| Nasza twórczość/Our stuff | | | | | | | |
| Nasze Teledyski/Our Videos | | | | | | | |
| Użytkowników Online | | | Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,448
Najnowszy Użytkownik: fishbob
|
| | | | |
| Our Desiderium Intimum Videos | | | | | | | |
|
| THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS | | | | | | | |
| Rozdział 61 - "Preludium" | | | Beta: Gellert:*
61. Preludium
All I want is just once
To see you in the light
But you hide behind
The color of the night
If you could open up to me
Can't we ever get beyond this wall
Please come out from
The color of the night*
Harry przetarł powieki i ponownie wbił spojrzenie w rozłożoną na kolanach mapę Huncwotów. Oczy bolały go od gorączkowego wpatrywania się w nią przez ostatnie trzy godziny w tym słabym świetle rzucanym przez kilka umocowanych na ścianach korytarza pochodni. Nie chciał ryzykować używania Lumos, na wypadek gdyby światło wydostało się spod peleryny niewidki. Zbyt wielu Ślizgonów kręciło się korytarzami w lochach, a i tak niewiele brakowało, by pewien drugoroczniak wpadł na niego, kiedy przepychał się ze swym kolegą. Dlatego też miejsce na zimnej, kamiennej posadzce pod ścianą korytarza zamienił na niewielką wnękę znajdującą się może nieco dalej i w mniej oświetlonym miejscu, ale przynajmniej bezpieczniejszą, skoro zamierzał tu spędzić kilka godzin, czekając na... no właśnie, na co? Na jakąkolwiek okazję.
Ale wyglądało na to, że przynajmniej dzisiejszego wieczoru, Snape nie zamierza się nigdzie ruszać ze swych komnat. Przez dwie i pół godziny siedział w gabinecie, a następnie wstał i wszedł do salonu. Spędził w nim kolejne pół godziny, by później przenieść się do łazienki i ostatecznie do... - Harry obserwował czarną kropkę, która rozmywała mu się już przed oczami - ...no tak, do sypialni.
To by było na tyle, jeżeli chodzi o "jakąkolwiek okazję". Co prawda, mógłby spróbować wśliznąć się do gabinetu po południu, kiedy Snape wracał z zajęć, ale wątpił, by przygotowane przez niego zaklęcia wytrzymały dłużej niż piętnaście minut, a podejrzewał, że gdyby znalazł się w środku, to musiałby spędzić tam znacznie więcej czasu. Poza tym jak miałby wywabić Snape'a na zewnątrz na wystarczająco długi czas, by mógł zdobyć to, po co tu przyszedł? I jak miałby przedostać się do komnat? A jeżeli Snape odkryłby jego obecność?
Nie, nie mógł niepotrzebnie ryzykować. Pozostało mu siedzenie i czekanie na "jakąkolwiek okazję". Gdyby chociaż jakiś uczeń przyszedł na szlaban... mógłby wtedy wśliznąć się do środka, kiedy będzie wychodził. Ale... no właśnie, dalej pozostawał problem, co zrobić ze Snape'em? Mógłby jeszcze spróbować wśliznąć się do gabinetu, gdyby Snape wychodził na obchód, ale po pierwsze - Harry nie miał pojęcia, kiedy Snape ma dyżury, a po drugie - jak miałby przedostać się do komnat? Był więcej niż pewien, że Snape zmienił hasło. Próba użycia jakiegokolwiek zaklęcia otwierającego skończyłaby się zapewne uruchomieniem alarmu, a Snape był zbyt potężnym czarodziejem, by komuś takiemu jak Harry udało się złamać jego zabezpieczenia.
Westchnął ciężko, przymknął powieki i oparł głowę o zimne kamienie za sobą. Był zmęczony. Zmęczony i zniechęcony. Jak w ogóle doszło do tego, że od kilku godzin siedzi tutaj na tej lodowatej podłodze pod drzwiami gabinetu Snape'a? I to w środku nocy. Czy naprawdę nie było innego sposobu?
Nie. Nie było.
Zrozumiał to dzisiejszego poranka. Kiedy tylko uniósł ciężkie niczym z kamienia powieki, czując w ustach smak upodlenia i goryczy. Kiedy tylko uświadomił sobie, że zostały mu trzy dni. Trzy dni, a on nie znalazł żadnego sposobu... niczego się nie nauczył... nie miał żadnego planu... Trzy dni życia. Trzy dni... istnienia.
Poległ, zanim w ogóle rozpoczęła się bitwa. Poległ już z chwilą, kiedy rozsypał się pod stopami Snape'a. Nie potrafił wygrać nawet ze sobą. Jak miałby pokonać Voldemorta? To było... zbyt wiele... zbyt wiele jak na kogoś, kto ma tylko szesnaście lat. Nie miał żadnych szans. Żadnych. Jak w ogóle mógł być na tyle głupi, by sądzić, że uda mu się choćby drasnąć Voldemorta? I jeszcze wyjść z tego cało? Zdumiewała go własna naiwność.
Nie pozostało mu już nic. Nic, poza tą jedną, jedyną drogą. Voldemort musi zginąć. Musi zniknąć z powierzchni świata raz na zawsze. I był tylko jeden sposób, by tego dokonać.
Wypić eliksir i wypełnić plan Snape'a.
Zginie. Wiedział, że zginie. Wiedział to, od samego początku. Po prostu próbował znaleźć inne rozwiązanie, próbował sam siebie przekonać, że jest inny sposób, inna droga. Ale nie było. Chciał przynajmniej mieć szansę. Choćby była niewielka, tak maleńka, że sam nie potrafiłby jej dostrzec, ale gdyby ją miał... Najwyraźniej jednak szanse to coś, co przytrafia się wyłącznie w książkach. W prawdziwym życiu istnieje jedynie czysty przypadek i zimna, obojętna ostateczność, która nigdy nie wybiera, kogo dosięgnie. Tylko to go czekało. Nic więcej.
Uniósł powieki i rozmytym wzrokiem spojrzał na drżące cienie, które tańczyły na kamiennej ścianie po drugiej stronie korytarza.
Już niedługo pozostanie tylko tym. Tylko cieniem.
Westchnął głęboko i spojrzał na ciężkie, drewniane drzwi prowadzące do komnat Mistrza Eliksirów.
Ale najpierw musi zdobyć eliksir.
***
Mam nadzieję, że kiedy czytacie ten list, Voldemorta już nie ma. Mam nadzieję, że wszystko poszło zgodnie z planem i nareszcie będziecie mogli spać spokojnie, wiedząc, że wojna się skończyła i że Voldemort już nigdy nie powróci.
Nie chcę, żebyście się obwiniali i smucili z mojego powodu. Moja śmierć była konieczna. To był jedyny sposób, aby go pokonać. Po prostu chciałem, żebyście w końcu mogli czuć się bezpiecznie. Przepraszam, że nic Wam nie powiedziałem, ale gdybym to zrobił, próbowalibyście mnie powstrzymać.
Przepraszam też, że ostatnio zachowywałem się jak kompletny palant i że Was odpychałem.
Ron - przepraszam, że przez ostatnie pół roku nie byłem dla ciebie takim przyjacielem, jakiego byś chciał. Takim jak dawniej. Wiem, że zawsze byliśmy nierozłączni, ale w moim życiu zaszły pewne zmiany, których wiem, że nigdy byś nie zrozumiał i dlatego nie mogłem ci o nich powiedzieć. Dlatego się odsunąłem. Ale masz Hermionę. Opiekuj się nią. I pamiętaj, że masz zostać najlepszym Obrońcą w kraju! Skop wszystkim tyłki!
Hermiono - przepraszam, że przysporzyłem Ci tylu zmartwień. Byłaś najlepszą przyjaciółka, jaką mogłem sobie wymarzyć. Zawsze byłaś po mojej stronie, nawet jeżeli wydawało mi się, że jest inaczej. Wiem, że chciałaś tylko mojego dobra. I przepraszam, że czasami cię za to nienawidziłem. Nie chcę, żebyś się obwiniała o to, że nie udało ci się odkryć na czas moich zamiarów. I tak nie zmieniłabyś mojej decyzji. Wiesz o tym. Nie mam Ci nawet czego życzyć, bo i tak wiem, że osiągniesz wszystko, o czym sobie zamarzysz. Po prostu bądź szczęśliwa z Ronem. Dziękuję Ci za wszystko.
Ginny - nie chciałem nazwać Cię smarkulą. Zawsze byłaś dla mnie jak siostra i świetnie się z Tobą bawiłem. Mam nadzieję, że pomimo obsesji Rona, ułożysz sobie życie po swojemu.
Luno - nigdy nie myślałem, że staniesz się dla mnie kimś tak bliskim. Nawet jeżeli nigdy ci tego nie okazywałem, to chciałbym, abyś wiedziała, że jesteś jedyna w swoim rodzaju. Jesteś wyjątkowa i nigdy nie pozwól się nikomu zmienić. Dziękuję Ci za to, że zawsze przy mnie byłaś i że zawsze mogłem na Ciebie liczyć. I przepraszam, że narażałem Cię na niebezpieczeństwo. Cieszę się, że odnalazłaś szczęście i mam nadzieję, że okaże się o wiele bardziej trwałe od mojego.
Przekażcie Tonks, że była znakomitą nauczycielką i pożegnajcie ode mnie Hagrida. I Remusa. Aha, i Ron, powiedz swojej mamie, że jest najwspanialszą mamą na świecie i że jestem wdzięczny za to, że pozwoliła mi być częścią Waszej rodziny.
Będę za Wami tęsknił.
Harry
***
- Hermiono...
- Hmm? - Dziewczyna z ociąganiem oderwała spojrzenie od trzymanej na kolanach książki. Wydawała się być tak pochłonięta czytaniem, że w ogóle nie zwracała uwagi na to, co się wokół niej dzieje. Ron siedział w drugim końcu Pokoju Wspólnego i grał z Neville'em w szachy.
Harry usiadł na kanapie obok przyjaciółki i przełknął ślinę.
- Nie będzie mnie jutro na pierwszej lekcji - powiedział cicho. - I na drugiej prawdopodobnie też nie.
Hermiona poderwała głowę i spojrzała na niego z zaskoczeniem.
- Co? Dlaczego?
Musi być ostrożny. Nie może dać jej powodu do niepokoju, ale jednocześnie musi kupić sobie trochę czasu, żeby nikt nie podniósł alarmu, zanim jeszcze w ogóle dotrze do Voldemorta. A nie może prosić o to Rona, bo jemu nawet Hermiona by nie uwierzyła.
- Mam ważną sprawę do załatwienia - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. - Bardzo ważną - powtórzył z naciskiem. - I wiem, że nie powinienem cię o to prosić, ale chciałbym, żebyś mnie kryła. Odwdzięczę ci się, kiedy wrócę. - Był dumny z siebie, że jego głos nie zadrżał na ostatnim słowie.
Hermiona zmarszczyła brwi.
- A czy ta "bardzo ważna sprawa" nie może poczekać do popołudnia? Nie powinieneś opuszczać lekcji, Harry. Już i tak masz zaległości.
Harry przełknął ślinę.
- Proszę cię, Hermiono. Gdyby to nie było dla mnie ważne, to nie prosiłbym cię o pomoc. Powiedz, że jestem chory, że źle się czułem, cokolwiek. Kiedy wrócę, przepiszę wszystkie notatki i nauczę się wszystkiego, co mnie ominie.
Hermiona przez chwilę przypatrywała mu się nieufnie, a następnie rozejrzała się czujnie i pochyliła do niego, szepcząc najciszej, jak mogła:
- Czy... czy to ma związek z nim?
