| Nasza twórczość/Our stuff | | | | | | | |
| Nasze Teledyski/Our Videos | | | | | | | |
| Użytkowników Online | | | Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,448
Najnowszy Użytkownik: fishbob
|
| | | | |
| Our Desiderium Intimum Videos | | | | | | | |
|
| THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS | | | | | | | |
| Rozdział 13 - "Whispers in the dark" | | | Ogromnie dziękujemy naszej becie, Kaczalce, za błyskawiczne zbetowanie, dzięki czemu mogłyśmy wkleić rozdział trochę wcześniej ^_^
Wszystkie pozostałe błędy należą do nas.
Dziękujemy także za wszystkie Wasze komentarze. Dzięki Waszym ciepłym słowom nasz Wen nie odstępuje nas na krok i możemy regularnie dawać Wam kolejne rozdziały :)
13. Whispers in the dark.
No, you'll never be alone
When darkness comes you know I'm never far
Hear the whispers in the dark*
Hermiona westchnęła przeciągle i spojrzała przez okno na zamglony księżyc. Było bardzo późno. Wszyscy uczniowie już od dawna spali, a ona, jako jedyna, siedziała w opustoszałym Pokoju Wspólnym i co chwilę spoglądała na zegarek. Za każdym razem coraz bardziej zdenerwowana.
Co się z nim dzieje?
Była już poważnie zaniepokojona. Czekała na Harry'ego od dziesiątej. Chciała z nim porozmawiać. Musiała dowiedzieć się prawdy! Unikał jej przez cały dzień, więc zdecydowała, że zaczeka, aż wróci ze szlabanu i tym razem nie pozwoli mu uciec. Chłopaka jednak ciągle nie było.
Może Snape coś mu zrobił?
Od godziny krążyła po pokoju, a w jej głowie powstały już najprzeróżniejsze scenariusze, dotyczące powodu przedłużającej się nieobecności przyjaciela.
Musi coś zrobić, bo jeszcze trochę i zwariuje!
Próbowała sobie logicznie tłumaczyć, że pewnie istnieje jakiś poważny powód, dla którego Harry nie pojawił się jeszcze w wejściu wiodącym do Pokoju Wspólnego i że na pewno ujrzy go w nim niebawem.
Jej nadzieje okazały się jednak płonne.
Usiadła gwałtownie na kanapie, starając się pomyśleć, jednak myślenie nie pomagało. A już na pewno nie sprawiło, że Harry pojawił się tu, cały i zdrowy.
Muszę go poszukać! Musiało stać się coś poważnego!
Podjąwszy decyzję, zerwała się z kanapy i skierowała kroki w stronę dormitorium chłopców.
Wiedziała, że wchodzenie tutaj o tej porze było ryzykowne, jednak usprawiedliwiał ją niezwykle ważny powód. Wślizgnęła się cicho do sypialni i na palcach podeszła do łóżka, w którym Ron chrapał sobie w najlepsze.
Ogarnęła ją złość.
Jak on może spać, kiedy Harry zaginął? W ogóle go nie obchodzi, że jego najlepszy przyjaciel nie wrócił na noc?
Złapała go za ramię i gwałtownie nim potrząsnęła.
- Ron! Wstawaj! Natychmiast! - syknęła, uważając, by nie obudzić śpiącego nieopodal Neville'a.
- So...? O so chosi? - wymamrotał rudzielec, spoglądając na nią nieprzytomnym wzrokiem.
- Harry nie wrócił ze szlabanu. Coś musiało mu się stać. Trzeba go poszukać.
- So...? Och, Hermionooo... - wyjęczał Ron, ziewając i próbując przewrócić się na drugi bok. - A nie możemy go poszukać rano?
- Ronaldzie Weasley! - syknęła cicho, doprowadzona do ostateczności. - Jeżeli zaraz nie wstaniesz, to sprawię, że cała szkoła dowie się, co i z kim robisz w swoich sennych marzeniach!
To podziałało. Ron natychmiast otworzył oczy, zupełnie już rozbudzony.
- Co? Nie możesz tego zrobić. Nie wolno ci!
Dziewczyna uśmiechnęła się triumfalnie.
- Ubieraj się. Musimy znaleźć Harry'ego.
Po czym odwróciła się do niego plecami i podeszła do kufra przyjaciela.
- Będziemy potrzebowali Mapy Huncwotów i peleryny Harry'ego. Nie wiesz, gdzie może je trzymać? - spytała szeptem.
- Nie wiem, ale wydaje mi się, że zawsze nosi je przy sobie - odparł Ron, kryjąc się za swoim łóżkiem i w pośpiechu naciągając spodnie i sweter. - Nie mówiłaś poważnie o tych snach, prawda?
Hermiona prychnęła, przeszukując kufer Harry'ego i przyświecając sobie różdżką.
- To teraz nie ma znaczenia. Jak mamy znaleźć go bez mapy i peleryny?
Zasępiła się na myśl o przemierzaniu w nocy korytarzy Hogwartu zupełnie bez żadnej osłony. Co będzie, jeżeli nakryje ich Filch? Po prostu wyjaśnią mu grzecznie, że martwili się o Harry'ego i poszli go szukać. Chociaż szczerze wątpiła, by woźny okazał zrozumienie.
- Blefowałaś. Nikt nie potrafi ukazać czyichś snów. To niemożliwe - usłyszała przytłumiony głos Rona. Westchnęła:
- Chodź już.
*
Gryfonka wyjrzała ostrożnie zza rogu.
- W porządku. Nikogo nie ma. Możemy iść.
- Dokąd właściwie idziemy? Gdzie chcesz go szukać? - wyszeptał Ron, podążając za Hermioną przez ciemne, puste korytarze zamku.
- Do lochów - odparła krótko dziewczyna, rozglądając się bacznie na wszystkie strony. - Harry miał szlaban ze Snape'em. On go widział jako ostatni.
- A nie przyszło ci do głowy, że Harry może nadal tam być? - zapytał szeptem Ron. To pytanie sprawiło, że Hermiona zarumieniła się delikatnie. - Może Snape zmusił go do jakiejś długiej, żmudnej pracy, której Harry po prostu nie zdążył jeszcze skończyć.
- Nauczyciele nie mają prawa przetrzymywać uczniów poza Pokojem Wspólnym po godzinie dziesiątej - odparła szorstko.
