dnd, d&d dungeons and dragons
 
Snarry World
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d MENU dungeons and dragons
 
Strona Główna Desiderium Intimum Mistrz i Chłopiec Tłumaczenia Nasza Książka/Our Book Kategorie Newsów Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.pl

dnd, d&d
OUR BOOK
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness:

BOOK 1 - THE BLACK MONGREL
BOOK 2 - THE CURSED ONE
BOOK 3 - THE POISONS MASTER


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
NASZA KSIĄŻKA
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness PO POLSKU:

KSIĘGA 1 - CZARNY MONGREL
KSIĘGA 2 - PRZEKLĘTY
KSIĘGA 3 - MISTRZ TRUCIZN


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasza twórczość/Our stuff
dungeons and dragons
 
DESIDERIUM INTIMUM
MISTRZ I CHŁOPIEC
NASZE TŁUMACZENIA

Desiderium Intimum In Other Languages
The Master and The Boy

Desiderium Intimum Soundtrack
Desiderium Intimum Arts
Inne Ficki
Awards
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasze Teledyski/Our Videos
dungeons and dragons
 
Desiderium Intimum Trailers
Videos by Ariel & Gobuss
Videos by Ariel Lindt
Videos by Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Polecane/Recommended
dungeons and dragons
 
Snarry od A do Z
Fanfics
Arts
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Użytkowników Online
dungeons and dragons
 
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,388
Najnowszy Użytkownik: shoi
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Our Desiderium Intimum Videos
dungeons and dragons
 






 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nawigacja
dungeons and dragons
 
Strona Główna
Nasza Książka/Our Book
Kategorie Newsów
Artykuły
Buttony do Snarry World
Statystyki
Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS
dungeons and dragons
 

THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS ON AMAZON
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Rozdział 14 - "Mysteries"
dungeons and dragons
 
Beta: Kaczalka. Ogromnie dziękujemy! ^_^

Dziękujemy za wszystkie komentarze ^_^




14. Mysteries.


Getting tired, of hearing that
You're dangerous, but they won't stop
Until I leave, they won't believe
That being with you won't break my heart.
They're never gonna take me away from you
There's nothing they can do!
*



Harry spadał poprzez ciemność.

Czuł pęd powietrza, ale nie miał punktu odniesienia, gdyż wszędzie wokół panował mrok. Gęsty i lepki. Ciepły i gorzki. Cichy.

Był sam.

W oddali zamajaczyło maleńkie światełko. A wraz z nim do jego cichej ciemności wdarły się także szepty. Początkowo ledwie słyszalne. W miarę przybliżania się światła, stawały się coraz głośniejsze. Zlewały się ze sobą i przeradzały w szum.

Szepty w ciemności.

Poczuł chłód.

Zrozumiał, że to właśnie światło emanowało tym nieprzyjemnym zimnem. Wyczuwał w nim ból i strach. A także ogromną wściekłość.

Nie chciał się w nim zanurzyć. Próbował się bronić, ale nie miał czego się złapać. Unosił się w pustce.

Był już zbyt blisko. Nic nie mógł zrobić.

Wpadł w jasność.

Obraz był zniekształcony i zamazany, ale widział klęczącą przed nim jasnowłosą kobietę. Miała spuszczoną głowę, twarz ukrywała w dłoniach, a jej ramiona drżały.

- Dlaczego? - zaszlochała, a jej głos odbił się echem w pustce. Jakby, pomimo wszystkich widocznych kolorów i kształtów, nadal otaczała go mroczna nicość. Jakby to wszystko było tylko iluzją.

- Nie wykonał mojego rozkazu - odpowiedział głosem obojętniejszym i zimniejszym niż lód oraz całkowicie pozbawionym emocji. Pomimo wściekłości, którą odczuwał w sobie niczym płonące mroźnym ogniem drzewce. Klęcząca przed nim kobieta znaczyła dla niego mniej, niż robactwo. Najchętniej zdeptałby ją. - Zawiódł moje zaufanie. Złamał zakaz. Wypatroszyłbym go własnymi rękoma, gdyby mój najwierniejszy sługa nie wyręczył mnie i nie dopadł go pierwszy. Możecie być wdzięczni, że nadal żyje.

W krąg mdłego, zimnego światła wkroczył jasnowłosy mężczyzna. Pochylił głowę. Jego głos drżał, kiedy się odezwał:

- Wybacz mi, panie, ale... on nie wiedział, co robi. Jest jeszcze dzieckiem...

- Milcz! - Miał dosyć. Ich żałosne zachowanie tylko podsycało buzującą w nim wściekłość. Gdyby nie to, że byli mu potrzebni, pozbyłby się ich od razu. - Próbował go zabić... Potter należy do mnie! To ja go zabiję! To ja będę pił jego krew! To ja zniszczę jego ciało! Wyssam jego moc! Odbiorę mu wszystko!

Kobieta przestała nad sobą panować. Wybuchnęła płaczem tak pełnym żalu, iż na ten dźwięk ogarnęła go płonąca furia.

- Zabij mnie - zaszlochała. Jej głos załamał się. - Nic mnie już nie obchodzi... nie, kiedy moje dziecko zostało w taki sposób... - urwała, jakby nie była w stanie dokończyć i podniosła na niego oczy pełne rozpaczliwej nienawiści. - Ja już i tak umarłam.

- Jak sobie życzysz - odezwał się obojętnym tonem i skinął dłonią na stojącą dotychczas w cieniu postać. - Severusie...

Usłyszał krzyk jasnowłosego mężczyzny i spokojny, opanowany głos odzianej w czerń postaci:

- Avada Kedavra.

Zamknął oczy, gdyż zalała je fala oślepiającego, zielonego światła.

Kiedy je otworzył, ponownie opadał poprzez pustą, ciepłą, bezpieczną ciemność.

Był sam.


***

Chciało mu się pić. Czuł się tak, jakby w ustach miał garść piasku. Kłującego i raniącego przełyk. Z trudem oddychał. Znalazł w sobie jednak dość sił, żeby wycharczeć:

- Pić...

W ciemności rozległ się dźwięk kroków.

- Nareszcie - szept gdzieś tuż nad nim, ale nie był w stanie otworzyć sklejonych oczu. Poczuł, że ktoś unosi jego głowę, a w gardło wlewa mu się wilgotny, przynoszący ukojenie chłód.

Nie wiedział, gdzie jest i co się z nim dzieje. Chciał tylko spać. Powrócić do ciepłej, przytulnej ciemności.

- Nic już nie mów - szept zaczął się oddalać. Poczuł łagodny dotyk na czole. - Zawiadomię wszystkich, że odzyskałeś przytomność. Teraz śpij.

Ręka gładziła delikatnie jego czoło.

Ciemność zaczęła wciągać go z powrotem w swoje ramiona.

Poddał się jej.


***

- ...dził się dzisiaj. Minęło tyle czasu. Stracił bardzo dużo krwi. Gdyby nie ty, prawdopodobnie... - Nerwowy, kobiecy szept urwał się, ale po chwili rozległ ponownie. - To zaklęcie wymagało niezwykłej siły i mocy. Niewielu czarodziejów potrafi je rzucić. W całej szkole prawdopodobnie tylko dyrektor... jestem pod wrażeniem, Severusie. Gdyby cię tam nie było, udusiłby się... Uratowałeś go. Na pewno nie chcesz na niego zerknąć? Zobaczyć, jak się miewa?

- Nie mam czasu na niańczenie uczniów, Pomfrey. - Niski, mroczny głos. Pozbawiony emocji, obojętny. - Nie obchodzi mnie jego stan. Żyje i to mi wystarczy. Dlaczego wszyscy uważają, że powinienem interesować się jego zdrowiem?

W jego świadomości coś się szarpnęło. Znał ten głos.

- W końcu jesteś jego nauczycielem, Severusie. - Należący do kobiety głos był oburzony. W odpowiedzi nastąpiło tylko pogardliwe prychnięcie.

Czuł ucisk na plecach. Próbował go zidentyfikować, ale jego zmysły odmawiały współpracy.

- Podałam mu Eliksir Bezsennego Snu. Miał jakieś koszmary, rzucał się i krzyczał. To mogłoby pogorszyć jego stan - kontynuowała kobieta, niezrażona. - Teraz śpi, ale wcześniej był otumaniony. Nie wiedział, gdzie jest, ani co mu się przydarzyło. Minie trochę czasu, zanim w pełni odzyska świadomość.

Już wiedział. Ten ucisk, to musiał być materac. Leżał w łóżku.

