dnd, d&d dungeons and dragons
 
Snarry World
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d MENU dungeons and dragons
 
Strona Główna Desiderium Intimum Mistrz i Chłopiec Tłumaczenia Nasza Książka/Our Book Kategorie Newsów Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.pl

dnd, d&d
OUR BOOK
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness:

BOOK 1 - THE BLACK MONGREL
BOOK 2 - THE CURSED ONE
BOOK 3 - THE POISONS MASTER


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
NASZA KSIĄŻKA
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness PO POLSKU:

KSIĘGA 1 - CZARNY MONGREL
KSIĘGA 2 - PRZEKLĘTY
KSIĘGA 3 - MISTRZ TRUCIZN


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasza twórczość/Our stuff
dungeons and dragons
 
DESIDERIUM INTIMUM
MISTRZ I CHŁOPIEC
NASZE TŁUMACZENIA

Desiderium Intimum In Other Languages
The Master and The Boy

Desiderium Intimum Soundtrack
Desiderium Intimum Arts
Inne Ficki
Awards
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasze Teledyski/Our Videos
dungeons and dragons
 
Desiderium Intimum Trailers
Videos by Ariel & Gobuss
Videos by Ariel Lindt
Videos by Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Polecane/Recommended
dungeons and dragons
 
Snarry od A do Z
Fanfics
Arts
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Użytkowników Online
dungeons and dragons
 
Gości Online: 6
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,448
Najnowszy Użytkownik: fishbob
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Our Desiderium Intimum Videos
dungeons and dragons
 






 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nawigacja
dungeons and dragons
 
Strona Główna
Nasza Książka/Our Book
Kategorie Newsów
Artykuły
Buttony do Snarry World
Statystyki
Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS
dungeons and dragons
 

THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS ON AMAZON
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Rozdział 2 - "Barely breathing"
dungeons and dragons
 
Zbetowała: Gellert :*




2. Barely breathing.


I'm falling apart
I'm barely breathing
With a broken heart
That's still beating
*



Harry pędził przez korytarze Hogwartu tak, jakby chciał uciec przed samym sobą. Wbiegł do pierwszej łazienki, jaką napotkał, pochylił się nad umywalką i zwymiotował. Dopiero, kiedy torsje przestały wstrząsać jego ciałem, opłukał twarz i spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Obserwując blade oblicze, słyszał echo własnych słów, które powracały do niego z coraz większą siłą i natężeniem, uderzając za każdym razem o wiele boleśniej:

...kiedy będziesz mnie brał...

Gwałtownie zacisnął dłonie na brzegu umywalki.

Weź mnie, Severusie...

Pięść Gryfona trafiła w przerażone odbicie w lustrze, roztrzaskując je na kawałki, a ciszę rozdarł ochrypły krzyk. Odłamki szkła wbiły się w jego dłoń i zasypały wszystko wokół. Nie zważając na krew i ból, osunął się po umywalce na lodowatą podłogę, gdzie skulił się i zaczął rozpaczliwie szlochać.

To nie może być prawda! Nie może! To jakiś obłęd! Snape musiał dodać coś do eliksiru Hermiony. Chciał mnie upokorzyć, poniżyć. Musiał planować to od początku. Zawsze mnie nienawidził.

Przed oczami Harry'ego pojawiła się twarz nauczyciela. Wyrażająca takie samo zaskoczenie i zdumienie, jakie Gryfon wtedy odczuwał. Jednak szybko oddalił tę wizję.

Tak, na pewno chciał mnie upokorzyć. I udało mu się. W końcu mu się to udało! Jakież to okrutne z jego strony. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby zrobić coś takiego? Tak, w końcu udało mu się znaleźć sposób... żeby mnie złamać.

Harry skulił się jeszcze bardziej, opierając głowę o swoje kolana.

Nie chcę go widzieć! Nie chcę go znać! Nigdy więcej nie spojrzę mu w twarz! On nie zasługuje na to! Od tej chwili Severus Snape przestaje dla mnie istnieć!

Wszyscy to widzieli... Ależ musieli mieć ubaw. Harry Potter - Chłopiec, Który Przeżył, którego najgłębszym pragnieniem jest znienawidzony przez wszystkich, tłustowłosy Mistrz Eliksirów. Może nawet opublikują to w Proroku Codziennym? Znając Malfoya, już pewnie popędził opowiedzieć o tym każdemu Ślizgonowi, swojemu tatusiowi i wszystkim reporterom.

Harry poczuł, jak znowu zbiera mu się na wymioty.

Merlinie, jak oni na mnie patrzyli... Nawet Ron i Hermiona. Jak ja im teraz spojrzę w oczy? Jak mam to wytłumaczyć? Nikt mi nie uwierzy. Nikt. To już koniec Harry'ego Pottera.

Chłopak zapatrzył się w martwy punkt na ścianie. Jego wzrok był nieobecny, jakby żeglował teraz po morzu wspomnień, oglądając obrazy, które doprowadziły go aż tutaj. Po chwili na jego twarzy pojawił się cień smutnego uśmiechu.

Ja i Snape? To musi być jakiś chory żart! Przecież ja go nienawidzę! Zawsze go nienawidziłem. Nawet to, że uratował mi życie, nie zmienia faktu, że jest najobrzydliwszym, najwredniejszym i najwstrętniejszym sukinsynem na świecie!

Masz najpiękniejsze oczy na świecie...

Harry, w geście rozpaczy, zasłonił uszy rękoma, pragnąc zagłuszyć to echo, które wciąż do niego powracało i nie dawało mu spokoju. A każdy powrót oznaczał dla niego tylko udrękę i ból.

Nie, to się nie wydarzyło. Nie mogło! To był tylko sen. Zaraz się obudzę i wszystko będzie, jak dawniej. To musi być sen!

Jego umysł, aby ulżyć cierpieniom, zaczął negować wszystko, co się wydarzyło. Ale to nie pomagało. Ból w zranionej ręce był zbyt realny. Łzy lśniące na policzkach były równie rzeczywiste, jak zimna, kamienna podłoga, na której siedział. Wszystko było prawdą. Nieprawdopodobną i popieprzoną. Ale jednak prawdą.

Ukrył twarz w dłoniach, pragnąc odpędzić uderzające w niego obrazy i słowa, pragnąc skryć się w ciemnym, cichym, bezpiecznym zakamarku swojego umysłu; w miejscu, w którym nikt go nigdy nie znajdzie.

Wtedy usłyszał kroki na korytarzu.

Lekcje się skończyły i uczniowie tłumnie opuszczali klasy, a ich śmiechy i gwar przywróciły Harry'ego do rzeczywistości. Chłopak zerwał się z podłogi, szybko ocierając dłonią łzy.

Spojrzał z przestrachem na drzwi.

Nie pozwoli, żeby go dopadli! Ukryje się gdzieś, gdzie nikt go nie znajdzie!

Rozejrzał się rozpaczliwie po pomieszczeniu, po czym, ślizgając się na rozbitym szkle, dotarł do jednej z kabin i zamknął się w niej od wewnątrz; akurat w chwili, gdy drzwi do łazienki uchyliły się z cichym skrzypieniem i ktoś wszedł do środka.

- Harry, jesteś tutaj? - Był to głos Hermiony.

Harry, siedząc na muszli z podciągniętymi nogami, zamknął oczy i nabrał powietrza.

- Stary, wiemy, że tam jesteś. Mamy twoje rzeczy. - Głos Rona był cichy i zdenerwowany. - Jak chcesz, to możemy je tu zostawić, a później je sobie weźmiesz... albo coś...

- Ron! - Hermiona skarciła go szeptem, po czym zwróciła się do zamkniętych drzwi, za którymi kulił się Harry. - Posłuchaj, Harry... To, co się stało w klasie... - przerwała na chwilę, jakby poszukując odpowiednich słów - ...to na pewno była jakaś jedna, wielka pomyłka. Musiałam źle uwarzyć eliksir.

- Ale przecież ty nigdy nie spart... Auć! - Ron wydał taki dźwięk, jakby ktoś nadepnął mu na stopę, i zamilkł.

- Harry... - kontynuowała Gryfonka, stojąc tak blisko drzwi, jakby się o nie opierała - ...wyjdź, proszę. Wiemy, że to nie twoja wina. Nie wiedziałeś, co robisz. Pójdziemy do profesora Dumbledore'a i wszystko mu opowiemy.

Drzwi otworzyły się gwałtownie. Hermiona pisnęła, straciła równowagę i wpadła na Rona, który złapał ją w ostatniej chwili.

- Ani. Się. Ważcie - wycedził Harry, akcentując wyraźnie każde słowo.

Kiedy przyjaciele na niego spojrzeli, Ron otworzył usta, a Hermiona krzyknęła.

- Harry, co ci się...? - Głos jej się załamał, kiedy drżącą ręką wskazała na twarz Harry'ego i na jego dłoń. Chłopak spojrzał na swoje odbicie w lustrze i ujrzał smugi oraz plamy krwi na twarzy i całkowicie zakrwawioną rękę. Popatrzył na nią zaskoczony, jakby nie należała do niego, a następnie zwrócił się do przyjaciół:

- Nic mi nie będzie. To nie jest teraz ważne. - Przez chwilę stał zamyślony, jakby podejmował jakąś decyzję. - Musicie mi obiecać, że nie powiecie żadnemu nauczycielowi o tym, co zaszło w klasie.

- Ale Harry... Dumbledore musi o tym wiedzieć! Snape'owi nie wolno było tego zrobić. To całkowicie nielegalne! - Hermiona była naprawdę wzburzona. Widać to było po sposobie, w jaki gestykulowała rękami. Ron odsunął się od niej na bezpieczną odległość. - Masz iść do profesora Dumbledore'a i o wszystkim mu opowiedzieć!

Harry w myślach próbował wyobrazić sobie tę rozmowę.

- Panie dyrektorze, muszę panu o czymś powiedzieć. Profesor Snape dał mi do wypicia eliksir Najgłębszych Pragnień i okazało się, że to, czego najbardziej pragnę, to... profesor Snape. Chciałem, żeby mnie brał i posuwał, i na samą myśl o tym, zrobiłem się twardy. I wszyscy to widzieli...
- Och, to naprawdę poważny problem. Może dropsa cytrynowego?


- Harry! Harry! Słyszysz mnie? - Głos Hermiony przedarł się przez myśli Harry'ego, wyrywając go z odrętwienia.

- Nie! - krzyknął nagle. - Nie powiem o tym nikomu! I wy też nie powiecie.

- Ale Harry... - Ron próbował coś powiedzieć.

- Jeżeli chcesz mnie zdradzić, to proszę, idź i opowiedz o tym każdemu, kogo napotkasz. Ale później nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj!

Ron, zawstydzony, spuścił wzrok.

- Snape miał pewnie świetny ubaw, kiedy wyszedłem. Co wam powiedział? - W głosie Harry'ego można było wyczuć nutkę wahania.

- Nic. - Hermiona spojrzała smutno na przyjaciela. - Stał blady przy swoim biurku i wpatrywał się w drzwi.

- W ogóle był jakiś dziwny - wtrącił Ron. - Kiedy Malfoy parsknął śmiechem, Snape tylko odwrócił się tyłem do klasy, zarządził koniec lekcji i kazał nam się wszystkim wynosić.

- Pewnie chciał się upajać swoim zwycięstwem w samotności - powiedział Harry przez zaciśnięte zęby. - Słynny Harry Potter nareszcie zniszczony, upokorzony przez niego - Mistrza Eliksirów.

- Harry, nie sądzę... - zaczęła Hermiona, ale chłopak spiorunował ją wzrokiem.