- Ale to jest Snape - odpowiedział dobitnie Ron, jakby to wszystko tłumaczyło.
- Nawet Snape nie ma do tego prawa - warknęła Hermiona, badając następny korytarz. Niczym cienie przemknęli po schodach i znaleźli się w zimnych, opustoszałych lochach.
- I co chcesz zrobić? - kontynuował sarkastycznie rudzielec. - Zapukać do gabinetu Snape'a w środku nocy i zapytać: "Przepraszam bardzo, ale czy zastaliśmy tu może Harry'ego? Ponieważ nie wrócił na noc i myślimy, że..."
- Ciii! - przerwała mu Hermiona, zatrzymując się i nasłuchując. Wokół panowała głucha, złowroga cisza. Kilka pochodni mdło oświetlało surowe, nagie ściany, a oni nie chcieli używać różdżek, żeby nie ściągać na siebie uwagi. - Chyba coś usłyszałam. - Nasłuchiwała jeszcze przez chwilę, rozglądając się po pogrążonym w ciemności korytarzu, po czym potrząsnęła głową i ruszyła dalej. - Musiało mi się wydawać.
Udało im się bez przeszkód dotrzeć pod drzwi gabinetu Mistrza Eliksirów. Kiedy przed nimi stanęli, nastąpiła chwila konsternacji.
- No - ponaglił Ron. - Skoro miałaś taki świetny pomysł, to teraz zapukaj.
Hermiona przełknęła ślinę. Odwiedzanie w środku nocy gabinetów nauczycieli nie było codziennym zwyczajem prymusek. Gdyby Harry jakimś sposobem wrócił już do dormitorium, a oni zostaliby tutaj nakryci o tej godzinie, mogłoby się to skończyć bardzo źle. Ale musiała się upewnić! Bezpieczeństwo Harry'ego było najważniejsze.
Oblizała wargi i westchnęła głęboko, po czym uniosła rękę i cicho zapukała.
Wstrzymała oddech i czekała, co się wydarzy. Po kilku chwilach drzwi otworzyły się i pojawił się w nich profesor Snape.
"Kompletnie ubrany..." - przemknęło jej przez myśl i odetchnęła z ulgą.
Nauczyciel uniósł brwi w geście zaskoczenia, widząc dwójkę uczniów stojących przed jego gabinetem o tak późnej porze. Nie zdążył jednak nic powiedzieć, ponieważ Hermiona wypaliła:
- Przepraszamy bardzo, wiemy, że nie powinniśmy znajdować się o tej godzinie poza Pokojem Wspólnym, może nam pan odjąć punkty, ale chcieliśmy zapytać, czy nie ma tutaj przypadkiem Harry'ego, ponieważ nie wrócił na noc i bardzo się o niego martwimy, a wiemy, że ostatnio był z panem - wyrzuciła z siebie na jednym oddechu. - To znaczy, miał u pana szlaban - poprawiła się szybko, czując jak mimowolnie się czerwieni. Łamanie regulaminu szkolnego było dla niej wybitnie stresującym zajęciem i w takich chwilach jej słynne, elokwentne wysławianie się trafiał szlag. Na dodatek Ron przez cały czas kulił się za jej plecami i nie stanowił żadnego wsparcia.
Hermiona zobaczyła, jak w pierwszej chwili oczy Mistrza Eliksirów rozszerzają się, by w następnej zmrużyć się niebezpiecznie. Jego twarz przez chwilę wydawała się bledsza, niż zwykle, ale był to tylko ułamek sekundy i zastanawiała się, czy przypadkiem nie było to tylko przywidzenie.
- Potter? - warknął Snape, wpatrując się w Gryfonkę świdrującym spojrzeniem. - Nie wrócił do dormitorium?
Hermiona pokręciła głową.
- Na pewno zaszył się gdzieś i użala nad sobą, jak zwykle - powiedział szorstko mężczyzna, nie spuszczając oczu z twarzy dziewczyny. - Wracajcie do łóżek, jeżeli nie chcecie, żebym pozbawił was wszystkich punktów.
Gryfonka poczuła, jak zalewa ją porażające uczucie niesprawiedliwości. Snape nie mógł ich tak po prostu odesłać do dormitorium! Skoro on nie chce im pomóc, to pójdą do innego nauczyciela, który na pewno zainteresuje się tym, że Harry nie wrócił na noc.
Odwróciła się do Rona i powiedziała chłodnym, zdenerwowanym głosem:
- Idziemy do profesor Mcgonagall. Zamek jest za duży. Sami nigdy go nie znajdziemy.
- Panno Granger, straciła pani słuch, czy też ktoś przez przypadek rzucił na mnie zaklęcie wyciszające? - Głos Snape'a zamienił się w warkot. - Wydaje mi się, że wyraźnie rozkazałem wam wracać do łóżek.
- Nie może pan... - zaczęła Hermiona, odwracając się z powrotem do niego, jednak Snape przeszył ją tak morderczym spojrzeniem, że słowa uwięzły jej w gardle.
- Jeszcze jedno słowo sprzeciwu, panno Granger - wysyczał nauczyciel, przybliżając twarz do jej twarzy - a będzie to ostatnie słowo, które wypowiesz jako uczennica tej szkoły.
Hermiona zamknęła usta, przełykając gorzkie słowa protestu, które cisnęły jej się na usta.
- Sam poszukam Pottera - kontynuował mężczyzna, prostując się i obrzucając ich pogardliwym spojrzeniem. - Tym razem łamanie regulaminu nie ujdzie mu na sucho.
Mistrz Eliksirów cofnął się i zamknął im drzwi przed nosem.
Zaległa cisza.
Hermiona odwróciła się na pięcie. Z jej twarzy promieniowała taką wściekłość, że przez chwilę Ron zastanawiał się, czy bardziej boi się Snape'a, czy jej.
- Co za... - zaczęła Gryfonka, ale przypominając sobie, gdzie się znajduje, ugryzła się w język. Złapała Rona za ramię i pociągnęła za sobą. - Harry zniknął, a on każe nam wracać do łóżek! Jestem prawie pewna, że nie kiwnie nawet palcem, żeby go znaleźć. Może tylko po to, żeby dać mu kolejny szlaban i odebrać wszystkie możliwe punkty. Co za bezuczuciowy, podły drań!