Harry zagryzł wargę. Nie spodziewał się takiego pytania.
Pokręcił głową.
Niemal widział, jak jej napięta twarz się rozluźnia.
- To dobrze. Ale... nie wiem. - Spojrzała na swoje dłonie. - Za każdym razem, kiedy prosisz mnie o pomoc, wpakowujesz się w jeszcze większe kłopoty.
- Hermiono... - Harry zacisnął pięści. - Proszę cię. Naprawdę mi na tym zależy.
Przyjaciółka rzuciła mu długie spojrzenie. W końcu westchnęła głęboko i skinęła lekko głową.
- Dobrze. Pomogę ci.
Harry spojrzał na nią z wdzięcznością i... musiał to zrobić. Objął ją za szyję i przyciągnął do siebie, przytulając się do niej. Jej puszyste włosy łaskotały go w nos i pomimo że zawsze go to drażniło, tym razem było inaczej. Tym razem chciał zapamiętać ich zapach i sposób, w jaki dotykały jego twarzy. Ten jeden, ostatni raz, zanim...
Kiedy ją puścił, Hermiona wyglądała na mocno zaskoczoną i zażenowaną. Uśmiechnęła się do niego i odchrząknęła.
- Ale to ostatni raz, dobrze?
Harry poczuł przytłaczający ciężar na sercu.
- Obiecuję.
***
Boisko było opustoszałe. Ślady, które pozostały po ostatnim treningu zasypał śnieg i cała powierzchnia wyglądała niczym nieskazitelna, biała płachta. Harry odgarnął śnieg ze znajdującej się na trybunach ławki i usiadł na niej, składając dłonie razem i wciskając je pomiędzy kolana. Powoli przesunął wzrokiem po ciemniejącym niebie, zatrzymując go dopiero na trzech, ledwie widocznych w wieczornej szarówce pętlach. Następnie spojrzał na otaczające boisko trybuny. Przymknął powieki.
Usłyszał ryk tłumu. Ogłuszający doping Gryfonów i gwizdy Ślizgonów. Głos Lee Jordana, próbującego nadążyć za wydarzeniami na boisku. Piosenkę, śpiewaną przez wszystkich Gryfonów...
Zobaczył falujące morze czerwieni i złota, proporce, flagi, szaliki... zobaczył kapelusz w kształcie głowy lwa...
Poczuł na twarzy pęd powietrza. Wiatr rozwiewał mu włosy, kiedy zdrętwiałymi palcami ściskał rączkę miotły i leciał, coraz szybciej i szybciej, ponieważ przed chwilą go widział. Złoty Znicz. Był coraz bliżej, teraz widział go tak wyraźnie. Już go prawie miał... Wyciągnął rękę i niemal położył się na miotle i wtedy... jego palce zacisnęły się wokół złotej kulki, a ciało wypełnił ogień triumfu, mieszając się z torpedującym jego uszy wrzaskiem radości...
Opadał na ziemię powoli, rozkoszując się tym wrzącym w żyłach, zapierającym dech w piersiach poczuciem wygranej. Znicz trzepotał w jego dłoni.
Zdobył go! Zwyciężył!
Otworzył oczy. Był sam. Wokół panowała nieskazitelna cisza. Zmierzch otulił boisko kokonem gęstej ciemności.
Harry zagryzł wargę i spuścił wzrok, a z jego piersi wyrwało się długie, gorzkie westchnienie.
***
Harry stęknął i rozmasował obolałą szyję, po czym ponownie wbił spojrzenie w mapę.
Zostało mu dziesięć godzin. Dziesięć godzin do spotkania z Voldemortem, a on nadal nie miał eliksiru.
Poprzedniego wieczoru siedział pod gabinetem Snape'a prawie pięć godzin. Na próżno.
Ale teraz nie zamierzał rezygnować. Choćby miał tu siedzieć i czekać do rana, choćby miał uruchomić alarm... musi zrobić wszystko, aby go zdobyć! To była jego ostatnia szansa.
Dziesięć godzin... A przecież musi się jeszcze dostać na miejsce spotkania. Ile czasu zajmie mu podróż na miotle do Dartmoor? Przecież to na drugim końcu kraju!
Powoli zaczynała ogarniać go panika.
Przycisnął dłoń do oczu i przetarł powieki.
Nie, panika nie była teraz wskazana. Musi zachować trzeźwy umysł, aby zdobyć eliksir. Tylko to się teraz liczyło. Ale jak ma to zr...
W chwili kiedy jego spojrzenie padło na poruszającą się korytarzem kropkę z napisem Nott, serce podskoczyło mu niemal do gardła.
Czyżby to...? Czyżby to właśnie miała być jego szansa?
Uważnie obserwował zbliżającą się kropkę. Tak, nie było żadnych wątpliwości! Nott zmierzał wyraźnie w kierunku gabinetu Mistrza Eliksirów! A to oznaczało, że wejdzie tam, a potem on i Snape wyjdą i Harry będzie mógł...
Zerwał się na równe nogi, wcisnął mapę do kieszeni bluzy i wyciągnął różdżkę. Skierował ją na siebie i wyszeptał dwa zaklęcia.
- Tacitus Gressus. Eradico Aura.
Wyciszenie kroków i stępienie własnego zapachu (dzięki któremu Snape zawsze potrafił wyczuć jego obecność) powinno mu pomóc wśliznąć się do środka niezauważonym. Nawet jeżeli wiedział, że zaklęcia przestaną działać po piętnastu minutach. Miał tylko nadzieję, że zanim to nastąpi, ani Snape'a, ani Notta dawno już nie będzie.
Schował różdżkę do kieszeni i podbiegł do drzwi, mocno przyciskając do siebie pelerynę. Stanął z boku, tuż obok futryny, uważnie obserwując nadchodzącego Ślizgona. Chłopak zatrzymał się przed drzwiami i zapukał niedbale. Ze środka dobiegło krótkie, ostre polecenie:
- Wejść!
Nott nacisnął na klamkę i pchnął ciężkie drzwi.
Harry miał tylko ułamek sekundy. W ostatniej chwili zdążył prześliznąć się za nim, kiedy drzwi już się zamykały. Stanął pod ścianą, czując jak mocno bije mu serce.
Snape siedział przy swoim biurku, pochylony nad pergaminami.
- Dobry wieczór, profesorze - powiedział Nott z nutą nonszalancji w głosie. - Mam nadzieję, że nie przeszkadza panu to, że przyszedłem nieco wcześniej?
Snape rzucił mu nieokreślone spojrzenie.
- Siadaj. Zaraz skończę i będziemy mogli wyruszyć. - Po tych słowach ponownie wbił spojrzenie w leżące przed nim pergaminy.
Nott zrobił kwaśną minę, jakby nie podobało mu się to, że musi czekać. Podszedł do biurka i usiadł przy nim, zakładając ręce na piersi i wbijając wzrok w stojące na półkach słoiki i butelki.
Harry ostrożnie przesunął się w pobliże drzwi prowadzących do komnat Mistrza Eliksirów. Miał ogromną nadzieję, że Snape zamierzał przejść przez nie jeszcze przed wyjściem z Nottem. Nie podobała mu się wizja siedzenia tutaj do jego powrotu. Zresztą co by wtedy mógł zrobić? Snape wszedłby do swych komnat i raczej już by ich nie opuścił. Nie, teraz miał jedyną okazję. To była jego ostatnia szansa. Jeżeli jej nie wykorzysta i nie zdobędzie eliksiru, to już teraz w zasadzie może iść do Voldemorta i podać mu się na srebrnej tacy.
Pozostało czekanie.
Aby zająć czymś rozbiegane, nerwowe spojrzenie, wzorem Notta wbił je w stojące na półkach słoje i butelki i dopiero teraz zauważył, że duża część z nich była... pusta.
Dziwne.
Stały tutaj, odkąd tylko pamiętał. Odkąd po raz pierwszy odwiedził ten gabinet na drugim roku. Zawsze pełne różnokolorowych substancji, osobliwych, pływających w roztworach i zawiesinach "przedmiotów" oraz niezwykłych, czasami bardzo trudno dostępnych ingrediencji. A teraz większość zniknęła, chociaż w niektórych butelkach odrobinę pozostało.
Co to mogło oznaczać?
Zanim jednak zdążył się nad tym dłużej zastanowić, Snape odłożył trzymane w dłoni pióro, złożył pergaminy, wsunął je do szuflady biurka i podniósł się.
- Zaczekaj tu na mnie.
Harry napiął się cały.
Tak! Snape ruszył w jego kierunku. To znaczy, w kierunku swych komnat. Harry przysunął się jeszcze bliżej i zatrzymał tuż obok drzwi. Miał ogromną nadzieję, że zaklęcie tępiące zapach podziałało, w przeciwnym wypadku...
Snape podszedł do drzwi i otworzył je szarpnięciem.
Harry ugiął kolana.
Teraz albo nigdy!
Wśliznął się do środka zaraz za mężczyzną i kiedy tylko przekroczył próg, poczuł chłodny powiew na twarzy. Jak to możliwe, skoro miał na sobie pelerynę niewidkę?
W tym samym momencie Snape zatrzymał się gwałtownie. Harry błyskawicznie odsunął się pod ścianę i zobaczył, jak Snape odwraca się z wyrazem rozgniewania na twarzy.
- Powiedziałem, że masz zaczekać w gab... - urwał nagle, kiedy dostrzegł, że nikogo za nim nie ma, a Nott nadal siedzi przy biurku.
Harry przełknął ślinę i tak mocno wcisnął się plecami w ścianę, iż niemal się z nią stopił. Serce biło mu prawie w gardle.
Snape zmarszczył brwi i bardzo powoli odwrócił się z powrotem, ale nie poruszył się. Zrobił to dopiero po kilku sekundach, jakby wyrwany z odrętwienia. W kilku pospiesznych krokach przemierzył salon, wszedł do sypialni i wrócił w czarnym, długim płaszczu narzuconym na szaty. Wyszedł z salonu i zamknął za sobą drzwi, które rozjarzyły się słabym blaskiem.
Harry, który dopiero teraz zorientował się, że wstrzymuje powietrze, wypuścił je z ogromną ulgą.
Pierwsza część planu za nim. Pozostała ta trudniejsza. Zabrać eliksir i wydostać się stąd. W obojętnie jaki sposób.
Zanim jednak wykonał jakikolwiek ruch, stał i nasłuchiwał. Dopiero kiedy usłyszał trzask zamykanych drzwi, odważył się poruszyć. Wziął głęboki oddech i ostrożnie podszedł do biblioteczki, po drodze zdejmując z siebie pelerynę i wciskając ją do kieszeni bluzy. Nie musiał długo szukać. Szybko odnalazł czarną księgę, złapał za nią i pociągnął. Ścianka przesunęła się ze zgrzytem do przodu i na bok, a jego oczom ukazało się pogrążone w ciemności tajne laboratorium Mistrza Eliksirów.
Harry wyciągnął z kieszeni różdżkę.
- Lumos - wyszeptał. Pomieszczenie rozjaśniło się i wzrok Harry'ego odruchowo powędrował w kierunku myślodsiewni. Była pusta.
Przełknął ślinę i spojrzał na znajdujący się na środku pomieszczenia stół, na którym wciąż stał wypełniony zieloną, fosforyzującą substancją kociołek.
Jest!
Ruszył w jego stronę, ale wtedy kątem oka dostrzegł... dostrzegł...