Wraz ze zmysłami powracały także odczucia. Drżał. Miał wrażenie, że obłożono go lodem. Było mu tak bardzo zimno...

- To świetnie - powiedział suchy głos. - Ale nie wiem, po co...

Ze ściśniętego boleśnie gardła Harry'ego wyrwał się łamliwy jęk.

Usłyszał pospieszne kroki, a po chwili poczuł chłodną dłoń na swoim czole.

Znał ten dotyk...

- Jest rozpalony - powiedział ten niski głos. - Musi mieć bardzo wysoką gorączkę... Dałaś mu coś na to? - Dotyk znikł. - Dlaczego tak na mnie patrzysz? - warknął.

- Bez powodu. - W kobiecym głosie można było wyczuć nutę rozbawienia. - To dobry znak, Severusie, nie musisz tak panikować. Wysoka temperatura oznacza, że jego organizm walczy.

- Nie jestem w nastroju do żartów, Pomfrey. - Głos był rozdrażniony.

- Zaczekaj przy nim - powiedziała kobieta. - Przyniosę mu...

- Nie mam na to czasu. Masz dla mnie listę potrzebnych eliksirów? - Głos stał się chłodniejszy, odleglejszy.

- Tak, zaraz przyniosę. Mam ją w gabinecie.

Kroki oddaliły się.

Nie potrafił przestać drżeć. Jednak, poza zimnem, zaczął odczuwać coś jeszcze. Ból. Emanował z klatki piersiowej, z głowy, pleców i ramion. Ostry, kłujący i piekący. Pulsował nieznośnie i coraz bardziej się nasilał. Jakby budził się wraz ze zmysłami.

Niech przestanie!

Otworzył usta, ale z jego zaschniętego gardła nie wydobył się żaden dźwięk. Spróbował jeszcze raz.

- Boli... - Głos, który wreszcie z siebie wydał, bardziej przypominał charkot. Wyczuwał, że ktoś stoi przy łóżku, ale nie reaguje. - Proszę... - wyszeptał spękanymi wargami. - Zabierz to...

- Potter! - Gniewny syk przeszył powietrze, jednak zamarł, jakby wydająca go osoba powstrzymała się w ostatniej chwili. - Niedługo przejdzie - powiedział łagodniej. - Pomfrey da ci środki przeciwbólowe.

Drżenie przerodziło się w dygotanie. Ból zamknął w swych kleszczach żołądek i płuca. Z trudem oddychał, jakby coś ściskało jego przełyk.

- Proszę... boli...

- Potter, na litość... - Głos podniósł się i urwał. Usłyszał stuk. Po chwili jego głowa została uniesiona, a w usta wlano mu coś cierpkiego i gorzkiego.

Zakrztusił się, czując pieczenie w gardle.

- Przełknij - rozkazał głos.

Posłuchał. Wrażenie uścisku zaczęło powoli ustępować. Odetchnął głęboko. Ktoś delikatnie ułożył jego głowę na poduszce. Poczuł dłoń dotykającą łagodnie jego klatki piersiowej.

- Teraz śpij. - Cichy głos ukoił jego nerwy. Pieczenie rozchodziło się po całym ciele, wypalając ból.

Pozwolił, aby fala ciepła zaniosła go ponownie w bezpieczną i miękką ciemność.


***

Z ciszy powoli wyłaniały się dźwięki. Stukot kroków, szepty, skrzypienie drzwi.

Wiedział, że leży w łóżku. Szybko dokonał rozrachunku, próbując zlokalizować i poczuć części swojego ciała. Wszystko było na miejscu, ale nie czuł prawej ręki.

Dźwięki przedzierały się przez miękką mgłę, otulającą jego umysł i szarpały zmysłami.

Chciał się dowiedzieć, co to za hałasy. Spróbował otworzyć oczy. Miał wrażenie, że jego powieki zamieniły się w kamienie. Dopiero kolejna próba przyniosła skutek.

Do jego ciepłej ciemności wlało się chłodne, ostre światło. Natychmiast zamknął powieki, aby odciąć mu drogę. Po chwili spróbował ponownie. Dopiero za trzecim razem udało mu się utrzymać oczy otwarte, jednak mrużył je tak bardzo, iż początkowo nie widział nic, poza jasnością. Minęła chwila, zanim odważył się otworzyć je szerzej.

Zobaczył znajome sklepienie skrzydła szpitalnego.

- Harry! - W polu jego widzenia pojawiła się ruda czupryna. Piegowatą twarz rozjaśnił szeroki uśmiech. - Nareszcie się obudziłeś! Zaczekaj! Zawiadomię panią Pomfrey! - rzucił Ron i zniknął.

Po chwili pojawił się ponownie, w towarzystwie uśmiechniętej, choć spoglądającej na niego zmartwionym wzrokiem, szkolnej pielęgniarki.

- Jak się czujesz, Harry? - zapytała.

- Nie najgorzej - odparł, kiedy udało mu się nawilżyć gardło. - Czy mogę dostać coś do picia?

- Oczywiście - odparła pani Pomfrey i zniknęła z pola widzenia.

- Nareszcie, stary! Nawet nie wiesz, jak się o ciebie martwiliśmy. Czuwaliśmy przy tobie na zmianę, ja i Hermiona. Pomfrey nam pozwoliła. Ale nie mogliśmy cię dotykać, dopóki nie zagoją się twoje... no wiesz... - urwał Ron, spuszczając wzrok.

- Mówiłam, że nie wolno ci go zamęczać, kiedy się w końcu obudzi! - ofuknęła go pielęgniarka, podnosząc głowę Harry'ego i wlewając mu chłodny, przyjemny płyn do ust.

- Idę po Hermionę - oświadczył Ron. - Tylko postaraj się nie zemdleć ponownie, zanim z nią nie wrócę, dobrze Harry?

Pielęgniarka spiorunowała rudzielca wzrokiem, a Harry poczuł rozbawienie. Kiedy Ron zniknął za drzwiami, Pomfrey zwróciła się do Harry'ego:

- Musisz mi dokładnie powiedzieć, jak się czujesz i co cię boli.

- Czuję ucisk w klatce piersiowej i pulsujący, ale dosyć lekki ból głowy. - Zastanawiał się przez chwilę, sprawdzając swoje ciało. - Nie czuję też prawej ręki. Nie mogę nią poruszyć.

- Jest złamana. Podobnie jak żebra, które powodują ucisk w klatce. Miałeś też wstrząs mózgu. - Słuchał z coraz większym zdumieniem, jak pielęgniarka wylicza całą listę różnego rodzaju urazów i obrażeń, których doznał. Większość zdążyła już się zabliźnić albo uleczyć, jednak nie wszystkie. Dowiedział się, że nie można było wyleczyć jego złamanej ręki za pomocą eliksiru, dopóki był nieprzytomny i w zbyt ciężkim stanie, by określić, jak jego organizm mógłby zareagować.

Początkowo mieli zabrać go do Świętego Munga, ale dyrektor stwierdził, że nie powinni go przenosić. Dlatego uzdrowicieli sprowadzono do Hogwartu. Kiedy udało im się ustabilizować jego stan, opiekę nad nim można było powierzyć pani Pomfrey i pozostałym nauczycielom. Profesor Snape przygotowywał dla niego eliksiry uzdrawiające, a profesor Sprout szczodrze dzieliła się swymi roślinami leczniczymi.

Harry'emu mocniej zabiło serce. Snape pomagał go leczyć? Nie wiedział dlaczego, ale ta wiadomość sprawiła, że od razu poczuł się lepiej.

- Harry! - Krzyk Hermiony zagłuszył wszystkie myśli. Przyjaciółka przypadła do jego łóżka. Była zdyszana, ale jej twarz promieniowała szczęściem. - Nawet nie wiesz, jak się cieszę! Wszyscy tak się o ciebie martwiliśmy! - W jej oczach pojawiły się łzy. Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale chyba nie była w stanie.

Harry uśmiechnął się do niej uspokajająco.

- Już w porządku, naprawdę. Czuję się całkiem nieźle.

- Możecie sobie trochę porozmawiać, ale nie wolno wam go przemęczać - oświadczyła pielęgniarka. - Gdyby coś było nie tak, zawiadomcie mnie. Będę w gabinecie.

Kiedy oddaliła się, Hermiona i Ron przysunęli krzesła do łóżka Harry'ego i usiedli.

