dnd, d&d dungeons and dragons
 
Snarry World
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d MENU dungeons and dragons
 
Strona Główna Desiderium Intimum Mistrz i Chłopiec Tłumaczenia Nasza Książka/Our Book Kategorie Newsów Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.pl

dnd, d&d
OUR BOOK
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness:

BOOK 1 - THE BLACK MONGREL
BOOK 2 - THE CURSED ONE
BOOK 3 - THE POISONS MASTER


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
NASZA KSIĄŻKA
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness PO POLSKU:

KSIĘGA 1 - CZARNY MONGREL
KSIĘGA 2 - PRZEKLĘTY
KSIĘGA 3 - MISTRZ TRUCIZN


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasza twórczość/Our stuff
dungeons and dragons
 
DESIDERIUM INTIMUM
MISTRZ I CHŁOPIEC
NASZE TŁUMACZENIA

Desiderium Intimum In Other Languages
The Master and The Boy

Desiderium Intimum Soundtrack
Desiderium Intimum Arts
Inne Ficki
Awards
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasze Teledyski/Our Videos
dungeons and dragons
 
Desiderium Intimum Trailers
Videos by Ariel & Gobuss
Videos by Ariel Lindt
Videos by Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Polecane/Recommended
dungeons and dragons
 
Snarry od A do Z
Fanfics
Arts
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Użytkowników Online
dungeons and dragons
 
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,445
Najnowszy Użytkownik: Uji
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Our Desiderium Intimum Videos
dungeons and dragons
 






 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nawigacja
dungeons and dragons
 
Strona Główna
Nasza Książka/Our Book
Kategorie Newsów
Artykuły
Buttony do Snarry World
Statystyki
Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS
dungeons and dragons
 

THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS ON AMAZON
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Rozdział 6 - "Darkness"
dungeons and dragons
 
6. Darkness.



I'm searching for answers
Cause something is not right.
I follow the signs,
I'm close to the fire.




Harry zacisnął mocno powieki, pragnąc odciąć drogę powracającym obrazom oraz wspomnieniom i zagłuszyć bombardujące go myśli. Był już niemal poranek, niebo za oknem zaczęło się przejaśniać, o ile można to tak nazwać. Wyglądało raczej tak, jakby aksamitna czerń powoli przechodziła w atramentowy granat. Czuł w swoim wnętrzu rozgrzewające ciepło i przejmujący chłód jednocześnie. Uczucie gorzkiego wstydu niemal już wyparowywało z jego umysłu. Przyjemna satysfakcja walczyła z obezwładniającym strachem. Miał wrażenie, że jego serce zostało rozerwane na pół i obie części nie potrafią dojść ze sobą do porozumienia. Mógł tylko leżeć, otulony ciemnością i czekać na rozstrzygnięcie.

Która połowa zwycięży? Na razie był remis.

Ron i Neville chrapali, śniąc zapewne o jakichś przyjemnych rzeczach. Ale Harry nie mógł zasnąć. Wszystkie wydarzenia, które zaledwie kilka godzin temu lawinowo przetoczyły się przez jego i tak pogmatwane życie, sprawiły, iż zastanawiał się, czy jeszcze kiedykolwiek będzie w stanie zasnąć. Kiedy tylko otwierał oczy, przed jego oczami rozkwitały obrazy, tak sugestywne, tak realne... Ciemne, błyszczące oczy, wyłaniające się z mroku. Otulona falującą peleryną postać. Długa, blada dłoń zaciśnięta na jego penisie. Zaczerwieniona, nabrzmiała erekcja Snape'a w jego ustach. Kąsający, pogardliwy wzrok i mroczny, szyderczy uśmiech...

Nie!

Gwałtownie przycisnął dłonie do oczu.

Przez kilka chwil oddychał ciężko, próbując zapanować nad oddechem. Po jakimś czasie oderwał ręce i opuścił je na kołdrę, ponownie spoglądając w ciemność.

Wszystko wróciło do początku. Znowu widział wysoką, groźną postać stojącą w drzwiach. Postać, która podeszła do niego...

Na jego policzkach płonęły chłodne rumieńce, a kąciki ust unosiły się nieznacznie w gorzkim grymasie, który powinien być uśmiechem, jednak wcale go nie przypominał. Zielone oczy wpatrujące się w sklepienie błyszczały gorączkowo, przeżywając ponownie każdą chwilę.


***

- Harry! Harry! Co się z tobą dzieje? - Zdenerwowany głos Hermiony przedarł się przez otulony mgłą umysł Harry'ego i wyrwał go z odrętwienia, w których znajdował się przez cały poranek. Na jego talerzu leżało kilka kiełbasek, których nawet nie ruszył.

- Nic - wymamrotał czując, że zbiera mu się na wymioty. Po raz dziesiąty spojrzał przelotnie na stół nauczycielski.

Snape'a nie było na śniadaniu. Harry dziękował za to wszystkim dobrym duchom.

Do tej pory nie potrafił właściwie zrozumieć jak doszło do sytuacji, która miała miejsce wczoraj wieczorem w schowku w lochach. Z jednej strony jego umysł próbował wyrzucić to z pamięci, a z drugiej - ogarniała go fala gorąca na samo wspomnienie smaku Snape'a, jego zapachu, jego oszałamiającej bliskości.

"To niemożliwe! To się nie mogło wydarzyć! To wszystko mi się przyśniło!" - powtarzał w myślach przez cały czas, gdyż jego umysł nie potrafił ogarnąć tego zdarzenia, a Harry za nic w świecie nie chciał mu w tym pomagać.

Słowa "Obciągnąłem Mistrzowi Eliksirów" pojawiały się w jego głowie na przemian ze stwierdzeniem "Nie, to się wcale nie wydarzyło! Musiało mi się to przyśnić!", a czasami przebłyskiwały również myśli, typu: "Zostałem wykorzystany przed nauczyciela. Może powinienem komuś o tym powiedzieć?".

Harry próbował sobie wyobrazić rozmowę, w której wyznałby to Dumbledore'owi:

"- ...Snape do mnie podszedł i patrzył się na mnie.
- I co było dalej, Harry?
- Hmmm, od samego spojrzenia dostałem erekcji.
- Ach.
- No i później... hmm... powiedziałem "proszę, dotknij go".
- To nieco komplikuje sprawę, Harry...
- No i on mnie dotknął. A później ja... obciągnąłem mu. I na końcu powiedział do mnie "To było miłe, panie Potter".
- Założę się, że musiało to być dla niego miłe, Harry.
- I co pan o tym myśli, dyrektorze?
- Gdzie miała miejsce ta sytuacja?
- W schowku na miotły.
- W schowku? Przecież to miejsce publiczne.
- Nie, gdybyśmy zrobili to w Wielkiej Sali, to byłoby to miejsce publiczne.
- Hmm... A jak ty się po tym czułeś, Harry?
- Miałem najwspanialszy orgazm w życiu.
- No to nie widzę problemu, Harry.
- Dziękuję, że mnie pan wysłuchał, panie dyrektorze."

Harry uśmiechnął się do siebie mimowolnie.

Nie. Wiedział, że nigdy, przenigdy nikomu o tym nie wspomni. Umarłby ze wstydu. Ten wstyd ciążył mu w każdej sytuacji, przytłaczając go swym ciężarem i nie pozwalając zapomnieć.

Harry nienawidził siebie za to, że wypił wtedy ten eliksir. Nienawidził siebie za to, jak działał na niego Snape. Nienawidził siebie za świadomość, że wtedy, w schowku zrobiłby dla Snape'a wszystko. Zrobiłby każdą rzecz, o jaką Mistrz Eliksirów by go poprosił. I nienawidził Snape'a za to, że drań doskonale o tym wiedział. Nienawidził go za jego pewność siebie. Ale to Harry dał mu tę pewność.

