| Nasza twórczość/Our stuff | | | | | | | |
| Nasze Teledyski/Our Videos | | | | | | | |
| Użytkowników Online | | | Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,445
Najnowszy Użytkownik: Uji
|
| | | | |
| Our Desiderium Intimum Videos | | | | | | | |
|
| THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS | | | | | | | |
| Rozdział 44 - "Back to school" | | | Beta: Gellert:* Dziękujemy ^_^
44. Back to school
Everyone that you teach all day
But you're looking at me in a different way
I can see those tell-tale signs
Telling me that I was on your mind
I can see that you wanted more
That's what I go to school for
That's what I go to school for*
Ferie zimowe dobiegły końca i błogosławioną ciszę zamku wypełniły podekscytowane głosy setek uczniów, na nowo tchnąc w stare mury młodzieńczą żywotność i ciepło. Harry cieszył się, że znów miał możliwość zobaczyć się z Ronem i Hermioną, ale z drugiej strony odczuwał ogromny żal, że nie będzie już mógł widywać się tak często z Severusem. I nie będzie mógł zostawać na noc. Właśnie teraz, kiedy nareszcie miał na to pełne pozwolenie. I kiedy w końcu zaczęło się pomiędzy nimi układać.
Pozostały im tylko szlabany. Trzy godziny, dwa razy w tygodniu. To mało. Bardzo mało, uświadomił sobie z bólem serca. No i oczywiście okazjonalne spotkania, podczas których - jak wmawiał przyjaciołom - "przesiadywał w Pokoju Życzeń, aby porozmyślać i pobyć sam". Ale chwilowo taka opcja nie wchodziła w rachubę, skoro miał prawie dwa tygodnie na to, aby "porozmyślać w samotności". Nie, będzie musiał wymyślić coś innego.
Jego przyjaciele, a w szczególności Ron - mieli mu tyle do opowiedzenia, że Harry podejrzewał, iż nieprędko zobaczy dzisiaj swoją poduszkę. Udało mu się wcisnąć w paplaninę Rona coś od siebie dopiero wtedy, kiedy Hermiona zapytała go o to, jak minęły mu święta.
- Świetnie! - odparł radośnie i była to przecież najszczersza prawda. - To znaczy, z wami oczywiście byłoby tysiąc razy lepiej - poprawił się szybko, widząc zaskoczone spojrzenie przyjaciela - ale naprawdę było w porządku. Dużo czasu spędzałem z Hagridem albo na błoniach i sporo się uczyłem. - Po tym wyznaniu Hermiona uśmiechnęła się z dumą, a Ron skrzywił się i pokręcił głową z niedowierzaniem, jakby coś takiego jak nauka podczas ferii było dla niego równie abstrakcyjnym pojęciem, jak niedokończenie posiłku. - Och, no i spotykałem się z Luną, ponieważ ona też została w Hogwarcie.
- Luna? - Hermiona spojrzała na niego z zaskoczeniem.
- Zgadza się. Nie pytałem, dlaczego została, ale miło było mieć przy sobie przynajmniej jedną znajomą twarz. Tak więc, jak widzicie, nie czułem się aż tak samotny. - Harry wyszczerzył się. - I bardzo się cieszę, że wy się świetnie bawiliście ze swoimi rodzinami. Pewnie sporo mnie ominęło?
Ron ożywił się, widząc dla siebie szansę kontynuowania opowieści.
- Harry, możesz tylko żałować, że cię z nami nie było! Mama upiekła tony ciastek! Chyba dostałeś od niej paczkę. - Harry skinął głową, mętnie przypominając sobie pudełko smakołyków od pani Weasley porzucone gdzieś pod łóżkiem. Kompletnie o nim zapomniał. - Fred i George ozdobili choinkę eksplodującymi bombkami. Szkoda, że nie widziałeś furii mamy, kiedy wylała przez nie świąteczną zupę. Bill i Fleur też przyjechali. I nawet Charlie. Przywiózł nam całą masę rękawiczek ze smoczej skóry. Wziąłem dla ciebie jedną parę, bo mama nalegała. Nie uwierzysz za to, co dostałem od Billa... - paplał Ron, pochylając się ku Harry'emu z błyszczącymi oczami i zaczerwienionymi z przejęcia policzkami. Sięgnął do kieszeni i wyjął z niej małą rurkę o długości jednej trzeciej pióra, wykonaną z czarnego kamienia i ozdobioną czymś, co wyglądało jak mlecznobiałe, niewielkie kły.
- Co to jest? - zapytał Harry, kiedy Ron położył mu przedmiot na dłoni. Był dosyć ciężki.
- Najnowsze osiągnięcie technomagików. Spójrz. - Wziął przedmiot w dwa palce i drugą ręką złapał za drewniany wypustek wystający po jednej stronie rurki. Pociągnął i, ku zdumieniu Harry'ego, z niewielkiego przedmiotu wysunęła się różdżka Rona, długa na około trzydzieści pięć centymetrów, w nienaruszonym stanie. - Zajebiste, nie? - zapytał Ron, widząc pełen podziwu wzrok przyjaciela. - Jeszcze nie ma ich na rynku. Wprowadzą je dopiero za miesiąc. Działa na podobnej zasadzie jak ten namiot, w którym mieszkaliśmy podczas mistrzostw świata w Quidditchu. Wszędzie się zmieści i chodzenie z tym jest o wiele wygodniejsze, niż z tym długim patykiem, wbijającym ci się w skórę - zakończył Ron, wsuwając różdżkę z powrotem i chowając ją do kieszeni.
- Ale wątpię, że to będzie takie wygodne, kiedy zostaniesz nagle zaatakowany i będziesz musiał szybko wyciągnąć ten "długi patyk", aby się obronić - prychnęła Hermiona, która siedziała obok nich na podłokietniku kanapy stojącej przed kominkiem w Pokoju Wspólnym Gryffindoru, wypełnionym gwarem uczniów, opowiadających sobie z przejęciem o wszystkim, co spotkało ich podczas ferii.
- Phi, po prostu boisz się jakichkolwiek nowinek - prychnął Ron, rzucając jej lekko zirytowane, lecz pozbawione zwyczajowego gniewu spojrzenie.
- Nie, po prostu myślę praktycznie - odparowała dziewczyna, uśmiechając się z pobłażaniem. - W przeciwieństwie do ciebie.
- Ja również myślę praktycznie. Przecież to może bardzo ułatwić życie wszystkim czarodziejom i czarownicom. Już nie będziecie miały problemu z tym, gdzie, do licha, w balowej sukience, znaleźć jakieś miejsce na upchnięcie różdżki. To małe cudeńko zmieści się w każdej torebce. Nawet najmniejszej.
Hermiona poczerwieniała i wyglądała, jakby miała zamiar wybuchnąć, ale w zamian za to... parsknęła śmiechem.
- Och, Ron, powinieneś pracować w dziale reklam - chichotała, podczas gdy Ron pokrył się intensywnym rumieńcem.
Harry obserwował ich z coraz większym zdumieniem, czując jednocześnie przyjemne ciepło w sercu z powodu tego, że ponownie mógł słyszeć ich śmiech. Znowu byli razem. To prawda, że musiał ich oszukiwać i nie czuł się z tym komfortowo, ale to przecież byli jego najlepsi przyjaciele i nie wyobrażał sobie, że miałby ich kiedykolwiek stracić.
- Nie wydaje mi się, Hermiono. Wolałbym raczej sam wymyślać takie przedmioty. - Poklepał się po kieszeni. - Robić coś, co ułatwiłoby ludziom funkcjonowanie. Coś, co mogłoby się komuś przydać.
Dziewczyna przestała się śmiać i teraz wpatrywała się w niego łagodnie lśniącymi, orzechowymi oczami.
- Och, Ron... - szepnęła i pochyliła się do przodu, przyciskając miękkie wargi do jego zaskoczonych ust. Rudzielec oblał się płomiennym rumieńcem.
Harry wpatrywał się w nich szeroko otwartymi oczami.
Cóż, to było nieco... zaskakujące. Co prawda, widział jak nieśmiało całowali się podczas imprezy bożonarodzeniowej w Hogsmeade, ale pomiędzy pijackim migdaleniem się, a jak najbardziej poważnym pocałunkiem na oczach całego domu, była jednak ogromna różnica i Harry miał niemiłe wrażenie, jakby coś go ominęło.
- Ekhem... - odezwał się w końcu, nie bardzo wiedząc, co chce powiedzieć, byle tylko odlepili się w końcu od siebie. - Ja... to znaczy... chyba coś przegapiłem - wydukał, patrząc to na jednego, to na drugiego i mrugając.
Hermiona zerknęła na Rona i uśmiechnęła się. Wyglądała na nieco zawstydzoną.
- Harry, my... - zaczął niepewnie Ron.
- ...jesteśmy razem - dokończyła Gryfonka.
- No, tyle to zauważyłem - powiedział z naciskiem Harry. Wcale nie chciał, żeby wyszło tak ostro, kiedy zobaczył spłoszone spojrzenia przyjaciół. - Ale... jak? Zawsze się kłóciliście.
- To nie jest takie proste - powiedziała cicho Hermiona, zagryzając wargę. - Po prostu... czasami zauważasz, że osoba, która wzbudza w tobie największe emocje, jest osobą, bez której nie wyobrażasz już sobie życia. I odkrywasz, że tak naprawdę to, co cię w niej irytuje, jest jednocześnie tym, co w niej uwielbiasz. Że kłótnie i sprzeczki to tak naprawdę oznaka ogromnego zaangażowania emocjonalnego.
Harry gapił się na nią z otwartymi ustami. Spojrzał na Rona, szukając potwierdzenia.
- To prawda, stary. Jak się wtedy upiłem, to nagle... tak jakby... tak jakby coś się we mnie otworzyło i... no wiesz. - Zerknął niepewnie na Hermionę. Wyglądał, jakby przepraszał za swoje uczucia i Harry'emu zrobiło się nagle bardzo głupio.
Przecież mają prawo być razem. Mają prawo być szczęśliwi. Dlaczego więc czuł w sercu taki dziwny uścisk? Sam zachęcał Rona, sam popychał go do działania podczas imprezy. Ale wtedy jakoś nigdy nie pomyślał, że to może przerodzić się w coś głębszego. Że jego najlepsi przyjaciele oznajmią mu nagle, że są... parą. Że będą teraz żyli w swoim wspólnym świecie, do którego on nie będzie miał dostępu. Że będą dzielili coś, czego on nie będzie mógł z nimi dzielić. A przecież do tej pory zawsze wszystko robili razem. A teraz oni część rzeczy będą robili sami.
Wiedział, że to odczucie wykluczenia jest irracjonalne, że sam ma przed nimi tajemnice, ale nie potrafił pozbyć się tego uścisku. Miał wrażenie, jakby właśnie zakończył się pewien etap w jego życiu. I poczuł się z tym bardzo, bardzo źle.
- To... super - wydukał w końcu, przyklejając na twarz sztuczny uśmiech.
