| Nasza twórczość/Our stuff | | | | | | | |
| Nasze Teledyski/Our Videos | | | | | | | |
| Użytkowników Online | | | Gości Online: 10
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,448
Najnowszy Użytkownik: fishbob
|
| | | | |
| Our Desiderium Intimum Videos | | | | | | | |
|
| THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS | | | | | | | |
| Rozdział 1 - "I must be dreaming" | | | Autor: Gobuss i Ariel Lindt
Tytuł: Desiderium Intimum
Gatunek: Romans/Dramat/Dark/Lemon/Hurt/Comfort
Zakończone: tak
Paring: Harry/Snape
Ilość rozdziałów: 70
Rating: NC- 17
Ostrzeżenie: łagodne i ostre sceny erotyczne, możliwe opisy perwersji, gwałt, wulgaryzmy, sceny tortur, pragnienie, zazdrość, possessive behavior, emotional manipulation
Beta: Rozdziały 1-8 Gantarka (dodatkowo rozdział 1 - 4 - Gellert) od 9 do 39 Kaczalka, od 40 do teraz Gellert
Opis: Harry odkrywa w sobie coś, co sprawia, że cały jego świat przewraca się do góry nogami. Będzie musiał to odrzucić, bądź... zaakceptować.
Od autorów: Szósty i siódmy tom nie są uwzględnione.
1. I must be dreaming.
It's only in my mind
Not in real life
No, I must be dreaming*
Kiedy Harry Potter, uczeń szóstego roku Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, obudził się tego jesiennego i deszczowego poranka, nie wiedział, że nadchodzący dzień będzie najgorszym dniem jego życia. Jednak jego magiczny umysł wyczuwał, że coś jest nie w porządku. Coś wisiało w powietrzu - echo mających dopiero nadejść wydarzeń, które przenikało do jego podświadomości, przynosząc ze sobą strach i nieprzyjemne uczucie podenerwowania. Może dlatego tak ciężko było mu wstać z łóżka. Miał wrażenie, że jeżeli tylko się podniesie, pod jego nogami otworzą się wrota piekieł.
Ale zrobił to. Wstał, gotów zmierzyć się z tym, co nadejdzie.
Nie spodziewał się jednak, że "to" nadejdzie tak szybko i niespodziewanie.
Kiedy wychodził z dormitorium, potknął się, z dzikim wrzaskiem sturlał po schodach i wylądował na dywanie w Pokoju Wspólnym. Spojrzało na niego kilkanaście zaskoczonych gryfońskich twarzy. Stękając i rozcierając potłuczoną rękę, podniósł się z podłogi, a Gryfoni, widząc że nic mu nie jest, wpadli w zbiorową wesołość.
"Wspaniale, po prostu wspaniale" - pomyślał Harry, odnajdując na dywanie potłuczone okulary. Czerwony z zażenowania, założył je pośpiesznie na nos i już chciał zniknąć z pola widzenia rozbawionych kolegów, kiedy przypomniał sobie, że zapomniał zabrać książek i musi wrócić do dormitorium. Zanim jednak zdążył się choćby odwrócić, zjawili się jego przyjaciele, Ron i Hermiona.
Ron bardzo starał się przybrać poważny wyraz twarzy, jednak niezbyt mu to wychodziło.
- Wszystko w porządku, stary? - zapytał, po czym odwrócił się i parsknął śmiechem. Harry zacisnął zęby. No tak, mógł się tego po nim spodziewać...
- Ron, jak możesz się tak zachowywać? Nie widzisz, że Harry o mało się nie połamał?! - Hermiona spojrzała z troską na Harry'ego. - Nic cię nie boli? Nie zrobiłeś sobie czegoś poważnego? Może pójdziesz do pani Pomfrey się zbadać?
Harry jęknął w duchu.
- Nie, Hermiono, naprawdę nic mi nie jest.
- No... dobrze. - Hermiona nadal wyglądała na nieprzekonaną, ale, na szczęście, przestała go nagabywać. - Ale, Harry... - Wskazała na jego okulary. - Znowu je stłukłeś? - Wyciągnęła różdżkę. - Oculus repaaajajaj... - Zaklęcie przerodziło się w okrzyk zdumienia i jęk bólu, kiedy Krzywołap wskoczył jej na plecy i zaczął się po nich wspinać. Różdżka rozbłysła i Harry poczuł, jak coś przebija mu skórę na policzkach. Krzyknął zaskoczony, kiedy z jego twarzy zaczęło wyrastać coś długiego, cienkiego i giętkiego.
- Ojej! - Hermiona zasłoniła usta dłonią, a Ron skulił się i próbował złapać oddech w ataku histerycznego śmiechu.
- Przepraszam, Harry - pisnęła, kiedy chłopak przepchnął się przez ryczących z uciechy Gryfonów, dotarł do lustra i zobaczył na swoich policzkach długie, kocie wąsy. Zamknął oczy i powtarzał jak mantrę: "Nie denerwuj się, nie denerwuj... Wdech, wydech. To są twoi przyjaciele. Chcą ci tylko pomóc."
- Myślę, Harry, że teraz naprawdę powinieneś pójść do skrzydła szpitalnego - powiedziała zawstydzona Hermiona.
Harry mógł tylko westchnąć.
O tak, wrota piekieł stały przed nim otworem, zachęcając, by przekroczył ich próg...
***
Pani Pomfrey załamała ręce, kiedy go zobaczyła. Jednak, widząc zrozpaczoną minę Harry'ego, uspokoiła go, oświadczając że potrafi go w miarę szybko wyleczyć, ale będzie to bolesny proces.
I był.
Po godzinie tortur, jakimi było leżenie i czekanie, aż wąsy zwiotczeją i zmniejszą się na tyle, że można je będzie w miarę bezboleśnie wyrwać, i po całym procesie "wyrywania", Harry marzył tylko o tym, by pójść spać i przespać cały ten koszmarny dzień. Kiedy udało mu się w końcu dotrzeć na sam koniec lekcji Wróżbiarstwa, okazało się, że podczas gdy on cierpiał niewyobrażalne męki, jego koledzy zażywali relaksu i odpoczynku. Centaur Firenzo zrobił im dzisiaj jedną ze swych relaksacyjnych lekcji, podczas której wylegiwali się w ciepłym słoneczku, które było iluzją wyczarowaną dla nich przez nauczyciela, leżąc wśród traw, słuchając śpiewu ptaków oraz świerszczy i mogli wykorzystać ten czas na drzemkę.
Harry tylko zacisnął pieści, ale wmawiał sobie, że ten koszmar musi się kiedyś skończyć.
Mylił się.
Na Transmutacji, po raz pierwszy w życiu, Harry okazał się gorszy od Rona. Zamiast transmutować swojego żółwia w balona, zamienił go w nadmuchanego latającego żółwia z bardzo ogłupiałą miną. Na dodatek, kiedy chciał odwrócić czar, żółw pękł i zaczął fruwać po klasie, demolując wszystko, co stanęło mu na drodze, dopóki profesor McGonagall nie przywróciła porządku i nie ukarała Harry'ego, odbierając mu dziesięć punktów.
Po tej lekcji Harry wpadł w przygnębienie, a próby pocieszenia go przez Rona i Hermionę zakończyły sie fiaskiem. Zaczął poważnie podejrzewać, że ciąży nad nim jakaś klątwa. Na dodatek był potwornie głodny, ponieważ, kiedy przebywał w skrzydle szpitalnym, ominęło go śniadanie. Powitał więc nadejście pory obiadowej z prawdziwą ulgą. Nie dane mu jednak było cieszyć się nią długo, gdyż zaraz po lunchu czekały go dwie godziny Eliksirów ze Snape'em, a to był wystarczający powód, by odebrać apetyt nawet najbardziej wygłodniałemu Gryfonowi.
Na szczęście miały to być już ostatnie lekcje.
Mając w pamięci wszystko, co mu się dzisiaj przytrafiło, stwierdził, że czekająca go lekcja będzie dla niego prawdziwym koszmarem. Nie oznaczało to, że nigdy wcześniej nim nie była, ale teraz zapowiadało się jeszcze ciężej. Ale wiedział, że będzie musiał jakoś przebrnąć przez tę gehennę. Nie da Snape'owi okazji zmieszać go z błotem! Postanowił, że podczas obiadu powtórzy materiał, na wypadek, gdyby nauczyciel zaskoczył ich niezapowiedzianym sprawdzianem albo solidnym odpytywaniem, jak to miał w zwyczaju. Kiedy jednak zajrzał do swojej torby, zzieleniał z przerażenia.
Zapomniał książek do Eliksirów!
Zerwał się z miejsca i ruszył w stronę wyjścia.
- Harry, co...? - Hermiona krzyknęła za nim, całkowicie zaskoczona jego zachowaniem.
- Później! - odkrzyknął przez ramię i ruszył biegiem do dormitorium.
Kiedy, zmęczony i spocony, dobiegł do przejścia wiodącego do Pokoju Wspólnego Gryfonów, zastał Grubą Damę śpiącą spokojnie w swych ramach. Wtedy właśnie przypomniał sobie, że dzisiaj jest dzień zmiany hasła i zapomniał zapytać o nie Rona i Hermiony.
Niech to szlag!
Z głośnym jękiem odwrócił się i ruszył z powrotem w stronę Wielkiej Sali.
Kiedy wpadł zdyszany przez drzwi, pierwszym, co do niego dotarło, był szyderczy głos Draco Malfoya, siedzącego przy stole Ślizgonów:
- Co jest, Potter? Szukasz swojego mózgu, czy bawisz się w berka z Filchem?
Ślizgoni ryknęli śmiechem.
Harry zamknął oczy, wzdychając z irytacją. W jego umyśle pojawiła się niezwykle fascynująca wizja, w której mordował Malfoya gołymi rękami. Ale teraz nie miał na to czasu! Będzie musiał zamordować go nieco później.
Podbiegł do Rona i Hermiony i wysapał:
- Hasło...Po...ój... Wspó...ny...
- Hasło? Chcesz znać hasło do Pokoju Wspólnego? Złoty Znicz - odparła Hermiona. - Ale Harry, co się...?
- Nie teraz! - rzucił i puścił się biegiem z powrotem. Pokonanie tylu stopni po raz drugi było nie lada wyzwaniem i, kiedy w końcu dotarł na górę, miał wrażenie, że zgubił gdzieś po drodze swoje płuca. Wydyszał hasło Grubej Damie i odczekawszy chwilę, aż przestanie narzekać, że wyrwał ją z drzemki, wbiegł do dormitorium. Książki znajdowały się na samym dnie kufra. Kiedy w końcu je odnalazł, zorientował się, że przegapił cały lunch i niedługo zacznie się lekcja. Zabrał je ze sobą, przeklinając Snape'a, Eliksiry, schody, Grubą Damę i swój kufer, po czym wypadł z Pokoju Wspólnego i zaczął zbiegać po schodach do lochów.
Nie dotarł jednak nawet do kolejnego piętra, gdyż schody ruszyły w inną stronę i zatrzymały się w części zamku, z której nie było żadnej innej drogi powrotnej.
"To powoli przestaje być zabawne" - pomyślał, starając się nie wpadać w panikę. Przerażony, że spóźni się na zajęcia, zaczął biegać po korytarzach, usiłując znaleźć jakiekolwiek wyjście. W końcu trafił na wąskie, kręte schodki, które zaprowadziły go w zupełnie nieznaną mu część zamku.
W miarę, jak błądził po korytarzach, nie potrafiąc znaleźć wyjścia, narastała w nim obawa przed tym, co może mu zrobić Mistrz Eliksirów. Znał Snape'a. Na jego lekcje nie wolno było przychodzić nawet o kilka sekund później. Zamknął oczy i zaczął przeklinać wszystko to, czego nie udało mu się przekląć wcześniej.
W końcu odnalazł drogę do schodów i, modląc się w duchu, by nic więcej już mu się nie przytrafiło, dotarł pod drzwi klasy Mistrza Eliksirów. Odetchnął kilka razy, próbując wyrównać urywany oddech. Zagryzł wargę ze zdenerwowania i dotknął klamki, jednak zanim ją nacisnął, przez jego myśli przebiegł niezwykle czarny scenariusz tego, co się może wydarzyć, jeżeli otworzy te drzwi. Miał dziwne przeczucie, że jeżeli je przekroczy, będzie to równoznaczne z przekroczeniem wrót piekieł.
Przeanalizujmy fakty... Dzisiejszy dzień był, jak dotąd, jedną wielką katastrofą. Spóźnienie na lekcje ze Snape'em może się skończyć jeszcze gorzej, niż zazwyczaj. Może powinienem wrócić do Pani Pomfrey i spróbować się wymigać? Ale, znając Snape'a, gdybym nie przyszedł na jego zajęcia, to znalazłby mnie nawet w najgłębszym zakamarku zamku i zaciągnął siłą z powrotem.
Wyglądało na to, że nie miał wyboru. Odetchnął jeszcze raz i podjął decyzję. Nacisnął klamkę.
Jak miało się niedługo okazać, była to zła decyzja.
W chwili, kiedy przekroczył próg klasy, dotarł do niego kąśliwy głos Mistrza Eliksirów:
- Ach, pan Potter zaszczycił nas swoją obecnością. Jakże jesteśmy wdzięczni. - Harry zamknął na chwilę oczy, czując, że zmieszana ze strachem złość zaczyna się w nim gotować, wydzielając gęste kłęby zdenerwowania, ale jego twarz pozostała niewzruszona. Wiedział, że to dopiero początek. Snape'a było stać na dużo, dużo więcej... - Cóż tak ważnego powstrzymało naszą małą znakomitość od punktualnego przybycia na moją lekcję?
Harry pomyślał, że prędzej umrze niż przyzna się Snape'owi, że zapomniał książek. Już formułował w głowie jakąś wiarygodną wymówkę, kiedy nagle Draco Malfoy odezwał się słodkim głosem:
- Panie profesorze, mogę wytłumaczyć spóźnienie Pottera. - Jego oczy rozbłysły złośliwie. - Potter nie mógł się stawić na czas, gdyż biegał po całym zamku, szukając swojego mózgu.
Ślizgoni ryknęli śmiechem.
Harry potrafiłby jeszcze przeżyć te głupie docinki, ale w chwili, kiedy dostrzegł cień uśmiechu na cienkich ustach Mistrza Eliksirów, poczuł jak wzbiera w nim nieokiełznana wściekłość.
- Zamknij się! - syknął w stronę Malfoya, z trudem panując nad drżeniem zaciśniętych pięści.
- Minus dwadzieścia punktów dla Gryffindoru za twoją bezczelność, Potter! - Oczy Snape'a zmrużyły się mściwie. - I kolejne dwadzieścia za spóźnienie! A teraz siadaj, jeżeli nie chcesz żebym odjął twojemu domowi kolejnych punktów!
Harry'emu pociemniało przed oczami. Z trudem hamując cisnącą mu się na usta ripostę, powlókł się na koniec klasy - byle dalej od Snape'a - i rzuciwszy wściekłe spojrzenie roześmianemu Malfoyowi, usiadł ciężko przy ławce i zaczął wyjmować książki.
- Jak już wam mówiłem, zanim pan Potter nam przerwał - oczy Snape'a na sekundę spoczęły na Harrym - będziecie dzisiaj warzyć niezwykle trudny i rzadko spotykany eliksir o nazwie Desideria Intima. Czy ktoś wie, co to za eliksir?
Ręka Hermiony wystrzeliła w górę.
Snape powiódł wzrokiem po klasie, upewniając się, że nikt więcej się nie zgłasza, po czym warknął zgryźliwie:
- Tak, panno Granger?
Hermiona zaczerpnęła tchu:
- Eliksir Desideria Intima, znany jest jako Eliksir Najgłębszych Pragnień. Jest to bardzo stary i, do niedawna, zakazany eliksir, służący do poznania najgłębszych pragnień danej osoby. Ten, kto go wypije, przestaje zauważać cokolwiek i kogokolwiek i staje się niewolnikiem swojej żądzy. Nie potrafi się jej oprzeć... - zakończyła, zawieszając sugestywnie głos.
Snape ostentacyjnie zignorował jej odpowiedź, ale wśród uczniów wywołała poruszenie.