Ron pobiegł za rozjuszoną przyjaciółką.
- Może Snape ma rację? - odezwał się cicho. - Może powinniśmy wrócić do łóżek? Co mogłoby się Harry'emu przytrafić w Hogwarcie? Pewnie jest tak, jak mówi Snape. Przecież widziałaś, że ostatnio Harry dziwnie się zachowywał. Zresztą, nawet nie wiemy, gdzie go szukać. Może być wszędzie.
Hermiona zatrzymała się gwałtownie i odwróciła. Chłopak jęknął, widząc wyraz jej twarzy.
- Ronaldzie, jeżeli jeszcze raz spróbujesz przyznać rację temu bezdusznemu Śmierciożercy... - mówiła drżącym głosem, podchodząc powoli do Rona i mierząc w niego oskarżycielsko palcem - ...to przysięgam, że osobiście...
Nagle coś chrupnęło pod jej nogą. Hermiona urwała i spojrzała w dół. Kiedy podniosła stopę, jej twarz stała się biała jak papier.
- To okulary Harry'ego - wyszeptała czując, jak przerażająca myśl wdziera się do jej głowy. Uczucie niepokoju krzyczało o uwagę. Schyliła się i podniosła z podłogi rozbite szkła. Ron także wyglądał, jakby nagle zapomniał o wszystkim, co się do tej pory wydarzyło.
- Skąd one się tu wzięły? - zapytał, rozglądając się po pogrążonym w mroku korytarzu. Hermiona potrząsnęła głową. Wpatrywała się w okulary tak, jakby widziała je po raz pierwszy w życiu.
- On nigdy ich nie zdejmuje - powiedział cicho Ron. - Nie mógł ich tak po prostu zgubić.
Hermiona ponownie pokręciła głową. W umyśle czuła jedynie zamęt, a okropne, wyjaśniające to znalezisko pomysły prześcigały się w próbach doprowadzenia jej do obłędu. Rozejrzała się uważnie po korytarzu, ale w pobliżu znajdował się tylko schowek na miotły. Ani śladu Harry'ego.
Nagle coś jej się przypomniało.
- Ron - wyszeptała drżącym głosem. - Właśnie w tym miejscu poprzednio coś usłyszałam. Myślę, że to dochodziło - jej wzrok padł na drzwi do schowka - stąd. - dokończyła, wypuszczając powietrze z płuc.
Ron powędrował za jej spojrzeniem. Przełknął ślinę.
Hermiona, nie czekając na niego, podeszła do starych, drewnianych drzwi. Przyłożyła do nich ucho.
- Nic nie słyszę - wyszeptała.
Ron wyglądał tak, jakby nie był w stanie wykrztusić z siebie ani słowa. Gryfonka powoli sięgnęła do klamki i nacisnęła na nią.
Drzwi pozostały zamknięte.
Powinna była odetchnąć z ulgą, ale niepokojące wrażenie nie chciało jej opuścić. Walcząc z narastającym strachem, wyciągnęła różdżkę, przyłożyła ją do zamka i wyszeptała:
- Alohomora.
Tym razem, z cichym skrzypnięciem, otworzyły się. Hermiona wstrzymała oddech patrząc, jak przed jej oczami pojawia się pogrążone w nieprzeniknionej ciemności, niewielkie pomieszczenie. Uniosła różdżkę i wypowiedziała:
- Lumos.
W chwili, kiedy wnętrze schowka wypełniło się światłem, usłyszała, jak stojący za jej plecami Ron wydaje z siebie jakiś niezrozumiały dźwięk. Jednak prawie to do niej nie dotarło, ponieważ sama opadała teraz w otchłań dusznego przerażenia. Usłyszała długi, ochrypły jęk oraz pisk i dopiero po chwili uświadomiła sobie, że to ona je wydała. Okulary wypadły z jej dłoni.
Pod ścianą leżał Harry. Czerwona posoka zalewała jego twarz, wsiąkała w ubranie, tworzyła nawet niewielka kałużę na podłodze. Włosy chłopaka były zlepione krwią, twarz opuchnięta, podrapana i posiniaczona. Głowa zwisała bezwładnie i opierała się na klatce piersiowej. Jego prawa ręka leżała pod dziwnym kątem, zaplątana w kawałek czarnego materiału.
Dziki wrzask rozdarł jej umysł, a oczy przysłoniła lepka ciemność. Cały świat zdawał się wirować, a w centrum tego wiru leżało bezwładne, zakrwawione ciało jej najlepszego przyjaciela. Nie umiała określić, czy żyje, czy nie. Nie potrafiła zmusić swojego ciała do ruchu. Żołądkiem targnęły torsje i dopiero wtedy świadomość powróciła do jej dygoczącego ciała.
Nie! To niemożliwe. To nie jest prawdziwe. To tylko sen. Ja śnię. To się nie dzieje naprawdę. Nie może...
Zamknęła oczy, walcząc ze swoim żołądkiem, z trzepoczącym w piersi sercem i z zawrotami głowy. Próbowała oddychać, ale coś ogromnego blokowało jej gardło. Kilka razy przełknęła ślinę, zanim zdecydowała się otworzyć oczy.
Przerażenie ściskało mocno swymi oślizgłymi mackami jej serce, ale całą siłą woli skupiła się na tym, żeby wszystko przeanalizować. W każdej sytuacji potrafiła myśleć logicznie. Teraz nie może zawieść!
Musi się opanować! Musi wziąć się w garść! Sprowadzić tu kogoś! Natychmiast!
- Zostań z nim - wychrypiała do Rona, który siedział na ziemi i wpatrywał się w przyjaciela oczami rozszerzonymi z przerażenia. Najwyraźniej nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Widząc, że rudzielec nie reaguje, podbiegła do niego i potrząsnęła go za ramiona. - Słyszysz mnie? Pilnuj go! - krzyknęła łamiącym się głosem, po czym rzuciła się biegiem w stronę, z której właśnie przyszli.
Snape! Jest najbliżej! Ma mnóstwo eliksirów! Uratuje Harry'ego! Musi!