Zatrzymał się gwałtownie i powoli odwrócił głowę, a jego oczy rozszerzyły się. Serce szarpnęło mu się w piersi, rozpływając się w niedowierzaniu, ponieważ oto na jednej z półek, w szklanej gablocie zobaczył... pióro, figurkę lwa i węża, a także małe, czerwone pudełeczko. Wszystkie prezenty, które podarował Snape'owi. Wszystkie prezenty, które podarował człowiekowi, który go nienawidził...
Dlaczego je zachował? Dlaczego je tutaj trzymał? W miejscu, w którym znajdowały się jego wszystkie najcenniejsze mikstury i księgi. Tak jakby te trzy rzeczy były dla niego czymś... ważnym.
Nie, nie ma teraz czasu się nad tym zastanawiać. Musi zabrać eliksir!
Z trudem oderwał wzrok od gabloty i podszedł do stołu. Zajrzał do kociołka, w którym niespokojnie wirowała zielona mikstura. Prawdopodobnie miał przed sobą jedyną substancję, która była w stanie zabić najpotężniejszego czarnoksiężnika na świecie. Niebywałe... Tyle mocy w czymś tak niepozornym...
Przypomniały mu się wypowiedziane przez Snape'a dawno temu słowa:
Mogę was nauczyć, jak uwięzić w butelce sławę, uwarzyć chwałę, a nawet powstrzymać śmierć.
I Harry wiedział teraz doskonale, że to nie były czcze przelewki. Snape był prawdziwym Mistrzem Eliksirów. Tylko on potrafił uwarzyć coś tak potężnego. Spędził kilka miesięcy, przygotowując tę miksturę, by na końcu podać ją Harry'emu, a teraz... teraz Harry zamierzał ją ukraść.
Co za ironia.
Przełknął ślinę i sięgnął do ukrytej w kieszeni buteleczki. Odkorkował ją i za pomocą leżącej obok chochli nalał do niej eliksiru. Dokładnie zamknął butelkę, włożył ją z powrotem do kieszeni spodni, a następnie pochylił się i wyjął znacznie mniejszą buteleczkę z niewielkiej kieszonki ukrytej w nogawce spodni tuż nad butem.
Wolał się zabezpieczyć. Nie mógł ryzykować, że butelka się zbije albo w jakiś sposób może ją stracić. Dlatego postanowił zabrać ze sobą zapasową porcję. Przelał eliksir do drugiej buteleczki, zakorkował ją i schował z powrotem do nogawki. Odłożył chochlę i wziął głęboki oddech, przymykając oczy.
Miał go! Zdobył eliksir! Ale... co teraz? Jak miał się stąd wydostać?
Zawrócił i ruszył do wyjścia. Zatrzymał się jednak w progu i jeszcze raz odwrócił w stronę laboratorium, aby spojrzeć na nie po raz ostatni. Spoczywały tu wszystkie tajemnice Snape'a. Tajemnice, które poznał tylko Harry i które umrą wraz z nim. Czuł się z tym dziwnie. To tutaj zmieniło się jego życie. Dokładnie w tym pomieszczeniu, kiedy odkrył... Mimowolnie zerknął na myślodsiewnię.
Nie, to nie była pora na nostalgię!
Jeszcze raz spojrzał na odbijającą światło różdżki szklaną gablotę, w której spoczywały prezenty. Ich obecność tutaj nie dawała mu spokoju.
Ze zmarszczonymi w zamyśleniu brwiami odwrócił się w stronę wyjścia, ale wtedy coś intrygującego przyciągnęło jego uwagę. Stał obok znajdującej się przy wyjściu szafki. Na jej ściance widniały... - podniósł różdżkę wyżej - ...widniały cztery długie, pionowe zadrapania, równoległe do siebie. Jakby... jakby ktoś tak mocno wbijał paznokcie w drewno, że aż pozostały ślady.
Błyskawicznie spojrzał w kierunku myślodsiewni i z powrotem na zadrapania i w tym samym momencie zalała go lodowata fala zrozumienia. Dokładnie tutaj stał Snape, wtedy, kiedy Harry dowiedział się wszystkiego z myślodsiewni, a potem w rozpaczliwym amoku obrzucał go potokiem wyzwisk i oskarżeń. Dokładnie tutaj... - Harry uniósł dłoń i palcami dotknął wyżłobionych paznokciami zagłębień - ...dokładnie tutaj trzymał rękę.
Czuł, jak jego serce przyspiesza, a krew zaczyna szybciej krążyć, kiedy niewyobrażalna myśl wkradała się do jego głowy... Co mogło dziać się w sercu kogoś, kto pozostawił takie ślady? Odzwierciedleniem jak wielkiego huraganu emocji mogły być te bruzdy? Co się wtedy działo za tą bladą, pozbawioną wyrazu maską, zza której spoglądał na niego Snape?
Wiedział, że już nie otrzyma odpowiedzi na żadne z tych pytań. Było na to za późno. Ale uczucie niepokoju nie potrafiło go opuścić, nawet kiedy wyszedł z laboratorium, a ścianka przesunęła się i zamknęła za nim. Wyciągnął z kieszeni pelerynę, rozwinął ją i zarzucił na siebie.
Nie spodziewał się zbyt szybkiego powrotu Snape'a, ale ostrożności nigdy za wiele. Teraz pozostało pytanie, jak ma się stąd wydostać. Czyżby jedynym sposobem było czekanie na powrót Mistrza Eliksirów i wyśliźnięcie się stąd, kiedy będzie otwierał drzwi? A może...
Harry podszedł do drzwi. Może hasło działa tylko z tamtej strony? W końcu ma za zadanie powstrzymywać przed wtargnięciem do komnat, a nie opuszczeniem ich. Wysunął rękę spod peleryny i sięgnął do klamki, ale zanim zdążył jej dotknąć... drzwi otworzyły się gwałtownie, uderzając w ścianę i Harry zdążył jedynie podnieść głowę i spojrzeć prosto w parę czarnych, płonących gniewem oczu, zanim z cienkich warg wydobył się wściekły syk:
- Potter! Wiedziałem, że to ty!
Ręka Snape'a wystrzeliła do przodu, złapała za pelerynę i ściągnęła ją z niego jednym szarpnięciem.
Harry, pozbawiony nagle osłony, zachwiał się i cofnął o kilka kroków, wpatrując się w Snape'a z niedowierzaniem.
Skąd on...? Jak?
- Ja... - wydukał Harry, cofając się pod ostrzałem tego świdrującego spojrzenia. - Ja... rzuciłem na siebie zaklęcia. Nie mogłeś wiedzieć... Miało cię nie być... Skąd...?
- Mam swoje sposoby na wykrywanie niepożądanej obecności - warknął Snape, robiąc krok w jego stronę i zamykając za sobą drzwi.
Harry przełknął ślinę, słysząc kliknięcie zamka.
Nie! Snape go tu nie zatrzyma! Miał już eliksir. Nic więcej się nie liczyło. Snape był tylko niewielką przeszkodą. Musiał go jakoś ominąć. Ale jak?
Mężczyzna wbijał w Harry'ego badawcze, lustrujące spojrzenie.
- Wyraźnie zabroniłem ci się do mnie zbliżać - powiedział powoli, robiąc krok w jego stronę. Harry odsunął się. - Ale ty zlekceważyłeś moje słowa. Zaryzykowałeś i włamałeś się do moich komnat. Po co? - Harry wyraźnie słyszał w jego głosie zaintrygowanie. - Czego tu szukałeś? - Snape rozejrzał się po salonie, robiąc kolejny krok w jego kierunku.
Harry nie mógł czekać na dalszy rozwój wypadków. Błyskawicznie sięgnął po różdżkę i wycelował w mężczyznę.
- Wychodzę stąd. Zejdź mi z drogi - wysyczał.
Snape przesunął się w stronę drzwi, zasłaniając je.
- Spróbuj - powiedział, marszcząc brwi, a jego wargi wykrzywiły się w szyderczym uśmiechu.
Harry zacisnął usta. To on miał różdżkę. Mógł rzucić na niego dowolne zaklęcie. Ale co się stanie, jeżeli spudłuje? Wtedy będzie po nim. Nie będzie miał drugiej szansy.
- Zaplanowałeś to - kontynuował Snape tym samym, zaintrygowanym tonem. - Czekałeś na odpowiedni moment... To musiało być coś ważnego, skoro zadałeś sobie tyle trudu. - Zrobił kolejny krok w jego stronę. - A skoro zamierzałeś stąd wyjść... - jego świdrujące spojrzenie spoczęło na Harrym - ...najwyraźniej to, po co tu przyszedłeś, znalazło się już w twoim posiadaniu.
Harry poczuł, jak po jego kręgosłupie spływa zimna fala przerażenia.
Snape nie może tego odkryć! Nie może!
Zanim zdążył się opanować, zobaczył, że mężczyzna mruży oczy.
O cholera! Zauważył to. Zauważył jego strach...
- Nie zbliżaj się do mnie! - krzyknął, cofając się niemal pod samą ścianę.
Wyjście. Musi się stąd wydostać. Musi go ominąć.
- Twój opór jest bezużyteczny - powiedział Snape, nie spuszczając z niego wzroku. - Doskonale wiesz, że i tak to znajdę.
Harry przełknął ślinę. Miał wrażenie, że to spojrzenie oplata go i przykleja się do niego niczym lepka, dławiąca pajęczyna.
Oblizał wyschnięte wagi.
Musi spróbować innego sposobu. Odwrócić jego uwagę. Sprawić, by stracił czujność.
- Ani ja nie chcę tu być, ani ty nie chcesz, żebym tu był. Może po prostu pozwolisz mi stąd wyjść i wszyscy będą zadowoleni? - zapytał, chociaż doskonale wiedział, że równie dobrze mógłby pytać Voldemorta, czy go oszczędzi.
Rysy Snape'a wyostrzyły się.
- Zawsze tak samo bezczelny... - mruknął, zbliżając się bezszelestnie niczym przyczajony w trawie drapieżnik. - ...arogancki... - Oczy Harry'ego rozszerzyły się, kiedy zrozumiał, jak blisko go dopuścił. - ...gówniarz.
Snape skoczył.
- Drętwota!
Zaklęcie świsnęło nad ramieniem mężczyzny i ułamek sekundy później Harry poczuł żelazny uchwyt na nadgarstku, wykręcający mu rękę. Krzyknął z bólu i wypuścił różdżkę, ale nie poddał się bez walki. Spróbował zadać cios drugą ręką, ale Snape złapał jego pięść, wykręcił mu obie ręce do tyłu, odwracając go przodem do ściany i przycisnął do biblioteczki z taką siłą, jakby zamierzał go zmiażdżyć. Harry jęknął i z trudem zdołał odwrócić twarz w bok. Półka wbijała mu się w policzek, płuca paliły, a serce łomotało w piersi.
- Jak mogłeś w ogóle pomyśleć, że masz ze mną jakiekolwiek szanse, chłopcze? - usłyszał niski, głęboki głos tuż przy swoim uchu.
Harry zacisnął zęby, czując wzrastającą złość. Na siebie. Na własną głupotę. I na Snape'a. Za to, że zawsze wygrywał. Za to, że zawsze był krok przed nim.
Spróbował się uwolnić, ale to spowodowało jedynie, że ból w wykręconych ramionach nasilił się.
- Nie szarp się, to poluzuję uścisk - powiedział Snape. Harry czuł na karku jego gorący oddech i miał wrażenie, że ten oddech wędruje po jego kręgosłupie, podrażniając zakończenia nerwowe. - Zaraz się przekonamy, po co tu przyszedłeś...