- Najważniejsze w tym eliksirze jest to, że wywołuje on, ujawnia, albo może lepiej... uaktywnia najgłębsze pragnienia danej osoby. Czasami nawet takie, o których ta osoba nie ma pojęcia - dokończył Snape mrocznym głosem.
Przez klasę przeszedł szmer podnieconych szeptów.
- Na tablicy - Snape machnął różdżką - są wypisane potrzebne ingrediencje i sposób przygotowania. Macie na to czas do końca zajęć. Do dzieła. - Mistrz Eliksirów wrócił na swoje miejsce przy biurku, po czym ostatni raz omiótł klasę spojrzeniem i zabrał się za sprawdzanie wypracowań. Harry miał niemiłe odczucie, że czarne oczy spoczęły na nim nieco dłużej. Otrząsnąwszy się z nieprzyjemnego wrażenia wywracania się wnętrzności, spojrzał tępo na tablicę i odetchnął z ulgą.
Na szczęście Snape nie zrobił im dzisiaj sprawdzianu...
Wstał i poszedł po składniki. Nie podobał mu się wzrok, jakim, od czasu do czasu, obrzucał go nauczyciel. Nie kryło się w nim nic dobrego. Tak, jakby coś planował...
Harry nigdy nie był zbyt dobry w Eliksirach, a cały ten koszmarny dzień, rozstroił go tylko jeszcze bardziej, nie pozwalając mu się skupić na zadaniu. Doprowadziło to do tego, że pod koniec lekcji jego wywar, zamiast koloru krwistoczerwonego, miał barwę różowej waty cukrowej. Chłopak rozejrzał się po klasie, chcąc sprawdzić, jak poszło innym i z ulgą stwierdził, że prawie nikomu nie udało się uzyskać pożądanego koloru.
- Czas minął! - Ostry głos Snape'a rozdarł panującą w klasie ciszę i sprawił, że Harry aż podskoczył na krześle.
Nauczyciel wstał zza biurka i wolnym krokiem zaczął się przechadzać po klasie, kwitując eliksiry Ślizgonów uprzejmym skinieniem głowy, zaś eliksiry Gryfonów szyderczym uśmiechem i zjadliwymi komentarzami.
Harry znieruchomiał, kiedy Snape zatrzymał się przy jego kociołku, a następnie usłyszał ten znajomy, sarkastyczny ton głosu:
- Proszę, proszę... Co my tu mamy? - Snape pochylił się nad jego kociołkiem, a Harry nieświadomie wstrzymał oddech. - Z tego, co widzę, pan Potter musi bardzo obawiać się swoich pragnień, gdyż uwarzył najgorszy eliksir ze wszystkich tu obecnych. Udało mu się nawet pobić Longbottoma, a to ogromne osiągnięcie. - Profesor uśmiechnął się mściwie, a od strony stołów Ślizgonów dobiegły pojedyncze, rozbawione śmiechy. - Może powinniśmy pomóc mu odkryć jego pragnienia...?
Oczy Harry'ego zrobiły się okrągłe z przerażenia.
Co to miało oznaczać? Czyżby Snape chciał... chciał...?
Nie, to niemożliwe!
- Zaraz wypróbujemy nasz eliksir na panu Potterze i sprawdzimy jego działanie. - Słowa Snape'a potwierdziły najgorsze przypuszczenia, które zakradły się do głowy Harry'ego. W jednym momencie zrobiło mu się gorąco ze złości i zimno z przerażenia. Spojrzał hardo we wbijające się w niego spojrzenie ciemnych, błyszczących złośliwie oczu i wstrzymał oddech, usiłując nie uciec wzrokiem, ani nie mrugnąć.
A więc to tak... Snape planował to od początku!
Jakże go nienawidził!
Ślizgoni tylko pisnęli z uciechy, podczas gdy Gryfoni wpadli w oburzenie.
- Ależ panie profesorze - zaczęła Hermiona - nie wolno stosować eliksirów na uczniach!
- Czy pytałem cię o zdanie? - warknął Snape, obrzucając ją pogardliwym spojrzeniem. - Minus dziesięć punktów za odzywanie się bez pozwolenia.
"Nie dam się sprowokować" - pomyślał Harry, próbując za wszelką cenę znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji. I wtedy do głowy przyszła mu niezwykle pocieszająca myśl - "Na szczęście spieprzyłem swój eliksir. Mogą mi, co najwyżej, powypadać włosy..."
Poczucie wygranej odmalowało się na jego twarzy przelotnym uśmiechem, ale Snape już to zauważył. Jego oczy zwęziły się niebezpiecznie.
- Ale jeżeli panna Granger tak wyrywa się do pomocy, to działanie jej eliksiru sprawdzimy na panu Potterze.
Harry zamarł. Oblał go zimny pot, a wzdłuż kręgosłupa przebiegły dreszcze.
Spojrzał na Hermionę błagalnie, jakby prosił ją, by chociaż raz zawaliła swój eliksir, ale kiedy kociołek przyleciał do rąk Snape'a, Harry z lękiem zobaczył krwistoczerwoną substancję obmywającą boki naczynia. Hermiona z przepraszającym wyrazem twarzy spuściła wzrok i wbiła go w ławkę.
Harry przełknął ślinę.
- Nie wypiję tego - oświadczył. Trochę ciszej niż zamierzał.
- Potter... - powiedział miękko Snape, opierając ręce na blacie ławki i pochylając się do niego. Jego czarne, jak studnie bez dna, oczy zwęziły się i zagłębiły w oczach Harry'ego, zanurzając się w jego strachu, wyrywając mu z serca nadzieję i odbierając odwagę. - Nie zmuszę cię, żebyś go wypił. Ale mam dla ciebie pewną propozycję, którą powinieneś rozważyć - jeżeli nie wypijesz tego eliksiru, to będziemy tu wszyscy siedzieć tak długo, dopóki tego nie zrobisz, a co pięć minut będę odbierał twojemu domowi pięćdziesiąt punktów za twoją niesubordynację i niewykonywanie poleceń nauczyciela.
Harry poczuł, jak lodowata fala grozy zalewa jego serce. Rozszerzył oczy, wpatrując się z niedowierzaniem w nauczyciela. Snape uśmiechnął się złośliwie w odpowiedzi i wyprostował. Przez chwilę patrzył na niego z góry, jakby próbował przeniknąć myśli Harry'ego, a potem odwrócił się i odszedł w stronę biurka, zostawiając eliksir na jego ławce.
- Nie spiesz się, Potter. Mamy dużo czasu - dokończył uszczypliwie, zasiadając przy swoim biurku i najspokojniej w świecie zabierając się do ponownego sprawdzania wypracowań.
Wszystkie oczy były skierowane na Harry'ego. Gryfoni patrzyli na niego z przerażeniem. Ślizgoni z zainteresowaniem.
Kiedy Harry'emu udało się w końcu pokonać pierwszy szok, zamknął oczy i odetchnął głęboko, starając się uspokoić szalone bicie serca.
Otworzył oczy i spojrzał na krwistoczerwoną substancję, czując jak jego myśli wpadają w popłoch i zaczynają pędzić jak szalone, odbijając się od siebie i tworząc trudny do opanowania chaos: "Co się może stać, jeżeli wypiję ten eliksir? W porządku, wszyscy poznają moje najgłębsze pragnienie. No dobra, ale co jest moim największym pragnieniem? Przecież sam tego nie wiem. Wydaje mi się, że chęć zostania najlepszym szukającym na świecie, ale może to jednak nie jest to? Może pragnę czegoś innego? A co będzie, jeżeli moim największym pragnieniem jest zabicie Malfoya? Hmm, to byłoby całkiem ciekawe... Ale problem polega na tym, że jeżeli po wypiciu tego eliksiru go zabiję, to czy wyślą mnie za to do Azkabanu? A może wezmą pod uwagę okoliczności łagodzące, bo przecież będę pod działaniem eliksiru i to nie będzie moja wina..."
- Minus pięćdziesiąt punktów dla Gryffindoru - Głos Snape'a przedarł się przez myśli Harry'ego i przywrócił go do rzeczywistości.
Harry zamknął oczy, czując jak te słowa wybijają wyrwę w murze jego oporu. Jeżeli nie wypije tego eliksiru, Snape zemści się nie tylko na nim - ucierpi cały Gryffindor. I nawet jeżeli Harry powie o tym Dumbledore'owi, Snape znajdzie jakiś sposób, żeby mieć w tej sprawie ostatnie słowo. Mistrz Eliksirów był zdolny do tego, by zamienić jego życie w piekło...
Uniósł powieki i drżącą dłonią nabrał trochę eliksiru do buteleczki. Jego pełne nienawiści spojrzenie powędrowało ku siedzącemu przy biurku nauczycielowi. Snape podniósł wzrok i ich spojrzenia skrzyżowały się. Ciemne, bezdenne tunele oczu Mistrza Eliksirów pochłonęły blask zielonych oczu Harry'ego, wyciągnęły z nich cały opór, rozdmuchały odwagę, przygniotły pewnością siebie; pewnością, że tym razem to mężczyzna wygrał. Harry nie potrafił wytrzymać tego spojrzenia. Uciekł wzrokiem, czując że cały się trzęsie.
Spojrzał jeszcze raz na trzymaną w ręku fiolkę. To, co się w niej znajdowało, mogło całkowicie odmienić jego życie... Eliksir wyglądał jak krew - jak jego własna krew. A Harry nienawidził widoku krwi.
Zamknął oczy, czując że w głowie kręci mu się tak bardzo, że jeszcze chwila i zwymiotuje.
Nie, nie mógł tego zrobić!
Przed jego oczami pojawił się obraz Gryffindoru zajmującego ostatnie miejsce w rozgrywce o Puchar Domów. Zobaczył pełne wyrzutów spojrzenia swoich kolegów. Zobaczył wszystkie konsekwencje, jakie poniosłaby za sobą odmowa.
Nie miał wyboru.
Musiał to zrobić.
Zamknął oczy i jednym haustem wypił całą zawartość butelki.
Gorzki i zarazem zadziwiająco słodki płyn rozlał się po jego ciele, niczym niewiarygodnie gorąca fala, która powoli opanowywała każdą jego część, rozgrzewając go. Harry powoli otworzył oczy, bojąc się tego, co może ujrzeć. Wszystko jednak wyglądało dokładnie tak samo, jak wcześniej. Trzydzieści par oczu wpatrywało się w niego z uwagą i oczekiwaniem. Harry stał na środku klasy, czując się wyjątkowo głupio. Przez głowę przeleciała mu pełna ulgi myśl, że Hermiona chyba jednak źle uwarzyła swój eliksir, ale myśl ta nagle się urwała, jakby ktoś ją odciął. Coś dziwnego zaczęło się dziać z jego wzrokiem. Poczuł gorąco promieniujące z jego klatki piersiowej, tak jakby ktoś rozpalił mu w niej ognisko.
Klasa, na którą patrzył, zaczęła się rozmywać. Zdjął pospiesznie okulary, ale nic to nie zmieniło. Uczniowie i stoły oddalały się od niego i niknęły w nadpływającej zewsząd ciemności. Czuł się tak, jak gdyby coś wyciągało go z jego ciała i odseparowywało, oddzielało od wszystkiego, co znał, wszystkiego, co wiedział. W uszach zaczęła mu dzwonić nieprzyjemna cisza, jego oddech i serce przyspieszyły, ale on już tego nie zauważył, ponieważ wydawało się, że jego ciało także rozpłynęło się w ciemności.
Harry został sam w otaczającej go pustce i ciszy. Czuł w swoim wnętrzu coś niewiarygodnie gorącego; coś co, go rozpierało i wprawiało w euforię. Nie potrafił tego nazwać ani zdefiniować. Ale było to całkiem... przyjemne.
Rozejrzał się i ujrzał w oddali jakąś postać, otoczoną światłem. Ale nie światłem zewnętrznym. Wydawało się, że to owa postać wydzielała tę jasność.
A więc nie był tutaj sam...
Coś eterycznego, niewypowiedzianego promieniowało ze stojącej w oddali osoby; coś, co kazało Harry'emu ruszyć w jej stronę, a gorąco w jego wnętrzu rosło z każdym krokiem i stopniowo opanowywało jego ciało.
Kiedy był już zaledwie kilkanaście metrów od swojego celu, postać odwróciła się, a wtedy żar w ciele Harry'ego eksplodował i Gryfon miał wrażenie, jakby spalał się w żywym ogniu. Jakby stał pośrodku szalejącej wokół niego pożogi, która ogarnęła jego umysł i spopieliła ciało. Poczuł, że jego spodnie stały się nagle ciasne. Po jego policzkach potoczyło się coś mokrego.
Nie dbał jednak o to.
Jego wzrok utkwiony był w Severusie Snapie, który stał przed nim w swej dumnej pozie i spoglądał na niego z góry głębokimi jak studnia bez dna, czarnymi oczyma, w których malowała się pogarda, szyderstwo, kpina... Patrzył na surowe, przecinane zmarszczkami rysy twarzy, która jawiła się mu niczym najpiękniejsze oblicze, jakie kiedykolwiek widział... Wokół Mistrza Eliksirów unosiła się złowieszcza, pełna grozy atmosfera, przepełniona lękiem i strachem, promieniująca od dumnej postawy, wprawiając ciało chłopaka w nieopanowane drżenie.
Wzrok Harry'ego przykuła czarna, aksamitna szata otulająca wysoką, smukłą postać. Nagle uzmysłowił sobie, że czarny to taki piękny kolor. Dlaczego wcześniej tego nie zauważył? Westchnął przeciągle, jak gdyby nigdy jeszcze nie widział czegoś równie pięknego, a jego wzrok ześliznął się niżej, obejmując całą postać. Jęknął, czując w sobie nieodpartą potrzebę dosięgnięcia tego, co uwypukla się pod czarnym materiałem spodni nauczyciela. Snape emanował złowieszczą, mroczną, drapieżną seksualnością.
Harry miał wrażenie, że jeżeli go nie dotknie, to umrze.
Przewracając się i potykając o jakieś niewidzialne przedmioty, zaczął się przedzierać w jego stronę, pragnąc ukoić szalejący w nim pożar, ugasić go w ustach mężczyzny, w jego dłoniach. Z nadludzką siłą pokonywał gęstą, stojącą mu na drodze przestrzeń, która hamowała go, unieruchamiała, przytrzymywała, nie pozwalając dosięgnąć celu.
Był jak żywa pochodnia, płonąca pragnieniem, które pchało go naprzód.
W końcu dotarł na miejsce. Był już tak blisko, zaledwie krok od swojego celu. Zatrzymał się, nie mogąc ruszyć dalej, jakby coś zagradzało mu drogę. Widział go tak wyraźnie - otuloną czarnymi, aksamitnymi włosami twarz, ściągnięte brwi, pomiędzy którymi pojawiła się głęboka zmarszczka, zmrużone oczy, które wydawały się z bliska jeszcze ciemniejsze, jeszcze głębsze, jeszcze bardziej odbierające zmysły... i te usta - zaciśnięte w cienką kreskę blade wargi, które pragnął rozchylić swoim językiem, dostać się do ciepłego wnętrza, posmakować go, poczuć... Poczuć jego dłonie na swoim ciele, jego palce we włosach, język w swym gardle, rozgrzaną, palącą erekcję w swym wnętrzu...
Zaczęło mu się kręcić w głowie. Dłonie i kolana drżały tak bardzo, że ledwie mógł się utrzymać na nogach. Jego wstrząsane spazmami podniecenia ciało, wyrzucało z siebie fale gorąca, a w spodniach czuł coś ciepłego i lepkiego.
- Severusie... - wyjęczał, opierając się o niewidzialną przeszkodę i wyciągając rękę w stronę mężczyzny.
Mówienie sprawiało mu trudność. Oddychanie i utrzymywanie się w pozycji pionowej również. Umrze, jeżeli go nie dotknie, spłonie żywcem, a następnie wyparuje. Eksploduje, wybuchnie, zniknie, rozpłynie się w powietrzu... Rozpadnie się na tysiące kawałeczków i nigdy już nie uda mu się powrócić do poprzedniego stanu. Coś go jednak blokowało. Coś nie pozwalało mu się zbliżyć do swego największego pragnienia. Ogromna rozpacz wkradła się do jego serca, kiedy szamotał się, pragnąc dosięgnąć czarnej szaty, włosów, czegokolwiek... Zdyszany, znieruchomiał na chwilę, gdyż jego oczy zatopiły się w obserwujących go czarnych tęczówkach. Wchłonęły go, wciągnęły w ciemny tunel, z którego nie było już wyjścia, nie było drogi powrotnej. Mógł tylko poddać się im i iść naprzód, prowadzony przez znajdujące się na końcu tunelu światło.
