dnd, d&d dungeons and dragons
 
Snarry World
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d MENU dungeons and dragons
 
Strona Główna Desiderium Intimum Mistrz i Chłopiec Tłumaczenia Nasza Książka/Our Book Kategorie Newsów Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.pl

dnd, d&d
OUR BOOK
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness:

BOOK 1 - THE BLACK MONGREL
BOOK 2 - THE CURSED ONE
BOOK 3 - THE POISONS MASTER


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
NASZA KSIĄŻKA
dungeons and dragons
 
The Light Enthralled by The Darkness PO POLSKU:

KSIĘGA 1 - CZARNY MONGREL
KSIĘGA 2 - PRZEKLĘTY
KSIĘGA 3 - MISTRZ TRUCIZN


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasza twórczość/Our stuff
dungeons and dragons
 
DESIDERIUM INTIMUM
MISTRZ I CHŁOPIEC
NASZE TŁUMACZENIA

Desiderium Intimum In Other Languages
The Master and The Boy

Desiderium Intimum Soundtrack
Desiderium Intimum Arts
Inne Ficki
Awards
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nasze Teledyski/Our Videos
dungeons and dragons
 
Desiderium Intimum Trailers
Videos by Ariel & Gobuss
Videos by Ariel Lindt
Videos by Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Polecane/Recommended
dungeons and dragons
 
Snarry od A do Z
Fanfics
Arts
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Użytkowników Online
dungeons and dragons
 
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 7,448
Najnowszy Użytkownik: fishbob
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Our Desiderium Intimum Videos
dungeons and dragons
 






 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Nawigacja
dungeons and dragons
 
Strona Główna
Nasza Książka/Our Book
Kategorie Newsów
Artykuły
Buttony do Snarry World
Statystyki
Szukaj
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS
dungeons and dragons
 

THE LIGHT ENTHRALLED BY THE DARKNESS ON AMAZON
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Rozdział 62 Part 1 - "The Truth"
dungeons and dragons
 
Ten rozdział to nasz najdłuższy i najtrudniejszy projekt. Włożyłyśmy w niego tak wiele pracy, wysiłku, weny i czasu, iż same jesteśmy zaskoczone, że w ogóle jeszcze po tym funkcjonujemy. Poświęciłyśmy dla niego wszystko.
Pisałyśmy go całymi dniami i nocami, czasami nawet po 9 godzin bez przerwy przez ostatnie trzy miesiące. Rozdział ma 148 stron worda i niemal 55.000 tys. słów. Jest wielkości ok 8-10 zwykłych rozdziałów (średniej długości). Gdyby to przeliczyć na strony w książce, rozdział miałby objętość pierwszej książki z cyklu HP. Z tego też względu byłyśmy zmuszone podzielić go na 7 części.
Kiedy stawiałyśmy ostatnią kropkę... to było jak uwolnienie się od ogromnego, przygniatającego nas od dłuższego czasu ciężaru, który na własne życzenie musiałyśmy dźwigać. Odkąd pamiętamy ten rozdział był takim wiszącym nad nami cieniem, który towarzyszył nam od samego początku przy pisaniu niemal każdego innego rozdziału i teraz ten cień nareszcie możemy wyciągnąć na światło dzienne i pozwolić, by zajaśniał w blasku słońca i by każdy go zobaczył.

Dziękujemy Wam za to, że tak cierpliwie na niego czekaliście. Mamy nadzieję, że ten rozdział rozpieści wszystkie Wasze zmysły.



Beta: Gellert :* Ogromnie dziękujemy za Twoje poświęcenie i czas włożony w zbetowanie tego rozdziału :*



Dla Severusa. Dzięki któremu udało nam się wszystko przetrzymać, nie załamać się i dotrzeć aż tutaj. Za to, że zawsze był, wiedział i przypominał nam...



62. The Truth



I'm a liar It's my secret no one knows
I'm a liar
Yeah, I know it doesn't show
No, I don't miss you anymore
No, I don't think of you
It's such a game to seem adored
No, I don't love you anymore
*





Na ułamek sekundy zrobiło się ciemno i po chwili Harry doznał wrażenia, jakby znalazł się w samym środku huraganu. Otoczyły go tysiące obrazów, tysiące myśli, nałożonych jedne na drugie w niekończącej się kakofonii. Zanim jednak zdążył zdać sobie z tego sprawę, poczuł, jak spada, wciągany przez wir przypadkowego wspomnienia, i kiedy odzyskał równowagę, w jego uszy uderzył rozpaczliwy krzyk i płacz.

Obraz wyostrzył się i pomimo panującej ciemności Harry dostrzegł kilka skulonych pod ścianą sylwetek. Byli to nastoletni chłopcy w wieku nie starszym niż trzynaście lat. Na ich twarzach zaciętość zdecydowanie przegrywała z przerażeniem. Jednak to nie oni krzyczeli. Wrzaski i płacz dochodziły z sąsiedniego pomieszczenia, do którego prowadziły otwarte na oścież, wiszące na jednym zawiasie drzwi. Blask kołyszącej się pod sufitem lampy stanowił jedyne oświetlenie, prześlizgując się po pokrytej krwią podłodze i zachlapanych ścianach. Na ułamek sekundy z ciemności wynurzały się połamane, poprzewracane meble i... leżące na podłodze ciała. Z wciąż otwartych ran sączyła się krew, powykręcane pod dziwnym kątem kończyny wyglądały tak, jakby coś je połamało jak zapałki. Spod jednej ze ścian dochodziło zawodzenie i łkanie kilku dziecięcych głosów, jednak światło tam nie sięgało. Prześliznęło się jednak po ustawionym na środku pomieszczenia stole i po jasnych włosach przygwożdżonego do niego, młodego chłopca... i po pochylonej nad nim potężnej sylwetce mężczyzny o gęstej grzywie potarganych włosów, który szybkimi, bezwzględnymi pchnięciami wdzierał się w to drobne, nagie ciało, wywołując spazmatyczne wrzaski nieskończonego bólu...

Severus uniósł różdżkę, kierując ją w stronę drzwi, które uniosły się, naprawiły i zatrzasnęły, tłumiąc krzyki. Nie wahając się ani przez chwilę, rzucił na drzwi jeszcze jedno zaklęcie, które sprawiło, że rozświetliły się one czerwienią. Jego nieruchoma do tej pory twarz zmieniła się. Pojawił się na niej wyraz obrzydzenia, w czarnych oczach rozpaliło się coś... przerażającego. Powoli odwrócił się do chłopców, obrzucając ich lodowatym spojrzeniem. W lewej ręce trzymał pokrytą czerwonymi kroplami, białą maskę. Na jego ciemnozielonej szacie widniały plamy i nawet jeżeli nie było widać ich koloru, to doskonale wiadomo było, skąd się wzięły.

Niedbałym ruchem odrzucił maskę w kąt i zrobił krok w stronę chłopców. Jego usta zaciskały się w bladą, wąską linię. Czarne oczy przypominały jedynie ciemne szpary. Uniósł różdżkę, kierując ją w stronę najstarszego z chłopców.

Severus zmarszczył brwi i po chwili z jego ust wydobył się szorstki głos:

- Imperio.

Twarz chłopaka zmieniła się. Pojawił się na niej lekko zdziwiony, beznamiętny wyraz.

- Krzycz - powiedział Severus, wpatrując się w niego ze skupieniem. - Krzycz i błagaj o litość, najgłośniej jak potrafisz.

Chłopiec wykonał polecenie. Z jego ust zaczęły wydobywać się krzyki, jęki i błagania. Cała reszta odsunęła się od niego najdalej, jak tylko się dało, przypatrując mu się ze strachem i pewną dozą zaintrygowania.

- Nie, nie, nie! Proszę! Nie!

- Severusie - zza drzwi dobiegł czyjś uradowany głos. - Słyszę, że bawisz się tam nawet lepiej niż ja. Wiesz, gdybyś mnie wpuścił, moglibyśmy we dwóch dać nauczkę tym małym smarkaczom. Po pewnym czasie zabawa w pojedynkę zaczyna być nużąca. Co ty na to?

Snape nie poruszył się, nie odwrócił nawet głowy. Jedynie w jego oczach pojawił się mrożący wszystko płomień.

- Dobrze wiesz, że cenię sobie prywatność, Blackwood - odparł lodowatym tonem. Jeszcze bardziej zmarszczył brwi. Chłopiec wydał z siebie przyprawiający o dreszcze wrzask:

- Nieee! To boli!

Zza drzwi dobiegł zachrypnięty śmiech. Śmiech, który zaczął się oddalać, jakby coś próbowało Harry'ego wypchnąć ze wspomnienia. Zanim jednak zniknął zupełnie, usłyszał jeszcze ciche, odległe:

- Avada Kedavra.

Krzyk ucichł. Wszystko ucichło. Otoczyła go ciemność. Miał wrażenie, że znalazł się w zamkniętym pokoju, ale wiedział, że to nieprawda. Że to tylko złudzenie. Severus próbował walczyć.

Harry pamiętał, co czytał o tym zaklęciu. Wizualizacja. Musi wybrać wizualizację. Inaczej nigdy się stąd nie wydostanie.

Pamiętał sen... i okna... Okna, przez które Severus zaglądał do jego wspomnień... Musi wyobrazić sobie coś podobnego, coś, co go poprowadzi, co pozwoli mu przekroczyć próg...

Drzwi! Tak. To było to.

W tej samej chwili, w której o tym pomyślał, pojawił się przed nim korytarz. Nie mający końca korytarz wypełniony po obu stronach drzwiami. Takimi samymi, jakie prowadziły do komnat Mistrza Eliksirów. Tysiące drzwi. Nie, miliony drzwi. Widział je wszystkie razem i każde osobno. Nakładały się na siebie i przenikały, niczym niezwykle wyrafinowany kalejdoskop, tworząc nieskończony labirynt przejść.

Klucz. Musi znaleźć do nich klucz. Hasło. Inaczej pozostanie mu szukanie po omacku, a szansa, że trafi na odpowiednie, jest jak jeden do miliona.

Zamknął oczy.

Hasło... Nie, to powinny być dwa hasła. Jedno oznaczające zakres wspomnień, a drugie - ich temat.

Od czego wszystko się zaczęło? Wiedział doskonale. Ale to nie chodziło o eliksir, tylko o samo... pragnienie. Pragnienie Snape'a.

Desiderium Intimum

Ilość drzwi zmniejszyła się. Czuł, jak zostaje ich coraz mniej i mniej.

Jeszcze temat. To on nim był.

Pott...

Nie.

Otworzył oczy.

Harry

Z satysfakcją patrzył, jak część drzwi znika, a pozostała staje się o wiele bardziej realna.

Wiedział, że to wszystko jest tylko iluzją, trwającą nie więcej niż kilka sekund. I że zanim Severus znowu go odnajdzie, ma tyle czasu, ile zapragnie. Ponieważ tutaj czas był wartością względną i tylko on mógł go determinować.

Spojrzał na długi rząd drzwi. Podszedł do pierwszych z nich i uniósł dłoń, muskając palcami ciemne drewno. Drzwi zaczęły się otwierać, odsłaniając Harry'emu świat, który zawsze pozostawał dla niego jedną, wielką, wypełnioną kłamstwami tajemnicą.

Świat Severusa Snape'a.


***


Severus siedział w zaciszu swych komnat, przyglądając się resztce bursztynowego płynu pozostałemu na dnie szklanki. Co jakiś czas poruszał nadgarstkiem, lekko mieszając trunek i obserwując grę świateł odbijających się w szklance płomieni, które padały z trzaskającego w kominku ognia.

Nie sądził, że aż tak zdenerwuje go informacja przekazana przez McGonagall. Potter śmiał prosić o pozwolenie na odejście z jego zajęć? Teraz? Kiedy Severus miał go w garści? Teraz, kiedy został obdarzony taką... władzą? Władzą, która pozwalała mu na wszystko w stosunku do niego? O nie, z pewnością się na to nie zgodzi.

Wciąż pamiętał smak tej chwili... chwili, w której te zielone oczy wpatrywały się w niego z najwyższym uwielbieniem. Chwili, która smakowała jak... zwycięstwo. Odkąd tylko sięgał pamięcią, Potter zawsze patrzył na niego jedynie z nienawiścią, buntem lub przestrachem. Czasami niemal czuł tę nienawiść, czuł, jak parzy mu skórę, jak przywiera do niej, zamieniając się nieomal w coś fizycznego. Lubił ją podsycać. Pochylać się nad nim i znieważać go na wszelkie możliwe sposoby, naciskać na najwrażliwsze punkty i przyglądać się jego zaciętej twarzy, kiedy Potter udawał, że nic go to nie obchodzi. A potem Severus podchodził do biurka, siadał w nim i obserwował go... obserwował te wypełnione gniewem oczy, zaciśnięte pięści, drżące szczęki i wiedział, że po raz kolejny trafił. Po raz kolejny udało mu się rozpalić tę płomienną nienawiść i sprawić, by rozgorzała jeszcze większym ogniem. I upajał się tym.

Czasami nawet udawało mu się go złamać. Udawało mu się przełamać jego obronę i zmusić chłopaka do utraty kontroli nad sobą, do odszczeknięcia mu się... i wtedy, och, dopiero wtedy triumfował, wlepiając mu szlaban albo odbierając punkty. Żaden inny uczeń w jego kilkunastoletniej karierze nauczycielskiej nie patrzył na niego w taki sposób jak Potter. Z tak czystą i ostrą niczym wyrzeźbiony z lodu sztylet nienawiścią. Żaden inny uczeń nie zamieniał się w płonącą odrazą i wrogością pochodnię... na sam jego widok. To było... intrygujące.

A teraz dowiedział się, że ten sam uczeń... pożąda go. Że to, co zawsze brał za awersję, okazało się ukrytym głęboko, nie dającym się kontrolować pragnieniem. Pragnieniem tak silnym, tak niewyobrażalnym, że jedynym sposobem na poradzenie sobie z nim było przeobrażenie go w równie intensywną emocję, lecz znajdującą się na przeciwległym biegunie uczuć. Byłby głupcem, gdyby próbował sobie wmawiać, że mu to nie schlebia. Nawet jeśli uważał, iż to dowodziło tylko jednego. Że Potter jest niespełna rozumu.