- Przepraszamy, że mówimy ci o tym dopiero teraz, ale w pełni to do nas dotarło dopiero podczas świąt - powiedziała Hermiona, patrząc na niego z niepokojem.
- Spędziliście razem święta?
- Nie całe. Przyjechałam dopiero po Bożym Narodzeniu - wyjaśniła szybko dziewczyna, jakby próbowała wytłumaczyć się z czegoś niewłaściwego.
- W takim razie to dobrze, że wam nie przeszkadzałem - powiedział Harry i przeklinał w myślach swój gorzki ton.
- Och, Harry, przecież wiesz, że bardzo chcieliśmy, abyś...
- Daruj sobie, Hermiono. Wiem, że cieszyliście się z mojej nieobecności. Mogliście być tylko we dwoje.
Dziewczyna przewróciła oczami.
- Przestań sobie wmawiać takie niemądre rzeczy. Przecież dalej się przyjaźnimy. Nie zamierzamy cię nagle opuścić, jeżeli o to ci chodzi - odparowała ostro, patrząc mu prosto w oczy. Ron nie odzywał się, wyraźnie zaskoczony i przytłoczony całą sytuacją.
- Przepraszam, ja... nieważne. To... cieszę się, że jesteście razem. To wszystko - wydukał, wbijając wzrok w deseń na dywanie.
- W takim razie dziwnie to okazujesz - odpowiedziała miękko Hermiona, chociaż w jej głosie nadal pobrzmiewało lekkie zdenerwowanie.
- Przecież to ty masz dziewczynę, o której nie chcesz nam powiedzieć - odezwał się nagle Ron. - My przynajmniej cię nie okłamujemy.
- Ron! - skarciła go Hermiona.
- No co? Sama mówiłaś, że to pewnie dlatego ciągle się gdzieś wymyka i chodzi z głową w chmurach. A potem ta cała Anastassy powiedziała o tej dziewczynie ze Slytherinu i...
- Nie mam zamiaru się wam tłumaczyć! - warknął Harry i zerwał się z kanapy.
- Harry! - Dziewczyna próbowała jeszcze uratować sytuację, ale słowa Rona jedynie przepełniły czarę.
- Idę do dormitorium - oświadczył i, nie czekając na odpowiedź, wbiegł po schodach na górę. Rzucił się na łóżko i zapatrzył w sklepienie.
Nie tak wyobrażał sobie ich powrót. Wiedział, że nie powinien się tak zachowywać, ale nic nie potrafił poradzić na to, że poczuł się tak... zdradzony. Wykluczony. Odepchnięty.
Być może była to tylko reakcja obronna. Sam miał sekret, który przed nimi ukrywał. Był zły, że musi to robić, że nie może powiedzieć im prawdy. I na siłę szukał czegokolwiek, co postawiłoby ich w przynajmniej częściowo tak złym świetle, w jakim sam się znajdował. Jakiejś skazy. Odgrywał się na nich za to, że sam musi ukrywać przed nimi prawdę.
Lecz Harry sam nie zdawał sobie z tego sprawy. Czuł tylko niewytłumaczalną złość.
Lekkie poruszenie w sąsiednim łóżku sprawiło, że zorientował się, iż nie jest tutaj sam.
- Neville? Co ty tu robisz? Dlaczego nie jesteś na dole?
Zza zasłony wyjrzała blada, pucołowata twarz Gryfona.
- Och, cześć Harry. - Uśmiechnął się lekko. - Ja... za dużo tam ludzi. I tak nikt nie zwraca na mnie uwagi. A tu przynajmniej jest cicho.
Harry poczuł się nagle uderzony fatalnie ukrywanym smutkiem na jego okrągłej twarzy i samotnością bijącą z oczu. W sumie, jakby nie patrzeć, to poza nim, Hermioną, Ronem, Ginny i Luną, chłopak nie miał tu żadnych przyjaciół. Nie, żeby Harry miał ich więcej, ale Neville nigdy nie był z nimi zbyt blisko. Zawsze na uboczu, zawsze odsunięty, zawsze gorszy - pomyślał Harry ze wstydem. Kiedyś byli jeszcze Seamus oraz Dean i naprawdę świetnie się razem bawili, ale od kiedy Harry z nimi nie rozmawiał, a oni przenieśli się do innego dormitorium, liczba bliskich Neville'owi osób skurczyła się jeszcze bardziej. Ponieważ postanowił być wierny Harry'emu. A on prawie go nie zauważał. Poczuł się nagle jak najgorsza, niewdzięczna szuja.
Zerwał się z łóżka i usiadł na posłaniu obok zaskoczonego Gryfona.
- Jak ci minęły ferie? - zapytał, uśmiechając się zachęcająco.
- Uch... d-dobrze - wydukał chłopak. - Spędziłem je z babcią. Jak zwykle.
No tak, przecież Neville także nie miał rodziców. Ostra jak brzytwa, wymagająca babka była jego jedyną rodziną. W tym względzie byli do siebie podobni. Zresztą nie tylko w tym.
- Och... - powiedział nagle Gryfon, a jego oczy rozszerzyły się, jakby coś sobie właśnie przypomniał. Coś bardzo, bardzo ważnego. - Harry, wiesz, muszę ci coś powiedzieć. Ja... byłem podczas świąt w Świętym Mungu w odwiedziny u kogoś... z rodziny. I nie zgadniesz kogo tam widziałem! - Neville wpatrywał się w niego błyszczącymi z przejęcia, szeroko otwartymi oczami. Harry wzruszył ramionami i pokręcił głową, nie mając pojęcia, kogo Neville mógł tam spotkać. - Malfoya!
Chłopak poczuł nagle, jak na jego żołądek opada jakiś ogromny ciężar, a serce zaczyna niemal stepować.
- Mówisz poważnie? - wydusił w końcu.
Neville pokiwał energicznie głową.
- Był w izolatce. Widziałem go tylko przez chwilę, bo babcia wołała, żebym się pospieszył. Zatrzymałem się, żeby zawiązać buta, i wtedy jeden z uzdrowicieli wszedł do pokoju obok i zobaczyłem blond głowę i jak odwróciłem głowę, okazało się, że to Malfoy! Podszedłem bliżej i zajrzałem przez szybę. Mówię ci, to był on. Leżał tam i wyglądał, jakby nie żył.
Harry zmarszczył brwi.
- Jak to?
- No... to znaczy miał otwarte oczy i chyba oddychał, ale wpatrywał się tylko w sufit i w ogóle się nie poruszał. Kiedy magomedyczka podawała mu jakiś eliksir, musiała go podnieść i wlać mu go do ust, bo on zachowywał się i wyglądał jak szmaciana lalka. W ogóle nie reagował. Gdyby nie włosy, to nigdy bym go nie poznał. Był tak chudy, że widziałem pod skórą jego żyły, a nawet wystające kości. I miał takie długie, potargane włosy. To było przerażające. Jak myślisz, Harry, co mu się stało?
Chłopak pokręcił głową, słuchając przyjaciela z coraz większym niedowierzaniem. Po prostu nie mógł i nie potrafił w to uwierzyć.
Malfoy jako wegetująca roślinka zamknięta w Świętym Mungu? Przecież to było...
- Okropne - wydusił i dopiero po chwili zorientował się, że powiedział to na głos. Wzruszył ramionami, wciąż kręcąc głową. - Nie mam pojęcia, co mu się stało.
- To znaczy... wszyscy mówią, że to on cię tak wtedy załatwił, a potem zniknął i...
Harry spojrzał ostro na Gryfona.
- Chyba nie myślisz, że ja to zrobiłem?
- Nie, nie, nie. Oczywiście, że nie - odparł szybko Neville, machając rękami. - Ale ta cała sprawa jest jakaś... dziwna.
- Uhm - mruknął chłopak, pogrążając się we własnych myślach.
- Aha, i jeszcze jedno - powiedział powoli Neville, przypominając sobie kolejne szczegóły. - Co jakiś czas Malfoy otwierał usta, jakby wrzeszczał albo coś takiego, ale chyba miał na sobie zaklęcie uciszające, bo nic nie było słychać.
Harry zmarszczył brwi. Ta cała sprawa naprawdę była zatrważająca. Musi koniecznie powiedzieć o tym Ronowi i Hermionie!
Ale zaraz... jest przecież na nich obrażony. Trudno, w takim razie będzie się musiał "odbrazić". I to szybko, ponieważ te rewelacje wprost kąsały jego wnętrzności i wiedział, że nie wytrzyma zbyt długo, zachowując je tylko dla siebie.
***
Kiedy mroźny, poniedziałkowy poranek zawitał w okna i mury szkoły, część uczniów miała poważne problemy z dobudzeniem się i dotarciem na śniadanie. Po niemal dwóch tygodniach spania do nieprzyzwoicie późnych godzin, hogwarckie pobudki wydawały im się wynalazkiem co najmniej Tego, Którego Imienia Nie wolno Wymawiać.
Ron pochylił się nad stołem w Wielkiej Sali, próbując powstrzymać ziewanie.
- Za jakie grzechy? - mruknął, zwieszając głowę i sennie mrugając oczami. - Przecież jest jeszcze środek nocy.
- Przestań jęczeć - skarciła go Hermiona, nakładając sobie na talerz sałatkę z pomidorów i nalewając do pucharu gorącej herbaty z mlekiem.
- Na dworze jest jeszcze ciemno! - oświadczył Ron, jakby to był twardy dowód na poparcie jego tezy.
- Wieczorami, kiedy siedzisz do późna i grasz w eksplodującego durnia, jakoś ci to nie przeszkadza.
Ron otworzył usta, aby odpowiedzieć, ale po chwili zamknął je ponownie i spojrzał na siedzącego obok Harry'ego.
- Harry, powiedz jej coś.
Chłopak przełknął kawałek tostu i zamrugał.
- To twoja dziewczyna. Nie mogę wtrącać się w wasz związek.
Hermiona przewróciła oczami. Harry wzruszył ramionami i uśmiechnął się pod nosem.
Cóż, co prawda pogodził się z nimi wczoraj, to znaczy zszedł na dół i przyznał, że zachował się jak kutas, ale gniew i rozczarowanie wciąż tętniły w jego żyłach i nie chciały wyparować. Przynajmniej może od czasu do czasu trochę im przygryźć.
Wczorajszego dnia, kiedy większość uczniów poszła już spać, a w Pokoju Wspólnym pozostali tylko najwytrwalsi, Harry opowiedział im o tym, czego dowiedział się od Neville'a. Hermiona była wstrząśnięta, a Ron zaszokowany. I rozradowany.
- Ha! Dobrze tak temu szczurowi. Ma to, na co zasłużył.
- Ron! - Gryfonka spojrzała na niego z potępieniem w orzechowych oczach.
- Cóż, to prawda. Chciał zabić Harry'ego. Drań ma szczęście, że przynajmniej żyje.
- Nie nazwałbym tego życiem - mruknął Harry.