- Snape jest wrednym draniem i NIC tego nie zmieni. Nareszcie wygrał! Och, jakże musi być z siebie dumny... - Jego głos drżał od wściekłości, nad którą z trudem panował.

Wtedy właśnie drzwi do łazienki otworzyły się i wszedł jakiś pierwszoroczniak.

- Nie widzisz, że ZAJĘTE?! - ryknął Harry, a chłopiec zbladł śmiertelnie i uciekł.

- Uspokój się, Harry - szepnęła Hermiona. - Chcemy ci tylko pomóc.

- Możecie mi pomóc. Przynieście mi tutaj moją pelerynę niewidkę.

***

Harry przemykał korytarzami w pelerynie niewidce, starając się nie wpaść na żadnego z uczniów. Zastanawiał się, jak oni mogą się tak beztrosko śmiać i żartować, kiedy cały świat legł w gruzach?

Co jakiś czas docierały do niego strzępy urywanych zdań:

"Potter... widowisko... Snape... szok... ubaw..."

"Ach, więc wieści już zaczęły się rozchodzić" - pomyślał Harry ze złością.

- ...I wtedy Potter zaczął płakać. Widać było przez spodnie jego erekcję, kiedy zaczął się przedzierać przez klasę w stronę Snape'a. - Głos Draco Malfoya sprawił, że Harry odwrócił się gwałtownie na pięcie i ujrzał swego znienawidzonego wroga, opowiadającego zgromadzonym wokół niego Ślizgonom o zajściu w klasie. Wszyscy ryczeli ze śmiechu, łącznie z Malfoyem, który starając się opanować, zaczął naśladować Harry'ego. Zrobiwszy debilną minę, wyciągnął rękę i ruszył w stronę Goyle'a, potykając się i patrząc na niego z uwielbieniem malującym się na rozmarzonej twarzy. - Masz najpiękniejsze oczy na świecie... - wyjęczał, pochlipując i pociągając nosem. - Weź mnie, Severusie...

Ślizgoni wybuchnęli tak głośnym śmiechem, że Harry'emu aż zadrżały bębenki w uszach. Malfoy śmiał się tak bardzo, że musiał przytrzymać się Crabbe'a, żeby nie upaść.

Harry poczuł, jak ogarnia go bezsilna furia. Chciał rzucić się na Malfoya i zedrzeć mu ten głupi uśmiech z jego paskudnej gęby.

- Niech Potter tylko zjawi się na kolacji... - chichotał Draco, starając się złapać oddech. - Pożałuje, że się urodził...

Na czoło Harry'ego wystąpiły kropelki zimnego potu. Powtarzając sobie, że powinien się opanować, wcisnął się w kąt, zamknął oczy i zasłonił uszy.

Musi się uspokoić. Nie może się teraz ujawnić. Zostałby przez nich zjedzony żywcem. Pragnienie, aby wydrapać Malfoyowi oczy, było teraz niczym w porównaniu ze wstydem, jaki poczuł, przypomniawszy sobie całe to pożałowania godne przedstawienie, w którym odegrał główną rolę. Jest za słaby, aby się z tym zmierzyć. Tak, to prawda, że cztery razy stawił czoło Voldemortowi, ale to był tylko jeden czarodziej, który zagrażał Harry'emu i jego najbliższym. Teraz musiałby walczyć nie tylko z całą szkołą, ale także z własnym wstydem i upokorzeniem. Jego całkowicie strzaskane poczucie własnej wartości było zbyt silnym przeciwnikiem.

Zapragnął zniknąć, rozpłynąć się w powietrzu. Stać się na zawsze niewidzialnym.

Już nigdy nie będzie mógł się nikomu pokazać. Czy to znaczy, że będzie musiał opuścić Hogwart? Ale dokąd ucieknie? Hogwart jest jego domem. Nie może go opuścić...

Wziął kilka głębokich wdechów, starając się opanować szalejącą w jego wnętrzu burzę, a następnie otworzył oczy. Ślizgoni, zataczając się ze śmiechu, ruszyli w stronę Wielkiej Sali. Harry westchnął i powlókł się do dormitorium.


***

- Harry, jesteś tutaj? - W ciszy panującej w sypialni rozległ się szept Rona.

Zasłonka na posłaniu Harry'ego poruszyła się delikatnie. Ron odetchnął z ulgą i podszedł do łóżka przyjaciela.

- Przyniosłem ci żarcie, stary. Tak, jak prosiłeś. - Ron wysunął talerz, który pochwyciła wisząca w powietrzu ręka i natychmiast wciągnęła go pod pelerynę niewidkę. Rozległy się odgłosy mlaskania i siorbania. Ron usiadł na łóżku, czekając cierpliwie, aż przyjaciel skończy jeść. Kiedy Harry oddał mu talerz, mamrocząc podziękowania, Ron odchrząknął i zapytał:

- Jak tam? W porządku?

Przez chwilę panowała cisza.

- Poza tym, że wszyscy uważają mnie za geja i chorego zboczeńca, to jasne, wszystko w porządku.

Ron zrobił się czerwony, po czym cicho rzekł:

- Hermiona stara się pilnować, żeby nikt nie poruszał tego tematu, ale nie bardzo jej to wychodzi.

- Dzięki, Ron. To było pocieszające. - Głos Harry'ego był niezwykle kąśliwy.

Ron starał się ułożyć w głowie jakieś podnoszące na duchu słowa, ale nie mógł nic wymyślić. To Hermiona zawsze była lepsza w takich rozmowach, ale teraz jej tu nie było i konwersacja przebiegała dość kulawo. Po kilku minutach niezręcznej ciszy, odezwał się nieśmiało:

- Jesteśmy z tobą. Hermiona i ja. I parę innych osób. Nie wszyscy są takimi dupkami, jak Malfoy i jego banda. I jak Seamus i Dean, którzy ciągle się z ciebie nabijają. Gdybym mógł, to...

- W porządku - przerwał mu Harry - Nie musisz mnie pocieszać. I nie musisz tu ze mną siedzieć.

- Jesteśmy kumplami. Nie zostawię cię tu samego. - Kiedy Harry nie odpowiedział, Ron zapytał - Jak twoja ręka?

- Całkiem nieźle - odparł Harry. - Przestała krwawić i już nie boli tak cholernie.

- Dobrze, że Hermiona zna się trochę na tych zaklęciach leczniczych. Ale może lepiej by było, gdybyś jednak poszedł do...

- Nie! - przerwał mu ostro Harry. - Już o tym rozmawialiśmy.

Nagle od strony drzwi dobiegło ich ciche skrzypienie.

- Z kim rozmawiasz?

Do pokoju wszedł Neville. Ron pośpiesznie zerwał się z łóżka Harry'ego.

- Z nikim - odparł szybko udając, że szuka czegoś na podłodze. - Nie mogę znaleźć moich Szachów Czarodziejów.

- Harry tu jest, prawda?

Ron znieruchomiał.

- Skąd ci to przyszło do głowy? - Starał się, aby jego głos brzmiał obojętnie i zdawkowo, ale Neville już go nie słuchał. Stał i wpatrywał się w łóżko Harry'ego, jakby zastanawiając się nad czymś.

- Harry, jeżeli tam jesteś, to chcę, żebyś wiedział, że ja ci wierzę. Snape chciał cię po prostu upokorzyć. Pewnie dosypał czegoś do tego eliksiru, żebyś... no wiesz... - Na jego policzkach pojawiły się rumieńce. - On zawsze był gnidą i cię nienawidził. Gdybyś widział, jakim wzrokiem wpatrywał się w twoje puste miejsce podczas kolacji. Pewnie chciał ci jeszcze bardziej dopiec. Ale nie przejmuj się. - Neville uśmiechnął się z zakłopotaniem. - Masz jeszcze nas. Ja ci wierzę. Luna też ci wierzy. I jeszcze parę innych osób.

Neville stał przez chwilę, jakby chciał jeszcze coś powiedzieć, po czym odwrócił się i ruszył w stronę wyjścia.

- Dzięki, Neville - wyszeptał Harry.


***

Harry pędził przez korytarze Hogwartu.

Nie chciał się spóźnić na lekcje. Próbował biec najszybciej, jak potrafił, ale pojawiła się przed nim jakaś niewidzialna bariera, która zatrzymywała go w miejscu i nie pozwalała się przemieszczać. Jego ruchy były powolne i ograniczone; czuł się tak, jakby znajdował się pod wodą. Wiedział jednak, że nie może się spóźnić! Za wszelką cenę musi zdążyć!

Przebierał nogami najszybciej, jak mógł, ale wydawało mu się, że porusza się w ślimaczym tempie.

Nagle, tuż przed nim, wyrósł ogromny, kamienny mur. Mur sięgał od jednego końca korytarza do drugiego i całkowicie zastawił mu przejście. Wiedząc, że nie ma innej drogi, wskoczył na niego z rozpędu i złapał się krawędzi. Następnie, sapiąc z wysiłku, zaczął się po nim wspinać. Kiedy zeskoczył po drugiej stronie, ujrzał ziejącą przed nim, mroczną przepaść bez dna, nad którą unosił się chwiejny most, spleciony z kilku lin. Wszedł na niego, trzymając się kurczowo lin, wiedząc że tylko one dzielą go od runięcia w otchłań. Powoli zaczął się przedzierać na drugą stronę. Kiedy był już w połowie, poczuł podmuch ciepłego powietrza, a po chwili, tuż obok niego pojawił się nagle słup ognia. Krzyknął, przerażony, łapiąc się kurczowo liny i zamykając oczy, gdyż most zaczął się niebezpiecznie kołysać. Wtedy właśnie z przepaści wyleciał ogromny, ryczący przeraźliwie Norweski Smok Kolczasty. Harry zamarł z przerażenia, wpatrując się w utkwione w sobie, przewiercające go niemal na wylot oczy bestii. W chwili, kiedy smok otworzył paszczę, by zionąć ogniem i zamienić go w kupkę rozżarzonego popiołu, dobiegło ich wołanie Hagrida:

- Norbercik! Gdzie się podziewasz, ty niegrzeczna bestio?!

Smok zamknął paszczę, położył uszy po sobie, machnął ogromnymi błoniastymi skrzydłami i odleciał. Harry odetchnął z ulgą. Jak tylko skończą się lekcje, to pogada z Hagridem o tym, że naprawdę nie powinien trzymać w zamku wielkich, ziejących ogniem smoków!

Pokonał resztę mostu bez większych niespodzianek, ale na końcu drogi czekały go niekończące się schody, które prowadziły w dół i niknęły gdzieś w ciemności. W chwili, kiedy postawił nogę na pierwszym stopniu, schody zamieniły się w płaską, niezwykle śliską powierzchnię i Harry z wrzaskiem zjechał na tyłku wprost w ciemność. Wylądował na podłodze w mrocznym pomieszczeniu. Jedyne światło rzucała umieszczona na ścianie pochodnia.

Był w lochach. Co on tu robił? Przecież spieszył się na Transmutację.

W chwili, kiedy to pomyślał, jakaś postać zmaterializowała się za nim i czyjaś dłoń zacisnęła się na jego ustach. Harry próbował krzyknąć, ale żaden dźwięk nie wydobył się z jego ust. Poczuł silne ręce stawiające go na nogi i rzucające na ścianę. Niezwykle chłodne ciało przywarło do niego od tyłu i dopiero wtedy Harry zdał sobie sprawę, że jest nagi. Jęknął, kiedy druga dłoń zacisnęła się mocno na jego członku, a następnie zaczęła się na nim poruszać. W tym momencie poczuł, jakby w jego ciele eksplodowały miliony iskier, podrażniając wszystkie zakończenia nerwowe i odbierając mu całą siłę. Nogi ugięły się pod nim, ale ręce podtrzymały go przed upadkiem. Nagle poczuł gorący oddech na karku i bolesne ugryzienie w obojczyk. Krzyknął bezgłośnie, jednocześnie czując, jak jego członek drgnął gwałtownie. Zebrał w sobie całą siłę, żeby się uwolnić, ale nie był w stanie. Czuł się słaby i bezbronny, a dłoń, która coraz szybciej poruszała się na jego męskości, przyprawiała go o niezwykle silne dreszcze, nad którymi nie był w stanie zapanować. Jakby przez jego ciało przepływał prąd, paraliżując go i odbierając wolę.