Severus uniósł szklankę do ust, wypił resztkę whisky i odstawił ją z trzaskiem na stolik. Odchylił się w fotelu, zmarszczył brwi i zapatrzył w płomienie.

Wyczuwał cień nadchodzących zmian. To nie było coś, co można było zignorować. Nie, to zdecydowanie było coś, co aż prosiło się o wykorzystanie... i był przekonany, że już niedługo tak właśnie się stanie. Ale cokolwiek się zdarzy, to on będzie tym, który zbierze największy plon i wyciśnie z tej szansy wszystko, czego tylko zapragnie.


***


Snape chodził w tę i z powrotem przed kominkiem. Na jego twarzy widniał przerażający uśmiech, w oczach szalała burza.

Nareszcie! Nareszcie nadeszła jego szansa.

Nie spodziewał się, że spotkanie z Czarnym Panem okaże się aż tak... owocne. Że informacja, którą mu przekaże, informacja o tym, że młody Potter ma słabość do swojego profesora, otworzy przed nim przejście i wskaże drogę prowadzącą ku wolności. Podejrzewał, że Czarny Pan będzie chciał to w jakiś sposób wykorzystać, ale... użycie Admorsusexcetry? Jednego z najpotężniejszych eliksirów poświęcenia, który powstał dziesiątki wieków temu, zanim jeszcze wybudowano Hogwart? Cóż za ekstrawagancja ze strony Czarnego Pana... i jakaż olbrzymia szansa na pozbycie się go raz na zawsze...

Błyskawicznym ruchem podwinął rękaw i z nienawiścią spojrzał na widniejący na przedramieniu Mroczny Znak. Znak, który przecinała głęboka bruzda jak po skaleczeniu nożem, jakby ktoś chciał go wyciąć.

Wciąż pamiętał, jak po wypiciu Desideria Intima niemal odciął sobie rękę. A teraz nareszcie ma szansę spełnić swoje największe pragnienie. Nareszcie może doprowadzić do tego, że Czarny Pan zdechnie. A to wszystko dzięki Potterowi... dzięki tej rozbudzonej nagle, niezrozumiałej fascynacji. Zresztą doskonale wiedział, że temu nieodpowiedzialnemu gówniarzowi nigdy nie uda się pokonać Czarnego Pana. Nie ma z nim żadnych szans. A Dumbledore jest zbyt głupi, żeby to zrozumieć. To jedyny sposób. Nie ma innego wyboru, będzie musiał poświęcić Pottera. Byłby w stanie poświęcić wszystko, byle tylko zabić Czarnego Pana. Zbyt długo na to czekał, aby taka okazja wymknęła mu się teraz z rąk. Czarny Pan zniknie z jego życia raz na zawsze. A jeśli mu się poszczęści, to pozbędzie się również Dumbledore'a. Już nikt nie będzie wydawał mu rozkazów. Nigdy więcej.

Snape zatrzymał się i opadł ciężko na fotel.

Będzie musiał grać na dwa fronty... Dumbledore jest doskonałym Legilimentą, a nie może się dowiedzieć o tym planie. Jego "zaufany sługa" planuje unicestwić jego tajną broń i nadzieję całego Czarodziejskiego Świata? Raczej by mu się to nie spodobało.

Snape uśmiechnął się szyderczo.

Będzie musiał wykorzystać Legilimens Evocis. Będzie musiał ukrywać wszystkie swe myśli w myślodsiewni, nawet te najdrobniejsze, ponieważ może go zdradzić każdy, nawet najmniej znaczący szczegół. Będzie musiał nimi manipulować, zmieniać je, przeinaczać i zastępować innymi. Tasować je jak karty, a potem wyciągać te właściwe i pokazywać obu stronom to, co będą chciały ujrzeć. To jedyny sposób, aby udało mu się to ukryć. Aby udało mu się ukryć wszystko zarówno przed Dumbledore'em jak i przed Czarnym Panem. Nie sądził, aby było to proste zadanie, ale był gotów zapłacić każdą cenę. Oczywiście doskonale zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie niosło ze sobą ciągłe żonglowanie wspomnieniami i myślami, ale był w końcu jednym z najdoskonalszych Oklumentów wśród żyjących czarodziejów. Trenował swój umysł od trzydziestu lat, piłował go i ostrzył tak długo, aż w końcu stał się niczym brzytwa. I znakomicie potrafił się nią posługiwać...

W oczach Snape'a pojawiło się coś groźnego. Przez jakiś czas siedział tylko, wpatrując się w przestrzeń.

Uwieść Pottera... To nie powinno być trudne, skoro był jego "największym pragnieniem". Ale z pewnością mu tego nie ułatwi. Nie miał najmniejszego zamiaru nagle stać się dla niego "miły", czy nawet "przystępny". Nie miał zamiaru mieć z nim jakiegokolwiek większego kontaktu, niż to konieczne. Potter był tylko narzędziem. Narzędziem, które będzie musiał sobie dobrze wytrenować, aby osiągnąć zamierzony cel. Z pewnością nie okaże mu litości. Będzie mu zadawał ból, jeżeli chłopak spróbuje być nieposłuszny. Będzie go dręczył i ranił za jakikolwiek przejaw niesubordynacji, a następnie przyciągał z powrotem, jeżeli tylko spróbuje się oddalić. Przez chwilę pomyślał nawet o tym, jak cudownie byłoby zemścić się na nim za wszystkie upokorzenia, których doznał z ręki jego ojca, ale błyskawicznie pozbył się takich myśli. Będzie musiał okiełznać swą naturę i trzymać chłopaka przy sobie. Ale nie za blisko. Na wystarczająco długiej smyczy, aby czuł swobodę, a jednocześnie wystarczająco krótkiej, aby nie tracić go z oczu i w każdej chwili móc za nią pociągnąć i przywołać go do porządku. To naprawdę nie powinno być trudne...

Jedyną wadą jest to, że będzie musiał składać raporty Czarnemu Panu, pokazywać mu wszystko...

Na twarzy mężczyzny pojawił się wyraz obrzydzenia.

Ale ta cena jest warta zapłacenia, jeżeli w zamian za nią uzyska wolność...

A Potter...

Na usta Snape'a wypłynął krzywy uśmieszek.

...będzie mógł go zmusić do wszystkiego. Będzie mógł zmusić go do służenia sobie na kolanach, jeżeli tylko tego zapragnie. Upokorzy go do granic możliwości. Trudno, od czasu do czasu będzie musiał okazywać mu nieco... hmm... zaangażowania. Ale nie za wiele. Tylko tyle, ile będzie potrzeba. Niezbędne minimum. Owszem, doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Potter będzie oczekiwał dużo więcej, że jak każdy nastolatek marzy o czułości, o... bliskości.

Ale nie otrzyma jej. Z pewnością nie od niego.

Pozwoli mu jedynie na wejście do swoich komnat raz na jakiś czas. To powinno mu wystarczyć. Jeszcze nigdy nie zapraszał do swoich prywatnych komnat żadnego ucznia. Ale nie zamierzał tolerować narzucania się. Od początku będzie musiał mu pokazać, gdzie jest jego miejsce, wyznaczyć zasady, panujące w tym... układzie. Nie może dopuścić do tego, by cokolwiek przeszkodziło mu w jego planie. By cokolwiek mu go przysłoniło. Będzie musiał ścinać każdą gałąź, zdecydowanie deptać i łamać każdy pęd, który może pojawić się na jego drodze. Dlatego wiedział, że już na samym początku wyprawy będzie musiał zaopatrzyć się w coś ostrego, w coś, co doskonale będzie ciąć i kaleczyć, zanim jakieś zbłąkane kolce tych słabych pędów zdążą wczepić się w jego szatę i go zatrzymać. A skoro był Śmierciożercą i Legilimentą... wiedział, że posiada najdoskonalszy arsenał broni, który zdoła przeciąć absolutnie wszystko.

Przymknął powieki i westchnął.

Admorsusexcetra... Uwarzenie go jest piekielnie skomplikowane, a zmodyfikowanie... Zajmie mu to miesiące. Ale nie ma w ogóle takiej możliwości, aby miało mu się nie udać. Potter będzie chodzącą trucizną. Chodzącym jadem. Eliksir wyssie nie tylko jego moc, ale moc Czarnego Pana również. I zabije ich obu.

Snape otworzył oczy. Płonął w nich lodowaty ogień.


***


- Avada Kedavra!

Bezwładne ciało upadło na podłogę, wydając przy tym taki odgłos, jakby ktoś upuścił worek piasku.

Severus opuścił różdżkę i beznamiętnym wzrokiem spojrzał na długie, siwe włosy rozrzucone na wytartym dywanie i puste, wyblakłe oczy leżącego na podłodze starszego mężczyzny.

Czarodziej był sprytny. Ale nie aż tak, by go przechytrzyć.

Severus machnął różdżką, gasząc płomienie wędrujące po stojących wzdłuż ścian, wypełnionych księgami regałach. Przez chwilę przeszukiwał je wzrokiem, odczytując tytuły. Były tu wszystkie najrzadsze i najcenniejsze woluminy dotyczące Czarnej Magii. Wszystkie zgromadzone w jednym miejscu przez tego ekscentrycznego starego durnia, który księgi cenił bardziej nad własne życie. Opieczętował je wszelkimi znanymi zaklęciami ochronnymi, ale wystarczyła prosta sztuczka, aby własnoręcznie je zdjął. Bo czyż groźba, że wszystkie lata kolekcjonowania pochłonie i strawi ogień, nie była wystarczającym powodem, by za wszelką cenę ratować swe cenne zbiory?

Severus zmarszczył brwi, kiedy jego spojrzenie padło na ciemną okładkę, na której grzbiecie wygrawerowano "Czarna Magia w teorii i praktyce". Dokładnie w to miejsce w pierwszej chwili zbłądził wzrok staruszka, kiedy Severus rozpętał piekło w jego bibliotece. Ale nie o tę księgę mu chodziło. Był to zwykły podręcznik do Czarnej Magii. Jeden z najstarszych i najbardziej zaawansowanych, nie na tyle jednak unikalny, by znaleźć się w gronie tych wszystkich wyjątkowych ksiąg. Każdy adept ciemnej magii znał jego zawartość. Sam posiadał jeden egzemplarz w swych zbiorach. Ale przecież nie mógł się pomylić. Wyraźnie widział, że staruszek spogląda właśnie tutaj. Kiedy wokół wybucha pożar, instynkt każe ratować to, co najcenniejsze...

Severus zmarszczył brwi i dokładniej przyjrzał się księdze. Szkiełko wśród diamentów...

Na jego usta wypłynął krzywy uśmieszek.

Oczywiście!

Uniósł różdżkę i skierował ją ku księdze.

- Enuntatium.

Księga rozbłysła ciemnym, niemal czarnym blaskiem i przeobraziła się. Litery na jej grzbiecie zmieniły się w skomplikowane runy.

Iluzja. Mógł się domyślić. Taka sama jak ta, której użył do rozpętania pożaru.

Wyciągnął dłoń i zacisnął ją na księdze. Poczuł mrowienie w palcach. Wolumin emanował starą, niemal pradawną magią. Wysunął go spomiędzy pozostałych ksiąg i przesunął dłonią po chropowatej, skórzanej oprawie.

W jego oczach pojawił się zimny płomień satysfakcji.

Zdobył go. Jedyny istniejący przepis na Admorsusexcetrę i najszersze kompendium wiedzy o tym wyjątkowym eliksirze.

Teraz nic go już nie powstrzyma.


***


Miał już plan, księgę i kilka z tych najłatwiej dostępnych składników, które odnalazł w swych własnych zbiorach.

Pozostała kwestia Pottera, którą miał zamiar rozwiązać szybko, zgrabnie i efektownie, a zważywszy na to, że chłopak całe popołudnie spędzi na sprzątaniu schowków, okazja była wręcz wyśmienita, by przyłapać go sam na sam, przywrzeć do muru i nie dać żadnej szansy ucieczki. Ale musi działać rozważnie. Żadnego przymusu. Jedynie czyste wyrachowanie. Doprowadzi go nad samą krawędź. Doprowadzi do tego, że sam zacznie go błagać... i dopiero wtedy go dotknie. Zresztą chłopak ma dopiero szesnaście lat. Nie wiadomo, jak daleko będzie mógł się posunąć, ale sądząc po sile pragnienia, które ujrzał wtedy w jego oczach, podejrzewał, że odrobina perswazji wystarczy, aby osiągnąć zamierzony efekt. Chłopak ma prawdopodobnie zerowe doświadczenie na tym polu i Severus będzie musiał nim pokierować. Będzie musiał pokazać mu, czego oczekuje... i miał nadzieję, że w tej dziedzinie Potter okaże się o wiele pojętniejszym uczniem niż w Eliksirach.


*


Cóż, to było... intensywne doznanie.

Nie spodziewał się, że Potter okaże się tak... uległy. Wystarczył jeden dotyk, by roztopił się w jego dłoniach niczym masło, pozwalając Severusowi na wszystko, zbyt przerażony, by zaprotestować... taki nieśmiały, nieporadny, chłopięcy... klęczący u jego stóp... miękkie wargi zaciśnięte wokół jego penisa... zielone, załzawione oczy, patrzące na niego z dołu z lubieżną zachłannością... i to chorobliwe pragnienie, które w nich dostrzegł. Silniejsze od nienawiści, wstydu, buntu. Czekał na nie, czekał aż się w nim rozpali niemożliwym do ugaszenia ogniem... i dopiero wtedy mógł w pełni docenić smak tego pragnienia... pragnienia, które wywoływał w chłopaku tylko on, Severus. Och, jakąż to dawało mu władzę... Tyle lat użerania się z tym gówniarzem... przez tyle lat musiał znosić jego arogancję, bezczelność i impertynencję, a teraz miał nad nim absolutną kontrolę. Potter był całkowicie w jego mocy.