- Co mnie ominęło? - zapytał, siląc się na obojętny ton. Oboje wyglądali na bardzo przejętych, więc chciał ich trochę uspokoić swoim zachowanie. Szczególnie, że z każdą chwilą czuł się coraz lepiej. Płyn, który podała mu Pomfrey orzeźwiał go i przywracał mu siły.

Hermiona i Ron wymienili ponure spojrzenie.

- Co się stało? - zapytał, gdyż bardzo mu się ono nie spodobało.

- Jest piątek, Harry. Byłeś nieprzytomny przez pięć dni - powiedziała Hermiona.

Ta wiadomość zaskoczyła go.

- To... dosyć długo - powiedział, gdyż nic innego nie przyszło mu do głowy.

- Harry, czy pamiętasz cokolwiek? - zapytała Hermiona drżącym głosem, nad którym na próżno starała się zapanować.

Zamyślił się. Wspomnienia powoli zaczęły wypływać na powierzchnię jego świadomości. Zamglone i rozchwiane. Kiedy wydawało mu się, że już udało mu się je złapać, one ponownie zanurzały się w odmętach niepamięci.

- Niewiele - odparł po pełnej wyczekiwania chwili. - Pamiętam, że... - Zobaczył siebie, nagiego, przyciśniętego do odzianego w czarną szatę szczupłego ciała, a serce szarpnęło mu się w piersi - ...że miałem szlaban ze Snape'em. - Przełknął ślinę, starając się złapać kolejne, umykające obrazy. - Później opuściłem jego gabinet. Kiedy szedłem korytarzem, poczułem uderzenie... - Wyczuł, że jego głos zaczyna drżeć i skupił się na tym, żeby go uspokoić. - Potem... coś mi zakryło oczy. Nic nie widziałem. Nie wiedziałem, co się dzieje. - Próbował jeszcze coś wyłowić, ale obrazy zniknęły głęboko pod powierzchnią. - Nic więcej nie pamiętam.

Hermiona i Ron ponownie wymienili zaniepokojone spojrzenie.

- O co chodzi? - irytowało go ich zachowanie.

- Więc nie pamiętasz, kto cię napadł? - zapytała łagodnie Hermiona.

Nie, nie pamiętał. To chyba oczywiste, skoro zasłonili mu oczy.

Pokręcił przecząco głową. Hermiona westchnęła i rzuciła mu długie, nieokreślone spojrzenie.

- A nie domyślasz się, kto mógłby to zrobić?

Malfoy!

To była pierwsza myśl Harry'ego. Jednak powstrzymał się od wypowiedzenia jej na głos. Nie miał dowodu. Malfoy go nienawidził, ale czy aż tak bardzo, żeby być zdolnym do czegoś takiego? Po tym, co mu ostatnio powiedział, to bardzo możliwe. Pamiętał jego przekrwiony, pełen nienawistnej furii wzrok, kiedy widzieli się po raz ostatni. Słowa "Do zobaczenia, Potter!" przeszyły jego umysł. Zrozumienie uderzyło w niego z ogromną siłą.

On planował to już wcześniej!

- To Malfoy - odparł cicho. - My... pokłóciliśmy się, tuż przed... tym.

Twarz Rona zmieniła się w pełną nienawiści maskę. Nie zdążył jednak nic powiedzieć, gdyż ubiegła go Hermiona.

- Jesteś tego pewien?

- Oczywiście, że jestem pewien - powiedział nieco głośniej, niż zamierzał. - Co z nim teraz będzie? Bo chyba... zostanie ukarany?

Hermiona wyglądała tak, jakby z trudem dobierała słowa.

- Malfoya nie ma.

- Jak to nie ma? - Ta wiadomość całkowicie go zaskoczyła. - Co się z nim stało? Uciekł?

- Zniknął. Następnego dnia po twoim pobiciu - odparła przygnębiona Gryfonka.

- Katie Bell mówiła, że widziała uzdrowicieli ze Świętego Munga - wtrącił Ron.

- Podobno mnie leczyli - wyjaśnił Harry.

- W lochach? - przerwał mu Ron. - A później kilkoro Krukonów widziało Lucjusza Malfoya, który miotał się po szkole. Był wściekły. Podobno uderzył jakiegoś pierwszoroczniaka za to, że wszedł mu w drogę. Zachowywał się jak szaleniec. Od razu widać, po kim Malfoy odziedziczył charakterek - zakończył rudzielec.

- Crabbe i Goyle też zniknęli - dodała Hermiona. - Nie wiadomo, co się z nimi stało. Nikt ich nie widział od tamtego czasu.

Harry zamyślił się nad tą zaskakującą wiadomością.

Trzech uczniów, którzy najprawdopodobniej stali za napaścią na niego, zniknęło z powierzchni ziemi. To przerażające.

- Przecież ktoś musiał coś widzieć albo słyszeć - zaczął, próbując wyjaśnić ten ewenement.

- Wszyscy już spali, kiedy to się wydarzyło. A rano już ich nie było. Nauczyciele milczą, jak zaklęci - wyjaśniała Hermiona. - Próbowałam dowiedzieć się czegoś od profesor McGonagall, ale zakazała mi kogokolwiek o to pytać.

Harry nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć. Cała ta sprawa była jedną wielką, mroczną tajemnicą.

- Ale przynajmniej nie musisz się już nim przejmować - odezwał się Ron. - Cokolwiek się z nim stało, zasłużył na to!

- Ron! - Hermiona próbowała wyglądać na oburzoną, ale ulga wyczuwalna w jej głosie nie pozwalała na to.

- No co? - zaperzył się rudzielec. - Gdyby nie wyparował, to sam bym go wypatroszył, jeżeli tylko dorwałbym go w swoje ręce! Ma ogromne szczęście, że zniknął. - Hermiona nie próbowała go już uspokajać. - Zemściłbym się za to, co zrobił Harry'emu! Wyrwałbym mu te tlenione kudły, ukatrupiłbym go na miejscu, gdybym tylko...

- Dobrze, już wystarczy - przerwała mu poirytowana Gryfonka. - Harry nie chce słuchać twoich głupich przechwałek.

Harry nie przyznałby się do tego, ale bardzo chętnie posłuchałby, co jeszcze Ron chciałby zrobić Malfoyowi.

- A potem dorwałbym Snape'a... - kontynuował niezrażony rudzielec.

To zaskoczyło Harry'ego.

- Snape'a? - przerwał mu. - A co on ma z tym wspólnego?

- Nie zauważyliście czegoś podejrzanego? - powiedział konspiracyjnie Ron. - To uczniowie jego domu zaatakowali Harry'ego. Na dodatek w pobliżu jego gabinetu, zaraz po szlabanie, który Harry miał z nim. Nie zdziwiłbym się, gdyby on to wszystko zaplanował...

- Ron, przesadzasz. To jest nauczyciel! - ofuknęła go Hermiona.

- No i co z tego? Ale jest Śmierciożercą i w dodatku nienawidzi Harry'ego. Mógł ich wynająć, żeby pozbyli się Harry'ego, a cała wina spadłaby na nich.

- To najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek wymyśliłeś! - oświadczyła Hermiona.

Harry nie mógł uwierzyć własnym uszom. Skąd Ronowi przyszedł do głowy taki pomysł?

- To dlaczego, w takim razie, przez cały tydzień chodził taki wściekły? Rzucał się o każdy drobiazg i odbierał wszystkim punkty za najdrobniejsze przewinienia. Nawet Ślizgonom. Mówię wam, on się wkurzył, bo Harry wyszedł z tego cało i jego plan się nie powiódł.

- Skończ już - westchnęła Hermiona. - Twoje podejrzenia są śmieszne i nie trzymają się kupy. Przecież to Snape uratował Harry'ego.

Serce Harry'ego podskoczyło. Spojrzał na Hermionę ze zdumieniem.

- Snape... mnie uratował? - zapytał niepewnie, przenosząc wzrok na Rona, który widocznie stracił zapał po tym, jak Gryfonka ostudziła go tym argumentem.

Harry wyczuł na sobie jej zamyślone spojrzenie. Zamiast odpowiedzieć, zwróciła się do Rona, jednak jej głos brzmiał tak, jakby myślami była zupełnie gdzie indziej:

- Ron... nie masz czasami dzisiaj treningu?

- Co? - Ron z trudem oderwał się od swoich myśli. - Ach, tak, racja. Dzięki, Hermiono - zerwał się z miejsca. - Harry, zostałem pałkarzem! - oświadczył, wypinając dumnie pierś.

Jednak Harry potrafił teraz myśleć tylko o Snapie, który go uratował.

- Co? Och, to świetnie - powiedział nieobecnym głosem.

