| Nasza twórczość/Our stuff | | | | | | | |
| Nasze Teledyski/Our Videos | | | | | | | |
| Użytkowników Online | | | Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,445
Najnowszy Użytkownik: Uji
|
| | | | |
| Our Desiderium Intimum Videos | | | | | | | |
|
| THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS | | | | | | | |
| Rozdział 34 - "You have no idea" | | | Rozdział "od Wielkiej Weny". Dzięki Wam i Waszym komentarzom dostałyśmy tak Wielkiej Weny, kiedy go pisałyśmy, że, jak to mówią - "z koralika powstał naszyjnik". Na początku miał wyglądać zupełnie inaczej. Dzięki Wam i dzięki naszej wenie stał się dla nas naprawdę bardzo ważny i szczególny i włożyłyśmy w niego bardzo dużo serca. Mamy nadzieję, że także to poczujecie ^_^
Beta: Kaczalka :* Dziękujemy ^_^
34. You have no idea.
You make this all go away
You make this all go way
I just want something
I just want something I can never have*
- Co robisz w moim dormitorium, Severusie?
Snape zmarszczył brwi i przewiercając Harry'ego wzrokiem, którym mógłby ciąć szkło, syknął:
- W twoim do...? - urwał, zacisnął zęby i nie zastanawiając się długo, złapał Harry'ego za bluzę, podciągnął do góry, popchnął go na ścianę i zatrzasnął drzwi.
Kiedy Harry'emu udało się w końcu przytrzymać ściany, ponieważ miał wrażenie, że podłoga uwzięła się na niego i za wszelką cenę próbuje go przewrócić, przypomniał sobie coś bardzo ważnego.
- Zaraz... jak to możliwe, że... że nmie... mnie wiś...dzisz? - Sięgnął do swojego kaptura i stwierdził, że jest na miejscu. - Chyba peleryna mi się popsuła - wymamrotał do siebie.
Usłyszał łopot szaty Snape'a, kiedy mężczyzna odwrócił się od zapieczętowanych i wygłuszonych drzwi i spojrzał na Harry'ego wzrokiem bazyliszka.
- Potter! Jesteś kompletnie pijany!
- Nieprawda - obruszył się Harry, potrząsając głową, by pozbyć się plam przed oczami. - Wypiłem tylko kilka... piw kremowych. - Zacisnął powieki, gdyż miał wrażenie, jakby znalazł się na karuzeli. - Naprawdę powin... poniw... powinieneś zrobić coś z tą podłogą, Severusie. Strasznie się trzęsie. I faluje. Nie jesteśmy chyba na tym... no... na statku?
Harry był kiedyś na statku. Pamiętał, jak Dursleyowie zabrali go na wycieczkę i jak Dudley przez cały czas wymiotował za burtę, a wuj Vernon wszczął awanturę i zażądał natychmiastowego powrotu do portu. Było zabawnie.
Ale rozchwiane wspomnienia Harry'ego zostały przerwane przez pojawiającą się w polu widzenia, ściągniętą z wściekłości twarz Mistrza Eliksirów. Snape przycisnął go do ściany z taką siłą, jakby chciał go w nią wgnieść.
- Potter, wytłumacz mi, jak doszło do tego, że przylazłeś tutaj w środku nocy, całkowicie odsłonięty, zacząłeś dobijać się do mojego gabinetu, robiąc hałas na cały zamek, i rozwaliłeś się pod moimi drzwiami, uznając je za swoje posłanie? KAŻDY MÓGŁ CIĘ ZOBACZYĆ!!! - Snape ryknął tak, że Harry'emu zaczęło dzwonić w uszach.
- Nie tak głośno.. - wymamrotał. - Moja głowa...
Teraz jeszcze bardziej zaczęło mu w niej wirować. Dlaczego Snape robił taki hałas?
Sapnął gwałtownie, kiedy poczuł zimne palce zaciskające się na jego gardle tak, jakby chciały go udusić, i usłyszał wydobywający się z zaciśniętych wściekle ust syk:
- Odpowiadaj!
- Szedłem do dormitorium - wymamrotał Harry. - Nie wiem, dlaczego nagle zamieniło się w twój gabinet. To trochę... dziwne, nie uważasz?
- Zaraz... - Oczy Snape'a zmrużyły się jeszcze bardziej. - Szedłeś do dormitorium? Czy mam rozumieć, że ta rożowowłosa ignorantka, zamiast was pilnować, pozwoliła, żebyście się pospijali i na dodatek przyprowadziła was do zamku w ŚRODKU NOCY? - Głos Snape'a podnosił się z każdym słowem, by na samym końcu przejść w niezwykle głośne i wybijające dziury w mózgu Harry'ego dźwięki. - I zamiast was przynajmniej odprowadzić do łóżek, zostawiła na pastwę losu i pozwoliła, żebyście pałętali się po korytarzach w takim stanie?!
- Nie krzycz tak, Severusie... - odparł słabo Harry, opuszczając ręce, którymi próbował zasłonić uszy. Dłonie mężczyzny puściły jego szyję i, pozbawiony nagłego odparcia, o mały włos nie upadł na podłogę. Z trudnością udało mu się przytrzymać ściany i odzyskać równowagę.
Snape zaczął przemierzać gabinet długimi, rozwścieczonymi krokami, jakby próbował w ten sposób pozbyć się chociaż odrobiny rozsadzającej go furii.
- Jak dyrektor mógł na to zezwolić? Jak mógł powierzyć was opiece takiej nieodpowiedzialnej, bezmyślnej niedorajdy?! Złożę na nią raport! Nie ujdzie jej to na sucho! Świadomie naraziła was na niebezpieczeństwo! Jako nauczycielka powinna...
- Tęskniłem za tobą - przerwał mu Harry. Mężczyzna zamilkł i spojrzał na niego tak, jakby wyrosła mu druga głowa. Harry opierał się o ścianę i patrzył w podłogę. - Przez cały wieczór myślałem... o tobie. Ale ciebie nie było. Wszyscy tam byli. I się obcis... ości... obściskiwali. I robili inne rzeczy. A ciebie tam nie było... i ja... tęskniłem. I chciałem tylko wrócić do ciebie. To było głupie, że poszedłem. Mogłem... z tobą. Robić inne rzeczy. Być. - Przez chwilę panowała cisza i resztka racjonalnie myślącego umysłu Harry'ego zaczęła się zastanawiać, co to oznacza, ale ta większość, która była całkowicie pijana, zupełnie się tym nie przejęła, zbyt skupiona na niekontrolowanym wyrzucaniu z siebie wszystkiego, co tylko ślina przyniosła mu na język. - Następnym razem wezmę cię ze sobą. Tak. Wezmę. I wszystko będzie dobrze. I już nie będę się czuł taki samotny...
- Nie wyglądało, jakbyś był aż tak bardzo samotny, Potter. - Chłodne, odległe słowa przerwały jego wywód i zmusiły go do oderwania się na chwilę od swojego ciągu myśli i skupieniu na przypatrującemu mu się spod przymrużonych powiek Severusie.
A tak, Ginny... pamiętał. Przypomniał sobie też, że układał wymówki na tę właśnie okazję, ale teraz one wszystkie wydawały się jakieś durne. Zresztą i tak wyleciały mu z głowy. Spróbował się skupić i przypomnieć sobie, co tylko był w stanie, z tamtego wypadku. I powiedzieć wszystko, co wie. Całą prawdę. Prawda to chyba najlepsza wymówka.
- Ale... to był tylko jeden taniec. Ona mnie zmusiła. Przyprowadziła swojego chłopaka i taką durną dziewczynę, która ciągle się na mnie gapiła. - To nie była dobra odpowiedź, sądząc po nagłym rozbłysku wściekłości w czarnych oczach, ale Harry był zbyt pijany, by to zauważyć. - No i ona ciągle chciała, ta idiotka, Anastassy, czy jakoś tak... no więc ona chciała, żebym z nią zatańczył. No to poszedłem do Ginny i poprosiłem, żeby ją ode mnie zabrała. Ale Ginny powiedziała, żebym z nią zatańczył i zaczęła mnie uczyć. Ale ja nie chciałem! Tylko że tak dobrze mi szło, no i tak sobie pomyślałem... pomyślałem, że to ty, a nie ona. To znaczy, że ty jesteś nią. - Chyba coraz bardziej się pogrążał, sądząc po nagłym spadku temperatury w pomieszczeniu i gęsiej skórce, którą poczuł. - To znaczy... - Zacisnął powieki, próbując poskładać wirujące szaleńczo myśli, ale nie był w stanie tego zrobić. - Widziałem cię i myślałem, że z tobą tańczę. Widziałem cię, kiedy zamknąłem oczy. Chciałem, żebyś to był ty. A później je otworzyłem i naprawdę cię zobaczyłem. I przestraszyłem się tego, co sobie pomyślisz. I się potknąłem. I ona na mnie wpadła. Ale ją zepchnąłem! Widziałeś, że ją zepchnąłem? - Spojrzał z nadzieją w obserwującą go z uwagą twarz Snape'a, który w czasie, kiedy Harry mamrotał wyjaśnienia, podszedł do niego i teraz stał tuż przed nim i przypatrywał się z uwagą jego rozszerzonym, zamglonym alkoholem zielonym oczom, jakby poddawał je analizie.
Przez chwilę panowała cisza. A wszystkie zmysły Harry'ego, które były w stanie odbierać jeszcze jakiekolwiek bodźce, krzyczały, żeby nie ruszał się i nie odzywał.
- Dobrze - powiedział w końcu Severus i Harry poczuł, że całe jego ciało omdlewa z ulgi, chociaż powoli już zapominał czego ona dotyczyła. - Ale ograniczysz kontakty z panną Weasley do niezbędnego minimum. Nie wiem, czy w stanie, w którym się obecnie znajdujesz, cokolwiek do ciebie dotrze, lecz z pewnością pamiętasz moje ostrzeżenie? Jeżeli jeszcze raz przyłapię cię z nią sam na sam, nie będę słuchał żadnych wyjaśnień.Żadnych.
Harry pokiwał głową i opuścił ją na pierś Severusa, ponieważ właśnie dotarło do niego, że przecież kręciło mu się w głowie. Jakoś na chwilę o tym zapomniał, kiedy patrzył w te dwa czarne tunele.
- No to... dobrze, że dobrze. To ja... jestem zmęczony... - oderwał się od Severusa. - Idę wziąć prysznic - oświadczył po chwili i nierównym krokiem ruszył w kierunku czegoś, co wyglądało jak drzwi. Przesuwał się po chwiejnym gruncie podłogi w niezwykle prosty technicznie sposób - wbijał wzrok w cel, do którego chciał się dostać, i patrzył na niego tak długo, dopóki nie zaczął się do niego zbliżać. Cel, nie Harry.
Ale tym razem poskutkowało to jedynie tym, że potknął się o nogę stojącego przed biurkiem krzesła, którego nie zauważył, i z impetem runął na podłogę.
Jęknął, czując, że coś mu chrupnęło w nosie, którym uderzył w twardą powierzchnię. Poczuł przenikliwy ból, który zdawał się promieniować aż do mózgu.
Uniósł się na łokciach i odkrył, że nic nie widzi. Kawałki potłuczonego szkła i oprawki jego okularów leżały na podłodze. Usłyszał kroki i po chwili poczuł silne pociągnięcie za bluzę, które podniosło go i postawiło na nogi.
- Potter, na litość... Jak ty tutaj w ogóle dotarłeś? - zapytał cierpko Snape, dotykając różdżką jego nosa. - Zaboli. Episkey.
Harry krzyknął i złapał się za nos, czując kolejne przeszywające ukłucie bólu i spływającą po wargach krew.
- Ała! To bolało!
Mężczyzna przewrócił oczami, zanim schylił się po jego okulary i rzucił kolejne zaklęcie:
- Oculus reparo.
Ostrożnie włożył mu je na nos. Harry zamrugał i uśmiechnął się z wdzięcznością. Nie wiedział dlaczego, ale ten gest wydał mu się taki... czuły. Severus skrzywił się i odsunął.
- Chodź, ty głupi dzieciaku. - Złapał go za ramię. - Nie możesz w takim stanie wracać do wieży. - Po tych słowach pociągnął go do swoich komnat, a kiedy już się w nich znaleźli, popchnął go na fotel i podszedł do jednej z półek.
- Przestało tak kołysać - oznajmił Harry, pocierając twarz, czym rozmazał krew jeszcze bardziej. - Ale nadal wszystko wiruje.
Odwrócony plecami Snape prychnął, ale nie skomentował tego. Po jakimś czasie podszedł do Harry'ego, trzymając w dłoni szklankę z mętnym, jasnobłękitnym płynem.
- Pij - rozkazał, podając mu ją.
- Co to jest? - Harry zmarszczył brwi.
- Coś, po czym poczujesz się lepiej.
- Ale ja się dobrze czuję - wyszczerzył się Harry. - Tylko ściany i meble jakoś dziwnie się na mnie uwzięły.
- Nie dyskutuj ze mną, tylko pij.
- Nie. - Harry odstawił szklankę na stolik. - Ostatni raz, kiedy mi to dałeś, poczułem się gorzej, a nie lepiej. Pamiętam. Dużo gorzej.
Severus zmarszczył brwi i wbił w niego ostre jak brzytwa spojrzenie.
- Potter, nie zmuszaj mnie, abym użył siły.
Harry przytrzymał się poręczy, aby wstać, po czym chwiejąc się lekko, spojrzał na Snape'a wyzywająco.
- Nie chcesz mnie wykoszy... rzystać, Severusie?
Mężczyzna prychnął i spojrzał w bok.
- Tak, z tą krwią rozmazaną na twarzy i głupkowatym uśmiechem wyglądasz bardzo pociągająco.
Harry wyszczerzył się.
- Naprawdę?
Snape wyjął różdżkę i rzucił zaklęcie czyszczące na twarz Harry'ego.
- Przestań się ze mną drażnić i wypij wreszcie ten eliksir.
- A ty ciągle tylko o tym eliksirze... - Harry westchnął z irytacją, przysuwając się bliżej i owijając ramiona wokół talii Snape'a. - Dlaczego nie chcesz mnie wykoszy... szyrzystać?
- Jesteś pijany - wycedził mężczyzna, spoglądając na niego z góry zmrużonymi oczami.
- Ostatnio ci to nie przesz... kadzało - odparł Harry, uśmiechając się szeroko. - I podobało mi się. Możemy to powtórzyć.
- Potter, bycie wykorzystanym polega przede wszystkim na tym, że powinno odbywać się wbrew twojej woli. Nie możesz o to prosić.
Harry zmarszczył brwi.
- Aha, czyli mam udawać, że tego nie chcę? Dobra. Nie ma sprawy. Będę krzyczał i błagał, żebyś przestał.
Severus zagryzł wargę. Wyglądało, jakby w ostatniej chwili powstrzymał wypływający mu na usta uśmiech po tym, jak wypowiedziana tym szczerym, pełnym zapału głosem Harry'ego uwaga zburzyła jego solidnie konstruowany mur słusznego oburzenia. Opanował się, westchnął i złapał go za ramiona, próbując od siebie odsunąć.
- Potter, naprawdę nie mam teraz na to czasu.
- Wiesz... - Harry zacisnął ramiona wokół Snape'a z większą siłą, bojąc się, że zostanie odepchnięty, ale nie zamierzając poddać się bez walki. Spojrzał do góry na przyglądającego mu się z coraz większą irytacją mężczyznę i oblizał wargi. - Wszyscy ciągle mnie pytali o... o to, z kim jestem. I dlaczego szysz... przyszedłem sam. Ale oni nie mają pojęcia, że ja mam ciebie. A ty masz mnie. Nic nie wiedzą. I ja byłem tam sam... całkiem sam. I myślałem o tobie. Cały czas. I... chciałem... chcę... - Nie potrafił się powstrzymać. Cały ten wieczór był jak koszmar. Wszyscy to robili a on mógł jedynie marzyć. I teraz, kiedy był tak blisko... Tak blisko...