Harry zacisnął powieki, kiedy dłoń Snape'a uwolniła jego lewą rękę i zaczęła wędrować wzdłuż boku. Wsunęła się w bluzę i wyciągnęła z niej... mapę Huncwotów. Mapę, którą Harry zapomniał wyczyścić! A niech to!
- No proszę. Co my tu mamy? A więc to tego używałeś, aby mnie szpiegować... - W głosie mężczyzny pojawiła się niezwykle groźna nuta. - Konfiskuję ją.
- Zostaw! - warknął Harry, czując jak wściekłość przelewa się przez niego, ale nie może znaleźć ujścia. - Jest moja!
Nie może dłużej pozwalać mu... Nie może!
W momencie, kiedy Snape odsunął się nieco, aby schować mapę w swoje szaty, Harry wykorzystał tę odrobinę swobody, wyszarpnął uwolnioną rękę i uderzył łokciem w tył, trafiając mężczyznę prosto w żebra.
Usłyszał zduszony pomruk zaskoczenia i bólu i, nie czekając na nic, rzucił się do ucieczki, ale Snape, pomimo ciosu, nie puścił jego drugiej ręki. Szarpnął go i przyciągnął z powrotem, odwracając przodem do siebie i ponownie wciskając w biblioteczkę. Harry uderzył głową w półkę i na moment stracił orientację.
- Nie pozostawiasz mi wyboru - usłyszał wypowiedziane gniewnie słowa, a po chwili zobaczył krótki rozbłysk i odkrył, że... nie może się poruszać. Jego ręce, nogi i całe ciało przykleiły się do biblioteczki za plecami i chociaż bardzo chciał się uwolnić, to nie mógł poruszyć nawet małym palcem. Jedyną częścią ciała, która nie została unieruchomiona była głowa.
- Wypuść mnie! - krzyknął, próbując się wyszarpnąć, ale nie miał na to szans.
Przegrał. Znowu z nim przegrał. To nie tak miało się zakończyć.
Zacisnął zęby, kiedy poczuł dłonie mężczyzny na swoich przedramionach, przesuwające się w górę, na ramiona i szyję.
- Nie rób tego - wyszeptał, chwytając się ostatniej deski ratunku. - Proszę...
Snape rzucił mu krótkie, ostre spojrzenie, nie przerywając przeszukiwania go. Harry zagryzł wargę. Wiedział, że to na nic. Wszystko poszło na marne..
Z rosnącym przerażeniem patrzył, jak dłonie Snape'a wędrują po jego ciele, obmacując klatkę piersiową, boki i schodząc coraz niżej i niżej, aż w końcu zatrzymują się na biodrach i...
Czarne oczy rozbłysły triumfalnie. Dłoń Snape'a wsunęła się w spodnie Harry'ego i wyciągnęła z niej wypełnioną zielonym eliksirem buteleczkę, a kiedy mężczyzna podniósł ją i rozpoznał jej zawartość... jego twarz stała się kredowo biała, a oczy nienaturalnie rozszerzyły. Przez jakiś czas po prostu stał, wpatrując się w nią oniemiały. Jakby nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Harry miał wrażenie, że niemal dostrzega szalejącą w jego oczach wichurę domysłów. W końcu wzrok mężczyzny oderwał się od buteleczki i wbił w Harry'ego, a z jego warg wydobył się głos, który zdawał się dochodzić z bardzo daleka:
- Po co ci to?
Drżał. Harry wyraźnie słyszał w nim drżenie. Co mogło je spowodować? Dlaczego Snape zareagował aż tak.. aż tak... intensywnie?
- To nie twoja sprawa - odpowiedział ozięble, odwracając głowę, ale w tym samym momencie dłoń Snape'a złapała go za brodę i odwróciła jego twarz z powrotem. Harry wstrzymał oddech, widząc szalejące w czarnych oczach płomienie czegoś... czegoś znajomego, co już kiedyś w nich widział, ale teraz nie potrafił sobie przypomnieć, co to było.
- Masz mi natychmiast powiedzieć, po co ci ten eliksir! - Snape niemal krzyczał, jakby całkowicie stracił nad sobą panowanie. - Co chciałeś z nim zrobić?!
- A co cię to obchodzi? - odwarknął Harry, czując jedynie przemożną, pałającą wściekłość na tego człowieka. - I tak chciałeś, żebym zginął! Chciałeś się mnie pozbyć, więc dlaczego udajesz, że się tym przejmujesz?
Uścisk na brodzie Harry'ego stał się jeszcze mocniejszy. Twarz Snape'a była tak blisko, iż Harry czuł jego gorący oddech na swoich policzkach.
- Ty głupcze! - wysyczał mężczyzna. - Ty cholerny głupcze!
Dłoń Snape'a... dłoń, przytrzymująca brodę Harry'ego także drżała. Ciężki, przyspieszony oddech parzył mu skórę, a to płonące spojrzenie wdzierało się do jego zielonych oczu i... i nagle to zobaczył... zobaczył, jak to coś odległego przybliża się, rozrasta, wypełniając czarne tęczówki, pochłaniając je, pochłaniając wszystko...
I wtedy Snape cofnął się jak oparzony, wypuszczając z uścisku jego twarz i patrząc na niego tak, jakby Harry coś mu zrobił. Zanim chłopak zdążył zorientować się w sytuacji, mężczyzna machnął różdżką, uwalniając go i odwrócił się do niego plecami.
- Wynoś się stąd. - Usłyszał jego odległy, zduszony głos. - Natychmiast stąd wyjdź.
Ale Harry nie poruszył się. Szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w plecy Snape'a... w jego trzęsące się ramiona... zaciśnięte niemal do krwi pięści...
Powoli przeniósł spojrzenie na ukryte za biblioteczką tajne laboratorium. Przed oczami pojawił mu się obraz szklanej gabloty i ukrytych w niej prezentów.
Niczym w transie pochylił się i podniósł z podłogi swoją różdżkę.
Ślady paznokci na drewnie... tak głębokie...
Ponownie przeniósł spojrzenie na Snape'a... na tego mężczyznę, który stał tam i... niemal się trząsł... w którego oczach widział... widział...
Nic do siebie nie pasowało. Żaden element nie był tym, którym powinien być, nawet jeżeli wydawał się być w odpowiednim miejscu. W głowie Harry'ego tłoczyło się tysiące scenariuszy, ale nigdy żaden z nich nie będzie kompletny, żaden z nich nie będzie poprawny, dopóki... dopóki nie pozna prawdy. Całej prawdy. Wszystkich brakujących elementów.
Nie. Dopóki nie odkryje... jak naprawdę wyglądają te elementy, które już zdobył.
Czuł szum w uszach i pulsowanie w głowie. Ciśnienie przepływającej w żyłach krwi niemal dorównywało iskrom wypełniającego go żaru.
Nie pozostało mu już nic. Za kilka godzin zginie...
Uniósł rękę i wycelował różdżką w plecy stojącego przed nim mężczyzny.
Choćby miała to być ostatnia rzecz, jaką zrobi w życiu... Choćby miało to być ostatnie zaklęcie, jakie rzuci...
Wyciągnął rękę i strącił z półki stojącą na niej butelkę. Kiedy spadała, czuł, jak z każdą sekundą wypełnia go magia.
Butelka rozbiła się na kamiennej posadzce.
Jeżeli ceną za poznanie prawdy jest jego śmierć... to jest gotów ją zapłacić. Choćby tu i teraz.
Snape odwrócił się, zaskoczony hałasem, a wtedy jego oczy zostały pochwycone przez zielone tęczówki.
- Legilimens Evocis!
Harry poczuł, jak zaklęcie wypełnia go, a jego siła jest tak ogromna, że niemal rozrywa go na strzępy. Uwolnił je i pozwolił mu się poprowadzić, wzdłuż różdżki, a potem prosto w dwoje czarnych, rozszerzonych źrenic. Prosto ku prawdzie.
CDN
This is the last time
That I'm ever gonna come here tonight
This is the last time - I will fall
Into a place that fails us all - inside
I can see the pain in you
I can see the love in you
But fighting all the demons will take time
It will take time
The angels they burn inside for us
Are we ever
Are we ever gonna learn to fly
The devils they burn inside of us
Are we ever gonna come back down
Come around
I'm always gonna worry about the things that could make us cold
This is the last time
That I'm ever gonna give in tonight
Are there angels or devils crawling here?
I just want to know what blurs and what is clear - to see
Still I can see the pain in you
And I can see the love in you
And fighting all the demons will take time
It will take time
The angels they burn inside for us
Are we ever
Are we ever gonna learn to fly
The devils they burn inside of us
Are we ever gonna come back down - come around
I'm always gonna worry about the things that could break us
If I was to give in - give it up
- and then
Take a breath - make it deep
Cause it might be the last one you get
Be the last one
That could make us cold
You know that they could make us cold
I'm always gonna worry about the things that could make us cold**
* "Color of the night" by Lauren Christy
** "Angels or devils" (acoustic) by Dishwalla
|
| | | | |
| Komentarze | | |
dnia stycznia 12 2012 14:30:08
No, no... podejrzewałam, że do tego dojdzie, ale nie w taki sposób. Teraz oczekiwanie na dalszy ciąg będzie istną torturą!
Cieszę się, że zostawiłyście w obu panach trochę człowieczeństwa - że Harry w swej zapalczywości nie zapatrzył się tak bardzo w swój cel i znalazł w sobie iskierkę uczucia, która pozwala mu spojrzeć na Snape'a mniej obojętnie niż do tej pory. I że Severus pomimo tej całej nienawiści tak wyraźnie uzewnętrznionej nadal nie panuje nad najgłębiej skrytymi emocjami. Jestem teraz bardzo ciekawa, co Harry zobaczy w głowie Severusa. I co z tym zrobi - bo przecież może wszystko... Mam tylko nadzieję, że nie zrobi tym zaklęciem krzywdy ani sobie, ani Snape'owi. Krzywdy w jakimkolwiek znaczeniu. Fizycznym. Emocjonalnym. Psychicznym. Tak wiele może się zmienić...
Marzę o happy endzie, ale patrząc na rozwój sytuacji nie śmiem przewidywać dalszych losów bohaterów, żeby się broń Boże nie pomylić. Nic tak nie dołuje jak wiara we własną wersję pokonana przez rzeczywistą akcję. Mam tylko nadzieję, że nie wszystko stracone... |
dnia stycznia 12 2012 14:37:31
Podoba mi się to, że pokazałyście w końcu jakąś słabszą stronę Snape'a. Momentami irytowało mnie to, że Harry jest panienką, a Snape dominuje nad nim tak, jakby nie był człowiekiem. W tym rozdziale widać fizyczne świadectwo, że za tą maską kryje się człowiek w jakimś stopniu upośledzony emocjonalnie, który nie umie i nie chce sobie radzić z tym co czuje. bo woli spychać to wgłąb.
Znając was, to pewnie kolejny rozdział z wyjaśnieniami rozbijecie na części ale proszę, pospieszcie się z dodaniem go, bo zagłębianie się w meandry umysły Seva to najbardziej fascynujące co może być <3 |
dnia stycznia 12 2012 14:50:58
A, i zapomniałam wam pogratulować świetnie dobranego tytułu rozdziału - wyjątkowo dobrze oddaje klimat. Można by użyć mnóstwa synonimów, ale wy wybrałyście najlepsze określenie |
dnia stycznia 12 2012 14:51:54
w takim momencie?! koniec?!
przyznam się że przewidywałam rozwój wypadków w tym kierunku, ale w życiu nie przypuszczałam, że Harry odważy się rzucić Legilimens Evocis na Snape'a! Abstrahując od efektów ubocznych, nie wiem czy kiedykolwiek zostanie mu to przez Snape'a wybaczone - niezależnie od tego, co zobaczy.... zawsze wydawało mi się, że fakt, że nikt do końca go nie zna daje mu przewagę nad innymi...a odkrycie jego kart...chyba że te uczucia go zmienią/zmieniły - bo Severus raczej nie jest typem, któremu można bezkarnie pogrzebać w umyśle...
jedyna rzecz jaka mnie negatywnie zaskoczyła to te ślady w drewnie - moje paznokcie by tego nie przeżyły...