- Racja. To jest okropne, a ty się z tego wyśmiewasz, Ron.
- Nie wyśmiewam się. Po prostu uważam, że to sprawiedliwa kara za to, co zrobił Harry'emu.
- Nikt nie zasługuje na coś takiego, Ron - powiedziała poważnie Hermiona. - Ludzie popełniają różne błędy, ale powinno im się dać szansę na naprawienie ich, a nie skazywać ich na los, którego nie będą mogli już nigdy zmienić. To... to... barbarzyństwo.
Ron zmarszczył brwi.
- Nie zgadzam się - burknął. - Spójrz na Snape'a. - Harry poczuł, jak na wzmiankę o nim coś opada mu do żołądka. - Zabił tylu ludzi, kiedy służył Sama-Wiesz-Komu. Dostał drugą szansę i co teraz robi? Gnębi nas i prześladuje. Skoro nie może już torturować, to mści się na nas.
- Ron, przestań już - żachnęła się Hermiona.
- Ludzie się nie zmieniają. Nie warto dawać im drugiej szansy.
Harry przełknął ślinę. Bardzo nie podobał mu się kierunek tej rozmowy.
- Twój przykład jest idiotyczny - powiedziała Hermion?achnęła się Hermiona.
- Ludzie się nie zmieniają. Nie warto dawać im drugiej szansy.
Harry przełknął ślinę. Bardzo nie podobał mu się kierunek tej rozmowy.
- Twój przykład jest idiotyczny - powiedziała Hermiona. - A poza tym profesor Snape jest teraz po naszej stronie, co już nieraz udowodnił. I nieważne, jak bardzo go nie lubisz. Nie możesz mieszać charakteru człowieka z jego uczynkami.
Ron odburknął coś pod nosem, ale nie próbował już dłużej się sprzeczać. Jeżeli Hermiona uważała, że ma w czymś rację, to nic nie było jej w stanie przekonać, że może się mylić.
- A poza tym nie rozmawiamy teraz o Snapie, tylko o Malfoyu - wtrącił Harry, próbując zmienić temat.
- Jak myślicie? Kto mógł zrobić coś tak okrutnego? - zamyśliła się Gryfonka. Spojrzała na przyjaciół, którzy w odpowiedzi wzruszyli jedynie ramionami.
Harry już wcześniej się nad tym zastanawiał. I musiał przyznać, że miał pewne podejrzenie...
- Dumbledore odpada. W ogóle wątpię, aby to był którykolwiek z nauczycieli - powiedziała poważnie Hermiona. - Nie wyobrażam sobie, aby któryś z nich mógł doprowadzić swojego ucznia do takiego stanu.
- Może Sami-Wiecie-Kto? - zapytał nagle Ron. Hermiona i Harry spojrzeli na niego z zaskoczeniem. - No co? Może Malfoy zrobił coś, czego nie powinien? Nie wiem. Może chciał zabić Harry'ego, a Sami-Wiecie-Kto wściekł się, bo to on chciał go własnoręcznie ukatrupić, a nie jakiś tam Malfoy.
Gryfonka wyglądała tak, jakby naprawdę rozważała taką opcję.
- A co się w takim razie stało z Crabbem i Goyle'em? - zapytał nagle Harry. - I co robił w szkole Lucjusz Malfoy?
Ron zamyślił się.
- Może... nie wiem. Może wściekł się na Dumbledore'a, że wyrzucił Malfoya ze szkoły i przez to dopadł go Sami-Wiecie-Kto?
- Ron, to, co mówisz, ma nawet sens - powiedziała powoli Hermiona. - A co do Crabbe'a i Goyle'a, to wiemy tylko tyle, że zostali usunięci ze szkoły. Jak myślicie, czy spotkał ich taki sam los, jak Draco?
- Według mnie to dobrze, że zniknęli, i mam gdzieś, co się z nimi stało. Cokolwiek ty o tym sądzisz, Hermiono - powiedział po kilku chwilach Ron, spoglądając na Harry'ego, jakby szukał u niego potwierdzenia.
- Jasne - burknął chłopak. Dziewczyna rzuciła im zdegustowane spojrzenie.
- Jesteście siebie warci - oświadczyła. - Idę spać. - Po tych słowach wstała i dumnym krokiem wmaszerowała po schodach, kierując się do dormitorium dziewcząt.
- Czasami zastanawiam się, co takiego mi się w niej podoba - mruknął Ron, spoglądając na Harry'ego, który w odpowiedzi wzruszył jedynie ramionami.
Na tym zakończyła się ich wczorajsza rozmowa. Jedyne, co mieli, to domysły i spekulacje.
- Poczta! - Hermiona uśmiechnęła się, kiedy do jej wyciągniętej ręki wpadł egzemplarz "Proroka Codziennego". Harry złapał swój i szybko odłożył na bok, nawet nie spoglądając na stronę tytułową. W zasadzie to sam nie wiedział, dlaczego wciąż go prenumeruje. To prawda, że wolałby wiedzieć, co się dzieje, ale ostatnio ta wiedza tylko go dołowała i sprawiała, że czuł się naprawdę... źle.
- Och - westchnęła Hermiona, rozkładając gazetę i spoglądając na stronę tytułową.
- Co się stało tym razem? - zapytał Ron, zanurzając zęby w kanapce z jajkiem i pachnącą, wędzoną szynką.
- Kolejny atak - szepnęła Hermiona, wczytując się w artykuł.
- Znowu? Słyszałem, że dwa dni temu był paskudny atak na Hampstone. Podobno zginęło kilku mugoli.
- Dwunastu - szepnął Harry, wpatrując się w swój talerz.
- Co?
- Dwunastu mugoli. Tylu zginęło - dodał, nie podnosząc wzroku. - Czytałem o tym.
- Serio? - Ron zrobił wielkie oczy. - Co za śmiercio...!
- Ron, czy mógłbyś się przymknąć? Próbuję czytać.
Gryfon ściszył głos do szeptu i pochylił się do Harry'ego.
- Naprawdę te pieprzone śmierciojady zabiły dwanaście osób? To wprost nieprawdopodobne! I nikogo nie złapali? Nie wyśledzili ich?
Harry pokręcił głową. Nie czytał tamtego artykułu, ale podejrzewał, że jeżeli Aurorom udałoby się schwytać chociaż jednego Śmierciożercę, ten "sukces" zostałby ogłoszony wszem i wobec i pojawił się na pierwszej stronie, okazując się informacją ważniejszą nawet od tej o samym ataku.
- Dlaczego? Skoro Snape jest szpiegiem, to dlaczego Aurorzy nic nie wiedzą o planach Sami-Wiecie-Kogo? Przecież, logicznie rzecz biorąc, ten stary nietoperz powinien przekazywać Dumbledore'owi takie informacje, a nie pozwalać, żeby ginęli niewinni ludzie. Coś mi tu śmierdzi. I to bardzo mocno.
- Ron - przerwała mu Hermiona, spoglądając na nich znad gazety. - Gdyby Aurorzy pojawili się nagle w miejscu planowanego ataku, to profesor Snape zostałby natychmiast zdemaskowany. Zresztą spójrz na to. - Odwróciła do nich gazetę i pokazała im pierwszą stronę.
NIEUDANY ATAK NA GŁÓWNĄ SIEDZIBĘ
MIĘDZYNARODOWEJ FEDERACJI QUIDDITCHA!
TRZECH ŚMIERCIOŻERCÓW ZGINĘŁO NA MIEJSCU!
- No w końcu! - rozpromienił się Ron. - Nareszcie dali im popalić! Ukatrupili aż trzech? No nieźle! Słyszałeś, Harry?
Chłopak pokiwał głową, czując nagłe, dziwne ukłucie na myśl o Severusie.
- Pewnie temu, kto ich dopadł, wręczą jakiś medal - zażartował Ron. - Napisali, kto ich zabił?
- Tak. - Hermiona z powrotem odwróciła do siebie proroka. - Jakiś mało znany Auror, który po wszystkim dosłownie rozpłynął się w powietrzu. Nie mogą go nigdzie znaleźć i to jest najdziwniejsze.
- Może wystraszył się rozgłosu i uciekł?
- Wątpię. Raczej restrykcji. Mieli ich schwytać żywcem. To znaczy, tych dwóch. Trzeci został znaleziony w bocznym zaułku kilkanaście metrów od budynku.
Harry zmarszczył brwi.
- To dziwne.
- Podejrzewają, że ktoś musiał wykonać na nim wyrok. Znają już jego tożsamość. Był to daleki krewny Bellatrix Lestrange, właściciel kilku nocnych klubów dla czarodziejów, znajdujących się na Ulicy Śmiertelnego Nokturnu, niejaki Deamus Blackwood - przeczytała Hermiona.
- Blackwood? Pierwsze słyszę - powiedział Ron, spoglądając na Harry'ego.
- Ja też.
Hermiona westchnęła i powróciła do dalszego przeglądania gazety.
- Przynajmniej o trzech mniej. Wszystko jedno, jak zginęli. Prawda, Harry?
- Co? A tak, racja - odparł chłopak.
- Chociaż szkoda, że nie udało im się złapać ich żywcem. Może powiedzieliby coś ciekawego. - Ron ugryzł swój tost i powrócił do śniadania.
Harry jednak nie był już głodny. Zerknął ukradkowo na siedzącego przy stole nauczycielskim Severusa. Wciąż krążyło mu po głowie pytanie, czy mężczyzna również brał udział w tej akcji. A jeżeli tak, to dziękował wszystkim dobrym duchom za to, że nie został złapany albo, co gorsza, zabity przez któregoś z Aurorów.
Tylko to go obchodziło. Tylko on.
- Harry! - Gryfon rozejrzał się nieco oszołomiony, w poszukiwaniu wołającej go osoby. - Cześć! - Przy jego stole wyrosła nagle uśmiechnięta szeroko Anastassy. - Jak ci minęły ferie?
- Ee... - Harry nie miał bladego pojęcia, co odpowiedzieć. - Dobrze.
- Słyszałam, że spędzałeś je w Hogwarcie. Chciałam zostać i dotrzymać ci towarzystwa, ale mama mi nie pozwoliła. - Dziewczyna nadąsała się nieco, ale nie przestała wpatrywać się w niego z zachwytem malującym się w jej dużych, okrągłych oczach. - Proszę, to dla ciebie. - Wysunęła przed siebie paczuszkę oklejoną serduszkami. Harry wpatrywał się w prezent tak, jakby ten miał go zaraz ugryźć. - Chciałam ci to dać przed wyjazdem, ale nie mogłam cię spotkać, a chciałam wręczyć ci to osobiście. - Uśmiechnęła się jeszcze szerzej, po czym wcisnęła mu do ręki prezent i odsunęła się, czekając z niecierpliwością, aż go otworzy.
Harry przełknął ślinę i rozejrzał się po wpatrujących się w niego twarzach najbliżej siedzących Gryfonów. Lavender i Parvati zaczęły chichotać.