Wspiął się na palce i przylgnął do chłodnego ciała. Uwolnioną ręką odgarnął ciemne włosy i zaatakował ustami płatek ucha mężczyzny. Przyssał się do niego i zaczął go łapczywie lizać i przygryzać zębami. Severus zesztywniał na moment i wciągnął ze świstem powietrze, zaskoczony tym nagłym doznaniem.
Ale Harry postanowił nie dać mu nawet chwili czasu na zastanowienie się i ewentualną reakcję. Wsunął drugą dłoń pomiędzy ich ciała i zacisnął ją na kroczu mężczyzny, pocierając je i ugniatając.
- Tak bardzo... cię pragnę - wyszeptał chrapliwie, na przemian całując i liżąc ucho oraz przestrzeń za nim. Snape na razie nie wykazywał chęci odsunięcia go albo zamordowania i odległa część umysłu Harry'ego zanotowała to jako przyzwolenie. Zresztą sam czuł się teraz tak, jakby znalazł się na bardzo szybkiej karuzeli, której nie potrafił zatrzymać. Albo i nie chciał. Pulsująca w uszach krew w połączeniu ze spływającym do podbrzusza żarem napędzała go i nie pozwalała mu się zatrzymać albo pomyśleć. Jedyne, co odczuwał, to pragnienie. - Chcę... chcę... - szeptał pomiędzy szybkimi, zachłannymi pocałunkami, które składał na chłodnej, długiej szyi Severusa. Czuł przez materiał spodni, że mężczyzna robi się twardy. - Chcę, byś... wyjęczał moje... imię... - Ścisnął mocniej, wpijając się ustami w obojczyk i ssąc.
Ale jedynym słowem, które wyrwało się ust Mistrza Eliksirów, było rozdrażnione:
- Potter!
Harry skrzywił się.
- Nie tak mam na imię... - mruknął. I wtedy poczuł zaciskające się wokół jego nadgarstków palce. Jego ręce zostały brutalnie odciągnięte. Snape oderwał go od siebie i odsunął na odległość wyciągniętych ramion.
- Posłuchaj mnie... - zaczął, wzdychając z irytacją.
Harry jęknął z poczucia straty, a żar został zastąpiony nagłym ukłuciem chłodu, który sprawił, że zadrżał.
Snape go nie chce. Nikt go nie chce. W takim razie sobie pójdzie... Pójdzie gdzieś, gdzie nikt go nie znajdzie.
Wyrwał ręce i nie czekając na jakąkolwiek reakcję mężczyzny, ruszył w kierunku, w którym miał nadzieję, że znajduje się wyjście. Ale jego krótka podróż została natychmiast udaremniona.
- A ty dokąd się wybierasz? - Snape złapał go za kaptur i pociągnął z powrotem. Harry zachwiał się i zrobił kilka kroków w tył. Mężczyzna złapał go za ramiona, postawił przed sobą i pochylił się lekko, wbijając w niego niezwykle poważne spojrzenie. - Nie zachowuj się jak dziecko, Potter. Po pierwsze, jesteś pijany, a po drugie, jest środek nocy. To nie czas na to. Rozumiesz?
Harry pokiwał ponuro głową, wpatrując się w ciągnący się nieskończenie na przedzie czarnej szaty rząd guzików. Rozmywały mu się przed oczami. Dlaczego było ich aż tak dużo? I dlaczego tak wirowały? Coraz szybciej i szybciej i szybciej i...
Zrobiło mu się niedobrze. Zasłonił usta dłonią i oparł się o Severusa, czując, że nogi odmawiają mu posłuszeństwa.
Tym razem nie został odsunięty. Usłyszał tylko ciężkie westchnienie, które musnęło jego włosy. Zacisnął powieki, modląc się, by wirowanie ustało, i mocniej przycisnął policzek do szorstkiej szaty.
Okropne uczucie, jakby ktoś mieszał mu chochlą w żołądku, powoli ustawało. Jego przyspieszony oddech uspokajał się. Odsunął dłoń od ust i owinął ramiona wokół Snape'a. Nie potrafił się powstrzymać. Uwielbiał to. Uwielbiał tulić się do Severusa i czuć jego wdzierający się aż do umysłu mocny zapach. Uwielbiał słuchać bicia jego serca. Uwielbiał czuć się taki... bezpieczny. Uwielbiał także to, że Severus był od niego wyższy. Dużo wyższy i dużo silniejszy. A Harry sięgał mu zaledwie do podbródka i czuł się przy nim taki... taki... kruchy. Uwielbiał być w jego mocy, być od niego zależny, czuć, że Severus jest przy nim i opiekuje się nim. I że nie musi sam już zmagać się z tym wszystkim, co spadało mu na głowę. Że nie musi już tego dźwigać, bo ma kogoś silniejszego i potężniejszego od siebie, kto mu w tym pomoże i zabierze ten ciężar, z którym przez całe życie musiał zmagać się sam.
Pamiętał, jak Severus wyciągnął go z depresji. I jak wmawiał mu, że nie da rady sam pokonać Voldemorta. Może był uszczypliwy i wredny, ale pomagał mu się podnieść. A to było... kojące.
- ...er! Potter, do jasnej cholery, słyszysz mnie?
Harry zamrugał, powracając do rzeczywistości. Oderwał policzek od klatki piersiowej mężczyzny i spojrzał w górę, wprost w zmrużone i wpatrujące się w niego czarne oczy. Przesunął wzrok niżej i zatrzymał go na zaciśniętych w cienką kreskę ustach. Oblizał wargi.
- Dlaczego nie chcesz mnie całować? - wypalił nagle. Oczy Snape'a rozszerzyły się na chwilę, by ponownie się zmrużyć, przybierając odpychający wyraz. Ale Harry w swoim obecnym stanie nie potrafił odbierać sygnałów ostrzegawczych tak wyraźnie jak zazwyczaj. - Przecież to nie jest takie trudne. Tonks całow... - urwał nagle. Chyba nie powinien o tym mówić. Przynajmniej nie Severusowi.
Oczy Snape'a, o ile to możliwe, zmrużyły się jeszcze bardziej i zamieniły w wąskie szparki.
- Czy jest coś, o czym chciałbyś mi powiedzieć, Potter? - wycedził grobowym głosem.
- No, ja w zasadzie to... - Jak to ująć, żeby się za bardzo nie wygadać? Dlaczego miał wrażenie, że jego mózg zamienił się w papkę? - Tonks bardzo dobrze całuje - wypalił w końcu. - I nie boi się tego. Dlaczego ty nie mógłbyś też...? - urwał nagle, czując nieprzyjemne napięcie, które zawisło w powietrzu.
- Doprawdy? - Zmrożonym jadem, który sączył się z ust Snape'a, można by wypełnić całe znajdujące się obok Hogwartu jezioro.- Jak dobrze całuje, Potter?
- Ee... No jak na kobietę. Z języczkiem i w ogóle. I na dodatek tak mocno, że wargi robią się sine. Naprawdę gorąco - uśmiechnął się.
Tnące spojrzenie Snape'a zsunęło się na usta Harry'ego i przez chwilę poddawało je analizie.
- I co jeszcze robi dobrze? - zapytał po chwili, podczas gdy tlący się do tej pory w jego oczach płomień gniewu przeobraził się w prawdziwy ogień.
- No... ee... Wiele rzeczy. Ale przecież nie mogę ci o tym opowiadać, Severusie. To zbyt prywatne...
- Ach tak?
Ogień zamienił się w pożar...
- Zresztą... ona jest kobietą. I to nie ma znaczenia, że mi stanął, kiedy robiła te wszystkie rzeczy. Nie wiem, dlaczego aż tak mnie to podnieciło. Tak jakoś samo wyszło...
...a pożar przeobraził się w pożogę.
- Coś się stało, Severusie? Powieka ci jakoś tak dziwnie drga. - Harry zaczął się niepokoić. Snape wyglądał tak, jakby brakowało mu tlenu. I jakby dzieliła go tylko cieniutka nić od rozszarpania stojącego przed nim chłopaka na kawałki. - Szkoda, że cię tam nie było. Spodobałoby ci się - wyszczerzył się Harry, nieświadom wiszących nad nim szponów. - Och, nie myślałem, że widok dwóch nagich oci... obci... obściskujących się kobiet może tak na mnie podziałać. - Westchnął, przypominając sobie sceny, których był świadkiem.
Severu zamrugał. Wyglądał, jakby wrócił spod wrót piekieł. Buzujące w jego oczach szaleństwo przygasło.
- Kobiet?
- No jednej kobiety i jednej dziewczyny, ale to chyba to samo, nie? - uśmiechnął się beztrosko Harry.
- O czym ty bredzisz, Potter? - wycedził Snape głosem wypalonej już niemal doszczętnie cierpliwości, z której zostały tylko popioły.
- O tym... - Harry zamyślił się. O czym bredził? Chyba już sam zapomniał. Coś o Tonks i Lunie.... A tak, całowały się, pamiętał. I robiły też inne rzeczy... To zdecydowanie pamiętał.
Opadł na fotel i zapadł się w nim, podciągając kolana pod brodę.
- O tym, że nie jesteśmy już jedynymi osobami, które mają sekret. Bo Tonks... i ten ktoś też go mają. I Tonks też jest nauczycielką i...
- Potter - przerwał mu Snape, zaciskając zęby. - Oszczędź mi porównań z tą kolorową wiedźmą. Chyba alkohol już całkowicie zamroczył ten niewielki skrawek mózgu, który ci pozostał.
- Ale ja naprawdę to widziałem! - Dlaczego Snape mu nie wierzył? Przecież to widział. Prawda, że widział? - Tonks całowała się z... kimś. Z dziewczyną. Z uczennicą. I robiła jej takie rzeczy... - Jego umysł przywołał tamte sceny i Harry musiał bardzo się skupić, aby kontynuować rozmowę, szczególnie, że zaczął już być senny. - Gdybyś to widział... - wymamrotał, pozwalając, by jego powieki opadły. - Całowała ją z taką pasją, z takim... pragnieniem. Patrzyłem na to, choć wiedziałem, że nie mogę, że to złe, ale nie byłem w stanie przestać. Nigdy nie widziałem, żeby ktoś się tak całował i... - Głowa zaczęła mu nieznośnie ciążyć. Próbował utrzymać ją prosto, ale miał wrażenie, że coś ciągnie ją w dół, a jego umysł otula ciepły, puszysty kokon z napierającej zewsząd ciemności. - I tak patrzyłem i patrzyłem i... wiedziałem, że ty nigdy... nie będziesz mnie tak całował i... - Jego głowa opadła na kolana. Czuł się zamroczony. Miał wrażenie, że spada w cichą, ciepłą czerń. - I nigdy tego nie poczuję i... zrobiło mi się przykro.
Zapadła cisza.
Harry unosił się w kojącej ciemności, otulony urywkami wspomnień. Ron nieśmiało całujący Hermionę, Ginny całująca się ze swoim chłopakiem, Tonks pożerająca różowe wargi Luny...
Obrazy wirowały w jego umyśle, zlewając się ze sobą.
I wtedy coś je rozbiło i wyciągnęło go na powierzchnię świadomości. Coś uniosło jego głowę. Poczuł gorzki płyn wpływający mu do ust. Zakrztusił się, ale przełknął, otwierając gwałtownie oczy.
Zobaczył pochylonego nad sobą Severusa, który wlewał mu do gardła błękitny eliksir. Jego twarz była ściągnięta i zdeterminowała. Harry próbował zaprotestować i odsunąć się, ale i tak był przyciśnięty do fotela, a Snape trzymał jego twarz w żelaznym uścisku. Starał się zamknąć usta, ale mężczyzna ścisnął mocno jego szczękę, zmuszając go do rozchylenia ich jeszcze szerzej.
Kiedy w końcu go uwolnił, Harry, plując i krztusząc się, opuścił nogi na podłogę i pochylił się do przodu, próbując pozbyć się nieprzyjemnego smaku.
- Co ty wyprawiasz?! - krzyknął, podnosząc wzrok na stojącego przed nim i mierzącego go zimnym spojrzeniem Snape'a.
- To, co powinienem był zrobić już dawno, Potter. Zanim uzewnętrznisz mi wszystko, co, jestem tego absolutnie pewien, wolałbyś zachować dla siebie. Nie mam zamiaru słuchać później twojego żałosnego skomlenia i użalania się nad sobą z powodu tego, co mi wypaplałeś w swoim pijackim bełkocie.
- Ja nie... - urwał, gdyż obraz przed jego oczami rozmył się na sekundę, a mętlik w głowie i przysłaniająca umysł mgła zaczęły się dziwnie rozrzedzać i rozwiewać.
Zacisnął powieki, czując gorycz spływającą przez jego ciało i wypłukującą z niego ten wspaniały humor, który jeszcze chwilę temu kierował jego poczynaniami. Nagle zrobiło się zimno i... nieprzyjemnie.
Bardzo nieprzyjemnie.
Otrząsnął się i zdecydował się otworzyć oczy.
Był w gabinecie Snape'a. Nie pamiętał, jak się tu dostał, szedł przecież do dormitorium...
Spojrzał w górę i kiedy jego oczy napotkały chłodne spojrzenie czarnych źrenic, wspomnienia spłynęły na niego niczym lodowaty potok.
Powiedział Snape'owi... powiedział o... całowaniu, i o Tonks i Lunie, i o... o boże!
Oczy rozszerzyły mu się z przerażenia.
Severus skrzyżował ręce na piersi i uśmiechnął się kpiąco. Harry spuścił głowę i ukrył twarz w dłoniach.
- Widzę, że zaczęło działać... - zaszydził Mistrz Eliksirów.
Harry zaczął kręcić głową, nie potrafiąc uwierzyć w to, co zrobił i powiedział. Zaciskał powieki z całej siły, ale wspomnienia nie chciały odejść.
Dlaczego nie chcesz mnie całować?
Tonks bardzo dobrze całuje...
...stanął mi, kiedy robiła te wszystkie rzeczy...
...wiedziałem, że ty nigdy nie będziesz mnie tak całował...
... zrobiło mi się przykro...
Co Snape mógł sobie o nim pomyśleć? Poruszył temat tabu... powiedział mu o tym... o tym, jak bardzo pragnie jego pocałunku. Jak bardzo pragnie czegoś, czego pewnie i tak nigdy nie dostanie... Przecież myślał, że już się z tym pogodził. Chciał się z tym pogodzić. Ale to zawsze wracało. Jak bumerang. Nieważne, jak bardzo starał się sobie wmówić, że już dobrze, że tego nie potrzebuje... ale zawsze w chwili słabości myślał tylko o tych cienkich wargach. I o tym, co się za nimi kryje. O tym, jakie są ciepłe i...
Nie! Stop! Nie czas na to! Zapomnieć. Zapomnieć. Nie powiedział tego. To się nie wydarzyło. Nie powiedział.
Nie mógł tego powiedzieć. Nie Snape'owi. Nie w ten sposób.
I jeszcze na dodatek... na dodatek wypaplał sekret Luny i Tonks... I to komu? Ostatniej osobie, która powinna o tym wiedzieć. Snape nienawidził Tonks. Z taką wiedzą mógł...
Poderwał głowę i starając się zmusić swoje serce do uspokojenia, a oddech do wyrównania, nabrał powietrza i wystrzelił:
- To, co powiedziałem, to całkowita nieprawda! Byłem pijany i ja... nie wiedziałem, co mówię. Zapomnij o tym. Wymyśliłem to wszystko.
Snape przekrzywił głowę i uśmiechnął się ironicznie.
- Och, z pewnością. Potter, alkohol działa na ciebie lepiej niż Veritaserum i dobrze o tym wiesz.