Hmmm.... teraz nie wiem, czy nie lepiej było zaczekać jeszcze miesiąc i przeczytać ten i od razu następny rozdział.... ta niepewność jest paskudnaXD Znów pozostaje mi życzyć Wam natchnienia i duuuużo czasu na pisanie! |
dnia stycznia 12 2012 15:07:02
P.S. teraz trailer odgląda się jeszcze lepiej jak wiadomo kto za tym stoi |
dnia stycznia 12 2012 15:37:29
Nossa! Espetacular, estou roendo as unhas para saber o que Harry vai ver! |
dnia stycznia 12 2012 15:56:01
To jest... to jest... o boże... to jest... uch...
Umrę kiedyś z powodu tego opowiadania. Zaserwowałyście mi powolną torturę - powolną i bolesną. I tak jest chyba z każdym czytelnikiem, który czyta DI. No bo jak można skończyć w TAKIM momencie? Jeśli już sądziłam, że niemożliwym jest aby opowiadanie stało się bardziej emocjonujące, okazuje się, że się okropnie myliłam. Na przemian czytałam z bijącym sercem, na przemian z nostalgią, na przemian ze strachem, a w międzyczasie przez łzy. To niesamowite jak potraficie budować napięcie i emocje. Sprawia to, że każda scena jest niesamowicie żywa, jakby nie tylko czytało się, ale wręcz było tam i widziało wszystko na własne oczy.
Spodziewałam się, że Harry będzie chciał wziąć ten eliksir. To był jeden z bardziej prawdopodobnych domysłów. Jedyny logiczny sposób upewnienia się, że Voldemort zginie. Ale to było zbyt straszne, zbyt przerażające, abym mogła te domysły wypowiedzieć na głos. Gdzieś w głębi serca chciałam aby było inne wyjście. Nawet jak rozmawiałam z siorką o DI nie dopuszczałam tego na głos.
Och bogowie, czy teraz dowiemy się CAŁEJ prawdy? Czy wreszcie wszystkie zagadki, niejasności i sprzeczności wreszcie zostaną wyjaśnione? Długo zastanawiała mnie postać Snape'a. To jednocześnie było niesamowicie fascynujące, ale i okropnie frustrujące. Zdecydowanie podczas całego czytania DI poświęciłam tej postaci najwięcej swoich przemyśleń. Już po raz setny powtórzę, że nie ufałam mu za grosz i czułam, że to źle się skończy, choć w pewnym momencie pojawiło się uporczywe wahanie. Bo jednak były szczegóły, które nieco zmieniały punkt widzenia. Ostatnio sięgałam do różnych rozdziałów, czytałam je ponownie, szukałam w nich gestów i tego czegoś, co pomogłoby mi zrozumieć co naprawdę kryje się za maską Snape'a. I ten rozdział jakby przypieczętował moje ostatnie rozważania. Mam wrażenie, że tym razem prawda nie zaskoczy mnie tak bardzo jak przy myślodsiewni. A przynajmniej mam taką nadzieję.
I bardzo zastanawiają mnie słowa: "Ty głupcze".
Czyżby Harry pomylił się w ostatecznej ocenie? Jak bardzo prawda jest różna od tego co wiemy? Co jest fałszerstwem, grą, a co nie?
Och... ja umrę zanim doczekam się następnego rozdziału. Naprawdę. Zaraz normalnie zacznę beczeć z rozpaczy. Mało kiedy zdarza się, abym czuła się tak okropnie na myśl, że muszę swoje odczekać aż będę mogła kontynuować lekturę.
Pozdrawiam,
Phoe |
dnia stycznia 12 2012 17:29:05
Sam fakt, że Harry'emu zostało tak mało czasu. Że to już zaraz, ta cholerna walka z Voldem.. To mnie przeraża, bo równa się także temu, że DI nieuchronnie dąży do końca. :( Kochane, nie jest niespodzianką, że znowu mnie nie zawiodłyście. Naprawdę sprawnie opisałyście upór Pottera, to jak planował sobie naiwnie podejście Severusa. I ten pomysł z listem do jego bliskich.. Strzał w dziesiątkę. i był napisany całkowicie w jego stylu. Nie poczułam nie wiadomo jakich dreszczy emocji aczkolwiek wszystko czytało mi się naprawdę dobrze. Potterowi w odpowiednim momencie uda się rzucić Legilimens Evocis ;> Tulę do serca, kochane! Dobra robota. I już z utęsknieniem czekam na dalszą część, choć jak mówię.. Serce mi się łamie na myśl, że zbliżamy się do mety. Życzę mnóstwa czasu i duuuuuuuuuużo weny! :) |
dnia stycznia 12 2012 17:29:37
Zbudowałyście niesamowite napięcie. Od początku aż do samego końca. Nawet, więcej. Końcówka doprowadziła mnie do zawieszonego orgazmu. Zawieszonego, ponieważ moja ciekawość, przez którą mnie szlag jasny trafi, nie została zaspokojona. Moje zaintrygowanie myślami i całym światem odbieranym przez Snaper17;a przysłania mi wszystko. Pragnę przeczytać o wszystkich odczuciach Snaper17;a, o całej PRAWDZIE, rozkoszować się tym, co przeczytam, co zobaczę.
Jest to kulminacyjny rozdział. Jest wstępem do ujawnienia wszystkich tajemnic oraz uwolnieniem nas od napięcia i niedomówień nazbieranym przez całe opowiadanie. Przykre jest, że nasza przygoda zbliża się ku końcowi. W 7 tomie niesamowicie smutnym momentem było dla mnie żegnanie się Harryr17;ego z życiem. Tak samo tutaj, Harry żegnający się z przyjaciółmi, załatwiający ostatnie sprawy , odliczający ostatnie minuty życia oraz mający świadomość własnej śmierci jest dla mnie czymś bardzo przykrym. I prawda, z którą się zmierzy będzie tak naprawdę wielkim szczęściem, ale niestety w nieszczęściu. Nie wiem, jak rozegracie ostatnie chwile Harryr17;ego. Jeżeli dowie się, że Snape go kocha i od razu wyślecie do Voldemorta po czym zginie- to ja też chcę umrzeć. Chciałabym aby ta prawda miała czas na zakorzenienie się, a biorąc pod uwagę Voldemorta, takiej szansy prawdopodobnie mieć nie będzie. Liczę na to, że będzie to happy end, że Snape wykombinuje, jak nie dopuścić do tego spotkania. Jak uratować chłopaka bez poświęcania siebie. Jestem romantyczką, dlatego pragnę dobra, radości, spełnienia, ale boję się, że moje ,,chciałabymr1; nie urzeczywistni się.
Jesteście wspaniałe dziewczyny. I choć nie wiem, jak długo zajmie Wam pisanie kolejnego rozdziału ja będę czekać z utęsknieniem i nadzieją, ze wszystko się jakoś ułoży. Dziękuję Wam za ten rozdział. I jeszcze cytat który ostatnio przeczytałam :
Jonathan Carroll ,,Żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy strzelać do niej z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza - wie, jak przeżyć.r1;
Pozdrawiam, Adaseja. |
dnia stycznia 12 2012 17:29:54
Ps. To była cudowna niespodzianka po tym okropnym tygodniu. Który właściwie jeszcze się nie skończył. Ale to było fantastyczne uczucie wejść na stronę i zobaczyć, że jest nowy rozdział. Dziękuję Wam, dziewczyny! :) |
dnia stycznia 12 2012 17:49:25
Nie czytałam jeszcze ! Ostatnio tez nie komentuję, ale to wszystko wyjasnię przy ostatnim rozdziale, ale oczywiście, wyłapałam ostatnie zdanie i ... hmm. W końcu coś się dzieje O_O < 3 i to COŚ naprawdę COŚ |
dnia stycznia 12 2012 18:07:44
Omg, holy shit. To było dobre.
Nie spodziewałam się tego. Byłam pewna, że w tym rozdziale Harry będzie zbierał z ziemi swoją rozsypaną godność, snuł po zamku, wyrzucał sobie własną słabość, zamrażał na nowo. A wy nam dałyście akcję, od samego początku akcję i napięcie. Poza tym jest w tym rozdziale chyba wszystko, czego sadystycznej snaperce potrzeba do szczęścia - Snape, szarpanie, groźby, ściana. Mruuu! A zakończenie po prostu wbiło w fotel.
To było genialne. Wszystko zaczyna nabierać sensu. Legilimens Evocis, które Harry tak uparcie ćwiczył i na co zawsze zgrzytałam zębami, może zastąpić tej parze terapię małżeństw. Wreszcie się dowiemy, która twarz Snaper17;a jest prawdziwa (swoją drogą doskonały wybór nowego zdjęcia na stronie głównej). Trochę mnie smuci, że w następnym rozdziale prawdopodobnie wszystko wyjdzie na jaw, no ale co zrobić. Nie możecie przecież pisać tego ficta w nieskończoność. Mam tylko nadzieję, że Potterowi starczy dość umiejętności, żeby nie zamienić mózgu Severusa w budyń. To byłaby jednak wielka szkoda, gdyby Sever skończył jako warzywko w świętym Mungu. Zwłaszcza gdyby w wyniku całej tej.. penetracji okazał się cudownym, kochającym facetem. Tak, wtedy to by był zonk, zdecydowanie. Harryr17;emu nie pozostałoby nic innego jak wypić zawartość swojej skarpetki (jakkolwiek to brzmi). Nie no, tak to się na pewno nie skończy.
Jeśli chodzi o sam eliksir, to coś mi mówi, że jednak zostanie przez Harryr17;ego wykorzystany w jakimś momencie. Bohaterowie rzadko mają dość oleju w głowie, żeby zaopatrywać się w zapasowe flakoniki, a już na pewno nie nasz genialny Potter. Pomyślałyście za niego, więc przewiduję, że miałyście w tym jakiś cel.
TheVixen napisała już o tych śladach w drewnie, też mnie to trochę przeraziło. Sever chyba nie miał takich długich paznokci, żeby wbijać je w drewno, nie nosił też tipsów. lol Na Marlina, mam nadzieję, że nie miał ostrych pazurów, bo jak sobie przypomnę, co robił ze swoimi paluszkami w Harrym to robi mi się słabor30; biedny chłopak XD Takie ślady można zrobić mniej boleśnie w ścianie, z tym, że ściany w lochu należą raczej do tych solidniejszychr30;
Nie wiem też, dlatego szukając skradzionych rzeczy Snape macał Harryr17;ego po szyi. To było lekkie przegięcie, moim zdaniem. Jeśli zależy mu na Harrym i jeśli ma trudności z opanowywaniem własnych pragnień, a na to wychodzi, to dotykanie Harryr17;ego powinno być dla niego trudnym doświadczeniem, a dotykanie szyi w takiej sytuacji r11; absolutnym tabu.