Zaczął kwilić z przyjemności. Oparł czoło o zimną ścianę lochu i starał się zapanować nad zalewającymi go na przemian falami gorąca i zimna. Czuł się tak, jakby zapadał się coraz bardziej w głąb lepkiej, dusznej ciemności, zapominając o wszystkim, co kiedykolwiek miało dla niego znaczenie. A jedyną materialną rzeczą była ta chłodna dłoń poruszająca się szybko na jego członku i wprawiająca jego ciało i umysł w stan niewyobrażalnego upojenia. Mężczyzna torturował go powolnymi liźnięciami, badając przestrzeń za uszami Harry'ego, jego kark i ramiona. Każdy dotyk języka był dla niego jak rozgrzany do czerwoności pogrzebacz, wypalający rany na jego skórze. Nie był w stanie nic zrobić, czuł się jak marionetka, kierowana przez dłonie i usta nieznajomego, bezwolna i całkowicie uległa w jego rękach.

I wtedy usłyszał cichy, złowieszczy szept tuż przy swoim uchu:

- Kiedy z tobą skończę, zostaną z ciebie tylko rozżarzone węgle...

Harry pomyślał, że jeszcze chwila i wybuchnie w dłoniach tego człowieka, a siła tego wybuchu będzie tak wielka, że cały zamek zatrzęsie się w posadach.
Zajęczał cicho, kiedy ciało za jego plecami odsunęło się nieznacznie od niego, a dłoń zaciskająca się na ustach, przeniosła się na tył jego głowy. Długie, chłodne palce wplotły się w jego włosy, a Harry dyszał z rozkoszy, rozdarty między zimnem skóry tego mężczyzny i kamieniami, pomiędzy którymi był uwięziony, a żarem, który zalewał jego lędźwie i powoli opanowywał całe ciało. Poczuł zęby wbijające się w szyję i silne pociągnięcie za włosy, a jego głowa została brutalnie odchylona. Sprawiło mu to ból, ale jednocześnie poczuł niewyobrażalną przyjemność, która przeszyła go niczym pejcz i rzuciła nim o ścianę.

- Widzę, że lubisz ból... - To nie było pytanie, ale Harry mimowolnie pokiwał głową, rozkoszując się tym ostrym, intensywnym uczuciem, które działało na niego jak narkotyk. Było jeszcze lepsze niż przyjemność. Nie, ono samo w sobie było... przyjemnością. - Doskonale - kontynuował mroczny, chrapliwy głos, a dłoń poruszająca się na jego członku, znieruchomiała i zacisnęła się na nim z ogromną siłą - ponieważ mam zamiar sprawić ci wiele bólu...

Harry jęknął, czując kolejne niezwykle mocne pociągnięcie za włosy, i w tej samej sekundzie został gwałtownie odwrócony i pchnięty na ścianę. Kiedy podniósł wzrok, zobaczył przed sobą demoniczne, czarne oczy...

...i obudził się z głośnym jękiem. Serce biło mu tak szybko, jakby chciało wyrwać się z piersi. Całe jego ciało wibrowało, a w lędźwiach czuł zanikające powoli fale przyjemności. Jęczał przez chwilę, wciskając głowę w poduszkę i starając się zatrzymać to uczucie. Kiedy udało mu się w końcu uspokoić oddech, a uczucie palącej rozkoszy uleciało, otworzył oczy i spojrzał na swoje spodnie. Zobaczył na nich ogromną, lepką plamę. Kiedy odchylił gumkę od piżamy, ujrzał, że jego nogi i podbrzusze pokryte są spermą.

"Cholera! Cholera! Cholera!!!" - przeklinał bezgłośnie, patrząc z niedowierzaniem na swoje nasienie. - "To się nie mogło zdarzyć! To niemożliwe! Cholera!!!"

Spojrzał na pogrążonych we śnie kolegów i podziękował w duchu, że przed snem rzucił na siebie zaklęcie wyciszające - tak, jak to robił każdej nocy, od czasu nawiedzających go w piątej klasie koszmarów.

Z westchnieniem opadł na poduszkę i zamknął oczy. W jego umyśle zaczęły pojawiać się obrazy ze snu.

Przypominał sobie jakieś schody... i lochy... i czarne, bezdenne oczy...

Jego serce przyspieszyło.

Nie, to niemożliwe. To nie może być prawda!


***

- Harry! Harry! Obudź się. - Chłopak czuł delikatne potrząsanie za ramię i słyszał głos Rona przedzierający się przez mleczną, gęstą mgłę snu otulającą jego zaspany umysł. - Wszyscy już poszli na śniadanie. Ubieraj się i idziemy.

- Nigdzie nie idę - oświadczył Gryfon, naciągając kołdrę na głowę.

- Nie wygłupiaj się, stary. Przecież musisz coś zjeść.

- Przynieś mi jedzenie tutaj, tak jak wczoraj.

- Ale Harry... - zaczął Ron, ale przerwał mu stanowczy głos przyjaciela:

- Ron, proszę!

Chłopak zamknął usta i pokiwał głową. Zanim Harry zdążył wstać z łóżka, jego przyjaciel już zniknął.

Ubierając się, Harry rozmyślał nad sposobem, w jaki przyjdzie mu teraz żyć. Za nic w świecie nie będzie mógł już swobodnie spacerować po zamku. Na wszystkie lekcje zamierzał chodzić w pelerynie niewidce, zdejmować ją tuż za rogiem klasy i w ostatniej chwili dołączać do uczniów wpuszczanych przez nauczyciela na lekcję. Posiłki będą przynosić mu Ron i Hermiona. Quidditch... z tym Harry miał największy problem. Quidditch był jego największą pasją, ale jak miałby teraz spojrzeć w oczy komukolwiek z drużyny? Będzie musiał coś wymyślić. Może powie, że się przeziębił i w najbliższym czasie nie będzie mógł brać udziału w treningach? A do następnego meczu może sytuacja uspokoi się na tyle, że będzie mógł zagrać. O ile, oczywiście, wcześniej nie wyrzucą go z drużyny, za to, że pragnie pieprzyć się z najbardziej znienawidzonym nauczycielem w szkole. Chociaż opuszczanie treningów też pewnie odegrałoby w tym jakąś rolę...

Harry westchnął ciężko i usiadł na łóżku.

To wszystko przez Snape'a! Ten tłustowłosy sukinsyn spieprzył mu życie! Nie daruje mu tego! Znajdzie jakiś sposób, żeby się na nim odegrać, a wtedy pożałuje każdego słowa, każdej złośliwości, każdego wrednego komentarza, jakimi obdarzał Harry'ego przez wszystkie te lata. Nikt nigdy nie wywoływał w nim takiej gorącej furii, jak Snape! Wystarczyło, że wypowiedział to nazwisko i wzbierała w nim wielka, niezmierzona fala nienawiści do tego wstrętnego drania! Na samą myśl o tym, że mógłby go kiedykolwiek pragnąć, miał ochotę się roześmiać. To było niedorzeczne!

W głowie Harry'ego pojawił się obraz ciemnych, bezdennych, demonicznych oczu ze snu... Na samo ich wspomnienie zrobiło mu się gorąco, a na jego twarz wypełzły rumieńce.

To nie mógł być on.

Nie, to na pewno nie był on.

Poza tym, wspomnienie tego snu było tak niewyraźne, że po przebudzeniu Harry zastanawiał się, czy naprawdę mu się to przyśniło, czy może mu się tylko wydawało. Zresztą podobno każdy chłopak w jego wieku budzi się czasami w takim stanie... i nie ma znaczenia to, co mu się śniło... prawda?

Kroki na schodach przerwały rozmyślania Harry'ego. Spłoszony, szybko narzucił na siebie pelerynę niewidkę, ale był to tylko Ron, który wrócił ze śniadaniem. Harry zjadł w pośpiechu, a następnie ruszył na Transmutację w zakrywającej go szczelnie pelerynie ojca.

Nie mógł powiedzieć, że się nie denerwował przed pierwszą konfrontacją z innymi uczniami, ale postanowił nie dać im szansy na jakiekolwiek zaczepki. W momencie, kiedy na horyzoncie pojawiła się profesor McGonagall, Harry szybko zdjął pelerynę, schował ją do plecaka i odetchnął głęboko kilka razy, po czym wyskoczył zza rogu i wbiegł do klasy akurat w chwili, kiedy McGonagall zamykała drzwi za ostatnim uczniem. Nauczycielka spojrzała na niego zaskoczona, ale nie skomentowała jego nagłego przybycia. Natomiast wśród uczniów jego pojawienie się wywołało niemałą sensację. Wszyscy gapili się na niego i szeptali coś między sobą, zakrywając usta i co jakiś czas wybuchając śmiechem.

- Co to ma znaczyć? - Ostry głos profesor McGonagall przerwał panujący w klasie szmer. - Koniec rozmów! Siadajcie i wyjmujcie książki.

Harry po raz pierwszy w życiu był wdzięczny, że McGonagall była taką ostrą nauczycielką i nie tolerowała rozmów w klasie. Usiadł obok Rona i zaczął wykładać pomoce, starając się nie patrzeć na nikogo, a w szczególności w stronę stołów Ślizgonów. Wiedział, że gdyby Malfoy spróbował go czymś sprowokować, mógłby nie wytrzymać i zrobić coś bardzo głupiego. W pamięci wciąż miał przedstawienie, jakie ten kretyn odegrał wczoraj na korytarzu, a Ron powiedział mu, że podczas kolacji i śniadania Ślizgoni prześcigali się w wymyślaniu "zabawnych" piosenek o nim i o Snapie. Harry nie chciał znać ich treści.

Podczas lekcji Gryfon zastanawiał się, w jaki sposób mógłby zrezygnować z lekcji Eliksirów. Prędzej umrze, niż pójdzie prosić o to Snape'a. Już nigdy nie chciał mieć z tym draniem nic wspólnego. Najlepiej by było, gdyby nigdy więcej nie musiał oglądać jego haczykowatego nosa i cienkich ust wykrzywionych w szyderczym uśmiechu.
Nie musi być Aurorem. Jest wiele innych zawodów, w których będzie się czuł znakomicie. Może zostanie zawodowym graczem w Quidditcha... Do tego na pewno nie będą mu potrzebne Eliksiry.

Kuksaniec, którym poczęstował go Ron, wyrwał go z zamyślenia. McGonagall patrzyła na niego z surowym wyrazem twarzy.

- Czy pan Potter mógłby przestać bujać w obłokach i powrócić do lekcji?

- Przepraszam - wymamrotał Harry, wbijając wzrok w ławkę. Wokół niego rozległy się złośliwe szepty:

- Potter, marzyłeś o tym, jak Snape cię posuwa? - Był to głos Seamusa.

- Zamknij się! - syknął Harry. Seamus i Dean zaczęli chichotać, a Gryfon poczuł, że robi się czerwony.