- A Ginny jest szukającą, dopóki ty... no wiesz - zająknął się rudzielec.

- To super, Ron - uśmiechnął się blado Harry.

- No to... ja już pójdę - powiedział cicho Ron, najwyraźniej przygaszony brakiem entuzjazmu ze strony swego najlepszego przyjaciela.

Kiedy drzwi zamknęły się za nim, Harry poczuł na sobie przeszywający wzrok Hermiony.

- Snape naprawdę mnie... - zaczął.

- Ron ma rację - przerwała mu Gryfonka. Harry spojrzał na nią zaskoczony.

- Z czym? - zapytał. Jej poważny wyraz twarzy wcale mu się nie podobał. Dziewczyna odetchnęła głęboko, jakby zastanawiała się, od czego zacząć, po czym powiedziała:

- To my cię znaleźliśmy, Harry, ja i Ron. Byłeś zamknięty w schowku. Byłeś... w strasznym stanie. Nawet nie chcę sobie tego przypominać. - Potrząsnęła głową. - Pobiegłam po Snape'a i sprowadziłam go. On... rzucił na ciebie jakieś zaklęcie uzdrawiające, albo coś w tym stylu i zacząłeś oddychać. Przez kilka przerażających chwil myśleliśmy... że ty... - Głos jej się lekko załamał, ale szybko się opanowała. - Kazał nam sprowadzić Dumbledore'a i McGonagall do skrzydła szpitalnego. A później przyniósł cię tu na rękach i od razu zniknął. Nie wiem, czy wrócił, bo nie pozwolili nam zostać przy tobie i kazali wracać do dormitorium.

Harry słuchał tego z mocno bijącym sercem. A więc swoje życie zawdzięczał Hermionie, Ronowi i Snape'owi. Chciał jej podziękować, ale słowa nie mogły mu przejść przez gardło. Potrafił myśleć tylko o tym, że Snape zaniósł go na rękach do skrzydła szpitalnego. Tak żałował, że niczego nie może sobie przypomnieć...

W ogóle niewiele pamiętał. Jego wspomnienia urywały się w momencie wyjścia z gabinetu Snape'a, a ponownie rozpoczynały dopiero od obudzenia się tutaj i zobaczenia nad sobą Rona. Miał wrażenie, że coś mu się śniło, ale nie był tego pewien. Wydawało mu się też, że raz się obudził i wszystko go bolało, a ktoś podał mu jakiś płyn. Ale wspomnienie to było tak blade i niewyraźne, iż równie dobrze mogło być tylko imaginacją.

- Odwiedzaliśmy cię na zmianę - kontynuowała Hermiona. - Ja i Ron czuwaliśmy przy tobie. Luna też przychodziła. I Neville, i Ginny, i kilka innych osób.

Ginny? To go zaskoczyło. Był przekonany, że siostra Rona go nienawidzi.

- A... - wahał się, czy o to zapytać, ale musiał się dowiedzieć. - ...a Snape?

Hermiona rzuciła mu długie spojrzenie.

- Od czasu, kiedy cię przyniósł, nie widzieliśmy go tutaj ani razu.

Harry'emu zrzędła mina. Snape nie odwiedził go ani razu przez cały tydzień? W ogóle nie interesował się jego zdrowiem? Mógł chociaż zapytać, jak się czuje... Przecież Severus widział go nagiego, był w nim, kochał się z nim. Harry się do niego przytulał, całował go. Byli przecież tak blisko... Pomfrey mówiła, że przygotowywał dla niego eliksiry... ale to nie to samo. Dlaczego się nim nie interesował?

Uczucie goryczy wpełzło niepostrzeżenie i zaatakowało jego przełyk. Z trudem przełknął ślinę, próbując odpędzić gorzki zawód.

- Harry - Hermiona przysunęła się bliżej, przypatrując mu się z uwagą. Oblizała wargi, jakby to, co chciała powiedzieć, nie chciało przejść jej przez usta. - Co cię łączy z profesorem Snape'em?

To pytanie uderzyło w niego z taką siłą, że aż zakręciło mu się w głowie. Czuł, jak panika wdziera się do jego umysłu i przejmuje nad nim kontrolę. Całą siłą woli zmusił się, żeby tego nie okazać.

- Co to za pytanie? - Jego głos lekko zadrżał. Wbił wzrok w sufit, ponieważ nie potrafił spojrzeć przyjaciółce w twarz.

- Harry, musisz mi powiedzieć prawdę - naciskała Gryfonka, pochylając się nad nim.

- Niczego nie muszę! - odparował, pragnąc, aby zakończyła ten temat.

- Harry, posłuchaj... Wtedy, kiedy zostałeś napadnięty... czekałam na ciebie w Pokoju Wspólnym. Chciałam z tobą porozmawiać o tym, co zaobserwowałam. Po tym, co ci się przytrafiło, tym bardziej musisz mnie wysłuchać.

Nie chciał. Nie chciał jej słuchać. Nieważne, co chciała powiedzieć, bał się to usłyszeć.

- Nie mam zamiaru o tym rozmawiać - warknął. - Cokolwiek masz na myśli, to na pewno są tylko twoje urojenia.

- Harry... - odparła cicho Gryfonka. - Ja wiem. To, że Ron nie potrafi dostrzec niczego, poza obiadem, nie znaczy, że ja także jestem ślepa. Znam cię od pięciu lat. Potrafię czytać z twojej twarzy, jak z otwartej książki, a ty nie należysz do osób, które potrafią ukrywać emocje.

Spojrzał na nią z namysłem.

Ile ona może wiedzieć? Czego się domyśla?

- Wiem, że pomiędzy wami coś jest. I... - zawiesiła na chwilę głos, a Harry aż kipiał ze zdenerwowania. - ...nie podoba mi się to - dokończyła.

"No to kwestię przyjacielskiego wsparcia mamy już z głowy..." - pomyślał, czując, jak coś ciężkiego opada mu do żołądka.

- Ron ma rację - powtórzyła. - Snape jest Śmierciożercą. Nie należy mu ufać.

To go zdenerwowało. Co ona może o nim wiedzieć?! Poderwał głowę i spojrzał na nią ze złością.

- Wiem, o czym teraz myślisz - uprzedziła go. - Jesteś zły, że tak go oceniam. Uważasz, że nic o nim nie wiem.

Harry zamrugał, zaskoczony. Czyżby rzeczywiście to wszystko było wypisane na jego twarzy?

Pochyliła się ku niemu i powiedziała cicho:

- On jest od ciebie ponad dwa razy starszy, Harry. I na dodatek jest nauczycielem. To... niewłaściwe.

- A co ty możesz o tym wiedzieć? Nie interesuje mnie twoje zdanie! Nie wiesz o nim absolutnie nic, z wyjątkiem tego, co możesz zobaczyć na lekcjach! A tak naprawdę, jest zupełnie inny!

Hermiona zmrużyła oczy.

- A więc miałam rację... Eliksir, który kazał ci wypić Snape... ukazał prawdę. - Jej twarz pobladła. - Ty go rzeczywiście pragniesz...

Harry zagryzł wargę. Dał się podejść.

- To poważna sprawa - powiedziała drżącym głosem. - To jest... zakazane. Nie możecie...

- Nic mnie to nie obchodzi! - odparował. Bardzo nie podobał mu się kierunek tej rozmowy.

- Nie myślisz rozsądnie, Harry. Jesteś zaślepiony... - urwała, jakby szukając odpowiedniego słowa. - ...zafascynowaniem. Boję się, że on cię może skrzywdzić. On jest za blisko Voldemorta. Nie wiemy, czy naprawdę jest po naszej stronie. Mam złe przeczucia. On cię może... wykorzystać.

Harry nie patrzył na nią. Wściekłość gotowała się w nim, wydzielając duszące opary strachu.

- Boję się... że on cię może zwodzić, żeby w końcu oddać cię w ręce Voldemorta. - Widząc mordercze spojrzenie, które posłał jej Harry, oblizała wargi i zaczęła do niego przemawiać, jak do dziecka. - Pomyśl, Harry... dlaczego miałby się tak nagle tobą zainteresować? Zawsze cię nienawidził. Co mogłoby tak raptownie zmienić jego stosunek do ciebie?

Spojrzał na nią zdegustowany i przestraszony. Zawahał się.

Sam się nad tym zastanawiał. Snape rzeczywiście... tak nagle, wtedy, w schowku... Od tej pory wszystko się zmieniło. Ale to przecież niemożliwe, żeby...