- Masz najpiękniejsze i najbardziej podniecające oczy na świecie. - Słowa same wyrwały się z jego ust, niczym nieskrępowane. - Chciałbym zatonąć w nich, kiedy będziesz mnie brał.
Wizja tego przeszyła go na wskroś i Harry poczuł, jak jego serce na sekundę przestało bić. Jakby coś złapało je i ścisnęło mocno. Zbyt mocno. Poczuł ból w klatce piersiowej. Ból pragnienia.
- Weź mnie... Severusie...! - Ostatnie słowo przeszło w jęk, gdyż nie potrafił już dłużej panować nad ogniem, który go trawił, sprawiając mu nieopisane cierpienie.
Ostatnim, ogromnym wysiłkiem wyciągnął rękę jeszcze dalej, by dotknąć tych aksamitnych, czarnych włosów i by zakończyć ten potworny ból rozszarpujący jego ciało i serce, rozrywający go kawałek po kawałeczku.
Wtedy zobaczył, jak wargi Snape'a formują jakieś niezrozumiałe słowa, jego oczy oślepił błysk różdżki i nagle wszystko zniknęło.
Harry zamknął oczy, a kiedy je otworzył, zdał sobie sprawę, że stoi przy biurku Snape'a, niemal na nim leżąc, z ręką wyciągniętą w stronę nauczyciela, z pełną erekcją w spodniach i łzami na policzkach.
W klasie panowała martwa cisza.
Snape stał przed nim z szeroko otwartymi oczami, wpatrując się w niego z takim szokiem, jakby zobaczył go po raz pierwszy w życiu. Harry nigdy jeszcze nie widział takiego zdumienia na jego twarzy, na której zazwyczaj widniała jedynie kpina i arogancja. Jakby Mistrz Eliksirów zobaczył coś tak nieoczekiwanego, że wprawiło go to w całkowite osłupienie.
Wtedy właśnie świadomość powróciła do umysłu Harry'ego, uderzając w niego z siłą Wierzby Bijącej i cała krew odpłynęła z jego twarzy.
Nieee!
Zachwiał się na nogach, śmiertelnie blady. Przez kilka chwil starał się złapać oddech, gdyż płuca odmówiły mu posłuszeństwa.
W jego umyśle panował całkowity chaos.
Co to było, do cholery? Co ja zrobiłem? Co się stało? Co... co to było?!
Zacisnął powieki, odpędzając uderzające w niego obrazy i wspomnienia. Tak nieprawdopodobne, tak... okropne...
Jak mogłem? Snape'a...? To... to niemożliwe! Nie, to się nie wydarzyło! Nie mogło!
Wszystkie jego wnętrzności skręciły się, kiedy myśli zostały rozdarte powracającym echem jego własnych słów:
Weź mnie... Severusie...!
Poczuł odruchy wymiotne.
Nie mogłem! Nie... nie Snape'a! To niemożliwe! To... to jakiś chory dowcip! Nie wierzę w to! Kurwa, nie wierzę!
Podniósł głowę i spojrzał na nauczyciela, który wyglądał na równie wstrząśniętego, co Harry. W chwili, kiedy zielone oczy napotkały czarne, chłopak poczuł, że twarz płonie mu ze wstydu i zażenowania, jakby ktoś wylał na niego wrzący olej, który natychmiast zaczął spalać jego skórę. Poczuł ból i pieczenie pod powiekami.
Spuścił wzrok, wbijając go w podłogę i czując, jak jego serce eksploduje z przerażenia. Chciał tylko stąd uciec. Zaszyć się gdzieś, gdzie nikt go nie znajdzie. Czuł się tak, jakby wszystko co znał, wszystko co wiedział o sobie samym, nagle zawaliło się niczym domek z kart i pogrzebało pod sobą jego honor i dumę. Zabierając ze sobą całą odwagę i pozostawiając jedynie przeszywający, skręcający strach, który ściskał jego serce i przygniatał go swym ciężarem, sprawiając że ledwie trzymał się na nogach.
Zapragnął, aby ziemia rozstąpiła mu się pod stopami i pochłonęła go. Tu i teraz.
Został upokorzony. Do granic możliwości. Wszystko w nim zostało przełamane, pogrzebane, zmiażdżone. Wszystko, co może znieść jeden człowiek.
Odwrócił się w stronę klasy i zobaczył wstrząśnięte twarze swoich kolegów. Hermiona była bliska płaczu, a Ron wpatrywał się w niego z takim niedowierzaniem, jakby Harry zamienił się nagle w kogoś obcego, nieznajomego.
Wiedział, że jeżeli natychmiast stąd nie wyjdzie, to zwymiotuje na oczach wszystkich.
Słaniając się na nogach i potykając, zaczął podążać w stronę drzwi, niczym lunatyk we śnie. I gdyby ktoś go później zapytał, w jaki sposób udało mu się do nich dotrzeć i nie przewrócić się, albo - co gorsza - nie rozpłakać, nie potrafiłby mu odpowiedzieć.
Nikt nie powiedział nawet słowa, kiedy drzwi zamknęły się za nim z głuchym trzaskiem.
CDN
* "I must be dreaming" by Evanescence
|
| | | | |
| Komentarze | | |
dnia kwietnia 18 2009 19:04:29
Pod wpływem tego rozdziału wtoczyłam się pod biurko i przez jakiś czas miałam problemy ze wstaniem . |
dnia maja 06 2009 02:35:32
Czytałam, czytałam i miałam wrażenie, że zaraz umrę - jeśli nie ze śmiechu, to z napięcia. Zresztą, śmiałam się też głównie dlatego, że próbowałam się postawić na miejscu Harrego i przyszło mi na myśl - wolę jedną szybką Avadę. Postanowiłam skomentować każdy rozdział, bo opowiadanie zapowiada się znakomicie. Moje gratulacje. |
dnia maja 16 2009 16:01:04
*gapi się w laptopa kilka minut, po czym wyraża się niezbyt kulturalnie 'O kur**!*
Mimo iż czytam to po raz drugi, zachowania mam takie same.
Zawias, reakcja słowna i szaleńczy śmiech...
Biedny Potter.
Mimo iż wiem, co będzie dalej to przelatuje mi przez głowę tysiące innych scenariuszy.
Cóż, myślę, że każdy kto przeczytał ten rozdział nie był w stanie odpścić sobie kolejnego.
A potem następnego, następnego... I tak został stałym czytelnikiem.
Ja to potrafię się wczuć w rolę Potter'a... Wolałabym dostać Crucio niż przeżywać to na prawdę..
Oky, idziemy dalej...
* Jakbyście nie wiedziały... Wypełniam moją obietnicę, o skomentowaniu zaległych rozdziałów... Składaną w... No właśnie ;/ Ale już dość... Czytam dalej...* |
dnia maja 22 2009 14:10:04
Pamiętam, kiedy czytałam to po raz pierwszy. Byłam wtedy w ogromnym szoku. Teraz czuję się podobnie. Chyba kiedy będę czytać ten rozdział jeszcze jeden raz, poczuję się tak samo. Nie wiem, co bym zrobiła na miejscu Harry'ego. To musiało być okropne doświadczenie, tak jak zaznaczyłyście na początku, najgorszy dzień w jego życiu. Trudno komentować ten rozdział bez spoglądania przez pryzmat całości. To jest dopiero początek niebezpiecznej przeprawy Pottera i mam nadzieję, że szybko zobaczymy, jak ona się skończy. Tak jak poprzedniczce, mimo znajomości ciągu dalszego, przez głowę przelatują różne scenariusze.
Tak samo, jak za pierwszym razem, wywarło na mnie wrażenie to zdanie:
Czuł się tak, jakby wszystko co znał, wszystko co wiedział o sobie samym, nagle zawaliło się niczym domek z kart i pogrzebało pod sobą jego honor i dumę.
Dopiero teraz Harry dowie się o swoim życiu i najskrytszym pragnieniu jego podświadomości. Niestety, trudno to zaakceptować. Ale wszyscy znamy ciąg dalszy
Widzę też, że wydłużyłyście ten rozdział, dodając kilka detali. Nie wiem, czy mi się wydaje, ale czyta się go bardziej płynnie.
tak z sentymentem spojrzałam na datę publikacji pierwszego rozdziału na Gospodzie: 25 listopada. Z takiej perspektywy czasowej widzę, jak bardzo poprawiłyście wasze pisanie. Opowiadanie z rozdziału na rozdział staje się lepsze, a to dzięki wam i waszej wytrwałości. Nigdy się nie poddawajcie, dziewczyny! Odwaliłyście kawał dobrej roboty, przed wami jeszcze 16 rozdziałów. Wiecie, że cały polski fandom snarry trzyma za was kciuki. |
dnia maja 23 2009 11:55:28
Hehe mnie najbardziej zapadły w pamięć słowa Harrego, gdy jest pod wpływem eliksiru. Wyobrażenie go sobie w takiej sytuacji nie jest trudne a jak bawi, leje w gacie ze śmiechu za każdym razem jak to czytam ^^ chociaz jest to jednoczesnie tragiczne po tym jak Sev zdejmuje z niego czar. Zgdzam sie, że po poprawkach czyta sie płynniej, też uczucia są wyraźniejsze, choć na to nigdy nie można było narzekać, bo kazdy rozdział jest nimi przepełniony Cały fandom czeka na dalsze świetne rozdziały kurde ja wiem ze zapeszam ale jak dotad to jest najlepsze Snarry jakie czytałam no może na równi z Herbacianką i nie chce zeby było niedokończone... ;(( ta wizja mnie naprawde przeraża.... ;*** pozdrawiam |
dnia maja 24 2009 09:27:15
Wiecie co, dziołszki? Myślę, a czasami zdarza mi się to robić, że pomysł ze zrobieniem przerwy i poprawieniem wcześniejszych rozdziałów jest fenomenalny. Kiedyś napisałam, że pierwsze rozdziały w stosunku do tych nowszych są pisane gorszym stylem i to miłe, że zdecydowałyście się je poprawić. To będzie wymagało sporo pracy, a r16;podmalujecier17; to opowiadanie tak, że teraz od samego początku do samego końca(mam nadzieję) będzie na wysokim poziomie literackim. Widać, że to opowiadanie cos dla Was znaczy, bo się nim zajmujecie, pielęgnujecie i poprawiacie. Jest to o tyle fajne, że wszystko, w co człowiek wkłada dużo pracy i własne serce zawsze będzie miało wysoki poziom i pewne piękno w sobie. Piękno składające się z tych wszystkich emocji, które targały autorem, ze wszystkich "nie, to koniec, nie napisze nic więcej!" r11; budujących charakter, marzeń, dotkliwej krytyki albo tez pochwał. Podejrzewam, że niedługo dojdzie do tego, że będę Wam wyznawać miłość (-;
A teraz komentarz do rozdziału. Interesująco opisałyście fatalny dzień Pottera. Wszystko układa się w takie cressendo aż do wydarzenia w klasie, gdzie mamy moment kulminacyjny i wszystko po prostu wybucha ^_^ Trzyma w napięciu, naprawdę.
Sam pomysł, który zrodził się w Waszych, chyba nie do końca normalnych(to komplement), główkach jest powalający. Nigdy z czymś takim się nie spotkałam. Każdy czytelnik po czymś takim jest w szoku. Na samym początku widać już, że to nie będzie delikatne, łatwe i dobre na smutki dzieło. Severus nie będzie pluszowym misiaczkiem, a Harry nie zostanie r16;najlepszym czarodziejem w szkoler17;. To takie miłe, człowiecze, naturalne. Pokazuje tych r16;bajkowychr17; bohaterów od tej bardziej ludzkiej strony. Severus w tym opowiadaniu nawet jak jest miły to jest wredny (-; To piękne.
Wracajcie szybko, dziołszki, bo Wam fani z tęsknoty pousychają (-: |
dnia sierpnia 14 2009 00:11:50
O nie to jest niesamowite
Moja reakcja jest jednoznaczna
*wielka orgia czytając ten rozdział* |
dnia wrzenia 14 2009 23:19:06
Kilka razy już zabierałam się za przeczytanie DI. Zawsze kończyłam w momencie, w którym Ron z Hermioną wkraczali na scenę... Nawet nie wiem, dlaczego - samo jakoś wychodziło...
W końcu jednak uparłam się, że chociaż przez pierwszy rozdział i zobaczę, co to jest.
I mnie wzięło... Toć to jest cudo! Niebanalny, wysoce oryginalny pomysł, fatalny dzień Pottera (czyżby piątek trzynastego?) i jego "przedstawienie" w klasie eliksirów....
Snape oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie chciał zmieszać Gryfona z błotem - jednak nawet on nie spodziewał się takiego zwrotu akcji ^^
Jestem pod wrażeniem, szczególnie, że macie wprawny warsztat, piszecie naprawdę w świetnym stylu...
W każdym razie, czoła chylę i lecę czytać kolejny rozdział!
Pozdrawiam i wena życzę,
Fia |
dnia wrzenia 26 2009 21:29:57
I tu się wszystko zaczęło... Że też to wy wpadłyście na tak genialny pomysł, a nie ja, to jest nie do przyjęcia. Ale może to i dobrze. Ja bym to zaczęła zdaniem "Był ładny dzień". To nie byłoby fajne.
Prawda? |
dnia grudnia 08 2009 17:07:03
Jeden z tych rozdziałów DI, do których wracam najczęściej.
Początek (dokładniej pierwsze akapity) jest niepozorny, jakby stylizowany na J.K.R. Harry się budzi, nic mu się nie udaje, potyka się, wszystko jest przeciwko niemu. Można by to nazwać wprowadzeniem, gdyby nie to, że postać Harry'ego później zmienia się diametralnie, nie ma już w sobie tej nieporadności, nie ośmiesza się przypadkowymi drobiazgami. Całe to bieganie za książką od eiksirów, wizyta w skrzydle szpitalnym... Jednym słowem, te pierwsze akapity są kompletnie oderwane od reszty xD
Mój ulubiony fragment to bez wątpienia ten tuż przed wypiciem przez Harry'ego eliksiru.
"- Potter... - powiedział miękko Snape, opierając ręce na blacie ławki i pochylając się do niego. Jego czarne, jak studnie bez dna oczy, zwęziły się i zagłębiły w oczach Harry'ego, zanurzając się w jego strachu, wyrywając mu z serca nadzieję i odbierając odwagę."
Podoba mi się reakcja Pottera, chociaż spodziewałam się raczej buntu, jakiejś kłótni z profesorem. Tymczasem Harry godzi się dobrowolnie na wszystko, czego Snape rząda. I nie wierzę, że tylko dlatego, że jest Gryfonem broniącym swego domu, bla bla bla. Może to nadinterpretacja, ale przecież najgłębsze pragnienie Harry'ego nie wzięło się *nie-wiadomo-skąd*. Czy to możliwe, że ten jego urywający się oddech i fale gorąca, gdy tylko Snape się do niego zbliżał, mogły świadczyć o czymś wiećej, niż przerażeniu? Wg mnie, tak xD
No i sam Harry - czego oczekiwał, pijąc eliksir? Tzn. daczego tak się bał; czyżby miał jakieś perwersyjne przypuszczenia co do owej wizji? XD Nie oszukujmy się, to nastolatek, a który chłopak w jego wieku nie myśli o seksie? Bo przecież nie mógłby zobaczyć czegoś związanego z Zakonem, bo to nie stanowiło dla niego priorytetu.
A co do samego eliksiru... Dla mnie to trochę zbyt wydumane. Co w takim razie ze zwierciadłem Ain Eingarp? Czyż nie miało podobnego 'działania'? Tłumaczę to sobie tym, że Harry miał tylko 11 lat, gdy odnalazł zwierciadło, więc nie takie rzeczy mu były w hłowie ; ) Poza tym, później dowiedział sie znacznie więcej o swoich rodzicach, więc może ta potrzeba została już w jakiś sposób zaspokojona..? Ale widać, że i Snape spodziewał się czegoś w tym stylu, na pewno nie dążył do celowego upokorzenia Harry'ego.