Ale jednocześnie... bał się. Bał się, ponieważ Mistrz Eliksirów wiedział o pragnieniach Harry'ego Pottera. Bał się, ponieważ to dawało Snape'owi władzę nad Harrym, a ten człowiek był zdolny do wszystkiego. A Harry sam mu dał tę władzę. Bał się, do czego Snape mógł ją wykorzystać.

Harry przeklinał siebie samego i wszystko, co doprowadziło go do punktu, w którym się teraz znajdował.

Niech będzie przeklęta chwila, kiedy wziąłem do ust ten przeklęty eliksir i odkryłem w sobie te przeklęte pragnienia!

Kiedy wrócił wczoraj wieczorem do dormitorium, wszyscy już spali. Pamiętał zapach spermy Mistrza Eliksirów, który wciąż czuł na sobie, a którego nie udało mu się zmyć w łazience. Czuł się brudny, upokorzony i zdeptany, ale druga połówka jego serca wyśpiewywała serenady radości. Dostał to, czego tak bardzo pragnął. Może nie wyglądało to, tak, jak w jego marzeniach, ale to na pewno dopiero początek. Snape nie może przecież wiecznie udawać, że nic do Harry'ego nie czuje. Przecież widział wtedy to płonące spojrzenie czarnych oczu...

Zadrżał, przypominając sobie chłodną dłoń poruszającą się na jego penisie, która doprowadziła go do najwspanialszego orgazmu w jego życiu. To zupełnie co innego, niż robienie tego samemu...

- Harry! Harry! - głos Hermiony znowu przedarł się przez jego myśli.

- Przestań wreszcie "harrować"! - warknął Gryfon. - Co? - dodał, widząc wyrzut w oczach przyjaciółki. Był zły, że Hermiona wciąż go nagabuje i nie pozwala mu spokojnie pomyśleć.

- Co się z tobą dzieje? - fuknęła Hermiona robiąc obrażona minę.

- Przecież mówię, że nic! Przestań się mnie wreszcie czepiać i zostaw mnie w spokoju! - syknął Harry, odsuwając ze złością talerz i podnosząc się gwałtownie z miejsca.

Chciał zostać sam.

Widział, że Ron otworzył szeroko oczy, zaskoczony nagłym wybuchem swego przyjaciela i chciał coś powiedzieć, ale jego pełne usta nie pozwoliły mu na to.

- Idę uprzątnąć resztę schowków - powiedział gniewnie Harry, odwracając się plecami do przyjaciół i ruszając w stronę wyjścia. Nie obchodziło go, czy się na niego obrażą, czy nie. Nawet nie czekał na protesty Hermiony. Czuł na sobie odprowadzające go spojrzenia części uczniów, wśród których było również intensywne spojrzenie Draco Malfoya, jednak teraz nie był w stanie zwracać na to uwagi.

Szedł szybko korytarzami, roztrzęsiony i zdenerwowany. Nie rozumiał, skąd brały się u niego te pokłady agresji, które ostatnio wyrzucał z siebie w ilościach zdolnych zatopić cały korytarz. Potrzebował samotności, żeby to wszystko spokojnie przemyśleć.

Nie interesowało go zwycięstwo Armat we wczorajszym meczu, o którym przez cały czas opowiadał mu Ron. Nie miał ochoty słuchać o stercie prac domowych, o której Hermiona cały czas mu przypominała i zamęczała go, żeby pospieszył się ze sprzątaniem, bo nic nie zdąży na jutro odrobić. Nic go nie interesowało. Wszystko nagle zostało zepchnięte na dalszy plan. Najważniejsze było teraz dla niego to, co wydarzyło się wczoraj wieczorem w małym, zatęchłym schowku w zimnych, mrocznych lochach Hogwartu. Chciał teraz myśleć tylko o tym. Tylko o tym potrafił teraz myśleć.

Czuł, że jego życie diametralnie się teraz zmieni. Nie wiedział dokładnie na czym ta zmiana miała polegać, ale na pewno nie będzie to dla niego ten sam Hogwart, co wcześniej. Wszystko, na co spojrzał nosiło teraz dla niego znamię jego obsesji Severusem Snape'em.

Nie był w stanie dokończyć wczoraj sprzątania tego schowka. Po prostu nie potrafił się na tym skupić. Zdruzgotany i zszokowany opuścił schowek, powlókł się prosto do łazienki i siedział tam tak długo, dopóki nie upewnił się, że wszyscy już poszli spać. Już nigdy nie wróci do tego miejsca, które było świadkiem jego całkowitego upokorzenia i jednocześnie największej ekstazy. Wiedział, że Filch będzie na niego wściekły, ale nikt go tam nie zaciągnie, nawet siłą.

Został mu jednak jeszcze jeden schowek w dolnej części zamku, najbliżej komnat Ślizgonów. Całe szczęście, że odnoga, w której się znajdował prowadziła daleko od gabinetu Snape'a. Jednak Harry cały czas odczuwał niepokój. Był tak roztrzęsiony, że gdyby spotkał dzisiaj Snape'a na korytarzu, mógłby uciec z krzykiem, albo - co gorsza - zemdleć z przerażenia.

Kiedy pochłonięty myślami schodził do lochów, przypomniał sobie, że nie zabrał wiadra i całej reszty środków czystości, które były mu potrzebne do sprzątania, a które znajdowały się w schowku obok gabinetu Filcha. Westchnął zrezygnowany, odwrócił się w połowie schodów i w tej samej chwili ujrzał ciemny kształt znikający za rogiem na szczycie schodów. Zaniepokojony spiął się cały i poczuł nagły ciężar przygniatający jego serce.

Wszyscy uczniowie byli przecież na śniadaniu. Nie mógłby tutaj nikogo spotkać. Włożył dłoń do kieszeni, zaciskając ją na różdżce i powoli zaczął wdrapywać się po schodach. Wpatrywał się w róg korytarza z taką intensywnością, że po chwili poczuł łzy w oczach, jednak nie odważył się mrugnąć. Nasłuchiwał, ale nie słyszał nic podejrzanego. Kiedy znalazł się na szczycie schodów, zacisnął jeszcze mocniej dłoń na różdżce i z mocno bijącym sercem, wyjrzał ostrożnie za róg.

Nikogo tam nie było.

Odetchnął z ulgą wmawiając sobie, że coś mu się pewnie wydawało. Po co ktoś miałby go śledzić? Jednak kolejne piętro pokonał biegiem.

Ze schowka obok gabinetu Filcha zabrał szczotkę, wiadro, środki czystości, ścierki i miotełki i z całym pobrzękującym ekwipunkiem rozpoczął ponowną wędrówkę w dół, wprost do lochów. Rozglądał się bacznie, ale żadne dziwne zjawiska nie wyskoczyły na niego nagle zza rogu. Pomyślał o medalionie - prezencie od Luny, który spoczywał sobie spokojnie w kufrze w jego dormitorium. Żałował, że go przy sobie nie ma. A nuż okazałoby się, że jednak działa?

"Nie ma powodów do niepokoju. Jestem w Hogwarcie - najbezpieczniejszym w tej chwili miejscu w Czarodziejskim Świecie. Nie ma tu nic groźnego. No, może poza trójgłowymi psami, ogromnymi pająkami, wężami, które jednym spojrzeniem mogą zabić człowieka i całą masą innych dziwnych stworzeń ukrywających się w zakamarkach zamku. I Snape'em." - myślał, stawiając wiadro na jednym ze stopni i przeciągając się. - "To pewnie był tylko Irytek, albo jakiś inny duch."

Kątem oka dostrzegł ruch na szczycie schodów, jednak kiedy odwrócił głowę, zobaczył tylko kilka wiszących na ścianach obrazów. Stary opasły mnich drzemał w swych ramach, a stado hipopotamów spokojnie wylegiwało się w wodzie. Nikt się nie poruszał. Skąd więc to wrażenie?

