dnd, d&d dungeons and dragons
 
Snarry World
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d MENU dungeons and dragons
 
Strona Główna Desiderium Intimum Mistrz i Chłopiec Tłumaczenia Nasza Książka/Our Book Kategorie Newsów Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.pl

dnd, d&d
OUR BOOK
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness:

BOOK 1 - THE BLACK MONGREL
BOOK 2 - THE CURSED ONE
BOOK 3 - THE POISONS MASTER


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
NASZA KSIĄŻKA
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness PO POLSKU:

KSIĘGA 1 - CZARNY MONGREL
KSIĘGA 2 - PRZEKLĘTY
KSIĘGA 3 - MISTRZ TRUCIZN


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasza twórczość/Our stuff
dungeons and dragons
 
DESIDERIUM INTIMUM
MISTRZ I CHŁOPIEC
NASZE TŁUMACZENIA

Desiderium Intimum In Other Languages
The Master and The Boy

Desiderium Intimum Soundtrack
Desiderium Intimum Arts
Inne Ficki
Awards
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasze Teledyski/Our Videos
dungeons and dragons
 
Desiderium Intimum Trailers
Videos by Ariel & Gobuss
Videos by Ariel Lindt
Videos by Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Polecane/Recommended
dungeons and dragons
 
Snarry od A do Z
Fanfics
Arts
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Użytkowników Online
dungeons and dragons
 
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,398
Najnowszy Użytkownik: lakidee11
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Our Desiderium Intimum Videos
dungeons and dragons
 






 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nawigacja
dungeons and dragons
 
Strona Główna
Nasza Książka/Our Book
Kategorie Newsów
Artykuły
Buttony do Snarry World
Statystyki
Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS
dungeons and dragons
 

THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS ON AMAZON
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
3 - Mistrz Wolverson
dungeons and dragons
 

KSIĘGA 1 - CZARNY MONGREL

Rozdział 3.
Mistrz Wolverson

 

Darren dreptał za mężczyzną pogrążonymi w sennym uśpieniu ulicami wioski. Jego stopy ślizgały się w błocie i naprawdę miał problemy z nadążeniem za nim. Po pewnym czasie usłyszał wypowiedziane niskim głosem pytanie:

- Gdzie masz buty?

Darren zerknął na swoje stopy i wzruszył ramionami.

Nigdy nie miał butów.

Wyszli poza rozdygotane skupisko glinianych domków i drewnianych szałasów i włosy Darrena rozwiał chłodny nocny wiatr, muskając jego policzki cudownym pocałunkiem wolności.

Przymknął powieki i westchnął głęboko.

Zerknął na podążającego obok mężczyznę.

- Przepraszam... ale kim pan jest?

Seledyn spojrzał na niego z zaskoczeniem i roześmiał się. Jego śmiech był głęboki i dźwięczny.

- Wybacz, że się nie przedstawiłem. Armand Wolverson - wyciągnął do niego rękę, ale po chwili uderzył się w udo i westchnął. - Na ciemność Tenebrae, znów zapomniałem. Jestem Mistrzem i Opiekunem gildii Zwiadowców w szkole Mortuus. Pewnie nigdy o niej nie słyszałeś, co?

Darren pokręcił głową.

- To jedna z najbardziej prestiżowych uczelni w kraju. Szkoli najlepszych wojowników, strzelców, zwiadowców i skrytobójców, jacy chodzą po ziemiach Helionu. Właśnie do niej jedziemy.

Co?

Darren zatrzymał się nagle.

Szkoła? Ten dziwny mężczyzna zabiera go do szkoły? Do prawdziwej szkoły?

Nie, to nie może być prawda.

Musiała zajść jakaś pomyłka.

Dlaczego miałby tu przyjeżdżać i zabierać jego, Darrena, do jakiejś odległej szkoły, o której nigdy nie słyszał?

Dlaczego?

Zacisnął usta, bojąc się go o to zapytać.

Bojąc się, że nagle może się okazać, że to naprawdę jest jakaś pomyłka i mężczyzna zaraz się zorientuje i odwiezie go z powrotem.

A tego by nie przeżył!

Nie, nie zapyta o to! Może potem, kiedy będą już daleko od tego miejsca i będzie za późno, żeby zawrócić.