No jasne, kogo Harry chciał oszukać? Snape w życiu mu nie uwierzy.
- Ciekawe, co powie dyrektor, kiedy dotrą do niego te rewelacje? - kontynuował Mistrz Eliksirów mrocznym, pełnym jadowitej złośliwości głosem - A może zachowam je dla siebie i wykorzystam do własnych celów? Kto by pomyślał, że ta różowa wiedźma...?
- Proszę, nie mów o tym nikomu! - przerwał mu Harry, spoglądając błagalnie na stojącego przed nim wysokiego mężczyznę. - Wiem, że nie znosisz Tonks, ale... ale tą drugą osobą jest... - ostrożnie - ...jedna z moich przyjaciółek. Ona jest taka wrażliwa, nie zniosłaby, gdyby... - urwał, szukając odpowiednich słów. - Jeżeli to wyjdzie na jaw, i to z mojej winy, nie przeżyłbym tego. Proszę, Severusie, zapomnij o tym, co ci powiedziałem. Wiem, że nie obchodzą cię uczucia innych i że najchętniej pozbyłbyś się Tonks, ale tym razem... zrób wyjątek. Ten jeden jedyny raz. Dla mnie. Proszę.
Wzrok mężczyzny nie zmienił się. Wpatrywał się w Harry'ego, jakby rozważał jego propozycję.
- A co dostanę w zamian, Potter? - powiedział w końcu cichym, chłodnym głosem.
Harry zarumienił się.
To była jego wina. To wszystko była jego wina. Wiedział, że jeżeli Severus się o tym dowie, od razu będzie chciał to wykorzystać. Znał go przecież. I sam mu dostarczył pretekst. Dlatego musi to teraz naprawić. Za wszelką cenę. Za każdą cenę.
Co mógłby dać Severusowi, czego nie dał mu do tej pory?
Siebie? Nie, siebie oddał w całości i to już dawno temu.
Harry spuścił głowę i zagryzł wargę. Zacisnął powieki, próbując odgonić bolesne uczucie żalu i wściekłości na siebie.
Co może mu dać? Coś, co kocha, coś, co jest dla niego niezwykle ważne...
Otworzył gwałtownie oczy.
Podniósł głowę i spojrzał prosto w mroczne tunele oczu Mistrza Eliksirów.
- Quidditch - powiedział cicho.
Snape zmarszczył brwi.
- Słucham?
- Quidditch - powtórzył Harry, lekko zachrypniętym głosem. Przełknął ślinę i dodał. - Zrezygnuję z Quidditcha. Pozwolę, aby Slytherin zdobył puchar.
Oczy mężczyzny rozszerzyły się na moment. Błysnęło w nich zaskoczenie, zmieszane z niedowierzaniem. Przez chwilę patrzył na Harry'ego badawczym wzrokiem, jakby nie do końca wierzył w to, co usłyszał. Ale po chwili oczy zmrużyły się i zamigotały dziwnie. Zrobił krok w stronę Harry'ego, jakby zamierzał coś zrobić, ale najwyraźniej w ostatniej chwili powstrzymał się. A może zrezygnował? Cofnął się i opuścił dłoń, którą wcześniej nieświadomie uniósł w górę. Ponownie skrzyżował ramiona na piersi, a jego twarz przybrała zwyczajny, surowy wyraz.
- Przyjmuję - oświadczył.
Harry zamknął oczy i spuścił głowę. Chciał westchnąć, ale czuł zbyt duży uścisk w piersi.
A więc nie zagra już w Quidditcha? Jak ma to powiedzieć Hermionie i Ronowi? Jak wytłumaczy reszcie drużyny?
Nie był zły na Snape'a. Wiedział, że to tylko i wyłącznie jego wina. Pił, żeby się upić. A później przyszedł tutaj i wszystko wypaplał. Snape go do niczego nie zmuszał, chciał mu dać eliksir na wytrzeźwienie, ale Harry go nie przyjął. I skończyło się tak, jak się skończyło... I musi teraz ponieść karę. Ta myśl bolała, ale wiedział, że nie ma innego wyjścia.
- Powinieneś wracać do dormitorium - usłyszał głos Snape'a. - Jest już późno. Jeżeli twoi przyjaciele nie są tacy pijani jak ty, to lada chwila mogą zorientować się, że nie ma cię w łóżku, i zaczną cię szukać.
Harry pokiwał głową i podniósł się.
- Przepraszam - wyszeptał. - Za wszystko, co powiedziałem. I za wszystko, co zrobiłem. - Nie podnosząc wzroku, odwrócił się i zdążył zrobić zaledwie kilka kroków w stronę drzwi, kiedy zatrzymał go głos Snape'a:
- Potter. - Harry odwrócił się powoli i spojrzał na mierzącego go uważnym spojrzeniem mężczyznę. Snape wyglądał, jakby się nad czymś zastanawiał. Albo jakby z czymś walczył. -Idź już spać - powiedział w końcu, choć jeszcze przed chwilą zdawało się, że miał na końcu języka coś zupełnie innego. - Mam nadzieję, że masz ze sobą pelerynę? - Harry skinął głową i wyjął z kieszeni mieniący się materiał. - Dobrze, idź najkrótszą drogą. I żadnych przystanków po drodze. Masz iść prosto do wieży Gryffindoru. Zrozumiałeś?
Harry ponownie skinął głową, po czym odwrócił się i bez słowa wyśliznął się z pomieszczenia.
Podróż do wieży była długa i niezwykle męcząca. Harry pokonał całą drogę niepewnym, zamyślonym krokiem. Próbował przetrawić wszystkie wydarzenia, ale były zbyt ciężkie. Czuł ucisk w klatce piersiowej, a kolana uginały się pod nim niemal przy każdym kroku.
Kiedy dotarł do Pokoju Wspólnego, usłyszał dochodzące z góry chrapanie. Wszyscy spali. Nikt go nie szukał. Ron i Hermiona pewnie też sporo wypili, skoro nie zauważyli, że zniknął. I dobrze. Czuł się wykończony. Psychicznie i fizycznie. Nękały go wyrzuty sumienia, ogarniały fale całkowitego przygnębienia.
Cały ten wieczór... Sekret, który odkrył, tęsknota za Snape'em, niewinne słowa Luny "to znaczy, że go kochasz", które przeraziły go bardziej niż sam Voldemort, wszystkie te łzawe, wylewne wyznania, jakie wymamrotał Snape'owi, sekret, który tak bezmyślnie wypaplał, a teraz... koniec Quidditcha. Ostateczny.
To zbyt wiele...
Spojrzał na trzaskający cicho ogień i zamrugał kilka razy, czując, że zaczynają go szczypać oczy. Wyjątkowo uporczywie.
Opadł na kanapę i ukrył twarz w dłoniach. Nie wiedział, jak długo tak siedział, nie miał pojęcia, ile czasu upłynęło. Podejrzewał jedynie, że całkiem sporo. Ale on nie potrafił wstać, nie potrafił podnieść się z kanapy i zmusić się do wykonania jakiejkolwiek czynności. Miał wrażenie, że wszystko się zawaliło.
...nigdy nie będziesz mnie tak całował...
...nigdy tego nie poczuję...
To było żałosne. Tak bardzo żałosne, że wciąż nie potrafił uwierzyć, że to powiedział.
Ale to była prawda. I bolała. Bolała go za każdym razem, gdy o tym pomyślał, nieważne, jak bardzo próbował wmawiać sobie, że tak nie jest.
Dlaczego, kiedy wszystko wydaje się w końcu układać, on zawsze musi to zepsuć? Dlaczego musiał tyle pić? Dlaczego poszedł do Snape'a? Dlaczego nie przyjął od niego eliksiru? Dlaczego zachował się jak skończony idiota? Dlaczego musiał znowu skomleć o te głupie pocałunki? Dlaczego musiał wszystko wygadać? Dlaczego chociaż raz nie potrafił się powstrzymać?
Dlaczego?
I jak teraz powie przyjaciołom, że nie może grać w Quidditcha? Jaką wymówkę tym razem wymyśli? Jak im spojrzy w oczy? Co powie Ron? Obrazi się na niego. Na pewno. Obrazi się i nie będzie się do niego odzywał. A Hermiona stanie po jego stronie. Ginny też będzie zła. Wszyscy będą na niego źli. Cały Gryffindor odwróci się do niego plecami. Znowu. A on po raz kolejny zostanie całkowicie sam.
Przełknął ślinę, próbując pozbyć się szczypiącego, bolesnego uścisku w gardle. Lecz nieprzyjemne uczucie nasilało się, zaciskając pętlę na jego szyi i nie pozwalając mu oddychać.
Zacisnął powieki mocniej, ale to nie pomogło. Poczuł dwie samotne łzy spływające po policzkach. Chciał je powstrzymać, ale nie potrafił. Pojawiły się kolejne.
Zdjął okulary i wewnętrzną stroną dłoni wytarł płynące po skórze łzy. Nie był jednak w stanie wytrzeć także kolejnych. I kolejnych.
Przyłożył dłonie do oczu i zacisnął usta, próbując stłumić szloch, który usiłował się z nich wyrwać.
I wtedy poczuł ciepło. W kieszeni.
Przetarł dokładnie oczy i sięgnął mokrymi palcami po kamień.
Wymacał porzucone obok na kanapie okulary i drżącą dłonią założył je na nos. Niewiele to pomogło. Obraz przed jego oczami wciąż był rozmazany. Ale po kilku chwilach intensywnego wpatrywania się w kamień i mrugania powiekami, udało mu się odczytać wiadomość:
Potter, dlaczego jeszcze nie śpisz?
W pierwszej chwili Harry tylko zmarszczył brwi, a w jego umyśle pojawił się wielki znak zapytania. Skąd Snape wiedział, że nie śpi? Przecież...
Nadeszło zrozumienie. No tak, przez to wszystko zapomniał wysłać mu "dobranoc", tak jak czynił to każdej, absolutnie każdej nocy, od kiedy tylko otrzymał od niego klejnot. Ale zawsze myślał, że Snape ignoruje jego wiadomości. Nigdy mu nie odpowiedział.
Czy Snape siedział i czekał na wiadomość od Harry'ego? Czy to oznaczało, że... lubił je otrzymywać? Że się do nich przyzwyczaił? I kiedy Harry mu jej nie wysłał, domyślił się, że coś jest z nim nie w porządku?
Nie, to chyba niemożliwe. Może po prostu pracował do późna nad jakimś eliksirem i tak sobie o nim pomyślał i zorientował się, że Harry nie przesłał mu "dobranoc" i domyślił się, że nie śpi i postanowił zapytać, dlaczego i...
Och, do diabła z tym!
Nie mogę zasnąć - odesłał po chwili wahania. - Posiedzę sobie w Pokoju Wspólnym i pójdę spać trochę później. Dobranoc.
Tak, to wystarczy. Odłożył kamień i ponownie ukrył twarz w dłoniach. Łzy przestały w końcu płynąc, ale oczy nadal go szczypały. Zdjął okulary i zaczął trzeć powieki, próbując pozbyć się tego nieprzyjemnego uczucia, że lada chwila znowu się rozpłacze.
Nie może płakać. Nie jest dziewczyną. Tylko dziewczyny płaczą.
Zresztą... powinien szukać dobrych stron. Przynajmniej nie powiedział Snape'owi, że go kocha. Tak, to zdecydowanie była jaśniejsza strona. Przecież gdyby powiedział mu coś takiego... byłby skończony.
Wziął kilka głębokich oddechów, próbując uspokoić swoje bijące zdecydowanie za szybko serce i pozbyć się uścisku w gardle.
Spokojnie, wszystko będzie dobrze...
Tak, jasne...
Założył okulary ponownie i po prostu ukrył twarz w dłoniach, próbując dojść do porozumienia z trzepoczącymi nieprzyjemnie w jego sercu uczuciami.
I wtedy usłyszał szelest odsuwającego się portretu.
No pięknie, brakowało mu tylko jakiegoś spóźnionego, wracającego z nocnej wyprawy Gryfona, który będzie zakłócał jego spokój. Może go nie zauważy? Może po prostu sobie pójdzie do dormitorium i nie będzie go zaczepiał?
"Proszę, idź sobie" - powiedział w myślach. - "Chcę być sam."
- Potter?
Harry poderwał gwałtownie głowę.
To niemożliwe!
Odwrócił się i spojrzał prosto w przypatrujące mu się uważnie, zmrużone czarne oczy stojącego tuż za nim Mistrza Eliksirów.
Wszystkiego mógł się spodziewać, ale... Snape... w Pokoju Wspólnym Gryffindoru... Snape tutaj?!
Poderwał się z kanapy i potknął o stolik.
- Ja... Co ty tu...? Co się...? Ja nie... - jąkał się, próbując jednocześnie złapać równowagę. Wyprostował się, po czym natychmiast spuścił głowę i szybko uciekł wzrokiem, wbijając go w odległy kąt pokoju.
Snape nie może zobaczyć jego twarzy! Harry podejrzewał, jak musiał wyglądać. Nie chciał... nie chciał, żeby Severus to dostrzegł... Cholera, gdyby przyszedł chwilę wcześniej, mógłby zobaczyć...
Usłyszał cicho wymamrotane zaklęcie i poczuł, jakby wszystko wokół nagle ucichło. Nie słyszał trzasku ognia w kominku czy dochodzącego z góry chrapania. Ani odgłosu tykającego cicho zegara.
Snape musiał rzucić jakieś zaklęcie wyciszające, albo coś w tym rodzaju. I maskujące, jeżeli o tym mowa, ponieważ Harry zauważył rozrastające się, migoczące niczym bańka mydlana pole, które ich otoczyło.
No tak, jak zawsze ostrożny...
- Potter. - Głos mężczyzny zabrzmiał wyjątkowo głośno w otaczającej ich ciszy. - Wiem, że nie byłbyś sobą, gdybyś nie zignorował mojego polecenia, ale w tej sytuacji... - urwał na chwilę i wyglądało na to, że zastanawia się nad kolejnym zdaniem. Harry nie uniósł ani nie odwrócił głowy. W jego umyśle kotłowało się zbyt dużo pytań. I zbyt dużo emocji. Czego Snape mógł od niego chcieć? Przecież chyba nie przyszedł aż do wieży Gryffindoru, żeby kazać mu iść do łóżka. - Mam ci coś ważnego do powiedzenia i chciałbym, żebyś dobrze mnie wysłuchał - kontynuował mężczyzna. Jego głos był już cichszy, spokojniejszy. Ale coś w nim zgrzytało. - I radzę ci przestać wgapiać się w ten niewymownie interesujący deseń na dywanie i spojrzeć na mnie, kiedy do ciebie mówię.
Harry zagryzł wargę, czując, że jego serce zaczyna bić coraz szybciej.
Nie było mowy, aby mógł zignorować to polecenie. Ale nie chciał podnosić głowy. Tak bardzo nie chciał. Nie chciał, żeby Snape się dowiedział... Nie chciał, żeby wziął go za jakiegoś mazgaja, który nie potrafi uporać się ze swoimi uczuciami. Przełknął ślinę, czując się całkowicie rozdarty.
- Nie każ mi tego drugi raz powtarzać. - Głos mężczyzny stał się ostrzejszy, chłodniejszy.
Harry westchnął i powoli uniósł głowę, spoglądając prosto we wbijające się w niego czarne oczy.
W momencie, kiedy wzrok mężczyzny padł na twarz Harry'ego, na jego zaczerwienione oczy i nie do końca jeszcze zaschnięte ślady łez na policzkach... jego źrenice rozszerzyły się gwałtownie, a usta rozchyliły nieznacznie, wciągając ze świstem powietrze. Wyglądał tak, jakby ktoś trafił w niego zaklęciem oszałamiającym.