"Mam jakieś omamy. Pewnie z niewyspania" - pomyślał Harry, łapiąc ponownie wiadro i schodząc do zimnych lochów. Kiedy przemierzał długi, surowy korytarz czuł, jak chłód przenika jego ubranie i wstrząsa jego ciałem. Tu zawsze było zimno. Prawie o tym zapomniał, przypominając sobie żar, który płonął w nim wczoraj, kiedy on i Mistrz Eliksirów...

Poczuł jak jego twarz oblewa się rumieńcem. Naprawdę nie wyobrażał sobie, że mógłby się teraz spotkać ze Snape'em. Na samą myśl o tym oblewał go zimny pot.

W końcu dotarł do celu. Najbardziej zapuszczony i zapomniany schowek w całym zamku znajdował się zaledwie kilkanaście metrów od wejścia do Pokoju Wspólnego Ślizgonów, w mrocznej wnęce za rogiem. Harry był tutaj tylko raz w życiu, kiedy razem z Ronem wypili Eliksir Wielosokowy i zamienili się w Crabbe'a i Goyle'a - dwóch wiernych osiłków Malfoya.

O tej porze nie było tu nikogo, ale wiedział, że wkrótce zaczną pojawiać się powracający ze śniadania uczniowie Slytherinu. Wolał więc nie kusić losu i szybko zaszył się w mroku otaczającym schowek. Kiedy otworzył drzwi, w jego nozdrza buchnął odrażający odór stęchlizny i szczurzych odchodów. Zatkał nos, krztusząc się przez chwilę i machnięciami dłonią starając się odpędzić zapach.

"Będę po tym śmierdział gorzej od Stworka" - pomyślał ze wstrętem, próbując dojrzeć coś w ciemności.

Wyjął z kieszeni różdżkę, żeby przyświecić sobie trochę w poszukiwaniu jakiejś świecy, kiedy nagle czyjeś silne ręce złapały go od tyłu i uniosły w górę, a twarda jak skała pięść wbiła się w jego brzuch, pozbawiając go tchu. Zanim zdążył się zorientować, różdżka została wyrwana z jego dłoni, a on sam znalazł się na podłodze, trzymając się za brzuch i próbując złapać oddech, który zdawał się opuścić jego płuca. Przed oczami pojawiły mu się gwiazdy, a w uszach słyszał tylko szum, przez który jednak przebił się po chwili znajomy, jadowity głos:

- Nie jesteś już taki buntowniczy, co Potter?

Do uszu Harry'ego dotarły dwa ochrypłe śmiechy.

- Czego chcesz Malfoy? - wydusił, zaciskając zęby i podnosząc wzrok.

Draco stał pomiędzy swoimi dwoma gorylami i uśmiechał się mściwie.

- Czego chcę? Myślisz, że tak po prostu puszczę ci płazem to wszystko, przez co muszę przechodzić z twojego powodu?

Klęcząc na kamiennej podłodze, Harry starał się szybko oszacować szanse. Ich było trzech, on - jeden. W dodatku zabrali mu różdżkę. Jak mógł być tak nieostrożny? Przeklinał się w myślach za swoją głupotę.

- To wy mnie śledziliście? - zapytał, chociaż dobrze znał odpowiedź. Chciał zyskać na czasie. Miał nadzieję, że lada moment ktoś nadejdzie. Chociaż podejrzewał, że Ślizgoni raczej z przyjemnością popatrzyliby na to, jak jego koledzy rozgniatają Harry'ego Pottera na miazgę. W głębi duszy miał jednak nadzieję, że chociaż jeden z nich okazałby się na tyle dobroduszny, by zawiadomić nauczyciela.

Nie wiedział, czego może spodziewać się po Malfoyu. Wiedział tylko jedno - że paskudny uśmiech, który wykrzywiał jego gębę, wcale, a wcale mu się nie podobał. Nie podobał mu się też ten mroczny cień w oczach Ślizgona. Malfoy zawsze go nienawidził, ale nigdy wcześniej jego oczy nie wyrażały takiego... szaleństwa, kiedy patrzył na Harry'ego.

- Usłyszeliśmy, jak mówisz tej szlamie i rudzielcowi o sprzątaniu schowków. Jak to się dobrze złożyło, że przyszedłeś od razu tutaj. - W oczach Malfoya pojawił się demoniczny błysk. Harry'emu coraz bardziej się to nie podobało.

"Oni naprawdę mają zamiar..." - zachłysnął ze strachu, kiedy uderzyła go nagła świadomość, w jak beznadziejnej sytuacji się znalazł. Rozejrzał się ukradkowo w poszukiwaniu ratunku, jednak korytarz wydawał się całkowicie pusty. Nie da rady im trzem naraz, ale nie podda się bez walki.

- Takim jesteś tchórzem Malfoy, że potrzebujesz pomocy swoich osiłków, żeby mi spuścić łomot? Boisz się, że sam nie dałbyś mi rady?

- Nie mam zamiaru brudzić sobie rąk twoją szlamowatą krwią - Malfoy splunął pod nogi, dając znak Crabbe'owi i Goyle'owi, którzy złapali Harry'ego pod ramiona i podnieśli go w górę.

A więc tak to będzie wyglądać... Będzie workiem treningowym dla Malfoya? O nie, nic z tego!

Poczuł, jak w jego sercu rozpala się płomień buntu, podgrzewany przez lata nienawiści, dodająca mu sił i zdecydowania.

- Nic dziwnego! Ty nie potrafisz sobie nawet butów zawiązać nie wysługując się innymi! - krzyknął szarpiąc się i próbując uwolnić od przytrzymujących go silnych rąk. - Ciekawe, czy twoi goryle podcierają ci też tyłek w kiblu?

Twarz Malfoya zbladła z wściekłości.

- Odszczekasz wszystko, Potter! A potem będziesz się wił pod moimi stopami i błagał o litość! - warknął Malfoy podwijając rękawy swojej szaty.

Harry zaczął się jeszcze bardziej szarpać. Nienawiść zalała jego trzewia uruchamiając drzemiące w nim pokłady agresji, które tylko czekały na uwolnienie z ryzów, w jakich je do tej pory utrzymywał. Poczuł potężne uderzenie w bok próbującego zapanować nad nim Crabbe'a. Jednak to rozwścieczyło go jeszcze bardziej.

- Tylko mnie dotknij, Malfoy, a będzie to ostatnia rzecz, jaką zrobisz w życiu! - ryknął, kopiąc i gryząc na oślep, byle tylko uwolnić się, rzucić się na Malfoya i zmiażdżyć jego bladą twarz.

- Trzymajcie go mocno! - krzyknął Malfoy, szykując się do zadania ciosu. - Myślisz, że możesz robić, co tylko ci się podoba? Myślisz, że możesz być nietykalny, bo taka jest jego wola? Nikt ci teraz nie pomoże, Potter! Jesteś mój! - ostatnie słowo przeszło w ryk wściekłości, kiedy Malfoy zamachnął się. Harry zamknął oczy, czekając na cios.

- Co tu się, do diabła, dzieje? - Ostry, zimny głos przeciął powietrze i sprawił, że wszystko nagle ucichło.

Cios nie nastąpił.

Harry otworzył oczy, dysząc ciężko i sapiąc. Wysoka, dumna postać w czarnej, falującej pelerynie wyłaniała się z ciemności korytarza. Mroczna, groźna.

Snape!

W jego wnętrzu nastąpiła gwałtowna eksplozja, która wstrząsnęła całym jego ciałem. Poczuł, jak serce opada mu do żołądka, a na szyi zaciska się pętla, która nie pozwala mu złapać tchu. Otworzył szeroko oczy, czując, jak pulsująca w jego żyłach nienawiść, przeradza się w paniczne przerażenie. Szybko spuścił wzrok i wbił go w podłogę. Słyszał w uszach dudnienie własnego serca. Miał wrażenie, że jego krew zamieniła się we wrzącą lawę.

Severus Snape obrzucił spojrzeniem całą scenę, po czym jego brwi ściągnęły się, a z ust wydobył się śmiertelnie groźny głos, skierowany w stronę przytrzymujących Harry'ego Crabbe'a i Goyle'a:

- Puśćcie go.