Kiedy minęła w biegu róg korytarza, zderzyła się z wysoką, ciemną postacią. Krzyknęła zaskoczona i zatoczyła się do tyłu, próbując odzyskać równowagę. Podniosła wzrok i dopiero, kiedy zobaczyła, jak rozmazana jest stojąca przed nią sylwetka, uświadomiła sobie, że z jej oczu płyną łzy. Nie zdążyła nic powiedzieć, kiedy usłyszała, jak Mistrz Eliksirów wciągnął gwałtownie powietrze, po czym złapał ją za ramiona, wbijając boleśnie palce w jej skórę i potrząsnął nią gwałtownie, krzycząc:
- Co się stało?!
Hermiona próbowała odpowiedzieć, ale głos odmówił jej posłuszeństwa. Wybuchnęła płaczem, czując, że jeszcze chwila i upadnie.
- Gdzie on jest?! - Ostry, rozkazujący głos Snape'a i kolejne potrząśnięcie strzeliło w nią jak bicz i otrzeźwiło na tyle, że zdołała wydukać:
- Harry... schowek... on... - Po czym ponownie zaniosła się rozpaczliwym szlochem.
Poczuła, że stalowe dłonie puściły jej ramiona i zorientowała się, że została sama. Obejrzała się i zobaczyła czarną pelerynę Snape'a znikającą za rogiem. Puściła się za nim biegiem, próbując wytrzeć płynące z oczu łzy.
Kiedy dotarła do schowka, ujrzała, że Mistrz Eliksirów zatrzymał się przed wejściem. Jego twarz stała się trupio blada. Wpatrywał się, oniemiały, w leżącą na podłodze postać i najwyraźniej nie mógł zmusić swojego ciała do ruchu. Po prostu stał i patrzył, jakby nie mógł uwierzyć w to, co widzi.
Jednak już po chwili wzdrygnął się, wyrwał z odrętwiałego przerażenia i szybko wszedł do schowka. Ron klęczał przy Harrym. Widocznie w końcu udało mu się pokonać pierwszy szok. Hermiona patrzyła wstrząśnięta, jak Snape przypadł do Harry'ego i odepchnął Rona z taką siłą i wściekłością, że rudzielec wylądował na podłodze z krzykiem zaskoczenia.
- Dotykaliście go? - zapytał nauczyciel, przykładając ucho do twarzy Harry'ego. Ron pokręcił przecząco głową. Widocznie nadal nie mógł mówić. Hermiona podeszła bliżej, czując, jak kolana uginają się pod nią. Snape sprawdził puls na szyi chłopca i jego napięta, blada twarz rozluźniła się nieznacznie, a z ust wydobyło się westchnienie ulgi. - Żyje - wyszeptał cicho. Hermiona zauważyła, że jego dłonie drżą. Jednak nie wiedziała, czy nie było to przywidzenie. Sama przecież drżała tak bardzo, że nie mogła nad sobą zapanować. Mistrz Eliksirów ponownie przyłożył ucho do twarzy Harry'ego i zmarszczył brwi. Spojrzał na zakrwawioną twarz chłopca, a przez jego oblicze przebiegł wyraz... strachu? Hermiona zamrugała. Tak, tym razem nie było mowy o przywidzeniu.
Snape wyciągnął różdżkę i skierował ją w stronę klatki piersiowej Harry'ego. Usłyszała jak wypowiada dziwne, skomplikowane formuły, a ciepły, żółty blask wystrzelił z różdżki obejmując pierś Harry'ego. Twarz nauczyciela była ściągnięta z wysiłku, jakby zaklęcie wymagało niezwykłego skupienia i ogromnej mocy.
Zobaczyła, że bardzo powoli klatka piersiowa Harry'ego unosi się do góry, a z jego ust wydobył się chrapliwy, urywany, rzężący oddech. Ogromna fala ulgi i wdzięczności zalała jej serce, sprawiając, że ugięły się pod nią nogi i musiała oprzeć się o ścianę, żeby się nie przewrócić. Ron spoglądał na wszystko okrągłymi, przerażonymi oczami. Ciepły blask zniknął, a Mistrz Eliksirów oparł się rękami o podłogę i westchnął przeciągle. Wyglądał, jakby nagle stracił siły.
- Panno Granger - zwrócił się do niej drżącym, zmęczonym głosem, w którym pobrzmiewało ogromne zdenerwowanie. - Proszę natychmiast udać się do profesora Dumbledore'a i sprowadzić go do skrzydła szpitalnego. Hasło to "gargulki". Panie Weasley - oczy Snape'a spoczęły na Ronie, któremu w końcu udało się podnieść z podłogi. - Pan zawiadomi profesor McGonagall. - Widząc, że oboje nadal stoją bez ruchu i wpatrują się w niego zaszokowani, dodał cierpkim, rozkazującym tonem - Natychmiast!
Hermiona wzdrygnęła się i rzuciła biegiem w kierunku schodów. Kiedy biegła przez pogrążone w ciemności korytarze Hogwartu tylko jedna myśl kołatała jej w głowie:
On żyje! Żyje!
*
Ból.
Wszystko było bólem.
Przenikał jego ciało i duszę. Przeszywający, przerażający. Skręcający.
Ciemność. Lepka i duszna.
Harry nie wiedział, gdzie się znajduje. Nie wiedział, co się stało.
Słyszał jakieś szepty. Szepty w ciemności.
Dochodziły jakby z odległej sali. Jednak nie potrafił rozróżnić słów. Odbijały się echem w jego głowie, powracały i mieszały ze sobą, tworząc trudny do zrozumienia szum, który powoli przybierał na sile i przeradzał się w kakofonię dźwięków.
Krzyk.
Szlaban... zakończył...
Gdzie mam dotknąć... ąć?
Dotykaliście... iście?
Harry!
Dotknij mnie... mnie...
Gdzie?
Krzyk.
Nie potrafił nic z tego zrozumieć. Tak ciężko mu się oddychało. Coś twardego przyciskało się do jego pleców.
Żyje... je...
Chyba na czymś leżał.
Co się stało?
Czuł tylko ucisk i ból. Cały był bólem. Rwącym, pulsującym, kłującym, piekącym bólem.
Ktoś tu chyba był. Gdzieś obok.
Jego osłabiony, pogrążony w cierpieniu umysł wyczuwał magię. Magię, która znajdowała się gdzieś bardzo blisko. Próbował się na niej skupić i trzymać się jej, by nie pogrążyć się ponownie w ciemności.