Musiał przyznać, że świadomość tego była... stymulująca.

Równie stymulująca jak widok jego własnego penisa zanurzającego się w tych gorących ustach, nie skalanych wcześniej przez nikogo innego. Kto by przypuszczał, że Potter potrafi tak głośno jęczeć i skamleć? I reagować tak entuzjastycznie na każdy, nawet najlżejszy dotyk? Ale w końcu czego się spodziewał? Potter był tylko chłopcem. Chłopcem, który po raz pierwszy był dotykany w taki sposób. Przez mężczyznę.

Będzie musiał co jakiś czas podsycać to pragnienie. Ale na razie wystarczy. Na jakiś czas zostawi go w spokoju, zachowując się tak, jakby absolutnie nic się nie wydarzyło, aż w końcu Potter będzie już tak spragniony, że kiedy Severus postanowi ugasić jego pragnienie, chłopak przyjmie wszystko bez zastanowienia. Kiedy zbyt długo i zbyt mocno dmucha się w rozpalające się ognisko, bardzo łatwo można je przez przypadek zgasić. Ale kiedy dmucha się w nie raz na jakiś czas i w odpowiedni sposób, pozwalając płomieniom się rozjarzyć, ognisko może przeobrazić się w prawdziwy pożar.


***


Drzwi otworzyły się. Severus wszedł do swej komnaty, z hukiem zatrzaskując za sobą drzwi. W ręku trzymał białą maskę Śmierciożercy, którą cisnął na stolik, nie przejmując się tym, czy z niego spadnie, czy też na nim pozostanie. Opadł na zielony fotel i zapatrzył się w płomienie.

Na razie wszystko szło zgodnie z planem. Czarny Pan okazał się niebywale zadowolony z jego pierwszych postępów z Potterem. Severus wciąż słyszał w głowie echo jego śmiechu, kiedy pokazał mu wspomnienie ze schowka, wciąż odczuwał jego radość, która przypominała wbijające się w umysł kolce.

Zmarszczył brwi. Rysy jego twarzy wyostrzyły się, a spojrzenie stało się twarde i zaciekłe.

I wciąż pamiętał swoje własne obrzydzenie, które musiał ukrywać na samym dnie umysłu, kiedy Czarny Pan penetrował jego myśli, rozgrzebując jego prywatność i oglądając coś, co powinien widzieć tylko on, Severus. Ale będzie musiał to ścierpieć. Będzie musiał przyzwyczaić się do jego inwazji i pozwalać mu oglądać każde swoje zbliżenie z Potterem. Na samą myśl o tym robiło mu się niedobrze, ale doskonale wiedział, że to jedyny sposób, aby uśpić jego czujność. Aby Czarny Pan wolał oglądać to, niż sprawdzać postępy nad eliksirem. Które, notabene, chwilowo stanęły w miejscu, dopóki Severus nie zdobędzie jednego z najważniejszych i najtrudniejszych do pozyskania składników: centralnego rogu buchorożca trójrogiego - bardzo rzadkiej odmiany występującej tylko i wyłącznie w okolicach pustyni Kalahari w południowej Afryce. Na szczęście wśród rynsztoków Nokturnu można znaleźć odpowiednich ludzi zdolnych dostarczyć wszystko za stosowną zapłatę. Teraz pozostało mu już tylko czekanie na wiadomość od nich i przygotowanie dla nich tejże zapłaty w postaci kilku rzadkich mikstur, które potrafił uwarzyć jedynie Mistrz Eliksirów. Transakcja wiązała się z ryzykiem, ale Severus był gotów podjąć każde ryzyko, aby osiągnąć swój cel.


***


Malfoy!

Rozpuszczony gówniarz, tak bardzo zaślepiony gniewem i poczuciem niesprawiedliwości, że nawet groźba narażenia się Czarnemu Panu nie potrafiła powstrzymać go przed zaatakowaniem Pottera. Cóż on sobie wyobrażał?

Severus od początku wiedział, że chłopak był zbyt głupi i narwany, by bez sprzeciwu wykonać rozkaz Czarnego Pana i dopilnować, by szkoły nie zmąciły już żadne plotki. To było oczywiste, że chłopak będzie sprawiał problemy. Ktoś taki jak on nie potrafi ot tak zdusić w sobie animozji. Nic do niego nie dociera. Nawet gdyby Severus wyrył mu na czaszce, że Potter jest nietykalny, to podejrzewał, że i tak by to zlekceważył. Ma szczęście, że Severus okazał mu litość i potraktował go jedynie Cruciatusem, ponieważ najchętniej przetrąciłby mu kark.

Niech tylko jeszcze raz spróbuje zbliżyć się do Pottera... jeszcze chociaż jeden raz...


***


- Harry, idziesz? - zapytał Ron, czekając w drzwiach.

Severus, pochylony nad swymi notatkami, usłyszał nagle rumor i podniósł głowę akurat w chwili, kiedy wszystkie książki i przybory znajdujące się w torbie Harry'ego wysypały się na podłogę.

- Cholera! - przeklął chłopak. - Muszę to pozbierać. Idź, zaraz cię dogonię.

Severus ponownie pochylił się nad swymi notatkami, uśmiechając się samym kącikiem ust.

No proszę... Najwyraźniej Potter jest już naprawdę zdesperowany...

Przez ostatnie dni chłopak nie spuszczał z niego wzroku. Wbijał w niego złaknione kontaktu spojrzenie, pragnąc jakiegokolwiek gestu, który zapewniłby go, że to, co wydarzyło się w schowku, było prawdziwe. Ale Severus nie zamierzał go w tym upewniać. Jeszcze nie teraz. Nie miał zamiaru się spieszyć. Wszystko zależało od odpowiednio zaplanowanych ruchów. Od dodawania dokładnie odmierzonych porcji w stosownym czasie. Jak przy warzeniu eliksiru.

Jeszcze trochę. Potrzyma go w niepewności jeszcze przez jakiś czas, aż chłopak zacznie wariować od domysłów i chęci zwrócenia na siebie jakiejkolwiek uwagi, a kiedy będzie już na granicy desperacji... Severus pozwoli mu wejść w zastawione przez siebie sidła i z przyjemnością popatrzy, jak znowu się upodli...

- J- ja... - usłyszał ciche, niepewne dukanie.

Poderwał głowę i przeszył Harry'ego lodowatym, odpychającym spojrzeniem.

- Lekcja już się skończyła, Potter. Nie słyszałeś dzwonka?

Chłopak zarumienił się, odwrócił i pospiesznie opuścił klasę. Severus pozwolił sobie na kpiący uśmieszek.

Już niedługo Potter będzie gotowy do drugiej tury...


***


Wiadomość nadeszła szybciej, niż myślał. Spotkanie o drugiej w nocy, w alejce obok zrujnowanego przytułku dla psychicznie chorych czarodziejów na Nokturnie, który kilkanaście lat temu został doszczętnie spalony przez jego pacjentów.

Severus oderwał spojrzenie od wciąż czarnych od sadzy, popękanych murów bez drzwi i okien i spojrzał w głąb opustoszałej, wąskiej alejki. Znajdował się na obrzeżach Nokturnu. Alejka znajdowała się pomiędzy spalonym budynkiem a murem oddzielającym Nokturn od reszty Londynu. Niebo zasnute było ciężkimi chmurami, nie pozwalającymi na to, by przedarł się przez nie blask księżyca. Mrok wydawał się tutaj gęstszy niż gdzie indziej. Cienie poruszały się. Fetor rozkładu i fekaliów nasączał powietrze nutą goryczy i odorem siarki.

Severus zrobił kilka kroków, przechodząc wzdłuż muru i zatrzymał się, wbijając spojrzenie w pozbawione drzwi wejście do budynku. Czuł ucisk schowanej w rękawie różdżki. Musiał ją mieć jak najbliżej swojej dłoni, a sięganie do kieszeni szaty mogłoby mu zabrać zbyt dużo cennych sekund, których, w razie jakiegokolwiek nieporozumienia, mogłoby mu zabraknąć.

Zmrużył oczy, nie odrywając spojrzenia od czającego się w budynku mroku.

- Jakże to miło z pańskiej strony, że przybył pan punktualnie - usłyszał przed sobą przeciągający sylaby, lekko zachrypnięty głos. Zza rogu budynku wyszedł mężczyzna o długich, zlepionych w strąki włosach sięgających ramion, ubrany w krótką, przypominającą płaszcz szatę o postrzępionych brzegach. W lewej ręce trzymał zawinięty w jakąś szmatę, przypominający róg kształt. Prawa spoczywała na oplatającym jego chude biodra, skórzanym pasie, za który miał wetkniętą różdżkę.

- Nie przyszedłem tu wymieniać uprzejmości - odparł Severus, spoglądając w jego ledwie widoczne w ciemności, przypominające szpary oczka. - Przyszedłem po swoje zamówienie.

- Cóż za niecierpliwość - westchnął czarodziej, wykrzywiając wargi w bezzębnym uśmiechu.

- Sądziłem, że to spotkanie w interesach, a nie na popołudniowej herbatce - syknął Snape. Nie miał ochoty z nim rozmawiać. Ludzie tacy jak on przypominali szczury taplające się w najbardziej trujących ściekach. Po pewnym czasie samo ich dotknięcie mogło skończyć się śmiercią.

Sięgnął do swej szaty i zobaczył, że mężczyzna błyskawicznie zaciska dłoń na różdżce. Puścił ją jednak, kiedy Severus wyjął z kieszeni trzy niewielkie buteleczki, jarzące się słabo w ciemności.

- Oto twoja zapłata - powiedział, widząc, jak oczy mężczyzny rozszerzają się wygłodniale na widok fiolek. Szybko schował je jednak z powrotem. - Ale najpierw pokaż mi towar.

Czarodziej ponownie wykrzywił wargi, podszedł kilka kroków, położył zawiniątko na ziemi i odsunął się. Severus, nie spuszczając wzroku z mężczyzny, podniósł pakunek i ostrożnie rozwinął. Róg połyskiwał lekko. Snape przysunął go do twarzy i przyjrzał mu się, mrużąc oczy. Pierścienie okalające podstawę rogu były ledwie widoczne i nierównomierne. A powinny być wyraźne i gładkie niczym tafla.

Powietrze zrobiło się chłodniejsze. Severus uniósł głowę i wbił w mężczyznę lodowate spojrzenie.

- Masz mnie za idiotę? - warknął. - To bezużyteczny śmieć.

Co ten szczur sobie wyobrażał? Że uda mu się go nabrać? Że wciśnie mu ten nic nie warty chłam, a on się nie zorientuje? To był najzwyklejszy róg buchorożca. Można go kupić w każdym sklepie z ingrediencjami.

Czarodziej wzruszył ramionami.

- Miał być róg buchorożca, to go dostarczyłem. A teraz... - jego oczy rozbłysły w ciemności - ...dawaj te eliksiry!

Severus odłożył róg i wyprostował się. Czuł w sobie stal. Ostrą i zimną. I o wiele ciemniejszą niż otaczający go mrok.

I głód.

- Nie będę płacił za twoją niekompetencję - wycedził.

Ten żałosny śmieć próbował go oszukać. Jego!

- Nieee? - Zapytał mężczyzna, przeciągając ostatnią sylabę. Jego oczy powędrowały w głąb zaułka i opuszczonego budynku. Severus usłyszał szelest. Cienie poruszyły się. Lekko przekręcił głowę, dostrzegając wychodzące zza murów, ciemne sylwetki. Naliczył ich pięć. Plus ten śmieć przed nim. - A teraz? - Czarodziej ponownie wykrzywił usta w parodii uśmiechu.

Och, a więc w ten sposób zamierzał grać...

Severus lekko poruszył palcami prawej dłoni.

Sześciu do jednego.

Różdżka zsunęła się odrobinę w dół.

Głupcy. Chyba nie zdawali sobie sprawy, z kim zadarli...

Różdżka wysunęła się z jego rękawa. Severus pochwycił ją i ułamek sekundy później pogrążony w mroku zaułek rozjarzył się oślepiającym światłem. Severus skoczył do przodu, słysząc wykrzykiwane na oślep zaklęcia.

Miał go. Zagarnął go od tyłu, ściskając ramieniem gardło i tworząc z mężczyzny żywą tarczę.

- Avada Kedavra! - Zielony promień trafił wprost w szamoczącego się czarodzieja. Jego ciało zwiotczało. Severus wyciągnął różdżkę.

- Sectumsempra!

Usłyszał krzyk i dźwięk upadającego ciała. Blask zniknął, pozostawiając jednak wrażenie, jakby przed oczami tańczyły czerwone plamy. Severus wypuścił bezwładne ciało i zanim przeciwnicy doszli do siebie, błyskawicznie sięgnął po ukryty w szatach eliksir kameleona i wypił go jednym haustem, a następnie skierował różdżkę na siebie i rzucił zaklęcie cienia.

Od jednej ze ścian oderwała się ciemna sylwetka.

- Tam jest!

Powietrze przecięło kilka zielonych promieni.

Severus skoczył do przodu, bezszelestnie zachodząc od tyłu niskiego, krępego czarodzieja, który wydał z siebie okrzyk zaskoczenia, kiedy nagle znikąd pojawiło się za nim ramię, które ścisnęło go za gardło i wykręciło do tyłu rękę z różdżką, tworząc z niego kolejną żywą tarczę. Trzej pozostali przy życiu czarodzieje błyskawicznie odwrócili się w ich stronę. Severus ujrzał kolejny zielony promień. Krzyk zamarł na ustach mężczyzny, kiedy zaklęcie trafiło go prosto w pierś.

- Lacrima! - wykrzyknął Severus i powietrze rozdarł wibrujący wrzask. Czarodziej, w którego trafił, upadł na ziemię, cały w drgawkach. Pozostali dwaj skoczyli do tyłu, kryjąc się w budynku.