Harry wpatrywał się w podłogę z taką determinacją, jakby od tego zależało jego życie, więc nie mógł dojrzeć wyrazu twarzy profesora, ale ton jego głosu sugerował wyraźnie, że każda próba niewykonania jego polecenia może skończyć się bardzo źle.

Poczuł, jak masywne ręce puszczają go i rozcierając bolące miejsca, wyprostował się powoli, wciąż jednak drżąc. Jego włosy były w nieładzie, wszystko go bolało, ledwie uniknął pobicia, a on potrafił tylko stać ze spuszczoną głową, czując jak krew dudni mu w uszach, a jego policzki czerwienieją od rozgrzewających je płomieni.

- Panie Malfoy, proszę natychmiast oddać różdżkę panu Potterowi.

- Nie! - Nagły krzyk Malfoya sprawił, że Harry osłupiał z zaskoczenia. Gryfon podniósł wzrok na Ślizgona, który stał i drżał od tłumionej wściekłości. Wyglądało, jakby toczył ze sobą jakąś wewnętrzną walkę. - Nie przeszkodzisz mi! - wykrzyknął, po czym odwrócił się ponownie do Harry'ego, tak zaślepiony nienawiścią, iż wydawało się, jakby zupełnie nie zdawał sobie sprawy, komu się właśnie przeciwstawił.

Harry nie zdążył nawet mrugnąć, kiedy Snape znalazł się przy Malfoyu i jedną ręką złapał w żelazny uścisk dłoń, w której chłopak trzymał różdżkę. Harry zobaczył, jak twarz Malfoya skrzywiła się z bólu, a z jego ust wydobył się zduszony jęk. Snape zgniatał w uścisku nadgarstek Ślizgona zaledwie przez chwilę, ale to wystarczyło, by Malfoy wypuścił różdżkę Harry'ego i złapał się za nadgarstek, jęcząc z bólu.

- Nigdy więcej nie waż mi się sprzeciwić. - Ton głosu Mistrza Eliksirów przyprawił Harry'ego o gęsią skórkę. Gryfon przełknął ślinę, starając się opanować drżenie, które owładnęło jego ciałem.

- Za mną - warknął Snape, obrzucając Ślizgona morderczym spojrzeniem. - A wy dwaj wynoście się do waszych dormitoriów. - Zwrócił się do Crabbe'a i Goyle'a, którzy wpatrywali się w Snape'a z ogłupiałymi minami, po czym szybko odwrócili się i potykając się jeden o drugiego, zniknęli za rogiem.

Oczy mężczyzny na chwilę zatrzymały się na Harrym, jednak Mistrz Eliksirów nie zwrócił się do niego w żaden sposób, jakby Harry był tylko nieistotnym szczegółem w całym zajściu, niewygodnym świadkiem.

A przecież to jego chcieli pobić!

Gryfon poczuł, jak uczucie rozgrzewającego ciepła w jego wnętrzu znika, zastąpione czymś zimnych, ciężkim i twardym.

Snape odwrócił się i zaczekał aż Draco - rzuciwszy jeszcze raz Harry'emu pełne nienawiści spojrzenie - wyminie go i ruszy w stronę gabinetu Mistrza Eliksirów.

Harry złapał się na tym, że przez jego umysł przebiegła nagła dziwaczna myśl, że dałby chyba wszystko, żeby znaleźć się na miejscu Malfoya. A z drugiej strony - oddałby całą resztę, żeby się nie znaleźć.

Czuł zawroty głowy, kiedy patrzył na oddalające się plecy nauczyciela, odziane w czarną, falującą pelerynę.

Nagle zdał sobie sprawę, że został sam.

Drżał cały i wciąż kręciło mu się w głowie.

Dlaczego nie martwiło go, że cudem uniknął pobicia? Dlaczego bardziej przejmował się tym, że Snape prawie w ogóle nie zwrócił na niego uwagi? Nie spodziewał się, że po tym, co się między nimi wydarzyło, Mistrz Eliksirów zacznie być dla niego jakoś niesamowicie miły, ale taki chłód i obojętność były dla niego zimnym zawodem wylanym wraz z wiadrem wody na jego rozgorączkowaną, rozmarzoną głowę.

Coś się pomiędzy nimi wydarzyło. I, do cholery, to naprawdę było coś! Snape nie może się zachowywać, jakby wszystko było w porządku. Jakby cały świat nagle nie wywrócił się do góry nogami. Jakby to, co się wczoraj stało, nie miało miejsca. To prawda, że Harry przez cały czas sam próbował to sobie wmawiać, ale... do diabła! Wiedział, że to była prawda! Nie przyśniło mu się to!

Może Snape też potrzebuje czasu, żeby to zaakceptować? Albo coś w tym rodzaju... Na pewno następnym razem da mu jakiś znak, że pamięta o nim, że pamięta o tym, co się wydarzyło; że to dla niego także coś znaczyło...

Następnym razem.

Na pewno.


***


- CO zrobił Malfoy?! - Krzyk Rona i Hermiony sprawił, że kilka osób obejrzało się na nich z zaciekawieniem.

- Ciiii - syknął Harry, rozglądając się z niepokojem po Pokoju Wspólnym. Siedzieli we trójkę na kanapie przy kominku. Był niedzielny wieczór i kilka spóźnionych osób odrabiało jeszcze resztę prac domowych. Harry także był obłożony książkami, a Hermiona i Ron pomagali mu odrabiać zadania. Hermiona pisała wypracowanie na Historię Magii, a Ron starał się wypisać skutki Eliksiru Rozciągającego. Harry ćwiczył transmutację, ale nie mógł się skupić.

- Malfoy i jego banda zaatakowali cię w lochach? - Hermiona z oburzenia prawie podskakiwała na swoim miejscu chlapiąc na boki atramentem. - Jak oni mogli? Przecież to całkowicie niedopuszczalne!

- Ten wredny, cholerny drań! - syknął Ron, ignorując zatrwożone spojrzenie Gryfonki - Mam nadzieję, że Snape da mu za to solidny szlaban!

- Wierzysz, że Snape mógłby ukarać swojego pupilka? - zapytała z powątpiewaniem Hermiona. - Nie, Ron. W najlepszym wypadku skończy się na naganie. Powinieneś powiedzieć o tym profesorowi Dumbledore'owi, Harry.

- Nie, Hermiono. Nie będę biegał do Dumbledore'a z każdym najmniejszym problemem. On ma dosyć własnych kłopotów na głowie.

- No to idź chociaż do profesor McGonagall.

- A co ona może zrobić? Snape nie pozwoli jej ukarać Malfoya drugi raz, skoro już sam się nim zajął - wtrącił Ron. - Harry powinien to załatwić na własną rękę.

Hermiona obrzuciła rudzielca oburzonym spojrzeniem.

- Ronaldzie Weasley, chyba nie sugerujesz, żeby Harry zaczaił się na Malfoya i zaatakował go znienacka, jak pospolity bandyta?

Ron wyszczerzył zęby.

- Dokładnie to miałem na myśli.

- W takim razie uważam, że jesteś nieodpowiedzialnym...

Harry przestał słuchać. Miał już tego dosyć. O czymkolwiek by nie powiedział swoim przyjaciołom, zawsze kończyło się na kłótni. Podejrzewał, że gdyby wyznał im, co wczoraj wieczorem robił Snape'owi, a co Snape robił jemu, przyjaciele po raz pierwszy - w końcu - zaniemówiliby.

Nie, Harry nie miał zamiaru im tego mówić. Nigdy.

Nie zrozumieliby. Zresztą on sam tego jeszcze nie rozumiał. Ciągle zastanawiał się, jak do tego doszło. Ale - co ciekawsze - bardziej interesowało go, co Snape mógłby teraz robić. Może też myśli o Harrym i wspomina, jak Harry klęczał przed nim i...