Mógł już oddychać.
Sprowadź...adź...
Powoli zaczynał wyczuwać różne części swojego ciała, jak gdyby zapoznawał się z nimi na nowo. Szum w jego uszach przycichał.
Jęknął, czując, jak czyjeś ręce dotykają jego klatki piersiowej.
- Boli... - wyszeptał prawie bezgłośnie, gdyż nawet mówienie sprawiało mu cierpienie.
Ręce cofnęły się. Przez szum przedostał się znajomy głos.
- Nic nie mów. Oszczędzaj siły.
Harry'emu przejaśniło się trochę w głowie.
Snape. To był Snape. Tuż obok niego.
Bardzo powoli urywki wspomnień zaczęły wypływać na powierzchnię jego świadomości.
Snape... był na niego zły... wyrzucił go z komnaty, bo Harry go pocałował. A nie wolno mu było go całować... Złamał zakaz. Naraził się na jego gniew. Nie chciał tego...
- Przepra... szam... - zdołał wyszeptać przez ściśnięte bólem gardło. - Nie chcia... łem. Przepraszam...
Cisza.
A może Snape'a tu wcale nie ma? Może mu się tylko wydawało? Dlaczego nic nie mówi? Aż tak się na niego gniewa?
Musi go zobaczyć.
Spróbował otworzyć oczy, ale coś je zalewało. Dopiero teraz poczuł, że przez cały ten czas coś spływa mu po twarzy. Próbował unieść prawą rękę, ale w ogóle jej nie czuł. Stęknął z wysiłku i uniósł lewą. Jednak, kiedy chciał dotknąć swojej twarzy, czyjaś chłodna dłoń złapała ją i delikatnie odciągnęła z powrotem.
Czyli jednak tu jest. Snape naprawdę tu jest. Przy nim.
Odruchowo ścisnął tę dłoń i przyciągnął do siebie, przyciskając do niej swe usta.
- Jak to dobrze... że jesteś... - zdołał wyszeptać spuchniętymi, obolałymi wargami.
Przez chwilę nic się nie działo. Snape nie odpowiedział, ale Harry'ego to nie obchodziło. Wiedział, że jest przy nim. To wystarczyło.
Jednak po kilku chwilach poczuł, jak dłoń łagodnie wysuwa się z jego ręki.
Jęknął.
- Nie... nie odchodź...
Poczuł ręce Snape'a wsuwające się pod jego plecy oraz kolana i bardzo powoli, delikatnie unoszące go z podłogi.
Ból powrócił z przerażającą siłą, spychając go z powrotem w głąb ciemności, w której czaiły się niezrozumiałe, ochrypłe szepty.
- Boli... tak bardzo... - zdołał jeszcze wyszeptać, zanim mrok ponownie przyjął go w swoje objęcia.
***
Crabbe spojrzał z niepokojem na swoje ręce.
- Na pewno nic... nie zostało? - zapytał lekko nerwowym głosem.
Trójka Ślizgonów siedziała w swoim dormitorium. W każdym razie Crabbe i Goyle siedzieli, ponieważ Malfoy krążył po pokoju, niezwykle podniecony. Jego oczy błyszczały gorączkowo, a na twarzy jaśniał pełen zadowolenia uśmiech.
- Och, przestań już! Szorowałeś je tak długo, że zeszło pewnie wszystko, łącznie z twoim tłuszczem - odparł zirytowany Malfoy, opadając na swoje łóżko. Crabbe i Goyle siedzieli na kanapie pod ścianą i zerkali na siebie nerwowo. - Przecież właśnie dlatego nie używaliśmy czarów - kontynuował Ślizgon. - Magia mogłaby zostać wykryta. Pięści - podniósł jedną z lekko zadrapanych rąk - nie. Poza tym, zanim ktokolwiek znajdzie Pottera, minie sporo czasu.
Crabbe i Goyle spoglądali na niego spode łbów, chyba nie do końca przekonani. Twarz Malfoya wykrzywiła się w okrutnym grymasie szyderstwa.
- Za późno na wątpliwości. Już to zrobiliśmy. Teraz nie ma odwrotu. Potter w końcu zapłacił za wszystko. Za absolutnie wszystko! Nareszcie! - zaśmiał się ochryple, a w jego błyszczących niebezpiecznie oczach zapłonął triumf. Wyglądał, jakby nie potrafił panować nad tym, co robi i mówi. Zaślepiony nienawiścią, zachowywał się, jak szaleniec, któremu nareszcie powiódł się plan zniszczenia świata. - Och, Czarny Pan wynagrodzi mnie za to! W końcu załatwiłem Pottera! Będzie zachwycony!
- No... - zaczął niepewnie Goyle - ale mówiłeś... że nie wolno. Że kazał ci go pilnować. Żeby nikt się nie dowiedział. To znaczy... - zawahał się, próbując złożyć te zdania w całość, bo chyba nie wyszło tak, jak powinno. - Powiedziałeś... że masz pilnować, żeby nikt się nie dowiedział. - odetchnął z ulgą. To było zdecydowanie za długie zdanie, jak na jego możliwości. - Na pewno... nie będzie zły na nas? To znaczy, Czarny Pan?
- Milcz! - warknął Draco. - Ja miałbym chronić tyłek Pottera? Nigdy! Za te wszystkie lata? Przez niego mój ojciec prawie wylądował w Azkabanie! Wszyscy uważają, że zwariowałem! Straciłem cały szacunek przez to, że musiałem go pilnować! Ślizgoni zaczęli patrzeć na mnie jak na zdrajcę. Na mnie!
- A... Snape? - zapytał cicho Crabbe. - Nie wkurzy się na nas? Przecież ostatnio... pamiętasz, co ci zrobił. Mówił, że Potter jest.. niet... niekyt... nietal... - zamyślił się - nietykalny! - W końcu mu się udało i uśmiechnął się, dumny z siebie.
- Jeszcze czego! Miałbym być ich sługusem? Za długo już to robiłem! Dosyć tego! - Zerwał się z łóżka, a jego szare oczy pociemniały z wściekłości. - Próbowałem od Snape'a wyciągnąć, o co chodzi, ale skoro nie chciał mi nic powiedzieć, to mam go w dupie! Kiedy zostanę wynagrodzony przez Czarnego Pana, Snape nic mi już nie zrobi! Będzie się mógł co najwyżej... - urwał nagle, widząc, że kumple już go nie słuchają. Szeroko rozwartymi z przerażenia oczami wpatrują się w drzwi.