Severus wypuścił ciało, które osunęło się na ziemię. Ciemność stała się jeszcze gęstsza. Wiedział, że nie mogą go w niej dostrzec, szczególnie kiedy znajdował się pod wpływem eliksiru kameleona. Powoli podszedł do podrygującego w spazmach ciała i spojrzał na odchodzącą płatami skórę. Z gardła mężczyzny wciąż wydobywał się zawodzący wrzask, który zdawał się wdzierać siłą do uszu i wwiercać w mózg. Severus przekroczył go i ruszył dalej, mocniej ściskając różdżkę. Dotarł do drugiego ciała. Z otwartych ran tryskała krew, osiadając na jego czarnej szacie. Mężczyzna już się nie poruszał. Severus uniósł głowę i spojrzał w głąb budynku.

Jeszcze tylko dwóch.

Zanim zdążył zrobić kolejny krok, usłyszał świst zaklęcia.

- Protego!

Zaklęcie odbiło się od bariery i trafiło w mur tuż nad jego głową. Z góry posypały się gruzy, ale Severus nie zwrócił na nie uwagi, kiedy, niczym cień, wsunął się do wnętrza budynku.

Wyczuwał je. Dwa przerażone umysły, kryjące się w ciemności. Przypominały zapędzone w róg małe, futerkowe zwierzątka, którym przez krótką chwilę wydawało się, że gdy zaatakują w grupie, to mają szansę pokonać wyszkolonego drapieżnika. Wyszkolonego zabójcę.

Doskonale wiedział, gdzie są. Wyciągnął przed siebie różdżkę. Rozkoszował się przenikającą go ciemnością. Oplatającym go, gęstym mrokiem, który zdawał się wsiąkać przez skórę wprost do jego duszy, podarowując mu to ekstatyczne uczucie, kiedy wypowiadał słowa:

- Avada Kedavra.

Dwa zielone rozbłyski wystarczyły, by zakończyć sprawę. Severus odwrócił się i wyszedł z budynku. Beznamiętnym wzrokiem rozejrzał się po leżących na ziemi ciałach.

Wyśmienicie. Po prostu wyśmienicie. Przyszedł tu tylko po jeden składnik. I nie ma go. W zamian za to ma sześć trupów. I jeszcze będzie musiał posprzątać cały ten bajzel, aby nie pozostawić śladów.

Świat wypełniony był idiotami. Niestety niektórzy mieli pecha stanąć na jego drodze.

Z samego rana będzie musiał uruchomić inne swoje kontakty. Musi jak najszybciej zdobyć ten składnik. Bez względu na koszty.


***


Nie planował tego.

Planował iść powoli, krok po kroku, zdobywając chłopaka i przywiązując go do siebie, ale Potter... zaskoczył go. Zaskoczył go, kiedy w teście zaczął wypisywać mu swoje fantazje, kiedy bezczelnie zaczął go uwodzić na lekcji... i kiedy wypowiedział te dwa słowa, które wciąż wibrowały Severusowi w uszach.

"Pieprz mnie".

A więc spełnił jego prośbę. Skoro chłopak tak bardzo pragnął tego posmakować, skoro był aż tak niecierpliwy, tak bezwstydny... skoro aż tak bardzo pragnął zostać wzięty, skonsumowany, zerżnięty... to dostanie to, czego tak desperacko pragnie.

Ale chyba nie spodziewał się, jakie siły uruchomi, kiedy wypowie te słowa. Nie spodziewał się, że, leżąc nagi na biurku Severusa, wśród pogniecionych testów, będzie skamlał i jęczał z pragnienia, zanim Snape w ogóle go dotknie... że kiedy już trafi w jego ręce, kiedy pozwoli zatopić w sobie szpony... nie będzie już odwrotu.

Severus widział zaskoczenie w jego oczach. Oczach, które wciąż uciekały mu w głąb czaszki, a które powinny być przez cały czas otwarte i wpatrzone w niego. Tylko w niego.

Wypełnione żarem powietrze falowało, kiedy Severus wysunął palec z jego ciepłego, wilgotnego wnętrza i pochylił się nad nim. Wydawało się, że na ścianach i stojących w równych rzędach ławkach osiadła cienka, czerwona mgiełka, pokrywając wszystko warstwą przypominającego drobiny ognia szronu.

- Spójrz na mnie - wyszeptał Severus, łapiąc w żelazny uścisk biodra chłopaka i przygotowując się do wtargnięcia w to niesplugawione przez nikogo, nieskazitelne ciało. Jego członek pulsował z pragnienia.

Potter przekręcił głowę i uniósł powieki i Severus ujrzał te zamglone, zielone oczy. Chciał je widzieć, kiedy się w nim zanurzy. Kiedy przedrze się przez jego opór i znajdzie się w nim. W jego wnętrzu. Najgłębiej jak to możliwe. Kiedy, do cholery, wsadzi mu w tyłek swojego penisa i naznaczy go sobą. Naznaczy go jako swoją własność. I Potter będzie należał tylko do niego. Tylko do niego. Chciał... do cholery, chciał zobaczyć swoje odbicie w tych przeklętych zielonych oczach!

Pchnął.

W powietrzu pojawiły się iskry. Potter zacisnął powieki i wydał z siebie przypominający skamlenie krzyk, ale Severus niemal tego nie słyszał, pogrążony we własnych doznaniach.

Merlinie, tak ciasny... tak cudownie ciasny... jak nikt do tej pory...

Jego penis został uwięziony w gorącej i wilgotnej, napierającej zewsząd przestrzeni, w którą zanurzał się coraz bardziej i bardziej... wciskał się w ten niesamowity, pulsujący tunel centymetr po centymetrze, a przyjemność była tak obezwładniająca, że ledwie mógł oddychać. W końcu jego jądra dotknęły gładkich, drżących pośladków, a rozgrzany tarciem, ciasny pierścień mięśni zacisnął się u nasady jego erekcji. Nie mógł wejść już dalej. Zatrzymał się i uniósł powieki, spoglądając prosto w dwoje rozszerzonych oczu, przyglądających mu się z chorobliwą fascynacją zza szkieł okularów. Powoli wysunął się z tego cudownie gorącego wnętrza i pchnął ponownie, niemal tracąc oddech, kiedy napletek jego penisa przesunął się, uwięziony przez mięśnie, a główka wcisnęła się w najdalszy, najciaśniejszy zakątek tunelu.

Potter jęknął, ale tym razem nie zamknął oczu. Severus zobaczył jedynie, jak coś w nich rozbłyskuje, a przez zaciętą twarz przesuwa się cień bólu. Pchnął ponownie, i jeszcze raz, i jeszcze, obserwując, jak ból powoli ustępuje, przeobrażając się w przyjemność. Potter nie spuszczał z niego wzroku. Wpatrywał się w niego rozszerzonymi, błyszczącymi chorobliwie oczami, niczym opętany, jakby nie widział niczego, poza Severusem, jakby na całym świecie nie istniało nic poza nim.

Severus nie mógł oderwać od niego wzroku. Poruszał się w nim niespiesznie, penetrując jego ciało i pochłaniając spojrzeniem jego twarz, zanurzając się w jego wnętrzu i w jego oczach, pieprząc go wszystkimi zmysłami... i wiedząc, że od tej chwili Potter jest tylko jego. Że już nikt inny go nie dotknie.

Nigdy.


*


Kiedy Severus odprowadzał wzrokiem chwiejącego się Harry'ego, wiedział, że popełnił błąd. Że nie powinien był mu mówić, że jest nikim, nawet jeżeli chłopak sam się o to prosił, naciskając i naciskając.

Kiedy drzwi zatrzasnęły się, Mistrz Eliksirów cofnął się i oparł biodrami o biurko.

Jakkolwiek wściekłość na chłopaka niemal rozsadzała go od środka, to złość na siebie była jeszcze większa. Dał mu się sprowokować. Powiedział coś, co ewidentnie zabolało tego rozczulającego się nad sobą dzieciaka i w konsekwencji, zamiast zbliżyć, oddaliło go od niego. Potter zawsze tak na niego działał. Jako jedyny potrafił doprowadzić go do utraty kontroli nad sobą. I co on ma teraz z nim zrobić, do jasnej cholery?

Nic. Przeczeka i obmyśli plan działania. Musi go w jakiś sposób znowu do siebie przyciągnąć. Zresztą to nie powinno być trudne, zważywszy na to, jak chętnie chłopak przyjmował dzisiaj jego pchnięcia...

Odsunął się od biurka, odwrócił i spojrzał na pobojowisko, które zostawili. Część pergaminów z testami była zupełnie pognieciona, reszta leżała w nieładzie na podłodze.

Wyciągnął różdżkę i użył zaklęcia porządkującego. Pergaminy rozprostowały się i ułożyły w jeden stos na środku biurka. Severus usiadł przy nim, wziął do ręki pióro i pochylił się, przysuwając do siebie jedno z wypracowań. Skreślił całą odpowiedź na pierwsze pytanie i dopisał uwagę czerwonym atramentem. Przy drugim pytaniu litery zaczęły rozmazywać mu się przed oczami. Mimowolnie przeniósł wzrok z pergaminu na blat biurka. Jego spojrzenie stało się zamglone.

Jeszcze chwilę temu miał Pottera. Na tym biurku. Nagiego. Uległego. Jęczącego.

Wciąż pamiętał ten cudowny napór ciała chłopaka wokół swojego penisa. I jego orgazm, tak intensywny...

Przymknął oczy i westchnął. Nie lubił, kiedy coś go rozpraszało przy pracy. Musi stad wyjść. Podniósł się szybko, zebrał wypracowania i ruszył do drzwi.


***


Potter nie przyszedł na lekcję. Na jegolekcję! Jak śmiał to zrobić? Jak w ogóle mógł chociażby pomyśleć o tym, żeby opuścić jego zajęcia?

Nie mógł mu tego podarować. Nie znosił lekceważenia, ignorancji. Nic go tak nie rozsierdzało. Oczywiście doskonale wiedział, dlaczego nie przyszedł, ale to nie było żadne wytłumaczenie.

Kiedy zamykał klasę, przez jedną sekundę miał ochotę iść po niego, przywlec go tutaj i trzymać w tej klasie tak długo, dopóki nie zrozumie, że to jest właśnie jego miejsce. W świetle dnia w ławce, ubrany w szkolny mundurek i teoretycznie nie wyróżniający się spośród tłumu uczniów. Ale w ciemnościach nocy… leżący na jego biurku z rozłożonymi nogami, nagi, spocony i zawodzący z nieokiełznanego pragnienia, które potrafił zaspokoić tylko on, Severus.

I dopóki nie zrozumie, że przed nim nie ma ucieczki.


***


- Masz ich?

Czarodziej wyglądał niczym uciekinier z Azkabanu. Poszarpana szata, sterczące na wszystkie strony włosy, skołtuniona broda. W jego oczach czaiło się coś niebezpiecznego. Coś, z czym trudno walczyć. Coś, co aż za bardzo przypominało obłęd.

Severus pokiwał głową i wyciągnął ramię, patrząc mężczyźnie prosto w oczy.

Tym razem musiał się zabezpieczyć i użyć wszelkich środków ostrożności.

Czarodziej nie wahał się.

- Pokaż mi ich - wysapał, łapiąc go za ramię. Świat zawirował i zniknął w głośnym trzasku, pozostawiając za sobą pokrytą błotem i kałużami alejkę Nokturnu, i po chwili pojawił się znowu. Znaleźli się tuż obok niewielkiego budynku stojącego na zupełnym pustkowiu, wśród wysokich traw, kołysanych świszczącym wiatrem. Światło gwiazd stanowiło jedyny jaśniejszy punkt w gęstym mroku.

Severus wyciągnął różdżkę, rzucając niewerbalnie „Lumos” i pchnął drzwi, które zaskrzypiały i otworzyły się opornie, po czym odsunął się na bok, gestem zapraszając mężczyznę do środka.

Czarodziej wszedł i już od progu z jego gardła wydobyło się głośne, przypominające bulgotanie westchnienie.

- Idealni.

Severus wszedł za nim i zamknął drzwi, spoglądając na trzy leżące pod ścianą, związane i zakneblowane osoby, wśród których znajdowały się dwie kobiety i jeden mężczyzna: cała trójka miała piękne i długie, niemal złote włosy.

- Aż mi ślinka cieknie... urządzę sobie królewską ucztę. Spisałeś się doskonale.

Severus zmarszczył brwi.

- Róg! - rozkazał, wyciągając rękę. Mężczyzna, nie odrywając spojrzenia od wpatrujących się w niego z przerażeniem ofiar, sięgnął w głębiny swej obszernej szaty i wyciągnął z niej zawiniątko, które niemal machinalnie podał Severusowi. Wystarczyło mu jedno zerknięcie.

Był prawdziwy. Prawdziwy środkowy róg buchorożca trójrogiego. Niemal z czcią przesuwał palcami po prawie niewyczuwalnych pierścieniach i gładkiej niczym szkło kości rogu. Błyskawicznie ukrył go w fałdach swej szaty i spojrzał na stojącego przed nim mężczyznę.

Odczuwał głęboką pogardę wobec wilkołaków i najchętniej wykończyłby go jednym, szybkim zaklęciem... ale jego usługi mogły mu się jeszcze przydać. Miał szeroką sieć kontaktów wśród wilkołaków na całym świecie. Gdyby okazało się, że znowu będzie potrzebował... niewielkiej pomocy z jego strony... nierozważnie byłoby się tej pomocy pozbawiać.

- Są twoi – wyszeptał i odwrócił się, wychodząc na zewnątrz. Jeszcze raz sięgnął do szaty i wyciągnął z niej połyskujący lekko róg. Przesunął palcami po jego gładkiej powierzchni, rozkoszując się jego fakturą i wibrującym ciepłem magii, która z niego emanowała. Zza chmur wyłonił się księżyc, oświetlając wszystko srebrnobiałą poświatą, która odbiła się w powierzchni rogu. Severus spojrzał w górę w tym samym momencie, w którym z wnętrza budynku dobiegło przejmujące wycie, a zaraz po nim przeszywający wrzask.

Nareszcie go zdobył. Zdobył najważniejszy składnik.

Jego oczy rozświetlił głęboki blask, nie mający jednak nic wspólnego ze światłem księżyca. Blask ów zgasł jednakże, gdy Mroczny Znak na jego przedramieniu zapiekł boleśnie, wciągając go ponownie w mrok.