Podczas ćwiczeń na ślimakach (uczniowie mieli transmutować je w ręczniki) Harry był całkowicie rozstrojony i nie mógł się na niczym skupić. Gwar, jaki towarzyszył ćwiczeniom praktycznym, był dla uczniów idealną okazją do rozmów i do Harry'ego co chwilę docierały różne wstrętne, świńskie komentarze. Ron i Hermiona zajęli miejsca po jego obu stronach, niczym osobista ochrona i odpierali jakiekolwiek zaczepki ze strony Gryfonów. Harry był im wdzięczny. Z każdą złośliwą uwagą, wygłoszoną przez jednego z jego byłych kolegów, czuł, jak narastała w nim frustracja. "Kochanek Snape'a", "Dziwka Snape'a" - to były tylko jedne z łagodniejszych określeń, którymi go obdarzano.

Dłonie Harry'ego drżały, kiedy próbował transmutować swojego ślimaka.

- Harry, powiedz o tym McGonagall! - Głos Hermiony był niemal błagalny. - Ona z tym skończy.

- Nie! - syknął chłopak, próbując skupić się na zaklęciu.

Marzył tylko o tym, by ta lekcja już się skończyła i żeby wszyscy dali mu wreszcie spokój. Pragnął tylko uciec stąd i zaszyć się z powrotem w swoim dormitorium. Nie pójdzie na pozostałe lekcje. Nie da im więcej okazji...

Poprzez panujący w klasie gwar przedarł się odgłos pukania do drzwi. McGonagall poszła otworzyć, porozmawiała chwilę z osobą stojącą za nimi, a następnie zwróciła się do uczniów:

- Ćwiczcie dalej, wrócę za pięć minut. Tylko ma być spokój, bo kiedy wrócę i coś mi się nie spodoba... - Powiodła groźnym wzrokiem po klasie, po czym wyszła.

W chwili, kiedy drzwi się za nią zamknęły, Harry'emu wyrwał się z piersi cichy jęk:

- Och, nie...

- Potter! - Gryfon zamarł, słysząc głos Draco Malfoya, siedzącego po drugiej stronie klasy. - Gdzie podziewałeś się przez tyle czasu? Ukrywałeś się w lochach Snape'a?

- Zamknij się, Malfoy! - krzyknął Ron, jednak chłopak całkowicie go zignorował.

- Co tam robiliście? - ciągnął Ślizgon, uśmiechając się złośliwie. - Snape spełniał twoje zboczone fantazje?

Harry poczuł, jak fala wstydu i nienawiści zalewa jego umysł. Wokół siebie widział rozbawione twarze, czerpiące przyjemność z tego, jak Ślizgon go upokarzał.

- Opowiedz nam, jak to było, kiedy cię brał... - kontynuował Malfoy, a każde jego słowo wwiercało się w serce Harry'ego, podgrzewając w nim palące pragnienie zemsty. - Czy było tak, jak w twoich wizjach? On cię posuwał, a ty patrzyłeś w jego czarne, podniecające oczy i błagałeś o jeszcze...?

Śmiechy wokół niego przybierały na sile, ale Gryfon widział tylko uśmiechającą się, zadowoloną z siebie gębę Malfoya. Czuł do niego w tej chwili jedynie nienawiść.

- Potter, powiedz nam, jak to jest, kiedy się obciąga Mistrzowi Eliksirów? Czy jego sperma smakuje eliksirami?

Harry'emu pociemniało przed oczami. Siedząca obok niego Hermiona pisnęła, a Ron nabrał powietrza. Jednak do Harry'ego już prawie nic nie docierało. Słyszał tylko głos Malfoya, widział tylko jego. Wściekłość, która się w nim gotowała, sprawiała, że cały drżał. Poczuł pieczenie w kącikach oczu.

- Potter, pokaż nam, jak jęczałeś jego imię... - Malfoy zamknął oczy i odchylił głowę do tyłu. - Och, Severusie, pieprz mnie... właśnie tak... mocniej! Ach!

Śmiech, który wybuchnął w klasie, był niczym w porównaniu z wrzaskiem wściekłości, który opanował umysł Harry'ego i wyrwał się z jego ust. Kierowany instynktem, zapomniawszy zupełnie o tym, gdzie się znajduje, zerwał się i przeskoczywszy ławkę, w kilku krokach znalazł się przy Ślizgonie. Malfoy krzyknął zaskoczony, kiedy Gryfon rzucił się na niego, przewracając krzesło i obaj wylądowali na podłodze. Harry był zaślepiony palącą nienawiścią, nie odczuwał teraz niczego innego, poza chęcią mordu. Chciał zniszczyć Malfoya, roztrzaskać jego czaszkę, wydrapać oczy, połamać kości! Bił na oślep, a potwór w jego wnętrzu ryczał, upajając się strachem i bólem. Rany na jego ręce otworzyły się, kiedy trafił Ślizgona w nos, z którego trysnęła czerwona posoka. W tej samej chwili pięść Malfoya trafiła Harry'ego w szczękę i poczuł cierpki smak krwi w ustach. Wokół siebie słyszał wrzaski i krzyki, ale docierały do niego jakby z oddali. Złapał Malfoya za włosy w chwili, gdy czyjeś ręce pochwyciły go od tyłu i próbowały odciągnąć od przeciwnika.

- Harry, przestań! - Dotarł do niego przerażony pisk Hermiony.

Chłopak wyrwał się z przytrzymującego go uścisku, po czym ponownie skoczył w stronę zalanego krwią Ślizgona, lecz wtedy pomiędzy nimi wyrosła jakaś niewidzialna bariera, która odrzuciła Harry'ego do tyłu.

W klasie zapanowała nagła cisza.

Harry podniósł się z podłogi, ciężko dysząc, i spojrzał na drzwi. W wejściu stała profesor McGonagall z wyciągniętą różdżką i malującym się na jej twarzy wyrazem przerażenia zmieszanego z wściekłością.

- Wszyscy oprócz pana Pottera i pana Malfoya mają natychmiast wyjść! - Jej głos drżał z oburzenia. - Natychmiast!

Uczniowie bez słowa pozbierali swoje rzeczy i pospiesznie opuścili klasę. Oddech Harry'ego powoli wracał do normy, adrenalina opadła i chłopak poczuł piekielny ból w prawej ręce. Z rozciętej wargi spływała mu krew. Malfoy, trzymając się za obficie krwawiący nos, podniósł się powoli z podłogi.

McGonagall podeszła sztywno do biurka, usiadła przy nim i zmierzyła uczniów groźnym spojrzeniem.

- Czy ktoś może mi wyjaśnić, co tu zaszło?

Harry wbił wzrok w podłogę i zacisnął pięści.

- Botter jest biezrówboważoby bsychiczbie - powiedział Malfoy. - Rzucił się na bie, bez żadbego bowodu i chciał bie zabordować.

- Czyżby? - McGonagall spojrzała surowo na Malfoya, jakby powątpiewała w jego niewinność. - Potter, wytłumacz swoją napaść na pana Malfoya.

Harry milczał uparcie, starając się nie patrzeć jej w oczy. Nie potrafił wymyślić żadnej wymówki, zresztą McGonagall pewnie domyśliłaby się, że kłamie. Rzucił się na Ślizgona i złamał mu nos. Żadna wymówka nie pomogłaby mu wydostać się z kłopotów, w jakie się wpakował.

- Potter, zadałam ci pytanie! - Głos jego opiekunki był ostry jak brzytwa. Kiedy Harry nadal milczał, nauczycielka podjęła decyzję. - W porządku. Jeżeli nie chcesz się wytłumaczyć, to nie będę cię zmuszała. Nie spodziewałam się takiego zachowania po uczniach szóstego roku. Do pana także mówię, panie Malfoy! To, czego dopuściliście się dzisiaj na mojej lekcji, jest zachowaniem karygodnym i niedopuszczalnym! Gdyby zdarzyło się to na korytarzu, zostalibyście obaj natychmiast wyrzuceni ze szkoły. Na lekcji jednak byliście pod moją opieką i nie powinnam była dopuścić do takiej sytuacji. Wykorzystaliście moją nieobecność! Zawiedliście moje zaufanie i złamaliście przynajmniej pięć punktów szkolnego regulaminu! Odbieram waszym domom po pięćdziesiąt punktów! Panie Malfoy, proszę iść do skrzydła szpitalnego, a następnie zgłosi się pan do profesora Snape'a po wyznaczenie szlabanu. Jesteście zwolnieni z pozostałych lekcji.

Malfoy odwrócił się, rzucając Harry'emu wściekłe spojrzenie, jakby chciał mu przekazać: "Jeszcze z tobą nie skończyłem...", a następnie wyszedł z klasy.

- A co do ciebie, Harry... - Głos McGonagall stał się jakby odrobinę mniej surowy. - Nie wiem, co popchnęło cię do takiej desperacji, żeby na mojej lekcji rzucać się na innego ucznia, ale niezależnie od tego, co było powodem, zachowałeś się karygodnie i uwłaczająco. Okryłeś hańbą dom Gryffindoru.

Podczas całej przemowy Harry wpatrywał się nieruchomym spojrzeniem w jeden punkt na dywanie.

- A teraz, Harry - ciągnęła nauczycielka - pójdziesz do skrzydła szpitalnego, a następnie zgłosisz się do pana Filcha i poprosisz go o szlaban. Zrozumiałeś?

Chłopak wolno pokiwał głową, po czym odwrócił się, żeby odejść. Wtedy właśnie wpadł mu do głowy pewien pomysł.

- Pani profesor... - odezwał się cicho. - Czy mógłbym panią o coś prosić?

McGonagall spojrzała na niego znad swoich okularów.

- Słucham?

- Chciałbym zrezygnować z Eliksirów - wypalił Harry. - Czy mogłaby pani pójść do profesora Snape'a i przekonać go, żeby udzielił mi pozwolenia na odejście z jego zajęć?

Jego opiekunka rozszerzyła oczy ze zdumienia.

- Przecież Eliksiry macie dopiero w poniedziałek. Do tego czasu...

- Nie! - przerwał jej Harry - Chodzi mi o to, że chciałbym całkowicie zrezygnować z Eliksirów i zamienić je na jakiś inny przedmiot.

Przez chwilę panowała cisza.

- Nie będę cię pytała o powody tej decyzji, ponieważ podejrzewam, że i tak nie udzielisz mi odpowiedzi, ale chcę, żebyś zdał sobie sprawę, że rezygnacja z tego przedmiotu przekreśli twoje marzenia o zostaniu Aurorem. Na pewno tego chcesz?

Harry pokiwał głową, zaciskając zęby.

- Może jednak chciałbyś się jeszcze zastanowić? - W głosie McGonagall można było wyczuć nutkę nadziei.

- Nie. To jest moja ostateczna decyzja.

Nauczycielka przez chwilę zastanawiała się, badając Harry'ego wzrokiem, a następnie rzekła cicho:

- Dobrze, porozmawiam z profesorem Snape'em. Możesz odejść.


***

Harry nie poszedł do skrzydła szpitalnego. Chciał uniknąć niewygodnych pytań dotyczących jego pokaleczonej ręki. Popołudnie i wieczór spędził w swoim dormitorium, oprócz tych kilku chwil, kiedy musiał zgłosić się do Filcha po szlaban. Woźny wyznaczył Harry'emu porządkowanie wszystkich znajdujących się w Hogwarcie schowków na miotły. Miał wykonać to zadanie podczas weekendu, kiedy jego ręka trochę się zagoi.

Podczas obiadu odwiedziła go Hermiona, przynosząc mu jedzenie i mówiąc, że Hagrid dopytywał się, co się z nim dzieje i dlaczego nie zjawia się na posiłkach.
Wieczorem pojawił się Ron z kolacją, przekazując mu informację, że McGonagall chce z nim porozmawiać.