Draco zawahał się. Lodowaty dreszcz przeszył jego ciało.
Wyczuwał czyjąś mroczną obecność. Obecność pełną zimnego zdecydowania i płonącego gniewu.
Powoli odwrócił się.
W wejściu stał Severus Snape. Czarna sylwetka, wyłaniająca się z mroku, niczym nieuchronne przeznaczenie. W ręku trzymał czarny skrawek materiału. Worek, który zarzucili na głowę Potterowi, żeby nie mógł ich rozpoznać. Cały zakrwawiony.
Draco przełknął ślinę i spojrzał w demoniczne oczy Mistrza Eliksirów. To, co w nich ujrzał sprawiło, że w jednej chwili pożałował wszystkiego, co zrobił. Zrozumiał, że popełnił największy błąd swojego życia. Ale teraz było już za późno, aby to cofnąć.
W otępiałej, obezwładniającej grozie chwili zdołał pomyśleć tylko, że nigdy nie zapomni tego spojrzenia...
Przez mgłę przerażenia, która ogarnęła jego umysł, zobaczył wymierzoną w siebie różdżkę i zanim zdążył zareagować, usłyszał słowa zaklęcia:
- Legilimens Evocis.
CDN
* "Whispers in the dark" by Skillet
|
| | | | |
| Komentarze | | |
dnia marca 16 2009 15:38:42
acha! świetne! ale, moje drogie! rozdziały powinny być zdecydowanie dłuższe. Albo częściej dodawane. Bo takie trzymanie w napięciu podchodzi już powoli pod sadyzm! |
dnia marca 16 2009 17:42:13
Pierwsze cztery rozdziały były bardzo dobre, a najnowsze dwa tj. 12. i 13. są rewelacyjne!
I myślę, że takie trzymanie w napięciu jest bardzo dobrym pomysłem |
dnia marca 16 2009 18:43:18
wspaniałe opowiadanie!
Baaardzo mi się podoba. Z niecierpliwością czekałam ne ten rozdział - proszę powiedzcie, że będziecie częściej dodawać? ;]
Pozdrawiam! |
dnia marca 16 2009 21:18:05
Ojojoj! Ale się postarałyście. W sumie prawie odczuwałam ten strach i emocje co Hermiona, i nawet już widziałam Pottera na mojej ściance xD Na prawdę gratuluję wspaniałego rozdziału. Może mi się tylko wydaję, ale rozdziały stają się coraz lepsze, albo coraz bardziej mi się podoba ten fick. Co prawda, nie mogę przeboleć takiego Severusa, ale może się to zmieni? xDD
Według mnie, rozdziały są dodawane bardzo często, wchodzę co kilka dni, i sprawdzam, rozdział jest! Żeby tak było z innymi opowiadaniami... |
dnia marca 16 2009 22:30:21
Świetny rozdział. Pochłonęłam go jednym tchem. Wspaniale opisujecie emocje.
Tak sobie myślę, że dobrze, iż Severus zobaczył Pattera w takim stanie. Może to trochę skruszy jego serducho??
Dzięki za tak szybko dodany rozdział.
Pozdrawiam |
dnia marca 16 2009 22:33:26
O tak zgadzam się w zupełności z innymi czytelnikami : że jest to jeden z najlepszych fanficków jakie są dostępne w języku polskim!
Uczucia Harrego, strach Hermiony, szaleństwo Malfoya i chwilowe przerażenie a potem wściekłość Snapea są fenomenalnie przekazane.
Ja czytając wasze dzieło czuje się jakbym stała obok, widząc i czując emocje targające bohaterami.
Kłaniam się nisko z wyrazami szacunku.
Brawo! |
dnia marca 17 2009 09:36:55
Powiem, że z rozdziału na rozdział to opowiadanko "kwitnie".
Zgadłam, że to Mlafloy z ekipą ale to co zrobi z nim Snap, a później Voldermort to będzie bezcenny rozdziali. Może teraz zmieni nastawienie do Harrego? Kto wie ( napewno autorki tego dzieła)
Umiecie świetnie opisać nie tylko sceny wysoce interesujące (czyli seks), ale też uczucia poszczególnych osób nie robiąc z nich jkiś mamisynków, tchórzy czy nie wiadomo kogo. I nie zmieniłyście bohaterom zbytnio charakterów. Podoba mi się wątek z fanatyzmem Malfoya.
Oby czasu wam nie brakowało na pisanie nowych rozdzialików.
Z wyrazami najszczerszego szacuneczku. |
dnia marca 17 2009 15:02:16
Taak.
To opowiadanie jest absolutnie cudowne.
I zue, oczywiście; rozdziały są często dodawane i trzymają - świetny - poziom, ale wchodzenie na Waszą stronę prawie codziennie jest... frustrujące. Dobra, nie słuchajcie mnie, bo ja najchętniej w kolejnym rozdziale przeczytałabym o dozgonnej, szczerej i czystej, niekrytej miłości Sanpe'a do Harrego, odwzajemnionej, oczywiście. Tylko że... wtedy fanfiction by się skończyło. Nie miałabym tej perwersyjnej przyjemności pochłaniania nowych części, oraz, wyżej wspomnienej, słodkiej niepewności.
Więc czekam na dalsze poplątanie wątków, na więcej genialnego Severusa, niepewności i tego klimatu Waszego opowiadania. Ono na prawdę ma w sobie to coś, tę magię. <patrzy z uwielbieniem> |
dnia marca 18 2009 08:49:11
Łaaa...
Kiedy będzie następny rozdział ?
Ej, bo ja chce nexta!!! *wyje*
Co z Daco? Co z Draco? Co z Draco ?!
Bosh, jak ja chce, żeby go Snape dobił...
No może nie aż tak ale musi mu coś zrobić !
Na początku nie mogłam się połapać o co chodzi *tak, tak, idziemy spać o 2 w nocy a wstajemy cztery godziny później* ale w końcu przypomniałam sobie wcześniejszy rozdział.