- Gdzieś tu miałem... - usłyszał ciche mamrotanie mężczyzny, który przeszukiwał przytroczone do konia juki. - O jest!

Darren patrzył, jak Seledyn wyciąga z torby skórzane rękawice i zakłada je na swoje ogromne dłonie, a potem wygrzebuje jakiś zielonkawy materiał. Rozwinął go i strzepnął.

Oczom Darrena ukazał się długi, zielony płaszcz, którego brzegi były ozdobione złotymi ornamentami, a na samym środku pod kapturem widniał herb - odwrócona bokiem, ruda wiewiórka ukryta wśród soczyście zielonych liści.

- To płaszcz Zwiadowców. Taki oficjalny, na specjalne okazje, nie jeden z tych roboczych. I tak go nie noszę, więc możesz go założyć.

Mężczyzna podał go Darrenowi z szerokim uśmiechem.

Chłopiec dotknął miękkiego materiału. Jego dłoń drżała. Nigdy nie miał na sobie czegoś takiego.

- Zapnij go pod szyją, tam jest taka specjalna klamra.

Darren rozpiął palcami klamrę w kształcie złotego liścia i ostrożnie zarzucił płaszcz na ramiona, zapinając go pod szyją.

Materiał był ciepły i miękki i tak przyjemnie muskał skórę na jego szyi.

- No i świetnie - mruknął Seledyn, sięgając do kaptura i zarzucając go Darrenowi na głowę, ukrywając pod nim jego twarz i oczy. - Możemy ruszać.

Co? Jak to ruszać?

- Na piechotę dotrzemy do Lavrancji najwcześniej za miesiąc. Będziesz musiał jakoś się utrzymać. Wsiadaj.

Zanim Darren zdążył zareagować, mężczyzna złapał go pod ramiona i oderwał od ziemi, jakby Darren kompletnie nic nie ważył, po czym posadził go wysoko na grzbiecie konia.

Tłumiąc uderzający w gardło strach, Darren złapał się czegoś twardego na przedzie siodła i z przerażeniem patrzył, jak Seledyn wspina się na konia i zajmuje miejsce za nim.

- Nie martw się, jesteś szczelnie okryty, a ja mam rękawice, nic mi nie zrobisz - usłyszał uspokajający głos, kiedy mężczyzna objął go ramionami i sięgnął po lejce. - Trzymaj się mocno, nie pozwolę ci spaść.

Zanim Darren zdążył pomyśleć o tym, co się dzieje, mężczyzna spiął konia i zwierzę ruszyło stępem. Jego ciało podskoczyło i niemal zsunął się z siodła, ale silne ramiona po obu stronach, powstrzymały go przed upadkiem.

- Po pewnym czasie przywykniesz - usłyszał mruknięcie gdzieś nad swoją głową.

Jego wnętrzności podskakiwały i Darren miał wrażenie, że przemieszczają się wraz z każdym krokiem tego olbrzymiego potwora.

Seledyn spiął konia ponownie i zwierzę ruszyło kłusem.

Darren zacisnął powieki, trzymając się siodła z taką siłą, jakby miał zaraz połamać sobie palce, a jego ciało podrygiwało, podrzucane w górę i w dół, kompletnie bez jego kontroli.

O nie, z pewnością się do czegoś takiego nie przyzwyczai.

Nigdy.

***

- Spokojnie. Nie walcz z nim. Musisz się poddać jego ruchom. Kiedy on idzie do góry, to ty też. Włóż tutaj nogi. Dobrze.

Darren zagryzł wargę, rozpaczliwie ściskając lejce i próbując utrzymać się na siodle. Mistrz Wolverson szedł obok, trzymając konia za uzdę.

- To on narzuca rytm i musisz się do niego dostosować. Nie możesz się opierać, bo jak będziesz walczył, to zawsze wylądujesz w błocie. Masz w dłoniach lejce, żeby nim sterować i nawet jeśli wydaje ci się taki silny i potężny, to ty masz nad nim władzę i musisz nauczyć się mu ją okazywać. Musi poczuć, że nie może robić tego, co mu się podoba, tylko to, co ty chcesz, żeby zrobił. Ale wciąż musisz pamiętać o tym, że to on jest silniejszy i to ty zawsze będziesz musiał się dostosować do tempa, pomimo, że to ty jesteś tym, który ma je narzucać. Rozumiesz?