A Harry czuł się wyjątkowo głupio, wiedząc, że wszystkie ślady miotających nim uczuć są wyraźnie widoczne na jego twarzy. Zarumienił się i natychmiast opuścił głowę ponownie. To był błąd, nie powinien był w ogóle...
W powietrzu zawisła cisza. Teraz jeszcze bardziej doskwierająca, kiedy nie słychać było wokół żadnego innego dźwięku, poza dwoma oddechami. Jednym przyspieszonym i jednym spokojnym. I szelestem szat. I odgłosem kroków.
Snape zatrzymał się tuż przed Harrym, ale chłopak nie odważył się podnieść wzroku. Po chwili jednak poczuł chłodny dotyk na podbródku i jego twarz została łagodnie, lecz stanowczo uniesiona w górę.
Harry wstrzymał oddech, widząc spoglądającego na niego z góry Severusa. I jego oczy... Były... były... Było w nich coś takiego... jakaś nieokreślona emocja. Snape wyglądał jak ogłuszony, jakby zapomniał o wszystkim i jedyne, co go interesowało, to widoczne na policzkach Harry'ego ślady łez, które przykrywał teraz rumieniec zażenowania.
I Harry poczuł chłodny dotyk. Severus przyłożył palec do wilgotnej skóry i powoli poprowadził go w dół, śladem wyżłobionym przez łzy. A jego dłoń drżała.
Harry nie oddychał. Nie potrafiłby. Nie teraz, kiedy jego zmysły szalały, próbując przetworzyć wszystkie nowe, nieznane bodźce, które do niego docierały.
- Nie masz pojęcia... - szept, który wydobył się z rozchylonych warg Severusa, zdawał się dobiegać z bardzo, bardzo daleka. Z miejsca, które powinno pozostać zamknięte. I Harry usłyszał w nim pęknięcie. Takie samo, które dostrzegł w głębinach spoglądających na niego oczu.
Harry zmarszczył brwi, nie potrafiąc powstrzymać własnych reakcji.
Nie masz pojęcia...
O czym?
Ale Snape nic więcej nie powiedział. Wyglądał, jakby reakcja Harry'ego wytrąciła go z jakiegoś dziwnego letargu, w którym się znajdował. Jego rysy wyostrzyły się, a oczy zmrużyły. Usta zacisnęły tak bardzo, iż zamieniły się w ledwie widoczną kreskę.
Harry wpatrywał cię w dwa ciemne, wdzierające się niemal w jego duszę tunele, i próbował coś w nich dostrzec. Chciał znowu ujrzeć to pęknięcie, które zniknęło tak nagle, jakby wcale go tam nie było. Czerń była gładka niczym powierzchnia jeziora podczas bezwietrznej nocy. I jedyne, co dostrzegał, to... maleńkie światła gwiazd odbijające się w jego tafli. Oczy Severusa migotały, kiedy patrzył na Harry'ego. Jego wzrok nie był ani surowy, ani karcący. W mrocznych głębinach tlił się ciepły blask. Zbyt odległy, by mógł ogrzać, ale dostatecznie widoczny, aby mieć nadzieję, że kiedyś dotrze do celu i roztopi to, co przez wiele lat pozostawało skute lodem.
Severus oblizał wargi i odchrząknął. Harry zamrugał. Wyglądało na to, że tym razem on wpadł w letarg. Ale nic nie mógł na to poradzić. Za każdym razem, kiedy patrzył w te głębokie oczy, opadał na samo ich dno.
- Przyszedłem tutaj... aby ci powiedzieć, że zmieniłem zdanie - odezwał się po chwili Severus. Jego głos był nieco niepewny, ostrożny, jakby się obawiał, że Harry mógłby w każdej chwili spłoszyć się i uciec niczym przerażone zwierzątko. - Nie chcę, żebyś zrezygnował z Quidditcha. - Widząc malujące się na twarzy Harry'ego zaskoczenie, kontynuował: - Nikt nie dowie się o małej, brudnej tajemnicy tej róż... Tonks. - Nie potrafił powstrzymać lekkiego skrzywienia się, wypowiadając to nazwisko - Ani o tym, co robiła. I z kim. Merlin świadkiem, że z chęcią bym się jej pozbył, ale jeżeli to ma cię zr... - urwał i zamyślił się na chwilę, marszcząc brwi. Harry nie poruszał się ani nie odzywał. Nie potrafiłby. Nie teraz, kiedy twarz Snape'a była tak blisko i słyszał te nieprawdopodobne zapewnienia spływające z jego cienkich warg. - I żeby to było jasne... - kontynuował Severus. - Nie chcę niczego w zamian. Nie robię tego dlatego, że chcę, albo dlatego, że mnie o to prosiłeś, tylko dlatego, że... zrozumiałeś, iż popełniłeś błąd i byłeś na tyle odważny i odpowiedzialny, aby się do niego przyznać i ponieść konsekwencje swojego czynu. Sam już się wystarczająco ukarałeś. Mam nadzieję, że dobrze zapamiętasz tę lekcję. - Harry skinął głową, zbyt zaszokowany, aby wydusić z siebie chociaż słowo. - Ale to nie zmienia faktu, że i tak złożę na nią raport do dyrektora za to, że świadomie naraziła cię... was na niebezpieczeństwo. Chyba to rozumiesz? - Harry ponownie pokiwał głową. Wiedział, że ma szeroko otwarte oczy, ale nie potrafił się powstrzymać. Był absolutnie zszokowany.
Nadal może grać w Quidditcha? Sekret Luny i Tonks jest bezpieczny? I Snape nie ma do niego żadnych pretensji o to, co mu powiedział? O tym, jak bardzo pragnie, aby go pocałował? Nie wspominał o tym ani słowem, jakby złożył to po prostu na garb zamroczenia alkoholowego. Wszystko... wszystko jest już dobrze?
Wpatrywał się w ciemne oczy Snape'a, poszukując w nich jakiegoś haczyka, ale nic nie dostrzegał. Wyglądało na to, że... to wszystko... naprawdę...
Poczuł, że do jego serca wlewa się ciepło. Nie, nie ciepło. Gorąco. Nie umiał się opanować. Szarpnął się do przodu i przywarł do wysokiego, chłodnego ciała, owijając ramiona wokół Severusa i przyciskając się do niego z taką siła, jakby chciał zgnieść w tym uścisku każdą złą myśl i każdą nieznośną łzę.
- Dziękuję - wyszeptał, nie potrafiąc powstrzymać radości w swoim głosie i uśmiechu, który wypłynął na jego wargi i nie chciał już ich opuścić.
Czuł przyprawiający go za każdym razem o zawroty głowy intensywny, ziołowy zapach Severusa, czuł szorstkość jego szaty, która drapała go w policzek, słyszał spokojne bicie jego serca i wiedział, że tu jest jego miejsce. Dokładnie tu, przy nim, w tych chłodnych ramionach, które oplatały go teraz powoli, jakby niepewnie... i także przyciągały do siebie.
Harry zacisnął powieki i po prostu wtulał się w ciemność, otoczony zapachem i oddechem Snape'a. I marzył tylko o tym, aby mógł zostać tak już na zawsze. Wiedział, że nie cofnąłby niczego, co zrobił, nie zmienił żadnego swojego wyboru, który doprowadził go aż tutaj, do tego miejsca. Że każda decyzja, każda cena, którą zapłacił, była tego warta. I zawsze będzie.
- Czy teraz pójdziesz spać? - usłyszał cichy głos tuż nad swoją głową. Mruknął coś w odpowiedzi, wtulając się głębiej w ramiona Severusa. - Potter, zadałem ci pytanie. - Głos stał się nieco ostrzejszy i Harry westchnął z rezygnacją. Lepiej nie wystawiać na próbę cierpliwości Severusa. Poza tym znajdowali się przecież w Pokoju Wspólnym Gryffindoru. Snape może i rzucił na nich jakieś maskujące zaklęcia, ale to nadal nie było zbyt bezpieczne miejsce.
Harry westchnął jeszcze raz, puścił Severusa i odsunął się, spoglądając na niego z uśmiechem.
- Pójdę - odparł cicho, sięgając po dłoń mężczyzny i przysuwając ją do swoich ust. - Pójdę, oczywiście. Już zaraz. Tylko... - wymamrotał, po czym zamilkł i po prostu pocałował chłodne palce. Opuścił powieki i całował. Całował opuszki palców, knykcie, szorstką, poprzecinaną bliznami i stwardnieniami skórę wewnętrznej strony dłoni. I nie potrafił przestać. Przepełniała go taka radość i wdzięczność, że nie byłby jej w stanie wyrazić nawet tysiącami pocałunków. - Dziękuję - wyszeptał jeszcze raz, całując po raz kolejny opuszki palców. Uniósł powieki i spojrzał we wbite w siebie, migoczące oczy Severusa.
Tak, widział w nich blask. Teraz jeszcze wyraźniejszy niż przedtem. I znacznie bliższy. Severus oblizał wargi i łagodnie wyciągnął dłoń z uścisku Harry'ego.
- Wystarczy już, Potter. Miałeś iść spać.
Harry zmusił się, aby puścić jego rękę.
- A tak. Już. Spać. Jasne. - Uśmiechnął się szeroko i zrobił kilka kroków w tył.
Och, i tak wiedział, że nie zaśnie. Czuł się zbyt szczęśliwy, a to uczucie płonęło w nim i nasycało go energią. Wydawało mu się nieprawdopodobne, że jeszcze chwilę temu rozklejał się na tej kanapie, a teraz miał wrażenie, że niewiele dzieli go od podskakiwania.
Od depresji do szczęścia w kilka chwil. Tylko Snape potrafił go do tego doprowadzić.
Podszedł tyłem do schodów, nie spuszczając wzroku z przypatrującego mu się zmrużonymi oczami mężczyzny.
Ale zanim odwrócił się, aby wbiec na górę, uśmiechnął się jeszcze raz i powiedział radosnym szeptem:
- Dobranoc, Severusie.
Na wargach Snape'a pojawił się krzywy uśmieszek.
- Dobranoc.
Harry odwrócił się i wbiegł po schodach, czując, że jego serce jest lżejsze niż kiedykolwiek.
CDN
I still recall the taste of your tears
Echoing your voice just like the ringing in my ears
Everywhere I look you're all I see
Just a fading fucking reminder of who I used to be
This thing is slowly taking me apart
Gray would be the colour if I had a heart
You make this all go away
You make this all go away
I'm down to just one thing
And I'm starting to scare myself*
* "Something I can never have" by Nine Inch Nails
|
| | | | |
| Komentarze | | |
dnia marca 04 2010 22:18:43
Wow... Nie no naprawdę wow.. Nie było niestey pocałunku, a;e i tak nie zmienia to faktu, że odział wyjątkowo... słodki. O Bosh, *_*. Ulubione fragmenty :Okropne uczucie, jakby ktoś mieszał mu chochlą w żołądku, powoli ustawało. Jego przyspieszony oddech uspokajał się. Odsunął dłoń od ust i owinął ramiona wokół Snape'a. Nie potrafił się powstrzymać. Uwielbiał to. Uwielbiał tulić się do Severusa i czuć jego wdzierający się aż do umysłu mocny zapach. Uwielbiał słuchać bicia jego serca. Uwielbiał czuć się taki... bezpieczny. Uwielbiał także to, że Severus był od niego wyższy. Dużo wyższy i dużo silniejszy. A Harry sięgał mu zaledwie do podbródka i czuł się przy nim taki... taki... kruchy. Uwielbiał być w jego mocy, być od niego zależny, czuć, że Severus jest przy nim i opiekuje się nim. I że nie musi sam już zmagać się z tym wszystkim, co spadało mu na głowę. Że nie musi już tego dźwigać, bo ma kogoś silniejszego i potężniejszego od siebie, kto mu w tym pomoże i zabierze ten ciężar, z którym przez całe życie musiał zmagać się sam.
Pamiętał, jak Severus wyciągnął go z depresji. I jak wmawiał mu, że nie da rady sam pokonać Voldemorta. Może był uszczypliwy i wredny, ale pomagał mu się podnieść. A to było... kojące.
Ja też uwielbiam się tulić, więc potrafię się z takim Harrym w pełni identyfikować. A na dodatek on miał zaszczyt tulenia się do Snape'a... Szczesliwy drań ;/
- Dlaczego nie chcesz mnie całować? - wypalił nagle. Oczy Snape'a rozszerzyły się na chwilę, by ponownie się zmrużyć, przybierając odpychający wyraz. Ale Harry w swoim obecnym stanie nie potrafił odbierać sygnałów ostrzegawczych tak wyraźnie jak zazwyczaj. - Przecież to nie jest takie trudne. Tonks całow... - urwał nagle. Chyba nie powinien o tym mówić. Przynajmniej nie Severusowi.
Oczy Snape'a, o ile to możliwe, zmrużyły się jeszcze bardziej i zamieniły w wąskie szparki.
- Czy jest coś, o czym chciałbyś mi powiedzieć, Potter? - wycedził grobowym głosem.
- No, ja w zasadzie to... - Jak to ująć, żeby się za bardzo nie wygadać? Dlaczego miał wrażenie, że jego mózg zamienił się w papkę? - Tonks bardzo dobrze całuje - wypalił w końcu. - I nie boi się tego. Dlaczego ty nie mógłbyś też...? - urwał nagle, czując nieprzyjemne napięcie, które zawisło w powietrzu.
- Doprawdy? - Zmrożonym jadem, który sączył się z ust Snape'a, można by wypełnić całe znajdujące się obok Hogwartu jezioro.- Jak dobrze całuje, Potter?
- Ee... No jak na kobietę. Z języczkiem i w ogóle. I na dodatek tak mocno, że wargi robią się sine. Naprawdę gorąco - uśmiechnął się.
Tnące spojrzenie Snape'a zsunęło się na usta Harry'ego i przez chwilę poddawało je analizie.
- I co jeszcze robi dobrze? - zapytał po chwili, podczas gdy tlący się do tej pory w jego oczach płomień gniewu przeobraził się w prawdziwy ogień.
- No... ee... Wiele rzeczy. Ale przecież nie mogę ci o tym opowiadać, Severusie. To zbyt prywatne...
- Ach tak?
Ogień zamienił się w pożar...
- Zresztą... ona jest kobietą. I to nie ma znaczenia, że mi stanął, kiedy robiła te wszystkie rzeczy. Nie wiem, dlaczego aż tak mnie to podnieciło. Tak jakoś samo wyszło...
Bosh xD toż to jest perełka. Wyobrażałam sobie minę Seva gdy słyszał te "rewelacje. Potter potrafi być beznadziejnie głupi i nierozważny, ale pod wpływem alkoholu to odbija mu jeszcze bardziej.
Sam pomysł z Potterem rezygnującym z czegoś, co przecież kocha ( w jakims tam stopniu) też niezły. A pomysł, że Sev jednak czyta "dobranoc" Harry'ego słodki. No i niedopowiedziane "zranić" (mam nadzieję, że o to tam chodziło)
No i jest jeszcze to :
Harry wstrzymał oddech, widząc spoglądającego na niego z góry Severusa. I jego oczy... Były... były... Było w nich coś takiego... jakaś nieokreślona emocja. Snape wyglądał jak ogłuszony, jakby zapomniał o wszystkim i jedyne, co go interesowało, to widoczne na policzkach Harry'ego ślady łez, które przykrywał teraz rumieniec zażenowania.
I Harry poczuł chłodny dotyk. Severus przyłożył palec do wilgotnej skóry i powoli poprowadził go w dół, śladem wyżłobionym przez łzy. A jego dłoń drżała.
Harry nie oddychał. Nie potrafiłby. Nie teraz, kiedy jego zmysły szalały, próbując przetworzyć wszystkie nowe, nieznane bodźce, które do niego docierały.