Gryfon poczuł, jak zalewa go żar, a policzki zaczynają mu niebezpiecznie płonąć.

Ron i Hermiona nie mogą tego zauważyć!

Szybko uspokoił rozkołatane serce i starał się powrócić do przerwanej rozmowy.

-... przynajmniej staram się mu pomóc, a nie podsuwać idiotyczne pomysły, za które mógłby zostać wyrzucony ze szkoły! - pieniła się Hermiona.

Harry szybko wrócił do swoich myśli, które wolał zdecydowanie bardziej od wysłuchiwania kolejnej kłótni swoich przyjaciół.

Spotkał dzisiaj Snape'a. Zobaczył go. Jakie to było dziwne uczucie patrzeć na nauczyciela, mając przed oczami jego erekcję i pamiętając smak jego spermy w swoich ustach. Wciąż, kiedy zamykał oczy, czuł jego bliskość, jego siłę, wgniatającą go w ścianę i podtrzymującą przed upadkiem oraz jego oszałamiający zapach.

Harry nadal nie potrafił w to uwierzyć.

Kurwa, przecież prawie się z nim pieprzyłem! Obciągnął mi, a ja zrobiłem mu laskę! To przecież niemożliwe!

...i prawdopodobnie nie będzie w stanie w to uwierzyć, dopóki Snape nie da mu znaku, że też pamięta, że to nie był tylko jego mroczny, chory sen.

Harry wmawiał sobie, że dla Snape'a musiało to również coś znaczyć, skoro uratował go dzisiaj przed Malfoyem. Przecież wcześniej odszedłby pewnie bez słowa, pozwalając, by Malfoy zrobił z Harrym, to co zamierzał i prawdopodobnie ciesząc się z tego w duchu. Nie, Snape wyraźnie stanął w obronie Harry'ego i myśl ta rozgrzewała go, dając mu nadzieję. To, że Mistrz Eliksirów w ogóle nie zwrócił na Harry'ego uwagi było tylko drobnym nieporozumieniem.

Kiedy Harry zamykał oczy, znowu był w schowku, wtulony w czarną, szorstką szatę, czując w nozdrzach zapach eliksirów, a w ustach słonogorzki smak ciepłego penisa; słysząc w uszach pomruki przyjemności i patrząc w czarne, płonące oczy, wdzierające się do jego duszy.

Zadrżał niekontrolowanie.

Po tej wizji jednak zawsze nachodziło go niemiłe uczucie niepokoju, którego za wszelką cenę nie chciał do siebie dopuścić. Nie chciał pamiętać, jak Snape odwrócił się i odszedł, zostawiając go tam samego. Nie chciał się zastanawiać, dlaczego to zrobił. Nie chciał przypominać sobie smaku goryczy, która ściskała wtedy jego gardło.
Gorzki cień smutku wisiał nad jego wspomnieniami i chociaż Harry usilnie starał się go przepędzić, on wciąż tam był, trujący niczym jad węża.

Nie, to, co się później wydarzyło nie ma dla niego żadnego znaczenia.

Naprawdę nie ma!

Nie będzie o tym myślał, ponieważ czuje się wtedy tak... tak... źle.

A przecież dostał w końcu to, czego chciał. Sam poprosił. Nie może teraz mieć do nikogo pretensji. Tylko do siebie.

- Harry, dlaczego nie ćwiczysz? - Do uszu Gryfona dotarł oburzony głos Hermiony. Harry zdał sobie sprawę, że siedzi bez ruchu i wpatruje się w płomienie. - Jest już późno! Wiesz, co powie McGonagall, jeżeli nie opanujesz do jutra tego zaklęcia.

- Nic mnie nie obchodzi, co powie ta stara kwoka! - warknął ze złością Harry. Nawet jego to zaskoczyło. Zobaczył, jak Hermiona wciąga ze świstem powietrze, a Ron podrywa głowę. - Przepraszam, Hermiono. Jestem już po prostu bardzo zmęczony. Chodźmy już spać.

Hermiona, otrząsnąwszy się z zaskoczenia, spojrzała na niego z zatroskaniem i uśmiechnęła się smutno.

- Idź sam. Dokończymy to za ciebie.

Ron otworzył usta, żeby zaprotestować, ale przeszyty sztyletującym wzrokiem Gryfonki, zamknął je i zrezygnowany pokiwał głową. Harry, mamrocząc podziękowania, podniósł się i wolno powlókł się do dormitorium, próbując zrozumieć, dlaczego czuje się jak ostatnia świnia. Wyżywa się na przyjaciołach, którzy starają mu się pomóc. To nie jego wina, że ostatnio czuje się taki... zły. Ostatni tydzień był pasmem samych upokorzeń i walki. Jest po prostu zmęczony tym wszystkim. Każdy ma swoje granice. Nawet Chłopiec Który Przeżył.

"W ogóle nie zwrócił na mnie uwagi, jakbym był powietrzem, a przecież wczoraj..." - myślał jeszcze przez jakiś czas przed zaśnięciem, wciskając twarz w poduszkę i bojąc się zasnąć. Nie chciał, by to powróciło. Nie chciał znowu poczuć się tak jak wtedy, kiedy Snape niespodziewanie zniknął, zostawiając go samego w ciemności, na pastwę snów, w których czekały na niego wszystkie te przerażające rzeczy, które przez cały dzień spychał gdzieś daleko w głąb siebie.


***


Eksplozja oślepiającego światła przeniosła Harry'ego do pogrążonego w ciemności schowka.

Snape stał nad nim, a na jego twarzy malował się wyraz obrzydzenia. Patrzył na Harry'ego z gniewem, jednak chłopak czuł, że gniew ten nie był skierowany na niego. Widział surowe oblicze nauczyciela, który spogląda na niego, ale go nie widzi, jakby Harry'ego tam nie było, jakby był niewidzialny. Ale wyraz obrzydzenia nie znikał z jego groźnej twarzy.

Słowa "Dość już!" zadudniły echem wokół niego, jakby odbijając się od odległych ścian jaskini.

Zrobiło się ciemno. Zimno. Ale Harry'ego rozpierała niewytłumaczalna radość.

Śmiał się. Wysoki, zimny śmiech wydobywał się z jego gardła.

Długie, trupio blade palce pogładziły coś owiniętego wokół jego ramion.

Na granicy jego widzenia stała jakaś ciemna postać otoczona mrokiem. To ona była powodem jego radości.

Tak, tak, tak! Właśnie tak! Wprost wyśmienicie!

Nastąpiła eksplozja światła, a Harry poczuł przeszywający ból w czole.

Zimny szept "Dopilnujesz tego!" wyrwał się z jego gardła.

Zobaczył wykrzywioną grymasem wściekłości twarz Draco Malfoya. Dostrzegł głęboki mrok w jego błękitnych oczach, które teraz miały barwę pochmurnego, burzowego nieba.

Białe, piekące światło ponownie zalało jego oczy i następną rzeczą, jaką zobaczył było sklepienie nad swoim łóżkiem. Blizna bolała go tak, jakby ktoś przed chwilą wypalił ją rozżarzonym do czerwoności pogrzebaczem. Serce próbowało przebić się przez klatkę piersiową i wyskoczyć na zewnątrz.

Co to było? Czy to był Voldemort?

Harry z przerażeniem przypominał sobie radość, która go rozpierała i ten ostry, kłujący śmiech, który nadal dźwięczał w jego uszach. Rozejrzał się po pokoju. Neville i Ron spali spokojnie w swoich łóżkach. Harry chciał podbiec do przyjaciela i go obudzić. Musiał porozmawiać z kimś o tym, co przed chwilą mu się śniło.

Kim była ta postać w cieniu? Z czego Voldemort tak się cieszył? Co miał oznaczać ten mrok w oczach Malfoya? Czy Ślizgon planuje coś z Voldemortem? Chociaż to wyglądało bardziej, jakby Malfoy był zły na niego. Ale Malfoy zły na Voldemorta? Za co?