W tekście bardzo bawi mnie zdanie: "A Harry nienawidził widoku krwi." Brzmi niepoważnie, nie pasuje do Pottera.
Opis działania Desideria Intima jest wielce zadowalający xD Pamiętam jeszcze ten rozdział przed dokonanymi poprawkami, teraz całość naprawdę zyskała, ale ta część była doskonała od samego początku i bardzo Wam za to dziękuję xD Lubię czytać o Harrym - niewolniku własnej rządzy. Te jego jęki i obraz Snape'a jako jasność, do której chłopak podąża... Genialne!
No i jeszcze jedno - "Podniósł głowę i spojrzał na nauczyciela, który wyglądał na równie wstrząśniętego, co Harry." Kochany Snape... : D
Powtórzę się: to jeden z najlepszych rozdziałów, jakie do tej pory powstały. Miałam póżniej co do niego pewne zastrzeżenia, o których pisałam na forum snarry (również jako Salomanka), ale do tego jeszcze wrócę w kolejnych komentarzach. |
dnia grudnia 18 2009 22:10:42
No normalnie nie mogę...Jak to czytam to się rozpływam.Nie mogłam się powstrzymać od kolejnego czytania tego opowiadania.
Wiem tylko jedno...UWIELBIAM JE!Jest moim ulubionym opowiadaniem.Kocham wręcz je czytać.Gdybym mogła obcałowałabym twórczynie za to, że stworzyły coś tak pięknego.Choć czytam to już któryś raz z rzędu nadal mi się nie znudziło.WIELKIE dzięki za to, że to piszecie! |
dnia grudnia 22 2009 12:09:28
Dobra, to trochę wymuszanie z tymi komentarzami za wcześniejsze czytanie rozdziałów ale niech będzie..skoro na tym właśnie wam tak bardzo zależy i po to piszecie to proszę bardzo.
Moim zdaniem sam początek historii jest dosyć słaby i niedopracowany - ale to jest typowe przy wszelkich slashach więc nie przeszkadza mi to i nie zwracam na to najczęściej uwagi - w końcu nie po to wchodzę na HP/SS żeby spodziewać się fabuły opartej na realiach panujących w prawdziwym życiu.
Ale do rzeczy - skoro eliksir jest zakazany(i nie powinien być NIEDAWNO zakazany ale od dawna bo jego działanie to czarna magia) to jakim cudem Snape każe go przygotowywać w szkole dla DZIECI? To co stało sie podczas tych zajęć to normalne znęcanie się psychiczne i molestowanie(bo w świetle prawa 16 latek to dziecko).
W normalnym życiu taki nauczyciel byłby od razu zwolniony dyscyplinarnie - to najmniej a zwykle jeszcze prokurator zajął by się takim przypadkiem. Nauczyciel miałby dożywotni zakaz pracy z dziećmi a nawet więzienie.
Dumbledore na wiele Snapowi pozwalał w canonie ale co dzieje się u was jest zdecydowaną przesadą, przekroczone zostały wszelkie granice i normy - ja oczywiście rozumiem, że chodziło o to żeby historia miała podstawę się zacząć ale nie podoba mi się że Snape jest to zwykłym bydlakiem i że uchodzi mu to na sucho.
Dziwię się, że żadem z uczniów nie poinformował rodziców - w normalnym życiu takie coś nigdy nie mogło się wydarzyć.
Sam styl pisania jest dobry i wciągający, historia zaczyna się ciekawie ale łatwo można przewidzieć co będzie dalej . Trochę taki typowy slash po 1szym rozdziale.
ps. mam nadzieje, że to liczy się jako sensowny komentarz - niestety nie mam w tej dziedzinie doświadczenia i praktycznie nigdy nie zdarza mi się pisać co myślę o danym rozdziale ale skoro trzeba.. |
dnia grudnia 22 2009 20:54:39
Droga kokaino...
W normalnym życiu taki nauczyciel byłby od razu zwolniony dyscyplinarnie - to najmniej a zwykle jeszcze prokurator zajął by się takim przypadkiem. Nauczyciel miałby dożywotni zakaz pracy z dziećmi a nawet więzienie.
(...)
Dziwię się, że żadem z uczniów nie poinformował rodziców - w normalnym życiu takie coś nigdy nie mogło się wydarzy
Chciałybyśmy Ci przypomnieć, że w kanonie (a na nim oparty jest cały fickowy świat) miała miejsce niezwykle podobna w wydźwięku i wymowie sytuacja. Otóż w czwartej części Moody (który był nauczycielem w szkole dla DZIECI) pokazywał owym DZIECIOM działanie zaklęć niewybaczalnych, które są zaliczane do najczarniejszej Czarnej Magii i absolutne zakazanie, ponieważ jakiekolwiek ich użycie grozi zesłaniem do Azkabanu. Ale Moody nic sobie z tego nie zrobił - zaczął rzucać Imperio na uczniów. I czy coś się z tego powodu wydarzyło? Czy Dumbledore, bądź jakikolwiek inny nauczyciel się o tym dowiedział, pomimo, że w szkole lotem błyskawicy rozeszła się plotka o tym, co Moody wyprawia na lekcjach? Czy jakikolwiek uczeń poskarżył się rodzicom? Czy Moody został wyrzucony ze stanowiska i zesłany do Azkabanu za nie dość, że używanie Niewybaczalnych, to na dokładkę za używanie ich na DZIECIACH, które znajdowały się pod jego opieką?
Hmm... Chyba nic takiego nie miało miejsca.
Jeszcze jakieś pytania? |
dnia grudnia 23 2009 09:43:57
Początki zawsze bywają trudne. Pamiętam czas, gdy czytałam ten rozdział. Byłam lekko zaciekawiona,szczególnie reakcja Snape'a i słowa Harry'ego się mi podobały^^, jednak dopiero następne części skradły mi serce. |
dnia stycznia 04 2010 13:34:32
O kurcze xD Pierwszy rozdział i widzę ostro się zapowiada xD Wow. Jeju, ciekawe jak zareaguje klasa... No i stosunki Harrego i Severusa też chyba ulegną zmianie... Aaaa! Mam dylemat... Staram się nie czytać jeszcze nieskończonych opowiadań, żeby potem nie jęczeć przed kompem "Tu musi być gdzieś dalsza część!!" xD Ale chyba nic się nie stanie jeśli przeczytam jeszcze jeden rozdział...^^ I tak oto się uzależniają ludzie xD Przynajmniej ja |
dnia lutego 12 2010 16:12:35
Wydaję mi się że jest to pierwszy w moim życiu tak Zajebisty fanfick.
Nie przepraszam nie wydaję mi się TO JEST najlepszy fanfick.
Trzymający w napięciu od początku do samego końca,
Teraz się tak wkręciłem że nie odejdę od komputera póki nie przeczytam wszystkich rozdziałów jakie tu są Wow aż zrobiło mi się gorąco od tego napięcia heheh |
dnia lutego 12 2010 22:36:59
Postanowiłam sobie przypomnieć kilka moich ulubionych rozdziałów..
eh, pamiętam jak pierwszy raz na to trafiłam [lipiec 2009?] i liznęłam po raz pierwszy świat slash'u... piękne czasy. Z zażenowania nie mogłam skupić się na czytaniu i przeskakiwałam kolejne partie tekstu. Zwłaszcza dialog Severusa z Harrym i opis jego emocji. A teraz? O boru, przeczytałam tylko to i nie wiem, jak mogłam być taka głupia. Tu aż kipi od emocji.
(...) i te usta - zaciśnięte w cienką kreskę blade wargi, które pragnął rozchylić swoim językiem, dostać się do ciepłego wnętrza, posmakować go, poczuć... Poczuć jego dłonie na swoim ciele, jego palce we włosach, język w swym gardle, rozgrzaną, palącą erekcję w swym wnętrzu...
*mruży oczy i mruczy z przyjemności* Bo kto by tak nie chciał?
O wiem i wtedy byłam otumaniona tym jak można było tak upokorzyć Pottera. A teraz? Upokorzony Złoty Chłopiec to jedna z rzeczy, które carrie kocha w tym świecie. Nie mogę uwierzyć jak moje gusta się zmieniły. Chociaż wcale tego nie żałuję. : D.
Idę czytać następne perełki. |
dnia lutego 21 2010 12:49:16
Ja też doszłam do wniosku, że czas przeczytać DI jeszcze raz i skomentować to, co nie zostało jeszcze skomentowane. Może zacznę od samego początku w jaki to sposób poznałam i zakochałam się w tym ficku. Trafiłam na niego na "magicznym forum" było tam umieszczone chyba 4 rozdziały, które niezaprzeczalnie wciągnęły mnie i zaczarowały. Potem zaczęłam szukać go w necie z nadzieją na przeczytanie nextu. Tak trafiłam na Snarry World - i pomyślałam" to będzie mój raj". Dzięki temu opowiadaniu odkryłam tą cześć mojej natury, która jest bardziej mroczna i lekko sadystyczna. hehehe. ( tak naprawdę, ta ciekawa opowieść pt " jak tutaj trafiłam" powinna być umieszczona gdzieś indziej, ale teraz za późno.)
Wracając do I rozdziału:
Już na samym początku na miejscy Harrego nie poszłabym na żadne lekcja - taki pech, fatum, los. Uwierzcie, ale w trakcje czytania czułam się jakbym robiła to po raz pierwszy. Nadal te same silne emocje - co jest zaskakujące.
Lekcje eliksirów - wiadomo, kluczowy moment dokładnie przedstawiony. Mogę jedynie domyślić się co Harry przeżywa. Tak jakby całe jego życie było jakąś pomyłką, niepełne i nudne - nic nie warte, bez celowe. Dowiaduje się, że to znienawidzony nauczyciel jest jego dopełnieniem, pragnieniem i najważniejszym celem. Fenomenalne.
PS. Dziękuje.
PS 2. Sorki za konstrukcje. |
dnia lutego 22 2010 19:42:13
Cztery razy podchodziłam do pierwszego rozdziału. Nie mogłam przebrnąć przez Snape'a faszerującego ucznia groźnym i nieprzewidywalnym w skutkach eliksirem. Sukinsyn czy nie, Snape jest profesjonalistą i jako taki nie zrobiłby czegoś podobnego. Bardziej pasowałby mi tu jakiś przypadek, złośliwy żart Ślizgonów itp. Ale kiedy w końcu przebrnęłam przez tego nieprofesjonalnego Snape'a i dotarłam do sceny upokorzenia Pottera...
Ech, czułam to wszystko. Byłam Ślizgonem, który patrzył na żenujące zachowanie chłopaka i chciało mi się śmiać. I byłam Harrym owładniętym obsesją, a potem czułam jego wstyd i skręcał mi się żołądek i naprawdę było mi niedobrze.
Weź mnie... Severusie...
Uch!
Bez wątpienia opisy emocji i doznań fizycznych to mocna strona Waszego duetu.
PS. Te wąsy to przesada, serio. |
dnia lutego 23 2010 21:38:33
Dotąd czytałam to opowiadanie na yaoifora, ale skoro tu można szybciej czytać rozdziały, to oczywiście przenoszę się tutaj.;-D A więc sensowny komentarz... Przygodę ze Snarry zaczęłam od Serii Herbacianej, która mi się strasznie spodobała, potem czytałam mnóstwo opowiadań, ale praktycznie w żadnym Severus nie był autentyczny. I wtedy trafiłam na wasze opowiadanie. Bardzo mi się podoba, jest po prostu wspaniałe.:-D Jak zaczęłam czytać, to było 28 rozdziałów i wszystkie pochłonęłam jednego dnia zamiast się uczyć na kolokwium.;-P Wreszcie Severus, który ma sens i nie zmienia się w kogoś towarzyskiego i w ogóle inną osobę niż przed związkiem z Harrym. A ja mam wręcz hopla na punkcie wielowymiarowych postaci. Naprawdę macie talent.;-D |
dnia lutego 24 2010 00:34:19
Okej tutaj ocenie calość.
Piszecie bardzo dobrze,sensownie,świetnie opisujecie uczucia...Wasz Snape jest niezly, za to Harry...trochę go zmienilyście wedlug mnie ale to nie przeszkadza w czytaniu ; >
Hmm,trochę szkoda, że fic skupia się tak bardzo na jednym wątku...a może to i dobrze?
Podsumowując: jak dla mnie to najlepsze opowiadanie SnapexHarry jakie czytalam,trzymajcie tak dalej ; > |
dnia marca 18 2010 01:07:03
Więc... czekając na dalsze rozdziały DI postanowiłam przeczytać to wszystko jeszcze raz i dodać jakże zasłużone komentarze
Czytając rozdział od początku wpadłam w fałszywe poczucie bezpieczeństwa, nie spodziewałam się napiecia w dalszej części tekstu i w ogóle to perypetie Harry'ego wydawały mi się całkiem zabawne
Ale do czasu... bo kiedy zaczęłam się z nim utożsamiać to już tak przyjemnie nie było.
Myślę, że Snape bardziej niż Harry nie spodziewał się tego, co się stanie. Nie sądze żeby chciał go aż tak upokorzyć, może myślał że jego pragnienie bedzie podobne do tego z pierwszego roku...
za to Harry, jak to mówią: Denial ain't just a river in Egypt i gdyby choć troszeczkę nie spodziewał się czegoś o podobnej naturze to tak by się nie bał działania eliksiru, a z drugiej strony to i tak szybko się zgodził na jego wypicie, prawdziwy Gryfon(czytając to po raz pierwszy pomyślałam pieprzyć kolegów ja bym tego nie wypiła, no ale cóż jedną z głownych cech Harry'ego jest jego martyr complex)
No i Harry w końcu zdołal zaskoczyć czymś Severusa, to dopiero jest osiągnięcie-nie mógł więc nazwać tego dnia kompletnie straconym.
I chociaż wiem co stanie się dalej to i tak nie mogę powstrzymać się przed gdybaniem innego rozwoju wydarzeń... jak już skończycie to możecie zrobić jeszcze duuużo wersji alternatywnych, ja nie bede miała nic przeciwko |
dnia marca 28 2010 22:23:14
Pierwszy rozdział (z perspektywy 2 czytania nadal trzyma mnie pod wrażeniem świetnie zarysowane charaktery dobrze prowadzony wątek dobrze ukierowane wątki poboczne
Brawo |
dnia kwietnia 02 2010 12:26:16
Pierwszy komentarz na nowej stronie, więc zacznę od pierwszego rozdziału.
Ekhem...
CHOLERA JASNA! Już dawno nie czytałam DI od początku! I teraz, kiedy wprowadziłyście tyle zmian, przeczytam go raz jeszcze. Dosłownie nie mogę uwierzyć w tego pecha Harry'ego (który na dobrą sprawę był jego najszczęśliwszym dniem ;D).
Czuły uśmiech wpływa mi na twarz, kiedy wracam do tego rozdziału. Jest ogromna różnica pomiędzy Waszym stylem z początku a kontynuacji ficka. Poprawiłyście się, nie ma co!
Gdybym miała oceniać ten rozdział w skali 1-10, dałabym 7. Tylko, że gdy zaczynałyście przygodę z Desiderium, nikt nie wiedział, że stanie się to takim fenomenem wśród efów!
Kurczę, w takich momentach jestem dumna, że jestem Polką xD
A teraz do treści rozdziału:
Komizm sytuacyjny, kiedy Harry wciąż i wciąż błądził po zamku, a potem wracał do przyjaciół, pytając o hasło, a potem znów biegnąc do dormitorium, a potem znów się błąkając... Uff, ja bym się zgrzała ^^ No cóż, Harry to jednak Złote Dziecko, więc ma kondychę jak na szukającego przystało.
Wolę to zdecydowanie sto razy od Serii Herbacianej, którą się wszyscy zachwycają. Dlatego, że tam kanon poszedł podlewać kwiatki, a tutaj wszystko zachowane jest jak... pod linijkę po prostu.
Jestem dumna, że mamy taką perłę w polskim świecie FF. |
dnia kwietnia 23 2010 22:14:23
Po przeczytaniu rozdziału po prostu wbiło mnie w fotel z wrażenia. Muszę przyznać, że brakuje mi słów a więc głęboki wdech ok a więc wracając do rozdziału to pierwszą myślą było biedny Harry - nigdy w życiu nie chciałabym się tak upokorzyć jak on na tej nieszczęsnej lekcji eliksirów.