No i to chyba tyle, drogie autorki. Życzę wam wolnego czasu, bo wenę widzę macie ostrą. Gratuluję wam tłumaczenia na francuski. Zastanawiam się czasem, czy którakolwiek z waszych tłumaczek zna polski, czy wszystkie korzystają z translatorów. Naprawdę podziwiam te, które tłumaczą DI bez znajomości polskiego, nie wyobrażam sobie tego w ogóle. Jeden z najtrudniejszych języków świata i mnóstwo, mnóstwo tekstur30;
Ściskam Was!
Ps. Najlepsze w tym opowiadaniu jest to, że przez 60 cholernych rozdziałów nie można powiedzieć jakie są prawdziwe intencje Snaper17;a i że gdy już jest się prawie, prawie pewnym, no na 99 procent, to w jednej chwili cała teoria bierze w łeb przez jedno pieprzone dwuznaczne zdanie z ust tego faceta, a z kolei alternatywna wersja wali się jak domek z kart już po dwóch następnych akapitach i tak bez przerwy. Można zwariować. Dlatego ludzie dostają obsesji na punkcie DI. Wcale nie z powodu kosmicznego napięcia seksualnego, ale właśnie z powodu Snaper17;a, który do końca nie pozwala się określić. Jak wam się to udało r11; nie wiem. |
dnia stycznia 12 2012 18:42:38
Teraz wiem o co chodziło w trailerze zapowiadającym 62 rozdział.
Cudo.
Czyli Severus tak naprawdę jednak odtrącał Harry'ego i chciał do uratować? Te wszystkie "znaki" i teraz ostatecznie dowiemy się jak było...?
A Harry nadal ma zapasową fiolkę, mam nadzieje że jeżeli pozna prawdę - bolesną prawdę to i tak wypije ten eliksir, niech nie będzie cipą i skończy co zaczął. Na prawdę ciekawie to wymyśliłyście, szkoda że DI niedługo się skończy ale każde cudeńko musi się kiedyś z kończyć. Wierze ze kolejne rozdziały będą równie zaskakujące jak ten, macie super wyobraźnie
Pozdrawiam cieplutko, czekam na kolejny rozdział. |
dnia stycznia 12 2012 20:56:00
Uzależniłam się od tego opowiadania. Codziennie włażę na stronę po kilka razy, żeby sprawdzić czy przypadkiem nie pojawiło się coś nowego. I w końcu jest! A&G jesteście fantastyczne, wielkie i kochane!
Postaram się w tym komentarzu, naprawdę. I nie dopuszczę tych wszystkich emocji - bo tego jak mocno biło mi serce nikt nie odda. A więc - zrobiłyście kawał dobrej roboty z trailerem. Dopiero po którymś obejrzeniu doznałam iluminacji, że może w końcu Potter stanie z Severusem twarzą w twarz i rzuci na niego Legilimens Evocis. W końcu po coś się tego próbował nauczyć przez kilka rozdziału, a wy drogie autorki nie piszecie niczego od tak sobie. Co nie zmienia faktu, że zaskoczyło mnie tak stanowcze działanie Pottera. I odwaga do rzucenia zaklęcia. Chociaż, gdyby tak głębiej się nad tym zastanowić, to związek z Severusem pochłaniał całe masy lwiej odwagi
Świetnie dobrany tytuł rozdziału. Genialna ścieżka dźwiękowa do rozdziału. I to ją winię za moje bijące serce.
Co do samego rozdziału. Emocjonalny. świetne pokazany Potter - odważny, uparty, gotowy do najwyższego poświęcenia, a przy tym nieco niemądry. On się od Severusa nie uwolni. Prawda? I ten genialnie napisany Mistrz Eliksirów. Prezenty o Złotego Chłopca w tajnym laboratorium, ślady pazurów na drzwiach. Tak, zdecydowanie te ślady o było coś. Wyobraźcie sobie tą pożogę szalejącą w jego sercu i umyśle. Huragan uczuć. Przecież jego to wewnętrznie rozsadzało - a na twarzy nawet mięsień mu nie drgną. I moment po tym, jak znalazł fiolkę. Przestał nad sobą panować, stracił kontrolę. Pięści zaciśnięte do krwi. Drżące ramiona. Złamałyście Severusa. Za to powinnam was zabić, więc nie wiem dlaczego tak strasznie wam za to dziękuję. Za człowieczeństwo Mistrza Eliksirów. Za jego nieokiełznane emocje.
Świetny rozdział - od jutra zacznę znów codziennie wchodzić na stronę bo kolejny rozdział w WASZYM wykonaniu, to dopiero będzie coś!
Pozdrawia, życzy weny, czasu i cierpliwości - Jocker ;] |
dnia stycznia 12 2012 21:28:54
Jak można zakończyć rozdział w TAKIM momencie? To już podchodzi pod sadyzm z Waszej strony.
Ale i tak Was uwielbiam <3
Pod koniec tego rozdziału po prostu przeszłyście same siebie. To jest DOKŁADNIE to, czego oczekiwałam od Harrego i Snape'a po tym długim tygodniu udawania, że mają siebie nawzajem głęboko gdzieś, po tych przebłyskach i nawrotach fantazji Harrego oraz po sytuacji w Świńskim Łbie, gdzie Snape w bardzo wysublimowany i zawoalowany sposób pokazał, że ta cholerna myśloodsiewnia to NIE BYŁO WSZYSTKO.
Podejrzewałam, że Harry w końcu wpadnie na to, że eliksir Snape jest dla niego najpewniejszym wyjściem, bo głupio byłoby jak ostatnia ciota zginąć na marne i tym samym pozwolić zatriumfować Voldemortowi, ALE użycie Legilimens Evocis na Snapie zaszokowało mnie kompletnie, mało nie spadłam z krzesła. Zaskoczyło mnie to i to bardzo pozytywnie (bo wreszcie wszystko wyjdzie na jaw).
Mam jednak pewien dylemat - a raczej zastanawiam się jak Harry rozwiąże pewien dylemat - jeśli mu się uda legilimens i dowie się, że Snape go jednak kocha, to co zrobi ze swoim pięknym i szlachetnym planem? Co będzie z jego pędem do autodestrukcji wobec spełnienia się największych marzeń? W takich chwilach raczej nie chce się umierać... Ale to zaklęcie zawsze może mu nie wyjść.
Taak, uczłowieczanie Snape'a bardzo mi się podoba. Wy robicie to po mistrzowsku. W większości fanficków taki zabieg kończy się tym, że Snape staje się zwykłą ciotą i traci cały swój mroczny urok.. i w tym momencie zwykle przestaję czytać. Jednak DI to arcydzieło, które będę czytać w kółko i w kółko do usranej śmierci, bo żaden inny utwór literacki nie wywołał we mnie nigdy aż takich emocji.
Z jednej strony chcę jak najszybciej poznać zakończenie, a z drugiej wolałabym, żeby DI nie skończyło się nigdy.
Błagam, niech następny rozdział pojawi się trochę szybciej... jak najszybciej! |
dnia stycznia 12 2012 22:27:59
O matko, o matko, o matko...
Trzęsłam się cała, kiedy czytałam ten rozdział. Dziewczyny, jesteście niesamowite!
Tak idealnie oddałyście klimat sytuacji, w której znalazł się Harry. W niektórych momentach miałam łzy w oczach, szczególnie podczas rozmowy z Hermioną i listu do bliskich. Tak niesamowicie smutne... Przygotowanie się do śmierci...
I jeszcze do tego dziwne zachowanie Severusa. Mam jeszcze iskierkę nadziei, myślę, że nie płonnej. Przecież on musi coś czuć do Harry'ego! To, jak zachowywał się, kiedy zobaczył, co ukradł Harry, ta gablotka i ślady paznokci na drewnie! To nie mogą być jakieś bezsensowne znaki. Severus musi się też dowiedzieć o tym, co zamierza Potter i jakoś mu pomóc.
I jak mogłyście zakończyć w takim momencie? Teraz w ramach rekompensaty oczekuję, że kolejny rozdział pojawi się jak najszybciej Proszę, dziewczyny, nie pozwólcie czekać nam w takich torturach! Musimy wiedzieć, co Harry zobaczy w umyśle Snape'a. I czy wszystko się wyjaśni.
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością! |
dnia stycznia 12 2012 23:17:37
Ja chcę więcej! Ręce mi się trzęsą, nie mogę normalnie.
Po pierwsze : Dziewczyny, jesteście cudowne !!!
Po drugie : Zajebi*** rozdział. Szkoda, że krótki, ale w końcu zaczyna się wszystko wyjaśniać. Oczywiście czytany na jednym tchu, czego chyba nie muszę dodawać, bo każdy kto czytał DI od początku tak ten rozdział przeczytał. Najbardziej mnie cieszy, że Harry dowie się prawdy, jakakolwiek by ona nie była ( a po teaserze mniej więcej wiemy czego się spodziewać ).
Mam nadzieję, że nie będziemy musieli tyle czekać na następny rozdział, chociaż rozumiem, że napisanie takich rozdziałów wymaga czasu, jednak wiecie jak to jest czekać na coś tak długo, zaglądać codziennie na stronę z nadzieją na nowy rozdział.
Przepraszam z góry za nieskładne zdania, ale jestem teraz w takim stanie, że nie mogę składnie myśleć.
Życzę weny ; *:* |
dnia stycznia 12 2012 23:30:32
Strasznie żałuję, ale nie mam w tej chwili czasu na dłuższy komentarz, ale chciałam napisać coś na świeżo, bo mnie gryzie.
Czemu Harremu tak zależało, by zachować plan otrucia Voldemorda w tajemnicy przed Snapem? Przecież, jeśli Harry wieży w myślodsiewnię, to Snape co najwyżej mógłby pomóc mu ten plan wypełnić.
Nawet jeśli Harry zdobyłby eliksir i wypił go przed spotkaniem z Voldemortem, to jak zmusić tego ostatniego do wypicia krwi chłópaka? Jeśli Voldemort wiedziałby o wypitym eliksirze i Harrym chętnym na poświęcenie życia, mógłby zacząć coś podejrzewać. Jeśli natomiast Harrego przyprowadziłby, jak było wcześniej uzgodnione, Snape, to Voldemorda łatwiej byłoby namówić na wypicie krwi chłopaka. Mogliby np. przekonać Czarnego Pana, że Harry poświęca się z miłości do Severusa i dla tego ostatniego zrobi wszystko, co ten mu każe.
Tak czy owak wiedza Snape'a nie powinna przeszkodzić, a mogłaby nawet pomóc w realizacji planu. O ile oczywiście Harry wierzy w myślodsiewnię.
Rozumiem, że Harry chce pozostawić w tajemnicy przed byłym kochankiem fakt, że z jego powodu poświęca życie, ale przecież gdyby plan się powiódł, to Snape dowiedziałby się o wszystkim wcześniej czy później...
No więc takie myśli chodzą mi teraz po głowie.
A poza tym świetny rozdział.
Może pożegnanie Harrego ze światem trochę melodrmatyczne, ale generalnie nie przekroczyłyście granicy.
Czekam z wytchnieniem na prawdziwe myśli Severusa.
Boże, to chyba będzie najtrudniejsza część.
Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę nasze apetyty.
Czekam z wytęsknieniem.
A potem niech S. żuci L. E. na Harrego i będą kwita.
Potem jeszcze mogą pójść do łóżka.
No a potem to już chyba Harry będzie musiał wypić ten eliksir, bo jakoś happy endu puki co nie widzę. Choć cały czas mam nadzieję, że mnie jednak zaskoczycie.