Do Harry'ego powróciło wspomnienie obrzydzenia na twarzy Snape'a i gniewu w jego oczach.

Nie, wtedy Snape nie patrzył na niego z obrzydzeniem. Pamiętał przecież jego płonące spojrzenie, pamiętał jego erekcję.

To był tylko głupi sen. To nie mogło być prawdziwe. Voldemort też musiał być tylko snem. Przecież połączenie zostało zerwane w zeszłym roku. Tak powiedział Dumbledore.

Harry zamknął oczy, próbując uspokoić oddech i bicie serca.

Uczucie niepokoju nie chciało go jednak opuścić i zagnieździło się w jego sercu niczym pasożyt, wysysając z niego wszystkie pozytywne emocje.

Delikatnie dotknął blizny. Ból powoli ustępował i teraz był tylko wspomnieniem.

A może to też mu się przyśniło.



CDN



* "A dangerous mind" by Within Temptation


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Komentarze
dungeons and dragons
 
sandwich dnia stycznia 08 2009 15:30:34
Czy tutaj wrzucacie wcześniej odcinki niż na forum "Gospoda..."?

To właśnie tam śledzę Wasze opowiadanie i tam się wypowiadam.
Mogę się tylko powtórzyć, że jestem zafascynowana i do głębi zauroczona tym tekstem i że za każdym razem niecierpliwie wypatruję kolejnej części.
Jesteście niesamowite! Zarówno filmy jak i opowiadanie są powalające.

Pozdrawiam bardzo serdecznie
Kempoos dnia stycznia 08 2009 23:10:56
Nie mogę się juz doczekać kolejnej części smiley
Kocham Was smiley
marika86 dnia stycznia 12 2009 22:30:38
Rewelacja czekam na następny rozdział
AngelsDream dnia maja 06 2009 04:01:05
Mrocznie, z dreszczem - aż przeszły mnie ciarki. Nie jest dobrze, nie jest i będzie pewnie jeszcze gorzej. A ja nie jestem pewna, czy nie wolałabym optymistycznej wersji. Zanim się spostrzegłam, wczułam się w tekst i nie mogę się oderwać.
Charlize dnia maja 23 2009 22:16:06
Uwielbiam wasze opowiadanie. Bardzo się cieszę, że w naszym kraju pojawiają się kolejne osoby, które piszą o tej, dla wielu kontrowersyjnej parze. Osobiście, to mój ulubiony AU paring z HP i nie sądzę, aby cokolwiek to zmieniło smiley.
O samym ficku: wciąga. Przyznam, że kilka razy mignęło mi nawiązanie do innych tego typu tekstów, szczególnie Herbacianki. Jestem pewna, że robicie to nieumyślnie, sama czytałam tamten fick z milion razy, więc może jestem tylko przewrażliwiona smiley

"- ...Snape do mnie podszedł i patrzył się na mnie.
- I co było dalej, Harry?
- Hmmm, od samego spojrzenia dostałem erekcji.
- Ach.
- No i później... hmm... powiedziałem "proszę".
- To nieco komplikuje sprawę, Harry...
- No i on mnie dotknął. A później ja... obciągnąłem mu. I na końcu powiedział do mnie "To było miłe, panie Potter".
- Założę się, że musiało to być dla niego miłe, Harry.
- I co pan o tym myśli, dyrektorze?
- Gdzie miała miejsce ta sytuacja?
- W schowku na miotły.
- W schowku? Przecież to miejsce publiczne.
- Nie, gdybyśmy zrobili to w Wielkiej Sali, to byłoby to miejsce publiczne.
- Hmm... A jak ty się po tym czułeś, Harry?
- Miałem najwspanialszy orgazm w życiu.
- No to nie widzę problemu, Harry.
- Dziękuję, że mnie pan wysłuchał, panie dyrektorze."

Genialne smiley, trochę przerysowane, ale z drugiej strony tak wpasowuję się w to co sądzę o dyrektorze smiley przy tym, ten akcent rozluźnia, bo fick jest bardzo poważny.
Czytam już 3 raz w całości, wybaczcie, że nie komentowałam, ale jestem w tym kiepska smiley
Patsy dnia czerwca 11 2009 19:43:49
Nie dziwię się odczuciom Harry'ego. Przeżył najwspanialszy orgazm, do którego doprowadził go Snape, a teraz nie chce niweczyć tego, co między nimi zaszło. Typowa nastoletnia reakcja, bo nie możemy zapominać tego, że Harry jest nastolatkiem.

Wasze opowiadanie ma w sobie tyle tajemnic, że trudno wypowiedzieć się o każdej. Największą jest chyba to, po czyjej stronie stoi Severus i co kazał mu zrobić Voldemort. Zaintrygował mnie też sen na końcu rozdziału. Musiałam go przeczytać kilka razy, ale i tak wszystkiego nie rozumiem, ale czuję, że nie jest to zwykły sen. W życiu Pottera mało rzeczy jest zwykłych.

Pozdrawiam i życzę owocnej pracy smiley
kopciurek dnia grudnia 19 2009 16:11:12
Nie no... : D Zwykły rozdział, a jaki fajny! Na miejscu Harry'ego po tym, co przeżył z Severusem, w ogóle z łóżka bym nie wstała. Leżałabym tylko i wpatrywała się tępo w sufit. Wegetowałabym sobie, niczym warzywko *-* Jak można skupić się na czymkolwiek, po spędzeniu kilku chwil z samym Snape'em?! O boże... Ja rozumiem biednego Pottera... Nie może odsunąć od siebie tych wszystkich myśli o penisie, smaku, zapachu Severusa, ale na jego miejscu dawno bym umarła.
Awww.. xD Boże, rozmowa z Dumbledore'em wymiata. "- Od samego spojrzenia dostałem erekcji. - Ach." ZGON. To ACH jest rewelacyjne. Cały Dropsik ^^'
Kurwa, przecież prawie się z nim pieprzyłem! Obciągnął mi, a ja zrobiłem mu laskę! To przecież niemożliwe!
Mama weszła do pokoju, a ja banan na ustach. Zaczęłam się śmiać jak obłąkana. Słyszę: Z czego się tak śmiejesz? Co znowu Snape zrobił? - Och mamo, nic, nic xD <333 Ja chcę mu zrobić laskę i mu obciągnąć .-. Chcę, chcę, chcę .___.