Chłopak zarzucił na siebie pelerynę niewidkę i z bijącym sercem pognał w stronę gabinetu nauczycielki.

Miał nadzieję, że Snape się zgodził. Przecież zawsze nienawidził Harry'ego i wszelkimi sposobami pragnął pozbyć się go ze swoich zajęć. Pewnie ucieszył się niezmiernie, kiedy McGonagall powiedziała mu, że jego marzenie w końcu się spełni.

Harry zdjął przed drzwiami pelerynę i zapukał. Opiekunka jego domu zaprosiła go do środka i kazała mu usiąść.

- Rozmawiałam z profesorem Snape'em - zaczęła, patrząc na Harry'ego znad swoich okularów. - Był bardzo oburzony wiadomością, że chcesz zrezygnować z jego zajęć i kategorycznie nie wyraził na to swojej zgody.

- Co??? - Harry'ego zamurowało. Po minie nauczycielki widać było, że także jest zaskoczona.

- Cóż, Potter. Nic więcej nie mogę dla ciebie zrobić. Jeżeli chcesz, to możesz sam spróbować go przekonać. Zresztą, profesor Snape jasno dał mi do zrozumienia, że pragnie się z tobą zobaczyć i o tym porozmawiać.

Harry'ego zalała fala gorąca na samą myśl o spotkaniu ze Snape'em w cztery oczy.

Nigdy!

Wlokąc się z powrotem w stronę dormitorium, próbował poukładać w głowie rozbiegane myśli.

Dlaczego Snape nie pozwolił mu zrezygnować z zajęć? Przecież zawsze chciał się go pozbyć.

Przystanął na chwilę.

No jasne. To oczywiste! Dalej chciał go dręczyć na lekcjach. Och, jakże to było do niego podobne...

Spotkanie w cztery oczy odpadało całkowicie. Harry spaliłby się ze wstydu i zażenowania. Jak, po tym, co stało się na zajęciach, miałby normalnie z nim rozmawiać? Wolałby już pozwolić bliźniakom Weasley wypróbowywać na sobie ich produkty, niż spotkać się ze Snape'em sam na sam.

Wizja tego spotkania sprawiła, że Harry'emu zrobiło się słabo, a jego serce przyspieszyło.

Będzie musiał nadal uczęszczać na Eliksiry. Nie miał innego wyjścia. Pójdzie na tę lekcję i stawi mu czoła!



CDN


* "Broken" by Lifehouse

 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Komentarze
dungeons and dragons
 
AngelsDream dnia maja 06 2009 02:50:55
Ten sen, ten sen... Taki ciężki, lepki, genialny!

I okropna lekcja transmutacji- szkoda mi Pottera. To opowiadanie wciąga z każdą częścią. Aż mi dziwnie.
NNRiddle dnia maja 16 2009 16:25:32
Jestem sadystką...
Tak bardzo podoba mi się ten rozdział...
Dręczenie Pottera... Brak mi słów.
A może jestem masochistką...?
Bo chciałabym być w jego skórze...
Taaak, wiem, że jestem psychiczna smiley
Yuriko-chan dnia maja 25 2009 06:30:30
Mi tez sie podoba, wcześniej wydawał się naprawdę niezły ^^ ale teraz jest świetny, ta wizja wydarzen w toalecie jest pełniejsza, tak samo obraz uczuć Pottera smiley czyta sie płynniej i tekst jest spójniejszy smiley Ja chyba też jestem masochistką, bo mnie taka sytuacja tez kusi, przeciez to fajne, znaleźć kogoś kto jest dla ciebie idealny xD starczy go tylko zdobyc(albo aż) xD ;* pozdrówka smiley
anula67 dnia maja 25 2009 22:52:58
Jest takie powiedzenie "Lepsze jest wrogiem dobrego". Przed przeczytaniem nowych wersji I i II rozdziału przypomniałam sobie wersje pierwotne (mam je w swoim archiwum). Oba rozdziały w swojej pierwszej wersji bardzo mi się podobały, a po przeczytaniu poprawionych rozdziałów moge napisać tylko jedno. Zacytowane przeze mnie powiedzenie w przypadku obu rozdziałów... wogóle nie ma zastosowania smiley. Udało się Wam ulepszyć to co już wcześniej było dobre. Oby tak dalej.
Patsy dnia maja 27 2009 14:46:31
Widzę, że zmieniłyście trochę opis snu Harry'ego. Teraz jest znacznie obszerniejszy. Taki dokładny wgląd w sytuację jest na pewno lepszy smiley I sen jest bardzo intensywny, brawo, dziewczyny!

Sama nie wiem, co zrobiłabym na miejscu Harry'ego po całym zajściu podczas lekcji eliksirów. Nie wiem, czy wytrzymałabym to wszystko. Dziwi mnie całkowita nielojalność kolegów Pottera. Jak można mieszkać w jednym dormitorium przez kilka lat, a potem odwracać się od siebie? jednak sądzę, że Dean i Seamus też boją się odrzucenia ze strony całej szkoły. Cieszę się, że Harry ma tez innych przyjaciół.

Zszokowało mnie to, że Potter był gotowy pozbyć się swoich ambicji zostania Aurorem. Teraz i tak będzie musiał stawić czoła Severusowi i wszyscy wiemy, jak to się skończy.

Ok, życzę wam weny i idę poczytać trzeci rozdział. Zupełnie inny, mówicie? Więc od razu chcę go przeczytać. Może kilka rzeczy mi się rozjaśni.

I oczywiście czekam na nowe rozdziały smiley

Pozdrawiam
Fia dnia wrzenia 14 2009 23:50:11
Och... Toż to jest piękne, cudne, świetne, mogłabym nawet pokusić się o stwierdzenie, że jest to takie stymulujące...
Cóż - sen Harry'ego jest kwintesencją erotyzmu, zwierzęcego pożądania i nutki masochizmu.... A o co jak o co, ale naszego Złotego Chłopca o masochizm to ja nie podejrzewałam. Chyba, że ten skrywany. Bo gdyby był "hardkorem", to by sobie dreptał na posiłki i tyle.
Jedna tylko rzecz mnie nurtuje - co powiedział Snape na te ślizgońskie piosenki umilające wszystkim poranek, co? smiley
W każdym razie jestem pod ogromnym wrażeniem i lecę dalej czytać!
Raz jeszcze wena,
Fia
Salomanka dnia grudnia 08 2009 22:30:21
Moment zaprzeczenia, niemożność pogodzenia się z tym, co prawdziwe, ból i przerażenie. I po co? W końcu to Snape, Nasz Bóg! xD No cóż, Harry wtedy jeszcze tego nie wiedział... W związku z czym reakcja opisana jest fenomenalnie. Prawdziwy bunt. I sen Harry'ego... Cudo! Ta jego walka z tym, co oczywiste...
A uczniowie i 'przyjaciele' Pottera - tacy, jak zwasze, po jego stronie, gdy im to pasuje, przeciwko niemu, gdy nie potrafią go zrozumieć, oraz niezwykle kanoniczny Draco, który zawsze upokarzał Harry'ego przed Ślizgonami.
"Kiedy z tobą skończę, zostaną z ciebie tylko rozżarzone węgle." Brzmi jak obietnica ; ) Ale wypowiadziana złowieszczym tonem, co może sugerować, iż jest to jakaś podpowiedź co do końca DI. (NIE, błagam, nie! Chociaż nie mogę się pozbyć wrażenia, że Snape sam w sobie jest już zaprzeczeniem wszelkich happy endów...)
Shi-chan dnia grudnia 18 2009 22:39:54
Jest!Nareszcie dorwał Malfoya!To było takie piękne...I jeszcze te jego jęki....Aaaa...Rozpłynęłam się i powrócenie do stanu pierwotnego zajęło mi kilkanaście minut.Te jęki były cudowne!
Kagome dnia grudnia 23 2009 09:50:05
No i tu akcja powoli się już rozkręca ^^. Reakcje Harry'ego wydają się bardzo prawdopodobne, nie mam zastrzeżeń co do treści, zachowań bohaterów, nie wyłapałam także żadnych błędów. Chociaż wróc "Smok zamknął paszczę, położył uszy po sobie" Być może macie inne wyobrażenia co do wyglądu smoków (błagam tylko, nie mówcie, że odpowiada wam obraz z HPICO-filmu), ale ja nigdy w życiu nie pomyślałabym, że smok ma uszy, które może po sobie położyć - jak kotek xd. Ale to raczej wynika z wyobraźni. W każdym razie trochę mnie zmyliło. Najbardziej podobał mi się tu sen Harry'ego a przede wszystkim tekst :
I wtedy usłyszał cichy, złowieszczy szept tuż przy swoim uchu:

- Kiedy z tobą skończę, zostaną z ciebie tylko rozżarzone węgle...
.
Pozdrawiam. Kagome, która zaczeła właśnie czytać DI od początku xd.
Will dnia lutego 12 2010 23:37:07
Ten rozdział wzbudził we mnie równie dużo emocji co poprzedni smiley Myśli Harrego mnie normalnie rozwalają haha np z tymi dropsami cytrynowymi hahaha smiley
Oczywiście scena w jakiej Harry rzuca się na Malfoya ( jego emocje są obłędne ) jest zajebista. Podoba mi się to że w końcu coś się w nim przełamało i dał mu w "mordę" hehe smiley choć lubię Dracona smiley
opiekuńczość Hermiony nad przyjacielem pokazana jest w idealnym świetle XD/
Obłędnie kocham tego ficka
Silverinn dnia kwietnia 02 2010 13:36:36
Palce drżą mi tak bardzo, że nie mogę trafić w konkretne klawisze na klawiaturze. Cholera jasna, dlaczego Malfoy jest takim bezdusznym dupkiem? Czy nie widzi, że to jest delikatna sprawa? Chociaż myślę, że jest zabawnym dupkiem, to nie mogę śmiać się akurat z Harry'ego. Gdyby coś takiego przytrafiło się Hermionie albo Ronowi, śmiałabym się do rozpuku razem z Draconem smiley

Co do Snape'a, jestem przekonana, że w głowie układał sobie scenariusz gwałtu Pottera już teraz...

Lecę czytać trzeci rodział! A piosenka jest dobrana do tego rozdziału dosłownie idealnie!
Sweetkawai dnia kwietnia 23 2010 22:42:51
Tylko pozazdrościć Harremu peleryny smiley taka też by mi się przydała.
Jestem tak podekscytowana, że brakuje mi słów smiley
Z każdym czytanym słowem burzyły się we mnie silne emocje - od złości ( na wszystkich co dokuczali Harremu ) do uśmiechu ( nie ma to jak zawziętość i zrobienie na złość Snapowi smiley ).
gabeja dnia maja 26 2010 19:45:41
Opis koszmaru genialny! Sama często mam podobne... Coraz bardziej wciąga mnie ten fick. Podoba mi się głębia tego wszystkiego. Miła perełka w porównaniu z wszechobecnymi gniotami typu "Harry jęknął, a Severus mu włożył. " Bardzo prawdziwie oddane emocje. No i nareszcie Malfoy dostał w pysk smiley Pędzę czytać dalej.
Gellert dnia lipca 13 2010 00:40:17
Dobrze, komentarz do rozdziału drugiego czas zacząć.
Harry pędził przez korytarze Hogwartu, tak, jakby chciał uciec przed samym sobą.