Nie! Jak ona mogła tak pomyśleć? Dlaczego mówi takie rzeczy? Tylko go dołuje. Chce, żeby Harry przestał wierzyć Snape'owi i zakończył to. Taki jest jej cel! Zniszczyć to, co pomiędzy nimi było. Jaka z niej przyjaciółka? Zamiast podnosić go na duchu, pragnie tylko pogrążyć go w strachu i nieufności. Nie pozwoli jej na to!

Już otwierał usta, żeby ostro jej odpowiedzieć, ale ona była szybsza.

- Posłuchaj mnie, proszę, i zakończ to, dopóki jeszcze nie jest za późno.

Czy ona tego nie rozumiała? Już jest za późno...

- Nie mogę - zdołał w końcu wydusić. - Nic nie rozumiesz! Nie mogę tego zrobić!

- Musisz - powiedziała dobitnie, patrząc mu prosto w oczy. Wytrzymał to spojrzenie, chociaż dużo go to kosztowało. Złość na nią przegoniła jego wcześniejsze przerażenie.

- Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy! - rzucił lodowatym głosem. - To mój wybór, co i z kim robię. Jeżeli ryzykuję, to jest moja decyzja. Tylko moja!

Hermiona zmrużyła oczy i odsunęła się.

- W takim razie, nie pozostawiasz mi wyboru, Harry. Muszę powiedzieć o wszystkim profesorowi Dumbledore'owi.

Harry poczuł się tak, jakby spadał w bardzo głęboką i ciemną przepaść. Głos uwiązł mu w gardle.

- Nie możesz tego zrobić - zdołał w końcu wydusić.

- Muszę. To dla twojego dobra, Harry. - Twarz Gryfonki była niezwykle chłodna, jakby podjęła już decyzję i nic nie mogło tego zmienić. Jednak jej oczy drżały. - Zrozum...

- Nie możesz! - prawie krzyknął, czując, że brakuje mu tchu. Wściekłe uderzenia serca czuł niemal w gardle.

- Wiem, że możesz mnie za to znienawidzić, ale przynajmniej będziesz bezpieczny. - Jej głos załamał się nieznacznie, ale za wszelką cenę starała się, aby brzmiał surowo i pewnie. - Nawet sobie nie wyobrażasz, jak wyglądałeś, kiedy cię znaleźliśmy. Byłeś cały... - odetchnęła, by się uspokoić - ...cały we krwi. Nie chcę, by to się kiedykolwiek powtórzyło. Nie przeżyłabym tego ponownie... - Ukryła twarz w dłoniach, a jej ramionami wstrząsnął szloch. - Nie wiesz, co wtedy przeżyliśmy. Myśleliśmy, że ty... że już po tobie.

Harry patrzył na nią, oniemiały. Pojawił się w nim zalążek współczucia, ale strach i gniew szybko się z nim uporały.

To nieważne, jak szlachetne pobudki nią kierowały... Chciała pozbawić go tego, o co z taką zawziętością walczył przez długi czas. Nie pozwoli na to! Nie pozwoli, żeby ktoś stanął pomiędzy nim, a Snape'em!

Nie miał pojęcia, co teraz powiedzieć. Musi być bardzo ostrożny. I delikatny. Wepchnął złość pod dywan i pozwolił, żeby zalążek współczucia nieco się rozwinął.

- Dam sobie radę, Hermiono. Naprawdę nie musisz się o mnie martwić. - Zdawał sobie sprawę, że to były puste słowa. Tak świetnie dawał sobie radę, że wylądował nieprzytomny w szpitalu, z licznymi obrażeniami i złamaną ręką.

- Wydaje mi się, że Ron może mieć rację - powtórzyła, przecierając oczy i próbując doprowadzić się do porządku. - Lepiej dmuchać na zimne. Nie pozwolę, żeby Snape coś ci zrobił, Harry. Nawet, jeżeli będzie to oznaczało koniec naszej przyjaźni.

- Nie. - Z jego ust wydobył się jęk. - Nie możesz, Hermiono! Proszę cię. Nie możesz tego zrobić. On mi nic nie zrobi.

Hermiona potrząsnęła głową i wstała. W ostatniej chwili złapał zdrową ręką jej dłoń. Spojrzał jej prosto w oczy.

- Hermiono, proszę... Może... - jego umysł pracował na najwyższych obrotach - ...może najpierw go sprawdzimy? Będę ostrożny, obiecuję. - Widział, jak jej oczy mrużą się nieznacznie. Udało mu się wybić maleńką szczelinę w jej murze. Teraz trzeba ją skutecznie, ale niezwykle ostrożnie poszerzyć. - Przecież da się na pewno jakoś sprawdzić, czy można mu ufać... W końcu... gdyby chciał mnie oddać w ręce Voldemorta, mógł zrobić to już dawno... - Wyglądała, jakby rozważała tę hipotezę. - Zaczekajmy jeszcze trochę. Znajdę sposób, żeby się tego dowiedzieć. Mogę... - Przez jego myśli przebiegło wspomnienie myślodsiewni należącej do Mistrza Eliksirów, do której zajrzał w ubiegłym roku. - Może udałoby mi się zajrzeć do jego myślodsiewni?

Widział, jak jej oczy rozszerzają się.

- Jesteś pewien, że udałoby ci się to zrobić? - zapytała. Pokiwał głową, chociaż wcale nie był pewien. Więcej - wiedział, że nie będzie w stanie tego zrobić. Pamiętał, co się wydarzyło ostatnim razem. Nie chciał stracić tego wszystkiego, co udało mu się z takim wysiłkiem wywalczyć.

Chciał po prostu być ze Snape'em.

Dlaczego to było takie trudne? Dlaczego cały świat zdawał się sprzysięgnąć przeciwko niemu?

Hermiona zastanawiała się przez jakiś czas, po czym powoli skinęła głową.

- Dobrze. Zaczekamy. Ale musisz to zrobić, Harry.

Ponownie pokiwał głową. Czuł, jak ogromny ciężar, przygniatający jego serce, płuca i żołądek, zanika. Ale wiedział, że to tylko na jakiś czas. Później będzie musiał coś wymyślić.

- Przepraszam, że zaatakowałam cię tak od razu po tym, jak się ocknąłeś, ale musiałam to zrobić. Gryzło mnie to przez cały tydzień. Już cię nie będę męczyć. - Uśmiechnęła się blado.

Harry nie miał ochoty odpowiadać jej uśmiechem, ale zmusił się, by nieznacznie unieść kąciki ust. Miał wrażenie, jakby ta rozmowa oddaliła go od przyjaciółki na bardzo dużą odległość. I już nic nigdy nie pomoże im się do siebie zbliżyć...

- Odpoczywaj w takim razie. Ja... muszę jeszcze coś załatwić.

Pokiwał głową i patrzył, jak odchodzi, dopóki nie zniknęła za drzwiami szpitala.

Spojrzał w sufit i westchnął ciężko.

Wygląda na to, że już zawsze będzie musiał walczyć o to... zafascynowanie. Nie spodziewał się, że będzie łatwo, ale miał wrażenie, że powoli zaczyna go to przerastać.

Zamknął oczy, przypominając sobie to rozkoszne ciepło, którego doznał, kiedy przytulał się do Severusa. I spokój.

To uczucie warte jest każdej bitwy. I każdej ceny.


***


Stukot jej kroków odbijał się echem od ścian korytarza.

Przychodzenie tutaj było ryzykowne. Jednak podejrzewała, że Harry tego nie zrobi... nie sprawdzi Snape'a. A tak się o niego bała... To było jedyne, co mogła zrobić, aby go ochronić.

Pamiętała jego błagalny wzrok, który ścisnął ją za serce. Uległa i teraz tak strasznie się bała, że jej słabość negatywnie odbije się na życiu Harry'ego i wszystko się źle skończy. Była zła na siebie, że nie potrafiła być konsekwentna i stanowcza, tak jak zawsze. Jednak, gdy w grę wchodziły uczucia, to nie było już takie łatwe.

Może, po jakimś czasie, udałoby jej się pogodzić z faktem, że Harry jej nienawidzi. Ale może kiedyś by mu przeszło... kiedy zrozumiałby, że ona zrobiła to wszystko, by go chronić.

Ron był jeszcze dużym dzieckiem. Nie potrafiłby ochronić nawet siebie. To ona zawsze troszczyła się o nich obu. I nie może teraz przestać. Nie, kiedy Voldemort jest u szczytu władzy i życie wszystkich bliskich jej osób jest zagrożone.

Przystanęła przed drzwiami i wzięła głęboki oddech, dodając sobie odwagi.