Darren pokiwał głową, chociaż wcale nie rozumiał.

Bestia pod nim kompletnie nie chciała go słuchać. Obijał się boleśnie na jej grzbiecie, próbując nie spaść i dostosować się do jej ruchów, tak jak mówił mężczyzna, ale jakoś nie potrafił się im poddać.

- Po pewnym czasie przywykniesz. Na początku będziesz obolały, i to bardzo, ale z czasem będzie lepiej, zobaczysz.

Darren jakoś w to wątpił. Uda miał otarte i obolałe od całonocnej jazdy. Zatrzymali się dopiero przed świtem, na skraju lasu. Darren był tak zmęczony, że po prostu opadł na posłanie z liści i zasnął jak kamień.

A z samego rana mężczyzna znowu wsadził go na tego potwora i postanowił nauczyć go na nim jeździć.

- Czego pan uczy... w tej szkole? - zapytał cicho Darren, kiedy usiadł w trawie, patrząc jak mężczyzna zwija koce i ładuje je do juków.

Nie lubił odzywać się do ludzi. Nie miał w tym wprawy.

- Jazdy konnej i treserstwa.

- Tres... cerstwa?

Seledyn skierował na niego zaskoczone spojrzenie i parsknął śmiechem.

- Chodzi o... jakby ci to wyjaśnić? Układanie zwierząt. Uczenie ich różnych rzeczy. Niektórzy uczniowie, głównie Zwiadowcy, przysposabiają sobie zwierzęcego towarzysza. Nazywamy je chowańcami.

- A pan ma takiego? - Darren poczuł podekscytowane łaskotanie w żołądku na myśl, że mógłby się zaprzyjaźnić z jakimś zwierzęciem. I tak wydawało mu się to łatwiejsze niż zaprzyjaźnienie się z ludźmi.

Mężczyzna posłał mu tajemniczy uśmiech.

- Mam. Wilka. Nazwałem go Heke. Mieszka i poluje w lasach otaczających szkołę.

Oczy Darrena rozszerzyły się.

Wilka? Prawdziwego wilka?

Seledyn ponownie się roześmiał, widząc jego minę.

- Ale taki z niego towarzysz jak ze mnie baletnica. Wilki to potwornie uparte i niezależne stworzenia. Ciężko nad nimi zapanować.

Darren nie potrafił sobie tego wyobrazić. Jak można zaprzyjaźnić się z wilkiem? Przecież to były niebezpieczne drapieżniki.

- Jak pan to zrobił? Trzeba się najpierw przywitać, czy coś?

Mistrz Wolverson zamrugał, a potem wybuchnął swym dźwięcznym śmiechem.

- Nie, bogowie... Przywitać się z wilkiem, chciałbym to zobaczyć... - Otarł łzy z kącików oczu, patrząc na Darrena i kręcąc głową. - To długotrwały i skomplikowany proces. Może uda nam się schwytać po drodze jakieś małe stworzenie to mógłbym ci pokazać, jak to robić.

Darren zacisnął usta, pozwalając, by ich kąciki uniosły się w górę.

Seledyn przestał się śmiać i spojrzał na niego z zaintrygowaniem.

- No proszę, i w końcu pojawił się pierwszy uśmiech.

Darren spąsowiał i wbił spojrzenie w trawę.

Nigdy się nie uśmiechał. Nie miał powodów. Wiele razy widział uśmiech u innych, ale sam rzadko odczuwał jakąkolwiek radość.

Ale ten dziwny mężczyzna... był tak całkowicie inny, że wywoływał w nim... takie ciepłe uczucie w środku. I sprawiał, że Darren... chciał odwzajemniać jego uśmiech.

- No to w drogę.

Darren jęknął i podkulił nogi, spoglądając z boleścią na parskającego niecierpliwie rumaka.

***

Początkowo trakt biegł przez otaczające Nigron gęste lasy.

Lasy te stanowiły własność Demicjusza Lor Dariela, zwierzchnika Białej Rady nad południowymi ziemiami Solandii i znajdującej się na ich terenach enklawy Czarnych Mongreli.