Hahaha, to zdanie jest takie kochane! Chyba mi się nigdy nie znudzi.
W pierwszym akapicie mamy Harry'ego, który wymiotuje, bo... Właściwie to nie jestem pewna, dlaczego. Z szoku? Nie, ja... Może jest za gorąco, żebym cokolwiek wymyśliła? Ale przecież nie pierwszy raz się nad tym zastanawiam. Ze strachu? Chyba jednak będę obstawiać ten szok. Co nie znaczy, że lepiej rozumiem tę całą sytuację. Późniejsze zachowanie Harry'ego jest moim zdaniem wręcz podręcznikowo dobre, ale o tym dalej.
Pięść Gryfona trafiła w przerażone odbicie w lustrze, roztrzaskując je na kawałki

Łiii! Czerwony Smok! *dance*
Ogólnie scena w łazience jakoś o wiele bardziej pasuje mi do tytułu "I must be dreaming" niż cały pierwszy rozdział *smile*
Jego umysł, aby ulżyć cierpieniom, zaczął negować wszystko, co się wydarzyło.

Tak trzymać! Etap pierwszy reakcji człowieka na sytuację, która go przerasta. Po prostu podręcznikowo! UWIELBIAM, kiedy ktoś opisuje bohatera na tyle zwyczajnego, by ten zachował się wedle wszelkich psychologicznych zasad. Dlatego kocham to zdanie, no :)
Dumbledore musi o tym wiedzieć!

Jaka ta Hermiona niemądra! Przecież Dumbledore pierwszy o tym wszystkim wiedział! A przynajmniej się domyślał *laugh*
- Panie dyrektorze, muszę panu o czymś powiedzieć. Profesor Snape dał mi do wypicia eliksir Najgłębszych Pragnień i okazało się, że to, czego najbardziej pragnę, to... profesor Snape. Chciałem, żeby mnie brał i posuwał i na samą myśl o tym, zrobiłem się twardy. I wszyscy to widzieli...
- Och, to naprawdę poważny problem. Może dropsa cytrynowego?

*.* Wszyscy to robią i słusznie! To znaczy - myślę, że kanoniczny Harry wierzyłby, że Dumbledore by się przejął... Ale on by się nie przejął! Kocham go *wariacki śmiech*
Stał blady przy swoim biurku i wpatrywał się w drzwi.

Potter zmiażdżony i Snape zmiażdżony (w pewnym sensie), a wszystko przez niewinną zabawę Severusa... Chciałabym go takiego zobaczyć w filmie, awww.
Słynny Harry Potter nareszcie zniszczony, upokorzony

On jest PRÓŻNY! Tak. Bo mu nie przyjdzie do głowy, że Severus może zająć się własnym szokiem. Nie, nie, Harry Potter to pępek świata, wszyscy myślą tylko o nim! Udatnie to ujęłyście. To jest właśnie ta zła cecha charakteru Pottera, którą uwielbiam! Mru.
Zastanawiał się, jak oni mogą się tak beztrosko śmiać i żartować, kiedy cały świat legł w gruzach?

Wspominałam może coś o tym, że Harry jest PRÓŻNY? :D
zaczął naśladować Harry'ego [...] wyciągnął rękę i zaczął iść w stronę Goyle'a, potykając się i patrząc na niego z uwielbieniem malującym się na rozmarzonej twarzy

MUSZĘ Wam coś zacytować. Pamiętacie, jak członkowie Zakonu wypili Eliksir Wielosokowy z włosem Harry'ego?
"Fleur szybko stanęła obok Billa i obdarzyła go ckliwym, pełnym niewolniczego uwielbienia spojrzeniem. Harry miał wielką nadzieję, że taka mina nigdy więcej nie zagości na jego twarzy."
Jakże to teraz ironicznie brzmi w świetle sceny z rozdziału pierwszego! Ba, można powiedzieć, że całe DI szydzi sobie z tego zdania *radość, radość*
Musi się uspokoić. Nie może się teraz ujawnić. Zostałby przez nich zjedzony żywcem. Pragnienie, aby wydrapać Malfoyowi oczy, było teraz niczym w porównaniu ze wstydem, jaki poczuł, przypomniawszy sobie całe to pożałowania godne przedstawienie, w którym odegrał główną rolę. Jest za słaby, aby się z tym zmierzyć. Tak, to prawda, że cztery razy stawił czoło Voldemortowi, ale to był tylko jeden czarodziej, który zagrażał Harry'emu i jego najbliższym. Teraz musiałby walczyć nie tylko z całą szkołą, ale także z własnym wstydem i upokorzeniem. Jego całkowicie strzaskane poczucie własnej wartości było zbyt silnym przeciwnikiem.

Powinnyście wiedzieć, że ten fragment jest absolutnie fenomenalny! Co innego stawić czoła groźnemu przeciwnikowi, a co innego zmierzyć się z własnymi demonami *.* To dlatego Dumbledore tak zwlekał z zaatakowaniem Grindelwalda (wiem, ciągle o nich mówię, ale raczej nie zanosi się, że przestanę *zakochana*)
Och i znów ktoś docenił Neville'a, jeśli mogę tak to ująć. Ron nie potrafił Harry'ego pocieszyć, ale udało się Neville'owi. Świetnie! :)
Sen Harry'ego jest niezwykle symboliczny! Mnóstwo przeszkód przed Potterem, które stają na jego drodze do Severusa.
- Norbercik! Gdzie się podziewasz, ty niegrzeczna bestio?!

AHAHAHAHA! Ja to mam chyba dziwne poczucie humoru, ale to jest dobre!
W sumie... Jakoś nigdy nie wyobrażałam sobie smoków z uszami :D Dla mnie to takie prawie gady.
Ale - wracając do snu - wymowna wydała mi się również scena ze schodami. Harry robi pierwszy krok i nagle - fruuu - i już jest na dole. Mój zmysł interpretacji podsuwa mi taką opcję, że skoro Potter "przekroczył granicę Piekieł", to nie było już dla niego odwrotu. Albo inaczej: jest jak w piosence "Highway to hell", która bardzo mi się podoba, nawiasem mówiąc :) Ale może wcale nie chodziło o jakieś ukryte znaczenia snów, a ja znów dopuszczam się nadinterpretacji...?
W drugiej części snu, tej o lochach, nadużywacie trochę słowa "ciało" i "czuć", zwłaszcza tego drugiego. Nie, nie zarzucam powtórzenia, bo to najprawdopodobniej moje wyczulenie na te słowa. Irytują mnie w dużej ilości.
No, dalej jest dokładny Plan Harry'ego (kolejny tchórz, mwahahaha).
Hmmm, lekcja Transmutacji ze Ślizgonami? Niezbyt Wam wyszło to zachowanie kanonu.
- Potter, marzyłeś o tym, jak Snape cię posuwa? - był to głos Seamusa.

Gdyby Seamus wiedział, że wypowiada proroctwo, to by się zdziwił *laugh*
"Dziwka Snape'a"

Chciałabym zobaczyć ich miny, gdyby sobie zobaczyli i usłyszeli, jak Harry mówi do Snape'a, że jest jego dziwką. Sami prorocy w Hogwarcie. Wywalmy Trelawney, tu jest mnóstwo lepszych kandydatów na stanowisko nauczyciela Wróżbiarstwa. Er. Zagalopowałam się :D
- Harry, powiedz o tym McGonagall! - Głos Hermiony był niemal błagalny. - Ona z tym skończy.

Hermiona jest głu-pia! A tak ogólnie, to pomyślałam sobie, że kanoniczna, inteligentna Hermiona, kazałaby Harry'emu nie zwracać na zaczepki uwagi. Każdy inteligentny człowiek wie, że należy ignorować takie zachowanie.
Bardzo mi się podoba scena, kiedy Malfoy szydzi z Harry'ego. Jest taka prawdziwa, zupełnie jak w zwykłej, mugolskiej szkole. Mam na myśli to, że przyjaciele Pottera próbują go bronić, a reszta się gapi, czerpiąc rozkosz z tego, że to nie oni są przedmiotem drwin. Dowartościowując się w ten sposób.
Chłopak wyrwał się z przytrzymującego go uścisku, po czym ponownie skoczył w stronę zalanego krwią Ślizgona, lecz wtedy pomiędzy nimi wyrosła jakaś niewidzialna bariera, która odrzuciła Harry'ego do tyłu.

Nie zaszczepili go przeciw wściekliźnie! *dance*
- Czyżby? - McGonagall spojrzała surowo na Malfoya, jakby powątpiewała w jego niewinność. - Potter, wytłumacz swoją napaść na pana Malfoya.

McGonagall jest fajna. A jaka różnica między nią a Snape'em! On by nie dał Potterowi dojść do słowa :)
złamaliście przynajmniej pięć punktów szkolnego regulaminu

Jestem ciekawa, jakich :)
Haha, McGonagall mówi do Harry'ego po imieniu. Co jej się stało? :D
A, właśnie. Jakim cudem Harry w ogóle znalazł się w owutemowej klasie Eliksirów u Snape'a? Założyłyście, że dostał Wybitny na egzaminach? *laugh*
Harry nie poszedł do skrzydła szpitalnego. Chciał uniknąć niewygodnych pytań dotyczących jego pokaleczonej ręki.

Harry? Ten nasz "zawodowy" kłamczuch? *smile*
Zresztą, profesor Snape jasno dał mi do zrozumienia, że pragnie się z tobą zobaczyć i o tym porozmawiać.

Mwahahaha! Czemu mnie to nie zdziwiło?
Podsumowując, podobało mi się. Opis przeżyć wewnętrznych, trochę akcji. Jak dla mnie wszystko wyważone i spójne.
PannaNIkt dnia sierpnia 19 2010 20:16:42
Komentujemy rozdział 2. Biedny Harry. Te jego rozterki, jest przerażony a tradycyjnie praktycznie wszyscy się od niego odwracają i robią z niego świra.
Malfoy oczywiście zachowuje się jak ostatnia szuja, norma.
Decyzja Severusa też chyba nikogo nie zaskoczyła. Wiadomym jest, że chce się lepiej przyjrzeć całej sytuacji a poznęcanie się nad Potterem to tylko dodatkowo płynąca z tego korzyść i przyjemność.
ksiezniczka dnia wrzenia 13 2010 15:08:50
Już nie mogę się doczekać tej lekcji!
Biedny dręczony Harry, a nad nim Severus z drwiną na twarzy.
Uwielbiam to! <3
Natka dnia padziernika 25 2010 17:27:56
Czas na rozdział 2.
Pierwszym plusem dla Pottera jest na pewno posiadanie peleryny niewidki. Chociaż na jego miejscu wolałabym się zmierzyć z rzeczywistością prędzej niż później, bo i tak się od tego nie ucieknie (chyba, że by wszystkich zobliwatowałsmiley) Za drugi plus można uznać lojalnych przyjaciół, którzy nie uciekli z krzykiem, gdy dowiedzieli się o pragnieniu Złotego Chłopca, chociaż większość współ-domowników się od niego odwróciła. Bardzo szybko Malfoy dostał w dziób, co, chociaż na chwilę, dało Harremu satysfakcję z dnia trwającegosmiley Fakt, że Snape nie pozwolił Potterowi na rezygnację z lekcji eliksirów nawet mnie nie zdziwił. Zwłaszcza, że Harry próbował tego dokonać za pośrednictwem McGonagall. Nawet nie chcę myśleć jak Mistrz Eliksirów mógł się wtedy wkurzyćsmiley
Dzoana dnia stycznia 03 2011 19:56:25
Harry pobił Draco, mojego białego smoczka! Nie! Nie wybaczę tego, nigdy! Nawet jeśli smoczek był tak samo chamski co zazwyczaj... Co więcej, Snape nie zgodził się na rezygnacje Pottera z jego lekcji, bardzo podejrzane. Pachnie mi tu poważną rozmową, wyzwiskami i pogarda lub szokiem od Snape. Oczywiście pozostała dwójka ze złotej trójcy niezawodna, pomogą swojemu przyjacielowi zawsze i wszędzie, nawet jeśli Harry pragnie Seva smiley
innera dnia lutego 09 2011 00:10:53
dziękuję strasznie. Czytam to opowiadanie od nowa na Waszej stronie - zaczęłam na Yaoifan(?) dawno temu i czytałam tam połowę. Dziękuję bardzo , uwielbiam Waszego Snape'a. Dziękuję
jusoks dnia kwietnia 04 2011 23:09:03
No biedny Harry został postawiony przed faktem dokonanym.Trochę mi go żal.Biedactwo.
Jak lubię czytać Darry tak tu mi wcale a wcale nie szkoda Draco(dobrze mu tak),chociaż reakcja Harrego naprawdę trochę mnie zaskoczyła i zszokowała(łuu się wkurzył porządnie)chociaż z drugiej strony to mu się nie dziwię;p
Hmm Sev nie zgodził się na jego rezygnacje,normalnie totalny szok(na początku)a później sobie myślę co za przebiegły wąż,jak by mógł zrezygnować z meczenia gosmiley
Rin89 dnia kwietnia 29 2011 01:50:47
Rezygnacja z przedmiotu oparta na rozmowie opiekuna domu z wykładowcą wydaje się być trochę nieprawdopodobna. Wydaje mi się, że takie sprawy powinno załatwiać się za pomocą pisemnego podania złożonego dyrektorowi szkoły.
Poza tym drobnym elementem, reszta rozdziału bardzo mi się podobała. Szczególnie doceniam trzymanie postaci w kanonie. Draco tak perfidny i wredny, że aż uroczy. Hermiona i Ron trochę przesadnie irytujący, ale takie odczucie pewnie mam dlatego, że z punktu widzenia Harry'ego w chwili obecnej tacy właśnie są.
senerissa dnia lipca 30 2011 13:43:25
Panie i Panowie ogłaszam wszem i wobec, że właśnie... ześwirowałam smiley