Severus przymknął powieki i zacisnął zęby.

Wiedział, gdzie ma się udać. I co zrobić. Dzisiaj czekała go pracowita noc. I wyjątkowo długa...


*


W komnacie panował półmrok. Ogień rozpalony w kominku przez skrzaty domowe już prawie wygasł. Ostatnie języki płomieni lizały drewno i tworzyły drżące cienie na stojących wzdłuż całej ściany półkach z książkami. Wszechogarniającą ciszę przerwało ciche skrzypienie otwierających się drzwi. Do pomieszczenia wkroczyła odziana w czerń, wysoka postać. Kiedy podeszła do kominka, światło ostatnich płomieni wydobyło z ciemności bordowe plamy pokrywające w wielu miejscach czarną szatę. Spod peleryny wyłoniła się zakrwawiona ręka, trzymającą w dłoni białą maskę w kształcie czaszki, pokrytą teraz czerwonymi kroplami.

Maska wylądowała z brzękiem na blacie stolika, a Snape opadł na obity zielonym jedwabiem fotel i zapatrzył się w płomienie.

W jego głowie wciąż rozbrzmiewały echa. Płacz ofiar, wrzaski torturowanych, rzężenie konających, wybuchy płomieni, wykrzykiwane z emfazą klątwy i zaklęcia, nawet dźwięczny śmiech Bellatriks... Było ich zbyt wiele. Miał ochotę pójść do myślodsiewni i... zwrócić do niej wszystkie te wspomnienia, oczyszczając swe myśli. Powinien usunąć ze swojego umysłu wszelkie zanieczyszczenia... powinien pójść do łazienki i doprowadzić się do porządku, zmyć całą tę krew, przywdziać zwykłe szaty, ale... - jego spojrzenie skierowało się ku ukrytemu za biblioteczką laboratorium - ...to, co miał zrobić, było znacznie ważniejsze.

Uniósł się z fotela i ruszył w stronę laboratorium, czując w wewnętrznej kieszeni szaty ciężar zdobytego z tak wielkim trudem rogu. I wiedział, że ten trud z pewnością nie zostanie zmarnowany.


***


Severus spojrzał na zegar wiszący na ścianie jego gabinetu.

Potter miał jeszcze pięć minut. Pięć minut na to, by zjawić się na szlabanie. Jeżeli choćby spróbuje nie przyjść...

Chłopak był uparty. Uparty i zawzięty. Ale Severus wiedział, jak go złamać... Wystarczy wziąć go z zaskoczenia. Zaproszenie do komnat będzie pierwszym krokiem, który z pewnością rozbroi go na tyle, że rozłupanie resztek tej marnej skorupki, którą postanowił się otoczyć, nie powinno stanowić żadnego problemu. Wiedział, że Potter będzie się opierał i nie będzie chciał odpowiedzieć na jego pytania. Będzie próbował udawać, że nic nie wie, aby Severus był zmuszony usunąć go z zajęć... ale od czego było Veritaserum?

Severus uśmiechnął się kpiąco.

Z kim ten dzieciak próbuje wygrać?


*


Znowu to zrobił!

Wsunął ten swój mały, gorący i śliski język do jego ust, wykorzystując chwilowe zamroczenie Severusa, spowodowane orgazmem.

Uderzenie gorąca było nagłe i gwałtowne. Wilgotny język smagał jego podniebienie, a usta Pottera wpijały mu się w wargi z taką siłą, jakby próbował je pożreć.

Ale chwilę po fali gorąca prześlizgującej się przez jego wnętrze niczym niezwykle ruchliwy wąż, nadeszła paląca wściekłość.

Złapał chłopaka za włosy i, nie siląc się na delikatność, odciągnął jego głowę do tyłu, uwalniając się od tej... od tego... od niego.

Potter zakwilił z bólu, a jego twarz przeciął nieprzyjemny grymas.

Żar został zastąpiony przez przeszywający chłód.

- Na to ci nie pozwoliłem, Potter! – warknął Severus, wysuwając się z wnętrza chłopaka. Widział na jego twarzy poczucie winy, ale w tej chwili kompletnie go to nie obchodziło. Chciał tylko, aby zszedł mu z oczu, inaczej może zrobić coś...

Jego dłoń jeszcze mocniej zacisnęła się w czarnych włosach, ale po chwili nadeszło... opanowanie.

Puścił jego włosy, uwalniając wciąż odchyloną do tyłu głowę chłopaka.

- Ubieraj się – wycedził głosem ociekającym pogardą. – Twój szlaban właśnie się zakończył.

- Nie chciałem... – zaczął Potter, ale Severus nie miał zamiaru tego słuchać. Nie chciał nawet na niego patrzeć.

- Nie słyszałeś, co powiedziałem?

Chłopak odwrócił głowę i zagryzł wargę. Bez słowa zsunął się z jego kolan i sięgnął po leżące na podłodze ubrania. Kiedy się ubierał, Severus doprowadził się do porządku, a później obserwował, jak Potter powoli kończy zapinać koszulę, a następnie rusza do drzwi i kładzie dłoń na klamce.

- Nie zapomniałeś czegoś? - zapytał chłodno Severus.

Harry zatrzymał się i powoli odwrócił, nie podnosząc jednak głowy. Ale Severus doskonale dostrzegał jego twarz, szczególnie, kiedy chłopak zbliżył się, aby odebrać swoje okulary.

Zaciśnięte, drżące usta, szkliste oczy, zacięte spojrzenie... Widział, jak wstrzymuje oddech, kiedy ich dłonie się musnęły, jak całą siłą woli stara się powstrzymać swoje emocje. Jak zaciska powieki, z trudem próbując utrzymać się na nogach i nie dopuścić do całkowitego rozsypania...

W pomieszczeniu zrobiło się jeszcze chłodniej, światło wydawało się przygasnąć.

Harry odwrócił się i lekko chwiejnym krokiem podszedł do drzwi. Kiedy je zatrzasnął, Severus nie poruszył się. Wpatrywał się w nie, dopóki nie usłyszał trzasku kolejnych drzwi i dopiero wtedy upewnił się, że Potter naprawdę wyszedł.

Odwrócił głowę w stronę kominka. Jego oczy przypominały teraz zachmurzone nocne niebo. Nadal odczuwał spopielającą wściekłość na tego bezczelnego gówniarza... za to, jak wykorzystał sytuację, chociaż Severus głośno i wyraźnie zabronił mu jakichkolwiek pocałunków... za to, że wciąż czuł jego smak na języku...

Zacisnął pięść i uderzył nią w oparcie fotela.

Za to, że po raz kolejny stracił przy nim panowanie nad sobą.

Spojrzał na drzwi.

Zasady są po to, aby ich przestrzegać, ale ten chłopak od dzieciństwa miał skłonności do łamania ich na wszelkie możliwe sposoby. Zawsze brakowało mu dyscypliny. Severus mógł to przewidzieć... mógł przewidzieć, że chłopak się nie podda i że nadal będzie próbował, naiwnie sądząc, że mu się uda... i że ujdzie mu to na sucho. Ale może następnym razem Potter będzie pamiętał o tej nauczce... i już więcej nie ośmieli się sięgnąć po to, czego nigdy nie otrzyma.

Inaczej kolejne cięcie będzie jeszcze boleśniejsze. Nie będzie miał litości dla żadnych, nawet najmniejszych pędów. Może z nich wyrosnąć coś, co będzie miało wystarczająco dużą siłę, aby owinąć się wokół jego stóp i... zatrzymać go.

Spojrzał na swoją zaciśniętą pięść. Powoli rozprostował palce i z zaskoczeniem stwierdził, że... drżą.

Ponownie skierował spojrzenie na drzwi.

Potter sam jest sobie winien.


***


Od lektury książki oderwało go ciche, odległe pukanie do drzwi. Severus poderwał głowę i zmarszczył brwi.

Kto mógł przychodzić do niego w środku nocy?

Odłożył książkę, podniósł się z fotela, przeszedł przez gabinet i z rozmachem otworzył drzwi. Na korytarzu, ku jego zaskoczeniu, dostrzegł Weasleya i Granger. Zanim jednak zdążył o cokolwiek zapytać, Gryfonka zasypała go serią pytań i informacji na temat tego, że Potter nie wrócił na noc.

Oczy mężczyzny rozszerzyły się, a twarz zbladła. Gabinet na chwilę rozjarzył się blaskiem, by ułamek sekundy później pogrążyć się w mroku i zimnie.

- Potter? Nie wrócił na noc? - zapytał.

Gabinet ponownie rozświetlił się i ściemnił.

Granger i Weasley zaczęli coś tłumaczyć, ale niewiele było słychać, ponieważ całe pomieszczenie wydawało się wibrować, wciąż migocząc w zmieniającym się świetle.

- Sam poszukam Pottera - uciął w końcu Severus, prostując się i obrzucając uczniów pogardliwym spojrzeniem. - Tym razem łamanie regulaminu nie ujdzie mu na sucho.

Cofnął się i zatrzasnął drzwi. W tym samym momencie gabinet pogrążył się w całkowitej ciemności.

Severusa ogarnęły złe przeczucia...

Do diabła! Niepotrzebnie go wyrzucał. Potter jest zbyt emocjonalny. Zawsze kieruje się uczuciami. Najpierw coś robi, a dopiero potem stara się pomyśleć. Ale wtedy zazwyczaj jest już za późno...

Musi go odnaleźć. Ale od czego zacząć? Potter był całkowicie rozbity, kiedy stąd wychodził. Gdzie mógł się udać? Co głupiego mógł zrobić?

Poczeka, aż Granger i Weasley znikną z pola widzenia, i wtedy wyruszy na poszukiwania.

Może zaszył się w którejś z łazienek? Zazwyczaj tam odnajdywał wypłakujących sobie oczy nastolatków, kiedy któregoś z nich spotkał zawód miłosny...

Położył dłoń na klamce.

Niech go tylko znajdzie...

Otworzył drzwi i pospiesznie ruszył przed siebie, planując zacząć od łazienek na parterze. Zanim jednak zdążył choćby skręcić w kolejny korytarz, zza zakrętu wynurzyła się Granger. Dziewczyna wpadła na niego z impetem, o mało go nie przewracając.

Wystarczyło jedno spojrzenie na jej zapłakaną twarz...

Korytarz rozjaśnił się intensywnym szkarłatem, kiedy Severus złapał ją za ramiona, potrząsnął nią gwałtownie i wysyczał prosto w twarz:

- Co się stało?

Dziewczyna próbowała odpowiedzieć, ale najwyraźniej nie była w stanie. Zamiast tego zaniosła się szlochem.

Ze szkarłatem zmieszała się czerń, wibrując intensywnie w rozedrganym powietrzu.

- Gdzie on jest? - Severus niemal nie poznawał własnego głosu. Potrząsnął nią mocno, próbując przywrócić jej chociaż odrobinę rozsądku.

- Harry... schowek... on... - wydukała w końcu, po raz kolejny wybuchając szlochem.

To mu wystarczyło. Puścił ją i ruszył biegiem. Już z daleka widział otwarte drzwi do jednego ze schowków. Nie miał pojęcia, co może tam zobaczyć, miał tylko ogromną nadzieje, że nie będzie to coś, czego obawiał się najbardziej...

W końcu dotarł do drzwi i gwałtownie zatrzymał się w wejściu.

Zobaczył go.

Leżał na podłodze niczym kukiełka z rozrzuconymi, połamanymi kończynami... z opuchniętą od siniaków i rozcięć twarzą... zakrwawiony, skatowany, bezwładny...

Potter...

Całe pomieszczenie wypełniło się lodowatym ogniem. Zimnymi, liżącymi sufit płomieniami. I dudnieniem. Głośnym, wibrującym dudnieniem serca, które zagłuszyło wszelkie dobiegające z zewnątrz odgłosy.

Severus skoczył do przodu i dopadł do Harry'ego, odpychając pochylonego nad nim Weasleya.

- Dotykaliście go? - niemal krzyknął i nie czekając na odpowiedź, przyłożył ucho do rozchylonych ust chłopca.

Oddychał...

Jego najgorsze obawy rozwiały się. Jeżeli tylko oddychał, to była jeszcze nadzieja... ale słyszał w tym oddechu coś niepokojącego... Był zbyt słaby.

Przyłożył palce do jego szyi. Puls był ledwie wyczuwalny.

- Żyje - wyszeptał.

Spojrzał na nieprzytomną, zakrwawioną twarz, na pozlepiane krwią czarne kosmyki, przyklejone do czoła i w ostatniej chwili powstrzymał się, aby ich nie odgarnąć. Dudnienie serca wzmogło się.

Nie pozwoli mu umrzeć!


*


- Boli... - Severus usłyszał cichy, przypominający westchnienie szept. Zabrał dłonie, którymi dotykał klatki piersiowej Pottera, próbując określić, jak dalece połamane są żebra, i spojrzał na chłopca ze zmarszczonymi brwiami.

- Nic nie mów. Oszczędzaj siły.

Widział ból wykrzywiający twarz Harry'ego. Spuchnięte usta otwierały się i zamykały na przemian, jakby chłopak próbował coś powiedzieć, ale cierpienie nie pozwalało mu na to. W końcu jednak Severus usłyszał ciche, urywane słowa:

- Przepra... szam... Nie chcia... łem. Przepraszam...

Severus przyglądał mu się szeroko otwartymi oczami.

Jak... jak w takiej chwili Potter mógł myśleć o czymś tak... nieistotnym? Jak mógł go przepraszać, kiedy właśnie niemal zginął? Jak mógł być aż tak... aż tak...?

Harry stęknął i z trudem uniósł drżącą rękę, próbując wytrzeć zalewającą krew oczy. Ale Severus był szybszy. Delikatnie złapał tę drobną dłoń i odciągnął ją z powrotem. Nie mógł dopuścić do tego, żeby chłopak dowiedział się, w jakim stanie się znalazł... Ale wtedy Harry ścisnął jego rękę i przyciągnął do siebie, przyciskając ją do swoich spuchniętych warg.