Przytułek dla sierot prowadzony przez ojca Teozjusza i macochę Oktawię znajdował się na obrzeżach jednej z wielu niewielkich miejscowości Nigronu - terenu wyznaczonego na slumsy dla znaczącej części Czarnych Mongreli, którzy byli uznawani za najniższą społeczną kastę. Ale nie z powodu swoich czarnych włosów, czarnych oczu czy ciemnej karnacji. Powodem było ich pochodzenie.

Legendy głosiły, że Czarni Mongrelowie wywodzą się od Przeklętych. Są mieszańcami. Tym, co pozostanie, gdy odrzuci się wszelkie cechy i przymioty charakteryzujące pozostałe kasty. Byli odpadkami społeczeństwa. Wędrującymi po ulicach i zaglądającymi do śmietników kundlami. Żyli tylko i wyłącznie dzięki ogromnej łaskawości rządzących Helionem Białych Kruków, którzy postanowili zrobić z nich niewolników. Celem ich istnienia było usługiwanie pozostałym kastom i zaopatrywanie całego Helionu we wszelkie możliwe dobra.

Pozbawieni nawet podstawowego wykształcenia, zepchnięci poza nawias społeczeństwa Mongrelowie przeistaczali się w morderców, żebraków, złodziei i dziwki, zachowując się dokładnie tak, jak oczekiwało tego od nich społeczeństwo. Byli służącymi, stajennymi, robotnikami i pasterzami.

Zamknięci w slumsach, walczący pomiędzy sobą o najmniejszy skrawek pożywienia, przez całe swe nędzne życia harowali w kopalniach i na polach uprawnych, wykonując najcięższą pracę za miskę jedzenia. Nie mieli żadnych praw ani przywilejów. Za zabicie Mongrela groziło co najwyżej upomnienie lub grzywna. Jak za zabicie psa.

Nie wszyscy jednak zgadzali się z takim traktowaniem. W historii Helionu odnotowano wiele nieudanych powstań Mongreli, jednak brak wykształcenia, brak pieniędzy i co najważniejsze, brak porozumienia pomiędzy przywódcami najpotężniejszych gangów, za każdym razem doprowadzały do ich upadku.

Mongrelowie żyjący poza Nigronem nie mogli posiadać żadnej własności, nie mogli samotnie poruszać się po ulicach miast, chyba, że otrzymali od swego pana glejt, nie mogli korzystać z żadnych przywilejów zarezerwowanych dla pozostałych kast.

Byli uznawani za skazę na ziemiach Helionu, a niektórzy Biali Krukowie dążyli do ich całkowitej eksterminacji.

Darren nie wiedział o tym wszystkim. Żył w swoim małym świecie, zamknięty przed wszystkimi, z dala od polityki, wielkich lordów, Białych Pałaców i ścierających się w Helionie sił. Wiedział tylko, że jest Mongrelem o przeklętych oczach, od urodzenia obciążonym śmiercionośną klątwą, pozbawiony rodziców i przyszłości. A teraz jechał do jakiejś odległej szkoły gdzieś w głębi kraju i nawet nie wiedział, dlaczego.

Wciąż nie chciał o to zapytać. Wciąż był jeszcze za blisko tego okropnego miejsca, w którym spędził całe życie.

Ale pytał o inne rzeczy.

Dowiedział się, że szkoła została założona 800 lat temu, gdy Helionem wstrząsały liczne wojny domowe. Że założył ją legendarny Biały Kruk Drakonian Mortuus, który potrafił przywoływać z nieba pioruny.

Darren słuchał z otwartymi ustami.

Słyszał, że Biali Krukowie posiadają podarowaną od Lucissa moc, ale nie potrafił sobie czegoś takiego w ogóle wyobrazić.

- Jak oni wyglądają? - zapytał, kiedy Mistrz Wolverson rozpalał ognisko na małej polance niedaleko głównego traktu, z którego zjechali, by przeczekać noc. - Biali Krukowie.

Wyobrażał ich sobie, jako niedostępne mityczne postacie ze skrzydłami białymi jak skrzydła gołębi, ziejące ogniem czy plujące piorunami.