Kocham to opko chociaż to dopiero drugi rozdział (za chwilę następny - jupi!)


pozdrawiam
Seneissa
lady_daysi dnia sierpnia 19 2011 10:47:27
Myślę, że ten fik mnie uzależni smiley Severus najwidoczniej nie chce się tak łatwo pozbyć Pottera, jak by się mogło wydawaćsmiley
brakpomyslu dnia grudnia 09 2011 12:30:47
Przerażenie Harry'ego jest ujmujące. Jak czytam starsze rozdziały, to mam taki uśmieszek na twarzy. Bo wiem jak w dalszych rozdziałach Potter się zmienił. Jak zmieniło się jego podejście ;-) Draco doprowadza mnie tutaj do szału! Jest taki.. Jaki ma być, no! :D
Aleksis dnia lutego 03 2012 11:14:29
Rozdział jak zwykle świetny. Harry jest w nim taki zagubiony, nawet niektórzy koledzy się od niego odwrócili.

Pięść Gryfona trafiła w przerażone odbicie w lustrze, roztrzaskując je na kawałki, a ciszę rozdarł ochrypły krzyk. Odłamki szkła wbiły się w jego dłoń i zasypały wszystko wokół. Nie zważając na krew i ból, osunął się po umywalce na lodowatą podłogę, gdzie skulił się i zaczął rozpaczliwie szlochać.


Oczywiście bardzo podobał mi się sen Harry'ego:P Ta dominacja Seva
Nagle poczuł gorący oddech na karku i bolesne ugryzienie w obojczyk. Krzyknął bezgłośnie, jednocześnie czując, jak jego członek drgnął gwałtownie


Fragment w którym Harry okłada pięściami Draco jeste niezwykle satysfakcjonujący:)
Bił na oślep, a potwór w jego wnętrzu ryczał, upajając się strachem i bólem. Rany na jego ręce otworzyły się, kiedy trafił Ślizgona w nos, z którego trysnęła czerwona posoka.
W samotności cierpi, ale nadal jest facetem, który walczy o swoje, gdy ktoś go obraża.

No i moment w którym się uśmiałam (oczywiście nie jedyny):
- Botter jest biezrówboważoby bsychiczbie - powiedział Malfoy. - Rzucił się na bie, bez żadbego bowodu i chciał bie zabordować.


Stwierdzam że może nie mój ulubiony rozdział, ale i tak wspaniały.

Aleksis
penalty4ever dnia kwietnia 20 2012 20:43:04
Nobles oblige.... A wy jak najbardziej, wywiązujecie się ze swoich obowiązków. xd

Dziewczyny, nie wiem, skąd czerpiecie swoją wenę, ale oby jej źródło, nigdy się nie wyczerpało.

Ale teraz, wróćmy do tekstu.
Po pierwsze, jak zwykle, urzeka mnie warstwa językowa... Tekst jest napisany przejrzyście, świetnie się go czyta i ma się z tego dziką przyjemność i satysfakcję... a co więcej, chce się do niego wracać ^.^"

Po drugie, Wasze, jak zwykle genialne pomysły, za którymi po prostu przepadam... Wypicie eliksiru, chowanie się po kątach, jakby chciał umrzeć ze wstydu...

Po trzecie, sposób w jaki piszecie...
.kiedy będziesz mnie brał...

Gwałtownie zacisnął dłonie na brzegu umywalki.

Weź mnie, Severusie...

Pięść Gryfona trafiła w przerażone odbicie w lustrze, roztrzaskując je na kawałki, a ciszę rozdarł ochrypły krzyk. Odłamki szkła wbiły się w jego dłoń i zasypały wszystko wokół. Nie zważając na krew i ból, osunął się po umywalce na lodowatą podłogę, gdzie skulił się i zaczął rozpaczliwie szlochać.

To nie może być prawda! Nie może! To jakiś obłęd! Snape musiał dodać coś do eliksiru Hermiony. Chciał mnie upokorzyć, poniżyć. Musiał planować to od początku. Zawsze mnie nienawidził



... piękne... Cóż tu dużo pisać. Nie wiara, w swoje uczucia, stopniowe wprowadzanie i rytmizacja akcji.... Po prostu uwielbiam. Niedługo zabraknie mi epitetów, by określić jak bardzo podoba mi się Wasze opowiadanie.

po któreś tam,
Widzę, że lubisz ból... - To nie było pytanie, ale Harry mimowolnie pokiwał głową, rozkoszując się tym ostrym, intensywnym uczuciem, które działało na niego jak narkotyk. Było jeszcze lepsze niż przyjemność. Nie, ono samo w sobie było... przyjemnością. - Doskonale - kontynuował mroczny, chrapliwy głos, a dłoń poruszająca się na jego członku, znieruchomiała i zacisnęła się na nim z ogromną siłą - ponieważ mam zamiar sprawić ci wiele bólu...
... nie ma durnych scen, suchego seksu... Chodzi o emocje. Chodzi o odczucia, o serce, które mocno wali o sposób, w jaki Harry, jest uzależniony od Snape'a... Kocham to.
Shaggi dnia stycznia 20 2013 05:08:22
Och, ten sen był genialny.
Żal mi Harry'ego, myślę że nie jestem w stanie sobie nawet wyobrazić jak ja czułabym się w jego sytuacji.
Zastanawia mnie też po co Snape chce z nim rozmawiać.?
Rozdział znakomity. Pozdrawiamsmiley
rurencja93 dnia stycznia 24 2013 13:36:25
Kolejnysmiley jakże genialny rozdział! Dobrze, że Harry przywalil Mlfoy'owi nalezalo się arystokratycznemu dupkowi. Harry musi podjac wyzwanie chosdzenia na eliksiry . A ten jego sen...uff aż gorąco się robismiley Już nie mogę się doczekać pierwszej lekcji eliksirów. Dobrze, że Potter nie musiał odrabiać szlabanu u Snape'a smileyDD Kocham Was za DI, a gdzie tu dalej smiley smiley
Joanna_113 dnia lutego 03 2013 15:12:22
Kończę sesję więc tak dla relaksu nadrobię troszkę zaległości, ostatnio Was zaniedbałam...Czytając rozdział, czułam współczucie dla Harrego. W końcu nie na co dzień dowiadujemy się, że naszym pragnieniem jest znienawidzony przez wszystkich Mistrz Eliksirów. W dodatku dowiedziała się o tym cała szkoła, co na pewno sytuacji nie poprawiło. Harry jeszcze nie do końca pogodził się z myślą, że jest gejem-można to wyłapać, a tu taka niespodzianka! Reakcja otoczenia też niczego mu nie ułatwia. Ma przy sobie wiernych przyjaciół ale nawet oni nie są w stanie zatrzymać fali negatywnych, wręcz paskudnych komentarzy, napływającej od pozostałych uczniów. Ślizgoni- oni nigdy nie byli zbyt sympatyczni więc aż tak bardzo nie zdziwiło mnie ich postępowanie...Bójka z Malfoyem była naturalnym następstwem narastającego napięcia w Harrym. I nie dziwi mnie, że Potter postanowił odseparować się od Snape'a na wszelkie możliwe sposoby- erotyczny sen o Mistrzu wytrącił go jeszcze bardziej z równowagi. Nie był gotowy na konfrontację ze swoim "największym pragnieniem". Ale Snape tak łatwo mu teraz nie odpuści, ma go w garści. Podoba mi się, że powoli nas wprowadzacie w emocje bohaterów, że sytuacja powoli się nakreśla...
delen dnia marca 29 2013 15:18:05
No to się zaczeło, umysl Harego dostaje mdłosci na jakąkolwiek myśl o Snapie, a cialo żywo reaguje. Byc zdradzonym przez własne ciało, wysmiewanym przez kolegów, z każdej strony wróg. Ach ten Snape, nie byłby sobą gdyby teraz zwolnil Poterra z zajęć, nie w tej chwili gdy ma taką wiedzę i władzę. Ach, rozkręcacie akcję pomału, aż chciałoby się od razu wiedziec jak się sprawy potoczą. Ale tak jest lepiej moża smakowac po każdym rozdziale, jak pyszny tort po kawałku aż zje się cały smiley
Ophelia dnia marca 29 2013 18:38:01
W sumie żal mi Harry'ego, jest tak bardzo przerażony, skompromitowany i zagubiony.
Jednak nie zapominajmy, że chodzi o Severusa <3

Rozdział jeszcze lepszy od pierwszego, lubię dłuższe i już mam ciarki na myśl o ich wspólnej lekcji po tym, co się stało ^^
domine dnia maja 01 2013 21:46:59
Rozdział jest fantastyczny. Co więcej powinnam dodać? Hm. No, muszę pomyśleć, wtenczas pewnie coś przyjdzie mi do głowy xD

Odchodząc natomiast od tematu...

Wybaczcie za to, że wcześniej nie komentowałam. Wiem, jestem zalogowana od dłuższego czasu, mimo tego nigdy, aż do tego dnia nie skusiłam się, aby skomentować wasze opowiadanie. Jak już wspominałam nie potrafię tego robić za dobrze. Moje wypowiedzi zazwyczaj są krótkie, bo nie mam za dużo do powiedzenia (tak, głupie tłumaczenie). Zresztą bywały takie chwile, gdy rezygnowałam z czytania z powodu różnych spraw. Wracałam potem i od nowa wszystko przerabiałam, aby przypomnieć sobie fabułę.

Zawsze jest tak samo, czyli zapiera mi dech w piersi. Bo to BOSKIE opowiadanie i wywiera ogromny wpływ na człowieka je czytającego. Nie przesadzam. Tak, błędy stylistyczne lub literówki, czy inne niedociągnięcia się zdarzają, są one jednak tak małe, aż niezauważalne, więc nie psują całokształtu.

Dalej.