Trzeba przyznać, że od samego początku jestem zachwycona tym co się dzieje |
dnia maja 21 2010 16:23:55
No i od tego wszystko się zaczęło, za co dziękuje wszystkim dobrym duchom Ohhh Nie mam pojęcia jak to wymyśliłyście (niestety, mój wen już bardzo dawno temu mnie opuścił ) Ale nie mam zamiaru użalać się nad sobą To, co ukazałyście w tym rozdziale po raz pierwszy od wielu tygodni sprawiło, że nie miałam ochoty odrywać się od komputera dopóty nie przeczytam wszystkiego co z takim wyrafinowaniem podałyście. Niestety, nie byłam z Wami od samego początku i jednocześnie mnie to smuci i cieszy (bo w końcu aż trzydzieści rozdziałów do przeczytania bez udręki czekania^^) Ale teraz o rozdziale - Cud miód i czekolada, nic dodać, nic ująć, z wielką chęcią zobaczyłabym miny uczniów w klasie Pottera.. Ooo, to by był widok. Chyba bym się popłakała ze śmiechu, naprawdę. Reakcja naszego Wybrańca przewidziana, ale jaki opis tej przewidywalności był... nieprzewidywalny I za to as uwielbiam! Desideria Intima... Hmm. Ale kto by to wymyślił jak nie Wy moje drogie! xD Dodam jeszcze tylko dwa słowa - wspaniały początek.
Pozdrawiam gorąco niech moc wena będzie z Wami! |
dnia maja 22 2010 20:21:52
Chylę czoła,zdejmuję kapelusz, czapkę i co tam jeszcze można! Piszecie cudownym stylem. Trzeba mieć talent, żeby tak szybko przenięśc czytelnika od śmiechu, przez strach do współczucia. Przeczytałam ten rozdział jednym tchem i zamierzam dziś w nocy przeczytać wszystkie dostępne, jeżeli pozwolimi na to wredna burza, która właśnie sobie zaczyna szaleć. Serdecznie Wam gratuluję i dziękuję - za styl, brak błędów i masę emocji, które już podejrzewam, że mnie czekają. |
dnia maja 29 2010 15:52:48
No, już go widziałyście, bo dziecko nawet maila porządnie wysłać nie umie, ale wklejam:
Tak, i oto siedzę i zabieram się za komentowanie rozdziału pierwszego. Spróbuję zrobić to niezbyt chaotycznie. Er.
Lubię, kiedy autorzy umieszczają w tekście takie drobne lub silniejsze sugestie, że wydarzy się coś niemiłego. Mam na myśli na przykład to zdanie:
Nie spodziewał się jednak, że "to" nadejdzie tak szybko i niespodziewanie.
Wielki Upadek Ze Schodów musiał być zabawny. Zwłaszcza, że schody są spiralne. I tutaj trochę się zdziwiłam, że spadał z tych schodów i spadał i nie zatrzymał się na ścianie. Musiał mieć dobrą wartość prędkości *laugh* *wyobraża sobie Harry'ego koziołkującego na tych spiralnych schodach* Zaskoczyło mnie też trochę, że Harry był zły na kolegów za to, że się śmiali. Skoro nic poważnego mu się nie stało, to czy nie powinien zacząć śmiać się razem z nimi? Mały, obrażony przedszkolaczek, hm. No, ale weźmy poprawkę na to, że miał zły dzień.
- Wszystko w porządku, stary? - zapytał, po czym odwrócił się i parsknął śmiechem. Harry zacisnął zęby. No tak, mógł się tego po nim spodziewać...
Wyobraziłam sobie, jak Harry mówi dziewczęcym, obrażonym głosem: "Na chłopaków nigdy nie można liczyć!" i prycha niczym rozjuszona kotka. Potter, weź się w garść!
Hermiona też zachowała się okropnie, w tym irytującym stylu Wszystko W Porządku Haaaary? Na Pewno Nic Ci Nie Jest?
Nie wiem, czy taka była Wasza intencja, ale ta dwójka już mnie zirytowała, od samego początku. Może za bardzo robicie ich takich, jacy byli w filmie? *wzdryga się*
Następnie mamy nieudane zaklęcie Hermiony - też wyszło naprawdę zabawnie - i Harry'ego z kocimi wąsami (yay! Severus powinien to zobaczyć), który jeszcze bardziej biadoli.
Ja wiem, że narzekam, ale to wszystko takie niepodobne do Harry'ego. Nie potrafił się zdobyć na odrobinę poczucia humoru i pośmiać z głupiego wypadku. Stał jak kretyn, nawet nie próbował się odgryźć. To takie dziwaczne.
Ogólnie na początku było zabawnie, mimo odrobiny tragizmu "na siłę", ale jednak macie bardzo ładny styl. Może niezupełnie w "moim stylu" (się powtórzyłam), ale nie jestem na tyle ograniczona, żeby czytać tylko to, co jest napisane moim ulubionym stylem.
O, uwielbiam ten zabieg:
Jednak, widząc zrozpaczoną minę Harry'ego, uspokoiła go, oświadczając, że potrafi go w miarę szybko wyleczyć, ale będzie to bolesny proces.
I był.
I Wy chyba też? Jeszcze raz, łiiii:
Harry tylko zacisnął pieści, ale wmawiał sobie, że ten koszmar musi się kiedyś skończyć.
Mylił się.
To już jest jak najbardziej w moim stylu, wohoo.
Po godzinie tortur, jakimi było leżenie i czekanie
Mówiłam coś o tragizmie? Jak to była dla niego tortura, to jakim cudem nie zwariował podczas Upadku Ze Schodów? Myślę, że mogłyście jakoś rozwinąć to, dlaczego dla Harry'ego leżenie i czekanie jest torturą. Rozumiem, godzina nudów i niepewności, ale... no.
I dalej:
Kiedy udało mu się w końcu dotrzeć na sam koniec lekcji wróżbiarstwa, okazało się, że podczas, gdy on cierpiał niewyobrażalne męki, jego koledzy zażywali relaksu i odpoczynku
No jak niewyobrażalne, to może dlatego nie rozumiem, czemu takie z niego emo. A tak poważnie - to patos Wam wyszedł. Jakby to była komedia, to by nie było mi tak głupio, że mnie rozbawiło ^.^'
Po tej lekcji, Harry wpadł w przygnębienie
Och, aha. To co on wcześniej czuł? To przygnębienie to chyba musiało tak wyglądać: "I feel dead inside... Life just isn't worth it anymore".
po lunchu czekały go dwie godziny Eliksirów ze Snape'em, a to był wystarczający powód, by odebrać apetyt nawet najbardziej wygłodniałemu Gryfonowi
Lubię to zdanie. Bardzo udane. Nie można tego lepiej ująć. *smile*
To, co dzieje się później... Er. Odren Wam powiedziała, to może nie będę się powtarzać... Ja rozumiem, że chciałyście pokazać, jaki ten dzień był paskudny dla Harry'ego i w ogóle, ale myślę, że dało się to zrobić inaczej. Mimo wszystko wiem, że to Wasza wizja i szanuję ją na tyle, na ile jestem w stanie ^.^
- Co jest, Potter? Szukasz swojego mózgu, czy bawisz się w berka z Filchem?
A to mi się spodobało! Głupkowate dowcipy Malfoya i ja jak zwykle rozbawiona, chociaż jego poczucie humoru jest na tak niskim poziomie. A może właśnie dlatego.
Harry zamknął oczy, wzdychając z irytacją. W jego umyśle pojawiła się niezwykle fascynująca wizja, w której mordował Malfoya gołymi rękami.
To zdanie też jest perfekcyjne! *cieszy się*
Tak, no i wyobraziłam sobie tego Harry'ego jako białą myszkę w okrągłych okularach próbującą przejść przez labirynt, jak na filmie - kiedy czytałam, jak próbował wydostać się z tej nieznanej części zamku.
Zamknął oczy i zaczął przeklinać wszystko to, czego nie udało mu się przekląć wcześniej.
Ahahaha! To zdanie też miażdży.
Mówiłam, że lubię takie sugestie:
Jak miało się niedługo okazać, była to zła decyzja.
Ale nie przepadam za "przedobrzaniem". A tutaj to już było męczące. Aż miałam ochotę odpowiedzieć głośno: "Tak, wiem".
Rozważania Harry'ego pod drzwiami wydały mi się jakoś zbyt inteligentne, także na razie nie jest zdekanonizowany na gorsze, ale każdy ma czasem przebłyski.
- Panie profesorze, mogę wytłumaczyć spóźnienie Pottera. - Jego oczy rozbłysły złośliwie. - Potter nie mógł się stawić na czas, gdyż biegał po całym zamku, szukając swojego mózgu.
Tak, to w stylu Draco, żeby w kółko powtarzać ten sam żart *cieszy się*
No i teraz brakuje mi faktów, no. Dlaczego Desideria Intima był "do niedawna zakazany"? Co sprawiło, że przestał być zakazany? *curious*
Harry miał niemiłe odczucie, że czarne oczy spoczęły na nim nieco dłużej.
No wiecie, przecież Snape zawsze zatrzymuje dłużej swoje spojrzenie na Harrym, więc Potter nie powinien już na to zwracać większej uwagi.
Nie podobał mu się wzrok, jakim, od czasu do czasu, obrzucał go nauczyciel. Nie kryło się w nim nic dobrego. Tak, jakby coś planował...
Hahaha! No ba! Severus musi planować, to w końcu Ślizgon ;)
Jego czarne, jak studnie bez dna oczy, zwęziły się i zagłębiły w oczach Harry'ego, zanurzając się w jego strachu, wyrywając mu z serca nadzieję i odbierając odwagę
Snape-dementor! *cieszy się* Czy tylko ja widzę jedne gałki oczne miażdżące drugie (próbując się w nie zagłębić) na srebrnym talerzyku? Najprawdopodobniej. To nieuleczalne. *sigh*
- Potter... - powiedział miękko Snape, opierając ręce na blacie ławki i pochylając się do niego.
*.* Czy Wy też uwielbiacie tę scenę z trójki, kiedy Snape to robi? *mruczy z zadowolenia*
A co będzie, jeżeli moim największym pragnieniem jest zabicie Malfoya? Hmm, to byłoby całkiem ciekawe... Ale problem polega na tym, że jeżeli po wypiciu tego eliksiru go zabiję, to czy wyślą mnie za to do Azkabanu? A może wezmą pod uwagę okoliczności łagodzące, bo przecież będę pod działaniem eliksiru i to nie będzie moja wina...
Aww! To jest już prawdziwy Harry! *cieszy się*
Rozejrzał się i ujrzał w oddali jakąś postać, otoczoną światłem. Ale nie światłem zewnętrznym. Wydawało się, że to owa postać wydzielała tę jasność.
Wiem, że nie powinno mnie tak rozbawić, ale... Haha, to naprawdę mnie rozbawiło. Bez urazy, oczywiście, bo opisane jest w przepiękny sposób.
Nagle uzmysłowił sobie, że czarny to taki piękny kolor. Dlaczego wcześniej tego nie zauważył?
No właśnie, jaki ten Harry gópi. Ja już dawno zauważyłam i nie potrzebowałam do tego eliksiru *laugh*
Aksamitne włosy. Er. Jedwabista skóra, alabastrowe czoło, mahoniowe oczy, srebrzysty śmiech, diamentowe łzy. Widzę, że Wy nie macie tego jeszcze dosyć :)
Mógł tylko poddać się im i iść naprzód, prowadzony przez znajdujące się na końcu tunelu światło
Już po nim. Ale tyle razy mówili, żeby nie iść w stronę światła.
O, przypomniało mi się... Hermiona mówiła, że eliksir ujawnia największe pragnienia, natomiast w Harrym ukazał tylko jedno. To znaczy... Haha, no, Harry ma pewnie mnóstwo pragnień związanych ze Snape'em, ale... Tak, muszę gadać o szczegółach.
jakby ktoś wylał na niego wrzący olej, który natychmiast zaczął spalać jego skórę
Traumatraumatrauma. Jak możecie to pieczenie związane ze wstydem porównywać do oleju? O_o To jak porównywać Rictusemprę z Cruciatusem. Jakby Harry'ego oblać wrzącym olejem, to by nawet długo nie pocierpiał, bo by z samego szoku umarł. Te metafory... *laugh*
I gdyby ktoś go później zapytał, w jaki sposób udało mu się do nich dotrzeć i nie przewrócić się, albo - co gorsza - nie rozpłakać, nie potrafiłby mu odpowiedzieć.
Rozpłakać? Też jakieś niepotterowe, choć sytuacja niecodzienna, także...
Spróbowałam skomentować. Wszystkie jakieś tam szyderstwa i ironię powinnyście potraktować jako przejaw sympatii (zapytajcie Arianę, moją przyjaciółkę lub Albusa, moją drugą przyjaciółkę). Mam nadzieję, że się przynajmniej ze mnie pośmiejecie, skoro już zobaczycie, jak beznadziejnie komentuję, i coś z tego będziecie miały.
Podsumowując, pierwszy rozdział jest dobry. Nie wiem, jak to było przed poprawkami. Czepiano się Waszego stylu, tak? Mi się tam podoba, cóż.
Zważywszy na to, że pierwsze rozdziały są zawsze gorsze, kiedy pierwszy raz go przeczytałam, od razu wiedziałam, iż tekst będzie naprawdę świetny. No i jedno z niewielu Snarry, które mi się podoba! To znaczy... Teraz, jakby nie patrzeć, może się skuszę, żeby przeprosić się z innymi Snarrofickami. Z jednym się już przeprosiłam i jestem z tego powodu szczęśliwa, jeden mnie zabił i zostawił traumę, a jeden był dziwny. Dotychczas lubiłam tylko dwie komedie z tą parą, a teraz wreszcie coś poważnego mi przypadło do gustu.
Chciałabym się jeszcze odnieść do tego:
prawdziwy Gryfon(czytając to po raz pierwszy pomyślałam pieprzyć kolegów ja bym tego nie wypiła, no ale cóż jedną z głownych cech Harry'ego jest jego martyr complex
Właśnie, to mi przypomniało. W tym momencie Harry był tak cudownie, błogo kanoniczny!
I jeszcze się odniosę do komentarzy na Gospodzie:
ale czy naprawdę musiałyście upokorzyć Pottera przed całą klasą? Rozumiem, że eliksir działa tak jak działa, ale końcowa scena była trochę... żenująca
A mi się podobało. Upokorzony Potter mi się podoba. I nie jestem za subtelnościami. Zniszczmy Harry'ego Pottera!
Oprócz tego kompletnie nie rozumiem zarzutów, że Snape nie powinien podawać uczniom eliksiru. Wy przytoczyłyście sytuację z Moodym, a ja mam lepszy przykład. Również w Czarze Ognia uczniowie mieli na Eliksirach przyrządzać antidota. Snape "dał im do zrozumienia", że ich otruje, a potem sprawdzi na nich działanie ich antidotów. I co? Moim zdaniem to, że kazał Harry'emu wypić eliksir, jest jak najbardziej w jego stylu i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której Snape odmawia sobie przyjemności podania czegoś Harry'emu, żeby zrobić mu krzywdę lub go upokorzyć (albo i to, i to).
To teraz bijcie. |
dnia sierpnia 19 2010 19:51:49
Ha. Dziecko się ugrzeczniło i postanowiło skomentować wszystkie rozdziały, których do tej pory nie macnęło. Tak więc:
Styl pisania jak zwykle świetny, chociaż kolejne rozdziały podobają mi się bardziej. Od razu wprowadzacie akcję i sprawiacie, że czytelnik jest zainteresowany dalszą częścią historii. Co do treści. Nie wiem komu współczuć bardziej: Harremu czy Sevowi. Obaj zapewne wstrząśnieci i zbulwersowani. Harry ma jeszcze taką korzyść iż może obwiniać Seva, Severus winić może tylko siebie, ponieważ to on zdecydował się na podanie chłopakowi serium. Scena podczas której Harry jest pod wpływem eliksiru jest genialna. Cudownie ukazane są uczucia Harrego, ogrom władzy jaki ma nad nim eliksir i uczucie do Severusa. Mniam |
dnia wrzenia 13 2010 12:19:40
Świetne, po prostu cudowne.
Miałam wrażenie, że umrę podczas czytania, ze śmiechu oczywiście.