- Nie masz pojęcia... - szept, który wydobył się z rozchylonych warg Severusa, zdawał się dobiegać z bardzo, bardzo daleka. Z miejsca, które powinno pozostać zamknięte. I Harry usłyszał w nim pęknięcie. Takie samo, które dostrzegł w głębinach spoglądających na niego oczu.
Harry zmarszczył brwi, nie potrafiąc powstrzymać własnych reakcji.
Nie masz pojęcia...
O czym?
No właśnie o czym? Mam nadzieje, że się wszystko wyjaśni. I że w końcu będą mieli swój pocałunek ;d
Dużo weny na następny rozdział życzę.
Pozdrawiam
Wciąż będąca pod wrażeniem Kagome.
*_* |
dnia marca 04 2010 22:24:02
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! wooooooooooooooooooooooooooooooow ;D;D o woooow xDDDDDDDD!!!!!!!!!!!!!! odpowiedział muuu! nie moge! umarlam |
dnia marca 04 2010 22:25:04
ha! jestem pierwszą komentująca chociaz raz się porządnie udzielę
No więc ten rozdział podobał mi się. Same zaskoczenia, od góry do dołu Pijany Harry w gabinecie Snape'a normalnie mnie rozwalił xD a to złośliwe meble ma ten Severus za to zdenerwowałam się, kiedy wypaplał sekret Tonks... dobrze, że jeszcze nie dodał, o którą uczennicę chodzi. A to, jak Snape zachował się pod koniec rozdziału, było po prostu oszałamiające, cudowne, wspaniałe, itd A najważniejsze, że w końcu odpowiedział Harry'emuobranoc.
Poza tym-stylistycznie dobry rozdział, prawie płakałam, kiedy Harry płakał...
Zauważyłam jeden błąd "Boże", z tego co pamiętam, pisało się z dużej
Nie mogę się doczekać następnego rozdzialu!
Wiem, że mój komentarz nie jest zbyt składny ani rażący siłą wymowy, ale to dopiero trzeci comment
"Boże" pisze się z dużej, tak, ale tylko kiedy chodzi o nazwę własną "Boga" - tego Boga chrześcijańskiego, ale Harry nie wierzy w Boga i tutaj chodzi o taką ogólne zawołanie i nazwę nadawaną wszystkim bogom (jak bogowie olimpijscy).
Ariel & Gobuss |
dnia marca 04 2010 22:45:19
Och. Zdecydowanie czuć duże ilości weny, ba nawet Weny. Rozdział słodki, uroczy i namiętny. Nie jest różowy i puchaty. Jest taki prawdziwy, realny. Emocje i uczucia wręcz kipią. Harry oczywiście zagubiony, naiwny i delikatny. Severus jest po prostu sobą, nie jest ugrzeczniony i sztuczny. Jest taki jakiego znamy i kochamy r11; władczy, silny, zdecydowany, dominujący ale jednocześnie czuły i troskliwy. Nauczył się być z Harrym, dba o niego.
Doszłam do wniosku że Potter jest do tego stopnia nieprzystosowany do życia, że bez Snaper17;a jego dorosłość nie prezentowałaby się najlepiej. On aż się prosi żeby nim zawładnąć i opanować. Lepiej więc by panował ktoś, komu można ufać i kto dba.
Najlepszy z wszystkich rozdziałów. |
dnia marca 04 2010 23:10:38
O niebiosa święte!
Dziewczyny! To było niesamowite. Absolutnie emocjonalnie genialne. Takie inne, mniej seksualne, bardziej duchowe. Takie prawdziwe, piękne. Prawdziwe w sensie - namacalne, rzeczywiste. Błogosławię swój zasób słów: inaczej ten komentarz wyglądałby jeszcze bardziej bełkotliwie i zdecydowanie mniej sensownie. Mam tylko jedno zażalenie - niewielkie. Mianowicie, teraz spory odsetek fanek i fanów snarry będzie liczyło na to, że w chwili najgorszego kryzysu, wielkiego doła, w obliczu depresji ta druga połówka domyśli się, iż jej obecność jest konieczna... Niestety, nie każdy dysponuje Severusem, kamieniami i magią, prawda? Nie wiem, czy jasno wytłumaczyłam, co mam na myśli, ale oby tak. W każdym razie scena płaczu wykręciła mnie w supeł. Nie wyobrażam sobie, co mógł czuć Potter, oferując ukochaną grę za zachowanie tajemnicy przyjaciółek... Ale Snape też pęka, na szczęście. Gdyby był tylko niewzruszony, zrobiłoby się mdło i nudnawo. A przecież on był szaleńczo zazdrosny, zanim do niego nie dotarło, że Harry zwyczajnie podglądał i myślę, że nasz Sev rozważał w tej części pocałunek. Myślę, że w końcu doczeka się go i Gryfiak i my. Liczę na to. Obym tego tylko nie pożałowała.
Genialnie oddałyście stan upojenia alkoholowego. I to, że procenty nikogo nie zmieniają - tylko rozplątują języki, rozluźniają zasady, ale osoba wciąż pozostaje sobą. |
dnia marca 04 2010 23:50:23
|
dnia marca 05 2010 00:02:37
Tego sie po Severusie nie spodziewalam. Harry naprawde musial go kochac skoro byl zrezygnowac z Quidditcha. A tu prosze, Snape pokaal sie z calkiem innej strony. Bylam pewna ze go rozszarpie po tym co zobaczyl w lokalu. |
dnia marca 05 2010 00:20:31
Och, siedzę z uśmiechem od ucha do ucha! Same niespodzianki.
Najpierw myślałam, że nastąpi tornado, tajfun, trzęsienie ziemi i totalny armagedon, gdy Potter przestąpi próg komnat Snape'a. Przyznam (o ja niedobra), że po cichu liczyłam na ehm jakąś okrutną karę. Zwłaszcza, że Harry cały czas - swoimi odzywkami i całym paplaniem - nieświadomie prowokował. Ale! Cieszę się bardzo bardzo bardzo, że nie poszłyście tu w tym kierunku, bo to nie byłoby w porządku - jak kopanie leżącego (hmm chociaż widzę, że Harry, nawet w takim stanie, chętny był do odbycia eee kary ;p).
Poza tym taka (tzn. opisana przez Was) reakcja Snape'a podobała mi się z jeszcze jednego powodu - pokazałyście go jako nauczyciela, opiekuna, w każdym razie jako kogoś, kto się martwi o uczniów (a zwłaszcza o tego jednego ucznia). Był zły na Harry'ego, ale pewnie bardziej był wściekły na lekkomyślność Tonks. I - co by nie mówić - miał rację.
I kolejna zaskoczenie, większe od pierwszego - pocałunek, do którego nie doszło. A było już tak blisko. Nie wiem jak akcja potoczy się dalej, ale tu aż kipiało, aż się czuło, że Severus chce, ale się powstrzymuje bo (i w tym momencie już ułożyłam sobie w głowie odpowiedź, dlaczego tego tego nie zrobił). W każdym razie pocałunku nie było, ale za to, było coś o wiele lepszego. Wielka, cudna, prawdziwa emocjonalna bomba!
- Coś się stało, Severusie? Powieka ci jakoś tak dziwnie drga. - Brak ci magnezu, Severusie? lol. Niee, to wcale nie jest dzika zazdrość.
- Tak, z tą krwią rozmazaną na twarzy i głupkowatym uśmiechem wyglądasz bardzo pociągająco.
Harry wyszczerzył się.
- Naprawdę? Ależ oczywiście, lol.
Uwielbiam Wasze dialogi! Zabawne, łóżkowe, wzruszające, zwyczajne rozmowy, po prostu wszystkie. Nie wiem, może się mylę, ale uważam, że dobre opowiadania powinny opierać się na dialogach (one oddają charakter postaci). A Wam się to udaje w 200%. Cała reszta oczywiście też jest ważna. I tu kolejny ukłon. (bosh, jak słodzę, trudno, ale tak właśnie mi się podoba. Do tego stopnia, że - tak jak po odkryciu DI pierwsze części dosłownie połknęłam, żeby zobaczyć co dalej, tak teraz, mimo głodu - po prostu delektuję się każdym nowym rozdziałem). |
dnia marca 05 2010 02:33:46
Nie wiem, co napisać.. Może zacznę od tego, że jest to kolejny rodział, przy którym się popłakałam. Nie wiem, czy jest to wina alkoholu, który wypiłam, czy po prostu to, co piszecie sprawia, że mam ochotę wyć do księżyca i nic więcej.
Rozdział był tak naładowany emocjami, że naprawdę... w pewnym momencie nie mogłam wytrzymać i popłakałam się. To oddanie Harry'ego do Severusa... (wiem, że się powtarzam), ale jest ono tak piękne i urocze, że nie sposób go ominąć.
Cały czas marzylam o pocałunku. Niekoniecznie namiętnym, ale chociaż, o takim muśnięciu warg, Szybkim, niechlujnym. Tyle by mi wytsarczyło, ale nie... dalej trzymacie Nas w niepewności. Jesteście wredne, znęcacie się nad nami/nade mną. Dobrze, że chociaż dostałam kawalek, bardzo mały kawałek czułości ze strony Severusa. Ech... chociaż, to i tak mało i mało!
Pomysł z Quiddichem bardzo mi się spodobał. Myślałam, że napomnicie do seksu, czy czegoś innego, ale nie... pomysł z zaprzestaniem gry w Quiddicha był genialny. Wiadome, że ta gra była dla Pottera najważniejsza, zaraz po Severusie a jednak postanowił z niej zrezygnowąć. Harry postąpił wspaniale, a jeszcze wspanialej postąpił Severus przychodząc do niego, do pokoju wspólnego Gryfonów. Tutaj dopiero była bomba emocjonalna! Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, ale wyszedł on jak najbardziej pozytywnie.
Błagam tylko, niech Sev nie będzie takim zlym i wrednym Ślizgonem. Uwilebiam go jako drania, ale chciałabym, żeby również pokazał to, co czuje do Harry'ego, bo że coś czuje, to jest pewne. Będę strajkowac, jeżeli Severus oleje Pottera i nigdy go nie pocałuje i nie powie, że mu cholernie zależy. Wtedy będziecie mieć piekło, obiecuję! XD
Nawiązując jescze do guzików od szaty Severusa. Kiedyś gdzieś czytałam coś, a dotyczyło to właśnie Seva i jego guzików. Mianowicie, takie zdanie: Tak wiele guziczków, tak mało czasu.
Ach, no proszę. To z forum SS/HG To zdanie jest rewelacyjne ;]
No i na koniec... piosenka do rozdziału jest śliczna Zaraz ją ściągnę.
Dziękuję również za kolejny rozdział. Jest śliczny, pełen emocji i pijanego Pottera, co było wręcz urocze. Szkoda tylko, że gryfon nie powiedział Sevowi, że go kocha. Może to i by wszystko skomplikowało, ale naprawde brakuje mi czułości coś.
Dziękuję raz jeszcze :* cmok, cmok! |
dnia marca 05 2010 10:14:15
Brak mi słów, dosłownie brak mi słów a za dużo perełek by je tu cytować.. Ale zaciekawiło mnie to Severusowe "Nie masz pojęcia..", bardzo mnie to ciekawi i mam nadzieje, że to się wyjaśni.. I milusio, że Sev przyszedł aż do Pokoju Wspólnego Gryfonów ; D Choć hasło, skąd je znał? Ale wychodzę z założenia, że zapewne nauczyciele znają je ; ))
A tak w ogóle to pijany Potter to pogrom.. ; D A ciekawe czy doczekam się ich pocałunku i używania imiona przez Snape ; D
Czekam na kolejny, dziękuje bardzo za ten ; ** I uwielbiam waszą wenę ; D Jej.. |
dnia marca 05 2010 11:25:09
*Przez dobrych pare minut siedzi gapiąc się w klawiature i prubuje coś napisać...cokolwiek...nawet bez sensu*
Nie no po prostu nie wiem co mam pisać. Nie wiem co mam mówić. W mojej głowie kotłuje się milion emocji, których NIE MOGĘ ubrać w słowa.
To. Było. C. U. D. O. W. N. E. !!!!!!!!!!!!!
- Nie masz pojęcia... - szept, który wydobył się z rozchylonych warg Severusa, zdawał się dobiegać z bardzo, bardzo daleka. Z miejsca, które powinno pozostać zamknięte. I Harry usłyszał w nim pęknięcie. Takie samo, które dostrzegł w głębinach spoglądających na niego oczu.
Boże. Boże! BOŻE! MERLINIE!!!
I niech mi ktoś teraz sprbóje powiedzieć, że to się źle skończy!
Okey.
Zachować spokój.
Oddychac głeboko.
Uspokoic się.
Wdech.
Wydech.
Wdech.
Wydech.
Dobra, chyba mi się udało.
Kontynuując. Najbardziej uwielbiam w DI to, że na tle tego typowo Snapeowatego zachowania takie maleńkie chwile, których w normalnej sytuacji nie byłoby widać, tu są widoczne, wyeksponowane jakby na piedespale. A jednocześnie tak małe, pozornie ledwo dostrzegalne.
Powiedzmy sobie szczerze. Dziewczyny "stworzyłyście" najlepszego Snape'a o jakim kiedykolwiek czytałam i pewnie kiedykolwiek przeczytam.
On jest...jest...jest...Nie! Tego sie nie da opisać w słowach. Zresztą chyba nawet nie muszę. Każdy kto czyta(ł) DI wie w tym momencie o co mi chodzi.
Hmmm...a teraz Bella musi się natychmiast oderwać i poleżeć sobie gdzieś spokojnie aż minie ten szum w głowie...
Wen, wen, wen i jeszcze raz Wen.
Pozdrawiam :-*
Bella_Ju |
dnia marca 05 2010 14:16:34
O w mordę hipogryfa!
<odetchnąć chwilę i zebrać myśli>
Dziewczyny jesteście niesamowite! Niesamowite przez duże N!
Zaserwowałyście taką dawkę emocji, że potrzebowałam dobrych 15 minut, żeby ochłonąć. Cały rozdział jest jak jedna duża perełka i do tego słowa wypowiedziane przez Severusa "Nie masz pojęcia.." dające dużo do myślenia czytelnikowi. Severus cały czas pozostaje sobą, choć w drobnych momentach jego wizerunek wydaje się ocieplać, by w następnej chwili uderzyć w czytelnika niczym śniegowa kula. Po Potterze można było się spodziewać, że trochę alkoholu wypije i wszystkie tajemnice polecą jednym ciągiem. Jego rozmowa ze Snapem była w niektórych momentach tak przekomiczna, że wyobrażając sobie miny obydwu postaci oraz otoczenie szczerzyłam się jak głupia do monitora. A w następnej chwili, gdy temperatura opadała o kilkanaście stopni miałam łzy w oczach i przemawiałam Potterowi do rozsądku (chociaż on i tak oprócz Severusa to nikogo nie słucha). Zaskoczyła mnie natomiast u Pottera jego odwaga, by przestać robić to co kocha, byleby tylko utrzymać w tajemnicy związek Luny i Tonks-> mimo niektórych ślizgońskich cech, do końca pozostał gryfonem.
Kończąc swój wywód dziękuję za kolejny rozdział, widać ile pracy w niego włożyłyście, a który mnie osobiście natchnął do tego, by przeczytać całe opowiadanie od początku
Niech Wen Będzie Z Wami!
Pozdrawiam. |
dnia marca 05 2010 16:16:33
Jeszcze coś ode mnie, bo wczoraj zapomniałam (za to nie zapomniałam popełnić literówek i innych takich, aż wstyd). Ale do rzeczy.