- Ale... mam jeszcze coś do załatwienia i... muszę już iść. Tak, muszę iść. Natychmiast. - Wcisnął paczkę pod pachę, zerwał się z miejsca i pospiesznie opuścił Wielką Salę, odprowadzony zaskoczonym i trochę rozczarowanym spojrzeniem Anastassy oraz o wiele groźniejszym, płonącym spojrzeniem Mistrza Eliksirów.
Nic nie zmusiłoby go do otworzenia prezentu od jakiejś zakochanej w nim smarkuli na oczach całej szkoły i na [i]jego[/i] oczach. To przecież może być wszystko. Od wirujących, śpiewających pluszaków począwszy - myślał, rozrywając ostrożnie papier, po tym, jak zaszył się za pierwszym posągiem, który spotkał - a skończywszy na... o bogowie...
Z niedowierzaniem wpatrywał się w różowe, włochate nauszniki w kształcie serc.
...no właśnie, a skończywszy na czymś takim. I w dodatku do prezentu doczepiony był mały liścik z jakimś banalnym wierszykiem dla zakochanych.
Dlaczego, jeżeli już ktoś obdarzy go uczuciem, to musi to być ktoś pokroju tej małej?
Westchnął ciężko i już miał zamiar wcisnąć prezent do swojej torby, aby móc go później wyrzucić przy pierwszej nadarzającej się okazji, kiedy padł na niego cień.
Podniósł głowę i spojrzał prosto w lśniące niczym obsydian, czarne oczy.
- No, no, no.. jakiż rozkoszny prezent. Twoje wielbicielki chyba za bardzo cię rozpieszczają, nie uważasz, Potter? - powiedział cicho Snape, wpatrując się z obrzydzeniem w różowe futerko. - Och, a co my tu jeszcze mamy? - Mistrz Eliksirów pochylił się gwałtownie i wyrwał z dłoni Harry'ego liścik napisany na różowym, pachnącym papierze. - No proszę. Cóż za wzruszająca sentencja: "... żadnych skarbów ja nie pragnę, tylko żebyś został mój". - Wycedził swoim najbardziej szyderczym głosem, gniotąc list w dłoni i spoglądając na Harry'ego z płomieniami w oczach.
Harry rozejrzał się po korytarzu. Był pusty. Na razie. Znajdowali się zaledwie trzy zakręty od Wielkiej Sali.
- Ja... nie chciałem tego - odparł Harry, zniżając głos do szeptu. - To nie moja wina, że ta mała ciągle za mną chodzi.
Severus uniósł brew.
- Czyżby? Nie zauważyłem, abyś był dla niej przesadnie nieprzyjemny. Masz się jej pozbyć, Potter!
Harry otworzył usta, aby zaprotestować, ale szybko je zamknął. Ten człowiek był niemożliwy! Pokręcił głową z niedowierzaniem, podczas gdy na jego usta wypłynął rozbawiony uśmiech.
- Severusie, chyba nie jesteś zazdrosny o czternastoletnią dziewczynkę?
Oczy Snape'a błysnęły groźnie.
- Staram się po prostu pilnować mojej własności - syknął cicho.
Harry oparł się nonszalancko o ścianę.
Snape naprawdę był zazdrosny. O tę smarkulę! Cóż, ta myśl była... przyjemna. I to niezwykle przyjemna, sądząc po rozlewającym się w jego podbrzuszu cieple.
- Twojej "własności'? - zapytał cicho, mrużąc oczy.
To była chwila. Nagły ruch i Harry został przyciśnięty do ściany, czując długie, zimne palce, zaciskające się na jego szyi i gorący oddech mężczyzny, parzący jego ucho żarliwym szeptem:
- Nie igraj ze mną, Potter. Należysz do mnie. Każdy skrawek twojej skóry, każdy włos na twoim ciele, każda kropla twojego potu - to wszystko należy do mnie i masz o tym pamiętać! - sączył mu do ucha, podczas gdy Harry czuł, jak unoszą mu się włoski na karku, a krew w żyłach zaczyna krążyć z niesamowitą siłą. - Z pewnością nie zapomniałeś o moim ostrzeżeniu.
Harry dyszał ciężko, nie potrafiąc wykonać żadnego ruchu. Żarliwość, z jaką Severus szeptał mu do ucha te wszystkie rzeczy, była tak pobudzająca, że nie myśląc o tym, co robi, złapał drugą rękę mężczyzny i przycisnął do swojego krocza.
- Dotknij mnie. Proszę - wyjęczał cicho, zaciskając powieki i wypychając biodra w stronę tej silnej dłoni.
Och, był taki twardy, a oddech Severusa był taki gorący, że wydawało mu się, że skóra twarzy topi mu się pod jego wpływem.
- Z przyjemnością bym to zrobił - wyszeptał Snape. - Ale chciałbym ci przypomnieć, że znajdujemy się na korytarzu.
- Nie obchodzi mnie to - mruknął Harry, ocierając się o mężczyznę. Słyszał jego przyspieszony oddech. Czuł, jak drży pod czarną szatą. Wiedział, że jest co najmniej tak samo podniecony, jak Harry. Wiedział, że go pragnie. Dokładnie teraz, w tym miejscu, mógłby go zerżnąć. Szybko, w pośpiechu zsunąć mu spodnie, tylko tyle, ile potrzeba, a później wbić się w niego swoim twardym jak skała i gorącym jak lawa penisem. I wziąć go przy ścianie, wsuwając się w niego kilka razy, tylko kilka, to by wystarczyło, aby...
- Nie możemy - wydyszał w końcu Snape, odsuwając się i uwalniając z uścisku szyję chłopaka. Harry wydał z siebie bolesny pomruk straty, gdy dłonie i zapach mężczyzny zniknęły. Uniósł powieki i nieco zamglonym wzrokiem spojrzał w równie zamglone, hebanowe oczy naprzeciw. - Później będziemy mieli na to czas - powiedział zachrypniętym głosem Severus, poprawiając swoje szaty, aby ukryć oczywistą erekcję, która wybrzuszała się w jego czarnych spodniach. - Harry uśmiechnął się do siebie na ten widok, pomimo iż zdawał sobie sprawę, że sam wygląda podobnie. - To nie miejsce na to. Gryffindor traci pięć punktów.
Harry niemal natychmiast powrócił do rzeczywistości.
- Co? Za co?
- Za uwodzenie swojego nauczyciela w najmniej odpowiednim do tego miejscu.
Harry wydął usta.
- To nie ja zacząłem! - obruszył się, a w odpowiedzi na wargach Severusa pojawił się ten cudowny, krzywy uśmieszek. Mężczyzna obrzucił przeszywającym spojrzeniem rozczochrane włosy Harry'ego, błyszczące gorączkowo za okularami, zielone oczy, łagodnie rozchylone usta i wciąż płonący na policzkach rumieniec. Zatrzymał go dopiero na wyraźnie widocznej pod materiałem spodni erekcji.
- I kolejne pięć punktów... - dodał, spoglądając ponownie na jego twarz - ...za tak niemożliwie ponętny wygląd.
Po pierwszym zaskoczeniu, wargi Harry'ego rozciągnęły się w uśmiechu.
- No wiesz co? Tylko pięć?
- Z chęcią odjąłbym wszystkie, gdyby nie pytania, które mogłoby to za sobą pociągnąć... - odparł miękko Severus, patrząc prosto w zmrużone oczy Harry'ego, którego uśmiech po tym wyznaniu stał się jeszcze szerszy. - I gdyby nie ten głupkowaty uśmiech - dodał po chwili.
- Lubisz mój uśmiech.
Severus zagryzł wargę.
- Lubię znacznie więcej - powiedział przyciszonym głosem, po czym pochylił się do Harry'ego i musnął gorącymi wargami płatek ucha. - Miłego dnia, panie Potter. - Po tych słowach, nie czekając na odpowiedź, zniknął za zakrętem.
Harry stał jak rażony piorunem, czując pełzające po skórze iskry i skręcający wnętrzności żar.
Czy Severus właśnie... właśnie przyznał, że coś w Harrym lubi?
Och, ten dzień zapowiadał się wyjątkowo przyjemnie...
***
Przewidywania Harry'ego zostały jednak zweryfikowane już podczas pierwszej lekcji. McGonagall uparła się, aby sprawdzić, czy pamiętają jeszcze, w jaki sposób zamienia się ropuchę w imbryk, i chyba tylko Hermiona pamiętała. Imbryk Rona był zielony i próbował podskoczyć, co skończyło się na tym, że pozostały z niego jedynie skorupy. A imbryk Harry'ego miał irytujący zwyczaj nabierania powietrza i puchnięcia. Co skończyło się dokładnie tak samo.
Kiedy nauczycielka uprzątnęła już rozbite skorupy i, kręcąc głową, odjęła im po pięć punktów, obaj parsknęli śmiechem - ku karcącemu spojrzeniu Hermiony, która próbowała pomóc Neville'owi, ponieważ jedyne, co udawało mu się wyczarować, to żaba w kształcie imbryka. Imbryka, który kumkał.
Historię Magii Harry w większości przespał, a na Wróżbiarstwie Firenzo zrobił im "lekcję relaksacyjną", ponieważ stwierdził, że po feriach i tak są zbyt rozkojarzeni, aby cokolwiek zapamiętać. W związku z tym Harry znowu mógł się zdrzemnąć.
Po obiedzie pozostały im jedynie Eliksiry i Harry już teraz czuł przyjemny uścisk w żołądku, na samą myśl o nich. Szczególnie, kiedy czuł spojrzenie Mistrza Eliksirów, wędrujące po jego plecach podczas uczty w Wielkiej Sali.
Ferie feriami, ale naprawdę cieszył się, że szkoła znowu się zaczęła. Tętniące życiem mury Hogwartu jako jedyne potrafiły odciągnąć ponure myśli od trwającej wokół wojny i ofiar, jakie za sobą pociągała. Przynajmniej na razie.
***
Podczas pierwszych zajęć po przerwach, czy to świątecznych, czy wakacyjnych, uczniowie byli zawsze nieco rozleniwieni i zniechęceni. Ale Severus Snape miał sposób, by zmusić ich małe móżdżki do wytężonej pracy już od pierwszej lekcji.
Test.
Harry uśmiechnął się pod nosem, kiedy wylądowała przed nim kartka z pytaniami.
Wiedział! Wiedział, że ten niemożliwy drań to zrobi! Ha! Jak to dobrze, że uczył się w czasie ferii. Niewiele i niekoniecznie rzeczy przewidzianych w programie nauczania (może jedynie w ramach zajęć z Wychowania Seksualnego, gdyby takowe odbywały się w Hogwarcie), ale zawsze to było już coś. Nie był przynajmniej tak zaskoczony, jak reszta klasy, i tak przerażony, jak Ron.
Podczas gdy siedzący za jego plecami przyjaciel rzucał przekleństwa w kierunku "tego tłustowłosego, wrednego dupka", Harry pochylił się nad kartką i zaczął pisać.
