeczytać to opowiadanie. Najlepszy fanfic jaki czytałam w tej kategorii. |
dnia padziernika 05 2011 22:18:42
Wiedziałam ,że tak będzie .To ma drugie dno.Severus nie bez powodu zostawił tam myslodsiewnię.Zdaje mi się ,że Sev chce uratować Pottera na swój własny chory sposób. |
dnia listopada 03 2011 23:24:17
I znowu, co się do cholery dzieje??? Znowu przebiegało mi przez myśli: kurwa, kurwa, kurwa... Włączało mi się zaprzeczanie; to niemożliwe, nie aż tak, żeby WSZYSTKO było grą. Mam wrażenie, że czegoś nam nie powiedziałyście, że te szumy były kluczowymi elementami mówiącymi, że Snape jednak czuje coś do Harry'ego. Wiedziałam, że jest łajdakiem, podłym, szczególnie na początku, ale przecież... mój boże... na końcu... też? Nie, mam wrażenie, że robicie nas w konia. Ponownie Umrę tu przez was. Na zawał. Będziecie mieć biedną duszyczkę na ramieniu |
dnia listopada 12 2011 22:04:43
Teraz dopiero zwróciłam na coś uwagę - na te trzaski i szumy przy niektórych wspomnieniach... i pytanie czy one coś znaczą. Nie wierzę w to, że Severus do końca nienawidził Harry'ego. Ze po drodze nic się z nim nie stało, że aż tak doskonale panuje nad swoim umysłem, jak sam kiedyś stwierdził. Nie, nie, i jeszcze raz nie.
Jest to mój ulubiony rozdział ze względu na emocje, jakie we mnie wywołał - i utwierdził w przekonaniu, że Wasz DI jest doskonałe i nie bez powodu tak mnie wciągnęło. Owszem, mam swoje obawy, jak się wydarzenia dalej potoczą, ale po tym, w jakim napięciu mnie do tej pory trzymałyście, zdaję się na Was i cierpliwie czekam na kolejne, dalsze części. |
dnia listopada 23 2011 18:27:37
Czy mogę zapytać: Czy należy północnej wieży, do której Snape popatrzył? |
dnia sierpnia 02 2012 18:53:15
Chyba czuje, że was rozgryzłam Jakież to wspaniałe uczucie zorientować się już w połowie rozdziału jaki niecny zabieg przeprowadziłyście ( Albo raczej co Snape zaplanował hihi) . Wszystko jest jeszcze bardziej skomplikowane, prawda? Aż podskoczyłam ze szczęścia! Genialne! Nie wiem jak na to wszystko wpadłyście ale kłaniam się do stópek! Czekam z wielką niecierpliwością na zwrot akcji i czytam dalej^^ Specjalnie czekałam na te ostatnie rozdziały nie czytając ich żeby mieć większą frajde i połknąć wszystkie na raz Dziękuje ! <3 |
dnia stycznia 18 2013 18:22:19
Ja.. to wszystko.. to nie jest prawda, prawda? Nie, nie, nie, nie. To nie może być prawda. Być może wcześniej Severus naprawdę chciał zabić Harrego. Dla jestem pewna, że po ich ostatniej nocy wszystko się zmieniło. Na pewno. Tak, tak. Wszystko będzie dobrze. A Severus nie odszedł na zawsze.. prawda? ... |
dnia kwietnia 02 2013 01:51:58
Świetny rozdział ! Niby coś wyjaśniacie a tak naprawdę jeszcze bardziej jest namieszane, no ja nie wierzę jakoś że Severus dał mu hasło do swoich komnat i tak sobie zostawił myślodsiewnie na widoku akurat z właściwymi wspomnieniami.... co tutaj się okaże.... aaa! |
dnia kwietnia 17 2013 10:18:53
So now Harry knows the truth. I was really hoping Severus had some feelings for him. What will Harry do with this knowledge? |
dnia maja 17 2014 09:16:33
Płaczę... Po prostu płaczę pisząc ten komentarz... W poprzednich komentarzach pisałam, że każde zakończenie wywiera na mnie niesamowite wrażenie, coś co zmusza mnie do czytania dalej... A tutaj..? Nwm po prostu nwm... To zakończenie tak mocno chwyciło mnie za serce... Boże!!! "Severus Snape odszedł"... To straszne, smutne... Gdybyście w tym miejscu zakończyły DI, a wielu autorów opowiadań drama by tak zrobiło, to nwm co by się stało ze mną :// zastanawiam sie czy to będzie happy end czy jednak nie... Obydwie opcje mi pasują ;3 To okrutne z waszej strony kończyć rozdział w takim momencie... |
dnia listopada 24 2017 17:23:29
Zacytuję Monis775:
Wolę już nie wymyślać w głowie różnych scenariuszy
Po przeczytaniu tego rozdziału dokładnie o tym pomyślałam... |
dnia stycznia 20 2021 05:04:58
Severus wycierpiał już wystarczająco dużo, a wy mu fundujecie takie atrakcje. Poszedł się poświęcić, poświęcić za Harry'ego. Trzeba być niezwykle silnym i cholernie mocno kochać, by specjalnie zranić kogoś tak bardzo, by zaczął nas nienawidzić dla swojego własnego dobra. Severus jak zwykle jest sobą - cichym bohaterem. |
|
| | | | |
| Dodaj komentarz | | | Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
| | | | |
|
| Logowanie | | |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
| | | | |
| Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us | | | | | | | |
| Ważne | | |
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl
Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!
Ariel & Gobuss |
| | | | |
| Shoutbox | | | Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
| | | | |
|