Wczoraj, tzn. w nocy, chciałam napisać to samo co Kopciurek - że jesteście podłe, że znęcacie się nad nami i Potterem, że nie chcecie spełnić jego marzeń (tzn. Snape nie chce spełnić) Ale tak sobie myślę, że to bardzo dobrze. Bo zamiast tego były cieplutkie iskierki w pokoju wspólnym, było tak wiele mówiące You have no idea, było "nie chcę cię zranić" (?). To po pierwsze. A po drugie - help, pomyślałam tez sobie, że jak Harry dostanie już wszystko (dostanie? a może wcale nie dostanie?), to DI zacznie zbliżać się ku końcowi O, tak się właśnie przestraszyłam. Dlatego tez bardzo Was proszę, żebyście jak najdłużej męczyły Pottera ;p On to lubi i my też. |
dnia marca 05 2010 16:53:43
Aaaaaaaaahhhhhh!<3 Arcydzieło... i wreszcie został poruszony temat pocałunków! To mi się podoba! Może Severus zmieni podejście?? Scena, w której Harry całuje dłoń Snape'a była przepiękna, pełna miłości... tak bardzo intryguje mnie to, co chciał powiedzieć Severus...chciałabym żeby to było ' nie masz pojęcia jak bardzo cię kocham'...! Cóż więcej mogę dodać? Błagam o kolejną część!<3 |
dnia marca 05 2010 18:12:52
Ostrzegam, że komentarz napisał mi się (sam) bardzo... nieskładny.
Po tym co miałam okazję dzisiaj przeczytać, nowy rozdział DI jest jak wybawienie... Poza tym dobrze się skończył i już nie trawi mnie ta niepewność o losy Pierwszej Pary Hogwartu - naprawdę bardzo przeżywam Wasze opowiadanie, co zaznaczam chyba w każdym komentarzu, ale ten rozdział był szczególny nie tylko dla Was.
Urywki o spożywaniu przez Pottera alkoholu mają chyba mimowolny charakter dydaktyczny - to się zawsze źle kończy, może oprócz części siedemnastej.
Początek wywołał u mnie uśmiech, który zszokował moją rodzicielkę... Jak Harry może się cieszyć, że nie powiedział Snape'owi, że go kocha, skoro wciąż zachowuje się jak zakochany nastolatek z napędem hormonalnym. Severus musiał by być głupi, głuchy i ślepy. Indeed
Och, Severusie, wyjaw nam swój sekret... |
dnia marca 05 2010 19:25:22
OJAAAAA, no szok xDDDDD Ja nie mogę xDDDDDDDD <skacze po pokoju>
Tak blisko... już prawie...
Jeny cieszę się bardziej niż Potter. Normalnie nie mogę xD
Ten rozdział to błogosławieństwo do Wielkiej Weny! Oby częściej zaglądała w nasze skromne progi.
- Nie masz pojęcia... - szept, który wydobył się z rozchylonych warg Severusa, zdawał się dobiegać z bardzo, bardzo daleka. Z miejsca, które powinno pozostać zamknięte. I Harry usłyszał w nim pęknięcie. Takie samo, które dostrzegł w głębinach spoglądających na niego oczu.
AAAAAAAAAAAAAAAAAA! Jezu no nie mogę xD to mi nprmalnie wystarczyło, żeby dopowiedzieć sobie tysiąc rzeczy w umyśle XD łiiii!
Motyw z Quiddichem...normalnie byłam w szoku. Severus tak łatwo się zgodził, aż mnie wmurowało. I jak zawsze szkoda mi było Pottera... ALE to, co stało się potem... o ludzie... nie spodziewałam się, że Snape przyjdzie do wierzy Gryffindoru! No po prostu szok XD Sorry, jestem tak nafazowana, że nie mogę normalnego komentarza sklecić xD Nie pierwszy raz z resztą. Aż nie mogę doczekać się następnego rozdziału.... JEEEEj >33333
Życzę wam dużo dużo weny i wena i żeby następny rodział był jeszcze lepszy! Niech moc będzie z wami <3333333 |
dnia marca 05 2010 20:47:01
Bardzo mi się podoba fakt, że Severus przełamuje się strasznie wolno, zmiany zachodzące w nim nie są widoczne na pierwszy rzut oka, ale dopiero, gdy się przyjrzysz. Po prostu WOW, bardzo emocjonalny rozdział, wstrzymałam oddech w połowie i wypuściłam dopiero na końcu (: Miałam nadzieję, że może jednak, że w końcu go pocałuje (Severus Harry'ego rzecz jasna), ale nie powiem, że się zawiodłam - wręcz przeciwnie (: Wezbrała we mnie chęć napisana wam, żebyście ABSOLUTNIE NIGDY nie robiły z tego mega tragedii, dramy i takich tam, bo to nie pasuje, nie tutaj (: To tak odnośnie mojej opinii (:
Pijany Harry jest takim stereotypowym człowiekiem, że aż się zaśmiałam (: Ruchome ściany, chęć do zwierzeń - ale odrobina pijackiego humoru jeszcze nikomu nie zaszkodziła, nie? (:
Teraz jestem w pełni zadowolona rozdziałem, i oby więcej takich, bo ostatnio nieszczególnie cieszyłam się na nowe części DI (:
Pozdrawiam i życzę weny (: |
dnia marca 05 2010 23:12:28
Wreszcie jakiś przebłysk ludzkich emocji ze strony Severusa. Już się bałam
Nie mogę doczekać się kolejnej części! Chyba się uzależniłam... |
dnia marca 06 2010 09:36:46
W tym rozdziale Severus juz tak dobitnie udowadnia, ze jednak mu zalezy. Jeszcze to przejęzyczenie:
Merlin świadkiem, że z chęcią bym się jej pozbył, ale jeżeli to ma cię zr... - urwał i zamyślił się na chwilę(...) to oczywiste, ze Sev chcial powiedziec Zranic co w jego ustach brzmi naprawde... osobliwie ;D On nie chce, zeby Harremu stała sie krzywda, ani nie chce go ranic. Nie chce tez jego smierci. Chociaz dalej nie wiadomo, po ktorej jest stronie to mozna by rzec, ze po stronie Harrego. Tak mysle co do tej koncowej rozmowy, to ja nie wiem, o czym Harry "nie ma pojęcia" chcialabym to wiedziec Strasznie sie ucieszyłam, ze widok oczu Harreego i jego twarzy tak poruszył Seva... Jego dłonie drzały a sam był ogłuszony, oh to takie cudowne uwielbiam jak on okazuje tak czy inaczej swoje uczuciaaaaa <3 Strasznie mi sie tez spodobało, jak Sev wlał siłą ten eliksir Potterowi do gardła i to co mówił:
To, co powinienem był zrobić już dawno, Potter. Zanim uzewnętrznisz mi wszystko, co, jestem tego absolutnie pewien, wolałbyś zachować dla siebie. Nie mam zamiaru słuchać później twojego żałosnego skomlenia i użalania się nad sobą z powodu tego, co mi wypaplałeś w swoim pijackim bełkocie.
Nie wiem czemu, ale strasznie mnie to rozbawiło Tak samo jak pijany Harry. Ja po prostu uwielbiam, jak wy to opisujecie, te zdania sa takie proste i oczyiwste, ze ja po postu leze i kwicze ;P albo takie ciagi myslowe, tu sobie faluje a on był kiedys na statku i było zabawnie, a Dudley zygal przez burte xDD no zgon ;P po prostu pijany Potter ;P Lubie jak Severus z niego kpi xDD to tez jest zabawne ;D Albo ze Harry wszystko wygadał xDD dobrze, ze chociaz nie powiedział o Lunie ;P I jak wygadal, takie platanie sie i teksty w stylu "szysz... szyszedłem" xD ja umieram, jak mysle,ze Severus tego słucha xD Najbardziej mnie rozwalilo "ide pod prysznic" xD jaki prysznic do cholery? xD ten obok sypialni Seva? tam wgl jest prysznic? ;> i tam nie dotarł xD tylko sie wywalił i "na litosc, Potter..." albo "chce zebys wyjeczał moje imie" "potter!" "nie tak mam na imie" jeden wielki kwiiik ;D Smutne tylko było, ze Harry chcial poswiecic Quidditcha. Dobrze, ze Severus zmienił zdanie ;P mysle,ze sam sie zdziwil waga tej tajemnicy dla Harrego. No bo co moglo byc wazniejsze niz Quiddich? Ciesze sie, ze w Severusie zachodza takie powolne zmiany widac jednak, ze zachodzą. Tajemnica jest dla mnie dalej to całowanie ;D mysle,ze sie kiedys pocaluja ;D i to bedzie mega
Zycze wam duzo duzo duuuzooo płodnej weny :* jestescie najlepsze |
dnia marca 06 2010 10:13:28
Wiecie co, dziewczyny, naprawdę cieszę się, że jestem tylko (a może nawet "aż" komentującą, a nie vipem. Bo jakbym mogła przeczytać fragment wcześniej, to bym z ciekawości nic więcej robić bym nie mogła, gdyż tylko bym się zastanawiała, co będzie dalej. W sumie, dalej jestem ciekawa, ale jakoś mniej niż gdybym przeczytała tylko fragment rozdziału, a potem musiała na niego czekać.
A co do rozdziału, to chyba nie muszę powtarzać, że jest fenomenalny? Ech, nie będę wam słodzić, bo i tak wiecie, że odwaliłyście dobrą robotę.
Wciąż i wciąż zaskakuje mnie Severus. Harry jak to Harry, jest uroczy i głupkowaty, ale Snape? Z rozdziału na rozdział jest coraz bardziej ludzki, maska częściej opada...hm, w sumie to przeważnie oczy go zdradzają, ale to i tak dużo. A jak jeszcze Złoty Chłopiec nauczył się z nich czytać, to już brawa dla niego. Absolutnie
Spodobał mi się ostatni fragment, a mianowicie gdy Gryfon szedł tyłem i żegnał się z mężczyzną, a on (nawet!) odpowiedział. To było takie miłe i czułe na swój pokręcony sposób, że z całego rozdziału najbardziej ten moment pamiętam.
Nic dodać nic ująć - cudo. |
dnia marca 06 2010 11:48:59
Wybaczcie, że nie skomentowałam wczoraj, ale nie byłam w stanie. Emocjonalnym.
To.
Było.
Piękne.
Niesamowite.
Mogłabym szukać jeszcze wielu innych słów na opisanie tego cudownego rozdziału. Chyba mi serce pęknie, jeśli to wszystko źle się skończy.
Pijany Harry jak zwykle się wygłupił. Coś tak podejrzewałam, że w swoim bełkocie opowie coś o Tonks. Seecerus pokazał swoją wredną stronę, ale potem stało się coś, czego nikt z nas się po nim nie spodziewał. Poszedł za Harrym do Pokoju Wspólnego (!) i obiecał, że nie zdradzi tej tajemnicy! I nie zakazał mu grać w Quidditcha! Matko. Tu chyba wszystkim opadła szczęka. I to wszystko po to, żeby go nie zr... anić. Wszyscy dobrze wiemy, jakie było zakończenie tego zdania. Także jestem niezmiernie szczęśliwa, że Severus w jakimś stopniu się zmienia. Wy, dziewczyny, doskonale to opracowałyście. Nic nie jest szybkie, wszystko dzieje się bardzo powoli. W końcu kogoś z charakterem i nastawieniem Snape'a trudno złamać. Mam nadzieję, że Harry'emu się uda
I jeszcze jedno, mogę z całą pewnością powiedzieć, że jest to moje ulubione Snarry. Nawet żaden z zagranicznego fandomu nie dorównuje Desiderium Intimum.
Pozdrawiam i życzę potężnego wena na kolejny rozdział, na który z niecierpliwością czekam.
PS.
- Nie masz pojęcia... - szept, który wydobył się z rozchylonych warg Severusa, zdawał się dobiegać z bardzo, bardzo daleka. Z miejsca, które powinno pozostać zamknięte. I Harry usłyszał w nim pęknięcie. Takie samo, które dostrzegł w głębinach spoglądających na niego oczu.
Cudo! I każdy może sobie dodać końcówkę tego zdania. Ja już swoją mam |
dnia marca 06 2010 19:30:54
tak boże tak !!
moje Emocje po przeczytaniu tego rozdziału są rozchwiane... normalnie śmieję się przez łzy. te wszystkie Emocje muszą się jakoś uwolnić ze mnie. od ostatniego rozdziału obawiałam się tylko najgorszego... Odtrącenia, smutku, goryczy, mega doła równemu wysokości Mt.(S)Ever(US)est. a tu proszę proszę . moje ręce cały czas drżą ze szczęścia ze Sevek nie opuścił Harrego, naprawdę liczyłam chociaż na małe muśnięcie warg w jego wykonaniu ale nie...to jest jak tortura - Nie masz pojęcia... - szept, który wydobył się z rozchylonych warg Severusa, zdawał się dobiegać z bardzo, bardzo daleka. Z miejsca, które powinno pozostać zamknięte. I Harry usłyszał w nim pęknięcie. Takie samo, które dostrzegł w głębinach spoglądających na niego oczu. ale to jest obiecujące ... nawet bardzo... chociaż boję się ze dokończenie tego zdania może brzmieć np. "Jak bardzo się mylisz", chociaż nie...*myśli* wtedy nie było by tego 'pęknięcia w oczach' .... ^.-
Liczę na szczęśliwe zakończenie i niezliczone muśnięcia warg Severusa...( niekoniecznie na Harrym.. xD ja też bym się nie pogniewała ^^) Kocham WaS : Ariel & Gobuss za tak wspaniałe Snarry - Yaoi ;* Dziękuję |
dnia marca 06 2010 19:40:18
Od depresji do szczęścia w kilka chwil. Tylko Snape potrafił go do tego doprowadzić.
nieprawda Wy cały czas to robicie, czekam na nowy rozdział i czekam i gdy moja depresja sięga już dna wy mnie z niej wyciągacie nowym rozdziałem *zUo* |
dnia marca 06 2010 22:52:42
Brak mi słów, żeby opisać jak wspaniały jest ten rozdział DI. Żeby podać te fragmenty, które mi się w nim najbardziej podobały, musiałabym wkleić cały rozdział Czytając go miałam mieszane uczucia. Od ciekawości i rozbawienia poprzez smutek aż do euforii.
CielP ma rację. Nie tylko Snape potrafi tak targać naszymi uczuciami, Wy też to cały czas robicie
Życzę dużo Wielkiej Weny i czekam niecierpliwe czekam na dalszy rozwój wydarzeń w DI i Waszych pozostałych tłumaczeń |
dnia marca 06 2010 23:44:08
Niesamowita część. Bardzo długo na nią czekałam Widać że Severus ma jednak jakieś uczucia, zaskakujący był pomysł Harrego ze zrezygnowania z Quidicha. Naprawdę mnie to zaskoczyło. Część świetna z niecierpliwością czekam na więcej wrażeń, |
dnia marca 07 2010 13:55:17
W końcu mam czas, by poświecic się w pełni komentowaniu tego rozdziału, jeee! XD
Od momentu, gdy przeczytałam go po raz pierwszy, aż do teraz, ciąglę o nim myślę. Severus! XD Ok, postaram się nadać moim wypowiedziom więcej sensu ; )
Na temat tego, co znam z części dla VIPów wypowiadać się nie będę xD Zacznę od słów "Tęskniłem za tobą". Jeden wielki dreszcz. Bałam się, że Sev cos mu zrobi xD W ogóle moje czytanie tego rozdziału to takie nieustające westchnienia ulgi i spazmatycznie wciągane powietrze, dreszcze i wszechogarniająca panika. Severus jest tutaj tak niesamowity, nieprzewidywalny, łagodny i MIŁY... A najlepsze w tym wszystkim, że pozostaje sobą. Owszem, przełamuje w sobie kolejną barierę, ale nie robi więcej, niż może sobie w tym momencie pozwolić, jego zasady wciąż istnieją i mają się dobrze, takie tam. Severus idealny xD Ale wracając do stęsknionego Harry'ego: "Mogłem... z tobą. Robić inne rzeczy. Być." Nawet, jesli wypowiada to kompletnie pijany Potter, wciaż brzmi to niesamowicie poważnie. Istna bombka emocjonalna.