Cóż, okazało się, że jego wiedza była skromniejsza, niż przypuszczał. Zdołał odpowiedzieć zaledwie na połowę pytań. Niech to!
Ukradkowo rozejrzał się po klasie. Hermiona skrobała po pergaminie z obłąkańczym wyrazem twarzy, a Ron gapił się tępo w kartkę, wyglądając tak, jakby miał zamiar się rozpłakać.
Harry westchnął i przeniósł wzrok na biurko, przy którym siedział Mistrz Eliksirów, pochylając się nad jakąś książką. Próbował nad tym panować, ale za każdym razem, kiedy na niego spoglądał, czuł rozlewające się w żyłach ciepło. Nic nie potrafił poradzić na to, że po tak długim czasie sam na sam i po tym wszystkim, co razem przeszli, nie potrafił oddzielić wizerunku tego półnagiego mężczyzny, którego jeszcze wczoraj widział, golącego się w łazience, od wizerunku dumnego, surowego nauczyciela, na którego zdecydowanie nie powinien spoglądać takim tęsknym, rozmarzonym wzrokiem.
Szlag by to trafił! - zaklął w myślach, spoglądając na swój w połowie wypełniony test. Snape układał go przy nim. Pamiętał to. A skoro granica pomiędzy uczniem i nauczycielem została już poważnie naruszona, to teraz mógł spróbować przekroczyć ją już całkowicie.
Przynajmniej będzie zabawnie - pomyślał, sięgając do kieszeni i zaciskając dłoń na kamieniu.
Severusie... Główny składnik wywaru antydepresyjnego to oko przyrazy czy kieł utopca?
Nie podnosząc głowy, zerknął na Snape'a, który poruszył się nieznacznie, sięgnął pod biurko i spuścił wzrok, jakby coś czytał. A po chwili przeszył go tak niedowierzającym spojrzeniem, że Harry z trudem opanował drżący w kącikach warg uśmiech.
W momencie, kiedy poczuł, że kamień się rozgrzewa, jego serce nagle podskoczyło. Zerknął w dół, próbując odczytać płonące litery.
Ty chyba sobie żartujesz, Potter?
Harry zmarszczył brwi.
No powiedz mi. Nie bądź taki.
Och, powinien dostać jakiś pieprzony medal za to, że nie roześmiał się, kiedy zobaczył minę Severusa po tym, jak mężczyzna odczytał wiadomość. Skrajne niedowierzanie, które odmalowało się na surowej twarzy, było jedynie jej ostatnim stadium. Snape był chyba zbyt zszokowany, aby odpowiedzieć, dlatego Harry postanowił drążyć dalej.
Jeżeli mi powiesz, to pozwolę ci zerżnąć moje usta.
Och, to był strzał w dziesiątkę, sądząc po nagłym rozbłysku ognia w czarnych oczach, które na moment na nim spoczęły. Ale odpowiedź, którą otrzymał, nieco utemperowała jego poczucie zwycięstwa.
Potter, obaj doskonale wiemy, że nie potrzebuję do tego twojej zgody.
Fakt.
No dobra. To... uklęknę przed tobą, zupełnie nagi, tylko w krawacie i będę ci obciągał, mówiąc do ciebie "panie profesorze". I będę się przed tobą masturbował... Czy to jest odpowiednia cena za jedną niewielką podpowiedź?
Harry'emu już dawno nie biło tak serce, kiedy czekał na wiadomość od najwyraźniej absolutnie zaskoczonego tą ofertą Snape'a.
Chcesz mi się sprzedać w zamian za wyższą ocenę? - odczytał kilka chwil później i poczuł, jak żołądek podskakuje mu do gardła, a w podbrzuszu rozlewa się fala żaru.
O cholera!
To, co robili, było takie... takie...
Jeżeli tak pan to nazywa, profesorze... Ja to nazywam... wymianą.
Uśmiechnął się do siebie i pochylił nad kartką w oczekiwaniu na odpowiedź. Wolał już nie spoglądać na siedzącą przy biurku, ciemną sylwetkę Mistrza Eliksirów. Rozgrzewające jego policzki podekscytowanie mogłoby być wtedy zbyt widoczne na jego twarzy. Kiedy otrzymał wiadomość, niemal zgniótł kamień w dłoni.
Jesteś obrzydliwą, bezwstydną dziwką, Potter. Wiesz o tym?
Merlinie, czy to możliwe, żeby tak płonąć od środka czymś gorętszym nawet od ognia?
Wiem. Ale tylko twoją.
Mam nadzieję. Ale zapłacisz mi za to. Obiecuję, że kiedy tylko przekroczysz próg moich komnat, nie zdążysz nawet powiedzieć słowa, ponieważ wedrę się w twoje usta i wbiję się tak głęboko w twoje gardło, że będziesz mnie prosił, abym pozwolił ci chociaż zaczerpnąć tchu.
Krew Harry'ego zaczęła wrzeć i krzyczeć w jego żyłach. Otakotakotak! Kurwa! Taktaktak!
Dopiero, kiedy zorientował się, że nadal trzyma spoconą dłoń zaciśniętą wokół kamienia i wysyła te okrzyki Severusowi, wypuścił go ze swojej ręki, z całej siły próbując zapanować nad pełzającym po jego wnętrznościach podnieceniem.
Zerknął na sekundę w stronę Severusa i zobaczył, że kąciki jego cienkich warg uniosły się nieznacznie, podczas odczytywania litanii, którą nieświadomie wysłał mu Harry. Przez chwilę oddychał głęboko, próbując się uspokoić, a wtedy ponownie poczuł ciepło w kieszeni.
Oko przyrazy. I minus pięć punktów dla Gryffindoru za język, panie Potter.
Harry nie potrafił powstrzymać uśmiechu. Nie tym razem.
Jak pan może odbierać mi punkty za język? Jestem pewien, że dzisiaj wieczorem ten język tak pana zadowoli, że przyzna mi pan te punkty z powrotem. I to w znacznie większej ilości.
Z pewnością nic takiego się nie wydarzy. Ale bądź pewien, że odbiorę ci jeden punkt za każdą kroplę, która wypłynie z twoich ust.
Dupek!
I to będzie cię kosztować kolejne pięć punktów. I radzę wrócić do testu, o ile nie chcesz stracić kolejnych.
Harry zacisnął zęby i wepchnął kamień do kieszeni, przeklinając w myślach Snape'a i jego punkty, a jednocześnie czując w sobie niezwykłe podekscytowanie. Rozejrzał się ukradkowo, ale na szczęście każdy był zbyt zajęty testem, aby zwracać na niego uwagę. Pochylił się nad kartką i po chwili wahania zaczął wypisywać właściwości... nie, jednak nie oka przyrazy, tylko kłów utopca.
Co jak co, ale jednak trochę już Snape'a znał i wiedział, że w pewnych kwestiach... nie należy mu ufać.
CDN
* "What I go to school for" by Busted
KOMENTARZE
|
| | | | |
| Komentarze | | |
dnia listopada 07 2010 21:11:21
Hahahhahahahahahaha. Świetny rozdział. Znaczy, nie jest jakiś przełomowy czy coś, ale jest przyjemny. Nie jest lekki, wręcz przeciwnie, ale dobrze się go czytało.
Dobrze, ze unowocześniacie czarodziejski świat. Bardzo mało autorów to robi, a wasz pomysł jest fajny.
Straszna sprawa z Draco. Severus naprawdę musiał się wkurwić, że doprowadził go do takiego stanu. Biedny Draco. I biedni Lucjusz i Narcyza. Ale to dziwne, że Severusowi się za to nie oberwało, no bo sorry, ktoś doprowadza ucznia Hogwartu i spadkobiercę Malfoy'ów do takiego stanu i nie ma żadnego śledztwa albo czegoś w tym stylu? Ciekawe, czy Draco się polepszy i wyjdzie kiedyś z mungo.
Hermiona + Ron= odruch wymiotny. A z Harry'ego jest okropny hipokryta.
A poza tym MEGA podobała mi się gra Harry'ego ze Snape'm. Chłopak ma jaja. Oczywiście, mam nadzieję że opiszecie to, co Harry wymienił za odpowiedź. To było cholernie stymulujące. Mrau.
Więcej naskrobię później. Teraz idę spać. Branoc. |
dnia listopada 07 2010 21:14:40
Ja też bym Snapowi nie ufała w kwestii tego oka przyrazy.
Bardzo sympatyczny rozdział. Dobrze oddający klimat zarówno Hogwartu, jak i związku Harrego i Snapa. Szkoda tylko, że Harrego entuzjazm do nauki eliksirów trochę przygasł. kiedy chciał zainponować Snapowi był bardzo uroczy.
Scena na korytarzu była za to taka nie w stylu Snapa, nie podejrzewałam go o taką lekkomyślność, by obściskiwać się na korytarzu, ale może faktycznie był opustoszały... Jeśli chodzi o brak dyskrecji, to rozmowa przy śniadaniu trójki przyjaciół, kiedy wymieniali uwagi o wydarzeniach z Proroka, była też dość mało ostrożna, Jeśli wiedzą, że Snape jest tajemnym szpiegiem, to nie rozmawiali by o tym głośno nie chcąc go zdekonspirować.
To by była jedyna rzecz, do której mogłabym się przyczepić, reszta bardzo mi się podobała.
Zwłaszcza ten fragmen:
- I kolejne pięć punktów... - dodał, spoglądając ponownie na jego twarz - ...za tak niemożliwie ponętny wygląd.
Po pierwszym zaskoczeniu, wargi Harry'ego rozciągnęły się w uśmiechu.
- No wiesz co? Tylko pięć?
- Z chęcią odjąłbym wszystkie, gdyby nie pytania, które mogłoby to za sobą pociągnąć... - odparł miękko Severus, patrząc prosto w zmrużone oczy Harry'ego, którego uśmiech po tym wyznaniu stał się jeszcze szerszy. - I gdyby nie ten głupkowaty uśmiech - dodał po chwili.
- Lubisz mój uśmiech.
Severus zagryzł wargę.
- Lubię znacznie więcej - powiedział przyciszonym głosem, po czym pochylił się do Harry'ego i musnął gorącymi wargami płatek ucha. - Miłego dnia, panie Potter. - Po tych słowach, nie czekając na odpowiedź, zniknął za zakrętem.
Snape jest wprost wspaniały. Jest czuły i komplementuje Harrego nie tracąc przy tym nic ze swego charakteru i ciętego języka.
Pięć punktów dla autorek, za niezawodną poprawę humoru dobrym rozdziałem. |
dnia listopada 07 2010 22:26:17
Powiem tak : Za każdym razem mnie zadziwiacie!!! No jak wy to robicie, że piszecie w taki sposób, że człowiek czuje w środku w okolicach serca takie podekscytowanie, a serce bije mu jak oszalałe? To chyba zawsze będzie mnie już zastanawiać...
No bo... każdy, każdy, każdy kurwa rozdział wzbudza w nas takie emocje że trudno to opisać! I na pewno nie przesadzam!