- Cóż... - Seledyn podrzucił do ogniska kilka suchych patyków. - Sam się wkrótce przekonasz. Jeden z nich jest dyrektorem szkoły, w której będziesz się uczył.

Darren poczuł w żołądku ciepłe podekscytowanie. A po chwili chłód niepokoju.

Chciał zobaczyć Białego Kruka. Nie chciał wracać do przytułku. Może w ogóle nie powinien pytać Mistrza Wolversona o to, dlaczego przyjechał po niego. Ale ta niewiedza wciąż wierciła w nim nieprzyjemny tunel, do którego wpadały przygnębiające myśli. Nie potrafił ich odgonić.

- Chciałbyś wybrać się ze mną na polowanie? Jestem tak głodny, że zaraz pożrę Fincjana z kopytami - mrugnął do Darrena.

Fincjan było imieniem jego konia. Ale Darren nie rozumiał, dlaczego Mistrz Wolverson miałby go chcieć zjeść. To było głupie. Na czym by potem jechali?

- Ja... nie do końca lubię... zabijanie - mruknął.

Chciałby iść i zobaczyć, jak się strzela z łuku. Ale nie chciałby patrzeć jak strzały przebijają żywe stworzenie.

Kiedyś próbował upolować królika, jak już był tak głodny, że nie mógł wytrzymać. Ale nie potrafił zrobić mu krzywdy. Coś głęboko wewnątrz niego protestowało gwałtownie, gdy trzymał w ręku wyciosany przez siebie nóż, a pod palcami czuł szaleńcze bicie maleńkiego serca. Miał wrażenie, jakby coś w nim wtedy się wzbierało i burzyło i musiał wypuścić królika. Pozostawały mu tylko jagody i owoce.

- W takim razie czekaj tu na mnie i pilnuj ognia.

Darren został sam, przy trzaskającymi cicho ognisku i pod okrywającą powoli las zasłoną mroku. Zamknął oczy i wsłuchiwał się w leśne odgłosy. Rytmiczne stukanie, ciche szelesty, cykanie świerszczy, trele ptaków i... odległe wycie.

Poderwał głowę, rozglądając się z przestrachem. Wciąż jeszcze widział okolicę, ale gęste krzewy uniemożliwiały mu przebicie ich wzrokiem i dojrzenie, co kryje się dalej.

To nie był znajomy Las Dębowy, w którym znał każde źdźbło trawy. Ten las był gęsty, nieprzenikniony i niebezpieczny. Tak samo jak świat, który tam na niego czeka...

Nie wiedział, ile tak siedział, otulając ramionami kolana i badawczo rozglądając się wokół. Próbował usłyszeć ciężkie kroki Mistrza Wolversona, ale wciąż słyszał tylko przenikające się nawzajem dźwięki leśnego życia.

A może coś mu się tam stało? Może to wycie, które słyszał było znacznie bliżej? Ale przecież mężczyzna potrafił się zaprzyjaźniać z wilkami. Może z tym też mógłby się zaprzyjaźnić i poprosić, żeby go nie atakował? Może...

- Proszę!

Darren poderwał się jak opatrzony, kiedy obok niego coś wylądowało. Obejrzał się, widząc stojącego za nim mężczyznę i uśmiechającego się pod miedzianorudym zarostem:

- Wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha.

- J-jak pan to zrobił? W ogóle pana nie słyszałem. Ani jednej złamanej gałęzi - wydukał.

- Więc chyba jeszcze nie wyszedłem z wprawy - mężczyzna przykucnął, pochylając się nad białym królikiem, który leżał obok Darrena. Na jego białym futerku lśniła plama czerwieni, w której odbijał się blask ognia. - Każdy Zwiadowca musi się nauczyć poruszać bezszelestnie nawet w najtrudniejszym terenie. I w nim przetrwać. - Darren patrzył oniemiały, jak mężczyzna wyjmuje zza pasa długi, krzywo zakończony nóż, który wyglądał jak skrzyżowanie miecza że sztyletem. Położył dłoń na białym futerku królika i przymknął powieki. - Dziękuję ci, Lucissie, za ten dar, aby mógł podtrzymać mnie przy życiu. I dziękuję ci, Tenebrae za szybką śmierć, którą sprowadziłeś na to biedne stworzenie. Ponieważ życie i śmierć są jednością i zawierają się w Waszym Świetle i Waszej Ciemności. - Kiedy odmówił tę krótką, dziękczynną modlitwę, uniósł nóż i widząc przerażenie w oczach Darrena, mruknął uspokajająco. - Nie patrz na to, jeśli nie chcesz.