Baaardzo byłam ciekawa reakcji Severusa. I nie zawiodłam się Chociaż mógłby kazać im się ałtnąć *eh.... wyjść* i klęczeć przy nim, wpatrując się w niego z rozpaczą... No ale to jest Snape. Snape nie robi takich rzeczy.
Mówiąc szczerze, sama też przestraszyłam się widoku Harry'ego *moja kochana wyobraźnia działa na najwyższych obrotach* .
Czekam więc na kolejny rozdział Mam nadzieje, że bd dużo Severusa i Harry'ego i napiszecie, co Sev zrobił z Draco ^^ |
dnia marca 20 2009 12:57:12
Pierwsze słowo które przyszło mi na myśl po przeczytaniu tego rozdziału to masakra. Cóż oni zrobili temu biednemu Harry'emu. Do tego, że chłopiec wycierpiał tyle przez postawę i zachowanie Snape'a to jeszcze został skatowany przez Malfoy'a i jego goryli. Zdenerwowało mnie początkowe zachowanie Severusa kiedy Hermiona zjawiła się u niego w gabinecie i zawiadomiła go o nieobecności Pottera. Wiem, że gryfon wiele razy był nieobecny w dormitorium, jednak Snape powinien powiązać wywołaną przez niego rozpacz u chłopaka z nieobecnością. A on po prostu zbył dziewczynę. No ale to Mistrz Eliksirów któż jest w stanie go zrozumieć Tak jak podejrzewałam okazało się, ze to jednak Draco stoi za tym wszystkim. Jednak pod koniec rozdziału doszłam do wniosku, iż jest psychopatą jego zachowanie wyglądało jak zachowanie szaleńca. Mam nadzieję, że to wydarzenie trwale i nieodwołalnie wpłynie na stosunek Snaper17;a do Harry'ego, że będzie ono pewnego rodzaju punktem zwrotnym w ich relacjach.
Jak zwykle świetnie opisałyście grę emocji u bohaterów. Szczególnie obrazowo i realistycznie przedstawiłyście burzę emocji Hermiony. Wasz styl poprawia się z rozdziału na rozdział na lepsze. Dialogi są coraz bardziej naturalne. Częstotliwość dodawania rozdziałów też mi się podoba i oby tylko nie zmieniła się. Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że pojawi się niebawem. |
dnia marca 23 2009 20:58:35
Dlaczego jesteście tak okrutne doszło do tego że zaglądam na stronę kilka razy dziennie i sprawdzam czy nie ma czegoś nowego (pewien rodzaj zboczenia ale chyba nie tylko ja tak mam - przynajmniej tak sobie wmawiam )
Ja chcę następny rozdział
Nie jestem dobra w opisywaniu tekstu. Przepraszam więc ale nie dam Wam drogie autorki żadnych rad co do formy pisania (nie czuję się do tego upoważniona). Jednak coś muszę napisać. Wasze opowiadanie ma w sobie to co lubię - emocje!!!. Te błyski w oku, niedopowiedzenia ja to po prostu kocham. Jest to pierwsze z snarry które od bardzo dawna mnie wcięgneło więc błagam Was nie każcie mi czekać
pozdrawiam! |
dnia czerwca 20 2009 22:03:22
*z Gospody*
Nawet sobie nie wyobrażacie, jaki uśmiech wpłynął na moje usta, kiedy zobaczyłam, że 12 zmieniło się w 13
Rozdział podobał mi się mimo tego, że jest strasznie tragiczny. Przez większość czasu czułam adrenalinę. Bałam się, że Harry może nie żyć (wiem, że trochę nieracjonalne, kiedy zostało jeszcze około 17 rozdziałów). Nic nie mogłam na to poradzić. Świetnie opisałyście reakcję Severusa, wściekłość i przerażenie wydobywające się spod jego zwykłej maski. Kiedy czytałam o strachu Hermiony, sama czułam, jakbym to przeżywała. To świadczy o tym, że cudownie opisujecie uczucia. Mam też wrażenie, że Hermiona domyśla się, co łączy Harry'ego i Snape'a. Miałam też przeczucie, że to właśnie Draco i jego banda pobili Pottera. Teraz jestem prawie pewna, że wylecą przez to ze szkoły. Ale znając was, dziewczyny, to wcale nie będzie oznaczało koniec problemów.
Pozdrawiam i życzę mnóstwo wena. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału |
dnia grudnia 28 2009 21:04:31
Właściwie to ciężko komentować mi te wcześniejsze rozdziały. Koniec końców znam sposób, w jaki akcja będzie rozwijała się aż do rozdziału 31, Minęło tyle czasu, że nie pamiętam za bardzo emocji, które targały mną po przeczytaniu tego rozdziału po raz pierwszy. Ale w ten sposób mogę nabrać dystansu do tego wszystkiego - nie znaczy to jednak, że pisanie tego komentarza idzie o wiele łatwiej niż powinno. W każdym razie nie żałuję Malfoya - dostał czego chciał - powinien był wiedzieć, że własności Severusa się nie rusa xd. A harry powinien być w siódmym niebie - w końcu Snape się troszczy po niego choć trochę ;d Podobało mi się jak zwykle zresztą. Pozdrawiam i życzę dużo weny w pisaniu kolejnych rozdziałów ;d
Kagome |
dnia stycznia 23 2010 21:26:26
Wiedziałam, że to ten mały podsępny padalec! Nie mogę, jest jeszcze bardziej wkurzający, niż w książce XD Ale Snape ładnie sie zachował.Już sie bałam, że znów będzie obojętny, ale emocje wzięły górę. Ach, a Harry... ciągle myślał tylko o tym, czy aby Severus nie jest na niego zły... już to mówiłam, ale cholernie mi go szkoda XD Robię się ckliwa XD Ach, zakochałam się w tym ficku...Moooorrrreee @__@ |
dnia lutego 07 2010 23:13:44
Scenka pierwsza, z nadgorliwą Hermioną i zaspanym Ronem, bardzo realistyczna. Dalej jest tylko lepiej, Hermiona jest tak *idealna*... Oczywiście to, że poszła do Snape'a i już na wstępie palnęła, że Harry'ego nie ma w dormitorium było ogromnym błędem, ale to jej późniejsze oburzenie na Severusa! Ha ha!