Rozdział cudo! Taki miły < dobra czas na jakiś bardziej konstruktywny komentarz> ;p
I. Harry faktycznie zachował się jak "kutas" naskakując tak na Rona i Hermione. Sam nie jest święty i sam też nie zwierza im się z schadzek do lochów.
II. Hohohoho... Malfoy! Raczej wiadomo kto go tak urządził i dlaczego! Biedny... no ale też trochę na to zasłużył. Ciekawe jaki los spotkał pozostałą dwójkę - pewnie coś podobnego.
III. Hehehe... Snape, Snape Severus Snape jest zazdrosny o 14-letnią dziewczynkę. Słodko.
- Staram się po prostu pilnować mojej własności - syknął cicho.
Ahrrr... co za zaborczość. ;-)
- Lubię znacznie więcej
W to nie wątpię!!!
No i po IV - Kawałek po którym nie mogłam się przestać uśmiechać. WIADOMOŚCI!!! Potter! Ty mała dziwko! Sprzedałeś się za ocenę - też bym to zrobiła gdybym miała takiego nauczyciela!!!
Te wiadomość są cudowne! Każda jedna!
Ogólnie rozdział bardzo dobrze się czyta. Jest bardzo pozytywny. ;-)
Pozdrawiam. |
dnia listopada 07 2010 22:28:51
Szczerze? Dobra końcówka. Chyba dlatego, że cholernie lubię się śmiać i uśmiechać, i w ogóle. A rzadko coś mnie rozbawia, zwłaszcza wtedy, kiedy właśnie taki ma cel. Nawet, gdyby ich wymiana zdań przez kamień nie była tak perwersyjna, i tak mam wrażenie, że wyszłoby zabawnie. Głównie dlatego, że to po prostu komiczna sytuacja r11; Potter, który prosi własnego profesora o odpowiedź na pytanie testowe.
Scena z zaborczym Snapem wydawała mi się trochę nudna. To po prostu cholernie przewidywalne, że zawsze będzie zazdrosny i będzie przyciskał Harryr17;ego do ścian, sycząc mu do ucha, że jest jego własnością. Bo taki właśnie jest, a i już nie jedna taka scena się u Was pojawiła. I nie, gdyby go tam nawet przeleciał, to nadal nie wydawałoby mi się ciekawe.
Przy okazji, jeśli nie macie w planach drastycznego zwrotu akcji, wszyscy już doskonale wiedzą, co będzie w następnym rozdziale. Włączając w to dokładny kąt ułożenia penisa Snaper17;a, garderobę Pottera i rwybór dziury na dziśr1;. xd Wiem, że marudzę, ale chciałabym po tych dziesiątkach rozdziałów przeczytać jeden taki, który kompletnie zburzyłby mój światopogląd i wywrócił wszystko do góry nogami. A tu znów pojawia się tryb rTrochę bzykania. Trochę wspomnień o bzykaniu. Trochę planów bzykania. Dialog z przypadkowym bohaterem drugoplanowym. Kolejne plany bzykania. Potter znów boczy się na kogoś, kto obraził Snaper17;a. O! Bzykanie!r1;. A mi się tak cholernie marzy, żebyście rozwinęły trochę wątków, o których już powoli zapominam, a które ciekawiły mnie jak jasna cholera.
Muszę jednak przyznać, że coś już mi tu zaczyna iskrzyć z tymi wątkami i to mnie trochę podnosi na duchu: MALFOY!
A teraz przepraszam na chwilęr30;
Phir30; Phihihir30; Hahar30; Hahahar30; Buahahahahaha. Mwahahahaha. Uahahahaha!
Mam cholerną nadzieję, że to Snape tak go załatwił. I to byłaby absolutnie najcudowniejsza rzecz, którą zrobiłby dla albo raczej z powodu Harryr17;ego. Ale rozwiniecie to jeszcze, prawda? Brzydko byłoby to teraz tak urwać.
Reasumując r11; powiedzmy, że ten rozdział uważam za pół na pół. Do połowy nic porywającego. Od połowy zrobiło się ciekawiej. I mam nadzieję, że planujecie coś naprawdę genialnego na kolejną część. Lubię być zaskakiwana. xd |
dnia listopada 07 2010 23:18:53
mi tez sie wydalo dziwne ze gadaja na glos w wielkiej sali o szpiegostwie Severusa ;PP |
dnia listopada 08 2010 00:34:14
Doszłam do wniosku, że najlepiej pisać na świeżo, bo później dużo rzeczy umyka, o których chciałoby się wspomnieć
Na początek reakcja Harrego na związek Rona i Hermiony. Zachował się dosyć egoistycznie, przecież jego przyjaciele też mają prawo do własnego szczęścia. A to, że troszkę wtrącą się do jego, to nie zbrodnia. No, ale w końcu poszedł po rozum do głowy
Cieszę się, że kwestia Malfoy'a nabrała rozwinięcia, ponieważ już myślałam, że pozostanie tylko moją hipotezą. Ciekawe, czy Harry zapyta o tą kwestię Severusa. Chociaż znając jego gryfońską ciekawość, to pewnie tak. Bo to, kto doprowadził blondyna do tego stanu wydaje się raczej jasne.
Uśmiałam się setnie, gdy Harry w ogóle był na tyle odważny, by zapytać Snape'a o odpowiedź w środku testu. I że jeszcze Snape odpowiedział. Widać, że ich gierki wchodzą na bardziej zaawansowany poziom, z większym dreszczykiem emocji
Rozdział jest zakończony w ciekawym momencie, bo teraz będziemy się domyślać jaką ocenę dostanie Potter z testu oraz co wyniknie z ich małej umowy
Pozdrawiam |
dnia listopada 08 2010 00:45:14
zanim zacznę od początku - PROSZĘ POWIEDZCIE, ŻE MIAŁ NA MYŚLI TEN KRAWAT OD GINNY *_____* xD
rozdział geniaalny! powrót do szkolnych klimatów i czegoś, co kocham - czyli te ich cudowne rozmowy przez przesyłanie myśli^^ uwielbiam was za to, że wymyśliłyście ten kamień, bardzo zwiększa pole do popisu w kwestii ich dialogów xD
- To nie jest takie proste - powiedziała cicho Hermiona, zagryzając wargę. - Po prostu... czasami zauważasz, że osoba, która wzbudza w tobie największe emocje jest osobą, bez której nie wyobrażasz już sobie życia. I odkrywasz, że tak naprawdę to, co cię w niej irytuje, jest jednocześnie tym, co w niej uwielbiasz. Że kłótnie i sprzeczki to tak naprawdę oznaka ogromnego zaangażowania emocjonalnego.
wy niedobre kobiety xD jak, no JAK Hermiona mogła powiedzieć coś takiego i mieć na myśli siebie i Rona <żyga> a nie Harry'ego i Seva? bo chyba większość się zgodzi, że są złem koniecznym, beznadziejną parą która niestety musi funkcjonować xD chyba że zrobicie z nimi coś, że będą się nadawali do życia, jak już wspomniałam w komentarzu do początku tego rozdziału. ale generalnie... tekst Hermiony mi się podobał;] no i oczywiście Harry powinien dorosnąć i zaakceptować ich związek... choć w sumie chyba już to zrobił. cieszę się z tego, dłuższa histeria byłaby grubo nie na miejscu xD
Ale zaraz... jest przecież na nich obrażony. Trudno, w takim razie będzie się musiał "odbrazić".
I to jest dobre podejście xD
Ta sprawa z Malfoyem... ja się bym nim nie przejmowała, co więcej, cieszę się, że tak skończył. akurat jestem po przeczytaniu A Destined Year w oryginale i Draco mam POWYŻEJ USZU;( nie cierpię, kiedy przeszkadza Severusowi i Potterowi, albo tym bardziej kręci z Harrym, bleee mam nadzieję że Harry nie będzie robił Sevovi wyrzutów o to Legilimens Evocis, to przesada powinien się cieszyć, że Sevik się o niego troszczy, o;]
- Jakiś mało znany Auror, który po wszystkim dosłownie rozpłynął się w powietrzu. Nie mogą go nigdzie znaleźć i to jest najdziwniejsze.
AAAAAAAAAA jeśli to to cov myślę.... to właśnie umieram ze szczęścia............... BŁAGAM, niech to będzie ON<3 jeśli to ON... no nie mogę się wysłowić, za bardzo się emocjonuję<3
Z niedowierzaniem wpatrywał się w różowe, włochate nauszniki w kształcie serc.
*spazmy śmiechu* no nieeeeeee, ale Severus ma rywalkę! będzie mu ciężko utrzymać Harry'ego przy sobie! <ahahaha>
"... żadnych skarbów ja nie pragnę, tylko żebyś został mój". - Wycedził swoim najbardziej szyderczym głosem, gniotąc list w dłoni i spoglądając na Harry'ego z płomieniami w oczach.
w tym momencie zesikałabym się ze strachu na jego widok, ze śmiechu, gdy słyszę, jak czyta wierszyk morderczym tonem i z podniecenia, że jest taki, no, possesive xDD GENIALNE;]
- To nie miejsce na to. Gryffindor traci pięć punktów.
Harry niemal natychmiast powrócił do rzeczywistości.
- Co? Za co?
- Za uwodzenie swojego nauczyciela w najmniej odpowiednim do tego miejscu.
CO ZA CZŁOWIEK uwielbiam, jak odejmuje mu punkty! im bardziej podtekstowy powód, tym lepiej^^^^^^ no i cała ta rozmowa... Sev go pragnie, cholera, JAK ON GO PRAGNIE!!!!!! UFFF *oddycha* już tutaj myślałam, że zwariuję. a potem było tylko goręcej...
Severusie... Główny składnik wywaru antydepresyjnego, to oko przyrazy, czy kieł utopca?
chwilę po tym pomyślałam "NO NIE, TO JAKIEŚ ŻARTY" <lol2> a Sev odpisał to samo<lol2>
No dobra. To... uklęknę przed tobą, zupełnie nagi, tylko w krawacie i będę ci obciągał, mówiąc do ciebie "panie profesorze". I będę się przed tobą masturbował... Czy to jest odpowiednia cena za jedną niewielką podpowiedź?
i tutaj już, po prostu, jabardzo przepraszam, ale, cóż, że tak powiem, ZGINĘŁAM.
dziękuję.
WENY!!!:* |
dnia listopada 08 2010 17:38:50
Zajebiste! Miałam na twarzy ogromnego banana czytając cały ten rozdział. W szególności fragment z Harrym proszącym Snape'a o podpowiedź. Poprostu rozwaliła mnie ta sytuacja i ten szok Snape'a. HAHA! Na prawdę świetne.
Cały rozdział pochłonęłam, jak świeżą, ciepluśką bułeczkę. Czekałam na niego cierpliwie, dlatego skupiłam się na nim mocno, żeby nie zmarnować choćby jednego okruszka.