XD !
Kagome dnia grudnia 27 2009 12:46:09
Wyimaginowana rozmowa Dumbledore'a z Harrym doprowadziła mnie do łez. Potrafiłabym sobie to wyobrazić. Dumbel nigdy nie był dla mnie za bardzo rozgarnięty. Choć jego postawa w Herbatce była pozytywna - znaczy takiego Trzmiela mogłabym znieść. W każdym razie rozdiał na duży plus. Snape odpłaca Harry'emu za to jak ten go unikał. Ale jednocześnie ratuje jego tyłek przed pobiciem. To da mu trochę do pomyślenia. Harry powoli wpada w pułapkę ME <3 ^^
Salomanka dnia stycznia 11 2010 12:16:45
Uwielbiam ten przebieg rozmowy z Dumbledorem w umyśle Harry'ego - przekomiczne, a mimo to kanoniczne : D W mocno naciągany, ale przecież jakże radosny sposób xD Na ogół nie lubię parodii, ale taki mały fragmencik wpleciony w jakże udany rozdział to istna perełka xD
Bardzo dobry opis uczuć i myśli Pottera. Idealny do sytuacji - mało konkretów, wiele sprzeczności, ekscytacja połączona z przerażeniem. Wiem co mówię, mam podobny etap za sobą xD
To bieganie Harry'ego po lochach, skradanie się przed Snape'em i świadomość, ze niedługo nadejdą pozostali uczniowie, skojarzyła mi się z jakąś platformówką - w roli uczniów mogliby wystąpić np. orkowie xD Nie wiem, skąd ten pomysł, ale jakoś tak... E, dziwna jestem i tyle xD
Nie mogę zrozumieć, skąd w Was tyle niechęci do Malfoy'a. Tak to bowiem odbieram, zrobiłyście z Draco tak podłego, obrzydliwego ślizgona, że w DI lubię go jakby tylko z przyzwyczajenia, choć tak bardzo staram się nie przejmować tym, w jaki sposób go wykreowałyście. Zdecydowanie pokładam w Malfoy'u o wiele większą wiarę i co najmniej tuzin pozytywnych uczuć xD
"Harry przestał słuchać. Miał już tego dosyć. O czymkolwiek by nie powiedział swoim przyjaciołom, zawsze kończyło się na kłótni. Podejrzewał, że gdyby wyznał im, co wczoraj wieczorem robił Snape'owi, a co Snape robił jemu, przyjaciele po raz pierwszy - w końcu - zaniemówiliby.
Nie, Harry nie miał zamiaru im tego mówić. Nigdy.
(...)Ciągle zastanawiał się, jak do tego doszło. Ale - co ciekawsze - bardziej interesowało go, co Snape mógłby teraz robić. Może też myśli o Harrym i wspomina, jak Harry klęczał przed nim i...
Gryfon poczuł, jak zalewa go żar, a policzki zaczynają mu niebezpiecznie płonąć.
Ron i Hermiona nie mogą tego zauważyć!
Szybko uspokoił rozkołatane serce i starał się powrócić do przerwanej rozmowy.
-... przynajmniej staram się mu pomóc, a nie podsuwać idiotyczne pomysły, za które mógłby zostać wyrzucony ze szkoły! - pieniła się Hermiona.
Harry szybko wrócił do swoich myśli(...)"
Skopiowałam trochę przydługi fragment, ale jest on napisany tak fajnie xD Wybaczcie określenie. Ot, Harry miotajacy się między przyjaciółmi a wspomnieniami - nie wiadomo, które gorsze xD Wspaniałe.
Postawa snape'a nie wydawała mi sie w tym momencie tajemnicza. Dopiero ten sen na końcu... Im dłużej go sobie interpretowałam, tym więcej dziwacznych pomysłów przychodziło mi do głowy ; )
Jedna uwaga: "Kiedy tylko otwierał oczy, przed jego oczami rozkwitały obrazy, tak sugestywne, tak realne... Ciemne, błyszczące oczy, wyłaniające się z mroku" - zdaję sobie sprawę, jak ciężko jest uniknść powtarzających się słów 'oczy', 'wzrok', 'spojrzenie', ale można by popróbować zestawić je w jakiś bardziej fortunny sposób ^^
Rozdział dobry, chociaż "zwykły" ; ) Jakby krótszy od pozostałych. Nie mam żadnych zastrzeżeń ani do Was, autorek, ani do bety. Oby tak dalej! XD
Miyazaki-san dnia stycznia 23 2010 16:45:24
Spekulacja rozmowy z Dyrektorem - bezcenna!
Czepianie się powtórzen jest bezsensowne, bo kto to czyta i zwraca uwage na poprawnosc gramatyczną? Ludzie, to ma odprężyć, zrelaksować i rozbawić! Świetna robota!!!smiley
Will dnia lutego 15 2010 23:40:50
Jak już wyżej kilka osób zauważyło rozmówki z Dumbledorkiem są świetne hehe smiley
Malfoy ma jednak coś w sobie smiley hmmm.... Nazwijmy to nieokreślone "COŚ" HAHAHA
Jednakże podobało mi się jak Snape go potraktował smiley
*śmieje się złowieszczo* smiley
Silverinn dnia kwietnia 02 2010 14:25:55
- No i on mnie dotknął. A później ja... obciągnąłem mu. I na końcu powiedział do mnie "To było miłe, panie Potter".
- Założę się, że musiało to być dla niego miłe, Harry


No ba, pewnie, że musiało być miłe. Ha ha, Kurczę, dlaczego to wszystko jest tak pogmatfane? smiley

Nie, wtedy Snape nie patrzył na niego z obrzydzeniem. Pamiętał przecież jego płonące spojrzenie, pamiętał jego erekcję.


Tak, właśnie w tym momencie zdałam sobie sprawę, że Potter jednak jest ślepy jak kret. I już wiem, że to Snape jest w tym ficku najbardziej poszkodowany przez nawiedzanie przez tępego, ślepego gówniarza, którego musi wydymać, żeby się odczepił xD
A Harry myśli, że to wielka, nieopisana miłość... HA HA HA HA <złowieszczy rechot>
Szkoda, że życie nie jest sprawiedliwe. Inaczej Snape mógłby serio być zainteresowany Potterem, a tak - odgania go jak insekta jakiegoś.
Sweetkawai dnia kwietnia 24 2010 00:29:46
Rozmowa z dyrektorem jest powalająca smiley
Oczywiście jak i reszta rozdziału smiley
PannaNIkt dnia sierpnia 19 2010 22:59:59
Tak. Pseudorozmowa z dyrektorem wymiata. Reszta tak naprawdę skupia się na odczuciach gryfona i jego coraz większym rozdygotaniu, niepewności, gniewie i panice. Nie lubię takiego Draco
ksiezniczka dnia wrzenia 14 2010 00:10:15
Hahah. widzę, że nie tylko ja nie mogę dojść do siebie, po zabójczej rozmowie Harrego i dyrektora, o tym co zdarzyło się w schowku. Co do innych kwestii, kocham Harrego, który jest taki naiwny, że myśli, że Severus musi coś do niego czuć. A Severus podbija moje serce na nowo, kiedy wyobrażam sobie takiego drwiącego i brutalnego faceta. Opisujecie dokładnie takiego Severusa, jakiego ja najbardziej lubię. To sprawia, że naprawdę szanuje i lubię to opowiadanie.
Pozdrawiam.
Natka dnia padziernika 25 2010 20:09:30
Tak jak poprzedników mnie także niby-rozmowa Pottera z Dyrektorem rozbawiła do łez. Czytając ją po raz pierwszy, dopadła mnie taka głupawka, że nawet pies zmienił pokój, bo nie mógł znieść mojego śmiechusmiley Zastanawia mnie za to zachowanie Malfoya. Chce się zemścić na Potterze, to zrozumiałe. Ale stawianie się swojemu opiekunowi? Zwłaszcza, że wie, do czego on jest zdolny? Snape pokazał tutaj, że nikt nie ma prawa mu podskoczyć, zwłaszcza w obecności osób postronnych, mrausmiley
jusoks dnia kwietnia 05 2011 00:03:19
Tak "rozmowa" smileyHarrego z Dyrektorem po prostu jest rozbrajającasmiley Nie dziwie się Harremu,bo przeżył swój pierwszy najwspanialszy orgazmsmiley
Całe opowiadanie jest bardzo tajemnicze i intryguje.Jest tyle tajemnic chociażby ta po czyjej naprawdę jest stronie Severus no i te sny Harrego u niego nic nie jest przypadkowe ;p
Rin89 dnia kwietnia 29 2011 16:43:26
Kolejny bardzo dobry rozdział. Potraficie budować napięcie, napawać emocjami i tworzyć naprawdę realistyczny świat.