Świetnie przedstawione. A te jęki Harrego. CUUUDO *_* |
dnia wrzenia 15 2010 15:55:58
Czytam po raz drugi, przestałam na pewien czas czytać przy trzydziestym którymś rozdziale i potem się zgubiłam, więc zaczynam od początku. Niemniej, opowiadanie robi na mnie takie samo wrażenie, jak za pierwszym razem.
Świetnie opisany dzień, katastrofa za katastrofą, a potem początek czegoś... przepraszam za słownictwo - zajebistego. Komentuję i nie mogę się doczekać, aż dogonię do ostatnich rozdziałów, czuję się "w tyle" z nowościami. Pozdrawiam i biorę się do czytania, chociaż nauka czeka! ;) |
dnia padziernika 25 2010 14:55:20
Chyba pierwszy raz przeczytałam jakiś regulamin i tak mnie teraz kusi ta Grupa Komentująca. Pisać przeto lubię, więc sklecenie kilku sensownych zdań nie powinno stanowić problemu. Chciałabym jednak odnieść się do treści, a tu pojawia się przeszkoda w postaci niedoskonałej pamięci. Rozdziały czterdzieste to i owszem, są mi bliskie, ale tu, ponad moim komentarzem widnieje początek, a z początkiem, to ja miałam do czynienia ładnych parę miesięcy temu. I przyznam szczerze, że obrazowość opisów na krótki czas mnie od Waszego tekstu odstraszyła. Byłam wówczas pod wielkim wrażeniem Serii Herbacianej, w przypadku której omal nie zrezygnowałam ze względu na długość. Ostatecznie DI obroniło się przed moim poczuciem moralności, dobrymi opisami, ciekawą fabułą oraz złożonością charakterologiczną postaci. A rozdział 41. to istna perełka. I od tamtej pory definitywnie pożegnałam się z myślą o szczęśliwym zakończeniu. Czas pokaże czy słusznie. |
dnia padziernika 25 2010 14:57:49
Chciałam jeszcze zaznaczyć, że to nie jest jedyny powód, dla którego napisałam. Po prostu nie lubię obłudy i chciałam od razu zaznaczyć, że nie jest mi to obojętne. Ponadto nie do końca przekonuje mnie ten system, ale co tam. Są tu ważniejsze rzeczy (DI!) |
dnia padziernika 25 2010 16:05:01
Korzystając z kilku dni wolnego czas najwyższy się ogarnąć i skomentować brakujące rozdziały Na początek może mała dygresja jak w ogóle rozpoczęła się moja przygoda z DI. Trafiłam na opowiadanie zupełnie przypadkowo, szukając e-booków na chomikach. W tamtym momencie 29 rozdziałów było już napisane, a po nitce do kłębka trafiłam na Snarry World, gdzie mogłam przeczytać poprawioną wersję. Wcześniej miałam zetknięcie tylko z Serią Herbacianą, więc DI postawiło mnie w stan kompletnego szoku, jak również zadziałało jak narkotyk - im bardziej człowiek się wgłębiał w rozdziały, tym chciał jeszcze więcej Początek rozdziału nie zapowiadał żadnych nieprzewidzianych zdarzeń - ot Potter szykujący się na zajęcia, zręcznie jak zwykle. Zmianę nastroju wyczuwa się w momencie przekroczenia drzwi do klasy Eliksirów. Do tego pozostawienie Snape'a kanonicznego wręcz do bólu sprawiło, że miałam wrażenie, iż także uczestniczę w tej lekcji, siedząc na końcu sali, w ostatniej ławce. Nie spodziewałam się, że każe wypić Harremu eliksir, no ale Snape od zawsze był nieobliczalny i nigdy człowiek nie wie, co tak naprawdę w tej jego łepetynie siedzi. Nie bredząc dalej czas przejść do kolejnych rozdziałów |
dnia padziernika 28 2010 14:18:36
I think I'm addicted to this... |
dnia listopada 28 2010 10:17:21
bardzo fajne ^^ |
dnia stycznia 03 2011 19:29:17
O kurcze, zszokowany Snape, cisza w sali i Harry niewiedzący co ze sobą zrobić? Mieszanka wybuchowa, aż miałam ochotę przelecieć wszystko jak najszybciej, żeby dowiedzieć się jaka będzie końcówka. Podeszłam do tego trochę dość sceptycznie, czytałam już dużo Snarry i mam kilka ulubionych prac, ale te prace z pierwszym rozdziałem DI nie mają szans. Kiedy akcja już nabrała tempa nie mogłam się oderwać. To jest napisane wyśmienicie. Nie dość, że pomysł ciekawy to jeszcze napisane tak dobrze, że można się rozpłynąć. To wszystko zachęca mnie do czytania kolejnych rozdziałów |
dnia stycznia 17 2011 15:51:47
Pierwszy rozdział. Czytam go nie po raz pierwszy, ani nie po raz drugi. Po prostu dzieło, majstersztyk.
Co tutaj można napisać...? Upokorzony Potter jest czymś o czym lubię czytać najbardziej . I Snape..wydaje mi się tutaj bardzo podobny do tego z książki..taki..bezuczuciowy, taki jaki powinien być co mi się naprawdę w tym fanficku podoba. Lubię też klimat...w pierwszym rozdziale jak widać też że nieszczęścia chodzą za Złotym Chłopcem parami >D. Życzę dużo weny, po przy tak rozbudowanej akcji to wena jest najpotrzebniejsza!~ |
dnia stycznia 17 2011 23:51:19
Dobra, przeczytalam regulamin Grupy komentującej, wiec postanowilam napisac komentarz, obiecuje ze bede teraz na biezaco do kazdego rozdzialu dodawal komenta Jak pierwszy raz przeczytalam ten rozdzial to az mnie zatkalo, chcialabym umiec tak piac, to jest genialne. Bardzo pomysłowe no i po prostu fantastyczne! Podoba mi sie to upokorzenie Harrego, uwielbiam go w takiej roli |
dnia lutego 20 2011 13:00:48
Uwielbiam to. Sama idea czegoś takiego jak eliksir ukazujący marzenia jest cudowny.
*oddycha głęboko i uspokaja się*
Harry. Moja ulubiona postać, tutaj taka poniżona i upokorzona. Uwielbiam to. Uwielbiam Harrego jako uke. Spuścił wzrok, wbijając go w podłogę i czując, jak jego serce eksploduje z przerażenia. Chciał tylko stąd uciec. Zaszyć się gdzieś, gdzie nikt go nie znajdzie. Czuł się tak, jakby wszystko co znał, wszystko co wiedział o sobie samym, nagle zawaliło się niczym domek z kart i pogrzebało pod sobą jego honor i dumę Dokładnie tak się czułam. Jakbym to ja była na jego miejscu. Taka zawstydzona i onieśmielona, zwłaszcza, że działo się to na oczach całej lasy i przyjaciół.
*oddycha głebiej* A Sam Snape, moja jeszcze bardziej ukochańsza postać...Jest tutaj taki idealny, taki wredny taki...Snape'owaty. Nie spodziewałam się takiego rozwoju zdarzeń i faktu, że to nasz kochany Snape jest pragnieniem Pottera.
Ach...*Wzdycha w zachwycie i przykłada dłoń do ekranu.* Ja chcę być w tej klasie xD
Gratuluję dziewczyny i czekam na więcej. <więcej....więcej...więcej....więcej...więcej> |
dnia lutego 20 2011 23:05:04
Tak sobie czekam na nowe rozdziały wszystkiego po kolei, nudzę się... i aż mnie poniosło do pierwszego rozdziału xD Nostalgia mnie złapała, ot co. Już 9 miesięcy (PANIE, kiedy to zleciało!) SnarryWorld zajmuje bardzo wysokie miejsce w moim życiu - wchodzę tu codziennie, nawet jeśli wiem, że nic nowego nie dodane... I tak przyjemnie się czyta teraz ten pierwszy rozdział. Dziwię się sama sobie, że nie komentowałam na bieżąco z czytaniem - no ale może teraz mam trochę inną mentalność, kiedy poobracałam się w zacnym gronie tyle czasu, nawet jeśli tylko internetowo (no, poza Yuriko, z którą widzę się w szkole xD). W każdym razie...
Wszystko tutaj jest takie świeże. Harry zszokowany pociągiem do Seva, przyjaciele oddani i chroniący go przed światem, Harry na nich liczy i opiera się na nich w tych chwilach upodlenia... Severus podły drań-tyran, niezdający sobie sprawy z konsekwencji tego, co zrobił... To wszystko pachnie początkiem i obietnicą - obietnicą czegoś bardzo wybuchowego i doskonałego. Pamiętam, że gdy czytałam to pierwszy raz (mój pierwszy fan fic slash), rozdziawiłam usta w osłupieniu przy fragmentach, kiedy Harry otępiały szedł w stronę Seva i byłam na granicy wytrzymałości xD Dzięki Wam też za to, że swoim opowiadaniem i wciągnięciem w świat slashu niejako wychowałyście mnie do większej tolerancji - i mojego przekonania, że możemy się zakochać absolutnie w każdym, bez względu na płeć...
Dzięki za wszystko i tradycyjnie życzę duużo Weny;* |
dnia lutego 25 2011 22:50:32
... Oto właśnie skończył się wstęp do ficka, który jakimś sposobem ukradł moje serce. Nie pamiętam, gdzie (ale chyba na yaoifan) i kiedy pierwszy raz się z nim spotkałam, ale czasem warto odmówić jakąś krótką modlitwę dziękczynną za coś takiego. Żeby nie było - kusi mnie, by coś napisać o ogólnym kształcie DI, ale nie przystoi pisać o wszystkich 49 rozdziałach pod pierwszym, otwierającym całą historię - to nie wygląda odpowiednio. Przejdę więc do rzeczy.
Nieco z chmurną miną muszę przyznać, że choć czytam ten rozdział kolejny raz, wciąż czuję gorąco na policzkach. To wciąż budzi we mnie emocje, choć obiektywnie i chłodno na to patrząc, pod względem technicznym są rozdziały dalsze, które ten przewyższają. Ale jak mogłabym się pozbawić swoich uczuć? Gdy znów odtwarzam sobie w wyobraźni tę scenę na Eliksirach... muszę się powachlować dłońmi. Czasem mam wrażenie, że rumieńce podczas czytania niektórych tekstów trwale wyryją mi się na policzkach - mam tylko nadzieję, że nie tylko ja tak mam, że czasem muszę z bezbrzeżną uciechą pisnąć głośno czy próbować ochłodzić zbyt ciepłą twarz podczas bardzo zajmujących scen. Czasem przez to czuję się jak mała gówniara znienacka obdarowana kilogramami pięknych słodyczy przez wyjątkowo przystojnego wujaszka.
Wiecie, co jest najpiękniejsze w tym rozdziale? Złamany Harry. Upokorzony Harry. Zgnieciony. Ale przez kogo? Samego siebie. I co najważniejsze - z rozmachem! Złoty Chłopiec nie potrafi niczego zrobić bez głośnego huku, co mu się chwali, tym bardziej w tym momencie
Kłaniam się w pas. I z odpowiednią powagą życzę Wena, bo DI bardzo mnie kręci... Ajajaj, to chyba źle zabrzmiało.
Pozdrawiam |
dnia lutego 27 2011 15:52:50
... Miałam już możliwość czytania DI na innym forum, ale ze względu na studia nie miałam czasu by co kol wiek z komentować.
Na wstępie piszę już, że nie będę wypisywać jakie błędy pojawiły się w tłumaczeniu, gdyż sama mam problem z tym. Dlatego chciałam przedstawić moje refleksję po przeczytaniu pierwszego rozdziału.
Otóż nie na co dzień można się spotkać z takimi tłumaczeniami. Mało kto teraz ma czas by za co kol wiek się zabrać.
Czytają to "dzieło" (które dzięki Wam jest mi możliwe) muszę powiedzieć, że jestem miło zaskoczona. Jestem fanką SS/HP więc już na sam początek miałam zachęcenie. Sposób w jaki Harry musiał wyznać swoje skryte uczucia do Severusa, jest genialny.
Uwielbiam takie sytuacje, kiedy wydaje się, że nie może być gorzej, a tu nagle wali się cały świat.
Czytałam ten rozdział przynajmniej z 3 razy i zawsze wracałam do niego z ciepłem. Sceny nie codzienne w innych tekstach zapadają bardzo głęboko w pamięci (za co jestem wdzięczna).
Taki tekst jest idealny na pochmurne dni, gdyż rozgrzeję wyobraźnie i podniesie nasz humor.
Jestem więc do zgodnie wdzięczna z tłumaczenie.
Pozdrawiam Berry |
dnia lutego 28 2011 16:24:16
Harry po wypiciu eliksiru Di.. niesamowity opis. Dopiero zaczynałyście, a już byłyście zdolne do czegoś takiego. Genialnie ukazane gigantyczne pragnienie! |
dnia marca 07 2011 19:45:26
Nareszcie udało mi się przeczytać DI od początku do końca. Zalogowałam się już jakiś cza temu i szczerze mówiąc kompletnie o tym zapomniałam, i teraz bardzo tego żałuje.
To jest jedno z najlepszych snarry jakie czytałam, a kiedyś czytałam dosłownie wszystkie,polskie i angielskie, które wpadły mi w ręce.Nie wiem jakim cudem wam się udało ale jak dla mnie to wszystko brzmi bardzo prawdopodobnie. Sam pomysł z eliksirem naprawdę chapeu bas, ciężko mi zazwyczaj uwierzyć w historię w których Harry albo Severus nagle, bez żadnego powodu, odkrywają jak bardzo zakochani są w tym drugim, tą historię kupuje w całości,nie musiałam nadwyrężąć zawieszenia niewiary i dzięki wam za to.
Pierwszy rozdział wciąga śmieszy i trzyma w napięciu.Postacie są kanoniczne, chwała wam za to, że nie zrobiłyście ze Snape'a ciepłych klusek, jest dokładnie taki jaki powinien być, mrohny, wredny, sarkastyczny i taki mhhmmmmm |
dnia kwietnia 04 2011 23:02:06
Po pierwsze jestem po prostu wniebowzięta waszym dziełem.Trafiłam tu przez czysty przypadek przekopując googla w poszukiwaniu ciekawego ff a tu trafiłam wręcz na żyłę złota Pierwszy raz czytam tak dobrego i wciągającego ff.Normalnie się uzależniłam jestem na 44 rozdz i wróciłam z powrotem by skomentować, bo tak mmnie wciągneło że od razu tego nie zrobiłam,ale teraz to nadrobię i pozniej dokończę
Macie niesamowitą wyobraźnie wszystko dla mnie jest takie spójne i dokładne w ogóle nie widać,że to dwie osoby pisały(wielkie brawa dla autorek)Pomysł genialny i bardzo realistycznie opisane bardzo wiarygodne sceny nic wymuszonego postacie idealnie odtworzone,nic nie jest przesadzone .Rozdział trzyma w napieciu, wciaga i śmieszy.Bardzo mi się podoba
Lece dalej |
dnia kwietnia 29 2011 00:44:22
Nie czytam Snarry. Od lat wierna jestem Drarry, ale dla tego opowiadania zrobiłam wyjątek. Tak genialnego i przesyconego erotyzmem opowiadania jeszcze nie czytałam. Naprawdę majstersztik.
Co do rozdziału to bardzo ciekawie zostało ukazane fatum wiszące nad Harrym. Powolne budowanie grozy... pech poganiał kolejny, jeszcze większy pech... by na końcu osiągnąć szczyt! Naprawdę pod względem technicznym ten rozdział jest CUDOWNY. Co do treści to chyba wszystkie możliwe pochwały już padły, więc nie będę się powtarzać. |
dnia maja 06 2011 15:17:34
Pierwsza notka DI. Jedyny rozdział, przy którego czytaniu zastanawiałam się, czy to opowiadanie będzie dobre, czy też takie, jak tysiąc poprzednich. Czytając wstęp nie byłam zachwycona. Ot, kolejna komedyjka w której wszyscy uwzięli się na Pottera, napisana dobrze, ale bez rewelacji. Ale kiedy doszłam do lekcji eliksirów, miałam ochotę walić głową w mur. Już wtedy wiedziałam, jak bardzo się myliłam. Wiem, że nie ocenia się książki po okładce, ale jestem tylko człowiekiem, prawda? A teraz potrafię jedynie bić pokłony przed wami - autorkami. Bo to jest genialne. A po skończeniu tego rozdziału ( było to już jakiś czas temu, ale nie ważne ) potrafiłam tylko otwierać i zamykać usta, gapiąc się w monitor.