Powrót do rzeczywistości, jaką jest przyjazd uczniów i trochę mniej spotkań od tej chwili Harry'ego i Snape'a, odebrałam znośnie. A nawet mogę powiedzieć, że dobrze. Stęsknilam się za lekcjami, plotkami uczniowkimi, za Ronem i Hermioną. Coś nowego i świeżego będzie w rozdziałach. Nie mówię tylko, że poprzednie były złe. Były jednymi z najlepszych, ale ferie były i się z były, a teraz czekamy na rozwój wypadków.
I nie mogę wytrzymać, gdy czytam o emocjach Harry'ego. On niedługo spłonie w tym żarze, w tym ogniu uczuć. Jest to dla mnie pasjonujące, jak można czuć coś takiego do drugiej osoby. Zazdroszczę. Na prawdę zazdroszczę. Uważąm, że tak powinna wyglądać prawdziwa miłość. Pochłaniająca wszystko, dająca prawdziwego kopa...mocy!
Uwielbiam. Dzięki dziewczyny. Podobał mi się ten rozdział, czym wcale nie zaskoczę.
Pozdrawiam, Adaseja. |
dnia listopada 08 2010 18:20:17
Matko, tak dawno nie komentowałam, że aż wstyd się odzywać. XD Ogólnie to chcę powiedzieć, że śledzę każdy rozdział i mam w planach napisanie tak długiego komentarza, że aż samą mnie to zaskoczy, ale to wtedy, kiedy załapię tyle czasu, żeby jeszcze raz przeczytać rozdziały, do których nic nie napisałam.. Hmm, może 11 listopada. XD
Anyway, chcę tylko napisać, że Snape komplementujący Pottera i flirtujący z nim na korytarzu... kurwa, z tego Pottera to głupi szczęściarz. To, że Snape jest zaborczy to wiadome i że lubi przeprowadzać perwersyjne rozmowy na lekcji to też.
Ale strasznie jestem ciekawa do czego to wszystko prowadzi. Strasznie. I mam nadzieję, że Harry zaślepiony jednak nie zapomnij zapytać o Malfoy'a. Bo to, że to zrobi, to wiadome, prawda?
Dobra, na razie tyle, ale powrócę niedługo, bo obiecałam sobie, że będę komentować już regularnie. ;d
Wena Dziewczyny. |
dnia listopada 09 2010 08:44:37
Mam wspaniały piękny przecudowny pomysł *,* . Kocham mój telefon. Ma pakiet Worda *,* (chyba wiecie o co mi chodzi XD) Nn, jęczałam i chichrałam się przy tym rozdziale jak szalona . Akcja na korytarzu - perełka , a w klasie po prostu cudeńko śmiechu . najlepsze było to :
'Otakotakotak, Kurwa otak! ' XDDDD Myślałam, że mi żebra pękną . W ogóle DI to takie opowiadanie, które mogłabym czytać cały czas. Zaskakujecie mnie - pięknie , Pocieszacie - wspaniale , Wzbudzacie łzy - bosko . I Love It!
Pozdrawiam gorąco i cieplutko ;** Trzymajcie sie :3
P.S. a braku bety nawet nie zauważyłam |
dnia listopada 09 2010 18:53:40
Uwielbiam was :***
Ten rozdział jest przecudowny.
Czy Severus właśnie... właśnie przyznał, że coś w Harrym lubi?
Hahaha byłam tak samo zaskoczona jak Harry, no ale przecież z każdym rozdziałem Severus coraz bardziej się rozkręca ^^. Cieszę się z ich szczęścia, ale coś chyba nie będzie dalej tak rozkosznie miło. I Draco... w ogóle o nim zapomniałam, ale żal mi się zrobiło chłopaka. Zrobił źle, ale uwięzienie w najgorszym koszmarze... brrr... aż mnie dreszcze przeszły, kiedy wyobraziłam sobie coś takiego u siebie.
Związek Rona i Hermiony - nie wyobrażam sobie tych postaci w innych konfiguracjach, lubię ich razem. W ogóle nie myślałam, że może być inaczej po przyjęciu bożonarodzeniowym
Scenka na korytarzu - cudo
ale za to akcja na teście - mistrzostwo
dziękuję wam bardzo, bardzo, bardzo :* |
dnia listopada 12 2010 19:50:00
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam. Wiem, że strasznie długo mnie tu nie było ale to nie moja wina (już mnie nie ma w smallvip ) to wszystko przez 1klasę liceum. Nauczyciele się uparli na nas. Jak wejdę 2 razy w miesiącu na komputer to jest cud. Dobrze, że teraz jest długi weekend. Mam czas. A więc zaczynamy :
Ferie, ferie i po feriach;p Uwielbiam ten moment kiedy wszystkie dzieciaki wracają po świętach do szkoły. Tyle nowinek i ooo...Ron i Hermiona. <WOW>
Harry spokojnie. Ty też przecież kogoś masz *puszcza oczko* ;p.
I wreszcie pojawiła się jakaś wzmianka o Malfoyu *skacze radośnie* Jak ja za nim tęskniłam ^^ *dostaje ślinotoku*
Biedactwo moje :***
A nasz Snape jest zazdrosny o 14-latkę ;p jak ja takie coś lubię
Jee nie wolno, to nie fair. pomoc od nauczyciela na teście - nieładnie .
Nie mogę się doczekać c.d. zapowiada się cudoooownie :****** |
dnia listopada 13 2010 22:51:49
Woaaah!
Zrobiłam sobie małe wakacje od komentowania, wybaczcie, ale to dzięki cudownemu Desiderium Intimum postanowiłam znowu pokomentować ;D
Ostry flirt. Taki niebezpieczny i drapieżny. Po prostu widziałam to lubieżne i uwodzicielskie spojrzenie Severusa i wyzywającą zieleń bijącą z oczu Harry'ego. No po prostu mam cały czas to przed oczami. Oni są kompletnie szaleni, żeby tak bezwstydnie flirtować podczas sprawdzianu. Chciałabym, żeby któregoś razu Harry obciągał Severusowi podczas lekcji. To moje marzenie normalnie XD trochę im się dziwię, bo ja bym chyba doszła po takiej ekscytującej rozmowie ;d
- Lubisz mój uśmiech.
Severus zagryzł wargę.
- Lubię znacznie więcej - powiedział przyciszonym głosem, po czym pochylił się do Harry'ego i musnął gorącymi wargami płatek ucha. - Miłego dnia, panie Potter. - Po tych słowach, nie czekając na odpowiedź, zniknął za zakrętem. To było takie mraau. Urocze.
Kocham, uwielbiam waszego Severusa. Jest cholernie atrakcyjny, niewiarygodnie podniecający. Mógłby zdobyć serce każdego z palcem w dupie. Wielbię go, to ideał.
W ogóle widać, że oni się kochają. Czasami Snape pokazuje sie z takiej pięknej, uroczej strony. Jego komplementy są wręcz obezwładniające. Nie ma nic lepszego niż typ faceta, który normalnie nie komplementuje nikogo, ale ty swoją osobą sprawiasz, że on poczuwa się do tego i mówi jakieś miłe słowa.
Kocham was, kocham to powiadania i czekam na więcej.
PS. Sorry, że tak bez składu i ładu. |
dnia listopada 21 2010 17:57:05
Rozdział naprawdę fajny i taki... przyjemny. Dobrze, że zaczęła się już szkoła, ale lubiłam ferie przynajmniej Harry mógł się częściej spotykać z Severusem. Ale to co piękne szybko musi się skonczyć niestety...
do końca nie wiedziałam czy Hermiona i Ron będą w DI razem, więc miałam miłą niespodziankę. Szkoda mi tutaj Harry'ego. Musiał być to dla niego szok, gdy zobaczył pocałunek swoich przyjaciół i nie dziwię się, że trochę zachował się jak mały obrażony chłopczyk. Ale kto się czasami tak nie zachowuje? Trochę się zirytowałam na wiadomość, że spędzili razem święta.( nie wiem tylko dlaczego...). Wreszcie mamy jakąś zmiankę co się stało z Malfoyem jakoś nigdy go nie lubiłam ani w kanonie ani tym bardziej w fanficach no ale współczuję mu tak skończył jak... skończył. Nie życzyłabym tego nawet swojemu najgorszemu wrogowi. I mamy tutaj kolejny dowód, że Severus to naprawdę paskudny i cholernie niebezpieczny gość. i na miejscu Harry'ego już dawno bym skapowała o co tu chodzi i wiała szybciej niż światło. Ale taki to urok człowieka zakochanego, który nie widzi tego co jest najbardziej oczywiste. Atak na Międzynarodową Federację Quiditcha i tutaj mam wrażenie, że naszego cudownego Blackwooda zabił Severus pod postacią Aurora. w końcu w poprzednim rozdziale brał eliksir wielosokowy i wszystko by się trzymało kupy. Ale tutaj mam kolejny dylemat po co to zrobił? Czy naprawdę się nawrócił czy to wściekł się, że jeśli Harry znajdzie się w łapach tego Śmierciożercy wtedy go skrzywdzi. Czy może to tylko jego własna niechęć do niego albo ... nie wiem już co. xD Anastassy... czy ta dziewczyna nie może dać mu świętego spokoju?! To cholernie wkurzająca dziewczyna. mam ja ochotę udusić i pokroić, sklonować i zabić te klony!<wrrrrr> I teraz moja ulubiona scena na korytarzu. Ile razy ja czytam to tym bardziej ona mi się podoba! To geniusz nad geniuszami. I najbardziej perwersyjna rozmowa na lekcji. Po prostu mam ochotę cały czas mruczeć z przyjemności.
Nie muszę chyba mówić, ze kocham was za pisanie DI i co najważniejsze nie zamierzacie tego porzucać co wiele autorów popełnia ten niewybaczalny błąd z wielu powodów. I dlatego należy wam się jeszcze większy szacunek. I dziękuję za kolejny świetny rozdział. Stokrotne dzięki.
Pozdrawiam
Doris |
dnia listopada 22 2010 12:28:45
Dziewczyny robicie wszystko co w waszej mocy by mnie z pracy wyrzucili Czytać takie teksty kiedy obsługuje się jednocześnie klientów, he. Nieraz było tak ,że poczekalnia pełna, ludzie siedzą metr dwa ode mnie a ja za kontuarem miałam pełne ręce roboty... Pamiętajcie- jak obsługujący was sprzedawca czy urzędas ma jakiś dziwny wzrok, zaczerwienione policzki i pewną ''nerwowość'' to możliwe, że przerwałyście mu pewne ważne i nie cierpiące zwłoki sprawy ;P Serio, w pracy dzieją sie cuda. Zwłaszcza w nudnej
Tak na poważnie to jest to bardzo udany rozdział, miło czyta się jak Harry i Severus przekomażają sie i świntuszą . Potter musi być zachwycony. Wyraźnie czuć jednak,że gdzieś tam gromadzą się burzowe chmury. Coraz wiecej napięcia, rozmów i rozważań na temat przeszłości Snape'a. Oj, nie będzie łatwo a wybory bohaterów będą straszne. Ciarki.