I Darren tak zrobił. Odwrócił głowę i zacisnął powieki. Ale i tak dźwięk przebijającego się przez drobne ciało ostrza i zrywanego futra sprawiał, że robiło mu się niedobrze.

Otworzył oczy dopiero, kiedy królik piekł się już nad ogniem, na wbitych w ziemię patykach.

Seledyn siedział naprzeciw ogniska z szeroko rozstawionymi nogami i przyglądał mu się z zainteresowaniem.

Darren przełknął ślinę. Czuł się niewiarygodnie głupio, ale nic nie potrafił na to poradzić, że zabijanie budziło w nim taki wewnętrzny sprzeciw. Zerknął na piekącego się nad ogniem królika. Pozbawiony futra już nie wyglądał tak okropnie, ale i tak Darren miał wrażenie, że całkowicie stracił apetyt, pomimo iż nie jadł od prawie dwóch dni. Ale do uczucia głodu był już przyzwyczajony. Do tego wijącego się na dnie duszy poczucia winy za odebrane życie - nie.

- Czy... Zwiadowcy muszą się nauczyć zabijać? - zapytał niepewnie, spoglądając w ogień.

- Nie - odpadł cicho Seledyn. - W sumie chyba jako jedyna gildia mogą obejść się całkowicie bez zabijania. Skrytobójcy to mistrzowie podrzynania gardeł i otruwania, Wojownicy muszą się nauczyć perfekcyjnie władać mieczem oraz każdą inną bronią, Strzelcy przyswajają techniki strzeleckie, a Zwiadowcy... hmm, myślę, że najprościej rzecz ujmując muszą się po prostu bardzo dobrze ukrywać i zbierać wszelkie potrzebne informacje o wrogu.

- W takim razie chcę zostać Zwiadowcą! Jak pan! - wypalił Darren, zanim zdążył pomyśleć, co mówi. Nawet jeszcze nie dotarł do tej szkoły, a już pozwolił sobie na coś tak niewyobrażalnego jak snucie jakichkolwiek planów. Nie powinien tego robić. Powinien się przygotować na to, że te plany mogą zostać bardzo szybko pogrzebane pod druzgocącym uderzeniem rzeczywistości, kiedy się okaże, że zaszła pomyłka i że Darren w ogóle nie powinien się tam znaleźć i musi wracać i...

Zagryzł wargę, wbijając spojrzenie w swoje nagie, brudne stopy.

Był Mongrelem. Nie miał prawa snuć żadnych planów na przyszłość. Nie miał prawa do niczego. Zbyt wiele razy ojciec Teozjusz wybijał mu te słowa w głowie swoim krzykiem i swoimi pięściami.

Nikomu nie jesteś potrzebny. Nikt o ciebie nie dba. Jesteś nikim.

Powoli przeniósł spojrzenie z powrotem na siedzącego po drugiej stronie ogniska potężnego mężczyznę, który od jakiegoś czasu coś do niego mówił, ale do Darrena chyba nic nie docierało.

- ...zdać test, który pozwoli ci wybrać swoją gildię. Nie da się niestety od tak zdecydować, gdzie się chce trafić. Rozumiesz?

Darren pokiwał głową. I tak było mu już wszystko jedno.

***

Za lasami Nigronu ciągnęły się przepastne pola, pełne słońca i cykających w nich świerszczy. Złote morza pszenicy i jaskrawożółte oceany rzepaku.

Darren widział w oddali otoczone drzewami dwory Hiacyntów, ale były zbyt daleko, by mógł się im dobrze przyjrzeć. Chociaż pewnie wyglądały podobnie, jak ten z jego wspomnień... ten o ścianach zbudowanych z ognia, a dach z kłębów dymu.

Jego zamglone spojrzenie wyostrzyło się, kiedy w niewielkim oddaleniu ujrzał majaczący na gościńcu, zmierzający ku nim wóz.