Nie czułam motywacji, aby pisać komentarze i tu robiłam ogromny błąd. Potrzeba wam jest motywacja, dlatego jako czytelnik czuję się idiotycznie, że nie znalazłam w sobie siły do tego, aby złączyć parę słów i je wysłać, żeby wam pomóc. Wystarczył jeden komentarz.

A i jeszcze cośr30;JESTEŚCIE WIELKIE ! Sądzę, że dojdziecie do zakończenia bez przeszkód : )

Teraz, nawiązując do tematu.

Nie wiem, jak bym zareagowała na miejscu Harrego. Z pewnością podobnie. Biorąc pod uwagę zdarzenie z rozdziału poprzedniego (tak, nie napisałam nic ciekawego, dlatego coś tutaj dam) chciałabym zapaść się głęboko pod ziemię i nigdy nie wyjść na powierzchnię (wstyd i upokorzenie). Jestem osobą wrażliwą i strasznie przeżywałabym całą sytuację. Psychicznie nie wyrobiłabym, jeśli nie odreagowałabym jakoś. Tu pojawia się opcja z rozbiciem lustra (lub zwyczajnie zmęczeniem się poprzez sport, na przykład bieganie). Ból działa bardzo dobrze w takiej sytuacji (ale ze mnie masochistka xD), bo przynosi ulgę, nawet jeśli jest ona niewielka to wpływa na stan ducha.

Hm.

Przez kilka, pierwszych chwil nie potrafiłabym zebrać myśli i uznałabym, że moje życie właśnie się zakończyło. Jednak potem, gdy emocje opadłyby poczułabym głęboką nienawiść, skierowaną w stronę Snape (chociaż uważam to za niemożliwe, bo za mocno kocham tego drania xD) i zapragnęłabym zemsty, Tak, oczywiście, nadal cierpiałabym i nie mogłabym dość do końca do siebie, no ale trzeba iść dalej.

Relacja pomiędzy Snapem i Harrym jest dla mnie niezwykła. Widać, jak powoli buduje się więź zaufania i to, że ich związek staje się coraz silniejszy. Nie ma tutaj cudów w stylu r16;r17;słodka sielankar17;r17;, a sama prawda, co podoba mi się.

Dzięki za waszą ciężką pracę i wybaczcie, jeśli mój komentarz jest niezrozumiały xD
Izzie dnia maja 02 2013 02:33:27
Idę za ciosem, przeczytałam pierwszy rozdział, to i przeczytam teraz kolejne, dopóki nie zmorzy mnie sen. Byłam pewna, że Harry będzie podejrzewał zafałszowanie eliksiru - kto by tak nie sądził? Ja sama póki co tak to sobie tłumaczę, bo jestem taką trochę snarry-sceptyczką (a mimo to wczytałam się w Wasze ff) i dopóki nie zobaczę dobrze umotywowanego romansu Pottera z dwa razy starszym profesorem, ciężko mi się do niego przekonać. Co nie znaczy, że jest to niemożliwe, w takim wypadku omijałabym Desiderum Intimum szerokim łukiem. :)
Bardzo dobrze oddałyście emocje Harry'ego, ja sama kiedy wezmę udział w jakiejś żenującej sytuacji (a niestety mam do tego talent), kiedy tylko ją rozpamiętuję mam ochotę zniknąć i jednocześnie zmieść z powierzchni ziemi ludzi, który byli świadkami mojego upokorzenia. Harry miota się tak samo, a Wy świetnie to przelałyście na papier.
Podoba mi się też ten Wasz uszczypliwy humor, na przykład fragment, w którym Harry wyobraża sobie przebieg rozmowy z Dumbledore'em momentalnie wywołuje uśmiech na twarzy, cała ta sytuacji jest tragikomiczna. :) Tak samo Malfoy mówiący z rozwalonym nosem - super!
Jednak nie tylko humor jest tu świetny. Wasz Potter jest do bólu ludzki - jak same napisałyście, mógł pokonać Voldemorta, ale był bez szans w walce z własnym wstydem i upokorzeniem. Podoba mi się takie porównanie, lubię, kiedy pisarze w swoich ff-ach zrywają z wizerunkiem nieskazitelnego Rowlingowskiego Złotego Chłopca i trafnie ukazują jego słabości.

Z racji oznakowania, w końcu musiała też pojawić się scena erotyczna - chociaż powiem szczerze, że jestem zaskoczona, iż tak szybko. Mimo to trzeba Wam przyznać, Dziewczyny, że napisałyście ją ze smakiem, bardzo dobrym, plastycznym językiem. Bardzo mocny punkt tego rozdziału, widać, na co Was stać, a to jak mniemam dopiero początki . ;)

Poza tym, przepraszam, jeśli moje wypowiedzi będą nieco "poszarpane", ale czytając na bieżąco piszę sobie komentarze, żeby nie uciekła mi żadna myśl - staram się jak mogę, żeby zebrać to w spójną całość. :)
W każdym razie, póki co bardzo podoba mi się ten ff i na pewno wczytam się z lubością w kolejne rozdziały - zdecydowanie wybrałam odpowiednie opowiadanie, by powrócić na łono potterowskich fanfiction.
Ingrid dnia czerwca 06 2013 00:29:36
Cofam to co pisałam o nie zgłaszaniu, w końcu Hermiona chciała zgłosić. Reakcja Harry'ego na zaczepki Malfoya była w pełni uzasadniona. Sama bym chętnie mu tą jego blond główkę obiła za takie teksty. Biedny Harry, po tym co mu wciągu kilku dni zafundowałyście, ja to już bym miała depresję. Mam nadzieję, że w późniejszych rozdziałach nie będzie miał już tak źle. Seamus i Dean, po prostu brak mi słów. McGonagall, całkowicie słusznie zareagowała na bójkę, choć znając Snape'a, nie powinna posyłać Malfoya po szlaban do niego. Reakcja Snape'a na wieść o rezygnacji Pottera z jego zajęć, zastanawiająca. No, zobaczymy co będzie dalej. Zaglądam już do rozdziału trzeciego (na którym nota bene poprzednio skończyłam).
ewelina250395 dnia lutego 23 2015 14:11:32
Jak to wspaniale jest mieć pelerynę niewidkę, która pomoże przetrwać ten trudny okres( mi czasami też by się taka przydała). Bardzo dobrze, że Harry uderzył Draco, nikt nie powinien się z niego naśmiewać. Teraz jako zemstę Harry powinien podrzucić ten eliksir innym, a wtedy zobaczymy kto będzie ich największym pragnieniem. Dobrze, że chociaż jakaś grupka go wspiera, nie spodziewałam się słów otuchy od strony Nevilla. Z jednej strony Harry powinien powiedzieć dyrektorowi co się stało, ale nie dziwię się, że te
go nie zrobił. Jestem ciekawa pierwszej lekcji eliksirów, dlaczego Snape nie zgodził się na prośbę Harrego? Jaki ma w tym cel?
Lexine dnia listopada 14 2017 19:46:32
Jeśli 1 rozdział by świetny, to ten był cudowny! W pewnych momentach wręcz dusiłam się ze śmiechu (nie wiem czemu bawi mnie sytuacja Harry'ego, może jestem masochistką?) Zauważyłam, że nie ma tu nowych komentarzy. Ciekawe, czy autorki tego opowiadania jeszcze czasem tu zaglądają... W każdym razie mają świetny styl pisania i talent, którego nie powinny zmarnować <3 Nie mogę już wytrzymać i lecę czytać dalej! Rozdział oczywiście oceniony na ,,Świetny'' smiley
Akaitori dnia wrzenia 08 2019 23:42:50
Jak dla mnie wyobrażenie sobie rozmowy Harry'ego z Albusem wygrało wszystko w tym rozdziale. Jesteście genialne!
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Dodaj komentarz
dungeons and dragons
 
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Oceny
dungeons and dragons
 
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Świetne! Świetne! 100% [1794 Głosów]
Bardzo dobre Bardzo dobre 100% [1794 Głosów]
Dobre Dobre 100% [1794 Głosów]
Przeciętne Przeciętne 100% [1794 Głosów]
Słabe Słabe 100% [1794 Głosów]
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Logowanie
dungeons and dragons
 
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us
dungeons and dragons
 
WATTPAD
ARCHIVE OF OUR OWN
YOUTUBE
GOODREADS
FACEBOOK
TUMBLR
INSTAGRAM
TWITTER
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Ważne
dungeons and dragons
 
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl

Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!

Ariel & Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Shoutbox
dungeons and dragons
 
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Eo Nagisa
30/10/2024 16:12
Planujecie wydać mistrza i chłopca po polsku czy będzie tylko w angielskiej wersji?
arielgobuss
10/02/2024 23:16
Cieszymy się, że podoba Ci się seria. Dzisiaj wrzuciłyśmy kolejną część :-)
mansonalia
09/02/2024 19:51
Właśnie przeczytałam waszą mini serię i o mój Boże ta scena ze sprawdzianem tak bardzo przypominała rozdział z DI, ale zszokowało mnie to że mistrz go wziął w pełnej klasie uczniów to było coś nowego.
arielgobuss
01/02/2024 22:31
Mamy nadzieję, że cieszycie się z nowej serii "Mistrz i chłopiec". Musimy przyznać, że niektóre sceny z tej serii mogły wylądować w DI :-)
arielgobuss
01/02/2024 22:00
Jeśli chodzi o DI po polsku to chcemy żeby było tylko na naszej stronie. Wszystkie ukradzione wersje udostępnione na Wattpadzie bez naszej wiedzy zostały już usunięte.
arielgobuss
01/02/2024 21:54
Wszystko co planowałyśmy udostępnić jest już na Wattpadzie na naszym koncie.
SquishakSquishy
01/02/2024 02:08
Można udostępnić na wattpada?
arielgobuss
04/01/2024 15:15
Postanowiłyśmy dokończyć tłumaczenie DI na angielski. I mamy teraz dużą przyjemność z powrotu do świata DI i porównywania go z naszym nowym światem z książki :-)
arielgobuss
04/01/2024 15:10
Witamy w Nowym Roku! Ile to już lat minęło? Dzięki, że tu wracacie i dalej obdarzacie miłością DI :-)
starcatcher
23/11/2023 20:58
Przeczytałam znowu. Po takim czasie. Dzięki
mansonalia
18/10/2023 21:35
@Selfish ja tak samo, czas na ponowne przeczytanie tego dziełasmiley
Selfish
02/08/2023 23:06
Co roku czytam całość od początku... Znowu nadszedł ten czas
rocketlover
31/07/2023 03:55
Any Snarry lovers still here?
Estera Sultan
02/10/2021 18:42
Dziękujemy wam bardzo, z powrotem można wszystko czytać
arielgobuss
21/09/2021 15:40
Witamy, mamy świetną wiadomość. Po wielu trudach udało nam się odzyskać hasło i do jutra wszystko będzie z powrotem działało smiley
mansonalia
21/09/2021 15:18
Nie można przeczytać DI, bo strona zmienila hosting i nie skopiowali jej do końca. Możliwe że już w ogóle nie będzie mozna tutaj przeczytać DI ani innych opowiadań.
Napoleon
17/09/2021 15:57
Nie można wejść na DI ani przeczytać. smiley( Proszę zróbcie coś z tym
JesusSlippers
17/09/2021 15:35
Witam czemu nie można przeczytać już DI?
arielgobuss
18/08/2021 10:24
Może trafiły do spamu albo gdzieś indziej i je przeoczyłyśmy? Można pisać na ariel_lindt@wp.pl albo ariellindt@gmail.com
Napoleon
21/07/2021 20:37
Ale może skrzynka jest zapełniona lub coś podobnego i nie dostałyście emaili.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

Copyright © 2006