Najważniejsze; Dzięki za Anastassy!! Uwielbiam zazdrość Severusa(!!!orgazm!!!), błagam niech się jeszcze poskręca, POWKURZA, niech będzie zadrosny o Harrego każdym kawałkiem swojego jestestwa, niech go rozedrze,pożre,pokaże mu co znaczy ZAZDROŚĆ a Potter niech zrobi FoChA.
Ha! Kocham ogień który płonie w waszych hohaterach. |
dnia listopada 22 2010 13:32:49
Nie było mnie tu miliard lat świetlnych.
Ale tak się czasem życie układa, że zaczyna się w nim coś dziać i się znika, zapomina. w każdym razie, wczoraj wracając wieczorem ze szkoły pociągiem, niezwykle znudzona(nie wzięłam słuchawek żeby umilić sobie czas muzyką) zaczęłam przegląd telefonu. No i gdzieś w otchłaniach mroku znalazłam waszego fika. (tak, tak, mam go zgranego w formie ebooka ) i zaczęłam czytać. No i cóż, wciągnęłam się w to po raz drugi, zakochałam się w nim kolejny raz. I zaczęłam zastanawiać czy jeszcze go piszecie. a może już jest skończony?
Po powrocie do domu prawie od razu zaczęłam szukać i oto jestem przeczytałam kilka rozdziałów które miałam w plecy jednym tchem, przez was poszłam spać ok 3 w nocy, ale nie mogłam się oderwać xD
- Co? Za co?
- Za uwodzenie swojego nauczyciela w najmniej odpowiednim do tego miejscu.
Harry wydął usta.
- To nie ja zacząłem! - obruszył się, a w odpowiedzi na wargach Severusa pojawił się ten cudowny, krzywy uśmieszek. Mężczyzna obrzucił przeszywającym spojrzeniem rozczochrane włosy Harry'ego, błyszczące gorączkowo za okularami, zielone oczy, łagodnie rozchylone usta i wciąż płonący na policzkach rumieniec. Zatrzymał go dopiero na wyraźnie widocznej pod materiałem spodni erekcji.
- I kolejne pięć punktów... - dodał, spoglądając ponownie na jego twarz - ...za tak niemożliwie ponętny wygląd.
Po pierwszym zaskoczeniu, wargi Harry'ego rozciągnęły się w uśmiechu.
- No wiesz co? Tylko pięć?
o to to to. uwielbiam ten moment
w ogóle uwielbiam DI, tylko zapomniałam o tym na jakiś czas. ale stara miłość nie rdzewieje i wróciłam i czekam na kolejną część!
cholera jesteście niesamowite!
i sorry za komentarz pt" urzekła mnie twoja historia". znikam (tym razem na krótko) i modlę się o więcej waszej twórczości. |
dnia listopada 25 2010 16:19:06
To niewatpliwie jeden z moich ulubionych rozdzialow.
W scenie, kiedy Harry dostaje prezent od Anastassy i Snape wychodzi za nim, mamy genialne przedstawienie calej filozofii Mistrza Eliksirow odnoscie zwiazku z Potterem. Harry nalezy do Snape'a i ma o tym nie zapominac. Mysle zreszta, ze mozemy sie tu dopatrzec tego o czym wszyscy myslimy. Severus sie zmienia. W tej chorobliwej zazdrosci, przynajmniej ja, doszukuje sie jakiegos uczucia do mlodego gryfona. Przeciez nie jest sie zazdrosnym o kogos na kim nam nie zalezy.
Dalej mamy wspaniala "rozmowe" na eliksirach. W pewien sposob rozladowuje to napiecie, ktore pojawilo sie przy wyzej juz wspomnianej scenie zazdrosci. Podoba mi sie ta arogancja Harry'ego, ktora jest przeciez tak widoczna w kanonie. No i wspaniala puenta: "Co jak co, ale jednak trochę już Snape'a znał i wiedział, że w pewnych kwestiach... nie należy mu ufać." Usmiechnelam sie przy tym zdaniu, ale po chwili naszla mnie taka gorzka refleksja, bo wszystko pieknie wyglada, Severus przywiazuje sie do Pottera, ten z kolei coraz bardziej zakochuje sie w slizgonie... Boje sie tylko, ze Voldemort wszystko popsuje i wtedy ostatnie zdanie tego rozdzialu nabierze innego znaczenie... Ale dosyc juz tych moich dygresji. Podsumowujac: rozdzial bardzo udany. Tylko tak dalej :) |
dnia grudnia 13 2010 21:18:25
Zabił Blackwooda, zabił Blackwooda *jupi* ^^
Akcja podczas lekcji po prostu fenomenalna była Wymiana...
"Chcesz mi się sprzedać w zamian za wyższą ocenę?"
Boskie xD Już sobie wyobrażam minę Severusa, podczas przeprowadzania tej rozmowy. No i minę napalonego Pottera też, kiedy próbuje powstrzymać się od roześmiania na głos Ja, szczerze mówiąc, też ledwie wytrzymałam, żeby nie parsknąć. Już i tak ludzie dziwnie się na mnie patrzą, kiedy zaśmiewam się do monitora O_o Nie chcę tego pogłębiać ;p
Jak pan może odbierać mi punkty za język? Jestem pewien, że dzisiaj wieczorem ten język tak pana zadowoli, że przyzna mi pan te punkty z powrotem. I to w znacznie większej ilości.
Z pewnością nic takiego się nie wydarzy. Ale bądź pewien, że odbiorę ci jeden punkt za każdą kroplę, która wypłynie z twoich ust.
Pozwólcie, że zacytuję Harry'ego - Otakotakotak! Kurwa! Taktaktak!
Po tej rozmowie zbierałam szczękę z podłogi xD
FANTASTYCZNA! Oby więcej takich!
Cały rozdział super. Cudowne są te ich flirciki.
Piszcie czym prędzej nowe rozdziały, a ja już pędzę do kolejnego (ostatniego dostępnego ;() |
dnia kwietnia 24 2011 23:07:56
Och to było boskie No ale po kolei
Malfloy w św Mungu..uuaa ciekawe kto go tak załatwił mam małe podejrzenia co do Seva ale to także mógł być Voldzi wiec nie jestem pewna do konca ktory go tak załatwił.
Końcówka najlepszato jak Sev był zazdrosny o tą dziewczynę i mu powiedział że lubi w nim to wszystko jak wyglada(zachowanie pewnie też)Hehe a na koniec to w klasie..wownonon Potter juz coraz lepiej sobie z nim radzi i coraz bardziej go poznaje |
dnia maja 14 2011 20:33:20
o ty mała bestyjko, Harry... oszukiwać na teście w tak perfidny sposób!
Co do niektórych kwestii, w których Harry nie powinien ufać Severusowi, to jest ich więcej niż się chłopakowi wydaje. |
dnia listopada 02 2011 16:31:04
Mrrrau... xD Pospisuję się pod powyższym postem "o ty mała bestyjko" xD xD xD Och, to było wspaniale ekscytujące - takie pikantne rozmowy w klasie, uwielbiam o nich czytać, są takie... mrrr
W ogóle od razu lepiej mi się czyta, kiedy ten związek stał się mniej toksyczny. Snape zdaje się, że ostatecznie zaakceptował Harry'ego i zdecydowanie relacje weszły na właściwszy, wyższy poziom. Nie ekscytuje mnie czytanie jak bohaterowie w kółko gonią się i ranią nawzajem, zbyt dużo tego wokół, w książkach, telewizji, teledyskach (och, jak ja nie nienawidzę tych obrzydliwie sentymentalnych i tkliwych piosenek pt. "tak cię kocham, że nie mogę bez ciebie żyć, choć ty mnie tak ranisz", a zbyt mało jest o poprawnych, zdrowych relacjach, i mimo, że zawsze są jakieś trudności to nie trzeba zasługiwać na miłość i ranić siebie, bo nie na tym polega miłość. Zaraz przypomina mi się piosenka "Zanim pójdę" Happysad.
Tak więc banana mam od ucha do ucha i jestem w anielskim nastroju czytając to. Teraz nawet te perwersyjne opisy seksu stały się bardziej ciekawe i pasjonujące, bo wcześniej jak czytałam to czułam zdecydowanie gorycz i niedowierzanie. Absolutnie nie czułam zachwytu jak inni komentujący. |
dnia listopada 19 2011 16:29:57
W momencie gdy Snape powiedział, że "lubi znacznie więcej" rozpłynęłam się, rozpadłam na kawałki i długo długo nie mogłam się pozbierać. Uwielbiam takie sceny. Uśmiech sam pojawia się na ustach i chce się więcej. Harry, który zapytał Severusa o odpowiedź.. I ich "rozmowa".. Czy tylko ja czytając to ekscytowałam się jak małe dziecko? Uwielbiam uszczypliwe odpowiedzi naszego mrocznego profesora i to, że Harry jest jego bezwstydną dziwką. <3 |
dnia czerwca 18 2013 17:20:39
Jak to dobrze, że uczył się w czasie ferii. Niewiele i niekoniecznie rzeczy przewidzianych w programie nauczania (może jedynie w ramach zajęć z Wychowania Seksualnego, gdyby takowe odbywały się w Hogwarcie), ale zawsze to było już coś.
W tym momencie oplułam się kawą xd.
A to pomyślałam, jak skończyłam czytać:
Otakotakotak! Kurwa! Taktaktak!
Zajebiste <3 |
dnia lutego 26 2015 16:50:53
Zdziwiła mnie reakcja Harrego na związek Hermiony i Rona, przecież sam coś podejrzewał i nawet zachęcał Rona. Rozumiem, ze mógł się poczuć trochę oszukany, ale to nie powód, aby się obrażał. Jestem ciekawa czy Harry wpadnie na pomysł co się stało Malfoyowi, bo ja coś czuję, ze on przeżywa ciągle swój koszmar, ale trochę mam nadzieję, że można to zmienić. Z Severusa to zazdrosna bestia, jak to dobrze, że nie było nikogo na korytarzu. Mam nadzieję, że ta młoda zrozumienie, że Harry nie jest nią zainteresowany. Ich flirt w klasie zabójczy. Harry to ma dopiero pomysły, ale Snape wcale nie był mu dłużny. Harry wspaniale rozgrysł już Severusa Ciekawi mnie, czy Severus przyzna kiedyś Gryfindorowi punkty, najlepiej tak za sprawą Harrego xD |
dnia wrzenia 03 2020 02:39:11
O tak, ten rozdział jest cudowny. Ta rozmowa przez kamień... i Potter ma rację, to jest wymiana. Ech, ale zachowanie Harry'ego na wieść o związku Rona I Hermiony jest tak dziecinne jak tylko się da. |
|
| | | | |
| Dodaj komentarz | | | Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
| | | | |
|
| Logowanie | | |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
| | | | |
| Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us | | | | | | | |
| Ważne | | |
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl
Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!
Ariel & Gobuss |
| | | | |
| Shoutbox | | | Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
| | | | |
|