Mocniej naciągnął kaptur na oczy, ukrywając w nim swoją twarz.

- Niech jasność Lucissa oświetla ci drogę, Panie - pozdrowił ich starszy, siedzący na wozie Brunnita, kiedy ich wymijał. Darren nie patrzył na niego. Odwrócił głowę, próbując ukryć się w kapturze i barczystych ramionach siedzącego za nim Seledyna.

- Jak i tobie, waszmość - odparł przyjaźnie Mistrz Wolverson.

- Nie wiem dokąd zmierzacie, Panie, ale trakt na Histonię został opanowany prze te dzikie mongrelskie kundle. Atakują każdego, kto wyda im się ciut zamożniejszy. Radzę podążać przez Grendalię. Bezpieczniej. Lord Hiondin wysłał już swe wojska, by się z nimi rozprawili, ale nie wiem, kiedy przybędą.

- Dziękuję za ostrzeżenie - odparł Seledyn. - Szerokiej drogi.

- I wam również.

Dopiero kiedy dźwięk rozklekotanych kół toczących się po nierównej drodze oddalił się, Darren ostrożnie wyjrzał spod swego kaptura i odetchnął z ulgą.

- Nie musisz się ukrywać przed każdym spotkanym na drodze podróżnym. - powiedział nagle Seledyn. - Przed nami jeszcze szmat drogi. Miniemy jeszcze wielu ludzi.

Darren zagryzł wargę.

- Nie chcę, żeby miał pan przeze mnie problemy.

Mężczyzna parsknął.

- Myślisz, że ktoś spróbowałby sprawić mi jakieś problemy?

Darren wiedział, że mężczyzna ma rację. Jego potężna budowa, przytroczone do siodła miecze i rudokasztanowe włosy prawdopodobnie odstraszyłyby wszystkich potencjalnych nadgorliwców i rzezimieszków.

- Nie, ale to nie o to... nieważne - odparł cicho chłopiec, spoglądając na wzbijany przez kopyta kurz.

- Boisz się, że ktoś cię rozpozna i przypomni sobie o tej historii sprzed niemal dekady?

Darren poczuł jak wokół jego serca oplata się chłodny powróz niepokoju.

Nigdy stąd nie wyjdziesz, dopóki ci na to nie pozwolę! Wszyscy cię będą szukać! Wszyscy cię będą ścigać po tym, co zrobiłeś, ty niewdzięczny pomiocie Tenebrae!

- Myślę... - powiedział ostrożnie mężczyzna, kiedy Darren nie odpowiedział - ...że niewiele osób może cię z tym powiązać. To było dawno temu.

- Ale ojciec Teozjusz mówił...

- Ten żałosny moczymorda chciał zrobić wszystko, żebyś stamtąd nie uciekł. Bo wtedy nie dostałby ani grosza za twoje, eufemistycznie to określając... wychowanie.

Darren wzdrygnął się, kiedy to, o czym nie chciał myśleć, wbiło się w jego umysł niczym sztylet, wpuszczając do jego głowy wszystkie powstrzymywane emocje i wątpliwości.

Musiał o to zapytać. Musiał dowiedzieć się, zrozumieć... cokolwiek.

- Dlaczego... - przełknął wysuszone gardło - ...chciał mu pan zapłacić... za mnie?

- Nie za ciebie, Darrenie. Na bogów, nie jesteś koniem, żeby cię trzeba było kupować. Zostałeś umieszczony w jego ośrodku, żeby wychowywać się wśród... podobnych tobie. Twoja klątwa nie aktywuje się przy kontakcie z innymi Mongrelami, prawda? - Darren pokiwał głową, spoglądając na swoje odziane wytartym, czarnym materiałem rękawiczki. - Więc nie mógłbyś żadnemu z nich zrobić krzywdy, nawet gdybyś bardzo chciał. Zresztą... to wszystko dokładnie wyjaśni ci dyrektor, kiedy już dotrzemy na miejsce.

Darren czuł jednocześnie ulgę i kąsające żołądek uczucie dojmującej melancholii.

Ulgę, że to najprawdopodobniej nie była chyba jednak pomyłka.