Severus zmarszczył brwi. Wśród płonących w pomieszczeniu, zimnych płomieni pojawiła się sugestia ciepłego światła...

- Jak do dobrze... że jesteś... - usłyszał cichy, zachrypnięty szept.

Ciepło stało się wyraźniejsze, intensywniejsze...

Severus oderwał wzrok od twarzy Harry'ego i spojrzał na leżący obok, zakrwawiony worek. Sięgnął po niego i podniósł go z podłogi. W pomieszczeniu ponownie zrobiło się znacznie chłodniej.

Zaczaili się na niego, zarzucili worek na głowę i niemal zakatowali na śmierć... prawie pod jego gabinetem... Jeszcze dwie godziny temu Potter kołysał się na jego biodrach, jęczał jego imię, oddając mu siebie, oddając mu wszystko... a teraz leżał tutaj, na granicy życia i śmierci...

Oczy Severusa wydawały się wchłaniać każdy lodowaty płomień, zamieniając je w sztylety... Odruchowo ścisnął kaptur. Jego pięść drżała.

Zabije ich. Nie. Zrobi im coś gorszego niż śmierć. Coś znacznie gorszego... Weszli na jego terytorium, ośmielili się dotknąć... zranić coś, co należało do niego... i zapłacą za to najwyższą cenę.

Wysunął dłoń z uścisku Harry'ego, słysząc słaby jęk wydobywający się z jego ust:

- Nie... nie odchodź...

Zacisnął wargi i ostrożnie wsunął ręce pod kolana oraz plecy chłopaka, a następnie podniósł go delikatnie z podłogi.

- Boli... tak bardzo... - wyszeptał Harry i wydał z siebie charczący dźwięk.

Severus spojrzał na zakrwawioną twarz chłopaka.

- Potter...? Słyszysz mnie?

Cisza.

Stracił przytomność.

Jeszcze mocniej przycisnął zmaltretowane ciało do swojej klatki piersiowej. Płomienie objęły już cały schowek

Wargi Severusa musnęły czoło Pottera, po czym mężczyzna wyszeptał:

- Malfoy za to zapłaci. Obiecuję ci to. Już nikt cię nie dotknie. Nie pozwolę im na to.

Severus kopnął drzwi schowka i wypadł z niego, zostawiając pomieszczenie spalające się już doszczętnie w morzu ognia.


***



Część 2




***********************************************************************************


KOMENTARZE


 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Komentarze
dungeons and dragons
 
Carima dnia kwietnia 21 2012 13:01:46
Doczekałam się i w tym momencie jestem taka szczęśliwa ^^. Dziękuję Wam dziewczyny za ten cud jakim jest DI... Napisałabym coś konkretnego ale chyba nie dam rady, bo chcę czytać dalej... Dziękuję, dziękuję, dziękuję...
Lethos dnia kwietnia 21 2012 13:17:10
To przykre że wszyscy są tak zajęci że nawet nie komentują pierwszej części. Ja też jestem,lecę dalej. XD
AngelsDream dnia kwietnia 21 2012 13:35:37
Pierwsza część za mną... Na razie to tylko przedsmak, tylko coś, czego można się było domyśleć, czytając dość dokładnie. Jeszcze przede mną sześć kolejnych fragmentów, jeśli można je tak nazwać i mam przeczucie, że każdy kawałek będzie coraz bardziej emocjonujący, coraz mocniejszy i poruszający.
SinfulMind dnia kwietnia 21 2012 14:11:05
O wow... wiedziałam, że te wcześniejsze wspomnienia musiały byś w jakimś stopniu "fałszywe" albo po prostu niepełne. To, czego się teraz dowiadujemy... spodziewałam się tego, jednak wspaniale jest móc to w końcu przeczytać! smiley
Aleksis dnia kwietnia 21 2012 14:15:13
W końcu udało mi się przeczytać. Cudowny rozdział więcej nie wiem co napisać. Jestem w 100% zaskoczona i poruszonasmiley Na dłuższe przemyślenia przyjdzie wkrótce czas.
jusoks dnia kwietnia 21 2012 15:30:53
Achhhhh !Doczekałam się. Rozkoszuję się każdym słowem smiley lecę dalej*piszczy z uciechy*
Szykielet dnia kwietnia 21 2012 20:35:54
Ładnie się rozkręca, idę do drugiej części. smiley
TheVixen dnia kwietnia 21 2012 21:51:08
Staram się nie czytać za szybko - ale charakter rozdziału jest cudowny, aż mnie korci, żeby po niektórych akapitach przypomnieć sobie te momenty i cofnąć się nieco w czasie... ale z drugiej strony nie mogę, bo chce wiedzieć co będzie dalej....smiley na razie muszę od razu przyznać, że idealnie dawkujecie uczucia jakie pojawiają się u Severusa - podoba mi się to, dla mnie wzrasta jego wiarygodność, jeżeli mogę to tak nazwać smiley
Alisjaa dnia kwietnia 21 2012 22:42:06
Moje słowa nie są odkrywcze ani w żaden sposób pomocne. Chciałam tylko powiedzieć jak niezwykłe jest wasze opowiadanie. Sprawia, że przeżywam skrajnie różne emocje. Na przemian śmieje się i podskakuję na krześle z zachwytu by po chwili rozpłakać się ze wzruszenia. Jestem zachwycona całym opowiadaniem, dogłębnymi opisami stanów emocjonalnych, doskonałą intrygą, mogłabym się długo jeszcze rozwodzić nad zaletami Waszego dzieła, a chcę tylko bardzo Wam podziękować za tak wytrwałe pisanie. Stworzyłyście coś niezwykłego, jesteście niesamowitesmiley))
patusinka dnia kwietnia 23 2012 19:06:55
Zgodnie z obietnica, zabieram sie za komentowanie kazdej czesci z osobna.
Widac, ze to pierwsza czesc. Severus sie tu dopiero rozkreca, jest zimny i skoncentrowany przede wszystkim na swoim celu, do ktorego zamierza dazyc chocby i po trupach. Wspanialy zimny dran smiley Widac to rowniez w scenach zdobywania skladnikow do eliksiru, ktory mu zlecil Voldemort. Ale najbardziej urzekla mnie tu koncowka - pobity niemal do nieprzytomnosci Harry lezy w schowku, a spanikowany (o ile to mozliwe) Severus zabiera go do skrzydla szpitalnego.
Z kolei najbardziej do myslenia dal mi poczatek, i chyba nie jestem w tym odosobniona. Zastanawia mnie wspomnienie, do ktorego Harry trafil na samym poczatku. Coz, pozostaje czekac na wyjasnienie smiley
Aliline dnia kwietnia 23 2012 20:08:28
Już wcześniej obiecałam dokładniejszy komentarz, ale w odpowiedzi na waszą prośbę, dam opinię do każdej części. A przynajmniej się postaram, żeby to wyglądało jak składna opinia ^^'

Więc od początku...

W pierwszej chwili zaskoczyło mnie trochę pragnienie Severusa, to prawdziwe. W sumie nie jestem pewna dlaczego, ale jednak. To zimno trochę mnie odpychało, ale myślę sobie - spokojnie, to dopiero początek!

Drugą rzeczą na którą zwróciłam uwagę, były opisy "zimna i płomieni", że tak to nazwę. I barwy. Coś wspaniałego. Nawet jeśli nie opisywałyście bezpośrednio uczuć Severusa, do których sam się w końcu często nie przyznawał (albo raczej starał się je stłumić? Nie rozpoznawał ich?), dzięki tym opisom mogliśmy zobaczyć te niewielkie zmiany wywoływane przez Harry'ego. Genialne <3
Na przykład właśnie podczas opisu sceny w schowku. Mojej ulubionej w tej części z resztą smiley

"Severus zmarszczył brwi. Wśród płonących w pomieszczeniu, zimnych płomieni pojawiła się sugestia ciepłego światła...

- Jak do dobrze... że jesteś... - usłyszał cichy, zachrypnięty szept.

Ciepło stało się wyraźniejsze, intensywniejsze..."

Te opisy naprawdę są piękne. Jak powoli lodowa ściana zaczyna się rozpuszczać przez tę odrobinę ciepła <3 I to zaskoczenie Severusa, kiedy Harry go przepraszał. Taka niewielka rzecz, a tyle nam mówi o sposobie myślenia naszego Mistrza Eliksirów.

"Jeszcze mocniej przycisnął zmaltretowane ciało do swojej klatki piersiowej. Płomienie objęły już cały schowek

Wargi Severusa musnęły czoło Pottera, po czym mężczyzna wyszeptał:

- Malfoy za to zapłaci. Obiecuję ci to. Już nikt cię nie dotknie. Nie pozwolę im na to.

Severus kopnął drzwi schowka i wypadł z niego, zostawiając pomieszczenie spalające się już doszczętnie w morzu ognia. "

Boże, a wspominałam już, że te opisy płomieni są cudowne?
xD'
I naprawdę, ta scena idealnie pokazuje...hmm... nawet nie wiem już jak to powiedzieć, żeby się nie powtarzać. Chyba się zaczęłam gubić, jak przypominać sobie znowu i znowu co się dzieje w sercu Severusa dalej. Zaraz znowu się przez Was rozpłaczę~ Jesteście tak genialne, że nie wiem jak to opisać!

Chyba przejdę do następnych części~
melissa dnia kwietnia 25 2012 23:53:18
Wow, thank you two for this amazing chapter. It is so interesting to have a point of view from Severus! I'm really looking forward to begin reading the next chapter and see what happens next. I don't care if I don't get sleep today, neither do I slept the other days, because I just couldn't stop reading this awesome fanfic. Girls, I'm so grateful, that we got such incredible and creative writers. Keep up the great work!! Love you two and ur amazing DI !!!
Olkowa dnia kwietnia 26 2012 21:50:00
Dzięki bogom, nareszcie mogę wziąć się porządnie za czytanie. Nie mogłam wytrzymać i podejrzałam kilka pierwszych akapitów, choć nie powinnam była. Akurat gdy pojawił się ten z dawna oczekiwany rozdział spadł na mnie nawał pracy. Ale w końcu mogę odsapnąć i z czystym sumieniem oddać się przyjemnościom. Przykro mi, że tak rzadko się do Was zwracam. Chcę żebyście wiedziały, że podziwiam Waszą pracę. A nieregularność wypowiedzi pragnę usprawiedliwić niezdolnością do wyrażania tak przychylnych opinii. Nie lubię być bezkrytyczna, ale niech już tak będzie, skoro nie potrafię nie kochać DI. Gratuluję ukończenia kolosa!
A wszystkim, którzy jeszcze czytają, lub będą czytać: smacznego.
Olkowa dnia kwietnia 26 2012 21:53:49
Popełniłam powtórzenia - to dowodzi mojego wzburzenia.
Lethos dnia kwietnia 27 2012 12:00:47
To zastanawiające,ile w takim człowieku może się chować emocji. Nie potrafiłbym spychać czegoś tak silnego,jak miłość,na dno świadomości,zasłaniając się maską obojętności. Fragment ze zdobywaniem rogu buhorożca,trochę mnie przeraził. Nie lubię momentów,kiedy Severusowi zagraża niebezpieczeństwo. Boję się wtedy,o niego,jak cholera. Na szczęście wyszkoliłyście go,na tyle dobrze by mógł obronić własny (nie twierdzę że nie mało drogocenny) tyłek.
Już nikt cię nie dotknie. Nie pozwolę im na to.
Hehehehe,biedna Ginny nie mogła tego usłyszeć ._. XD
Patsy dnia kwietnia 30 2012 19:04:24
Severus i jego pragnienie wyeliminowania Voldemorta kosztem Pottera jest przerażające. Aż przechodziły mnie ciarki, kiedy czytałam, jaką nienawiść wzbudza w nim chłopak. Aż w końcu dowiedział się, co jest pragnieniem Harry'ego. On sam, Severus. Jak można było tego nie wykorzystać?
Nie miał najmniejszego zamiaru nagle stać się dla niego "miły", czy nawet "przystępny". Nie miał zamiaru mieć z nim jakiegokolwiek większego kontaktu, niż to konieczne. Potter był tylko narzędziem.

Uwielbiam to, jak Severus się broni, odgradza się od Pottera i jego uczuć. Jakież to naiwne? Rozumiem, że Severus uważał się za całkowicie opanowanego mężczyznę, ale sam przyznawał, że bycie pragnieniem Harry'ego mu schlebiało. Tutaj już sam przyznaje, że niekiedy będzie musiał iść na kompromis, TYLKO dlatego, żeby utrzymać chłopaka przy sobie:
Trudno, od czasu do czasu będzie musiał okazywać mu nieco... hmm... zaangażowania. Ale nie za wiele. Tylko tyle, ile będzie potrzeba. Niezbędne minimum.

Bardzo podobał mi się opis tego, jak Severus chciał walczyć z jakimikolwiek uczuciami. Świetnie przyrównałyście to do wyrastających młodych gałązek. Idealne porównanie, nie na siłę, bardzo naturalne.
Będzie musiał ścinać każdą gałąź, zdecydowanie deptać i łamać każdy pęd, który może pojawić się na jego drodze. Dlatego wiedział, że już na samym początku wyprawy będzie musiał zaopatrzyć się w coś ostrego, w coś, co doskonale będzie ciąć i kaleczyć, zanim jakieś zbłąkane kolce tych słabych pędów zdążą wczepić się w jego szatę i go zatrzymać.

Severus chciał wszystko zaplanować, a tu już pojawiły się problemy. Oczywiście Harry, który przyszedł i domagał się uwagi. I dostał ją, oczywiście. Severus nie mógł się powstrzymać, w takich chwilach kierował się emocjami i pewnie przeczuwał, że ta słabość może go zgubić:
Nie planował tego.
Planował iść powoli, krok po kroku, zdobywając chłopaka i przywiązując go do siebie, ale Potter... zaskoczył go.