Zapukała.

Po pewnym czasie drzwi otworzyły się i ukazała się w nich wysoka, odziana w czerń postać.

- Muszę z panem porozmawiać! - wypaliła, zanim mężczyzna zdążył otworzyć usta. Jego oczy zwęziły się. Gestem zaprosił ją do środka. Czuła, że nogi uginają się pod nią, kiedy wchodziła do gabinetu, ale nie dała tego po sobie poznać.

Musi grać twardą i zdecydowaną.

Zdziwiło ją to, że nie podszedł do biurka, tylko stanął przy drzwiach i spojrzał na nią przeszywającym wzrokiem. Uświadomiła sobie, że gdyby chciał coś z nią zrobić, to nie ma żadnej drogi ucieczki. Poczuła, że strach przejmuje nad nią kontrolę, ale szybko się opanowała.

Przyszła tu dla Harry'ego!

- Słucham, panno Granger? - Głos Mistrz Eliksirów był niezwykle chłodny.

Zaczerpnęła tchu i wypaliła:

- Wiem, co łączy pana z Harrym!

Jeżeli spodziewała się wyrazu zaskoczenia na jego twarzy, to bardzo się rozczarowała. Surowe rysy nie zmieniły się, jedynie oczy zwęziły się nieznacznie.

- Przyszłam tu, żeby powiedzieć panu... - pomyślała, że nie brzmi zbyt groźnie i poważnie, kiedy zwraca się do niego w ten sposób, więc szybko się poprawiła - ...żeby ci powiedzieć, że nie wolno ci go skrzywdzić. Wiem, że już raz to zrobiłeś. Przez tydzień chodził załamany, a ja nie wiedziałam, dlaczego. Teraz już wiem i ostrzegam cię... - Czy ona naprawdę stała w gabinecie i groziła nauczycielowi? Zawahała się przez chwilę, jednak szybko powróciła do przerwanego wątku. - Harry jest naiwny i ma dobre serce. Ufa ci bezgranicznie i nie pozwoli powiedzieć złego słowa o tobie. Ale ja ci nie ufam i chcę, żebyś wiedział, że będę cię uważnie obserwować. Nie wiem, jakie masz wobec niego zamiary, ale nie pozwolę ci go skrzywdzić. Jeżeli to zrobisz... to profesor Dumbledore dowie się o wszystkim! - Wiedziała, że teraz brzmiała jak skarżący się pierwszoklasista, ale nic innego nie przychodziło jej do głowy. Sama niewiele mogłaby mu zrobić, ale dyrektor mógł wszystko.

Odetchnęła, kiedy w końcu udało jej się to wszystko z siebie wyrzucić. Czuła się nieswojo pod wpływem tego przeszywającego spojrzenia. Czekała, podenerwowana, na jakąkolwiek odpowiedź, ale ta nie nadchodziła.

- To bardzo interesujące, panno Granger... - Kiedy Mistrz Eliksirów w końcu się odezwał, niemal podskoczyła. Jego głos był tak lodowaty, iż mimowolnie zadrżała - ...ale z przykrością muszę stwierdzić, że twój legendarny intelekt okazał się być tylko... legendą.

Z przerażeniem zobaczyła, jak mężczyzna wyciąga w jej stronę różdżkę. Instynktownie złapała za swoją, ale było już za późno...



CDN



* "When the wrong one loves you right" by Celine Dion

 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Komentarze
dungeons and dragons
 
smarteczka dnia marca 23 2009 22:10:30
Muszę przyznać że końcówki macie genialnesmiley. Doprowadzają mnie do rozpaczy.... nie możecie nam tego robićsmiley
Tekst trzyma w niepewności. Z jednej strony moja romantyczna dusza już wymyśla zakończenie z cyklu love story, a z drugiej nie jest to jednak takie oczywiste. Za to Was uwielbiam, nic nie jest jednoznaczne. I tu rodzi się pytanie: Snape ten zły czy dobry???
pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy
już trochę najedzonasmiley
Ratatuj dnia marca 24 2009 17:52:33
Dziewczyny nie zawiodlam sie na was! Po tym jak przeczytalam zdanie "- Harry - Hermiona przysunęła się bliżej, przypatrując mu się z uwagą. Oblizała wargi, jakby to, co chciała powiedzieć, nie chciało przejść jej przez usta. - Co cię łączy z profesorem Snape'em?" pomyslalam sobie "No swietnie. To genialne opowiadanie staje sie kolejnym pierdzielem, w ktorym Hermiona bedzie sie wtracala do zwiazku Harrego i Severusa" Zaskoczylyscie mnie bardzo pozytywnie ta koncowka (mam nadzieje, ze Snape pierdyknie w Hermione jakims dobrym zakleciem usuwajacym pamiec ;p). A co sie tyczy zachowania Hermiony... byla dwa razy po "w" czyli wredna i wscibska. Czasami mialam ochote jej przywalic za to, ze wtracala swoje cztery litery w zycie innych osmiu liter (4 litery Snape'a i 4 litery Harrego smiley). Jej zachowanie bylo takie... takie... TAKIE... no wiecie jakie! xD
Pozdrawiam i czekam na nastepny rozdzial!
Green Banana
Ps. Swietnie dobieracie piosenki do rozdzialow. Przyznam sie bez bicia, ze wczesniej ich nie sluchalam ani nie czytalam fragmentu tekstu piosenki, ktory wklejacie na poczatku kazdego rozdzialu. Zawsze go omijalam, ale teraz... Ta piosenka pasuje jak ulal do tego rozdzialu.
NNRiddle dnia marca 24 2009 20:46:30
Nieee...
Sadtstki, no po prostu sadystki !!
To ja tu wchodzę, z nadzieją, ze wszystko się wyjaśni, że dowiem się co z Draco, że Snape porozmawia z Harrym, że coś się wyjaśni...
A tu nic. Draco żyje? Bo się nie dowiedziałam * chociaż mogłam tego nie zauważyć...*
Severus...
A niech go cholera !
Tak samo Harry'ego i całą resztę...
No...
No kocham was i nienawidzę !!
Kocham za genialne rozdziały, idealne dialogi i opisy, kocham za Snape'a, za Harry'ego, za ich 'związek', kocham za trzymające w napięciu końcówki.... I jednocześnie za to nienawidzę ! smiley
Na prawdę, Same sadystki piszą Yaoi...
Dobrze... Kocham, was, Kocham...
Piszcie jak najczęściej !
Wspaniale wam to wychodzi smiley
Czekam !
Nessa Riddle.
jestem groszek dnia marca 24 2009 21:58:01
No nie! Wy tak zawsze... W sumie mogłabym się już przyzwyczaić.
Zawsze jestem zwolenniczką snarry, wypatruję go tam, gdzie nie ma prawa go być, kocham snarry. Jednak tutaj wolałabym gdyby go nie było, jednak nie jest to ten Snape. Ale gadam bzdury, w następnym rozdziale stwierdzę, że Harry musi być ze Snape'em. Mam podobne zdanie co, smarteczka xD
Muszę też przyznać, że postacie nie są do końca kanoniczne. Snape nie jest tym Snape'em, Potter nie jest tym Potterem, to samo z resztą postaci, ale i tak uwielbiam tego fickasmiley Na tym kończę, mam mało czasu.
Kempoos dnia marca 25 2009 01:37:27
Więcej, więęcej smileysmiley


smiley
BOSSKIE!smiley
Nikola dnia marca 25 2009 19:57:46
Zgadzam sie ze stwierdzeniem, ze Severus nie jest w tym opowiadaniu kanoniczny. Wygląda na to, że ma inne wartości, niż ten Rowlingowski i z tego co widać, innemu Panu jest lojalny.
To opowiadanie bardzo mnie dołuje. Z każdym rozdziałem utwierdzam sie w przekonaniu, że Snape oddany jest Voldemortowi i ta służba jest dla niego priorytetem. To smutne. Po trochu tracę nadzieje na happy end. Ale mimo wszystko, opowiadanie bardzo mi sie podoba, każdy rozdział jest ciekawy i zaskakujący. Na pewno zamierzam czytać dalej.
Pozdrawiam
Nikola
Roxanna1989 dnia marca 28 2009 22:21:41
Z rozdziału na rozdział jestem coraz bardziej zaskoczona zachowaniem i osobowością Mistrza Eliksirów. Uważam go za postać w pewnym stopniu kanoniczną. Nieodłącznej ironii, sarkazmu i złośliwości w tym opowiadaniu nie brakuje. Lecz trzeba przyznać, że ma on twardy i niezłomny charakter. Jest człowiekiem zaskakującym i o trudnym usposobieniu. Tak przynajmniej odbieram go w waszym opowiadaniu.
Zachowanie Hermiony pomimo, że częściowo uzasadnione jest troską o przyjaciela uważam za wścibskie a nawet bezczelne. Jednak dalej mam nadzieję na Happy End. Nadzieja umiera ostatnia smiley A moja nadzieja jest bardzo wytrwała. Jeżeli z góry wiem, że dane opowiadanie źle się kończy albo jest angstem to takiego opowiadania nie czytam omijam je szerokim łukiem. Nie lubię się dołować.
Czekam na upragniony ciąg dalszy.smiley
Patsy dnia czerwca 20 2009 22:05:12
*z Gospody*
Za takie końcówki powinni karać.