"I się potknąłem. I ona na mnie wpadła. Ale ją zepchnąłem! Widziałeś, że ją zepchnąłem?" - cuuudne! XD Słyszę, jak Potter to mówi, widzę tę nadzieję w jego oczach xD On naprawdę jest durny xD
"Ale ograniczysz kontakty z panną Weasley do niezbędnego minimum. (...) Jeżeli jeszcze raz przyłapię cię z nią sam na sam, nie będę słuchał żadnych wyjaśnień.Żadnych." Ach, skąd we mnie ta pewność, że Potter znowu zrobi coś żałośnie głupiego? Będzie Ginny unikał, co będzie podejrzane, albo Ginny znowu go gdzieś osaczy, wrrr... Nie możecie jej po prostu uśmiercić? XD Ha ha xD E, ważniejsze jest to, co powiedział Sev. Jakiż on zachłanny! XD
A potem jeszcze to, jak Sev uzdrawia Pottera, tzn. "naprawia" mu nos. Czy Sev naprawdę uprzedził, że to zaboli?!? ;D <Salomanka leży i wierci kopytkami w powietrzu, wydając z siebie głośne i radosne okrzyki - to takie słodkie!> xD Chilę później Sev schyla się po okulary (zamiast je przywołać z podłogi...) i wsuwa je Potterowi na nos... Aaaww... <Salomanka powraca na podłogę>
"- Tak, z tą krwią rozmazaną na twarzy i głupkowatym uśmiechem wyglądasz bardzo pociągająco.
Harry wyszczerzył się.
- Naprawdę?"
O, święta naiwności... Oto nadchodzi dzień, kiedy mogę uczciwie stwierdzic, że czasami naprawdę uwielbiam Harrysia...
"- Potter, bycie wykorzystanym polega przede wszystkim na tym, że powinno odbywać się wbrew twojej woli. Nie możesz o to prosić.
Harry zmarszczył brwi.
- Aha, czyli mam udawać, że tego nie chcę? Dobra. Nie ma sprawy. Będę krzyczał i błagał, żebyś przestał."
Ten fragment przypomina mi jakąś rozmowę z SB, między Ariel, Gobuss i kimś jeszcze... Gellert, Kopcik..? Nie pamiętam, zgaduję. Ale zdecydowanie takie właśnie zdania padały xD
Gdy Potter zaczął tak entuzjastycznie całować szyję Severusa, myślałam, że Sev od razu go odepchnie. Tymczasem plan Pottera miałby szansę powodzenia, gdyby nie zaczął gadać xD To jego "chcę... chcę..." może i było podniecające, ale "Chcę, byś... wyjęczał moje... imię..." nie powinno już opuszczać jego ust xD Sev go odepchnął, z Pottera wyszło zbuntowane dziecko i od razu rzucił się do ucieczki. Świetnie wyszło to, ze Severus przyciągnał chłopaka za kaptur. Zataczający się Potter... ;D
Uwielbiał tulić się do Severusa i czuć jego wdzierający się aż do umysłu mocny zapach. Uwielbiał słuchać bicia jego serca. Uwielbiał czuć się taki... bezpieczny. Uwielbiał także to, że Severus był od niego wyższy. Dużo wyższy i dużo silniejszy. A Harry sięgał mu zaledwie do podbródka i czuł się przy nim taki... taki... kruchy. Uwielbiał być w jego mocy, być od niego zależny, czuć, że Severus jest przy nim i opiekuje się nim. I że nie musi sam już zmagać się z tym wszystkim, co spadało mu na głowę. Że nie musi już tego dźwigać, bo ma kogoś silniejszego i potężniejszego od siebie, kto mu w tym pomoże i zabierze ten ciężar, z którym przez całe życie musiał zmagać się sam.
Pamiętał, jak Severus wyciągnął go z depresji. I jak wmawiał mu, że nie da rady sam pokonać Voldemorta. Może był uszczypliwy i wredny, ale pomagał mu się podnieść. A to było... kojące.
Czy muszę coś dodawać? Piękne akapity, dokładnie tak wyobrażałam sobie uczucia, jakimi Harry musi darzyć Severusa. Naprawdę nie ma sansu czegokolwiek dodawać, Wy powiedziałyście wszystko.
Sekundę później Potter znowu robi z siebie idiotę, ja lewituję ze strachu nad krzesłem, a Sev robi się naprawdę przerażający... Jak Potter mógł być tak głupi!?! Wiedziałam, ze to prędzej czy później 'wypłynie', że Potter się wygada, że... Aaaa! Ale Sev jest kochany, zrobił dokłądnie to, czego bałam się, że nigdy nie zrobi XD Nie dość, że był wyrozumiały, spokojny (owszem, zazdrosny i oburzony, ale nie zamienił Pottera w krwawą masę, więc...), to jeszcze później... Aw! XD
Za to Harry - czy jest jakiś sposób, bym mogła dać temu chłopakowi w pysk? "Tonks dobrze całuje", doprawdy! Cudne było to stopniowanie gniewu Severusa, chociaz ten jeden jedyny raz bardziej skupiłam się na Harrym. Chociaż ta drgająca powieka... <kwik> Zwierzenia Pottera wypadł naprawdę dobrze, bez przesadnych uniesień, ot, coraz bardziej senny Harry zapada się w fotel i mamrocze o pocałunkach i własnych pragnieniach. Na sekundkę zrobiło mi się go żal, bo trochę racji to on jednak ma. Hm. Na szczęście z tego Potter-uwielbienia wyrwał mnie Severus, bezlitośnie wybudzający chłopaka eliksirem. Wiwat Snape! XD
Zaskoczyło mnie, że Sev zdecydował się przystać na warunki Pottera. Czułam, że Sev zrezygnuje z tej umowy. Wydawał mi się zbyt cudowny, by pograżać chłopka. I miałam rację! Ten jeden raz ; ) Btw, dobry pomysł z tym, że Harry poświęciłby akurat quidditcha.
Ale najważniejszą i najcudowniejszą częścią tego rozdziału jest jego zakończenia, cała scenka w Pokoju Wspołnym Gryfonów. Sev martwił się o Pottera, Sev przejmował się otrzymywanymi od niego wiadomościami, Sev przyszedł, żeby go pocieszyć... Dziewczyny, jesteście okropne! To zbyt piękne! XD
Harry wpatrywał cię w dwa ciemne, wdzierające się niemal w jego duszę tunele, i próbował coś w nich dostrzec. Chciał znowu ujrzeć to pęknięcie, które zniknęło tak nagle, jakby wcale go tam nie było. Czerń była gładka niczym powierzchnia jeziora podczas bezwietrznej nocy. I jedyne, co dostrzegał, to... maleńkie światła gwiazd odbijające się w jego tafli. Oczy Severusa migotały, kiedy patrzył na Harry'ego. Jego wzrok nie był ani surowy, ani karcący. W mrocznych głębinach tlił się ciepły blask. Zbyt odległy, by mógł ogrzać, ale dostatecznie widoczny, aby mieć nadzieję, że kiedyś dotrze do celu i roztopi to, co przez wiele lat pozostawało skute lodem.
Mistrzostwo! <333 A gdy Sev chwilę później przytulił Pottera, Harry nie mógł być szczęśliwszy ode mnie xD A Harry w końcu doczekał się odpowiedzi na swoje "dobranoc"! <3
Wydaje mi się też, że Severus doskonale wie, że chodzi o Lunę i Tonks. Jeśli nie z innych źródeł, to chociażby po tym, jak Harry określił Lunę - jego wrażliwa przyjaciółka. I wszystko jasne.
Dzisiaj mam wyjątkowo dobry dzień, wszystko jest takie piękne i ja też nastroiłam się entuzjastycznie, wobec tego mój komentarz jest mało spójny i nie oddaje nawet części tego, jak bardzo się w niego wczuwam podczas czytania. Przeczytałam za to wszystkie komentarze, jakie znalały się pod rozdziałem i cieszy mnie, że są takie dłuuugie! Przestaję się czuć jak dziwadełko xD No i wszyscy oddali mniej-więcej to, co sama chciałabym dopisać. Emocjonujący, zachwycający, Seviczkowy rozdział, z pijanym Gryfonem, rozsądną dawką łez i prawdziwym ukojeniem na koniec. Rozdział od Wielkiej Weny... Tak, to widać, i jesteśmy Wam bardzo wdzięczne, Dziewczyny! xD Podziękowania należą się także Kaczalce ;*
Nie macie pojęcia... |
dnia marca 07 2010 15:58:46
- Dlaczego nie chcesz mnie całować? - wypalił nagle. Oczy Snape'a rozszerzyły się na chwilę, by ponownie się zmrużyć, przybierając odpychający wyraz. Ale Harry w swoim obecnym stanie nie potrafił odbierać sygnałów ostrzegawczych tak wyraźnie jak zazwyczaj. - Przecież to nie jest takie trudne. Tonks całow... - urwał nagle. Chyba nie powinien o tym mówić. Przynajmniej nie Severusowi.
Oczy Snape'a, o ile to możliwe, zmrużyły się jeszcze bardziej i zamieniły w wąskie szparki.
- Czy jest coś, o czym chciałbyś mi powiedzieć, Potter? - wycedził grobowym głosem.
- No, ja w zasadzie to... - Jak to ująć, żeby się za bardzo nie wygadać? Dlaczego miał wrażenie, że jego mózg zamienił się w papkę? - Tonks bardzo dobrze całuje - wypalił w końcu. - I nie boi się tego. Dlaczego ty nie mógłbyś też...? - urwał nagle, czując nieprzyjemne napięcie, które zawisło w powietrzu.
- Doprawdy? - Zmrożonym jadem, który sączył się z ust Snape'a, można by wypełnić całe znajdujące się obok Hogwartu jezioro.- Jak dobrze całuje, Potter?
- Ee... No jak na kobietę. Z języczkiem i w ogóle. I na dodatek tak mocno, że wargi robią się sine. Naprawdę gorąco - uśmiechnął się.
Tnące spojrzenie Snape'a zsunęło się na usta Harry'ego i przez chwilę poddawało je analizie.
- I co jeszcze robi dobrze? - zapytał po chwili, podczas gdy tlący się do tej pory w jego oczach płomień gniewu przeobraził się w prawdziwy ogień.
- No... ee... Wiele rzeczy. Ale przecież nie mogę ci o tym opowiadać, Severusie. To zbyt prywatne...
- Ach tak?
Ogień zamienił się w pożar...
- Zresztą... ona jest kobietą. I to nie ma znaczenia, że mi stanął, kiedy robiła te wszystkie rzeczy. Nie wiem, dlaczego aż tak mnie to podnieciło. Tak jakoś samo wyszło...
...a pożar przeobraził się w pożogę.
OJ już widzę myśli Snape. Na bank założył że Harry całował się i Thonks. Całował i nie tylko. Wydaje mi się że w dormitorium Harrego Snape chciał powiedzieć mu iż ten nie ma pojęcia jak bardzo Severus także pragnie całować Harrego ale nie może. Z jakiegoś powodu nie może. Musimy pamiętać o tajemniczym planie Voldemorta w którym Severus gra główną role, o tajemniczym laboratorium o którym nie wie dyrektor i o podwójnej myślosiewni. Mam jakieś takie wrażenie że jeżeli Snape pocałuje w końcu Harrego poda go Voldemortowi na złotej tacy. I jeszcze jest sen w którym Snape zostawia Harrego na pastwe Lorda. Poczekamy, poczytamy zobaczymy. |
dnia marca 09 2010 22:20:51
Oj, dziewczyny! Przyznam, że z niepokojem zaczynałam czytać ten rozdział. Wygladało na to, że po pamiętnym wieczorku pijany Potter ma szanse jeszcze bardziej sie pogrążyć. Juz przed oczyma duszy mojej widziałam Harrego, usiłujacego logicznie wszystko wyjaśnić, Snape'a nie wierzącego w to ani trochę, Harrego, unoszącego się honorem itp, itd. Ogólnie emocje, eskalacja i jakieś słowa-nie-do-wybaczenia na koniec ;-) A tu proszę - niespodzianka! Obaj panowie umieli wykazac się...dojrzałością?
A na lżejszą nutę - Harry z zapałem opowiadający Snape'owi, jak świetnie całuje Tonks - bezcenne! Toż to już chyba bezpieczniej by było tygrysa za wąsy ciągnąć :-) niż Mistrzowi Eliksirów tak się narażać :-)
Malo oryginalnie - czekam na dalszy ciąg! |
dnia marca 11 2010 18:54:15
Bardzo emocjonalny rozdział, w pewnym momencie zaczęły mnie nawet piec oczy, ale ja w ogóle beksa jestem, więc to w sumie żaden wyznacznik A dokładniej, to tak:
Na początku pijany Harry jest jak słodki, napalony króliczek,
na jego wyznania patrzyłam przez palce bo wyobrażałam sobie jego reakcje jak wytrzeźwieje i nie myliłam się, oczywiście, że był przerażony.
Byłam pod wrażeniem jego poświęcenia, żeby zachować sekret Tonks i Luny. Myślę, że chciał, żeby choć one doznały pełni szczęścia której jemu brakuje.
Severus był wspaniały, już widzimy coraz więcej pęknięć w tej jego zbroi emocjonalnej, byłó widać jak bardzo się martwi i jest zazdrosny... a właściwie pozwoliłyście mu myśleć,że Harry całował się z Tonks! ależ go stresujecie
Zrobiło mi się aawww jak przeczytałam, że Severus przyszedł do dormitorium Harry'ego, no i jego reakcja nały chłopaka...
Nie mogę doczekać się następnego wspaniałego rozdziału, mam taką malutką nadzieję, że może się pocałują... chociaż nie suspens też jest dobry, chociaż frustrujący, a i pocałunek tak wcześnie za dużo by znaczył ze strony Sewerusa a ja mam nadzieję na jeszcze conajmniej raz tyle rozdziałów Czekam i obgryzam paznokcie i dziękuje za piękny rozdział |
dnia marca 12 2010 15:55:04
Fajnie, że jest już nowy rozdział. Nie miałam czasu wcześniej wpaść i go przeczytać. Porównując ten rozdział z inymi, to prawdę powiedziawszy ten wypada dość przeciętnie. Jedynie końcówka, kiedy Snape przyszedł do dormitorium Harry'ego była ciekawa. Pozdrawiam i życzę weny! |
dnia marca 12 2010 22:14:46
- Potter, bycie wykorzystanym polega przede wszystkim na tym, że powinno odbywać się wbrew twojej woli. Nie możesz o to prosić.
Harry zmarszczył brwi.
- Aha, czyli mam udawać, że tego nie chcę? Dobra. Nie ma sprawy. Będę krzyczał i błagał, żebyś przestał.
Zdecydowanie mój ulubiony fragment. Drugim ulubionym fragmentem jest cała końcówka. Severus był taki... Nie do opisania. I... Ah, o czym Harry nie ma pojęcia? Teraz będę czekać do póki nie napiszecie, do póki nie zostanie zbetowane i plus tydzień. xd No, ale szczere dzięki za poprawienie humoru (i to jak!), bo tydzień był beznadziejny, jedynie to czekanie aż rozdział będzie dostępny mnie podtrzymywało |
dnia marca 13 2010 19:09:10
Błagam dawajcie tu nam więcej pijanego Pottera, musiałam przez cały rozdział ro bić przerwy na nagły napad śmiechu xD
Obawiam się, że to mój ulubiony rozdział (z każdym nowym dodanym rozdziałem zmienia się )
Jesteście z rozdziału na rozdział coraz lepsze, Wielki Szacun dla was dziewcynki :*
Przede wszystkim podoba mi się wasz Harry, jest idealnym przeciwieństwem Pottera z filmu...
tutaj jest zabawny, wygadany, cyniczny, pewny siebie ale pozostała mu wrażliwość, zaufanie, czułość
Nasz Severus coraz bardziej się "łamie", coraz bardziej zależy mu i okazuje tą czułość względem Harrego....i ta zaazdrość o Tonks, myślałąm, że podłogę wypali z wściekłości
Wspaniale są przedstawione emocje...a scena w dorminatorium kochaaam <3 Severus pięknie się zachował i ta troska jak zobaczył, że Potter płakał.