Pozdrawiam, Car. |
dnia lipca 30 2011 12:58:09
kurw.a! kurw.a! kurw.a! Dopiero teraz tu trafiłam (jak to możliwe?) i lecę czytać dalej! to było ... o kurw.a (chyba jeszcze nigdy w życiu tyle nie przeklinałam)... zajebist.e! o.o
ale mam teraz zaciesz o kurw.a! |
dnia sierpnia 18 2011 23:43:21
Waszą stronkę znalazłam przez zupełny przypadek. Jak odkryłam to opowiadanie, pragnęłam jedynie aby było DOBRE. Żeby czytało się lekko, żeby fabuła nie była mdła i nijaka. Jestem po pierwszym rozdziale i dziękuję Merlinowi że przede mną jeszcze 50 Zastanawiam się czy pochłonąć wszystkie rozdziały na raz, czy też dozować sobie tę przyjemność... znając mnie już wiem jak to się skończy. kolejnych kilka dni wyjętych z życiorysu Pozdrawiam, sliwka. |
dnia sierpnia 19 2011 10:23:41
Biedny Harry! Aż się sama zaczerwieniłam, gdy czytałam ten rozdział Tak się odsłonić przed Severusem i co gorsza - przed Ślizgonami... Myślę, że to opowiadanie wciągnie mnie dzisiaj na cały dzień.... |
dnia sierpnia 24 2011 10:29:49
W oczekiwaniu na następna część wertuję DI od początku... I właśnie dotarło do mnie, że 1. rozdział jest genialnyy Nie ma w nim nic, ale jest w nim wszystko. Tak cudnie przykuwa uwagę i uzależnia. Majstersztyk;] |
dnia wrzenia 20 2011 10:35:32
Teraz śmiało mogę powiedzieć, że miałam (a w sumie to JESZCZE MAM) wakacje ze Snarry A do tego rozdziału wracam bardzo często (; |
dnia padziernika 13 2011 15:14:40
bosskie opowiadanie |
dnia padziernika 13 2011 15:34:24
świetny pomysł z tym eliksirem! pragnienia ukryte tak głęboko że sam Harry nie zdawał sobie z nich sprawy..a co dopiero Snape |
dnia padziernika 28 2011 03:03:38
Moja reakcja? O kurw*, opętańczy śmiech, o kurw*, opętańczy śmiech, o kurw*, opętańczy śmiech - i tak w kółko. Zakrywałam sobie ręce i uszy podczas lektury. Czytałam przez palce, z policzkiem w poduszce, z łzami od opętańczego śmiechu, z bijącym szaleńczo sercem i rumieńcami na twarzy. To było takie upokarzające. Merlinie i wszelkie świętości. Jak tu ktoś napisał, już lepiej palnąć sobie Avadą... Jestem pod wrażeniem ogólnie stylu pisania, emocji zawartych w każdej scenie, choć wypicie eliksiru pobija wszystko, bo było to um... wstrząsające. Take... ech "o kurw*". Naprawdę nie mam innego określenia i chyba mam takie po raz pierwszy w życiu Uch, wdech, wydech, pora czytać dalej... |
dnia lutego 02 2012 23:52:01
Czytałam już Wasze opowiadanie w całości kilka razy i wyrywkowo ulubione rozdziały, po chyba 5 razy. Ale dopiero teraz komantuje:(
Zauważyłam że nie ważne który raz czytam, to zawsze kolejne zdania wchłaniam jakbym widziała je pierwszy raz w życiu. Wiem co się wydaży dalej, ale przy czytaniu całkiem o tym zapominam.Tak samo jestem zdenerwowana i podekscytowana jak za pierwszym razem. W pewnych momentach muszę zwalniać i wracać kilka linijek, bo tak szybko czytam że w ogóle nie zwracam uwagi na niektóre wyrazy.
Bardzo mi się podaba ten rozdział, sprawia że ma się ochote na więcej i więcej.
Moje ulubione fragmenty, które minie poruszyły:P
Jego wstrząsane spazmami podniecenia ciało, wyrzucało z siebie fale gorąca, a w spodniach czuł coś ciepłego i lepkiego.
Czytałam zdanie kilka razy i bardzo mi się podoba, nie wiedzieć czemu:P
- Weź mnie... Severusie...! - Ostatnie słowo przeszło w jęk, gdyż nie potrafił już dłużej panować nad ogniem, który go trawił, sprawiając mu nieopisane cierpienie
Ze wstydem przyznaję, że on tu cierpi a mi się robi cieplej:)
I moim zdaniem najsmutniejszy fragment (ale chyba dlatego że czytałam dalsze rozdziały):
... i te usta - zaciśnięte w cienką kreskę blade wargi, które pragnął rozchylić swoim językiem, dostać się do ciepłego wnętrza, posmakować go, poczuć... Poczuć jego dłonie na swoim ciele, jego palce we włosach, język w swym gardle, rozgrzaną, palącą erekcję w swym wnętrzu...
Czytając jak bardzo Harry pragnie tych pocałunków, chce mi się płakać, ale nie będę wybiegac do przodu:/
Gratuluje autorkom, jesteście prawdziwymi Mistrzyniami:)
Aaa... i ostatnia rzecz. Kiedy odkryłam wasze opowiadanie, poszłam spać chyba o takiej porze o której się już wstaje (i tak kilka dni z rzędu). Już nie wspomnę że ledwo widziałam na oczy:)
Aleksis |
dnia kwietnia 20 2012 20:35:38
Zacznijmy, od samego początku...
1. Genialne "intro", zagubiony Harry, wiecznie czegoś szukając, biedny bo tyle razy musiał się wracać.
2. Kreacja samego Snape'a... no po prostu cud miód, malina i paluszki lizać... Cały jego sarkazm, wszystkie jego ironie, są po prostu idealne, pięknie dobrane, cudownie dostosowane do książki. (Może dlatego to moje ulubione opowiadanie...? xd)
3. Piękne opisanie, emocji Pottera, nad tym, jak debatuje, nad wypiciem eliksiru. (Tak, nie? Może... A co będzie jak wypiję?!)
4. Napięcie, napięcie i jeszcze raz napięcie, do ostatniej chwili trzyma w ryzach.
5. Och, jakie jesteście niedobre, że zawsze kończycie, w takim świetnym momencie, ale cóż, na to już nic nie poradzę...~~ |
dnia lipca 31 2012 13:08:20
Nie mogę uwierzyć, że nie trafiłam na to opowiadanie wcześniej. I jeszcze większy uśmiech na twarzy gdy zobaczyłam ilość rozdziałów
Akcja rozkręca się bardzo ciekawie. Biedny Harry ma tyle na głowie w związku z ratowaniem świata a tu jeszcze jego podświadomość wycina mu taki numer. |
dnia grudnia 27 2012 12:52:37
Czytając po raz pierwszy ten rozdział, kierowałam się niczym nie popartą ciekawością, gdyż wcześniej skrupulatnie omijałam fan fiction o tematyce Snarry. Ale tytuł rDesiderium Intimumr1; tak jakoś dziwnie kłuł mnie w oczy, że się złamałam.
Nie zawiodłam się Po kilku zdaniach odniosłam nieodparte wrażenie, że znowu jestem w Hogwarcie- jakbym znowu czytała J.K.R! Postacie są tak znajome, tak żywer30;Dotychczas nie znalazłam FF, który by wzbudził we mnie takie odczucia. Święta Trójca, dobrze nam znany Mistrz Ironii( i Eliksirów)ach, jestem w domku
Co do samej treści-kiedy czytałam, jak Snape na zajęciach traktuje Pottera-uśmiechnęłam się sama do siebie-niektóre rzeczy pozostają niezmienne i bardzo dobrze. Ale kiedy dotarłam do opisu eliksiru nawet przez myśl mi nie przeszło, że to Snape jest tym ukrytym pragnieniem. Dlatego też z otwartą buzią czytałam jak oślepiony blaskiem Severusa Harry zbliża się by dosięgnąć to- a raczej tego, który jest dla niego najcenniejszy. I serio, moja reakcja przypominała niektóre wypowiedzi Harrego : rnor30;uhmmr30;eeer30;że co proszę?r1; Brawo za pomysł! |
dnia grudnia 27 2012 12:55:13
Oj jakieś znaczki mi wskoczyły do poprzedniego komentarza, troszkę go pomieszały, szkoda, że nie ma edycji...Mam nadzieję, że treść nie jest trudna do odczytania. |
dnia stycznia 10 2013 23:22:53
Gdy po raz pierwszy przeczytałam ten rozdział, szybko przeszłam do kolejnego, ciekawa, co będzie dalej. Tym razem jednak zatrzymałam się i starałam się nim delektować. Dostrzegłam nuty powodującego uśmiech humoru, spójność całości na najwyższym poziomie i jak dla mnie, wyrobiony już wręcz styl ten pierwszy rozdział wyróżnia się mocnym akcentem, jakim jest wyznanie Pottera na oczach calej klasy, a również Severusa - świetny, rzadko spotykany, a może i jedyny motyw eliksiru w takim kontekście. No, na pewno TEGO eliksiru, chodzi mi jednak o ogólne znaczenie eliksirów w ff'ach. Ten pierwszy rozdział daje niezłego kopa, pewnie nie tylko ja byłam zaskoczona takim obrotem spraw. Trudno bylo sobie wyobrazić, co będzie dalej, ale na szczęście obmyśliłyście to perfekcyjnie. Dziękuję. |
dnia stycznia 20 2013 04:23:14
Witam.
Jestem zupełnie "nowa" w temacie Snarry, ale kiedy przeczytałam ten rozdział zdałam sobie sprawę z tego że połączenie Harry'ego z Severusem to może być coś niesamowitego (?).
Jestem również świadoma tego że rozdział został dodany dawno temu i że (przynajmniej takie mam wrażenie) , nikt nie przejmie się moim komentarzem, ale chciałam powiedzieć że bardzo podoba mi się początek tego opowiadania.
Przez prawie cały czas miałam uśmiech na twarzy, ale taż byłam trochę nie pewna tego co przydarzy się Harryemu później. Wyobrażam sobie co musiał przeżyć Snape gdy Harry do niego podszedł
Lecę dalej z rozdziałami i mam nadzieje że będę równie wciągające co ten. Pozdrawiam. |
dnia stycznia 24 2013 13:04:34
O matko! Jakie emocje ! Jestem ciekawa co Snape z tym zrobi, majac TAKĄ wiedzę.Matko matko świetne. Uwielbiam snarryy. Ciężko znaleźć długie, kanoniczne w miarę snarry. Biorę się za dalsze czytanie. Naglębsze pragnienie Harry'ego, Snape? ^^Uwielbiam to! Sam pomysł genialny. A te opisy, aż czułam emocje Potter'a. Zastanawiam się czy rozdziały czytać - jeden dziennie czy nie spać dwa dni i przeczytać od razu wszystkie....Geniusze ! Weny ! |
dnia stycznia 26 2013 12:20:26
mam taki rytuał za każdym razem jak pojawia się nowy rozdział jakiegokolwiek opowiadania, tłumaczenia czy też rozdziału ulubionego przez ze mnie zaczynam czytać od nowa z zachwytem odkrywając nowe rzeczy które mi wcześniej jakoś umkneły uwielbiam odkrywać na nowo i znowo.. mozna powiedziec że to moja pieta achillesowa ... ale nie w przypadku Desiderium Intimum tu po prostu przeczytałam skacząc po całym pierwszym rozdziale nie mogąc mimo usilnych starań go przeczytać i dzis po raz kojeny próbowałąm się zmierzyć z tym rozdziałem i zaczynając od nowa po raz kolejny i znowu w końcu udało mi siię przebrnąć przez całość Sama nie wiem czemu ten jeden rozdział tak może mnie rozchwiać czuję sie jakbym wkraczała do czyjegoś umysłu .. jakbym robiła cos niewłaściwego czytają go.. ach sama nie wiem... jest po prostu tak jakby kogoś nagiego położono w jakimś dużym supermarkecie, w godzinach szczytu i do tego czytano jego pamiętnik... To po prostu za dużo i jest coś niesamowitego w tym jak potraficie oddać emocje i nastroje które targają Harrym i to cała otoczka z jego pechem od samego rana. Czuję się jakbym brała w tym udział a raczej jakbym była nieproszonym obserwatorem czegoś na wskróś intymnego. i choć kolejne rozdziały tez mnie zachwycają to ten pierwszy jest najbardziej "osobisty" . |
dnia lutego 20 2013 17:40:13
Dawno temu czytałam Desiderium i w pewnym momencie przerwałam. Codzienne sprawy nie pozwalały mi na bieżąco sprawdzać uaktualnień. Ilość rozdziałów nawarstwiła się i straciłam siłę do czytania. Teraz podejmuję się od nowa czytać. Do momentu w którym przerwałam czytanie było to jedno z lepszych snarry, z niecierpliwością oczekuję więc na rozwój akcji pomiędzy Harrym i Sevem. Upokorzenie Harrego staje się początkiem zmiany Severusa. Harry dużo wycierpi ale oczekuję, że ich relacje się ułożą. |
dnia lutego 26 2013 03:06:01
Dziewczyny swój komentarz chce zacząć przeprosinami powinnam wcześniej się wypowiedzieć na temat tego wspaniałego dopowiadania, ponieważ jestem osobą nieśmiałą może nawet bardzo nie robiłam tego, w obawie, ze zostanę wyśmiana lub ktoś będzie się mnie czepiać. W każdym razie zabrałam się na odwagę i chce wam bardzo serdecznie podziękować za ogromny trud jaki włożyłyście w tego Fica. Warsztatowo jesteście naprawdę dobre nie musicie pisać nie wiadomo jak długich zdań, żeby rozpalić wyobraźnie czytelnika wam wystarczy jedno słowo. To ogromny dar, który wy wykorzystujecie pisząc dla nas waszych fanów to wspaniałe opowiadanie. Z początku wydawało mi się, ze w związku Severusa i Harrego jest tylko i wyłącznie ogromna potrzeba nastoletniego chłopca do bycia kochanym. Ale nie Snape również potrzebuje Harrego Potter tak naprawdę chyba jedyną osobą, na której Severusowi zależy i to bardzo. Już gdzieś w połowie waszego Ficka wychwyciłam to uczucie tworzące się miedzy nimi, o ile Potterowskie uczucia były jasne to te Severusa były dość skrzętnie zawoalowane, ba ja jestem pewna, ze Snape bardzo się przed nimi bronił i rozumiem go sama mam ogromny mur, który od lat umacniam. Wiecie tak sobie myślę, ze Potter mógł skończyć jak Severus tzn jako zimny emocjonalnie niezdolny do kochania człowiek, Harrego uratowali w dużej mierze przyjaciele gdyby nie oni mógłby naprawdę być do Snapa bardzo podobny. Zbaczam z tematu troszkę, no dobrze wróćmy do waszego opowiadania jest naprawdę bardzo dobre, rozpalacie wyobraźnie czytelników, co więcej do perfekcji opracowałyście budowanie napięcia. To samo choć oczywiście w trochę inny sposób robi Brown jego książek nie da się skończyć na konkretnej stronie trzeba przeczytać do końca, a po lekturze człowiek czuje niedosyt. Tyle, ze Brown warsztatowo nie jest tak dobry jak wy on umie budować niesamowite napięcie wy też to potraficie. U was jest to bardziej skupione na bohaterach na ich wewnętrznych uczuciach i tego jak oni się zmieniają. Jesteście nieziemsko utalentowane i moim zadaniem powinniście pisać więcej. Wybaczcie proszę, ze tak późno napisałam ten komentarz. Zawsze wspierałam was całym sercem i nadal będę to czynić, mimo, ze osobiście nie mogę wam podziękować za to dzieło pragnę to zrobić tym komentarzem. Drogie autorki życzę wam dużo weny i fantastycznych pomysłów mam nadzieję, ze dalej będziecie uszczęśliwiać nas tym cudownym Fickiem.