Jesteście niesamowite! Też jestem strasznie ciekawa, co też Snape zrobił Malfoyowi. I wciąż to pytanie: kim w ogóle jest Severus? Chyba wykituję do kolejnej notki. Co do panny Graner, rozumiem, że boi się o Harry'ego, ale tutaj postąpiła strasznie pochopnie. Chyba właśnie o tym mówił Snape, mając na myśli jej legendarną inteligencję. Pewnie zmodyfikuje jej pamięć. Potter trochę zaślepiony, ale myślę, że to też można zrozumieć. W końcu jest zakochany. Ale widać, że swoje wątpliwości ma.

Rozdział zdecydowanie bez zarzutu, widać, że z kolejną częścią poprawiacie swój styl.

Boże, nawet nie zdajecie sobie sprawy, z jaką niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Jak ja w ogóle będę funkcjonować?

Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny.
kiniex dnia wrzenia 06 2009 16:08:37
dlaczego wkurza mnie Hermiona a nie Snape? o0
kopciurek dnia grudnia 21 2009 03:01:35
Ja pierdolę, ja pierdolę, ja pierdolę! Gdyby ktoś teraz wszedł do mojego pokoju, uznałby mnie za idiotkę, że przeklinam do ekranu laptopa x_X O boze...
Nie no, ten rozdział wymiata ponad wszystko! Najpierw, jak Hermiona powiedziala Harry'emu, że wie o jego byciu, nie byciu ze Snape'em. Przeżyłam pierwszy szok, ale pomyślałam sobie również - oklepane dość. JEDNAK potem, kiedy to ONA, a nie ON, weszła do gabinetu Severusa i zaczęła z nim rozmawiać.. jak z kolegą! W dodatku oświadczyla, że WIE - umarłam. To już nie jest oklepane. To już jest idealne wręcz i mocno zaskakujące!
Dziewczyny, potraficie mnie wytrącić z równowagi... !!
A ta końcówka?! Ranyyyyy... O________o Snape gra mooocnoooo smiley Uwielbiam go, a zarazem boję <3 Cudny rozdział!
kopciurek dnia grudnia 21 2009 03:05:17
Dziewczyny, ja nie przyjmuję do wiadomości płaczącego Seva.. smiley Właśnie po tych 6 tomach nie wyobrażam go sobie płaczącego. Dla mnie to chore. Joaśka musiała postradać zmysły, pisząc rozdział o życiu Seva... Wariatka totalna...
Kagome dnia grudnia 28 2009 21:09:34
Grangerówna popisała się wyjątkowym brakiem inteligencji. Powinna się wstydzieć. Bo zamiast iść do Dumvledore'a albo chociaż McGonagall, ona musiała się udać do Seva. No i jeśli nawet - tak ynteligętna dziewczyna powinna była przeczuwać nadchodzące Oblivate - ja bym od razu o tym pomyślała. Mogła chociaż swą wiedze włożyć w coś rodzaju myśloodsiewni, gdzieś to zapisać, jakieś zaklęcie najpierw znaleźć. Nie mówię, że to źle. Ale no cóż... A Sev i tak jest kochany xd I dobrze tak tej paskudnej dziewczynie. Jak można tak bezczelnie szntażować Snape'a xd
Miyazaki-san dnia stycznia 23 2010 21:46:54
O wryj, nie wierzę, że TA Hrmiona wystzeliła z TAKĄ gadkądo nape'a... Czyst szok... I niezmiernie mnie inryguje czemu Snape wyciągnął różdżkę...Co ona zamierza? Nie mogę pestać czytać. Pocie Harrego przyprawił mnie o zime dreszcze.. Ale dobrze, że dosedł do siebie! I znowu mi go szkoda XD
red_wine dnia lutego 12 2010 21:19:39
Czytam całość drugi raz od początku (niee, DI wcale mnie nie wciągnęło, nic a nic, nieee smiley). Hmm i zastanawiam się co będzie dalej - niby coś podejrzewam, niby coś mi się wydaje, niby na coś liczę, bo Harry dostaje od Snape'a coraz więcej (jestem po 32. rozdziale - do tego momentu dostał już dużo), ale jednak ziarenko niepewności cały czas pozostaje. To co powiedziała Hermiona-wiem-wszytko-Granger, czyli skąd to całe zainteresowanie Snape'a - chęć władzy? Voldemort? Czy może już coś zupełnie innego? smiley
Jesteście mistrzyniami.
Will dnia lutego 21 2010 13:29:37
Och nie Hermiono uciekaj hahaha smiley

Ale nie powiem jestem pod wrażeniem smiley lubię kiedy Hermiona taka miła, opanowana i rozsądna pokazuje na co ją stać, kiedy chodzi o jej najbliższych. smiley
Sweetkawai dnia kwietnia 24 2010 13:32:24
No to Hermiona zaszalała smiley hihi bardzo mnie zdziwiła, że poszła do Snape'a a nie do Dumbledore'a.

Ale nie znoszę jak się wtrąca z tym swoim nochalem we wszystko co ją otacza, potrafi mnie nieźle wnerwić... Ale w tym wypadku wybaczę jej bo mogę się domyślić, że Snape już się nią odpowiednio zajął smiley
matkat dnia sierpnia 24 2010 17:29:40
I wonder what Draco's worst nightmare is - poor boy;-) Snape must have been REALLY angry with him this time!
justiqs dnia sierpnia 30 2010 22:02:15
-To bardzo interesujące, panno Granger... - Kiedy Mistrz Eliksirów w końcu się odezwał, niemal podskoczyła. Jego głos był tak lodowaty, iż mimowolnie zadrżała - ...ale z przykrością muszę stwierdzić, że twój legendarny intelekt okazał się być tylko... legendą.

No i poszła do Severusa, coś czułam że tak się skończy jej pomysł,Ciarki do tej pory nie opuszczają mnie,
Severus jest niesamowity,
Stworzyłyście dzieło!!!!
Zabieram się za następny rozdział, bo nie potrafię się powstrzymać,
uffff nawet nie wiedziałam, że wstrzymałam oddech!!!!
Natka dnia padziernika 26 2010 09:10:25
I trafiła kosa na kamień. Panna-wiem-to-wszystko-Granger pobiegła z oskarżeniami do Snape'a? Oj, nieładanie. Chyba nie spodziewała się, że profesor po tych wszystkich słowach, puści ją spokojnie do dormitorium i zapomną o całej sprawie. Dobrze, że tylko tak się skończyło, bo mogło być o wiele gorzejsmiley Za to zauważyłam w tym rozdziale, pierwsze, kiełkujące wręcz dopiero, oznaki czułości Severusa do Pottera, ukryte jak zwykle zasłoną sarkazmu i cynizmu.
"- Jest rozpalony - powiedział ten niski głos. - Musi mieć bardzo wysoką gorączkę... Dałaś mu coś na to? - Dotyk znikł. - Dlaczego tak na mnie patrzysz? - warknął." - Severus zachowuje się niczym kwoka nad swoim pisklęciemsmiley No, ale musi dbać o "swojego" Potterkasmiley
jusoks dnia kwietnia 05 2011 20:33:39
Czyżby Sev chociaż trochę się martwił o Harregosmiley?
Noo super Hermiona się domyśliła,ale to było do przewidzenia;pz jednej strony się ucieszyłam,bo Harry jednak trochę cierpi przez to swoje pragnienie,ale z drugiej strony nie ;p

-To bardzo interesujące, panno Granger... - Kiedy Mistrz Eliksirów w końcu się odezwał, niemal podskoczyła. Jego głos był tak lodowaty, iż mimowolnie zadrżała - ...ale z przykrością muszę stwierdzić, że twój legendarny intelekt okazał się być tylko... legendą.
Wiedziałam że to się dobrze nie skończy dla niej jak przeczytałam to do końca ;p,ale nie sądziłam że rzuci na nią zaklęciesmiley (ale coś podświadomie przeczuwałam)czyżby był taki zdesperowany?No ale Potter jest JEGOsmiley
Rin89 dnia maja 01 2011 03:15:34
Oj biedny Draco... ciekawe, co z nim teraz będzie... ale najważniejsze, że żyje.... Narcyza zginęła... czy z Draco jest aż tak źle, że jako matka straciła chęć do życia? Przecież tym bardziej powinna czuwać przy swoim dziecku, kiedy jest o krok od śmierci.