I to : "Nie masz pojęcia...", można się tylko domyślić jak powinno zakonćzyć się to zdanie...ale naszczęście nie było wypowiedzine do końca, ale Severus już nie jest taki opanowany jak na początku i "wymyka" mi się niepożądane słowka |
dnia marca 14 2010 16:25:03
czasem fajnie nie mieć na nic czasu, byłam tak zalatana przez dwa tygodnie ostatnie, że nie wiem kiedy mi to minęło, nie cierpiałam na głód DI, ba, nawet czytam to dopiero 10 dni po dodaniu i jest fajnie :P
- Potter, na litość... Jak ty tutaj w ogóle dotarłeś? - zapytał cierpko Snape Potter ma autopilota xD (zresztą...każdy po alkoholu chyba ma, czasem nie wiadomo jak do domu się trafiło a się trafiło :P) Strasznie mi się ten rozdział podobał, chociaż jak czytam co potter po alkoholu wyrabia to przypomina mi się moja osoba niestety i jakoś głupio mi się robi. whatever. :P
ukłony w waszą stronę ślę i duuużo odwiedzin Wena życzę :) |
dnia kwietnia 05 2010 00:07:14
Wow.... "nie masz pojęcia..." zawsze zwalają mnie z nóg takie angstoe momenty... |
dnia kwietnia 13 2010 19:38:30
Pan Potter + alkohol= kłopoty Stanowczo powinien poprzestać na soczku i mleczku, bo wyraźnie cokolwiek z % źle na niego działa. Ale za to jak fajnie się czyta,kiedy się uwywnętrznia przed Severusem i jakie są tego konsekwencje. Rezygnacja Severusa z całkowitego pogrążenia Tonks- totalne zaskoczenie. Coś rzeczywiście w nim drgnęło. |
dnia kwietnia 14 2010 16:17:41
Są takie osoby, które nie powinny dotykać alkoholu, nawet na niego nie patrzeć, nie wspomnę o wąchaniu! o.O.Znam wiele takich osób, a Pottera można do nich bez przeszkód zaliczyć.
Co do tekstu, to jestem jakaś rozsierdzona, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Strasznie mi się podobał i zaliczę go do soich ulubionych. Czytałam go już ogólnie trzeci raz i naczytać się nie mogę. Nachodziły mnie w nim takie fale szoku:
Pierwszy szok
Snape wkraczający do dormitorium Gryffindoru
Drugi szok
Zszokowany Snape xD. No wiecie. Ryczący Harry i te sprawy
Trzeci szok
Snape odpuszcząjący Harry'emu.
Severus był niesamowity i zasługuje na medal. Fascynujące były te wszystki uczucia, które chcąc nie chcąc uronił. Jeszcze to ,,Dobranoc" w jego wykonaniu! Po prostu palce lizać.
Dziewczyny więcej takich perełek, a bede rece Wam całować!
Pozdrowiam i życzę dużó weny Adaseja |
dnia kwietnia 25 2010 12:17:23
Co ja moge powiedzieć... Rozdział był swietny i całkowicie rozwiał moje nieprzekonanie do poprzedniego. Pijany Harry wygadujacy głupoty- jakbym widziala siebie po przeczytaniu tego rozdziału.
Severus. Cóż Severus jest w tym rozdziale taki ROZDARTY. nie wiem co i nim mysleć. Wczesniej byl moim ukochanym zimnym draniem a teraz jakby pękał. Jedna część mnie chce wrzeszczeć Nareszcie!, a ta druga szlocha i mowi Stój!
Widać jednak że wychodzi mu to na dobre.
- Nie masz pojęcia... - szept, który wydobył się z rozchylonych warg Severusa, zdawał się dobiegać z bardzo, bardzo daleka. Z miejsca, które powinno pozostać zamknięte. I Harry usłyszał w nim pęknięcie. Takie samo, które dostrzegł w głębinach spoglądających na niego oczu.
Co to mialo znaczyc? Co Sevarus chcial powiedzieć?
Myślenie o tym wrecz boli.
Wasz styl, no cóż zawsze będę go podziwiać bo jest po prostu świetny to tak jakbyscie były jednocześnie Harrym i Severusem tego ziemskiego padołku
pozostaje tylko zyczyc weny;* |
dnia kwietnia 26 2010 00:03:11
W ten oto sposób ten rozdział stał się jednym z moich ulubionych
Bałam się troszkę reakcji Snape'a na upojonego alkoholem Harry'ego. Ale czytając wynurzenia i jego głupie paplanie co ślina naniesie na język, to tak jakbym oglądała siebie Więc zaczęłam mu współczuć, bo takie gadanie prawdy to ja nikomu nie życzę. Z każdym jego słowem wiedziałam, że chłopak się pogrąża. A jak wspomniał o całowaniu, to było jak iskra zapalna. Czekałam tylko na reakcje Snape'a. Aż wstrzymałam oddech co się wydarzy. I naprawdę było mi go szkoda.
Ale największą dla mnie niespodzianką była wizyta Severusa w wieży Gryfindoru. Myślałam, że źle przeczytałam a tu taki psikus wszystko czarno na białym Dopiero z dalszymi słowami w moim serduchu narastała taka dziwna klucha.
"Harry wstrzymał oddech, widząc spoglądającego na niego z góry Severusa. I jego oczy... Były... były... Było w nich coś takiego... jakaś nieokreślona emocja. Snape wyglądał jak ogłuszony, jakby zapomniał o wszystkim i jedyne, co go interesowało, to widoczne na policzkach Harry'ego ślady łez, które przykrywał teraz rumieniec zażenowania.
I Harry poczuł chłodny dotyk. Severus przyłożył palec do wilgotnej skóry i powoli poprowadził go w dół, śladem wyżłobionym przez łzy. A jego dłoń drżała."
A do tego :
"- Nie masz pojęcia... - szept, który wydobył się z rozchylonych warg Severusa, zdawał się dobiegać z bardzo, bardzo daleka."
Za często się rozklejam przy tym ff. Ale to chyba tylko dowodzi, że jest to dobrze napisane |
dnia lipca 13 2010 23:01:06
Uwielbiam kiedy Harry jest pijany. Taniec i złoty chłopak. to chyba nie najlepsze połączenie xD oooooj Severusie jak ty na naszego pottera działasz xD Nasz Potter pomylił dormitorium Snapea z swoim xD lol bosko :***
Dlaczego nie chcesz mnie całować?
Tonks bardzo dobrze całuje...
...stanął mi, kiedy robiła te wszystkie rzeczy...
...wiedziałem, że ty nigdy nie będziesz mnie tak całował...
... zrobiło mi się przykro...
Mistrz Eliskirów jakby taki trochę zazdrosny ?? hmmm ;p Ale Harry uważaj na to co mówisz, bo Severus to może przeciwko Tobie wykorzystać xD.
- Nie masz pojęcia... - szept, który wydobył się z rozchylonych warg Severusa, zdawał się dobiegać z bardzo, bardzo daleka. Z miejsca, które powinno pozostać zamknięte. I Harry usłyszał w nim pęknięcie. Takie samo, które dostrzegł w głębinach spoglądających na niego oczu.
Harry zmarszczył brwi, nie potrafiąc powstrzymać własnych reakcji.
Nie masz pojęcia...
O czym?
Ale Snape nic więcej nie powiedział. Wyglądał, jakby reakcja Harry'ego wytrąciła go z jakiegoś dziwnego letargu, w którym się znajdował. Jego rysy wyostrzyły się, a oczy zmrużyły. Usta zacisnęły tak bardzo, iż zamieniły się w ledwie widoczną kreskę.
Harry wpatrywał cię w dwa ciemne, wdzierające się niemal w jego duszę tunele, i próbował coś w nich dostrzec. Chciał znowu ujrzeć to pęknięcie, które zniknęło tak nagle, jakby wcale go tam nie było. Czerń była gładka niczym powierzchnia jeziora podczas bezwietrznej nocy. I jedyne, co dostrzegał, to... maleńkie światła gwiazd odbijające się w jego tafli. Oczy Severusa migotały, kiedy patrzył na Harry'ego. Jego wzrok nie był ani surowy, ani karcący. W mrocznych głębinach tlił się ciepły blask. Zbyt odległy, by mógł ogrzać, ale dostatecznie widoczny, aby mieć nadzieję, że kiedyś dotrze do celu i roztopi to, co przez wiele lat pozostawało skute lodem.
Nie masz pojęcie <- o czym . Jestem tak samo ciekawa jak Harry |
dnia lipca 13 2010 23:02:18
P.S. to mnie rozwaliło na kawałki xD
- Potter, bycie wykorzystanym polega przede wszystkim na tym, że powinno odbywać się wbrew twojej woli. Nie możesz o to prosić.
Harry zmarszczył brwi.
- Aha, czyli mam udawać, że tego nie chcę? Dobra. Nie ma sprawy. Będę krzyczał i błagał, żebyś przestał |
dnia sierpnia 28 2010 11:09:58
Zdecydowanie mój ulubiony rozdział. Alkohol?- to zawsze są kłopoty. Zazdrosny Snape to jest to co lubię najbardziej. Może i i jest wredny ( no cóż taka już jego natura) ale w takich sytuacjach wraca mi nadzieja, że może jemu naprawdę zależy. Nie dostał od Harrego "dobranoc" i zainteresował się co jest nie tak. Natomiast przeżyłam szok jak przyszedł do pokoju wspólnego i powiedział, że zwalnia go z obietnicy. Snape robiący coś takiego to zbyt duży szok dla moich nerwów. rozdział piękny i oby takich więcej. |
dnia wrzenia 05 2010 17:27:30
To jest niesamowicie genialny rozdział, właściwie zaliczam go do moich ulubionych Jest trochę zabawny, trochę poważny i to niesamowite Severusowe "You have no idea" mrrrr... Na początku miałam problem z wyobrażeniem sobie Snape'a w dormitorium Gryfonów, ale potem to nie miało znaczenia przy tym:
- Nie masz pojęcia... - szept, który wydobył się z rozchylonych warg Severusa, zdawał się dobiegać z bardzo, bardzo daleka. Z miejsca, które powinno pozostać zamknięte. I Harry usłyszał w nim pęknięcie. Takie samo, które dostrzegł w głębinach spoglądających na niego oczu.
Niesamowite po prostu genialne
A tak jeszcze na marginesie, to:
- Zaraz... jak to możliwe, że... że nmie... mnie wiś...dzisz? - Sięgnął do swojego kaptura i stwierdził, że jest na miejscu. - Chyba peleryna mi się popsuła - wymamrotał do siebie.
zawsze mnie rozśmiesza, ZAWSZE |
dnia stycznia 19 2011 17:57:25
Jakiż to Harry jest tu słodko pijany hhahaha, jego relacje z podglądania Tonks i Luny były bardzo nie rozważne hahaha, ale i zabawne.
A&G macie naprawdę wielkie poczucie humoru zachowanie Harrego jest więcej niż zabawne. W jednym momencie myślałem, że zabraknie mi tchu haha tak opętańczo się śmiałem.
Severus i jego ślizgońska natura jak to on, ale widać, że zaczął się przełamywać i promyki światła zaczynają przebijać się przez czarną skorupę otaczającą jego serce i to dzięki Potterowi.
Lubię kiedy Harry jest pijany haha.
Rozdział zaliczam do moich ulubionych Boski |
dnia maja 12 2011 16:21:13
NO to Severus wpakował się na dobre. Jeszcze zapewne o tym nie wie, ale już zakochany jest w Harrym po uszy. Może udawać, że jest inaczej... ba! może nawet wierzyć, że jest inaczej - ale to na nic. Wybraniec już sobie go omotał wokół małego palca I nie wiem teraz czy Severusowi gratulować czy współczuć. |
dnia sierpnia 15 2011 17:05:24
Witam!
Uwielbiam ten rozdział, głównie w momencie kiedy rozmawia z Severusem i mówi mu, że Tonks świetnie całuje. Boże! Potter pijany to Potter szalony! Kompletnie nie zdawał sobie sprawy z tego, jak to mogło brzmieć! I nie dziwię się, że Snape dziwnie zareagował. Och, jak ja bym chciała zobaczyć minę Mistrza Eliksirów.
Szkoda, że nie chciał dać mu pocałunku. Najpierw się bałam, że może to mieć jakiś związek z Voldemortem. I nie chciał go całować, póki nie będzie czegoś pewien. Ale potem uświadomiłam sobie, jak intymne - tak, tego słowo brakowało mi od owego olśnienia - są pocałunki. I zdałam sobie sprawę, że on nie chce tej intymności. Może go pieprzyć, może się z nim kochać, może mu obciągać i takie tam, ale pocałunek kojarzy się z zakochanymi, a on za wszelką cenę starał się od tego bronić. W momencie kiedy to do mnie dotarło czekałam tylko na jedno, choćby lekkie, muśnięcie ust!
Och, jak ja kocham to opowiadanie! Bardziej niż Harry Severusa. Chociaż... Cóż, na pewno podobnie.
Dlaczego nie chcesz mnie całować?
Tonks bardzo dobrze całuje...
...stanął mi, kiedy robiła te wszystkie rzeczy...
...wiedziałem, że ty nigdy nie będziesz mnie tak całował...
... zrobiło mi się przykro...
Hahaha!
Pozdrawiam i życzę równie świetnych pomysłów. |
dnia grudnia 09 2011 13:32:32
O MÓJ BOŻE I WSZYSTKIE INNE ŚWIĘTOŚCI ŚWIATA!! Ten rozdział to dowód na to, że SNAPE'OWI ZALEŻY!! Ja inaczej nie mogę sobie tego wyobrazić, nie po "Nie masz pojęcia", nie po tym!! :D
Ps. Tak, kocham pijanego Pottera. |
dnia czerwca 09 2013 18:28:26
to było piękne... Harry gotowy zrezygnować z Quiddich'a dla Severusa... <3 |
dnia lutego 25 2015 15:10:46
Harry pod wpływem jest przezabawny i szczera aż do bólu. Wyjawił tyle rzeczy choć Severus chciał mu dać eliksir na wytrzeźwienie, ale to nic, dobrze, że wyrzucił co mu leżało na sercu. Chciał poświęcić dla Severusa wszystko, ale on na szczęście zlitował się nad nim i bardzo dobrze, bo to złamało by Harrego. |
dnia maja 17 2018 04:55:01
Ten rozdział, a przede wszystkim jego tytuł wbił się w mój mózg do tego stopnia, że odkąd go przeczytałam 6 lat temu, do dziś, kiedy widzę gdzieś w tekście słowa "you have no idea" mam w głowie DI, emocje całego rozdziału upakowane niczym archiwum .rar dopadają mnie, a na usta wpada mimowolny uśmiech. Chyba zaczarowałyście te słowa.
Przepraszam, że nie napiszę więcej. Po prostu czuję, że nic więcej nie trzeba dodawać... |
dnia lutego 08 2020 01:40:02
W sumie jak chodzi o ten rozdział to żałuję jednej rzeczy. Że Harry jednak nie zwymiotował na Severusa. Jego reakcja z pewnością byłaby piękna. |
|
| | | | |
| Dodaj komentarz | | | Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
| | | | |
|
| Logowanie | | |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
| | | | |
| Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us | | | | | | | |
| Ważne | | |
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl
Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!
Ariel & Gobuss |
| | | | |
| Shoutbox | | | Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
| | | | |
|