Jedyne co zayważyłam w tym rozdziale to fakt, iż zapominacie o magii. Np. w sytuacji, w której Snape ścisnął rękę Malfoya dało sie to wyraźnie zauważyć. Jako dumny czarodziej Snape raczej za pomocą magii pozbawiłby Draco różdżki, a nie stosował fizycznej przemocy. Podobnie z tą całą zasadzką na Harry'egp. Jako dumny z bycia czystej krwi czarodziejem i nienawidzący wszystkiego co muglowate, Draco powinien raczej zastosować jakąś wymyślną klątwę niż zniżać się do takiej... jakby to okreslił.. weasleyowskiej przemocy fizycznej .
lady_daysi dnia sierpnia 19 2011 12:47:18
Hahaha - naśmiałam się z domniemanej rozmowy z Dumbledorem smiley
brakpomyslu dnia grudnia 09 2011 12:38:51
Tak, ta wyobrażona przez Pottera rozmowa z dyrektorem jest zdecydowanie bezcenna ;) Ale ten sen Harry'ego i patrzący na niego z obrzydzeniem Snape.
Nie, wtedy Snape nie patrzył na niego z obrzydzeniem. Pamiętał przecież jego płonące spojrzenie, pamiętał jego erekcję.
Słodkie :)
kich dnia lutego 11 2013 17:53:42
Jak dla mnie ten rozdział ma raczej charakter łącznikowy z dalszą akcją i pewnie bym go nie skomentowała gdyby nie mała perełka w postaci rozmowy z Dumbledore'em. Jest po prostu nieziemska smiley
Shaggi dnia lutego 22 2013 00:52:30
Ja wale jestem tak śpiąca, że nie rozumiem co czytam xd.
Wrócę do tego smiley
domine dnia maja 02 2013 16:53:06
Cóż, najlepsza z tego jest ''rozmowa'' Harrego z Dumbledorem o tym co się wydarzyło w schowku. Sądzę, że mogłaby mieć rację bytu. Wszyscy wiemy przecież jaki jest Dyrektor Hogwartu : D

No i nadchodzi chwila, gdzie chłopak powoli wpada w obsesję na punkcie Mistrza Eliksirów. Czy kogoś to dziwi? Bo mnie nie. Szczerze to przepadam za takimi mrocznymi postaciami, jednak i tak...uważam, że Harry powinien mieć trochę godności. Rozumiem, czuje nieodparte pragnienie względem Snape, ale...to nierealne, aby nie posiadał w ogóle charakteru.

Tak, tak. Wiem, że niedługo się to zmieni. Jednak wyrażam zdanie w stosunku tego, co tu jest napisane, więc nie można inaczej : )

Dzięki za ciężką pracę!
Izzie dnia maja 02 2013 22:37:59
Z jednej strony zaczynałam już powątpiewać w moją teorię, że w schowku Harry tak naprawdę nie spotkał Snape'a, a zwielosokowanego Dracona, zwłaszcza po scenie z pobiciem (bo czy Wasz Draco byłby zdolny aż tak poświęcić się dla Czarnego Pana i tak doskonale odegrać swoją rolę?), a z drugiej ostatni akapit tego rozdziału ponownie wzbudził moje podejrzenia. Zapewne będę musiała prześledzić sporo kolejnych części zanim dowiem się, jak było naprawdę, ale jestem na to jak najbardziej chętna - Desiderum Intimum wciągnęło mnie całkowicie!
Chociaż muszę przyznać, że Harry ze swoim zachowaniem, tak emocjonalnym przeżywaniem każdego wspomnienia związanego z Severusem jest irytujący, ale to chyba domena każdego nastolatka - pierwsza miłość, zwłaszcza tak niespodziewana i... niewłaściwa jest ogromnym przeżyciem. ;) Dlatego jestem mu skłonna wybaczyć, ale i tak czekam aż trafię na rozdział, który znów będzie prowadzony z perspektywy Mistrza Eliksirów.
Co do "Darkness", poziom jak zwykle bardzo dobry, czyli tak jak się spodziewałam - szczypta humoru, trochę dramaturgii i tajemnicy - wiecie dobrze co napisać, by podsycić w czytelniku ciekawość i zatrzymać go przy sobie. :)
Ruszam dalej w swoją przygodę z DI, ciekawa co przyniesie kolejny rozdział.
A Wy, Drogie Pisarski, jesteście nieocenione. :)
Akaitori dnia wrzenia 10 2019 09:24:25
Rozmowa z Dropsem to złoto. Nawet jeśli tylko wyobrażona. A sen na końcu jest świetny. Nawet jak ktoś zna dalszą historię, to i tak ma ten swój mroczny i tajemniczy klimat. Jesteście niesamowite.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Dodaj komentarz
dungeons and dragons
 
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Oceny
dungeons and dragons
 
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Świetne! Świetne! 100% [1794 Głosów]
Bardzo dobre Bardzo dobre 100% [1794 Głosów]
Dobre Dobre 100% [1794 Głosów]
Przeciętne Przeciętne 100% [1794 Głosów]
Słabe Słabe 100% [1794 Głosów]
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Logowanie
dungeons and dragons
 
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us
dungeons and dragons
 
WATTPAD
ARCHIVE OF OUR OWN
YOUTUBE
GOODREADS
FACEBOOK
TUMBLR
INSTAGRAM
TWITTER
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Ważne
dungeons and dragons
 
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl

Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!

Ariel & Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Shoutbox
dungeons and dragons
 
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Eo Nagisa
30/10/2024 16:12
Planujecie wydać mistrza i chłopca po polsku czy będzie tylko w angielskiej wersji?
arielgobuss
10/02/2024 23:16
Cieszymy się, że podoba Ci się seria. Dzisiaj wrzuciłyśmy kolejną część :-)
mansonalia
09/02/2024 19:51
Właśnie przeczytałam waszą mini serię i o mój Boże ta scena ze sprawdzianem tak bardzo przypominała rozdział z DI, ale zszokowało mnie to że mistrz go wziął w pełnej klasie uczniów to było coś nowego.
arielgobuss
01/02/2024 22:31
Mamy nadzieję, że cieszycie się z nowej serii "Mistrz i chłopiec". Musimy przyznać, że niektóre sceny z tej serii mogły wylądować w DI :-)
arielgobuss
01/02/2024 22:00
Jeśli chodzi o DI po polsku to chcemy żeby było tylko na naszej stronie. Wszystkie ukradzione wersje udostępnione na Wattpadzie bez naszej wiedzy zostały już usunięte.
arielgobuss
01/02/2024 21:54
Wszystko co planowałyśmy udostępnić jest już na Wattpadzie na naszym koncie.
SquishakSquishy
01/02/2024 02:08
Można udostępnić na wattpada?
arielgobuss
04/01/2024 15:15
Postanowiłyśmy dokończyć tłumaczenie DI na angielski. I mamy teraz dużą przyjemność z powrotu do świata DI i porównywania go z naszym nowym światem z książki :-)
arielgobuss
04/01/2024 15:10
Witamy w Nowym Roku! Ile to już lat minęło? Dzięki, że tu wracacie i dalej obdarzacie miłością DI :-)
starcatcher
23/11/2023 20:58
Przeczytałam znowu. Po takim czasie. Dzięki
mansonalia
18/10/2023 21:35
@Selfish ja tak samo, czas na ponowne przeczytanie tego dziełasmiley
Selfish
02/08/2023 23:06
Co roku czytam całość od początku... Znowu nadszedł ten czas
rocketlover
31/07/2023 03:55
Any Snarry lovers still here?
Estera Sultan
02/10/2021 18:42
Dziękujemy wam bardzo, z powrotem można wszystko czytać
arielgobuss
21/09/2021 15:40
Witamy, mamy świetną wiadomość. Po wielu trudach udało nam się odzyskać hasło i do jutra wszystko będzie z powrotem działało smiley
mansonalia
21/09/2021 15:18
Nie można przeczytać DI, bo strona zmienila hosting i nie skopiowali jej do końca. Możliwe że już w ogóle nie będzie mozna tutaj przeczytać DI ani innych opowiadań.
Napoleon
17/09/2021 15:57
Nie można wejść na DI ani przeczytać. smiley( Proszę zróbcie coś z tym
JesusSlippers
17/09/2021 15:35
Witam czemu nie można przeczytać już DI?
arielgobuss
18/08/2021 10:24
Może trafiły do spamu albo gdzieś indziej i je przeoczyłyśmy? Można pisać na ariel_lindt@wp.pl albo ariellindt@gmail.com
Napoleon
21/07/2021 20:37
Ale może skrzynka jest zapełniona lub coś podobnego i nie dostałyście emaili.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

Copyright © 2006