I zgryzotę, gdy jego uszy ponownie wypełniały się tym odległym, wynurzającym się z mgieł pamięci, wrzaskiem cierpienia.

Dlaczego nie mógł zrobić krzywdy tym, którzy na to zasłużyli, a zrobił ją komuś kto...?

Zacisnął powieki, wyłaniając się z mgły i wydając z siebie ciche, drżące westchnienie.



 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Komentarze
dungeons and dragons
 
Brak komentarzy.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Dodaj komentarz
dungeons and dragons
 
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Logowanie
dungeons and dragons
 
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us
dungeons and dragons
 
WATTPAD
ARCHIVE OF OUR OWN
YOUTUBE
GOODREADS
FACEBOOK
TUMBLR
INSTAGRAM
TWITTER
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Ważne
dungeons and dragons
 
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl

Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!

Ariel & Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Shoutbox
dungeons and dragons
 
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

arielgobuss
10/02/2024 23:16
Cieszymy się, że podoba Ci się seria. Dzisiaj wrzuciłyśmy kolejną część :-)
mansonalia
09/02/2024 19:51
Właśnie przeczytałam waszą mini serię i o mój Boże ta scena ze sprawdzianem tak bardzo przypominała rozdział z DI, ale zszokowało mnie to że mistrz go wziął w pełnej klasie uczniów to było coś nowego.
arielgobuss
01/02/2024 22:31
Mamy nadzieję, że cieszycie się z nowej serii "Mistrz i chłopiec". Musimy przyznać, że niektóre sceny z tej serii mogły wylądować w DI :-)
arielgobuss
01/02/2024 22:00
Jeśli chodzi o DI po polsku to chcemy żeby było tylko na naszej stronie. Wszystkie ukradzione wersje udostępnione na Wattpadzie bez naszej wiedzy zostały już usunięte.
arielgobuss
01/02/2024 21:54
Wszystko co planowałyśmy udostępnić jest już na Wattpadzie na naszym koncie.
SquishakSquishy
01/02/2024 02:08
Można udostępnić na wattpada?
arielgobuss
04/01/2024 15:15
Postanowiłyśmy dokończyć tłumaczenie DI na angielski. I mamy teraz dużą przyjemność z powrotu do świata DI i porównywania go z naszym nowym światem z książki :-)
arielgobuss
04/01/2024 15:10
Witamy w Nowym Roku! Ile to już lat minęło? Dzięki, że tu wracacie i dalej obdarzacie miłością DI :-)
starcatcher
23/11/2023 20:58
Przeczytałam znowu. Po takim czasie. Dzięki
mansonalia
18/10/2023 21:35
@Selfish ja tak samo, czas na ponowne przeczytanie tego dziełasmiley
Selfish
02/08/2023 23:06
Co roku czytam całość od początku... Znowu nadszedł ten czas
rocketlover
31/07/2023 03:55
Any Snarry lovers still here?
Estera Sultan
02/10/2021 18:42
Dziękujemy wam bardzo, z powrotem można wszystko czytać
arielgobuss
21/09/2021 15:40
Witamy, mamy świetną wiadomość. Po wielu trudach udało nam się odzyskać hasło i do jutra wszystko będzie z powrotem działało smiley
mansonalia
21/09/2021 15:18
Nie można przeczytać DI, bo strona zmienila hosting i nie skopiowali jej do końca. Możliwe że już w ogóle nie będzie mozna tutaj przeczytać DI ani innych opowiadań.
Napoleon
17/09/2021 15:57
Nie można wejść na DI ani przeczytać. smiley( Proszę zróbcie coś z tym
JesusSlippers
17/09/2021 15:35
Witam czemu nie można przeczytać już DI?
arielgobuss
18/08/2021 10:24
Może trafiły do spamu albo gdzieś indziej i je przeoczyłyśmy? Można pisać na ariel_lindt@wp.pl albo ariellindt@gmail.com
Napoleon
21/07/2021 20:37
Ale może skrzynka jest zapełniona lub coś podobnego i nie dostałyście emaili.
Napoleon
21/07/2021 20:34
Dobrze, a na jaki email powinno się wysłać wiadomość? Wcześniej ja oraz koleżanka pisałyśmy na ariel_lindt@wp.pl
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

Copyright © 2006