Bardzo uderzyły mnie fragmenty, kiedy Severus zaczyna myśleć o Harrym, jak o swojej własności. Jak zaczyna myśleć, że tylko on ma do niego prawo, tylko on może go dotykać. Wszyscy wiemy, że dla tej myśli będzie wkrótce w stanie kąsać, zadawać ból, nawet zabić. To stanie się jego obsesją. Chylę przed wami czoła, dziewczyny, jak cudownie potrafiłyście pokazać cały proces zmiany uczuć Severusa. Nie jest to robione na siłę. Wasze opisy pokazują, że znakomicie znacie ludzkie emocje i potraficie stworzyć postać, która jest wiarygodna. Wasz Severus nie zakochuje się od pierwszego wejrzenia, jak w niektórych opowiadaniach. Wasz Severus jest idealny, jego uczucia zmieniają się stopniowo, naturalnie. Brawo! Szczególnie podobał mi się ten fragment, a najbardziej końcówka. Nic dodać, nic ująć:
Naznaczy go jako swoją własność. I Potter będzie należał tylko do niego. Tylko do niego. Chciał... do cholery, chciał zobaczyć swoje odbicie w tych przeklętych zielonych oczach! (r30smileyPoruszał się w nim niespiesznie, penetrując jego ciało i pochłaniając spojrzeniem jego twarz, zanurzając się w jego wnętrzu i w jego oczach, pieprząc go wszystkimi zmysłami... i wiedząc, że od tej chwili Potter jest tylko jego. Że już nikt inny go nie dotknie.
Nigdy.

Kolejnym fragmentem który mi się podobał, był ten:
Zaproszenie do komnat będzie pierwszym krokiem, który z pewnością rozbroi go na tyle, że rozłupanie resztek tej marnej skorupki, którą postanowił się otoczyć, nie powinno stanowić żadnego problemu.

Od razu przypomniałam sobie, jak Harry chciał zburzyć mur, którym otoczył się Severus. Widocznie nie on jeden. Nie wiem, czy zrobiłyście to specjalnie, ale od razu rzuciło mi się w oczy to podobieństwo.
Spojrzał na nieprzytomną, zakrwawioną twarz, na pozlepiane krwią czarne kosmyki, przyklejone do czoła i w ostatniej chwili powstrzymał się, aby ich nie odgarnąć. Dudnienie serca wzmogło się.
Nie pozwoli mu umrzeć!

Wargi Severusa musnęły czoło Pottera, po czym mężczyzna wyszeptał:
- Malfoy za to zapłaci. Obiecuję ci to. Już nikt cię nie dotknie. Nie pozwolę im na to.

Końcówka jest bardzo wzruszająca. Severus był całkowicie wstrząśnięty tym, co zrobił Malfoy i jego koledzy. Nie mógł przejść obok tego obojętnie. Pierwszy raz pojawia się dudnienie serca... Bo pierwszy raz w Severusie pojawiają się pozytywne uczucia względem Harry'ego. Przede wszystkim strach o niego. Severus już wiedział, że nie może pozwolić, żeby tak tragiczna sytuacja się powtórzyła. I wiemy, co zrobi Malfoy'owi.
Zaba dnia maja 04 2012 21:26:34
No cóż, naprawdę nie wiem, co napisać. Przymierzam się do skomentowania od kiedy wstawiłyście rozdział, tylko za każdym razem, gdy zaczynałam, brakowało mi słów. Podziwiam ogrom pracy, jaki włożyłyście w ten tekst i mogę tylko dziękować wam za dopieszczenie moich zmysłów smiley.

Znakomicie ukazałyście uczucia Severusa, po raz pierwszy można mu się przyjrzeć w taki sposób. Fragment, gdzie Snape wspomina pierwsze reakcje Harryr17; ego r11; mój ulubiony w tej części. Taki statyczny w porównaniu z resztą r11; bo opis seksu z jego perspektywy też był wyśmienity, ale nie było tam miejsca na chłodną analizę. Przemyślenia o scenie w schowku przypominały mi naukowca, który obserwuje wyjątkowo ciekawy eksperyment z udziałem interesującego pajączka. To, jak powoli Snape osacza chłopaka i gra jego uczuciami było mistrzowskie, podobnie jak wplatanie między ich interakcje fragmentów, w których Severus jest Śmierciożercą przez duże Ś. Aż dreszcz mnie przeszedł, gdy doszło do wymiany rogu na trójkę ludzi.
MarryMeSeverus dnia maja 17 2012 13:51:36
I love this story! This is my first time commenting but I thought I should finally tell you just how much I love D.I! I read it every chance I get and I can't thank you girls enough for writing such an amazing and captivating story! :)

I love this chapter! Severus is exactly how I imagine him to be. I love that he is intruiged and flattered by Harry and though he dislikes him, he still feels the need to protect him.

Although I've read all the chapters and they are fantastic, Ill re-read them and post comments :) Thank you girls :)
asiica dnia maja 18 2012 00:32:53
Zgodnie z obietnicą daną pod newsem o nowym rozdziale, zaczynam komentowanie. Możliwe, że to co napiszę będzie się w jakimś stopniu pokrywało z opiniami innych, może nawet przytoczę te same cytaty i podobnie się do nich odniosę, ale nie chcę na razie czytać pozostałych komentarzy, żeby nie wpływać na mój własny odbiór tego tekstu.

Rozdział rozpoczęty mocnym wejściem - niezwykle sugestywną i dosadnie opisaną i brutalną sceną, która bardzo dobrze wprowadza nas w
Świat Severusa Snape'a.

Severusa Snape'a którego kupuję u Was w całości, już od początku. Nie przypominam sobie innego fanfica, w którym Mistrz Eliksirów byłby jednocześnie kanoniczny i ludzki. Właśnie, ludzki. Wasz Severus mimo całej ciemnej strony swojej duszy nadal jest człowiekiem, a nie zimnym potworem. To co mnie najbardziej uderzyło i jednocześnie urzekło już na wstępie, jest fakt, że Snape nie założył z góry, że na pewno nie zaangażuje się w układ z Potterem. Nie, on jak najbardziej bierze to pod uwagę i robi wszystko, żeby do tego nie dopuścić.
Nie może dopuścić do tego, by cokolwiek przeszkodziło mu w jego planie. By cokolwiek mu go przysłoniło. Będzie musiał ścinać każdą gałąź, zdecydowanie deptać i łamać każdy pęd, który może pojawić się na jego drodze. Dlatego wiedział, że już na samym początku wyprawy będzie musiał zaopatrzyć się w coś ostrego, w coś, co doskonale będzie ciąć i kaleczyć, zanim jakieś zbłąkane kolce tych słabych pędów zdążą wczepić się w jego szatę i go zatrzymać. A skoro był Śmierciożercą i Legilimentą... wiedział, że posiada najdoskonalszy arsenał broni, który zdoła przeciąć absolutnie wszystko.

Bardzo spodobało mi się to obrazowe porównanie do pędów, które zazwyczaj uporczywie odrastają, jakbyśmy nie starali się ich powstrzymać - idealnie pasuje to do tej sytuacji.

i to chorobliwe pragnienie, które w nich dostrzegł. Silniejsze od nienawiści, wstydu, buntu. Czekał na nie, czekał aż się w nim rozpali niemożliwym do ugaszenia ogniem... i dopiero wtedy mógł w pełni docenić smak tego pragnienia... pragnienia, które wywoływał w chłopaku tylko on, Severus.

Mimo że chłodno kalkulując, zaplanował wszystko bardzo dokładnie i skrupulatnie, starał się przewidzieć każdy najdrobniejszy szczegół, to jednak potrzebuje pragnienia Pottera, które daje mu początkowo poczucie władzy, stopniowo coraz bardziej pochlebia mu ono, sam pragnie być w centrum jego uwagi, chce wiedzieć i widzieć, że to właśnie on, Severus Snape, wywołuje w Harrym to pożądanie, tylko on jest jego obiektem.
Severus nie mógł oderwać od niego wzroku. Poruszał się w nim niespiesznie, penetrując jego ciało i pochłaniając spojrzeniem jego twarz, zanurzając się w jego wnętrzu i w jego oczach, pieprząc go wszystkimi zmysłami... i wiedząc, że od tej chwili Potter jest tylko jego. Że już nikt inny go nie dotknie.
Nigdy.

Odtąd Potter stał się własnością Mistrza Eliksirów, powoli stając się także jego obłędemr30; To końcowe nigdy posłało dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa. Po raz pierwszy pojawia się żar:

Wypełnione żarem powietrze falowało, kiedy Severus wysunął palec z jego ciepłego, wilgotnego wnętrza i pochylił się nad nim. Wydawało się, że na ścianach i stojących w równych rzędach ławkach osiadła cienka, czerwona mgiełka, pokrywając wszystko warstwą przypominającego drobiny ognia szronu.

Cholernie podoba mi się ten opis, bardzo, ale to bardzo na mnie działa. Przy końcu jeszcze rozwinę tę myśl.

A ten pocałunekr30;
Nie będzie miał litości dla żadnych, nawet najmniejszych pędów. Może z nich wyrosnąć coś, co będzie miało wystarczająco dużą siłę, aby owinąć się wokół jego stóp i... zatrzymać go.

I ponownie to trafne porównanie do pędów. Severus wścieka się, że upór Pottera może go złamać, nie chce dopuścić do siebie myśli, że ta całą sytuacja może mu się podobać a pocałunek wcale nie był taki nieprzyjemny jaki powinien być.
Uderzenie gorąca było nagłe i gwałtowne.

Nie wiem co takiego jest w tym zdaniu, ale bardzo mocno na mnie podziałało. Takie krótkie, a zarazem tyle wyrażające, no sama nie umiem tego wyjaśnić, ale te słowa mówią chyba same za siebie, czytając je, aż samej zrobiło mi się gorąco. Wczułam się w Severusa - z jednej strony nieprzygotowany na wargi Pottera pożerające jego własne i wściekły
za to, jak wykorzystał sytuację, chociaż Severus głośno i wyraźnie zabronił mu jakichkolwiek pocałunków

a z drugiej jednak
wciąż czuł jego smak na języku...


Spojrzał na nieprzytomną, zakrwawioną twarz, na pozlepiane krwią czarne kosmyki, przyklejone do czoła i w ostatniej chwili powstrzymał się, aby ich nie odgarnąć. Dudnienie serca wzmogło się.

Nie jest to już tylko chłodne wyrachowanie w stosunku do Pottera. Niezmiernie rozczulają mnie takie drobne, niepozorne gestu, typu właśnie odgarnięcie włosów, że sama chęć uczynienia tego przez Severusa, wręcz mnie roztopiła.

Severus zmarszczył brwi. Wśród płonących w pomieszczeniu, zimnych płomieni pojawiła się sugestia ciepłego światła...
- Jak do dobrze... że jesteś... - usłyszał cichy, zachrypnięty szept.
Ciepło stało się wyraźniejsze, intensywniejsze...

Powiem tylko tyle - poczułam ciepło w sercu.

Jeszcze mocniej przycisnął zmaltretowane ciało do swojej klatki piersiowej. Płomienie objęły już cały schowek
Wargi Severusa musnęły czoło Pottera, po czym mężczyzna wyszeptał:
- Malfoy za to zapłaci. Obiecuję ci to. Już nikt cię nie dotknie. Nie pozwolę im na to.
Severus kopnął drzwi schowka i wypadł z niego, zostawiając pomieszczenie spalające się już doszczętnie w morzu ognia.

Przecież tak nie zachowuje się ktoś, kto ratuje kogoś obojętnego sobie, choćby nie wiem jak ważnym pionkiem był w jego grze. Te zapewnienia, mimo tego, że Potter go nie słyszał, dowodzą, jak bardzo przejął się tą całą sytuacją.

- Przepra... szam... Nie chcia... łem. Przepraszam...
Severus przyglądał mu się szeroko otwartymi oczami.
Jak... jak w takiej chwili Potter mógł myśleć o czymś tak... nieistotnym? Jak mógł go przepraszać, kiedy właśnie niemal zginął? Jak mógł być aż tak... aż tak...?

Do Severusa naprawdę dociera siła uczuć Harryr17;ego w stosunku do niego i jego zaangażowanie, widać, że nie potrafi tego pojąć. Nie zdawał sobie sprawy jak potężne jest przywiązanie Potterar30;

I jeszcze jedna rzecz, która mnie olśniła.
Całe pomieszczenie wypełniło się lodowatym ogniem. Zimnymi, liżącymi sufit płomieniami. I dudnieniem. Głośnym, wibrującym dudnieniem serca, które zagłuszyło wszelkie dobiegające z zewnątrz odgłosy.

Mianowicie opisy uczuć Severusa za pomocą światła, ciepła, kolorów i bicia serca. Nie potrafię wręcz oddać słowami jakie odczucia wywołuje we mnie takie obrazowanie, to jest po prostu niesamowite i porusza coś wewnątrz mnie. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek wcześniej, jakikolwiek tekst wyciągał ze mnie aż takie emocje. A Wy robicie to naprawdę doskonale, m.in. właśnie tymi opisami.