Podobało mi się, że Sev potrząsnał Hermioną xD Ileż w tym musiało być niecierpliwej złości! XD A potem to zmęczenie w głosie, gdy klęczy nad ciałem Pottera... Takich rzeczy nie da się czytać obojętnie xD
Przeprosiny Harry'ego są jednym z piękniejszych momentów w całym DI. Cały ten fragment, kiedy Harry całuje dłoń Snape'a, a ten bierze go na ręce i niesie do skrzydła szpitalnego. Ha, a potem mści się na Draco! XD Swoją drogą, Draco to mi ogromnie żal. Nie ma tu ani jednej pozytywnej cechy. Szkoda xD
Okropnie krótki ten rozdział! To jego jedyna wada xD |
dnia lutego 21 2010 11:52:55
13 rozdział bardzo mi się podobał HA
Lubię takie rozdziały gdzie dzieje się coś niebezpiecznego, niewiadomego czy nieznanego a w tym było można to wszystko odczuć Szkoda tylko, że nie było opisu tej "bójki" HAHAHA
Hermiona i Ron świetnie odwzorowani
A końcówka daje wiele do myślenia |
dnia kwietnia 24 2010 12:47:20
Te emocje co targały Hrmioną, czułam to samo co ona. Ciągle kręciłam się w fotelu i z otwartą buzią patrzyłam się w monitor komputera
Świetna scena kiedy to tłumaczyła Snape'owi, że szukają z Ron'em Harry'ego
Ale i tak najpiękniejsze w tym wszystkim było przerażenie Draco. Czytając miałam mściwy uśmiech na twarzy i tylko czekałam co zrobi Snape
Czyli Mistrz Eliksirów ma serce? |
dnia padziernika 26 2010 00:55:57
I znów pierwsza myśl - Strażnik Hogwartu Granger na tropie Jak dobrze, że Potter ma takich przyjaciół, bo nie wiadomo, jak cała sytuacja mogłaby się skończyć, gdyby znaleźli Harrego np. rano... I ta rozmowa z Severusem - najpierw wszelka obojętność, wręcz zgryźliwość, że śmieli mu przeszkodzić, a następnie strach czający się gdzieś w dalekiej otchłani.
Można się było spodziewać, że sprawcą całego zdarzenia będzie Malfoy, w końcu nie raz odgrażał się, że Potter popamięta wszystko, co przez niego musiał przejść. Ale nie spodziewał się chyba, że pozostanie bezkarny. Takie rzeczy to tylko w bajkach
Aż mi się serce ścisnęło, gdy czytałam przeprosiny Harrego. Pamiętał, że źle zrobił i nawet pomimo przejmującego bólu, chciał, by sytuacja między nim, a Mistrzem Eliksirów była jasna.
Podsumowując rozdział - majstrsztyk |
dnia kwietnia 05 2011 20:24:04
Wow bardzo obrazowo to opisałyście-cudo-jak czytałam to z zapartym tchem(jak zawsze,chyba juz tak mi zostanie;p)Całe szczęście że Harry ma tak dobrych przyjaciół bo nie wiadomo czy by dożył ranka.
Reakcja Snape świetnie opisana.Najpierw obojętny i wściekły że ktoś mu przeszkodził w nocy a pozniej strach o Harrego.Czy mi sie wydawało czy on był prawie czuły dla niego gdy zobaczył go w takim ciężkim stanie(bo to ze był przerażony-przez chwilę,ale zawsze;p)No i Harry go przeprosił biedaczysko ledwo dychało ale musiał mu dać do zrozumienia że mu przykro cały Ptter
Koniec najlepszy ta wściekłość Snape na Malfloja*szczerzy się*poczułam normalnie ogromną satysfakcję że jest tak wkurzony na niego a fretka trzęsie sie ze strachuDobrze mu takwcale mi go nie żal;p |
dnia maja 01 2011 02:55:26
oj, Draco, kochanie, nie chciałabym być teraz w twojej skórze. Co teraz Snape zrobi aż trudno jest sobie wyobrazić... zabije? będzie torturować? odda w ręce Voldiego, aby ten się nim odpowiednio zajął?
W każdym razie wydaje mi się, że Draco nie wyjdzie z tego w jednym kawałku. A szkoda... bo naprawdę uwielbiam tę postać |
dnia padziernika 12 2011 16:36:32
Jak to wciąga! ten rozdział jest chyba najlepszy! to napięcie po dwunastym, gniew Serverusa - nie mogę przestać czytać.
I ta ścieżka dźwiękowa! co za perełki!
Dziękuję za tą przyjemność ^^ |
dnia grudnia 09 2011 12:54:42
Jak mnie czasami wkurza to, że Hermiona zawsze wszystkiego się domyśli! I jest taka wścibska! |
dnia maja 03 2013 18:41:13
Reakcja Snape jest właśnie taka, jaką bym chciała widzieć. Bo przecież mimo tego, że jest zimnym draniem to zaczęło mu tak trochę zależeć na Harrym. Prawda? Nie trudziłby się z jego uratowaniem w innym razie. Dobrze ukazałyście tą sytuację, normalnie można się wczuć w nią <3
Nie zazdroszczę też Draco. On jest stracony i tyle....
Dzięki za waszą ciężką pracę! : D |
dnia lutego 23 2015 22:38:37
Jak to dobrze, że Hermiona jest taką wspaniałą przyjaciółką, która martwi się o przyjaciół. gdyby nie ona to Harry mógł zginąć. Severus przejął się losem Harrego, nie zostawił go, uczynił wszystko, aby mu pomóc. Nie wiem co odwaliło Malfoyowi, ale coś czuję, że pożałuje tego co zrobił, już Severus się o to postara, a Voldemort również nie będzie zadowolony. |
dnia wrzenia 22 2019 22:32:24
Ach, Snape to nie jest ktoś, komu należy się sprzeciwiać. Że też Draco tak dał się ponieść. Nawrt jeśli jest nastolatkiem. |
dnia kwietnia 30 2020 07:16:57
Ale ten rozdział trzyma w napięciu! Uwielbiam ten motyw ze Snapem który ratuje Harrego... |
|
| | | | |
| Dodaj komentarz | | | Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
| | | | |
|
| Logowanie | | |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
| | | | |
| Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us | | | | | | | |
| Ważne | | |
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl
Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!
Ariel & Gobuss |
| | | | |
| Shoutbox | | | Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
| | | | |
|