Dziękuje jeszcze raz i pozdrawiam |
dnia marca 05 2013 20:41:40
Pierwsze rozdziały waszego opowiadania wydają mi się taki smutne. Bardzo lubię Harry'ego i jest mi go strasznie szkoda. Te wszystkie drwiny, wyśmiewania... To był powód dla którego kilka miesięcy temu po przeczytanie pierwszych 4 rozdziałów postanowiłam przestać to czytać. Niedawno ponownie trafiłam na to opowiadanie i postanowiłam je tym razem doczytać do końca. I teraz nie żałuję, bo opowiadanie naprawdę bardzo mi się podoba. Mimo, że początek był dla mnie ciężki, to od kolejnych rozdziałów nie mogłam się oderwać.
Snape jest tu po prostu idealny. Nie jest cukierkowy, co mnie w takich opowiadaniach odstrasza. Jest wredny, podły lubi zadawać ból, ale kiedy trzeba potrafi pokazać, że jednak ma serducho. Jest bardzo podobny do oryginału. I to jest dobre |
dnia marca 29 2013 15:05:23
Biedny Hary od samego rana miał same kłody pod nogi, a do tego jeszcze Snape. Ten po prostu nie mógł sobie odpuścic nie skorzystać z sytuacji, no ale tego się nie spodziewał. Choć ja się spodziewałam bo to w koncu snarry To dokrycie że najwiekszy wróg jest twoim najwiejszym pragnieniem, może wszystko zmnienić, ale również wszystko utrudnić. Zapowiada się bardzo ciekawie, na szczęście bez cukru i lukru od których może zrobic się niedobrze. |
dnia marca 29 2013 18:09:25
Jeju, jeju, już po pierwszym rozdziale czuję, że mi się spodoba. Mam nadzieję, że reszta będzie równie zaskakująca i ciekawa ^^
Nie wiem jakim cudem wcześniej nie trafiłam na Wasze opowiadanie. Dopiero wczoraj koleżanka wysłała mi link do Snarry World. Teraz już wiem, jak spędzę resztę świąt |
dnia kwietnia 17 2013 10:08:11
So happy to have found more of this fanfiction here. I don't think I've ever been so obsessed with a story as this one. |
dnia maja 01 2013 19:25:06
Nie wiem co mam myśleć. Zwyczajnie czuję się tak, jakbym była wszystkiego naocznym świadkiem.
Genialne ^_^ |
dnia maja 02 2013 01:43:12
Jak by tu zacząć, jak zacząć... Na Wasze fanfiction trafiłam już kilka lat temu i mimo czytania wielu pochlebnych opinii, nigdy nie mogłam się za nie zabrać - być może dlatego, że od początku zakochana byłam tylko w drarry, a po pairing Harry/Severus sięgałam niezwykle rzadko.
Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, co przywiodło mnie tu dzisiaj, w dodatku o tej porze. Potterowskiego fanfiction nie czytałam już chyba od roku czy dwóch, może dlatego, że wszystkie zakończone klasyki mam już dawno za sobą, a nie lubię czytać ff-ów NZ, bo nienawidzę tego uczucia, kiedy pragnę z całego serca wiedzieć, co będzie dalej, a autor decyduje się zawiesić czy porzucić swoją pracę.
Dziwna ta noc, nie dość, że nagle naszła mnie ochota na jakiś ff, to w dodatku od razu przez myśl przeszło mi snarry - Wasze Desiderum Intimum. No to co, koniec tego przydługiego wstępu - czas zobaczyć, na co Was stać, Dziewczyny, bo patrząc po ilości rozdziałów, nie można Wam odmówić wytrwałości. :)
Co mogę powiedzieć o pierwszym rozdziale? Jest napisany bardzo płynnym, lekkim językiem, do momentu sprzed lekcji Eliksirów wręcz przez ten rozdział przepłynęłam. Potem już sama nie wiedziałam czy czytać dalej, czy wyłączyć - ale wprowadziłyście we mnie takie napięcie i takie emocje, że jednak ciekawość zwyciężyła. Naprawdę podziwiam Wasz pomysł i wierzę, że rozwinęłyście go rewelacyjnie, skoro macie tylu wiernych czytelników, w dodatku nie tylko polskich. Mimo wszystko w tym rozdziale chyba najbardziej towarzyszyło mi uczucie zażenowania - czułam się, jakbym siedziała tam w klasie obok Harry'ego i musiała być świadkiem jego upokorzenia (a chyba żaden rodowity uczeń Hogwartu nie zareagowałby entuzjastycznie na takie zachowanie Pottera). To zażenowanie to nie jest w każdym razie zła rzecz - dawno nie czytałam nic, co wzbudziłoby we mnie tak mocne uczucie, ogromny plus dla Was.
Ten rozdział zdecydowanie zachęca, by sięgnąć po następny i zobaczyć, jak zareagowała cała hogwarcka świta, z Mistrzem Eliksirów na czele.
Chapeau bas, Moje Drogie! |
dnia maja 02 2013 16:42:16
Pierwszy rozdział. I też pierwsze podejście do opowiadania, choć wydaje mi się, że widziałem je gdzieś już parę razy. Polecone przez koleżankę, a że długie i opiera się na będącym wysoko w moim rankingu paringu, to wziąłem na warsztat. Warsztat krytyka, za kogo ostatnio lubię się podawać.
Postanowiłem przeczytać i komentować, mimo, że od niepamiętnych czasów nie podchodzę bliżej niezakończonym tworom, niż jest to możliwe bez czytania treści. Bo nie lubię czekać, a w dodatku tyle problemów z komentowaniem, bo trzeba sobie przypominać, co było wcześniej, bo trzeba pilnować, które rozdziały się komentuje, bo trzeba znowu czekać na kontynuację.... Nie na moje nerwy. Ale że podobno opowiadanie zbliża się ku końcowi, to mnie przekonało. A że nie mam zbyt wiele wolnego czasu, a Wasze opowiadanie jest długie, to będę mieć wystarczająco dużo czasu, aby nie zwiędnąć od czekania. Ale dość już o mnie, pora zacząć mówić coś o samym rozdziale.
Po pierwsze, informuję, że przyrzekłem sobie komentować każdy rozdział osobno. Tak, abym wyraził wszystko, co mnie zżerało podczas czytania.
Podoba mi się początek. Te pierwsze akapity, które brzmią, jakby były mówione przez wędrownego barda, opowiadającego historię z życia wziętą, ale niezwykłą i z morałem. Historię, która powinna uczyć innych. Jest też nuta czegoś, co chyba można uznać za surrealizm. Coś, co mogło się zdarzyć, ale zakrawa na nieprawdopodobne w śmieszny, irracjonalny sposób.
Symbolizm wrót piekieł (które mogłyby być tak przenośnią, jak i dosłowną interpretacją tego, co zapewne się stanie), jak i różne wplecione myśli w cały rozdział o 'byciu przeklętym', pechu itd., tworzą idealnie splatającą się sieć skojarzeń. Podoba mi się też podejście Pottera pod tytułem 'mógłbym Was wszystkich przekląć, ale mam ważniejsze sprawy na głowie'. Chociażby w tym cytacie:
W jego umyśle pojawiła się niezwykle fascynująca wizja, w której mordował Malfoya gołymi rękami. Ale teraz nie miał na to czasu! Będzie musiał zamordować go nieco później.
Jednak pomysł rozciągnięcia i wyolbrzymienia wszystkich negatywnych cech Severusa jest lekko przegięty. Nie kupuję go w takiej bezlitosnej, żądnej zemsty, nie patrzącej na konsekwencje własnych działań, perwersyjnej, sadystycznej wersji - choć, co trudno mi przyznać, jest stworzony w miarę wiarygodnie. Jednocześnie, dodałyście mu namiastkę szaleństwa, która nie występowała u niego nigdy, a którą raczej się brzydził (na pewno odnosił z rezerwą), bo występowała u Bellatriks i u Czarnego Debila. W dodatku, jest wystarczająco niepoczytalny, żeby sprawdzać eliksiry na uczniach, na co - jestem niemal pewny - są w prawie czarodziejskim paragrafy, pod które można by to podciągnąć i za które byłby słono ukarany.
Pomysł eliksiru - mimo, że nie jest jakimś wielkim odkryciem - to wygląda ciekawie i mam nadzieję, że kryje się za nim samym jakaś większa historia. Tego bym oczekiwał, bo trochę płytko byłoby wymyślać eliksir, który ma służyć tylko temu, żeby rozwinąć początkową akcję i znika zaraz potem.
Cały rozdział jest napisany bardzo ładnie i niemal poetycko. Opisy, zwłaszcza te o działaniu eliksiru, są podszyte zwierzęcym, pierwotnym instynktem i jakąś surową, fizyczną namiętnością (która, coś czuję, będzie zawarta w całej reszcie opowiadania). Uderza mnie jednak tak irytująca postawa Pottera - robicie z niego, niestety, rozchwianą emocjonalnie trzynastolatkę, w chociażby tym momencie:
I gdyby ktoś go później zapytał, w jaki sposób udało mu się do nich dotrzeć i nie przewrócić się, albo - co gorsza - nie rozpłakać, nie potrafiłby mu odpowiedzieć.
Nie rozpłakać? No naprawdę. Ja mogę zrozumieć, że cały świat mu się zawalił, poczucie jakiejś porażki, bezsilności, czegokolwiek innego, równie ciężkiego i nie do zniesienia jest całkowicie zrozumiałe, a nawet konieczne, bo gdy to nie występuje, to by oznaczało emocjonalną niewrażliwość, niemożność przeżywania jakichkolwiek emocji. Ale żeby aż tak? Macie więc dwie rzeczy, na które z pewnością będę narzekać w przyszłości - dwie przeciwstawne postawy, Pottera i Snape'a. |
dnia maja 02 2013 16:54:11
Warsztat krytyka, za którego lubię się ostatnio podawać.
Bliżej niezakończonych tworów, niż to jest możliwe bez czytania treści.
Błędy w komentarzu. Świat schodzi na pufki.
Chciałbym jeszcze wspomnieć o kolejnej, raczej irytującej rzeczy - Malfoy. Draco Malfoy jest tutaj takim samym zakutym łbem bez finezji, jak reszta jego przygłupich, ślizgońskich przyjaciół (choć to całkiem możliwe, iż to tylko moje odczucia). To mnie bardzo ubodło, mogłyście się chociaż o taki drobiazg postarać. Trochę mnie to także zasmuciło, bo to się składa na to, jakie świadectwo o Was ten tekst daje. |
dnia czerwca 05 2013 23:59:11
Przymierzam się po raz drugi do tego fika (poprzednio pękłam przy trzecim rozdziale, może tym razem pójdzie mi lepiej). Zacznę od tego co spowodowało właśnie moją rezygnację. Było nią oczywiście zachowanie Severusa. Jest on tutaj tak odpychający i wredny, bez skrupułów wykorzystuje swoją przewagę, którą daje mu pozycja nauczyciela. Potter nie może się obronić, musi tylko z bezsilnością przyjmować, to, co mu Snape robi. W realnym świecie, gdyby nauczyciel zachowywał się w ten sposób (mówię tylko o pierwszym rozdziale), i to przy całej klasie w stosunku do ucznia, to dawno by wyleciał. Ja rozumiem, że w świecie magii wszystko jest inne, ale dziwie się, że choćby dzieciaki pochodzenia mugolskiego nic z tym nie robią. To właściwie nie jest zarzut do autorek DI, ponieważ akurat w tym rozdziale Snape jest absolutnie kanoniczny i to wina Joaśki, że jest taki, a nie inny. No wnerwia mnie to i już.
Jeśli chodzi o sam rozdział, to muszę pogratulować wam świetnie wykonanej roboty. Wasz Snape jest tu taki jaki powinien, jego zachowanie wywołało u mnie wcześniej wymienione emocje, co znaczy, że oddałyście idealnie jego osobowość. W sumie nie znoszę kanonicznego Severusa, a snarry i inne opowiadania z nim w roli głównej czytam tylko dlatego, że zazwyczaj autorzy nie trzymają się kanonu i dosyć zmieniają mu osobowość dodając trochę poczucia humoru, którego rowlingowy Sev nie posiada. Harry też jest tutaj kanoniczny (cały czas mam na myśli tylko pierwszy rozdział). Współczuję mu pecha. Takich wścibskich przyjaciół jak Ron i Hermiona też mu współczuję. Ale żart Malfoya był całkiem niezły, aczkolwiek normalny nauczyciel zwróciłby mu uwagę na lekcji, za takie komentarze. No, Malfoy też jest kanoniczny w tym rozdziale. Zobaczymy, co będzie dalej. Pozdrawiam i lecę czytać ciąg dalszy. |
dnia czerwca 08 2013 11:25:58
Jestem nowa ale już mi się podoba, chyba się zakochałam |
dnia czerwca 22 2013 14:38:04
Wróciłam do DI po ładnych paru latach, ale i tak jestem tak samo zaskoczona |
dnia lutego 23 2015 13:43:41
Co za niezwykły rozdział, nie spodziewałam się czegoś takiego. Nie potrafię wyobrazić sobie twarz Severusa po tym incydencie i współczuję Harremu, że w taki sposób dowiedział się kogo pragnie na oczach wszystkich, którzy teraz na pewno będą kręcić sobie bekę, a może tego nie słyszeli, co Harry mówił do Snapa. Lecę czytać następny rozdział |
dnia listopada 04 2015 23:09:31
Koleżanka poleciłam mi DI. Przeczytałam pierwszy rozdział i jestem wniebowzięta! Nie jestem jakąś zapaloną Snarrowiczką, jednak jestem w szoku, że nie trafiłam na to cudo tyle rozdziałów przede mną... boję się, że będę musiała wziąć urlop w pracy aby móc w spokoju oddać się lekturze Jeżeli chodzi o moje głębsze odczucia co do sytuacji... kiedy wyobraziłam sobie wstyd jaki poczuł Harry... aż sama się zarumieniłam ^^ jednak kiedy pomyslałam o sytuacji Snape'a.. cóż, ogarnęła mnie niezdrowa ekscytacja, hahah Pozdrawiam! |
dnia stycznia 02 2016 00:14:12
Desiderium Intimum to zdecydowanie mój numer jeden wśród fanfiction. Po raz pierwszy przeczytałam go w wakacje 2013, kiedy był już zakończony (dopiero wtedy na niego trafiłam). Pochłonęłam go w trzy czy cztery dni, a ostatnie rozdziały tak mnie pochłonęły, tak bardzo musiałam wiedzieć, co będzie dalej, że ostatniej nocy w ogóle nie spałam, tylko czytałam z zapartym tchem. Do każdego rozdziału słuchałam soundtracku i nie tylko poznałam dzięki temu sporo świetnych utworów i zespołów, ale też niektóre piosenki kojarzą mi się od tego czasu z tym opowiadaniem, a nawet z konkretnymi scenami z niego. I mimo, że było i jest to moje ulubione fanfiction, to nie wracałam do niego przez ogrom emocji, które czułam, czytając ostatnie rozdziały. Ta historia była po prostu tak piękna i przejmująca, że przez dobre kilka dni po zakończeniu czytania jej miałam emocjonalnego kaca, gdy myślałam o tym, że to tylko fikcja i że w życiu coś takiego się nie zdarza. Ostatni raz taki odczucia miałam czytając ostatni tom Harry'ego Pottera, a i tam chyba w nie aż takim stopniu, a to chyba spory komplement. W każdym razie jestem gotowa zanurzyć się ponownie w Desiderium Intimum. Dziękuję Wam, Ariel i Gobuss, za tak fascynujący tekst! Mam szczerą nadzieję, że kiedyś jeszcze coś napiszecie, razem lub osobno, bo niewątpliwie macie w tym kierunku wielki talent. |
dnia maja 17 2018 00:19:28
Jestem taka stara, a nadal przeczytanie tego rozdziału bez rumieńców to wyczyn haha |
dnia wrzenia 08 2019 23:18:25
Ponieważ zaczynam czytać DI po raz czwarty jeśli mnie pamięć nie myli, a do tej pory nie komentowałam, postanowiłam to zmienić i napisać Wam, że jesteście wielkie pod każdym rozdziałem. Absolutnie kocham tego ff i mimo że znam ciąg dalszy, nic nie traci na swym uroku, gdy czytam go po raz kolejny od początku. |
|
| | | | |
| Dodaj komentarz | | | Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
| | | | |
|
| Logowanie | | |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
| | | | |
| Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us | | | | | | | |
| Ważne | | |
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl
Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!
Ariel & Gobuss |
| | | | |
| Shoutbox | | | Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
| | | | |
|