Co do Hermiony to nie ma co się jej dziwić, że się martwi. Można tylko pogratulować jej odwagi, że poszła sama do Snape'a... lub też potępić ją za głupotę, bo nie pomyślała o konsekwencjach? A co teraz on zrobi? Na pewno nie puści jej wolno.
brakpomyslu dnia grudnia 09 2011 12:56:22
No czego innego spodziewała się Hermiona po Severusie? Ależ ona naiwna. I prawa. Ach ;) Może to dziwnie zabrzmi, ale dobrze jej tak ;p
rurencja93 dnia stycznia 24 2013 20:10:10
Z powodu końcówki z moich ust wydobyl się jęk 'o jaaaa...' czyli sławne Obliviate?Ach takie Snape'owesmiley Pięne!
domine dnia maja 03 2013 22:29:37
Hermiona nie bez przyczyny się martwi o Harrego i bardzo dobrze ją rozumiem. Dobrze postąpiła idąc do Snape, aby z nim porozmawiać. Jednak to skończyło się niezbyt miło. Oblivate i już po sprawie : P

Dzięki za waszą ciężką pracę!
Agnieszka dnia czerwca 29 2013 11:30:22
To był ciekawy pomysł, z wpleceniem Hermiony w wir wydarzeń. Dzięki temu historia zyskuje wielowymiarowość i większą wiarygodność. Byłoby dziwne, gdyby najbliżsi przyjaciele Harry'ego pozostawali obojętni na to, co się z nim dzieje. U Rowling to właśnie Hermiona w większym stopniu pomagała mu niż Ron. Dlatego i tutaj Ron w sumie zachowuje się pewnie tak, jakby się zachował. Podoba mi się ukazanie reakcji Hermiony na "związek" Harry'ego i Severusa. Mamy okazję zobaczyć to z jej punktu widzenia, i dzięki temu świat Seva i Pottera nie jest tak hermetycznie zamknięty. A dzięki sprytnemu rozwojowi sytuacji, Hermiona nie będzie o tym pamiętać, i nie będzie mogła namącić. Uważam zresztą, że nie było to z jej strony wtrącanie się. Podawała rozsądne argumenty, dlaczego martwi się o przyjaciela. Gdyby był związany z kolegą z klasy, zapewne też nie byłaby zachwycona, ale z pewnością miałaby dużo mniejsze obiekcje. Przedstawiona sytuacja jest psychologicznie bardzo wiarygodna. Ogólnie nie przepadałam za książkową Hermioną, ale Waszą Hermionę lubię smiley
ewelina250395 dnia lutego 23 2015 23:03:53
Hermiona nie zachowała się rozsądnie,a przecież mogła przewidzieć, że Snape nie pozwoli na to, aby wtrącała się w jego tzw. związek.I co pewnie Snape usunie jej wspomnienia, a Harry będzie nadal cierpiał, bo Severus nie da mu tego czego on tak bardzo potrzebuje czyli miłości. Nie odwiedzi go w szpitalu, nie będzie wsparciem. Wiem, że rozprawił się z oprawcami Harrego, ale to na razie mnie nie przekonuje o jego wielkim uczuciu. Co się stało z Malfoyem? Wiem, że żyje, ale co zrobił mu Snape?
KapitanTeemo dnia listopada 05 2015 21:04:09
Hermiona momentami mnie przeraża... jest za cwana ;o że też Harry nie pomyślał o tym aby zdzielić ją jakimś cięzkim przedmiotem. Nocnikiem, albo chociaż butelką xD Rozdział świetny! :3
Akaitori dnia wrzenia 23 2019 10:06:31
Tak, Harry, tak. Pytaj Hermionę czy Snape przychodził, przecież ona się nie domyśli. Przecież to nie jest jedna z najinteligentniejszych osób w szkole. Brawo za genialny plan.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Dodaj komentarz
dungeons and dragons
 
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Oceny
dungeons and dragons
 
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Świetne! Świetne! 100% [1793 Głosów]
Bardzo dobre Bardzo dobre 100% [1793 Głosów]
Dobre Dobre 100% [1793 Głosów]
Przeciętne Przeciętne 100% [1793 Głosów]
Słabe Słabe 100% [1793 Głosów]
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Logowanie
dungeons and dragons
 
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us
dungeons and dragons
 
WATTPAD
ARCHIVE OF OUR OWN
YOUTUBE
GOODREADS
FACEBOOK
TUMBLR
INSTAGRAM
TWITTER
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Ważne
dungeons and dragons
 
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl

Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!

Ariel & Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Shoutbox
dungeons and dragons
 
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

arielgobuss
10/02/2024 23:16
Cieszymy się, że podoba Ci się seria. Dzisiaj wrzuciłyśmy kolejną część :-)
mansonalia
09/02/2024 19:51
Właśnie przeczytałam waszą mini serię i o mój Boże ta scena ze sprawdzianem tak bardzo przypominała rozdział z DI, ale zszokowało mnie to że mistrz go wziął w pełnej klasie uczniów to było coś nowego.
arielgobuss
01/02/2024 22:31
Mamy nadzieję, że cieszycie się z nowej serii "Mistrz i chłopiec". Musimy przyznać, że niektóre sceny z tej serii mogły wylądować w DI :-)
arielgobuss
01/02/2024 22:00
Jeśli chodzi o DI po polsku to chcemy żeby było tylko na naszej stronie. Wszystkie ukradzione wersje udostępnione na Wattpadzie bez naszej wiedzy zostały już usunięte.
arielgobuss
01/02/2024 21:54
Wszystko co planowałyśmy udostępnić jest już na Wattpadzie na naszym koncie.
SquishakSquishy
01/02/2024 02:08
Można udostępnić na wattpada?
arielgobuss
04/01/2024 15:15
Postanowiłyśmy dokończyć tłumaczenie DI na angielski. I mamy teraz dużą przyjemność z powrotu do świata DI i porównywania go z naszym nowym światem z książki :-)
arielgobuss
04/01/2024 15:10
Witamy w Nowym Roku! Ile to już lat minęło? Dzięki, że tu wracacie i dalej obdarzacie miłością DI :-)
starcatcher
23/11/2023 20:58
Przeczytałam znowu. Po takim czasie. Dzięki
mansonalia
18/10/2023 21:35
@Selfish ja tak samo, czas na ponowne przeczytanie tego dziełasmiley
Selfish
02/08/2023 23:06
Co roku czytam całość od początku... Znowu nadszedł ten czas
rocketlover
31/07/2023 03:55
Any Snarry lovers still here?
Estera Sultan
02/10/2021 18:42
Dziękujemy wam bardzo, z powrotem można wszystko czytać
arielgobuss
21/09/2021 15:40
Witamy, mamy świetną wiadomość. Po wielu trudach udało nam się odzyskać hasło i do jutra wszystko będzie z powrotem działało smiley
mansonalia
21/09/2021 15:18
Nie można przeczytać DI, bo strona zmienila hosting i nie skopiowali jej do końca. Możliwe że już w ogóle nie będzie mozna tutaj przeczytać DI ani innych opowiadań.
Napoleon
17/09/2021 15:57
Nie można wejść na DI ani przeczytać. smiley( Proszę zróbcie coś z tym
JesusSlippers
17/09/2021 15:35
Witam czemu nie można przeczytać już DI?
arielgobuss
18/08/2021 10:24
Może trafiły do spamu albo gdzieś indziej i je przeoczyłyśmy? Można pisać na ariel_lindt@wp.pl albo ariellindt@gmail.com
Napoleon
21/07/2021 20:37
Ale może skrzynka jest zapełniona lub coś podobnego i nie dostałyście emaili.
Napoleon
21/07/2021 20:34
Dobrze, a na jaki email powinno się wysłać wiadomość? Wcześniej ja oraz koleżanka pisałyśmy na ariel_lindt@wp.pl
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

Copyright © 2006