Eh, chciałam napisać sensowny i wyważony komentarz, ale w miarę czytania znowu zaczęły ponosić mnie emocje. Poza tym przez maturę mam chyba trochę wypaczone to, że staram się wycisnąć jak najwięcej interpretacji tekstu, a jak najmniej własnych odczuć co do niego i w połączeniu z emocjami, wychodzi takie nie wiadomo co, dlatego obiecuję, że kolejne części skomentuje wkrótce, bo chcę, żeby te moje wypocinki oddawały wszystko co chcę powiedzieć o tym rozdziale i muszę je poprzerabiać jeszcze trochę na spokojnie ;)
latamnaodkurzaczu dnia maja 19 2012 12:09:24
Dziewczyny, chylę czoła. Jesteście wielkie, napisać coś TAKIEGO, w TAKIEJ ilości. Dziękuję Wam za ten rozdział, za trud w niego włożony i za to, że wciąż dla nas piszecie. ;*
Co do pierwszej części - wybaczcie, ale nic innego niż "wow" z siebie nie wyduszę smiley
ataraxia dnia maja 19 2012 16:26:59
Zastanawiałam się czy walnąć na końcu jeden duży komentarz czy pod każdym rozdziałem krótszy, ale jednak pod każdym rozdziałem lepiej będzie komentować ze względu na rozległość materiału.
A wiec...
Widzę że Severus w sumie dość szybko zapałał jakimś uczuciem do Harry'ego. Chociaż sam tego w ogóle nie widział.
Dla niego miłość jest oznaką słabości, przynajmniej tutaj na początku.
Ale nadal siłą napędową Severusa jest chęć wyzwolenia, przedmiotowe zachowanie wobec Pottera. Pięknie żeście to opisały.
Dobrze ze Malfoy dostanie za swoje.
goldie dnia maja 21 2012 19:00:51
Wasze dzieło zasługuje na coś więcej niż kilka słów komentarza... To tekst, który uderza prosto w serce, ściska gardło i wbija się w umysł, o którym się nie zapomina. Nie wiem jak podziękować za wszystkie rozdziały, które teraz po przeczytaniu opowieści z punktu widzenia Severusa, okazały się jedną, przemyślaną, cudowną całością. Czytam jeszcze raz, pewnie zajmie mi to kilka dni, i napisze kilka słów pod każdym rozdziałem.
Pomysł z oddzieleniem wspomnień Severusa, oddzielenie wspomnień nie pod hasłem rPotterr1;, ale rHarryr1;r30; to był niesamowity pomysł. Do tej pory, czytając opowiadanie z punktu widzenia Harryr17;ego, widzieliśmy tą historię, wyobrażaliśmy sobie wizję chłopaka w głowie Snaper17;a jako właśnie przede wszystkim rPotterar1;. Początkowe rozdziały, to był rPotterr1;. Wspomnień o rHarryr17;mr1; nie było, lub mogliśmy się ich jedynie domyślać. Jakie to cudowne móc czytać o chłopaku, nareszcie o nim nie o kimś z nazwiskiem wymawianym tylko z konieczności nazwania osoby. Plan o jakim teraz się dowiedzieliśmy, o uwiedzeniu chłopaka dokładnie wpasowany w to co działo się w początkowych rozdziałach. Ponad to umotywowany, nareszcie wiemy co Snape chciał osiągnąć, o co tak naprawdę walczył. Nieczęsto zdarza się aby w opowiadaniu Severus w sumie nie był ani po rjasnejr1; ani po rciemnejr1; stronie. On jest po swojej stronie. Marzy o wolności. Jest zatruty usługiwaniem czy to Czarnemu Panu czy Dumbledorer17;owi. To właśnie jest Mistrz Eliksirów którego znamy i kochamy smiley uwiedzenie chłopaka nie poprzez proszenie, adorowanie, pomaganie, czy delikatność lecz przez manipulacje nim aby sam o to błagał r11; oczywiste! Inny sposób po prostu niszczy postać Mistrza Eliksirów (jak w niektórych opowiadaniach które próbuje czytać z jedynie głodu snarry, bo tyle mają wspólnego z Severusem co jedynie wykorzystanie jego imienia ). Później pierwsze subtelne oznakir30; oczywiście nie tkliwości co to to nie!... pierwsze oznaki chęci posiadania Pottera na własność. Tylko i wyłącznie dla siebie. I to od pierwszego razu, kto by się spodziewał. I pierwsze drobne gesty, utrata kontroli nad sobą, drżenie rąk, myślir30; drobne rysy w murze jaki Snape wokół siebie ustawił. Wszystko dzieje się powoli, ale nieubłagalnie to jest tak wzruszające jak wiele siły, emocji i czasu potrzebne jest na zburzenie tego muru.
Kawerka dnia maja 27 2012 22:09:55
Miło znów znaleźć się wśród żywych i wreszcie móc zacząć czytać to na co wszyscy tak czekali z utęsknieniemsmiley

Niestety jestem zmuszona czytać ten rozdział w dużych odstępach czasu, ale mam nadzieję że zdążę go skończyć zanim pojawi się następny.

Zaskakujące, że od samego początku Severus miał wszystko tak dokładnie zaplanowane (że od czasu do czasu okaże Harremu trochę uczucia, że po pewnym czasie pozwoli mu wejść do swoich komnat itp.) i realizował ten plan krok po kroku.
Szkoda, myślałam, że to jakiś samoistny postęp w ich relacjach, ale cóż...smiley

"Kiedy zbyt długo i zbyt mocno dmucha się w rozpalające się ognisko, bardzo łatwo można je przez przypadek zgasić. Ale kiedy dmucha się w nie raz na jakiś czas i w odpowiedni sposób, pozwalając płomieniom się rozjarzyć, ognisko może przeobrazić się w prawdziwy pożar."
Nie wiem czemu, ale mam wrażenie jakby te słowa wypowiadał ktoś inny, nie Snape tylko jakiś "głos zza kadru", trochę trudno mi to wytłumaczyć. Może po prostu brakuje mi jakiego łącznika w stylu: "Snape wiedział, że..."

"Nie mógł mu tego podarować. Nie znosił lekceważenia, ignorancji."
Nie powinno być "ignorowania"?

Ta scena kiedy Severus wymienia ludzi na składnik eliksiru (zimny, bezduszny drań) -przerażająca. Za to opis walki Snape'a na Nokturnie rewelacyjny, wnosi trochę oddechu do samych opisów uczuć i emocji.

Rozumiem, że zmieniające się barwy, światło, temperatura i te"płomienie" są odbiciem emocji Severusa, ale przyznaję, że bardziej mi one zaciemniają obraz niż go rozjaśniają.
Może dlatego, że nie do końca je rozumiem. Czym jest czerwień w korytarzu gdy Snape wpada na Granger?
Standardowe rozumienie tego koloru wskazywałoby na gniew, pasje, złość, namiętność lub miłość, ale żadne mi nie pasuje. Czym jest ciemność, która pochłania Severusa po tym jak wyrzuca Pottera z komnat za to że go pocałował?
Chyba jestem w tym względzie strasznie niekumata smiley


- Malfoy za to zapłaci. Obiecuję ci to. Już nikt cię nie dotknie. Nie pozwolę im na to.

Cudowna scena, ale jakaś tak nieprawdopodobna, po czymś takim Severus powinien się chyba zreflektować: "Co ja k... robię!" Przecież to prawie jak wyznanie miłosne i to na samym początku ich "znajomości".
Tulenie Pottera i wypowiadanie takich słów wyraźnie wskazuje na silne uczucie Snape'a do Harrego i nawet Mistrz Eliksirów powinien to chyba zauważyć.

Z jednej strony to scena jest wręcz wymarzona (każdy by chciał, żeby Severus tak się właśnie zachował), ale na tym etapie ich "związku"i w sytuacji gdy stosunek Snape's do Pottera jest delikatnie mówiąc chłodny, to wszystko jest nieco dziwne.

Podsumowując, gdyby miała ocenić całość, to w dwóch słowach: Świetna Robota!
Może ta część nie spełnia dokładnie moich oczekiwań, ale nie nazwałabym tego wadą.
Lubię czytać rzeczy, które zaskakują, dają do myślenia i wzbudzają kontrowersyjne uczucia smiley
szylejsza dnia grudnia 26 2012 16:45:20
Wróciłam po dośc długiej nieobecności i co widzę? Mam tyle do nadrobienia, będę siedziała dopóki dam rade i czytała!
Musiałam przeczytać pare rozdziałów wstecz żeby sobie poukładać po kolei wydarzenia smiley
Co do rozdziału to cudowny, aż chce się czytać dalej, dowiedzieć wszystkiego! Czytając to ze strony Severusa niby wiesz juz co się działo, ale jednak odkrywasz wszystko na nowo, wcielasz sie w Snape'a, odczuwasz jego emocje czytając każdy akapit! Jestem pełna podziwu, że potraficie jedna historię przedstawić z dwóch różnych punktów widzenia i to tak dokładnie, wręcz wspaniale!
Dziekuję Wam za możliwość czytania tego i przeżywania wszystkiego razem z bohaterami! smiley
lestat dnia grudnia 30 2012 17:18:27
Rozdział cudowny, nareszcie można poznać historię z punktu widzenia Severusa - nigdy nie zakładaj że się nie zaangażujesz. Drogie autorki jesteście warte tyle ile ważycie, jeszcze raz wielkie dzięki.
mojjka dnia stycznia 21 2013 11:17:49
Przeczytałam pierwszą część. Coś ciągnie mnie dalej, więc wybaczcie, że nie napisze nic więcej oprócz długiego i zaskoczonego : "oooch!".
megann dnia maja 01 2013 21:52:01
''Odwrócił głowę w stronę kominka. Jego oczy przypominały teraz zachmurzone nocne niebo. Nadal odczuwał spopielającą wściekłość na tego bezczelnego gówniarza... za to, jak wykorzystał sytuację, chociaż Severus głośno i wyraźnie zabronił mu jakichkolwiek pocałunków... za to, że wciąż czuł jego smak na języku..."
Och kocham te fragmenty w których widać jak Snape traci panowanie nad sobą, i dopuszcza do siebie jakiekolwiek uczucia do Harry'ego...jak miota się, wiedząc, że zaczyna coś do niego czuć <3
ewelina250395 dnia lutego 28 2015 15:59:11
Hura! TAK! Severus jest dobry smiley Zawsze wierzyłam, że nie może być zimnym draniem, tylko jest facetem, który ma uczucia i potrafi się troszczyć o osoby, które coś dla niego znaczą. Mam nadzieję, że teraz wszystko się wyjaśni, a Severus przestanie udawać, że nic nie czuje i będzie HAPPY END smiley
Akaitori dnia stycznia 20 2021 16:14:41
Oj, Severus, twój plan tak bardzo legnie w gruzach. I szkoda, że musisz się użerać z takimi kanaliami, które nie zdają sobie sprawy z kim zadzierają.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Dodaj komentarz
dungeons and dragons
 
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Oceny
dungeons and dragons
 
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Świetne! Świetne! 100% [1794 Głosów]
Bardzo dobre Bardzo dobre 100% [1794 Głosów]
Dobre Dobre 100% [1794 Głosów]
Przeciętne Przeciętne 100% [1794 Głosów]
Słabe Słabe 100% [1794 Głosów]
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Logowanie
dungeons and dragons
 
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Gdzie można nas znaleźć/Where you can find us
dungeons and dragons
 
WATTPAD
ARCHIVE OF OUR OWN
YOUTUBE
GOODREADS
FACEBOOK
TUMBLR
INSTAGRAM
TWITTER
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Ważne
dungeons and dragons
 
If you're from another country and you've registered, send us an e-mail with your login, so we can activate your account: ariel_lindt@wp.pl

Nie wyrażamy zgody na kopiowanie i umieszczanie naszych ficków i tłumaczeń w innych miejscach!

Ariel & Gobuss
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

dnd, d&d
Shoutbox
dungeons and dragons
 
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Eo Nagisa
30/10/2024 16:12
Planujecie wydać mistrza i chłopca po polsku czy będzie tylko w angielskiej wersji?
arielgobuss
10/02/2024 23:16
Cieszymy się, że podoba Ci się seria. Dzisiaj wrzuciłyśmy kolejną część :-)
mansonalia
09/02/2024 19:51
Właśnie przeczytałam waszą mini serię i o mój Boże ta scena ze sprawdzianem tak bardzo przypominała rozdział z DI, ale zszokowało mnie to że mistrz go wziął w pełnej klasie uczniów to było coś nowego.
arielgobuss
01/02/2024 22:31
Mamy nadzieję, że cieszycie się z nowej serii "Mistrz i chłopiec". Musimy przyznać, że niektóre sceny z tej serii mogły wylądować w DI :-)
arielgobuss
01/02/2024 22:00
Jeśli chodzi o DI po polsku to chcemy żeby było tylko na naszej stronie. Wszystkie ukradzione wersje udostępnione na Wattpadzie bez naszej wiedzy zostały już usunięte.
arielgobuss
01/02/2024 21:54
Wszystko co planowałyśmy udostępnić jest już na Wattpadzie na naszym koncie.
SquishakSquishy
01/02/2024 02:08
Można udostępnić na wattpada?
arielgobuss
04/01/2024 15:15
Postanowiłyśmy dokończyć tłumaczenie DI na angielski. I mamy teraz dużą przyjemność z powrotu do świata DI i porównywania go z naszym nowym światem z książki :-)
arielgobuss
04/01/2024 15:10
Witamy w Nowym Roku! Ile to już lat minęło? Dzięki, że tu wracacie i dalej obdarzacie miłością DI :-)
starcatcher
23/11/2023 20:58
Przeczytałam znowu. Po takim czasie. Dzięki
mansonalia
18/10/2023 21:35
@Selfish ja tak samo, czas na ponowne przeczytanie tego dziełasmiley
Selfish
02/08/2023 23:06
Co roku czytam całość od początku... Znowu nadszedł ten czas
rocketlover
31/07/2023 03:55
Any Snarry lovers still here?
Estera Sultan
02/10/2021 18:42
Dziękujemy wam bardzo, z powrotem można wszystko czytać
arielgobuss
21/09/2021 15:40
Witamy, mamy świetną wiadomość. Po wielu trudach udało nam się odzyskać hasło i do jutra wszystko będzie z powrotem działało smiley
mansonalia
21/09/2021 15:18
Nie można przeczytać DI, bo strona zmienila hosting i nie skopiowali jej do końca. Możliwe że już w ogóle nie będzie mozna tutaj przeczytać DI ani innych opowiadań.
Napoleon
17/09/2021 15:57
Nie można wejść na DI ani przeczytać. smiley( Proszę zróbcie coś z tym
JesusSlippers
17/09/2021 15:35
Witam czemu nie można przeczytać już DI?
arielgobuss
18/08/2021 10:24
Może trafiły do spamu albo gdzieś indziej i je przeoczyłyśmy? Można pisać na ariel_lindt@wp.pl albo ariellindt@gmail.com
Napoleon
21/07/2021 20:37
Ale może skrzynka jest zapełniona lub coś podobnego i nie dostałyście emaili.
 
isa, dnd.rpg.info.plwotc, ogl

Copyright © 2006