Dlaczego nie poszedł do Snape'a? Odpowiedź jest bardzo prosta :)
Ponieważ nie chciał, żeby mężczyzna wiedział, że Harry po tym co zobaczył w myślodsiewni był gotów uratować mu życie i dokończyć jego plan. Nie chciał widzieć jego szyderczego uśmiechu i triumfu w oczach, gdyby mu o tym otwarcie powiedział. Nie chciał by Snape wiedział, że Harry nadal żywi do niego uczucia. Dlatego wszystko robi w tajemnicy. A nawet gdyby było tak jak napisałaś, że prędzej czy później to by się wydało, to Harry'emu byłoby już wszystko jedno. Mleko już by się rozlało.
Harry nie musiałby Voldemorta zmuszać do niczego. Harry napisał w liście do niego "będziesz mógł zrobić ze mną co zechcesz". Wystarczyłoby, żeby mu przyniósł eliksir a Voldemort wykorzystałby jego zapewnienie. Voldemort niczego by nie podejrzewał, absolutnie niczego bo przecież wie, że Harry robi to wszystko żeby ratować Snape'a. Voldemort przecież powiedział Severusowi "nie doceniłem cię, po raz kolejny udowodniłeś, że jesteś jednym z moich najlepszych sług". Po prostu wygrał.
A co do ostatniego pytania również mamy odpowiedź, ale niestety nie możemy teraz jej udzielić. Nie chcemy nic sugerować.
Ariel & Gobuss
|
dnia stycznia 12 2012 23:34:40
Ach, no i jeszcze jedna kwestia.
Czemu Severus pozwala Harremu ostatecznie opuścić swoje komnaty?
Tak bardzo boi się swoich uczuć i konfrontacji z chłopakiem, że jednak pozwala mu iść na śmierć? No chyba, że zarekwirował buteleczkę (jedną). No ale tak czy owak powinien się domyślić, że coś się szykuje, skoro Harry jej potrzebował. |
dnia stycznia 13 2012 01:25:01
Zgadzam się z Semiramidą:
Taak, uczłowieczanie Snape'a bardzo mi się podoba. Wy robicie to po mistrzowsku. W większości fanficków taki zabieg kończy się tym, że Snape staje się zwykłą ciotą i traci cały swój mroczny urok.. i w tym momencie zwykle przestaję czytać. Jednak DI to arcydzieło, które będę czytać w kółko i w kółko do usranej śmierci, bo żaden inny utwór literacki nie wywołał we mnie nigdy aż takich emocji.
O to to to! |
dnia stycznia 13 2012 15:00:13
Powiem szczerze, ze pochlonelam ten rozdzial w zastraszajacym tempie. Ostatnie czesci niestety nie przemawialy do mnie w takim stopniu abym mogla sie na ich temat wypowiedziec, jednak po przeczytaniu rozdzialu "Preludium" nastapil przelom. Wrocily: charakterystyczny dreszcz emocji i ogromna ciekawosć-moglabym wrecz rzec- wścibskość. Ogromna, nie dająca spokoju i zakrzatajaca umysl dociekliwość zwiazana z dalszym ciagiem zdarzen.
Uwazam za bardzo swietny ruch z waszej strony przedstawienie Harrego jako pewnego-ponad wszelkie wymysly Snape'a-swoich czynow i zamiarow. Ewidentnie mozna zauwazyc, ze mlodzieniec porzucil juz zludzenia z punktu widzenia chlopca z gimnazjum w skutek czego nie korzy sie na widok mezczyzny ani nie ugina bezwiednie nog przy pierwszym odczuciu bliskosci z czarnym charakterem, brutalna rzeczywistosc zmusila go do dzialania bez mozliwosci rozczulania sie nad swoim peknietym sercem.
Komentarz na temat Snape'a moze pomine, poniewaz zgadzam sie w 100% z powyzszymi wypowiedziami, rowniez uwazam, ze niesamowicie przedstawilyscie moment niekontrolowanego burzenia muru oddzielajacego tlamszone do tej pory prawdziwe emocje bohatera od stalowych nerwow.
Z niecierpliwoscia oczekuje kontynuacji rozdzialu, w ktorym , mam nadzieje dowiemy sie co siedzi w glowie z pozoru niekczemnego i egoistycznego mezczyzny. |
dnia stycznia 14 2012 10:55:11
NIECH GO KOCHAAAAA NOOOOOOOOO! ;___;
czytam rozdział piąty raz, za każdym razem dostając orgazmu nad opisem zachowania Severusa. Jesteście niesamowite, już zaczynałam tracić nadzieję na kolejny rozdział, a tu proszę, taka perła! Nie mogę się doczekać kolejnej części, w której, mam nadzieję, wiele się wyjaśni, bo sama nie wiem już, co mam myśleć. Co on tak na prawdę myśli? Co czuje?Ciekawość mnie zje, przeżuje i wypluje. Opis pęknięcia, pojawienia się rysy na murze Severusa, jego zachowanie tak autentyczne, tak ekspresyjne, gwałtowne. Czytam i się rozpływam. Aż nie jestem w stanie napisać nic ponad : arcydzieło. |
dnia stycznia 14 2012 13:35:51
Absolutnie fantastyczny rozdział! Sprawia, że chce się więcej i więcej. Jak mogłyście przerwać w takim momencie? Co zobaczy Harry? Jak to wpłynie na ostateczną walkę z Voldemortem? Jest tyle możliwych rozwiązań, że sama już nie wiem, które z nich to to najbardziej prawdopodobne. Nadal mam nadzieję na happy end. A Severus... cudowny!
List pożegnalny Harry'ego do przyjaciół wpędził mnie w jakąś dziwną melancholię. Brzmi tak... ostatecznie. Aż wyczuwa się, że DI dobiega końca. A to wcale nie nastraja optymistycznie ani mnie, ani pozostałych czytelników. Choć wszyscy chcemy znać już zakończenie!
Pozdrawiam. |
dnia stycznia 14 2012 15:11:26
Ten rozdział jest po prostu... nie wiem, jak to ująć. Zgadzam się z przedmówczyniami Harry dorósł, zrozumiał swoje ograniczenia i wybrał jedyną możliwą (w jego mniemaniu) drogę. A Severus, tak pełen emocji po odnalezieniu buteleczki i w dodatku te prezenty i bruzdy w ścianie... Za każdym razem, jak czytam nowy rozdział zapominam się i tu nagle taka brutalna rzeczywistość i koniec rozdziału, teraz nawet było jeszcze gorzej Z niecierpliwością oczekuje kolejnego rozdziału i pozdrawiam Was serdecznie i jeszcze na koniec bardzo dziękuję za to, że piszecie di |
dnia stycznia 16 2012 21:43:07
Drogie Panie, uroczyście oświadczam, że jesteś Obie, okrutne!!!
Przerywać w takim momencie, rozkosz, płynącą czytania z Desiderium Intimum. I te pytania, krążące po mojej biednej głowie.
Co zobaczy Harry? Czy dowie się, że Snape go kocha... Ech. Cóż mogę zrobić czekam na więcej. Zakochana w waszej twórczości.
Penalty4ever |
dnia stycznia 21 2012 17:30:03
Jak to się stało, że rozdział czytam dopiero teraz?! Zawsze sprawdzam stronę regularnie, a jak akurat zrobiłam przerwę, to rozdział publikujecie...
Niemniej jestem zachwycona - bo wreszcie mam kolejną, emocjonującą część. Nie mogę przestać pędzić myślami po możliwościach, jakie otwiera rzucone przez Pottera zaklęcie. Merlinie, macie tak wielkie pole do popisu. Myślę, że się nie zawiodę, wprost nie mogę się doczekać. Rozdział zaostrzył apetyt na kontynuację tak, jak żadna część z ostatnio opublikowanych.
Klimat zbudowany w Preludium naprawdę mnie poruszył. Ach, jak ja kocham te dreszcze podczas czytania DI. To jeden z powodów, dlaczego tak uwielbiam czytać ten ff. Co do samej treści rozdziału, to chciałabym zrobić porządny aplauz. Brawo, Harry! Tyle czekałam, żebyś wreszcie rzucił to zaklęcie. A że na Snape'a? Świetnie. Nie wiem, czy tylko mnie (nie czytałam komentarzy) się wydaje, że pomysł z użyciem tego eliksiru bardzo do Pottera pasuje? Nawet on nie mógł być taki głupi, by nie zauważyć, że wygra z Czarnym Panem z potyczce.
Pozdrawiam serdecznie i WENA! |
dnia stycznia 21 2012 20:42:34
wow. po prostu wow. na razie brak mi słów na więcej.... |
dnia stycznia 23 2012 17:18:43
Nareszcie mam okazję skomentować ten rozdział
Nie wiem jak to się stało, ale byłam przekonana, że trailer który umieściłyście ostatnio będzie dotyczył tego rozdziału? Czyżby myślenie życzeniowe?
Więc czytam sobie, czytam i nakręcam się coraz bardziej, punkt kulminacyjny się zbliża i nagle... CDN!
Mój jęk zawodu chyba słyszeli wszyscy sąsiedzi na ulicy
Ale do rzeczy...
Pomysł Harrego z wypiciem eliksiru trochę mnie zaskoczył, chociaż tak na prawdę to chyba jedyny sposób i najwyraźniej Potter doszedł do tego samego wniosku.
Zastanawiam się, czy Snape nie mógłby tak zmodyfikować tego eliksiru, żeby zabił Voldemorta nie robiąc krzywdy Harremu?
W końcu Mistrzem Eliksirów jest.
No ale Potter musiałby go pewnie o to poprosić i by się wydało jego małe randez vous z Czarnym Panem....hm?
Tak czy siak czeka nas przełomowy rozdział (w którym Harry się dowie, że Snape wbrew własnej woli się w nim zakochał -nie dopuszczam innej opcji)
A później pewnie akcja przyspieszy z kopyta. Przynajmniej trailer finałowy tak sugeruje.
Z jednej strony nie mogę się już doczekać, ale z drugiej trochę mi smutno, że ten rozdział to takie Preludium Końca.
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, więc zaczęłam czytać DI od początku
Pozdrawiam. |
dnia stycznia 25 2012 03:42:24
Nie będę się długo rozpisywać.Co tu dużo mówić nie jestem w tym dobra. Ale... Kurcze ile we mnie jest teraz emocji! Naprawdę nie spodziewałam się tego. W pewnym momencie czytania rozdziału już myślałam sobie "Harry umrze i Snape będzie po mim rozpaczał, na bank będzie tragiczne zakończenie". Ale jak się dobrze zastanowić to to co się stało na końcu nie jest tragiczne ale raczej... dobre. Harry dowie się prawdy a przecież o to mu chodziło. Dowie się... no mam taką nadzieję. Bardzo podoba mi się postawa Harry'ego w ostatnich rozdziałach. Kiedy przestał się już tak użalać nad sobą i wegetować a zaczął działać i dociekać prawdy. Mogę nawet powiedzieć szczerze, że od samego początku nie lubiłam TEGO Harry'ego ale teraz mi się spodobał. Nareszcie ogarną się i zaczął żyć. Nawet jeżeli idzie na śmierć to to co robi ma sens.
Co do Severusa... Widać dokładnie, że zaczyna się coś w nim zmieniać. Nie chcę zaperzać ale myślę, że jednak mu zależy na Harrym. To są takie spekulacje w stylu "Boże ale mam na to nadzieję!" xD
Ciekawi mnie też ta cała sprawa z tym eliksirem. Bo przecież nie było powiedziane jak on ma zadziałać. Więc ^^ może jednak... COŚ z tego wyniknie takiego, że wszyscy będą zadowoleni Ale powiem szczerze że nie wiem jakie zakończenie by mnie najbardziej zadowoliło xD Z jednej strony chce, żeby się kochali i był różowy Happy End a z drugiej strony chciała bym, żeby było dramatycznie. Bo takie zakończenia najczęściej zapadają głęboko w sercu
Nie mogę się doczekać nowego rozdziału. Ostatnio rzadziej tu wchodzę bo projekty, sesja itp. ale zawsze o was pamiętam i jak zawsze ze zniecierpliwieniem czekam na dalszą część
Życzę weny i pozdrawiam :* |
dnia stycznia 29 2012 17:54:20
Teraz, kiedy Severus ma mapę Huncwotów, w dodatku uruchomioną, to na pewno Harry nie wyruszy na spotkanie z Voldemortem sam. Mam złe przeczucie, że jego sny mają szansę się spełnić, a to nie jest coś, co powinno się zdarzyć. Chociaż, biorąc pod uwagę to, jak wykreowałyście Voldemorta (który jest znacznie bardziej okrutny, zły, przerażający itd. niż w książce Rowling r11; i dzięki wam za to, bo jest też dzięki temu bardziej realistyczny) to pewnie na to trzeba liczyć. Wolę spodziewać się najgorszego i potem przyjemnie rozczarować. Obym się przyjemnie rozczarowała (proszę?). Następny rozdział z kolei na pewno będzie rewolucyjny. Nie chcę nic przewidywać, bo macie chyba skłonność do robienia wbrew oczekiwaniom (ja przy rozdziale z myślodlewnią do końca miałam nadzieję, że jeszcze okaże się, że Snape żywi do biednego Harryr17;ego jakieś pozytywne odczucia), ale już czuję, że to będzie coś. Nie mogę się doczekać! Już dawno nic nie działało na mnie tak pobudzająco, jak DI!
Dziękuję wam bardzo i życzę mnóstwa weny! |
dnia lutego 14 2012 13:48:52
Cześć Wam.
Ostatnio nie mam zbyt wiele czasu, choć aktualnie mam ferie (tak, nawet teraz nie posiadam go za dużo... Koszmar). Ale że wreszcie go znalazłam to mam przyjemność skomentować aktualny rozdział!
Wiecie, że Was uwielbiam, co nie?
Wasze opowiadanie jest tak nieprzewidywalne i przepełnione emocjami, że można jednocześnie marzyć żeby to już się skończyło, to coś co rozpiera nas od środka nazywane ciekawością i... czymś, czego nie potrafię określić, a także pragnąć by się to nigdy nie kończyło. Bo to opowiadanie jest tak cudowne, że nie wiem co ja zrobię jak wreszcie dotrzemy do końca. I dlatego też mam coraz gorszy nastrój. Bo niestety coś przeczuwam że niewiele już nam pozostało do ostatecznego finału. Och, och, och.!
Ja chcę ciąg dalszy <tupie nogą niczym rozkapryszone dziecko>
Modlę się żeby Snape'owi nic się nie stało... Mmm, i mam też nadzieję, że coś się wyjaśni. Ale czy na pewno? Bo patrząc po Was to jesteście skłonne tylko jeszcze bardziej nam namieszać ;D
Nie kończcie DI! Zróbcie z niego telenowelę! No dobra, przesadziłam... Wiem...
Ale serio, uwielbiam to opowiadanie <3
Jestem śpiąca, śpieszę się i powoli zaczynam bredzić, to fakt. Lecz jedno jest pewne - czekam na kolejny rozdział z WIELKĄ NIECIERPLIWOŚCIĄ!
WENY życzę! Mnóstwa, mnóstwa Weny! No i czasu do jej spożytkowania! I nieograniczonych chęci do pisania!
(Nie wiem jak Wy to robicie, że każdy rozdział działa na mnie...)
Pozdrawiam serdecznie, Sakk! |
dnia lutego 19 2012 22:14:08
NARESZCIE po tak długim czasie od publikacji miałam okazję i czas to przeczytac. Będąc ostatnimi czasy tak zmęczona, że nawet nie chciało mi się myślec o snarry dzisiaj strasznie za tym wszystkim zatęskniłam... i co? czytam rozdział i tęsknie jeszcze bardziej. Czekam niecierpliwie na kolejny...ostatni rozdział. Pewnie się popłaczę... zresztą pewnie nie tylko ja... większośc czytelników będzie czuła w sobie wielką pustkę po zakończeniu całej historii, więc po publikacji radzę wam pozostac dostępnymi dla wszystkich czytelników i pobawić się w psychologów. A co do samego rozdziału... przpełniony emocjami... z tym, ze przynajmniej jak dla mnie bardziej wynurzają się na pierwszy plan emocje Snape'a a nie Harrego. To dobrze. Nadszedł czas by się wszystkiego dowiedzieć, poznać prawdę którą wy już znacie od dawna... zostaje mi więc przytoczyc wszystkim nam dobrze znane zdanie 'It all ends' i czekać na ten 40 stronicowy rozdział. Życzę siły na napisanie ostatnich stron waszej historii |
dnia kwietnia 02 2012 09:04:38
O! A to niespodzianka1 Nauczył sie zaklecia. Zuch chłopczyk! Kurczę, ten fanfick jest strasznie wciagajacy... mozna go czytac raz drugi trzeci i nie ma sie go dosc. :0) |
dnia kwietnia 10 2012 04:02:58
Jest godzina 3 w nocy, właśnie skończyłam czytać całość i jeszcze sie lekko trzęse. Zawieszona tuż przed punktem kulminacyjnym, absolutnie nie wiem, co czeka wiernych czytelników w kolejnym rozdziale. Ale może to i dobrze? Nie będę snuć własnych teorii, aby sie potem nie rozczarowań. Powiem tylko: to jest genialne i powinno trafić do druku. |
dnia kwietnia 19 2012 12:18:25
What a unforeseen intricate plot!
I can't wait any more! I'm longing for Saturday!
Ariel, Gobuss, I love you!!! |
dnia grudnia 30 2012 14:23:37
O matko, dopiero teraz przeczytałam ten rozdział, i zamierzam zabrać się za następne, ale najpierw parę nieskładnych raczej słów na temat tego co pochłonęłam. Absolutnie wspaniałe jak całość zresztą. Biedny Harry to czekanie go zabija, i jeszcze ten pożegnalny list do przyjaciół. Ogromnie mi się podoba wszystko co piszecie, jesteście niesamowite. Dobrze, że przedstawiłyście również emocje Snape, jak dotąd jego maska cynika trzymała się dobrze, Jeszcze raz dzięki i zabieram się za resztę. |
dnia grudnia 30 2012 14:38:49
O matko, dopiero teraz przeczytałam ten rozdział, i zamierzam zabrać się za następne, ale najpierw parę nieskładnych raczej słów na temat tego co pochłonęłam. Absolutnie wspaniałe jak całość zresztą. Biedny Harry to czekanie go zabija, i jeszcze ten pożegnalny list do przyjaciół. Ogromnie mi się podoba wszystko co piszecie, jesteście niesamowite. Dobrze, że przedstawiłyście również emocje Snape, jak dotąd jego maska cynika trzymała się dobrze, Jeszcze raz dzięki i zabieram się za resztę. |
dnia stycznia 21 2013 10:46:30
Cholera. Ile moich komentarzy tak się zaczynało? Snape go kocha!... Ców brzmi to niezwykle... Harry nie jest aż taki głupi. Przeciez ma druga fiolkę tak? Tak.
Legilimens Evocis przeciw Severusowi! Kolejny rozdział będzie boski. Czuję to. |
dnia stycznia 31 2013 12:12:29
Ten rozdzial jest swietny!!!
Ale mam nadzieje ze nawet jesli Snape dazy Pottera uczuciem to chyba Haryy mu juz nie da kolejnej szansy??????
I tak i tak snape zachowywal sie karygonie a Harry mu na to pozwalal... |
dnia maja 22 2013 15:44:06
Witaj , teraz przeczytałam , że komentarz aby dostać się do grupy wsparcia, musi być konstruktywny doszłam do rozdziału 61 jest świetny, nie mogę się oderwać od tekstu, naprawdę trzeba talentu aby coś takiego napisać, wracając do komentarza trochę zdziwiło mnie że Voldi bez oporu oddaje Sewerusa, na zwykłą wiadomość Harrego? i czy sowy nie maja lecieć do adresata, gdyby harry powiedział leć do Voldemorta to sowa powinna polecieć do adresata , nie wiedząc gdzie jest, wysyłał sowy w ciemno do syriusza, a to są tylko szczegóły, całość napisana jest płynnym językiem i co tu dużo mówic czytałam dziś do 4 w nocy, a idę do pracy na 6 rano, prawie zasnęłam w pracy dziękuję że mogę się oderwać od rzeczywistości na te kilka wspaniałych godzin i proszę , proszę, proszęęęęęęęęęę moge przeczytać dalej? pozdrawiam Mar |
dnia czerwca 12 2013 20:06:52
No i kolejne kilka świetnych rozdziałów za mną. Od samego początku byłam wielką fanką tego opowiadania, choć przyznam się bez bicia zbyt leniwą i od pewnego momentu przestałam go komentować. No a potem opuściłam go na jakiś czas. Opowiadanie nadal wzbudza we mnie wielkie emocje. Od zachwytu wręcz dla obu bohaterów do przemożnej chęci ich uduszenia . Głównie dusić chciałabym Harryr17;ego, który często zachowuje się jakby sam nie wiedział czego chce i coraz to popada w jakąś depresję i na miejscu Snaper17;a już kilka razy kopnęłabym go w d*pę i wysłała na księżyc. A Snape jak to Snape na szczęście zbyt często nie odbiega od kanonu jaki dla niego tutaj stworzyłyście. Bardzo podoba mi się właśnie taki Mistrz Eliksirów jakim go opisujecie w tym opowiadaniu. Przebiegły często naprawdę zły, ale jak dla mnie bardzo pociągający, dlatego mogę uwierzyć, że Harry zrobi i zgodzi się wiele, aby z nim być.
Nie wiem czy opowiadanie jest już zakończone czy nie, ale czy tak czy tak życzę weny czy to w dokończeniu tego opowiadania czy przy pisaniu innych.
P.S.
Jakoś nie przekonuje mnie związek Tonks i Luny. Ale to może dlatego, że wolę męskie pary niż damskie |
dnia maja 18 2014 10:24:53
Boże!!!!!!!!!! BOSKI roozdział i zakończenie .. Boże
.. Idę czytać dalej ;D |
dnia lutego 28 2015 15:10:52
OMG! Co to było? Pożegnanie Harrego było bardzo, ale to bardzo smutne, aż się popłakałam. Jego determinacja nie zna granic. Chce umrzeć, a ja tego nie chcę. Mam nadzieję, że Harry pozna prawdę, którą wyczyta z umysłu Severusa. Severus nie chce, aby Harry giną jestem tego pewna. Nie wiem jak wyczuł obecność Harrego, ale na szczęście to zrobił i może przez to Harry zostanie uratowany. |
dnia stycznia 20 2021 05:19:14
Uch, Harry dalej nie nauczył się, żeby nie okradać i nie oszukiwać Snape'a. To nigdy nie popłaca, miał szczęście, że skończyło się tylko na przyklejeniu i przeszukaniu. I cóż, niespodzianka, że udało mu się rzucić zaklęcie. Musi być bardzo zdesperowany, skoro woli prawdę od własnego życia. |
|
| | | | |
| Dodaj komentarz | | | Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
| | | | |
|
| Logowanie | | |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
| | | | |
| Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us | | | | | | | |
| Ważne | | |
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl
Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!
Ariel & Gobuss |
| | | | |
| Shoutbox | | | Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
| | | | |
|